-->
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą X Leśniczówki i Gajówki X. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą X Leśniczówki i Gajówki X. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Madaje Stare leśniczówka

Madaje Stare, leśniczówka leżąca w gminie Lutomiersk.

1929 r.

1965 r.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 18

ROZPORZĄDZENIE
WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 19 sierpnia 1933 r. Nr. SA. II. 12/10/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Łódzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwalą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 14 sierpnia 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§1.
XIII. Obszar gminy wiejskiej Puczniew dzieli się na gromady:
8. Oleśnica, obejmującą: Oleśnicę wieś, Madaje Stare wieś, Madaje Stare leśn.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łódzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
w z. (—) A. Potocki
Wicewojewoda.

Kamionka gajówka

Kamionka, gajówka leżąca prawdopodobnie w gminie Wieluń.

1938 r.

1992 r.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
VII. Obszar gminy wiejskiej Kamionka dzieli się na gromady:
6. Kamionka, obejmującą: wieś Kamionkę, rozparc. maj. Kamionkę, ośr. maj. Kamionkę, gaj. Kamionka, os. pokarczemną.
§2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.

piątek, 11 sierpnia 2017

Rembów leśniczówka / Osada Poleszyn

Rembów, leśniczówka leżąca w gminie Dobroń. Na mapie z 1965 r. (skala 1:25000), miejsce gdzie znajdowała się leśniczówka nosi nazwę Osady Poleszyn. Na mapie z roku 1992 (skala 1:50000), jest w tym miejscu gajówka. Natomiast Geoportal nie podaje o tym miejscu żadnych informacji.

1929 r.

1992 r.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu łaskiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
IX. Obszar gminy wiejskiej Łask dzieli się na gromady:
11. Poleszyn, obejmującą: wieś Poleszyn, leśniczówkę Poleszyn, leśniczówkę Rembów.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak
Wojewoda.



Andrzejów leśniczówka / Woźniki leśniczówka / Woźniki osada leśna

Andrzejów, leśniczówka leżąca w gminie Sieradz. Na mapie z 1965 roku (skala 1:25000) występuje pod nazwą leśniczówka Woźniki. Obecnie jest to osada leśna Woźniki.

L. Andrzejów 1929 r.

L. Woźniki 1965 r.

Osada leśna Woźniki 2017 r.

Osada leśna Woźniki 2017 r.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XV. Obszar gminy wiejskiej Wojsławice dzieli się na gromady:
4. Męcka - Wola, obejmującą: osadę Adamki, leśn. Andrzejów, kolonję Ludwików, wieś Męcka-Wola, folwark Męcka- Wola.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

Urocze leśniczówka

Urocze, leśniczówka leżąca w gminie Konopnica, nie odnaleziona na mapach.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
VIII. Obszar gminy wiejskiej Konopnica dzieli się na gromady:
10. Szynkielów, obejmującą: pustk. Krzywko, wieś Szynkielów, kol. Szynkielów A., leśniczówkę Urocze.
§2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.

czwartek, 10 sierpnia 2017

Włyń Polesie leśniczówka

Włyń Polesie, obecnie osada leśna położona w gminie Warta.

1929 r.

1965 r.

Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 44


Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowo po zmarłych:
1) Annie-Karolinie Szwelkert, właścicielce 5/24 części maj. Włyń-Polesie cz. I, pow. Sieradzkiego;
Termin dla zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 14 grudnia 1920 r. w kancelarji hipot. w Kaliszu.

Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 95


Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
4) Ludwiku Kaiserbrech'cie, wierzycielu sumy 10.000 rb., zahipotekowanej na maj. Włyń-Polesie cz, III, pow. Sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został w kancelarji hipot. w Kaliszu na d. 10 czerwca 1921 r.

Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 50


Komornik przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Andrzej Kuliński, zamieszkały w Kaliszu, przy ul. Łódzkiej 12, na zasadzie art. 1143, 1146, 1149 i 1570 U. P. C., obwieszcza, że w d. 3 października 1922 r., w sali posiedzeń sądu okręgowego w Kaliszu, odbędzie się publiczna sprzedaż przez licytację majątku ziemskiego Włyń-Polesie część l-sza, położonego w gm. Dzierżązna, star. Sieradzkiego, na zaspokojenie należności Ferdynandowi Rauschowi w sumie 5250 rb. z kosztami, należącego do spadkobierców Oskara Nippe w 5/24 częściach, Klary Rychter w 5/24 częściach, Anny-Karoliny Szwejkert w 5/24, Aleksandra, Edwarda, Mikołaja, Rozalji- Teresy rodzeństwa Nippe w 7/24 częściach, i wdowy Teresy Nippe w 2/24 częściach, zawierającego w sobie ogólnej przestrzeni 295 mórg 195 pręt., składającego się z gruntu ornego około 10 mórg bez zasiewu, 40-letniego lasu około 20 mórg, 15-letniego lasu około 150 mórg, młodego zagaju około 60 mórg i nieużytków około 56 mórg, domu mieszkalnego z drzewa, stodoły i obory pod jednym dachem, wozowni z drzewa, studni drewnianej, ogrodzenia drewnianego i 15 drzew owocowych, podług opisu, dokonanego w d. 24 maja 1922 r. przez Komornika Grzesika.
Majątek ten w zastawnem ani dzierżawnem posiadaniu nie znajduje się, ma urządzoną księgę hipoteczną przechowywaną w wydziale hipotecznym przy sądzie okręgowym w Kaliszu, obciążony jest służebnościami i długami hipotecznemi na sumę 45395 rb. 72 kop. i 25000 mk. z % i kosztami.
Licytacja rozpocznie się od sumy szacunkowej 1.000.000 mk., przystępujący do licytacji obowiązany jest złożyć vadium 100.000 mk., które nie utrzymującemu się przy kupnie będą zwrócone.
Akta i dokumenty, tyczące się sprzedaży, mogą być przejrzane w kancelarji wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu, a w dniu licytacji u komornika prowadzącego sprzedaż.

Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 87


Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
16) Oskarze Nippe, właśc. 5/24 części maj. Włyń-Polesie cz. I, pow. Sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został w kancelarji hipotecznej w Kaliszu na d. 10 maja 1923 r. i w tym dniu osoby interesowane stawić się winny w tymże wydziale hipotecznym, pod skutkami prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 11

Komornik przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Andrzej Kuliński, zamiesz­kały w Kaliszu przy ul. Grodzkiej 11, na zasadzie art. 1143, 1146, 1149 i 1570 U. P. C. obwieszcza, że w d. 17 kwietnia 1925 r. w sali posiedzeń sądu okrę­gowego w Kaliszu, odbędzie się publiczna sprzedaż przez licytację majątku ziemskiego Włyń-Polesie część l-sza, położonego w gm. Dzierżązna, star. sieradzkiego, na zaspokojenie należności Ferdynandowi Rauszowi w sumie 5250 rb. z kosztami, należącego do spadkobierców Oskara Nippe w 5/24 częściach, Klary Rychter w 5/24 częściach, Anny-Karoliny Szwejkert w 5/24, Aleksandra, Edwarda, Mikołaja, Rozalji-Teresy rodzeństwa Nippe w 7/24 czę­ściach i wdowy Teresy Nippe w 2/24 częściach, zawierającego w sobie ogólnej przestrzeni 295 mórg 195 prętów, składającego się z gruntu ornego około 10 mórg bez zasiewu, 40-letniego lasu około 20 morgów, 15-letniego lasu około 150 morgów, młodego zagaju około 60 morgów i nieużytków około 56 morgów, domu mieszkalnego z drzewa, stodoły i obory pod je­dnym dachem, wozowni z drzewa, studni drewnianej, ogrodzenia drewnia­nego i 15 drzew owocowych podług opisu dokonanego w d. 24 maja 1922 r. przez komornika Grzesika.
Majątek ten w zastawnem ani dzierżawnem posiadaniu nie znajduje się, ma urządzoną księgę hipoteczną, przechowującą się w wydziale hipotecznym przy sądzie okręgowym w Kaliszu, obciążony jest służebnościami i długami hipotecznemi na sumę 45.395 rb. 72 kop. i 25.000 rb. z % i kosztami.
Licytacja rozpocznie się od sumy szacunkowej 5.000 zł., przystępujący do licytacji obowiązany jest złożyć vadium 500 zł., które nie utrzymującemu się przy kupnie będą zwrócone.

Akta i dokumenty, tyczące się sprzedaży, mogą być przejrzane w kancelarji wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu, a w dniu licytacji u komornika prowadzącego sprzedaż.

Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 91

Komornik przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Władysław Tęsiorowski, zamieszkały w Kaliszu, przy ul. Fabrycznej 13, obwieszcza, że na za­sadzie art. 1146 U. P. C., w dniu 15 lutego 1929 r., o godzinie 10 zrana, w sali posiedzeń sądu okręgowego w Kaliszu sprzedawana będzie nieru­chomość ziemska: majątek Włyń-Polesie część III, położony w gminie Rossoszyce, powiecie sieradzkim przestrzeni 575 morg. 45 pr., należący do Wandy Junżanki i Leona i Idy m. Plihal. Majątek ten składa się: 1) z przestrzeni pod pługiem około 15 morg. podwórza, ogrodu dwuletniego, zagajnika na przestrzeni około 160 morg., zagajnika 15-to letniego na 160 morgach i pozostałej reszty z przestrzeni do zalesienia i 2) z budynków- domu mieszkalnego murowanego pod dachówką o 7-miu ubikacjach, sto­doły, szopy, obory ze stajnią, studni i bażantarni. Do majątku tego na­leżą: 2 konie, 2 wozy, 4 brony, kierat, pług leśny, 13 korcy zasianego żyta, łubin i seradela na mierzwę.
Nieruchomość powyższa w zastawie nie znajduje się, ma książkę hi­poteczną w wydziale hipotecznym przy sądzie okręgowym w Kaliszu, prawo własności zapisane jest w dziale drugim wyk. czystym wpisem na imię powyżej wymienionych właścicieli. Stosownie do działu IV wykazu, majątek obciążony jest długami na sumę: 10.000 rubli i 15.457,80 zł., z rygorami odnoszącemu się do tych sum, zapisanemi w dziale III wykazu, oraz, że współwłasność Wandy Junżanki, stanowiąca połowę majątku oddana jest w dzierżawę Leonowi i Idzie m. Plihal na trzy lata do 3 listo­pada 1930 r., sprzedany będzie w całości w.g protokółu zajęcia z dnia 31 lipca 1928 r., na żądanie Karola Plihala.
Licytacja rozpocznie się od sumy 50.000 zł., za złożeniem vadium w kwocie 5000 złotych.
Akta, tyczące się sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarji wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu.

Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 21a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 7 listopada 1929 roku
11107. "Klara Ciglerowa", jadłodajnia we Włyniu - Polesiu, gminy Rossoszyca, powiatu sieradzkiego. Istnieje od 1929 roku. Właśc. Klara Ciglerowa, zam. w Łodzi, ulica Andrzeja 24.
11210. „Hulda Raffel", jadłodajnia w Włyniu - Polesiu, gminy Rossoszyca, powiatu sieradzkiego. Istnieje od 1926 roku. Właśc. Hulda Raffel, zam. w Włyniu - Polesiu.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
 XII. Obszar gminy wiejskiej Rossoszyca dzieli się na gromady:
4. Lasek, obejmującą: folwark Chorążka, kolonję Józefów-Wiktorów, kolonję Lasek B. i C., folwark Miłobądź, wieś Pierzchnia-Góra, leśn. Włyń-Polesie.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 38

Wydział hipoteczny, sekcja II, przy sądzie okręgowym w Kaliszu, niniejszem obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po zmarłych:
7) Marcie - Agnieszce Müllerowej, współwłaścicielce majątku Włyń-Polesie, cz. II, lit. B, powiatu sieradzkiego; 
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych, wyznaczono na dzień 15 listopada 1933 roku, w którym to terminie osoby zaintere­sowane winne zgłosić się do kancelarji wyżej wymienionego wydziału hipotecznego w celu ujawnienia swych, praw pod skutkami prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 72a

Do rejestru handlowego sądu okręgowego w Kaliszu, działu A, wciągnięte zostały następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 21 kwietnia 1933 roku.
11210. Do rejestru firmy „Hulda Raffel, jadłodajnia we Włyniu- Polesiu, gminy Rossoszyca, powiatu sieradzkiego" jak następuje: Na wniosek właścicielki firma skreśla się z rejestru handlowego z powodu zlikwidowania przedsiębiorstwa.

Obwieszczenia Publiczne 1936 nr 54

Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu, sekcja II, niniejszem obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po zmarłych:
3) Jamesie-Thomasie Radchiffie, wierzycielu sumy 2.000 rb. z % % z kaucją na 200 rb. z pod. Nr. 7 dz. IV wyk. hip. maj. Włyń Polesie, cz. I, pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych, wyznaczony został na dzień 10 stycznia 1937 roku, w którym to terminie osoby zainteresowane winne zgłosić się do kancelarji wyżej wymienionego wydziału hipotecznego w celu ujawnienia swoich praw pod skutkami prekluzji.

niedziela, 30 lipca 2017

Edmundów

Edmundów, obecnie część wsi w gminie Wodzierady.

1992 r.


GAJÓWKA I STAWY

Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 28

Wydział hipoteczny sądu okręgowego w Piotrkowie, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
2) Janie Goszczyńskim, synie Ignacego, współwłaśc. folwarku Kiki lit. A vel Edmundów, pow. Łaskiego;

Termin do regulacji powyższego postępowania spadkowego wyznaczony został na dzień 15 października 1921 r. co do punktów: Nr Nr. 1, 3, 5, 6, 7, 8, 9, 11, 12, 13, 14 i 15 w kancelarji wydziału hipotecznego sądu okręgowego w Piotrkowie, co do punktu Nr. 2 w kancelarji Feliksa Kok-czyńskiego, co do punktu Nr. 4 w kancelarji Bronisława Cedrowskiego, zaś co do punktów Nr. Nr. 10 i 16 w kancelarji Seweryna Żarskiego, notarjuszy przy tymże wydziale, hipotecz. w którym osoby interesowane mają się stawić, pod skutkami prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 39

Wydział hipoteczny sądu okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
9) Stanisławie Goszczyńskiej, z Wężyków, córce Józefa, współwłaśc. folw. Kiki A vel Edmundów, pow. Łaskiego;
Termin do regulacji powyższego postępowania spadkowego wyznaczony został na d. 25 listopada 1921 r., co do punktów: Nr. Nr. 2, 3, 4, 6, 7, 8, 12, 13, 16, 17, 18 i 20, w kancelarji wydziału hipotecznego sądu okręgowego w Piotrkowie, co do punktów: Nr. Nr. 1 i 19 w kancelarji Seweryna Żarskiego, co do punktów: Nr. Nr. 5, 11 i 14 w kancelarji Bronisława Cedrowskiego, zaś co do punktów: 9 i 15 w kancelarji Feliksa Kokczyńskiego, notarjuszy przy powyżej wymienionym wydziale.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu łaskiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
I. Obszar gminy wiejskiej Bałucz dzieli się
na gromady:
4. Karszew, obejmującą: wieś Karszew, folwark Karszew, wieś Kiki, folwark Kiki, folwark Kiki-Edmundów, kolonję Kiki Nr. 1, kolonję Kiki Nr. 2, kolonję Kiki lit. „B".
 § 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak
Wojewoda.

środa, 26 lipca 2017

Krzeczówek

Krzeczówek, dawniej nazwa leśniczówki (na poniższej mapie gajówki) w gminie Wierzchlas. Obecnie nazwa nie występuje na mapach.

1933 r.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XXIV. Obszar gminy wiejskiej Starzenice dzieli się na gromady:
4. Kraszkowice, obejmującą: kol. Kraszkowice-Dąbrowę, kol. Kraszkowice-Kołodziejowiznę, wieś Kraszkowice, folw. Kraszkowice, leśniczówkę Krzeczówek, folw. Ludwinę.
§2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.

sobota, 8 lipca 2017

Jaźwiny Leśne / Jaźwiny

Słownik Geograficzny: 
Jaźwiny, osada leśna, pow. sieradzki, gm. Godynice, par. Klonowa, odl. od Sieradza 27 w., dm. 2, mk. 3.

Spis 1925:
Jaźwiny, leśn., pow. sieradzki, gm. Godynice. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 1. Ludność ogółem: 4. Mężczyzn 2, kobiet 2. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 4. Podało narodowość: polską 4.

Jaźwiny Leśne, obecnie część wsi w gminie Brąszewice.

1934 r.

1965 r.

LEŚNICZÓWKA 

 
Kaliszanin 1877 nr 25

Podaje się do wiadomości osób życzących nabyć
drzewo powalone
w r. b. w lasach majoratnych Jaźwiny (Błota), iż na takowe odbywać się będzie
licytacja
w dominjum Górka-klonowska w gminie Klonowo w powiecie sieradzkim w d. 31 marca (12 kwietnia) r. b. o godzinie 1 po południu.
Przystępujący do licytacji winni być zaopatrzeni w kaucją w ilości rs. 400.
Warunki sprzedaży i wykazy drzewa mogą być przejrzane na gruncie każdego czasu u administrującego lasem.   

 
 
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
VI. Obszar gminy wiejskiej Godynice dzieli się na gromady:
1. Błota, obejmującą: wieś Błota, leśn. Błota, leśn. Jaźwiny.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

sobota, 23 listopada 2013

Kurek

Kurek, karczma w gminie Brąszewice. Zaznaczona na mapie z 1839 r.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Kurek, województwo Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Sieradzki, parafia Woyków, własność prywatna. Ilość domów 2, ludność 18, odległość od miasta obwodowego 2.

Słownik Geograficzny:  
Kurek,  pust. i os. karcz., pow. sieradzki, gm. Gruszczyce, par. Wojków, odl. od Sieradza w. 20. Por. Jasionna.

Wikipedia:
Kurek – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Brąszewice.
W latach 1975–1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego.


1839 r.

1915 r.

1939 r.

1992 r.

1992 r.

Gazeta Warszawska 1824 nr 189

LISTY GOŃCZE.
Sąd Policyi Prostey Powiatu Sieradzkiego. — Wzywa wszelkie Władze cywilne iako też woyskowe nad bezpieczeństwem w kraiu czuwające, ażeby na Woyciecha i Antoniego Różańskich czyli Rozickich o kradzieże obwinionych, którzy przed otwarciem indagacyi Sądowey z odwachu straży cywilney z miasta Sieradza w nocy z dnia 19 na 20 Października r. b. zbiegli, baczną uwagę podług niżey zamieszczonych rysopisów zwrócić i onychże uiąwszy tuteyszemu Sądowi pod strażą mocną odstawić nie omieszkały. Rysopis: Woyciech Różański lat 26 liczący, rodem z wsi Grodzicka Obwodu Odolanowskiego w Wielkiem Xięztwie Poznańskim, wzrostu dobrego, twarzy okrągłey czerwoney, włósów ciemno-blond, takichże faworytów, nosa dużego, podczas ucieczki miał na sobie surdut granatowy sukienny dobry, spodnie takież ciemne, leybik sukienny podobny, bóty dobre żelazem podbite, z gołą głową. — Antoni Różański lat 23 liczący, rodem z Krotoszyna z Wielkiego Xięztwa Poznańskiego, wzrostu dobrego, twarzy ściągłey, włosów brunatnych, nosa miernego, oczu niebieskich, miał na sobie spancerek granatowy sukienny, spodnie takież, iako też leybik, bóty dobre podkute. Przy uięciu pomienionych zbrodniarzy w karczmie Kurku w Gminie Jasionny w Powiecie i Obwodzie Sieradzkim odebrane im i w Depozycie Sądu tuteyszego złożone zostały następuiące rzeczy: Świadectwo przez Mołodeckiego Wóyta Gminy Lututowa na dniu 14 Października r. b.dla braci Różańskich w interessie udania się za handlem wieprzy na dni 4 wydane i pieczęcią opatrzone; trzos skórzany, w którym znaleziono dłuto, wytrych, kluczyk, brzytwę, marmurek mały, slifierek, grzebień, siarkę i hupkę obwinione w płótno; chustka iedwabna na tle różowem w kratkę, sukienka perkalikowa na dnie białem w paski zielone, kołnierzyków damskich haftowanych 3, kołnierzyk męzki 1, surdut sukienny szaraczkowy z kołnierzem axamitnym pod spodem pokrwawiony, frak nowy sukienny ciemnozielony z guzikami zółtemi metalowemi, pantaliony sukienne szaraczkowe, spodnie nankinowe żółte, koszul męzkich grubych 4, bótów para z cholewami podszytemi żółtym safianem, fayka porcelanka biała z cybuchem giętym, kołnierzyk męzki z mankietami pokrwawiony, szczotka drutem obciągana długa do chędożenia sukien, chustka perkalowa na dnie zółtem w kwiaty, kawałki sukna zielonego od przerobienia sukni; w gotowych pieniędzach, iako to: dwuzłotówkami Saskiemi zł: Pol: 22, dwuzłotówkami Królestwa Polskiego zł: 14, rublami zł: 13 gr: 10, złotówkami dawnemi Polskiemi zł: 2, złotówkami Królestwa Polskiego zł: 4, złotówka Pruska 1, złotówkami Saskiemi zł: 2, zdawkową monetą gr: 17. Ponieważ wyżey wyrażeni zbrodniarze nie usprawiedliwiwszy godziwego nabycia tych rzeczy, przed otwarciem indagacyi Sądowey zbiegli, ztąd więc iako też z znalezionych przy nich instrumentów złodzieyskich tudzież świadectwa Wóyta Gminy Lututowa, do którego podstępnym sposobem przyiść musieli, wykazuie się to domniemanie, że wszystkie odebrane im effekta z kradzieży są nabyte; przeto Sąd podaiąc do wiadomości publiczney, wzywa istotnego właściciela, ażeby w przeciągu dwóch miesięcy od daty dzisieyszey stawił się przed Sądem i prawnie wywieść starał się własność pomienionych rzeczy, inaczey takowe na rzecz Skarbu publicznego przez licytacyią publiczną sprzedane zostaną. — Sieradz d. 10 Listopada 1824 r.
Gaiewski Podsędek.
Boiemski Pisarz.


Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1841 nr 144

(N. D. 3028) Sąd Policyi Prostej Powiatu Sieradzkiego.
W nocy z dnia 9 na 10 Czerwca r. b. JW Bystrzanowskiemu nocującemu na goscieńcu Kurek zwanym do gminy Jasionna należącym, ukradziono następujące objekta:
1. Zegarek mały płaski złoty z łańcuszkiem w długie ogniwka, na kopercie spodniej jest stojąca dama wskazująca palcem i drzewka koło tego, przytem kluczyk złoty; 2, zegarek męzki złoty repetyer, koperta spodnia w drobne karbiki z łańcuszkiem z kordonków, ogniwka z złotych paciorków, przytem kłuteczka z dukatowego złota; 3. pierścionek jeden złoty z 5ciu brylantami dużemi oprawny; 4. drugi także złoty sześć brylantów mający, a siódmy wypadł także niewin* oprawny; 5. trzeci z małego palca złoty brylantowy w gwiazdę oprawny, dwóch brakowało, a jeden wielki w środku; 6. czwarty największy gruby złoty emaliowany w kształcie koperty zamykanej do włosów; 7. piąty gruby złoty z wężem brylancik obsadzony w łebku; 8. szósty złoty z podługowatym turkusikiem w kształcie koperty; 9. siódmy złoty niezapominajkami z turkusików, a mały brylancik w środku; 10. grzebyczek męzki srebrny składany od włosów; 11. chustki dwie od nosa jedna z cyfrą K. Р., a druga J. T. białe płócienne; 12. woreczek z paciorków mieszczący w sobie do czterech złotych. Wzywa przeto tak wszelkie władze jako i osoby prywatne, aby gdyby o tem jakikolwiek ślad powzięły, stosowną wiadomość Sądowi tutejszemu udzielić raczyły, mimo tego że poszkodowany należycie wynagrodzić zadeklarował.  
Sieradz dnia 30 Maja (12 Czerwca) 1841 r.
Dzierożyński.

*nieczytelne

Kaliszanin 1877 nr 2

KUREK
karczma pomiędzy Złoczewem a Błaszkami,
OPOWIADANIE
LUDWIKA NIEMOJOWSKIEGO.
(Ciąg dalszy).
Wspomniałem wyżej o zebranych w szynkownianej izbie ludziach. Chłopi popijali wódkę gwarząc o swych gospodarskich zajęciach, obcy zaś człowiek kazał sobie podać jedzenie i siadł opodal oczekując za miską przyrządzającej się dla niego strawy. Był on ubrany w nowy kożuch opasany szerokim skórzanym pasem, włosy miał czarne, gęste, kędzierzawe, wzrok przenikliwy, bystry, cała postawa jego okazywała stanowczość i energię charakteru.
— Aspan zdaleka? — zapytał karczmarz podając mu żądany posiłek.
Zapytanie powyższe zadanem było więcej ze zwyczaju aniżeli ciekawości, gdyż traktem prowadzącym do Kalisza przechodziło każdego niemal dnia wielu z dalszych stron a zatem nieznanych zupełnie w okolicy podróżnych.
— Ja?—rzekł namyślając się nowo przybyły, ja idę z ostrzeszowskich stron, jestem z Bralina i handluję wieprzami.
— Dobry to handel—dodał karczmarz: ludzie mówią że na tym interesie zarabia się niemało pieniędzy.
— O zarabia się ich sporo, ja też na handel nie narzekam: wieprzów nigdy nie braknie a... a i rzeźników także.
Wymawiając ostatnie słowa roześmiał się szydersko.
— I nie obawiacie się—rzekł jeden z włościan, chodzić tak po lasach z pieniędzmi w kalecie?
— Czegóżbym miał się bać?
— A jużcić Materskiego. On nie żartuje, jak kogo schwyta to i skończony z nim porachunek.
— Bywało to może kiedyś ale nie dziś. Materski dawno już wyniósł się z tutejszych lasów.
— Gadacie tak boście nie tutejsi. Nie ma prawie dnia, w którymby ten rozbójnik nie wyprawił kogo na tamten świat, a jak poczuje w trzosie pieniądze to wynajdzie człowieka chociażby tenże skrył się pod ziemię.
Nieznajomy spojrzał na nich z pogardą.
— Jesteście tchórze zajęczą skórką podszyci, niema z wami co gadać.    .
— Co? my tchórze! — zawołali chłopi a kilku z nich porwawszy się ze swoich miejsc postąpiło groźnie ku nieznajomemu.
— Hola! nie tak ostro moje dziatki — rzecze z zimną krwią przybysz kładąc przed sobą grubą w żelazo okutą pałkę. Słowa nic nie znaczą, dajcie dowód żeście nie zmokłe kury, a wtedy uwierzę wam. Oto pieniądze, — dodał wyjmując z kieszeni dwa nowiuteńkie pruskie talary i kładąc takowe przed sobą na stole. Kto z was pójdzie teraz w tej chwili do Klonowskiej Górki, wyrąbie na korze dębu, który tam rośnie znak toporem i przyniesie z tego drzewa urwaną gałęź, zostanie ich właścicielem. Gospodarz świadkiem umowy.
Włościanie spojrzeli na siebie, pokiwali głowami, żaden jednak nie miał chęci przedsięwziąść podobnej wycieczki.
— A widzicie — mówił dalej podróżny, żem prawdę powiedział. Miałem przekonanie że tak będzie, chciałem tylko przekonać was, że te wszystkie gawędy o rozbójnikach, w waszych się głowach jedynie wylęgły, ze strachu wymyślacie podobne historje. No! dodał wskazując na talary, powtarzam raz jeszcze, kto się nie boi niech je bierze i rusza do lasu.
Kiedy tych słów domawiał, Magdusia służąca przystąpiwszy do stołu, rzekła:
— Dajcie je, pójdę na Klonowską górkę.
— Ty dziewczyno?
— Ja! i cóż dziwnego — jestem biedną i chcę sobie zarobić na przyodziewek.
— Dobrze! spróbuj jeżeli masz ochotę, ale przepowiadam że wrócisz tu za chwilę nie doszedłszy do wskazanego miejsca. Oto talarki, masz je, ja będę czekał za tobą, spodziewam się odebrać napowrót pieniądze.
Obecni sądzili zrazu, że to wszystko powiedzianem było żartem, ale gdy dziewczyna owinąwszy na prędce chąstką głowę i ująwszy stojącą w kącie izby siekierę przestąpiła próg domu, przekonali się iż uskutecznienie powziętego zamiaru żadnej nie ulegało wątpliwości.
— Trzeba ją zatrzymać! — zawołał jeden z chłopów.
— Zawróćcie! — dodał drugi.
— Na co? po co? —przerwał nieznajomy ona sama to uczyni. Miałażby być odważniejszą od was?
Karczmarz i jego żona byli tego samego zdania, patrzano więc tylko rychło się drzwi otworzą ażeby przywitać śmiechem zarozumiałą o swojem męztwie służącą.
Ale drzwi stały zamknięte.
Nikt nie powracał.
Gdy się to działo w karczmie, Magdusia tymczasem szła dosyć śmiałym krokiem zmierzając ku wskazanemu miejscu; drogę znała dobrze, była więc pewną iż nie zabłądzi.
Noc była cicha, spokojna, księżyc jasno świecił osrebrzając posępnem swem blaskiem konary drzew i rzucając długie smugi cieni w licznych parowach; czasami spłoszony zając przemknął się pomiędzy krzakami, czasami znów przerażający głos puchacza przerwał głuche milczenie panujące do koła.
Ona szła ciągle z mocnem postanowieniem spełnienia umowy. Dwa talary szczególniej w owych czasach stanowiły dla biednej dziewczyny sporą summę, o posiadaniu której dotąd marzyć nawet nie śmiała, a przytem myśl o możności nabycia nowej sukienki i przedstawienia się ponętniej w oczach Jana łechtała miłość własną niebogiej. Była przedewszystkiem kobietą, a któraż z kobiet nie ma podobnych zachceń? Przebywszy znanemi sobie ścieżkami gęstwę boru, wyszła w pół godziny potem na przestrzeń zarosłą krzakami jałowcu, wśród której widniała dość znaczna wyniosłość ziemi, była to miejscowość do której dążyła. Stary, stuletni dąb stojący w samym środku piaszczystej wydmy rozpościerał szeroko swoje konary, do koła głuche panowało milczenie.
Dziewczę obejrzawszy się na wszystkie strony postępowało ostrożnie ku drzewu, gdy nagle dziwny jakiś szelest zwrócił jej uwagę. Zatrzymawszy się chcąc poznać z jakiej pochodził przyczyny, ujrzała przywiązanego do drzewa okulbaczonego i objuczonego tłomokami konia.
Nikogo z ludzi tam nie było.
Nie mając czasu zdać sobie sprawy z tego zdarzenia podniosła siekierę do góry i kilkoma uderzeniami wyrąbała na korze drzewa umówiony znak, poczem urwawszy najbliższą gałęź zawróciła się w stronę karczmy.
W tej chwili usłyszała przeciągłe gwizdnięcie wśród lasu.
— Stój —krzyknął głos jakiś opodal.
Jednocześnie dwie lub trzy postacie ludzkie wysunąwszy się z gęstwiny pobiegło ku niej.
Odległość oddzielająca gołoborz od zarośli wynosiła kilkaset kroków, zaczem więc wspomniani ludzie zdołali przeszkodzić jej zamiarowi, odwiązała uzdę wierzchowca, wskoczyła szybko na siodło, i uderzywszy zwierzę trzymaną w ręku gałęzią, pobudziła je do biegu.
— Stój! stój!—zachuczało kilka naraz głosów.
I zaraz potem padły dwa strzały.
Wystraszony świstem kul rumak puścił się galopem.
Dziewczyna nie tracąc ani na chwilę przytomności umysłu, trafiła na ścieżkę wijącą się wśród gęstwiny i za kilkanaście minut stanęła przed drzwiami karczmy.
Przywitano powracającą okrzykami najżywszej radości.
Gospodarz, jego żona, zgromadzeni włościanie zarzucili ją wszelkiego rodzaju zapytaniami, podziwiając niezwykłą odwagę i niezachwianą przytomność jakich tak dotykalne dała dowody.
Janek zdumiony bohaterskim czynem sieroty stał w niemem zachwyceniu nieumiejąc znaleźć odpowiednich wyrazów na objawienie swego zapału.
(Dalszy ciąg nastąpi).

Kaliszanin 1877 nr 3 kurek

KUREK
karczma pomiędzy Złoczewem a Błaszkami,
OPOWIADANIE
LUDWIKA NIEMOJOWSKIEGO.
(Ciąg dalszy).
Wszyscy tam byli zgromadzeni oprócz nieznajomego. Wśród powszechnego zamieszania spowodowanego powrotem Magdusi, znikł niepostrzeżony. Zaprowadziwszy konia do stajni zajęto się natychmiast rozpakowaniem tłomoków.
Znajdowała się w nich oprócz różnych ubiorów bielizny spora, bo kilkanaście tysięcy złotych wynosząca summa, samemi dukatami.       
Uradowana karczmarka chwyciła się za głowę.
— Teraz to dopiero będziemy bogaci — zawołała.   
— Te pieniądze do nas nie należą-rzekł jej mąż. Jutro przypada dzień targowy w Błaszkach przybywszy do miasteczka zameldujemy władzy o wszystkiem co zaszło, bo takie jest prawo, sądzę jednakże iż w każdym razie dadzą nam z tego trzecią część jako znaleźne. — Niech i tak będzie kiedy inaczej nie można, zakończyła z mniejszą radością karczmarka. Tobie zaś dziewczyno kupię jutro nową suknię i korale na szyję, — dodała, zasłużyłaś na ten podarunek.
Biedactwo było tak mało wymagającem, że i ta nader skromna w porównaniu z doniosłością wykonanego przez nią czynu obietnica, napełniła jej serce radością.
Stać się odrazu właścicielką dwóch talarów i otrzymać w dodatku nowe przybory do przyodziewku było w przekonaniu dziewczęcia szczytem wszelkiej pomyślności.
Nazajutrz równo ze wschodem słońca gospodarz zaprzęgał do niewielkiego wózka parę szkapin, a jego żona wydawała ostatnie polecenia służącej.
— Jedziemy na targ do Błaszek — mówiła, Janka wysłaliśmy po wódkę do Hajewa, pilnuj więc karczmy jak się należy, uporządkuj izbę i alkierz i przyrządź jedzenie, gdyż przed wieczorem jeszcze będziemy wszyscy z powrotem.
Wkrótce potem wózek znikł wśród lasu na zakręcie drogi, a Magdusia zamknąwszy wrota wzięła się do swojej roboty.
Jednocześnie nie dalej jak o kilkadziesiąt kroków ztamtąd, stał ukryty pomiędzy drzewami człowiek wysokiego wzrostu, herkulesowej budowy ciała śledząc pilnie chwilę odjazdu karczmarza i jego żony. Zaledwie ucichł tętent kół w oddalenia nieznajomy ów wyszedłszy z gęstwiny i przystąpiwszy do drzwi budynku zakołatał silnie.
Ona pobiegła mu otworzyć i ze zdziwieniem połączonem z pewnym odcieniem bojaźni poznała w nim wczorajszego gościa.
— To więc ty jesteś,— zawołał wszedłszy do izby, która pozwalasz sobie żartować z Materskiego i jego przyjaciół: ej dziewczyno, nigdybym się niespodziewał znaleźć w tobie tyle śmiałości.
Sposób w jakim wymówionemi zostały powyższe wyrazy, przeraził ją.
— Czego chcecie odemnie? — zapytała drżącym głosem.
— Czego ja chcę od ciebie? Jestem Materski, a koń i wszystko znajdujące się na nim do mnie należy.
— O Boże! Boże!—krzyknęła ze strachem, cóżem temu winna, ja nie chciałam, nie wiedziałam o niczem. Weźcie wszystko i konia i dukaty tylko darujcie mi życie, nie zabijajcie biednej!
— Cicho bądź, nie krzycz i nie płacz, nikt cię nie myśli zabijać, zanadto jesteś młodą i ładną ażebym pragnął wyprawić ciebie na tamten świat. Owszem przeciwnie, podobała mi się twoja odwaga, dzielna z ciebie jak widzę dziewczyna! a ja takie lubię. Zawsze pragnąłem połączyć swe losy z towarzyszką, któraby nie miała zajęczego serca, podzielała ze mną wszystkie niebezpieczeństwa mego życia. Zrozumiałaś? a więc dosyć gadania, zabieraj swe manatki i ruszaj ze mną do lasu.
— O nigdy! nigdy! wolałabym umrzeć!
Porzuć fochy i wzdragania i weź tę rzecz za rozsądek. Umiera się raz tylko, a żyć można  długo. Zresztą będzie ci u mnie dobrze, dostaniesz wszystkiego poddostatkiem i nowych sukien i jedzenia a wszystko przyjdzie ci bez trudów, mozołów i pracy.
Mówiąc te słowa podsunął się pragnąc pochwycić ją w swoje żylaste ramiona.
Ona cofnąwszy się szybko w głąb izby stanęła za stołem.
— Jeżeli macie choć cokolwiek litości nad biedną sierotą pozostawcie mnie w spokoju: ja was niechcę, ja z wami nie pójdę!
— Z tego tona mi śpiewasz ptaszku? no, no zobaczymy kto na swojem postawił—zawołał rozbójnik wyciągając z zanadrza długi nóż. — Wybieraj co wolisz umrzeć albo pójść ze mną.
I z uzbrojoną dłonią postąpił ku nieszczęśliwej.
Niebożątko pobladło straszliwie nie mając siły odpowiedzieć.
— Zresztą — dodał rzucając nóż na stół — dosyć tych żartów, czy chcesz czy nie chcesz jesteś moją i kwita. Oczekuję tu dwóch dzielnych towarzyszy, nim nadejdą przynieś wódki, kiełbas, bułek i kieliszków gdyż pragnę co zakąsić; ty zaś tymczasem namyślisz się i zrozumiesz że daleko jest lepiej żyć hucznie, wesoło z nami, aniżeli usługiwać pijanym chłopom w karczmie.
Magdusia w nadziei, iż tym sposobem odwróci na chwilę uwagę swego prześladowcy, poszła spełnić jego żądanie, a ponieważ niektóre z zapasów znajdowały się w piwnicy, otworzyła klapę prowadzącą do sklepu i poczęła zstępować po schodkach prowadzących w jego wnętrze, zaledwie jednak znalazła się na dole posłyszała kroki idącego za nią rozbójnika.
Rabuś nie odstąpił jak się pokazywało od swoich niecnych zamiarów i pragnął widocznie korzystając z wązkiego przesmyku stać się jej panem.   
Grożące niebezpieczeństwo natchnęło nieszczęśliwą zbawiennem postanowieniem. Zaledwie poczuła go blizko siebie zgasiła nagle świecę, przebiegła schylona pod wyciągniętą naprzód ręką zbójcy, a dostawszy się na górę nim prześladowca jej zdołał sobie zdać sprawę z tego co zaszło, zamknęła klapę otworu na klucz, nagromadziwszy na niej dla większej pewności ciężkie ławy i stoły szynkowni.
Uczyniwszy to padła na kolana przed obrazem Boga rodzicy, dziękując tej opiekunce sierot i opuszczonych za cudowne wybawienie.
Niestety! to był dopiero początek ciężkich prób przez które przechodzić miała!
Jeszcze nie ochłonęła z pierwszego wrażenia przysłuchając się krzykom i przekleństwom jakich zamknięty w piwnicy nikczemnik nie szczędził, gdy znowu zastukano do wrot karczmy.
Domyślając się co to byli za goście, zamiast otworzyć, pobiegła do okna.
W progu stało dwóch żebraków.
— Litościwa osobo! rzekł jeden z nich płaczliwym głosem, ujrzawszy dziewczę w oknie; wpuść biednych ludzi do izby. Jesteśmy znużeni długą drogą, do wsi daleko, chcielibyśmy cokolwiek odpocząć.
— A może znajdzie się, dodał drugi — choć kawałek chleba dla nędzarzy: głód nam dokucza, nie mieliśmy od wczoraj nic w ustach.
— Idźcie sobie z Bogiem, nie ma tu nic dla was.
— Czy to się godzi mówić tym sposobem do nieszczęśliwych którzy wzywają litości: jesteś młodą a przecież tak nieuczynną. Wstydź się, zawoła pierwszy dosyć cierpkim głosem, trwoga malująca się w rysach twarzy dziewczęcia wzbudziła w nim niejakie podejrzenie— Jaką jestem to już moja rzecz, ale drzwi wam nie otworzę.    .
— O ho! ho! pomruknie drugi żebrak — dziwny zaprawdę upór. Powiedz, tyś pewno widziała człowieka wysokiego wzrostu, ubranego w nowy kożuch jak tenże przechodził koło karczmy?
— Nie widziałam nikogo, nikt tu nie był, dajcie mi pokój i ruszajcie w swoją drogę.
(Dalszy ciąg nastąpi).

Kaliszanin 1877 nr 5


KUREK
karczma pomiędzy Złoczewem a Błaszkami,
OPOWIADANIE
LUDWIKA NIEMOJOWSKIEGO.
(Dokończenie).
Sprawa trwała nie długo. Wszyscy złoczyńcy pochwytani w skutku zeznań herszta i jego pomocnika w krótkim przeciągu czasu co do jednego, skazani zostali częścią na szubienicę, częścią zaś do ciężkiego więzienia. Sierota, która odwagą swoją i rzadką przytomnością umysłu, przyczyniła się do oczyszczenia okolicy z bandy rabusiów, otrzymała oprócz publicznej pochwały jako znaleźne trzecią część summy znajdującej się w tłomoku zdobytego na Klonowej Górce konia.
Część ta wynosząca kilka tysięcy złotych była jak na owe czasy bardzo znaczną sumką, dlatego też rodzice Janka, niechcący przedtem zgodzić się na małżeństwo młodzieńca z biedną służącą, dali najchętniej swojeprzyzwolenie ujrzawszy w przyszłej synowej właścicielkę wcale pokaźnego kapitaliku.
Ślub odbył się w parafjalnym kościele przy assystencji wszystkiej okolicznej szlachty, po nim nastąpiło wesele tak huczne, że najstarsi nawet mieszkańcy nie pamiętali tyle sutego obchodu. Tańczono trzy dni i trzy nocy z rzędu, a gdy się zaproszeni goście do swych domów rozjechali, ojciec pana młodego pragnąc odpocząć na stare lata, oddał synowi karczmę z całem gospodarstwem i wszystkiemi porządkami jakie się w niej znajdowały.
Na tych słowach starzec zakończył swoje opowiadanie.
Nastąpiło długie milczenie: siedzieliśmy wszyscy troje przed kominem, ogień dogorywał powoli rzucając od czasu do czasu chwilowe blaski.
— A potem co?—zapytałem.
— Dalej już nic nie ma ciekawego do powiedzenia, — rzekł karczmarz: żyli sobie spokojnie zajmując się swojemi obowiązkami, chwaląc Pana Boga, i byliby zupełnie szczęśliwemi gdyby Niebo pobłogosławiło ich związek doczekaniem się potomstwa, tej jednej bowiem pociechy nie mieli nigdy.
— Ah! jakżebym pragnął zobaczyć kiedy ową dzielną, śmiałą i odważną Magdusię.
— Gdyby zaś pan ją ujrzał, to cobyś uczynił?
— Uściskałbym ją serdecznie jak na to zasługuje.
— Nic nie przeszkadza uskutecznić to żądanie, — rzecze staruszka uśmiechając się do męża:—ja bowiem jestem ową Magdusią, a oto mój stary poczciwy Janek, z którym kilkadziesiąt lat w niezachwianej zgodzie przeżyłam.
Nie potrzebuję wam dodać żem z prawdziwem zadowoleniem przycisnął do swej piersi siwą głowę zgrzybiałej niewiasty.
Dawno już zacny i poważny wiekiem sąsiad nasz przestał mówić, a my zajęci szczegółami tyle ciekawego zdarzenia słuchaliśmy jeszcze, spodziewając się dalszego ciągu historji.
Gdy jednak pan Trzciński wciąż milczał, zapytałem:
— A co się później stało z karczmarzem i heroiczną jego małżonką?
— Cóż się stać miało jeżeli nie to co po upływie lat z nami wszystkiemi się stanie: leżą oboje w spokoju ciszy cmentarnej. Zapomnieliście kochani sąsiedzi iż chwila, w której mi poczciwy karczmarz opowiadał dzieje swojej młodości oddawna już minęła: młodzi przemienili się jak ja w starców, a starcy legli w mogiłach — taka bowiem jest kolej wszystkich spraw ludzkich na tym bożym świecie.
KONIEC.

Echo Łódzkie 1928 listopad

78-letni ojciec podpalił zagrodę córki. Zemsta za złe traktowanie. Onegdaj wieczorem nad wsią Kurek, gminy Gruszczyce, pod Sieradzem zajaśniała krwawa łuna pożaru. Paliło się gospodarstwo małżonków Stanisława i Marjanny Fochtów. Zanim straż okoliczna pośpieszyła na ratunek gospodarka Fochtów spłonęła doszczętnie. Ocalono jedynie inwentarz żywy oraz część narzędzi rolniczych. Pożar jak wykazało dochodzenie był dziełem zbrodniczego podpalenia. Śledztwo policyjne wykryło niebawem sprawcę. Okazał się nim .... Fochta 78-letni Jan Kaliński, zamieszkały w sąsiedniej wsi Bukowcu. Staruszek — podpalacz .....dany przez organa śledcze przyznał się do inkryminowanej mu zbrodni wyjaśniając zarazem powody, które skłoniły go do tego czynu. Jak wynika z zeznań staruszka mieszkał on kiedyś u Fochtów. Córka — Marjanna Fochtowa morzyła go głodem i traktowała źle. Koliński nie mogąc znieś tych szykan opuścił dom córki i udał sie do znajomych. Po paru dniach pałając zemstą do skąpej córki i zięcia, który ...... wziął go w obronę podpalił ich zagrodę. Jana Kolińskiego osadzono w więzieniu w Sieradzu. 


Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
VI. Obszar gminy wiejskiej Godynice dzieli się na gromady:
12. Wojtyszki, obejmującą: wieś Ciągnisze, leśn. Kurek, wieś Wojtyszki.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda


środa, 29 maja 2013

Gawłowizna

Słownik Geograficzny:
Gawłowizna,   os., pow. wieluński, gm. i par. Siemkowice.

Spis 1925:
Gawłowizna, leśn, pow. wieluń, gm. Siemkowice. Spisano łącznie z wsią Siemkowice.

Gawłowizna, obecnie uroczysko w gminie Siemkowice.

1918 r.

1965 r.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XXII. Obszar gminy wiejskiej Siemkowice dzieli się na gromady:
15. Siemkowice, obejmującą: kol. Działy, kol. dom. Dąbnik, gaj. Gawłowiznę, gaj. Jarząb, kol. Korczówki, gaj. Kijowiznę, kol. Łużyki, folw. Miedźno, kol. Niwy, kol. Poręby, gaj. Papierek, wieś Siemkowice, folw. Siemkowice, Stachurowiznę pustk.
§2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.