Zajączkowski:
Kazimierz -pow. łódzki
1) 1261 oryg., KDP I, 49: Kazimir - miejsce wystawienia dok. Kazimierza, ks. kujawskiego i łęczyckiego. 2) 1288 oryg., Niw., Dok. Łok. 376: Kazymir, Kazymyr - Władysław Łokietek daje w drodze zamiany kl. wąchockiemu wś Babice (v.) z prawem lokowania jej na prawie niemieckim sub eadem libertate theutonica, quarn cives de K. dignoscuntur habere. 3) 1318 trans. 1401 r., KDM 573: Kasimir, Kazimir - ciuitas forensis. Władysław Łokietek wznawia zamianę dokonaną poprzednio z kl. w Wąchocku, na mocy której, oddając wzm. kl. ciuitatem nostram forensem, que K. wlgariter nominatur... commutacione nobis facta pro eadem ciuitate villam Wittowicze (Witowice, v.), que in foribus ciuitatis Lanciciensis iacet, recipientes, z zezwoleniem lokowania wspomnianego miasta na prawie średzkim. Równocześnie pro theloneo in K. ipsorum ciuitate et Shegrz (Zgierz, v.) ciuitate nostra, quod ad eos (kl. wąchocki) racione commutacionis dicte ciuitatis K. pro Vitowicz et suis pertinencijs, cum dictis abbate et conuentu per nos facte, pertinebat pleno iure, otrzymał kl. w Wąchocku część wsi Prawęcice (v.). 4) 1343 kop. XV w., KDM 672: Casimiria, Cazimiria - villa. Jan, opat wąchocki, sprzedaje Michałowi sołectwo na prawie średzkim we wsiach C., Babice i Prawęcice, określając przy tym uposażenie sołt. oraz jego uprawnienia sądowe zgodnie z książęcymi przywilejami. W opisie uposażenia sołectwa wzm. o łanie, który sołt. wykarczuje sobie w C. in rubeto de metis Miroslauiensibus (Mirosławice, v.) et a gadibus, que currunt a ciuitate Luthomyrsko (Lutomiersk, v.) oraz o mł., który in antiquo loco cum stagno edificabit in fluuio Lupczine (Lubzina, v.). Wśród śwd.: fratre Blasio rectore in C. 5) 1354 oryg., KDW 1323: Kazimiriensis - na dok. Jaksy, sędziego sieradzkiego, występuje Tomisław, kasztelan K. 6) 1364 kop. bliżej nie określona, KDM 771: Cazimiria, Cazimyersz - w dok. lokacji wsi Rusinowice (v.) wzm., że wś ta ma posiadać takie prawo jak C. Wśród śwd. występuje pleban de C. 7) 1368 oryg., KDW 1594: Kazimirs - villa. Kazimierz Wielki bierze w opiekę i zarząd wsie kl. wąchockiego: K., Prawęcice, Babice i Rusinowice w celu podniesienia ich stanu gospodarczego. 8) 1370 notatka XIX w., TP 3323 f. 168: (Kazimierz)-„1370 pot 8vas Epiphaniae Privilegium Casimiri Regis ad K. super Jus Theutonicum Magdeburgi ex Originali" (po 13. I.) .9) 1374 kop. XV w., KDW 1711: Kazimiriensis- Dziwisz, łowczy łęczycki, i Klemens, kasztelan K., składają na ręce arcbpa zobowiązanie za swoich braci Floriana i Borzysława. 10) 1395 PKŁ I, 3761: Kaszimirz - Nempsta de K. 11) 1398 PKŁ II, 5714, 5739, 5742: Kazimirz - Nemsta de K., Wlodarius de K. 12) 1400 PKŁ I, 4734; II, 6400: Kazimirz - Clemens de K.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
1) 1261 oryg., KDP I, 49: Kazimir - miejsce wystawienia dok. Kazimierza, ks. kujawskiego i łęczyckiego. 2) 1288 oryg., Niw., Dok. Łok. 376: Kazymir, Kazymyr - Władysław Łokietek daje w drodze zamiany kl. wąchockiemu wś Babice (v.) z prawem lokowania jej na prawie niemieckim sub eadem libertate theutonica, quarn cives de K. dignoscuntur habere. 3) 1318 trans. 1401 r., KDM 573: Kasimir, Kazimir - ciuitas forensis. Władysław Łokietek wznawia zamianę dokonaną poprzednio z kl. w Wąchocku, na mocy której, oddając wzm. kl. ciuitatem nostram forensem, que K. wlgariter nominatur... commutacione nobis facta pro eadem ciuitate villam Wittowicze (Witowice, v.), que in foribus ciuitatis Lanciciensis iacet, recipientes, z zezwoleniem lokowania wspomnianego miasta na prawie średzkim. Równocześnie pro theloneo in K. ipsorum ciuitate et Shegrz (Zgierz, v.) ciuitate nostra, quod ad eos (kl. wąchocki) racione commutacionis dicte ciuitatis K. pro Vitowicz et suis pertinencijs, cum dictis abbate et conuentu per nos facte, pertinebat pleno iure, otrzymał kl. w Wąchocku część wsi Prawęcice (v.). 4) 1343 kop. XV w., KDM 672: Casimiria, Cazimiria - villa. Jan, opat wąchocki, sprzedaje Michałowi sołectwo na prawie średzkim we wsiach C., Babice i Prawęcice, określając przy tym uposażenie sołt. oraz jego uprawnienia sądowe zgodnie z książęcymi przywilejami. W opisie uposażenia sołectwa wzm. o łanie, który sołt. wykarczuje sobie w C. in rubeto de metis Miroslauiensibus (Mirosławice, v.) et a gadibus, que currunt a ciuitate Luthomyrsko (Lutomiersk, v.) oraz o mł., który in antiquo loco cum stagno edificabit in fluuio Lupczine (Lubzina, v.). Wśród śwd.: fratre Blasio rectore in C. 5) 1354 oryg., KDW 1323: Kazimiriensis - na dok. Jaksy, sędziego sieradzkiego, występuje Tomisław, kasztelan K. 6) 1364 kop. bliżej nie określona, KDM 771: Cazimiria, Cazimyersz - w dok. lokacji wsi Rusinowice (v.) wzm., że wś ta ma posiadać takie prawo jak C. Wśród śwd. występuje pleban de C. 7) 1368 oryg., KDW 1594: Kazimirs - villa. Kazimierz Wielki bierze w opiekę i zarząd wsie kl. wąchockiego: K., Prawęcice, Babice i Rusinowice w celu podniesienia ich stanu gospodarczego. 8) 1370 notatka XIX w., TP 3323 f. 168: (Kazimierz)-„1370 pot 8vas Epiphaniae Privilegium Casimiri Regis ad K. super Jus Theutonicum Magdeburgi ex Originali" (po 13. I.) .9) 1374 kop. XV w., KDW 1711: Kazimiriensis- Dziwisz, łowczy łęczycki, i Klemens, kasztelan K., składają na ręce arcbpa zobowiązanie za swoich braci Floriana i Borzysława. 10) 1395 PKŁ I, 3761: Kaszimirz - Nempsta de K. 11) 1398 PKŁ II, 5714, 5739, 5742: Kazimirz - Nemsta de K., Wlodarius de K. 12) 1400 PKŁ I, 4734; II, 6400: Kazimirz - Clemens de K.
13) XVI w. Ł. II, 378-380: Kazymierz, Kazymyerz -
oppidum, wł. kl. trzemeszeńskiego, par. w m., dek. szczawiński,
arch. łęczycki. 14) 1576 P. 54, 64, 123: Kazimierz- wł. kl.
trzemeszeńskiego, par. w m., pow. i woj. łęczyckie. 15) XIX w. SG
III, 924: Kazimierz - os., przedtem miasteczko nad rz. Ner, par. w
m., gm. Babice, pow. łódzki.
Uwagi: o zamianie z 1288 r. por.
Niwiński (Opactwo 7 i 76-77).
Taryfa
Podymnego 1775 r.
Kazimierz,
miasteczko, woj. łęczyckie, powiat łęczycki, własność
duchowna, 48 dymów.
Czajkowski
1783-84 r.
Kazimierz
miasto, parafia kazimierz, dekanat łęczycki, diecezja gnieźnieńska,
województwo łęczyckie, powiat łęczycki, własność: Lubinski,
kanonik gnieźnieński.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Kazmierz, województwo
Mazowieckie, obwód Łęczycki, powiat Zgierski, parafia Kazimierz,
własność rządowa. Ilość domów 64, ludność 341, odległość
od miasta obwodowego 5.
Słownik Geograficzny:
Kazimierz, osada, przedtem mko, nad rz. Ner, pow. łódzki, gm. Babice, par. Kazimierz. Leży w pobliżu drogi bitej z Łodzi do Lutomierska. Odl. 18 w. od Łodzi, 14 w. od Zgierza. Posiada kościół par. drewn., urząd gminny, młyn wodny. Należy do s. gm. okr. VI w Bełdowie, a st. poczt. w Lutomiersku. W 1827 r. było tu 64 dm. i 341 mk.; w r. 1862 liczono 51 dm. i 418 mk. Obecnie jest 64 dm., 463 mk. i 305 mr. ziemi, w tej liczbie 258 m. ornej. Data założenia miasta nieznana, przywilej lokacyjny zaginął w końcu zeszłego wieku w Trzemesznie. W dokumencie wydanym 1418 r. dla Lutomierska wzmianka jest o Kazimierzu. Należał K. pierwotnie do cystersów, jak o tem świadczy przywilej z r. 1428, wydany przez opata w Wąchocku. W 1459 r. dostarczył K. tylko jednego zbrojnego na wojnę z krzyżakami. Według lustracyi z 1661 r. K. należał do dóbr królewskich. Jan Kazimierz ustanowił tu 1668 r. dwa jarmarki. Niewiadomo kiedy i jaką drogą wszedł K. do rąk biskupów krakowskich, do tak zwanych dóbr stołowych. Jako takiemu nadaje August II 1723 r. cztery jarmarki. Po inkameracyi dóbr stał się własnością rządową. Par. K. dek. łódzkiego 2246 dusz.
Słownik Geograficzny:
Kazimierz, mstko, pow. łódzki. Pierwotnie własność książęca. Miał prawo miejskie już w końcu XIII wieku. W r. 1318 Władysław Łokietek na wiecu w Sulejowie wzamian za wieś klasztorną Witowice (Witoszewice) pod Łęczycą, nadaje klasztorowi wąchockiemu "civitatem nostram forensem que Kazimir... nominatur", z prawem lokacyi miasta na prawie średzkim. Wzamian za cło z Kazimierza i Zgierza, jakie nadał klasztorowi ks. Kazimierz, ojciec Władysława, nadaje im część wsi Prawęcice (Kod. mał., II, 241, 242). Jan opat wąchocki nadał r. 1343 słudze swemu Michałowi wójtowstwo w K., Babicach i Prawęcicach za 8 grz. Na akcie podpisany: „Blasius rector ecclesiae in Kazimiria". W dok. z r. 1364 spisanym w Wąchocku występuje: Klemens pleban w K. W r. 1368 król Kazimierz bierze te trzy wsi dożywotnio, dla ich zagospodarowania (Kod. mał., III, 53, 175, 221). W r. 1426 król Władysław na prośbę opata Mikosza nadał osadzie przywilej na dwa jarmarki. W r. 1432 nastąpiła między klasztorami: wąchockim a trzemeszeńskim zamiana posiadłości. Pierwszy oddał K. ze wsiami: Babice, Prawęcice, Sobień, Sobieńska Wola w ziemi łęczyckiej, a wziął bliższe klasztoru: Waśniów miasto, ze wsią Jeżowem i dziesięcinami z pięciu wsi okolicznych i jednej (Prusinowice), w ziemi sieradzkiej. Na cztery lata przedtem opat wąchocki Mikołaj, przeniół K. na prawo sredzkie. Kanonicy trzemescy pełnili tu obowiązki plebanów aż do zniesienia klasztoru. Obecny kościół drewniany p. w. św. Jana, pochodzi z r. 1632, W r. 1576 K. podany w reg. pob. w liczbie wsi opata trzemeszeńskiego. Płacił od 9 łan., 1 wójt. 1 karczmy, 2 rzem., 28 osad. W dok. z r. 1354 występuje Tomisław kasztelan kazimierski, r. 1374 Klemens (K. W., n. 999, 1323, 1594, 1711).
Słownik Geograficzny:
Kazimierz, por. Kulig.
Słownik Geograficzny:
Kazimierz Poduchowny, wś, os. młyn. i os. proboszcza.Wieś ma 3 dm., 41 mk., 177 mr. (144 ornej); os. młyn., 1 dm., 5 mk., 6 m.; os. prob. 1 dm., 6 mk., 6 m ; folw., 9 dm., 150 mk. (nie znaleziona na mapach)
Spis 1925:
Kazimierz, os. m., pow. łódzki, gm. Babice. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 103. Ludność ogółem: 539. Mężczyzn 278, kobiet 261. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 539. Podało narodowość: polską 539.
Wikipedia: Kazimierz-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Lutomiersk. Miejscowość położona jest na Wysoczyźnie Łaskiej. Do 1953 roku miejscowość była siedzibą gminy Babice, a w latach 1953-1954 gminy Kazimierz. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. Pierwsza wzmianka o Kazimierzu pochodzi z 1261 r. i dotyczy odbytego tu 6 lutego zjazdu dzielnicowych książąt: kujawskiego i łęczyckiego – Kazimierza I, jego syna Siemomysła i licznych dostojników. Kazimierz otrzymał prawa miejskie przed 1288 r., bowiem zachował się dokument z tego roku, w którym Władysław Łokietek w dniu 28 maja dokonuje zamiany Kazimierza na rzecz cystersów w Wąchocku. Miasteczko nie osiągnęło większego znaczenia pomimo położenia na trakcie handlowym z Torunia do Krakowa i istnienia tu komory celnej, a także nadaniu mu rangi grodu kasztelańskiego, którą to funkcję w 1438 r. przeniesiono do Inowłódz. W 1432 r. cystersi dokonali zamiany Kazimierza na rzecz kanoników regularnych w Trzemeszno. Od połowy XVIII wieku następuje upadek Kazimierza, do czego walnie przyczyniło się dobre prosperowanie pobliskiego Lutomierska, a także liczne epidemie, zniszczenia wojenne i pożary. Brak perspektyw rozwojowych spowodował odebranie Kazimierzowi praw miejskich w 1870 r. Układ przestrzenny Kazimierza zachował jednak typowe cechy miejskie: rynek i uliczki wytyczone w okresie lokacji uległy przekształceniu tylko w niewielkim stopniu. W 1939 r. po przegranej bitwie nad Wartą, 31 Pułk Strzelców Kaniowskich zajął kolejną linię obronną wzdłuż Neru. Poległych żołnierzy polskich pochowano na miejscowym cmentarzu. Według rejestru zabytków KOBiDZ na listę zabytków wpisany jest obiekt: kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela, pocz. XX, nr rej.: 383/A z 1.06.1992, neogotycki, zbudowano wg projektu Józefa Dziekońskiego w latach 1902-1910. Przeniesiono do niego barokowe wyposażenie dawnego, drewnianego kościoła (1632-1909). Na kościele znajdują się ślady po pociskach artyleryjskich z 1914 r. gdy linia frontu przebiegała wzdłuż Neru. Zespół 200- letnich stodół, wraz z ostatnim czynnym kieratem w województwie, które położone są w pobliżu rynku głównego. Parafia Rzymskokatolicka Parafia Kazimierz jest największą i najstarszą w gminie Lutomiersk. Proboszczem tej parafii jest mgr ks. Andrzej Chmielecki, stanowiący tę funkcję od sierpnia 2007 roku. Organizuje wiele imprez masowych. Ostatnio wielkim wydarzeniem był koncert na 100-lecie kościoła w/w., z udziałem Eleni. Poprzednikiem ówczesnego proboszcza był ks. Stanisław Dwornik, pełniący funkcję od 1996 do 2007 roku. Parafia Kazimierz posiada posiada swój własny herb, oraz flagę w barwach czerwono-żółto-zielonych.
Kommissya Woiewództwa Kaliskiego.
Stosownie do Dekretu Królewskiego d. d. 6/18 Marca 1817 i Reskryptu Kommissyi Rządowey Wyznań Religiynych i Oświecenia Publicznego d.d. 27 Grudnia 1817. przepisuiących:
iż ci tylko Kapłani do osiągnienia beneficyów wakuiących prezentowani bydź powinni, którzy na examinach konkursowych udowodnili, że dostateczne posiadaią kwalifikacye. Uwiadomia Kommissya Woiewódzka ninieyszym wszystkich Kollatorów, maiących prawo prezentowania Proboszczów, że według doniesienia Konsystorza Generalnego Łowickiego z d. 8 Lutego r. b.
1. JX Floryan Płoski, Curatus w Siemkowicach,
2. JX. Jakob Boczyński, Komendarz w Ruścu,
3. IX Jozef Tomaszewski, Komendarz w Woli Więzowy,
4. JX. Andrzy Tański, Wikary w Kruszynie,
5. JX. Kazimierz Wopański, Wikary w Sulmierzycach,
6. JX. Xawery Łączkiewicz, Komendarz w Kaźmierzu,
7. JX Jan Dultze, Mansyonarz w Kole,
8 JX. Karol Krzewiński, Komendarz w Godynicach — odbyli Examina, i udowodnili kwalifikacye swoie na Plebanów.
Dzialo się w Kaliszu dnia 11. mca. Marca 1819. R.
Prezes Kommissyi, Radoszowski. Dziewulski, S. G.
KOMMISSYA WOJEWÓDZTWA KALISKIEGO.
Podaie do publiczney wiadomości, iż stosownie do zawiadomienia Konsystorza Jeneralnego Kaliskiego, z d. 6 b. m. i r. Nro. 197 examen konkursowy do posiadania Beneficiów Duchownych Wyznania Rzymsko-Katolickiego na dniu 27 z. m. r. b. złożyli kapłani następuiący:
8) Franciszek Adamski kommendarz w Siemkowicach.
12) Walenty Brzeziński kommendarz w Górze.
15) Wincenty Sławiński proboszcz w Chlewie.
20) Walenty Łukiewski proboszcz w Bałdrzychowie.
21) Leopold Gaiewski kommendarz w Mikołaiewicach.
23) Józef Maliński kommendarz w Waykowie.
25) Jan Tylman kommendarz w Borszewicach.
28) Jan Dultz proboszcz kościoła Sgo. Ducha w Kole i kommendarz w Bałdrzychowie.
29) Jan Moyzeszowicz kommendarz w Kazimierzu.
30) Aloyzy Pustowski kommendarz w Łyskorni.
31) Łukasz Bęczkowski proboszcz w Unikowie.
— w Kaliszu dnia 28 Marca 1833 roku.
Prezes SZMIDECKI. S. J. Przedpełski.
Poleca Wóytom gmin i Burmistrzom miast aby poniżej opisanego Abrahama Lewkowicza dawniey w mieście Kazimierzu zamieszkałego ściśle śledziły a w razie uięcia Sądowi Policyi Prostey Powiatu Szadkowskiego pod strażą odstawiły. Abraham Lewkowicz dawniey w m. Kazimierzu Pcie Zgierskim zamieszkały a teraz z pobytu niewiadomy o kradzież obwiniony wyznania Moyżeszowego iest wzrostu wysokiego wysmukłego, rodem z Błoni ma lat 39 twarzy ściągłey, włosów blond, nosa długiego, oczów piwnych, znaków szczególnych niema żadnych ubrany był przed wyiściem z Kazimierza w płaszcz szaraczkowy stary, czapkę miał formy furażerki zdaszkiem wytartą.
Sąd Policyi Poprawczey Wydziału Łęczyckiego.
Wzywa wszelkie Władze tak Cywilne iako i Woyskowe ażeby na Ludwika Kwiatkowskiego o kradzież koni obwinionego, i w dniu 6/18 Września r. b. w transporcie miedzy wsią Budzynkiem, a karczmą Gałązką do Sniatowy należącą z pod straży 3ch ludzi zbiegłego, baczne oko miały, gdziekolwiek bądź spostrzeżonego przyaresztowały i wprost Sądowi tuteyszemu pod mocną strażą po wymiar sprawiedliwości kryminalney dostawić nieomieszkały, Zbiegły Ludwik Kwiatkowski rodem z miasta Biezonia, ostatnio zamieszkały w Kazimierzu Obwodzie Łęczyckim, wzrostu średniego, sytuacyi szczupłey, twarzy ściągłey, włosów blond, nosa ściągłego, oczu szarych, ust małych, udaie iakoby był przygłuchy, ubrany był w spancer z sukna czarnego z kieszeniami na przodku, spodnie płócienne białe, buty z cholewami długiemi, czapkę czterorogatą granatową z czarnym barankiem, kamizelkę z sycu szarego i niebieskiego w pasy koszulę lnianą białą takiego koloru, dwiema innemi przepasuie się.
w Łęczycy dnia 14/25 Listopada 1835 r.
Skwarski Podsęd. Krymin.
1992 r.
Gazeta Warszawska 1811 nr 31
Intendentura Dóbr i Lasow Narodowych
Departamentu Warszawskiego uwiadomia wszelkie osoby życzące sobie
zadzierżawić od S. Bartłomieja r. b. na lat 6 Polowania w Dobrach
Narodowych, iż odbywać się będzie Licytacya: (...)W Powiecie
Zgierskim. (...)
W Ekonomii Zdziechowskiey, Urzędzie
Leśnym Zdziechowskim, 2) w Zdziechowie na dniu 10tym. Maia r. b .
przed Ur. Podczaskim Naddzierżawcą Ekonomii Zdziechowskiey i Ur.
Dobrowolskim Nadleśniczym Urzędu Leśnego Zdziechowskiego na
Zadzierżawienie Polowania na Polach i Zaroślach Zdziechów,
Mirosławice, Kazimierz, Babice, Krosno, Szczawin, Makielnica,
Lucymierz, Zegrzany, Brużyca mała, Krasnodębie i Aniołów.
W Ekonomii Bałdrzychowskiey, Urzędzie
Leśnym Zdziechowskim, 3) we wsi Bałdrzychowie na dniu 13tym Maia r.
b przed Ur. Kozarskim Naddzierżawcą Ekonomii Bałdrzychowskiey i
Ur. Dobrowolskim Nadleśniczym Urzędu Leśnego Zdziechowskiego na
Zadzierżawienie Polowania na Polach i Zaroślach Bałdrzychów, Góra
Bałdrzychowska, z Młynem, Pustkowie, Rokoczyn, Wólka, Zagurzyce i
Pruwenczyce. (...)
W Warszawie dnia 7 Kwietnia 1811 roku
Strzałkowski. Dulfus N. D . W.
Gazeta Poznańska 1812
Uwiadomienie.
Radzca Stanu Dyrektor Generalny Dóbr i lasow Narodowych.
Uwiadomia, iż w skutek Dekretu Nayiaś. Pana dnia 13. Lutego r. b. w Drezdnie zapadłego, odbywać się tu w Warszawie w Biorze Dyrekcyi Generalney Dobr Narodowych w Domu Zielińskich przy ulicy Rymarskiey pod Nrem. 744. stoiącym układy o sześcioletnią Dobr Narodowych nietylko przez licytacyą, ale też i zwolney ręki dzierżawę w dniach następuiących: 1. Maia r. b. puszczone będą z Departamentu Warszawskiego Ekonomiia Narodowa Zdziechow z folwarkami i wsiami Zdziechow, Mirosławice, Kazimierz i Babice, oraz Folwarki Zegrzany, Zdzawin i Nakielnica z kolonią Brużycką. Na dniu 4. Maia z Departamentu Kaliskiego Ekonomia Narodowa, Unieiow z Folwarkami Zielenin, Niemysłow, Wielenin, Kościelnica, Ubisław, Wieścice, i z wsiami Człopy, Spicimierz, Niemysłów, Lubiszewice, Xięże Młyny, Xięża Wulka, Wielenin, Wieścice, część w kościelnicy Cichniana Kobylniki i Sworawa, tudzież folwarki Unieiow Kapituła, i Wola przedmieyska, z wsiami Szarow Xięży, w Ostrowku w Kościelnicy i Wola przedmieyska. (...) — Życzący sobie nabycia w dzierżawę którychkolwiek Dóbr w dniach do licytacyi wyżey oznaczonych, z rana od godziny 9tey, a po południu od godziny 4tey znaydować się zechcą, ostrzegaią się przytem pretendenci, iż tylko ci do licytacyi lub układów przypuszczeni będą; którzy fundusz pewny na kaucyą połowie Summy dzierżawney wyrownywaiący wskażą i na wstępie do układów vadium czyli zakład równaiący się czwartey części Summy na intratę podaney złożą; warunki ogólne pod któremi zadzierżawienie nastąpi, nietylko przy Akcie licytacyi ogłoszone zostaną; lecz każdy życzący sobie obięcia dzierżawy też warunki i wyciągi intrat od dnia 15. Kwietnia r. b. poczynaiąc w Biórze Dyrekcyi Generalney dla powzięcia informacyi okazane sobie mieć może.—
w Warszawie dnia 13. Marca 1812. roku.
Badeni. Mazaraki.
Gazeta Warszawska 1814 nr 84
Dyrekcyia Jeneralna Dobr i Lasów
Narodowych , podaiąc do publiczney wiadomości, iż na fundamencie
Uchwały Rady Naywyższey Tymczasowey Xięstwa Warszawskiego pod
dniem 17tym Sierpnia r. b . zapadłey, Ekonomiia Narodowa Zdziechow w
Departamencie Warszawskim położona, iako to:
A. Pertynencyie Jeneralnego Dzierżawcy
składaiące się. 1) Z Folwarków: Zdziechow, Kazimierz, Babice i
Mierosławice ;—a) z wsi: Zdziechowa , Chrosna, Subien, Babice,
Mierosławice i Koloniy Krasnodębia, i Aniołow ;— 5) z Młynów:
w Zdziechowie, w Kaźmierzu, w Mierosławicach i w Nakielnicy,— 4)
z miasta Kaźmierza; —5) z Tartaku w Nakielnicy i—6) z Propinacyi
w powyższych Pertynencyiach.— Praetium fisci Złotych Polskich 21,
833 groszy 10. (...) od 1 Czerwca r. b. na trzy po sobie idące lata
przez publiczną Licytacyią ogólnie lub cząstkowa w dzierżawę
wypuszczona bydż ma, przy naznaczeniu w tey mierze terminu na dzień
19 m. i r. b. w Warszawie w Biórze Dyrekcyi Jeneralney w domu
Małachowskich na Krakowskiem Przedmieściu pod Nrem 410, po południu
o godzinie 4tey odbyć się maiącego. Wzywa wszystkich ochotę
licytowania maiących aby w dniu i mieyseu przeznaczonych stawili
się, gdzie więcey daiącemu Dzierżawa w mowie będąca konferowana
zostanie. —O warunkach pod któremi Ekonomiia rzeczona
wydzierżawiona zostanie, co dzień w Dyrekcyi Jeneralney
zainformowaćsię można.— w Warszawie dnia 5 miesiąca
Października reku 1814. Glisczyński J. Olszyński, Z. S. J.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1819 nr 13
Kommissya Woiewództwa Kaliskiego.
Stosownie do Dekretu Królewskiego d. d. 6/18 Marca 1817 i Reskryptu Kommissyi Rządowey Wyznań Religiynych i Oświecenia Publicznego d.d. 27 Grudnia 1817. przepisuiących:
iż ci tylko Kapłani do osiągnienia beneficyów wakuiących prezentowani bydź powinni, którzy na examinach konkursowych udowodnili, że dostateczne posiadaią kwalifikacye. Uwiadomia Kommissya Woiewódzka ninieyszym wszystkich Kollatorów, maiących prawo prezentowania Proboszczów, że według doniesienia Konsystorza Generalnego Łowickiego z d. 8 Lutego r. b.
1. JX Floryan Płoski, Curatus w Siemkowicach,
2. JX. Jakob Boczyński, Komendarz w Ruścu,
3. IX Jozef Tomaszewski, Komendarz w Woli Więzowy,
4. JX. Andrzy Tański, Wikary w Kruszynie,
5. JX. Kazimierz Wopański, Wikary w Sulmierzycach,
6. JX. Xawery Łączkiewicz, Komendarz w Kaźmierzu,
7. JX Jan Dultze, Mansyonarz w Kole,
8 JX. Karol Krzewiński, Komendarz w Godynicach — odbyli Examina, i udowodnili kwalifikacye swoie na Plebanów.
Dzialo się w Kaliszu dnia 11. mca. Marca 1819. R.
Prezes Kommissyi, Radoszowski. Dziewulski, S. G.
Dziennik Urzędowy Województwa Mazowieckiego 1820 nr 247
Nro 35,783. i 59,830. — Wydział Woyskowy.
KOMMISSYA WOJEWODZTWA MAZOWIECKIEGO.
Zamieszczając poniżéy listę spisowych, z mieysca swego pobytu, bez pozyskania urzędowego świadectwa przesiedlenia zbiegłych; Kommissyą Woiewódzka w odwołaniu się do swego Urządzenia w dniu 26. Lutego r. 1818. wydanego, a w Dzienniku Urzędowym w Nrze 89 zamieszczonego, zaleca Władzom Adnainistracyino-Policyinym aby tychże spisowych w Gminach swych śledzili, a wyśledzonych, właściwemu Kommissarzowi Obwodu pod strażą odstawiali. Zastrzega przytém Kommissya Woiewódzka, że na przypadek wyśledzenia ukrytego spisowego, tak ukrywaiący, iako też Urząd mieyscowy ukrywać się spisowemu bez przesiedlenia dozwalaiący, karze Uchwałą Xięcia Namiestnika Królewskiego, z dnia 8 Lipca r. 1817. lub Kodexem Karnym, a mianowicie §. 239. zastrzeżoną, przepisanych, ulegną.
Skutku czego Kommissarze Obwodowi z Urzędu dopilnuią.
w Warszawie dnia 20. Mca Listopada 1820 r.
Radzca Stanu Prezes Kommissyi
R. REMBIELIŃSKI Filipecki, Sekr: Jener:
Opis zbiegłych spisowych z Woiewództwa Mazowieckiego
z Obwodu Łęczyckiego.
26. Tomasz Kołodzieyczak, z Miasta Kaźmierza, ma lat 24. wzrostu stóp 5. cali 7 strychów 3. twarzy okrągłéy, oczów niebieskich, nosa miernego, włosów blond, czoła miernego.
Gazeta Warszawska 1826 nr 38
TRYBUNAŁ CYWILNY
Iwszey INSTANCYI WOIEWÓDZTWA
MAZOWIECKIEGO.
Dopełniaiąc, w wykonaniu Artykułu
199, prawa o ustanowieniu Towarzystwa Kredytowego Ziemiańskiego w
roku 1826 na Seymie uchwalonego, poruczoney Artykułem 2gim
postanowienia Nayiaśnieyszego Cesarza i Króla z dnia 12/24 Stycznia
r. b. regulacyi hypoteczney Dóbr Narodowych, oddzielnem
postanowieniem Nayiaśnieyszego Pana dnia tego samego wydanem
wskazanych, z któremi, w Województwie tuteyszem położonemi,
Kommissya Rządowa Przychodów i Skarbu Królestwa Polskiego do tegoż
Towarzystwa Kredytowego ma przystąpić, a maiąc sobie w tym celu
nadesłany przy odezwie teyże Kommissyi Rządowey z dnia 24go Lutego
r. b. szczegółowy Wykaz Dóbr takowych, i ich przyległości, i
postępuje w tey mierze wedle prawideł postanowieniami powyższemi
przepisanych, i w duchu prawa Seymowego z roku 1818go, podaie
ninieyszem do wiadomości publiczney, iż na ten koniec dzień 15ty
Czerwca roku bieżącego, który iest terminem prekluzyynym,
przeznaczony został w którym hypotecznie urządzone bedą:
2. Dobra Zdziechów w Powiecie
Zgierskim Parafii Kazimierz i Zgierz.
Miasto i Folwark Kazimierz.
Folwark i Wieś Zdziechów
— — Babice.
— — Mirosławice
Wieś Chrosno.
— Sobienie.
Kolonia Krasnadębie.
Kolonia Bruźyca.
— Aniołów.
Folwark i Wieś Nakielnica.
— —Luimierz.
— — Zegrzany.
Wieś Zegrzanki.
Woytostwo — Zgierskie.
Folwark i Wieś Szczawin.
(...) Trybunał przeto wzywa
wszystkich, którzyby prawo do własności, lub jakie prawo rzeczowe
ściągające się do Dóbr wyżey wymienionych mieć sądzili, aby
się w tym dniu w Kancellaryi Hypoteczney w Warszawie w Pałacu
Krasińskich zwanym będącey, sami osobiście, lub przez swych
Pełnomocników szczególnie i Urzędownie na to ustanowionych
zastąpieni i w tytuły do tego prawoważne, i wszelką prawną
wiarogodność maiące opatrzeni stawili, gdzie o Delegowanym do
regulacyi tych dóbr, do których z prawami popisywać się będą
chcieli, tak przez wywieszoną na drzwiach teyże Kancellaryi
Tablice, iako i przez wyznaczoną tamże do tego Osobę uwiadomieni
należycie zostaną.
Ostrzegają się przytem Interessenci,
że żadne reklamacye przeciw inkameracyi dóbr, na mocy urządzeń,
jakie nastąpiły za Rządu pruskiego, Austryackiego, oraz na mocy
prawa na Seymie Xięstwa Warszawskiego dnia 23. Grudnia 1811 r.
uchwalonego, ani tez kompetencye, ani żadne inne pretensye do
Skarbu, z jakiego bądź tytułu pochodzące, oprócz praw wyżey
wymienionych, Trybunał przyymować nie iest mocen, i takowe
przyymowanemi nie będą.
Nadto nie zgłoszenie się
interessowanych, a ninieyszem publicznie wezwanych, z prawami swemi w
dniu powyższym do regulacyi przeznaczonym, pociągnie za sobą ten
prawny prekluzyyny skutek, że nikt z nich po tym terminie inaczey
iuż swych wniosków prawnie dozwolonych do Xięgi wieczystey
urządzoney czynić nie będzie mógł, iak tylko z warunkiem i
skutkami w Artykule 154. Prawa Seymowego o Hypotekach z roku 1818go
przepisanemi.
PREZES LEWIŃSKI.
Formankiewicz Pisarz Kancell. Z. W. M.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1833 nr 16
KOMMISSYA WOJEWÓDZTWA KALISKIEGO.
Podaie do publiczney wiadomości, iż stosownie do zawiadomienia Konsystorza Jeneralnego Kaliskiego, z d. 6 b. m. i r. Nro. 197 examen konkursowy do posiadania Beneficiów Duchownych Wyznania Rzymsko-Katolickiego na dniu 27 z. m. r. b. złożyli kapłani następuiący:
8) Franciszek Adamski kommendarz w Siemkowicach.
12) Walenty Brzeziński kommendarz w Górze.
15) Wincenty Sławiński proboszcz w Chlewie.
20) Walenty Łukiewski proboszcz w Bałdrzychowie.
21) Leopold Gaiewski kommendarz w Mikołaiewicach.
23) Józef Maliński kommendarz w Waykowie.
25) Jan Tylman kommendarz w Borszewicach.
28) Jan Dultz proboszcz kościoła Sgo. Ducha w Kole i kommendarz w Bałdrzychowie.
29) Jan Moyzeszowicz kommendarz w Kazimierzu.
30) Aloyzy Pustowski kommendarz w Łyskorni.
31) Łukasz Bęczkowski proboszcz w Unikowie.
— w Kaliszu dnia 28 Marca 1833 roku.
Prezes SZMIDECKI. S. J. Przedpełski.
Dziennik Powszechny 1834 nr 147
Kommissya Woiewództwa Mazowieckiego.
Na skutek reskryptu Kommissyi Rządowey Przychodów i Skarbu z dnia
31 Stycznia r. b. Nro 1478/4907 podaie do publiczney wiadomości, że
dnia 18 Czerwca r. b. w Biurze Kommissarza Obwodu Łęczyckiego, w
mieście Łęczycy o godzinie 10tey z rana, odbędzie się in plus
głośna licytacja na wieczyste wydzierzawienie młyna wodnego w
mieście Kazimierzu, Obwodzie Łęczyckim, do rządu należącego,
wraz z gruntami w ilości mórg. 15 kwa. prę. 280 miary nowo
polskiey obeymuiącemi. Licytacya rozpocznie się od summy złp.
4,034 gr. 20 iako wkupnego. Przystępujący do licytacyi winien
będzie złożyć gotowizną złp. 2,017 gr. 10 na vadium połowie
wkupnego wyrównywaiące, plus licytant obowiązany będzie kanon z
tego młyna i z gruntu na złp. 1008 gr. 20 ustanowiony, corocznie
opłacać. Nadto obowiązany będzie płacić do Skarbu ofiarę po
złp. 50 gr. 18, i ponosić wszelkie podatki i ciężary do tegoż
młyna i gruntu przywiązane. Inne warunki, każdego czasu w czasie
godzin służbowych w Biurze Kommissarza Obwodu Łęczyckiego będą
interessentom na żądanie do przeyrzenia przedłożone; w Warszawie
d. 17 Maia 1834 r. Członek Rady Stanu Prezes, Franciszek Hr.
Potocki. za Sekretarza Jeneralnego, Wilkowski.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1836 nr 1
Poleca Wóytom gmin i Burmistrzom miast aby poniżej opisanego Abrahama Lewkowicza dawniey w mieście Kazimierzu zamieszkałego ściśle śledziły a w razie uięcia Sądowi Policyi Prostey Powiatu Szadkowskiego pod strażą odstawiły. Abraham Lewkowicz dawniey w m. Kazimierzu Pcie Zgierskim zamieszkały a teraz z pobytu niewiadomy o kradzież obwiniony wyznania Moyżeszowego iest wzrostu wysokiego wysmukłego, rodem z Błoni ma lat 39 twarzy ściągłey, włosów blond, nosa długiego, oczów piwnych, znaków szczególnych niema żadnych ubrany był przed wyiściem z Kazimierza w płaszcz szaraczkowy stary, czapkę miał formy furażerki zdaszkiem wytartą.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1836 nr 4
Sąd Policyi Poprawczey Wydziału Łęczyckiego.
Wzywa wszelkie Władze tak Cywilne iako i Woyskowe ażeby na Ludwika Kwiatkowskiego o kradzież koni obwinionego, i w dniu 6/18 Września r. b. w transporcie miedzy wsią Budzynkiem, a karczmą Gałązką do Sniatowy należącą z pod straży 3ch ludzi zbiegłego, baczne oko miały, gdziekolwiek bądź spostrzeżonego przyaresztowały i wprost Sądowi tuteyszemu pod mocną strażą po wymiar sprawiedliwości kryminalney dostawić nieomieszkały, Zbiegły Ludwik Kwiatkowski rodem z miasta Biezonia, ostatnio zamieszkały w Kazimierzu Obwodzie Łęczyckim, wzrostu średniego, sytuacyi szczupłey, twarzy ściągłey, włosów blond, nosa ściągłego, oczu szarych, ust małych, udaie iakoby był przygłuchy, ubrany był w spancer z sukna czarnego z kieszeniami na przodku, spodnie płócienne białe, buty z cholewami długiemi, czapkę czterorogatą granatową z czarnym barankiem, kamizelkę z sycu szarego i niebieskiego w pasy koszulę lnianą białą takiego koloru, dwiema innemi przepasuie się.
w Łęczycy dnia 14/25 Listopada 1835 r.
Skwarski Podsęd. Krymin.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1843 nr 213
(N. D. 4551) Kommissya Rządowa
Sprawiedliwości.
Ogłasza, że Postanowieniem Rady
Administracyjnéj z dnia 13 (25) Sierpnia 1843 r. darowizna rs. 204,
jako stały fundusz dla Kościoła Parafialnego w Kaźmierzu Okręgu
Zgierskim, aktem urzędownie na d. 16 (28) Listopada 1842 r. przez
Wojciecha Orzechowskiego uczyniona i przez tamecznego Proboszcza
przyjęta, w myśl art. 910 K. С. z zachowaniem praw osób trzecich,
zatwierdzoną została.
w Warszawie dnia 1 (13) Września 1843
r.
Z polecenia: za Dyrektora Kancellaryi
Szef Wydziału, J. Buksicki.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1844 nr 66
(Ν. D. 1187) Sąd Policyi Prostej
Okręgu Szadkowskiego.
Wzywa wszelkie władze tak cywilne jako
i wojskowe, aby na zbiegłego Norberta Gałęske, o kradzież
obwinionego; ostatnie zamieszkanie w mieście Kazimierzu Okręgu
Zgierskim mającego, baczne oko dawały, i ujętego pod ścisłą
strażą Sądowi tutejszemu odstawiły, którego rysopis jest
następujący: Norbert Gałęska, ma lat 45, katolik, rodem z wsi
Dzbanek; wzrostu miernego, twarzy ściągłéj ospowatej, włosów
blond, oczów niebieskich, nosa miernego, czytać i pisać umiejący.
Szadek, dnia 26 Lutego {9 Marca) 1844
r.
Podsędek, Borowski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1844 nr 256
(N. D. 5470) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Łęczyckiego.
Niejaki Jankel Lewkowicz, żyd, lat
około 30 mający, wysoki, dosyć dobrej tuszy, ubierający się po
francuzku, który brodę golił, ma faworyty żółtawe i podobnegoż
koloru włosy, ubrany w płaszcz granatowy z długą peleryną, w
surdut szaraczkowy zimowy, w kaszkiet ciemno-zielony, poprzednio w
mieście Stawiszynie zamieszkały, o kradzież zbrodniową mocno
poszlakowany; przed pięciu tygodniami z ostatniego mieszkania swego
miasta Kaźmierza Okręgu Zgierskiego za handlem niby koni, bryką
końską w klacz gniadą zaprzężoną, unikając wymiaru
sprawiedliwości, wydalił się i dotąd z pobytu nie jest wiadomy.
Wzywa zatem wszelkie władze nad porządkiem publicznym czuwające,
aby na rzeczonego Jankla Lewkowicza, zwróciły baczne oko., starały
go się ująć i pod silną strażą najbliższemu Sądowi, lub
wprost Sądowi naszemu odsstawić raczyły.
Łęczyca dnia 6 (18) Października
1844 r.
Sędzia Prezydujący, Grodziecki.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1845 nr 278
(N. D. 6437) Naczelnik Powiatu
Łęczyckiego.
W skutek Reskryptu Rządu Gubernialnego
Warszawskiego z dnia 24 Października (6 Listopada) r. b. Nr.
148.025j10,862 Naczelnik Powiatu podaje do publicznej wiadomości, iż
w dniu 18 (30) Grudnia r. b o godzinie 11 przed południem w biórze
Powiatu tutejszego odbywać się będzie głośna in minus licytacya
a mianowicie:
a, Na reperacyą kościoła i dzwonicy
w mieście Kaźmierzu poczynając od summy rs. 717 kop. 59. b, Na
reperacyą zabudowań Plebańskich tamże od summy rs. 492 kop. 64 i
pół,
Warunki przed licytacyjne, wykaz
kosztów i rysunek w każdym czasie oprócz dni świątecznych w
biórze Powiatu przejrzanemi być mogą.
Każdy przystępujący do licytacyi
obowiązany jest na pewność dotrzymania warunków
przedlicytacyjnych złożyć vadium w 1 dziesiątej części summy
anszlagowéj wyrównywające.
w Łęczycy d. 23 Listop. (5 Grud.)
1845 Radwan.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1852 nr 158
(N. D. 3140) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Łęczyckiego.
W sprawie przeciwko Dominikowi
Cechowiczowi, Zapozywa Józefa Ciszewskiego mięszkańca miasta
Kazimierza Ogu Zgierskiego, Powiatu Łęczyckiego, dziś
niewiadomego, z pobytu, iżby się wciągu dni 30, od сzasu
ogłoszenia niniejszego zapozwu, uważając, osobiście w Łęczycy
przed Sądem naszym do posłuchania wyroku III. Instancyi stawił
albowiem po upływie oznaczonego czasu, wyrok ten z przecięciem
dalszego środka obrony prawnéj, wprost na nim do exekucyi będzie
przywiedziony.
w Łęczycy d. 28 Czerw. (10 Lipca)
1852.
Sędzia Prezydujący, w z. Górecki
Asses.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1854 nr 216
(N. D. 4217) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Łęczyckiego.
Wzywa wszelkie Władze nad porządkiem
w kraju czuwające, aby na Szymona Rycerzewskiego stałego mieszkańca
Μ. Kazimierza w Pcie Łęczyckim, katolika, lat 34, wzrostu
średniego, twarzy ściągłej, włosów jasno bląd, oczu
niebieskich, nosa i ust miernych, a brody ściągłej, mającego na
jednej z rąk i boku znaki od poparzenia, o kradzieże obwinionego,
baczne zwracały oko, a ująwszy, pod ścisłą strażą, do
najbliższego Sądu, lub wprost do Sądu tutejszego, odstawić
raczyły.
Łęczyca d. 5j17 Sierpnia 1854 r.
Sędzia Prezydujący Grabowski.
Gazeta Codzienna 1861 nr 69
Kiedy mi przyszło mówić o cyganach,
wspomnę i o podaniu, jakie się utrzymuje pomiędzy ludem,
miasteczka Kazimierza, w okręgu Zgierskim, oddzielonego rzeką Nerem
od Lutomierska, czyli powiatu Sieradzkiego. Podanie owo tak niesie: W
tem miejscu gdzie dziś Kazimierz stoi, przed kilku wiekami były
wielkie bory; otóż w owych czasach król nasz bawiący w Łęczycy,
z wielu panami, jedną razą odbywał polowanie w tych kniejach, a
zapędziwszy się na koniu głęboko w lasy za zwierzem, zabłądził
i nie mógł trafić do swoich. Niewiedząc w którą stronę się
udać, natrafił na szeroką ścieszkę i tą się puścił gdziebądź
by wiodła, byle wydostać się z borów. Tak jadąc jakiś czas,
dojechał nareszcie do rozłożonéj gromady cyganów. Przybywszy do
nich król, prosił aby mu wskazali drogą wiodącą do wydostania
się z kniei. Cyganie zobaczywszy pana możnego, na dzielnym rumaku,
i bogato ubranego, lecz uzbrojonego; posłuszeństwo mu oświadczyli,
prosząc z góry o wynadgrodzenie jeśli podejmą się wyprowadzić
go z borów. Gdy już paru cyganów zabierało się pójść z
jeźdzcem, ten zapytał czy by nie mieli dać mu czem posilić się,
gdyż jest zgłodniały; podano mu chleba, mięsa i miodu. Zjadłszy
i wypiwszy król, zapytał się jakiéj żądają nagrody za
gościnność;-odpowiedzieli cyganie że się zdają na łaskę jego.
Wtedy król im rzekł: "mówcie co chcecie, a wyrobię wam,
albowiem jestem dworzaninem naszego króla!' Wtedy cyganie padli na
kolana przed nim, i prosili aby im wyrobił u króla pozwolenie
zajęcia cząstki ziemi w tych borach, gdzieby mogli się wybudować
i osiedlić; na to król rzekł im: "w kilku jedźcie zaraz
zemną do Łęczycy, a jutro będzie wam nadane czego żądacie!"
Cyganie wdzięcznością przejęci wznieśli ręce do nieba, i chórem
podziękę wykrzykli! I tak się stało, cyganie pojechali z owym
panem do Łęczycy, i dopiero tam na nowo wzniesionym zamku,—którego
szczątki jeszcze do dziś dnia stoją-dowiedzieli się że to był
sam król, Kazimierz Wielki. Co mieli obiecane to otrzymali, albowiem
nazajutrz wyjechali z Łęczycy z przywilejem królewskim, nadającym
im pewną przestrzeń lasu rzeczonego i upoważniającym do założenia
miasta, które nazywać się ma Kazimierz ! Taka jest tradycja
przechowana o założeniu i powstaniu miasta Kazimierza i pierwotnego
w nim osiedlenia się, czyli zaludnienia przez pokolenie cygańskie.
Czy prawdziwa?.. niewiem. Potwierdzającym dzisiaj to podanie faktem
jest chyba... podobieństwo w rysach twarzy śniadej i włosów
kruczych kędzierzawych, u niektórych tamecznych mieszkańców, do
pierwszych kolonistów, bo cyganów już dzisiaj tam nie ma, tylko
nałogi po nich w jakiéjś części się przechowały. (...)
Kurjer Warszawski 1862 nr 127
Burmistrz miasta Kaźmierza w Powiecie
Łęczyckim, P. Michalski, wyczytawszy w Kurjerze Warszawskim odezwę
Przełożonej Klasztoru PP. Marjawitek w Częstochowie, pod nazwą
NAJSŁODSZEGO SERCA MARJI, o przyjście jej w pomoc dla wznoszącego
się ku czci BOŻEJ gmachu, uczynił odezwę do mieszkańców swoich,
którzy idąc za danym przez niego przykładem, złożyli w tym celu
złp. 33 gr. 10, i kwotę takową nadesłał Redakcji Kurjera, dla
wcielenia jej do zbieranych w tym celu funduszów.
Dziennik Warszawski
1865 nr 20
(N. D. 565) Dyrekcja
Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernji
Warszawskiej w Warszawie.
Podaje do powszechnej
wiadomości, iż na zasadzie art. 7 Postanowienia Rady
Administracyjnej z dnia 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r. i upoważnień
przez Dyrekcję Główną udzielonych, następujące dobra ziemskie
jako zalegające w ratach Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu
należnych, wystawione są na sprzedaż przymusową przez licytacją
publiczną które odbywać się będą w Warszawie przy ulicy
Miodowej pod N. 487 w Kancelarjach Rejentów niżej wyrażonych.
26. Folwark Kazimierz z
wszystkiemi ich przyległościami i przynależytościami w Okręgu
Zgierskim Powiecie Łęczyckim, raty zaległe w chwili zarządzenia
sprzedaży wynoszą rs. 63 kop. 48, vadjum do licytacji rs. 420,
licytacja rozpocznie się od sumy rs. 2358, termin sprzedaży dnia 5
(17) Października 1865 r. przed Rejentem Kanc. Ziem. Władysławem
Więckowskim.
Sprzedaże wzmiankowane
odbędą się w terminach wyżej oznaczonych, poczynając od godziny
10 z rana w obec Radcy Dyrekcji Szczegółowej; gdyby zaś Rejent
przed którym sprzedaż ma się odbywać był przeszkodzony, przedaż
odbędzie się w jego kancelarji przed innym Rejentem który go
zastąpi.
Warunki licytacyjne są
do przejrzenia w właściwych księgach wieczystych i w biurze
Dyrekcji Szczegółowej.
Warszawa d. 8 (20)
Stycznia 1865 r.
za Prezesa, Zabokrzecki.
Pisarz, Suski.
Dziennik Warszawski 1865 nr 275
(N. D. 7293) Rejent Kancelarji Ziemiańskiej Gubernji Warszawskiej w Warszawie.
Po zmarłym Stanisławie Kruszewskim właścicielu dóbr Babice; oraz współwłaścicielu dóbr Kazimierz w Okręgu Zgierskim położonych, toczy się postępowanie spadkowe do ukończenia którego wyznacza się termin w Kancelarji Hypotecznej Gubernji Warszawskiej w Warszawie na dzień 1 (13) Marca 1866 r.
Aleksander Dziewulski.
Dziennik Warszawski 1867 nr 3
(N. D. 53). Dyrekcja Szczegółowa
Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernji Warszawskiej w Warszawie.
Podaje do powszechnej wiadomości, iż
na zasadzie art. 7 Postanowienia Rady Administracyjnej z d. 28
Czerwca (10 Lipca) 1860 r. i upoważnień przez Dyrekcję Główną
udzielonych następujące dobra ziemskie, jako zalegające w ratach
Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych, wystawione są na
przedaż przymusową przez licytacje publiczne, które odbywać się
będą w Warszawie przy ulicy Miodowej pod Nr. 487 w kancelarjach
Rejentów niżej wyrażonych:
54. Kaźmierz, z wszystkiemi ich
przyległościami i przynależytościami w okręgu Zgierskim powiecie
Łęczyckim, raty zaległe w chwili zarządzenia przedaży wynoszą
rs. 98 kop. 71, vadium do licytacji rs. 600, 1icytacja rozpocznie się
od sumy rs. 2,358, termin przedaży d. 11 (23) Października 1867 r.,
przed Rejentem Kanc. Ziem. Józefem Żbikowskim.
Przedaże wzmiankowane odbędą się w
terminach wyżej oznaczonych poczynając od godziny 10 z rana w obec
Radcy Dyrekcji Szczegółowej; gdyby zaś Regent przed którym
przedaż ma się odbywać był przeszkodzony, przedaż odbędzie się
w jego Kancelarji przed innym Regentem który go zastąpi.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia
w właściwych Księgach wieczystych i w biurze Dyrekcji
Szczegółowej.
Warszawa, dnia 9 (21) Grudnia 1866
roku.
Prezes, A. Zabokrzecki.
Pisarz Dyrekcji, J. Suski.
Dziennik Warszawski 1867 nr 159
Kronika prowincjonalna.
(…) Skutkiem uderzenia piorunu
ponieśli śmierć: (...) 23 maja (4 czerwca)* tegoż dnia Marjanna
Komorowska we wsi Kazimierz (w pow. łaskim) i włościanin Antoni
Okoński we wsi Julew (w pow. łaskim).
*moja adnotacja
Dziennik Warszawski 1869 nr 268
Wzywa wszelkie władze nad porządkiem
i bezpieczeństwem w kraju czuwające, aby na Szlamę Fuksa,
mieszkańca miasta Kazimierza Powiatu Łodzińskiego, lat 32
liczącego, wzrostu miernego, włosów ciemnych, oczu piwnych, nos i
ust miernych, twarzy okrągłej, przed wymiarem sprawiedliwości
ukrywającego się, baczne oko zwracały, i w razie dostrzeżenia
onego, ujęły i tutejszemu lub najbliższemu Sądowi dostawić
zechciały.
Chęciny dnia 6 (18) Listopada 1869
roku.
Sędzia Prezydujący, Mierzejewski.
Kurjer Warszawski 1870 nr 44
W IMIENIU NAJJAŚNIEJSZEGO ALEXANDRA
II-go, CESARZA I SAMOWŁADZCY WSZECH ROSSJI, KRÓLA POLSKIEGO,
WIELKIEGO KSIĘCIA FINLANDZKIEGO, etc, etc, etc. Komitet Urządzający
w Królestwie Polskiem, Na zasadzie Najwyższego ukazu z dnia 1
czerwca 1869 roku o przemianowaniu osiadłości niemaiących
charakteru miejskiego w gubernjach Królestwa Polskiego na osady,
Komitet Urządzający na przedstawienie Członka Zawiadującego
czynnościami Komitetu Urządzającego postanowił i stanowi: I.
Istniejące w gubernji Petrokowskiej miasta: Sulejów, Grocholice i
Kamieńsk w powiecie Petrokowskim, Będków, Ujazd, Jeżów w
powiecie Brezińskim, Biała, Inowłodz w powiecie Rawskim,
Kazimierz, Rżgów w powiecie Lodzińskim, Szczerców w powiecie
Łaskim, Pajenczno, Brzeźnica, Pławna, Koniecpol w powiecie
Noworadomskim, Kłobuck, Mstów, Olsztyn i Janów w powiecie
Częstochowskim, Siewierz, Mrzygłód, Włodowice i Czeladź w
powiecie Bendińskim zamienić na osady z włączeniem ich do
przyległych gmin, a mianowicie: 4) w powiecie Lodzińskim: osadę
Kazimierz do gminy Babice, (…) II. Wykonanie niniejszego w
Dzienniku Praw zamieszczone być ma, wkłada się na Członka
Zawiadującego czynnościami Komitetu Urządzającego. Działo się w
Warszawie na 336 posiedzeniu d. 23 stycznia (4) lutego 1870 r.
Namiestnik w Królestwie, Jenerał-Feldmarszałek (podp:) Hr: Berg.
Członek Zawiadujący czynnościami Komitetu Urządzającego, Senator
(podp:) J. Sołowjew. (Dz: Warsz:)
Tydzień Piotrkowski 1875 nr. 17
W tymże powiecie w
gminie Babice na osadzie Kazimierz, w
kwietniu r. b. otruto arszenikiem w połączeniu z ołowiem i miedzią
bydła 2 sztuki i 2 konie.
Zorza 1875 nr 25
Odkryto w tych czasach że w kilka
miejscowościach źli ludzie dla spekulacyi truli bydło, chcąc
wmówić w nierozsądnych gospodarzy,
że to zdychać zaczyna na zarazę, aby w ten sposób za tanie
pieniądze nabyć resztę. Z początku
się to udawało lecz w końcu wykryto złe sprawy i winni ukarani
zostali.
Gazeta Tydzień szczegółowo wymienia
wypadki z lat dwóch, które z nieświadomości lub niedbalstwa
poszkodowanych właścicieli, uszły rozpoznania władz właściwych:
W powiecie Łódzkim w gminie Bruss na
folwarku Ruda Pabianicka, w maju 1873 roku otruto glejtą 9 sztuk
bydła.
W tejże miejscowości w Październiku
r. z. otruto arszenikiem bydła sztuk 30.
W tejże miejscowości w Kwietniu r. b.
otruto arszenikiem sztuk 11.
W tymże powiecie w gminie Babice na
osadzie Kazimierz, w Kwietniu r. b. otruto arszenikiem w połączeniu
z ołowiem i miedzią bydła 2 sztuki, i 2 konie.
W powiecie Petrokowskim w gminie
Gosławice na folwarku Piaszczyce otruto bydła rogatego sztuk 10.
Dopełniona sekcya na ostatnich z tych trzech sztuk w maju r. b.
wykryła otrucie glejtą.
O wypadkach powyższych władze
właściwe powiadomiły sądy, z wezwaniem o wykrycie i ukaranie
winnych; tak to każde złe choćby po najdłuższym czasie odnieść
musi w końcu słuszną karę.
Dziennik Warszawski 1875 nr 156
Tegoż dnia* około osady Kaźmierza, w
powiecie Łodzińskim, mieszkaniec powiatu Sieradzkiego, Ignacy
Krajewski, przechodząc przez rzekę utonął.
* Dnia 18 (30) czerwca
Kaliszanin 1878 nr 22
Z licznych wydawnictw kalendarzowych, w
jednym tylko kalendarzu Ungra na r. 1878, znajdujemy obchodzące nas
rzeczy: Na str. 103 i dalszych, znajduje się artykuł p. t.
„Wycieczka do Kazimierza" (gub. kaliska), podanie ludowe z tej
okolicy prze.: Stanisława Mirowskiego, w dziale poetycznym mieszczą
się 3 poezje p. Ludwika Niemojowskiego: „Za późno!" gawęda,
„Obiór stanu", gawęda, i wiersz „Miłość matczyna".
Dziennik Łódzki, 1884 nr. 100
Jest do sprzedania Młyn wodny o dwóch gankach, cylindrowy z jagielnikiem, na rzecze Ner w zupełnie dobrym stanie. Ziemi ornej wraz z łąkami, morgów 22 prętów 192 w gubernii Piotrkowskiej pow. Łódzkim gminie Babice osada Kaźmierz. Wiadomość o cenie i warunkach u właściciela młynu Lessmana.
Dziennik Łódzki 1884, nr. 239
Usiłowane świętokradztwo. W osadzie Kaźmierzu (gmina Babice w powiecie łódzkim), sprawdzono zamiar okradzenia kościoła parafialnego. Sprawcy rozbili skarbonkę i zabrali znajdujące się tam pieniądze, około 100 rubli. Pieniądze te znaleziono następnie za ołtarzem pod podłogą. Podejrzaną jest o kradzież miejscowa służba, mianowicie dziad kościelny i organista.
Kurjer Warszawski 1884 nr 296
= Usiłowane świętokradztwo.
W osadzie Kaźmierzu (gmina Babice,
powiat łódzki), odkryto zamiar okradzenia kościoła parafjalnego.
Sprawcy rozbili skarbonkę i zabrali
znajdujące się tam pieniądze w sumie około rs. 100.
Pieniądze te znaleziono następnie za
ołtarzem pod podłogą.
Podejrzaną jest o kradzież miejscowa
służba.
Dziennik Łódzki 1885, nr. 81
(—) Przejechanie. W osadzie Kaźmierz gm. Babice dostała się pod wóz szybko jadącego włościanina, 6-cioletnia M. Czechowicz. Śmierć przejechanej nastąpiła niezwłocznie. Sędzia Śledczy zawiadomiony.
Kaliszanin 1886 nr. 7
Zakonnicy-bernardyni:
o. Norbert Napiórkowski z Kazimierza do
Widawy, i o. Ambroży Żaboklicki z Widawy do klasztoru w Kazimierzu.
Dziennik Łódzki, 1889 nr. 276
(—) Z Lutomierska donosi nasz korespondent: Matka natura okazała się dla naszej osady prawdziwą macochą. Rzeka Ner, stanowiąca naturalną granicę po między Lutomierskiem a Kazimierzem, zmieniła kierunek i opuszczając stare łożysko, utorowała sobie nową drogę przez nasze terytorium, zabierając nam kilkanaście morgów łąk i pastwiska, które kazimierzaki uważają obecnie za swoje. Że zaś dla mieszkańców Lutomierska każda piędź ziemi a zwłaszcza pokrywająca się bujną trawą, jest nadzwyczaj cenną, nie mogą uznać tego wybryku natury, jakiego pozwolił sobie Ner, i skutkiem tego powstał "spór graniczny". Trzeba Tedy prowadzić proces, a proces kosztuje sporo pieniędzy. W dnia 16 listopada odbyło się w naszej osadzie zebranie gminne, na którem uchwalono „asygnować z kasy osady 400 rs. na prowadzenie procesu z mieszkańcami osady Kazimierza o granicę z powodu zmiany koryta rzeki Ner pod Lutomierskiem, skutkiem czego ten ostatni stracił kiikanaście morgów łąk i pastwisk". Do używania powyższych pieniędzy, w miarę potrzeby, upoważniono kasyera miejscowego J. Zdawałoby się, ze skoro pieniądze będą na prowadzenie procesu, to wszystko pójdzie dobrze. Tymczasem nowy kłopot, bo oto pomimo, że zebranie gminne, odbyte formalnie, uchwaliło asygnowanie potrzebnej sumy na prowadzenie sprawy, miejscowi izraelici wystąpili do władzy właściwej z protestem przeciwko użyciu funduszu z kasy osady na prowadzenie procesu z mieszkańcami osady Kazimierz, motywując swoja opozycyę tem, że oni, jako nieposiadający wcale grunta w osadzie, także z łąk i pastwisk nie odnoszą żadnej korzyści... Władza zapewne będzie innego zdania.—Osada nasza uważa się za handlową przeważnie; żeby żeby zatem handel rozwinąć tutaj bardziej jeszcze, na temże zebraniu gminnem postanowiono starać się o wyjednanie u wyższej władzy pozwolenia na odbywanie w Lutomiersku raz na miesiąc we czwartki po 15 każdego miesiąca większych targów. Spodziewać się należy, że władza przychyli się do prośby lutomierzaków, którzy z powodu braku takich większych targów ponoszą znaczne straty.
Tydzień Piotrkowski 1890 nr. 14
Kazimierz,
tak zwany mazowiecki, założony, jak podania i przywileje tego
miasteczka wskazują przez Kazimierza W-go,który tu koczując na
łowach spostrzegł bandę cyganów, ci zaś, nie wiedząc kogo
przyjmują, ogłosili go królem swoim. Jest tu stary bardzo kościół
drewniany z XIV wieku, jedyny zabytek sztuki, w którym freski
niezłego pędzla odtwarzają historyję święta starego i nowego
przymierza. Byli tu kanonicy regularni, a opat ich z Trzemeszna (ks.
Poznańskie) przyjeżdżał tu co rok na letnią rezydencyję. Herby
ich "Boże Ciołki" pozostały tu jeszcze na jednej ze
stall zeszłego wieku.
Kurjer Warszawski (dodatek poranny)
1892 nr 219
Środki zaradzcze.
Łódzki nasz korespondent donosi nam,
iż w dniu 5-ym b. m., pociągiem wieczornym przybył do Łodzi p.
gubernator piotrkowski, rz. r. st. Miller, w towarzystwie inspektora
lekarskiego gub. piotrkowskiej i dokonał szczegółowych oględzin
wielu domów w różnych dzielnicach miasta, bydłobójni, jatek,
cukierni, kuchen, restauracyj, masarni, piekarni oraz miejsc
przeznaczonych pod budowę baraków cholerycznych, wreszcie cmentarza
starozakonnych.
Istniejące w kilku punktach miasta
składy gałganów, polecono niezwłocznie usunąć.
Na wzór m. Łodzi, przedmieście
Bałuty zostało podzielone na trzy rewiry sanitarne.
Na wypadek cholery, ma być pobudowany
barak specjalny kosztem fabrykantów tamtejszych.
Budowę podobnych baraków rozpoczęto
już w kilku punktach miasta.
Staną one również we wszystkich
osadach sąsiednich, jak: Konstantynów, Aleksandrów, Tuszyn, Rogów, Kazimierz, z których kilka
zobowiązało się dobrowolnie przyjąć na siebie koszty ich budowy.
Dzięki zarządzonym środkom
zaradzczym, w okolicach Łodzi stan sanitarny poprawił się
znacznie.
W każdej osadzie utworzono komitety
sanitarne, pod nadzorem lekarzy lub aptekarzy.
Podobny komitet utworzony został w
Zgierzu.
Wójci gmin obowiązani są składać
stale raporty ze swoich w tym względzie czynności, do wszystkich
zaś osób więcej wpływowych i znanych, rozesłano cyrkularze z
prośbą o przyjęcie udziału w stosowaniu środków zaradzczych w
obawie epidemji.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1894 nr 52
Z sądów.
Mielczarek i jego banda.
NOTATKI WSTĘPNE.
W przyszłym miesiącu sąd okręgowy piotrkowski na czasowej kadencji w m. Łodzi przystąpi do rozpoznania olbrzymiej i ciekawej sprawy głośnego opryszka, Bartłomieja Mielczarka, i zgrai jego spólników.
Banda Mielczarka, złożona z kilkunastu ludzi, uzbrojonych w noże i rewolwery, przez długi czas bezkarnie napadała i rabowała zamożniejsze dwory obywatelskie w powiatach: łowickim, kutnowskim, łódzkim, łęczyckim, tureckim, łaskim i brzezińskim, szerząc na okół paniczny popłoch i trwogę.
Nareszcie w lutym r. z., jak o tem w swoim czasie donieśliśmy czytelnikom, dzięki usilnym staraniom władz; policyjnych. Mielczarek został ujęty w Częstochowie przez naczelnika straży ziemskiej pow. łowickiego, porucznika Kossowskiego, a prawie jednocześnie z nim schwytano i uwięziono również wszystkich jego wspólników.
Do wykrycia tych ostatnich przyczyniły się w znacznej mierze zeznania samego Mielczarka; herszt bowiem z bezwzględną otwartością udzielał władzy śledzczej wszelkich wskazówek co do składu, ustroju i działalności swej bandy.
Kronika opłakanej tej działalności, na kartach akt sądowych spisana, obejmuje kilkanaście napadów zbójeckich i kradzieży gwałtownych, spełnionych na przestrzeni trzech sąsiednich gubernij (warszawskiej, piotrkowskiej i kaliskiej) i stosownie do tego stanowi treść trzech odrębnych aktów oskarżenia, zredagowanych przez prokuraturę odnośnych sądów.
Utworzyły się tym sposobem trzy oddzielne sprawy, które w myśl decyzji izby oskarżeń, mają być łącznie sądzone przez sąd piotrkowski w Łodzi, ponieważ w tamtej właśnie okolicy mieszka największa część wezwanych świadków.
Na ławie oskarżonych zasiądzie w tych sprawach ogółem 38 osób, z pośród których 10 zostaje pod zarzutem należenia do ściśle zorganizowanej bandy zbójeckiej. Oskarżonymi są:
1) pozbawiony wszystkich praw stanu i zbiegły z Syberji b. mieszkaniec wsi Zieleniewo w powiecie łęczyckim, Bartłomiej Mielczarek (lat 28),
2) mieszczanin z osady Aleksandrów w pow. łódzkim, Romuald Kaczmarkiewicz vel Karczmarkiewicz (lat 27),
3) włościanin ze wsi Radogoszcz w pow. łódzkim, Emanuel Lachowicz (lat 23),
4) włościanin ze wsi Niesułków w pow. brzezińskim, Władysław Szlaski (lat 26),
5) włościanin ze wsi Kazimierzów w pow. łódzkim Jan Gąsiorowski (lat 21),
6) włościanin z os. Lutomiersk w pow. łaskim, Stanisław Matuszewski (lat 36),
7) włościanin ze wsi Giełczyn w pow. łaskim, Antoni Szkudlarek (lat 26),
8) mieszczanin łódzki, Karol Wandracz (lat 19),
9) włościanin gminy Lućmierz, pow. łódzkiego, Karol Wastrach (lat 24)
i 10) włościanin gminy Siemiatycze gub. grodzieńskiej, Jan Olszewski (lat 30).
Banda ta, nie zawsze zresztą występująca w całkowitym komplecie, w ciągu kilku tygodni dokonała sześciu zbrojnych napadów na dwory okolicznych obywateli, rabując i niszcząc ich dobytek i grożąc śmiercią każdemu, ktoby śmiał stawić im opór...
Członkowie jej, lubo, jak widzieliśmy, ludzie jeszcze młodzi, po większej części jednak nie byli debiutantami na scenie zbrodni; oprócz bowiem samego Mielczarka, nie mniej i nazwiska sześciu jego podkomendnych (Kaczmarkiewicza, Lachowicza, Matuszewskiego, Szlaskiego, Gąsiorowskiego i Olszewskiego) były już uprzednio zapisane w rocznikach karnych, jako osób skazanych sądownie za kradzieże.
Z trzech pozostałych zbójców, Wandracz miał dawniej sprawę o gwałt i rabunek, Szkudlarek zaś—o rozbój, lecz obaj, dla braku poszlak, zostali uniewinnieni; wreszcie Wastrach oddawna zjednał był sobie w oczach policji łódzkiej, smutną sławę zręcznego rzezimieszka.
Sam Bartłomiej Mielczarek za przestępstwo przeciwko czci niewieściej, przewidziane w art. 1525 i 1528 kod. karnego, był skazany prawomocnym wyrokiem sądu okręgowego warszawskiego z 1889-go roku na pozbawienie wszystkich praw stanu i osiedlenie w Syberji, zkąd atoli niebawem zdołał zbiedz do kraju i tutaj spełnił długi szereg zuchwałych zbrodni.
Niezależnie od wspomnianej już powyżej bandy zbójeckiej, zawiązał nadto Mielczarek i drugą, nie mniej ściśle zorganizowaną, której zadaniem i celem było systematyczne spełnianie obmyślanych zawczasu kradzieży, i do której, prócz herszta i dwóch powyżej wymienionych zbójów (Kaczmarkiewicza i Szlaskiego), należeć mieli: mieszkaniec m. Łodzi, Andrzej Zieliński (lat 23), mieszkaniec m. Konina, Faliks Bortkiewicz (lat 30) i włościanin ze wsi Trzcionka, powiatu łowickiego, Michał Śniechowski (lat 38).
I ci trzej pomocnicy Mielczarka nie są bynajmniej nowicjuszami w zbrodni, Zieliński bowiem dwukrotnie, a Śniechowski i Bortkiewicz nawet po trzykroć karani byli za kradzieże. Prócz tego Bortkiewicz zostaje pod zarzutem sfałszowania pasportu, a nadto wespół z Zielińskim i niejakim Dworzakiem jest oskarżony o zbrojny napad na dwór p. Nutkowskiego w Tołłoczkach, w pow. sokolskim, gub. grodzieńskiej.
Słowem, nieliczna to, ale dobrana kompanja...
Nie sami jednak uczestnicy bandy Mielczarka zasiądą na ławie oskarżonych.
Przeciwnie, wraz z nimi pociągnięto do odpowiedzialności karnej znaczną liczbę bliższych lub dalszych domniemanych ich wspólników.
Tak więc, jako poszlakowani o udział pośredni w napadzie zbójeckim na dwór p. Władysława Piędzickiego w Domaradzynie (pow. łowicki) staną przed sądem: kucharka pp. Piędzickich, Józefa Zubrzakowa (lat 43), kucharz Walenty Lenartowski (lat 55), dwaj stróże nocni: Józef Pawlak (lat 23) i Andrzej Sztylak (lat 57), Józef Kujawiak (lat 56), Franciszek Malicki (lat 40) i syn jego Antoni (lat 18), nakoniec trzej żydzi, którzy dostarczyć mieli opryszkom furmanek i przyczynili się do zatarcia śladów zbrodni, a którymi są: Jakub Fajbusiewicz (lat 33), Abram Dymant (lat 36) i Hersz Guterman (lat 62).
Ostatni z nich oskarżony jest prócz tego o stałe kupowanie od rozbójników przedmiotów zrabowanych. Jest to także osobistość dobrze sądom karnym znana, cztery razy bowiem odbywał już karę za kradzież i raz za kupno rzeczy skradzionych.
O ukrywanie zbrodniarzy lub przechowywanie ich łupów są oskarżeni Florentyna Mielczarkowa, żona wodza zbójców (licząca 28 lat wieku), kochanka tegoż Anna Ziółkowska (lat 18), Antonina Matuszewska, Antoni i Bronisław Zielińscy, Józef Ciborowski, Józef Papiernik, Jan Ostrowski (felczer w Łodzi), Ksawery Figaszewski, Tomasz Sztencel i nakoniec Zuzanna Drzazgałowa z dwiema córkami: Marjanną i Walerją.
Dalej na liście oskarżonych znajdują się mieszczanin z Dłutowa (pow. łaskiego) Aleksander Podciechowski, eksdyetarjusz z kancelarji wójta gminy Rszew (w pow. łódzkim), którego obarczono zarzutem, iż zrobiwszy sobie stałe rzemiosło z fałszowania pasportów, sfałszował między innemi przeznaczone na użytek Mielczarka dwa pasporty, na imię włościan Majewskiego i Wrzesińskiego.
Nakoniec długą listę oskarżonych zamyka mieszkaniec Łodzi, Hersz Goldenroth, oskarżony jedynie z art. 180 ustawy karnej o kupno rzeczy kradzionych.
Wszyscy podsądni, z wyjątkiem Ziółkowskiej i Goldenrotha, odpowiadają z więzienia.
Na tem przerywamy swe teraźniejsze przedwstępne notatki, zamknięte wyłącznie w zakresie szczogółów informacyjnych, nadających się doraźnie do ujawnienia.
Co się zaś tyczy istoty oskarżenia i w ogóle treści samej sprawy, to ich naturalnie dotykać nie możemy wprzód, zanim proces sądowy nie odsłoni ciekawych zbrodniczej działalności Mielczarka i jego bandy dziejów.
Fr. N.
Tydzień Piotrkowski 1896 nr. 25
— Wykopalisko. W
Kazimierzu pod Łodzią, przy kopaniu dołu natrafiono na sakiewkę,
w której znajdowało się sześćdziesiąt sztuk monet srebrnych
różnej wielkości z czasów Zygmunta-Augusta.
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1896 nr 181
+ Echa łódzkie.
Korespondent nasz pisze;
(…) W jednym z
domów miasteczka Kazimierza pod Łodzią,
przy kopaniu domu pod fundamenty, odnaleziono szkielet ludzki, a obok
niego naczynie, zawierające około 60 monet złotych i srebrnych z
czasów Zygmunta Augusta; skarb ów złożono w kancelarji gminnej.
(...)
Tydzień Piotrkowski 1897 nr. 19
— Zmiany w
duchowieństwie. Wikaryjusz na przedmieściu Praga ks. Władysław
Laskowski mianowany został administratorem parafii Kazimierz w pow.
łódzkim.
Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1898 nr 83
Echa łódzkie.
(…) Onegdajszej nocy trzech złoczyńców, uzbrojonych w broń palną, napadło na dom Augusta Widery, we wsi Zdziechów-Nowy, powiatu łódzkiego. Wtargnąwszy do mieszkania, dali dwa strzały z rewolweru, z których jeden ranił córkę Widery Paulinę, drugi zaś Augusta Widerę. Splondrowawszy dom cały i zabrawszy gotówkę z kufra, złoczyńcy czmychnęli bezkarnie. Po drodze zawadzili o dom Andrzeja Nejmana, gdzie, wyłamawszy okno, wpadli do pokoju, w którym spał właściciel Nejman. Zbudzony wzywał pomocy. Na ratunek przybiegli sąsiedzi, lecz złoczyńcy stawili im silny opór, rzucając kamieniami. Straż ziemska wykryła złoczyńców. Byli to: Marceli Czechowicz, mieszkaniec osady Kazimierzów, Antoni i Tomasz Twardowscy, oraz August Arent, mieszkańcy wsi Stanisławów-Stary. Wszystkich osadzono w więzieniu.”
Rozwój 1900 nr 13
KRONIKA.
Kościoły w Łodzi i w
powiecie łódzkim.
Według danych
urzędowych, w obrębie powiatu łódzkiego, nie wyłączając i
Łodzi, liczba kościołów katolickich w r. 1898 wynosiła 14, a
liczba należących do niej parafian stanowiła 233,338 dusz. (...) W
osadzie Kaźmierz, gm. Babice, wybudowano
kościół 400 lat temu pod wezwaniem św. Jana; kto był fundatorem
nie wiadomo (restauracya kościoła odbyła się w r. 1840); liczba
parafian 2,800 dusz, 1 proboszcz, usługi 2 osoby; kościół posiada
kapitał wieczysty w sumie 1.028 rb. kop. 9.
Rozwój 1900 nr 21
Kradzieże w okolicy
Łodzi. Dnia 22 b. m. w osadzie Kaźmierz,
powiatu łódzkiego do mieszkania Józefa Podstawczyńskiego, przez
załamanie słomianego dachu skradziono 2 miary zboża; policya
odnalazła złodzieja w osobie mieszkańca tejże osady, Władysława
Czołczyńskiego.
Rozwój 1900 nr 129
— W osadzie
Kazimierz, z niewiadomej przyczyny wynikł pożar w zabudowaniach
Marcelego Czechowicza. Spalił się dom mieszkalny i stajnia,
ubezpieczone na rubli 340 w rządzie gubernialnym. Straty w
nieubezpieczonych ruchomościach obliczają na 200 rb.
Goniec Łódzki 1902 nr 121
Różne.
§ Nowy kościół.
W leżącej blizko Lutomierska osadzie
Kazimierz, powiatu łódzkiego wybudowany być ma nowy kościół, ze
składek parafian, którzy wnieśli odpowiednie podanie do władzy.
Goniec Łódzki 1902 nr 132
W
Kazimierzu, osadzie powiatu łódzkiego niedaleko Lutomierska
położonej, jak o tem donosiliśmy w swoim czasie będzie budowany
kościół Parafialny,
który według kosztorysu kosztować ma 34.200 rubli. Dnia 2 bm.
odbyło się w obecności ks. dziekana Szamoty zebranie parafialne na
którem 393 obecnych parafian (z liczby 443) jednogłośnie
uchwaliło: 1) pobudować nowy kościół na rynku, około
dzisiejszego starego kościoła, który, ulegnie rozbiórce, a drzewo
z niego przeznaczyć na oparkanienie ogrójca przy nowej świątyni,
2) parafianie obowiązują się płacić w przeciągu 10 lat po trzy
tysiące rubli rocznie; za normę do mającego się sporządzić w
tym celu rozkładu postanowiono wziąśc podatek podymny; 3)
brakująca stosownie do kosztorysu suma 4200 rub. uzupełniona
zostanie przez
ofiary dobrowolne. Na przewodniczącego w komitecie budowy powołano
miejscowego proboszcza ks. Władysława Laskowskiego, kasyerem został
p. Antoni Orzechowski, właściciel majątku
Malanów. Parafia Kaźmierz oddawna już potrzebowała nowego
kościoła, lecz nie było komu podjąć inicyatywę po temu;
powstanie nowej świątyni parafianie zawdzięczają głównie. ks.
Laskowskiemu, który wiele
już dobrego dla
nich zdziałał; ze składek zbieranych gorliwie zdołał już złożyć
poważną sumę na budowę projektowanego
Domu Bożego, bo 5000 rub. Roboty budowlane rozpoczęte będą w 1905
roku.
Goniec Łódzki 1902 nr 271
ROŻNE.
Nowy kościół.
Ministeryum spraw wewnętrznych zezwoliło na budowę nowego kościoła
w parafii Kazimierz, pow. łódzkiego.
Obliczone na ten cel koszta wynoszą 34,438 rub. 59 kop.
Goniec Łódzki 1902 nr 289
Kościół w
Kazimierzu. Jak donosiliśmy swego czasu, ministeryum spraw
wewnętrznych zatwierdziło projekt budowy murowanego kościoła w
miasteczku Kazimierz powiatu łódzkiego.
Budowa ma być prowadzona drogą gospodarczą przez komitet
specyalnie do tego powołany, kosztem 34,438 rb. 59 kop., które w
części mają być pokryte ze składek właścicieli nieruchomości,
a w części z ofiar parafialnych. Składka obliczana będzie w
stosunku do podatku podymnego, a pobieraną będzie od właścicieli
nieruchomości w obrębie parafii przez lat 10, co rok w jednakowej
mierze. Dozór parafialny zajmie się wyborem członków komitetu
budowlanego i sporządzeniem listy składek, tudzież zbieraniem
ofiar do sumy 4,438 rb. 69 kop. Tym sposobem właściciele posesyj w
parafii kazimierskiej płacić będą przez lat 10 po 3,000 rubli
rocznie składki na budowę nowego kościoła. Budowa rozpoczęta
zostanie na wiosnę roku przyszłego.
Goniec Łódzki 1903 nr 14
Kradzież. W os.
Kazimierz pow. łódzkiego niewiadomi
złodzieje skradli z obory Franciszka Siwerskiego dwie krowy.
Goniec Łódzki 1903 nr 99
Pobicie. W osadzie
Kazimierzu, czterej włościanie: Józef
Czechowicz, Franciszek i Ignacy Materowicze napadli na furmana
miejscowego proboszcza, Józefa Kubika i zadali mu kijem 4 rany w
głowę. Rany niebezpieczeństwem nie grożą. Śledztwo wdrożone.
Goniec Łódzki 1904 nr 132
Z sąsiedztwa.
Ogromny pożar nawiedził onegdaj o godz. wpół do 7-ej osadę
Kaźmierz, gdzie od pioruna zapaliła się
stodoła, kryta słomą, należąca do Walentego Materowicza. Ogień
dzięki silnemu wiatrowi przeniósł się na sąsiednie stodoły,
pobudowane jedna obok drugiej w trzy rzędy. Pomimo ogromnego ratunku
i nadzwyczajnych wysiłków ze strony mieszkańców stodół tych,
należących do rozmaitych właścicieli, spłonęło 16 sztuk.
Dopiero, dzięki zmianie kierunku wiatru, udało się opanować
żywioł i uratować resztę stodół w liczbie 45.
Spalone stodoły
ubezpieczone były w towarzystwie ubezpieczeń wzajemnych rządowem
na około 2,000 rb. Straty w ruchomościach nieubezpieczonych na
razie niewiadome, w każdym razie będą one dość znaczne.
Rozwój 1906 nr 249
Związki i stowarzyszenia.
Na zasadzie prawa z dnia
4-go marca 1906 roku, w gubernii piotrkowskiej założone zostały
następujące związki i stowarzyszenia:
W powiecie łódzkim.
4) Kółko rolnicze
w osadzie Kazimierz. Założyciel p. Jan
Kostanecki.
Gazeta Świąteczna 1906 nr 1348
W miasteczku Kazimierzu w powiecie
łódzkim zostały wznowione jarmarki; odbywać się one będą pięć
razy do roku w ostatnie środy miesięcy: stycznia, marca, maja,
lipca i września. J. Sz.
Gazeta Kaliska 1907 nr 158
Z nad Neru piszą do „Gońca":
Ruch, jaki panował teraz na prowincji, pomawianej zawsze o ospałość
i brak inicjatywy, radością i otuchą może napełnić serce,
świadczy bowiem o niewyczerpalnej żywotności narodu; po wsiach i
miasteczkach wszystko zaczyna się skupiać, organizować, w różnych
kierunkach rozwijać pożyteczną działalność, celem podniesienia
poziomu ekonomicznego i umysłowego. Gospodarstwa nad Nerem mają dla
swoich produktów korzystny zbyt w Łodzi, utrudniony dla niektórych
przez złe drogi podjazdowe. Trudność leży w tem, że trzeba
radzić sobie samym. P. Werner z Puczniewa zbudował własnym kosztem
6 wiorst drogi bitej brukowanej do Kwiatkowic, dla połączenia swego
majątku z szosą, idącą do Łodzi przez Lutomiersk, Szadek, do
Sieradza i Kalisza. Taką samą drogę z Małynia do Puczniewa buduje
p. Chrzanowski przy pomocy kilku sąsiadów, obecnie zaś obywatele i
włościanie, mający grunty na przestrzeni 11 wiorst od Puczniewa do
Lutomierska, zamierzają spólnemi siłami wziąć się do budowy
takiej drogi, żeby latem nie grzęznąć w piasku, a zimą w błocie.
Koszt takiego bruku wynosi na wiorstę 300 rb., oprócz kamieni.
Burza, jaka przeszła tędy d. 30 go z. m., nie sprawiła szkód, w
Dobruchowie tylko piorun uderzył w stodołę. Tego samego dnia, lecz
z innej przyczyny spaliło się kilka budynków w Albertowie. Wobec
częstych pożarów pożądane jest zakładanie ochotniczych straży
ogniowych po wsiach i miasteczkach. Istniejąca od roku straż w
Lutomiersku bardzo dobrze się rozwija; d. 29-go z. m dla zasilenia
jej funduszów urządzono zabawę w parku, użyczonym na ten cel
przez p. Aleksandra Sokołowskiego, przygrywała orkiestra strażacka,
bufet zaopatrzony był suto przez obywatelki lutomierskie. Schludna i
zamożna osada musiała być niegdyś większa, gdy w XV wieku,
Władysław Jagiełło podarował połowę miasta Lutomierska
Chełmickim za obronę przeciw krzyżakom zamku dobrzyńskiego. Są
tu dwa kościoły i gmach poklasztorny, nabyty obecnie przez osadę
za 500 rb. Sąsiednia osada Kazimierz, gdzie założono w tym roku
kółko rolnicze, imieniem przypomina wielkiego króla chłopków.
Jest podanie, że król podczas łowów, zabłądziwszy w puszczy,
natrafił na obóz cyganów, którzy wyprowadzili go na drogę.
Darował im za to szmat ziemi, na której się pobudowali.
(...) Ostatnim razem, d. 8 sierpnia, o godz. 1-ej po północy, straż nasza wezwana została do sąsiedniego miasteczka Kazimierza. Mieszkańcy tamtejsi okazali wielką wdzięczność za przerwanie szerzącego się we dwie strony ognia i uratowanie od zupełnego spłonięcia 9 domów, tyleż obór i 2 stodół napełnionych zbożem, które w mgnieniu oka ogień opanował. Jan Berger. (nauczyciel miejscowy) sekretarz straży.
Rozwój 1908 nr 131
Poświęcenie i
założenie kamienia węgielnego pod kościół. W osadzie
Kazimierz, odległej o 2 i pół mili od Łodzi, w dniu wczorajszym
odbyła się uroczystość założenia i poświęcenia kamienia
węgielnego pod nowo budujący się kościół. Na uroczystość tą
przybyli z Warszawy delegat J. E. arcybiskupa warszawskiego ks.
kanonik Szlagowski, z Łodzi ks. prałat Franciszek Szamota, ks. Jan
Albrecht, księża z okolicy i dużo pobożnych. Po odprawionem
nabożeństwie przed ołtarzem prowizorycznie wzniesionym na nowo
wzniesionych murach, z których przemawiał do ludu ks. kanonik
Szlagowski, rozpoczęto uroczystość poświęcenia kamienia
węgielnego. W specyalnej skrzynce szklanej wmurowano akt
poświęcenia, monety, numer "Rozwoju" i wiele innych
pamiątek.
Nowa świątynia jest
budowana podług planów Inżyniera Dziekańskiego z Warszawy.
Od miejscowego proboszcza
ks. Władysława Laskowskiego dowiadujemy się, że ludność
miejscowa niezamożna, jednakże silna w jedności, bardzo chętnie
pomaga mu w wykonaniu dzieła.
Po uroczystościach
gościnny gospodarz ks. Laskowski podejmował gości. W czasie obiadu
przemawiało kilkanaście osób.
Rozwój 1909 nr 173
Z Aleksandrowa. Na
skutek starań podjętych przez mieszkańców wsi Rąbień, Rąbinek,
Wola Grzymkowa i Placydów, wchodzących w skład parafii katolickiej
Kazimierza, powiatu łódzkiego, władze świeckie i duchowne
zezwoliły na przyłączenie tych wsi do parafii Aleksandrów.
Akt przyłączenia nastąpi
w czwartek nadchodzący. W tym celu do Aleksandrowa wyjeżdżają: z
ramienia władz rządowych naczelnik powiatu łódzkiego p.
Michniewicz oraz referat biura powiatu p. Duszyński, a ze strony
władz kościelnych ks. Dobrogowski w zastępstwie dziekana
łódzkiego.
Rozwój 1910 nr 56
Wypadek. W osadzie
Kaźmierzu, na robotnika, 44 letniego
Antoniego Olejnika, mieszkańca wsi Babice, podczas pracy przy
budowie kościoła, spadła belka i złamała mu lewą rękę i
zraniła go w twarz.
Rozwój 1910 nr 264
Z Berna donoszą, że w
nocy na 17-ty b. m. zakończył w Würzburgu życie, po operacji
ślepej kiszki, profesor chemii na uniwersytecie berneńskiom, ś. p.
Stanisław Kostanecki.
Urodzony w r. 1860 w
Myszakowie, w ziemi kaliskiej, ś. p. Stanisław Kostanecki
uczęszczał do szkół średnich w Poznańskiem a w roku 1881
wstąpił na wydział filozoficzny uniwersytetu berlińskiego.
W 1885 r. został
asystentem prof. Liebermanna, a w 1886 r. przenosi się do Milhuzy,
jako asystent prof. Noeltinga. Oryginalność badań oraz praca
twórcza w zakresie chemii organicznej zwróciły uwagę świata
naukowego na młodego naszego uczonego, to też już w 1890 r.
powołano go na stanowisko profesora zwyczajnego chemii, oraz
dyrektora laboratoryum chemicznego na uniwersytecie berneńskim,
gdzie znalazł nareszcie możność rozwinięcia działalności
naukowej na szeroką skalę.
Osiągnięte ważne wyniki
i odkrycia znalazły liczne zastosowania w przemyśle, zwłaszcza
farbiarskim.
W 1900 r. otrzymał
profesor wielki medal od Towarzystwa przemysłowego w Milhuzie, w
roku następnym Towarzystwo przemysłowe w Rouen obdarzyło go
również medalem.
Liczba publikacji
znakomitego chemika przekracza półtorej setki.
Ogłaszał je w
specjalnych wydawnictwach.
*pochowany na
cmentarzu w Kazimierzu, przypis autora bloga
Rozwój 1910 nr 268
Ś. p.
zmarł dnia 15 listopada
1910 r. w Würzburgu.
Złożenie zwłok w
grobach rodzinnych w Kazimierzu nastąpi w
dniu 22-gim listopada r. b.
Nabożeństwo żałobne
odbędzie się w dniu 24-ym, o godz. 11-ej.
Osobnych zawiadomień nie
rozsyła się.
Strażak 1911 nr 8
Rozwój 1911 nr 42
Pomiar gruntów. W
roku bież. geometrzy przysięgli przy piotrkowskiej komisyi
włościańskiej dokonają pomiaru gruntów włościańskich, między
inemi w następujących miejscowościach pow. łódzkiego: Guzowie,
Łagiewnikach-Małych, Biskupiej Woli, Karolewie, Babicach,
Zdziechowie, Kazimierzu, Dzierząźnie, Stromianach, Ciosnach,
Dąbrówce Malicach, Malanowie, Sarnówku, Kocinach, Franciszkowie,
Oleśnicy, Sarnowie, Aniołowie, Hucie, Jedliczach, Jedliczach B.,
Ustroniu, Antoniewie vel Okrągliku Górnym, Okrągliku Dolnym,
Karolewie, Nakielnicy, Sokołowie, Rąbinku, Leonowie, Krzywcu,
Konstantynówku, Dobrzanie, Erwonice, Charbice Górne, Konstantynowie
Poduchownym i w Górkach-Nowych.
Rozwój 1911 nr 112
Śmiertelne
zranienie. Onegdaj w osadzie Kazimierzu,
powiatu łódzkiego, zraniono śmiertelnie 12-letniego chłopca,
Kazimierza Cybulskiego.
Okoliczności tego zajścia
są następujące:
Chłopiec wszedł,
niewiadomo w jakim celu, na płot, okalający ogród miejscowego
proboszcza. Spostrzegłszy to dozorca ogrodu, Wojciech Woliński,
rzucił w chłopca kamieniem i trafił go w głowę. Chłopiec
natychmiast stracił przytomność i spadł z płotu.
Po zbadaniu przez lekarza
okazało się, iż Cybulskiemu pękła czaszka. Stan jego jest
beznadziejny.
Śledztwo w tej sprawie
przekazano sędziemu śledczemu 7 rewiru pow. łódzkiego.
Rozwój 1911 nr 180
Groźny pożar w
Kazimierzu. Wczoraj w os. Kazimierzu,
powiatu łódzkiego, wynikł groźny pożar.
Na ratunek pospieszyły
straże ogniowe ochotnicze z Lutomierska, z Bechcic i z Aleksandrowa.
Pomimo usilnej akcyi
ratunkowej pastwą pożaru stało się 7 domów i kilkadziesiąt
budynków gospodarczych, a w tej liczbie kilka stodół napełnionych
zbożem. Nadto spaliły się 4 krowy, koń, kilka sztuk świń i
mnóstwo drobiu. Straty wynoszą kilkanaście tysięcy rubli.
Przyczyny pożaru dotąd nie wyjaśniono.
Rozwój 1911 nr 181
Echa pożaru w
Kazimierzu. Jak wykazało śledztwo, pożar
w Kazimierzu, o którym donosiliśmy wczoraj, wynikł z przyczyny
niewiadomej w zabudowaniach Franciszka Wolczaka. Stąd ogień,
podsycany wiatrem, przeniósł się na szereg sąsiednich posesyj.
Ogółem pożar pochłonął 9 domów, 4 stodoły napełnione
tegorocznymi zbiorami, 10 obór i 3 szopy.
Wszystkie spalone budynki
ubezpieczone były we wzajemnem Towarzystwie ubezpieczeń Królestwa
Polskiego tylko na sumę 3820 rb. Straty przewyższają sumę
ubezpieczeniową znacznie, prócz bowiem budynków spaliło się
mienia ruchomego za kilka tysięcy rubli.
Rozwój 1911 nr 238
Pożar nawiedził
wczoraj osadę Kazimierz, w powiecie
łódzkim. Zaczął się w stodole mieszczanina Andrzeja
Czołczyńskiego, a następnie przeniósł się na stodołę Ignacego
Olszyńskiego.
Dzięki usilnemu ratunkowi
pożar umiejscowiono.
Spaliły się tylko dwie
stodoły i szopa. Straty wynoszą około 2 tyś. rb.
Rozwój 1912 nr 76
O przyłączanie do innej parafii. Katolicy zamieszkali w kolonii Romanowie, wchodzącej w skład parafii Kazimierz, pow. łódzkiego, wystąpili do odnośnych władz z prośbą o przyłączenie tej kolonii do parafii Aleksandrów, tegoż powiatu, motywując swoją prośbę zbytnią odległością Romanowa od Kazimierza.
Rozwój 1912 nr 133
Pożary od pioruna.
W niedzielę ubiegłą podczas burzy, jaka szalała nad okolicą, w
os. Kazimierzu, w pow. łódzkim, od
uderzenia pioruna wynikł pożar w zabudowaniach Marcina
Duszyńskiego, skąd niebawem przeniósł się na sąsiednie dwa domy
mieszkalne, należące do Stanisława Dąbrowskiego. Była obawa, że
pożar rozszerzy się na całą dzielnicę, lecz po kilkugodzinnych
usiłowaniach zdołano go umiejscowić.
Ogółem spłonęło 5
budynków; 3 domy mieszkalne i 2 obory, ubezpieczone we wzajemnem
towarzystwie ubezpieczeń Królestwa Polskiego na 1040 rb.
Straty w nieubezpieczonem
mieniu wynoszą kilkaset rubli.
Rozwój 1912 nr 137
— Od pewnego czasu
okolice Lutomierska nawiedzają ulewne deszcze i burze z piorunami.
Jeden z nich uderzył przed kilku dniami w sąsiedniem miasteczku
Kazimierz, gdzie doszczętnie spłonęły dwa domy. Pożar ugasiła
lutomierska straż ochotnicza.
Rozwój 1913 nr 1
ś. p.
Stanisław Junosza Szaniawski
Obywatel Ziemski, Sędzia gminny, Kawaler, orderów
po krótkich cierpieniach zasnął w Bogu dnia 1 stycznia 1913 r. przeżywszy lat 63.
Wyprowadzenie zwłok z majątku Babice do kościoła w Kazimierzu nastąpi dnia 3 stycznia to jest w piątek o godzinie 2-ej po poł., pogrzeb w sobotę o godz. 10 rano. Na smutne te obrzędy zaprasza krewnych i znajomych zbolała żona, synowie, synowa i wnuczki.
Rozwój 1913 nr 7
Nagły zgon. Onegdaj
w Kazimierzu zmarł nagle obywatel
tamtejszy Franciszek Czechowicz w wieku lat 46. Przyczyna zgonu
niewiadoma.
Rozwój 1913 nr 40
Pożar w okolicy.
Nocy onegdajszej w osadzie Kazimierzu
wynikł pożar, który strawił doszczętnie stodołę, należącą
do Józefa Wiśniewskiego, a ubezpieczoną na sumę 100 rb. Pożar
powstał z przyczyny niewiadomej.
Rozwój 1913 nr 70
Z katolickiej
parafii Aleksandrów. Mieszkańcy kol. Romanów,
w pow. łódzkim, wchodzącej w skład parafii Kazimierz, od
dłuższego czasu starali się o przyłączenie tej kolonii do
parafii Aleksandrów.
Ponieważ Romanów leży
znacznie bliżej Aleksandrowa niż Kazimierza, przeto ministeryum
spraw wewnętrznych zezwoliło na wcielenie tej miejscowości do
parafii aleksandrowskiej.
Rozwój 1913 nr 103
Wycieczka Tow.
krajoznawczego. W ubiegłą niedzielę członkowie łódzkiego
oddziału polskiego Tow. krajoznawczego, w liczbie około 80 osób,
zorganizowali zbiorową wycieczkę w okolice Łodzi. O godz. 8 rano
wyruszono tramwajem do Konstantynowa, skąd pieszo udano się do
Lutomierska, gdzie wycieczka zwiedziła
stary kościół, podziemia i klasztor z XVII wieku, starożytną
synagogę, oraz najbliższe okolice. Po spożyciu obiadu, uczestnicy
wycieczki udali się do odległego o trzy wiorsty od Lutomierska —
Kazimierza, założonego podobno przez cyganów. O godz. 8 wieczorem
tą samą drogą powrócono do Łodzi.
Rozwój 1913 nr 159
Sprawa zatopienia
młyna. Właściciele osady Kazimierz w
powiecie łódzkim, chcąc nawodnić swe łąki, wstrzymali wodę w
rzece, przez zbudowanie tamy i podnieśli ją do takiej wysokości,
że wystąpiła z brzegów. Z tego powodu woda powyżej swego biegu
wystąpiła również z brzegów stawu w Lutomiersku i zerwawszy
groble, zatopiła młyn należący do p. Hirszberga. Właściciel
młyna wytoczył proces obywatelom osady Kazimierz, wskutek którego
zjechała w tych dniach na miejsce komisya, złożona z naczelników
powiatów: łódzkiego i łaskiego, inżynierów tychże powiatów i
lekarzy powiatowych i po zbadaniu przyczyn zatopienia młyna, spisała
protokuł dla dołączenia go do procesu.
Rozwój 1913 nr 186
Czyj zaprząg? Na
jarmarku w Kazimierzu strażnicy z
Konstantynowa zatrzymali, niewiadomo do kogo należącego konia,
zaprzężonego do wozu. Zaprząg ten, przedstawiający wartość 30
rb., znajduje się do odebrania przy urzędzie gminnym w
Konstantynowie.
Rozwój 1913 nr 193
Z Kazimierza.
Mieszczanie-rolnicy osady Kazimierz, w pow.
łódzkim, uzyskali pozwolenie piotrkowskiego rządu gubernialnego na
urządzenie kanałów w celu sprowadzania wody z rzeki Neru na łąki
miejskie.
Rozwój 1913 nr 271
Nie udało się. W
osadzie Kaźmierz, pow. łódzkiego, w
jednej z trzeciorzędnych restauracyj, kilku włościan ze wsi
Franciszków zatrzymało się na popas koni. Powracali oni z Łodzi,
gdzie u jednego z rejentów podpisano akt, na mocy którego krewna
ich, młoda S., otrzymała 500 rb. ze schedy, należnej jej po
rodzicach. Rozpoczęto libacyę z okazyi pomyślnego załatwienia
sprawy. Przy kieliszku wiele mówiono o posiadanej przez S. gotówce.
Rozmowie tej przysłuchiwało się zdala siedzących dwóch młodych
ludzi, którzy, jak się okazało, byli notowani złodzieje i
koniokrady. Przyłączyli się oni do kompanii biesiadujących i
zaczęli umizgać się do S. Nie podobało się to narzeczonemu S.
Zaprotestował on głośno przeciw postępowaniu nieznajomych.
Wkrótce powstała kłótnia, a następnie bójka, podczas której
młodej S. wyciągnięto 500 rb., schowane za gorsetem. Wszczęto
alarm. Krewcy włościanie rzucili się za uciekającymi złodziejami
i zaczęli ich bić kłonicami i kijami. Były też w robocie i noże.
W rezultacie do poranionych musiano wezwać pobliskiego felczera,
złodziei zaś osadzono W areszcie gminnym.
Rozwój 1913 nr 277
Zajście w
Kaźmierzu*. Podana w nr. 271 „Rozwoju" wiadomość pod
tytułem „Nie udało się" wymaga sprostowania. Podczas
libacyi włościan w zakładzie restauracyjnym w osadzie Kaźmierz,
do siostry jednego z włościan umizgał się nie złodziej, jak
podano, lecz jej znajomy. Umizgi nie podobały się narzeczonemu,
który zwrócił uwagę brata S. Krewki brat S. wymierzył galantowi
tęgi policzek.
Na krzyk pokrzywdzonego
zjawił się niejaki Stefan Wiśniewski, obywatel osady Kaźmierz,
lecz zanim zdążył wmieszać się w sprawę, włościanie Pawlak i
Cechowicz tak silnie ugodzili go w lewą skroń orczykiem, że
czaszka w trzech miejscach pękła. Wiśniewski w trzy dni ducha
wyzionął.
Sprawcy zabójstwa
przedstawili fakt w fałszywem świetle, nazywając kłamliwie
złodziejami osoby, które przyłączyły się do biesiadujących
włościan, aby w ten sposób uniknąć odpowiedzialności.
*z udziałem
włościan ze wsi Franciszków, przypis
autora bloga
Rozwój (Prąd) 1914 nr 10
Nabożeństwo w
Srebrnej. Po zburzeniu kościołów w Konstantynowie,
Lutomiersku i Kazimierzu proboszcz parafii konstantynowskiej, ks.
Giebartowski, który opuścił zburzoną plebanję i przeprowadził
się do Łodzi, codziennie dojeżdża do Srebrnej i w kościółku
katolickim odprawia codziennie nabożeństwo.
Rozwój 1914 nr 16
Pożar w Babicach. Odnośnie do notatki umieszczonej w nr. 7 „Rozwoju" o pożarze obory i wozowni na folwarku Babice wypada nadmienić, że przy zlokalizowaniu ognia dzielnie pracowały straże ochotnicze z Lutomierska i z Czołczyna oraz mieszkańcy Babic, a w szczególności Józef Spruch, Ignacy Urbańczyk, Wawrzyniec Maurer, Antoni Kegler i bracia Rogalscy.
Włościanie ci podani są przez właściciela majątku do nagrody. Idąc śladem swych sąsiadów babiczanie wspólnie z osadą Kaźmierz organizują straż ogniową. Podanie o Iegalizacyę straży zostało już przesłane do odnośnych władz.
Rozwój (Gazeta Wieczorna) 1914 nr 18
Z
pobojowisk pod Łodzią. Na dawnych pozycyach artyleryi rosyjskiej i
okopach piechoty, w bezpośredniem sąsiedztwie od miasta od ognia
działowego ucierpiały następujące wsie:
Wsie
Mirosławice, Lublinek, Chachoły ocalały. (...).
Rozwój 1914 nr 39
Nowa straż ogniowa
ochotnicza. Staraniem proboszcza z
Kaźmierza, ks. Laskowskiego, oraz p. Kazimierza Domanowicza i wójta
gminy Babice p. Maurera, powstaje Babicka straż ogniowa ochotnicza.
Pierwszy oddział
będzie znajdować się w Babicach, drugi,
trzeci i czwarty w osadzie Kaźmierza.
Na oddział pierwszy
zebrano ze składek obywateli rb. 550, natomiast kazimierzanie
posiadają już 3 sikawki, oraz inne rekwizyty strażackie.
Rozwój 1914 nr 87
Nowa straż ogniowa.
Gubernator piotrkowski zatwierdził ustawę straży ogniowej
ochotniczej, organizowanej w osadzie Kazimierz,
w powiecie łódzkim.
Rozwój 1914 nr 109
Postęp. W dniu 9 b.
m. straże ogniowe ochotnicze Lutomierska i
Czołczyńska obchodziły uroczystość św. Floryana, patrona od
ognia.
Po nabożeństwie, który
odprawił miejscowy proboszcz ks. Chwiłowicz, straże dążyły do
własnego domu, gdzie wspólnie z zarządem spożyły skromne
śniadanie bez jakichkolwiek trunków wyskokowych.
Przyjęcie to tak się
podobało strażakom, że postanowili na wszelkich zabawach
strażackich nie używać napojów wyskokowych.
Zaproszona delegacya
nowoorganizującej się sąsiedniej straży w Kazimierzu,
również to samo czynić postanowiła.
Godzina Polski 1916 nr 125
W
Kazimierzu.
W Kazimierzu cała
uroczystość odbyła się w kościele, ksiądz miejscowy wygłosił
śliczne kazanie. Dzieci ze szkoły miejscowej z sztandarem narodowym
udały się na zwiedzenie klasztoru w Lutomiersku. Następnie miały
w swej szkole pogadankę o Konstytucyi 3 maja i zabawę do wieczora.
Gazeta Łódzka 1916 nr. 130
— Łódzka okr. Rada
opiekuńcza
komunikuje, że powstały
miejscowe Rady opiekuńcze w następujących miejscowościach:
I. w Kazimierzu na gminy
Babice i Puczniew, w następującym składzie:
I) ks. Władysław
Ciesielski — proboszcz Kazimierza—prezes; 2) Kazimierz
Orzechowski z Malanowa — wice-prezes i skarbnik; 3) Piotr Olszyński
z Kazimierza—skarbnik; 4) Antoni Szaniawski z Babic; 5) Piotr
Lewandowski z Mianowa.
Gazeta Łódzka 1916 nr. 238
— Pożar w
Kazimierzu pod Lutomierskiem.
W sobotę około godz. 9
wieczorem, w czasie burzy uderzył piorun w napełnioną zbożem
stodołę właścicielki posesji Szydłowskiej. Pożar rozszerzył
się gwałtownie na sąsiednie zabudowania: L. Dąbrowskiego, Rocha
Lewandowskiego i rezerwistki Białosińskiej. Przy gaszeniu pożaru,
oprócz miejscowej straży ogniowej, brała również udział straż
z Lutomierska.
Gazeta Łódzka 1916 nr. 296
— Z Kazimierza.
W tych dniach odbyło się w Kazimierzu poświęcenie sztandaru zdziechowskiej straży ochotniczej, po przemówieniu ks. Ciesielskiego, który jest prezesem straży, odbył się na rynku uroczysty akt poświęcenia sztandaru. Następnie zabrał głos komendant, straży p. B. Tobiasseli, dziękując ks. Ciesielskiemu za jego owocną pracę dla straży ochotniczej i wskazując na doniosłość znaczenia podobnych organizacji.
Godzina Polski 1916 nr 332
Najstarsze kościoły w
ziemi łódzkiej.
Według danych
statystycznych, zebranych z okazyi odbudowy kraju, w ziemi łódzkiej
znajduje się wiele kościołów, które można zaliczyć do
kategoryi wiekowych zabytków starożytnych. Do najstarszych świątyń
należy przedewszystkiem kościół w Czarnocinie pod Tuszynem,
ufundowany w roku 1450 przez kapitułę krakowską. W hojnach pod
Łodzią, obok nowowzniesionego kościoła murowanego pod wezwaniem
św. Wojciecha, stary kościołek przetrwał zgórą cztery wieki.
Również czterowiekowym żywotem szczycić się mógł kościół w
osadzie Kazimierzu pod Lutomierskiem, w
gminie Babice. Istniejący w Kurowicach pod Tuszynem kościół
katolicki zbudowany został w roku 1621. Kanonicy kapituły
krakowskiej zbudowali w r. 163 istniejący dotychczas kościół w
Rzgowie. Kościół w Mileszkach stoi od r. 1766. W Łagiewnikach pod
Zgierzem kościół pod wezw. św. Antoniego Padewskiego, oraz
klasztor ufundowany został w r. 1701 przez ówczesnego właściciela
majątków łagiewnickich, Samuela Zalewskiego, na miejscu
starożytnej kaplicy drewnianej, przeniesionej i istniejącej
dotychczas przy zagrodzie włościanina Wawrzyńca Gibkiego. W lesie
na wzgórzach w okolicy Łagiewnik znajduję się pięć starożytnych
kaplic, wzniesionych w różnych latach. Klasztor franciszkanów w
Łagiewnikach, budowany był za czasów gwardyana ks. Andrzeja
Piadzikowskiego, poświącony zaś został 16 maja 1726 r. przez arc.
gnieźnieńskiego, ks. Andrzeja Potockiego.
W podziemiach
klasztoru leżą prochy błogosł. Rafała, przeniesione tutaj z
klasztoru w Warcie, oraz kilkudziesięciu zakonników reguły
franciszkanów. Również zniszczony przez pociski klasztor w
Lutomiersku liczy kilka wieków istnienia.
Kościoły w lutomiersku, Rzgowie i Łagiewnikach, mniej lub więcej
ucierpiały podczas bitw, rzeczą zatem wydziału odbudowy wsi i
miast, oraz miejscowych Rad opiekuńczych jest nie dopuszczenie do
ostatecznego zniszczenia tych bądź co bądź szanowanych zabytków
naszej przeszłości.
Godzina Polski 1916 nr 339
OBWIESZCZENIE
Gospodarz Tomasz
Czołczyński z Kazimierza, gm. Babice,
wybrany został i zatwierdzony sołtysem powyższej wsi.
Łódź, dnia 1 grudnia
1916 r.
Cesarsko-Niemiecki
Prezydent Policyi Lochrs*.
*nieczytelne, przypis
autora bloga
Dziennik Urzędowy dla
Obwodu Administracyjnego Cesarsko-Niemieckiego Prezydjum Policji w
Łodzi 1917 nr 19
Gospodarz ziemski
Stanisław
Szychowicz w Kazimierzu, gminy Babice,
został wybrany na wójta, zaś gospodarz ziemski Wilhelm Jekiel w
Stanisławowie-starym, gminy Babice, na podwójta tejże gminy, które
to wybory zostały przezemnie zatwierdzone.
Łódź, dnia 21 kwietnia
1917 r.
Cesarsko-Niemiecki
Prezydent Policji Loehrs.
Godzina Polski 1917 nr 33
Z
Kazimierza.
W osadzie Kazimierz, gminy
Babice, pod Lutomierskiem, staraniem proboszcza miejscowego, ks.
Ciesielskiego, odbył się wiec chłopski, w lokalu szkółki
miejscowej. Ponieważ na wiec przybyło około tysiąca osób, zaś
lokal nie mógłby pomieścić nawet dziesiątej części zebranych,
przeto wiec odbył się pod gołem niebem. Pierwszy przemawiał ks.
proboszcz Ciesielski, dowodząc konieczności współpracy wszystkich
sfer społeczeństwa w sprawie odbudowy państwa polskiego i
tworzeniu armii polskiej dla obrony samodzielności Polski. Po nim
zabrał głos w imieniu narodowego Związku robotniczego radny
łódzki, Szybiłło, roztaczając pełen chwały obraz krwawych
wysiłków narodu w walce z odwiecznym, chytrym wrogiem — Rosyą,
oraz zaznajamiając zebranych z obecnem stadyum realizacyi
niepodległości państwa polskiego.
Podkreślając
demokratyczność tymczasowej Rady Stanu, oraz jej szeroki program
pracy twórczej nad powołaniem instytucyj rządowych, oraz odbudowy
życia ekonomicznego, mówca stwierdza, iż społeczeństwo winno ze
swej strony współdziałać Radzie Stanu we wszystkich jej
zamierzeniach, co też zebrani zaakceptowali w odnośnej rezolucyi.
Ponieważ w Kazimierzu
niema stosownego lokalu na większe zebrania polityczne, przeto
przyszłe wiece należałoby zwoływać w poblizkim Lutomiersku, gdyż
zebrania pod gołem niebem przy 10-stopniowym mrozie wymagają nazbyt
wiele abnegacyi fizycznej uczestników.
Godzina Polski 1917 nr 110
Z
Kazimierza.
(Pod Lutomierskiem).
Kościół. Podczas
zawieruchy najwięcej ucierpiał kościół. Z pięknego okazałego
gmachu, budowanego w stylu odrodzenia w ciągu 20 lat przez b.
proboszcza ks. Laskowskiego, a niewykończonego jeszcze, pozostał
tylko szkielet i gruzy. Włożony w budowę kapitał 300,000 rb.
zmarniał prawie zupełnie. Obecny proboszcz, ks. Ciesielski,
przybyły w r. 1915 z parafii widzewskiej w Łodzi, zakrzątnął się
energicznie około odbudowy plebanii, gdzie urządzono kaplicę
tymczasową. Przedstawia się ona skromnie, ale wygląda nader
sympatycznie. Zawiązano też chór i sprowadzono organistę.
Proboszcz obecny dla pracy swej i dobroci jest uwielbiamy przez
parafian.
Godzina Polski 1917 nr 111
(Pod Lutomierskiem).
Z gminy. Sekretarz gminy,
p. Malinowski, ustępuje ze swego stanowiska. Wkrótce odbędą się
wybory jego następcy.
Budowa szosy. Rozpoczęta
w ubiegłym roku budowa szosy z Kazimierza do szosy lutomierskiej,
jest już na ukończeniu. Niewątpliwie przyczyni się ona do
wzmożenia ruchu w naszej osadzie.
Dabek.
Godzina Polski 1917 nr 114
Z Kazimierza.
Odbudowa kościoła. Jak
donosiliśmy, zakrzątnięto się około odbudowy kościoła
miejscowego. Sprawa ta o tyle posunęła się naprzód, że poczęto
już zwozić materyały budowlane, a nadto zbierana jest na ten cel
składka parafialna.
Kradzież
ziemniaków. Jednemu z gospodarzy miejscowych złodzieje za pomocą
podkopu skradli w nocy z komory 5 korcy ziemniaków. Łup swój
złodzieje ukryli na poblizkiem polu, pokrywając dla
niepoznaki chróstem. Nad ranem jednak czynności złodzei zauważono
i ziemniaki odzyskano. Złoczyńcy zbiegli.
Godzina Polski 1917 nr 247
Nieubłagany los.
W swoim czasie sąd
okręgowy, rozpatrywał sprawę agenta policji, Dębińskiego i
skazał go na 6 miesięcy więzienia za przyjmowanie, względnie
wymuszanie łapówek. Okoliczności tamtej sprawy są w ścisłym
związku ze sprawą poniższą.
W marcu 1916 r.
obywatelowi Muszyńskiemu w Łodzi niejaki Bogrowski, (już karany za
to samo przestępstwo) skradł konia. Konia poszukiwał poszkodowany
łącznie z Dębińskim i znalazł go w stajni Andrzeja Paczkowskiego
w Kazimierzu pod Lutomierskiem. Wtedy to
Paczkowski miał dać Dębińskiemu 150 rb., aby nie wszczynał
sprawy, i zwrócił konia, jednak po fakcie wręczenia łapówki
wniósł przeciwko Dębińskiemu skargę, twierdząc, że ten, grożąc
rewolwerem, wymusił od niego pieniądze. Oto co poprzedzało sprawę
Dębińskiego.
Teraz stanęli przed
sądem: 38-letni Andrzej Paczkowski i jego ojciec, 70-letni Wojciech
Paczkowski, oskarżeni o kupno kradzionego konia.
Oskarżony Andrzej
Paczkowski twierdził na rozprawie, że konia kupił od swego
znajomego, Funta, za 100 rb., nie mając pojęcia, że koń ten
pochodzi z kradzieży. Dębiński, wezwany w charakterze świadka,
zeznał, że Paczkowski dobrowolnie dał mu 150 rb., a więc miał
nieczyste sumienie.
Muszyński stwierdził pod
przysięgą, że skradziony koń wart był 400 rb. Zeznanie ....* ma
dowieść, że Paczkowski kupił konia za śmiesznie niską cenę.
Poza tem wyjaśnia się na
rozprawie, że ojciec—Paczkowski udziału w kupnie konia nie brał.
Prokurator wnosił dla
Paczkowskiego syna o 500 marek kary lub trzy miesiące wiezienia.
Względem ojca zrzekł się oskarżenia.
Sąd skazał Andrzeja
Paczkowskiego na 300 marek kary, lub 2 miesiące więzienia. Ojca
uniewinniono.
*nieczytelne, przypis
autora bloga
Dziennik Urzędowy dla Obwodu
Administracyjnego Cesarsko-Niemieckiego Prezydjum Policji w Łodzi
1918 nr 115
Niżej opisany, który za
kradzież z włamaniem na mocy wyroku Cesarsko-Niemieckiego Sądu w
Sieradzu z dnia 16 marca 1918 roku skazany został na dwa lata i
sześć miesięcy więzienia i dnia 28 kwietnia 1917 roku tymczasowo
zwolniony został z więzienia, ukrywa się.
Uprasza się o
zaaresztowanie i odprowadzenie go do najbliższego więzienia oraz o
natychmiastowe doniesienie o tem do aktów tutejszych W. S nr. 53/17.
Opis osoby.
Nazwisko: Wiśniewski Andrzej, 45 lat, z Kazmierza,
powiatu Łódzkiego, ostatnie miejsce zamieszkania: Kazmierz, 1,66 m.
wysoki, postać: krępa, włosy: ciemne, blond broda, twarz:
szczupła, czoło: nizkie, oczy: brunatne, brwi: ciemne, nos: gruby,
uszy: duże, odstojące, usta: małe, zęby: wszystkie, podbródek:
szeroki, ręce i nogi proste, chód i postawa: proste, mówi po
polsku, nie tatuowany, znaków szczególnych niema.
Sieradz, dnia 13 sierpnia
1918 r.
Cesarsko-Niemiecka
Dyrekcja Więzienna.
Rozwój 1919 nr 29
Sprytny pisarz gminny.
Od kilku miesięcy w
Kaźmierzu (gmina Babice) w charakterze
pisarza gminnego pracuje niejaki Ziebart, były kantorzysta w jednej
z łódzkich fabryk.
Ziebart podczas wojny
przeniósł się na wieś i tam, dzięki swojemu sprytowi, zjednał
sobie nieuświadomionych włoścjan, którzy go wybrali na pisarza
gminnego. Chcąc pozyskać jeszcze większe uznanie gminniaków, p.
Ziebart nie tylko że nie ściąga zaległych podatków, ale wprost
nawołuje chłopów do niepłacenia podatków.
I oto mamy smutne
rezultaty. Zaległości samych podatków szkolnych wynoszą 4,000 mk.
i miejscowy nauczyciel żebrać musi o swoją pensyjkę, którą
odbiera z gminy kapaniną.
Z okazji wyborów do Sejmu
Ziebart zaagitował wśród chłopów, ażeby gmina wystawiła własną
listę, twierdząc, że powinno się wybrać tylko znajomych i
pewnych ludzi, którzy powstrzymają rząd od nakładania i ściągania
podatków.
Chłopom to się bardzo
podobało i gmina Babice, wystawiła własną listę, naturalnie z
Ziebartem na pierwszem miejscu. Naiwni gminniacy sądzili, że swoimi
2,000 głosów wybiorą na posła swego kandydata, nie biorąc pod
uwagę, że w łódzkim okręgu głosuje około 100,000 wyborców.
Rzecz naturalna, że
Ziebart przepadł zupełnie, gdyż na listę jego, jak się przy
wyborach okazało, nie głosowali nawet gminniacy
z Babic.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1919 nr 58
Z Komisarjatu
Rządow. na pow. Łódzki.
Kary za niedostarczenie kontygensu płodów
rolnych
|
|
Dn. 12 sierpnia 1919 r. skazani zostali w gm. Babice. | |
Czerwiński Marceli os. Kazimierz |
na Mk. 2000 i 7 d. aresztu
|
Szydłowski Antoni os. Kazimierz
|
na Mk. 3000 i 7 d. aresztu
|
Bednarska Józefa os. Kazimierz
|
na Mk. 3000 i 7 d. aresztu
|
Szychowicz Antoni os. Kazimierz
|
na Mk. 3000 i 7 d. aresztu
|
Czołczyński Stanisł. os. Kazimierz
|
na Mk. 1500 i 7 d. aresztu
|
Cyrulski Franciszek os. Kazimierz
|
na Mk. 1500 i 7 d. aresztu
|
Łódzki Dziennik Urzędowy 1919 nr 64
Ze Starostwa pow. Łódzkiego.
|
||||
WYKAZ
|
||||
gmin powiatu Łódzkiego.
|
||||
L. p.
|
Gmina
|
Urząd Gminny
|
Wójt
|
Pisarz
|
1
|
Babice
|
Kazimierz
|
Jan Gomulski
|
A. Bitdorf |
Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 64
Sąd okręgowy w
Łodzi, wydział karny, na zasadzie art. 846 i 847 U. P. K.,
poszukuje mieszkańca os. Kazimierz, gm.
Babice, pow. Łódzkiego, Bolesława
Walczaka, lat 33, postawionego w stan oskarżenia z art. 173 cz. 2 K.
K. i ukrywającego się.
Rysopis poszukiwanego:
wzrostu średniego, krępy, włosy i oczy czarne, spogląda ponuro z
pod czoła.
Każdy, posiadający
wiadomość o miejscu pobytu poszukiwanego obowiązany jest wskazać
je policji, a władze policyjne obowiązane są odesłać
zatrzymanego do więzienia w Łodzi, przy ul. Milsza, do dyspozycji
sądu okręgowego m. Łodzi.
Rozwój 1920 nr 299
Co ta za korzyści?
Przed kilku miesiącami
ministerjum spraw wewnętrznych zwróciło uwagę Województwu
Łódzkiemu na tę okoliczność, że ostatni podział
administracyjny kraju, wprowadzony przez obcą krajowi władzę przed
z górą 50-ciu laty, nie uwzględniał w dostatecznej mierze
interesów ludności,a w wielu wypadkach nawet wbrew im został
zaprowadzony. Podział ten z nieznacznemi odchyleniami przetrwał do
dzisiejszych czasów. Wobec zmian jednak w tym okresie stosunków
ekonomicznych i rolnych na wsi a zwłaszcza wobec powiększenia się
liczby ludności, dziś często nie odpowiada swemu przeznaczeniu i
nastręcza organom administracyjnym, zarówno jak i ludności liczne
niedogodności i utrudnienia. W rezultacie tego stanu rzeczy,
wpłynęły podania z niektórych gmin powiatu i gromad wiejskich w
przedmiocie zmian, dotychczasowych granic gmin oraz utworzenia nowych
jednostek administracyjnych.
Sprawa ta przekazaną
została Starostwu łódzkiemu, które dla opracowania projektu
nowego podziału na gminy, utworzyło komisję, złożoną z
inżyniera i architekta powiatowego, inspektora samorządu gminnego,
członka wydziału powiatowego, referenta rolnego, .......* księdza
dziekana. Kierując się instrukcją ministerjum oraz wnioskami
poszczególnych gmin i osad,
rzeczona* komisja
opracowała projekt nowego podziału terytorjalnego powiatu
łódzkiego, który przedstawia się w sposób następujący:
MIASTA I OSADY.
(...) Osady
Kazimierz (gm. Babice) ze względu na
charakter wiejski umiastowienie nie jest wskazane.
(...) Projekt przedłożony
będzie ministerjum spraw wewnętrznych w grudniu rb.
*nieczytelne, przypis autora bloga
Łódzki Dziennik Urzędowy 1921 nr 25
Na zasadzie
postanowienia Województwa z dnia 22. III. 1921 r. L. Pr. 1262 (1)
III wciągnięto do rejestru Stowarzyszeń i Związków Nr. 271
Towarzystwo Straży Ogniowej Ochotniczej w Kazimierzu,
gm. Balice, pow.
Łódzkiego (w miejsce dawnego statutu, zatwierdzonego przez b.
władze rosyjskie).
Łódzki Dziennik Urzędowy 1922 nr 5
Komisji do walki z
alkoholizmem na powiat Łódzki z dnia 20 grudnia 1921 r., dotycząca
rozlokowania
miejsc sprzedaży napojów
alkoholowych.
Obecni:
Przewodniczący: A.
Strużycki, referent Starostwa.
Członkowie:
Przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia Publicznego Dr. St Nowicki,
lekarz powiatu Łódzkiego; przedstawiciel władzy skarbowej St.
Gajdziński, Naczelnik Urzędu Skarbowego Akcyz i Monopolów
Państwowych w Łodzi; przedstawiciel Sejmiku Łódzkiego J. Świercz,
Burmistrz m. Zgierza i przedstawiciel Rady Miejskiej m. Zgierza Paweł
Kilanowicz.
Porządek dzienny.
Liczbę miejsc sprzedaży
detalicznej oraz wyszynku napojów alkoholowych na terenie powiatu
Łódzkiego na rok 1922 Komisja postanowiła określić zgodnie z
następującym podziałem:
1. gm.
Babice: ludności 1987 — 1 restauracja .W
os. Kazimierz;
Przewodniczący: A.
Strużycki Członkowie: Dr. St. Nowicki, St. Gajdziński, J. Świercz,
P. Kilanowicz
Łódzki Dziennik Urzędowy 1925 nr 45
Ogłoszenie.
Urząd gminy Babice ogłasza, że:
a) na zasadzie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o organizacji i ustaleniu statutów gminnych kas wiejskich pożyczkowo-oszczędnościowych z dnia 30 grudnia 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 118/24 r. poz. 1069) i rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych wydanego w porozumieniu z Ministrem Skarbu z dnia 13 marca 1925 r. o statucie normalnym gminnych kas pożyczkowo-oszczędnościowych (Dz. U. R. P. Nr. 35/25 poz. 239) oraz zgodnie z uchwałą zebrania gminnego z dnia 18 maja 1925 r. zatwierdzonej przez Wydział Powiatowy Sejmiku Łódzkiego pismem z dnia 2.VII 1925 r. za L. 1560, została założona w gminie Babice gminna kasa pożyczkowo - oszczędnościowa z siedzibą w lokalu Urzędu Gminnego w os. Kazimierz;
b) kapitał zakładowy kasy ustalono w sumie zł. 2000 (dwóch tysięcy);
c) kasa może zaciągać zobowiązania do dwudziestokrotnej wysokości kapitałów, zakładowego i zasobowego kasy.
Babice, dnia 21 października 1925 r.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 35
Edykty.
Szczepan Pietrzak,
syn Błażeja i Katarzyny z Jaszczurów, urodz. 27.X. 1881 roku w os.
Kazimierz, pow. Lutomiersk, wyznania
rz.-kat., z zawodu kolejarz, zam. ostatnio w Łodzi, powołany
wskutek mobilizacji w 1914 roku do armji rosyjskiej, gdzie służył
w 6 Libawskim p. p. nie daje o sobie znaku życia i z powodu
niewiadomego miejsca jego pobytu, jest poszukiwany przez P. K. U.
Łódź-miasto wskutek prośby jego żony Eleonory Pietrzak o
uznanie go za zaginionego.
Wzywa się wszystkie
osoby, posiadające o wyżej wymienionym jakiekolwiek wiadomości,
mogące świadczyć o jego istnieniu lub zaginięciu do zawiadomienia
o tem P. K. U. Łódź- miasto w ciągu 3-ch miesięcy od ogłoszenia
niniejszego edyktu z powołaniem się na L. dz.
17178/III 26.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1927 nr 18
ROZPORZĄDZENIE
Wojewody Łódzkiego z
dnia 30 czerwca 1927 roku o zmianie niektórych postanowień
Wojewody Łódzkiego z dnia 27 kwietnia 1927 roku w sprawie rozkładu
jarmarków i targów na obszarze Województwa Łódzkiego (Dz. Urz.
Nr. 16, poz. 107).
par. 1.
W par. 1 powyższego
Rozporządzenia w ustępie
„Kazimierz
jarmarki we wtorki po 5-ym
stycznia, po 5-ym marca, po 5-ym maja, po 5-ym lipca, po 5-ym
września, po 5-ym listopada".
par. 2.
Rozporządzenie niniejsze
wchodzi w życie z dn. ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa
Łódzkiego.
Wojewoda (—) Wł.
Jaszczołt.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1927 nr 21
Na zasadzie
postanowienia Wojewody Łódzkiego z dnia 17.7. 1927 r. L. BP. 935-2,
wciągnięto do rejestru Stowarzyszeń i Związków Nr.
1573, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół"
w Kazimierzu.
Rozwój 1928 nr 275
BANDYCI OBRABOWALI SZEWCA
TOMASZEWSKIEGO
W dniu wczorajszym o
godz. 8-ej rano w osadzie Kazimierz gm.
Babica dokonany został zuchwały napad rabunkowy. Mianowicie do
mieszkania szewca Wawrzyńca Tomaszewskiego w czasie jego nie
obecności wtargnęło 2-ch nieznanych osobników i pod groźbą
pobicia żony jego Franciszki zażądali od niej wydania im 1,000 zł.
Zmartwiała ze strachu kobieta oświadczyła im z płaczem, że
żądanej sumy nie posiada, wobec czego przeprowadzili oni sami
rewizję i przestrząsnąwszy wszystkie szuflady a nawet rozpruwszy
pościel zabrali całą, znalezioną gotowiznę w
kwocie 180 zł., poczem
zbiegli w nieznanym kierunku.
Po ucieczce rabusiów
wskutek przeżytego wzruszenia i silnego napięcia nerwów
Tomaszewska zemdlała i w tym stanie znalazł ją mąż, który mniej
więcej po upływie godziny wrócił do domu.
Dowiedziawszy się
po ocuceniu żony o zuchwałym napadzie
zameldował o nim niezwłocznie Tomaszewski na posterunku policji,
który wszczął niezwłocznie energiczne poszukiwania za zbiegłymi
rabusiami. (p)
Gazeta Świąteczna 1928 nr 2459
Poczuwanie się do obowiązków
społecznych. Z Kazimierza nad Nerem w województwie Łódzkiem piszą
do nas co następuje: Ponieważ Gazeta chętnie pisze o dobrej woli i
życzliwości ludzkiej dla spraw ogólnych, więc i my posyłamy
takie właśnie wiadomości. Oto mieszkańcy naszego miasteczka
uchwalili dać bezpłatnie plac pod budowę 4-klasowej szkoły w
Kazimierzu, a następnie ofiarowali z kasy miejskiej tysiąc złotych
na umundurowanie tutejszego oddziału straży ogniowej ochotniczej. A
jest to już nie pierwsza znaczniejsza ofiara na tę straż. Przed
trzema laty pobudowano tu strażacki dom gromadzki, w którym kilka
razy do roku urządza się przedstawienia teatralne i zabawy; dom ten
jednak z braku zasobów nie jest jeszcze wykonany. Przed dwoma zaś
laty pobudowano murowany budynek na narzędzia strażackie, a w roku
ubiegłym doprowadzono te narzędzia do porządku i kupiono strażakom
kaski mosiężne. Słowem, miejscowa ludność jest dla straży
bardzo życzliwa. Zupełnie natomiast przeciwnie patrzą na wysiłki
tutejszej straży sejmik powiatu łódzkiego i „dyrekcja
ubezpieczeń” w Łodzi. Zdawałoby się, że i one będą popierać
te oddziały straży, które najdzielniej u siebie pracują, a
tymczasem dzieje się zupełnie inaczej. Naprzykład, na budowę
strażackiego domu gromadzkiego przyznał sam sejmik tysiąc złotych
pożyczki z warunkiem zwrotu w ciągu jednego roku, kiedy zaś
prosiliśmy o umorzenie, to nam grożono sprzedażą domu przez
licytację; ostatecznie jednak pożyczkę umorzono. Dobrą wolę
tutejszej ludności tem więcej cenić należy, że są to przeważnie
drobni rolnicy, mający ziemię lichą. To też powstał zamiar
zdrenowania gruntów i nawodnienia pastwisk przez zbudowanie upustu
na rzece Nerze, przy której pastwiska te leżą. Ma się odbyć
osobne zgromadzenie dla omówienia tej sprawy i założenia spółki
wodnej, aby łatwiej otrzymać pożyczkę z banku rolnego na
przeprowadzenie robót. Sąsiednie wioski pozakładały już u siebie
spółki wodne, a nawet Zdziechów i Mierosławice już otrzymały
pożyczkę i z wiosną przystąpią do drenowania. We wsi
Mierosławicach powstała również myśl zcalenia gruntów. Na jedno
trzeba jeszcze zwrócić uwagę, że sejmik powiatu łódzkiego
bardzo mało dotychczas troszczył się o małorolnych w tutejszych
gminach, zwłaszcza zaniedbana jest ludność gmin Babic i Puczniewa.
Niemożna też pominąć jeszcze jednej wiadomości. Oto parafja
tutejsza, złożona z 3-ch tysięcy dusz, ponosi ogromne ciężary na
kościół parafjalny. Przed wojną wybudowano tu wielkim kosztem
bardzo ładny i duży kościół; wojna jednak zamieniła go w gruzy;
parafjanie znowu zdobyli się na wielki wysiłek i odbudowali
zburzoną świątynię. Ale niestety, i teraz nie na długo, bo wdała
się wilgoć, która nie mniej od wojny niszczy i rujnuje cały
gmach. Lecz parafjanie i teraz rąk nie opuścili i poraz trzeci
przystąpili do gruntownej naprawy, zobowiązując się do bardzo
znacznych ciężarów na przeciąg pięciu lat, aby wreszcie
doprowadzić kościół do możliwego porządku. I tu należy
podkreślić, że z przyjętych na siebie zobowiązań wywiązują
się najlepiej ludzie ubodzy, a im bogatsi, tem opieszalsi są w tej
spółpracy nad odbudową świątyni Bożej. J... i.
Echo Tureckie 1929 nr 12
- ciąg dalszy
Osada nad rzeką
Nerem, o której historja wspomina już w roku 1418 jako należącej
do Cystersów. W 1668 roku król Jan Kazimierz nadał przywilej 2
jarmarków. Osada włączona jest do gminy Babice. W murze kościelnym
tkwią kule, rzucone wczasie wojny światowej z pocisków przy walce
o Łódź.
Rozwój 1929 nr 178
W dniu wczorajszym
Urząd śledczy w Łodzi został powiadomiony o tajemniczym napadzie,
dokonanym na osobie Franciszka Cyrulskiego, gospodarza osady
Kazimierz, pow. łódzkiego.
Onegdaj w godz.
wieczornych, gdy Cyrulski znajdował się sam w stodole do wnętrza
wtargnęło 2-ch zamaskowanych osobników, uzbrojonych w rewolwery,
przyczem jeden z napastników strzelił do Cyrulskiego, raniącygo w
klatkę piersiową. Napadnięty, brocząc krwią, padł bez
przytomności na ziemię. Na odgłos strzałów zbiegli się
domownicy, lecz sprawcy napadu pod osłoną nocy zbiegli w
niewiadomym kierunku. Ciężko rannego Cyrulskiego przewieziono do
szpitala w Łodzi.
Za tajemniczymi bandytami
władze
policyjne zarządziły
pościg.
Jak się dowiadujemy napad
ten nie miał charakteru rabunkowego, lecz tylko były to porachunki
na tle podziału majątkowego. (Wid)
Echo Łódzkie 1929 październik
Łódź, dn. 8. 10.
— We wsi Kazimierz gminy Babice Powiatu łódzkiego odbyła się
uroczystość poświęcenia sztandaru rejonowego straży ogniowej,
która dzięki komendantowi Brunonowi Tobiaselli'emu
doszła tak pod względem wyszkolenia jak i
organizacji do kwitnącego stanu.
O godz. 9.30 rano
przed frontem
szeregu oddziałów okolicznych starosta Rżewski przyjął raport od
komendanta Tobiasellego, a
następnie odbyło się
nabożeństwo. Kazanie wygłosił ks. Rybus
z Konstantynowa podkreślając znaczenie jednostki w życiu
organizacyjnem i pracy społecznej.
Po nabożeństwie
odbyło się poświęcenie sztandaru rejonowego straży ogniowej.
Poświecenia tego dokonał ks. proboszcz Zaleski, który wygłosił
przy tem
przemówienie podkreślając znaczenie straży ogniowej w
społeczeństwie . Chrzestnymi sztandaru byli: starosta Rżewski z
ziemianką p. Sztekmanową, p. Marcinkowski — komendant rejonu
aleksandrowskiego z p. dyr. Wolczyńską, wreszcie p. Tobiaselli
(senior) z ziemianką p. Sokołowską.
Następnie zabrał
głos starosta Rżewski, który zaznaczył, że straż pożarna jest
to jedyna organizacja pod mundurem której
nikną wszelkie waśnie polityczne, a powstaje jedno: miłość
bliźniego. W końcu starosta złożył życzenia, aby rejon rozwijał
się
ku chwale Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Dalej przemawiał
komendant Tobiaselli, który wskazał, że sztandar jest symbolem
wysiłku i pracy organizacyjnej.
W końcu przemawiał dyr.
Wołczyński, który z radością powitał fakt rozwoju
prowincjonalnych oddziałów strażackich i wyraził przekonanie, że
straż łódzka jako patron oddziałów strażackich okręgu
łódzkiego wita z aplauzem działalność swych dzieci.
Następnie z
inicjatywy gminnego komitetu Wychowania Fizycznego odbyły się
wyścigi cyklistów koła sportowego w
Kazimierzu, na trasie Kazimierz— Puczniew i zpowrotem.
Sygnał do startu dał
starosta Rżewski i 25 cyklistów ruszyło z
miejsca.
Zwycięzca biegu p. Wegner
(nauczyciel) jak i dwaj następni kolarze udekorowani zostali
specjalnemi oznakami.
Pod koniec uroczystości
p. starosta Rżewski udekorował strażaków krzyżem bronzowym druha
Jastrzębskiego oraz na ręce sekretarza gminy p. Berenta złożył
list pochwalny od głównego zarządu straży.
Uroczystość ta, która
nietylko wykazała świetną działalność społeczną ludności na
polu pożarnictwa, ale podkreśliła docenianie sportu i wychowanie
fizyczne na wsi — zmobilizowała wszystkich mieszkańców wsi
okolicznych, którzy tłumnie wzięli w niej udział.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 55a
Do rejestru handlowego
sądu okręgowego w Łodzi wniesiono następujące wpisy pod Nr. Nr :
19802/A. "Zenon
Kucharski". Sklep spożywczo -kolonjalny. Wieś Kazimierz, gm.
Babice. Firma istnieje od 1 stycznia 1930
roku. Właściciel Zenon Kucharski zam. we wsi Kazimierz, gm.
Babice.
Echo Łódzkie 1930 lipiec
Przyjazd ks. biskupa
Szlagowskiego.
Łódź, 7 lipca. W
dniu wczorajszym w
Kazimierzu, pod Łodzią odbyła się uroczystość konsekracji
kościoła, zburzonego w roku 1917 przez nacierające wojska
rosyjskie i
niemieckie.
Kościół ten odbudowany
został dzięki ofiarności mieszkańców gminy Babice, w powiecie
łódzkim.
W uroczystościach
konsekracyjnych wzięli
udział dwaj biskupi, a
mianowicie J. E.
ks. biskup dr. Tymieniecki i
J. E. ks. biskup Szlagowski, który położył wielkie zasługi przy
budowie tej świątyni, w której przed
laty przebywał i w której poświęcenia dokonał.
Uroczystości
konsekracyjne zgromadziły
tysiączne tłumy oraz liczne kompanje i procesje z całej okolicy.
Konsekracji
odbudowanej świątyni dokonał J. E. ks. biskup Szlagowski zaś
uroczyste nabożeństwo odprawił wraz z wygłoszonem
okolicznościowem kazaniem J. E. ks. biskup
dr. Tymieniecki. W
czasie nabożeństwa proboszcz konsekrowanego kościoła ksiądz
Zalewski otrzymał z rąk biskupów świecenia na kanonika.
Ks. kanonik Zalewski
oprócz swej wydajnej pracy przy
odbudowywaniu zniszczonej działaniami wojennemi świątyni znany
jest ogólnie ze swej pracy społecznej, przy zakładaniu spółek
wieśniaczych, mleczarskich i t. p.
W uroczystościach wziął
również udział starosta łódzki Rżewski oraz komendant Policji
powiatowej podkomisarz Paprocki.*
Po skończonych
uroczystościach zaproszeni goście podejmowani byli na plebanji
przez gospodarza ks. kanonika Zalewskiego.
Podczas przyjęcia ks.
biskup Szlagowski wygłosił przemówienie na temat kościołów
djecezji łódzkiej w którem podkreślał dobitnie owocną pracę
biskupa łódzkiego J. E. ks biskupa dr. Tymienieckiego.
Na zakończenie
uroczystości konsekracyjnych odbyły
się (w)** godzinach popołudniowych nieszpory.
*nieczytelne, przypis
autora bloga
** dopisane przez autora
bloga
Łódź w Ilustracji 1930 nr 23
W Kazimierzu, w powiecie
łódzkim odbyła się uroczystość Przysposobienia Wojskowego i
Wychowania Fizycznego.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 5
OBWIESZCZENIE STAROSTY
POWIATOWEGO ŁÓDZKIEGO
z dnia 19.1. 1931 r. Nr.
Wojsk./20
o liście kolejności osób
obowiązanych do dostarczania samochodów i motocykli.
Na podstawie § 4 i 8
Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Ministra Spraw
Wojskowych z dnia 29 lipca 1930 r., wydanego w porozumieniu z
Ministrami Skarbu i Robót Publicznych o obowiązku dostarczania jako
środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju samochodów,
motocykli i rowerów - (Dz. Ust. R. P. Nr. 58 poz. 470), podaję do
powszechnej wiadomości, celem zapewnienia kolejności i
równomierności przy powoływaniu do świadczeń, listę kolejności
osób powiatu łódzkiego, obowiązanych do dostarczenia samochodów
i motocykli w roku 1931.
Gm. Babice.
1. Bryszewski
Wacław, zam. w os. Kazimierz, 1 motocykl
(bez wózka), m. p.: os. Kazimierz.
Gm. Puczniew.
W ciągu dwóch tygodni od
chwili ogłoszenia listy kolejności w Łódzkim Dzienniku
Wojewódzkim, osoby zainteresowane mogą wnosić do Powiatowej władzy
administracji ogólnej w Łodzi reklamacje, w razie uwzględnienia
których poprawioną zostanie odpowiednio lista kolejności, co
jednak nie wstrzymuje wejścia w życie listy kolejności z dniem
ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Starosta Powiatowy:
(—) Rżewski
Obwieszczenia Publiczne 1932 nr 74a
Do rej. handl.
s. okręg. w Łodzi, wniesiono następujący
wpis za Nr. Nr.:
22339/A. "Józef
Przybylski", Sklep spożywczy ze sprzedażą owoców, słodyczy
i napojów gazowych, Kazimierz w gm.
Babice, pow. łódzkiego. Właściciel
Józef Przybylski, Kazimierz. Intercyzy nie zawarł.
Echo Łódzkie 1932 kwiecień
Pożar strawił 14 stodół.
Gorąca noc pod
Lutomierskiem.
Lutomiersk 13 kwietnia.
Ubiegłej nocy w osadzie Kazimierz, pod Lutomierskiem, w powiecie
łódzkim wybuchł pożar w zagrodzie niejakiego Kaźmierczaka. Ogień
z niewyjaśnionych narazie przyczyn wybuchł w stodole i powodowany
wiatrem, objął niebawem szereg sąsiednich stodół. Nad osadą
zajaśniała krwawa łuna pożaru budzą panikę wśród mieszkańców.
Na
ratunek przybyło
kilka okolicznych
drużyn
strażackich, którym udało się sytuację
opanować. Nad ranem pożar zlokalizowano.
Spłonęło ogółem 14 stodół z
narzędziami rolniczemi i t. p. Straty sięgają wysokości
kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dochodzenie
w kierunku ustalenia istotnej przyczyny pożaru prowadzi miejscowy
posterunek policji.
Echo Łódzkie 1932 sierpień
Sensacyjny epilog
aresztowania złodziei w Grudziądzu.
ŁÓDŹ, 28 sierpnia.
Przed paroma dniami na terenie
powiatu grudziądzkiego
zatrzymana została
pod zarzutem dokonania szeregu kradzieży koni, banda
cyganów. Pośród niej znajdował się
około 18—20 letni chłopak imieniem „Władysław", którego
pochodzenie wydało się miejscowej policji podejrzane.
Chłopak badany
zeznał, że nieznane mu jest jego nazwisko, pamięta jednak,
niewyraźnie zresztą, że go kiedyś
nazywano Janem Malinowskim.
W dalszych swych
zeznaniach tajemniczy
chłopak wyjaśnił, że został skradziony przez Cyganów jako
kilkuletnie dziecię. Cyganie źle się z nim obchodzili i bili go,
wobec czego
kilkakrotnie próbował uciekać, zawsze go
jednak pochwycono. Chłopaka od fotografowano i odbitki fotografji
przesłano wraz z rysopisem poszczególnym komendantom wojewódzkim
policji. W międzyczasie „Władysław" został zwolniony z
aresztu ponieważ
dochodzenie ustaliło, iż nie brał on udziału w kradzieżach koni.
Między innymi rysopis
tajemniczego „Władysława" otrzymała Łódź. Rozesłano
stąd telefonogramy do poszczególnych komend i posterunków
policyjnych, dzięki czemu ustalono tożsamość chłopaka.
Nazywał się on
rzeczywiście Janem Malinowskim lat 18, urodzonym w Niemczech, a
zamieszkałym swego czasu w osadzie Kazimierz, pod Lutomierskiem, na
terenie powiatu łódzkiego. W okazanej fotografji chłopaka poznała
najpierw ciotka jego niejaka Weronika Wejmanowa, a następnie matka
Malinowskiego — wdowa. Obie kobiety zamieszkują w Kazimierzu. Jak
się okazuje w 1919 roku pod Kazimierzem koczowała banda cyganów, 5
letni podówczas Jan Malinowski lubił obserwować życie obozu
cygańskiego. Cyganie polubili małego
czarnowłosego
chłopczyka. Obdarowywali go łakociami itd. Janek Malinowski zginął
nagle w dniu, w którym obóz
cygański opuścił Kazimierz. Poszukiwania
zaginionego okazały się bezowocne. Chłopiec przepadł jak kamień
w wodzie.
W międzyczasie
zmarł ojciec Janka. Matka nadal mieszkała w Kazimierzu,
opłakując stratę jedynego synka.
Łatwo też wyobrazić
sobie radość kobiety, gdy w okazanej jej przez policję fotografji
poznała zaginionego przed 13 laty syna. Malinowska zwróciła się
do policji z gorącą prośbą o odnalezienie syna. Za Janem
Malionwskim „dotychczasowym" Władkiem z obozu cygańskiego
rozesłano listy gończe, zawierające następujący rysopis: brunet,
twarz owalna, wzrost średni, wiek lat 18, znaki szczególne
na prawej ręce 3 blizny
od ospy, między łopatkami brodawka wielkości polnego grochu. Do
listów dołączone zostały również fotografje.
Obecnie zatem odnalezienie
chłopaka nie przysporzy policji wiele trudu i przypuszczać należy,
że już w dniach najbliższych „Władek" —Janek Malinowski
znajdzie się w objęciach uradowanej, odnalezieniem syna po 13
latach, matki.
Echo Łódzkie 1932 listopad
Łódź, dnia
8 listopada. Wczoraj,
późnym wieczorem w osadzie Kazimierz, pod Lutomierskiem na terenie
powiatu łódzkiego, wybuchł pożar, który przybrał groźne
rozmiary. Do pożaru przybyło kilka okolicznych oddziałów straży.
Akcja ratownicza trwała całą noc.
Szczegółów o rozmiarach
pożaru narazie brak, jak również przyczyny i wysokości
wyrządzonych strat.
4. Kazimierz, obejmująca: Kazimierz os., Kazimierz Nr. 1, Kazimierz Nr. 2, Kazimierz- młyn, Kazimierz folw., Kulig kol.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 18
ROZPORZĄDZENIE
WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 19 sierpnia 1933 r. Nr. SA. II. 12/10/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Łódzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwalą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 14 sierpnia 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§1.
I. Obszar gminy wiejskiej Babice dzieli się na gromady:4. Kazimierz, obejmująca: Kazimierz os., Kazimierz Nr. 1, Kazimierz Nr. 2, Kazimierz- młyn, Kazimierz folw., Kulig kol.
§ 2.
Tajny Detektyw 1933 nr 47
Powyżej zamieszczamy fotografję
przedmiotów kościelnych, pochodzących oczywiście z kradzieży
świętokradców. Widzimy jedną monstrancję z posrebrzanym
postumentem i górną częścią złocistą, puszkę do komunikantów
rzeźbioną, wewnątrz pozłacaną, postument od puszki do
komunikantów, kielich mszalny i wreszcie metalową pozłacaną
patynę.
Przedmioty te zostały znalezione przez
policję przy zbrodniarzach, należących do zorganizowanej szajki
świętokradców ujętych w osadzie Kazimierz, w powiecie łódzkim.
Ujęci świętokradcy nie chcą podać nazwisk swych wspólników, a
dotychczasowe wyniki śledztwa, którego szczegóły są otoczone
tajemnicą urzędową, zdają się wskazywać na to, że szajka ta
liczyła więcej członków i rozwinęła ożywioną działalność
nie tylko na obszarze powiatu łódzkiego. Zwracamy się zatem do
wszystkich, którzy mają jakieś informacje w tej sprawie, w
szczególności do tych, którzy rozpoznają z którego kościoła
pochodzą skradzione przedmioty, o zawiadomienie Urzędu Śledczego w
Łodzi.
Orędownik 1935 nr. 76
Skazańcy kopią dla siebie groby - Oficer odczytuje wyrok śmierci — Urywane słowa komendy - Z trzydziestu luf bluzgnęło 30 stalowych os — Zginęli śmiercią twardą, jak twardy był ich los — Zwłoki zakopano pod stodołą i przykryto broną - Na Żydów, sprawców tragedji, padł blady strach — W chaosie wojennym - Rewizja wyroku tymczasowego sądu polowego wykazuje niewinność straconych Polaków — Ekshumacja zwłok
Lutomiersk, 30 marca.
IV.
Nieszczęśliwe ofiary, ostatnią swą pracę wykonywały posłusznie, jak maszyny. Odrętwiałe ręce odrzucały czarne skiby ziemi, a im głębszy stawał się dół-grób, tem większa pustka i martwota wdzierała się do serc ludzi, których zemsta żydowska wykreślała brutalnie z listy żyjących tego świata.
Wreszcie ciszę panującą przerwał brutalny i złowrogi rozkaz: — „Halt!"
Grób był gotów.
Odebrano z omdlałych rąk łopaty i ustawiono skazanych rzędem przy ścianie dworskiej stodoły. Odczytano wyrok tymczasowego sądu wojennego. Jak gromy padały w ciszę twarde słowa niemieckiego oficera. Skazani stali bladzi — nie rozumieli ani słowa, ale wiedzieli tylko, że to jest ostatnia chwila ich życia.
Na niemy rozkaz, jeden z żołnierzy przystąpił do pierwszego z brzegu skazanego i jął kawałkiem płótna zawiązywać mu oczu.
Tymczasem na dziedzińcu dworskim rozległy się urywane słowa komendy, a potem dał się słyszeć tupot miarowych kroków maszerującego oddziału. Gdy nadszedł na miejsce, nieszczęśliwe ofiary przygotowane już były do ostatniego aktu tragedji.
Pluton zmienił front; czwórki załamały kolumnę i stanęły ósemkami, twarzą w twarz przed swym żywym celem.
Oficer dowodzący oddziałem wyjął szablę. Pluton poderwał się i zamarł w bezruchu. Cisza jakaś upiorna zawisła w powietrzu, nic nie męciło spokoju strasznej chwili. Jedynie serca skazanych łomotały rozpaczliwie, jakby w przeczuciu, że za chwilę bić przestaną. Szabla oficera podniosła się w górę.
Rozległ się chrzęst broni w krzepkich rękach żołnierzy, zgrzytnęły ramki repetowanych karabinów i broń zawisła u oka.
Błysnęła stal w promieniach zachodzącego słońca - szabla opadła.
A jednocześnie, jakby w odpowiedzi huk wystrzałów rozdarł powietrze. Z trzydziestu luf bluzgnęło trzydzieści stalowych os, które ugrzęzły w sercach nieszczęśliwych ofiar.
Zginęli.
Nieszczęśni! Nie mieli przy sobie nikogo z najbliższych, nie słyszeli słów pociechy, nikt nie żegnał się z nimi, dodają im słowami modlitwy otuchy na daleką, nieznaną wędrówkę. Nikt nie podał im do ręki gromnic, jako symbolu wiary człowieka, dochodzącego na inny sąd, sąd Boga, który jest Sprawiedliwym Sędzią. Zginęli śmiercią twardą, jak twardy i bezlitosny był wyrok sądu polowego.
Zemście żydowskiej stało się zadość.
Jednakże prócz zaspokojenia swych potwornych żądz — pozostał Żydom odwieczny ich towarzysz — strach. Strach, który im spędzał sen z oczu, strach, który gnał ich jak najdalej od miejsca zbrodni, wzorem ich przodka "Żyda wiecznego tułacza". Zniknęli gdzieś z Lutomierska, aby potem, kiedy w umysłach mieszkańców przygasła wizja okropnej przeszłości, wrócić jak na uręgowisko i w dalszym ciągu bezkarnie żerować na tych, którym najbliższych zapędzili do grobu.
Bezpośrednio po egzekucji ciała zamordowanych wrzucono do wykopanego uprzednio przez nich dołu,
zwłoki przygnieciono starą broną żelazną, znajdującą się w pobliżu i jęto zasypywać ziemią. Robili to żołnierzy niemieccy i po skończonej swej pracy, odeszli, zostawiając to miejsce wyrównane, niczem nie przypominające grobu.
Burza wojenna znów rozszalała nad Lutomierskiem. Prawie wszyscy mieszkańcy, a wśród nich i rodziny rozstrzelanych rozproszyli się po okolicach nie objętych działaniami wojennemi. Część obrała miasto Łódź, jako swą chwilową przystań, inni posuwali się dalej, by na nowych miejscach założyć warsztaty pracy swej. Lecz z chwilą kiedy front posuwał się coraz bardziej na wschód, do miast i miasteczek począł wracać stopniowo spokój i równowaga. Wróciło dużo obywateli, którzy poczęli dźwigać z ruin swe zniszczone przez wojnę domostwa. Wtedy to rodziny niewinnie rozstrzelanych: Janeczki. Sutarskiego, Aleksandrowicza i Adamskiego zwróciły się do władz niemieckich z prośba o pozwolenie pochowania straconych na cmentarzu.
Władze okupacyjne prośbie rodzin odmówiły. Lecz jednocześnie zawiadomiono je, że oficjalny sąd i rewizja wyroku tymczasowego sądu polowego, który wydał wyrok śmierci, odbędzie się niebawem w Pabjanicach.
I rzeczywiście. Po niedługim czasie przewód sądu powiatowego niemieckiego w Pabjanicach, po szczegółowym uprzednio przeprowadzeniu śledztwa, nie znalazł żadnych dowodów winy rozstrzelanych Stanisława Sutarskiego, Bolesława Antoniewicza, Stefana Janeczki, Franciszka Aleksandrowicza i Jana Adamskiego i na zasadzie tego stwierdził, że ludzie ci zostali rozstrzelani niewinnie.
Jednocześnie na prośby ponowne rodzin, sąd niemiecki zezwolił, w celu zrehabilitowania niewinnie pomordowanych, na ekshumację ich zwłok i pochowanie na miejscu poświęconym.
W mroźny zimowy dzień, cała ludność Lutomierska ruszyła w stronę Babic, by tem zadokumentować swe współczucie rodzinom. Z zachowaniem wszelkich ostrożności podjęto prace nad wydobyciem zwłok pomordowanych. Pod zmarzłą warstwą ziemi natrafiono na starą, zardzewiałą bronę, a po usunięciu jej ukazały się zniekształcone kulami i zębami brony ciała niewinnie straconych. Wszyscy z nich mieli jeszcze opaski na oczach, które zawiązano im na chwilę przed egzekucją. Srogi mróz panujący tej zimy nie pozwolił na całkowity rozkład ciał to też z łatwością można było je rozpoznać. Ze zwykłych desek sklecono na prędce prowizoryczne trumny i z wielkiem nabożeństwem przeniesiono ciała męczenników, ofiar zemsty żydowskiej, do Lutomierska.
Zwłoki Stefana Janeczki i Franciszka Aleksandrowicza pochowano na cmentarzu lutomierskim, zwłoki Stanisława Sutarskiego rodzina przewiozła do Widawy i tam spoczęły one w grobie rodzinnym, zaś szczątki Jana Adamskiego pochowano na cmentarzu gminnym w Kazimierzu.
Orędownik 1935 nr. 77
Orędownik 1936 nr. 83
Z Kazimerza pod Łodzią.
Istniejąca od kilku lat na terenie Kazimierza placówka Str.
Nar. wykazuje niezwykłą żywotność w kierunku odżydzenia
handlu i przemysłu. Organizowane co tydzień pogadanki propagandowe,
uświadamiające społeczeństwo o niebezpieczeństwie żydowskiem,
wykazują doskonałe rezultaty, to też mieszkańcy Kazimierza
omijają skrzętnie stragany żydowskie. Niestety, jeszcze nie
wszyscy mieszkańcy Kazimierza chcą się uwolnić od „przyjaźni"
żydowskiej i w dalszym ciągu utrzymują z Żydami stosunki
handlowe. I tak pp. Ignacy i Piotr bracia Olszyńscy kupowali
ostatnio w Lutomiersku cebulę u Żyda, pomimo, iż obok straganu
żydowskiego stała chrześcijanka z tym samym artykułem. Marjanna
Cyrulska i Marianna Madalińska, będąc ostatnio w Lutomiersku
kupowały artykuły spożywcze u Żyda Krygiera, minąwszy po drodze
kilka sklepów polskich. Również i Józefa Szychowicz, Wincenty
Szychowicz, Celina Olszyńska i Marjanna Czechowicz zakupowały
artykuły spożywcze u wspomnianego Żyda Krygiera, świadomie
pomijając polskie sklepy, które w pobliżu żydowskiego sklepu się
mieszczą i posiadają te same artykuły spożywcze. (a.)
Orędownik 1936 nr. 98
Łódź. 24. 4. —
Okolice letniskowe Łodzi rok rocznie w miesiącach letnich wypełnia
dosłownie po brzegi żydostwo. Nierzadko zdarza się, że wieśniak
na ten okres wyprowadza się z całą rodziną do stajni czy obory, a
mieszkanie swe odnajmuje Żydom za śmiesznie nieraz niską cenę.
Do takich miejscowości
letniskowych pod Łodzią należy również wieś Kaźmierz nad Nerem
(koło Lutomierska). W wiosce tej co roku znajdowało się na
letnisku po 200 i więcej rodzin żydowskich, w obecnym roku, co jest
bardzo charakterystyczne i godne podkreślenia, wszyscy wieśniacy
oświadczyli zgodnie, że ani jednego Żyda nie przyjmą na letnisko.
To stanowisko wieśniaków
kaźmierskich, do którego odnosimy się z całym aplauzem, napewno
nie przyczyni się do poniesienia przez nich strat, gdyż znajdzie
się bardzo wiele rodzin chrześcijańskich, które właśnie dlatego
że na letnisku tem nie będzie Żydów, zjadą na okres letni
tłumnie do Kaźmierza. Pamiętajmy więc o Kaźmierzu!
Echo Łódzkie 1936 maj
PONURY WIECZÓR W OSADZIE
KAZIMIERZ.
Łódź, 6 maja-Wczoraj w
godzinach
wieczornych wybuchł
pożar w domu mieszkalnym Stanisława Kałczyńskiego w osadzie
Kazimierz, pod Łodzią. Ogień, powodowany
silnym wiatrem, przerzucił się niebawem na dom sąsiadki
Kałczyńskiego — Marjanny Sychowiczowej. Przybyła straż ogniowa,
nie widząc możliwości opanowania płonących budynków, zajęła
się niedopuszczeniem ognia do innych domów mieszkalnych. Po kilku
godzinach pożar zlokalizowano. Domy Kałczyńskiego i Sychowiczowej
spłonęły doszczętnie. — Straty sięgają wysokości kilkunastu
tysięcy złotych. W czasie akcji ratunkowej — dwie osoby zostały
lekko poparzone. — Przyczyny pożaru narazie nie ustalono.
Dochodzenie prowadzi miejscowy posterunek policji powiatowej.
Orędownik 1936 nr. 143
Kto chce spędzić
lato bez sąsiedztwa Żydów? Jak już donosiliśmy swego czasu
mieszkańcy wsi Każmierz (koło
Lutomierska) uroczej miejscowości letniskowej pod Łodzią uchwalili
jednogłośnie, że na bieżący sezon letniskowy nie będą
przyjmować Żydów. Postanowienie swoje wprowadzili w czyn i wiele
rodzin żydowskich, które oddawna rok rocznie spędzały w Kaźmierzu
letnie miesiące, musiało odjechać z kwitkiem, kierując się do
osławionej Wiśniowej Góry czy do Kolumny. Miejscowość Kaźmierz
położona nad szerokim w tym miejscu Nerem, tonąca w zieleni sadów,
posiadająca dobrą komunikację z Łodzią (tramwaj lutomierski)
jest oddawna znaną i uznaną miejscowością letniskową Łodzi.
Dogodne ceny, czyste mieszkania i malownicza okolica stwarzają z
Kaźmierza wymarzone letnisko. Jeszcze jednym walorem Kaźmierza
niespotykanym w żadnem letnisku w Polsce — jest, jak to już
wspomnieliśmy na początku, zupełny brak niemiłego i budzącego
odrazę towarzystwa żydów. — Każdy Polak chrześcijanin, udający
się na letnisko w okolice Łodzi powinien przedewszystkiem wziąć
pod uwagę Kaźmierz, dla tych względów, jakie przytoczyliśmy.
Jest jeszcze inna przyczyna, dla której chrześcijańscy letnicy
powinni popierać wieśniaków każmierskich. Zdać sobie należy
sprawę z tego, że wieśniacy ci nie dopuszczając Żydów na
letnisko, pozbawili się możności zarobku, który w tak krytycznym
czasie byłby im dużą podporą. Samorzutna akcja odżydzania wsi
polskiej podjęta przez wieśniaków każmierskich, nie powinna
spotkać się z biernością ogółu chrześcijańskiego
społeczeństwa. Wieśniaków każmierskich należy poprzeć i na
miejsce każdego żyda,
któryby zjechał do Każmierza, powinno zamieszkać tam
na okres letni 2 Polaków chrześcijan. Nie
wątpimy, że ludność chrześcijańska Łodzi oceni należycie
poczynienia Każmierzan i poprze ich przez liczne zjeżdżanie na
letnisko. Będzie to dla letników podwójną korzyścią, bo
umożliwi im przyjemny i tani pobyt na wsi, a z drugiej strony
pozwoli wypełnić obywatelski obowiązek poparcia Polaków,
walczących z Żydowskim zalewem.
Orędownik 1938 nr. 152
Łódź, 4. 7. — W
pięknie położonej nad rzeczką i w lasach sosnowych osadzie
Kazimierz pod Łodzią, miejscowi gospodarze pozostający pod
wpływami Stronnictwa Narodowego nie wynajmowali letnisk Żydom, mimo
że ci zgłaszali się masowo, proponując wysokie wynagrodzenie. W
ostatnim czasie jednak wyłamali solidarne stanowisko dwaj
gospodarze, a mianowicie Aleksander Sołczyński i Andrzej
Czechowicz, przyjmując Żydów na letnisko.
Wywołało to reakcję:
nieznani sprawcy powybijali szyby w oknach żydofilów. Policja
prowadzi dochodzenia.
Orędownik 1938 nr. 156
Miły i ożywczy
wypoczynek czeka letników w Kazimierzu koło Lutomierska.
Kazimierz. 9. 7. —
Letniskowa wieś Kazimierz koło Lutomierska nie przyjmuje w ogóle
Żydów. Ostatnio po wypadku wybicia szyb przez niewyśledzonych
sprawców w mieszkaniach, zajmowanych przez starozakonnych, wszystkie
rodziny żydowskie wyniosły się do Łodzi.
Piękna wieś Kazimierz,
otoczona lasami, posiadająca zdrowy klimat oczekuje na letników
Polaków. Znajdą oni tam wśród pięknej przyrody prawdziwy wypoczynek.
Mieszkańcy Kazimierza
biorą żywy udział w pracy narodowej. Ostatnio odbyła się we wsi
uroczystość święcenia proporca. Po nabożeństwie, w czasie
którego podniosłe kazanie wygłosił miejscowy ks. proboszcz,
odbyło się zgromadzenie pod przewodnictwem p. Konstantego
Derkowskiego z Łodzi. Obszerne przemówienie wygłosił b. radny
Antoni Czernik.
Orędownik 1939 nr. 81
Kazimierzów, wspaniała
miejscowość letniskowa
W związku z
nadchodzącą szybkimi krokami wiosną dla niejednego staje się
poważną kwestią,
gdzie spędzić urlop, jaką obrać miejscowość dla poratowania
zdrowia swych dzieci, które pragną i potrzebują powietrza, słońca
i przestrzeni.
Nie każdego stać na
wyjazd do popularnych miejscowości letniskowych, brak jest na to
pieniędzy. Jednak obok Łodzi znajduje się szereg miejscowości
idealnych pod względem zdrowotnym.
Np. niedaleko odległy od
Łodzi Kazimierzów pod Lutomierskiem posiada niemal wymarzone
warunki, nie ma w tej miejscowości Żydów, gdyż tamtejsza ludność
w ogóle nie przyjmuje Żydów.
Warunki są pod każdym
względem dogodne. Toteż należy się spodziewać, że polska
ludność Łodzi spędzi tegoroczne wakacje w tej miejscowości.
Józef Chmielewski — małorolny gospodarz
otrzymał najwyższą odznaką gminy Babice
W dożynkach w Kazimierzu wzięły udział ekipy robotnicze z Łodzi i Konstantynowa
Dzień był bardzo pogodny. Kłęby kurzu unosiły się nad drogą, która wprost..... Twarze wszystkich zwrócone były w tę stronę, skąd nadejść miał korowód dożynkowy.
Była godzina 15-ta gdy w Kazimierzu (gm. Babice) rozpoczęły się uroczystości. Na przedzie niesiono wieńce. Szły więc dziewczęta ze Stanisławowa, Ignacewa Starego, Kazimierza i innych gromad niosąc wieńce, które miały być wręczone przodownikom pracy, chłopom i robotnikom. Za korowodem jechał traktor, symbol nowej wsi. A tuż za nim witana oklaskami ukazała się młockarnia, na której umieszczony napis głosił, iż została wyremontowana w ramach akcji łączności miasta ze wsią przez pracowników warsztatów mechanicznych z Łodzi. Ale o tym kilka słów poniżej.
Długo by stała młocarnia i motor w ośrodku maszynowym w Ignacewie gmina Babice, gdyby w ramach akcji łączności miasta ze wsią nie zajęli się nimi pracownicy warsztatów mechaniczn. w Łodzi ........ opowiada jeden z robotników. Brak był wałów, śrub i śrubek, które trzeba było dorobić. W podobnym stanie ....... jedna jak i druga maszyna nadawała się już raczej na szmelc, ale wysiłkiem takich robotników jak Ławczynowski i Weisberger oraz żołnierzy jak Witkowski. Kozak, Raczek i Andrzejewski, maszyny "odżyły", - i odtąd -- mówi ob. Szymczak z Nowego Stanisławowa nie będziemy płacić lichwiarskich cen Piotrowi Mazurowi, który zdzierał z ludzi siódmą skórę, „wypożyczając" sąsiadom posiadaną przez siebie poniemiecką młocarnię. Każdy postara się, aby u niego młóciła spółdzielcza, wyremontowana przez robotników szeroko-młotna młocarnia.
* * *
Uroczystości dożynkowe idą swoją drogą. Po pochodzie ludzie ustawiają się wokół trybun. Rozpoczyna ją się przemówienia.
Mówcy, to chłopi i robotnicy. Mówią bardzo nieskładnie, ale każdy słuchacz rozumie o co im chodzi. Że to nie święto jak w czasach przedwojennych, że to nie dla dziedzica idzie wysiłek i wyniki całorocznej pracy, że czeka nas jeszcze długa droga do pełnego dobrobytu, ale nikt z tej drogi nas nie zepchnie. Nie zepchnie, bo już teraz każdy widzi wyniki swej pracy..... ludność miast i wsi pójdzie tą drogą dalej.
Na zaimprowizowanej scenie powieszono transparenty. Oto rzuca się w oczy napis: "Spółdzielczość produkcyjna to droga do trwałego dobrobytu i kultury wsi polskiej".
Obok tego transparentu...... inny, głoszący nierozerwalny związek miasta ze wsią. Znowu dalej na czerwonym płótnie wypisane słowa głoszą że spółdzielnie gminne i samorząd gminny muszą się znaleźć pod kontrolą mało i średniorolnych chłopów.
I to jest znak czasu. Dożynki to nie galówka, kiedy wszyscy się obejmują i „kochają się“. Dożynki to jednocześnie spojrzenie na to cośmy dokonali i mobilizacja do przyszłych zadań.
Ukoronowaniem uroczystości było wręczenie wieńców. Otrzymali tę ...... — ten najwyższy order gminy Babice Józef Chmielewski z Babiczek i Szymczak z Nowego Stanisławowa.
— Ojciec mój — opowiada Chmielewski — odumarł nas, gdy ja miałem 4 lata. Przeziębił się pracując w obszarniczym młynie. Została matka ze sporą gromadką dzieci. I odtąd ona musiała dbać o wyżywienie całej rodziny. Gorzki był ten obszarniczy chleb i nieraz go brakowało. Poprawiła się dola gdy dzieci podrosły. Mogli już pracować od świtu do zmroku za kąt w czworaku, za kilka metrów żyta, ordynarii i za trochę drzewa na zimę.
15 lat tak przepracował. Aż wreszcie skończyły się czasy Enderów i Chmielewski otrzymał 3,36 ha ziemi, tej ziemi, którą obrabiali od wieków, która nigdy do nich nie należała i do której zawsze tęsknili.
Na swoich 3,36 ha wzorowo gospodaruje. Kontraktuje trzodę, jest członkiem ZSCh itd. Wieniec dożynkowy otrzymał jednak za pracę społeczną, gdyż ob. Chmielewski jest sołtysem, który żyje sprawami swej gromady.
Nic mam z tego żadnych zarobków — oświadczył, ale gdy działam dla dobra ogółu to przecież pewna cząstka przypada tu i mnie. Nic dziwnego, że przy takim nastawieniu gromada Babiczki przoduje w akcji "H“ (130 proc) przodują w spłatach podatku gruntowego i FOR, przodują w organizacji robót szarwarkowych itd.
Kiedy Chmielewski otrzymywał z rąk młodej dziewczyny wianek, widownia aż się trzęsła takie rozlegały się oklaski. To było najlepszym stwierdzeniem, że odznaczono kogo należało.
* * *
O życiu Szymczaka z Nowego Stanisławowa z czasów wojennych i przedwojennych można by napisać sporą książkę. Jej rozdziały mówiłyby o tym, jak to 23 lata pracował na ........ w Ignacewje i innych majątkach będących własnością niemieckich baronów.
Skoro mowa o Nowej Polsce Ludowej twarz jego się rozpogadza.
Nieumiejętnie i jakoś nieśmiało mówi o niej.
— Każdy z nas wie, co to jest Polska Ludowa. Przecież dzięki niej mam ziemię, jestem samodzielnym gospodarzem na swych 8 ha ziemi. Po 23 latach pracy u obcych mam wreszcie własny kąt.
To wszystko jednak to jeszcze nie powód do odznaczenia. O właściwym powodzie mówili inni. A więc Szymczak jest jednym z pierwszych w akcji "H". Zakontraktował 3 świnie na bieżący rok, a już dwie sztuki na przyszły. Jest jednym z najlepszych gospodarzy, i niezależnie od tego udziela pomocy sąsiedzkiej zgodnie, z przepisami. Stwierdzają to gospodarze z Nowego Stanisławowa i mówią, że Szymczakowi należało się takie odznaczenie.
Dożynki w tym roku miały zgoła odmienny niż w dotychczasowych latach przebieg i charakter. Brały w nich udział setki i tysiące mało i średniorolnych chłopów, którzy w ten sposób demonstrowali swoją gotowość w pracy nad podniesieniem gospodarki rolnej w walce o pokój i sprawiedliwość społeczną. J.
Dziennik Łódzki 1946 nr 161
W poszukiwaniu zaginionych osiedli i cmentarzysk pod Łodzią.
Łódzki ośrodek badań prehistorycznych przy pracy. Ślady kultury prasłowiańskiej w okolicach Łodzi. Wieś opiekuje się zabytkami. I na tym odcinku przeszkadza biurokracja
W porównaniu z wieloma innymi okolicami w Polsce najbliższe otoczenie Łodzi nie posiadało zbyt korzystnych warunków dla osadnictwa ludzkiego z przed wielu stuleci. Nie nęciła tu jakaś specjalnie urodzajna gleba, brak było jakichś większych, a nawet średnich rzek w rodzaju Wisły czy środkowej Warty, nie wiadomo też nic o tym, by w ubiegłych wiekach przechodziły tędy jakieś ważniejsze szlaki handlowe.
Niewątpliwie znaczne partie pasma wyżynnego, stanowiącego wododział miedzy Nerem, Bzurą a dopływami Pilicy. — tam właśnie gdzie rozsiada się Łódź, pokryte były odwieczną puszczą. Tym niemniej nie brak na terenie samej wielkiej Łodzi i w jej najbliższej okolicy śladów pobytu ludzi z czasów, odległych od nas co najmniej o 8 wieków, często nawet o kilka tysiącleci.
Łódzki ośrodek badań prehistorycznych (tworzą go pracujące łącznie instytucje i stowarzyszenia takie, jak Zakład Prehistorii Uniwersytetu Łódzkiego, Miejskie Muzeum Prehistoryczne i Koło Miłośników Prehistorii Studentów Uniwersytetu Łódzkiego) przystąpił w tym roku od kwietnia (po zeszłorocznych przygotowaniach organizacyjnych) do zbadania najbliższych okolic Łodzi pod względem archeologicznym. Próbne badania podjęte w Łodzi — Retkini, w miejscu, gdzie przed wojną odkryto przypadkowo bardzo bogato wyposażony grób z późnego okresu wpływów rzymskich (200— 375 po Chr.), m.in. z ozdobami ze złota, srebra i bursztynu, nie dały niestety spodziewanego rezultatu. Nie jest jednak wykluczone, że na jesieni, po sprzątnięciu zbóż, będzie można odkryć tam jeszcze kilka grobów.
W Rudzie Pabianickiej, gdzie polski personel muzeum łódzkiego w czasie okupacji niemieckiej rozkopał znaczną cześć prasłowiańskiego cmentarzyska z t.zw. okresu halsztackiego, czyli z czasów między r. 700 a 400 przed Chr.. natrafiliśmy tylko na 2 dalsze zniszczone groby popielnicowe, z których jeden zawierał szpile i naszyjnik z żelaza. Była to bowiem epoka, w której żelazo było cenną rzadkością i służyło do wyrobu ozdób. Okazało się, że niestety, znaczna cześć terenu cmentarzyska została tu w czasie wojny zryta w barbarzyński sposób przez przygodnych amatorów starożytności, głównie przez Niemców.
Nie zrażeni tym początkowym brakiem powodzenia, postanowiliśmy zbadać brzegi rzek i rzeczek, płynących opodal Łodzi w poszukiwaniu nowych punktów, w których wartoby w przyszłości podjąć większe prace wykopaliskowe.
Ludzie prehistoryczni osiadali najczęściej na suchych wzniesieniach na skraju doliny zalewowej rzek. Tam też szukaliśmy śladów ich pobytu, wędrując wiele dziesiątków kilometrów wzdłuż Neru, Bzury, Dzierzażny i rozmaitych drobnych rzeczułek.
Wygodne podmiejskie kolejki elektryczne dowoziły nas do jakiegoś dalszego punktu w rodzaju Ozorkowa, Aleksandrowa. Lutomierska, Pabianic czy też Emilii, a potem zaczynała się „łazęga archeologiczna". Klucząc po rozmaitych wydmach piasczystych i innego rodzaju piaskach,
zaglądając do każdej napotkanej odkrywki, czy to piaśnicy, do żwirowni, lub też do jakiegoś urwiska, łażąc po różnych nieobsianych polach, czasem nawet ostrożnie po kartoflach lub łubinie, odkryliśmy w sumie kilkadziesiąt nowych osiedli, cmentarzysk z rozmaitych odcinków naszych pradziejów. Obecność ich sygnalizowały nam zabytki, dla niespecjalistów bardzo niepozorne, śmieszne zgoła, bo np. ułamki naczyń, rozbitych częściowo już hen, tysiące lat temu lub stosunkowo niedawno po wzięciu pól pod uprawę, dalej narzędzia z krzemienia i odpadki pozostałe po ich fabrykacji, spalone ludzkie kości, oraz węgle drzewne ze zwęglonych konstrukcji drewnianych, częściowo pochodzące też ze stosów, na których palono nieboszczyków. Czasem też widoczna była na jasnej powierzchni piasków ciemna plama lub czarniawa "kieszeń" w ścianie urwiska. W takich miejscach znajdowaliśmy t. zw. groby jamowe lub jamy odpadkowe.
Natrafiwszy na powierzchni wydmy pod Konstantynowem na skupienie kości spalonych, zaczęliśmy łopatkami odsłaniać partie głębsze i w ten sposób odkryliśmy ciekawy bardzo grób z początków prasłowiańskiej kultury łużyckiej, pochodzący prawdopodobnie jeszcze z III okresu epoki bronzu, tj. z czasu między r. 1300 a 1100 przed Chr. Był on o tyle różny od dotychczas znanych, że zawierał wielką masę częściowo niepokruszonych kości scalonych z conajmniej pięciu nieboszczyków. Że ich tylu było, świadczy 9 połówek szczęk dolnych. Kości te nie znajdowały się w popielnicy, lecz ułożone były grubą warstwą na bruku z płaskich głazów na przestrzeni około 1.5 metra kwadratowego. Wśród nich znajdowały się ułamki kilkunastu naczyń, częściowo zdobionych i węgle ze stosu.
W miejscowości Głowa w pow. brzezińskim znaleźliśmy również na wielkiej wydmie, zarosłej laskami, dwie jamy w obrębie osady prasłowiańskiej kultury łużyckiej, pochodzące — tak samo jak grób z Konstantynowa — z samych początków tej kultury (a więc też z końca 11 tysiąclecia przed Chr.). Do tych jam prehistoryczne gosposie rzuciły jakieś wielkie naczynia, które rozbiły im się podczas gotowania. W Kazimierzu pod Lutomierskiem, w pow. łódzkim, pokazał nam gospodarz Kazimierz Cyrulski przy narożniku swej stodoły miejsce, gdzie tuż przed wojną odkopał urnę. Jako dobry Polak nie wyjawił swego odkrycia okupantom, samą zaś urnę prawie nieuszkodzoną zostawił na miejscu, przysypując ją ostrożnie ziemią. Rzadki to wypadek umiejętnego i obywatelskiego obejścia się z zabytkami!
Po odkopaniu przekonaliśmy się, że był to grób prasłowiański, t.zw. kloszowy, gdzie urna przykryta jest dużym "kloszem'' glinianym, odwróconym do góry dnem. Pochodzi on z czasu miedzy r. 550 a 250 przed Chr. Godzi się podkreślić, że wdzięczność należy się też współwłaścicielowi młyna w Świątnikach, w pow. łaskim, p. Florianowi Wieczorkowskiemu, który ofiarował nam ładną urnę kultury łużyckiej z okresu halsztackiego (700- 400 przed Chr.). znalezioną na własnym polu i ukrytą przed Niemcami podczas wojny. Opodal, w Okołowicach w pow. łaskim, odkryliśmy cmentarzysko z t.zw. późnego okresu lateńskiego (150 przed Chr. do Nar. Chr.). Groby tego cmentarzyska, do których wrzucono wszystkie resztki stosu wraz z węglem, widoczne są zupełnie wyraźnie na powierzchni pola z kartoflami. Po ich wykopaniu możnaby przystąpić do zbadania tego cmentarzyska.
Duże znaczenie naukowe posiada też odkrycie w dwu miejscowościach, bo w Czołczynie, w pow. łaskim i w Pabianicach niedaleko Potaszni nad rzeką Dobrzynką, pozostałości osad prasłowiańskich, pochodzących z czasu, z którego brak nam dotąd w Polsce, a szczególnie w naszym muzeum łódzkim, niemal zupełnie zabytków, mianowicie ze środkowego okresu lateńskiego (250 do 150 przed Chr.). I te również należałoby zbadać w terminie niezbyt późnym, bo chodzi o stworzenie pewniejszego pomostu między stosunkowo dobrze znaną kulturą łużycką a prasłowiańską kulturą wenedzką z czasu między r. 150 przed Chr. a r. 560 po Chr.
W zalewowej dolinie rzeki Neru, na gruntach wsi Jerwonice w pow. łaskim odkryliśmy ślady jakiejś osady prapolskiej z VIII lub IX w. po Chr. Na wyspowatym piaszczystym wzniesieniu koło drogi z Szydłowa do Jerwonic widać usypisko, grube ponad 1 metr. przesycone popiołem i węgielkami, zawierające bruki kamienne, a w jednym miejscu odsłaniające zwalisko zwęglonych belek dębowych z jakiejś konstrukcji drewnianej. Ułamki naczyń na dnie usypiska określają dobrze wiek i przynależność kulturową tego obiektu. Trudno narazie zdecydować, czy to resztki zwykłej nieobronnej osady, czy też jakiegoś gródka przy przeprawie przez Ner. Całość otoczona jest mokradłami.
Mamy nadzieję, że mimo pewnych trudności, stwarzanych zresztą nie przez czynniki łódzkie, będzie można niebawem na terenie woj. łódzkiego przystąpić do badań na nieco większą skalę. W Lutomiersku na przykład znajduje się cmentarzysko z połowy I tysiąclecia przed Chr. rozryte rowami strzeleckimi, które wobec grożącego mu zniszczenia, należałoby rozkopać, gdy tylko będą środki na badanie i gdy ustaną niektóre dokuczliwe psikusy św. Biurokracego, który nawet w dziedzinie prehistorii i muzeologii ma swych zagorzałych wyznawców.
Dziennik Łódzki 1947 nr
235
Ostatnio w
Pabianicach została przeprowadzona kontrola sklepów w wyniku której
szereg właścicieli sklepów nie przestrzegających obowiązujących
cen zostało ukaranych grzywnami pieniężnymi. Między innymi
grzywnami w wysokości 10— 15 tys. zł. ukarani zostali:
(...) Szkudlarek
Bronisław — właściciel piekarni w Kazimierzu, gm.
Babice — grzywną w wysokości 15 tys.
zł.(...) (Bi)
Dziennik Łódzki 1948 nr
228
(Korespondencja własna).
Powiat łódzki po
zatwierdzeniu planu Wielkiej Łodzi został bardzo znacznie
uszczuplony terenowo i składa
się obecnie z
12 gmin wiejskich, 2 miejskich i wydzielonego miasta Zgierz.
Wojna i okupacja
wyrządziły poważne szkody gospodarcze, zwiększone masowym
wysiedleniem. Po wyzwoleniu trzeba było wielkich wkładów
finansowych i pracy, by zagoić doznane rany.
Z "biegu" auta
spójrzmy na poszczególne gminy i miasta powiatu.
(...) BABICE. Gmina
poniosła duże straty podczas działań wojennych
i okupacji. Wykończono -klasową szkołę
powszechną w Kazimierzu kosztem 1.5
miliona zł. Zorganizowano orkiestrę, chór oraz amatorskie koło
teatralne.(...)
Głos Chłopski 1949 nr 251
Józef Chmielewski — małorolny gospodarz
otrzymał najwyższą odznaką gminy Babice
W dożynkach w Kazimierzu wzięły udział ekipy robotnicze z Łodzi i Konstantynowa
Dzień był bardzo pogodny. Kłęby kurzu unosiły się nad drogą, która wprost..... Twarze wszystkich zwrócone były w tę stronę, skąd nadejść miał korowód dożynkowy.
Była godzina 15-ta gdy w Kazimierzu (gm. Babice) rozpoczęły się uroczystości. Na przedzie niesiono wieńce. Szły więc dziewczęta ze Stanisławowa, Ignacewa Starego, Kazimierza i innych gromad niosąc wieńce, które miały być wręczone przodownikom pracy, chłopom i robotnikom. Za korowodem jechał traktor, symbol nowej wsi. A tuż za nim witana oklaskami ukazała się młockarnia, na której umieszczony napis głosił, iż została wyremontowana w ramach akcji łączności miasta ze wsią przez pracowników warsztatów mechanicznych z Łodzi. Ale o tym kilka słów poniżej.
Długo by stała młocarnia i motor w ośrodku maszynowym w Ignacewie gmina Babice, gdyby w ramach akcji łączności miasta ze wsią nie zajęli się nimi pracownicy warsztatów mechaniczn. w Łodzi ........ opowiada jeden z robotników. Brak był wałów, śrub i śrubek, które trzeba było dorobić. W podobnym stanie ....... jedna jak i druga maszyna nadawała się już raczej na szmelc, ale wysiłkiem takich robotników jak Ławczynowski i Weisberger oraz żołnierzy jak Witkowski. Kozak, Raczek i Andrzejewski, maszyny "odżyły", - i odtąd -- mówi ob. Szymczak z Nowego Stanisławowa nie będziemy płacić lichwiarskich cen Piotrowi Mazurowi, który zdzierał z ludzi siódmą skórę, „wypożyczając" sąsiadom posiadaną przez siebie poniemiecką młocarnię. Każdy postara się, aby u niego młóciła spółdzielcza, wyremontowana przez robotników szeroko-młotna młocarnia.
* * *
Uroczystości dożynkowe idą swoją drogą. Po pochodzie ludzie ustawiają się wokół trybun. Rozpoczyna ją się przemówienia.
Mówcy, to chłopi i robotnicy. Mówią bardzo nieskładnie, ale każdy słuchacz rozumie o co im chodzi. Że to nie święto jak w czasach przedwojennych, że to nie dla dziedzica idzie wysiłek i wyniki całorocznej pracy, że czeka nas jeszcze długa droga do pełnego dobrobytu, ale nikt z tej drogi nas nie zepchnie. Nie zepchnie, bo już teraz każdy widzi wyniki swej pracy..... ludność miast i wsi pójdzie tą drogą dalej.
Na zaimprowizowanej scenie powieszono transparenty. Oto rzuca się w oczy napis: "Spółdzielczość produkcyjna to droga do trwałego dobrobytu i kultury wsi polskiej".
Obok tego transparentu...... inny, głoszący nierozerwalny związek miasta ze wsią. Znowu dalej na czerwonym płótnie wypisane słowa głoszą że spółdzielnie gminne i samorząd gminny muszą się znaleźć pod kontrolą mało i średniorolnych chłopów.
I to jest znak czasu. Dożynki to nie galówka, kiedy wszyscy się obejmują i „kochają się“. Dożynki to jednocześnie spojrzenie na to cośmy dokonali i mobilizacja do przyszłych zadań.
Ukoronowaniem uroczystości było wręczenie wieńców. Otrzymali tę ...... — ten najwyższy order gminy Babice Józef Chmielewski z Babiczek i Szymczak z Nowego Stanisławowa.
— Ojciec mój — opowiada Chmielewski — odumarł nas, gdy ja miałem 4 lata. Przeziębił się pracując w obszarniczym młynie. Została matka ze sporą gromadką dzieci. I odtąd ona musiała dbać o wyżywienie całej rodziny. Gorzki był ten obszarniczy chleb i nieraz go brakowało. Poprawiła się dola gdy dzieci podrosły. Mogli już pracować od świtu do zmroku za kąt w czworaku, za kilka metrów żyta, ordynarii i za trochę drzewa na zimę.
15 lat tak przepracował. Aż wreszcie skończyły się czasy Enderów i Chmielewski otrzymał 3,36 ha ziemi, tej ziemi, którą obrabiali od wieków, która nigdy do nich nie należała i do której zawsze tęsknili.
Na swoich 3,36 ha wzorowo gospodaruje. Kontraktuje trzodę, jest członkiem ZSCh itd. Wieniec dożynkowy otrzymał jednak za pracę społeczną, gdyż ob. Chmielewski jest sołtysem, który żyje sprawami swej gromady.
Nic mam z tego żadnych zarobków — oświadczył, ale gdy działam dla dobra ogółu to przecież pewna cząstka przypada tu i mnie. Nic dziwnego, że przy takim nastawieniu gromada Babiczki przoduje w akcji "H“ (130 proc) przodują w spłatach podatku gruntowego i FOR, przodują w organizacji robót szarwarkowych itd.
Kiedy Chmielewski otrzymywał z rąk młodej dziewczyny wianek, widownia aż się trzęsła takie rozlegały się oklaski. To było najlepszym stwierdzeniem, że odznaczono kogo należało.
* * *
O życiu Szymczaka z Nowego Stanisławowa z czasów wojennych i przedwojennych można by napisać sporą książkę. Jej rozdziały mówiłyby o tym, jak to 23 lata pracował na ........ w Ignacewje i innych majątkach będących własnością niemieckich baronów.
Skoro mowa o Nowej Polsce Ludowej twarz jego się rozpogadza.
Nieumiejętnie i jakoś nieśmiało mówi o niej.
— Każdy z nas wie, co to jest Polska Ludowa. Przecież dzięki niej mam ziemię, jestem samodzielnym gospodarzem na swych 8 ha ziemi. Po 23 latach pracy u obcych mam wreszcie własny kąt.
To wszystko jednak to jeszcze nie powód do odznaczenia. O właściwym powodzie mówili inni. A więc Szymczak jest jednym z pierwszych w akcji "H". Zakontraktował 3 świnie na bieżący rok, a już dwie sztuki na przyszły. Jest jednym z najlepszych gospodarzy, i niezależnie od tego udziela pomocy sąsiedzkiej zgodnie, z przepisami. Stwierdzają to gospodarze z Nowego Stanisławowa i mówią, że Szymczakowi należało się takie odznaczenie.
Dożynki w tym roku miały zgoła odmienny niż w dotychczasowych latach przebieg i charakter. Brały w nich udział setki i tysiące mało i średniorolnych chłopów, którzy w ten sposób demonstrowali swoją gotowość w pracy nad podniesieniem gospodarki rolnej w walce o pokój i sprawiedliwość społeczną. J.
Dziennik Łódzki 1949 nr
329
Okręgowa Spółdzielnia
Mleczarska w Łodzi zatwierdzając plan dostawy mleka do Łodzi
zobowiązała się pokryć całkowicie zapotrzebowanie miasta, które
wynosi około 80 tys. litrów dziennie.
Tak wielkie
zobowiązania wymagają zagęszczenia sieci mleczarń i zlewni mleka.
Przede wszystkim wybuduje się większą ilość tych placówek w
najbliższych okolicach Łodzi. Wielka mleczarnia powstanie w
Puczniewie, a nowoczesne zlewnie: w Tuszynie, Czarnocinie, Rzgowie,
Kazimierzu, Bełdowie
oraz w Lućmierzu i Wiskitnie. (jb)
Dziennik Łódzki 1951 nr
148
W dolinie rzeki Ner
k/Łodzi prowadzone są pod kierunkiem specjalistów meliorantów
intensywne badania wodno-łąkarskie, zmierzające do racjonalnego
wykorzystania spływających tą rzeką ścieków miejskich i
użyźniania nimi rozciągającego się nad rzeką obszaru 10 tys. ha
łąk. Obecnie planową gospodarką objętych zostało jut 2,5 tys.
ha łąk, które poprzecinano gęstą siecią kanałów i rowów
doprowadzających wodę z Neru. Z nawodnionych terenów korzysta obok
PGR-ów przeszło i tys. chłopów mało-i średniorolnych.
Tegoroczne sianokosy, do
których przystąpiono w połowie maja, dały rekordowe
plony. M. in. w Kazimierzu przeciętny wynik pierwszego pokosu
wyniósł 65 q siana z 1 ha, czyli dwukrotnie więcej niż przed
wybudowaniem urządzeń nawadniających. Wysokość trawy dochodziła
do 1,2 m. Podobne wyniki uzyskano również w PGR Puczniew oraz w
gromadzie Pszczółki.
Należy podkreślić, że
łąki w dolinie rzeki Ner dają rocznie trzy pokosy siana.
Doświadczenia roku ubiegłego wykazały, że przeciętny zbiór
siana z trzech pokosów wyniósł ok. 100 q siana z 1 ha łąki.
Niektórzy chłopi osiągnęli nawet 120 q siana z 1 ha łąki.
Dziennik Łódzki 1953 nr
23
12 maja — po
gromadzie Kazimierzów k. Lutomierska rozeszła się
wieść: na krowy padła zaraza —
straciły apetyt, gorączkują. Bąble na wargach, dziąsłach i
podniebieniu, wrzodziki koło racic i w szparach między kopytami. Z
pysków sączy się obficie ślina. Z każdym dniem ubywa mleka.
Kilka sztuk nawet padło.
Cóż to za choroba?
Pryszczyca!
Prezydium GRN natychmiast
zaalarmowało Powiatowy Zarząd Weterynarii w Łodzi. Dr Seweryn
Marcinkowski wraz z podległą mu ekipą sanitarną i odpowiednimi
środkami zjawił się natychmiast w Kazimierzowie.
Dezynfekcja, zastrzyki,
lekarstwa do picia i do smarowania, izolowanie zagrożonych zagród i
inne środki ostrożności przed rozpowszechnieniem wirusa
pryszczycy.
W niedzielę 25 maja 8
lekarzy weterynarii dokonało szczepienia ochronnego 411 sztuk bydła
i zarodowych macior.
Ostre, zjadliwe
stadium pryszczycy minęło. Przebieg choroby u zarażonych sztuk
złagodniał i wreszcie w gm. Kazimierzów
pryszczyca wygasła zupełnie. Dobrze żywione krowy, dzięki
dostarczaniu przez sąsiednie PGR pasz zielonych, powróciły do
zdrowia, została przywrócona mleczność.
Zaraza pryszczycy ze
szczególną siłą wystąpiła w roku ub. w krajach
kapitalistycznych. W wielu okręgach Stanów Zjednoczonych przerodziła się w istny pomór.
We Francji w szeregu departamentów, a szczególnie w dawnej
Langedocji i w Masywie Centralnym zdziesiątkowała pogłowia bydła
i owiec.
W krajach tych, zajętych
zbrojeniami i podżeganiem do nowej wojny, rządy pozostały głuche
na wołanie rolników o pomoc w walce z zarazą wśród bydła.
Tysiące mniejszych hodowców zostało całkowicie zrujnowanych.
Wirus pryszczycy nie
ominął i naszego kraju, lecz dzięki stałej opiece rządu ludowego
nad rolnictwem, dzięki czujności wojewódzkich, powiatowych i
gminnych placówek służby weterynaryjnej, nie zdołał wyrządzić
wielkich szkód i dotkliwych strat.
W woj. łódzkim na czoło
w walce z pryszczycą wysunął się pow. kutnowski, w którym
zdołano całkowicie usunąć ostatnie ogniska zarazy. W akcji tej
wybitnie wyróżnił się dr Stefan Szafer, kierownik Państwowego
Zakładu Leczniczego dla Zwierząt w Kutnie.
W pow. łowickim jeszcze
tylko w 6 zagrodach bydło przechodzi rekonwalescencję.
Poza okolicami Piotrkowa i
Bełchatowa, gdzie na skutek niedbalstwa najliczniejsze są ogniska
pryszczycy, wprawdzie już opanowane i w stadium wygasania — innym
powiatom, jeśli utrzymają dotychczasową czujność, nie grozi
poważniejsze niebezpieczeństwo.
C. M.
Dziennik Łódzki 1959 nr
118
Wczoraj we wsi
Kazimierz koło Lutomierska, podczas burzy od wyładowań
atmosferycznych zapaliło się pięć stodół, własność
Stanisławy
Białasińskiej, Stefana i Ludwika
Paczkowskich oraz Antoniego
i Marcelego Cichowiczów. Na pomoc zawezwano również straż łódzką.
Strażakom udało się zabezpieczyć tylko sąsiadujące budynki,
natomiast pięć stodół ze zbożom poszło z dymem. Straty ustala
komisja.
Dziennik Łódzki 1965 nr 127
W Kazimierzu koło Lutomierska (pow. Łódź) rolnik Kazimierz Panek wykopał denar rzymski, pochodzący z pierwszego wieku p.n.e. Ta moneta republiki rzymskiej dostać się mogła na oddalone ziemie Prasłowian — obecnie środkowej Polski — za pośrednictwem Celtów, których kontakty z przodkami Słowian były wówczas dość rozległe.
Dziennik Łódzki 1971 nr
92
W Kazimierzu, pow.
Łódź, kierowca samochodu będący w stanie nietrzeźwym Tadeusz K.
na zakręcie zawadził o krawężnik, na skutek czego wypadł z wozu
pasażer Edward K., który doznał obrażeń i przebywa w szpitalu.
Na Sieradzkich Szlakach 1993/4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz