-->

piątek, 3 maja 2013

Przybyłów

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Przybyłów, województwo Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Szadkowski, parafia Szadek, własność prywatna. Ilość domów 2, ludność 7, odległość od miasta obwodowego 3.

Słownik Geograficzny:  
Przybyłów, kol. i os., pow. łaski, gm. Bałucz, par. Szadek; kol. ma 8 dm., 77 mk., 54 mr. ziemi włośc.; os. 1 dm., 2 mk., 9 mr. dwors. W 1827 r. 2 dm., 7 mk.

Spis 1925:
Przybyłów, wś, pow. łaski, gm. Bałucz. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 10. Ludność ogółem: 69. Mężczyzn 35, kobiet 34. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 69. Podało narodowość: polską 69.

Przybyłów, obecnie wieś w gminie Szadek.

1992 r.

Dziennik Warszawski 1870 nr 78

Kronika Sądowa.
Mali rozbójnicy.
Roch Woźniak, chłopiec 14-letni i Józef Dzieciątkowski lat 13 wieku mający, pierwszy przy bracie, a drugi przy matce we wsi Przybyłowie, okręgu szadkowskim zamieszkali, jednozgodnemi wyrokami sądu kryminalnego w Warszawie i sądu apelacyjnego z mocy art. 925, 924, 146, 141 i innych związkowych K. K. G. i Р., za usiłowane zabójstwo trzynastoletniego Jakóba Bryk, wyznania mojżeszowego, skazani zostali na pozbawienie wszelkich praw i na zesłanie na osiedlenie w Syberji ze skutkami tych kar, a nadto pierwszy skazany został do robót w twierdzach przez lat sześć miesięcy ośm.
Smutny to widok, gdy człowiek dojrzały zbacza z drogi prawości i cnoty, a puszczając wodze swym namiętnościom, pogrąża się w zepsuciu i występkach; lecz kiedy przed kratkami sądowemi stają dzieci obciążone zarzutami strasznych zbrodni, których miana nawet jeszcze znać nie powinny; gdy widziemy te młode dusze w samem zaraniu życia oddane na pastwę złych skłonności i żądz potwornych, wtedy zaiste boleśniejsze ogarnia nas wrażenie. Takie uczucie wywołuje właśnie sprawa obecna, której szczegóły tu podajemy.
Trzynastoletni żydek Jakób Bryk, syn handlarza drzewa, w miesiącu styczniu 1868 roku znajdując się w lesie przatawskim, spotkany i zapytany został przez dwóch znanych mu od niejakiego czasu chłopaków, czy prędko wraca do domu, albowiem chcieliby kupić u niego soli. Na to Bryk im odpowiedział, że zaraz idzie, skutkiem czego chłopcy ci poczekawszy, razem z nim się udali. W drodze jeden z nich namawiał Bryka, ażeby iść po nad wodą, gdy przecież na propozycję nie przystał, poszli wszyscy razem inną drogą. Szli kawałek spokojnie, aż naraz młodszy z chłopców chwycił Bryka z tyłu za kołnierz, przewrócił na ziemię, starszy zaś złapał go za ręce i niebawem obaj zaczęli go bić kamieniami po głowie i dusić za szyję. Szczekanie jakiegoś psa spłoszyło chwilowo napastników, puścili pokrzywdzonego, który zebrawszy wyczerpane siły począł uciekać; wkrótce jednak dogonili go owi chłopcy i znów kamieniami bić po głowie i dusić zaczęli dotąd, dopóki przytomności nie stracił. Nim doszedł do stanu bezprzytomności Bryk słyszał jak młodszy chłopiec żałował, iż niema noża. Po niejakim czasie Bryk odzyskawszy przytomność znalazł się w jakiejś kałuży, silnie zakrwawiony i w takim stanie dowlókł się do karczmy w Remiszewie, gdzie zaledwie go poznano. W czasie pobicia mali napastnicy obrabowali i wyjęli mu z kieszeni gotówkę rs. 13 kop. 86.
Takie protokólarne zadyktowanie faktu przez pokrzywdzonego, podany przez niego przybliżony rysopis napastników, obdukcja lekarska wykazująca liczne rany na głowie i miejscowe okoliczności odrazu potępiły 14-letniego Woźniaka i 13-letniego Dzieciątkowskiego.
Woźniak tłumaczył się, że na kilka dni przed napadem, podmówiony przez Dzieciątkowskiego, zgodził się na zamiar zabicia Jakóba Bryk i zabrania mu pieniędzy, że w tym celu zmówił się z Dzieciątkowskim, że widok u żydka pieniędzy jeszcze bardziej rozbudził ich łakomstwo; że przez trzy dni chodzili do boru obadwaj dla wykonania swego zamiaru, lecz zawsze natrafiali na ludzi po kupno drzewa przyjeżdżających. Dnia pewnego dopiero wieczorem, upatrzywszy, że Bryk wraca sam do domu, zamówili się, że chcą u niego kupić soli i w tym celu szli z nim razem. W jaki sposób mieli oni czyn zabójstwa spełnić, jeszcze nie wiedzieli; Dzieciątkowski jednak widać nad tem się już zastanowił poprzednio, bo koniecznie chciał, aby Bryk z nim szedł po nad wodą, Dzieciątkowski postępujący za nim, chwycił go naraz za kołnierz i przewrócił na ziemię, a wtedy Woźniak złapał przewróconego za ręce, i dusić go zaczął; żydek usiłował się bronić, lecz że ich dwóch było, przemogli go nareszcie, a gdy po uderzeniu go przez Dzieciątkowskiego, bity, znaków życia nie dawał, pewni byli, że już nie żyje, obrawszy go więc z pieniędzy, zaciągnęli z drogi w bór, sami zaś wrócili do domu; drugiego dnia zeszli się znowuż i pieniędzmi zabranemi podzielili się, a które to pieniądze dotąd były u Dzieciątkowskiego, wynosiły one rs. 12 i pół.
Dzieciątkowski w tłomaczeniu się swoim przywiódł podobne szczegóły, przyznając nadto, że widok u żydka pieniędzy, obudził jego chciwość i że on pierwszy, o ile mu się zdaje, powiedział do Woźniaka: „trzeba będzie zabić owego żyda, a dopiero potem można go będzie obrać z pieniędzy,” przyznał również, że on proponował iść żydowi po nad wodą i że on pierwszy rzucił się na niego, schwycił za kołnierz, przewrócił na ziemię, bił rękami po głowie, i dusił, podczas gdy Woźniak trzymał go za ręce; żydek mimo to im się wyrwał i uciekać począł, dognany przecież, przez Woźniaka przewrócony został i wtedy obadwaj razem bili go dotąd i dusili, dopókąd dawał ślady życia, poczem obrali go z pieniędzy i wciągnęli w bór; pieniądze zabrał Dzieciątkowski i podzielił się niemi z Woźniakiem.
Dowodem jest także rzadkiego w tak młodym wieku zepsucia i przebiegłości, że jak w śledzwie artykulowanem wykryto, mali przestępcy w zmowach przeciw żydkowi, aby nie byli zrozumiani przez nikogo, używali wyrażeń umówionych, a między innemi „pójdziem na suchniał i przerzniemy go na dwoje” co znaczyć miało, że pójdą zabić żyda i zabranemi pieniędzmi się podzielą. (Suchniałem w tamtej okolicy nazywają suche drzewo).
W takim stanie śledztwa i stanowczych dowodów, sądy dwóch niższych instancij zawyrokowały karę na wstępie wymienioną.
Skazani, przy gorliwej obronie mecenasa Prejssa, odwołali się do rządzącego senatu z prośbą o jej złagodzenie; po wysłuchaniu atoli wniosków pomocnika naczelnego prokuratora radcy stanu Hube i z uwagi, że sądy czyn odwołujących się do właściwych odniosły artykułów; że uwzględniły nieletność i niedokonane zabójstwa, i że wreszcie stopień kary jest odpowiednim, senat odwołanie się podsądnych jako bezzasadne oddalił.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu łaskiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
I. Obszar gminy wiejskiej Bałucz dzieli się
na gromady:
6. Przatów, obejmującą: wieś Przatów, wieś Przybyłów, kolonję Przatów Nr. 1, kolonję Przatów Nr. 2, kolonję Przatów Nr. 3, kolonję Przatów Nr. 4, kolonję Przatów Nr. 5, kolonję Przatów Nr. 6, kolonję Przatów Nr. 7, kolonję Przatów Nr. 8, kolonję Przatów Nr. 9, parcelację majątku Przatów (drobni nabywcy).
 § 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak
Wojewoda.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz