-->

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Okalew

Rosin:
OKALEW- (1454 Occalow, Okalow) 12 km na N od Wielunia. 1454 Jan z Kalinowej, star. wiel., odstąpił matce Nowojce m.in. O. za zrzeczenie się posagu (MC 207, ? Czarnożyły); 1493 król zatwierdził Dobrochnie, wd. po Janie z Kalinowej, m.in. zapis na O. w ziemi wiel. (MS 2, 124, 126); sołtys (OW 3, 221); 1511 abpowi 6 1/2 rączki miodu dzies. (VG 388); pow. wiel., 10 ł.; 1518 – 14 ł. (ŹD 211); 1520 par. Rudlice, byli zagr. (Ł 2, 134); 1552 własn. P. Masłowskiego i in., 12 kmieci z 1 karcz.; 1553 – 8 ł. (ŹD 295).

Taryfa Podymnego 1775 r.
Okałow z Balkowem, wieś, woj. sieradzkie, ziemia wieluńska, własność szlachecka, 22 dymów.

Czajkowski 1783-84 r.
Okalow, parafia rudlice, dekanat rudzki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, ziemia wieluńska, własność: Brzostowski, eks kas. pł.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Okalew, województwo Kaliskie, obwód Wieluński, powiat Wieluński, parafia Rudlice, własność prywatna. Ilość domów 31, ludność 305, odległość od miasta obwodowego 2.

Słownik Geograficzny:  
Okalew,  w dok. Okalow, wś i fol., pow. wieluński, gm. Skrzynno, par. Rudlice, odl. od Wielunia 11 w. Wś ma 38 dm., a wraz z wsią Babin 284 mk.; fol. 3 dm., 17 mk. W 1827 r. było tu 31 dm., 305 mk. Według Lib. Ben. Łask. (II, 134) i regestr. pobor. z 1552 r. (Pawiń. Wielk., II, 295), siedziała tu szlachta częściowa (Petri Maslowsky et aliorum multorum, tabernator includendo). Było 8 łanów i 12 kolon., tudzież karczmarz. 

Spis 1925:
Okalew, wś i kol., pow. wieluń, gm. Skrzynno. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 103, kol. 10. Ludność ogółem: wś 578, kol. 68. Mężczyzn wś 264, kol. 33, kobiet wś 314, kol. 35. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 570, kol. 68, ewangelickiego wś 8. Podało narodowość: polską wś 578, kol. 68.

Wikipedia:
Okalew-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie wieluńskim, w gminie Ostrówek. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim. We wsi prężnie działa jednostka OSP. Rośnie liczba mieszkańców posiadających stały dostęp do internetu. W lesie, 2 km od wsi odkryto cmentarzysko kurhanowe kultury trzcinieckiej datowane na lata 1500-1300 p.n.e. Cmentarzysko składa się z 16 kurhanów o średnicy mogił od 7 do 25 m, a wysokości od 40 do 120 cm. Zmarłych grzebano w jamach grobowych usytuowanych w centrum kurhanu. W większości były to groby pojedyncze. Zachowane mogiły tworzą ciekawy element krajobrazowy. W 2006 wydano "Monografię gminy Ostrówek" w której można znaleźć wiele szczegółowych informacji na temat wsi Okalew.

1992 r.

Gazeta Warszawska 1817 nr 36

Kommissyia Rządowa Sprawiedliwości. Stosownie do Artykułu 118 Kodexu Cywilnego podaie do powszechney wiadomości, iż Trybunał Cywilny Iszey Instancyi Woiewództwa Kaliskiego, wyrokiem swym z dnia 22 Lutego r. b. zapadłym, nakazał śledzenie mieysca pobytu Kaspra Woiewódki, od r. 1807 żadney wiadomości o sobie nie daiącego, a to na żądanie iego Małżonki z Maxymowiczów Woiewódkowey w Okolewie Powiecie Wieluńskim Woiewództwie Kaliskiem zamieszkałey. W Warszawie d. 28 Kwietnia 1817 r. Minister Prezyduiący W. Sobolewski. Zastępca Sekretarza Jeneralnego Hankiewicz.

Kurjer Warszawski 1852 nr 77

Zarząd Warszawskiego Ober-Policmajstra, wezwał Xdza Łukasza-Aurelego Bławaczyńskiego, rodem z wsi Okalow Pow: Wieluńskiego, Zakonnika XX. Augustjanów Warszawskich, który z dozwolenia Zwierzchności Zakonnej, w dniu 9m Września r. z. udawszy się do miast Częstochowy i Wielunia, dotąd do Klasztoru nie powrócił, i podług powziętej wiadomości, zbiegł za granicę; ażeby w ciągu sześciu tygodni, od daty obecnego ogłoszenia, zgłosił się do najbliższego Urzędu policyjnego, i bytność swoją zameldował; a to pod rygorem art: 340 i 341 Kodexu kar głównych i poprawczych.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1857 nr 202

(N. D. 4394) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Piotrkowskiego.
Wzywa wszelkie Władze tak Cywilne jako i wojskowe nad bezpieczeństwem i spokojnością w kraju czuwające aby Grzegorza Strugałę włościanina rolnego z wsi Okalewa gminy Niemierzyn lat 37 liczącego wzrostu wysokiego, włosów ciemno-blond twarzy i brody okrągłej, oczu siwych, nosa i ust miernych, przed wymiarem sprawiedliwości ukrywającego się, bacznie śledziły i w razie ujęcia Sądowi tutejszemu lub najbliższemu pod ścisłą strażą odstawić rozporządziły.
Piotrków d. 22 Sierp. (3 Wrześ.) 1857 roku.
Sędzia Prezydujący,
Assessor Kollegialny Chmieleński.

Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literatury i Sztuk Pięknych, 1866 nr. 33

PRZEKLĘTE MIASTO

W pow. wieluń. jest las należący do dóbr Okolowa. W tym lesie zeszłego roku, odkryto pieczary czy piwnice, o których dziwna i fantastyczna krąży legenda. Ale dziwniejszy jeszcze jest wypadek, który spowodował odkrycie tych pieczar.
We wsi Łagiewnikach o milę za Wieluniem, mieszkał przed laty zamożny kmieć, urodzony z niepoślubionej dziewczyny, która, jak mówią, miała być dziwnie piękna i urodziwa. W chwili kiedy wydała na świat dziecię, szatani porwali ją z łoża i unieśli z sobą.
Dziecię wyrosło na młodzieńca, i kiedy doszło lat dziewiętnastu, t. j. wieku matki swojej, śni mu się, jakoby ta przyszła do niego i tak przemówiła:
"Synu! Za grzech mój ciężko jestem skarana, gdyż zostałam karmicielką wszystkich młodych szataniąt, które się rodzą, w przeklętym Okolowie. Wybawić mię z tych mąk możesz tylko w ten sposób, że wziąwszy 12 bułek chleba, będziesz je rzucał w równej odległości, nie oglądając się za siebie, aż do samego lasu okolskiego. Tam pójdziesz dróżyną na lewo do wielkiego buku, zawołasz na mnie trzy razy po imieniu, w tedy ja wyjdę do ciebie."
Młodzian uczynił to wszystko, ale gdy przyszedł na miejsce skąd miał wywołać swą matkę, strach go przejął tak wielki, że ani chwili nie tracąc, wrócił się spiesznie do wioski.
Zaś co do Okolowa jest podanie takie: W miejscu gdzie dziś las porasta, wznosiło się przed wieki zamożne i bogate miasto, rozległy handel bydłem prowadzące. Mieszkańcy utrzymywali swoich pasterzy, ale o ile byli bogaci, o tyle znowu rozpustni i bezbożni, i nie tylko że sami nie chodzili na nabożeństwo do kościoła, ale i swoim pasterzom w dni niedzielne, nie pozwalali bywać na mszy świętej; tak wiele lat przeszło. Pewnego razu, a było to w pierwsze Święto Wielkanocne, prosi się jeden z pasterzy u swego pana, o darowanie mu godziny czasu dla wymodlenia się w Kościele. Bezbożny pan odmówił prośbie; wtedy rozżalony pasterz zawołał z oburzeniem: „O! bogdajby się takie bezbożne miasto zapadło!" i ledwie tych słów domówił, aliści ziemia się rozstąpiła i pochłonęła niegodziwych mieszczan i tylko on sam został jako świadek kary i gniewu Bożego, za opieszałość w modlitwie.
Do dziś dnia w dzień Zmartwychwstania słychać wtem miejscu, głuchy jęk dzwonów i żałosne skargi z przeklętego grodu Okolowa.
Wł. Bełza.

Kurjer Warszawski 1866 nr 284

Komisja Likwidacyjna w Królestwie Polskiem, podaje do powszechnej wiadomości, iż wynagrodzenia likwidacyjne: w ilości rs. 11,671 kopiejek 90, przypadające na mocy rozporządzenia Komisji z d. 3 (15) Grudnia r. b., Hr. Ludwice Brzostowskiej, właścicielce dóbr Bolków i Okalew, położonych w Gubernji Warszawskiej, Powiecie Wieluńskim, Gminach: Niemieżyn i Skrzynno, wysłane zostało do Kassy Powiatu Kaliskiego, celem wypłaty komu należy.


Kurjer Warszawski 1868 nr 126

Korrespondencja z Wielunia.— … Pisząc z Wielunia, gdzie mi tygodni parę zabawić wypadło, nie myślę was naturalnie trudzić opisem malutkiej a miłej rzeczki Olesi, tuż pod miastem, wirowym toczącej się kręgiem, o której w żadnej nawet geografji nie znajdziecie wzmianki. Nie będę wam też w tem miejscu spisywał zajmujących legend i podań, jakie w dość znacznej udało mi się liczbie do mej podróżnej zgromadzić teczki, a po prostu powiem, że Wieluń wygląda dzisiaj, że się tak gminnie wyrażę „jakby prosto z igły zdjęty.” Po znacznym pożarze jaki tu miał miejsce w r. 1856 a jeszcze później w Czerwcu 1858, większa prawie część budynków i domostw wiejskich zgorzała. Dziś zaledwie poznać można Wieluń dawniejszy. Zrzucił on zwierzchnią swą szatę, odrodził się niejako. Na miejscu dawnych, na wpół walących się domków i chałup, stanęły piętrowe murowane kamienice. A ład i harmonja panujące w Wieluniu na każdem miejscu, przyjemne wrażenie sprawiają. Bawił przez czas jakiś w Wieluniu p. Henr. Zakrzewski, uczeń najcelniejszych professorów muzyki i śpiewu w Odessie i Krakowie, i dał się (w towarzyskich zebraniach) poznać jako dylletant-śpiewak. Sami mieliśmy przyjemność słyszeć p. Z, śpiewającego arje z oper: „Łucja z Lammermooru”, „Il Trovatore”, „Norma” i wiele innych. Głos bardzo przyjemny, poprawne wykonanie, a szczególniej bogaty zasób koloratury rozwinięty, zjednały młodemu tenorowi sympatję całej publiki tutejszej. Na zakończenie tej pierwszej naszej z Wielunia korrespondencji, dodamy, że niedawno w lesie do wsi Okolewo należącym (o 10 wiorst za Wieluniem), odkryto pieczary. Dalszych nie przedsiębrano jeszcze kroków w celu wyśledzenia, jakie ich jest znaczenie, a szkoda, bo naprowadzićby one mogły nas na ślad wielu ciekawych rzeczy. Nadmienię w końcu, że wina, które po raz pierwszy z owoców krajowych fabrykować (wyrabiać), począł p. Brutus Ostrowski z Dąbrowy, o czem roku zeszłego, tak p. O., jako też i wnuk jego p. Władysław Bełza pisali, ciągle są żądane z okolic dość nawet oddalonych, tak, że nawet nastarczyć ich trudno. Wyrażamy swój żal, że dotychczas jeszcze w żadnym ze składów warszawskich wspomnione wina się nie znajdują. Jakób Goldszmit.

Dziennik Warszawski 1870 nr 44

N. D. 1629. Rejent Kancelarji Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po śmierci: 1-o Ludwiki hr. Brzostowskiej właścicielki dóbr Bolkowa, Okalewa Nietuszyna i Niemierzyna, i 2-o Adama hr. Brzostowskiego, właściciela dóbr Czarnożyły, wszystkich z Powiatu Wieluńskiego, otworzyły się spadki, do regulacji których wyznaczony został termin na dzień 1 (13) Września 1870 r. przed czyniącym Rejentem i w jego kancelarji.
Kalisz d. 11 (23) Lutego 1870 r.
Wilchelm Grabowski.

Kaliszanin 1886 nr. 75

We wsi Okalew, powiecie wieluńskim, spalił się dom drewniany, własność hr. Załuskiej, ubezpieczony na 150 rs. Przy czem straty w nieubezpieczonych ruchumościach wynoszą 200 rs.

Oskar Kolberg-Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce. Serya XXIII. Kaliskie. Część pierwsza, r. 1890.

Jest tu również zamieszczona legenda o Przeklętym Mieście (zob. 1866 r.). Poniższy tekst jest inną wersją wspomnianej legendy.

Inna wersya tego podania opiewa: Las Okalow'em zwany ma rosnąć w miejscu gdzie niegdyś miasto stało. Pan tego miasta miał pasterza, którego co dzień z bydłem na pastwisko wyganiał. Trafiło się że raz w niedzielę, gdy pasterz prosił go ażeby mu pozwolił iść do kościoła na mszę św., pan mu tego odmówił, ofuknął go i za bydłem ruszać kazał. Wyszedłszy za wrota, pasterz zaklął; Bodajeś się zapadło! — i natychmiast miasto i dwór się zapadły w ziemię. Na tem miejscu wyrósł na powierzchni las. Ale pod ziemią, były tam pieczary i w nich mieszkali czarci. Czarci ci porwali raz piękną i młodą kobietę mężatkę, i przywiedli ją do swoich pieczar na mamkę dla nowonarodzonych czarcików. Była ona tam czas długi. Dowiedziano się w pobliskiej wsi o tem. A wróżek jeden czy ksiądz powiedział że ten tylko z młodzieńców lub pachołków kobietę tę wybawi, kto nabierze dużo bochenków chleba, i idąc w drogę ku pieczarom, co 7 staj po jednym bochenku będzie rzucał za siebie, nie oglądając się. Ale dotąd taki się nie znalazł co by wybawił, choć wielu próbowało i dużo tego chleba napsuli.

Gazeta Kaliska 1895 nr. 11

Dnia 22 z. m.,  we wsi Okalew,  p-tu wieluńskiego wójt gm. Edward Kanclerski polując zabił przypadkiem włościanina Idziego Klubę.


Zorza 1897 nr 29

Na pomnik Mickiewicza.
Z wsi Okalewa nadesłano: Rutkowski 5 k., Celebudzka 3 k., Kabacińska 3 k., Oryński 3 k., Skowroński 1 1/2 k., Szymańska 3 k., Sławiński 3 k., Zieliński 2 k., Dydak 8 1/2 k., — razem kop. 32.


Gazeta Świąteczna 1903 nr. 1153

ZAGINĘŁA KSIĄŻECZKĄ WKŁADOWA, wydana przez Wieluńskie Towarzystwo Wzajemnego Kredytu na imię Antoniego Mrożka, mieszkańca wsi Okalewa, gminy Skrzynna. Wkładu zapisano w niéj na 300 rubli. Jest ona unieważniona.



Zaranie 1911 nr 50

(...)W parafji naszej, we wsi Okalewie, staraniem zaraniarza Teodorczyka zakłada się straż ogniowa, a jeden chłopak jedzie do Pszczelina po to, by po powrocie dopomagał oświacie swych braci. Tak więc, pomimo trudności, grzebiemy się powoli, aby do lepszej przyszłości okolicę naszą przysposobić. Parafjanin rudlicki Tadeusz Polak.

Godzina Polski 1916 nr 322

List gończy.
Postanowiono aresztować robotnika Józefa Banasza z Pabianic, powiatu Łaskiego, za kradzież butów popełnioną w Okalewie, powiatu Wieluńskiego w dniu 31 października. Uprasza się o ujęcie go, przyprowadzenie do najbliższego więzienia i o zawiadomienie do aktów miejscowych J. 982/16.
Banasz ma lat 18, jest przysadzisty, ze śladami przebytej ospy.
Wieluń, dnia 9 listopada 1916 r.
Prokurator.

Cesarsko - Niemieckiego Sądu Ofertowego Hagen.

Zorza 1917 nr 26

Z Okalewa (ziemia Wieluńska).
Wieś Okalew (parafja Ostrówek-Rudlice, gmina Skrzynne) leży o 15 wiorst od powiatowego miasta Wielunia. Składa się ze 105 osad włościańskich i rozparcelowanego folwarku; liczy 602 dusz rolnych i około 200 bezrolnych. Ziemie są przeważnie rozrzucone w szachownice, a na większej części ciąży serwitut. Jest to bardzo źle, bo gdyby każdy gospodarz miał ziemię w kupie i serwitut załatwiony, toby mógł lepiej uprawić rolę. A można było tego dokonać i to nie drogo, bo jeszcze dawny właściciel p. H. Radziszewski, koniecznie chciał ułożyć się z gospodarzami co do serwitutu i to na bardzo dobrych warunkach. W dodatku chciał dać drzewa na obszerną szkołę, ale kilku ludzi upartych popsuło całą sprawę i wysiłki ks. W. Chrzanowskiego, który wraz z innymi ludźmi więcej myślącemi chciał tę sprawę doprowadzić do skutku, spełzły na niczem. Nie pomogły żadne dobre rady: ułożyło się tylko kilku gospodarzy; dziś dziękują oni Bogu, mając pod dostatkiem ziemi, chleba i potrochu lasu. Uparci, którzy sobie lekceważyli szlachetne zamiary ludzi dobrze im życzących i przyjacielskie rady, dziś poniewczasie żałują swego uporu.
Okalew już kilka razy nawiedzał pożar, a możnaby tego uniknąć, budując budynki w większej odległości jedne od drugich, scalając ziemie i kryjąc dachy zamiast słomą, dachówką. Możnaby zyskać bardzo dużo, gdyby ludzie rozeszli się na kolonje; a takich wsi dużo już jest w naszym kraju. Jest nadzieja, że gdy w Okalewie dorośnie młode pokolenie, to naprawi zło pozostawione przez ojców.
Sprawę oświatową zaczynają gospodarze tutejsi brać do serca: za staraniem M. Myszorka, M. Głucha, K. Grzesiaka i innych więcej uświadomionych ludzi została założona szkoła we wsi. Dnia 13 lutego ks. St. Grzywak dokonał poświęcenia szkoły wobec zebranych rodziców, dziatwy i nauczyciela. Do szkoły na początku zapisało się 104 dzieci, a obecnie latem chodzi 79. Ponieważ wynajęty na szkołę dom jest zbyt ciasny, więc podzielono dzieci na dwie grupy: starsze do południa, a młodsze po południu. Obecnie z powodu pracy w polu i pasionki bydła, nauka odbywa się od godziny 11 rano do 2 po południu. Trzeba naogół przyznać okalewiakom to, że dbają o naukę dzieci.
Czytelnictwo też się zaczyna rozwijać coraz więcej. Młodzież zaczyna brać książki do czytania, a nawet przychodzi do wsi 13 egzemplarzy pożytecznych gazet. Co prawda, jak w innych wsiach, tak i tu nie brak rozwiązłej młodzieży, która nie potrafi uszanować starszych i nie zajmuje się nauką.
Tyle na razie daję wiadomości czytelnikom „Zorzy”. Jeżeli zajdzie w Okalewie coś ważnego, albo godnego do naśladowania, gdy czas pozwoli, napiszę później.
Na zakończenie zwracam się do Was, kochani Rodzice, byście się starali wszczepiać w serca


SZKOŁA LUDOWA W OKALEWIE. Przed szkołą gromadka dzieci z ks. proboszczem St. Grzywakiém, nauczycielem W. Koźmińskim i rodzicami.

waszych dzieci miłość do Boga, bliźnich i Ojczyzny.
Pamiętajmy o tem, że wtenczas doczekamy się porządku i dobrobytu w naszej Polsce, że kraj wtedy sie podniesie z upadku, jeśli nasze dzieci wychowamy w domu i szkole na dobrych i dzielnych ludzi.
Więc do pracy, Bracia i Siostry, nad odrodzeniem kraju. Stawajmy wszyscy do budowy Niepodległej Polski, jak powiedział z ambony podczas obchodu 3 maja nasz proboszcz ks. St. Grzywak.
W. Koźmiński.

Zorza 1917 nr 27

Zjazd Kółek Rolniczych w Wieluniu.
Centralne Towarzystwo Rolnicze, w obecnych tak ważnych czasach, kiedy na ziemiach polskich tworzą się nowe stosunki nietylko polityczne, lecz i gospodarcze, uważa za najpilniejszą sprawę budzić siły ludu wiejskiego przez skierowanie ich do pracy w Kółkach Rolniczych, których zakres działania zamyśla znacznie rozszerzyć.
Kiedy bowiem za rządów rosyjskich pole działalności Kółek Rolniczych było ściśle ograniczone i sprowadzało się do spraw jedynie i bezpośrednio z rolnictwem związanych, obecnie Centralne Towarzystwo zamierza opracować ustawę dla Kółek Rolniczych o daleko szerszym programie. Projektowane jest objęcie prócz celów czysto rolniczych, także społeczno-kulturalnych, a tem samem ześrodkowanie w Kółkach Rolniczych wszelkiej działalności na wsi polskiej, a więc: 1) organizowanie młodzieży włościańskiej w towarzystwa śpiewaczei gimnastyczne 2) zakładanie straży ogniowych 3) otwieranie czytelni ludowych 4) rozpowszechnianie gazet i książek 5) powoływanie do życia towarzystw współdzielczych i kas pożyczkowo-oszczędnościowych i t. p.
Jeśli się zważy doniosłość wyżej wymienionych zadań, które i wiele dobrej woli i znacznego nakładu pracy wymagać będą, to okażą się bezpodstawnemi głosy tych, którzy uważają, iż w obecnej dobie Kółka Rolnicze nie mają pola działania.
Dla dobra i szczęścia drogiej nam wszystkim Ojczyzny, mimo trudnych i niepomyślnych warunków, w jakich się znalazła wieś polska, musimy koniecznie zabrać się do pracy i to bezzwłocznie, gdyż bezczynne wyczekiwanie na lepsze do pracy czasy może nas omylić i zgubnie się odbić na przyszłość kraju naszego.
Przed wybuchem wojny w ziemi Wieluńskiej było czynnych zgórą dwadzieścia Kółek Rolniczych, których działalność w ostatnich latach zupełnie zamarła, i dziś nikt nie zabiega o ożywienie i wznowienie ich działalności. Jest to objaw niepożądany i zgubny, przeto musimy zaradzić temu, musimy się ocknąć z uśpienia na głos Centralnego Towarzystwa Rolniczego, które uważa za najpilniejszy swój cel dzisiaj uruchomienie jaknajwiększej liczby Kółek Rolniczych, w którychby zespolone siły duchowieństwa, obywatelstwa i włościaństwa wspólnie i zgodnie pracować mogły nad podniesieniem gospodarczego i kulturalnego stanu wsi polskiej.
W początkach bieżącego miesiąca C. T. R. wysłało do Wielunia swego delegata p. Medyńskiego, który na zebraniu w dniu 4 b. m. przedstawił konieczność uruchomienia Kółek Rolniczych w ziemi Wieluńskiej. Zebranie, godząc się z wywodami delegata, powołało do życia Komisję z niżej podpisanych osób, której poruczoną została sprawa zwołania zgromadzenia z całego powiatu.
Komisja, w osobach niżej podpisanych, zgodnie z włożonym na nią obowiązkiem — zwraca się przez niniejszą odezwę z gorącem wezwaniem do wszystkich włościan, obywateli ziemskich i kapłanów całej ziemi Wieluńskiej, by raczyli przybyć do Wielunia na walne zebranie rolnicze w dniu 10 lipca r. b na godzinę 2-gą po południu podług czasu letniego do sali Towarzystwa Muzycznego (Ochrony). Punktualność jest bezwarunkowo wymaganą, obrady bowiem trwać mogą tylko do godz. 6 ej.
Na walne zebranie zapewniony jest przyjazd dwuch prelegentów z Warszawy.
Przeświadczeni o zrozumieniu ważności sprawy przez wszystkich ludzi dobrej woli i miłujących kraj ojczysty-tuszymy, iż w dniu 10-ym lipca na walne zebranie rolnicze stawią się wszyscy, do których dojdzie niniejszy głos wezwania i którym nieobojętną jest sprawa pracy dla ogólnego dobra narodowego.
Ignacy Bąkowski ze Skomlina, Marcin Bryś z Żytniowa, Piotr Derda z Dzietrznik, Wawrzyniec Koźmiński z Okalewa, Stanisław Madaliński z Brzozy, Ks. Wincenty Przygodzki z Czarnożył, Edward Siwiński ze Skomlina, Stanisław Tarnowski z Rudlic, Franciszek Tobis z Kowali, Ks. Bolesław Wróblewski z Praszki, Antoni Wykrota z Białej, Ks. Antoni Zmysłowski z Żytniowa.
W sprawie zjazdu, na który wzywa powyżej zamieszczona odezwa Redakcja „Zorzy” otrzymała list następujący:
Bracia włościanie i bracia rolnicy!
Powinniśmy się na zjazd do Wielunia zjechać wszyscy, komu leży na sercu dobro gospodarstwa naszego i dobro naszych dzieci w przyszłości. Grzechem byłoby, gdybyśmy się oglądali na tych, którzy myślą o tem tylko, żeby dziś mieć, co zjeść, „a jutro będzie, jak Bóg da”. Nie, nam dziś trzeba zdwoić siły i pracować nad podźwignięciem naszego rolnictwa, radzić wspólnie, w gromadzie nad dolą naszą i naszych dzieci.
Wiedzmy, że jeśli nie weźmiemy się gromadą za ręce, to nas obcy wypchną, a my, później będziemy narzekać, że nam nikt nie radził dobrze. A więc jedźmy wszyscy, gospodarze, na zjazd kółek rolniczych na dzień 10 lipca. Niech nikogo nie zbraknie: i z tych, co należą do kółek, i z tych co nie należą, a chcą lepszej przyszłości dla siebie i swych dzieci.
Wawrzyniec Koźmiński z Okalewa.


Zorza 1917 nr 31

Z parafji Ostrówek-Rudlice pod Wieluniem.
W „Zorzy” zajmują nas bardzo różne wiadomości z całego świata, ale najwięcej interesują nas sprawy ojczyste: wiadomości o naszych dziejach, opisy z gmin i parafji. Jako Polaków, te wiadomości powinny nas więcej obchodzić, aniżeli inne — z całego świata. Gdy weźmie do ręki gazetę Czech, Anglik, Niemiec lub człowiek innej narodowości, to najprzód szuka nowin i opisów z własnej ojczyzny, z wiosek, miast i pól, które go żywią i w których leżą prochy jego przodków. To też i „Zorza” na swoich kartach daje te opisy pouczające; już od kilku lat i z naszej okolicy wieluńskiej czytelnicy podają od czasu do czasu wiadomości. Więc i ja coś dorzucę, bo powinniśmy jedni drugich pouczać i dzielić się nawzajem wiadomościami. Powinniśmy wypowiadać wspólnie swe żale i pocieszać jedni drugich. Bo wtenczas tylko jest pismo ludowe, jeżeli i lud sam głos w nim zabiera i wypowiada swe myśli. Zwłaszcza w dzisiejszych przełomowych czasach bardzo nam potrzeba tych dobrych, mówiących o rozbudzaniu się z uśpienia wiekowego i z bezczynnej martwoty, nowin i opisów, które tak pobudzają do naśladowania w pracach społecznych.
Bywało tu u nas w Ostrówku-Rudlicach rozmaicie. Przed kilkunastu jeszcze laty niektórzy ludzie oddawali się pijaństwu. Ale gdy został proboszczem ks. W. Chrzanowski, to przez 6 lat swej bytności u nas bardzo dużo zrobił pod względem obyczajowości i oświaty. Zachęcał zawsze do czytania książek i gazet, do pracy wspólnej, jaka jest w innych krajach oświeconych; a zawsze nam dawał za wzór gospodarzy czeskich. Radził wszystkim dobrze jako kapłan-polak, coraz to podawał nowe sposoby do pracy dla dobra kraju, wzywał, by pracowali wszyscy bez różnicy przekonań. Zachęcał młodzież wieśniaczą do szkół gospodarczych, a nawet sam dopomagał do wyjazdu. Radził wszystkim, by scalali swe rozrzucone ziemie i pogodzili się z dworem na serwitut; to też dziś ci, co posłuchali jego obywatelskich rad, z szacunkiem go wspominają.
Od 1913 r. jest proboszczem ks. St. Grzywak. Za jego to staraniem została latoś urządzona kwesta pod hasłem „Ratujcie dzieci”. Była to piękna uroczystość. Dnia 3 czerwca, w odpust św. Trójcy, urządzono sprzedaż znaczka, loterje fantową i przedstawienie amatorskie. Kwestarzy przybranych w narodowe znaczki było 7 par. Sprzedawali oni znaczek przypinając go tym, którzy odczuwają biedę dziatwy i złożyli ofiarę na jej ratowanie. Z tego znaczka ukwestowano 420 marek 50 fen.
Obok kościoła, z obydwu stron bramy cmentarnej urządzono dwa namioty ubrane w znaki narodowe. W jednym z nich sprzedawano losy loterji i dzieci zbierały ofiary dla dzieci, pod okiem starszej osoby. To dało ofiarę 92 marki 08 fen. W drugim namiocie były fanty ponumerowane — każdy, kto kupił los za 50 groszy, szedł do tego namiotu, i tam, jeżeli wygrał, wydawano mu zaraz rzecz wygraną. A było dość uciechy, gdy jeden wygrał książkę do czytania, inny kurę, kaczkę, świnię, a ten znów cielę, jajka, kaszę lub inny przedmiot. Jeden z księży wygrał prosię i ofiarował je zaraz, by sprzedano na licytacji; przez tę licytację uzyskano 20 rubli na dzieci. Razem fantowa loterja dała 802 marki.
Po południu tegoż dnia urządzono bardzo przyjemną zabawę. W stodole na probostwie urządzono scenę, na której nasi żołnierze legjoniści odegrali III akt „Kościuszko pod Racławicami” i „Na biwaku”. Potem były śpiewy i deklamacje narodowe, a orkiestra z Woli Janowej przygrywała marsze polskie. Zabawa ta dała 311 marek 62 fenigów dochodu. W ten sposób latosia kwesta urządzona na biedne dzieci przyniosła razem 1721 marek 15 fenigów. Pieniądze te odesłano do Rady powiatowej w Wieluniu.
Uroczystość Bożego Ciała odbyła się w tym roku w Ostrówku-Rudlicach, prawdziwie po polsku. Ołtarze były ubrane zielenią, chorągiewkami amarantowemi i Orłami Białemi na czerwonem polu. Procesja szła we wzorowym porządku. Po obu jej stronach młodzież należąca do P. O. W. tworzyła szpalery. Przed dziatwą, sypiącą kwiatki, szła orkiestra, a za księdzem z Najświętszym Sakramentem lud, śpiewając „Twoja cześć chwała”. Jedną zwrotkę śpiewali ludzie, a drugą grali muzykanci.
Ostatnie nieszpory oktawy Bożego Ciała odbyły się ze sztandarem narodowym.
Na jednem z zebrań na początku maja jeden z włościan podał myśl, by sprawić Sztandar Narodowy. Myśl ta została przyjęta z chęcią; zajęto się zbieraniem ofiar na ten cel i wkrótce zebrano 141 rubli. Czyn ten poparł ks. proboszcz zebrawszy jeszcze na tackę w jedną niedzielę 43 ruble; poczem zamówiono sztandar za 250 rubli. Sztandar ten wyhaftowała pewna pani z Częstochowy, mieszkająca obecnie w naszej okolicy. Robota jest bardzo piękna: sztandar ma na jednej stronie Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z napisem „Królowo Korony Polskiej módl się za nami”, a z drugiej jest Orzeł Biały również haftowany i wkoło napis „Boże błogosław Polsce niepodległej 1917 r.” Sztandar ten został poświęcony podczas ostatnich nieszporów i obecnie jest piękną ozdobą kościoła. Resztę kosztów t. j. 66 rubli pokryto z dochodu jaki przyniosło przedstawienie amatorskie. Odegrano „Łobzowian” i „Wierną Nastkę”.
Tyle dziś daje Wam Kochani Czytelnicy wiadomości z naszej okolicy. Bierzmy się do wspólnej pracy dla dobra naszej kochanej Polski. Nie rozpaczajmy opuszczając ręce, że dzisiejsza wojna zabiera dużo ofiar. Wiedzmy bracia i siostry, że tylko po cierniach i głogach kolących dochodzi się do szczęścia.
Nie rzucajmy też dzikich podejrzeń jedni na drugich. Lepiej będzie gdy się będziemy prześcigać w pracy dla budującego się Niepodległego Państwa Polskiego.
Wawrzyniec Koźmiński.


Zorza 1917 nr 38

Czytelnicy w gminach: Skrzynno, Wydrzyn, Złoczew i Nowa Wieś mogą prenumerować „Zorzę” u współpracownika „Zorzy” p. W. Koźmińskiego w Okalewie.

Zorza 1917 nr 39

Wieści od Czytelników.
Założenie straży ogniowej w Czarnożyłach
(ziemia Wieluńska).
Po tylu nieszczęściach sprowadzonych przez pożary, jakie trzykrotnie już podczas obecnej wojny nawiedziły wieś Czarnożyły, zrozumieli nareszcie miejscowi obywatele, że potrzebną im jest bardzo straż ogniowa, któraby czuwała nad bezpieczeństwem, a w czasie pożaru, mogła stanąć do walki z rozhukanym żywiołem. To też w maju roku bieżącego staraniem ks. kanonika Przygodzkiego i światlejszych obywateli, dbających o dobro ogólne, postanowiono zwołać zebranie gminne w celu omówienia spraw, dotyczących założenia straży ogniowej.
Na to zebranie dość licznie zeszli się włościanie i postanowili zorganizować straż ogniową ochotniczą w Czarnożyłach z oddziałami: w Wydrzynie i Raczynie.
Do zarządu wybrani zostali: na kasjera — wójt, na sekretarza — pisarz gminny, do dozoru zaś z każdej wsi jeden gospodarz. Składki uchwalono płacić z morgi, to jest po 25 kop. od rubla z podymnego. Kilku obywateli ofiarowało nawet dobrowolne składki (honorowych członków) w różnej wysokości. Na czynnych członków zapisało się przeszło 80 ciu ochotników. Na naczelnika powołano pana Józefa Maraszka, rządcę dóbr czarnożylskich; na wice-naczelnika, gospodarza z Wydrzyna, pana Ignacego Modrzejewskiego. Pan Modrzejewski zamówił zaraz w Wieluniu narzędzia strażackie: toporki, bosaki i linki. Wszystko to już zostało zrobione i rozdzielone między strażaków w niedzielę dnia 29 lipca. Bluzy strażackie są w robocie i niedługo już będą gotowe. Sikawki dwie wypożyczył hrabia Załuski z Czarnożył na tak długo, dopóki zarząd straży nie będzie mógł kupić nowych. Wypożyczone sikawki mają zepsute węże; postanowiliśmy więc sprowadzić nowe z Warszawy. Kiedy zaś sikawki nowe będziemy mogli sprowadzić tego nie wiemy, bo nasza strażacka kasa nie posiada tyle kapitału. Nie miała nawet straż czem zapłacić za te narzędzia i ubiory, które sprowadzono za pożyczone pieniądze. Postanowili więc strażacy i naczelnicy z prezesem straży ks. kanonikiem Przygodzkim urządzić w czasie odpustu w Czarnożyłach, na świętego Bartłomieja, dnia 24 sierpnia „kwiatek”, który dał dochodu z górą 200 marek.
Wreszcie w niedzielę dnia 26 sierpnia urządzono „fantową loterję”, na którą strażacy cały tydzień przedtem fanty po wsiach zbierali. Zgromadzono 600 fantów, a w tej liczbie dość cenne, jak: 4 prosięta i jedną jałówkę, darowaną przez hrabiego Załuskiego. Reszta były to zbierane z całej gminy: kury, kaczki, króliki, gołębie, jajka, ogórki, owoce, mąka i t. p. Wszystko to zebrali strażacy, poczem urządzili wzorową wystawę fantów w parku hrabiego Załuskiego.
Popełnili jednak przytem ten błąd, że nie zajęli się wszystkiem sami, przez co było kilka nieporozumień. Zainteresowanie loterją było tak wielkie, iż wkrótce biletów zabrakło, chociaż było trzy czwarte próżnych, a tylko jedna część wygranych. Bilety sprzedawano po 50 fenigów. Wejście na muzykę do parku i loterję także kosztowało 50 fenigów. Zabawa rozpoczęła się o godzinie w pół do trzeciej po południu. Przybyło bardzo dużo gości z Okalewa i Wielunia, bo była bardzo piękna pogoda. W parku grała orkiestra wynajęta z Woli Janowej*. Bawiono się wyśmienicie. Urządzona była poczta kwiatowa i żywy kwiatek.
O godzinie 5 ej po południu, gdy już loterję rozegrano, odbył się popis strażacki i śpiewy bardzo urozmaicone. W końcu odbyła się ogólna fotografja. Były także wyścigi strażackie w workach, z jajkiem w łyżce i na nogach biegiem. O godzinie 7 wieczorem strażacy w marszu pod dowództwem naczelnika, pana Maraszka, udali się przed pałac hrabiego Załuskiego, aby podziękować mu za użyczenie parku na urządzenie całej zabawy, która dała tak znaczny zasiłek kasie strażackiej. Potem udano się do „Sali Ludowej”, gdzie amatorzy z Ostrówka dali przedstawienie, na które złożyły się dwie sztuczki: „Wierna Nastka” i „Łobzowianie”. Za bilety na przedstawienie i za programy zebrano z górą 300 marek. Część tej sumy przeznaczono na chleb dla legjonistów uwięzionych w Szczypiornie, resztę zaś na straż. Po skończonem przedstawieniu odbyły się tańce, które przeciągnęły się aż do w pół do jedenastej w nocy. Wreszcie wzniesiono okrzyki na cześć muzyki, amatorów, którzy urządzili przedstawienie i na cześć straży. Potem odśpiewano „Rotę” M. Konopnickiej. Podczas śpiewania „Roty” wszyscy stali, a strażacy salutowali rękoma. W końcu wszyscy się rozeszli do domu.
Strażak Stacho.
Wydrzyn, dnia 19 września 1917.

*Wola Rudlicka, przyp. autora bloga


Godzina Polski 1917 nr 128

Z Sieradzkiego.

Szkolnictwo. Dobroczynny wpływ ustąpienia Rosyan z kraju, a zwłaszcza w parafii Radlickiej zaznaczył się przedewszystkiem szybkim wzrostem szkół. Ostatnio obchodzono tu dwie uroczystości poświęcenia nowych placówek oświatowych, a mianowicie: we wsi Niemieszynie, do której zapisało się w dniu otwarcia 75 dziatwy, oraz w Okalewie; do tej ostatniej uczęszcza 100 dzieci. Mała liczba uczęszczających tłumaczy się tem, że obie szkoły nie posiadają własnych budynków szkolnych i mieszczą się w wynajętych.


Gazeta Świąteczna 1917 nr 1893

Listy do Gazety Świątecznej. Z parafji Ostrówka-Rudlic w ziemi Sieradzkiej. W górę serca! Nie traćmy nadzieji w lepszą przyszłość, gdyż lud polski poczyna spoglądać na życie coraz rozumniej i myśleć o tem, co jest potrzebne dla dobra narodu. Dowodem tego jest zwiększająca się wciąż liczba szkół, powstających na życzenie i za staraniem samych włościan. I nasza parafja Rudlicka pod względem oświaty chyżo postępuje naprzód. Nie tak dawno odbyło się poświęcenie nowootworzonej szkoły we wsi Niemieszynie. Już od dość dawna światlejsi gospodarze niemieszyńscy myśleli o szkole, gdyż wieś jest duża, a do najbliższej szkoły gminnej były 4 wiorsty; wskutek jednak oporu kilku nie rozumiejących dobra ogółu sprawa się przewlekła. Dziś, mając szkołę w swojej wsi, poznali wszyscy, jakiem dobrodziejstwem jest dobra szkoła, i nawet ci, którzy dawniej byli najoporniejsi, obecnie chętnie posyłają dzieci na naukę. Liczba dzieci odrazu dosięgła 75 i byłaby zapewne większa, gdyby mieszkanie na szkołę było obszerniejsze. Przed kilku zaś tygodniami odbyło się poświęcenie szkoły we wsi Okalewie, również w naszej parafji. Już od rana znać było większy ruch we wsi. Rodzice, jak mogli, powystrajali dzieci, aby im upamiętnić ten dzień. Koło południa przyjechał dla dopełnienia obrzędu proboszcz nasz, ksiądz St. Grzywak, który ustawicznie zachęca nas do oświaty. Ksiądz przemówił gorącemi słowy do licznie zgromadzonych mieszkańców wsi, wykazując, czem jest nauka i jak bardzo ona potrzebna każdemu. Następnie zwrócił się do dzieci z zachętą, żeby pilnie uczęszczały do szkoły i jak najwięcej korzystały z nauki, potem do rodziców, żeby spółdziałali z pracą nauczyciela i nie odrywali dzieci od nauki do gospodarstwa, a wreszcie i do samego nauczyciela, oddając mu w imieniu rodziców dziatwę, żeby pracował nad nią z całym zapałem młodzieńczych sił. Nauczycielem został Wawrzyniec Koźmiński, znany dobrze czytelnikom Gazety Świątecznej ze swych listów gorących, a zawsze owianych duchem wiary i miłości Ojczyzny. Ponieważ pochodzi z ludu przywiązanego mocno do wiary ojców, spodziewać się należy, że to, co czuł i przelewał dotychczas na papier, obecnie będzie wszczepiał w młode serduszka dzieci powierzonych mu z całem zaufaniem, że wyrosną na gorliwych synów i córy Kościoła katolickiego i dzielnych Polaków i Polki. Błogosław mu Boże w tej trudnej i nieraz lekceważonej pracy! Na zakończenie uroczystości poświęcenia szkoły odmówiono spólnie ku uproszeniu pomocy Bożej „Ojcze nas”, „Zdrowaś Maryja” i „Pod Twoją obronę”, a ksiądz proboszcz porobił zdjęcia fotograficzne (z których jedno znajduje się tu wyżej w Gazecie). Okalew jest to wieś duża, mająca zgórą 800 mieszkańców. Ziemia tu dobra i mogliby gospodarze dobrze się mieć, gdyby nie ta ogólna klęska naszych polskich wsi: drobne i rozrzucone działki. Oj, kiedyż to nareszcie ludzie i pod tym względem przejrzą i zrozumieją, jak to jest zgubne! Każdy, nawet małe dziecko chyba to rozumie, że o wiele łatwiej i z większym pożytkiem można gospodarzyć na roli w jednym kawałku i blizko domu, aniżeli na 15 czy 20 kawałkach, wąziutkich jak kiszki, nieraz o kilka wiorst jeden od drugiego oddalonych. Rozumiemy to wszyscy, a nie umiemy złemu zaradzić. A przecież nietrudno! Trzeba tylko zastanowić się nad pożytkiem całej wsi, sprowadzić miernika, któryby zrobił sprawiedliwy podział ziemi, a co najważniejsza, nie dawać posłuchu ludziom złej woli lub też ciemnym. Przez całą wieś ciągnie się bardzo ładna, drzewami wysadzona droga, choć trudno ją tak nazwać w porze słotnej, bo wtedy błoto na niej jest wprost nie do przebycia. Gospodarze w długich butach dają sobie radę, brnąc po kolana w kałużach błota; ale gorzej jest kobietom i dzieciom chodzącym do szkoły, gdyż marnują swe liche buciki i narażają się na różne choroby. Gdyby dołożyć trochę pracy i dobrych chęci całej gromady, to w krótkim czasie możnaby doprowadzić drogę do porządku. Gromada — to wielki człowiek, pamiętajmy o tem w każdej sprawie. Jak szkoła we wsi była potrzebna, najlepiej pokazuje to, że zapisano odrazu 100 dzieci, tak, iż nauczyciel pragnąc, żeby każde z nich mogło jak najwięcej korzystać, podzielił je na dwie zmiany. Szkoda tylko, że taka duża wieś nie ma własnego budynku na szkołę; ale chyba sami gospodarze zrozumieją, że opłacanie komornego za mieszkanie na szkołę i dla nauczyciela to niepotrzebny wydatek, i pomyślą o kupnie albo wybudowaniu domu szkolnego. Jak w każdej wsi, tak i tu znajdą się źli ludzie, którzy przeszkadzają innym w pracy i ciągną młodzież do pijaństwa, zepsucia i karciarstwa; jest ich tu jednak niewielu, naogół bowiem trzeba oddać mieszkańcom Okalewa sprawiedliwość, że są uczciwi i garną się do nauki. Starsi i młodzież chętnie biorą książkę do ręki i sprowadzają sobie gazety. Ze wszystkiego, co tu o parafji naszej powiedziano, widać, że chociaż wre już w niej praca społeczna, jednak jeszcze dużo jest do zrobienia. Nie opuszczajmy tedy rąk, nie zrażajmy się trudnościami i pozornemi przeszkodami, a da Bóg, że zczasem wszystko przemieni się na lepsze i doczekamy się lepszej doli w naszej ukochanej, a tak dotychczas prześladowanej Ojczyźnie. Jeden z obecnych.

Gazeta Świąteczna 1917 nr 1893


Szkoła we wsi Okalewie, o której jest list w dzisiejszej Gazecie. Jest to zwyczajna chałupa gospodarska, którą wynajęto tymczasem na szkołę. Widać z niej, że ludzie w tamtych stronach nieco lepiej już mieszkają, niż gdzieindziej, bo robią duże okna, żeby w izbie było widno, co dla zdrowia mieszkańców jest bardzo potrzebne. Okna też są, jak widać, na zawiasach i mogą być otwierane dla wypuszczenia z izby zaduchu i wpuszczenia świeżego powietrza. Bardzo wielu jeszcze gospodarzy po wsiach i miasteczkach nie wie tego, jaki to wielki pożytek jest z okien dużych i otwieranych, i precz mają w chałupach mało o paru szybkach, zabite gwoźdźmi okienka. Ciekawa rzecz, czy też wszystkie chałupy w Okalewie
są takie, jak ta na obrazku, czy też tylko ta jedna. Przed chałupą widać gromadę mieszkańców wsi, a na lewo stoji wyżej, na stosie gałęzi nauczyciel nowej szkoły, Koźmiński, nie jakiś obcy, ale, swojak, bo syn gospodarza z tejże parafji. Życzymy mu powodzenia, a wszystkim mieszkańcom Okalewa, żeby doczekali się na pożytek własny i całego kraju jak największej pociechy ze swojej szkoły i z dzieci, które będą się w niej uczyły.

Gazeta Świąteczna 1917 nr 1905

Niby milicjanci. W okolicy Wielunia, miasta powiatowego w stronach kaliskich, zaczęły się powtarzać od jakiegoś czasu kradzieże bydła, kur i świń, a teraz nawet wzięli się złodzieje na nowy sposób. Oto dwaj złodzieje przebrali się za milicjantów i chodzili po młynach i sklepach w okolicznych wioskach, wyłudzając pieniądze. Po sklepach zwykle zaczynali przeglądać wszystko i gdy znaleźli papierosy lub nieopieczętowane zapałki, chcieli pisać protokół. niby to dla Niemców; sklepowy bojąc się kary, prosił ich, aby tego nie robili, oni zaś brali za to pieniądze od 30 do 1000 marek, mówiąc, że teraz może już bezpiecznie mieć w sklepie zabronione rzeczy. Tak samo wyłudzali pieniądze od młynarzy. Aż raz przyszli do wsi Skrzynna i wyłudzili od sklepikarki, żydówki, 105 rubli. Kupcowa poszła do sołtysa ze skargą, że ją tak obdarli. Sołtys przyszedł, a przebrani za milicjantów złodzieje dalejże zgóry na sołtysa, strasząc go oddaniem pod sąd. Ale sołtys pogróżek się nie uląkł, tylko wziął panów bratów i odprowadził na odwach żołnierski do Ostrówka; tu, po sprawdzeniu papierów, okazało się, że nie są to wcale milicjanci. Jednego uwięziono, a drugi uciekł w stronę Okalewa; tam go włościanie złapali. Złodziej zaczął płakać i świadczyć się Bogiem, że jest jeńcem i uciekł z niewoli, a Niemcy chcą go znowu zabrać. Tamtejsi ludzie go nie znali, więc uwierzyli, i złodziej zdołał uciec. Do takich sposobów biorą się złodzieje! Złodziejstwa po wsiach — to największa plaga trapiąca gospodarzy, a od złodziejstw może dojść do rozbojów i w przyszłości nikt nie będzie pewien życia, To też nie należy złodziejów ukrywać, lecz oddawać ich w ręce sprawiedliwości. Ob.

Gazeta Świąteczna 1917 nr 1907

260 marek nagrody za odnalezienie koni skradzionych w nocy na 18 lipca we wsi Wydrzynie pod Wieluniem. Konie warte 3800 marek. Koń 2-letni, brudno-kasztanowaty. Drugi, roczny kasztan, na łbie ma wązki, biały pasek do nozdrzy, górny ząb złamany, tylne pęciny białe, na lewym boku biały znak okrągły. Zawiadomić właściciela Józefa Marasa we wsi Wydrzynie, poczta Wieluń, lub W. Koźmińskiego w Okalewie, gm. Skrzynnie, przez Wieluń.


Gazeta Świąteczna 1917 nr 1918

Poszukują mego syna, Józefa Nowakowskiego. Mieszkał przed wojną w Strykowie, obok koleji warszawskiej. Gdyby kto o nim wiedział, niech łaskawie doniesie Franciszce Nowakowskiej (mieszka u Ludwika Szczecińskiego w Okalewie), lub zawiadomi przez Gazetę Świąteczną nauczyciela W. Koźmińskiego we wsi Okalewie, gm. Skrzynnie (poczta Wieluń, g. kaliska). Jestem obecnie w biedzie.

Obwieszczenia Publiczne 1918 nr 20

Obwieszczenie.
Wydział hipoteczny powiatowy w Wieluniu obwieszcza, iż na d. 3 września 1918 r. wyznaczony został termin do pierwiastkowej regulacji hipoteki dla nieruchomości Franciszka Sztajera, położonej we wsi Okalew, gm. Skrzynno, przestrzeni około trzech mórg ziemi, bez zabudowań.

Osoby interesowane w oznaczonym terminie winny zgłosić swe prawa do wymienionej nieruchomości, pod skutkami prekluzji.

Gazeta Świąteczna 1918 nr 1970

Z gminy Skrzynna pod Wieluniem piszą do nas: Ciężka wojna, która już piąty rok się toczy, dała się wszystkim we znaki, a zwłaszcza robotnikom i ludziom uboższym. Mimo to nie opuszczamy rąk, lecz pracujemy, jak można, zwłaszcza gdy idzie o sprawy społeczne i oświatę. Staraniem kilku ludzi z dawnym proboszczem, księdzem St. Grzywakiem, na czele, powstała u nas w gminie straż ogniowa ochotnicza z oddziałami w Ostrówku, Okalewie, Skrzynnie, Woli-Janowie i Dymku. Z opłat członkowskich i wpisów, a także z ofiar niektórych osób i zapomogi komitetu żywnościowego, kupiono dwie sikawki, beczki, toporki i bosaki, a także czapki dla strażaków. Urządzona jesienna zabawa z fantową loterją i przedstawieniem teatralnem dała przeszło 3985 marek czystego dochodu, który ma być obrócony na zapoczątkowanie budowy sali i szopy strażackiej. Szkół powstało u nas podczas wojny 6, a oprócz tego są 3 stare. Są też ochronki; do szkół chodzi przeszło 765 dzieci. Aby jakoś bronić się od wyzysku i biedy, gospodarze radzą spólnie nad sprawami gospodarskiemi i krajowemi. Duży nacisk kładą na to, jak pracować nad budową Ojczyzny, żeby nie wybuchły jakie niepotrzebne rozruchy, z których mogliby tylko skorzystać ludzie nie mający nic spólnego z naszą Ojczyzną. Bo widzimy, co to zrobiły rozruchy w Rossji, ze tam dziś człowiek niepewien życia, a praca ludzka została obrócona w perzynę. Mamy także radzić nad tem, jakich ludzi należy wybrać do sejmu, który pewnie niezadługo zbierze się w Warszawie. Musimy wybierać ludzi mądrych, kochających naszą Polskę i lud, którzy swą pracą oświatowo-społeczną zasłużyli się krajowi nietylko teraz, podczas wojny, ale już dawniej, przed wojną. Pamiętajmy, że jakich ludzi powołamy do sejmu, takie będziemy mieli prawa i przyszłość dla siebie i naszych dzieci. Teraz będą się układały prawa nie na dzień, nie na miesiąc, ale na całe lata. To też wszyscy starajmy się upatrywać wśród siebie zawczasu ludzi odpowiednich na posłów. Sprawą budzenia miłości Ojczyzny, oświaty po wioskach i miasteczkach muszą zająć się u nas nauczyciele, którzy mają bardzo piękną przyszłość przed sobą. Wreszcie każdy Polak i Polka kochający Ojczyznę muszą koniecznie zachęcać rodaków do dobra, piękna i obowiązków obywatelskich. Niech każdy zachęci choć jednego człowieka do czytania książki pożytecznej i gazety, to już będzie miał zasługę przed społeczeństwem, a nagrodę u Boga. — Urodzaj ziemniaków mieliśmy średni, to też kopanie ich ukończono już w połowie października przy dość pięknej pogodzie. Żyto zasiane siewnikiem idzie równo, siane zaś ręcznie powschodziło rzadko. Najlepiej udaje się żyto na łubinie, którego u nas dużo sieją. — Choroba grypa, zwana też teraz często „hiszpanką”, bardzo się rozszerzyła w całem Wieluńskiem i są nawet przypadki śmierci. T. Koźmiński.

Gazeta Świąteczna 1918 nr 1970

Józef Gonera, syn Antoniego, ze wsi Ostrówka-Dobroszyny, wstąpił w maju 1915 r. do legjonów i służył w 1 brygadzie II pułku (5 bataljonie). Ostatni list pisał do rodziny w maju 1916 r. i odtąd pomimo wszelkich starań niema o nim wiadomości. Możeby kto z czytelników mógł donieść o nim stroskanym rodzicom za pośrednictwem Gazety Świątecznej lub listownie na ręce W. Koźmińskiego, nauczyciela w Okalewie, w gm. Skrzynnie, w pow. wieluńskim.



Gazeta Świąteczna 1921 nr 2092

Z parafji Rudlic-Ostrówka w powiecie wieluńskim, w stronach kaliskich, piszą do nas: W parafji mamy trzy stowarzyszenia spożywcze: w Okalewie „Zagon”, w Ostrówku „Wyzwolenie” i w Skrzynnie „Promień”. Rozwijają się one doskonale. Stowarzyszenie w Ostrówku przeznaczyło 27 tysięcy m. na dom gromadzki i 700 m. na głosowanie górnoślązkie. Stowarzyszenie w Okalewie dało 1000 m. na Ślązk, 1000 na. jeńców w Rossji i 1000 na książnicę. Dnia 16-go lutego odbył się tu staraniem nauczyciela Koźmińskiego odczyt o Ślązku, w którym przedstawiono dzieje Ślązka aż do czasów obecnych. Skutek był taki, że w Okalewie gospodarze i robotnicy złożyli na sprawę głosowania 2050 m. Jest tu także stowarzyszenie pożyczkowo-oszczędnościowe, którego przewodniczącym jest ksiądz proboszcz E. Hadaś. Czytelnik Or.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1923 nr 48

Zawiadomienie.
Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie zawiadamia wierzycieli sum hipotecznych, oraz osoby, mające ujawnione swe prawa w dziale III wykazu hipotecznego dóbr ziemskich: Wola Przatowska, Kliczków-Wielki, Wola-Krokocka, Ostrów, Wilamów, Dąbrówka położonych w powiecie Sieradzkim, Wrońsko, Łask w powiecie Łaskim, Chwalęcice w powiecie Kaliskim, Sławsk w powiecie Konińskim, Cielętniki w powiecie Radomskowskim, Gałkowice w powiecie Piotrkowskim, Bolków i Okalew w powiecie Wieluńskim że w dniu 4-go stycznia 1924 roku o godzinie 9 rano na posiedzeniu Okręgowej Komisji Ziemskiej w Piotrkowie (w lokalu tejże Komisji ulica Bykowska Nr. 77) rozpoznawane będą sprawy przymusowej likwidacji serwitutów, obciążających dobra: Wola-Krokocka, Ostrów, Sławsk, Łask, Cielętniki, Dąbrówka, Gałkowice, Bolków i Okalew oraz sprawy dobrowolnej likwidacji serwitutów, obciążających dobra: Wola Przatowska, Kliczków Wielki, Wrońsko, Chwalęcice, Wilamów, Bolków i Okalew.
Wymienione osoby o ile życzą sobie brać udział w akcji likwidacji łącznie ze stronami, winny zawiadomić Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie o miejscu zamieszkania, oraz stawić się na posiedzenie Komisji Ziemskiej.
Piotrków, dnia 14 grudnia 1923 r.
Prezes (—) Podpis.


Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 34

Wydział hipoteczny przy sądzie pokoju w Wieluniu, pow. wieluńskiego, niniejszem obwieszcza, że na d. 1 sierpnia 1925 r. wywołane zostały do pierwiastkowej regulacji hipoteki niżej wymienione nieruchomości:
2) należąca do Kazimierza Grzesiaka, jako odziedziczona w spadku w myśl art. 767 Kod. Cyw. po żonie Paulinie Grzesiak, osada włośc. we wsi Okalew, gm. Skrzynno, przestrzeni 6 morg. 44 pręt. ziemi, która pochodzi z większej osady mającej przestrzeni, wraz z ziemią otrzymaną za zrzeczenie
serwitutów, 12 morgów 88 prętów, zapis. w tab. nadawczej wsi Okalew pod Na 24.

W oznaczonym wyżej terminie osoby interesowane winny zgłosić prawa swoje w kancelarji wydziału hipotecznego w Wieluniu, pod skutkami prekluzji.

Z Otchłani Wieków 1926 nr 3

Nowe odkrycia przedhistoryczne. Badania archeologiczne w powiecie wieluńskim. Wiosną r. b. przeprowadził prof. Kostrzewski z Poznania na zaproszenie p. mec. Rymarkiewiczowej z Niedzielska szereg badań na terenie ziemi wieluńskiej, między Prosną a Wartą. W Okalewie udało mu się odkryć szereg grobów z wczesnej epoki żelaznej na rozległem cmentarzysku kultury "łużyckiej". Wśród ciekawych form naczyń występują tu m. i. okazy z głęboko rytym ornamentem, inkrustowanym białą masą, jakie znamy również z południowej i środkowej części Poznańskiego. Inne cmentarzysko tej samej kultury zbadał w Praszce, nad granicą Śląska. Znajduje się ono za miastem, na terenie targowiska bydlęcego i pochodzi z młodszei epoki bronzowej, jest zatem starsze od okalewskiego. Dwa cmentarzyska "łużyckie" z wczesnej epoki żelaznej udało się odkryć w Mokrsku. Z tych jedno tylko zostało zbadane próbnie i dostarczyło prócz ceramiki charakterystycznych ozdób żelaznych i bronzowych. Poza tem odkrył prof. Kostrzewski dużą osadę z epoki kamiennej w Walkowie i kilka mniejszych osad z tegoż czasu w Osjakowie nad Wartą. Wreszcie wspomnieć należy o poszukiwaniach, przeprowadzonych w Grodzisku pod Kopydłówkiem, gdzie udało się stwierdzić istnienie (niestety już całkowicie prawie rozoranego) nasypu obronnego tzw. grodziska, pochodzącego z wczesnej epoki żelaznej, pomnażającego zatem szczupłą ilość grodzisk, zbudowanych przez ludność kultury "łużyckiej". Część plonu z tych badań wzbogaciła świeżo otwarte Muzeum Ziemi Wieluńskiej, większość oddana została do Muzeum Wielkopolskiego w Poznaniu. Przeprowadzenie tych rozkopywań, ważnych z tego względu, że ziemia wieluńska dotychczas systematycznie badaną nie była, umożliwiła w pierwszym rzędzie obywatelska gorliwość p. mec. Rymarkiewiczowej, która udzieliła prof. Kostrzewskiemu gościny i wszelkich możliwych ułatwień. Dalej wspomnieć należy z wdzięcznością o życzliwej pomocy p. starosty Kaczyńskiego oraz dyr. Peretjatkowicza.

Obwieszczenia Publiczne 1926 nr 77a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wcią­gnięto następujące wpisy pod Nr. Nr.:
d. 15 czerwca 1926 r.
7111 „Zofja Teodorczyk", sklep kolonjalny w Okolewie, gm. Skrzynno, pow. wieluńskiego. Istnieje od 20 lutego 1926 r. Właśc. Zofja Teodorczyk, zam. we wsi Okolewie.

Z Otchłani Wieków 1927 nr 3

Badania archeologiczne w powiecie wieluńskim. W sierpniu r. b. w ciągu wycieczek archeologicznych przedsiewziętych przez prof. Kostrzewskiego i stud. Uniw. Pozn. K. Jażdżewskiego, odkryte zostałe liczne nowe stanowiska człowieka przedhistorycznego w powiecie wieluńskim. Osady z epoki kamiennej znalazły się m. i. w Raciszynie, Toporowie, Ogroblach, Wieruszuwie, Kamionce, Soplu, Działoszynie, Brzezinach i Wróblewie. poza tem odkryto szereg dalszych osad z epok późniejszych, zbadano cmentarzyska kultury "łużyckiej" w Okalewie i Cieszęcinie (kopanie próbne) oraz cmentarzysko w Dąbrowie, gdzie znalazły się ciekawe groby "studniowe" z ceramiką, wykazuiącą wpływy kultury grobów skrzynkowych. Przeprowadzenie badań umożliwiła obywatelska gorliwość p. mec. F. Rymarkiewiczowej, właścicielki Niedzielska oraz życzliwa pomoc starosty wieluńskiego p. Kaczorowskiego, którzy udzielili wszelkich możliwych ułatwień.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1927 nr 14

Ogłoszenie.
Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie podaje do publicznej wiadomości, że Okręgowa Komisja Ziemska w Piotrkowie na posiedzeniu w dniu 29 grudnia 1926 roku postanowiła: 1) wniosek mieszkańców wsi Okalew. gm. Skrzynno, powiatu wieluńskiego z dnia 2 listopada 1926 roku w sprawie scalenia ich gruntów — zatwierdzić, 2) ustalić obszar scalenia w składzie: a) około 286 ha gruntów ukazowych. wykazanych w tabeli likwidacyjnej wsi Okalew, b) około 8 ha gruntów hipotecznych t. zw. pokarczemnych, nabytych przez gospodarzy tej wsi z majątku ziemskiego Bolków.
Orzeczenie to uprawomocniło się dnia 31 marca 1927 r.
OKRĘGOWY URZĄD ZIEMSKI w PIOTRKOWIE.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1928 nr 1

OGŁOSZENIE.
Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie podaje do publicznej wiadomości, że Okręgowa Komisja Ziemska w Piotrkowie na posiedzeniu w dniu 31 sierpnia 1927 roku postanowiła:
1) wniosek Komisarza Ziemskiego na powiat wieluński z dnia 30 czerwca 1927 r. zatwierdzić,
2) rozszerzyć obszar scalenia gruntów wsi Okalew,
3) włączyć do obszaru scaleniowego gruntów wsi Okalew, ustalonego orzeczeniem Okręgowej Komisji Ziemskiej w Piotrkowie z dnia 29. XII. 1926 r. 0,8 ha gruntów ukazowych wsi Nietuszyna, należących do Jana Kurowskiego, a położonych wśród gruntów wsi Okalew.
Orzeczenie to uprawomocniło się dnia 9 listopada 1927 r.
Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1928 nr 14

WYKAZ STOWARZYSZEŃ I ZWIĄZKÓW, ZAREJESTROWANYCH PRZEZ WOJEWODĘ ŁÓDZKIEGO.
L. p.
31. 7. 1928 L. B. P. 5198 T-wo Ochotniczej Straży Pożarnej w Okalewie, powiat Wieluński.

Z Otchłani Wieków 1929 nr 5 i 6

Zdzisław Rajewski.
Zestawienie zabytków przedhistorycznych z powiatu wieluńskiego (woj. łódzkie)
Epoka kamienna.
* Oznacza stanowiska położone nad Wartą.
O Oznacza stanowiska położone nad Prosną.
+ Oznacza stanowiska położone w promieniu 10 klm od Prosny.
Okalew. Kamień ze śladami używania, rdzenie, narzędzia krzem., wióry, okrzeski i skorupa. 1926: 140.
Epoka żelazna.
O k r es h a l s z t a c k i.
Okalew. Naczynia, częściowo inkrustowane białą masą, kości spalone, węgle drzewne, bransoleta, szpila bronz., pierścień, uł. szpil żel., drut falisty, nóż i bransoleta żel. z cment. "łużyckiego" z wczesnej ep. żelaznej 1926: 164 i 1928:579.

Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 12a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
Dnia 13 października 1928 roku.
9622. „Leon Boruń" — sklep kolonjalno - spożywczy, wyroby ma­sarskie i tytoniowe we wsi Okalew, gminy Skrzynno, pow. wieluńskiego. Istnieje od 1927 r. Właśc. Leon Boruń, zamieszkały w Okalewie.

Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 80

Notarjusz przy wydziale hipotecznym sądu okręgowego w Kaliszu, Stanisław Bzowski, niniejszem obwieszcza, że zostały otwarte postępowa­nia spadkowe po zmarłych:
13) Chune Henryku Gliksmanie, współwłaścicielu majątków: Bolków-Okalew, Chojna czyli Chojny, Lasy Bolków Chojny i Skrzynno, po­łożonych w powiecie wieluńskim.
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 15 kwietnia 1930 roku w kancelarji notarjusza Stanisława Bzow­skiego w Kaliszu. 
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 270

— (w) Z pożarnictwa. W dniu 18 bm zakończony został w Pątnowie, trzydniowy kurs przeszkolenia pożarniczego.
Kurs ukończyło 15 strażaków z następujących straży pożarnych: Pątnów, Dzietrzniki, Grębień, Popowice i Kadłub.
Przeszkolenia pożarniczego tak z teoryj jak i z praktyki dokonał instruktor pożarniczy na powiat wieluński p. A. Albert.
Takież same kursy przeszkolenia pożarniczego również pod kierunkiem tegoż instr. poż. odbędą się w Ostrówku gm. Skrzynno, w dniach: od 20 do 23 bm. włącznie dla członków czynnych straży pożarnych: z Ostrówka, Okalewa, Janowa, Skrzynna, Wielgiego, Dymku i Czarnożył.
W dniach: od 27 do 29 włącz. w Białej dla straży pożarnych: z Białej, Naramic, Łyskorni, Młyniska Walichnów, Łagiewnik i Raczyna.


Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 24a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 16 października 1929 roku
11008. „Józef Świętczak", sklep kolonjalno - spożywczy, wyroby ma­sarskie i tytoniowe w Okalewie, gminy Skrzynno, powiatu wieluńskiego. Istnieje od 1929 roku. Właśc. Józef Świętczak, zam. w Okalewie.
 
Goniec Sieradzki 1930 nr 100 

Wielki pożar.
(w) W niedzielę dn. 27 bm. we wsi Okalew gm. Skrzynno, około godz. 9-ej wieczór, wybuchł pożar w zagrodzie Gołębia Józefa, który po przerzuceniu się na sąsiednie budynki, strawił: 6 domów mieszkalnych, 6 stodół i 6 obór, na szkodę: Gołębia J., Walenckiej Antoniny, Hombeka Fr. Prudera Ant. Sicińskiej Petroneli i Pawełczyka Wincentego.
Straty wynikłe z pożaru obliczone zostały z górą na 40000 zł.

Goniec Sieradzki 1930 nr 145 

Pożary.
W dniu 21 we wsi Okalew gm. Skrzynno wynikł pożar, który strawił cztery sadyby włościańskie. Poszkodowani są: Kubis Zofja, Dudaczyk Fr., Grobelny Konstanty i Szczepaniak Antoni.
Straty wynikłe z pożaru obliczone zostały na 20,000 zł.

Echo Łódzkie 1930 maj

6 zagród wieśniaczych
padło pastwą płomieni.
Łódź, 2. 5. Ubiegłej nocy, z niewyjaśnionych dotąd przyczyn, we wsi Okalew, gminy Skrzynno, pod Wieluniem, wybuchł pożar, który strawił doszczętnie wraz z inwentarzem martwym i częścią żywego 6 zagród wieśniaczych, a mianowicie: Józefa Gołębia,
Antoniny Waleńskiej, Franciszka Hombeka, Antoniego Prudesa, Petroneli Sicińskiej i Wincentego Pawełczyka. W akcji ratunkowej wzięło udział 9 oddziałów okolicznej straży ogniowej. Straty spowodowane przez pożar sięgają wysokości około 100.000 złotych.

Echo Sieradzkie 1931 12 grudzień

KRADZIEŻ GARDEROBY.
Abramowi Chudemu, handlarzowi gotowej garderoby w Złoczewie, powracającemu szosą, z jarmarku z Wielunia do Złoczewa, skradziona została w drodze z wozu, gotowa garderoba w postaci kilkunastu par spodni i kilku ubrań.
Policja, wszczęła poszukiwanie, w rezultacie czego, przytrzymani zostali sprawcy kradzieży: Olejnik Józef lat 20, Jędrzejewski Wł. lat 26, Kolanek Józef lat 26 i Makosz Jan lat 24 wszyscy ze wsi Okalew gm. Skrzynno.

Echo Sieradzkie 1931 19 grudzień

Sprawcy napadu na kupca
za kratkami.
Wieluń, 18 grudnia. Na powracającego z jarmarku z Wielunia kupca Jachimowicza, zamieszkałego w Złoczewie napadło dwóch osobników, którzy pod grozą użycia broni zrabowali z wozu ubrania męskie i palta wartości 500 zł.
W godzinę później ci sami sprawcy obrabowali wóz należący do niejakiego Chudego, któremu skradziono większą ilość garderoby na sumę około 2.000 złotych.
Zaalarmowany wiadomością o obu zuchwałych kradzieżach posterunek policji powiatowej w Złoczewie, zarządził niezwłocznie obławę, która zakończyła się pomyślnym wynikiem.
Sprawcy obu kradzieży okazali się mieszkańcy wsi Okalew, w powiecie Wieluńskim. Władysław Jędrzejewski i Józef Olejnik.
Odebrano od nich garderobę pochodzącą z obu kradzieży i osadzono w więzieniu.


Echo Sieradzkie 1932 19 styczeń


SPRZEDAM 6 mórg dobrej ziemi ornej ze stodołą we wsi Nietuszyna. gm. Skrzynno Ziemia częściowo obsiana żytem ostateczna cena kupna 6000 zł. Wiadomość: wieś Okalew gm. Skrzynno u p. Józefa Struzika.


Echo Sieradzkie 1932 18 marzec

ARESZTY I GRZYWNY ZA NIELEGALNE POSIADANIE BRONI.
Za nielegalne posiadanie broni skazane zostały w drodze administracyjnej przez Starostwo następujące osoby:
(...) Sykuła J. z Okalewa gm. Skrzynno na 28 dni aresztu. (...) Wszystkim wyżej wymienionym broń została skonfiskowana.


Echo Sieradzkie 1933 12 marzec

DESZCZ KAR - ZA NIELEGALNE POSIADANIE BRONI...
Starostwo wieluńskie w drodze administracyjnej — za nielegalne posiadanie broni skazało: na konfiskatę tejże i naboi, areszt i karę pieniężną — następujące osoby:
Mikołajczyk J. z Okalewa gm. Skrzynno na 250 zł. oraz 4 tyg. aresztu.

Echo Sieradzkie 1933 14 marzec

DALSZY CIĄG KAR ZA NIELEGALNE POSIADANIE BRONI.
Głuch Wł. z Okalewa — na 40 zł. grzywny i 2 tyg. aresztu.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XXIII. Obszar gminy wiejskiej Skrzynno dzieli się na gromady:
8. Okalew, obejmującą: wieś Babin, kol. Brzeście, Bolków-Chojny lasy, kol. Górne, folw. Henryków, kol. Marynkę, wieś Okalew, kol. Okalew A., kol. Okalew B., kol. Pączyńskie*, kol. Staropole, folw. Staropole, grunty rozparc. Zapółpole.
§2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.

*Raczyńskie? Przypis autora bloga.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 19 styczeń

CZYJE PALTA?
W czasie przeprowadzonej rewizji u Józefa Drewicza i Marji Kołodziej zam. w Okalewie, policja zakwestionowała 2 palta pochodzące prawdopodobnie z kradzieży.
Jedno z palt jest z czarnego materjału z podszewką ciemną na watolinie, kołnierzem czarnym, imitacją foki, drugie palto z granatowego materjału z podszewką ciemną na watolinie z kołnierzem czarnym dużym — również imitacją foki — palta te czekają na prawych właścicieli na post. P. P. w Czarnożyłach.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 4 luty

PO PÓŁ ROKU WIĘZIENIA ZA KRADZIEŻ GĘSI.

Mieszk. wsi Okalew Jan Makroń i Jan Osyda za dokonanie kradzieży gęsi z obory Jana Bednarka w Bolkowie oraz siekiery — skazani zostali każdy na pół roku więzienia.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 20 marzec

PRZYDZIAŁ SPRZĘTU POŻARNICZEGO DLA STRAŻY POŻARNYCH W POWIECIE.
Na prośbę Oddziału Powiatowego i związkStraży pożarnych w Wieluniu Powszechny Zakład Ubezpieczeń Krajowych Wydział Prewencyjny przyznał dla poszczególnych Straży Pożarnych w powiecie niezbędny sprzęt pożarniczy w postaci beczkowozów, węży, drabin i t. p. oraz zapomogi w gotówce na ogniotrwałe pokrycie dachów remiz strażackich oraz na ich budowę.
Przyznane strażom pożarnym rekwizyty przydzielone będą przez Powiatowego Instruktora p. Tuszyńskiego następującym strażom pożarnym:
5) Okalewo zł. 200 na ogniotrwałe pokrycie remizy.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 21 kwiecień

Z Okalewa
ZEBRANIE ZWIĄZKU MŁODZIEŻY LUDOWEJ.
Pod przewodnictwem miejscowego Oddziału Z. M. L kol. Sapińskiego odbyło się w sali szkolnej wypełnionej po brzegi zebranie, w którem udział wzięło 120 osób. Po zagajeniu zebrania przez kierownika miejscowej szkoły p. Kaczmarka zabrał głos przybyły na to zebranie z Wielunia Kierownik Powiatowy Z. M. L. p. J. Musiał. Referat p. Musiała uwzględniający obecne życie państwowe i gospodarcze wspomniał o naszem Wolnem i Niepodległem Państwie wywalczonem ofiarnością bohaterów, ginących w lodowych tajgach sybiru, na rubieżach i w więzieniach i tych którzy dziś żyją i mają miłość dusz i serc naszych dla którego to Państwa Obywatel Polak codzienną swą pracą winien wykuwać lepsze jutro.

Omawiając cele i zadania Z. M. Ł. oraz program prac tegoż Związku, zachęcał członków do pracy nad sobą samym, nad udoskonaleniem warsztatów pracy, nad przestrzeganiem i dopilnowywaniem prac w Organizacji Z. M. L., która jako organizacja apolityczna, stojąca ponad partjami wszczepia w młodzież zorganizowaną poszanowanie dla Państwa i pragnie wychować pełnowartościowego obywatela wiernego nieśmiertelnej ideologji brygad legionowych. Kto zaś nie chce, czy nie może podporządkować się pracy dla Państwa, kto interes osobisty, czy pewnej grupy osób stawia wyżej od dobra ogółu — dla tego niema miejsca w szeregach Z. M. L. Referat Kierownika Zw. został nagrodzony burzą oklasków długo niemilknących. Zebranie zakończył podziękowaniem prezes Oddziału Kier. Pow. za przybycie i sympatykom Związku, oraz wspólne fotografje wykonane przez kierownika szkoły powszechnej p. Kaczmarka, po której to przy dźwiękach ludowej piosenki wszyscy rozchodzili się do domów.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 11 maj

Z OKALEWA POWIAT WIELUŃSKI.
UDZIAŁ ODDZIAŁU Z. M. L. OKALEW
w święcie 3-go maja w Ostrówku.
Oddział Związku naszego wziął żywy udział w uroczystościach 3-go maja w Ostrówku występując ze swym regjonalnym chórem pod dyrekcją naszego referenta kulturalno-oświatowego i kierownika naszej szkoły p. Kaczmarka, otrzymując za wykonane pieśni ludowe burze oklasków. Wysłana zaś przez Zarząd nasz para na kwestę na rzecz Polskiej Macierzy Szkolnej zebrała zł. 14, gdy inne zebrały jeden lub dwa złote.
Cenna pomoc ze strony p. Kaczmarka i niestrudzona praca naszego prezesa kol. Sapińskiego dają gwarancję wychowania członków naszych na czynnych i aktywnych obywateli państwowców.
J. Olejnik.

Sekretarz.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 29 czerwiec

Ze Skrzynna
BUDOWA REPREZENTACYJNEGO GMACHU GIM. SKRZYNNO.
Rada Gm. Skrzynno na odbytem ostatnio posiedzeniu powzięła jednogłośną uchwałę wybudowania nowego reprezentacyjnego gmachu gminnego, w którym prócz pomieszczeń biurowych przewidziano obszerną salę na zebrania gminne oraz na przedstawienia teatralne, świetlicę i bibibljotekę.
Komitet budowy stanowił: pp. przew. wójt Borkowski, czł. zarządu: Frontczak E. Halladin Zyg., Polak Fr. i Kapica B.
Nadmienić należy, że dotychczasowy budynek gm. wali się w gruzy i jest zbyt szczupły.
Na temże posiedzeniu zapadła uchwała
wybudowania budynku szkolnego we wsi Okalewie.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 7 lipiec

Z Okalewa

Zarząd Związku Młodzieży Ludowej w Okalewie urządza przy cennej niestrudzonej pomocy miejscowego kierownika szkoły — referenta kulturalno-oświatowego naszego Związku przedstawienie p. t. „Jego kapralska mość", które odbędzie się w dniu 8 b. m. o godzinie 18. Po przedstawieniu odbędzie się zabawa taneczna. Na powyższą imprezę bardzo uprzejmie zapraszamy sympatyków Związku i najbliższych naszych sąsiadów.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 8 lipiec

Z Ostrówka
ŚWIĘTO MORZA" W OSTRÓWKU GM. SKRZYNNO.
W dniu 29 czerwca b. r. odbyła się uroczystość „Święta Morza". O godzinie 10-ej min. 30 organizacje Strzelca, Straży Ogniowej, oraz Koła Młodzież Ludowej udały się na uroczyste nabożeństwo. Po nabożeństwie zgromadzono się koło pomnika Poległych w r. 1920. Tutaj kierownik miejscowej szkoły powszechnej p. Lucjan Kierociński wygłosił przemówienie, podkreślając doniosłe znaczenie dla państwa posiadania własnego wybrzeża morskiego; wykazał łączność, jaka zachodzi między mocarstwowością Polski, a jej dostępem do morza. Następnie mówca zaznaczył, że nie wystarczy tylko kochać morze i rozumieć jego znaczenie dla kraju, lecz mając na uwadze bolesne doświadczenie historii lat minionych, musimy dziś budować silną flotę wojenną, która będzie trzymała straż i w razie potrzeby odeprze skutecznie zachłanność i wrogie zakusy na polskie morze, oraz zapewni nam spokój i pomyślny rozwój gospodarki narodowej. Po przemówieniu, uczenica V-kl. szkoły powszechnej w Okalewie Z. Koziołkówna wygłosiła wiersz p. t. „Port w Gdyni", a chór Koła Młodzieży Ludowej z Okalewa pod batutą kierownika szkoły p. Franciszka Kaczmarka odśpiewał trzy pieśni: „Tam, gdzie Wisła od Krakowa", „Nasz Bałtyk" i „Szumi las, szemrze morze". Uroczystość zakończono defiladą.
Jadwiga Samborska
czł. Z. M. L. w Okalewie.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 14 lipiec

Z Okalewa
PRZEDSTAWIENIE I ZABAWA ZW. MŁ. LUDOWEJ.
W ubiegłą niedzielę Zw. Mł. Ludowej w Okalewie pod reżyserją p. Kaczmarka miejscowego kierownika szkoły urządził przedstawienie, na którem grana była sztuka "Jego kapralska mość" i zabawę taneczną.
Na przedstawienie i zabawę przybyło dość dużo publiczności z okolic, między którą widać było Oddział Zw. Mł. Ludowej z Nietuszyny. Członkowie Zw. Mł. Ludowej grający swe role wywiązali się z nich należycie. Akcja tocząca się na scenie spotęgowała uczucia obywatelskie, a pierwsze wspólne wystąpienie zapaliło do dalszej pracy.
Czysty dochód wyniósł zł. 40 i przeznaczony został na potrzeby kulturalno-oświatowe Oddziału.

Zorza (Zorza, Wieniec i Pszczółka) 1934 nr 51

Z Ostrówki w powiecie wieluńskim (woj. łódzkie)
Wieś Ostrówek, położona jest w powiecie wieluńskim, województwa łódzkiego; ma ona 7 kl. szkołę, urząd gminny, pocztę i kościół w budowie. Parafja tutejsza nazywa się Rudlice, ponieważ dawnemi czasy kościół stał we wsi Rudlice. Na tym miejscu jest ogrodzony i zadrzewiony cmentarz i na środku gdzie ongiś stał wielki ołtarz, obecnie stoi murowana figura z 4 a obrazami na cztery strony świata, na wzór słowiańskich figur, a na wierzchu jest żelazny krzyż. Parafja rudlicka sięga początku 14 wieku i różne koleje przechodziła. W kościele rudlickim były ciekawe zabytki z dawnych czasów w postaci malowanych obrazów olejnych i kronik starych, ale te w czasie pożaru kościoła w 1932 roku wszystkie się spaliły. Obecnie z zachęty ks. proboszcza, parafjanie swemi ciężko zapracowanemi groszami już wznieśli nową świątynię. Kupili dzwony, a w przyszłym roku świątynia Pańska, tak jak ongiś, będzie skupiała ludzi, z okolicznych wiosek przeszło 6 tysięcy, aby spólnie słać modły do Pana Zastępów, prosząc o błogosławieństwo dla siebie, swych dzieci i kochanej Ojczyzny Polski.
Oświata tu się rozwinęła znacznie. Przed wojną bywało rozmaicie. Brak było szkół, ludzie mało interesowali się sprawami społecznemi. Prawda, że były jednostki, którym dobro narodu leżało na sercu i boleli nad ludzką ciemnotą, ale ogół spał przez długie lata bojąc się rosyjskiego strażnika i żandarma. Tych odważnych i zasłużonych niewielu już dziś wśród siebie mamy. Jedni sterani mozolną pracą odeszli w zaświaty, a inni powyjeżdżali w inne strony kraju, a nawet i na kresy lub w poznańskie. Ze zmarłych muszę wspomnieć ś. p . ks. Stanisława Rutkiewicza, ks. Jana Górniaka, nauczyciela Pawła Nowickiego, Antoniego Koźmińskiego, Michała Kubackiego, Wincentego Witeckiego, Wojciecha Tyrę, Jana Idzikowskiogo, Stanisławę Idzikowską i wielu innych.
Pamiętam, choć byłem wtedy dzieckiem, jak zmarły przed 30 laty ks. S. Rutkiewicz nawoływał do wspólnej pracy, unikania pijaństwa, kradzieży i złych postępków. Ks. Jan Górniak zachęcał gospodarzy do czytania pożytecznych gazet i co niedzielę rozdawał gospodarzom po nabożeństwie „Zorzę", „Gazetę Świąteczną", „Dzwonek Częstochowski" i pożyteczne książki. Nawet w czasie spowiedzi wielkanocnej jako warunek poprawy polecał prenumerować „Zorzę" i „Gazetę Świąteczną", a było to w latach od 1896 do 1905 roku. Zmarli gospodarze i mieszkańcy, których w spomniałem pomagali kapłanom, w pracy, zachęcali do czytania gazet i prowadzili tajne wieczorowe zebrania w swych domach.
W roku 1906 nastał do parafji na proboszcza ks. Wacław Chrzanowski, bo ks. Jan Górniak sterany pracą był już chory, a w 1907 r. zmarł. Ks. Chrzanowski zajął się gorliwie nietylko odnowieniem kościoła, ale także rozbudzeniem dusz parafjan rudlickich. Sprowadzał „Gazetę Świąteczną" i inne pisma. Zorganizował kółko rolnicze i bibljotekę parafjalną. Z początku zbierał kółkowiczów na wspólne pogadanki i czytanie do kancelarji parafjalnej, a później do wynajętego domu, w którym się mieściła także kasa pożyczkowo-oszczędnościowa. Zarząd kółka stanowili właśnie wyżej wymienieni zmarli. Dzięki kółku rolniczemu podniosła się oświata narodowa i rolnicza.
Ks. Chrzanowski jako prezes kółka wspólnie z innymi członkami sprowadzał ulepszone narzędzia rolnicze, nasiona i nawozy sztuczne. Także zaczęli gospodarze we wsiach Niewierzynie, Okalewie i innych komasować ziemię, co znacznie wpłynęło na rozwój gospodarstwa rolnego. Ks. Chrzanowski zachęcał rodziców do posyłania synów i córek, do szkół rolniczych, a byli mu pomocą w tej robocie także i nauczyciele. Tak było do roku 1909.
Nadchodzą długie wieczory, więc zachęcamy was do prenumerowania „Zorzy" i innych pożytecznych gazet. Pożyteczna gazeta powinna się znaleźć w każdym domu polskim, bo z niej można oto dowiedzieć się różnych rzeczy.
Wawrzyniec Koźmiński.


Echo Łódzkie 1936 październik

Proces 19-letniego młodzieńca
o dwa strzały z fuzji.
WIELUŃ, 20.10. W pierwszym dniu rozpraw Kaliskiego Sądu Okręgowego na sesji wyjazdowej w Wieluniu rozpatrywana była sprawa 19-letniego Jana Wojewody z Okalewa, oskarżonego o to, że usiłował dokonać zabójstwa Józefa Kubisa, strzelając do niego dwukrotnie z fuzji.
Sąd po rozpatrzeniu sprawy nie dał wiary zeznaniom Kubisa, które na skutek jego nieobecności zostały odczytane i wydał wyrok uniewinniający Wojewodę od winy i kary.
 
Głos Chłopski 1948 nr 333

Ujęcie „Murata" i jego bandy
Szajka „Murata" ma na sumieniu 43 zabójstwa demokratów. Trzech księży błogosławiło bandę, zachęcało do zabójstw i wskazywało kogo należy zabijać
Jak nas poinformowano wczoraj w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego, przed niedawnym czasem władzom bezpieczeństwa udało się rozbić i niemal całkowicie zlikwidować reakcyjną bandę podziemną, która pod dowództwem „Murata" — Jana Małolepszego* przez dwa lata grasowała na terenie powiatów: sieradzkiego, radomszczańskiego, wieluńskiego, piotrkowskiego i łaskiego, zbrodniczą swoją działalność przenosząc nawet poza obszar województwa łódzkiego.
Banda ta, składająca się przeważnie z rozbitków zlikwidowanej przez władze bezpieczeństwa bandy Warszyca, dokonywała systematycznych zabójstw miejscowych działaczy PPR, PPS, SL i ORMO-wców, i napadała na placówki spółdzielcze, uwożąc ze sobą towary i pieniądze. Ogółem banda „Murata" ma na swoim sumieniu 248 napadów i 43 zabójstwa członków PPR i innych działaczy demokratycznych.
Najbardziej jednak charakterystyczne w działalności bandy „Murata" jest jej ścisła powiązanie z niektórymi przedstawicielami KLERU, którzy nie tylko ZACHĘCALI BANDYTÓW DO MORDOWANIA działaczy demokratycznych. LECZ CZĘSTO SAMI WSKAZYWALI, KOGO NALEŻY MORDOWAĆ.
Wśród aresztowanych przez władze bezpieczeństwa znajduje się prócz „Murata" wielu członków jego bandy, a wśród nich 3-ch księży, a mianowicie: ksiądz wikary Stefan Farys z parafii Rudlice (pow. Wieluń), ksiądz proboszcz Marian Łosoś ze wsi Szynkielów, gm. Konopnica (pow. Wieluń) i ksiądz Ortotowski Wacław z Konopnicy.
Jak ustaliło dotychczasowe śledztwo w końcu grudnia 1946 r. ksiądz Farys, dowiedziawszy się o tym, że banda „Murata" znajduje się we wsi Okalew, udał się tam, pod pozorem „chodzenia po kolędzie" i po dłuższych poszukiwaniach znalazł ją wreszcie u kilku sterroryzowanych mieszkańców wspomnianej wsi. Ksiądz Farys zetknął się osobiście z „Muratem", oświadczył mu, że sam należał do A. K. i użalał się, że utracił kontakt z „ruchem podziemnym". Ksiądz Farys udzielił bandytom swego błogosławieństwa, mówiąc; „Musicie być odważni i zdecydowani w swej walce, bowiem niezadługo zwyciężycie i wszystko w kraju zmieni się na lepsze".
Ks. wikary Farys spotkał się jeszcze — na ile ustalono na razie — dwa razy z „Muratem":    w lutym 1947 r. we wsi Rudlice.
GDZIE URZĄDZIŁ LIBACJĘ DLA BANDYTÓW i poinformował ich o działalności innych band, i w okresie amnestii w roku 1947, kiedy to czynił „Muratowi" wyrzuty, że niektórzy jego ludzie przerwali swoją zbrodniczą działalność i, korzystając z amnestii ujawnili się i wrócili do spokojnego życia.
Ksiądz proboszcz MARIAN ŁOSOŚ nawiązał kontakt z bandą „Murata" przez „łącznika" — niejakiego Tereczyńskiego. przekazywał bandzie tygodnik katolicki „Niedziela" i wraz z tym — nadawane przez radio londyńskie (BBC) „informacje" o rzekomo bliskiej „trzeciej wojnie".
KSIĄDZ ORTOTOWSKI Z GM. KONOPNICA ZWRÓCIŁ SIĘ DO "MURATA" Z PROŚBĄ O ZAMORDOWANIE KIEROWNIKA SZKOŁY POWSZECHNEJ W TEJŻE
GMINIE. OB. ANTONIEGO PRASZCZYKA I JEGO ŻONY, których „przestępstwo" polegało na tym, że założyli w swej gminie hufiec „Służby Polsce", przez co młodzież wsi stała się mniej podatna na antydemokratyczną agitację księdza Ortotowskiego.
Otrzymawszy tę prośbę „Murat", po dokonaniu „wywiadu", okazał się bardziej litościwym, niż ksiądz proboszcz i postanowił, że zamordować należy tylko Praszczyka, a żonie jego można darować życie. I rzeczywiście: 21 sierpnia 1948 r. nauczyciel Antoni Praszczyk został przez bandytów wyprowadzony przed dom i w obecności świadków — czterech sterroryzowanych pracowników Straży Pożarnej salwą z automatów, rozstrzelany.
Oprócz „Murata", Tereczyńskiego i wspomnianych 3-ch księży, władze bezpieczeństwa ujęły innych członków bandy, jak: Karola Pietrusa - „Świerka", jego brata Władysława Pietrusa, Mariana Derelatkę - „Maćka". Stefana Raczaka - „Wicka" i wielu innych bandytów. Dalsze dochodzenie w toku.

*urodzony w Kraszkowicach [przypis autora bloga] 


Dziennik Łódzki 1975 nr 35


Godz. 5.20 Okalew pow. Wieluń. Nietrzeźwy Józef K. wskutek własnej nieostrożności dostał się pod koła autobusu doznając bardzo poważnych obrażeń. Przebywa on w szpitalu w Wieluniu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz