Tabella
miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Słownik Geograficzny:
Przybyłów, województwo
Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Szadkowski, parafia Szadek,
własność prywatna. Ilość domów 2, ludność 7, odległość od
miasta obwodowego 3.
Słownik Geograficzny:
Przybyłów, kol. i os., pow. łaski, gm. Bałucz, par. Szadek; kol. ma 8 dm., 77 mk., 54 mr. ziemi włośc.; os. 1 dm., 2 mk., 9 mr. dwors. W 1827 r. 2 dm., 7 mk.
Spis 1925:
Przybyłów, wś, pow. łaski, gm. Bałucz. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 10. Ludność ogółem: 69. Mężczyzn 35, kobiet 34. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 69. Podało narodowość: polską 69.
Przybyłów, obecnie wieś w gminie Szadek.
Przybyłów, obecnie wieś w gminie Szadek.
1992 r.
Dziennik Warszawski 1870 nr 78
Kronika Sądowa.
Mali rozbójnicy.
Roch Woźniak, chłopiec 14-letni i
Józef Dzieciątkowski lat 13 wieku mający, pierwszy przy bracie, a
drugi przy matce we wsi Przybyłowie, okręgu szadkowskim
zamieszkali, jednozgodnemi wyrokami sądu kryminalnego w Warszawie i
sądu apelacyjnego z mocy art. 925, 924, 146, 141 i innych
związkowych K. K. G. i Р., za usiłowane zabójstwo
trzynastoletniego Jakóba Bryk, wyznania mojżeszowego, skazani
zostali na pozbawienie wszelkich praw i na zesłanie na osiedlenie w
Syberji ze skutkami tych kar, a nadto pierwszy skazany został do
robót w twierdzach przez lat sześć miesięcy ośm.
Smutny to widok, gdy człowiek dojrzały
zbacza z drogi prawości i cnoty, a puszczając wodze swym
namiętnościom, pogrąża się w zepsuciu i występkach; lecz kiedy
przed kratkami sądowemi stają dzieci obciążone zarzutami
strasznych zbrodni, których miana nawet jeszcze znać nie powinny;
gdy widziemy te młode dusze w samem zaraniu życia oddane na pastwę
złych skłonności i żądz potwornych, wtedy zaiste boleśniejsze
ogarnia nas wrażenie. Takie uczucie wywołuje właśnie sprawa
obecna, której szczegóły tu podajemy.
Trzynastoletni żydek Jakób Bryk, syn
handlarza drzewa, w miesiącu styczniu 1868 roku znajdując się w
lesie przatawskim, spotkany i zapytany został przez dwóch znanych
mu od niejakiego czasu chłopaków, czy prędko wraca do domu,
albowiem chcieliby kupić u niego soli. Na to Bryk im odpowiedział,
że zaraz idzie, skutkiem czego chłopcy ci poczekawszy, razem z nim
się udali. W drodze jeden z nich namawiał Bryka, ażeby iść po
nad wodą, gdy przecież na propozycję nie przystał, poszli wszyscy
razem inną drogą. Szli kawałek spokojnie, aż naraz młodszy z
chłopców chwycił Bryka z tyłu za kołnierz, przewrócił na
ziemię, starszy zaś złapał go za ręce i niebawem obaj zaczęli
go bić kamieniami po głowie i dusić za szyję. Szczekanie jakiegoś
psa spłoszyło chwilowo napastników, puścili pokrzywdzonego, który
zebrawszy wyczerpane siły począł uciekać; wkrótce jednak
dogonili go owi chłopcy i znów kamieniami bić po głowie i dusić
zaczęli dotąd, dopóki przytomności nie stracił. Nim doszedł do
stanu bezprzytomności Bryk słyszał jak młodszy chłopiec żałował,
iż niema noża. Po niejakim czasie Bryk odzyskawszy przytomność
znalazł się w jakiejś kałuży, silnie zakrwawiony i w takim
stanie dowlókł się do karczmy w Remiszewie, gdzie zaledwie go
poznano. W czasie pobicia mali napastnicy obrabowali i wyjęli mu z
kieszeni gotówkę rs. 13 kop. 86.
Takie protokólarne zadyktowanie faktu
przez pokrzywdzonego, podany przez niego przybliżony rysopis
napastników, obdukcja lekarska wykazująca liczne rany na głowie i
miejscowe okoliczności odrazu potępiły 14-letniego Woźniaka i
13-letniego Dzieciątkowskiego.
Woźniak tłumaczył się, że na kilka
dni przed napadem, podmówiony przez Dzieciątkowskiego, zgodził się
na zamiar zabicia Jakóba Bryk i zabrania mu pieniędzy, że w tym
celu zmówił się z Dzieciątkowskim, że widok u żydka pieniędzy
jeszcze bardziej rozbudził ich łakomstwo; że przez trzy dni
chodzili do boru obadwaj dla wykonania swego zamiaru, lecz zawsze
natrafiali na ludzi po kupno drzewa przyjeżdżających. Dnia pewnego
dopiero wieczorem, upatrzywszy, że Bryk wraca sam do domu, zamówili
się, że chcą u niego kupić soli i w tym celu szli z nim razem. W
jaki sposób mieli oni czyn zabójstwa spełnić, jeszcze nie
wiedzieli; Dzieciątkowski jednak widać nad tem się już zastanowił
poprzednio, bo koniecznie chciał, aby Bryk z nim szedł po nad wodą,
Dzieciątkowski postępujący za nim, chwycił go naraz za kołnierz
i przewrócił na ziemię, a wtedy Woźniak złapał przewróconego
za ręce, i dusić go zaczął; żydek usiłował się bronić, lecz
że ich dwóch było, przemogli go nareszcie, a gdy po uderzeniu go
przez Dzieciątkowskiego, bity, znaków życia nie dawał, pewni
byli, że już nie żyje, obrawszy go więc z pieniędzy, zaciągnęli
z drogi w bór, sami zaś wrócili do domu; drugiego dnia zeszli się
znowuż i pieniędzmi zabranemi podzielili się, a które to
pieniądze dotąd były u Dzieciątkowskiego, wynosiły one rs. 12 i
pół.
Dzieciątkowski w tłomaczeniu się
swoim przywiódł podobne szczegóły, przyznając nadto, że widok u
żydka pieniędzy, obudził jego chciwość i że on pierwszy, o ile
mu się zdaje, powiedział do Woźniaka: „trzeba będzie zabić
owego żyda, a dopiero potem można go będzie obrać z pieniędzy,”
przyznał również, że on proponował iść żydowi po nad wodą i
że on pierwszy rzucił się na niego, schwycił za kołnierz,
przewrócił na ziemię, bił rękami po głowie, i dusił, podczas
gdy Woźniak trzymał go za ręce; żydek mimo to im się wyrwał i
uciekać począł, dognany przecież, przez Woźniaka przewrócony
został i wtedy obadwaj razem bili go dotąd i dusili, dopókąd
dawał ślady życia, poczem obrali go z pieniędzy i wciągnęli w
bór; pieniądze zabrał Dzieciątkowski i podzielił się niemi z
Woźniakiem.
Dowodem jest także rzadkiego w tak
młodym wieku zepsucia i przebiegłości, że jak w śledzwie
artykulowanem wykryto, mali przestępcy w zmowach przeciw żydkowi,
aby nie byli zrozumiani przez nikogo, używali wyrażeń umówionych,
a między innemi „pójdziem na suchniał i przerzniemy go na dwoje”
co znaczyć miało, że pójdą zabić żyda i zabranemi pieniędzmi
się podzielą. (Suchniałem w tamtej okolicy nazywają suche
drzewo).
W takim stanie śledztwa i stanowczych
dowodów, sądy dwóch niższych instancij zawyrokowały karę na
wstępie wymienioną.
Skazani, przy gorliwej obronie mecenasa
Prejssa, odwołali się do rządzącego senatu z prośbą o jej
złagodzenie; po wysłuchaniu atoli wniosków pomocnika naczelnego
prokuratora radcy stanu Hube i z uwagi, że sądy czyn odwołujących
się do właściwych odniosły artykułów; że uwzględniły
nieletność i niedokonane zabójstwa, i że wreszcie stopień kary
jest odpowiednim, senat odwołanie się podsądnych jako bezzasadne
oddalił.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
6. Przatów, obejmującą: wieś Przatów, wieś Przybyłów, kolonję Przatów Nr. 1, kolonję Przatów Nr. 2, kolonję Przatów Nr. 3, kolonję Przatów Nr. 4, kolonję Przatów Nr. 5, kolonję Przatów Nr. 6, kolonję Przatów Nr. 7, kolonję Przatów Nr. 8, kolonję Przatów Nr. 9, parcelację majątku Przatów (drobni nabywcy).
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak
Wojewoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz