-->

piątek, 24 maja 2013

Bogumiłów

Zajączkowski:
Bogumiłów -pow. Sieradzki
1) 1365 kop. w MK z 1533-1548 r., MK 57 f. 306, por. W. MRPS IV/3, 229 s. 356: Bogumilowo - villa in terra Siradiensi, prope civitatem Siradiensem. Kazimierz Wielki zezwala lokować na prawie średzkim wś B. in fluvio Sheglinam (v.) i sprzedaje sołectwo w niej Albertowi quondam cmetoni de Grodziecz (v.), określając jego uposażenie i powinności.
2) XVI w. Ł. I, 429, 431: Bogumylow - villa, wł. król., par. Sieradz, dek. warcki, arch. uniejowski. 3) 1511-1518 P. 177: Bogumilow- par. jw., pow. i woj. sieradzkie. 1553-1576 P. 215: Bogumilow - jw. 4) XIX w. SG I, 280: Bogumiłów -wś nad Wartą, par. jw., gm. w m., pow. jw. 

Taryfa Podymnego 1775 r.
Bogumiłów, wieś, woj. sieradzkie, powiat sieradzki, własność królewska, 14 dymów.

Czajkowski 1783-84 r.
Bogumiłow krol., parafia sieradz, dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat sieradzki, własność: (Tomasz) Psarski, podczasy.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Bogumiłów, województwo Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Sieradzki, parafia Sieradz, własność prywatna. Ilość domów 30, ludność 221, odległość od miasta obwodowego 1/2.

Słownik Geograficzny:
Bogumiłów, wieś nad Wartą, pow. sieradzki, gmina t. n., par. Sieradz, odległa od Sieradza wiorst 4, rozległości ogólnej morg 1130; w tem gruntów dworskich morg. 798, włościańskich morg 332; gospodarstwo dominialne średnie, pokłady torfu, włościanie zamożni, łatwy zbyt produktów i zarobkowanie. Ludności m. 180, k. 186 katolików, a starozakonnych m. 4, k. 6: razem 376 dusz. Młyn wodny. Gmina B. należy do okręgu sądu gminnego Zapusta mała i do dwu parafij: Sieradz i Chojne; w skład tej gminy wchodzą następujące miejscowości: wieś Bobrów, Bogumiłów, kol. Borzewisko, wieś Chojne, Dąbrówka, Dębina, osada Grosiwo, wieś Jeziory, Kłocko, Monice, Okrąglica, Sokołów, Stoczki, Wiechucice, Wiechutka, Zalesie, Żagliny. Urząd gminny we wsi Monice, odległej od m. Sieradza w. 2, od stacyi kolei żelaznej w Łodzi wiorst 60. Ogólna rozległość gm. Bogumiłów morg 12464, w tem: gruntów ornych morg. 8610, lasów 1049, łąk i pastwisk 2505, ogrodów 33, nieużytków 60, zabudowania, wody i drogi 207. Właściciele większych własności posiadają morg 6781, włościanie 5676, duchowieństwo 6, instytucye 1; w tem posiadają: gruntów ornych: dominia morg 3751, włościanie mor. 4859; lasów 1049; łąk i pastwisk 373, włośc. 676; nieużytków m. 11, włośc. m. 49. Grunta przeważnie żytnie 2 klassy, w bardzo małej ilości pszenne, lecz tylko dobrą uprawą doprowadzone do tegoż stopnia dobroci. Gospodarstwa dominialne zamożne, dążące do postępu. Włościańskie średnie, w niektórych zaś miejscowościach, położonych bliżej miasta Sieradza, a ztąd ułatwionego zbytu produktów i łatwego zarobku, dobrobyt okazuje się lepszym niż w innych miejscowościach, jakkolwiek przy pracowitości i trzeźwości, mógłby być znacznie podniesiony a nawet kwitnący. Hodowla inwentarza w majątkach dworskich dąży do ulepszania rasy, zkąd rozchodzi się i pomiędzy włościanami zachęta i dążność do racyonalniejszej hodowli, wszakże w bardzo małym stopniu, ku czemu przeszkoda, jak wszędzie, brak oświaty. Ludności w ogóle dusz 4173, w tej liczbie: katolików 1986 męż., 2108 kob., ewangelików 17 męż., 18 kob., izraelitów 18 męż., 22 kob. Zajęcie ludności przeważnie i wyłącznie prawie rolnicze, jakkolwiek pomiędzy ludnością wiejską jest klasa t. z. wyrobników, lecz i ci wyłącznie wynajmują się do robót rolnych. Fabryk i znaczniejszych zakładów przemysłowych wcale nie ma; z rzemiosł, li tylko kowalskie jako niezbędne przy uprawie roli, i tkackie dla zaspokojenia miejscowych potrzeb. Stan umysłowy ludności wiejskiej mało rozwinięty. Kościół parafialny jeden we wsi Chojne. Szkółka elementarna jedna w tejże wsi Chojne na 40 uczni. Z zakładów przemysłowych znajdują się wodne młyny i tartaki. Żdż.

Spis 1925 r.
Bogumiłów, wś i folw., pow. sieradzki, gm. Bogumiłów. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 50, folw. 6. Ludność ogółem: wś 299, folw. 117. Mężczyzn wś 141, folw. 57, kobiet wś 158, folw. 60. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 299, folw. 113, mojżeszowego folw. 4. Podało narodowość: polską wś 299, folw. 117. 

Wikipedia:
Bogumiłów-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Sieradz, na skraju doliny Żegliny, wśród zalesionych wzniesień - pagórków kemowych, 4 km na południe od Sieradza. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego. W źródłach wspomniana po raz pierwszy w 1365 r. W czasach I Rzeczypospolitej wieś była królewszczyzną. W końcu XVIII w. przeszła na własność rodu Szołowskich, od tych do Bilskich, później Mamrotów. W okresie powstania styczniowego dziedzic Bogumiłowa Leopold Telakowski był naczelnikiem okrążkowym w powiecie sieradzkim. Hasłem do powstania w okolicach Bogumiłowa były ognie pozapalane na wzgórzach otaczających wieś. W 1878 r. wieś nabyli Kobierzyccy. Józef Kobierzycki, ziemianin z Bogumiłowa, był zasłużonym badaczem historii Sieradzczyzny. W dworze bogumiłowskim gromadził liczne zabytki archeologiczne, dzieła sztuki, broń i numizmaty. Zebrał cenne książki, w tym wiele starodruków. W 1915 r. przy pomocy Kasy Mianowskiego wydał cenne dzieło pt. "Przyczynki do dziejów Ziemi Sieradzkiej". W latach 1906-07 był prezesem koła Polskiej Macierzy Szkolnej, przyczyniając się do repolonizacji szkół na terenie powiatu sieradzkiego.

Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
BOGUMIŁÓW par. Sieradz, albo Chojne, p. sieradzki nad Wartą, kupiony od Michała Luboińskiego w 1801 roku za 69 tys. zł przez Stanisława Szołowskiego, wartość w 1833 r. 120 tys. zł. Gruntów 1130 mg. w tym dworskich 798, młyn wodny Dwór murowany pod dachówką, 2 kominy, Dwór w Bogumiłowie wg Wieś Ilustrowana 1911/4 sklepy 3 małe pod spodem, pokoi 6, garderoba. Od 1878 r. Kobierzyckich. W 1912 r. wieś , folwark i osada młynarska mają 874 mg, własność Michała Kobierzyckiego. (Pstrokoński 1833 k.167-77, SGKP t.1 s.281, PGkal.)

Jakub Jurek (Dobra Ziemskie):
Dobra Ziemskie Bogumiłów z przyległościami i przynależytościami w Powiecie i Obwodzie Sieradzkim Województwie Kaliskiem położone
19 V 1801 – Michał Feliks Łubieński sprzedaje Bogumiłów Stefanowi Szołowskiemu za 69 000 złp.
1820 – powstaje księga hipoteczna dóbr wg przepisów Królestwa Polskiego.
~1831 – po śmierci Stefana dobra dziedziczy syn Ignacy Florian Szołowski.
1840 – na licytacji dobra nabywa Franciszek Bielski za 120 000 złp
~1852 – po śmierci Franciszka majątek przechodzi w ręce dzieci: Jana, Zygmunta, Zenobii i Marii Bielskich.
1864 – na uposażenie włościan oddzielono z dóbr 332 morgi i 207 prętów ziemi z dóbr.
~1869– po śmierci Marii Bielskiej cząstkę dziedziczy w 3/4 rodzeństwo i w 1/4 matka Filipina z Kleszczyńskich Bielska.
1870 – w działach uczynionych drogą licytacji całość dóbr nabywa Zygmunt Bielski.
1872 – cząstkę dóbr – domek zwany młynikiem i łąkę Bielski sprzedaje Bogumiłowi Górnickiemu. Powstaje nowa księga hipoteczna dla sprzedanej ziemi.
1874 – na licytacji dobra kupuje Maurycy Mamroth za 25 584 rbs.
~1875 – do dóbr należy osada Zapusta i karczma Zaglina (Żeglina)
~1875 – powstaje rejestr pomiarowy geometry Dąbrowskiego, dobra mają 941 mórg i 78 prętów
1876 – łąka Rudnik leżąca na terenie dóbr Bogumiłów zostaje wcielona do dóbr Sokołów, do których należała.
6 VII 1878 – dobra nabywa Michał Kobierzycki za 43 250 rbs.
Po śmierci M. Kobierzyckiego dobra dziedziczą dzieci: Józef, Antonina, Stanisława, Władysław, Anna, Zygmunt, Łukasz i Stefan.
28 IV 1890 – dobra nabywa Józef Kobierzycki za 13 061 rbs
~1890 – wg planu pomiarowego autorstwa Włodzimierza Dymitrowicza dobra mają 939 mórg i 42 pręty
14 IV 1909 – J. Kobierzycki daruje majątek synowi Michałowi Janowi Kazimierzowi Kobierzyckiemu.
1920 – powstaje plan dóbr autorstwa Wacława Łady [?] (duplikat w ks. hip[i])
18 V 1923 – Kobierzycki część ziem odsprzedaje 89 kolonistom. Powstaje plan kolonii autorstwa Józefa Henniga[ii].
[i] Archiwum Państwowe w Łodzi, Oddział w Sieradzu, Księgi hipoteczne sądów w Sieradzu, ks. hip. dóbr Bogumiłów, sygn. 26.
[ii] Archiwum Państwowe w Łodzi, Oddział w Sieradzu, Zbiór kartograficzny, sygn. 96.

1992 r.



Lustracja 1789 r.



INWENTARZ KRÓLEWSZCZYZNY WSI BOGUMIŁOWA

tako budynków dworskich jako i osiadłości chłopskiej w czasie lustracyji dn. 1 września r. 1789 odprawującej się na gruncie spisany i podpisany

Wjeżdżając na dziedziniec są wrota proste z żerdzi poprzecznie wiercone, u których przełazek do przechodzenia, od których prosto idąc jest dwór pod snopkami. Do którego wchodząc są drzwi na zawiasach żelaznych z klamką żelazną i zaporą drewnianą. Z sieni udawszy się na prawą rękę są drzwi na zawiasach żelaznych z zamkiem do izby, w której piec z kafli zielonych, komin murowany, posowa, podłoga, okna 3 w tafle dobre i pokoik z tej izby, do którego drzwi podwójne na zawiasach żelaznych na haczyk zamykany. Przy tymże pokoiku jest spiżarka, do której drzwi na zawiasach żelaznych z szkoblem także żelaznym i oknemdzem i szkoblami żelaznemi.  W szrodku zaś dworu tego jest kuchnia o dwojgu drzwiach dna biegunachd drewnianych, przy jednej wrzecądz żelazny, przy drugich zaś kołowrotek. Przed oknami tego dworu są sztacheciki z styczek [s] nowo wyreparowane. Na dmgiej stronie koło czeladnej izby płot z żerdzi. Idąc ku spiklerzowi spiklerz snopkami poszyty, o jednym piętrze, do którego są drzwi z tarcic na zawiasach żelaznych z szkoblem i wrzecądzem żelaznemi, z zamkiem zepsutym. Od spiklerza idąc jest stodoła snopkami poszyta o dwóch klepiskach, a sąsiekach trzech, do której wrota z kunami żelaznemi i szkoblami. Przy tej stodole jest druga o jednym klepisku, sąsiekach dwóch, z wrotami jednemi z kuną i wrzecądzem żelaznymi, wedle której są stajenki dwie z drzwiami na biegonach drewnianych. Przy drzwiach jednych jest szkobel żelazny z wrzecądzem i wydelowaniem. Dalej idąc jest obora wzdłuż pobudowana, w której chlewów znajduje się 4. Przy tych chlewach jest przybudowana owczarnia nowa z dwojgiem drzwi na biegonach drewnianych, lecz te 4 chlewy z gruntu reparacyji potrzebują. Przy tej owczarni jest lamuzik snopkami poszyty z drzwiami na biegunach, z wrzecądzem i szkoblem żelaznemi. Karmnik w rogu dworu stojący już trochę zdezelowany. Za tym karmnikiem jest gorzelnia mała, pusta, z drzwiami na biegunach drewnianych, z szkoblem i wrzecądzem żelaznemi, w której jest okienko małe. Na drugiej stronie sadzawki są kurniki o trzech przegrodach, w których drzwiczki 3 na biegunach drewnianych. Przy jednych drzwiczkach tylko szkobel żelazny i wrzecądz mały. W środku podwórca stoi karmniczek zdezelowany, także reparacyji potrzebujący. Naokoło tych budynków są płoty z płatew wiercone, lecz i te z gruntu reparacyji potrzebują. Do którego inwentarza przypisuje się browar, który na karczmę jest obrócony. Ta karczma jest pod snopkami, z izbą i komorą. W izbie piec, komin i okna 2, drzwi na biegunach drewnianych z szkoblami i wrzecądzami dwoma. Przy której karczmie jest suszarnia, z piecem złym, z drzwiami jednemi i szkoblem żelaznym. Statków zaś tak do piwa, jako i do gorzałki robienia żadnych nie masz, gdyż to wszystko pogorzało. Stawy 2, jeden do wójtostwa Grabarz nazwany, na którym był niegdyś młynik teraz zerwany i krzewiną zarosły. Drugi staw, na którym młynik do dwora należał, tenże wyreparowany nowy, lecz teraz pustkami stoi. Przy którym młyniku stawek zastawny, lecz i ten zarosły. Za stodołami dworskimi są sadzawki 3 puste, nie zastawne. Za dworem są dwie [sadzawki] niegdyś przez W posesora wyslamowane i zastawne, lecz teraz błotem i mułem zalazłe. Jadąc ku Wiechucicom jest stawek Gorny nazwany, zastawny, lecz i ten zarosły, co nieco ryb w sobie mający.

Osiadłość i powinności w tejże wsi Bogumiłowie poddanych.
 Półrolników dwóch. 1-mo. Woyciech Gołąb, robi w tydzień dni 3, to jest bydłem dni 2, a trzeci dzień pieszo, daje kapłonów 2, sztukę przędzie, trzodę pasie i stróżą strzeże. Do młyna bez dnia jedzie, w dalszą drogę za dzień, który mu być powinien potrącony. Ma swój sprzężaj własny. 2-do. Antoni Świtała, robi w tydzień dni 3, to jest bydłem dni 2, a trzeci dzień pieszo, daje kapłonów 2, sztukę przędzie, trzodę pasie, stróżą strzeże. Do młyna bez dnia jedzie, w dalszą drogę za dzień, który mu być powinien potrącony. Ma swój sprzężaj własny. Zagrodników dziesięciu. 1-mo. Jędrziy Gołąb, robi w tydzień dni 2, to jest pieszo czyli bydłem po jednemu, kapłona jednego daje, przędzie pół sztuki, trzodę pasie, stróżą strzeże i do młyna bez dnia jedzie, a w dalszą drogę, gdy jedzie, potrącone dni mieć powinien. Ma swój sprzężaj własny. 2-do. Walenty Dominiak, robi w tydzień dni 2, to jest czyli pieszo czyli bydłem po jednemu, przędzie pół sztuki, kapłona jednego daje, stróżą strzeże i do młyna bez dnia jedzie, a w dalszą drogę, gdy jedzie, potrącone dni mieć powinien. Ma swój sprzężaj. 3-tio. Jan Machała, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi, ma swój sprzężaj. 4-to. Roch Oleynik, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi, ma swój sprzężaj własny. 5-to. Woyciech Gołąb, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi, ma swój sprzężaj własny. 6-to. Jan Gołąb, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi i ma swój sprzężaj. 7-mo. Prekwa, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi, ma swój sprzężaj. 8-vo. Stanisław Gołąb, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi, ma swój sprzężaj własny. 9-no. Kazimierz Gołąb, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi, ma swój sprzężaj własny. 10-mo. Adam Bartnik, robi tyleż, daje tyleż, co i pierwsi, ma swój sprzężaj. Chałupników jest ośmiu. 1 -mo. Franciszek Piechota, robi w tydzień dni 2, pół sztuki przędzie, trzodę pasie, w drogę za dzień jedzie. 2-do. Szymon Gruda, dzień w tydzień, w drogę za dzień idzie, trzodę pasie, pół sztuki przędzie. 3-tio. Kowalski Grabowski, robi dzień w tydzień, w drogę idzie, trzodę pasie, pół sztuki przędzie. 4-to. Balcer, robi dzień w tydzień, w drogę za dzień idzie, trzodę pasie, pół sztuki przędzie. 5-to. Jasiak, robi dzień w tydzień, sztukę przędzie, trzodę pasie tak, jak drudzy. 6-to. Wojciech Ciapa, robi tyleż, to jest dzień w tydzień, trzodę pasie, pół sztuki przędzie i w drogę koleją idzie. 7-mo. Wojciech Szwiec, robi tyleż, to jest dzień w tydzień, sztukę przędzie, trzodę pasie i w drogę idzie koleją tak jak drudzy za dzień. 8-vo. Włodarka, robi tyleż, to jest dzień w tydzień, trzodę pasie, pół sztuki przędzie i w drogę za dzień idzie koleją. Komorników z komornicami pięciu. 1-mo. Jędrziy Gołąb, robi w tydzień dzień, pół sztuki przędzie. 2-do. Stanisław Grabowski, robi tyleż, to jest dzień w tydzień, pół sztuki przędzie. 3-tio. Ewa Przybylowna, robi tyleż, to jest dzień w tydzień, pół sztuki przędzie. 4-to. Maryjanna Przybylowna, robi w tydzień dzień, pół sztuki przędzie. 5-to. Zofia Bartkowa, robi tyleż, to jest dzień w tydzień i pół sztuki przędzie. 
Ci wszyscy poddani tłuki 4 w rok odprawują po jednemu, na szarwark kiedy potrzeba wyciągać będzie dla utrzymania wody bez dnia.
Tomasz Psarski, mp.
Zaskarżenie W Psarskiego posesora wsi Bogumiłowa
przeciwko JP Kazimierzowi Lenartowiczowi pułkownikowi JKM w czasie odprawującej się lustracyji spisane [r.] 1789, die 4 Septembris

1-mo. Że W Lenartowicz z własnych gruntów bogumiłowskich i pastwisk zabiera bydło bogumiłowskie i wymusza po nich niesłuszne robocizny.
2-do. Że W Lenartowicz przeciwko dokumentom dobitnym rozgraniczającym Sokołów od Bogumiłowa przy prezencyji niegdy dziedzica Dąbrowy r. P. 1603, jako komisyja dokładnie oświadcza.
3-tio. Że i w ścianie od Dąbrówki Małej przeciwko wyrażonemu dokumentowi czyli granicom, w r. P. 1616, w grodzie piotrkowskim oblatowanemu, uzurpuje sobie grunt z dawna należący do Bogumiłowa, Zapustka nazwany, jako zaświadczają pod tym aktem granice.
Tomasz Psarski, mp.

Dziennik Powszechny 1833 nr 170

Z powodu śmierci niegdy Stefana Szołowskiego, nastąpioney w dniu 2 Kwietnia 1832 roku, otworzonem zostało postępowanie spadkowi, o którem donosząc podpisany Reient, zawiadamia wszystkich, których to interessować może, iż do przepisania w właściwey księdze wieczystey na imie sukcessorów zmarłego, tytułu własności dóbr ziemskich Bogumiłowa, z przyległościami, w Powiecie i Obwodzie Sieradzkim, Woiewództwie Kaliskiem połoźonych, termin 6ciomiesięczny, a w szczególe na dzień 13 Grudnia 1833 roku,w Kancellaryi Ziemiańskiey Woiewodztwa Kaliskiego, przed podpisanym Reientem iest wyznaczony. Kalisz dnia 13 Czerwca 1833 roku. Reient Kancellarji Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego, Franciszek Nowosielski.

Akta metrykalne (Parafia Brodnia) 1840

Akt 18. Glinno
03.03.1840
Wielmożny Ignacy Florian Szołowski, kawaler, lat 26, dziedzic z wsi Bogumiłowa, syn Stefana i Magdaleny z Pruskich małżonków Szołowskich, już zmarłych i Wielmożna Karolina Kontz, panna, lat 35, urodzona w Warszawie, zamieszkała w Glinnie, córka Jana i Krystyny Bertsterm, małżonków Kontz, już zmarłych
Świadkowie: Wielmożny Stanisław Dłużniakiewicz, naddzierżawca wsi Glinna, lat 40 i Wielmożny Erazm Pstrokoński, aktuariusz dóbr donacyjnych Brodnia i Glinno, lat 33

Dziennik Urzędowy Gubernii Kaliskiej 1840 nr 11

Pisarz Trybunału Cywilnego I Jnstancyi Gubernii Kaliskiej.
Podaie do wiadomości, iż Dobra Ziemskie Bogumiłów, składa­ iące się z Wsi Zarobnej i Folwarku Bogumiłów oraz pustkowia czyli karczmy Zeglina zwanej z wszystkiemi przyległościami, użytkami i do­ chodami, w Powiecie i Obwodzie Sieradzkim Gubernii Kaliskiej Gminie Bogumiłów położone, Jgnacego Floryana dwóch Jmion Szołowskiego Obywatela Kraju w tychże Dobrach Bogumiłowie mieszkaią­cego i zamieszkałego dziedziczne.
Aktem zaięcia przez Tomasza Kozłowskiego Komornika. przy Trybunale tutejszym ua gruncie tychże Dóbr w dniu 18/30 Stycznia 1840 roku zdziałanym, na rzecz i na żądanie Franciszka Bielskiego Patrona przy Trybunale Cywilnym Gubernii Kaliskiej w Kaliszu mieszkaiącego, zamieszkanie zaś prawne w Kaliszu u Franciszka Nowickiego Patrona przy tutejszym Trybunale obrane maiącego, za którego tenże Patron stawa i subhastacyą popiera, na sprzedaż publiczną w drodze przymuszonego wywłaszczenia na satysfakcyą summy 16667 złotych pol­ skich z procentem zaięte zostały.
Akt zaięcia wyż z daty powołany, Augustynowi Kamieńskiemu iako ustanowionemu dozorcy, Ignacemu Szołowskiemu iako Wojtowi Gminy Bogumiłowa i dłużnikowi, oraz Jakubowi Boiemskiemn Pisa­ rzowi Sądu Pokoiu Powiatu Sieradzkiego w dniach 22 i 23 Stycznia (3 i 4 Lutego) 1840 roku wręczony i pozostawiony; następnie w Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej do księgi wieczystej właściwej pod dniem 9/21 Lutego 1840 roku podany, a do księgi Zaregestrowań Trybunału Cywilnego Gubernii tutejszej w dniu 15/27 Lutego tego roku wpisany i zaregestrowany został.
Dobra te są łączne zajmuią rozległości uważaiąc sposobem przy­ bliżonym:
a) w gruntach ornych klassy II. III. i IV.
dominialnych około morg 300.
b) w łąkach dwusiecznych — 60.
c) w pastwiskach i zaroślach — 60.
d) w borach i zagaiach — 300.
e) w placach pod zabudowaniami dworskiemi łącznie z ogrodem owocowym i sadzawką — 30.
f) w błotach, rowach, wygonach, stru­ gach, drogach granicach, piaskach i nie­ użytkach — 60.
g) w gruntach ornych klassy III IV i V
które włościanie obsiewaią — 300.
h) w łąkach włościańskich — 60.
i) w placach pod zabudowaniami — 30.
k) Franciszek Żurawski okupnik posiada gruntów— 30.
l) w ogrodach warzywnych włościan — 15.
Razem Morg 1245.
Czyli około włok 41, morg 15, miary nowo - polskiej.
Oprócz tej rozległości ma bydź kontrowers w boru od granicy Dóbr Sokołowa około hub 15 wynoszący w polu od granicy Dóbr Dąbrowy Wielkiej około iednej huby i w Dębinie od granicy Dą­brówki odzyskanie którego Wyrabiaiący zastrzega dla Nabywcy niezaręczaiąc iednak za odzyskanie takowego.
W Dobrach tych żadnych fabryk, zakładów, inwentarza grunto­wego żywego i martwego nie masz.
Włościań zaś pańszczyznę robiących iest.
1. Półrolników 20, którzy tylko po dwa dni ciągłych
w tydzień odrabiaią i inne powinności odbywaią w akcie zaięcia wyszczególnione.
2. Komorników szesnastu, którzy po iednym dniu na tydzień pańszczyzny ręczno odrabiaią. Czynszownicy stali:
1. Jan Żurawski okupnik płaci z iednej huby miary Chełmiń­skiej rocznie złotp. 100.
Czynszownicy niestali.
2. Wawrzeniec Piątkowski 3. Jakób Lewkowicz. 4. Jzaak Kopel. 5. Bartłomiej Dąbrowski 6. Wojciech Augustowski, od których czynsz wynosi rocznie złotp. 1292.
Dobra te zostaią w dzierżawnej possessyi Grzegorza Skolimow­skiego z których płaci rocznie po Złotych Polskich 5500 czynszu dzie­rżawnego, a któremu dzierzawa z dniem Sgo. Jana Chrzciciela 1841 r. się kończy.
W Dobrach tych wszystkie budynki są z drzewa budowane, tyl­ ko ieden dwór który iest z cegły palonej murowany.
Sprzedaż Dóbr tych odbywać się będzie na Audyencyi Publicznej Trybunału Cywilnego I. Jnstancyi Gubernii Kaliskiej w Kaliszu, w miej­ scu zwykłych posiedzeń, do czego Warunki Licytacyi i przedarzy dóbr tych, oraz zbiór obiaśnień, każden z Jnteressentów w Biórze Pisarza Trybunału i u Patrona popieraiącego Franciszka Nowickiego przejrzeć sobie może.
Pierwsze ogłoszenie warunków licytacyi i przedarzy Dóbr tych na Audyencyi Trybunału tutejszego w dniu 29 Marca (10 Kwietnia) 1840 r. o godzinie 10 z rana nastąpi.
w Kaliszu dnia 17/29 Lutego 1840 roku.

Franciszek Salezy Wołowski, Pisarz Tryb.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1841 nr 266

(N. D. 5563.) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Kaliskiego.
Zapozywa niniejszém Ignacego lat 27 i Leona lat 20 wieku liczących, braci Szotowskich, poprzednio we wsi Bogumiłowice Powiecie Sieradzkim zamieszkałych, obecnie z pobytu niewiadomych, ażeby w Sądzie tutejszym Poprawczym do ogłoszenia Manifestu przez Najjaśniejszego PANA w dniu 16 (28) Kwietnia r. b. łaskawie wydanego, którym mają sobie darowaną karę po trzy miesiące aresztu publicznego, za gwałt publiczny zasądzoną, stawili się, lub też dali o sobie wiadomość, aby im Manifest wspomniony za pośrednictwem Sądu najbliższego teraźniejszego ich zamieszkania mógł być zapublikowanym.
Kalisz dnia 5 (17) Listopada 1841 r.
Sędzia Prezydujący, Wąsowicz.

Dziennik Urzędowy Gubernii Kaliskiej 1842 nr 2

Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Kaliskiego. Zapozywa niniejszem Jgnacego lat 27, i Leona lat 23 wieku liczących, braci Szołowskich, poprzednio we wsi Bogumiłowie Pcie Sieradzkim zamieszkałych, obecnie z pobytu niewiadomych, ażeby w Sądzie tutejszym Poprawczym do ogłoszenia Manifestu przez Najjaśniejszego Pana w dniu 16/28 Kwietnia r. b. łaskawie wydanego, którym mają sobie dodawaną karę po trzy miesiące aresztu publicznego, za gwałt publiczny zasądzoną, stawili się lub też dali o sobie wiadomość, aby im Manifest wspomniony za pośrednictwem Sądu najbliższego teraźniejszego ich zamieszkania mógł być zapublikowanym.
Kalisz dnia 5/17 Listopada 1841 r. Wąsowicz, Sędz. Pr.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1847 nr 213

(N. D. 4784) Sąd Policyi Prostej Okręgu Sieradzkiego.
W dniu 1 Lipca r. b. w territorium wsi Bogomiłowa Okręgu tutejszego, znaleziony został człowiek nieżywy z imienia, nazwiska, ani miejsca zamieszkania niewiadomy, lat mniej więcej 35 mieć mogący. Wzrostu średniego, włosów ciemnych, był ubrany w szczątki burej sukmany sukiennej, kamizelkę takąż granatową, w spodnie i koszulę płócienne, i czapkę sukienną starą, wzywa zatem każdego o jego pochodzeniu wiadomość mieć mogącego, aby takowe Sądowi Poprawczemu Wydziału Kaliskiego udzielić raczył.
Sieradz d. 27 Sierpnia (8 Września) 1847.
za Podsędka, K. Kleszczyński.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1848 nr 136

(N. D. 2690) Sąd Policyi Prostej Okręgu Szadkowskiego.
Wójt Gminny Bogomiłowa w Okręgu Sieradzkim położonego, raportem swym na dzień 1 Listopada r. z. Nr. 91, złożonym doniósł Sądowi tutejszemu że w boru do powiedzianej wsi należącym znalezione zostały, kości czowieka z imienia, nazwiska ani pochodzenia niewiadomego, a przy tych kawałki z surduta brązowego z kołnierzem czarnym manszystrowym z guzikami rogowemi czarnemi koszule lnianą cienką i kaszkiet. Wzywa zatem każdego kogo to interesować mogło, aby posiadając jakąkolwiek o człowieku tym z którego kości wynalezione zostały, wprost Sądowi naszemu lub Poprawczemu Kaliskiemu donieść niezaniedbał.
Sieradz d. 19 Kwietnia (1 Maja) 1848 r.
Dziewszyński.

Gazeta Codzienna 1848 nr 332

W dobrach swych Bogumiłowie, pow. Sieradzkim, zakończył życie Fran. Bielski.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1849 nr 60

OBWIESZCZENIA SPADKOWE.
(Ν. D. 1173) Rejent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Pо śmierci:
3. Franciszka Bielskiego właściciela dóbr to jest: a) Bogumiłowa; b) Pstrokońszczyzna c) Wójtostwo Sieradzkie z przyległością Wiechucice i folwarkiem Zalesie, d) wsiów Zawady i Chrusty wszystkich z Okręgu Sieradzkiego; e) Grabno i Zamoście; f) Siedlce z częścią Korczyska lit. B. ostatnich dwóch z Okręgu Szadkowskiego, tudzież wierzyciela kapitałów w dziale IV. wykazu mieszczących się jako to: 1,.złp. 8,040 albo rs. 1206 sposobem ostrzeżenia na dobrach Buczku z Okręgu Szadkowskiego pod N-mi 38 i 41; (…) 4, złp. 3954 gr. 15 albo rs. 593 kop.17 1/2 ad 14 ad b,ad aa, ad B. ad a; 5, złp. 3954 gr. 15 albo rs. 593 kop. 17 1/2, ad 14 ad b, ad aa, ad B. ad c; 6, złp. 11,863 gr. 15 albo rs. 1779 kop. 52 1/2 ad 14 ad b, ad.aa, ad C; 7,złp.11,8..3* gr...5* czyli rs. 1779 kop. 52 1/2, ad 14 ad b, ad aa, ad A: 8, złp. 19,566 gr. 20, albo rs. 2...35* i złp. 1466 gr. 20 czyli rs. 220 ad.15: 9, złp. 3,000 albo rs. 450 ad 15 i ad 15...*; 10, złp. 15,000 albo rs. 2250 ad 17; 11, złp; 11,270 gr. 5 albo rs. 1690 kop. 52 1/2 złp. 2552 gr. 29, albo rs. 382 kop. 94 1/2 i złp 200 albo rs. 30 ad 27;12, złp.9000 albo rs. …..*, złp. 10,770 albo rs. 1615 k. 50, złp. 80,098 gr. 10 albo rs. 12,014 kop. 75; złp. 18,144 gr. 15, albo rs. 2721 kop. 67 1/2, złp. 400 albo rs. 60 ad 29, wszystkich począwszу od Nr. 4 do włącznie N-u 12, na dobrach Błaszki zabezpieczonych a bezpieczeństwo swe i na dobrach Wilczkowice i Gzików z Okręgu Wartskiego opierających, dalej wierzyciela następujących praw na dobrach Sokołowie z Okręgu Sieradzkiego zapisanych to jest. 13, zastrzeżenia względem ostrzeżenia co do skutków processów wytoczonego o kontrowers pomiędzy temi dobrami a dobrami Bogumiłów zachodzący, w dziale III. pod Nr. 12, a zastrzeżenie względem ostrzeżenia co do skutków processu wtoczonego, o dewastacyą boru w kontrowersie będącego w dziale IV. pod Nr. 21, nakoniec współwierzyciela; 14, złp. 2171 gr. 18, albo rs. 325 kop. 74 w dziale IV. ad 10 na dobrach Bogumiłowie zahypotekowanych, otworzyły się spadki do uregulowania których wyznacza się termin na dzień 17 (29) Września r. b. w Kancellaryi Ziemiańskiej w Kaliszu. Kalisz dnia 22 Lutego (6 Marca) 1849 r.
Jan Niwiński.

*nieczytelne

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1851 nr 111

(N. D. 2076) Komornik Trybunału Kaliskiego.
Uwiadamia że: (...) 2, dobra Bogumiłów z przyległościami w Okręgu i Powiecie Sieradzkim położone, rocznej dzierżawy około rs. 1200 przynoszące na lat trzy od d. 12 (24) Czerwca r. b. do tegoż dnia 1854 r. w Kancellaryi Nepomucena Wojciechowskiego Rejenta w mieście Kaliszu co do pierwszych, a co do drugich w Kancellaryi Józefata Chmielińskiego wmieście Sieradzu w terminie dnia 18 (30) Czerwca r. b. z rana o godzinie 10 wydzierżawione zostaną.  
Józef Rojek.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1861 nr 178

(N. D. 3523) Dyrekcya Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Podaje do powszechnej wiadomości, iż na zasadzie art. 7 postanowienia Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego z d. 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r. i upoważnień przez Dyrekcyą Główną Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego udzielonych, następujące dobra ziemskie, za zaległość w ratach Towarzystwu należnych, wystawione są na przedaż przymusową przez licytacyę publiczną w m. Kaliszu w pałacu sądowym przy ulicy Józefiny w Kancellaryach hypotecznych, poniżej wymienionych:
Termin sprzedaży d. 20 Lutego (4 Marca) 1862 roku.
1. Bugumiłów w Ogu Sieradzkim z wszystkiemi przyległościami i przynależytościami, raty zaległe w chwili zarządzenia sprzedaży, wynoszą rs. 147 k. 58, vadium do licytacyi rs. 1305, licytacya rozpocznie się od summy rs. 7722, przed Rejentem Edwardem Milewskim.
(…) Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w terminach powyżej oznaczonych poczynając od godziny 10 z rana w obec delegowanego Radcy Dyrekcyi Szczegółowej, gdyby zaś Rejent przed którym przedaż ma się odbywać był przeszkodzony, licytacya odbędzie się w jego kancellaryi przed innym Rejentem który go zastąpi. Wrazie niedojścia do skutku przedaży dla braku licytantów którychkolwiek dóbr pierwostronnie wymienionych, druga i ostateczna przedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez dalszych nowych doręczeń.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia w własnych księgach wieczystych i w biurze Dyrekcyi Szczegółowej.
Kalisz dnia 11 (23) Lipca 1861 r.
Prezes, Szymanowski.
Pisarz, Janczewski.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1861 nr 183

(N. D. 3677) Dyrekcya Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Niewiadomych z pobytu wierzycieli dóbr Bogumiłowa:
1. Filipiny z Kleszczyńskich Bielskiej wdowy z tytułu praw na rzecz jej w dziale III. pod Nr. 12 wykazu hypotecznego dóbr rzeczonych zabezpieczonych.
2. Pelagii, Józefa i Leona Szołowskich wierzycieli summ w dziale IV pod Nr. 5 i 10 wykazu hypotecznego dóbr rzeczonych na rzecz ich zapisanych.
Na zasadzie art. 7 postanowienia Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego z d. 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 roku, zawiadamia wszystkich interessowanych a głównie powyżej wymienionych, iż dobra ziemskie Bogumiłów z wszystkiemi przynależytościami i t. d. w Okręgu i Powiecie Sieradzkim Gubernii Warszawskiej położone, jako zalegające w ratach Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych summę rs. 147 kop. 58, z mocy upoważnienia Dyrekcyi Głównej z d. 22 Lutego (6 Marca) 1861 r. Nr. 2230 są wystawione na przymuszoną sprzedaż przez licytacyą publiczną, która odbywać się będzie w obec delegowanego Radcy Dyrekcyi Szczegółowej Kaliskiej w d. 20 Lutego (4 Marca) 1862 r. poczynając od godziny 10 z rana w Kancellaryi hypotecznej przed Edwardem Milewskim Rejentem miejscowej Kancellaryi Ziemiańskiej lub jego prawnym zastępcą w m. Kaliszu przy ulicy Józefiny w gmachu sądowym. Vadium do licytacyi oznaczone jest w kwocie rs. 1305, w gotowiźnie lub w listach zastawnych z właściwemi kuponami. Licytacya rozpocznie się od summy rs. 7722. Warunki tej przedaży są do przejrzenia w właściwej księdze wieczystej i w biurze Dyrekcyi Szczegółowej Kaliskiej.
OSTRZEŻENIE.
W razie niedojścia do skutku powyższej sprzedaży dla braku licytantów druga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez dalszych nowych doręczeń w terminie jaki Dyrekcya Szczegółowa oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi wedle art. 25 powołanego na początku postanowienia Rady Administracyjnej.
Kalisz d. 18 (30) Lipca 1861 r.
Prezes, Szymanowski,
za Pisarza, L. Kiedrzyński.
Dziennik Powszechny 1862 nr 57

(N. D. 1291) Rejent Kancelarji Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu. Uchwałą rady familijnej, dnia 21 Czerwca (3 Lipca) 1861 r. w Sądzie Pokoju Okręgu Sieradzkiego zapadłą, przez Trybunał Kaliski w dniu 3 (15) Lipca t. r. potwierdzoną, opieka nieletnich po Franciszku Bielskim pozostałych dzieci upoważnioną została do sprzedaży siedmiu włók lasu na dobrach Bogumiłowie i Wójtostwie z Okręgu Sieradzkiego. W myśl więc tej uchwały, oraz art. 954 i 955 K. P. S. w dniu 21 Marca (2 Kwietnia) 1862 r. sprzedanym zostanie przed podpisanym Rejentem w Kaliszu, decyzją Trybunału Kaliskiego daty 15 Lutego (1 Marca) r. b. do sprzedaży tej delegowanym, siedm włók lasu na wspomnionych dobrach Bogumiłowie i Wójtostwie, a to podług pomiaru i oszacowania oraz warunków licytacyjnych które wraz z zbiorem objaśnień w Kancelarji tegoż Rejenta każdego czasu są do przejrzenia. Kalisz d. 17 Lutego (3 Marca) 1862 r. Stanisław Rościszewski

Dziennik Powszechny 1863 nr 190

Na folwarku Izabelów, w gminie Charłupia wielka, powiecie Sieradzkim, z podpalenia przez niewyśledzonego sprawcę, wszczął się d. 10-go lipca r. b. pożar, skutkiem którego uległy zupełnemu zniszczeniu: dom mieszkalny, stodoła i owczarnia, ubezpieczone na rs. 740, oraz rozmaite sprzęty gospodarskie i inne ruchomości, wartujące 85 rs. — W tymże dniu, w dobrach Bogumiłów, powiecie Sieradzkim, spadł grad wielkości kurzego jaja i zrządził szkody do 10,000 rs., zniszczywszy zboże ozime, jare i siano.

Dziennik Powszechny 1864 nr 81

(N. D. 1291) Sąd Policji Prostej Okręgu Sieradzkiego.
Dnia 25 Lutego (8 Marca) r. b. w lesie do dóbr Bogumiłowa należącym, znalezioną została przez Szczepana Rybaka, włościanina tamecznego, przywiązana do drzewa klacz, maści skarogniadej, lat około 15 mająca, ślepa zupełnie bardzo małej wartości, niewiadomo czyją własność stanowiąca. Wzywa właściciela tej klaczy, aby w ciągu dni 30 z dowodami na własność, do Sądu tutejszego się zgłosił, gdyż po upływie tego terminu na rzecz Skarbu spieniężoną będzie.
Sieradz d. 2 (14) Marca 1864 r.,
Radca Honorowy,
Podsędek, Biernacki.

Dziennik Warszawski 1866 nr 151

(N. D. 4094) Obrońca Przy Radzie Stanu królestwa Polskiego.
Wyrokiem Trybunału Cywilnego Kaliskiego, z dnia 22 Października (3 Listopada) 1864 r. pomiędzy Janem Bielskim, a nieletniemi: Zygmuntem, Marją i Zenobią Bielskiemi, przez matkę i główną opiekunkę Filipinę z Kleszczyńskich Bielską reprezentowanemi, wszystkiemi w Bogumiłowie Okręgu Sieradzkim zamieszkałemi, jako spadkobiercami niegdy Franciszka Bielskiego zapadłym, zakazany został dział i sprzedaż w tej drodze dóbr
BOGUMIŁOWA
z przyległościami, z Okręgu Sieradzkiego, do której termin przygotowawczy przez Delegowanego Rudolfa Rojek Asesora, na dzień 13 (25) Lipca r. b. godzinę 4 z południa został wyznaczony. W terminie tym, rozpocznie się licytacja od sumy rsr. 25,915, taksą biegłych wynalezionej. Wzywa się więc wszystkich interesowanych i wierzycieli hypotecznych, aby praw swych dopilnowali. Warunki są do przejrzenia w Trybunale i u popierającego sprzedaż.
Kalisz dnia 1 (13) Czerwca 1866 roku.
Rościszewski Teodor.

Dziennik Warszawski 1866 nr 225

(N. D. 6134). Dyrekcja Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Zawiadamia wierzycieli hypotecznych, niemających prawnie obranego zamieszkania, a z pobytu niewiadomych, poniżej przy każdych dobrach na których ich wierzytelności lub ostrzeżenia są umieszczone, imiennie wyszczególnionych, że dobra te, jako zalegające w opłatach rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych wystawiona są na pierwszą przymusową przedaż przez licytacje publiczną w mieście Kaliszu w gmachu sądowym przy ulicy Józefiny położonym w kancelarji rejenta wyznaczonego, lub jego zastępcy odbyć się mającą a w szczególności co do dóbr:
2. Bogumiłów z wszystkiemi przyległościami w O-gu Sieradzkim położonych, zalegających w opłacić rat Towarzystwu należnych w sumie rs. 272 kop. 82, iż przedaż odbywać się będzie dnia 6 (18) Maja 1867 r. przed Rejentem Milewskim, że vadjum do licytacji oznaczone zostało na rs. 900, że licytacja rozpocznie się od sumy rs. 3,000, że wreszcie zawiadomienie to ogłasza się dla niewiadomych z pobytu Filipiny z Kleszczyńskich Bielskiej wdowy, Józefy Antoniny 2-ch imion nieletniej Majorowicz, Zuzanny z Deutzerów Poznańskiej żony doktora Dawida Poznańskiego i dla niewiadomych z imion nazwisk i pobytu SS-rów niegdy Emilii z Ruszkowskich Rzewuskiej wierzycieli hypotecznych dóbr powołanych.
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w terminach powyżej oznaczonych, poczynając od godziny 10 ej z rana w obec Radcy Dyrekcji Szczegółowej, gdyby zaś Rejent przed którym przedaż ma się odbywać był przeszkodzonym przedaż odbędzie się w jego kancelarji przed innym Rejentem, który go zastąpi.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia w właściwej księdze wieczystej i w biurze Dyrekcji Szczegółowej.
Vadium do licytacji złożyć się mające powinno być w gotowiźnie lub listach zastawnych w właściwemi kuponami.
Ostrzeżenie. W razie niedojścia do skutku powyższej sprzedaży dla braku konkurentów, druga i ostatnia sprzedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez dalszych nowych doręczeń w terminie jaki Dyrekcja Szczegółowa oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi (art. 25 postanowienia Rady Administracyjnej z d. 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r).
Kalisz, dnia 14 (26) Września 1866 roku.
za Prezesa, Kęszycki.
Pisarz, Bierzyński.

Dziennik Warszawski 1867 nr 88

(N. D. 2193). Pisarz Kancelarji Ziemiańskiej przy Trybunale Cywilnym w Kaliszu.
Po śmierci:
5. Marji Bielskiej, współwłaścicielki dóbr Bogumiłowa, Pstrokońszczyzny i Wójtostwa Sieradzkiego z Okręgu Sieradzkiego, (...)
Otworzyły się spadki, do regulacji których wyznaczam termin ostateczny nadzień 13 (25) Października 1867 r. w tutejszej Kancelarji Ziemiańskiej.
Kalisz dnia 1 (13) Kwietnia 1867 roku.
Radca Dworu, J. Ziemięcki.

Dziennik Warszawski 1867 nr 241

N. D. 6438. Rejent Kancelarji Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po śmierci: 1. Cecylji Kłossowskiej, wierzycielki sumy rs. 473 kop. 25, w dziale IV pod Nr 31 na dobrach Bogumiłowie z Powiatu Sieradzkiego lokowanej;
(...) otworzyły się spadki, do regulacji których, oznacza się termin przed podpisanym Rejentem i w jego kancelarji na dzień 6 (18) Maja 1868 r.
Kalisz d. 14 (26) Października 1867 r.
Wilchelm Grabowski.

Dziennik Warszawski 1868 nr 63

N. D. 1830. Pisarz Trybunału Cywilnego w Kaliszu.
Wiadomo czyni, iż na popieranie Bernarda Guranowskiego i Moritza Brokman kupców w Kaliszu zamieszkałych, działających przez Franciszka Modrzejewskiego Patrona, wystawione zostają na sprzedaż w drodze relicytacji na niebezpieczeństwo Zygmunta Bielskiego, dobra Bogumiłów, Wójtostwo Sieradzkie i Pstrokońszczyzna, w Okręgu Sieradzkim Gubernji Kaliskiej położone, które w drodze działowej tenże Zygmunt Bielski zalicytował, lecz wedle świadectwa Pisarza i Trybunału z dnia 5 (17) Września 1867 r. warunkom licytacyjnym zadosyć nie uczynił. Sprzedaż dóbr wzmiankowanych odbywać się będzie na audjencji Trybunału Cywilnego w Kaliszu, posiedzenia swe w pałacu sądowym przy ulicy Józefiny odbywającego i tym celem pierwsze ogłoszenie warunków licytacyjnych w dniu 9 (21) Kwietnia r. b. o godzinie 10 z rana nastąpi. Licytacja dóbr Bogumiłowa, Wójtostwa Sieradzkiego i Pstrokońszczyzny, odbędzie się w trzech oddziałach, mianowicie: oddział I. dobra Bogumiłów z przyległościami, oddział II. dobra Wójtostwo Sieradzkie, a oddział III. dobra Pstrokońszczyzna. Wadium do oddziału I. ma być złożone rsr. 3,000, do oddziału II. rsr 2,000, do oddziału III rsr. 500. Licytacja rozpocznie się: oddziału I. od sumy rs. 15,000. oddziału II. od sumy rsr. 17,100, oddziału III. od sumy rs 1,000. Warunki zaś licytacyjne przejrzane być mogą w Kancelarji Pisarza Trybunału i u Patrona Modrzejewskiego, sprzedażą dyrygującego.
Kalisz d. 8 (20) Marca 1868 r.
Korycki.

Dziennik Warszawski 1869 nr 1

N. D. 129. Pisarz Kancelarji Ziemiańskiej przy Trybunale Cywilnym w Kaliszu.
Po śmierci:  
2. Leopolda Cieleckiego, właściciela dóbr Hutka i Nowa-wieś z Okręgu Częstochowskiego, oraz wierzyciela sum:
b. Rsr. 1,890 na dobrach Smotryszew z Okręgu Nowo Radomskiego hipotekowanej, rozciągającej bezpieczeństwo i na dobrach Bogumiłów, Wojtostwo Sieradzkie i Pstrokońszczyzna z Okręgu Sieradzkiego.
Otworzyły się spadki, do regulacji których wyznaczam termin ostateczny na dzień 15 (27) Lipca 1869 r. w tutejszej Kancelarji Ziemiańskiej.
Kalisz d. 27 Grudnia 1868 (8 Stycz. 1869 r.)
Radca Dworu, J. Ziemięcki.


Dziennik Warszawski 1869 nr 212

N. D. 6857 Dyrekcja Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Kaliszu.
Zawiadamia wszystkich interesowanych a głównie, wierzycieli hypotecznych, nie mających obranego zamieszkania prawnego, a z pobytu niewiadomych, poniżej przy każdych dobrach, na których ich wierzytelności prawa lub ostrzeżenia są zamieszczone, imiennie wyszczególnionych, że dobra takowe, jako zalegające w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych, wystawione są na pierwszą, przymusową przedaż przez licytację publiczną w mieście Kaliszu w gmachu Sądowym przy ulicy Józefiny położonym w Kancelarji Rejenta wyznaczonego lub jego zastępcy odbyć się mającą, a w szczególności co do dóbr:  
2. Bogumiłów, z wszystkiemi przynależytościami lecz z wyłączeniem uwłaszczonych gruntów włościańskich, w Okręgu Sieradzkim położonych, zalegających w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu należnych rs. 350 kор. 98 1/2. Sprzedaż odbywać się będzie przed Rejentem Edwardem Milewskim d. 2 (14) Marca 1870 r. vadium do licytacji oznaczone zostało na rsr. 750 Licytacja rozpocznie się od sumy rub. sr. 3,000.
Zawiadomienie to ogłasza się dla niewiadomych z imion nazwisk i pobytu 1° SS-ów ng. Marji Bielskiej właścicielki dóbr Bogumiłów, 2° SS-ów ng. Emilji z Ruszkowskich Rzewuskiej, wierzycielki hypotecznej tychże dóbr, 3° SS-ów Cecylji Kłosowskiej, żony Franciszka Kłosowskiego Pisarza magazynu solnego w Sieradzu wierzycielki hypotecznej dóbr powołanych. 4° SS-ów ng Leopolda Cieleckiego, właściciela dóbr Nowawieś. a wierzyciela hypotecznego dóbr Bogumiłów, oraz niewiadomych z pobytu i nie mających w hypotece obranego zamieszkania prawnego, 5° Filipiny z Kleszczyńskich Bielskiej wdowy, z powodu wpisu na rzecz jej w dziale III pod Nr. 12 wykazu hypotecznego dóbr Bogumiłów mieszczącego się, 6° Józefy Antoniny 2-ch imion Majorowicz, i 7° Zuzanny z Deutscherów Poznańskiej żony Dawida Poznańskiego doktora, wierzycieli hypotecznych dóbr powyższych.  
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w terminach powyżej oznaczonych, poczynając od godziny 10 z rana w obec delegowanego Radcy Dyrekcji Szczegółowej, gdyby zaś Rejent przed którym przedaż ma się odbywać był przeszkodzonym, licytacja odbędzie się przed innym Rejentem który go zastąpi.
Vadium do licytacji złożyć się mające, winno być w gotowiźnie, która wszakże zastąpioną być może listami zastawnemi lub likwidacyjnemi, lecz w takiej ilości, jaka podług kursu giełdowego wyrównywać będzie cyfrze gotowizną oznaczonej.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia w właściwych księgach wieczystych i w biórze Dyrekcji Szczegółowej Kaliskiej.
W razie nie dojścia do skutku powyższej przedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna przedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez nowych dalszych doręczeń, w terminach jakie Dyrekcja Szczegółowa oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi (art. 25 Postanowienia Rady Administracyjnej z dnia 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r.)
Kalisz d. 25 Sierpnia (6 Września) 1869 r.
Prezes, Chełmski.
Pisarz, Bierzyński.

*nieczytelne

Dziennik Warszawski 1870 nr 26

Kronikа sądowa.
Rozbój, rabunek i kradzież.
Kilka kryminalnych przestępstw, jakie w roku 1866 w powiecie sieradzkim kilku zbrodniarzy zmownie działających w krótkim czasie spełniło, przejęło trwogą mieszkańców miasta Sieradza i jego okolic. Występni wyrokami karnymi przez senat rządzący zatwierdzonemi na odpowiednie kary już skazani zostali; obecnie więc mamy zasadę podać interesujące szczegóły wykonanych zmownie i zbiorowo przestępstw, tudzież ogłosić pogląd sądowy i wyrzeczenia karne.
Przestępstwo 1-sze rozbój.
W nocy z dnia 21 na 22 maja 1866 r., Szymon Wencel borowy, zostający w służbie u Neufelda pisarza lasu Bogumiłowskiego, w którym na pustkowiu mieszkali, posłyszawszy szczekanie psów, wyszedł przed sień domu i zaraz ugodzony został strzałem z broni palnej, siekańcem z ołowiu nabitej, a jako boleśnie ranny w twarz, cofnął się do mieszkania i drzwi za sobą zaryglował, lecz zaraz za nim wyrwawszy okno wpadli do pokoju Neufeldowej dwaj nieznajomi, jeden w algierce z uczernioną sadzami twarzą i drugi niższego wzrostu z potarganemi włosami w kożuch ubrany, i tu siłą przymusu przez zagrożenie zabiciem, z bronią w ręku czynione, bo jeden z nich trzymał karabinek, z którego strzał przed chwilą nastąpił, poczęli domagać się od Neufeldowej i jej współlokatora Zimnowody oddania pieniędzy, skutkiem czego pierwsza dała im rsr. 65 kop. 55, a oni sami pochwycili dwie poduszki i inne drobne rzeczy, pozostawiwszy zapewne przez zapomnienie ów karabinek, złączyli się z dwoma czatującymi pod oknem współsprawcami i razem uszli.
Wszelkie początkowe poszukiwania przez władze wojskowe i cywilne przedsiębrane w celu wykrycia sprawców tego czynu okazały się bezskuteczne; i skutkiem dopiero wynalezienia niektórych rzeczy, naprzód z innych kradzieży a następnie i z tego rozboju pochodzących, w mieszkaniu Stanisława Uznańskiego czeladnika kowalskiego z Sieradza, powołano go do odpowiedzialności, jak również w liczbie innych Pawła Majdaczewskiego szewca. Wprawdzie obaj poszlakowani w badaniach sądowych dokonaniu tego czynu, wszelkie cechy rozboju na sobie noszącego, zaprzeczyli; skoro przecież w śledztwie i administracyjnem pierwiastkowo przez burmistrza miasta Sieradza wyprowadzonem do spełnienia go razem z innymi, a mianowicie: Michałem Krystyniaikiem, Wawrzeńcem Krzyckim i Józefem Kawczyńskim, przyznali się, i obok tego Majdaczewski podał, iż należał do wyrwania okna i tak on, jako też Uznański, tudzież inni wyżej wymienieni, nie zaprzeczają udziału w całym napadzie opowiedzianym zgodnie z ustanowioną w sposób powyższy istotą uczynku, a późniejsze odwołanie pierwotnych zeznań pod zmyślonym widocznie pozorem, jakoby przez burmistrza wymuszonych i fałszywie zapisanych, na żadną uwagę nie zasługuje, bo burmistrz nie miał w tem żadnego interesu, sam z siebie nie uczynił im tego zarzutu, lecz przeciwnie obwinieni zostali zeznaniem Franciszki Uznańskiej, żony Stanisława, która dobrowolnie męża swego razem z innemi za współsprawców podała, oświadczając, iż dwaj inni namawiali jej męża do dokonania rozboju u Neufelda i potem przybywszy nad ranem, bawili w ich domu dzień następny i o spełnionym rozboju rozmawiali; gdy nadto z zeznań tych oddzielnie składanych, nie w jednakowych wyrazach, a zatem nie podług arbitralnego postępowania prowadzącego śledztwo zapisanych, stopniowo wyjaśniają się okoliczności, uzupełniające się wzajemnie i doprowadzające w końcu rzecz całą do jasności i zrozumiałości tak, iż ostateczne zeznania te są zgodne zupełnie nietylko co do ilości pieniędzy, jaką każdy z nich przy podziale po dokonanym rozboju otrzymał, ale nawet i co do innych czynów tą sprawą dochodzonych, w których zawsze kilku z tych samych wspólników udział brało; skoro jeszcze zwróconą będzie uwaga i na to, iż w mieszkaniu Uznańskiego (które wspólnie z innym sprawcą Krzyckim zajmował) znaleziono proch, kapiszony i siekaniec ołowiany, jakim strzelono w czasie napadu na dom Neufelda do Szymona Wencla; gdy również w temże mieszkaniu wykryto poduszkę i kolczyki z koralami, które przez Marję Zimnowodę za pochodzące z tego rozboju uznane zostały; gdy świadek Zimnowoda uznał Majdaczewskiego za zupełnie podobnego do tego, który podczas napadu był ubrany w kożuch i współsprawcy ubiór ten w śledztwie administracyjnem wskazali; wreszcie gdy wszyscy byli nagannej konduity, nie mogli się wylegitymować z czasu dokonania rozboju i nie byli wstanie odeprzeć tych wszystkich walczących przeciwko nim poszlak; przeto przekonani zostali o udział w rozboju.
Przestępstwo II-gie również rozbój.
Ksiądz Franciszek Żak, probosz z wsi Męki, pod przysięgą podał, iż w nocy z dnia 1 (13) na 2 (14) czerwca 1866 r. przebudzony stukaniem w sąsiednim pokoju, gdy drzwi do takowego otworzył, spostrzegł dwóch ludzi, z których jeden zamierzył się na niego drągiem i zawołał: „dawaj deńgi” przestraszony cofnął się i drzwi zaryglował, a gdy się zbliżył do okna, chcąc takowe otworzyć i przywołać ludzi na pomoc, spostrzegł przy oknie człowieka także z pałką w ręku, który zawołał „dawaj deńgi.” Nie mogąc się dobudzić służących wołaniem z komórki, do której się udał, wziął w rękę krój żelazny od pługa dla obrony i poszedł do pokoju, w którym byli napastnicy; lecz już nikogo nie zastał, tylko spostrzegł okno otwarte, jakiem weszli sprawcy po wyjęciu szyby i przekonał się, że mu zabrano ze stolika zamkniętego, od którego blat oderwano, gotowizną rs. 37 i pierścień złoty, a z serwantki niezamkniętej, łyżki, łyżeczki, noże, widelce ogólnej wartości rs. 86 kop. 45.
Paweł Majdaczewski w śledztwie administracyjnem przyznał, iż zmówiwszy się z kowalem Uznańskim, tudzież Michałem Krystyniakiem, Wawrzyńcem Krzyckim i Józefem Kawczyńskim, którzy do napadu na dom Neufelda należeli, na okradzenie ks. Żaka, stał na czatach przy furtce, a dwaj inni, wyjęli szybę, otworzyli okno, weszli do pokoju i zabrali różne przedmioty; kiedy ksiądz zaczął krzyczeć, on i Uznański uciekli, następnie dwaj inni nadbiegli do mieszkania Uznańskiego i tam się zabranemi przedmiotami podzielili. Uznański przyznał także, że z namowy dawnego parobka księdza, udał się na rabunek, lecz zaraz od obory organisty powrócił do domu, dokąd później przyszli jego towarzysze i tam nastąpił podział pieniędzy, z których otrzymał tylko rs. 1 kop. 17 1/2*.
Wprawdzie, w badaniach sądowych spełnienia tego rozboju, wzmiankowani sprawcy zaprzeczyli, skoro jednak w śledztwie administracyjnem jednozgodnie, szczegółowo i odpowiednio ustanowionej istocie uczynku, rozbój ten przyznali, skoro, jak śledztwo dowiodło, tej nocy w domu nie spali, gdy część rzeczy zrabowanych za ich wskazaniem wynalezioną została i odwołania pierwotnych swych przyznań niczem nie usprawiedliwili; przeto również i w tym rozboju za zupełnie przekonanych przez sądy uznani zostali.
Przestępstwo III-ie, kradzież u Batawji.
Jenta Batawja pod przysięgą podała, że w nocy z dnia 12 (24) na 13 (25) marca 1866 roku, przez otwarcie kłódki od drzwi zewnętrznych, a następnie otworzenie wytrychami dwóch zamków u drzwi wewnętrznych ze sklepu jej w mieście Sieradzu, skradziono gotowizną rs. 8 i różne towary ogólnej wartości rs. 242, potem przy rewizji część towarów wynaleziono u Majdaczewskiego, Uznańskiego i innych osób. Stanisław Uznański zaprzeczył udziału w tej kradzieży i tłomaczył się, iż przedmioty u niego znalezione kupił od Majdaczewskiego, nie wiedząc o pochodzeniu ich z kradzieży.
Paweł Majdaczewski znowu w śledztwie administracyjnem przytoczył, że kiedy sprawcy kradzieży przynieśli do niego towary w worku i takowemi się dzielili, on był nieprzytomny, bo wróciwszy z roboty pijany, spać się położył, dopiero w parę dni dowiedział się o tem od żony, która mu towary otrzymane w podziale okazała. W śledztwie sądowem twierdził znowu, że towary od niego odebrane znalazł w lesie i z takowych część sprzedał Uznańskiemu.
Tomasz Sadowski, współsprawca kradzieży nadmienił, iż Uznański podczas jej spełnienia stał na czatach i na drugi dzień podzielili się towarami w mieszkaniu Majdaczewskiego; Michał Krystyniak także poświadczył podział towarów skradzionych w mieszkaniu Majdaczewskiego.
Z przyznania przeto w śledztwie administracyjnem, nieusprawiedliwionego nabycia w sposób godziwy rzeczy skradzionych i przytoczonych powyżej okoliczności, Uznańskiego i Sadowskiego za przekonanych o dokonanie wspólnie z innymi tej kradzieży, a Majdaczewskiego za przekonanego o jej ukrywanie uznać należy.
Przestępstwo IV-te, kradzież u Monitza.
Lewek Monitz, kupiec w Sieradzu, pod przysięgą zeznał, że w nocy z dnia 11 (23) na 12 (24) kwietnia 1866 r. przez wybicie szyby i otworzenie okna, a następnie przez wyłamanie zamku w drzwiach do sklepu prowadzących, skradziono mu 4 ruble, dukata holenderskiego i inne przedmioty z ogólną szkodą rs. 3,090 kop. 55.
Powołani do tłomaczenia Uznański i Majdaczewski, w śledztwie sądowem spełnienia tej kradzieży i wszelkiego w niej udziału zaprzeczyli, w śledztwie jednak administracyjnem przyznali się poprzednio do występku i wszystkie okoliczności przez bliższe dochodzenie wyświetlone, do prawnego o ich winie przekonania doprowadziły.
Za powyższe przestępstwa, przy zastosowaniu rygoru kodeksu kar głównych i poprawczych w art. 1132, 1135, 1150, 128, 157, tudzież Ukazu Najwyższego z dnia 30 sierpnia (12 września) 1864 r. zgodnemi wyrokami sądu kryminalnego w Warszawie z dnia 2 (14) sierpnia 1867 r., i sądu apelacyjnego z dnia 9 (21) listopada 1868 r. Stanisław Uznański, Paweł Majdaczewski, Michał Krystyniak i Wawrzyniec Krzycki skazani zostali do robót ciężkich w kopalniach po lat piętnaście; Józef Kawczyński do takichże robót na lat dwanaście, z pozbawieniem wszelkich praw; zaś Tomasz Sadowski za kradzież u Batawji do robót w rotach aresztanckich na lat trzy.
Z ukaranych w ten sposób tylko Uznański i Majdaczewski odwołali się do rządzącego senatu, inni poprzestali na zapadłych przeciwko nim wyrokach; odwołanie się wszakże dwóch dopiero pomienionych przestępców skutku nie odniosło, bowiem senat rządzący, po wysłuchaniu wniosków pomocnika naczelnego prokuratora, radcy kolegjalnego Bilewskiego, zaskarżone wyroki w zupełności zatwierdził.

* nieczytelne

Dziennik Warszawski 1873 nr 82

N. D. 1875. Dyrekcja Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Kaliszu.
 Zawiadamia wszystkich interesowanych głównie wierzycieli hypotecznych, niemających obranego zamieszkania prawnego, a z pobytu niewiadomych, poniżej przy każdych dobrach na których ich wierzytelności, prawa lub ostrzeżenia są zamieszczone, imiennie wyszczególnionych, że dobra takowe jako zalegające w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych, wystawione są na pierwszą przymusową sprzedaż przez licytację publiczną w m. Kaliszu w gmachu Sądowym przy ulicy Józefiny położonym, w kancelarji Rejenta wyznaczonego lub jego zastępcy odbyć się mającą a w szczególności co do dóbr:
Bogumiłów do których należą osada Zapusta i Karczma Zuglina, z wszystkiemi przyległościami i przynależytościami w okręgu Sieradzkim położonych, zalegających w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu przynależnych rs. 640 kop. 50 l /2. Sprzedaż odbywać się będzie przed Rejentem Wilehelmem Grabowskim dnia 5 (15) Września 1873 r. Vadium do licytacji oznaczone zostało na rs. 1,200. Licytacja rozpocznie się od sumy rs. 14,476.
Zawiadomienie to ogłasza się dla niewiadomych z pobytu i niemających w hypotece obranego zamieszkania prawnego: 1. Filipiny z Kleszczyńskich, Bielskiej wdowy, z powodu wpisu na rzecz jej w dziale III pod Nr. 12 mieszczącego się. 2. Zuzanny z Deutscherów Poznańskiej, żony doktora Dawida Poznańskiego, wierzycielki hypotecznej dóbr Bogumiłów. Niewiadomych z imion nazwisk i pobytu 3-ch SS-ów Cecylji Kłoszowskiej żony Franciszka Kłossowskiego Pisarza magazynu Solnego w Sieradzu, 4 osób którym działami przeznaczoną zostanie reszta zahypotekowana szacunku dóbr tych, wierzycieli hypotecznych dóbr Bogumiłów.
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w terminach powyżej oznaczonych, poczynając od godziny 10-ej z rana, w obec Delegowanego Radcy Dyrekcji Szczegółowej, gdyby zaś Rejent przed którym sprzedaż ma się odbywać, był przeszkodzonym, licytacja rozpocznie się przed innym Rejentem który go zastąpi.
Vadium do licytacji złożyć się mające, winno być w gotowiźnie, która wszakże zastąpioną być może Listami Zastawnemi lub Likwidacyjnemi, lecz w takiej ilości, jaka podług Kursa Giełdowego wyrównywać będzie cyfrze gotowizną oznaczonej.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia we właściwych Księgach wieczystych w Biurze Dyrekcji Szczegółowej Kaliskiej.
W razie niedojścia do skutku powyższej sprzedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez nowych dalszych doręczeń, w terminie jaki Dyrekcja Szczegółowa oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi. (Art. 25. Postanowienia Rady Administracyjnej z d. 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r.)
Kalisz d. 3 (15) Marca 1873 r.
Prezes Załuskowski
Pisarz, Bierzyński.

Dziennik Warszawski 1873 nr 176

N. D. 5028. Pisarz Trybunału Cywilnego, w Kaliszu.
Stosownie do art. 682 K. P. S. wiadomo czyni: iż na żądanie Maurycego Mamroth Bankiera w m. gubernialnem Kaliszu zamieszkałego, a zamieszkanie prawne do tego interesu i całego postępowania subhastacyjnego u Walerjana Oborskiego Patronu przy Trybunale Cywilnym w Kaliszu sobie obierającego, w poszukiwaniu sumy rs. 432 Listami Zastawnemi i gotowizną rs. 1170 z procentami od Zygmunta Bielskiego właściciela dóbr Bogumiłowa, tamże w Okręgu Sieradzkim zamieszkałego, protokołem Komornika Trybunału Romualda Pinowskiego z d. 5 (17) Maja 1873 r. zajęte na przymusowe wywłaszczenie zostały.
DOBRA ZIEMSKIE
Bogumiłów składujące się z folwarku dominialnego i wsi uwłaszczonej Bogumiłów, Osady Zupusta, karczmy wśród wsi położonej i karczmy Zaglina zwanej, z wszelkiemi przyległościami i przynależytościami, położone w Parafji Sieradz, gminie Bogumiłów Okręgu i powiecie Sieradzkim gubernji Kaliskiej, odległe od miasta Sieradza wiorst 5. Zabudowania mają: dwór z cegły palonej, ogród owocowy i warzywny, kloaka, drwalnik, stajnia, spichrz, owczarnia, stodoła, gorzelnia z cegły nieczynna bez żadnych apparatów, kuchnia, dwa czworaki, karczma, kuźnia, stawy zarybione, studnia.
Przy trakcie jest karczma Zaglina zwana, przy której jest stajnia zajezdna, które wraz z gruntem mórg 7 są w zastawnem posiadaniu Wojciecha Kicińskiego.
Dalej jest dom czworak zwany, chlewy, dom dwojak, po bokach z obórkami,w których mieszkają, Stanisław Rembek, Jakób Tataja, Kazimierz Niewidomy, Tomasz Gierłowski, Tomasz Grzeliński i Marcin Kołab, a barak w blizkości zajmuje Stanisław Piestrzyński, wszyscy zajmują się rudowaniem i mając dodane kawałki gruntu odrabiają po dwa dni w tygodniu.
Z dóbr tych 4 morgi 280 prętów gruntu wraz z domem, za kontraktem urzędowym właściciel Bielski sprzedał Bogumiłowi i Konstancji małżonkom Górnickim, zaś łąki mórg 30 prętów 224 należy do sąsiednich dóbr Sokołowa.
Dobra te mają ogólnej rozległości około włók 31 i grunta należą do Klasy II, III i IV lasu niema, tylko pozastałe pieńki po wyciętym. Pastwisko włościanom służy na przestrzeni morgów 87 wspólnie z dworskim. Inwentarz jest żywy i martwy. Podatków opłaca się rocznie rs. 364 k. 87.
Obszerniejszy opis zajętych dóbr znajduje się w protokóle u popierającego sprzedaż Patrona Oborskiego i w biórze Pisarza Trybunału Cywilnego w Kaliszu, gdzie również zbiór, objaśnień i warunków przejrzany być może.
Akt zajęcia doręczony Wójtowi gminy Bogumiłów Klemensowi Raczyńskiemu w Monicach i Pisarzowi Sądu Pokoju Okręgu Sieradzkiego Wincentemu Smolińskiemu d. 8 (20) z Maja 1873 r.; wniesiony do księgi wieczystej dóbr Bogumiłowa d. 12 (24) Maja 1873 r., a do księgi zaregestrowań d. 24 Maja (5 Czerwca)1873 r.
Sprzedaż zajętych dóbr odbywać się będzie na audjencji Trybunału Cywilnego w Kaliszu w miejscu zwykłych posiedzeń przy ulicy Józefina.
Po odbyciu trzech publikacji warunków d. 11 (23) Lipca, 25 Lipcu (6 Sierpnia) i 8 (20) Sierpnia 1873 r., termin do przygotowawczego przysądzenia na d. 18 (30) Września 1874 r. godz. 10 z rana wyznaczony został, na którym licytacja rozpocznie się od sumy rs. 12,000.
Kalisz d. 9 (21) Sierpnia 1873 r.
Morawski za Pisarza.

Kaliszanin 1874 nr 59

Znaczniejsze wypadki w gubernji kaliskiej.
Pożary. — Z podpalenia: D. 28 maja (9 czerwca) we wsi i w gminie Bogumiłowie pow. sieradzkiego, wynikł pożar, skutkiem którego zgorzało sześć zamieszkałych drewnianych domów, ośm szop, spichrz, dwie stajnie i rozmaite ruchomości. Budynki spalone należały do dziesięciu włościan i były zabezpieczone na summę 1450 rs.; ruchomości do nich należące nie były zabezpieczone, wartość zaś ich wykazana na 2422 rs.


Kaliszanin 1874 nr 89

Wypadki w Gubernji Kaliskiej. Pożary: — Dnia 3 września (...) Tegoż samego dnia, w dobrach Bogumiłów i gminie tegoż nazwiska, z powodu nieostrożnego obchodzenia się z ogniem, spalił się dwór mie­szkalny, ubezpieczony na rs. 90, a należący do obywatela Bielskiego. Oprócz tego mieszkający tam włościanie Borczyński i Pawlik ponieśli stra­ty w różnych nieubezpieczonych ruchomościach, na 1030 rs.

Dziennik Warszawski 1874 nr 150

Dnia 28 maja (9 czerw.) we wsi i gminie Bogumiłowie w pow. Sieradzkim, skutku podpalenia powstał pożar, przy którym spaliło się 6 drewnianych domów mieszkalnych, 8 stodół, spichrz, 2 stajnie i różnego rodzaju ruchomości. Budowle spalone należały do 10 włościan i były ubezpieczone na 1,450 rub., ruchomości do nich także należące nie były ubezpieczone a wartość ich jest wykazana 2,422 rub.


Dziennik Warszawski 1874 nr 213

N. D. 6122. Dyrekcja Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Kaliszu. Zawiadamia wszystkich interesowanych a głównie wierzycieli hypotecznych, niemających obranego zamieszkania prawnego, a z pobytu niewiadomych, poniżej przy każdych dobrach na których ich wierzytelności, prawa lub ostrzeżenia są zamieszczone imiennie wyszczególnionych, że dobra takowe, jako zalegające w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych, wystawione są na pierwszą przymusową sprzedaż przez licytację publiczną w mieście Kaliszu w gmachu Sądowym przy ulicy Józefina położonym, w kancelarji Rejenta wyznaczonego lub jego zastępcy odbyć się mającą w szczególności co do dóbr:
1. Dobra Bogumiłów do których należą osada Zapusta i karczma Żaglina z wszystkiemi przyległościami i przynależytościami w okręgu Sieradzkim położonych. Zalegających w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu przynależnych rs. 642 kop. 22. Sprzedaż odbywać się będzie przed Rejentem Wilchelmem Grabowskim dnia 3 (15) Marca 1875 roku. Vadium do licytacji oznaczone zostało na rs. 1200. Licytacja rozpocznie się od sumy rs. 14,476.
Zawiadomienie to ogłasza się dla 1º niewiadomej z pobytu i niemającej w hypotece obranego zamieszkania prawnego Zuzanny z Deutscherów Poznańskiej, żony doktora Dawida Poznańskiego, 2º dla niewiadomych z imion, nazwisk i pobytu SS-ów Cecylji Kłossowskiej żony Franciszka Kłossowskiego Pisarza Magazynu Solnego w Sieradzu wierzycieli hypotecznych dóbr Bogumiłów.
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w terminach powyżej oznaczonych, poczynając od godziny 10-ej z rana, w obec delegowanego Radcy Dyrekcji Szczegółowej. Gdyby zaś Rejent przed którym sprzedaż ma się odbywać był przeszkodzonym, licytacja rozpocznie się przed innym Rejentem, który go zastąpi.
Vadium do licytacji złożyć się mające winno być w gotowiźnie, która wszakże zastąpioną być może listami zastawnemi lub likwidacyjnemi lecz w takiej ilości, jaka podług kursu Giełdowego wyrównywać będzie cyfrze gotowizną oznaczonej.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia w właściwych księgach wieczystych i w biórze Dyrekcji Szczegółowej Kaliskiej.
Wrazie nie dojścia do skutku powyższej sprzedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez nowych dalszych doręczeń, w terminach jakie Dyrekcja szczegółowa oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi. (Art. 25 Postanowienia b. Rady Administracyjnej z d. 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r.)
Kalisz d. 18 (30) Września 1874 r.
Prezes Chełmiński.
Pisarz Bierzyński.


Dziennik Warszawski 1874 nr 242

N. D. 7146. Pisarz Trybunału Cywilnego w Kaliszu.
Zawiadamia, iż na żądanie Doroty z Lewinów Oppenheim, Haima Oppenheima małżonki przy asystencji swego męża działającej, w mieście Kaliszu zamieszkałej, a zamieszkanie prawne do interesu u Aleksandra Czyńskiego Patrona Trybunału w Kaliszu w temże mieście zamieszkałego, obrane mającej, wystawione zostały na sprzedaż w drodze relicytacji
DOBRA ZIEMSKIE
Bogumiłów*, położone w okręgu i powiecie Sieradzkim, Gubernji Kaliskiej, a należące do gminy Bogumiłow parafji Sieradzkiej, które w drodze przymuszonego wywłaszczenia na licytacji w dniu 25 Stycznia (6 Lutego) 1874 r. odbytej, nabył na własność Walerjan Oborski Patron przy Trybunale Cywilnym w Kaliszu, lecz gdy wedle świadectwa Pisarza Trybunału z dnia 22 Lutego (6 Marca) r. b. nowonabywca nie dopełnił warunków licytacyjnych, przeto rozwiniętą, zostiła relicytacja tych dóbr na żądanie Wincentego Jasińskiego wierzyciela hypotecznego, który gdy dalszego popierania relicytacji zaniechał, Dorota z Lewinów Oppenheim wyrokiem Trybunału tutejszego w dniu 8 (20) Października r. b. zapadłym, podstawioną została do dalszego prowadzenia relicytacji dóbr Bogumiłowa. Na podstawie przeto pomienionego wyroku, oraz świadectwa Pisarza Trybunału z dnia 14 (26) Października r. b. powtórna sprzedaż na koszt i ryzyko nowonabywcy Walerjana Oborskiego następuje.
Sprzedaż ta odbywać się będzie na audjencji Trybunału Cywilnego w Kaliszu w Pałacu Sądowym przy ulicy Józefina posiedzenia swe odbywającego, a pierwsze ogłoszenie warunków tej sprzedaży nastąpi na posiedzeniu tegoż Trybunału w dniu 15 (27) Listopada r. b. 1874 r. godzinie 10 z rana. Licytacja rozpocznie się od sumy rs. 17056 jako 2/3 czyści szacunku przez nowonabywcę na licytacji postąpionego.
Vadjum w sumie rs. 2000 jest wymagalne w monecie stały kurs w kraju mającej.
Warunki licytacyjne przejrzane być mogą u podpisanego Pisarza Trybunału i Patrona Czyńskiego w Kaliszu zamieszkałego.
Kalisz d. 14 (26) Października 1874 r.
Skoczyński.
W dniu dzisiejszym po odbyciu pierwszej publikacji warunków licytacyjnych, termin do drugiej publikacji, a zarazem do odbycia przygotowawczego przysądzenia tych dóbr na dzień 29 Listopada (11 Grudnia) 1874 r. godzinę 10 z rana oznaczonym został.
Skoczyński.

* do dóbr należą osada Zapusta i karczma Żaglina

Kaliszanin 1876 nr 35

Korespondencja Kaliszanina.
Sieradz dnia 2 maja 1876 r.
Doczekaliśmy się nareszcie pięknych dni wio­sennych, i chwała Twórcy, że i nasze miasto przyoblekło się w weselszą niż dotąd szatę. Niezwykły ruch na ulicach, w aleji i w parku panuje od pewnego czasu; ludziska wylegli z domostw swoich, by odetchnąć świeżem powietrzem, a na twarzach ich wesele i radość, taki to wpływ wy­wiera na nas wiosna. .
Gdyby ów p. J. Müller z Monachium, „zacięty nieprzyjaciel ogonów", co jak zapewne czytelnikom „Kaliszanina" z innych źródeł wiadomy wystosował przed niedawnym czasem wniosek do bawarskiej izby deputowanych, w którym radzi nałożyć podatek na ogony od sukien kobiecych od 15 do 100 marek (co według wnioskodawcy będzie najlepszym środkiem zniesienia tej szkodliwej dla zdrowia i kosztownej mody) chciał chwilę zajrzeć na naszą aleję, byłby z pewnością zniewolonym odwołać swój wniosek, który według oświadczeń humorystycznych niemieckich pism i tak w izbie deputowanych podczas dyskusji tylko wiele kurzawy narobi, przekonałby się, że czasem dla zdrowia więcej jest szkodliwy piasek niźli prześladowane przezeń ogony.
Żwiru, żwiru, wołają wszyscy, nie zważając, że kamyki te są strasznie drogie, a to dla tego z że nie łatwo ich znaleźć nad brzegami naszej Warty.
Z tem wszystkiem byłoby do życzenia, aby uprzątnięto z aleji niepotrzebnie drogę zawalający piasek za pomocą miotły, lub za pomocy nieda­wno wynalezionej maszyny do czyszczenia ulic... Jeżeli już o wynalazku tym mówię, muszę wspo­mnieć, iż wynalazcą tej maszyny jest p. Jan Bielski—polak, a jak mi wiadomo pochodzi z Sie­radzkiego, a mianowicie z Bogumiłowa pod Sie­radzem, gdzie nie nad jedną maszyną już rozmy­ślał. Prassa nasza o wynalazkach p. B., zagranicą wielce cenionych, nic jeszcze dotychczas nie wspomniała, a może też nie wiedziała, że p. Biel­ski jest naszym ziomkiem. To mnie właśnie tembardziej do wspomnienia o wynalazkach p. B. zniewala.
Z maszyn, jakie dotychczas p. Bielski wyna­lazł, na szczególną uwagę zasługuje wynaleziona przed paru laty maszyna do mycia wełny, paten­towana przez rząd austrjacko - węgierski, (u nas nieznana); będąc jeszcze w Bogumiłowie, praco­wał nad maszyną do odgarniania śniegu przed lokomotywą, czy jednak ta ostatnia do skutku doprowadzona, o tem niewiem. Obecnie znów, jak donosi jeden z dzienników berlińskich „Tribüne" w Nr 86 z d. 11 b. m. i r., z nowo paten­towaną maszyną do oczyszczania ulic, wynalazku p. Jana Bielskiego, w dniu 10 b. m. na placu opery w Berlinie, w obecności wielu członków władz tamecznych, odbyły się próby wcale po­myślne. Maszyna ta, według słów dziennika, zasługująca na uznanie, służy do zamiatania śmie­ci i wszelkich nieczystości, które zabiera i jednocześnie całą oczyszczoną przestrzeń pokrapia nie przerywając bynajmniej komunikacji i nie narażając przechodniów na powalanie i popryskanie śmieciami, ani też pyłem, a to z przyczyny, że cała opera­cja odbywa się w szczelnie zamkniętym wozie.
W jednym dniu, maszyna, według twierdzenia samego wynalazcy, oczyszcza i skrapia przestrzeń około 75,000 kwadratowych metrów (130,000 łokci kwadr. pol.) Do jej obsługi potrzeba tylko 2 ludzi i 2 koni.
Widzimy tedy, iż na polu wynalazków w obecnych czasach ziomkowie nasi za granicą nie poślednie zajmują miejsce, co nam zaszczyt przy­nosi. (...)
Maksymiljan Kempiński.

Kaliszanin 1878 nr 70

W następujących miejscowościach naszej gubernji ukazały się choroby między bydłem:1) Karbunkuł między bydłem rogatem w mieście Sieradzu i we wsi Bogumiłowie, w powiecie sieradzkim. W tych dwóch miejscowościach, jak również w mieście Kole i we wsi Glinno, w powiecie sieradzkim, zachorowało 83 sztuk, z których padło 50.

Zorza 1891 nr 11

Z gub. Kaliskiej. Dnia 11 b. m. w parku, w majątku Bogumiłów pod Sieradzem, jeden z ludzi dworskich zastrzelił orła szybującego ponad parkiem. Okaz ten wspaniały z gatunku orłów karpackich postrzelony był widocznie w innych stronach, brakowało mu bowiem jednego pazura, lecz rana była już zabliźniona. Długość skrzydeł wynosiła z górą 3 łokcie. Orła wysłano do Warszawy dla wypchania.

Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1891 nr 20

+ Orzeł karpacki.
W d. 1-ym b. m ., w parku, należącym do majątku Bogumiłów pod Sieradzem, stanowiącego własność p. Józefa Kobierzyckiego, zastrzelono orła. Jest to piękny okaz orłów karpackich; długość skrzydeł jego wynosi 1-7 metra.
Orzeł ten będzie wysłany do Warszawy, gdzie powiększy zbiory pana K.


Gazeta Kaliska 1894 nr. 23

D. 21 (lutego) we wsi Bogumiłowie, pow. sieradzkim, zmarł nagle 67-letni Józef Weinroch.  


Gazeta Kaliska 1896 nr. 73

W gospodarstwie rybnem w Bogumiłowie będzie sprzedawany narybek karpi począwszy od 7-go do 15-go października. Bliższe szczegóły udzieli właściciel Bogumiłowa, poczta Sieradz.


Wisła 1897 tom 11

XX. Szwedzi, Tatarzy i Turcy.
Kule z czasu szwedzkich napadów widać w murach kościoła podominikańskiego; wielkość kul-główka nowonarodzonego dziecka. Z czasów szwedzkich najazdów pozostała następująca legienda; wtargnąwszy do Sieradza, zburzyli oni kościół św. Mikołaja, który stał w miejscu, dziś zwanym Wójtostwo; wkraczając tam, szwedzi ręką świętokradzką zniszczyli wszelkie świętości, obrazy pokłuli mieczami, a na ołtarzu urządzili koryta dla karmienia.
Kule szwedzkie odnajdują kamienne, z granitu i marmuru, na polach w okolicach Sieradza.
Jest podanie, że w Sieradzkim jest kilka rodzin pochodzenia tatarskiego. Przyszły tu one w XVI wieku, jako niewolnicy, i tu osiedli. Mają w sobie dużo temperamentu i cech, właściwych narodowości tatarskiej. Jedni zowią się Rekwy i mieszkają we wsi Bogumiłowie, a drudzy w Jeziorach; nazywają się Korpy.

Ignacja Piątkowska.  


Goniec Łódzki 1898 nr 200

JUBILEUSZ.
(Korespondencja, własna „Gońca Łódzkiego*)
Sieradz d. 10 października.
Dnia 8 b. m. w Sieradzu zebrani w sali balowej w liczbie do 200 osób mieszkańcy Sieradza i bliższej oraz dalszej okolicy święcili 50 letni jubileusz działalności lekarskiej dr. med. J. Stanisławskiego. Reprezentowane były wszelkie warstwy społeczne: koledzy jubilata, duchowieństwo, ziemianie, mieszczanie i włościanie w swych strojach odświętnych.
Na rzęsiście oświetloną salę balową wprowadził jubilata dziekan miejscowy, ks. Mikołajewski, witając go krótkiem przemówieniem. Podczas wspólnego obiadu dr. Podciechowski wręczył jubilatowi dyplom na członka honorowego towarzystwa lekarskiego kaliskiego, a następnie przemawiali: pp. Mniewski w imieniu ziemiaństwa Sieradzkiego, M. Białecki, naczelnik powiatu (wjęzyku urzędowym) St. Kobierzycki, ks. prałat Chodyński z Włocławka, ks. kanonik Jabłkowski z Uniejowa p. St. Stre szewski w imieniu tow. dobroczynności sieradzkiego. P. Dymitrowicz z Sieradza wniósł toast wierszem. Poczem p. Mieszczański z Sieradza powitawszy jubilata w imieniu mieszkańców miasta, przystąpił do odczytania nadeszłych depesz, których otrzymano przeszło 100 z najrozmaitszych okolic kraju, z Cesarstwa i zagranicy od kolegów, przyjaciół i pacyentów. Zaznaczymy, że wydział lekarski wszechnicy Jagiellońskiej przesłał telegraficznie swe życzenia sędziwemu dzisiaj swemu wychowańcowi, a J. E. ks. biskup kujawski tą samą drogą udzielił swego błogosławieństwa pasterskiego, którego obecni wysłuchali stojący. Prof. dr. Szewczyk z Krakowa przemówił w imieniu kolegów z wszechnicy Jagiellońskiej. Następnie dr. Murzynowski mówił w imieniu straży ogniowej sieradzkiej, której jubilat był inicyatorem, poczem podniesiono kurtynę i odsłonięto portret jubilata, otoczony przez grono strażaków. Zainaugurowana świeżo orkiestra strażacka amatorska grała motywy z pieśni ludowych. Dalej przemawiali pp: sędzia Nencki z Boczek, dr. Sikorski z Łodzi, a wreszcie sędzia J. Kolarzycki z Bogumiłowa podniósł zasługi jubilata w zorganizowaniu wystawy archeologicznej sieradzkiej w 1883 roku i w ocaleniu od zagłady licznych zabytków starożytności, zdobiących obecnie nasze muzea publiczne. W imieniu strażaków mówił p. Raczyński, a adw. przys. A. Parczewski, który na tę uroczystość wraz z p. Radwanem, redaktorem „Gazety Kaliskiej" przybył, w jędrnych słowach wskazał na znaczenie społeczne pomników przeszłości i życzył innym większym miastom prowincyonalnym, aby naśladowały przykład małego Sieradza. Zabrali głos i włościanie w swych odświętnych kapotach: Świniarski z Męki i Miłek z Jezior. Ten ostatni, sercem dłużny, chociaż w prostych, lecz serdecznych słowach w wypowiedzianej przemowie dziękował jubilatowi w imieniu kmieci, dla których jubilat był lekarzem, ojcem i zacnym doradcą. Po tem przemówieniu wzniosła się prawdziwa burza oklasków i posypała się istna powódź toastów, których wszystkich przytaczać niepodobieństwo, wymienimy tylko toast na cześć jubilata, wzniesiony przez ziemianki sieradzkie. Wysoce uroczysty i podniesiony nastrój umysłów ustąpił miejsca żywej i serdecznej wymianie myśli.
O 11-ej wieczór rozjechali się uczestnicy obchodu, unosząc zeń jaknajmilsze wspomnienia. Cały zaś obchód daje świadectwo jaknajlepsze ziemi sieradzkiej; dowiódł on, że Sieradzkie umie ocenić wszelką, choć nie szukającą rozgłosu pracę, że myśli poważnie i że w niem panuje harmonia wszystkich warstw społecznych.
Z. M.


Gazeta Kaliska 1899 nr. 44


Pan Józef Kobierzycki, właściciel dóbr Bogumiłów, w powiecie sieradzkim, wystąpił do ministerjum skarbu z podaniem o zatwierdzenie kasy pożyczkowo-oszczędnościowej na Wzór takiej instytucji w Siennicy. 


Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1899 nr 48

Echa kaliskie.

(…) P. Józef Kobierzycki, właściciel dóbr Bogumiłów, w pow. sieradzkim, wystąpił do ministerjum skarbu z podaniem o zatwierdzenie kasy pożyczkowo-oszczędnościowej na wzór takiej instytucji w Siennicy.” 



Gazeta Kaliska 1899 nr 174


Biblioteka ludowa. W gminie Bogumiłowie, w pow. sieradzkim, otwarto niedawno bibliotekę bezpłatną w obecności władz powiatowych i licznie zgromadzonych włościan. Po nabożeństwie, odprawionem przez ks. Zmysłowskiego, wikaryusza kościoła farnego w Sieradzu, i po poświęceniu lokalu biblioteki, komisarz włościański ks. Chiłkow wyjaśnił zebranym znaczenie uroczystości. Zarządzającym biblioteką jest p. Lipski, który zaraz pierwszego dnia wypożyczył około 50 książek.


Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1899 nr 246

W Bogumiłowie, w pow. sieradzkim, otwarto bibljotekę ludową. Akt ten poprzedziło nabożeństwo w kościele, poczem ks. proboszcz Zmysłowski dokonał aktu poświęcenia lokalu.  


Kurjer Warszawski 1899 nr 320

+ Wystawa archeologiczna w Kaliszu.
Korespondent nasz z Kalisza pisze d. 16-go listopada:
Donosiliśmy, że p. Alfons Parczewski otrzymał pozwolenie na urządzenie wystawy archeologicznej w Kaliszu. Otóż w dniu wczorajszym odbyło się w udzielonym uprzejmie lokalu cyklistów pierwsze organizacyjne posiedzenie komitetu. Do pracy w tej dobrej sprawie inicjator zaprosił szereg osób, nie uchylających się nigdy od działalności społecznej. Na posiedzenie przybyli ks. kanonik Szafnicki, ks. Jasiński, Zygmunt Wyganowski, prezes dyr. szcz., dr.
Stanisławski z Sieradza, Daniel Zawadzki, Kazimierz Rymarkiewicz, J. Bogdaszewski, dr. F. Drecki, dr. Wojciechowski, Józef Kobierzycki z Bogumiłowa, Wł. Bohowicz, S. Tymieniecki, Herbut-Hejbowicz, Stefan Giller, Adam Chodyński, Juljan Biernacki, Wincenty Młynarski, St. Bulewski, Witanowski, Alfred Krajewski, Br. Bukowiński i W. Boretti.
Ożywionym obradom przewodniczył jubilat dr. Stanisławski, zamiłowany archeolog. Pierwszy zabrał głos p. A. Parczewski i w pięknem przemówieniu wyłuszczył cel i zadanie wystawy archeologicznej, słusznie dowodząc, że zebrane i zgromadzone okazy starożytne obudzą niejedno rzewne lub radosne wspomnienie z lat dawnych; z drugiej zaś strony ziemia kaliska ujawni na takiej wystawie nie jedną cenną i wartościową, nietylko materjalnie, pamiątkę, dziś trzymaną pod kluczem z nieświadomością jej wartości archeologicznej.
Pierwszym przedmiotem rozpraw był wybór czasu, w którym wystawa ma się odbyć i wybór miejsca. Po szczegółowych rozprawach postanowiono wystawę urządzić w czasie od końca marca do końca kwietnia r. p., wybierając salę ratuszową, jako miejsce przyszłej wystawy. Stanowczy termin wystawy określi najbliższe posiedzenie komitetu. Tymczasem postanowiono rozwinąć energiczną działalność, aby przyszła wystawa archeologiczna odpowiedziała swemu zadaniu. W tym celu, na wniosek p. Bukowińskiego, postanowiono w każdym powiecie (i mieście powiatowem) gub. Kaliskiej pozyskać delegatów, którzyby w gronie znajomych działali na korzyść wystawy. Ułożono też zaraz listę takich osób, których liczba dochodzi do 65, w czem połowę stanowi duchowieństwo.
Zebrani członkowie wybrali z pośród siebie zarząd, który tworzą: przewodniczący — p. Zygmunt Wyganowski, jego zastępca — p. Alfons Parczewski, sekretarz — p. Juljan Biernacki i skarbnik p. Wincenty Młynarski. Oprócz tego utworzono komisję kwalifikacyjną z pp. ks. kanonika Szafnickiego, d-ra Wojciechowskiego, prof. Pinko, A. Chodyńskiego, prof. Gillera, Herbut-Hejbowicza i Witanowskiego.

Zapał do podjętej myśli na zebraniu, wczorajszem jest dobrą dla wystawy wróżbą,”  


Rozwój 1900 nr 81

Z KRAJU.

Kalisz. Dotąd prawie już cała sala Tow. kredytowego ziemskiego zastawiona licznemi pakami, w których mieszczą się różne antyczne przedmioty, nadesłane na wystawę archeologiczną. Przedmioty te w krótkim już czasie przeniesione zostaną do sali ratuszowej, gdzie też ma się odbyć projektowana wystawa. Dotychczas najwięcej okazów nadesłali pp: Józef Kobierzycki z Bogumiła, dr. Józef Stanisławski z Sieradza, Michał Witanowski, kanonik Szafnicki i p. Łuniewski. Ten ostatni, zamieszkały aż w gubernii siedleckiej, nadesłał siedem przedmiotów, między któremi starożytna urna zwraca powszechną uwagę.


Goniec Łódzki 1900 nr 85

Zbliska i zdaleka.
Wystawa archeologiczna w Kaliszu.
Wystawie archeologicznej w Kaliszu śmiało

już dziś można wróżyć powodzenie. Z różnych stron gubernii napływają okazy wystawowe pod adresem komitetu, na którego czele stoi prezes dyrekcyi szczegółowej Towarzystwa kredytowego ziemskiego p. Wyganowski. Otwarcie wystawy nastąpi w pierwszych dniach maja. Dotąd nadesłali na wystawę: p. Józef Kobierzycki z Bogumiłowa (150 przedmiotów), p. Michał Rawicz-Wilanowski (40 przedmiotów), dr. Stanisławski z Sieradza, ks. kanonik Szofnicki, p. Tymoteusz Łuniewski i wielu innych.

Gazeta Kaliska 1900 nr. 118

W dominium Bogumiłów pod Sieradzem, począwszy od 25 b. m. sprzedawać się będzie dębinę dwudziestopięcioletnią, oczyszczoną z kory, zdatną na porządki gospodarcze, we wtorki i czwartki każdego tygodnia. 

Gazeta Kaliska 1901 nr. 42

Dom. Bogumiłów odlegle od Sieradza 4 wiorsty, ma na sprzedaż zaraz 400 centnarów wyborowego siana.

Gazeta Kaliska 1901 nr. 43

Dom. Bogumiłów, poczta Sieradz, ma na sprzedaż około 1000 kóp zarybku karpi, zarybek karasi, oraz sanów zwyczajnych i złotych. Sprzedaż odbywać się będzie od 1-go do 5-go kwietnia r. b.



Gazeta Kaliska 1901 nr. 120

Dominium Bogumiłów, poczta Sieradz, ma na sprzedaż 40 sążni kory świerkowej.

Gazeta Kaliska 1902 nr. 13

Dom. Bogumiłów p. Sieradz ma do sprzedania: 1000 kóp zarybku karpi, w tem 400 kóp karpi królewskich, po matkach nagrodzonych złotym medalem na wystawie warszawskiej, z dóbr Psary hrabiego Łubieńskiego, oraz zarybek linów i karasi: 1000 centnarów siana; 200 sztuk dębów bez kory, zdatnych na porządki gospodarskie.

Gazeta Kaliska 1902 nr. 150



18 kwietnia w majątku Bogumiłów, pow. Sieradzkiego, z przyczyny niewiadomej spłonęła stodoła obywatela ziemskiego Józefa Kobierzyckiego, ubezpieczona na 2.710 rb.




Gazeta Kaliska 1902 nr. 205



Dnia 30 czerwca w majątku Bogumiłów, pow. Sieradzkiego, żebrak Marcin Klepa, 40 lat liczący, kąpiąc się w stawie dostał ataku epilepsji i utonął.


Goniec Łódzki 1903 nr 201

Powiat sieradzki

wskutek niebywałych ulew i powodzi poniósł strat w zniszczonem zbożu, jarzynach, gospodarstwach rybnych, zniesionych mostach i t. p., przeszło na pół miliona rubli. Najwięcej ucierpiały gminy, położone wzdłuż rzeki Warty: sama gmina Bogumiłów podaje straty na 150,000 rb., gmina Męka na 120,000 rb, inne gminy obliczają swe szkody różnie—od kilku do kilkudziesięciu tysięcy rubli. Krociowe straty mogą być tylko pokryte krociowemi ofiarami.


Łowiec Polski 1906 nr 2

W d. 5 stycznia odbyło się polowanie kółka Bogumiłowskiego na gruntach dworskich, majątku Bogumiłów, w pow. sieradzkim. W 14 strzelb zabito 106 zajęcy, królika i 7 kuropatw. Królem łowów był p. inżenier Kistelski z Pabianic, mając na rozkładzie 17 sztuk.
Pomimo sprzyjającej pogody (chociaż o czarnej stopie) rezultat osiągnięto gorszy, aniżeli był spodziewany, gdyż naganka, bardzo jeszcze niewprawna w prowadzeniu miotów, większą część zwierzyny przepuszczała za siebie, jedynie też dzięki energicznemu prowadzeniu gospodarza łowów, p. Władysława Makarczyka, jak również znanym sportsmenom. jak p. E. Kremky, L. Meylert, F. Kobierzycki, dr. Skibiński i reszcie myśliwych, którzy wytrwale walczyli o królestwo, rezultat powyższy przypisać należy.



Księga Uciechy i Pożytku 1906 nr 3

Z kniej i pól.
W dobrach Bogumiłów, w pow. Sieradzkim, odbyło się na gruntach dworskich w dn. 5, stycznia polowanie kółka Bogumiłowskiego. W 14 strzelb zabito 106 zajęcy, królika i 7 kuropatw. Królem polowania był p. inżynier Kistelski z Pabjanic, który miał na rozkładzie 17 sztuk. Rezultat był nie tak dobry, jak się spodziewano, gdyz naganka, niewprawna w prowadzeniu miotów, przepuszczała mnóstwo zwierzyny. Łowy wzorowo prowadzone były przez gospodarza, p. Władysława Makarczyka, przy udziale dzielnych sportsmanów, pp.: E. Kremky'ego, L. Meylerta, F. Kobierzyckiego i d-ra Skibińskiego.

Zorza (Przegląd Polski) 1906 nr 13

W gub. kaliskiej.
(...) W Sieradzu dnia 18-go b. m .: odbyły się wybory wielkiej i średniej własności. Wybrano czterech wyborców. Lista zebranych wyborców wynosiła 145 na 208, mających prawo głosowania. Na 105 delegatów średniej własności stawiło się 97, reszta — to większa własność, która dopisała ledwie w połowie. Przeszli kandydaci narodowej demokracji, a mianowicie: 1) ks. kanonik Mirecki z Szadka głosów 134. 2) Teoder Załuskowski z Niechmirowa głosów 111. 3) Kazimierz Walewski z Tubądzina głosów 111 i 4) Józef Kobierzycki z Bogumiłowa głosów 96. Przepadli zaś pp. Sroczyński, b. wójt gminy Brzezino (głosów 93), niedawno wypuszczony z więzienia sieradzkiego za polski język; Józef Czarnowski z Prusinowic głos. 48 i Adam Nencki z Boczak głosów 42.

Rozwój 1906 nr 91

Wybory na prowincyi.
(...) W Sieradzu odbyły się wybory wielkiej i średniej własności. Wybrano czterech wyborców. Przeszli kandydaci narodowej demokracyi, mianowicie: 1) ks. kanonik Mirecki z Szadka 134 głosów, 2) Teodor Załuskowski z Niechmirowa 111 głosów, 3) Kazimierz Walewski z Tubądzina 111 głosów i 4) Józef Kobierzycki z Bogumiłowa 96 głosów.

Gazeta Kaliska 1906 nr 256

Z żałobnej kroniki musimy zanotować dwa wypadki śmierci: ś. p. Ignacego Kowalskiego, kasjera kasy powiatowej i ś. p. Franciszka Formańskiego, wójta gminy Bogumiłów. Obaj rozstali się z tym światem prawie jednocześnie. Niech im ziemia lekką będzie.

Gazeta Świąteczna 1910 nr 1510

 Pożarty przez psy. O strasznym wypadku piszę do nas jeden czytelnik Gazety z pod miasta Sieradza w guberńji kaliskiej. Oto jego słowa: Dwaj chłopcy po lat 10, Stdzk Nowak, syn kucharza dworskiego w Bogumiłowie, i Józio Kaźmierczak, syn włodarza w tychże dobrach, poszli w dzień Bożego Narodzenia o godzinie l-ej po południu do stawu za sadem dworskim. Staw był przed kilku dniami spuszczony i w szlamie pozostały jeszcze drobne rybki. Stdzk zstąpił do stawu i począł je zbierać. Józio nie śpiesząc się z wejściem pozostał na grobli otaczającej staw. Wtem od strony dworu przez sad pędzą cztery duże psy. Spostrzegłszy je, Józio krzyknął na towarzysza i począł uciekać, a gdy dopadł krzaków w sadzie, ukrył się w nich. Psy ominąwszy siedzącego w krzakach o pręt chłopca, popędziły wprost do Stefka, który z powodu wysokich brzegów nie zdołał prędko wydostać się ze stawu. Największy z psów uderza całą siłą w osłupiałego ze strachu Stefka, i obala go na ziemię. Nieszczęśliwy mocując się z napastnikami zdołał podnieść się na nogi, ale pies powtórnie go powalił. Chłopak zaczął wołać błagalnym głosem: — Perkun! czy ty mnie będziesz gryzł? Perkun! nie gryź mię! — Ale rozżarty pies nie słuchał, a inne dopadłszy poczęły też szarpać na nieszczęśliwym chłopcu ubranie. Józio patrzył na to ze swego ukrycia, ale nie mógł dać nieszczęśliwemu żadnej pomocy. Perkun przycisnąwszy nieboraka do ziemi, porwał go całą paszczą za szyję i wyrwał z jednej strony ciało aż do kości. Nieszczęśliwy chłopak, zalany krwią, drgał chwilę w męczarniach i skonał. Tymczasem psy szarpały na nim ubranie i wyrywając kawały ciała pożerały je. Obgryzły ciało z ramion, z boków, następnie rozszarpawszy brzuch, poczęły wywłóczyć wnętrzności, wzajemnie je sobie wydzierając; nakoniec obgryzły do szczętu prawą nogę od uda aż do kolana. Nasyciwszy się, trzy psy odeszły, omijając siedzącego w krzakach Józia, tylko Perkun pozostał i dalej szarpał zwłoki. Nakoniec i on powrócił przed dwór. Wtedy Józio, który siedział w zaroślach ledwo żywy, zerwał się i zaczął uciekać w pole. Psy zoczywszy uciekającego, puściły się w pogoń, ale gdy dobiegły do krwawych szczątków Stefana, poczęły znów je szarpać. Józio tymczasem dopadł folwarcznego podwórza. Obejrzał się, — a psy pędzą tuż za nim. Na szczęście zdążył wpaść do obory i zamknąć za sobą drzwi. Psy powróciły znów do zwłok Stefana. Opamiętawszy się z przestrachu, Józio powiedział o tem co się stało, będącej w oborze siostrze nieboszczyka. Dziewczyna z krzykiem pobiegła do dworu, gdzie oboje rodzice byli zajęci w kuchni. Ojciec usłyszawszy jej krzyk wypadł do sadu i pędzi nad sadzawkę. Tu, widząc poszarpane ciało syna, z krzykiem pada na nie, rwąc z rozpaczy włosy na głowie. Potem chwyta krwawe zwłoki na ręce i jęcząc biegnie do dworu. Z pokojów wybiegają gospodarstwo i liczni goście. Okropny widok! Wszyscy zasłaniają oczy rękami. Matka rozszarpanego pada, mdleje. Ocucono ją, odprowadzono do domu, ale i tu co chwila omdlewała. — Pogrzeb biednego Stefana odbył się przy spółudziale licznej gromady włościan z poblizkich wsi, oraz mieszczan z Sieradza. Zwłoki wprowadzono do kościoła parafjalnego w Sieradzu. Na cmentarzu ksiądz wikary Grzywak miał bardzo wzruszającą przemowę. Gdy zastanawiał się nad męczeńską śmiercią chłopaka, żałość ogarnęła wszystkich słuchaczy, a na wspomnienie ostatniej wieczerzy wigilijnej, przy której Stdzk poprzedniego dnia składał rodzicom życzenia, sam ksiądz zalał się też łzami. Stroskani rodzice i rodzeństwo zmarłego pragną wyrazić za pośrednictwem ukochanej naszej Gazety serdeczne „Bóg zapłać” czcigodnemu księdzu Grzywakowi i tym wszystkim, którzy ubolewali nad stratą i męczeńską śmiercią ś. p. Stefana. Od siebie zaś proszę wszystkich spółczytelników o Zdrowaś Maryja za spokój jego duszy. Sobczak.


Wieś Ilustrowana 1911 kwiecień

Barwne zielenią porzecze Warty bawi wzrok nasz obejmujący teraz szeroki widnokrąg, więc naprawo wśród kępy drzew, ongi również królewszczyzna, wieś Bogumiłów, w końcu XVIII w. dziedziczna Szołowskich, zatem Bilskich, Mamrota, a dzisiaj od siódmego dziesiątka zeszłego wieku w trzeciem pokoleniu Korabitów Kobierzyckich, w osobie Michała Kobierzyckiego.
Piękny ogród, wzorowe gospodarstwo karpiowe i świeżo zaprowadzone drenowanie i inne ulepszenia stawiają ten majątek na coraz wyższej stopie kultury, a młodzi gospodarstwo z zamiłowaniem pracują na ojczystej glebie i przechowują z pietyzmem zbiory starożytności i rodzinne im przekazane.


Łowiec Polski 1913 nr 2

W d. 30 z. m. odbyło się w Bogumiłowie u p. Michała Kobierzyckiego polowanie w 8 flint. Zabito 108 sztuk różnej zwierzyny. Królem polowania był p. Zygmunt Siemiątkowski z Męckiej Woli, mając na rozkładzie 38 sztuk.


Zorza 1913 nr 19

STOWARZYSZENIA KREDYTOWE.
= W gub. Kaliskiej powstają towarzystwa pożyczkowo-oszczędnościowe: w Sompolnie, w Skulsku, w Golinie, w Izbicy, w Modzerowie i w Witoniu. W Sieradzu zatwierdzono 2-ie Sieradzkie chrześcijańskie Towarzystwo pożyczkowo-oszczędnościowe, z prawem działania oprócz Sieradza i w gminach Bogumiłów, Charłupia Mała i Męka.


Rozwój 1913 nr 223

Wystawa Przemysłowo-Rolnicza
w Sieradzu.
Wczoraj otworzono uroczyście wystawę (pokaz) przemysłowo-rolniczą w Sieradzu.
Jadąc do Sieradza, wiedzieliśmy, że takie centrum rolnicze, jakiem jest Sieradz, da nam pewien obraz ruchu rolniczo-przemysłowego, ale nigdy nie sądziliśmy, aby wystawa tak pięknie się zapowiedziała, jak ta, którą wczoraj oglądaliśmy.
Malowniczo położony park sieradzki ożywił się wczoraj i przyozdobił bardzo gustownie przybranymi pawilonami według projektów miejscowego jeometry. Kiosków tych, jak na wystawę trzydniową, jest bardzo wiele, niektóre z nich przeznaczone są dla osobnych grup przemysłu rolnego lub ludowego.
Ład panuje wszędzie, park wysypany białym piaskiem, oświetlony elektrycznością, nie zapomniano nawet o skrzynce pocztowej.
Zasługa to wielka komitetu wystawowego, w skład którego weszli pp.: Z. Siemiątkowski z Męckiej-Woli (prezes), Tadeusz Rembowski sędzia z Sieradza (wiceprezes i gospodarz), M.
Białecki z Dębołęki, M. Kobierzycki z Bogumiłowa, ks. Brzeziński z Sieradza, ks. Cywiński z Korczewa i Stefan Walewski z Suczewka.
Uroczystość otwarcia rozpoczęła się solennem nabożeństwem, które w odświeżonym i gustownie malowidłami ozdobionym podominikańskim klasztorze odprawił dziekan miejscowy, zasłużony bardzo, od lat z górą trzydziestu osiadły w Sieradzu, ks. kanonik Mikołajewski; kazanie okolicznościowe, niezwykle podniosłe, wygłosił ks. Żeromski z Warty, zachęcając lud do kooperatyw, oświaty i pracy na roli polskiej, którą ojcowie orali i krwią własną bronili.
Na chórze śpiewały połączone chóry z Sieradza, Warty i z Łodzi pod przewodnictwem pana Fotygi.
Tymczasem na wystawie panował ruch niezwykły. Kończono, co można i trzeba skończyć, ozdabiano, ustawiano.
Przed wystawą również niecodzienny ruch. Olbrzymie płótno, na którem widnieje herb ziemi sieradzkiej, oznaczyło wejście na wystawę. Przy wejściu tłoczy się publiczność. Jedna z ulic, przeznaczona na postój powozów, zapełniła się niemi po brzegi.
O godzinie 2-ej punktualnie pani Białecka z Dębołęki rozcięła szarfę i wnet też gromady ludzi zalały olbrzymi park sieradzki.
Około godz. 4-ej było już przeszło 12,000 zwiedzających.
Komitet wystawy uchwalił, aby członkom kółek rolniczych dać wstęp za zniżoną opłatą, więc po 10 kop., nieczłonkowie płacili po 30 k.
Jak widać z frekwencyi, wystawa sieradzka doznała nadzwyczajnego powodzenia.
Wieśniacy zjechali z okolic tysiącami, prawie też wszyscy obywatele ziemi sieradzkiej.
Trudno bawić się nam w szczegóły, przechodzić kiosk po kiosku, opisywać wystawione owoce i jarzyny, ale zupełnie uczciwie przyznać wypada, że tak pięknych warzyw, jakie widzieliśmy na wystawie sieradzkiej, nie dała nam nawet łódzka wystawa ogrodnicza.
Owoce również są piękne i jest cały pawilon poświęcony tej grupie gospodarstwa wiejskiego, w którem mamy okazy: z Sulisławic, Sokołowa, Wojsławic, Dębołęki, Pstrokoń, Złoczewa, Prusinowic, Biskupic, Kluczkowa, Kółka ogrodniczo-ziemiańskiego w Sieradzu, Kółka tubądzińskiego, a nawet prywatnego ogródka d-ra F. Sulikowskiego w Sieradzu.
W pawilonie przemysłowym zwracają uwagę wyroby sukna i chustek 2,000 zrzeszonych warsztatów tkackich w Korczowie, parafii ks. Cywińskiego, który jest też głównym patronem tego przemysłu.
Jeden z gustowniejszych rolniczych kiosków należy do dominium Janczew, w którym mamy wystawione: zboże, nasiona, owoce, konserwy, jarzyny, drób. Tu też znalazły przytułek wyroby ochronki w Lututowie.
Dominium Niedzielsko posiada swój własny pawilon z nasionami zboża. Wystawiło też piękne owsy i inne zboża.
Ogrodnicy sieradzcy, p. M. Danielewicz (szkółki) i A. Frączkowski (warzywa), zaświadczyli, że są dobrymi fachowcami.
Krobanów, nagrodzony na rzemieślniczej wystawie w Łodzi, posiada i tu swój kiosk z wyrobami ceglarskimi.
Zwrócić musimy uwagę na przepiękne okazy drzewa dębowego, dostarczonego tu z tartaków parowych A. Siemiątkowskiego w Wojsławicach.
Wieśniacy przyjęli też liczny udział w wystawie rolniczej. Kółko rolnicze „Wróblew" posiada aż pięciu wystawców—owoców; Kółko rolnicze Słomków-Mokry czterech. Większy jednak udział włościan w wystawie inwentarza, a więc z kółek: „Warta", „Słomków-Mokry", „Tubądzin", "Sieradz", „Zadzim", „Męzka", „Wróblew", „Prusinowice", "Brzeźno", „Rossoszyca", „Charłupia- Mała", „Charłupia Wielka" chłopi wystawili po kilka, a nawet, kilkanaście-sztuk bydła i koni swojej hodowli.
Gospodarstwo pań także posiada liczne reprezentacye, zwłaszcza w dziale drobiu, a mianowicie panie Lucyna Laudowicz, Celina Tarnowska, Aniela Domaniewska, Stefania Walewska, Stanisława Prądzyńska, Jadwiga Murzynowska.
Z Łodzi—pan Kołaczkowski wystawił swoje plany ogrodów i parków.
Mechanik sieradzki p. Chęciński okazał swego pomysłu zamek do drzwi, trudno dający się otworzyć.
Wypada nadmienić, że na wystawie gra orkiestra straży ogniowej sieradzkiej, złożona z 36 osób. Orkiestra jest bardzo zgrana i posiada duży repertuar.
Straż ogniowa ochotnicza sieradzka liczy 160 członków czynnych, w tem zaledwie 10 żydów. Utrzymywana jest ze składek członków. Żydzi sieradzcy nie przyjęli zupełnie udziału w wystawie: i w pierwszym dniu w parku pokazał się zaledwie jeden.
Zato przybyły liczne wycieczki z Kalisza, Zduńskiej Woli i Łodzi.
Był też obecny poseł Parczewski z Kalisza. Z dzienników były reprezentowane „Kuryer Poranny" (Młodowski), „Kuryer warszawski", "Rozwój", „Gazeta Kaliska", której wydawca ofiarował 1,000 numerów swego pisma, zawierających katalog szczegółowy wystawy.
Biorący udział w wycieczce łódzkiej, którą urządził „Rozwój", złożyli na rzecz łódzkiej Szkoły rzemiosł następujące ofiary: p. Frankowska 40 kop., pan i pani Roszak 80 kop., p. Rybicki 40, p. Suchor 50 i p. Pilc 50 kop.
Pozostałe z ogólnych kosztów 35 kop. redakcya również włącza do tych ofiar. Razem więc 2 rb. 95 kop.
Kończąc to moje sprawozdanie z wystawy sieradzkiej, zaznaczyć musimy, że na dzień dzisiejszy naznaczony jest pokaz inwentarza, na jutro zaś konkursy hipiczne i wyścig myśliwski.
Nie zapomniał też komitet wystawy o dobroczynności. Panie sieradzkie i okoliczne urządziły bufet, do którego dostarczyły bezpłatnie przekąsek. Dochód z bufetu przeznaczony został na rzecz zakładów dobroczynnych w Sieradzu.
Liczne gosposie na czele z panią sędziną Rembowską, nie szczędząc pracy, obsługiwały gości, aby za osiągnięte pieniądze obetrzeć łzy najbiedniejszym.
Wieczorem odbył się koncert chórów kościelnych oraz odegraną została sztuka „Bociany" przerobiona z utworu Maryi Konopnickiej. Chórami dyrygował p. Fotygo i inni.
Widzimy więc z pokazu powyższego, że sieradzkie prowadzi bardzo sumiennie pochód kulturalny pracy, która sieradzanom zaszczyt przynosi.

Godzina Polski 1917 nr 159

Z Sieradza.
W dniu 1 czerwca odbył się w Sieradzu zjazd przedstawicieli Kółek rolniczych pow. sieradzkiego. Na zjazd przybyło 26 obywateli ziemskich, oraz 80 włościan.
Porządek dzienny był następujący: 1) zagajenie zjazdu przez prezesa p. Garczyńskiego; 2) referat instruktora p. T. Niedzielskiego: „Zadania Kółek rolniczych w dobie obecnej i ich praca"; 3) referat instr. p. St. Medyńskiego: „O stanie rolnictwa w kraju"; 4) referat instr. p. Załuskiego: „O kredycie dla drobnej własności i stowarzyszeniach współdzielczych na wsi"; 5) przedstawienie wniosków przez prelegenta i dyskusya; 6) wolne wnioski.
Zjazd wypowiedział się jednogłośnie za wznowieniem i otwarciem Kółek rolniczych i urządzenia już w połowie lipca zebrania delegatów w Sieradzu. Uchwalono następnie, aby Tow. Rolnicze w połowie listopada urządziło 6-tygodniowe kursa rolnicze dla włościan. Wreszcie wniosek w sprawie mięsnej uchwalono w następującem brzmieniu:
Zebranie przedstawicieli Kółek rolniczych sieradzkiego uchwala konieczność jaknajprędszego dobrowolnego opodatkowania się na rzecz kontygentu mięsnego, powołuje komisyę, złożoną z 5-ciu członków, która opracuje projekt ustawy i wprowadzi go w życie.
W skład komisyi dla uruchomienia Kółek rolniczych w powiecie sieradzkim zostali wybrani pp.: K. Walewski, K. Domaniewski, B. Czarnowski, W. Szymsiak z Wierzchy, Kulig ze Złoczewa, J. Majkowski, Kryszczyński z Męki, Wdowiak z Bogumiłowa, Smiguła z Wróblewa, Urbański i ks. Mirecki z Szadku.


Obwieszczenia Publiczne 1918 nr 27

Na zasadzie art. 846 i 847 U. P. K., K. P. sąd okręgowy w Kaliszu, stosownie do decyzji z d. 1 sierpnia 1918 r., poszukuje Antoniego Kaczmarka, zamieszkałego w Bogumiłowie, pow. Sieradzkiego, oskarżonego z art. 455 p. 9 K. K. i zbiegłego niewiadomo dokąd.
Rysopis i znaki szczególne poszukiwanego: lat około 40, wzrost średni, tusza średnia (prawie szczupły), na twarzy duże znaki od ospy, wąs żółty dosyć duży, włosy ciemne, dobrze łysy.

W razie odnalezienia Kaczmarka lub miejsca jego zamieszkania, należy bezzwłocznie zakomunikować o niem najbliższym władzom policyjnym, w celu zaaresztowania i doniesienia o tem K. P. sądowi okręgowemu w Kaliszu.

Obwieszczenia Publiczne 1918 nr 41

Obwieszczenie.
Notarjusz przy K. P. sądzie okręgowym w Kaliszu Feliks Bruśnicki obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po śmierci:
7) Mozesa vel Mojżesza Auerbacha, współwłaściciela części folwarku Dobrzec Mały, pow. Kaliskiego, osady Rypinek, tegoż powiatu, dóbr Zagórzynek część 1, pow. Kaliskiego, i wierzyciela sum: 3.750 rb. z % i kosztami zabezpieczonej pod NrNr 6 i 7 działu IV wykazu hipot. nieruchomości w Kaliszu Nr 493/494, 300 rb. i 300 rb. z % i kosztami, zabezpieczonych pod Nr 19 działu IV wykazu hipot. dóbr Zagórzynek cz. IV, pow. Kaliskiego, i 11.000 rb. z % i kaucją na 1.100 rb., zabezpieczonych pod NrNr 7 i 10 działu IV wykazu hipot. dóbr Bogumiłów, pow. Sieradzkiego.
Termin zamknięcia powyższych postępowań spadkowych wyznacza się na d. 30 stycznia 1919 r. i w tym terminie winny się zgłosić osoby interesowane do kancelarji wyżej wymienionego notarjusza, w celu ujawnienia swych praw.

Godzina Polski 1918 nr 148

Z Sieradza.
(Kor. wł. „Godziny Polski").
Ze szkół. — Wspomnienie pośmiertne. Pożary.
Różne.
(...) Dnia 18 b. m. wybuchł pożar we wsi Bogumiłowie, leżącej od Sieradza w odległości 5 wiorst i stanowiącej własność pp. Kobierzyckich. Ogień powstał w stodole gospodarza Stanisława Dominiaka skąd, wskutek gęstości zabudowań i posuchy przerzucił się z gwałtowną szybkością na sąsiednie budowle tak, że w ciągu pół godziny nad wioską szalało morze płomieni. Jedna z kobiet, Marjanna Córniakowa, licząca 46 lat, chcąc uratować z domu objętego pożogą, pieniądze ukryte w szabaśniku, wtargnęła do płonącej chaty i znalazła śmierć w płomieniach. Ofiarą ognia padło 24 domów prócz zabudowań gospodarczych.
Do pożaru przebyło sześć straży ogniowych ochotniczych, w tej liczbie sieradzka, która pod dzielnym kierunkiem naczelnika p. K. Pruskiego i pomocnika p. B. Mieszczańskiego, prowadziła energiczną akcję ratunkową, dzięki czemu zabudowania folwarczne i pozostała część wsi ocalały. Straty wynoszą w przybliżeniu około 200000 marek.
W parku tutejszym koncertuje co święto orkiestra straży ogniowej sieradzkiej, wywiązując się z zadania poprawnie, co zawdzięczyć należy usilnej pracy bardzo zdolnego jej kierownika p. Kameckiego. Z członków orkiestry zasługuje na wyróżnienie p. Skrzypiński plerwszy kornecista.
Odbyło się tu w teatrze miejskim przedstawienie amatorskie. Odegrano komedję J. Korzeniowskiego "Stary mąż".

Ziemia Sieradzka 1919 maj

Z Bogumiłowa.

W gminie Bogumiłów dzieją się nadzwyczajne rzeczy. Otóż członkowie miejscowej Rady Gminnej, widocznie zbyt szeroko i mylnie poinformowani o samorządzie gminnym, na ostatniem zebraniu uchwalili nie wypłacić nauczycielkom ludowym w swojej gminie dodatku drożyznianego, ustanowionego przez Ministerjum Oświaty dekretem z dnia 18 grudnia 1918 roku (art. 9 i 10). Jeśli wszystkie Rady Gminne będą odrzucać niedogodne im rozporządzenia Rządu, to Rząd nie będzie miał pola do pracy i Ministerja trzeba skasować. Wiadomo jest jednak, że dodatek gminny dla nauczycielek jest wypłacany razem z pensją we wszystkich gminach Państwa Polskiego. Wobec zaś takiej postawy samorządu gm. Bogumiłów, nauczyciele tejże gminy zmuszeni będą złożyć podanie o translokację, gdyż w takiej gminie niepodobna żyć i pracować bez narażenia się na utratę mienia i zdrowia. Przecież dziś chłop ze szpadlem zarobi tyle, co nauczyciel. Czyż tak można odwdzięczać się za trud nad oświatą ludu? Od nauczycieli trzeba żądać sumiennej pracy, ale i im trzeba też dać sumienne wynagrodzenie, a przedewszystkiem nie sprzeciwiać się swemu Rządowi. n. b.

Ziemia Sieradzka 1919 sierpień

 Z Bogumiłowa.
W dniu 10 sierpnia r. b. wójt gm. Bogumiłów zwołał zebranie w celu omówienia podatków gminnych. Na posiedzeniu zabrał głos gospodarz Sobieraj, członek Sejmiku Powiatowego: przedstawiając gminiakom budżet, uchwalony na ostatniem zebraniu Sejmiku. tłomaczył się, że był przeciwny uchwale, tylko został przegłosowany. Odzywały się na posiedzeniu także inne głosy agitacyjne, że panowie i księża obciążają ziemię wielkimi podatkami w tym celu, ażeby biedną ludność odciągnąć od kupna ziemi. Wzburzenie całej gromady było wielkie. Odgrażano się, że podatków wcale płacić nie będą, nawet gdyby i wojsko samo przyszło. Skupiono złość na Sobieraju, że obiecywał złote góry, a spraw gospodarskich bronić nie umie, Wójtowi również grożono usunięciem z zajmowanego stanowiska. Nie przyjęto żadnych wniosków, i bez rezultatu wszyscy rozeszli się do domu. Musimy zwrócić uwagę gminiakom Bogumiłowa, że obecne rządy nie są księże ani szlacheckie, jak głoszą wywrotowi agitatorzy, ale czysto chłopskie, i chłopi sami dzisiaj prawa stanowią - tak w Sejmie, jak i w Sejmikach; urzędnicy zaś państwowi są tylko wykonawcami tych praw chłopskich. Bo weźcie tylko pod uwagę liczbę chłopów, zasiadających na ławach sejmowych czy to sejmikowych?! Widzimy tam przedstawicieli waszych, jakich sami obraliście, i to przeważnie samych chłopów. Głos jednego księdza czy obywatela nie ma tam żadnego znaczenia, a decyduje zawsze przy uchwale głos chłopski. Więc niesłusznie się Sobieraj tłomaczył, że go przegłosowano na Sejmiku, bo prawie głosu nie zabierał. Jeżeli jesteście niezadowoleni ze swoich pełnomocników, to wina wasza, dlatego że na zebraniach gminnych wybieracie krzykaczy, a lekceważycie ludzi sumiennych, uczciwych i rozumnych.

Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 5

REJESTRY HANDLOWE.
Do rejestru handlowego, działu A sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy: ,

d. 30 września 1919 r.
pod numerem 1788 „Ita Radomska", handel mlekiem we wsi i gm. Bogumiłów, pow. Sieradzkiego; właścicielka Ita Radomska w Bogumiłowie;

Ziemia Sieradzka 1920 październik


Groźny pożar nawiedził dnia 12 września wieś Bogumiłów, gdzie spłonęło 29 budynków, ubezpieczonych przed wojną na 20.100 rub.

Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 4

Na zasadzie art. 846 i 847 U. P. K., sąd okręgowy w Kaliszu, stosownie do decyzji z d. 9 grudnia 1920 r., poszukuje Antoniego Kaczmarka, syna Jakóba i Ludwiki, lat 42, urodzonego we wsi Bogumiłów, gm. Monice, pow. Sieradzkiego,—zamieszkałego w Warszawie, przy ul. Strzeleckiej 21, Praga, a oskarżonego z art. 589 K. K. i zbiegłego niewiadomo dokąd.
Rysopis poszukiwanego nieznany; znaki szczególne—nieznacznie ospowaty.
W razie odnalezienia poszukiwanego lub micjsca jego zamieszkania, należy bezzwłocznie zakomunikować najbliższym władzom policyjnym, w celu zaaresztowania i doniesienia o tem sądowi okręgowemu. 
 
Ziemia Sieradzka 1922 nr 24

Antoni Polak, mój mąż został wzięty do wojska rosyjskiego przed 8-miu laty, służył w wojsku w Rosji i do dnia dzisiejszego nie mam o nim żadnej wiadomości. Ktoby wiedział o nim niechaj da znać do Red. „Ziemi Sieradzkiej" — Marjanna Polak z Bogumiłowa.

 Ziemia Sieradzka 1925 luty


W samo południe dnia 26 stycznia we wsi Bogumiłowie par. Sieradzkiej miał miejsce następujący wypadek.Podczas sumy, gdy ludzie znajdowali się na nabożeństwie, wybuchnął pożar w domu gospodarza tejże wioski Janowskiego. Ofiarą płomieni padł prawie doszczętnie jeden dom mieszkalny. Nieszczęście to dla rodziny Janowskich jest tem dotkliwsze, że pożar pochłonął cały kilkoletni ciężki dorobek poszkodowanych. Ponieważ gospodarz Janowski posiada zaledwie dwie morgi ziemi, sam o swoich siłach podnieść z nieszczęścia nie jest w stanie.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 3

WYKAZ
wydanych przez Starostwo Sieradzkie odpisów kart ewidencyjnych na konie niezdatne do służby w wojsku.
Sieradz, dnia 26 listopada 1925 r.
Kierownik Starostwa (—) Maliński.
Karta ewidencyjna za Nr. 3360, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Pawlakowi Antoniemu.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 3

WYKAZ
unieważnionych kart ewidencyjnych na zwierzęta pociągowe przez Starostwo Sieradzkie.
Karta ewidencyjna za Nr. 3026, . wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Świniarskiemu Antoniemu.
Karta ewidencyjna za Nr. 3019, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Prekwowi Antoniemu.
Karta ewidencyjna za Nr. 3056, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Czupryniakowi Marcinowi.
Karta ewidencyjna za Nr. 9043, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Barczakowi Feliksowi.
Karta ewidencyjna za Nr. 9090, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Cieplochowi Michałowi.
Karta ewidencyjna za Nr. 9149, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Maniakowi Szczepanowi.
Karta ewidencyjna za Nr. 4651, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Płachcie Józefowi.
Karta ewidencyjna za Nr, 3392, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów. S-wie Dziembowskiego Jana.
Karta ewidencyjna za Nr. 3397, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, S-wie Dziembowskiego Jana,
Karta ewidencyjna za Nr. 7019, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, S-wie Dziembowskiego Jana.
Karta ewidencyjna za Nr. 3370, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Szalińskiemu Adamowi.
Karta ewidencyjna za Nr. 9207, wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Gołąbowi Janowi.
Karta ewidencyjna za Nr. 3136. wyst. mieszk. gm. Bogumiłów, Rakowiczowi Wincentemu.
Sieradz, dnia 26 listopada 1925 r.
Kierownik Starostwa (—) Maliński.


Obwieszczenia Publiczne 1926 nr 45

Sąd okręgowy w Kaliszu, na mocy art. 275, 293, 301 i 3091 U. P. C., wzywa Michała Kobierzyckiego, ostatnio zamieszkałego w Retkowie, pow. szubińskiego, stacja pocztowa Królikowo, z miejsca pobytu niewiadomego, aby w terminie 4-miesięcznym, od daty niniejszego obwieszczenia, stawił się w tymże sądzie okręgowym, wydział cywilny (Aleja Józefiny 11), w sprawie Nr. I. C. 72/26, z powództwa Anny Sosnowskiej-Solskiej o przerachowanie wierzytelności hipotecznej oraz, aby złożył wyjaśnienie wy­magane przez art. 309—718 i 722 tejże ustawy.
Powództwo wnosi w imieniu Anny Sosnowskiej-Solskiej, adw. Kożuchowski z żądaniem: o przerachowanie sumy 8.000 rb. z procentami za ostatnie 5 lat do 1 stycznia 1925 r., zabezpieczonej na rzecz Anny Sosnowskiej-Solskiej pod Nr. V działu IV wykazu hipotecznego majątku ziemskiego „Bogumiłów" na 14.630 zł., a kaucję 800 rb. na 1.064 zł., zasą­dzić od Michała Kobierzyckiego na rzecz Anny Sosnowskiej-Solskiej 14.630 zł. z 7 1/2 % od 1 stycznia b. r. do dnia zapłaty z kosztami sądowemi
za prowadzenie sprawy, wyrokiem opatrzonym rygorem natychmiasto­wej wykonalności.

Do skargi dołączono: odpis upoważnienia, wyciągi z wykazu hipo­tecznego wraz z tłomaczeniem na język polski, odpisy skargi i załącz­ników.


Obwieszczenia Publiczne 1926 nr 84

Dyrekcja Główna Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warsza­wie, na zasadzie artykułów 218 i 219 ustawy Towarzystwa, zawiadamia:
II. Okrąg Kaliski:
1) Wierzycieli hipotecznych dóbr Bogumiłów, pow. sieradzkiego, a mianowicie: 1) Piotrogrodzko-Ryski Bank Handlowy, Oddział w Kaliszu, w osobach dyrektorów Millera i Juljana Joela, 2) Wydział Handlowy Zjed­noczenia Producentów Rolnych, Towarzystwo z o. p. w Poznaniu, 3) Firmę „Plon", Towarzystwo Akcyjne Inowrocław.
(...) jako mających wpisy hipoteczne, bez obra­nego miejsca zamieszkania, z księgi hipotecznej wiadomego, że dobra poniżej wymienione, na zasadzie art. 221 tejże ustawy, obciążone pożyczkami Towa­rzystwa Kredytowego Ziemskiego, za zaległe raty, będą sprzedawane w kancelarjach niżej wymienionych notarjuszów, w niżej wymienionych miastach: (...)
Warunki licytacyjne dołączone zostały do odnośnych ksiąg hipotecz­nych i mogą być przejrzane w odpowiednich kancelarjach hipotecznych, lub też w biurze Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie.
Vadium licytacyjne winno być złożone w gotowiźnie, lub w listach za­stawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, licząc po cenie oznaczonej przez Dyrekcję Główną, wraz z bieżącemi kuponami, oraz z upoważnieniem do sprzedaży rzeczonych listów zastawnych.
W razie niedojścia do skutku sprzedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbędzie się bez dalszych no­wych zawiadomień w terminie, jaki Dyrekcja Główna oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi.
W razie niedojścia do skutku drugiej sprzedaży z powodu braku licy­tantów, dobra te na zasadzie art. 234 ustawy przechodzą na własność To­warzystwa.

Gdyby w dniu do licytacji wyznaczonym, przypadło święto kościelne, lub gdyby w dniu tym czynności w sądzie były zawieszone, sprzedaż odbę­dzie się w dniu następnym w kancelarji tego samego notarjusza.  

 Ziemia Sieradzka 1926 czerwiec

Ciemnota naszego ludu
Wieś Bogumiłów poruszyła się w posadach swoich. Wszędzie przed domami widać gromadki ludzi, rozmachujących rękami i z ożywieniem rozprawiających. Najgłośniej rajcują baby. Na zirytowanych i pobladłych twarzach widać zakłopotanie. Co się stało. Zapytasz zdziwiony czytelniku. Pozornie nic. W rzeczywistości jednak coś się stać musiało, co jest powodem zaniepokojenia ludności zacisznego Bogumiłowa. To nauczycielka narobiła tylego wszystkim kłopotu. Chodzi od chałupy do chałupy i pyta: ile kto ma dzieci, ile mają lat? Na co jej te wiadomości? Nic innego jeno, albo nałoży podatki od dzieci, albo będą dzieci  zabierać do Francji, albo może będzie rewolucja, albo wojna — bo to kto wie? — skaczą domysły jak żabki po łące — a może zrobią znowu pańszczyznę? Oj ludzie,ludzie brońmy się od nieszczęść i nie pozwólmy nauczycielce dzieci zapisywać do szkoły. Sołtysowi ręce i nogi poprzetrącać — krzyczą gorętsi — jeżeli będzie nauczycielkę po domach oprowadzał. Nie boimy sięi wójta i nikogo! Dzieci zapisać nie damy. Nauczycielka pokazuje nominację na komisarkę spisową z pieczęcią i podpisem inspektora szkolnego tłumaczy, że Ministerjum Oświaty w trosce o należyty rozwój szkolnictwa powszechnego przeprowadza w roku bieżącym  spis dzieci 13 roczników — urodzonych w latach od 1913 do 1925 r. Na co to? Po co? Krzyczą bogumiłowianie to niepotrzebne. Nauczycielka z cierpliwością siostry miłosierdzia wyjaśnia, że spis ten jest koniecznie potrzebny, żeby wiedzieć, ile dzieci podlega obowiązkowi uczęszczania do szkoły, żeby można ułożyć plan powszechnego nauczania, żeby wreszcie wiedzieć, ile nauczycieli będzie potrzeba na szereg najbliższych lat, żeby można dokładnie opracować plan
budowy szkół powszechnych.....
Krzyki i złorzeczenia nie pozwalają nauczycielce dokończyć swych argumentów o celowości i potrzebie dokładnego dokonania spisu. Ładnie mamy w głowach, prawda?
A oto drugi obrazek wstecznictwa i ciemnoty naszego ludu.
W celu uczczenia 150-lecia niepodległości Stanów Zjednoczonych, Polska wdzięczna narodowi amerykańskiemu za orędzie Wilsona w jej sprawie oraz upomnienie się całego narodu amerykańskiego o jej prawa — wysyła do Ameryki adresy dzieci wszystkich szkół kraju, które ładnie oprawione będą stanowiły upominek dla przyjaznych nam amerykan. A ludność naprzykład Kuśnia oburza się na podpisywanie przez dzieci swych nazwisk na adresach, w obawie żeby potem nie wynikło z tego złego........ Oj ludu. nasz ludu
kochany, oświaty ci potrzeba jaknajprędzej a znikną, twoje urojone podejrzenia i płonne obawy. r. 

 Ziemia Sieradzka 1926 wrzesień

Obwieszczenie
Komornik przy Sądzie Okręgowym w Kaliszu Roman Grzesik zamieszk. w mieście Sieradzu ul. Wartska Nr 5. na zasadzie art. 1030 ust. post. cyw. niniejszem obwieszcza, że w dniu 4 października 1926 r. od godziny 10-ej z rana w majątku Bogumiłów w Bogumiłowie- sprzedawany będzie w drodze publicznej licytacji majątek ruchomy należący do Michała Kobierzyckiego składający się z mebli, buraków, żyta, jęczmienia, i owsa w słomie i ziarnie, oraz ryb, na zaspokojenie pretensji firmy "Zjednoczeni Producenci Rolni" w Poznaniu i innych. Podlegający sprzedaży majątek oszacowany został na Zł. 7680- i takowy można obejrzeć na miejscu w dniu licytacji.
Komornik Sądowy: Grzesik.

Ziemia Sieradzka 1927 listopad

Korespondencje
Z gminy Bogumiłów

W dniu 9 VIII odbyło się posiedzenie Rady gminy Bogumiłów, przyczem między innemi sprawami postanowiono:
p. IV. ponieważ w ostatnich czasach zauważono w prowadzeniu Szkół powszechnych gminy Bogumiłów wiele rzeczy niepokojących jej katolicką ludność, która żąda wychowania i kształcenia dzieci w duchu katolickim, Rada gminna postanawia, ażeby panowie Nauczyciele 1) odmówili z dziećmi modlitwy przed nauką i po nauce, 2) w niedziele i święta prowadzić dzieci do kościoła na nabożeństwo w promieniu 3-ch kilometrów oddalonej szkoły od kościoła, 3) święta Matki Boskiej, 8 grudnia, 2 lutego, 25 marca, 3 maja, 15 sierpnia i 8 września święcili, 4) Religji uczyli we wszystkich oddziałach, 5)dziatwę sposobili do pierwszej Komunji Świętej w porozumieniu z księdzem Proboszczem, 6) przedstawiali dziatwę zarówno przewodniczącemu Dozoru Szkolnego jak i księdzu Proboszczowi do egzaminu z religji.
Rada zobowiązuje panów Opiekunów Szkół do przestrzegania, żeby te żądania były spełnione w szkołach powierzonych ich pieczy.- W razie niezastosowania się nauczycieli do tych żądań Opiekun Szkoły, ma wnieść zażalenie do Rady gminnej, która po zbadaniu sprawy i uznaniu nauczyciela za nieodpowiedniego zażąda od Inspekci Szkolnej natychmiastowego usunięcia Go.
Powyższa uchwała Rady gminnej ma być natychmiast podana do wiadomości nauczycielom, opiekunom Szkół i sołtysom do ogłoszenia mieszkańcom wszystkich wsi. Uchwała jest zgodna z Ustawą o religji w Szkole, wydana przez Rząd, dnia 8 grudnia 1926 roku i 3 stycznia 1927 r.
Na oryginale właściwe podpisy.
Za zgodność stwierdzono
Wójt gminy Bogumiłów
A. Lewandowicz
 
Ziemiaństwo rolnictwo samorządy województwa łódzkiego 1928

BOGUMIŁÓW (POW. SIERADZKI)
Majątek Bogumiłów, poczta Sieradz, telef. 31 skrz. poczt. 38, położony w odleg­łości 4 i pół klm. od Sieradza przy trakcie Sieradz — Burzenin. Gospodarstwo zbożowo - rybne. Gospodarstwo rybne: hodowla karpi na 22 morgach lustra wody z 44 stawami. Z początkiem 1929 roku zostaje zakładana hodowla jedwabników. Grunta orne częściowo zdrenowane. Zabudowania murowane. Majątek jest w posiadaniu Jana Kotlińskiego od roku 1928.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 1

— Wybór wójta. W dniu 3 czerwca br. odbędą się w gm. Bugumiłów wybory na wójta gminy. Dotychczasowy wójt p. Lewandowicz za różne przekroczenia służbowe, zmuszony był podać się do dymisji.
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 83

Dyrekcja Główna Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w War­szawie, na zasadzie artykułów 218 i 219 Ustawy Towarzystwa zawia­damia
I. Okrąg Kaliski.
1. Właścicielkę i wierzycieli hipotecznych dóbr Bogumiłów, po­wiatu sieradzkiego, a mianowicie: 1) Annę Sosnowską-Solską, 2) Annę Żychlińską, wdowę, 3) Mojżesza Auerbach, 4) Joela-Wolfa Auerbach, 5)Henę vel Annę vel Helenę Auerbach, 6) Ryfkę Auerbach, 7) Nachlję vel Natalję Auerbach, 8) Jakóba Auerbach, 9) Esterę Auerbach, 10) Lejba Auerbach, 11) Jakóba Nelken, 12) Bank dla Handlu i Przemysłu w War­szawie, oddział w Chojnicach, 13) Cukrownię Józefów, 14) Piotrogrodzko- Ryski Bank Handlowy, Oddział w Kaliszu, 15) Stanisława Chlebicz, 16) Franciszkę Chlebicz, żonę Stanisława, 17) Wydział Handlowy Zjedno­czonych Producentów Rolnych Tow. z ogr. odp. w Poznaniu.
Warunki licytacyjne dołączone zostały do odnośnych ksiąg hipo­tecznych i mogą być przejrzane w odpowiednich kancelarjąch hipotecz­nych, lub też w biurze Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie.
Vadium licytacyjne winno być złożone w gotowiźnie lub w listach zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, licząc po cenie oznaczonej przez Dyrekcję Główną — wraz z bieżącymi kuponami, oraz z upoważnieniem do sprzedaży rzeczonych listów zastawnych.
W razie niedojścia do skutku sprzedaży dla braku licytantów, dru­ga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbędzie się bez dal­szych nowych zawiadomień, w terminie, jaki Dyrekcja Główna ozna­czy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi.
W razie niedojścia do skutku drugiej sprzedaży z powodu braku licytantów, dobra te na zasadzie art. 234 Ustawy przechodzą na wła­sność Towarzystwa.
Gdyby w dniu do licytacji wyznaczonym przypadło święto kościel­ne, lub gdyby w dniu tym czynności w sądzie były zawieszone, sprzedaż odbędzie się w dniu następnym w kancelarji tego samego notarjusza.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 125

— (s) Starostwo Sieradzkie poleciło wójtowi gminy Bogumiłów, przeprowadzenie głosowania ludności tejże gminy, którędy ma pójść szosa z Sieradza do Burzenina, czy przez wieś Stoczki, czy też przez wieś Chojnę. Zebranie było bardzo liczne, bo jak nigdy przybyło około 800 osób i kilkadziesiąt furmanek. Błonia około kancelarji przedstawiały jedno wielkie obozowisko. Najwięcej dopisały wsie: Chojne, Bobrowniki, Stoczki, Wiechucice i Monice. Nie brakło nawet starców, których przywieziono furmankami na miejsce głosowania.
Widać z tego jak wielką wagę przywiązują do tej szosy. Głosowanie odbyło się na Błoniach obok kancelarji. Z początku burzliwe, lecz po przemówieniu wójta, tejże gminy, który ogłosił cel zebrania, nastąpiło uspokojenie. Wójt wskazał miejsce gdzie mają się ustawić, ci co głosują za szosą przez Chojnę i ci za szoszą przez Stoczki. Ogromna większość bo 540 głosujących stanęło za szosą przez wieś Chojne. Strona przeciwna widząc tak wielką przewagę, chciała odłożyć zebranie, lecz wójt się nie zgodził, a głosujący za szosą przez Chojne, ustawili się rzędem po 10 osób by ułatwić obliczenie. Wielka szkoda, że nikt z panów ze Starostwa nie przybył na zebranie, by widział, ten długi szpaler głosujących w pełnym porządku, z którego piersi wyrywał się okrzyk chcemy szosy przez wieś Chojne. Po spisaniu protokółu wstąpiły podpisy. Głosujący. 

Goniec Sieradzki 1928 nr 154

— (s) Przerażające fakty. W gminie Bogumiłów leżącej obok Sieradza, już od miesiąca lipca br. powtarzają się jakieś straszne fakty znamionujące, że na tym terenie szerzy się zło.
W miesiącu lipcu wieś Chojno była widownią zaciętej walki pomiędzy dwoma strażami ogniowymi.
Po kilku tygodniach we wsi Jeziory tejże gminy zabito gospodarza Józefa Płachtę.
Po kilku znowuż tygodniach w tej samej wsi poraniono ciężko sołtysa Stanisława Makówkę, który ledwo że nie wyzionął ducha w szpitalu.
Dnia 13 bm. w wsi Bogumiłów pobito znowuż sołtysa Marcina Szkudlarka, który walczy jeszcze ze śmiercią w szpitalu.
Wypadki te są dowodami zezwierzęcania, nieposzanowania prawa, pieniactwa i niskich instynktów.   
Jak dowiadujemy się w tej gminie szerzy się alkoholizm i potajemny wyszynk. Podobno we wsi Bogumiłów, co trzeci dom to można nabyć wódkę, nie możemy także zauważyć dodatniego wpływu kościoła i szkoły.
Objawem naturalnym winno być, by duchowieństwo i nauczycielstwo wpływając na masy zachęcało ich do pracy dla przyszłości. Planowa i rozumna praca wydaje zawsze dobre owoce. Na terenie zaś tej gminy widzimy owoce ciemnoty i dzikich instynktów.
Na źle uprawionym zagonie rośnie przeważnie chwast.


 Ziemia Sieradzka 1928 styczeń

Chłopy z Bogumiłowa.

W powstaniu styczniowem chłopy naogół przyjęli stanowisko, że tak powiem "niewyraźne". Otóż i w Bogumiłowie, wsi pod Sieradzem, były analogicznie stanowiska tego stanu. Nieuświadomienie, brak oświaty, idei, a głównie czynnik materjalny oderwał chłopstwo od walki, pomocy i bohaterstwa. Nic dziwnego, że niejeden z uczestników w powstaniu i gorycz i żal tając, w humor i koncept obracał wiele kwestyj,naigrawając się z chłopów, tą bronią do poczucia obywatelstwa mierząc.
Kilka krotochwil przytoczę.
Był urzędnik administracji rosyjskiej, co często na Bogumiłów wyjeżdżał w spornych kwestjach rolnych i przez wieś suto ugoszczony widział ich mile. Otóż chłop przywykł do tej "władzy" udawać się z każdą najmniejszą sprawą, bolączką, nieraz plotką. Raz przybywają do niego do Sieradz włościanie z "wielką sprawą" Wychodzi pan urzędnik z pokoju do sieni i pyta, czego z taką ugością. Otóż chłopy:" Słuchajem i słuchajem o tem polskiem powstaniu, niejeden ale rzadki tam i wypadnie, chcemy wiedzieć, czy pan naczelnik nam to radzi?" Drugi raz chłop, posprzeczawszy się z żoną o to, czy będzie miała chłopaka czy córkę, jako to w ciąży będącą szedł o rozstrzygnięcie też do pana naczelnika. Wiedząc o takiem "ideowem" stanowisku i wogóle orjentacji chłopa, jakiś dowcipniś w Bogumiłowie rozgłosił, że chłop nie przystanie do powstania, ten będzie musiał od Rosjan przynieść "zapiskę", że niezdatny do wojska. Chłopi nuże po zapiski. a Rosjanie widząc, że tak oporny do boju, nuże brać w rekruty, tak w dwa ognie wzięci, niemało przeszło do powstańców. Chłop z Bogumiłowa, jak wogóle sieradz-twardy, pracowity, zapamiętały, lubi pić. Na tem tle też było dużo żartów, poważnych w następstwa. Otóż emisarjusz. grając na tej nucie, gdy chłopy podpili do zamarcia. zaczął z nimi rżnąć w karty, gdy ograł, grał na stawiennictwo do oczu. Podobno kilku przepadło. Lecz notoryczny fakt, to był wówczas, gdy mało przywiązani do szlachty, swych panów, nie okazując żadnej prawie pomocy w wypadkach pościgu, narażali się na cwaniaka. Przychodzi z w czesną jesienią ranny, a chłopstwo ledwie go opatrując, nuże wypędzać do lasów. Ranny ani myśli. Przybywają Rosjanie, a zastawszy powstańca we wsi, nuże ciągnąć chłopów na spytki. Pytają się rannego: „Czy chłopi was wspomagali"?, a ten „Jakże toć oni stale mnie opatrują, a miłują tak wielce, że nie chcąc mnie opuścić, ze mną się iść wybierają"! Tedy ci Rosjanie nuże chłopów na środek wsi, co dziesiątego wiązać i na wory ładować. Gdy wszystkich załadowali i jadą, baby w bek i w rozmowę, że to fałszerstwo i zemsta za to i za to. Rosjanie nie wierząc, wiozą. Ujechali z jedenaście sążni, a chłopy, związaniem ściśnięci, źli i wstydząc się z nauczki, nuże na się zerkać, powrósła rozszerzać i na Moskali. Wogóle chłop ten niezły, tylko ża tak powtórzę w ciemię bity. Byli i sprytni. Raz pastucha, widząc że Rosjanie malutki oddział partyzantów tropią, w zagajnik bydło zapędził i tam ogonami krowy pozwiązywał, pędzić zaczął, że Moskale biorąc za kawalerję daleką, ostrożność zachowywali, a tamte, uszły. Był jeden silny parobczak, co dębine w garści złamać potrafił. On to, będąc na jagodach, a tropienie dostrzegłszy, kupę kamieni nanosząc, na sznurkach przez gałęzie przewiesił i grzmocić je o siebie począł, co grom artylerji mogło przedstawić i Moskali oddalić. Sławne ongi były, od kobiet zrobione, Bogumilskie wieprzowe kiełbasy. Niektóre litościwsze chłopki przychodząc w bory przywlekały je w takiej długości, że koniaby opasać mogły snadnie. Często też i proch w pęcherzach wyprutych z obozu do obozu przemycały.. Serca mocne, małe i płomienne. Były i miłosne sztuki. Jeden z powstańców, wielkiej urody, ciągnął za sobą w lasy, dziewczyn z dziesiątek, do oprzątku gotowe i przyodziewek a bieliznę szyjące. Gdy partja dalej ciągnęła, każda z dziewczyn mu pokryjomu "syrce" wyszyte ofiarowała. Miałci ten powstaniec kłopotu, gdzie to naszyć, mundur ozdabiając. Albo jedna co poszła ze swoim chłopakiem aż po Lublin i stamtąd rannego przywiozła, przed wrogi chowając, a do dom zawiózłszy, ukrywała lat kilka od śledztwa. On potem, wstawszy, wybrał się do miasta i złapan, w Sybir pognany był, ta za nim. Zwykła chłopka. Wieści o tych w powstaniu, nie wiele i ciężko gadają.
Ostatnia sztuka, trochę weselsza. Dwóch parobków, kłócących się zdawien o miedzę, poszli w powstanie. Wypadkiem byli w jednoj partji co to ten Ramoniu Trautut przewodził te psiekrwie krzywdy nic opuszczając, cięgiem zawodzą, aż to im sprzykrzywszy, nakazał z niemi szli. Raz byli dwaj na szpicy, a tamte, cichaczem bokiem wyrwawszy się, Moskala nalazłszy, inne skrępowanego na drogę rzucili. Tamte przyjadą i nuże się o Moskala kłócić, czyjej zdobyczy, a te słuchając ze śmiechem, wyłażą i piłę niosą do przerżnięcia. Parobki, złość zachowując, odjechali. Raptem nazajutrz, gdy byli w tyraljerze, kula jednego ugodziła, że padł. Tamten pretensje wnosił, że tamtego i zaraz w borowinie i na kilku Rosjan poszedł, a śmiertelnie w bok ugodzon, padł. Gdy je razem w grób kładły żołnierze, wielce się dziwowały, że te ręce i nogi mając sztywne, do dołu leźć nie chciały, kłócąc się po zgonie.
Zbigniew Starowicz.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 83 

— (o) Ciekawy kwiatek na niwie rekrutacyjnej. W drugiej połowie marca br. jeden z dworów z Niemiec przysłał imienny kontrakt, w którym byli wymienieni ludzie, którzy pracowali w poprzednim sezonie, z tzw. przodownikiem na czele, mieszk. kol. Okręglica gm. Bogumiłów J. Krupą.
Powyższy kontrakt gdy nadszedł do gminy Bogumiłów, wójt tejże g. Sobieraj osobiście wręczył Krupie aby w oznaczonym dniu zebrał wymienionych w kontrakcie ludzi i przybył do Sieradza dla załatwienia formalności.
Gdy nadszedł ów dzień i w miejscu oznaczonym zebrali się wszyscy, wójt nie chciał się zgodzić na ludzi wymienionych w kontrakcie, natomiast dawał innych.
Przodowy Krupa opierał się i z tego powodu formalności, w tym dniu, w Urzędzie emigracyjnym, nie zostały załatwione. Trzeba trafu, że przodowy Krupa miał ładny rower przywieziony z Niemiec, który przed wyjazdem chciał sprzedać.
Po pewnym czasie wójt znów złożył wizytę Krupie podobno w celu kupna roweru, za który Krupa zażądał 200 zł. Wójt miał oświadczyć, że rower może mu dać, a sumę tą ściągnąć z tych ludzi, którzy jadą z nim zagranicę.
Krupa na tą propozycję nie chciał się zgodzić, wtenczas wójt powiedział, że jeżeli nie dostanie roweru to robotnicy wymienieni w kontrakcie z nim nie pojadą.
Po takiem postawieniu sprawy Krupa wydał rower, który wójt natychmiast zabrał.
Całą tą rozmowę słyszało 3 ludzi ukrytych w sąsiedniej izdebce (nazwiska ich wymieniono w protokóle policyjnym)
W wyznaczonym dniu podczas rekrutacji w Urzędzie Emigracyjnym wójt, słowa nie dotrzymał umieszczając częściowo swoich ludzi. Gdy Krupa oponował na rekrutacji i nie chciał się na to zgodzić, to wójt oświadczył że jeżeli nie będzie spokojny to i sam Krupa nie pojedzie. Po wyjściu z rekrutacji Krupa zażądał od wójta zapłaty za rower w sumie 200 zł. wójt ani słyszeć o tern nie chciał, grożąc że wszystko zerwie, lecz na próbę poszkodowanego wójt dał Krupie 40 zł.
Poszkodowany Krupa złożył zameldowanie posterunkowi policji w Sieradzu w powyższej sprawie,  wymieniając kilku świadków.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 101

— (s) Nadesłane: Do Redakcji Gońca Sieradzkiego w Sieradzu.
Uprzejmie proszę Szanowną Redakcję o zamieszczenie w swym poczytnem piśmie następującej wzmianki:
W Nr. 83 Gońca z dnia 10 kwietnia br. w kronice z pow. Sieradzkiego w artykule „Ciekawy kwiatek na niwie rekrutacyjnej" że ja jako Wójt gminy Bogumiłów miałem otrzymać rower od niejakiego Krupy zato ażeby upatrzeni przez tegoż Krupę ludzie poszli do Niemiec na roboty.
Na ludzi tych zgodzić się nie mogłem gdyż to byli zamożni, a pierwszeństwo mają bezrobotni czyli nie mający żadnego utrzymania. Rower od Krupy kupiłem za który zapłaciłem gotówkę 50 zł po rekrutacji, gdyż go miał na sprzedaż. Gotówkę zapłaciłem wobec świadków.
Wójt gminy Bogumiłów — Sobieraj.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 124

— (s) Pożar od pioruna. Dnia 29 maja br. o godz. 8 m. 15 od pioruna zapalił się dom mieszkalny gospodarza wsi i gm. Bogumiłów Stanisława Chaładaja.
Dzięki natychmiastowemu ratunkowi ogień nie rozszerzył i spłonął tylko dom mieszkalny.
Do ognia przybyła o godz. 8,45 straż pożarna, z Monic równocześnie z współpracownikiem naszej redakcji z Sieradza.
Wobec nie przybycia policji, porządku przy ogniu nie miał kto utrzymać.

Goniec Sieradzki 1929 nr 256

— (s) Czy już bezradni jesteśmy. W tych dniach myśliwi polujący na terenie gminy Bogumiłów zebrali przeszło 40 sideł założonych na kuropatwy, w których znaleźli myśliwi złapanych 6 kuropatw,  4 złapane za szyje podusiły się, natomiast 2 pochwycone za nogi — były żywe.
Nic dziwnego, że sidlarze zachęceni powodzeniem zeszłej zimy już obecnie rozpoczęli swój proceder.
Byłoby pożądanem ażeby policyjna komenda powiatowa wydała odpowiednie zarządzenie podwładnym, by ci zwrócili baczniejszą uwagę na sidlarzy, którzy dzięki słabemu nadzorowi ze strony władz w czasie zeszłej srogiej zimy rozzuchwalili się.
Donoszą nam również, że w gm. Barczew kłusownicy po kilku razem polują po polach wśród białego dnia, niszcząc zwierzynę.
Czyżbyśmy naprawdę już byli bezsilni i niemogli zaradzić złemu?   

Zorza 1930 nr 25

Wielka burza.
Wielka burza z gradem i piorunami przeszła nad Sieradzem i jego okolicą. Dnia 2 czerwca od strony Błaszek nadciągnęły chmury, z których lał strumieniem deszcz i grad. W wielu miejscowościach, jak Bartochów, Kamionacz, Miedźno, Czartki grad wybił zboże, kartofle zaś pościnał i zmieszał z ziemią. Grad był grubości 10 do 12 ctm. W Kamionkaczu piorun uderzył w dom Bielnarka, cała posesja spaliła się doszczętnie. We wsi Mąka od pioruna zapalił się dom letniskowy Tylińskiego, pożar ten jednak wczas ugaszono. Piorun uderzył w kasztan stojący przy plebanji w Męce Księżej, zabijając przechodzącą krowę. W tejże wsi piorun uderzył w dom Waw. Świniarskiego, w którym znajdowała się tylko jego żona. Wpadający piorun powywracał meble i sprzęty domowe, nie wzniecając pożaru i nie czyniąc krzywdy Świniarskiej. Również częściowo padał grad zmieszany ze śniegiem w części gmin Brzeźno i Barczew, w gminie zaś Bogumiłów spadła ogromna ulewa.
 
Goniec Sieradzki 1930 nr 164

Z gminy Bogumiłów.
(s) Zapowiedziane wybory na wójta gm. Bogumiłów w dniu 13 bm. nie odbyły się ze względu na małą ilość zebranych.
Następne wybory wyznaczone zostały na dzień 20 bm.

 Ziemia Sieradzka 1930 lipiec

Wynik wyborów w Bogumiłowie
Na zebraniu gminnem w Bogumiłowie w niedzielę, dn. 20 b. m. większością głosów został wybrany na wójta gospodarz z kol. Borzewiska Misiak, a na podwójta gosp. z Sokołowa Trojan.
Jak ogólnie opinjują są to ludzie gospodarni i nie nagannego prowadzenia, toć też gminiacy mają nadzieję, że i sprawy gminne poprowadzą dobrze.


Obwieszczenia Publiczne 1931 nr 1a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 31 października 1930 roku
11836. „Kazimiera Mielczarek", sklep kolonjalno-spożywczy w Bogumiłowie, pow. sieradzkiego. Właśc. Kazimiera Mielczarek, zamieszka­ła w Bogumiłowie.

Echo Sieradzkie 1931 marzec

Matki i zarybek karpia do sprzedania w folw. Bogumiłów pod Sieradzem. Zgłoszenia w Sieradzu. Jan Kotliński, Kolegiacka 4, telef. 31 (nieczytelne)
____________________________________

Zbrodniczy występek.

We wsi Bogumiłów pod Sieradzem w domu jednego z gospodarzy urządzono zabawę. Późnym wieczorem gdy wszyscy ochoczo bawili się Antoni Ławiński, gospodarz tejże wsi żonaty liczący około 45 lat począł się zalecać do stojącej w sieni, przystojnej, młodej mężatki Leśniakowej. W pewnej chwili chwycił ją, lecz Leśniakowa wyrwała się. Łowiński widząc, że sam nie da rady wziął sobie do pomocy trzech parobków, z których jeden w czasie tańca L. wyprowadzał do sieni, gdzie natychmiast zamknięto drzwi. Czterech zwyrodnialców zakneblowało kobiecie usta i wyniosło do stodoły, gdzie cała czwórka zniewoliła nieszczęśliwą wieśniaczkę. Sponiewierana przez zbirów kobieta z trudem dowlekła się do pobliskiej chaty.
Zbrodniczy postępek rozszedł się nie tylko po wsi, lecz po całej okolicy. Mimo to zbroniarze znajdują się na wolności, bowiem zgwałconej kobiecie zagrożono śmiercią, na wypadek powiadomienia policji. Bezczelność zbirów doszła nawet do tego, iż nieszczęśliwej mężatce zaofiarowano 300 zł. za milczenie.


 Echo Sieradzkie 1931 czerwiec 

NIEUDANA ESKAPADA KMIOTKA. Cenny meldunek żony

Antoniemu Sowińskiemu, liczącemu lat 40, gospodarzowi wsi Bogumiłów pod Sieradzem od pewnego czasu naprzykrzyło się pożycie ze swą żoną Józefą. Począł on smalić cholewki do sąsiadki, siostry żony dwudziestoletniej Władysławy Wielowskiej, która mu się też odwzajemniała, W częstszem widywaniu przeszkadzała mu żona i na tem tle często dochodziło do kłótni i awantur. Sowiński począł zaniedbywać gospodarstwo, wracał do domu pijany, porobił moc długów, a gdy nadszedł termin płatności, dopuszczał weksle do protestu. Gospodarstwo zamieniło się w ruinę. Sowiński postanowił uciec ze swą ukochaną.
W międzyczasie dowiedział się, że za kilka dni w Sieradzu obywać się będzie rekrutacja na roboty do Francji, wystarał się o fotografję swoją i swej ukochanej, udał się do urzędu gminnego Bogumiłów celem nabycia dowodów osobistych. Ponieważ w urzędzie gminnym nie znał nikt jego żony, przeto dowody osobiste wydano mu na rękę. Również gdy przybył na komisję przyjęto go wraz z przybraną żoną. Nastąpił wyjazd, żona gdy się dowiedziała, co się święci, przybiegła na posterunek do Sieradza i zameldowała o ucieczce męża. Policja natychmiast poczyniła telefoniczne poszukiwania i koniec końcem zatrzymano uciekinierów w Mysłowicach, zawrócono z drogi i przytransportowano na posterunek do Sieradza. Po spisaniu protokułu wypuszczono ich na wolność.
_________________________________________________

SYN NIE POZWOLIŁ OJCU STRZELIĆ DO MATKI.

W nocy z 18 na 19 b. m. w kol. Bogumiłów pod Sieradzem w zagrodzie Marcina Szkudlarka rozegrała się straszna tragedja. W dnia 17 b. m. Szkudlarek sprzedał w Burzeninie na jarmarku konia. Za otrzymane pieniądze począł pić do tego stopnia, że do domu wrócił następnego dnia wieczorem.
Po krótkiej kłótni z żoną wieśniak wydobył browning i usiłował zastrzelić żonę. Przeszkodził mu w tem 17-letni syn, chwytając ojca z tyłu za ręce. Podczas szamotania Szkudlarek skierował broń ku siebie i po dwóch strzałach padł
trupem na miejscu. Samobójca ostatnio zajmował się kradzieżą, za którą był już karany.


Z Otchłani Wieków 1932 nr 4-5

Prace wykopaliskowe w Sieradzkiem. Z ramienia Muzeum Archeologicznego P. A. U. w Krakowie przeprowadził badania archeologiczne J. Fitzke w Sieradzkiem. W badaniach tych współpracował p. Weinert, kierownik szkoły w Stanisławowie. Wynikiem prac wykopaliskowych było odkrycie cmentarzysk kultury łużyckiej w następujących miejscowościach: Bogumiłów-Kolonja, (...)

Echo Sieradzkie 1932 2 sierpień

NIESZCZĘŚLIWY WYPADEK.
Miłek Józef z Bogumiłowa spadł przy układaniu w stodole zboża na luśnie* od wozu tak nieszczęśliwie, że rozdarł sobie na szyi skórę i uszkodził krtań.
Przewieziono go do szpitala w Sieradzu.

*nieczytelne, przypis autora bloga

Echo Sieradzkie 1932 23 październik

POPARZONA WIEŚNIACZKA.
Stanisława Wdowiak z Bogumiłowa gasząc kądziel zapaloną przez jej 4-letniego brata, poparzyła się tak dotkliwie, że musiano ją odwieźć do szpitala sejmikowego w Sieradzu.

Echo Sieradzkie 1932 26 listopad

POJEDYNEK STRZELECKI
Przyjmując wyzwanie pana Ejchblata zastępcy Starosty z Sieradza, składam na orkiestrę dętą Strzelca w Sieradzu złotych 10.
Jednocześnie wyzywam na pojedynek strzelecki kolegów: Józefa Kaczmarkiewicza, sekretarza gminy Wojsławice, Stefana Godzińskiego sekr. gm. Bartochów, Stefana Wilczyńskiego sekr. gm. Bogumiłów, Stefana Nowaka sekr. gm. Męka, Mieczysława Górskiego sekr. gm. Szadek, Kazimierza Matykiewicza sekr. gm. Krokocice, Franciszka Nowaka sekr. gm. Brzeźno, Juljana Opałę sekr. gm. Klonowa, Bolesława Kowalskiego sekr. gm. Zd Wola, Franciszka Górskiego sekr. gm. Majaczewice, Franciszka Wrońskiego sekr. gm. Godyniec, Stefana Śmiejaka sekr. gm. Barczew, Franciszka Kurka sekr. gm. Gruszczyce, Władysława Flaszczyńskiego sekr. gm. Zadzim. p. Leona Niklasińskiego burmistrza m. Złoczewa, Franciszka Gąsiora sekretarza Magistratu w Złoczewie.
Józef Pustelnik.
sekr. gm. Złoczew.

Echo Sieradzkie 1932 30 listopad

Nieudana eskapada kochliwego wieśniaka.
Antoni Sowiński gospodarz zamieszkały we wsi Bogumiłów poważnie zadłużył swoje gospodarstwo. Wierzyciele często "odwiedzali" go z komornikiem. Sprzykrzyło mu się to wszystko. Chcąc sobie poprawić byt wystarał się o zezwolenie dla siebie i dla żony na wyjazd na roboty do Francji. Namówił też do wyjazdu po wiele młodszą siostrę [...] Wielowską, do której od dłuższego czasu zalecał się. Sowiński za[brał] fotografie Wielawskiej i wyłudził od niej 200 zł. na koszta otrzymania dokumentu wyjazdu. Wie[...] udał się następnie do urzędu cywilnego i tam do dowodu żony [...] fotografie jej siostry. Wójt gminy Antoni Misiak zgodził się na sfałszowanie w ten sposób dowodu. Sprawę zakończono przy kieliszku. Po załatwieniu formalności Sowiński ze swą ukochaną udał się w podróż do Francji. Dowiedziała się o tem żona i zaalarmowała policje. Uciekinierów zatrzymano na granicy. Na ławie Sądu Okręgowego w Sieradzu jako oskarżeni zasiedli wójt gminy Bogumiłów Antoni Mi[...] i Antoni Sowiński. Pierwszego bronił adwokat Jaźwiński, drugiego adw. Wieczorkiewicz.

Echo Sieradzkie 1932 13 grudzień

POSZUKIWANIA ARCHEOLOGICZNE W POWIECIE SIERADZKIM.
W roku bieżącym prowadziłem z ramienia Muzeum Archeologicznego Polskiej Akademji Umiejętności w Krakowie na obszarze powiatu sieradzkiego badania archeologiczne. Poszukiwania moje posiadały charakter wywiadowczy. Przejeżdżając wzdłuż i wszerz cały powiat, zbierałem wszelkie wiadomości, tyczące się całości występowania stanowisk przedhistorycznych na terenie omawianego powiatu. W kilku miejscowościach najwięcej zagrożonych np. w Świerkach, Łagiewnikach, Niechmiorowie, Dąbrowie Wielkiej, Nowej Wsi, Bogumiłowie, Godymcach i Małej Wsi, prowadziłem kilkudniowe badania, wszędzie natknąłem się na cmentarzyska, należące do kultury łużyckiej -1500-500 przed Chrystusem. Z kilkunastu innych miejscowości otrzymałem dla Muzeum wiele cennych przedmiotów już dawniej wydobytych. I tak od pp: St. Zacha, Czapskiego z Dzierlina, Edm. Cicheckiego ze Świerków, Br. Paszewskiego z Biskupic, Nierychlewskiego z Żelisławia, Młynarskiego z Warty, Polowego z Klonowej, Szenroka z Marianowa i od wielu innych. W Marianowie nadto kolonista niemiecki Zeipol ofiarował nam znalezioną przed laty monetkę rzymską z pierwszego wieku po Chrystusie.
Poszukiwania moje w sieradzkiem trwały 6 tygodni. Przez cały ten czas korzystałem z gościnności p. Rudolfa Weinerta, kierownika szkoły w Stanisławowie. W czasie moich poszukiwań spotkałem się wszędzie z małemi tylko wyjątkami, z wielką uprzejmością i daleko idącą pomocą, za którą na tym miejscu gorące składam podziękowanie, w pierwszym zaś rzędzie staroście inżynierowi Boryssowiczowi i pp. Gutowskiemu, Czapskiemu i Rembowskiemu, oraz całemu nauczycielstwu.
Podkreślić na zakończenie muszę, żywe zainteresowanie się ludności pamiątkami naszej przeszłości.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
III. Obszar gminy wiejskiej Bogumiłów dzieli się na gromady:
2. Bogumiłów, obejmującą: osadę Babina-Łąka, wieś Bogumiłów, kolonję Bogumiłów, folwark Bogumiłów, kolonję Rudnik- Łąka.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda


 Orędownik 1935 nr. 125

Śmierć pod murami.

Antoni Sowiński we wsi Bogumiłów k. Sieradza podczas podkopywania fundamentu pod murowaną ścianą starego, pustego domu przywalony został stosem cegieł. Sowiński doznał złamania nóg, kości kręgosłupowej i szeregu obrażeń wewnętrznych. Odwieziony do szpitala św. Józefa w Sieradzu, po kilku godzinach zmarł. 


Echo Łódzkie 1938 styczeń

Przymusowe lądowanie samolotu L0PP
PILOT I APARAT NIE ODNIEŚLI SZKODY

SIERADZ. 24,1_Na polach maj. Bogumiłów osiadł samolot LOPP Białystok, który lecąc do Poznania wskutek zbłądzenia zmuszony był lądować. Mimo, iż lądowanie nastąpiło na rozmokłej ziemi samolot nie jest uszkodzony, również i pilot wyszedł bez szwanku. Po pewnym czasie samolot przyczepiony do samochodu został sprowadzony na łęg pod Sieradz i tam z odpowiedniego terenu wystartował do lotu w kierunku Poznania.

 Orędownik 1938 nr. 76

Nowy wójt. W dniu 26 ub. m. na stanowisko wójta gminy Bogumiłów wybrany został p. Franciszek Trojan ze wsi Sokołowo. Nowoobrany wójt cieszy się dużą popularnością, brał udział w wojnie bolszewickiej i odznaczony jest krzyżem Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecznych.


Echo Łódzkie 1938 październik

Epidemia duru brzusznego
szerzy się w sieradzkim.

SIERADZ, 15. 10. — We wsi Bogumiłów pod Sieradzem wybuchła w sposób gwałtowny epidemia duru brzusznego. Zachorowało kilkadziesiąt osób, które przewieziono do szpitala w Sieradzu. Po paru dniach dur rozpowszechnił się również we wsi Chojne. I stąd kilkanaście osób przewieziono na oddział chorób zakaźnych do szpitala sieradzkiego. Jak stwierdzono epidemia przerzuciła się również na Sieradz, gdzie zanotowano w ciągu ostatnich paru dni kilka wypadków zachorowań.Władze sanitarne bardzo energicznie walczą z epidemią. Mieszkania chorych zarówno w Sieradzu jak i we wsiach Bogumiłów i Chojnę zdezynfekowano. Izolowano również rodziny chorych. Nie mniej jednak oddział chorób zakaźnych w Sieradzu jest przepełniony. Przyjmowanie dalszych chorych jest w chwili obecnej prawie niemożliwe.


Światowit 1939-45 tom 18
JERZY ANTONIEWICZ
ZABYTKI HALSZTACKIE Z BOGUMIŁOWA I PYSZKOWA W POW. SIERADZKIM
(LES TROUVAILLES HALSTATTIENNES DE BOGUMIŁÓW ET DE PYSZKÓW DISTR. DE SIERADZ)
W miesiącach letnich 1945 roku zgłosiła się do Państw. Muzeum Archeologicznego p. Irena Korab-Kobierzycka z propozycją sprzedania kilkudziesięciu zabytków metalowych z okresu halsztackiego, lateńskiego, rzymskiego i wędrówek ludów, które były w jej posiadaniu. Zabytki te były poprzyczepiane drutem lub mocną nicią przędzową na 3 kartonach oraz w jednym wypadku na karton obciągnięty skórą, pochodzący z okładki jakiegoś dzieła z XVIII lub XIX wieku. Oferująca oświadczyła, że powyższe zabytki są jej własnością i do wybuchu Powstania warszawskiego były w jej prywatnym mieszkaniu w Warszawie, które uległo zniszczeniu; natomiast uratowane zabytki zostały podczas rabunku mieszkania wyżej wymienionej wyrzucone przez Niemców w sposób wandalski na podwórze wraz z innymi drobiazgami, gdzie pod warstwą śmieci i innych nieczystości leżały aż do przełamania frontu nad Wisłą przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie. Po oswobodzeniu Warszawy od Niemców wyżej wymieniona odnalazła pod warstwą nieczystości zabytki i zabezpieczyła je tymczasowo u siebie w Krakowie, by w miesiącach letnich odstąpić je do zbiorów publicznych. Na zapytanie, jakim sposobem została właścicielką zbiorów oświadczyła, że były one własnością jej brata śp. Józefa Kobierzyckiego, b. właściciela maj. Bogumiłów w pow. sieradzkim i że pamięta, iż na terenie wspomnianego majątku w latach około 1870—1910 prowadził brat jej dorywcze wykopaliska. Istotnie po dokładnym obejrzeniu kartonów można było zauważyć na jednym z nich, z liczby ogólnej czterech ( 1 obciągnięty skórą), ślad napisu atramentem prawie nieczytelny z powodu czasu i wilgoci (w jakiej się kartony znajdowały), z nazwą miejscowości Bogumiłów. Powyższe dane dostarczone przez właścicielkę zabytków mają potwierdzenie w literaturze przedmiotu. Otóż w roku 1882 w „Wiadomościach Archeologicznych” pomieścił E. Stawiski notatkę, którą dla ścisłości podajemy w całości :..„We wsi Pyszkowie, własności P. Mi(chała?) Kobierzyckiego w p-cie sieradzkim, syn właściciela odnalazł kilka cmentarzysk i starannie prowadzi ich rozkopywanie. Oglądałem zbiór rzeczy wydobytych i znalazłem w nim kilkadziesiąt urn i naczyń glinianych rozmaitej wielkości i kształtów. Kilka z pomiędzy nich uderzyło mnie niezwykłością swoją”.
„Mniej ciekawy (!) jest zbiorek nielicznych przedmiotów brązowych i żelaznych znalezionych przy tych poszukiwaniach. Jeden tylko przedmiot brązowy zwrócił moją uwagę, to jest miseczka pełna małych guzików brązowych, którymi jedna z urn była kilkakrotnie opasana. Guziczki te widocznie nawleczone były na sznurek i tym obwinięta urna. Wilgoć i czas zniszczyły sznurek, a guziczki zostały jakby przylepione do urny. Po uschnięciu jej na powietrzu guziczki utrzymać się na niej nie mogły1 ”.
Dla informacji podaję, że m. Pyszków leży w oddaleniu około 10 km w linii prostej od m. Bogumiłów i że należał prawdopodobnie do tych samych Kobierzyckich, którzy byli właścicielami Bogumiłowa. Bliższych natomiast danych w tym zakresie co do stosunków rodzinnych nie udało mi się uzyskać, a wyświetliłyby one prawdopodobnie genezę zbiorów zabytków z Pyszkowa i Bogumiłowa w pow. sieradzkim.
Zwiedzając swego czasu po zakończeniu działań wojennych Miejskie Muz. Prehistoryczne w Łodzi, przed nabyciem przez Państw. Muz. Archeol. zbiorów zabytków metalowych wyżej podanych, zwróciłem uwagę na wystawione naczynie halsztackie z Pyszkowa, obok którego leżały guziczki brązowe w ilości około 42 sztuk, ze względu na analogię do zespołu znalezionego przez Kirkora w Kwaczale 2 oraz podobnego zespołu z Czekanowa w pow. ostrowskim 3 nie wiedząc, że zespół wystawiony w Łodzi łączy się genetycznie, jak się później okazało, z zakupionym później zbiorem zabytków metalowych warszawskim. Nie ulega bowiem wątpliwości, że są to te same guziczki brązowe, o których pisze Stawiski w notatce przytoczonej powyżej i analogia ich z Kwaczałą i Czekanowem jest aż nadto widoczna. Jest to zarazem najstarsza znana mi wiadomość o zabytkach z Pyszkowa i Bogumiłowa w pow. sieradzkim, zabytkach, znajdujących się w zbiorach warszawskich i łódzkich. Następna występuje dopiero w 18 lat później z okazji wystawy archeologicznej i zabytków sztuki, urządzonej w Kaliszu w Sali Ratuszowej w maju i czerwcu 1900 roku 4 W wystawie tej, urządzonej przez grono historyków sztuki i archeologów z Al. Parczewskim na czele, brało udział gremialnie ziemiaństwo z tej części kraju a zwłaszcza z okolicznych powiatów 5. W niej też brał udział J. Kobierzycki, który wystawił zbiory pochodzące z własnych rozkopywań z wyraźnym odgraniczeniem zabytków pochodzących z rozkopywań w Pyszkowie gm. Barczew od Bogumiłowa gm. Bogumiłów (obie miejscowości w pow. sieradzkim). W archiwum naukowym po śp. prof. W. Demetrykiewiczu, znajdującym się w Muzeum Archeologicznym PAU w Krakowie, znajdujemy wzmiankę, że Kobierzycki ofiarował do zbiorów tegoż Muzeum kilka zabytków z Pyszkowa. Jednocześnie znajdujemy tam wiadomość, że w zbiorach Z. Glogera „ma się znajdować zwykła bez ornamentyki popielnica” pochodząca z wykopalisk Kobierzyckiego. Dostała się ona do zbiorów Muzeum Przemysłu i Rolnictwa a potem do Państw. Muzeum Archeologicznego skąd została wywieziona przez Niemców w 1944 roku do Niemiec 6. Wiadomość o powyższej podał Demetrykiewiczowi prawdopodobnie M. Wawrzeniecki 7 jak można sądzić z notatek zawartych w archiwum naukowym Demetrykiewicza, który wyraźnie wspomina, że w liście z dnia 4 III 1922 doniósł mu Wawrzeniecki, że na terenie wsi Pyszków istnieje „całe cmentarzysko”. Tak wyglądają w przybliżeniu koleje losów zabytków z Bogumiłowa i Pyszkowa, z tym jednak zastrzeżeniem, że nie wiemy w jaki sposób zbiór zabytków metalowych dostał się w ręce p. Ireny Kobierzyckiej do Warszawy, zaś najpiękniejsze okazy metalowe oraz cała ceramika została w Bogumiłowie. Jak wiadomo, te ostatnie zabytki zostały sprzedane w roku 1935 przez J. Kotlińskiego, późniejszego właściciela maj. Bogumiłów, do muzeum łódzkiego, dzięki staraniom ówczesnego jego kierownika mgr. Manugiewicza, zaś zbiór zabytków metalowych zakupiony został w lecie 1945 roku przez Dyrektora Państwowego Muzeum Archeologicznego Ludwika Sawickiego dla zbiorów warszawskich od wyżej wspomnianej p. I. Kobierzyckiej, siostry J. Kobierzyckiego, która mieszkała w Warszawie do wybuchu Powstania.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1939 nr 3

OGŁOSZENIE STAROSTWA POWIATOWEGO SIERADZKIEGO
z dnia 8 lutego 1939 roku Nr. RR. I. 1/65
o wdrożeniu postępowania scaleniowego we wsi Bogumiłów.
Na podstawie art. 18 ustawy z dnia 31 lipca 1923 roku o scalaniu gruntów (Dz. U. R. P. z roku 1927 Nr, 92, poz. 833) w brzmieniu ustalonym rozporządzeniem Prezydenta Rzplitej z dnia 11 lipca 1932 r. (Dz. U. R. P. Nr. 67, poz. 622) oraz art. 14 rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 27 października 1933 roku (Dz. U. R. P. Nr. 85, poz. 635), podaje do publicznej wiadomości, że w dniu 3 lutego 1939 roku uprawomocniło się orzeczenie tegoż starosty z dnia 4 stycznia 1939 roku, dotyczące wdrożenia postępowania scaleniowego i ustalenia obszaru scalenia na gruntach wsi Bogumiłów, położonej w gminie Bogumiłów, powiatu sieradzkiego.
Za Starostę:
(—) Inż. Cz. Nowakowski

Komisarz Ziemski.

Światowit 1939-45 tom 18

JERZY ANTONIEWICZ
ZABYTKI HALSZTACKIE Z BOGUMIŁOWA I PYSZKOWA W POW. SIERADZKIM
(LES TROUVAILLES HALSTATTIENNES DE BOGUMIŁÓW ET DE PYSZKÓW DISTR. DE SIERADZ)
W miesiącach letnich 1945 roku zgłosiła się do Państw. Muzeum Archeologicznego p. Irena Korab-Kobierzycka z propozycją sprzedania kilkudziesięciu zabytków metalowych z okresu halsztackiego, lateńskiego, rzymskiego i wędrówek ludów, które były w jej posiadaniu. Zabytki te były poprzyczepiane drutem lub mocną nicią przędzową na 3 kartonach oraz w jednym wypadku na karton obciągnięty skórą, pochodzący z okładki jakiegoś dzieła z XVIII lub XIX wieku. Oferująca oświadczyła, że powyższe zabytki są jej własnością i do wybuchu Powstania warszawskiego były w jej prywatnym mieszkaniu w Warszawie, które uległo zniszczeniu; natomiast uratowane zabytki zostały podczas rabunku mieszkania wyżej wymienionej wyrzucone przez Niemców w sposób wandalski na podwórze wraz z innymi drobiazgami, gdzie pod warstwą śmieci i innych nieczystości leżały aż do przełamania frontu nad Wisłą przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie. Po oswobodzeniu Warszawy od Niemców wyżej wymieniona odnalazła pod warstwą nieczystości zabytki i zabezpieczyła je tymczasowo u siebie w Krakowie, by w miesiącach letnich odstąpić je do zbiorów publicznych. Na zapytanie, jakim sposobem została właścicielką zbiorów oświadczyła, że były one własnością jej brata śp. Józefa Kobierzyckiego, b. właściciela maj. Bogumiłów w pow. sieradzkim i że pamięta, iż na terenie wspomnianego majątku w latach około 1870—1910 prowadził brat jej dorywcze wykopaliska. Istotnie po dokładnym obejrzeniu kartonów można było zauważyć na jednym z nich, z liczby ogólnej czterech ( 1 obciągnięty skórą), ślad napisu atramentem prawie nieczytelny z powodu czasu i wilgoci (w jakiej się kartony znajdowały), z nazwą miejscowości Bogumiłów. Powyższe dane dostarczone przez właścicielkę zabytków mają potwierdzenie w literaturze przedmiotu. Otóż w roku 1882 w „Wiadomościach Archeologicznych” pomieścił E. Stawiski notatkę, którą dla ścisłości podajemy w całości :..„We wsi Pyszkowie, własności P. Mi(chała?) Kobierzyckiego w p-cie sieradzkim, syn właściciela odnalazł kilka cmentarzysk i starannie prowadzi ich rozkopywanie. Oglądałem zbiór rzeczy wydobytych i znalazłem w nim kilkadziesiąt urn i naczyń glinianych rozmaitej wielkości i kształtów. Kilka z pomiędzy nich uderzyło mnie niezwykłością swoją”.

„Mniej ciekawy (!) jest zbiorek nielicznych przedmiotów brązowych i żelaznych znalezionych przy tych poszukiwaniach. Jeden tylko przedmiot brązowy zwrócił moją uwagę, to jest miseczka pełna małych guzików brązowych, którymi jedna z urn była kilkakrotnie opasana. Guziczki te widocznie nawleczone były na sznurek i tym obwinięta urna. Wilgoć i czas zniszczyły sznurek, a guziczki zostały jakby przylepione do urny. Po uschnięciu jej na powietrzu guziczki utrzymać się na niej nie mogły1 ”.
Dla informacji podaję, że m. Pyszków leży w oddaleniu około 10 km w linii prostej od m. Bogumiłów i że należał prawdopodobnie do tych samych Kobierzyckich, którzy byli właścicielami Bogumiłowa. Bliższych natomiast danych w tym zakresie co do stosunków rodzinnych nie udało mi się uzyskać, a wyświetliłyby one prawdopodobnie genezę zbiorów zabytków z Pyszkowa i Bogumiłowa w pow. sieradzkim.
Zwiedzając swego czasu po zakończeniu działań wojennych Miejskie Muz. Prehistoryczne w Łodzi, przed nabyciem przez Państw. Muz. Archeol. zbiorów zabytków metalowych wyżej podanych, zwróciłem uwagę na wystawione naczynie halsztackie z Pyszkowa, obok którego leżały guziczki brązowe w ilości około 42 sztuk, ze względu na analogię do zespołu znalezionego przez Kirkora w Kwaczale 2 oraz podobnego zespołu z Czekanowa w pow. ostrowskim 3 nie wiedząc, że zespół wystawiony w Łodzi łączy się genetycznie, jak się później okazało, z zakupionym później zbiorem zabytków metalowych warszawskim. Nie ulega bowiem wątpliwości, że są to te same guziczki brązowe, o których pisze Stawiski w notatce przytoczonej powyżej i analogia ich z Kwaczałą i Czekanowem jest aż nadto widoczna. Jest to zarazem najstarsza znana mi wiadomość o zabytkach z Pyszkowa i Bogumiłowa w pow. sieradzkim, zabytkach, znajdujących się w zbiorach warszawskich i łódzkich. Następna występuje dopiero w 18 lat później z okazji wystawy archeologicznej i zabytków sztuki, urządzonej w Kaliszu w Sali Ratuszowej w maju i czerwcu 1900 roku 4 W wystawie tej, urządzonej przez grono historyków sztuki i archeologów z Al. Parczewskim na czele, brało udział gremialnie ziemiaństwo z tej części kraju a zwłaszcza z okolicznych powiatów 5. W niej też brał udział J. Kobierzycki, który wystawił zbiory pochodzące z własnych rozkopywań z wyraźnym odgraniczeniem zabytków pochodzących z rozkopywań w Pyszkowie gm. Barczew od Bogumiłowa gm. Bogumiłów (obie miejscowości w pow. sieradzkim). W archiwum naukowym po śp. prof. W. Demetrykiewiczu, znajdującym się w Muzeum Archeologicznym PAU w Krakowie, znajdujemy wzmiankę, że Kobierzycki ofiarował do zbiorów tegoż Muzeum kilka zabytków z Pyszkowa. Jednocześnie znajdujemy tam wiadomość, że w zbiorach Z. Glogera „ma się znajdować zwykła bez ornamentyki popielnica” pochodząca z wykopalisk Kobierzyckiego. Dostała się ona do zbiorów Muzeum Przemysłu i Rolnictwa a potem do Państw. Muzeum Archeologicznego skąd została wywieziona przez Niemców w 1944 roku do Niemiec 6. Wiadomość o powyższej podał Demetrykiewiczowi prawdopodobnie M. Wawrzeniecki 7 jak można sądzić z notatek zawartych w archiwum naukowym Demetrykiewicza, który wyraźnie wspomina, że w liście z dnia 4 III 1922 doniósł mu Wawrzeniecki, że na terenie wsi Pyszków istnieje „całe cmentarzysko”. Tak wyglądają w przybliżeniu koleje losów zabytków z Bogumiłowa i Pyszkowa, z tym jednak zastrzeżeniem, że nie wiemy w jaki sposób zbiór zabytków metalowych dostał się w ręce p. Ireny Kobierzyckiej do Warszawy, zaś najpiękniejsze okazy metalowe oraz cała ceramika została w Bogumiłowie. Jak wiadomo, te ostatnie zabytki zostały sprzedane w roku 1935 przez J. Kotlińskiego, późniejszego właściciela maj. Bogumiłów, do muzeum łódzkiego, dzięki staraniom ówczesnego jego kierownika mgr. Manugiewicza, zaś zbiór zabytków metalowych zakupiony został w lecie 1945 roku przez Dyrektora Państwowego Muzeum Archeologicznego Ludwika Sawickiego dla zbiorów warszawskich od wyżej wspomnianej p. I. Kobierzyckiej, siostry J. Kobierzyckiego, która mieszkała w Warszawie do wybuchu Powstania.
Analiza zabytków halsztackich z Bogumiłowa
W katalogu wystawy kaliskiej pod hasłem Bogumiłów występują następujące przedmioty:
1. „Zabytki brązowe” wymienione w katalogu pod nr kolejnym 27. Tymi „zabytkami brązowymi” był prawdopodobnie karton z przyczepionymi okazami, zakupiony w lecie 1945 r. przez Państw. Muzeum Archeologiczne w Warszawie, na którym był napis prawie nieczytelny atramentem: Bogumiłów. Na kartonie powyższym znajdowały się następujące zabytki :
a) fibula łukowata o smukłym kabłąku (tabl. II, fig. 3) w stanie dużego zniszczenia, składająca się z trzech części osobno: z kabłąka z ułamaną i zaginioną pochewką, sprężynki oraz szpili fibuli. Fibula ta była ornamentowana na kabłąku nacięciami daszkowatymi ;
b) dwie bransolety z grubego drutu brązowego z guziczkowato zgrubiałymi końcami. Obie są ornamentowane; jedna z nich bogato w postaci czterech grup spiralnych nacięć (tabl. II, fig. 8);
c) szpila brązowa bez główki, długości 14,5 cm, o spiralnym drobnym ledwo dostrzegalnym ornamencie u nasady główki;
d) fragment spirali od szpili prostej o spiralnej główce. Spirala ta była o 6 zwojach. Ogólny wymiar zwojów mierzonych jako średnica koła 3,5 cm;
e) dwie igły brązowe do szycia o długości 6 cm każda.
f) dwa naszyjniki spiralnie skręcone brązowe z grubego drutu o kanciastym przekroju;
g) 8 guziczków brązowych o średnicy 1 cm każdy oraz 1 guzik brązowy większy o średnicy 2,5 cm; h) dwie żelazne szpile o główce brązowej pieczątkowatej, silnie zniszczone w ogniu stosu; pierwsza długości 10 cm, druga o długości 7,5 cm (tabl. II, fig. 11 a, c);
i) trzy szpile żelazne; z czego jedna o zawiniętym uszku, druga o główce spiralnej, długości 6 cm, oraz trzecia też o główce spiralnej, długości 5,2 cm. Właściwej długości tych szpil nie znamy, końce ich bowiem się nie zachowały (tabl. II, fig. 11 b, c, d).
2. Fibula brązowa pod nr 28. Jest to słynna zapinka typu dąbrowskiego z Bogumiłowa, znajdująca się obecnie w zbiorach łódzkich (tabl. II, fig. 10). Jest ona długości 20 cm i należy do najlepiej zachowanych szpil tego typu, znalezionych na ziemiach Polski.
3. Fibula żelazna pod nr 36. Jest to fibula typu certoskiego, żelazna analogiczna do fibuli z Pyszkowa (tabl. II, fig. 9). Długość fibuli certoskiej z Bogumiłowa wynosi 10 cm. Znajduje się ona w chwili obecnej w zbiorach łódzkich.
4. Nóż żelazny i nożyk żelazny wymienione pod nr 38 i 39. Siadów po nożu żelaznym nie znalazłem. Natomiast wymieniony pod nr 39 nożyk żelazny figuruje w zborach łódzkich.
5. Ceramika, która figuruje pod nr 54, 56, 57, 59, 62, 65, 66, 71, 73, 75, 87 i 89, z czego wypada 8 sztuk na przystawki, oraz 4 na naczynia większe tzw. popielnice. Wykaz ten nie zgadza się z ilością zabytków znajdujących się w zbiorach łódzkich.
Poza powyższymi zabytkami, wymienionymi w katalogu wystawy kaliskiej, pochodzi z Bogumiłowa piękna szpila o „łabędziej szyjce” z główką profilowaną w formie kolanek i pierścieni misternie zdobionych, nie zamieszczona w katalogu (tabl. III, fig. 9). Jest ona wykonana z brązu i ma długości 18 cm. Pochodzi ona prawdopodobnie z wykopalisk późniejszych i w związku z tym nie była, zdaje się, eksponowana na wystawie kaliskiej. W zakresie ornamentacji główki nawiązuje ona do szpili z Przykony w pow. tureckim (tabl. II, fig. 6), choć jest o wiele bogaciej i ozdobniej wykonana. Ze względu na wymiary oraz na tę niezwykle skrupulatną i dokładną technikę wykonania jest ona egzemplarzem wyjątkowym i chyba nielicznym na ziemiach polskich w serii szpil o „łabędziej szyjce”.

Ceramika z Bogumiłowa została dokładnie opisana w katalogu wystawy kaliskiej. Jeśli do niej wracamy w tym miejscu, to tylko dlatego by stwierdzić, że opis ten nie zgadza się co do ilości z zabytkami w zbiorach łódzkich. Znajdujące się tam naczynia — to typowo halsztackie amfory bez uch, wykonane dość starannie, często obmazywane u dołu gliną i w ten sposób schropowacone. Do najciekawszych zabytków znajdujących się w zbiorach łódzkich należy amfora (tabl. III, fig. 4) o typowo halsztackiej ornamentacji grupy ceramiki inkrustowanej 93 Ornamentacja ta polegała tym, że u nasady szyjki zastosowany został ornament złożony z trójkątów zakreskowanych oraz kółek między nimi. Ornament ten biegnie równo wzdłuż linii wykreślonej dookoła naczynia w miejscu, gdzie górna krawędź brzuśca naczynia łączy się z nasadą szyjki. Drugim ciekawym naczyniem ornamentowanym z Bogumiłowa jest popielnica 94 zdobiona na najwyższej wydętości brzuśca pasmem kółek biegnących dookoła naczynia, z którego zwisają półkoliste festony (tabl. III, fig. 1). Obydwa te naczynia są w zakresie ornamentacji tak typowe dla grupy ceramiki inkrustowanej, że przynależność ich do tej grupy nie ulega żadnym wątpliwościom. W ich też towarzystwie znalazła się prawdopodobnie fibula typu dąbrowskiego z Bogumiłowa, najpiękniejszy dotąd egzemplarz na terenie Polski. Z nią też związana jest szpila o „łabędziej szyjce” i pięknie profilowanej główce (tabl. III, fig. 9) o długości mało spotykanej na ziemiach polskich, wynoszącej około 18 cm. 94a. Wreszcie do tego zespołu wchodziła żelazna fibula typu certoskiego o walcowatym kabłąku i dość dużej nóżce pochewkowatej, wyginającej się ku górze w formie stożkowatego guza. Do tego zespołu zabytków, tak charakterystycznych i znamiennych, dochodzi jeszcze fibula łukowata o smukłym kabłąku w stanie dość dużego uszkodzenia, zachowana tylko w fragmentach (tabl. II, fig. 3). Zasiąg fibul tego typu oraz ich najbliższe analogie określone zostały powyżej w grubych zarysach.
Występujące w Bogumiłowie dwie bransolety z grubego drutu brązowego z guziczkowato zgrubiałymi końcami spotyka się masowo w kulturze łużyckiej. Obie bransolety z Bogumiłowa są ornamentowane, z czego jedna b. bogato w formie czterech grup spiralnych nacięć, przy czym dwie grupy tej ornamentacji rozpoczynają się od zgrubiałych zakończeń bransolety guziczkowatej. Analogią do niej, w zakresie ornamentacji jest, z dostępnych materiałów, bransoleta z Chojna w pow. rawickim 95 z tą tylko różnicą, że ornamentacja ta składa się nie z czterech jak w Bogumiłowie ale z pięciu grup nacięć spiralnych. Z niepublikowanych materiałów należy wymienić Brudzew pow. kaliski 96 oraz Rudę Pabianicką w pow. łódzkim 97 i wiele innych.
Szpila brązowa bez zachowanej główki niestety nic nam w zakresie typologicznym powiedzieć konkretnego nie może. Rzadko spotykana długość (około 14,5 cm) oraz spiralna drobna ornamentacja na trzonku szpili pozwala nam przypuszczać, że należała ona być może do podgrupy szpili o tzw. trzonku rzeźbionym bez względu na formę główki (profilowanej, miseczkowatej, wazowatej, podwójnie lub pojedyńczo stożkowatej itd,); szpile te występują powszechnie na ziemiach polskich w różnych kręgach kulturowych zarówno w V okresie brązu, jak i w okresie halsztackim 98.
Spiralna główka, która należy do szpili prostej niezachowanej w całości, występująca w Bogumiłowie, zalicza się do grupy szpil o dużej spirali i kańciastym przekroju drutu brązowego, z którego została zrobiona. Była ona analogiczna do szpili tego typu z Chojna w pow. rawickim 99 i w ten sposób łączy się z tą grupą szpil w zakresie typologicznym.
Dwie igły brązowe do szycia, które występują w Bogumiłowie, należą do grupy o uszku do przewlekania nici znajdującym się tuż przy końcu grubszym szpili a nie w pewnej odeń odległości, jak można zaobserwować u grupy drugiej. Wg Kostrzewskiego igły z wczesnego okresu żelaznego znamy z następujących miejscowości w Wielkopolsce: z Nadziejewa w pow. średzkim w ilości 9 egzemplarzy, z Gorszewic w pow. szamotulskim w dwu egzemplarzach, oraz z Małej Topoli w pow. odolanowskim 100 Jest rzeczą charakterystyczną, że nie występują one na ziemiach polskich wcześniej, niż w okresie halsztackim, a przedtem aż w III okresie brązu w zespołach grobowych. Dwa brązowe naszyjniki spiralnie skręcane należą do grupy naszyjników o zakończeniu uszkowatym (a nie haczykowatym) i są wykonane z drutu o przekroju kańciastym na całej powierzchni.
Występujące w Bogumiłowie w 8 egz. guziczki brązowe były prawdopodobnie naszyte na pasek skórzany i służyły jako ozdoba analogicznie jak w Czekanowie w pow. ostrowskim 101 w Małych Lasowicach w pow. oleskim 102 itd. Sądząc z opisu Stawiskiego, który przytoczyłem na wstępie niniejszej pracy, analogiczny wypadek został zaobserwowany przez Kobierzyckiego podczas prac wykopaliskowych i w Pyszkowie. Guzik brązowy, o wymiarze 2,5 cm, służył prawdopodobnie do spinania szat, lub, jak sądzi Kostrzewski, mógł być częścią ozdobną uprzęży końskiej 103 jak to widać na przykładzie zabytków z Kowalewka w pow. obornickim oraz z Słupów w pow. nieszawskim, gdzie guzy te mają większe wymiary. Zabytek z Bogumiłowa należy do grupy guzików o formie lekko wypukłej i w ten sposób nawiązuje do innych zabytków tego typu. Sądząc z wielkości nie był on prawdopodobnie częścią składową uprzęży końskiej. W publikowanych przez Segera 104 dwóch, wypadkach ze Śląska, a mianowicie z Nowych Młynów, w pow. rychbaskim oraz Malkwic (?) w pow. wrocławskim, występują guziki tego typu o wymiarach od 5 cm do 10,5 cm i są datowane na IV—V okres brązu. Były to niewątpliwie ozdoby uprzęży końskiej, za czym przemawia jeszcze fakt, że miały one w niektórych wypadkach po dwa uszka, za pomocą których były przyczepiane do rzemienia, a więc zrobione były z myślą o trwałym i silnym umocowaniu. Natomiast z wyliczonych przez Boegego 105 przykładów z okresu halsztackiego wynika, że zabytki tego typu z Bystrowic w pow. oławskim i z Dobrego w pow. oleśnickim, w jednym wypadku służyły prawdopodobnie jako część składowa ubrania, w drugim zaś jako ozdoba przy uprzęży, choć w tym wypadku mogło to nie być konieczne, sądząc z innych darów grobowych, znalezionych w tym zespole l06 Do jakich różnorodnych celów były te guziki używane w okresie halsztackim, świadczy przytoczony przez Petersena 107 przykład z Zagórza w pow. wejherowskim, z kręgu kultury pomorskiej, gdzie guziki tego typu służyły jako wisiorki kolczykowate przy urnie twarzowej. Być więc może, że guzik z Bogumiłowa służył jako część składowa ubrania, lecz mógł mieć i inne zastosowanie w myśl przykładów wymienionych powyżej. Dwie żelazne szpile z „łabędzią szyjką” i główką brązową, pieczątkowatą, występujące w Bogumiłowie (tabl. II, fig. 1.1 a, e), są typowymi zabytkami okresu halsztackiego i wczesno-lateńskiego, spotykanymi zarówno w zespołach kultury łużyckiej jak i pomorskiej. Petersen w swej pracy wymienia wiele egzemplarzy szpil żelaznych o „łabędziej szyjce” z główkami brązowymi znanymi mu z kręgu kultury pomorskiej 108
Prócz wyżej wymienionych, w skład tego zespołu wchodzą dwie szpile żelazne o tarczce spiralnej, z których jedna posiada zwojów więcej druga zaś mniej (tabl. II, fig. 11 c, d). Silne zniszczenie obu zabytków przez rdzę nie zezwala na dokładne ich określenie. Zarówno jeden typ jak i drugi występuje w kulturze łużyckiej. Kostrzewski przytacza wiele analogij podobnych szpil z Wielkopolski 109 Również występująca w Bogumiłowie szpila żelazna o główce spłaszczonej i zawiniętej w uszko (tabl. II, fig. 11b) ma wiele analogij w kręgu tej kultury.
Jak z powyższego przeglądu widać, zespół zabytków z Bogumiłowa omawiany powyżej, ma na ogół w swym składzie zabytki przynależne do okresu halsztackiego, choć nie jest wykluczone, że niejedne będzie można zaliczyć z dużą słusznością do okresu lateńskiego. Jakkolwiek nie mamy pewności, czy rozgraniczone przez Kobierzyckiego zabytki wszystkie pochodzą z tej samej miejscowości i czy znalazca nie pomieszał zabytków, tym niemniej badania dorywcze J. Fitzkego 110 wskazują na to, że b. obszar majątku Bogumiłów był świadkiem pochówków nie tylko z wymienionych okresów chronologicznych, ale także z V okresu epoki brązu.

Wnioski
Materiał z Pyszkowa i Bogumiłowa, mimo że jest wartości nieprzeciętnej dla nauki — niestety ma wartość drugorzędną ze względu na brak pewnych danych co do odkrycia poszczególnych zespołów grobowych wraz z zabytkami metalowymi, które tutaj przede wszystkim publikujemy. Baczna obserwacja terenowo-badawcza przedsięwzięta według współczesnych metod, dałaby wyniki o wiele donioślejsze dla nauki, niż wykopaliska Kobierzyckiego. Dziś jednak wprowadzamy te zabytki do literatury dlatego, że są one ważnym punktem na mapie dla znajomości procesów przeddziejowych w okresie halsztackim w tej części Polski. Jak wykazują—wprawdzie niepewne — dane, zabytki te należały do kultury łużyckiej grupy wschodnio-wielkopolskiej ceramiki inkrustowanej. Na grupę tę, jak widać z zespołu zabytków metalowych, publikowanych powyżej, oddziaływały silnie wpływy południowe, idące od strony Śląska i Bramy czesko-morawskiej. Wpływy te spełniały dwojaką rolę na obszarze na zachód od Wisły w okresie halsztackim: 1) wywołały używanie przez ludność miejscową importów południowych względnie ich naśladownictw, i 2) wytworzyły szereg elementów kulturowych specyficznych dla tego obszaru, powstałych jednak pod wpływem południa.
Pierwsze świadczą dobitnie o silnych stosunkach handlowych z krajami wschodnio-alpejskimi i naddunajskimi, drugie o rodzimej wysokiej kulturze ludności łużyckiej, która przystosowuje i wytwarza swe oblicze kulturowe w stosunku do potrzeb ekonomicznych i socjalnych. Do wysnucia tego wniosku zmusza nas analiza zabytków występujących w Bogumiłowie i Pyszkowie w pow. sieradzkim na tle pokrewnych zjawisk, występujących na terytorium na zachód od Wisły w okresie halsztackim. Fibule typu certoskiego oraz łukowate o smukłym kabłąku, łukowate z długą pochewką, (n. p. Dąbrowa i Chojne) dalej wszystkie typy szpil z „łabędzią szyjką” jak i proste są importami południowymi względnie ich przeróbkami lokalnymi. Natomiast bogaty w formy różnorodne zespół fibul typu: tłukomskiego, kowalewickiego, piekarskiego oraz dąbrowskiego (Dąbrowa, Bogumiłów i Pyszków) są elementami kulturowymi specyficznymi dla kilku grup ludności kultury łużyckiej i pomorskiej w okresie halsztackim i wczesnym lateńskim na terytorium Polski, świadczącymi o wysokim poziomie wytwórczo-estetycznym. Te twierdzenia, tak ważne dla sądów o stosunkach kulturowych w okresie halsztackim, są wysnute z dotychczasowych badań różnych autorów i z analizy zabytków z Bogumiłowa i Pyszkowa w pow. sieradzkim ze zbiorów Kobierzyckiego, — i w tym tkwi wartość tych zabytków dla literatury przedmiotu 111
Z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, 1945.


1 E. Stawiski, Notatki archeologiczne,,Wiad. Archeol.” t. IV (1882) str. 166.

2 Patrz: J. Żurowski, Wykopaliska z cmentarzysk ciałopalnych (halsztackich) Kwaczały i Jankowic w pow. chrzanowskim w zbiorach prywatnych, „Wiad. Archeol.” t. IX (1924) str. 86 i nn. gdzie literatura przedmiotu. W Kwaczale w pow. chrzanowskim w grobie grupy adamowickiej znaleziono 64 sztuki takich guziczków okalających w dwu rzędach czaszkę.

3 J. Kostrzewski, Wielkopolska w czasach przedhistorycznych Poznań 1923, str. 281 przyp. nr 477, gdzie wzmianka o 9 drobnych guziczkach z Czekanowa naszytych na kawałku skóry.

4 Katalog wystawy archeologicznej i zabytków sztuki urządzonej w Sali Ratuszowej w maju i w czerwcu 1900 r. Kalisz 1900, gdzie zbiory J. Kobierzyckiego wymienione szczegółowo pod Pyszków i Bogumiłów. W posiadaniu J. Kostrzewskiego znajduje się album robiony ręcznie prawdopodobnie przez Parczewskiego z fotografiami wystawionych zabytków. Za łaskawe użyczenie mi albumu Parczewskiego do wykorzystania naukowego składam w tym miejscu p. prof. dr. J. Kostrzewskiemu podziękowanie.

5 L. Żarski, Wrażenia z wystawy archeologicznej w Kaliszu „Gazeta Kaliska” 1900 r. nr 156. W dwu periodykach a mianowicie: w „Kaliszaninie” (1883) nr 83 oraz „Gazecie Warszawskiej” (1883) nr 236 pomieszczone były jednobrzmiące artykuły pt. Wystawa archeologiczna w Sieradzu. Ani do jednego z tych pism nie udało mi się dotrzeć. Być może, że wystawę tę urządzał jeden z Kobierzyckich z materiałów, które widział dawniej w Pyszkowie E. Stawiski.

6 Zainwentaryzowana pod nr bieżącym: M. P R 682.

7 M. Wawrzeniecki, Materiały do mapy archeologicznej Polski „Mater. Antrop.Archeol.” XI (1910) str. 72 gdzie wymienia pod punktem 20: „Pyszków pod Sieradzem — cmentarzysko”.

93 M. Muzeum Prehistoryczne w Łodzi nr 1935/26.

94 M. Muzeum Prehistoryczne w Łodzi nr 1935/22.

94a Zbliżoną analogią do powyższej szpili będzie podobna co do wielkości i wykonania główki szpila z Buchwałdu w pow. sztumskim (o długości koło 14 cm), publikowana przez Ossowskiego, Prusy Królewskie, Kraków 1879, tabl. IП, fig. 15.

95 Blume, Loc. cit. str. 124, m. 2162 ze stanowiska Gnęba.

96 Badania Jakimowicza (P. M A w Warszawie).

97 M. Muzeum Prehistoryczne w Łodzi.

98 Np. cytowane egzemplarze przez Petersena w k. pomorskiej: Die frühgermanische... str. 165.

99 Blume, Loc. cit. nr 2150.

100 Kostrzewski, Wielkopolska... II str. 272 przyp. 389.

101 Patrz przyp. nr 3 w niniejszej pracy.

102 Zbiory b.,Landesanstalt f. Vorgeschichte” w Raciborzu z grobów szkieletowych k. łużyckiej. Patrz np. Einführung... str. 6.

103 Kostrzewski, Wielkopolska... II, str. 261, przyp. 306.

104 H. Seger, Drei schlesische Bronzefunde, „Präh. Zeitschrift”, I (1909) str. 106 i nn.

105 W. Boege, Ein Beitrag zur Gusstechnik der frühen Eisenzeit, „Altschlesien”, t. 3 (1931), zesz. 2/3, str. 228 i nn.

106 Boege, Loc. cit. str. 229.

107 E. Petersen, Beitrag zur Kenntnis der ostgermanischen Geräte u. Schmuckgegenstände aus der frühen Eisenzeit, „Bl. f deutsche Vorgeschichte” z. 4 (1926) str. 31 fig. 2, 6.

108 E. Petersen, Die frühgermanische... str. 108.

109 J. Kostrzewski, Wielkopolska... II, str. 106 oraz przyp. 410.

110 J. Fitzke, Cmentarzyska k. łużyckiej w pow. sieradzkim, woj. łódzkim, „Przegląd Archeol.” t. IV, str. 244, i nn. ryc. 3 —4.

111 W pracy powyższej brzmienia nazw miejscowych podane są w wielu wypadkach nieściśle: Autor w chwili pisania pracy (grudzień 1945) nie miał dostępu do materiałów opracowywanych dla Śląska przez Komisję Nazw Geograficznych PAU. Również w zakresie wykorzystania dotąd publikowanych materiałów widoczne są luki z braku odpowiednich zasobów w bibliotece Państw. Muz. Archeologicznego w Warszawie.

Głos Chłopski 1948 nr 213

Narady aktywistów
w sprawie lipcowego plenum KC PPR
W niedzielę, 25 lipca br. odbyło się w 7-iu gminach powiatu sieradzkiego zebranie aktywów Gminnych Komitetów Polskiej Partii Robotniczej. Udział w tych zebraniach brało m. inn. 12-tu absolwentów Centralnej Szkoły PPR. Referaty sprawozdawcze z uchwał Lipcowego Plenum wygłosili: w gminie Barczew — tow. Goliński Piotr, w Brzeźniu — tow. Izydorczyk, w Godnicach — tow. Zmaczyński, w Klonowej —tow. Czyborowski, w Wojsławicach — tow. Sznurowski, w Bogumiłowie — tow. Napieracz, w Szatku — 1-szy sekretarz Powiatowego Komitetu Jędrzejczak.
Na zebraniach powzięto rezolucje, w których wyrażano solidarność z uchwałami plenum KC i potępiono zamach na sekretarza Włoskiej Partii Komunistycznej tow. Togliattiego.
(Zch)
 
Głos Chłopski 1948 nr 301

11 bloków nasiennych
w Sieradzkim
W ramach akcji siewnej jesienią bieżącego roku zorganizowano w powiecie sieradzkim 11 bloków nasiennych zbóż ozimych.
Bloki nasienne zorganizowane zostały w gminach Brąszewice, Bogumiłów, Bartochów, Charłupia Mała i Męka. Łączna powierzchnia bloków nasiennych wynosi 156 ha. Na zasiew użyto ziarno gatunku petkus i zelandzkie, oraz pszenicy Markowicka i Kujawianka.
 
Głos Chłopski 1949 nr 25

Samopomocowcy radzą
Chłopi z sieradzkiego i łódzkiego wybierają nowe władze powiatowe ZSCh
Ze wszystkich krańców powiatu sieradzkiego zjechały tłumnie rzesze delegatów-chłopów samopomocowców na zjazd powiatowy i na wybory do władz ZSCh.
Sala teatru w Sieradzu jest pełna. Nic dziwnego, zebrało się 250 osób delegatów i gości.
Z ramienia Wojewódzkiego Zarządu ZSCh przemówił ob. Marian Potapczuk. Na wstępie mówca zobrazował nasze osiągnięcia w okresie ostatnich trzech lat. — „Zlikwidowaliśmy prawie wszystkie odłogi w skali krajowej. W naszym województwie jeszcze w ubiegłym roku cała ziemia została obrobiona. A przecież na początku po wypędzeniu okupanta ponad 40 procent ziemi ornej leżało u nas odłogiem. Zwiększa się również ilość maszyn, wzrasta ilość ośrodków maszynowych, postępuje naprzód odbudowa szkół i t. d.".
Z kolei prelegent omówił zagadnienie spółdzielczości produkcyjnej — „Bogacze i spekulanci sieją plotki jakobyśmy zamierzali siłą wciągać chłopów do spółdzielni. Jest to wierutne kłamstwo. Nie mamy zamiaru wciągać nikogo siłą do spółdzielni produkcyjnej i nigdy tego robić nie będziemy. Zresztą w najbliższych kilku latach mały zaledwie odsetek gospodarstw będzie mógł przejść na gospodarkę uspółdzielczoną. Nie posiadamy bowiem narazie koniecznej ilości maszyn, a bez nich spółdzielczość produkcyjna nie ma sensu. Sądzimy, że chłopi mało- i średniorolni będą się ubiegać, by jak najszybciej przejść do nowej formy gospodarowania, gdyż oznacza ona dla nich poprawę bytu i wyższy poziom gospodarowania“.
Po referacie wywiązała się dyskusja, podczas której chłopi wyrażali swe zadowolenie, że wreszcie miarodajnie wyjaśniono im jak to ma wyglądać w tych spółdzielniach i jak oświadczyli, będziemy mogli przeciwstawiać się plotkom rozsiewanym przez bogaczy.
Między innymi zabrała głos ob. Mikołajewska, która omawiała zagadnienia żłobków i przedszkoli. „Reakcja wie, że chłop jest na ogół mało skłonny do przeprowadzania zmian w sposobie swego życia i dlatego stara się wstrzymać go i nie dopuścić do żadnych zmian, które by polepszyły jego byt.
Ot dla przykładu — mówi ob. Mikołajewska, która jest działaczką kół gospodyń — straszono nas, że w żłobkach (dziecińcach) i przedszkolach to nam wychowają dzieci na diabłów z rogami. I cóż się okazało. Żłobki i przedszkola to prawdziwe dla nas dobrodziejstwo i teraz wszystkie kobiety na wsi proszą, by zakładać je u nich. Nie chcemy, by nasze dzieci wychowywały się w rowach przydrożnych, lub na szosach, narażone na śmierć, czy też kalectwo. W przedszkolu dziecko znajduje opiekę w czasie, gdy rodzice zajęci są pracą w polu.
Z kolei mówczyni prosi, by zorganizować na wsiach wieczory dyskusyjne, wspólnie z nauczycielstwem i przedstawicielami z powiatu, byśmy mogli sobie wyjaśniać niektóre sprawy tak jak dzisiaj tu na zebrania
Ob. Gołąb z Bogumiłowa porusza zagadnienie odpowiedniego asortymentu towarów w spółdzielniach. „Wciąż za dużo mamy wełny, a za mało cajgu, bawełny i pończoch-patentek".
Ob. Osetek z Męckiej Woli prosi o załatwienie sprawy radiofonizacji. „Już od roku na to czekamy, a kierownik radiowęzła w Sieradzu nie wiadomo dlaczego wciąż zwleka".
Ob. Drzazga z Bartochowa zwraca się do władz spółdzielczych o zorganizowanie ośrodka maszynowego. „Bogacze i spekulanci zdzierają z nas skórę przy wypożyczaniu maszyn".
Na uwagę zasługuje również wystąpienie ob. Eugenii Keller z Męki-Woli, która mówi o braku szkoły, przedszkola i dziecińca w jej gromadzie. „A przecież znajduje się u nas pałac podległy nadleśnictwu i prawie, że nie wykorzystany. Budynek nadleśnictwa posiada 23 pokoje, gdyby nam pozwolili to założylibyśmy przedszkole, szkołę, ośrodek zdrowia i t. p.".
W dyskusji poruszano wiele innych spraw m. inn. zagadnienia hodowli, odbudowy wsi, szkolenia fachowców i inn.
Po dyskusji nastąpił wybór nowych władz powiatowych ZSCh. Na zakończenie nastąpiło rozdanie nagród dla przodowników we współzawodnictwie pracy. Przodownicy otrzymali narzędzia rolnicze, książki i t. p. ogółem rozdzielono 32 nagrody.(...) 

 
Głos Chłopski 1949 nr 116

Nie będzie na wsi analfabetów
Staraniem Wydziału Kulturalno - Oświatowego przy Zarządzie Gminnym Związku Samopomocy Chłopskiej w Bogumiłowie zorganizowano kurs dla analfabetów. Na kurs uczęszczało 23. osoby, wtym 16 kobiet.
Jak wiele uczestnicy kursu skorzystali, mówią nam ich wypowiedzi. Obywatelka Ożegowa ze wsi Monica powiedziała. — Mam już 45 lat. Ale teraz dopiero otworzyły mi się oczy i zaczynam patrzeć na świat. Nie mam słów podziękowania dla tych, którzy się zajęli walką z ciemnotą na wsi.
Obywatel Józef Gołąb napisał własnoręcznie podziękowanie, w którym czytamy.
— W imieniu własnym i uczestników kursu wyrażam Rządowi Polski Ludowej serdeczną wdzięczność za zorganizowanie dla nas chłopów nauki pisania i czytania. Wiemy teraz, że tylko Rząd Chłopsko - Robotniczy dba o oświatę szerokich mas chłopów i robotników. Pamiętamy czasy przedwojenne, ale nie pamiętamy, aby ówczesny rząd sanacyjny zakładał dla chłopów kursy i zachęcał ich do nauki. Ówcześni panowie chcieli widzieć chłopa tkwiącego w zacofaniu i ciemnocie.
Dziś jest odwrotnie. Dziś, dzięki rządowi demokratycznemu znika ze wsi ciemnota, zastępuje jej miejsce oświata. Wiktor Wiśniewski.

Dziennik Łódzki 1951 nr 51

Biedni chłopi coraz lepiej potrafią demaskować bogaczy
Czy Bakowicz nie miał ziarna?
-Aktywiści z Bogumiłowa umieli odpowiedzieć na to pytanie.
W wielkiej socjalistycznej bitwie o zapasy chlebowego ziarna współzawodniczą ze sobą województwa, powiaty, gminy, gromady. I rosną rezultaty. W walce z kułactwem krzepnie aktyw wiejski. Na zebraniach gromadzkich, bądź w rozmowach z aktywistami demaskują biedniacy i uczciwi średniacy nie tylko kułaków, lecz również i tych spośród siebie mało i średniorolnych chłopów, którzy pozwolili się omotać przez bogaczy wiejskich.
(...)
W powiecie sieradzkim najbardziej oporną gminą jest Bogumiłów, gdzie kułacka, perfidna propaganda wywiera szkodliwy wpływ na otoczenie.
Kułacy np. trąbią po całej gminie: „Skąd się ma brać zboże, jeśli były ziąby, była posucha, był nieurodzaj?
Przecież do przednówka nie starczy. — Ani nam bogatszym gospodarzom ani średniakom. Dokupić by, a nie sprzedawać. A jak będzie wojna? Teraz, ludzie kochani, coraz mniej będzie cukru, nie będzie zapałek, ani mydła". Rozszerzają jak mogą kłamliwe wiadomości i wykupują w GS wszystko co się da, stwarzając sztuczny brak niektórych artykułów oraz niezdrową atmosferę w gminie.
W gromadzie Stoczki 30 hektarowy kułak Józef Bakowicz, który fikcyjnie oddał połowę gospodarstwa zięciowi Józefowi Jurczakowi, miał odstawić 68 kwintali nadwyżek zbożowych a odstawił tylko 34.
Nic, ani ziarenka więcej nie oddam, bo nie mam! — zaklinał się Bakowicz. Kto chce niech sprawdzi.
I sprawdzono. Na żądanie kilku biedniaków u Bakowicza zjawili się 16 lutego ob. Wolasik, instruktor ZSCH oraz ob. Knop, aktywista z gminy Bogumiłów i zabrali się do przeglądania zakamarków gospodarskich. I oto w stodole pod warstwą siana wykryli 10 kwintali żyta w workach i 20 kwintali w niemłóconych snopach. Snopy te Bakowicz zużywał na sieczkę dla koni i krów. Wkrótce potem w innych schowkach wykryto 450 kg mąki żytniej i 150 kg pszennej. Na strychu pod plewami znaleziono kwintal pszenicy, a w innym kącie 7 kwintali owsa pomieszanego z plewami.
Lecz jeszcze nie koniec tej listy zapasów.
Biadoląca żona Bakowicza aż osłupiała, gdy aktywiści wydobyli z różnych schowków w mieszkaniu: 35 kg cukru, 5 kg mydła, 170 paczek zapałek oraz 11 m płótna.
Kułaczka zaczęła się jąkać, tłumaczyć, wreszcie przymilnie uśmiechać, biegać od stołu do kredensu, stawiać kieliszki, butelkę z wódką, zakąski i... zapraszać „czym chata bogata".
Bakowiczowie nie zdołali przekupić aktywistów. A nad tym, aby nadwyżki zbożowe wykryte u kułaka Bakowicza znalazły się w GS, czuwają wszyscy biedniacy gromady Stoczki.(...)
Tak więc. ukryte nadwyżki zbożo
we wydobywane są na jaw i wraz z dobrowolnie odstawianymi do GS płyną nieprzerwaną rzeką do państwowych elewatorów stając się rezerwą, żelazną porcją całego społeczeństwa.
Chleba więc nie zabraknie! I żaden spekulant nie podbije jego ceny!
(cm)

Dziennik Łódzki 1952 nr 29 

Za takimi jak Antończak idą nowe zastępy
OFENSYWA KSIĄŻKI.
Skwarne południe. Rozgrzany motor samochodu też zieje żarem. Jesteśmy już na pięknej ziemi sieradzkiej. Od pól wieje lekki, przynoszący ulgę wietrzyk. Gdzie spojrzeć — wszędzie żniwa w pełni. Na lewo i prawo złocą się w słońcu długie szpalery ustawionych w mendle snopów. Siedzący obok szofera mój redakcyjny kolega, specjalista od spraw rolnych, promienieje. Tak, nie zabraknie mu „materiału" na reportaż rolny. Ja zanurzyłem się myślą w sprawach, którym chciałem z bliska się przyjrzeć w tzw. terenie.

Myślałem o ofensywie na wieś słowa drukowanego, o prawie upowszechnienia książki i czytelnictwa na wsi wśród chłopstwa i młodzieży wiejskiej. Nagle... wyrwał mnie z zadumy zgrzyt hamulca. To kierowca zatrzymał wóz na rozstaju trzech żwirowych, polnych dróg. Jedna z nich miała doprowadzić do celu mojej podróży — do wsi Bogumiłów w gminie tejże nazwy. Ale którą z dróg wybrać? Brak jakichkolwiek drogowskazów (Czy to nie wstyd rado gminna w Monicach!) zmusił nas do chwilowego postoju. Wreszcie, po zasięgnięciu języka skręciliśmy we właściwym kierunku. Po drodze minęliśmy rosłego chłopca, obładowanego sporych rozmiarów paczką i coś pracowicie majstrującego przy rowerze.
Chłopiec z paczką
Trudno było się domyśleć, że był to Tadeusz Antończak, mieszkaniec wsi Bogumiłów, którego jechałem właśnie odwiedzić i poznać.
Przyszedł do wsi tuż po naszym przyjeździe. Przyprowadził ze sobą „nawalony" rower i przydźwigał ową paczkę.
-Przywiozłeś książki, Tadek, co? — wołali zbiegający się doń z kilku stron wsi koledzy. — A czy ładne? Wiele ich tu masz? No, pokaż!
-I ładne i ciekawe. Ale teraz paczki nie otworzę. Rozpakujemy ją potem w świetlicy, spiszemy książki i dopiero będziecie mogli nimi się cieszyć, oglądać i wypożyczać... Tadek obciągnął marynarkę i ruszył do świetlicy. W klapie marynarki widniał znaczek ZMP-owski, a pod nim drugi, także metalowy — zaszczytna odznaka „Przodownika Czytelnictwa".
Od 0 do 160...
-Jak Ją zdobyliście? — zapytałem wskazując na odznakę „Przodownika Czytelnictwa".
-Otrzymałem ją za założenie w naszej wsi młodzieżowego zespołu czytelniczego i zgłoszenie go do zorganizowanego przez ZSCh, ogólnokrajowego konkursu czytelników Bibliotek Wiejskich. Zespół mój, który powstał w ub. r. liczył z początku tylko 10 chłopców, a potem podwoił tą ilość i stale ją zwiększa. Zadaniem każdego członka zespołu było przeczytanie — w I i II etapie konkursu — siedmiu książek, a następnie sformułowanie pisemnych odpowiedzi na takie np. pytania: "Która z przeczytanych książek najbardziej mi się podobała", albo „Czego nauczyłem się z przeczytanych książek" itp.
Zbieraliśmy się często, żeby podzielić się wrażeniami i podyskutować na temat przeczytanych książek. W obu etapach konkursu zespół nasz został wyróżniony i otrzymał dyplom uznania, a każdy uczestnik indywidualnie — nagrody książkowe. I tak po pierwszym etapie otrzymaliśmy w nagrodę biblioteczkę złożoną z 75 tomów, a po drugim etapie — dalszych 58 tomów. Łącznie mamy już w naszej bibliotece 160 książek, podczas gdy biblioteka gromadzka ma zaledwie 45 — zakończył z dumą.
A po chwili jakby po namyśle dodał:
-A dziś właśnie otrzymałem od Zarządu Gminnego ZSCh nową paczkę książek... Tak, tę — co to ją tak dźwigałem... — powiedział z uśmiechem.
Książka — uśmiech wiejskiego dziecka -A czy pamiętacie kolego, jakie to książki przeczytaliście podczas trwania konkursu?
-No, więc... tłumaczenia z radzieckiej literatury, jak Ażajewa „Daleko od Moskwy", Polewoja „Opowieść o prawdziwym człowieku", Fadiejewa „Młoda Gwardia"... Ponadto Rudnickiego „Stare i nowe". Były tam i książki fachowe dla rolników i hodowców, jak np. „O chowie kur". Najbardziej może z tych wszystkich książek wzruszyła mnie i podobała się „Młoda Gwardia", w której autor pokazał do jakich poświęceń i ofiarności dla umiłowanej swej ojczyzny zdolna jest młodzież radziecka. — Bardzo interesują mnie także powieści historyczne, takie np. jak „Krzyżacy" i „Quo vadis" Sienkiewicza czy „Faraon" Prusa.
Gdy Tadek mówił o książkach, widziałem, że śmieją mu się oczy, że w sercu tego chłopskiego dziecka mieszka prawdziwe i gorące umiłowanie książki.
-Czy w zespole waszym są także i dorośli gospodarze rolnicy?
-Nie, właśnie nie ma. I uważamy to za nasz błąd. Chcemy go naprawić jesienią, bo teraz latem w okresie żniw i robót polnych trudniej o zwerbowanie czytelników. A poza tym chcemy zwiększyć nasz zespół do 30 — 50 osób.
Dobosze" kulturalni
Czy Tadeusz Antończak — ów syn dawniej bezrolnego wyrobnika, dziś robotnika PPB w Zduńskiej Woli jest jakimś wyjątkowym przykładem prawdziwego wiejskiego aktywisty czytelnictwa? Nie. Takich przykładów jak on możemy znaleźć wiele w każdym powiecie. Oto w gromadzie Kamionacz tegoż samego pow. sieradzkiego równie czynnym popularyzatorem książki, jak Antończak, jest młody nauczyciel wiejski, ZMP-owiec syn chłopski — Jan Lisiecki. Założył on i kieruje zespołem czytelników, który także uczestniczy w konkursie. W gromadzie Mogilno tegoż powiatu jest takim przykładem dzielny, młody nauczyciel i kierownik punktu bibliotecznego — Stanisław Łoś. W gromadzie Gana pow. wieluńskiego utworzył zespół czytelniczy z młodzieży wiejskiej i gospodarzy nauczyciel Józef Juszczak. Wszyscy wymienieni zgłosili swe zespoły do wielkiej i pięknej batalii czytelniczej, która objęła zasięgiem cały nasz kraj. Wszyscy współzawodniczą w werbowaniu nowych czytelników — uczestników konkursu. Takich jak oni „doboszy kulturalnych", takich propagatorów książki, którzy przykładem swym pociągną za sobą starych, młodych i najmłodszych — mamy już w kraju całe zastępy, a będziemy mieli tysiące.

Z. Nowicki

Dziennik Łódzki 1952 nr 165

Pierwsze pokosy żyta na polach chłopskich w woj. łódzkim
Niemal we wszystkich powiatach woj. łódzkiego, na polach o glebach piaszczystych, część chłopów rozpoczęła już koszenie dojrzałych zagonów żyta.
W gromadzie Kamionacz, gm. Rossoszyca, jako pierwszy z gospodarzy przystąpił do żniw Bonifacy Bednarek. W gr. Monice, gm. Bogumiłów 2 ha żyta skosił w ub. czwartek Stanisław Makówka. W Bogumiłowie dzisiaj od rana przy pomocy żniwiarki z GOM kosi sołtys Walenty Wojtysiak, po południu żniwiarka będzie pracować na polu Stanisława Chlebika, a w sobotę wykorzystają ją średniacy Franciszek Balcerzak i Franciszek Garbala.
— W naszej gromadzie tak opracowaliśmy plan koszenia żniwiarką — oświadcza sołtys Wojtysiak — że każdy z 26 gospodarzy, którzy zawarli umowę z GOM-em, żniwa ukończy we właściwym czasie. Bo nasamprzód zaczynamy kośbę, gdzie żyto już dojrzało, gdzie każdy dzień zwłoki mógłby wpłynąć na zmniejszenie zbioru, a następnie żniwiarka przejdzie kolejno do tych gospodarzy, u których zboża dojrzeją w międzyczasie. Zwróciliśmy też uwagę na tych 11 małorolnych sąsiadów, którym potrzebna jest pomoc konna przy zwózce i podorywkach. Mamy w gromadzie jeden poważny kłopot, a mianowicie że nam nie wystarczy własnych nasion na poplony. Jeśli nam nie przyjdzie z pomocą zarząd GS, połowa podorywek nie będzie mogła być obsiana. Szczególnie odczuwamy brak nasion seradeli, która najlepiej nadaje się na naszych gruntach jako poplon, a tymczasem — jak się dowiedziałem — zarząd GS do tej pory nasion poplonowych nie sprowadził.
Podobnie sprawa przedstawia się w gm. Rossoszyca. Chłopi własnymi nasionami będą mogli obsiać tylko 50 proc. podorywek pościerniskowych.
W planach pomocy sąsiedzkiej nie wzięto jednak pod uwagę biedniaków w gromadach Glinno i Włyń, gdzie obowiązują jeszcze stare, zwyczajowe stawki za pomoc konną. Stawki te czy to w gotówce czy też w odróbce są wygórowane i krzywdzące biedniaków.
* * *
Żniwa dopiero się rozpoczynają. Trzeba więc, zanim prace żniwne nie obejmą wszystkich gromad i wszystkich gospodarzy, usunąć niedociągnięcia tak w planach pomocy sąsiedzkiej, jak i w planach wykorzystania żniwiarek i snopowiązałek. Zarządy GOM-ów powinny w jak najkrótszym czasie zaopatrzyć się w magazynach PZGS w nasiona na poplony, a warsztaty reperacyjne POM-ów t TOR-ów ukończyć ostatnie remonty maszyn żniwnych i zabezpieczyć lotne warsztaty napraw w odpowiednią ilość części wymiennych.

c. m.

Jan Piotr Dekowski, Strzygi i Topieluchy

Sprawa chłopa Dybickiego

Działo się to w Bogumiłowie, zaledwie kilka lat przed uwłaszczeniem włościan. Trzech chłopów, i to ponoj niegłupich, zmówiło się, że bydłem wypasą dworską oziminę, co to zieleni się wedle zarośli.
Jak postanowili, tak też uczynili. Zrobiła się z tego wielka szkoda, a wkrótce i głośna sprawa. Wszyscy stanęli przed sędzią gminnym, a był nim, jak, się okazało, sam wielmożny pan Kobiera, dziedzic Bogumiło wa i właściciel owego spasionego pola.
Dwaj chłopi od razu przyznali się do winy i zgodzili się całkiem z wyrokiem sądowym. Trzeci chłop, niejaki Dybicki, ojciec siedmiorga dzieci, owszem, przyznał się, ale żadnej kary nijak nie chciał płacić, a przy tym twierdził, że tam, gdzie jest spasione pólko, przed laty było pastwisko całej gromady. Mało tego, domagał się, aby pólko to wróciło do tych, do których kiedyś należało.
Niemożliwością było, aby dziedzic Kobiera mógł się na to zgodzić. Skorzystał więc z prawa pańskiego i skazał ziemię zbuntowanego chłopa na licytację.
Święty Boże, co to się później nie działo!
Zjechał wysoki urzędnik, a z nim kilku żandarmów. Zabrali Dybickiemu nie tylko grunta, ale całe zabudowanie. Jeno część jego rzeczy domowych i trochę łachów ocalało,  co okrutnicy wyrzucili precz na drogę. Tam też wystawili kolebusię z jego dzieciuszkiem.
Dybickiego w ciężkiej niedoli poratował teść, który dał mu kąt w chałupie i trochę gruntu.
Z czasem Dybicki popadł w obłąkanie, latał w koszuli po wsi i złorzeczył na panów, a nawet groził, że ich puści z dymem, ale tego nie uczynił.

Przekazała Antonina Świniarska, ur. w 1912 r. w Bogumiłowie, rolniczka ze wsi Mnichów. Opowieść tę zasłyszała od swojego dziadka.

Na Sieradzkich Szlakach 2008/3

Pomniki przyrody w Bogumiłowie
Barbara Plichta


Bogumiłów to niewielka wioska położona nad Żegliną, w odległości 4 km od Sieradza. Nie ma tutaj żadnych zabytkowych budowli, próżno szukać śladów dworu opisanego w książce Teodora Goździkiewicza „Sprawy Łuki Bakowicza” (posiadłość należała do Józefa Kobierzyckiego herbu Korab – autora „Przyczynków do dziejów ziemi sieradzkiej”). Nie zachowała się również aleja wjazdowa wysadzana jarząbami pospolitymi (Sorbus aucuparia L.). Miejsce jarząbów zajęły wierzby płaczące (Salix alba L.) i olsze czarne (Alnus glutinosa Gaertn.). O tamtych czasach przypominają już tylko pomnikowe drzewa, rosnące na działce, której obecnym właścicielem jest pan Janusz Kotliński. Są to cztery cisy pospolite (o obwodach pni 120cm, 150cm, 185cm i 200cm) i jeden jesion wyniosły (obwód pnia na wysokości 1,3m wynosi 220cm). Rośnie tutaj również lipa drobnolistna pamiętająca państwa Kobierzyckich, tak przynajmniej zapewnia obecny właściciel posiadłości. A tuż za ogrodzeniem działki państwa Kotlińskich, na posiadłości pana Janusza Bobrowskiego, rośnie kolejne okazałe drzewo – dąb szypułkowy. Na żadnym z tych okazów nie ma stosownej tabliczki. Dwóch ostatnich drzew brak również w rejestrze pomników przyrody w Starostwie Powiatowym w Sieradzu. Pan J. Kotliński jednak nie ma wątpliwości, że drzewa są prawnie chronione (tabliczki przybite kilka lat temu spadły i nikt powtórnie ich nie zawiesił). Jak jednak widać na załączonych fotografiach, brak tabliczek nie umniejsza piękna żadnemu z tych drzew. Cis pospolity (Taxus baccata L) to gatunek wiecznie zielonego szpilkowego drzewa lub krzewu z podgromady nagozalążkowych drobnolistnych (Coniferophytina). Rośnie bardzo wolno, a w Polsce z powodu ostrych warunków klimatycznych spotykany najczęściej w formie krzewu. Jego ciemnozielone igły zwężone w ostry wierzchołek, ułożone są płasko w 2 szeregach. Niepozorne kwiaty ukazują się w marcu na dolnej stronie gałązek. Brunatne nasiona otoczone czerwoną osnówką kształtem przypominającą beczkę lub dzwonek, znajdują się tylko na osobnikach żeńskich (cis jest rośliną dwupienną). Cis jest rośliną trującą. We wszystkich jego częściach, oprócz osnówki (chętnie zjadanej przez ptaki), znajdują się duże ilości trujących związków, głównie taksyny. Objawy zatrucia dotyczą przede wszystkim układu krwionośnego i serca (spadek ciśnienia krwi, zaburzenia rytmu serca, migotanie komór). Zatrucia mogą okazać się śmiertelne, więc poszkodowany powinien znaleźć się jak najszybciej w szpitalu. Mimo swych trujących właściwości cis znalazł zastosowanie jako roślina lecznicza – odwar z igieł był kiedyś stosowany przy niedociśnieniu krwi. Z cisów izolowane są substancje, z których produkuje się preparaty przeciwnowotworowe (taksoidy) używane najczęściej w leczeniu raka jajników, piersi, płuc, prostaty, żołądka i głowy. W ciągu ostatnich stuleci liczba cisów znacznie się zmniejszyła. Jego drewno było w średniowieczu bardzo poszukiwane i wykorzystywane do wyrobu kusz i łuków, później luksusowych mebli. Wskutek tego oraz z powodu powolnego wzrostu cis zniknął z lasów. Obecnie w większości krajów (również w Polsce) znajduje się pod ochroną. (Warto pamiętać, że cis jest gatunkiem najwcześniej objętym ochroną w Polsce, bowiem chroniony jest od 1423r. Ochrona została wówczas ustanowiona na mocy statutu wareckiego, wydanego przez króla Władysława Jagiełłę, który chciał ograniczyć eksport cisowego drewna). Największym i najbardziej znanym naturalnym skupiskiem cisów w Polsce jest rezerwat „Cisy Staropolskie im. L. Wyczółkowskiego” w Wierzchlasie w Borach Tucholskich, gdzie rośnie około 5500 drzew. Natomiast cis rosnący w Henrykowie Lubańskim na Dolnym Śląsku jest najstarszym drzewem w Polsce – jego wiek szacuje się na 1260 lat. Jesion wyniosły (Fraxinus excelsior L.) jest rozpowszechniony w Europie Południowej, Środkowej i Zachodniej. W Polsce występuje na obszarze niżu, sięgając do podnóża Tatr. Dorasta do 30-40 metrów wysokości. Odznacza się wysmukłym, prostym pniem i wysoko osadzoną koroną. Jest wrażliwy na późne przymrozki i po uszkodzeniu pędu wierzchołkowego często się rozwidla. W zimie charakterystyczne są dla niego czarne pączki. W lecie zdobią go duże, nieparzystopierzaste liście, długości 20-35 cm, złożone z 9-13 lancetowatych, piłkowanych listków długości 6-12 cm. Na wolnej przestrzeni owocuje w wieku 25 lat, w drzewostanach późnej – po 40 latach. Kwiaty obupłciowe, niepozorne, bezokwiatowe, zebrane w wiechy, ukazują się przed liśćmi i są zapylane przez wiatr. Owocem są płaskie, eliptyczne orzeszki z języczkowatym, długim, trzycentymetrowym skrzydełkiem. Najstarszy i największy jesion rośnie na Kaszubach w miejscowości Motarzyno, gm. Dębica Kaszubska. Ma ponad 400 lat, obwód 715 cm, wysokość 28 m. Jesion wyniosły jest bardzo cennym drzewem leśnym i alejowym. Drewno jesionu – z charakterystycznym rdzeniem jasnobrunatnym i wyjątkowo szerokim żółtawym bielmem – jest twarde, elastyczne, a dzięki temu znalazło zastosowanie w meblarstwie, do produkcji parkietów, przyrządów gimnastycznych i wioseł. Kora oraz liście jesionu wykorzystywane są w lecznictwie. Zawarte w nich pochodne kumaryny mają działanie żółciopędne i moczopędne. Nasiona natomiast stosowane są do karmienia papug. Górale sadzą jesiony przy domostwach celem ochrony przed wiatrem halnym. W zamierzchłych czasach przypisywano temu drzewu właściwości magiczne. Sen pod jesionem miał krzepić na umyśle, a przy tym był o wiele bardziej bezpieczny niż pod innym drzewem, gdyż węże miały omijać to drzewo z daleka.
Lipa drobnolistna (Tilia cordata MILL.) występuje w całej Europie. Na północy sięga po Szwecję, a na wschodzie po Ural. W Polsce występuje na terenie całego kraju (w górach do 800 m n.p.m.). Może żyć do 800 lat. Liście ma nieco ukośnie sercowate, zaostrzone, długości 5-8 cm, piłkowane, od spodu niebieskozielone, z kępkami rdzawych włosków w kątach nerwów. Lipa zaczyna owocować między 10 a 30 rokiem życia. Jej żółtawe kwiaty, zebrane po 5-8 w zwisające wierzchotki wydają w lipcu odurzającą woń. Intensywnie odwiedzane są przez pszczoły. Owocem lipy jest kulisty, gładki, cienkościenny orzeszek. Lipa należy do ważnych gatunków miododajnych. Miękkie, białawe drewno lipy stanowi wspaniały materiał rzeźbiarski. Wykorzystał je między innymi Wit Stwosz do wyrzeźbienia Ołtarza Mariackiego. Łyko lipy używane jest do wyrobu plecionek.
Dąb szypułkowy (Quercus robur L.) jest jednym z najważniejszych i najbardziej rozpowszechnionych w Europie drzew liściastych. Rośnie od Hiszpanii po Ural na wschodzie, a na północy sięga po Szwecję. W Polsce występuje na terenie całego kraju z wyjątkiem Podhala i Tatr. Żyje od 600 do 800 lat. Drzewo rosnące samotnie tworzy potężny pień i szeroką, rozłożystą koronę. Do dwudziestego – trzydziestego roku życia dąb ma gładką, szarą korę, która później staje się czarna i głęboko spękana. Liście odwrotnie jajowate, u nasady uszate, długości około 12 cm, niezbyt gładko wrębne, z 4-5 parami klap i ogonkiem długości około 1 cm, ustawione są skrętolegle. Kwiaty męskie zebrane są w żółtawe, luźne, zwisające kotki długości około 10 cm, żeńskie – osadzone po 2-3 na wyprostowanych szypułkach długości 3-8 cm. Kwiaty ukazują się w kwietniu – maju. Owocem jest wydłużony, walcowaty orzech (żołądź) z ciemniejszymi, podłużnymi prążkami, osadzony w miseczce na długiej szypułce. Dąb szypułkowy ma ciężkie, twarde drewno, które doskonale się nadaje do wyrobu mebli i klepki podłogowej. Od najdawniejszych czasów dąb był drzewem świętym. Źródła tej świętości i przyczynę kultu, jakim otaczano dęby, upatruje się nie tylko w imponujących rozmiarach czy siłach żywotnych tego drzewa, lecz także – a może nawet przede wszystkim – w jego mocy przyciągania piorunów i dawania ognia. Nasz dziki przodek, żyjący w lesie, zauważył, iż pioruny najczęściej biją w dęby. Przerażenie kazało mu czcić dęby, a zmysł praktyczny podszepnął krzesanie ognia przy pomocy dwóch kawałków drewna „naładowanych piorunem”.
Pomnikowe drzewa w Bogumiłowie są wyjątkowo urokliwe, ale ich kondycja nie jest najlepsza. Wyraźnie domagają się prac pielęgnacyjnych, dlatego warto, aby zainteresował się nimi Wojewódzki Konserwator Przyrody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz