-->

niedziela, 26 maja 2013

Kamionacz

Zajączkowski: 
Kamionacz-pow. sieradzki.
1) 1374 oryg., KDW 1692: Camonecz - na dok. sądu ziemskiego sieradzkiego, dotyczącym sporu o Boleszczyn (v.), wśród śwd. występuje Mneva heres de C. 2) 1391 T. Sir. I f. 20: Camionacz - Dobrogostius de C. 3) 1393 T. Sir. I f. 45: Camonacz - dominus plebanus de C. 4) 1394 T. Sir. I f. 61: Camonacz - Dobegneus de C. 5) 1398 T. Sir. II f. 13, 16, 42: Kamonacz, Camonacz, Kamonacz maior - Petrus kmetho de m. K.; Nicolaus de m. K ... plebanus de ibidem, Dobegnueus de K. 6) 1399 Hube, Zbiór Sier. 154: Kamonacz-Dobegneus de K.
7) XVI w. Ł. I, 388, 431, 438-439: Camyonacz, Camyonacz Maior, Camyonacz minor, alia Camyonacz - villa, wł. szl., par. w m., dek. warcki, arch. uniejowski. 8) 1496 P. 171-172: Camyonacz, Camyonacz minor - par. w m., pow. i woj. sieradzkie. 1511-1518 P. 181: Kamionacz, Kamionacz minor - jw. 1553-1576 P. 220: Kamionacz, Camionacz minor - jw. 9) XIX w. SG III, 777: Kamionacz - folw., Kamionacz dobrotyń-wś, Kamionacz poduchowny - os, nad Wartą, par. w m., gm. Dzierzążna, pow. jw. Kamionaczyk - wś i folw. nad Wartą, par. Kamionacz, gm. Męka, pow. jw. 

Taryfa Podymnego 1775 r.
Kamionatz, wieś, woj. sieradzkie, powiat szadkowski, własność szlachecka, 30 dymów.

Czajkowski 1783-84 r.
Kamionacz, parafia kamionacz, dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat sieradzki, własność: Suchecki.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Kamionacz, województwo Kaliskie, obwód Kaliski, powiat Wartski, parafia Kamionacz, własność prywatna. Ilość domów 19, ludność 216, odległość od miasta obwodowego 4 1/2.

Słownik Geograficzny:  
Kamionacz, folw., K.-dobrotyń, wś, i K.-poduchowny, os., nad rz. Wartą, pow. sieradzki, gm. Dzierzążna rządowa, par. Kamionacz, o 13 w. od Sieradza, Posiada kościół paraf. drewniany. Na gruntach folwarcznych wzorowe gospodarstwo. W 1827 r. liczono tu wogóle 19 dm., 216 mk. Obecnie 2002 mr. rozległości. Wieś K.-Dobrotyń ma 12 dm., 269 mk.; folw. K. z Nobelą 7 dm., 169 mk., a os. K. poduchowny 1 dom, 10 mk. Według Tow. Kred. Ziems. dobra Kamionacz składają się z folwarku Kamionacz i Nobela, wsi Kamionacz i Wojciechów. Rozl. wynosi mr. 1800; folw. Kamionacz grunta orne i ogrody mr. 327, łąk mr. 13, pastwisk mr. 8, lasu mr. 273, nieużytki mr. 810, razem mr. 1431. Bud. mur. 6, drewn. 10. Folw. Nubela grunta orne i ogrody mr. 182, łąk mr. 104, pastwisk mr. 43, nieużytki i place mr. 40, razem mr. 369. Bud. drewn. 4. Wś Kamionacz osad 23, z gruntem mr. 293; wś Wojciechów osad 12, z gruntem mr. 45. Rzeka Warta, która niegdyś użyźniała część gruntów i łąk kamionackich, a która płynęła szerokiem, głównem korytem u stóp kościoła i podczas deszczów jesiennych lub na wiosnę zalewała okalający go cmentarz z lewej strony a z prawej rozległą płaszczyzną dochodziła często pod sam ogród dworski, zmieniła swoje łożysko zupełnie w przeciągu lat dwudziestu t. j. od roku 1840 do 1860. Pozostała w tem miejscu wązka rzeczka płynie spokojnie, grożąc wyschnięciem, jeśli w niektórych miejscach w głębsze nie będzie ujęta koryto. K. parafia dek. sieradzki 1408 dusz.

Słownik Geograficzny:  
Kamionacz, r. 1520 Camyonacz major et minor, wś nad rz. Wartą, pow. sieradzki. Wieś szlachecka, miała już w połowie XV w. kościół par. p. w. św. Marcina. Patronat należał do dziedziców i K. i przyległych Grądów. Obecny kościół drewniany wzniesiony r. 1845.

Spis 1925:
Kamionacz, wś i folw., pow. sieradzki, gm. Dzierżązna. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 38, folw. 5. Ludność ogółem: wś 269, folw. 80. Mężczyzn wś 131, folw. 30, kobiet wś 138, folw. 50. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 269, folw. 80. Podało narodowość: polską wś 269, folw. 80.

Wikipedia:
Kamionacz-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Warta. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim. Znajduje się w odległości 7 km od Warty, na skraju dużego kompleksu leśnego. Pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1374 r. Gniazdo rodu Kamionackich h. Kopacz. W latach 1787-1912 właścicielami wsi byli Jarocińscy. Wieś dzieliła się na Kamionacz Folwark, Dobrotyń i Poduchowny. W l. 1840-1860 Warta odsunęła się od wsi. Dawniej płynęła tuż przy kościele, a w czasie częstych powodzi woda zalewała nawet ogród dworski. Wojciech Jarociński w latach 1840-1845 fundował tu kościół św. Marcina na miejscu poprzedniego, wspomnianego w aktach konsystorza gnieźnieńskiego w poł. XV w. Jest to budowla drewniana, konstrukcji zrębowej, na planie prostokąta, oszalowana, z podcieniem wspartym na 4 kolumnach. Trzy ołtarze o charakterze późnoklasycystycznym z XIX w. W głównym ołtarzu m.in. rzeźba św. Marcina z pocz. XVI w. Obok kościoła współczesna mu dzwonnica i grobowiec fundatorów z poł. XIX w. Na cmentarzu mogiła nieznanych żołnierzy 28 Pułku Strzelców Kaniowskich z września 1939 r. Według rejestru zabytków KOBiDZ na listę zabytków wpisane są obiekty: kościół parafialny p.w. św. Marcina, drewniany, 1845, nr rej.: 815 z 28.12.1967 ,dzwonnica, drewniana, nr rej.: 816 z 28.12.1967 ,park, nr rej.: 292 z 8.02.1979 W podworskim parku znajduje się szereg pomnikowych drzew.

Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
KAMIONACZ nad Wartą, par. Kamionacz, p. sieradzki Dobra składają się z folwarków; Kamionacz i Nubella oraz wsi: Kamionacz i Wojciechów o powierzchni 1800 mg. Własność Sucheckiego w 1783 roku, potem Jarocińskich. 32 W 1912 r. wieś i folwark mają 1065 mg, własność dawnych czynszowników oraz M. Stokowskiego i J. Klonowskiego. (SGKP t.3, s.777, PGkal.)

1992 r.


Powódź w Kamionaczu dnia 12 lipca 1903 roku

Powódź w Kamionaczu dnia 12 lipca 1903 roku


Wieś Ilustrowana 1910 lipiec  (Kamionacz?)

 kościół zb. w r. 1845 przez Wojc. Jarocińskiego (Wieś Ilustrowana 1913 kwiecień)

Wieś Ilustrowana 1913 kwiecień

Wieś Ilustrowana 1913 kwiecień
_______________________________________________________________________________
Kościół drewniany św. Marcina z lat 1840-45 w Kamionaczu  

Fot. Janusz Marszałkowski



Akta metrykalne (Parafia Bałdrzychów) 1766


1. Roku Panskiego 1766-go, dnia 6-go kwietnia. Ja Jerzy Placyd Ledecki przełożony sulejowskiego zakonu cystersów, prepozyt bałdrzychowski, ochrzciłem dwoma imionami Kunegunda Franciszka, urodzoną 15 marca Roku Pańskiego 1766 córkę Urodzonych i Szlachetnych Ludwika Otockiego i Elżbiety z Sucheckich jego małżonki, dzierżawców Nowej Wsi. Rodzicami chrzestnymi byli Urodzony i Szlachetny Maciej Krykowski dziedzic Chodaków i Urodzona Szlachetna Wiktoria Suchecka z Paszkowskich łowczyni bils?, dziedziczka z Kamieniacza.

Akta metrykalne (Parafia Bałdrzychów) 1766

2. Tego samego dnia 6-go kwietnia. Ja* jak wyżej dopełniłem ceremonii nad synem Teodorem Marcinem, który urodził się 9 listopada 1764-go roku, chrzczony zaś z wody był 16 października 1764 roku przez Przewielebnego Urbana Szpakiewicza wikarego tego bałdrzychowskiego kościoła. Rodzice jego jak wyżej Urodzony Ludwik Otocki i Elżbieta z Sucheckich jego małżonka. Rodzicami chrzestnymi byli Wielmożny i Szlachetny Julian Suchocki łowczy bielski, dziedzic z Kamieniacza i Wielmożna Urodzona Aleksandra z Hozjusz Suchecka dziedziczka z Włynia [macocha] tego Juliana Sucheckiego.

* Jerzy Placyd Ledecki przełożony sulejowskiego zakonu cystersów, prepozyt bałdrzychowski (przypis autora bloga)

Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1819 nr 19

Donosi się Szanowney Publiczności, iż licytacya różnych effektów: koni, bydła, niemniey zboża, odbywać się będzie w Wartcie w domu Pisarza Aktowego Powiatu Wartskiego po niegdy JXiędzu Trzcińskim, Proboszczu Kościoła Kamionacza, dnia 13. b, m. i r., na którą maiących ochotę kupienia, a to za gotowe pieniądze, zaprasza się.
Warta dnia 3. Maia 1819.
Strachowski.
 
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1825 nr 48

OBWIESZCZENIE.
Trybunał Cywilny Woiewództwa Kaliskiego.
W dopełnieniu przepisu Art. 8. 9. i 11. w Postanowieniu JO. Xięcia Jmci Namiestnika Królewskiego z daty 26. Listopada 1822 r. obiętych, zawiadomia
1) Jana Trzcińskiego, 3) Agnieszką z Igo małżeństwa Kikulinusową, z 2go zaś Laskowską, 3) Katarzynę z Trzcińskich Jędrzeiewską, lub iey Sukcessorów, z zamieszkania niewiadomych, — po X. Antonim Trzcińskim, Proboszczu w Kamionaczu, znayduią się w Depozycie tuteyszym przypadłe na nich Schedy, mianowicie:
dla Jana Trzcińskiego reszty talarów 6 dgr. 7 den. 1 2/3.
dla Laskowskiey reszty 42 dgr.     1 den.     1 2/3.
dla Jędrzeiewskiey cała Scheda 72 dgr. 1 den. 1 2/3.
Co uczyni, w ogóle tal. 120 dgr. 9 den. 4.
po które, gdyby się ciż Spadkobiercy lub ich wylegitymowani Sukcessorowie w ciągu 6 miesięcy nie zgłosili. — Schedy niezgłaszaiących się Kassie Kommissyi Woiewództwa Kaliskiego przypisane zostaną.
Kalisz dnie 5. Listopada 1825.
Rembowski, Prezes.

Gazeta Korrespondenta Warszawskiego y Zagranicznego 1825 nr 176

Z powodu śmierci Ludwiki Krystyny z Wilków po Janie Rudolfie Bischoffswerder, Jenerale Poruczniku Woysk pruskich pozostałey wdowy, d. 29 Marca 1821 r. nastąpionej, otworzyło się postępowanie spadkowe, o którem wskutek art: 125 i 127 pr: hypot: po raz trzeci donosząc, zawiadamia podpisany, iż do przeniesienia własności i resp: 132,000 złp: z prowizyą po 5 od 100 na dobrach Wrzeszczewicach, Karszowie i Kikach w Pcie Szadkowskim, i 18,000 złp: z takąż prowizyą na dobrach Kamionaczu w Pcie Wartskim położonych, zahypotekowanych, termin roczny a w szczególe na d. 17 Maia 1826 r. w Kancel: Ziemi: Wdztwa Kaliskiego iest przeznaczony.
Kalisz d. 27 Października 1825 roku.
Reient Kancel: Ziemiań: Wdztwa Kaliskiego. F. Baier.

Akta metrykalne (Parafia Jeziorsko) 1828

Akt 10.
26.04.1828
Wielmożny Wincenty Czartkowski, dziedzic dóbr Czartki, tamże zamieszkały, lat 25, syn zmarłego Walentego Czartkowskiego, dziedzica dóbr tychże i pozostałej Konstancji z Wolskich tamże zamieszkałej, urodzony w Czartkach i Wielmożna panna Pelagia Suchodolska, przy podopiekunie w Woli Miłkowskiej zamieszkała, lat 17, ur. w mieście Żerkowie w Wielkim Ks. Poznańskim, córka zmarłych Konstantego i Katarzyny z Kęszyckich małżonków Suchodolskich, posesorów dóbr tychże.
Świadkowie: Wielmożny Ignacy Chorkowski, dziedzic dóbr Maszewa, tamże zamieszkały, lat 22 i Wielmożny Wojciech Jarociński, dziedzic dóbr Kamienacz (?), tamże zamieszkały. lat 28
 
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1832 nr 35

KOMMISSYA WOJEWÓDZTWA KALISKIEGO.
Zawiadamia Kapłanów Rzymsko Katolickiego wyznania, iż po zmarłym na dniu 29 Kwietnia r. b. X. Karolu Płowskim Probostwo w Kamionaczu zawakowało. — w Kaliszu dnia 9 Sierpnia 1832 r.
Prezes SZMIDECKI. S. C. Przedpełski. 

Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1834 nr 47

Józef Werner lokay w wieku spisowym będący, lat 22 maiący wzrostu miernego, twarzy okrągły, oczu szarych, włosów czarnych, nosa miernego, rodem z Kamionacza Obwodu Kaliskiego będący, w dniu 2 m. i r. b. zabrawszy z sobą płaszcz szaraczkowy, zbiegł z służby nie wiadomo dokąd.
Wzywam przeto wszelkie władze cywilne i woyskowe aby tegoż uiąć, i do biora mego odstawić kazały.
Kalisz dnia II Października 1834 r.    Skulski Kom. Obwodu.


Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1856 nr 241

(N. D. 5542) Sąd Policyi Prostej Okręgu Wartskiego.
W dniu 18 (30) Czerwca r. b. 1856 znalezione zostały w lesie do wsi Kamionacza należącym w bliskości drogi Krzyżowej prowadzącej ku wsi Miedznemu zwłoki mężczyzny z imienia, nazwiska i pochodzenia niewiadomego, mogącego mieć lat około 18 wyniszczonej budowy ciała, twarzy okrągłej wychudłej żółtej, włosów blond, oczu szarych, nosa krótkiego, ust szerokich, zwłoki te ubrane były w koszulę ze starego płutna i takież spodnie podarte, bez obuwia, przy zwłokach leżała kapota szara bardzo zniszczona, takaż czapka i kij olszowy, ktoby wiedział, o imieniu, nazwisku i pochodzeniu powyż opisanego człowieka, zechce dać znać o tem Sądowi naszemu, lub najbliższemu swego zamieszkania.
Warta d. 21 Czerwca (3 Lipca) 1856 r.
Assessor Trybunału,
p. o. Podsędka, K. Grzybowski.



Kurjer Warszawski 1858 nr 168

Towarzystwo Rolnicze w Królestwie Polskiem. — Podaje do publicznej wiadomości, iż w następstwie ogłoszonych w miesiącu Marcu r. b. konkursów, wyznaczone przez Towarzystwo nagrody, przyznane zostały przez Okręgowe, Powiatowe i Oddziałowe Delegacje osobom, których lista według kategorji nagród poniżej zamieszcza się: a) List pochwalny z dodatkiem pieniężnym Rs: 15, dla czeladzi, sług i rzemieślników wiejskich: 18) W Okręgu Wartskim: Jan Jezierski, Karbowy z Kamionacza.

Dziennik Warszawski 1865 nr 235

(N. D. 4326) Rejent Kancelarji Ziemiańskiej Gubernji Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci Wojciecha Jarocińskiego: b. właściciela dóbr Kamionacza Powiatu Kaliskiego; otworzył się spadek, do uregulowania takowego wyznacza się termin w Kancelarji Ziemiańskiej podpisanego Rejenta na dzień 14 (26) Stycznia 1866 r.
Kalisz dnia 1 (13) Lipca 1865 r.
Józef Białobrzeski.

Dziennik Warszawski 1866 nr 280

(N. D. 8063). Rejent Kancelarji Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci: 1
2. Julji z Markowskich Zembrzuskiej, co do kapitałów: a. rs. 2,423 kop. 57 pod Nr. 16 w dziale IV na dobrach Kamionacz z Okręgu Wartskiego (…) otworzyły się spadki, do uregulowania których, termin na dzień 12 (24) Czerwca 1867 r. przed sobą wyznaczam.
Zenon Łopuski.

Kurjer Warszawski 1867 nr 4

Komisja Likwidacyjna w Królestwie Polskiem, podaje do powszechnej wiadomości, iż wynagrodzenia likwidacyjne: w ilości rs. 5,148 kop. 14, przypadające na mocy rozporządzenia Komisji z dnia 19 (31) Grudnia r. b., Wincentemu Jarocińskiemu, właścicielowi dóbr Kamionacz, położonych w Gubernji Warszawskiej, Powiecie Sieradzkim, Gminie Dzierzażnia-Rządowa, wysłane zostało do Kassy Ptu Kaliskiego, celem wypłaty komu należy.

Dziennik Warszawski 1867 nr 64

(N. D. 250). Rejent Kancelarji Ziemiańskiej Gubernji Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
2. Julii z Markowskich Zembrzuskiej, co do kapitałów: a. rs. 2,428 kop. 57 pod Nr. 16 w dziale IV na dobrach Kamionacz z Okręgu Wartskiego; (…) otworzyły się spadki, do uregulowania których, termin na dzień 12 (24) Czerwca 1867 r. przed sobą wyznaczam.
Zenon Łopuski.

Dziennik Warszawski 1867 nr 110

(N. D. 2767). Rejent Kancelarji Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po śmierci: 1. Honoraty Wilskiej, współwłaścicielki sumy rs. 2,400 na dobrach Kamionach z Okręgu Wartskiego w dziale IV pod Nr. 17 zapisanej;
(…) otworzyły się spadki, do regulacji których, oznacza się termin przed podpisanym Rejentem i w jego kancelarji na dzień 12 (24) Listopada 1867 r.
Kalisz d. 22 Kwiet. (4 Maja) 1867 r.
Wilhelm Grabowski.

Dziennik Warszawski 1868 nr 274

Gwałtowne wypadki śmiertelne. W gub. kaliszskiej: d. 17 (27) paźd. (w pow. sieradzkim), w wsi Kamieniaczu, córka włościanina Gregorczuka umarła z powodu silnego poparzenia się od zapalonego na niej ubrania.


Przegląd Katolicki 1869 nr 38

5. W Kamienaczu, dawno zaniedbanej parafji i kościele, wziął się czynnie do aparatów i dachu kościelnego nowy rządca tej parafji ks. Roch Reinschmidt, bernardyn, i już go tu znać bardzo. Nadzieja w Bogu, że za jaki rok zmieni się tu wszystko do nie poznania na dobre. 

Kaliszanin 1871 nr 48


W dniu 11 b. m., w kościele parafjalnym we wsi Kamionaczu, pow. Sieradzkim, pobłogosła­wiony został związek małżeński między p. Ale­ksandrem Umińskim, geometrą tutejszej Izby Skar­bowej a panną Konstancją Domanowską.

Kaliszanin 1873 nr 79

Wiadomości miejscowe i okoliczne.
Wypadki w gubernji kaliskiej. Pożary: (...) 10 sierpnia, we wsi Kamieniaczu, gminie Dzierżązna, powiecie sieradzkim, zamężna włościanka Urszula Dobroń, urodziła dziecię i te udusiła;(...)

Kaliszanin 1874 nr 63

W dominium Kamionacz pod m.
Wartą jest gotowego do siewu 300 korcy żyta zeelandzkiego. Miejscowy Rządca upoważniony jest do sprzedaży takowego. Ziarno wyborowe. Znajduje się w kantorze Redakcji do obejrzenia.

Kaliszanin 1880 nr. 12

W dominiach Pietrzykowie Kaliskim i Kamionaczu pod miastem Wartą
są do sprzedania:
1) W dominium Pietrzyków:
OGIER KASZTANOWATY
miary 1,80' czystej krwi Trakeńskiej.
2) W dominium Kamionacz pod Wartą:
OGIER SZAROGNIADY
czteroletni miary 1,50' metr. półkrwi Trakeńskiej.

Kaliszanin 1881 nr. 16

Administrator parafji Kamionacz w pow. sieradzkim, ks. Ignacy Konwerski uwolniony od tych obowiązków.

Kaliszanin 1881 nr. 31

Wikary parafii Drużbice, w pow. piotrkowskim, ks. Stanisław Pawłowski mianowany administratorem parafji Kamionacz, w pow. sieradzkim.

Kurjer Warszawski 1884 nr 192

Kiedyż wreszcie nastąpi stan normalny?
— Wylew Warty.
Kal. donosi, iż wylew Warty zrządził strat w sianie, zbożu i ziemniakach w powiecie sieradzkim na sumę 15,380 rs.
W Biskupicach, Żerosławicach i Kowalach straty wynoszą .2,000 rs., w Glinnem 3,000 rs., w Dzierżąznie 1,880 rs., w Włyniu 7,000 rs.; w Kamionach 1,000 rs.
W powiecie tureckim woda zalała łąki w gminach Grzybki, Ostrów wartski i Bartochów przyczyniając szkodę w sumie 10,000 rs.  

Kaliszanin 1887 nr. 43

Administrator parafji Kamionacz, w powiecie sieradzkim, ks. Stanisław Pawłowski, przeniesiony na takąż, posadę do parafji Truskolasy, w powiecie częstochowskim.
Administrator parafji Białków, w powiecie kolskim, ks. Malota, przeniesiony na takąż posadę do parafji Kamionacz.

Gazeta Świąteczna 1891 nr. 549

Dla przestrogi rodzicom. Z długiego spisu dzieci, które poniosły temi czasy śmierć wskutek niedozoru, wybieramy tylko imiona tych, co potonęły w rzekach, stawach, studniach, rowach i t. p., gdyż w taki sposób najwięcej ich zeszło ze świata. Były to: Marysia Musiałówna we wsi Ryćhłocicach i Franuś Słomian we wsi Obrowie-w powiecie Wieluńskim; Samuelek Szulc we wsi Krobanowie, Staś Jezierski we wsi Kamionaczu i Leoś Pijewski we wsi Męce-w powiecie Sieradzkim.

Jeździec i Myśliwy 1896 nr 3

W Kamionaczu, w pow. sieradzkim, u p. Wincentego Jarocińskiego, w d. 20 z. m., w 6 strzelb ubito: 3 rogacze i 126 zajęcy.

Gazeta Kaliska 1896 nr. 8

W tych dniach w dobrach Kamionacz p-tu sieradzkiego, własność p. Jarocińskiego odbyło się dwudniowe polowanie, w którem przyjęło udział w dniu pierwszym 14-tu myśliwych, pod których strzałami padły 1 kozioł i 6 dzików. Dwie sztuki postrzelone zdołały ujść na sąsiednie terytorjum, gdzie były dobite. W dniu drugim polowania 9 myśliwych zabiło 1 odyńca i 80 zajęcy. W obydwa dnie dzików było tak wiele, że prawie wszyscy myśliwi strzelali. W polowaniu raczył przyjąć udział JW. Wicegubernator rz. rad. st. Breżyński, który zabił odyńca wagi 300 funtów i dwóch warchlaków. Po jednej sztuce zabili również pp.: pułkownik Zimmerman i dyrektor kancelarji gubernatora Zienienko. Dodać winniśmy, że wielki odyniec w drugim dniu polowania był zabity na terytorjum dóbr Biskupice, wł. barona Graevego. 

Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1896 nr 28

= Kronika myśliwska.
W tych dniach w dobrach Kamionacz, w pow. sieradzkim u p. Jarocińskiego odbyło się polowanie dwudniowe. W pierwszym dniu w 14 strzelb ubito kozła i 6 dzików. Dwie sztuki postrzelone uszły na terytorjum sąsiednie, gdzie je dobito. W drugim dniu w 9 strzelb ubito: odyńca i 80 zajęcy.

Sport 1900 nr 14

Jarmark i wystawa koni w Kaliszu.
Po nader uciążliwej podróży karetką pocztową z Kutna, i opóźnieniu się skutkiem złej bardzo drogi aż o siedem godzin, stanęłem nareszcie w Kaliszu, i tu, pomimo wcześniejszego zamówienia, nie znalazłem numeru w hotelach, z powodu niezwykle licznego zjazdu ziemian,oraz chętnych do kupna koni. Nareszcie, dzięki interwencji kolegi z „Gazety Kaliskiej", zostałem przyjęty na sublokatora u jednego z nieznajomych mi dotąd ziemian. Dzięki i zato, groził mi bowiem albo nocleg we wspaniałym parku miejskim, gdzie dotąd, niestety, słowiki milczą jeszcze, albo też podróż natychmiastowa z powrotem do Warszawy, i spędzenie drugiej z rzędu nocy w arcy niewygodnej karetce. Trzeba było przecierpieć wiele, zwalczywszy niespodziewane przeszkody, stanąć na placu wystawowym i zarazem jarmarcznym, aby zdać sumienne sprawozdanie łaskawym czytelnikom „Sportu". Plac kaliski bardzo ładny, stajnie naokoło obszerne i ciepłe dosyć, ale utrzymanie tego placu zupełnie zaniedbane, a opłata za stajnę od konia wyciągnięta do maksimum. Że zaś na placu jaki taki porządek dało się utrzymać, jest to bez zaprzeczenia zasługą szanownego radcy p. Wojciecha Wyganowskiego, członka komitetu wystawowego, który sam za wszystkich pracował uciążliwie i dokonał ciężkiego zadania, jakie czekało go na placu jarmarcznym. Przegląd koni zebranych dał dość dodatni rezultat, bo widzieć można było okazy bardzo piękne, chlubnie świadczące o staraniach i znajomości rzeczy niektórych hodowców. Ogółem koni w obrębie placu zgromadzono przeszło 700, do konkursu zaś na wystawie zapisano koni ziemiańskich 100 i włościańskich 150. Jak wszędzie tak i tutaj przeważał typ pół krwi angielskiej, czy to u zaprzęgowych, czy też u wierzchowych koni, nie wszędzie jednak typ ten odznaczał się jednolitością, a przedewszystkiem czystością spodów. Nieraz z przykrością patrzyło się na wspaniały kloc konia, ulokowany na słabym i wadliwym spodzie; dodaję jednak, że nie wszystkie konie nosiły ujemne te cechy, były bardzo piękne i normalanie zbudowane, pozbawione tych wielu niepotrzebnych dodatków na nogach, obniżających naturalnie cenę i wartość konia. Oprócz pół krwi, znajdowały się anglo-araby, ardeny pół perszerony, pół-rysaki, węgierskie i pół suffolki. Wobec wystawy i nagród rozdanych, wszelka z naszej strony krytyka ustać musi, dodać jednak muszę, że nagrody rozdane zostały najzupełniej sprawiedliwie, dowodząc tem, że grono sędziów składało się z prawdziwych znawców, szkoda tylko, że skromne fundusze, przeznaczone na nagrody, nie pozwoliły odpowiednio wynagrodzić niektórych hodowców za ich starania i pracę. Kupców przybyło dość na plac jarmarczny, a z zagranicznych kręcili się: bracia Kazimierscy z Krotoszyna, Friedman z Poznania, Banasz z Kempna, Landau z Wrocławia, Kranz z Krakowa, i Szpagat z Berlina. W stajniach jarmarcznych pomieścili konie hodowcy: pp. Maringe ze Smoliny 4 konie, Krzeczunowicz z Cielc 4, Weigt z Noskowa 4, Bronikowski ze Szczypiosnej 4, Jarociński z Kamionacza 8, Garczyński ze Zborowa 5, Krzymuski z Wierzbia 7, hr. Toll z Uniejowa 8, Pawłowski z Mniszek 4, Skórzewski z Dobry 5, Sokolnicki z Janiszewa 5, Niemojowski z Marchwacza 4, Rogawski z Zapolic 6, Ramser z Potworowa 10, Weigt z Morawina 5, Kisielnicki z Radliczyc 2, Łączyński ze Złotnik 5, dr. Rüdiger z Gór 2, Kurcewski z Zakrzewa 3, Modelski z Rajska 2, Chełkowski z Borkowa 4, Pstrokoński z Markowa 3, Kuczbowski ze Smardzewa 4, hr. Kwilecki z Grodżca 5, Kowalski z Koła 1, Murzynowski z Kalinowy 4, Goliński z Kalisza 16, Putjatycki z Częstochowy 9, Romocki z Kamienia 8, hr. Załuski z Czarnożył 1, Ciesielski z Dąbroszyna 12, Kochanowski z Miłonic 7, Chrząszczewski z Ziemięcina 7, Walewski z Rzegocina 2, Milkę z Chojnego 4; Leśniewski z Wilanowa 8, Kozanecki z Zimotek 2, Ratt z Olszówki 6, Kośmiński z Miszowic 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli 4, Weil ze Skęczniewa 3, Kręski z Masłowic 4, Kołodziejski z Krąkowa 3, Miech ze Skibic 9, Magnuski z Naramnic 5, Kornikowski z Mogłożewa 7, porucznik Clondin z Konina 6, Szamowski z Mchówka 6, Moraczewski z Osin 6, Orzechowski z Karszewa 3, Heb z Browna 6, Strzeszewski z Pstrokonia 4, Kreczunowicza z Zawad 5, Nikand Trepka z Poprężnik 2, Tarnowski z Kluczkowa 4, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Szumski z Rusowa 1, Jedwab z Błaszek 10, Mielęcki z Koźminka 5, Nieniewski z Sędzic 2, Kadłubski z Bylic i Mikorski ze Stobna 6, Prądzyński z Kościeszyna 4, Grewe z Biskupic 2, Dutkowski z Kask 3, Jezierski z Przystani 2, Kurnatowski z Poklękowa 1, Bule z Łodzi 2, Waliszewski z Brzeźna 2, Zaborowskiego z Kożenicy 2 i Grodzicki z Równej 1.
Oprócz wyżej wymienionych, wprowadzono do okólnika 150 koni włościańskich i innych drobnych właścicieli. Tranzakcji zawarto na pokaźną sumę około 40,000 rbl., mianowicie: p. Młodecki z Gozdowa nabył od p. Zaborowskiego klacz anglo-arabską za 220 rb., Szpagat z Berlina kupił 15 koni w cenie od 180 do 250 rbl., Kranz z Krakowa kupił 9 koni w cenie od 150 do 200 rbl., p. Juljan Milkę z Chojnego sprzedał p. Olszyńskiemu wałacha za 150 rbl., p. Ramzer z Potworowa sprzedał parę klaczy za 350 rbl., oraz wałacha za 150 rbl., p. Kurcewski z Zakrzewa sprzedał wałacha za 400 rbl., p. Konopnicki z Warszawy zakupił powozowych i karecianych koni 16, z których niektóre bardzo ładne i wartościowe, a płacił za konia od 200 do 550 rubli, p. Rattel z Olszówki sprzedał trzy konie w cenie od 250 do 3oo rubli, p. Wojciech Wyganowski sprzedał p. Putjatyckiemu parę koni za 500 rbl., p. Alfred Hantke z Rakowa kupił od p. Putjatyckiego parę wałachów gniadych za 300 rbl., p. Henryk Łączyński sprzedał p. Konopnickiemu parę kasztanowatych powozowych koni za 450 rbl., ogiera trakena za 500 rbl. i klacz dwuletnią za 250 rbl., pan Niemojowski sprzedał parę wałachów gniadych trakeńskich za 1,050 rbl., dr. Rüdiger sprzedał ogiera za 475 rbl., p. Tupiński kupił od p. Krzymuskiego klacz karą Martę 3/4 krwi angielskiej po Monopolu i Warszawiance 5-letnią bardzo ładną za 570 rbl., p. Rattel sprzedał siwe węgierskie wałachy za 350 rbl., parę dobrych wałachów za 500 rbl. od p. Szamowskiego nabył pełnomocnik p. Rodokanakiego z Kuźnicy Grabowskiej oraz ogiera stadnego za 450 rbl., p. Sokolnicki z Janiszewa sprzedał dwa wałachy zaprzęgowe za 600 rbl., p. Krzymuski z Wierzbia wałacha pół krwi za rub. 300. p. Weigt z Morawina wałacha za 250 rbl., p. Tarnowski z Kluczkowa ogiera za 300 rbl., p. Stanisław Suchorski z Chwalenic wałacha do Prus za 300 marek p. Unrug z Sulmowa wałacha za 250 rbl. i Kochanowski z Miłonic 3 wałachy za 900 rbl.
Oprócz tych tranzakcji dopełniono inne po za obrębem kontroli komitetę jarmarcznego. We wtorek zaraz po południu komitet wystawy, pod przewodnictwem p. Adama Michalskiego, jako przedstawiciela głównego zarządu stad państwowych, a także Towarzystwa wyścigów konnych w Królestwie Polskiem, w towarzystwie członków komitetu pp. Wojciecha Wyganowskiego, Stefana Bronikowskiego, Kazimierze hr. Kwileckiego, Zygmunta Chełmskiego, pułk. Langego, prezydenta miasta Kalisza, Opielińskiego i weterynarza gubernjalnego p. Krajewskiego, w obecności pana wicegubernatora kaliskiego r. st. Stremouchowa, przystąpili do rozdania nagród, następującym hodowcom-ziemianom:
Medale Srebrne: pp. Leśniewski z Wilamowa za klacz pół krwi angielskiej „Kasztelankę", p. Bolesław Magnuski z Parcic za klacz pół-krwi Kokietkę, p. Nepomucen Chełkowski z Borkowa za ogiera gniadego angielskiego i p. Stefan Bronikowski za klacz karą pół krwi.
Medale bromowe: pp. Antoni Chrząszczewski z Ziemięcina za klacz Kujawiankę, Wacław Szanowski z Mchówka za klacz pół-krwi „Iskę", Karol Weigt z Murawina za klacz gniadą pół krwi, i hr. Kazimierz Kwiluk z Gredżca za klacz karę Małkę pół krwi.
Listy pochwalne: pp. Stanisław Prądzyński z Kaścierzyna za klacz pół krwi Eunice, Jan Krzymuski z Wierzbia za kl. karą pół-krwi Martę, Witold Szanowski za ogiera pół-krwi Van-Dyka, Józef Leopold z Rzepiszewa za ogiera kaszt., Wincenty Jarociński z Kamionacza za kl. kaszt, pół-krwi Skikę, hr. Kwilecki za kl. pół-krwi Lalkę, ksiądz Paweł Patocki z Opatówka za klacz poprawną Łysę, Bronisław Pawłowski z Mniszek za ogiera bardzo ładnego pół krwi Mazura, Jan Tarnowski z Tyńca za ogiera kasztanowatego. Ponieważ oprócz tych nagród Towarzystwo Wyścigów Konnych w Królestwie Polskiem, przeznaczyło pieniężne nagrody, które przyznano naztępującym hodowcom: pp. Wincentemu Jarocińskiemu, za klacze stadne, rzeczywiście bez zarzutu, złoto kasztanowate bardzo dobrze złożone, pół-krwi i za jednolity typ wysoce uszlachetnionych koni wierzchowych rubli 100, Bolesławowi Magnuskiemu, za parę doskonałych klaczy pół krwi doskolane przytem zebranych rubli 100, Leśniewskiemu dodatkowo rbl. 60, Antoniemu Chrząsuwskiemu dodatkowo rbl. 50, Wacławowi Szamowskiemu dodatkowo rubli 50 za klacz Iskrę i rbl. 50 za klacz Skaczkę, Karolowi Weigt z Morawina dodatkowo rbl. 50: z funduszów, włościanom rozdano za konie ich własnego chowu, rzeczywiście wyróżniające się, przeważnie po ogierach półkrwi angielskiej, następujące nagrody.
Za ogiery roczne:Warzyńcowi Gregorkowi rbl. 20, Józefowi Benckiemu rbl. 20, Walentemu Szumińskiemu rbl. 15, Antoniemu Frankiewiczowi rubli 10.
Za klacze roczne; Marcinowi Kuczy rbl. 40, Ludwikowi Wyprzyckiemu rbl. 30, Pawłowi Lisowi rbl. 25, Józefowi Kurkowi rbl. 15, Franciszkowi Kranczykowi rbl. 15, Stanisławi Brodowskiemu rbl. 10.
Za klacze od 3 do 5 lat. Andrzejowi Góreckiemu 22 rbl., Janowi Witerakowi 20 rbl., Janowi Kolanskiemu 22 rbl., Józefowi Kilberowi 15 rbl. Pawłowi Lisowi 15 rbl., Tomaszowi Bakowi 14 rbl. Wojciechowski Moszczyńskiemu 10 rbl., Pawłowi Danikowskiemu 10 rbl., Pawłowi Mani 8 rbl. Józefowi Koniecznemu 8 rbl., Józefofi Wdowczykowi 8 rbl. Adamowi Kałuży 8 rbl. Andrzejowi Gołce 7 rbl., Piotrowi Tomczykowi 7 rbl., Marcinowi Kliberowi 6 rbl., Michałowi Olekowi 5 rbl. Franciszkowi Bemkiemu 5 rbl. Mikołajowi Miołkowi 5 rbl. i Stanisławowi Janiakowi 5 rbl.
Za ogiery starsze:
Walentemu Mazurkowi 18 rbl. i Franciszkowi Ugornemu 12 rbl.
Odnośnie do koni ziemiańskich, jarmark i wystawa w Kaliszu zniewalają do zaznaczenia, że kaliscy hodowcy nieżałują starań i pracy w tym kierunku i tu rzeczywiście widzieć można o wiele więcej pięknych i normalnych typów, aniżeli gdzieindziej; że próby nieraz wypadną niezbyt udatnie, niezawsze można winić hodowcę, ale w każdym razie oddać potrzeba sprawiedliwe uznanie dobrym chęciom, i uciążliwej, bądź co bądź, pracy. Stan. Kom.

Łowiec Polski 1900 nr 24

W d. 6 grudnia w Kamionaczu, u p. Wincentego Jarocińskiego odbyło się polowanie w 12 flint, na którem padło: 1 dzik, 3 lisy. 5 rogaczy i 22 zające. Królem tego urozmaiconego polowania był p. Wojciech Wyganowski, który miał na rozkładzie dzika, lisa i kozła.

Sport: Tygodnik Ilustrowany 1900 nr 50

MYŚLIWSTWO.
Z kniej i pól.
W Kamionaczu u p. Jarocińskiego odbyło się w czwartek dn. 6 . grudnia r. b. polowanie w 10 strzelb. Pomimo całodziennego deszczu padło: 1 dzik odyniec, 9 kozłów, 3 lisy. Do zajęcy nie strzelano. Królem polowania był p. Wojciech Wyganowski z Pietrzykowa. W zdumienie byli wprowadzeni goście, widząc wielką ilość sarn. Na przestrzeni lasu 30 włók, położonego w najgorszem, pod względem ochrony zwierzyny, sąsiedztwie, jest koło 120 sarn. Takiej ilości na takiej małej przestrzeni w Kaliskiem nie widuje się. Gdyby nie deszcz, z powodu którego opuszczono parę sarnich miotów, byłoby padło ze 20 kozłów.

Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1900 nr 97

Jarmark i wystawa w Kaliszu.
(Korespondencja własna Kurjera warszawskiego.)
II.
Kalisz, 4-go kwietnia.
Tegoroczny komitet jarmarczny stanowią pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski; z urzędu zaś zasiadają: pułkownik Lange, urzędnik do szczególnych poleceń przy gubernatorze, prezydent m. m. Kalisza, p. Opieliński, i weterynarz gubernjalny, p. Krajewski. Do składu komisji wystawowej, przysądzającej nagrody za okazy, przedstawione do premjowania, należą: jako przewodniczący p. Adam Michalski, skarbnik warszawskiego Towarzystwa wyścigów konnych, a urzędowy delegat zarządu stadnin państwowych na gub. kaliską i piotrkowską, pułkownik Lange jako przedstawiciel władzy gubernatorskiej, prezydent miasta p. Opieliński, oraz pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski i lekarz weterynarji p. Krajewski, czyli że skład komitetu jarmarcznego i wystawowego jest ten sam z małą różnicą.
Następujący hodowcy i ziemianie zadeklarowali okazy do premjowania, która to czynność poprzedza tranzakcje jarmarczne, oczywiście bowiem okazy wyróżnione inaczej są cenione, i przed premjowaniem nikt traktować nie będzie o sprzedaż. Pan Jarociński z Kamionacza dał trzy klacze trakeńskie, parę kasztanowatych trzyletnich, gniadą czteroletnią i takiegoż ogiera, p. Chełkowski z Borkowa ogiera rasy holsztyńskiej, Pawłowski z Mniszek 4-letniego ogiera anglo-arabskiego, Weicht z Noskowa dwie klacze trakeńskie trzy- i czteroletnie, Mikorski ze Stobna klacz hanowerską, klacz trakeńską i dwa źrebaki trakeńskie, Szumski z Rusowa ogiera trakeńskiego, Leśniewski z Wilamowa klacz półkrwi, Chrząszczewski z Ziemięcina klacz półkrwi hanowerskiej, Bronikowski ze Szczypiorna klacz czteroletnią trakeńską, Kowalski z Kola klacz anglo-arabską, takąż klacz dał p. Tarnowski z Kluczkowa, a p. Krzymuski z Wierzbia przyprowadził pięcioletnią klacz półkrwi angielskiej.
Jak widzimy z powyższego spisu okazów, przyprowadzonych do premiowania, większość koni to trakeny, a więc słuszne bylo nasze spostrzeżenie, wyrażone w pierwszej korespondencji, iż blizkie sąsiedztwo Wielkiego Księstwa Poznańskiego wywarło swój wpływ na kierunek hodowlany w Kaliskiem, a stado królewsko-pruskie w Trakenach, które stanowi dla królestwa pruskiego depo główne rozpłodowe, zasiliło swą krwią stadniny kaliskie, przekazując wybitny typ trakeński w większości przedstawionych na wystawie i jarmarku okazów. Że zaś stado trakeńskie ma ustaloną zasłużoną opinję najracjonalniejszego stada półkrwi z użytkowym kierunkiem i do wierzchu i do zaprzęgu, ponieważ stado to wydaje konie o potężnej muskulaturze o przepysznych estetycznie kształtach, przeto nic dziwnego, że na jarmarku kaliskim znaleźliśmy takie typy koni, jakie trudno napotkać choćby w oddzielnych okazach na innych jarmarkach Królestwa.
A oto spis stadnin i stajen, przyprowadzonych na jarmark kaliski: Kreczunowicz z Cielc sztuk 4, Bronikowski ze Szczypiorny 4, Garczyński ze Zborowa 5, hr. Toll z Uniejowa 8, Skórzewski z Dobrej 5, Niemojewski z Marchwacza 4, Ramser z Potworowa 10, Kisielnicki z Radliczyc 2, Rüdiger z Gór 2, Modelski z Rajska 2, Pstrokońska z Małkowa 3, hr. Kwilecki z Grodźca 5, Murzynowski z Kalinowy 4, Putjatycki z Częstochowy 9, hr. Załuski z Czarnożył 1, Kochanowski z Miłonic 7, Walewski z Rzegocina 2, Leśniewski z Wilamowa 8, Ratel z Olszówki sztuk 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli sztuk 4, Kręski z Masłowic 4, Miech z Skibic sztuk 9, Kornikowski z Mozgarzewa sztuk 7, Szamowski z Mchówka sztuk 6, Orzechowski z Karszewa sztuk 3, Strzeszewski z Pstrokonia 3, Trepka z Poprężnik 2, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Jedwab z Błaszek (handlarz) 10, Nieniewski z Sędzic 2, Mikorski ze Stobna 6, Maringe ze Smolicy 4, Weicht z Noskowa 4, Jarociński z Kamionacza 8, Krzymuski z Wierzbia 7, Pawłowski z Mniszek 4, Sokolnicki z Janiszewa 5, Rogowski z Zapolic 6, Weicht z Morawina 5, Łączyński ze Złotnik 5, Kurcewski z Zakrzewa 3, Chełkowski z Borkowa 4, Kuczborski ze Smardzewa 4, Kowalski z Koła 1, Goliński z Kalisza 16, Romocki z Kamienia 8, Ciesielski z Dąbroszyna 12, Chrząszczewski z Ziemięcina 7, Milke z Chojnego 4, Kozanecki z Zimotek 2, Kosmiński z Miszowie, Weil ze Skęczniewa, Kołodziejski z Krąkowa 3, Magnuski z Naranmic 5, Clondin (konie wojskowe) z Koła, Moraczewski z Osin 6, Hebel z Browna 6, Kreczunowicz z Zawad 5, Tarnowski z Kluczkowa 4, Szumski z Rusowa, Mielecki z Koźminka, Kadłubski z Bylic 6, Suchorski z Chwalenic, Unrug z Sulmowa, Prądzyński z Kościerzyna 4, Dutkowski z Kask 3, Kurnatowski z Poklękowa 1. Waliszewski z Brzeźna 2, Grodzicki z Równej 1, Groeve z Biskupic 2, Jezierski z Przystajni, Bulle z Łodzi 2, Zaborowski z Korzenicy 2 i wielu innych. Zaznaczamy, iż oddzielne konie wprowadzano na okólnik jarmarczny z pośród znajdujących się na stajniach wmieście 140, należących do różnych właścicieli, a powozów z miasta, zaprzężonych w konie na sprzedaż, wjechało 10.
Każdy koń, znajdujący się na jarmarku, ma przypięty do uzdy bilet od weterynarza na dowód rewizji stanu zdrowia.
Gdy po południu nieco się rozpogodziło i przy dźwiękach orkiestry na okólnik wjechały ekwipaże, powszechną uwagę zwracała dobra para klaczy p. Magnuskiego, za którą dawano już w jarmarku 2,600 rubli, lecz właściciel nie zdecydował się ich sprzedać. Śliczna jest takie para kasztanowatych klaczy p. Jarocińskiego, dobra czwórka siwoszów p. Chrzanowskiego, doskonały zaprząg w czwórkę p. Kijeńskiego; zwracały także uwagę klacze oldenburskie ze Zborowa, doskonale ujeżdżona a dobrana maścią czwórka p. Karłowskiego z Zawad, piękne dwa ogiery p. Modelskiego, czwórka p. Topińskiego, wreszcie konie p. Trzcińskiego z Lubelskiego, który aż do Kalisza przysłał swe konie na jarmark. Wogóle corso powozów i zaprzęgów na okólniku jarmarcznym było bardzo efektowne, a ogół zaprzęgów odznaczał się dobrym gustem. Popis koni wierzchowych, bądź pod służbą stajenną, bądź pod właścicielami także wypadł niezgorzej, słowem amator i znawca miał się na co patrzeć. Cóż z tego, kiedy błoto odstraszyło publiczność, która na popis ekwipaży zwykle tłumnie ściąga z całego miasta.
Ulice Kalisza do wieczora za to przepełniały tłumy publiczności, przypatrujące się przejazdowi ekwipaży z hotelów na plac jarmarczny i odwrotnie, a podwórka hotelowe także zapełniały garstki ciekawych, gdyż co chwila okazywano tam trzymane konie. Hotelarze potroili ceny, w restauracjach służba potraciła głowy, korki szampana wciąż strzelały na rachunek dokonanych lub spodziewanych tranzakcji, a maskaradowe kostjumy braci szlachty, która, wybierając się na jarmark, wdziewa na siebie najdziwaczniejsze stroje żokiejów, groomów, forysiów, jakie w starych karykaturach podziwiać można, były przedmiotem szczególnego podziwu i troski niezliczonego zastępu faktorów i faktorek, upędzających się po mieście.
W. Z.

Gazeta Kaliska 1900 nr. 281

Polowania. W czwartek 6 b. m. odbyło się polowanie w 10 strzelb u pana Jarocińskiego w Kamionaczu. Pomimo całodziennego deszczu padło; 1 dzik odyniec, 9 kozłów , 3 lisów . Do zajęcy nie strzelano. Królem polowania był p. Wojciech Wyganowski z Pietrzykowa. W zdumienie byli w prowadzeni goście, widząc wielką ilość sarn. Na przestrzeni lasu 30 włók, położonego w najgorszem pod względem ochrony zwierzyny, sąsiedztwie, jest koło 120 sarn. Takiej ilości na tak małej przestrzeni w naszych okolicach się nie widuje. Gdyby nie deszcz, z powodu którego opuszczono parę sarnich miotów, byłoby padło ze 20 kozłów. O to nowy dowód, co może zrobić z zwierzostanem odpowiednia opieka— pomimo nawet niesprzyjających warunków.

Sport: Tygodnik Ilustrowany 1901 nr 13

JARMARK W KALISZU.
Cechą tegorocznego jarmarku na konie w Kaliszu było przedewszystkiem-fiasco. Koni przyprowadzono mało, bo zaledwie około 300, a i te z nielicznym wyjątkiem nie mogły być uważane jako świadectwo chluby naszej hodowli. Wtajemniczeni w sprawę jarmarków w Kaliszu twierdzą, że upadają one stale, bo też ani pora ku temu nie właściwa, ani plac jarmarczny nie jest odpowiednio utrzymany, dla pomieszczenia i prób koni droższych, ani też komunikacja ułatwiona. Szczególniej w tym roku śniegi, jakie spadły nagle w wielkiej ilości, powstrzymały wielu hodowców od przybycia z końmi, a kupców od dalekiej i trudnej podróży. Bo też droga do Kalisza obecnie przedstawia się tak okropnie, że za ciężkie tylko grzechy można ponosić karę podróży do tego grodu. Dość powiedzieć, że w podróży powrotnej jechałem 16 mil blizko 20 godzin, a odbywałem podróż sankami, powozem, wozem drabiniastym (z obawy popękania resorów) i nareszcie ostatnią stację znów powozem. Taki to dojazd do Kalisza.
Zagraniczni kupcy koni opowiadali mi, że na pierwszy jarmark do Kalisza przywieźli z sobą 100000 marek i z tej sumy wydali przeszło 60000, obecnie przywożą po 15000 i te napowrót odwożą do domu.
Wyróżniających się koni było mało. Kilka zaledwie sztuk zasługiwało na uwagę, a mianowicie: klacz p. H . Rathla z Olszówki, sprzedana za granicę za 1000 marek, ogier kary p. Kręskiego, para skarogniadych klaczy trakeńskich p. Bronikowskiego i para gniadych koni p. Niemojowskiego.
Ogółem sprzedano koni zaledwie trzydzieści kilka, a ceny wahały się od rbl. 125 do rbl. 450.
W stajniach na placu jarmarcznym pomieścili konie następujący właściciele: Zabłocki z Osieka 2, Górecki z Żelazkowa 5, Jarociński z Kamienacza 5, Domaniewski z Ostrowa 4, Glicenstein z Milejewa 10, Kohn z Błaszek 6, Jedwab z Błaszek 10, Charłupski z Błaszek 5, Grossman z Warszawy 10, jenerał Baryszew z pod Warszawy 9, pułk. Szymanowski z Koła 3, Borysow z Kaługi 16, Szaniawski ze Zduńskiej Woli 9, drowa Rażniewska z Sieradza 1, Zieliniewska ze Smolic 6, Mazurkiewicz z Mikołajewic 3, Taczanowska z Wilczyna 5, Kręski z Masłowic 6, Zaborowski z Korzenicy 2, Lissowski z Ostałowa 3, Szczepkowski ze Śmiłowa 3, Bronikowski ze Szczypiorna 4, Rathel z Olszówki 8, Tymowski z Ustkowa 3, Puławski z Leszcz 3, Niemojowski z Marchwacza 3, Żychliński z Czepowa 9, Gólcz z Brudzewa 4, Krzymuski ze Świnic 9, Garczyński ze Zborowa 1, Pauli z Mieleczyna 5, Kurcewski z Zakrzewa 2, Karłowski z Kościelnej Wsi 5, Szamowski z Wysokiego 16, Tarnowski z Kluczkowa 9, Gościmski z Rożdżał 3, Żyżemski z Koła 3, Maringe ze Smoliny 14, Raruser z Potworowa 15, Repphan ze Zbierska 16, Muszynowski z Kalinowy 3, Krzyżanowski z Garbowa 2, Bogdański ze Szczytnik 1, Fogel z Koźminka 7, Frenkel z Kalisza 7, Chrzanowski z Jastrzębnik 3, Dutkowski z Kasch 4, Ciesielski z Dąbroszyna 3, Sobolnicki z Janiszewa 6, Skórzewski z Dobry 3, Kokczyński z Wielgiego 6, Sulimierski z Żernik 2, Stifter ze Stawiszyna 4, Mikołajewski z Koła 2, Antoniewicz z Chruszczyny 3, Abe z Łodzi 8, Freideks z Warszawy 6.
Z inwentarza żywego dostarczyli tylko: p. Garczyński 2 stadniki holenderskie i p. Adolf Wejgt z Noskowa 10 krów dojnych, które sprzedał po rbl. 96 i 4 stadniki holendry, które sprzedał po rbl. 100.
Z tranzakcji na konie droższe jest zaledwie kilka do zanotowania: p. Rathel sprzedał jedną klacz za 1000 marek oraz wałacha i klacz po rbl. 200, remontjer austrjacki Szmelc nabył 8 koni, płacąc za nie od 150 do 240 rbl. Szmelc przybył po 16 koni, ale tyle nie znalazł przydatnych dla siebie. P . H . Chrzanowski z Prus sprzedał klacz za rbl. 300, hr. Dunin nabył od p. Tupińskiego z Poradzewa wałacha za 1200 marek, p. Olszyński kupił od tow. akc. Zbiersk klacz za 225 rbl. i p . Wituski z Jeżewa od tegoż towarzystwa nabył parę klaczy za 500 rbl.
Koni włościańskich dostarczono zaledwie 150 sztuk, a i te miały mały pokup i wartości wielkiej nie przedstawiały.
Urzędowo jarmark otwarto dopiero w poniedziałek o godz. 2 -ej po południu, a we wtorek o 5 i pół rozdano przysądzone nagrody następującym właścicielom:
Medale srebrne: pp. Henryk Rathel z Olszówki za klacz 4-letnią Grażynę, Włodzimierz Kręski z Masłowic za 4-letnią klacz Strzałę i rubli 100 od Tow. Wyśc. Kon. za prawidłową hodowlę koni; akc. tow. Zbiersk za 3-letnią klacz Bertę i rbl. 100 od Tow. Wyśc. Kon.; W. Szamowski z Wysokiego za 4-letnią klacz Łysą.
Medale bronzowe: pp. Wacław Niemojowski z Marchwacza za 5-l. klacz Bertę i rbl. 100 za prawidłową hodowlę koni; Stefan Bronikowski ze Szczypiorny za 4-letnią klacz Bertę; Józef Kurcewski z Zakrzewa za 5-let. ogiera Olesia; akc. tow. Zbiersk za klacz 3-letnią Notkę; Henryk Chrzanowski z Jastrzębnik: za 4-letnią klacz Kaśkę i rbl. 100 za prawidłową hodowlę koni i za klacz 4 letnią Marysię.
Listy pochwalne: akc. tow. Zbiersk za 4-letnią klacz Baśkę, za 4-letnią klacz Żółtą; pp. Antoni Tarnowski z Kluczkowa za 4-letnią klacz Almę; Żyżymski z Gaju za 2-letniego ogiera Balcerka i 50 rbl. od Tow. Wyśc. Kon. i Karłowski z Kościelnej-Wsi za 4-letnią klacz Łyskę oraz rbl. 50 od Tow. Wyśc. Konnych.
Za konie włościańskie otrzymali nagrody pieniężne następujący gospodarze po rbl. 40; Walenty Antoniewski, Wawrzyniec Przyjazny i Jan Klimek; po rbl. 30: Wawrzyniec Roga i Ludwik Kucza; po rbl. 25: Ludwik Wiprzycki i Stefan Staszak; po rbl. 20: Rejnhold Hempel, Ignacy Gwóźdź, Mikołaj Miłek i Błażej Wojciechowski; po rbl. 15: Józef Michałkiewicz i Michał Franckiewicz; po rbl. 10: Jan Olszyna, Leon Mania, Józef Wdowczyk, Jan Maciak, Józef Czapka i Józef Bencki.
ST. K.

Tydzień Piotrkowski 1901 nr. 27

(...) ks. Adam Żor zatwierdzony został w godności administratora parafii Kamionacz w pow. sieradzkim.

Sport: Tygodnik Ilustrowany 1902 nr 51

Myślistwo.
Z kniej i pól.
W Kamionaczu d. 5. grudnia odbyło się polowanie na dziki w pow. Sieradzkim, u p. Wincentego Jarocińskiego. Zabito rogacza i 2 dziki, z których jednego zastrzelił p. Feliks Radoński, a drugiego p. Aleksy Topiński.

Łowiec Polski 1903 nr 2

Dnia 5 grudnia r. z. odbyło się polowanie na dziki w Kamionaczu, w pow. sieradzkim, u p. Wincentego Jarocińskiego. Zabito rogacza i 2 dziki, z których jednego zastrzelił p. Feliks Radoński, a drugiego p. Aleksy Topiński.


Zorza 1903 nr 32

Z tegorocznej powodzi: wieś Kamionacz w gub. kaliskiej.



Gazeta Kaliska 1903 nr 225

Na powodzian. Ks. Sobikowski, proboszcz parafji Kamionacz pod Wartą, pragnąc przyjść z pomocą parafjanom swoim, ciężko dotkniętym klęską powodzi, wydał serję pocztówek z przeznaczeniem całego dochodu na rzecz nieszczęśliwych powodzian. Serja składa się z dwunastu kart z widokami powodzi w Kamionaczu. Pomimo że widoki reprodukowane są z fotografji amatorskich, pozostawiających wiele do życzenia pod względem wykończenia, karty są wykonane prawdziwie artystycznie, co już jest zasługą, chlubnie zresztą znanego, zakładu fotochemigraficznego pod firmą B. Wierzbicki i S-ka.


Goniec Łódzki 1903 nr 245

Powódź w Kamionaczu.
W naszej okolicy najdotkliwsze szkody poczyniła powódź i wylew Warty.

Powyżej podajemy widoczki powodzi we wsi parafialnej Kamionacz, pow. sieradzkiego. Zdjęć dokonał proboszcz miejscowy ks. Sobikowski; fotografie te znajdują się również na kartach pocztowych, z których dochód przeznaczono na dotkniętych klęską powodzi mieszkańców parafii Kamionacz.







Gazeta Kaliska 1903 nr 259

Na powodzian w Kamionaczu p. sieradzkiego, gdzie Warta poczyniła straszne spustoszenia, proboszcz miejscowy ks. Sobikowski wydał 12 serji kart pocztowych, z widokami zalanej wsi. K arty te, nadzwyczaj artystycznie wykonane, nabywać można w kantorze naszej administracji. Całkowity dochód z kart przeznaczony został na zapomogi mieszkańców parafji Kamionacz, dotkniętych klęską powodzi.

Jeździec i Myśliwy 1904 nr 23

Kronika myśliwska.
W d. 20 i 21 grudnia odbyło się polowanie w Kamionaczu (gub. Kaliskiej) majątku p. Wincentego Jarocińskiego, na którem w 10 strzelb ubito 1 dzika, 83 zające, 4 lisy, 3 rogacze, 4 cietrzewie i 2 kuropatwy. Królem polowania był p. Feliks Marynowski, mający na rozkładzie 15 sztuk.

Tydzień Piotrkowski 1904 nr. 34

Administrator parafii Kamionacz w pow. sieradzkim, ks. Stanisław Sobikowski, do parafii Marzenin w pow. łaskim.

Sport: Tygodnik Ilustrowany 1904 nr 53

Myślistwo.
Z kniej i pól.
W Kamionaczu, w pow. sieradzkim, gub. kaliskiej, na polowaniu udziałowem w dn. 20. i 21 . grudnia r. b. zabito 85 zajęcy, 4 rogacze, 4 lisy, 4 cietrzewie, oraz 2 odyńce duże, z których jednego położył p. Kazimierz Tymowski z Kobiel, a drugiego p. Ludwik Temler z Wilczkowa. Odyniec, którego zastrzelił p. Ludwik Temler, rzucał się gwałtownie po otrzymaniu postrzału.


Gazeta Kaliska 1904 nr 359

W dniach 21-m i 22-m grudnia u p. Jarocińskiego w Kamionaczu, w pow. Sieradzkim, w gub. Kaliskiej w 10 strzelb zabito 2 dziki, 2 rogacze, 4 lisy i 85 zajęcy.


Jeździec i Myśliwy 1905 nr 8


PROJEKT Ustawy Związku Hodowli koni.
Jeżeli kiedy, to dziś w wyjątkowo ciężkich czasach, stowarzyszenia, związki, mające na celu wzajemną pomoc, lub ulepszenia rolnicze, hodownicze, mają racyę bytu. Gdzie jednostka napotyka trudności nie do przełamania, pewne stowarzyszenie, rozporządzając większemi środkami, mogąc poruszyć różne dźwignie i sprężyny osiąga pożądany cel.
Do rzędu dodatnich projektów, należy „Związek hodowli koni”, zapoczątkowany w gubernii kaliskiej przez tejże gubernii Towarzystwo Rolnicze. Przytaczamy poniżej projekt „Hodowniczego Związku”.
W tym projekcie pozwolimy sobie zaznaczyć jedną uwagę, a mianowicie rozdział, a właściwiej kwalifikacya stad podług § 5 nie jest dosyć jasna, wyraźna. Mniemamy, że rozdział przyjęty przez „Księgę Stadną koni pół-krwi” byłby odpowiedniejszy, to jest, na stada: 1) anglo-arabskie, 2) trzy czwarte krwi, 3) z przymieszką zimnej krwi, 4) pół-krwi, 5) przez wzajemne połączenia koni pół-krwi, 6) koni oryentalnych.
Dopuścić można jeszcze kwalifikacyę stada: „ogier pół-krwi, klacz niewiadomego pochodzenia”, nierozumiemy jednak definicyi, którą znajdujemy w § 5: „konie gorąco-krwiste bez udowodnionego pochodzenia”, lub „konie zimno-krwiste z nieudowodnionem pochodzeniem”. Definicya ściślejsza jest konieczną, a w razie zupełnego braku wszelkich ksiąg stadnych, to zaproszony specyalista powinien określać rasę stada i podporządkować je pod pewną określoną kategoryę.
Projekt sam, jako projekt, jest bardzo dobry i tylko życzyć należy, żeby mógł być jak najprędzej urzeczywistniony. Do tej pory do związku przystąpili właściciele z następujących majątków:
Powiat Sieradzki:
1. Radoński Feliks — Kobierzysko.
2. Graeve Stanisław — Biskupice.
3. Jarociński Wincenty — Kamionacz.
4. Tarnowski Antoni — Kluczków.
5. Siemiątkowski Antoni — Wojsławice.
6. Czarnowski — Prusinowice.
7. Leśniowski Adam — Wilamów.
8. Puławski Tadeusz — Dąbrowa.
9. Cielecki Roch — Zygry.
Powiat Kaliski.
1. Murzynowski — Kalinowa.
2. Bogdański — Szczytniki.
3. Wyganowski Wojc. — Pietrzyków.
4. Kreczunowicz — Kościelna Wieś.
5. Radoński Stanisław — Jarantów.
Powiat Turecki.
1. Zaborowski Jan — Chocim.
2. Zaborowski Lech — Głuchów.



Sport: Tygodnik Ilustrowany 1905 nr 15

Jarmark w Zduńskiej Woli. Doroczny jarmark wiosenny, trwający od d. 3. do 6. kwietnia, nie odznaczał się tym razem ani ilością koni, ani też większem ożywieniem. Przyprowadzono zaledwie kilka stajen z lepszemi cugowemi końmi, mianowicie: p. Wejl z Pęczniewa 5 koni i 15 bardzo pięknej jałowizny, holendry, p. Wejl 6 koni, p. Butanowicz 4 konie, p. Kazimierz Mniewski 4 konie, p. Świniarski z Konopnicy 4 konie, p. Czarnowski z Prusinowa 5 koni, p. Jarociński z Kamionacza 3 konie, p. Wiśniewski z Jeżewa 2 konie, p. Golcz z Wólki Bałuty 2 konie, p. W. Putiatycki z Piotrkowa 9 koni, p. Michał Walicki 5 koni, p. Siemiątkowski z Wojsławic 2 konie, p. Włodzimierz Iwanow z Łasku 2 konie, p. Goldman z Łodzi 12 koni, p. Jedwab z Kalisza 8 koni, p. Abel z Łodzi 10 koni, p. Wagner z Łodzi 4 konie, p. Charłupski z Sieradza 8 koni, p. Kośmiński z Kaszewic 2 konie. Koni roboczych przyprowadzono również bardzo niewiele, a sprzedano je już we wtorek po cenie o 30 % wyższej, niż na jarmarkach w Skaryszewie i Piotrkowie. Prócz handlarzy z Kalisza, Łodzi i Piotrkowa, konie kupowali: p. radca Wojciech Wyganowski z Pietrzykowej, który nabył 2 konie od p. W. Putiatyckiego, p. Bagowut z Bogusławic 6 fornalskich od kolonistów, p. Arkuszewski ze Strugi 1 wierzchowca, p. Wagner z Łodzi 4 cugowe, p. Roman Wagner ze Strońska i w. in. Pomiędzy ogierami, sprowadzonemi na sprzedaż, było kilka reproduktorów: Prinz, sk. -gn. hannowerski p. W. Putiatyckiego, Gryf, arab siwy p. Wejla. 2 araby siwe p. Siemiątkowskiego z Wojsławic i perszeron deresz, p. Jedwabia. Wszystkie prawie konie znalazły nabywców. Ruch jarmarczny przeniósł się następnie do Kalisza. Zaznaczyć wreszcie należy, iż obora holenderska p. Wejla z Pęczniewa wyróżniła się w dziale bydła doborem i jednolitością swojej jałowizny holenderskiej.



Start 1906 nr 7

Jarmark w Kaliszu. Tradycyjne jarmarki kaliskie na konie należą już dzisiaj do przeszłości. Niepowodzenie zeszłorocznych jarmarków tłomaczono zamknięciem granicy na konie. Dziś, pomimo otwarcia tej granicy, tak podaż, jak i popyt na konie, były bardzo małe. Dostarczyli konie następujący hodowcy i kupcy pp.: Margulies z Łodzi 12, Jedwab z Błaszek—3, Baran z Podzamcza—24, Marenge ze Smoliny — 3, Henryk Rathel z Olszówki—5, w tem para bardzo pięknych jukierów węgierskich i pełnej krwi ogier „Magnat", Kohn z Łodzi-—2, Szamowski 3, Kisielnicki z Radliczyc — 4, Dzierzbicki z Biernacic—2, Jarociński z Kamionacza 3, Korzeniewski z Łodzi—9 . Gorczycki z Góry—5, Charłupski z Sieradza— 5, Grodzicki z Wrzący—3, Lew—11, Repphan ze Zbierska— 4, Chrystowski z Tłokini—1, Mikorski ze Stobna — 2, Zawadzki ze Stawiszyna—1, Zołyński z Kalisza—2, Karłowski z Kościelnej Wsi — 2, Białecki z Dębołęki—4, Murzynowski z Kalinowy—7 i Charłupski z Sieradza — 6 . Oprócz tego włościańskich koni było sto kilkadziesiąt. Poważniejszych tranzakcji na konie doborowe było nadzwyczaj mało, zato handlarze zagraniczni kupili do kopalń około 80 koni włościańskich, w cenie od 50 do 100 rbl. za sztukę. Niechęć do kupna koni więcej luksusowych kupcy zagraniczni tłómaczyli nowem cłem, jakie wprowadziły władze pruskie


Gazeta Kaliska 1907 nr 293

Z Sieradza. W-ny Jarociński z Kamionacza złożył do kasy Sieradzkiego Koła P. M. S. rubli 42, jako resztę z rachunków polowania w Kamionaczu, przeznaczonych przez współuczestników tegoż na Macierz. Za co Zarząd Koła wszystkim tym ofiarodawcom przesyła serdeczne podziękowanie. Zarząd.

Gazeta Kaliska 1907 nr 296

Ś. p. Wincenty Jarociński Obywatel Ziemi Sieradzkiej, opatrzony św. Sakramentami, po krótkich, lecz ciężkich cierpieniach, zmarł w Kamionaczu dnia 16 grudnia, przeżywszy lat 70. transportacja ciała do kościoła miejscowego nastąpi w środę, d. 18, a nabożeństwo żałobne i złożenie zwłok do grobu rodzinnego tamże w czwartek, dnia 19, o godz. 11-ej z rana. Na te smutne obrzędy stroskana rodzina zaprasza krewnych, przyjaciół i znajomych.


Łowiec Polski 1911 nr 1

Dnia 10-go z. m. odbyło się doroczne polowanie w lasach majątku Kamionacz, na którem w 12 strzelb zabito: 130 sztuk różnej zwierzyny oraz dzika, którego celnym strzałem powalił sam gospodarz, p. M. Stokowski; królem zaś tych łowów był p. Stanisław Murzynowski, który miał na rozkładzie 18 sztuk i dwa lisy. Dziki widziano w kilku miotach, lecz umiały ujść strzałów myśliwych.

Wieś Ilustrowana 1913 kwiecień

Z Miedźnem graniczy częściowo rozparcelowany majątek Kamionacz, do niedawna własność p. Wincentego Jarocińskiego, a od 1912 roku p. Mierosławskiego z postępowo prowadzonem gospodarstwem leśnem i rybnem.

Gazeta Leśna i Myśliwska 1913 nr 24

W dniu 15-m listopada odbyło się polowanie w lasach dóbr Kamionackich pp. Stanisławostwa Mirosławskich w 17 fuzji, na którem zabito przy fatalnej pogodzie do południa ogółem 139 sztuk, a mianowicie: 1 dzika, 6 kozłów, 40 zajęcy, 1 bażanta, 1 cietrzewia, 2 kuropatwy, 1 jastrzębia i 87 królików. Dzików, których tu jest dużo, w dniu tym w miotach nie było, gdyż wychodziły przed ich wzięciem. Królestwo polowania podzielili między sobą pp. Michał Wodziński z Sierakówka i Zygmunt Siemiątkowski z Męckiej Woli. Jeden z uczestników.


Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 99

Notarjusz przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Jan Wyganowski, obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po śmierci:
6) Stanisława Mirosławskiego, właściciela dóbr Kamionacz, pow. Sieradzkiego,(...)
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 25 czerwca 1921 r. i w dniu tym interesowani w spadkach winni stawić się w kancelarji notarjusza Jana Wyganowskiego, w Kaliszu.

Ziemia Sieradzka 1920 luty

W Kamionaczu, gm. Dzierzązna, gospodarz Wojciech Sobczak wystrzałem z karabina (trzymanego nielegalnie) zabił poborowego Kazimierza Rogalskiego, pochodzącego z gm. Charłupia Mała. Wypadek nastąpił przez pomyłkę, gdy Rogalski łowił ryby w stawie Sobczaka i został w ten sposób poczytany za złodzieja.

Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 71

Sąd okręgowy w Kaliszu, na mocy art. 275, 293, 301 i 3091 U. P. C., wzywa Tomasza Garczarka, ostatnio zamieszkałego we wsi Kamionacz, star. Sieradzkiego, obecnie z miejsca pobytu niewiadomego, ażeby w terminie 4-miesięcznym, od daty niniejszego obwieszczenia, stawił się w tymże sądzie okręgowym w Kaliszu, wydział cywilny (ul. Al. Józefiny 13), w sprawie (N. I. C. 373/21) z powództwa Józefa i Stanisławy małż. Urbaniaków, w imieniu których działa adwokat Strzyżewski, zamieszkały w Kaliszu, przeciwko wzywanemu i Józefowi Musiałowi, oraz aby złożył wymagane przez art. 309 U. P. C. oświadczenie pod skutkami w art. 31, 718 i 722 tejże ustawy przewidzianemi. Powództwo wnosi Józef i Stanisława małż. Urbaniak z żądaniem:
notarjalny akt notarjusza Tymienieckiego w Sieradzu z d. 20 października 1920 r. Nr. 1364 o sprzedaży przez Tomasza Garczarka-Józefowi Musiałowi działki gruntu w kol. Chamentów 16 pomiaru 11 podług wykazu hipotecznego, przestrzeni 3 dzies. 2024 sąż. uznać za nieszkodzący prawom Józefa i Stanisławy małż. Urbaniak;
2) przyznać Józefowi i Stanisławie małż. Urbaniak prawo własności do działki gruntu w kol. Chamentów, przestrzeni 3 dzies. 2024 sąż. oznaczonej Nr. 16 pomiaru 11 hip. i przepisać na małż. Urbaniaków w księdze hipotecznej Chamentów tytuł własności tej działki;
3) zasądzić od pozwanych na rzecz powodów sądowe i za prowadzenie sprawy, koszty;

4) wyrok zaopatrzyć rygorem natychmiastowego wykonania. Do sprawy załączono: pełnomocnictwo, odpis protokułu dwóch uchwał, zaświadczenie banku, odpisy aktów Nr. Nr. 1364, 639 i 663 i odpisy dla strony przeciwnej.

Ziemia Sieradzka 1921 grudzień

Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 102

Komornik przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Roman Grzesik, zam. w Sieradzu przy ul. Wartskiej 5, na zasadzie art. 1141, 1148, 1149 i 1570 U. P. C., niniejszem obwieszcza, że d. 6 kwietnia 1923 r., o godz. 10 rano, w sali posiedzeń sądu pokoju I okręgu w Sieradzu, rozpocznie się sprzedaż z publicznej licytacji osady włość., położonej we wsi Kamionacz, gm. Dzierżązna, pow. Sieradzkiego, pod Nr. Nr. 2, 6, 8 i 20 tab. likw., ogólnej przestrzeni 16 mórg 42 pręt., pozostałej po Walentym i Annie małż. Pawłowskich.
Na wymienionej osadzie znajdują się zabudowania: 1) dom drewniany o dwóch izbach pod słomą w stanie złym; 2) stodoła o jednym klepisku z przystawionemi dwoma szopami, obora i chlewy pod jednym słomianym dachem. Oprócz tego na osadzie tej znajdują się: 68 sztuk drzew owocowych, 29 topoli i około 500 sztuk olszyn, brzóz i wierzb. Na osadzie wysiane 9 korcy żyta i 3/4 korca pszenicy.
Osada ta nie ma urządzonej księgi hipotecznej, ograniczeniami i ciężarami nie obciążona, wyznacza się na sprzedaż — w drodze działów — stosownie do wyroku sądu okręgowego w Kaliszu z d. 29 września 1922 r. wyłuszczonego w tytule wykonawczym z d. 17 listopada 1922 r. za Nr. A 917/22.
Licytacja osady rozpocznie się od sumy 4.147.842 mk.
Osoby, zamierzające wziąć udział w licytacji, obowiązane są złożyć 10% kaucji od sumy szacunkowej, czyli 415.000 mk., osoba zaś utrzymująca się przy kupnie obowiązana złożyć przed upływem 7 dni opłaty aljenacyjne, a resztę szacunku przed upływem 14 dni.
Papiery i dokumenty, tyczące się powyższej sprzedaży, są do przejrzenia dla osób interesowanych w kancelarji komornika, a w dzień licytacji w sali posiedzeń sądu pokoju.
 
Gazeta Kaliska 1922 nr 208

— AMATORZY KONI.
We wsi Kamionacz gm. Dzierzązna pow. Sieradzkiego pojawili się amatorzy koni cudzych, którzy zabrali Tomaszowi Kalankani 12 letniego gniadłego wałacha, obie nogi przednie bjałe, oraz klacz kasztanowatą z gwiazdką na czole. Oba konie wartości 290,000mk.
Franciszkowi Solarkowi zabrano 12 letniego wałacha gniadego, grzywa i ogon czarny oraz klacz 2 letnia wartości 290,000 mk. Przy natychmiastowych poszukiwaniach skradzioną klacz odnaleziono w pobliskim lesie.

 Ziemia Sieradzka 1924 wrzesień

Dnia 1 września r. b. o godzinie 17 m. 30. skutkiem zapalenia się sadz w kominie wybuchł pożar w zabudowaniach gospodarza Marcina Siwka zam. we wsi Kamionacz, gm. Dzierzązna, pow. Sieradzkiego podczas którego spaliło się: dom mieszkalny i różne sprzęty gospodarskie.
Wypadku z ludźmi żadnego nie było. Poszkodowany Siwka ocenia straty spowodowane przez pożar na sumę 412 złotych.
Spalony dom ubezpieczony był na sumę 14,200 mkp.

Przegląd Leśniczy 1926 kwiecień

Spis wszystkich lasów prywatnych, komunalnych, kościeln. i fundacyjnych w województwie Śląskiem, Poznańskiem, Pomorskiem i Łódzkiem o powierzchni ponad 50 ha według stanu z 1924 r. Zestawił W. Przybylski.
201. Nazwa majątku leśnego: Kamionacz, gmina Dzierzazna, powiat Sieradz. Właściciel: Janina Mirosławska. Obszar ha: 550, 27.

Obwieszczenia Publiczne 1927 nr 43

Wydział hipoteczny, powiatowy, w Sieradzu obwieszcza, że na dz. 3 września 1927 r. wyznaczony został termin pierwiastkowej regu­lacji hipoteki dla 4 osad włościańskich, położonych we wsi Kamionaczu, gm. Rossoszyca, zapisanych w tab. lik w. pod Nr. Nr. 2, 6, 8 i 20, zawie­rających ogólnego obszaru 16 mórg. 42 pręty, stanowiących jedną zagro­dę, należącą do Tomasza i Stanisławy małż. Solarków, stosownie do wy­roku sądu okręgowego w Kaliszu z dn. 7 czerwca 1923 r.
W powyższym terminie winny zgłosić się osoby interesowane w kancelarji hipotecznej, pod skutkami prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 34

Wydział hipoteczny w Sieradzu obwieszcza, że na dzień 7 sierp­nia 1928 r. wyznaczony został termin pierwiastkowych regulacyj hipo­tek dla:
1) dwóch osad włościańskich, położonych we wsi Kamionacz po­duchowny, oznaczonych Nr. Nr. 3 i 4 tab. likw., połączonych w jedną całość, obejmujących przestrzeni 8 morgów 272 pręt. z budynkami, należących do Wojciecha i Cecylji małż. Sobczaków;
W powyższym terminie winny zgłosić się osoby interesowane w kancelarji hipotecznej, pod skutkami prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 37a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
W dniu 31 grudnia 1927 r.
8770. „Walerja Ogińska" — sklep kolonjalno-spożywczy we wsi Kamionacz, gm. Rossoszyca, pow. sieradzkiego. Istnieje od 1921 roku. Właśc. Walerja Ogińska, zam. w Kamionaczu.
8847. „Tobjasz Adam" — sklep kolonjalno - spożywczy ze sprze­dażą mięsa i wyrobów mięsnych we wsi Kamionacz, gm. Rossoszyca, pow. sieradzkiego. Istnieje od 1927 r. Właśc. Tobjasz Adam, zam. w Kamionaczu.

Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 101

Wydział hipoteczny powiatowy w Sieradzu obwieszcza, że na dzień 29 marca 1929 roku wyznaczony został termin pierwiastkowych regulacyj hipotek dla:
1) połowy osady włościańskiej we wsi Kamionacz, gminy Rossoszyca, zapisanej w tab. likw, pod Nr. 17, przestrzeni wraz z gruntem przydzie­lonym za służebności 9 morgów 169 1/2 prętów z prawami do pastwiska, należącej do Stanisława i Marjanny małż. Sobczaków — i
W oznaczonym terminie osoby interesowane winny się stawić pod skutkami prekluzji w kancelarji wydziału hipotecznego w Sieradzu.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 241

— (s) Z Sądu. Sąd Okręgowy Kaliski na sesji wyjazdowej w Sieradzu rozpatrywał sprawę niej. Romana Ogrodowczyka z Luboli pow. Tureckiego oskarżonego o nielegalne przyjmowanie zamówień i branie zaliczek na maszyny rolnicze, maneże, sieczkarnie i tp. pod imieniem jednej z firm poznańskich, przez którą nie był upoważniony, a czynił to [dla chęci] zysku.
Ogrodowczyk był swego czasu subjektem firmy Uznańskiego z Poznania, i posiadając blankiety firmowe, których nie zwrócił, używał tychże do malwersacji.
W podobny sposób wziął od Stan. Stefańskiego, ze wsi Szczesie gm. Godynice zaliczki 100 zł i 4 zł za blankiet na zamówiony maneż.
Od Walentego Pawełka z Sokolenia gm. Godynice 35 zł.
Od Jeziorskiego z Kamionacza 41 zł 70 gr.
Od Jakóba Skorupy z Ostrowa gm Brzeźno 18 zł na zamówioną sieczkarnię.
Poszkodowani nie mogą się po upływie półtora roku doczekać maszyn rolniczych, odnieśli się do wymienionej firmy, która o niczem nie wiedziała.
Schwytany Ogrodowczyk w ostatnim czasie jako agent wirówek został aresztowany, lecz za kaucją 500 zł wypuszczono go na wolność.
Na rozprawie sądowej po zbadaniu całego szeregu świadków i poszkodowanych Sąd skazał Ogrodowczyka na 18 miesięcy więzienia i 2 lata domu poprawy, oraz na 200 zł kosztów sądowych. Lecz na mocy amnestji z 1928 r. kara więzienia została mu darowana, tylko zastosowane dwa lata domu poprawy.
Powództwo cywilne zostało odebrane.
Dziwi nas bardzo, że gospodarze mając taką wzorową i solidną fabrykę p. K. Lipińskiego w Sieradzu, który ma na składzie gwarantowej dobroci.
wszelkiego rodzaju maszyny rolnicze, szukają gdzieś „wiatru po świecie", a tą ich naiwność wykorzystują spekulanci i oszuści nabijając sobie kieszenie.
Chyba powyższy fakt będzie dobrą przestrogą dla tych co omijają swoje miejscowe firmy, a szukają gdzieś po świecie firm sobie nieznanych.
Kupując maszynę na miejscu w Sieradzu otrzymujemy gwarancję, a w razie zepsucia bezpłatną reperację.

Zorza 1930 nr 25

Wielka burza.
Wielka burza z gradem i piorunami przeszła nad Sieradzem i jego okolicą. Dnia 2 czerwca od strony Błaszek nadciągnęły chmury, z których lał strumieniem deszcz i grad. W wielu miejscowościach, jak Bartochów, Kamionacz, Miedźno, Czartki grad wybił zboże, kartofle zaś pościnał i zmieszał z ziemią. Grad był grubości 10 do 12 ctm. W Kamionkaczu piorun uderzył w dom Bielnarka, cała posesja spaliła się doszczętnie. We wsi Mąka od pioruna zapalił się dom letniskowy Tylińskiego, pożar ten jednak wczas ugaszono. Piorun uderzył w kasztan stojący przy plebanji w Męce Księżej, zabijając przechodzącą krowę. W tejże wsi piorun uderzył w dom Waw. Świniarskiego, w którym znajdowała się tylko jego żona. Wpadający piorun powywracał meble i sprzęty domowe, nie wzniecając pożaru i nie czyniąc krzywdy Świniarskiej. Również częściowo padał grad zmieszany ze śniegiem w części gmin Brzeźno i Barczew, w gminie zaś Bogumiłów spadła ogromna ulewa.
 
Goniec Sieradzki 1930 nr 129 

Z powiatu sieradzkiego.
SIERADZ.
Burza z gradem i piorunami.
(s) W dniu 2 czerwca br. w godzinach po południowych w okolicach Sieradza przeszła ogromna burza połączona z gradem.
Burza z gradem i grzmotem przeszła od strony Błaszek przeszła przez gm. Bartochów, następnie poszła przez wieś Dzierż[ązn]a Włyń, Kamionacz, Wojciechów Kamionaczyk, Miedźno, Czartki, Zborowskie Woysławice, w stronę Szadku.
W wyżej wymienionych miejscowości częściowo a w dużo miejscach zupełnie grad wybił zboże, kartofle pościnał i zmięszał z ziemią.
Grad spadł na 10 — 12 cent. grubości. Takiego gradu najstarsi ludzi tutejszej okolicy nie pamiętają.
W Kamionaczu piorun uderzył w dom Bielnarka, który spalił się doszczętnie.
We wsi Męka Jamy piorun uderzył w dom letniskowy Tylińskiego, który zapalił się, lecz będący w pobliżu włościanie przybiegli na pomoc i pożar wczas ugasili.
Piorun również uderzył w kasztan stojący przy plebanii w Męce księżej, zabijając przechodzącą krowę. Dalej uderzył piorun w tejże wsi w dom Wawrzyńca Swiniarskiego, w którym tylko znajdowała się jego żona. Wpadający piorun powywracał meble, sprzęty domowe, i tp. Świniarska ze strachu przewróciła się.
W lasach poważniejszych szkód grad nie wyrządził.
Również częściowo padał grad zmieszany ze śniegiem w części gmin: Brzeźno i Barczew, zaś w gminie Bogumiłów spadła ogromna ulewa.
Natomiast w Sieradzu przeszedł umiarkowany deszcz, podczas gdy w okolicach grad i ulewy narobiły wielkie spostoszenia.


 

Echo Łódzkie 1930 czerwiec

W Kamionaczu piorun uderzył w dom Bielnarka, który spalił się doszczętnie.

Obwieszczenia Publiczne 1932 nr 28a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 12 grudnia 1931 r.
12431. „Kazimiera Świniarska", sklep kolonjalno - spożywczy w Kamionaczu, gm. Rossoszyca, powiatu sieradzkiego. Właścicielka Kazimiera Świniarska, zam. w Kamionaczu.

Echo Sieradzkie 1932 2 październik

NOWE PRACE W ZWIĄZKU STRZELECKIM.
Zarząd Powiatowy Z. S. w Sieradzu przystąpił już do nowych prac organizacyjnych w terenie. Został wybrany Zarząd gminny Z. S. w Zadzimiu.
Prezesem zarządu wybrano jednogłośnie ob. dr. Mutkowskiego Olgierda, wiceprezesem Modrzejewskiego Bolesława, sekretarzem Lewińskiego Antoniego, skarbnikiem Palczewskiego Bogumiła i refer. wych. obyw. Zientarę Franciszka i członkami zarządu obywateli: Fraszczyńskiego, Kuwczyńskiego, Błaszczyka Józefa — syna Józefa i Matyjewicza, Komendantem oddziału zbiorowego mianowano: ob. Grubałowskiego.
W gminie Zadzim przewiduje się 4—7 oddziałów strzeleckich, które będą potworzone w poszczególnych wsiach na terenie gminy i będą podlegać zarządowi gminnemu.
W gminie Rossoszycy wyznaczono wybory do Zarządu Gminnego w pierwszym tygodniu października. W gminie tej zostaną utworzone oddziały w Mogilnie, Kamionaczu, Lasku, Włyniu i Dzierzążnie.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
 XII. Obszar gminy wiejskiej Rossoszyca dzieli się na gromady:
3. Kamionacz, obejmującą: wieś Kamionacz, wieś Kamionacz Poduchowny, folwark Kamionacz, kolonję Wojciechów-Kępa, kolonję Wojciechów-Nubella, kolonję Wojciechów-Zastawy, wieś Wojciechów.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 13 lipiec

BÓJKA WIDŁAMI.
Mieszkańcy wsi Kamienacz gm. Dzierzązna, Sobczak Stanisław i Szymon Musiał, wszczęli pomiędzy sobą bójkę widłami, która zakończył Sobczak przez silne uderzenie swego przeciwnika w prawą rękę, co spowodowało pęknięcie kości.
Sobczak, który zasiadł na ławie oskarżonych kaliskiego S. O. w Sieradzu w czasie przewodu sąd. okazał skruchę i przyznał się do popełnionego czynu.
Sąd ogłosił wyrok skazujący Sobczaka na 6 miesięcy więzienia z zawieszeniem kary na przeciąg lat 5.

Echo Łódzkie 1935 listopad

FATALNE POLOWANIE p. BUHLEGO
Rannego naganiacza umieszczono w szpitalu.
SIERADZ, 19.11. Fabrykanci łódzcy dzierżawią obszerne tereny myśliwskie w Kamionaczu i Miedźnie.
Tam też co pewien okres czasu przeprowadzane są polowania.
W czasie ostatniego polowania, został postrzelony przez fabrykanta Buhlego naganiacz Ignacy Nowicki z Rossoszycy.
Strzał padł w momencie, gdy Nowickiemu będącemu w pościgu za ranionym zającem, przeciął drogę drugi zając do którego wypalił p. Buhle.
Postrzelony naganiacz przewieziony został do sieradzkiego szpitala, gdzie stwierdzono, iż stan jego jest poważny.

Echo Łódzkie 1937 lipiec

Złodzieje ściągnęli
z nieboszczyka ubranie i buty.
SIERADZ, 2. 7. — Policja otrzymała meldunek iż jacyś nieznani złodzieje odkopali na cmentarzu we wsi Kamionacz świeżą mogiłę Kazimierza Chamerskiego zmarłego gospodarza ze wsi Kamionacz i ściągnęli z zwłok ubranie i buty. Policja prowadzi energiczne dochodzenie w celu wykrycia sprawców zbeszczeszczcnia grobu.

 Orędownik 1938 nr. 158

Nowa mleczarnia. We wsi Kamionacz założono mleczarnię, z której śmietanę odstawia się do spółdzielni mleczarskiej w Sieradzu. Mleczarnia ta automatycznie wyeliminowała pachciarzy Żydów.

Gazeta Świąteczna 1938 nr 3000

Walce kupię używane lub stare z młyna lub z olejarni. Zgłoszenia nadsyłać: Marczewski Wł., Łódź, ulica Sienkiewicza 32 lub Wojciech Sobczak, wieś Kamionacz, p. Sieradz.
 
Głos Chłopski 1948 nr 261

Źle się dzieje w resztówce
w Kamionaczu
W resztówce Kamionaczu w gm. Rossoszyca mieściła się ongiś szkoła PRW, jednakże była ona tak źle prowadzona, a resztówka zapuszczona, że p. kierownik Szyszka poszedł w końcu do więzienia. Obecnie administruje resztówką p. Burtoman który prowadzi w dalszym ciągu niechlubne dzieło swego poprzednika. Prowadzi wrogą Polsce Demokratycznej propagandę i pozwala by ziemia jałowiała.
Czytelnik z Rossoszyc
OD REDAKCJI: Do Wydziału Oświaty Rolniczej przy urzędzie Wojewódzkim. Listów w sprawie stanu resztówek P. R. W. zamieściliśmy bez liku i jak dotychczas Urząd nie zdążył   nam odpowiedzieć. Red.

Dziennik Łódzki 1952 nr 29 

Za takimi jak Antończak idą nowe zastępy
OFENSYWA KSIĄŻKI.
Skwarne południe. Rozgrzany motor samochodu też zieje żarem. Jesteśmy już na pięknej ziemi sieradzkiej. Od pól wieje lekki, przynoszący ulgę wietrzyk. Gdzie spojrzeć — wszędzie żniwa w pełni. Na lewo i prawo złocą się w słońcu długie szpalery ustawionych w mendle snopów. Siedzący obok szofera mój redakcyjny kolega, specjalista od spraw rolnych, promienieje. Tak, nie zabraknie mu „materiału" na reportaż rolny. Ja zanurzyłem się myślą w sprawach, którym chciałem z bliska się przyjrzeć w tzw. terenie.

Myślałem o ofensywie na wieś słowa drukowanego, o prawie upowszechnienia książki i czytelnictwa na wsi wśród chłopstwa i młodzieży wiejskiej. Nagle... wyrwał mnie z zadumy zgrzyt hamulca. To kierowca zatrzymał wóz na rozstaju trzech żwirowych, polnych dróg. Jedna z nich miała doprowadzić do celu mojej podróży — do wsi Bogumiłów w gminie tejże nazwy. Ale którą z dróg wybrać? Brak jakichkolwiek drogowskazów (Czy to nie wstyd rado gminna w Monicach!) zmusił nas do chwilowego postoju. Wreszcie, po zasięgnięciu języka skręciliśmy we właściwym kierunku. Po drodze minęliśmy rosłego chłopca, obładowanego sporych rozmiarów paczką i coś pracowicie majstrującego przy rowerze.
Chłopiec z paczką
Trudno było się domyśleć, że był to Tadeusz Antończak, mieszkaniec wsi Bogumiłów, którego jechałem właśnie odwiedzić i poznać.
Przyszedł do wsi tuż po naszym przyjeździe. Przyprowadził ze sobą „nawalony" rower i przydźwigał ową paczkę.
-Przywiozłeś książki, Tadek, co? — wołali zbiegający się doń z kilku stron wsi koledzy. — A czy ładne? Wiele ich tu masz? No, pokaż!
-I ładne i ciekawe. Ale teraz paczki nie otworzę. Rozpakujemy ją potem w świetlicy, spiszemy książki i dopiero będziecie mogli nimi się cieszyć, oglądać i wypożyczać... Tadek obciągnął marynarkę i ruszył do świetlicy. W klapie marynarki widniał znaczek ZMP-owski, a pod nim drugi, także metalowy — zaszczytna odznaka „Przodownika Czytelnictwa".
Od 0 do 160...
-Jak Ją zdobyliście? — zapytałem wskazując na odznakę „Przodownika Czytelnictwa".
-Otrzymałem ją za założenie w naszej wsi młodzieżowego zespołu czytelniczego i zgłoszenie go do zorganizowanego przez ZSCh, ogólnokrajowego konkursu czytelników Bibliotek Wiejskich. Zespół mój, który powstał w ub. r. liczył z początku tylko 10 chłopców, a potem podwoił tą ilość i stale ją zwiększa. Zadaniem każdego członka zespołu było przeczytanie — w I i II etapie konkursu — siedmiu książek, a następnie sformułowanie pisemnych odpowiedzi na takie np. pytania: "Która z przeczytanych książek najbardziej mi się podobała", albo „Czego nauczyłem się z przeczytanych książek" itp.
Zbieraliśmy się często, żeby podzielić się wrażeniami i podyskutować na temat przeczytanych książek. W obu etapach konkursu zespół nasz został wyróżniony i otrzymał dyplom uznania, a każdy uczestnik indywidualnie — nagrody książkowe. I tak po pierwszym etapie otrzymaliśmy w nagrodę biblioteczkę złożoną z 75 tomów, a po drugim etapie — dalszych 58 tomów. Łącznie mamy już w naszej bibliotece 160 książek, podczas gdy biblioteka gromadzka ma zaledwie 45 — zakończył z dumą.
A po chwili jakby po namyśle dodał:
-A dziś właśnie otrzymałem od Zarządu Gminnego ZSCh nową paczkę książek... Tak, tę — co to ją tak dźwigałem... — powiedział z uśmiechem.
Książka — uśmiech wiejskiego dziecka -A czy pamiętacie kolego, jakie to książki przeczytaliście podczas trwania konkursu?
-No, więc... tłumaczenia z radzieckiej literatury, jak Ażajewa „Daleko od Moskwy", Polewoja „Opowieść o prawdziwym człowieku", Fadiejewa „Młoda Gwardia"... Ponadto Rudnickiego „Stare i nowe". Były tam i książki fachowe dla rolników i hodowców, jak np. „O chowie kur". Najbardziej może z tych wszystkich książek wzruszyła mnie i podobała się „Młoda Gwardia", w której autor pokazał do jakich poświęceń i ofiarności dla umiłowanej swej ojczyzny zdolna jest młodzież radziecka. — Bardzo interesują mnie także powieści historyczne, takie np. jak „Krzyżacy" i „Quo vadis" Sienkiewicza czy „Faraon" Prusa.
Gdy Tadek mówił o książkach, widziałem, że śmieją mu się oczy, że w sercu tego chłopskiego dziecka mieszka prawdziwe i gorące umiłowanie książki.
-Czy w zespole waszym są także i dorośli gospodarze rolnicy?
-Nie, właśnie nie ma. I uważamy to za nasz błąd. Chcemy go naprawić jesienią, bo teraz latem w okresie żniw i robót polnych trudniej o zwerbowanie czytelników. A poza tym chcemy zwiększyć nasz zespół do 30 — 50 osób.
Dobosze" kulturalni
Czy Tadeusz Antończak — ów syn dawniej bezrolnego wyrobnika, dziś robotnika PPB w Zduńskiej Woli jest jakimś wyjątkowym przykładem prawdziwego wiejskiego aktywisty czytelnictwa? Nie. Takich przykładów jak on możemy znaleźć wiele w każdym powiecie. Oto w gromadzie Kamionacz tegoż samego pow. sieradzkiego równie czynnym popularyzatorem książki, jak Antończak, jest młody nauczyciel wiejski, ZMP-owiec syn chłopski — Jan Lisiecki. Założył on i kieruje zespołem czytelników, który także uczestniczy w konkursie. W gromadzie Mogilno tegoż powiatu jest takim przykładem dzielny, młody nauczyciel i kierownik punktu bibliotecznego — Stanisław Łoś. W gromadzie Gana pow. wieluńskiego utworzył zespół czytelniczy z młodzieży wiejskiej i gospodarzy nauczyciel Józef Juszczak. Wszyscy wymienieni zgłosili swe zespoły do wielkiej i pięknej batalii czytelniczej, która objęła zasięgiem cały nasz kraj. Wszyscy współzawodniczą w werbowaniu nowych czytelników — uczestników konkursu. Takich jak oni „doboszy kulturalnych", takich propagatorów książki, którzy przykładem swym pociągną za sobą starych, młodych i najmłodszych — mamy już w kraju całe zastępy, a będziemy mieli tysiące.

Z. Nowicki

Dziennik Łódzki 1952 nr 165

Pierwsze pokosy żyta na polach chłopskich w woj. łódzkim
Niemal we wszystkich powiatach woj. łódzkiego, na polach o glebach piaszczystych, część chłopów rozpoczęła już koszenie dojrzałych zagonów żyta.
W gromadzie Kamionacz, gm. Rossoszyca, jako pierwszy z gospodarzy przystąpił do żniw Bonifacy Bednarek. W gr. Monice, gm. Bogumiłów 2 ha żyta skosił w ub. czwartek Stanisław Makówka. W Bogumiłowie dzisiaj od rana przy pomocy żniwiarki z GOM kosi sołtys Walenty Wojtysiak, po południu żniwiarka będzie pracować na polu Stanisława Chlebika, a w sobotę wykorzystają ją średniacy Franciszek Balcerzak i Franciszek Garbala.
W naszej gromadzie tak opracowaliśmy plan koszenia żniwiarką — oświadcza sołtys Wojtysiak — że każdy z 26 gospodarzy, którzy zawarli umowę z GOM-em, żniwa ukończy we właściwym czasie. Bo nasamprzód zaczynamy kośbę, gdzie żyto już dojrzało, gdzie każdy dzień zwłoki mógłby wpłynąć na zmniejszenie zbioru, a następnie żniwiarka przejdzie kolejno do tych gospodarzy, u których zboża dojrzeją w międzyczasie. Zwróciliśmy też uwagę na tych 11 małorolnych sąsiadów, którym potrzebna jest pomoc konna przy zwózce i podorywkach. Mamy w gromadzie jeden poważny kłopot, a mianowicie że nam nie wystarczy własnych nasion na poplony. Jeśli nam nie przyjdzie z pomocą zarząd GS, połowa podorywek nie będzie mogła być obsiana. Szczególnie odczuwamy brak nasion seradeli, która najlepiej nadaje się na naszych gruntach jako poplon, a tymczasem — jak się dowiedziałem — zarząd GS do tej pory nasion poplonowych nie sprowadził.
Podobnie sprawa przedstawia się w gm. Rossoszyca. Chłopi własnymi nasionami będą mogli obsiać tylko 50 proc. podorywek pościerniskowych.
W planach pomocy sąsiedzkiej nie wzięto jednak pod uwagę biedniaków w gromadach Glinno i Włyń, gdzie obowiązują jeszcze stare, zwyczajowe stawki za pomoc konną. Stawki te czy to w gotówce czy też w odróbce są wygórowane i krzywdzące biedniaków.
* * *
Żniwa dopiero się rozpoczynają. Trzeba więc, zanim prace żniwne nie obejmą wszystkich gromad i wszystkich gospodarzy, usunąć niedociągnięcia tak w planach pomocy sąsiedzkiej, jak i w planach wykorzystania żniwiarek i snopowiązałek. Zarządy GOM-ów powinny w jak najkrótszym czasie zaopatrzyć się w magazynach PZGS w nasiona na poplony, a warsztaty reperacyjne POM-ów t TOR-ów ukończyć ostatnie remonty maszyn żniwnych i zabezpieczyć lotne warsztaty napraw w odpowiednią ilość części wymiennych.
c. m.

Dziennik Łódzki 1953 nr 165

Na chlebnych polach województwa łódzkiego
Tekst: Czesław Mondrzyk Zdjęcia: Leon Olejniczak
Kończył się pracowity żniwny dzień. Do zmierzchu wszystkie snopy żyta ustawiły na ścierniskach, w równo wyszeregowane stygi, pracowite ręce żniwiarzy. Po pięknym słonecznym dniu nadeszła ciemna, spowita w chmury noc lipcowa.

Rozbłysły zygzaki błyskawic. Po chmurach rozkołysał się przeciągły grzmot i na ziemię łaknącą dżdżu spadły rzęsiste, ciepłe krople deszczu. — Skarby, prawdziwe skarby dla naszych piaszczystych pól! — cieszyła się 70-letnia babcia Wachelowa, która nie bacząc na podeszły wiek i na bolesne strzykanie w krzyżach całe popołudnie setnie pomagała przy żniwach. Chwacko śmigały kosy jej syna Stanisława i wnuczka 17-letniego Stefka. Synowa wiązała snopy za mężem, a babcia za wnuczkiem.
— Ano niech pada choćby i całą noc i cały dzień — pod chwycił słowa matki — staruszki Stanisław Wachela — Żytku nie zaszkodzi, a innym roślinom pomoże. Niech pada, lżej będzie zrobić podorywkę, a zasiany poplon szybko powschodzi.
Deszcz padał całą noc.
W piątek rano nie tylko Wachela, ale i Władysław Księżak i Antoni Rusicki i Józef Kaczmarek — ba, niemal wszyscy chłopi z gromady Porczyny chwycili za pługi i dalejże podorywać miękkie, dobrze nasycone wilgocią ścierniska.
— Nie ma się co oglądać— tłumaczył mi Wachela — Żyto na pniu mokre, więc póki obeschnie zdążę zaorać tę morgę ścierniska i zasiać na niej łubin z seradelą. Radio ma rację, gazety mają rację: podorywać zaraz i siać zaraz — w wilgoć. Korzyść z tego podwójna: ziemia zyska i bydełko będzie miało wkrótce nową zieloną paszę.
O kilometr dalej spotkaliśmy Józefa Jałkiewicza, należącego do tej samej gromady. W świeżą pościerniskową podorywkę wsiewał z płachty ziarna poplonu.
Ze snopów w stygach wiatr strącał błyszczące krople deszczu. Spoza lekkich chmurek i obłoków raz po raz wyzierało słońce. Tu i ówdzie od ziemi odrywały się wonne opary.
Upowszechnienie wiedzy rolniczej nie poszło w las. Gdzie nie spojrzeć — podorywki i siew poplonów.
Nasz samochód zatrzymuje się tuż przy gromadzie Wola Flaszczyna (gm. Wierzchy, pow. sieradzki) Średniak Stefan Jaszczak na skręcie 3-hektarowego ścierniska zatrzymuje parę raźnych bułanków, zaprzężonych do dwuskibowca. Podchodzą sąsiedzi. Ćmiąc „Sporty" gawędzimy o żniwach.

— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
W sąsiednich Górkach Zaziemskich skosili już wszystko żyto Feliks Świetek, Józef i Walenty Ziarnkowie. W piątek po południu wyległa do żniw cała gromada.
Jedziemy dalej. Wszędzie żniwny ruch Kośba — podorywki — sianie poplonów.
W 7 gromadach gm Rossoszyca około 200 ha żyta stoi już w stygach. GOM-owska snopowiązałka po wykonaniu planu zawartych umów w gromadzie Kamionacz została przerzucona do gromady Rossoszyca. Kosi sprawnie, bezpostojowo. Natomiast żniwiarka stała cały tydzień bezczynnie.
— Bo nie było chętnych — wyjaśniono nam w Prezydium GRN.
Chętni znaleźli się dopiero w piątek i nie w Kamionaczu, gdzie stała żniwiarka, lecz w Mogilnie. Pokazali oni gromadzie, że żniwiarka kosi sprawnie i szybko, że w wydajności nie dorówna jej nawet kilku dobrych kosiarzy, uzbrojonych tylko w zwykłe kosy.

A w Prezydium GRN dalej wyjaśniano:
— No cóż, u nas ludzie mają żytka nietęgie. Piaski, piaseczki. To i wolą skosić to co urosło zwykłą kosą niż maszyną.
— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Słabo więc, bardzo słabo przedstawia się mechanizacja prac żniwno-omłotowych w gm. Rossoszyca
Przeglądamy zobowiązania gromad podjęte ku uczczeniu Święta Wyzwolenia:
Chłopi z gromady Włyń do 15 lipca ukończą żniwa, podorywki i sianie poplonów — 6 pozostałych gromad od 18 do 27 lipca

O omłotach ani słówka, o odstawach również.
I nie bez powodu Gminna komisja żniwno-omłotowa nie mogła przecież zachęcać do podejmowania takich zobowiązań skoro nie opracowała harmonogramu omłotów.
Na szosie tuż w pobliżu gromady Kościerzyn (gmina Charłupia Mała) spotkaliśmy pełnomocnika GOM, Mieczysława Sowałę, który transportował żniwiarkę z pola Edmunda Zdunka na pole Stanisława Duczmalewskiego — Duczmalewski skosi swoje żyto dziś przed południem — informował pełnomocnik GOM — a po południu weźmie żniwiarkę mój brat, Ignacy Sowała. I tak przez cały tydzień maszyna będzie przechodziła kolejno z pola na pole.
Nie trudno odgadnąć: działa tu plan, organizacja.
W PGR Kobierzycko miał się odbyć pokaz jak najlepszego i jak najwydajniejszego wykorzystania maszyn rolniczych przy żniwach, podorywkach i omłotach. Niestety, ponieważ całonocny deszcz zmoczył zboża, pokaz nie wypadł tak jak się spodziewali organizatorzy.

Dyrektorzy i starsi agronomowie Zespołów PGR z Okręgu Łódź, obecni na pokazie, w rozmowach między sobą słusznie podkreślali:
— Inicjatywa owszem bardzo pożyteczna Wszyscy odczuwamy brak rąk do pracy, a więc racjonalizatorstwo i mechanizację trzeba szerzej zaprowadzać w naszych gospodarstwach rolnych. Lecz pokaz powinien był się odbyć co najmniej dwa tygodnie wcześniej. Wówczas można by było coś z tego zastosować i w naszych zespołach.
Według informacji otrzymanych od starszych agronomów, koszenie żyta ukończyły już PGR Garnek, Wolnica, Leśmierz, Pruszków, Wysieradz, Grabno, Talar, Piaskowice.
W przyszłym tygodniu rozpoczynają młockę żyta selekcyjnego, przeznaczonego na jesienny zasiew. PGR Masłowice, Chełmo, Wola Wydrzyna i Garnek.
Kampania żniwno-omłotowa przybiera z każdym dniem coraz większe rozmiary. Niemal już wszystkie spółdzielnie produkcyjne znajdują się w pełnej akcji. Pod kosami traktorowych snopowiązałek kładą się na ściernikach coraz to liczniejsze hektary dorodnego żyta. Stopniowo nadchodzi kolej na łany pszenicy, jęczmienia i owsa.
Znojne dni żniw pachną chlebem.

Dziennik Łódzki 1959 nr 212

Z kroniki MO
POCISK ARTYLERYJSKI W... OGNISKU
W miejscowości Miedźno, pow. Sieradz, 20-letni Krystian Misiak, zamieszkały we wsi Kamionka*, rozpalił w lesie ognisko. Do ognia wrzucił on pocisk artyleryjski, który wybuchł i spowodował pożar. Ogień strawił pół hektara lasu. Dzięki natychmiastowej pomocy miejscowej ludności pożar zlokalizowano.
Krystian Misiak odpowie za swój nierozważny czyn przed sądem. (st)

*Może Kamionacz? Przypis autora bloga.


Dziennik Łódzki 1961 nr 183

Nasz specjalny wysłannik donosi:
Alarm na Warcie trwa
Już z daleka słychać było potworny ryk wody. Wysoko skłębione jej masy pędziły wśród dudnienia kamieni, rwąc brzegi niby kartki zielonego papieru.
Na brzegu krzyk. Właśnie fala uderzyła w dom, wywróciła go i poniosła z sobą. Środkiem rzeki płynęły szczątki mostów, ogromne drzewa, połamane jak zapałki, snopy siana i zboża. Ze srebrnej kipieli wyłonił się na chwilę trup ogromnej krowy — zawirował przez kilka sekund i wartko popłynął dalej.
A oto nadpływa z daleka niby szary żagiel, cała stodoła. Na dachu siedzi zielono-żółty kogut i pieje...
Taki obraz pozostał mi w pamięci z czasu słynnej powodzi w roku 1934, kiedy wezbrany Dunajec i inne górskie rzeki zniszczyły olbrzymi szmat Podhala i ziemi krakowskiej.
* * *
Warta to nie Dunajec... Ale i ona — jak świadczy o tym samjej nazwa — płynie wartko. I umie ze zdradzieckim impetem występować z łożyska...
Wielodniowe deszcze podniosły — jak o tym donosiliśmy — jej normalny poziom. Onegdaj zarządzono stan alarmowy. Nad Wartą stanęła warta, ażeby, w miarę możliwości, uprzedzić ataki rzeki, ewentualnie zmniejszyć ogrom katastrofy.
W Prez. Narodowej w Sieradzu czuwano przez całą noc. Ostry dyżur trwał w Komitecie Partyjnym, MO, Komendzie Straży Pożarnej, w specjalnie powołanym do życia Komitecie Powodziowym. Sytuacja była niebezpieczna. Stan alarmowy ogłasza się tu przy poziomie 4.10 m, a w czwartek osiągnął on 4.46 m.
W zalanym wodą ośrodku sportowym czuwał m. in. stary strażnik wałowy Zygmunt Złobicki. Czuwał niespokojnie przez całą noc, bo...
— Bo, proszę pana — opowiadał mi — z wodą Warty to nie żarty! W roku 1940 pokazała ona co potrafi. Woda przelała się wtedy przez wały ochronne i zalała całe dzielnice, więc Olendry Duże i Małe, ul. Wierzbową, Porzecze itd. Pociągnęło to za sobą ogromne straty: w gruzy padły liczne domy, zniszczone zostały wielkie połacie ogrodów i gospodarstw rolnych. Stan wody podniósł się wczoraj jeszcze o 8 cm, ale myślę, że tym razem najgorsze już przeszło: że nie czeka nas katastrofa podobna do tej, jaka zniszczyła nas w roku 1940.
— A według pana, jakie należałoby przedsięwziąć środki, aby ewentualność tego rodzaju powodzi zmniejszyć do minimum? — zapytuję.
— Po prostu: poszerzyć tamy i wznieść przeciwpowodziowe wały wsteczne nad rzeką Żegliną.

* * *
Samochód redakcyjny zatrzymuje się w Dzierlinie.
Pola tamtejszej spółdzielni produkcyjnej, do której przytyka 8 ha stawów rybnych, przypominają w niektórych fragmentach Polesie w czasie roztopów.
Nad świeżo rozkopaną tamą wre praca. Migają łopaty i motyki. Walenty Król, przewodniczący spółdzielni ma strapiona minę:
— Spójrz pan, co się stało. Rzeka Myja wylała i zdewastowała tamy stawów. Ryby, nasze bogactwo, dosłownie rozpłynęły się po okolicznych polach i łąkach, zatopionych przez wodę. Straty wielkie! A dodajmy do tegzniszczenie pól ornych i łąk. Niestety, tego rodzaju wypadki przeżywamy tu raz wraz.
— A środki ochronne na przyszłość?
— Trzeba pomyśleć o lepszym zabezpieczeniu technicznym, a więc regulacji rzeki Warty oraz rzeki Myi na odcinku Dzierlin — Charłupia Małdo rzeki Warty.

* ★ *
Warta pod wsią Biskupice przypomina jezioro. Ofiarą powodzi padło 300 ha łąk. W gromadzie Włyń jeszcze gorzej. Przewodniczący tamtejszej Gromadzkiej Rady Narodowej Zygmunt Widelski bilansuje straty:
— Zalało około 500 ha łąk i, licząc pobieżnie, przeszło 100 ha ornego pola. Najwięcej ucierpiały wsie: Glinno, Dzierżązna, Włyń, Kamionacz, Grądy. Postawiliśmy na nogi straż pożarną, nad brzegiem czuwają stałe warty. Wczoraj odetchnęliśmy, ponieważ najwyższa fala minęła, niemniej czuwamy dalej. Trzeba by w przyszłości przeprowadzić regulację rzeki Niwki na odcinku Włyń — Kamionacz — Grądy. Wznieść wał od szosy Warta — Łódź do miejscowości Brodnica, co zabezpieczy dobrych kilkaset hektarów pól ornych i łąk...
* * *
...Warty czuwają również nad brzegami Widawki. Najwyższy poziom wody obserwowano tam w środę. Utonął wtedy w Zielęcicach 12-letni chłopak Siubczyński. Klęska powodzi dotknęła najbardziej wsie: Rębieszów, gdzie zatopiła ogromny szmat łąk i poligon, Restarzew Cmentarny, Szczerców i Podgórze przy ujściu Widawki do Warty, gdzie poziom wody podniósł się o 60 cm. ponad stan alarmowy.
W tej chwili — informują nas w Prez. RN w Łasku: katastrofę uważamy za zażegnaną, ale alarm trwa. A co trzeba zrobić w przyszłości, ażeby uniknąć podobnych niespodzianek? Uregulować rzekę na odcinku Widawa — Kalinowa — Ligota — Górki Grabieńskie.
* ★ *
...Wracamy do Łodzi. Nie jest tak źle, jak zapowiadało się! Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że kryzys minął. Ale te złe godziny wykazały dojrzałość władz społeczeństwa, które stanęło na poziomie, mobilizująwszystkie swoje siły do walki z powodzią. Okazuje się jednak, że aczkolwiek wiele bardzo wiele zrobiono już w tej dziedzinie, to jednak brzegi rzek woj. łódzkiego nie na wszystkich odcinkach zostały już należycie zabezpieczone. Tak więc dalsza ich regulacja staje się sprawą bardzo palącą.


M. JAGOSZEWSKI

Jan Piotr Dekowski, Strzygi i Topieluchy

Co stało się bardzo dawno temu w Kamionaczu

Bardzo dawno temu w Kamionaczu, na tak zwanym Raju stal mały kościółek w otoczeniu lip i jaworów.
Z jego wieży trzy razy dziennie biły dzwony, które wzywały ludzi na modlitwę. W niedzielę i uroczyste święta szli do kościółka ludzie z okolicznych wiosek, aby w nim odetchnąć po ciężkiej pracy w tygodniu i posłuchać organowego grania. W nim też odbywały się chrzciny, śluby i żałobne nabożeństwa. Czasem nawiedzali kościółek pątnicy, którzy szli z pielgrzymką na Jasną Górę.
Aż tu któregoś lata, prawie o świtaniu, z trzaskiem rozwarły się drzwi kościółka i wpadła do niego zgraja wrogiego żołdactwa. Rzuciła się ona na ołtarze, chorągwie, obrazy, szaty kościelne, na skarbonki. Początkowo rabowała, potem rąbała i darła, co tylko podeszło pod rękę.
W kościele powstała straszliwa wrzawa. Huk i gwałtowne rwanie słychać było wraz z klątwami i sprośnymi śpiewkami.
W tym czasie, gdy w kościółku szalało żołdactwo, zerwała się gwałtowna wichura, a za nią wkrótce straszliwa ulewa. Rozległ się też okropny trzask i szum. To kościółek razem z rozwydrzonym żołdactwem powoli zapadał się wśród ciemności i przeraźliwych uderzeń piorunów.
Kiedy rankiem przyszli ludzie, na miejscu, gdzie stał kościółek, powstało już jezioro, które później od mętnej wody nazwano Czarnym Dołem.
Od tego czasu z głębin jeziora słychać płacz i głuche bicie dzwonów. Odtąd też pokazują się różne zjawy.
Przekazał Wojciech Sobczak, ur. w 1887 r., rolnik ze wsi Kamionacz.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz