Taryfa Podymnego 1775 r.
Jeziory, wieś, woj. sieradzkie, powiat
sieradzki, własność królewska, 16 dymów.
Czajkowski 1783-84 r.
Jeziora att Star., parafia sieradz,
dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie,
powiat sieradzki, własność: Kossowsk, star. sieradz.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Jeziora, województwo
Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Sieradzki, parafia Sieradz,
własność prywatna. Ilość domów 22, ludność 118, odległość
od miasta obwodowego 1/2.
Słownik Geograficzny:
Jeziory, wś i folw. nad jeziorem i rz. Wartą, pow. sieradzki, gm. Bogumiłów, par. Sieradz, odl. od Sieradza 4 w. Wś ma dm. 29, mk. 246; fol. dm. 1, mk. 5. Rozl. folw. wynosi mr. 168, grunta orne i ogrody mr. 162, nieużytki, place i zarośla mr. 6. Bud. mur. 1 drew. 4. Folw. ten w r. 1873 oddzielony od dóbr Monice.
Spis 1925 r.
Jeziory, wś i kol., pow. sieradzki, gm. Bogumiłów. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 40, kol. 9. Ludność ogółem: wś 241, kol. 49. Mężczyzn wś 122, kol. 26, kobiet wś 119, kol. 23. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 241, kol. 49. Podało narodowość: polską wś 241, kol. 49.
Wikipedia:
Jeziory-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Sieradz. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. Wieś jest typową ulicówką, położoną na południe od Sieradza w bliskim sąsiedztwie Osiedla Hetmańskiego. Pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1448 r., kiedy to w "Ksiegach miejskich sieradzkich" występuje "laboriosus de Jeziora". Z zapisu tego wynika, że grunty wsi przylegały bezpośrednio do gruntów miasta Sieradza. Pod datą 1538 zanotowano, że wieś była lokowana na prawie niemieckim we wcześniejszym czasie. Z informacji o lustracji zamku sieradzkiego z 1546 r. wynika, że wieś stanowiła uposażenie tego zamku. Zachowała się też wzmianka, że Jeziory wraz z innymi wymienionymi wsiami w 1662 r. należały do starostwa sieradzkiego. W XIX w. wieś wchodziła w skład prywatnego folwarku Monice, a od 1873 r. stanowiła odrębną własność. Nazwa wsi wywodzi się stąd, że kiedyś było tu jezioro. W 1882 r. (hasło "Jeziory" w "Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego") wieś miała 29 dymów i 246 mieszkańców. W czasie II wojny światowej Niemcy objęli wieś poligonem wojsk pancernych. Wieś została całkowicie zniszczona. Pamiątką po Niemcach jest duży betonowy bunkier bierny, a w pobliżu niego kilka betonowych podstaw pod lotnicze reflektory, a na skraju lasu profile rowów przeciwczołgowych. Od 1946 r. przy odbudowie wsi pracowały brygady ZWM z powiatów: opoczyńskiego i koneckiego. W 1979 r. część wsi (119,08 ha) włączono w obszar Sieradza. Po dawnym jeziorze zostało kilka stawów, moczary i tofowiska, na których stwierdzono cenne rośliny i rzadkie gatunki ptaków (bąk, rybitwa czarna, gąsiorek, błotniak stawowy, łęczak, perkoz rdzawoszyi, sieweczka rzeczna). W 2003 r. zidentyfikowano też rzadkie i chronione gatunki owadów. Obszar ten stanowi również ważne miejsce rozrodu płazów. Teren ten stanowi własność "Wspólnoty gruntów wsi Jeziory".
1992 r.
Lustracja 1789 r.
W Jeziorskim folwarku opisanie budynków
Stodoła stara, dobra, z drzewa w węgieł pobudowana, pod poszyciem słomianym na wierzchu, reparacyji potrzebuje. Do których na wylot wrót podwójnych złych z poręczami drewnianemi dwoje, u przednich wrzeciąz i szkoble żelazne do zamykania, tylne na kołek zamykane, sąsieczki 2 dylami założone. Stodoła druga stara z drzewa pobudowana, czterma podporami podparta, pod poszyciem słomianym złym. Do której na wylot wrót podwójnych z desek na biegunach z poręczami drewnianymi dwiema, u przednich wrzeciąz i szkoble żelazne, u tylnych kołek do zamykania, sąsieczki drzewem założone. Przed temi stodołami spiklerz dobry z drzewa ciesanego w węgieł z wystawą, o trzech słupach na podwalinach pobudowany, dach na nim gontami pobity, dobry. Do którego spod wystawy drzwi z tarcic na zawiasach, hakach, z wrzeciązem, szkoblami dwoma z zamkiem i zasuwą drewnianemi, kluczami dwiema żelaznemi, pułap i podłoga z tarcic, dobre. Wschody na górę dobre, sąsieczków w tym spiklerzu nie ma. Obora na bydło z drzewa ciesanego w węgieł i słupy pobudowana, dobra, pod poszyciem słomianym dobrym. Do której wrota podwójne z desek na biegunach z poręczą drewnianą, wrzeciązem i szkoblami żelaznemi dwiema. Drugie wrota na tył takież, na kołek zamykane. W tej oborze żłobów 3, drabin 5.
Wieś Jeziora
Pod lokacyją dworską podług dekretu referendarskiego razem z wójtowskimi złączonego łanów 2 morgów 30 prętów 107. Pod lokacyją gromadzką do powinności łanów z łąkami na Mamicach łanów 5. Z każdego łanu dni sprzężąjnych 4 lub pieszych 8. Żyta z łanu miary warszawskiej kor. 2. Owsa z łanu miarą tąż samą kor. 8. Chmielu z łanu tąż samą miarą kor. 2. Kapłonów z łanu szt. 4. Czynszu pieniężnego z łanu zł 4. Jaj z łanu szt. 40. Przędzy z łanu po łokci 6.
Osiadłość wsi Jezior.
Klemens Łoch, Józef Łoch, Wojciech Krysiak, Walenty Krysiak, Jan Bąbka, Dominik Korpa, Kazimierz Miszczak, Dominik Nogala, Walenty Stępień, Kazimierz Stępień, Balcer Koza, Maciej Korpa, Andrzy Skotnicki, Roch Szymala, Kacper Cichwolarz, Walenty Szymala, Andrzy Miszczak, Wojciech Korpa.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1821 nr 36
Kommissya Woiewództwa Kaliskiego.
Załączaiąc Opis Jakoba Nowaka, Owczarka, o kradzież obwinionego, i Józefy Kryczakowny, Służącey, dziewki z Gminy Monic Obwodu Sieradzkiego zbiegłych, poleca: aby śledzeni, i w razie uięcia do Kommissarza Obwodu Sieradzkiego drogą prawem przepisaną odstawieni byli.
Działo się w Kaliszu dnia 2. Sierpnia 1821.
Za Prezesa Kowalski, K.W.A Dziewulski. S.G.
Opis:
1) Jakob Nowak, liczący lat 18, rodem z Kempna w Xięstwie Poznańskiem, wzrostu średniego, twarzy pociągłey, nieco ospowatey, oczów szarych, w czasie ucieczki miał na głowie kapelusz czarny okrągły, zaś na sobie kapotę zieloną futrem podszytą, na nogach przyszycie nowe.
2) Jozefa Kryczakowna liczy lat 20., wzrostu średniego, twarzy ściągłey, piegowatey, rodem z wsi Woźnik; w czasie ucieczki miała na głowie chustkę czarną, zaś na sobie kaftan sukienny granatowy, spódnicę płócienną, w paski i fartuch płócienny biały, dawniey służyła w Jeziorach.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1822 nr 5
OBWIESZCZENIE.
Pisarz
Trybunału Cywilnego Woiewództwa Kaliskiego
Podaie do publiczney wiadomości iż Dobra Ziemskie Monice z przyległościami składaiące się:
Z Wsi Folwarczney Monice.—
Z dwóch Woytowstw tego Nazwiska, z dwóch Młynów wodnych dwóch Wiatraków. —
Z Wsi folwarczney Jeziora i
Z Wsi folwarczney Kłocko, w Powiecie i Obwodzie Sieradzkim Wtwie Kaliskim Królestwie Polskim leżące, aktem Tradycyi nieruchomości przez Komornika przy Trybunale Cywilnym Wtwa Kaliskiego Leona Nowierskiego w dniu 15. i 14. Grudnia r. z. na gruncie Dóbr Monic spisanym zaięte.— Akt ten Tradycyi w Biorze Pisarza Kancellaryi Ziemiańskiey Wtwa Kaliskiego w dniu 16. Stycznia r. b. a w Księdze Zaregestrowań Kancellaryi Trybunału Cywil. Wtwa Kaliskiego w dniu 24. Stycznia r. b. podany i zaregestrowany został — Dobra te posiadaią prawem dziedzicznym Sukcessorowie sp. Jana Stawiskiego Referendarza Rady Stanu nieletni, Stefan, Edmund, Bronisława, i Idalia Bracia i Siostry między sobą rodzeni Stawiscy przy Matce i Naturalney Opiekunce IW. Aloyzyi Stawiskiey w Wsi Podłężycach w Powiecie Szadkowskim mieszkaiącey na rzecz Dyrekcyi głównego Banku w Berlinie posiedzenie swe maiącey zaięte, za którą W Jan Miczke Patron przy Trybunale Cywilnym Wtwa Kaliskiego w Kaliszu mieszkaiący stawa i subhastacyą popiera.
Dobra Monice tak iak wyżey są opisane składaią iednę Gminę.—
Obeymuią rozległości:
w Wsi Monicach grunta orne dworskie 1. 2. 3. 4. i 5.
Klassy wynoszą Morg 534 []P. 96.
Łąki dobre średnie i złe Morg 151 [] P. 176.
Ogrody Morg 12 [] P. 96.
Pastwiska dobre średnie i złe Morg 645 []P. 46.
Grunta orne dworskie Wsiow Kłocka i Jeziora:
1. 2. 3. 4. i 5. Klassy wynoszą
Ogrody Morg 20 []P. 60.
Łąki dobre i średnie Morg 66 []P. 176.
Pastwiska dobre średnie i złe Morg 76 []P. 74.
Włościanie tych Dóbr posiadaią około drugie tyle gruntów miary Reinlandzkiey. W Wsi Monicach iest 8 Półrolników, 67 Zagrodników,
Młynarz Wodnego Młyna Józef Tenetka Okupnik płaci ręcznie Czynszu Złp. 64 i wolne mlewo dla Dworu.—
Drugi Młynarz Wodnego Młyna Antoni Tenetka Okupnik płaci rocznie Czynszu tak iak powyższy.— -
Młynarz trzeci z dwóch Wiatraków Jozef Gaiewski Czynszownik płaci rocznie z Wiatraków pomieszkania i roli Złp. 450 i wolne mlewo iak powyżsi z Szołectwa Woyciech Gołąb ani robi ani płaci Dworowi, w Wsi Jeziorach iest 10 Półrolników, 9 Zagrodników, 1 Chałupnik.
W Wsi Kłocku iest 16 Półrolników, 40 Zagrodników, 3 Chałupników
i 9 Komorników. —
kto się chce o wszystkich szczegółach tych Dóbr iako i o inwentarzach gruntowych obiaśnić może w Kancellaryi Trybunału i u Patrona popieraiącego zaięcie przeyrzeć, a kto chce Dobra widzieć może się udadź na grunt. Dobr Monic i Jeziora iest Dzierżawcą Wy Józef Łubieński w Wsi Kamionce mieszkaiący, płaci roczney dzierżawy 12,000 Złot. Wsi Kłocka iest Dzierżawną Possessorką Wna Xawera. z Starzyńskich Jagodzińska Wdowa płaci roczney Dzierżawy 6,000 Złotp. Tradycya powyżey z daty wypisana nayprzód Ur. Marcinowi Maliszewskiemu Pisarzowi Sądu Pokoiu Powiatu Sieradzkiego w Sieradzu dnia 4go Stycznia 1822 r. druga Kopia Wiel. K0mmissarzowi Wojewódzkiemu Delegowanemu do Obwodu Sieradzkiego na ręce Piotra Dąbkowskiego Zastępcy Jego w Sieradzu dnia 4go Stycznia 1822 r. Trzecia Kopia IW. Aloyzyi z Biernackich Stawiskiey iako Matce i Naturalney Opiekunce Sukcessorów sp. Jana Stawiskiego Referendarza Rady Stanu powyżey wypisanych w Podłęzycach dnia 4go Stycznia 1822. Czwarta Kopia Woyciechowi Steckiemu Zastępcy Woyta Gminy Monice w Monicach dnia 4go Stycznia 1822 r. przez Jerzego Zawistowskiego Woźnego Trybunału wręczona. Sprzedaż tych Dóbr w PS. Trybunale Cywilnym Wtwa Kaliskiego w Kaliszu w Pałacu Sądowym posiedzenia swe odbywaiącym na Audyencyi publiczney nastąpi Pierwsze ogłoszenie Warunków licytacyinych w dniu 18 Marca r. 1822 o godzinie 10. z rana przypada.
w Kaliszu dnia 24go Stycznia 1822 r.
Piątkiewicz.
Dziennik Powszechny 1833 nr 22
Kommissya Woiewództwa Kaliskiego.
Podaie do powszechney wiadomości, iż wydzierzawiać będzie w
drodze publiczney licytacyi następne od 1 Czerwca r. b. na lat sześć
pro 1833/39 dobra rządowe, a mianowicie:
4. W ekonomii Męka na dniu 31 Stycznia
r. b. A. Klucz Monice, do którego należą: Folwarki i wsie Monice,
Kłocko i Jezioro wraz z dwoma wiatrakami, dwoma młynami, i
propinacyą. Cena dzierzawna wynosi złp. 11,129. B. Folwark i wieś
Oraczew zpropinacyą. Cena dzierzawna wynosi zł. 3,674 gr. 8.
(...) Termina Wyżey
oznaczone, odbywać się będą na Sali Posiedzeń Kommissyi
Woiewódzkiey, z południa od godziny 2giey, a o warunkach, pod
iakiemi wydzierzawienie dóbr w mowie będących, do skutku
doprowadzonem zostanie, konkurrenci w biurze Sekcyi dóbr w godzinach
służbowych, poinformować się mogą. Każdy pretendent w terminie
stawaiący, winien przed przystąpieniem do licytacyi usprawiedliwić:
1. Świadectwem Kommissarza Obwodu w którym dotychczasowe ma
zamieszkanie, że w tym Obwodzie iest znany iako dobry i zamożny
gospodarz, że posiada dostateczny fundusz w gotowiznie, oraz
inwentarz odpowiedni, który co do ilości i iakości wyszczególniony
bydź winien, tudzież: 2. Świadectwem Dziedzica dóbr, które dotąd
dzierzawił, że mu się w zupełności uiścił, iest zamożnym
Gospodarzem i że z Włościanami dobrze obchodził się, nakoniec
obowiązany zostaie: 3. Złożyć vadium w gotowiznie monetą kurs
kassowy w kraiu maiącą, do wysokości 1/4 części summy dzierzawny
z dóbr, o których possessyą ubiega się. Vadium to
nieutrzymuiącemu się przy licytacyi, natychmiast zwróconem będzie.
w Kaliszu dnia 15 Stycznia 1833 roku. Prezes, Szmidecki. Sekretarz
Jeneralny, Przedpełski.
Dziennik Powszechny 1835 nr 164
BANK POLSKI.
Podaje do wiadomości
publicznej, iż w dalszym ciągu sprzedaży dóbr Bankowych odbędzie
się licytacya publiczna głośna dóbr Monice, składaiących się z
folwarku i wsi Monice, z folwarku i wsi Kłocko, z folwarku i wsi
Jeziory, z dwóch młynów wietrznych, z dwóch wodnych, z sołectwa
w Monicach, położonych w Obwodzie Sieradzkim, Województwie
Kaliskiem, obejmujących przestrzeni włók 117, morgów 29, prętów
109 miary nowopolskiej, w dniu 6 Lipca o godzinie 10 z rana, w sali
zwykłych posiedzeń bankowych. Ubiegający się o nabycie dóbr tych
obowiązany jest złożyć na vadium przed rozpoczęciem licytacyi
złp. 26,000 listami zastawnemi białemi z 11 kuponami lub gotowizną.
Nabywca prócz zapłacenia summy, jaka najwyżej postąpioną będzie
na licytacyi, poczynając od złp. 96,213 gr. 10, najpóźniej w dni
20 od ostatecznego przybicia, do kassy Banku Polskiego w gotowiźnie
lub w listach zastawnych z 11 kuponami, obowiązany jest ubezpieczyć
hypotecznie summę złp. 88,000, którą w ciągu lat 28 sposobem
amortyzacyi uiszcząc będzie i opłatę rocznego kanonu w ilości
złp. 4,900. Najwięcej postępujący staje się dóbr Monice
właścicielem od 1 Czerwca r. b. równie jak wpływów dzierzawnych,
poczynając od tejże daty, lecz obowiązany jest dzisiejszemu ich
dzierzawcy dotrzymać kontraktu, aż do 1 Czerwca 1836 r. Dalsze
warunki, tudzież tabellaryczny wykaz źródeł dochodu z dóbr,
każdy chęć kupna mający przejrzeć może codziennie w Kancellaryi
Sekretarza Jeneralnego Banku Polskiego, od godziny 10 z rana do 2 po
południu, niemniej u WW. Witkowskiego Adwokata, i Wojciechowskiego
Obrońcy Prokuratoryi Jeneralnej w Kaliszu. Wolno także przekonać
się każdemu o stanie dóbr na gruncie, w Warszawie d. 1 Czerwca
1835 r. Radca Stanu Prezes Lubowidzki. Sekretarz Jeneralny,
Łubkowski.
Dziennik Warszawski 1868 nr 75
N. D. 2082. Dyrekcja Szczegółowa
Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Kaliszu.
Zawiadamia wszystkich interesowanych, a
głównie wierzycieli hypotecznych, niemających prawnie obranego
zamieszkania, a z pobytu niewiadomych, poniżej przy każdych
dobrach, na których ich wierzytelności prawa lub ostrzeżenia są
zamieszczone, imiennie wyszczególnionych, iż dobra takowe, jako
zalegające w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu
należnych, wystawione są na pierwszą przymusową przedaż przez
licytacją publiczną w mieście Kaliszu w gmachu sądowym przy ulicy
Józefiny położonym w Kancelarji Rejenta wyznaczonego lub jego
zastępcy odbyć się mającą, a w szczególności co do dóbr:
8. Monice z wójtostwem tegoż
nazwiska, z wsiami Kłock i Jeziory i wszystkiemi przyległościami w
Okręgu Sieradzkim położonych, zalegających w opłacie rat
Towarzystwu należnych rsr. 2,615 kop. 46 1/2, sprzedaż odbywać się
będzie przed Rejentem Teofilem Józefem Kowalskim dnia 7 (19)
Listopada 1868 r., vadium do licytacji oznaczone zostało na rs.
7,500, licytacja rozpocznie się od sumy rsr. 27,520, zawiadomienie
to ogłasza się dla niewiadomego z pobytu Wojciecha Gołąb z powodu
prawa posiadania wybranictwa czyli Sołectwa, mieszczącego się w
dziale III pod Nr. 4 wykazu hypotecznego dóbr powołanych.
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w
terminach powyżej oznaczonych, poczynając od godziny 10 ej z rana w
obec Radcy Dyrekcji Szczegółowej.
Gdyby zaś Rejent przed którym
sprzedaż ma się odbywać był przeszkodzonym, sprzedaż odbędzie
się w jego Kancelarji przed innym Rejentem, który go zastąpi.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia
w właściwej księdze wieczystej i w biurze Dyrekcji Szczegółowej.
Vadium do licytacji złożyć się
mające, winno być w gotowiźnie lub listach zastawnych z właściwemi
kuponami.
Ostrzeżenie. Wrazie niedojścia do
skutku powyższej sprzedaży dla braku konkurentów druga i ostatnia
przedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez dalszych nowych
doręczeń w terminie, jaki Dyrekcja Szczegółowa oznaczy i w
pismach publicznych raz jeden ogłosi, (art. 25 postanowienia Rady
Administracyjnej z dnia 28 Czerwca (10 Lipca) 1868 roku.
Na zasadzie uwagi przy art. 22 Najwyżej
zatwierdzonych przepisów, o wypłacie listów likwidacyjnych,
tudzież art. 1294 protokułu 206 posiedzenia Komitetu Urządzającego
w Królestwie Polskiem, nadmienia się, że sprzedaż dóbr tych wraz
z prawem do otrzymania wynagrodzenia likwidacyjnego, uważaną będzie
za nieważną, jeżeli okaże się, że licytacja, odbyła się po
ogłoszeniu lub w sam dzień ogłoszenia przez Komisję likwidacyjną
o przyznaniu wynagrodzenia likwidacyjnego.
Kalisz dnia 8 (20) Marca 1868 roku.
Prezes, Chełmski. Pisarz,
R. Bierzyński.
Sieradz, dnia 20 lutego 1871 r.
(...)Zewsząd dochodzą już wiadomości o szkodach przez wielki orkan, jaki w dniu 12 b. m. szalał, wyrządzonych. I nad nami odbyła się owa straszna rewolucja; szkód moc wielka! Sam Sieradz jeszcze tyle nie ucierpiał co okolica od huraganu, który zdaje się przywędrował do nas od morza niemieckiego, gdzie w ostatnich dniach z gwałtowną szalał siłą. Pierwszą ofiarą nielitościwego wichru jak wszędzie tak i w mieście tutejszem padły dachy, płoty i pozamiejskie stodoły; dziwna rzecz, że okna nie uległy zburzeniu, na co szklarze krzywo spoglądają nie mając ani jednej szyby do wprawienia. Ale za to młynarzy w kłopot wprawił wicher rozbiwszy w okolicy parę wiatraków. W więzieniu tutejszem szkody dochodzą do 800 rs., pewna część blachy, jaką dach wielkiego głównego gmachu jest pokrytym, zerwaną została i uniesioną do rzeki Warty, o 1/4 wiorsty ztąd oddalonej. Już to park spacerowy co rok musi składać bożkowi wiatru daninę: wyrwanych drzew w nim jest 40, które za rs. 45 na rzecz kassy miejskiej na licytacji sprzedane zostały. Obalone na placu wojskowym 4 topole poszły na rzecz ochronki naszej.
Wychodząc extra muros daleko więcej mam do zanotowania szkód: w Szadku wicher obalił na wpół murowaną stajnię, konsystującej tam sotni kozaków, zabiwszy 8 i zraniwszy 30 koni. W Zduńskiej-woli obalony został komin najwyższy z fabryki Straussa. We wsi Monicach, tuż pod Sieradzem, szkody na młynie i owczarni poniesione wynoszą coś rs. 100; we wsi Biskupice wiatr zburzył owczarnię i kuchnię dworską. W lesie charłupskim spadająca gałęź zadała człowiekowi cios śmiertelny i ten bezprzytomnie przez syna do wsi Jezior zkąd pochodzi zawieziony, po kilku godzinach męczarni umarł. We wsi Chojnem para koni zabitą została, a ileż olbrzymich szkód w lasach wyrządzonych zostało, niektóre lasy w czwartej i nawet większej części, leżą na ziemi, i tak między innemi: w lesie górsko-klonowskim 6000 drzew z korzeniami powywracanych na ziemię, w lasach: smardzewskim, dębołęckim i nowomiejskim po parę tysięcy drzew poobalanych; we wsi Pruszkowie także 1000 drzew poległych w walce z zaciekłym żywiołem! Szosse i drogi lasy przerzynające założone były powyrywanemi drzewami i bardzo łatwo mogłyby się nieoględnym podróżującym dać we znaki.
Wicher dla wielu majątków przyniesie korzyść, lasy bowiem serwitutem obciążone korzystają z prawa wolności sprzedawania wyrwanych drzew właścicielowi, a włościanom gałęzie dostają się jeno w udziale. Wielu z posiadaczy lasów życzyłoby sobie parę razy na rok podobnych wiatrów, ale uchowaj nas Boże od tego!....
(...)
{Dokończenie nastąpi).
Kaliszanin 1871 nr 39
pod miastem powiatowem Sieradz położone, w jednym nierozdzielnym kawale około 24 włók nowopolskich obejmujące, żadną służebnością nieobciążone, które przerzyna szosa wiodąca do nowo budującej się drogi żelaznej przez Kempno, są do sprzedania, z wolnej ręki, pod warunkami ułatwionemi. Bliższą wiadomość powziąść można na miejscu, lub w Kaliszu u Patrona Nowickiego.
Kaliszanin 1877 nr 16
Sieradz, dnia 20 lutego 1871 r.
(...)Zewsząd dochodzą już wiadomości o szkodach przez wielki orkan, jaki w dniu 12 b. m. szalał, wyrządzonych. I nad nami odbyła się owa straszna rewolucja; szkód moc wielka! Sam Sieradz jeszcze tyle nie ucierpiał co okolica od huraganu, który zdaje się przywędrował do nas od morza niemieckiego, gdzie w ostatnich dniach z gwałtowną szalał siłą. Pierwszą ofiarą nielitościwego wichru jak wszędzie tak i w mieście tutejszem padły dachy, płoty i pozamiejskie stodoły; dziwna rzecz, że okna nie uległy zburzeniu, na co szklarze krzywo spoglądają nie mając ani jednej szyby do wprawienia. Ale za to młynarzy w kłopot wprawił wicher rozbiwszy w okolicy parę wiatraków. W więzieniu tutejszem szkody dochodzą do 800 rs., pewna część blachy, jaką dach wielkiego głównego gmachu jest pokrytym, zerwaną została i uniesioną do rzeki Warty, o 1/4 wiorsty ztąd oddalonej. Już to park spacerowy co rok musi składać bożkowi wiatru daninę: wyrwanych drzew w nim jest 40, które za rs. 45 na rzecz kassy miejskiej na licytacji sprzedane zostały. Obalone na placu wojskowym 4 topole poszły na rzecz ochronki naszej.
Wychodząc extra muros daleko więcej mam do zanotowania szkód: w Szadku wicher obalił na wpół murowaną stajnię, konsystującej tam sotni kozaków, zabiwszy 8 i zraniwszy 30 koni. W Zduńskiej-woli obalony został komin najwyższy z fabryki Straussa. We wsi Monicach, tuż pod Sieradzem, szkody na młynie i owczarni poniesione wynoszą coś rs. 100; we wsi Biskupice wiatr zburzył owczarnię i kuchnię dworską. W lesie charłupskim spadająca gałęź zadała człowiekowi cios śmiertelny i ten bezprzytomnie przez syna do wsi Jezior zkąd pochodzi zawieziony, po kilku godzinach męczarni umarł. We wsi Chojnem para koni zabitą została, a ileż olbrzymich szkód w lasach wyrządzonych zostało, niektóre lasy w czwartej i nawet większej części, leżą na ziemi, i tak między innemi: w lesie górsko-klonowskim 6000 drzew z korzeniami powywracanych na ziemię, w lasach: smardzewskim, dębołęckim i nowomiejskim po parę tysięcy drzew poobalanych; we wsi Pruszkowie także 1000 drzew poległych w walce z zaciekłym żywiołem! Szosse i drogi lasy przerzynające założone były powyrywanemi drzewami i bardzo łatwo mogłyby się nieoględnym podróżującym dać we znaki.
Wicher dla wielu majątków przyniesie korzyść, lasy bowiem serwitutem obciążone korzystają z prawa wolności sprzedawania wyrwanych drzew właścicielowi, a włościanom gałęzie dostają się jeno w udziale. Wielu z posiadaczy lasów życzyłoby sobie parę razy na rok podobnych wiatrów, ale uchowaj nas Boże od tego!....
(...)
{Dokończenie nastąpi).
Wisła 1897 tom 11
XX. Szwedzi, Tatarzy i Turcy.
Kule z czasu szwedzkich napadów widać w murach kościoła podominikańskiego; wielkość kul-główka nowonarodzonego dziecka. Z czasów szwedzkich najazdów pozostała następująca legienda; wtargnąwszy do Sieradza, zburzyli oni kościół św. Mikołaja, który stał w miejscu, dziś zwanym Wójtostwo; wkraczając tam, szwedzi ręką świętokradzką zniszczyli wszelkie świętości, obrazy pokłuli mieczami, a na ołtarzu urządzili koryta dla karmienia.
Kule szwedzkie odnajdują kamienne, z granitu i marmuru, na polach w okolicach Sieradza.
Jest podanie, że w Sieradzkim jest kilka rodzin pochodzenia tatarskiego. Przyszły tu one w XVI wieku, jako niewolnicy, i tu osiedli. Mają w sobie dużo temperamentu i cech, właściwych narodowości tatarskiej. Jedni zowią się Rekwy i mieszkają we wsi Bogumiłowie, a drudzy w Jeziorach; nazywają się Korpy.
Ignacja Piątkowska.
Goniec Łódzki 1898 nr 200
JUBILEUSZ.
(Korespondencja, własna „Gońca Łódzkiego*)
Sieradz d. 10 października.
Dnia 8 b. m. w Sieradzu zebrani w sali balowej w liczbie do 200 osób mieszkańcy Sieradza i bliższej oraz dalszej okolicy święcili 50 letni jubileusz działalności lekarskiej dr. med. J. Stanisławskiego. Reprezentowane były wszelkie warstwy społeczne: koledzy jubilata, duchowieństwo, ziemianie, mieszczanie i włościanie w swych strojach odświętnych.
Na rzęsiście oświetloną salę balową wprowadził jubilata dziekan miejscowy, ks. Mikołajewski, witając go krótkiem przemówieniem. Podczas wspólnego obiadu dr. Podciechowski wręczył jubilatowi dyplom na członka honorowego towarzystwa lekarskiego kaliskiego, a następnie przemawiali: pp. Mniewski w imieniu ziemiaństwa Sieradzkiego, M. Białecki, naczelnik powiatu (wjęzyku urzędowym) St. Kobierzycki, ks. prałat Chodyński z Włocławka, ks. kanonik Jabłkowski z Uniejowa p. St. Stre szewski w imieniu tow. dobroczynności sieradzkiego. P. Dymitrowicz z Sieradza wniósł toast wierszem. Poczem p. Mieszczański z Sieradza powitawszy jubilata w imieniu mieszkańców miasta, przystąpił do odczytania nadeszłych depesz, których otrzymano przeszło 100 z najrozmaitszych okolic kraju, z Cesarstwa i zagranicy od kolegów, przyjaciół i pacyentów. Zaznaczymy, że wydział lekarski wszechnicy Jagiellońskiej przesłał telegraficznie swe życzenia sędziwemu dzisiaj swemu wychowańcowi, a J. E. ks. biskup kujawski tą samą drogą udzielił swego błogosławieństwa pasterskiego, którego obecni wysłuchali stojący. Prof. dr. Szewczyk z Krakowa przemówił w imieniu kolegów z wszechnicy Jagiellońskiej. Następnie dr. Murzynowski mówił w imieniu straży ogniowej sieradzkiej, której jubilat był inicyatorem, poczem podniesiono kurtynę i odsłonięto portret jubilata, otoczony przez grono strażaków. Zainaugurowana świeżo orkiestra strażacka amatorska grała motywy z pieśni ludowych. Dalej przemawiali pp: sędzia Nencki z Boczek, dr. Sikorski z Łodzi, a wreszcie sędzia J. Kolarzycki z Bogumiłowa podniósł zasługi jubilata w zorganizowaniu wystawy archeologicznej sieradzkiej w 1883 roku i w ocaleniu od zagłady licznych zabytków starożytności, zdobiących obecnie nasze muzea publiczne. W imieniu strażaków mówił p. Raczyński, a adw. przys. A. Parczewski, który na tę uroczystość wraz z p. Radwanem, redaktorem „Gazety Kaliskiej" przybył, w jędrnych słowach wskazał na znaczenie społeczne pomników przeszłości i życzył innym większym miastom prowincyonalnym, aby naśladowały przykład małego Sieradza. Zabrali głos i włościanie w swych odświętnych kapotach: Świniarski z Męki i Miłek z Jezior. Ten ostatni, sercem dłużny, chociaż w prostych, lecz serdecznych słowach w wypowiedzianej przemowie dziękował jubilatowi w imieniu kmieci, dla których jubilat był lekarzem, ojcem i zacnym doradcą. Po tem przemówieniu wzniosła się prawdziwa burza oklasków i posypała się istna powódź toastów, których wszystkich przytaczać niepodobieństwo, wymienimy tylko toast na cześć jubilata, wzniesiony przez ziemianki sieradzkie. Wysoce uroczysty i podniesiony nastrój umysłów ustąpił miejsca żywej i serdecznej wymianie myśli.
O 11-ej wieczór rozjechali się uczestnicy obchodu, unosząc zeń jaknajmilsze wspomnienia. Cały zaś obchód daje świadectwo jaknajlepsze ziemi sieradzkiej; dowiódł on, że Sieradzkie umie ocenić wszelką, choć nie szukającą rozgłosu pracę, że myśli poważnie i że w niem panuje harmonia wszystkich warstw społecznych.
Z. M.
Gazeta
Kaliska 1902 nr. 204
Podpalenia. Dnia 13 czerwca w os. Jeziory pow. Sieradzkiego,
skutkiem podpalenia wynikł pożar, który straw ił dom drewniany włościanina Tomasza
Balcerzaka, ubezpieczony na 300 rb.
Gazeta Świąteczna 1904 nr 1228
18 czerwca SKRADZIONO TRZY KONIE w
Jeziorach, w powiecie sieradzkim: wałacha i dwie klacze. Wałach w
czwartym roku, maści biało-szronowatej, z białą łysiną na
czole. Klacz lat 15, kasztanowata, rosła, nad lewem okiem zraniona;
na kopycie u prawej przedniej nogi szew, w chodzie łeb trzyma na
bakier. Druga klacz lat 15, kara, z białą centką na czole, a na
pysku szronowata. O wiadomość za odpowiedniem wynagrodzeniem prosi
właściciel St. Miłek w Jeziorach przez Sieradz.
Gazeta Kaliska 1907 nr 83
Zbrodnia. W
tych dniach w Olszynce, pomiędzy Sieradzem a Złoczewem, należącej
do wsi Jeziory, znaleziono zwłoki wiszącego na pasku człowieka.
Jak się przy śledztwie okazało, był to młody czeladnik
piekarski, który poprzednio został zabity przez trzy pchnięcia
nożem, następnie zaś powieszony na własnym pasku. W celu
upozorowania samobójstwa, wszystkie rany zatkane były watą.
— (s) Zabójstwo. W dniu 30 lipca br. o g. 6 rano wieś Jeziory pod Sieradzem była widownią morderczej walki pomiędzy dwoma szwagrami gospodarzami tejże wsi Józefem Płachtą lat 34 i Balczerzakami: ojcem Janem lat 50 i synem St. lat 18.
Powodem bratobójczej walki był spór o to, kto ma sprzątnąć z pola żyto zasiane przez Balczerzaka a należące tytułem dożywotnego władania do teścia, obojga gospodarzy, Korpy z Jezier, którego J. Płachta miał przy sobie.
Gdy Józef Płachta widząc że Balczerzak sprzęta żyto chciał zabrać je na swoje furmanki, wtedy ten ostatni wraz ze swoim synem napadli na niego uderzając kilka razy Płachtę widłami i luśnią w skroń, tenże Płachta po kilku min. ducha wyzionął.
Wezwany natychmiast z miasta Dr. Kempiński skontatował tylko śmierć.
Zawiadomione o powyższem posterunki Policyjne w Sieradzu i Dębołęce zaaresztowały natychmiast sprawców okrutnego mordu.
— (s) Krwawy napad na sołtysa we wsi Jeziory pod Sieradzem. W dniu 13 bm. o g. 5 rano mieszkańcy wsi Jeziory zauważyli leżącego na środku drogi w kałuży krwi mężczyznę dającego słabe oznaki życia, a obok niego zakrwawiona kłonica.
Ze śladu jakie pozostały na ziemi można było wnioskować, że w tem miejscu rozegrała się bardzo straszna walka.
Przy dokładnem obejrzeniu rozpoznano sołtysa tejże wioski St. Makówkę.
Makówka dnia poprzedniego poszedł na wieś zbierać podatek i trafił do jednego gospodarza Fran. Nogali na chrzciny, zabawił się do godz. 1-ej w nocy, następnie poszedł do domu.
Co się działo w nocy — nie wiadomo gdyż Makówka po znalezieniu go na drodze był zupełnie nie przytomny.
O 6 rano przywieziono do Makówki d-ra Kempińskiego z Sieradza, który skonstatował wstrząs mózgowy, głęboką ciężką ranę na kości ciemieniowej i ogólne potłuczenie.
Po daniu pierwszej pomocy lekarskiej i zawiadomieniu posterunek policji w Dębołęce, rozpoczęto wstępne dochodzenie.
Chorego tegoż dnia przewieziono do szpitala w Sieradzu i dotychczas przebywa na kuracji.
Stan Makówki poprawił się nieco jednak przytomności dotychczas w zupełności nie odzyskał.
— (s) Przerażające fakty. W gminie Bogumiłów leżącej obok Sieradza, już od miesiąca lipca br. powtarzają się jakieś straszne fakty znamionujące, że na tym terenie szerzy się zło.
W miesiącu lipcu wieś Chojno była widownią zaciętej walki pomiędzy dwoma strażami ogniowymi.
Po kilku tygodniach we wsi Jeziory tejże gminy zabito gospodarza Józefa Płachtę.
Po kilku znowuż tygodniach w tej samej wsi poraniono ciężko sołtysa Stanisława Makówkę, który ledwo że nie wyzionął ducha w szpitalu.
Dnia 13 bm. w wsi Bogumiłów pobito znowuż sołtysa Marcina Szkudlarka, który walczy jeszcze ze śmiercią w szpitalu.
Wypadki te są dowodami zezwierzęcania, nieposzanowania prawa, pieniactwa i niskich instynktów.
Jak dowiadujemy się w tej gminie szerzy się alkoholizm i potajemny wyszynk. Podobno we wsi Bogumiłów, co trzeci dom to można nabyć wódkę, nie możemy także zauważyć dodatniego wpływu kościoła i szkoły.
Objawem naturalnym winno być, by duchowieństwo i nauczycielstwo wpływając na masy zachęcało ich do pracy dla przyszłości. Planowa i rozumna praca wydaje zawsze dobre owoce. Na terenie zaś tej gminy widzimy owoce ciemnoty i dzikich instynktów.
Na źle uprawionym zagonie rośnie przeważnie chwast.
— (s) Z Tow. Łowieckiego w Sieradzu. W 3. 6. br. odbyło się ogólne roczne zebranie Tow. Łowieckiego w Sieradzu. Na zebr. zjawiło się ledwo 15 członków w liczbie 39.
Po odczytaniu protokółu z ostatniego ogólnego zebrania, na który żadnych zastrzeżeń nie uczyniono odczytane zostało sprawozdanie z działalności kółka za rok 1927, które zostało zatwierdzone. Przedstawiony budżet na 1928 r. w dochodzie 4.658,19 zł, a w rozchodzie 3.836,14 zł został zatwierdzony.
Do zarządu wybrani zostali ponownie pp. R. Grzesik, M. Duszkiewicz. Na wniosek uchwalono: cztery polowań na kuropatwy podzielić na 5 rejonów: 1. Sieradz, 2. Jeziory, 3. Wośniki—Stawiszcze, 4. Bartochów, 5. Męka i Męcka Wola. Każdemu myśliwemu wolno polować na kuropatwy na każdym terenie tylko 2 razy, zabijając nie więcej jak 25 sztuk jednorazowo.
Książkę zapisów na polowanie na wybrany teren prowadzi gospodarz, u którego przed każdym polowaniem każdy się winien zameldować. W polowaniach zbiorowych biorą udział wszyscy członkowie, nie tak jak dawniej przez losowanie.
Na wniosek p. Westerskiego uchwalono członków p. Kluczyńskiego i Rudolfa zwolnić od wpłacania składek miesięcznych z tego względu, że mają dużo pracy w Kółku.
W razie wydzierżawienia, powtórnie teren Kłocka uchwalono aby członkowie na poczet składek roku następnego wpłacili po 100zł, które potrącą sobie w roku 1929. Ogólne zebranie upoważnia zarząd do ściągnięcia od członków, którzy wystąpili z kółka i korzystali z polowania zaległych członkowskich składek — drogą sądową.
Na wniosek p. Brzezińskiego uchwalono ... polowania na zające zapraszać po jednym członku z sąsiednich kółek myśliwskich.
Ponieważ porządek dzienny został wyczerpany podziękowawszy przewodniczącemu za prowadzenie obrad posiedzenie zamknięto.
— (s) Z sądu. W dniu 21 bm. Sąd Okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu w trybie uproszczonym rozpatrywał sprawę gospodarzy wsi Jeziory gm. Bogumiłów Wojciecha Nogali, Józefa i Franciszka i Jana Nogalów oraz Szczepana Balczerzaka orkarżonych o ciężkie pobicie sołtysa tejże wsi Stanisława Makówki.
Sprawa przedstawiała się następująco:
Sołtys Makówka zbierając podatek kościelny wstąpił też do gospodarza Fr. Nogali, u którego odbywały się chrzciny. Do stołu zaproszono również i sołtysa.
Po wypiciu 10 kieliszków wódki co przeciągło się do północy sołtys wyszedł i poszedł do domu. W drodze napadło go kilku drabów i bardzo ciężko pobiło tak że, w stanie nieprzytomnym przeleżał do rana.
Rano zabrano go do szpitala w Sieradzu, w którym dopiero za kilkanaście dni częściowo odzyskał przytomność.
Energicznie przeprowadzone dochodzenie przez st. przodownika p. Malisza wydelegowanego z komendy Sieradzkiej i posterunku w Dębołęce postawiła w stan oskarżenia powyższych 5 osób.
Na rozprawie do winy przyznał się tylko Józef Nogala.
Sąd po przesłuchaniu świadków, prokuratora, obrony, skazał Józefa Nogalę na 3 lata więzienia, pozostałych oskarżonych uniewinnił.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1925 nr 22
OGŁOSZENIE,
Okręgowy Urząd
Ziemski w Piotrkowie podaje do publicznej wiadomością że na skutek
wniosku włościan wsi Jeziory z dnia 16 kwietnia 1921 roku w
przedmiocie scalenia gruntów tej wsi w gminie Bogumiłów, powiecie
sieradzkim położonej, Okręgowa Komisja Ziemska w Piotrkowie
decyzją, powziętą na posiedzeniu jawnem w dniu 27 marca 1924 r.
(sprawa Nr. R. 170 (22), postanowiła: „wniosek włościan wsi
Jeziory w formie uchwały gromadzkiej z
dnia 16 kwietnia 1921 r. zatwierdzić i ustalić obszar scalenia w
granicach wsi Jeziory, z wyłączeniem osad N. N. 32-38,- oraz pasa
szerokości 100 metrów z dóbr Monice, przylegającego do
północno-wschodniej granicy wsi, niezbędnego wyprostowania
granicy".
Piotrków, dnia 19 maja
1925 roku.
p. o. Prezesa (—)
J. Chamiec.
Goniec Sieradzki 1928 nr 52
— (s) Zabójstwo. W dniu 30 lipca br. o g. 6 rano wieś Jeziory pod Sieradzem była widownią morderczej walki pomiędzy dwoma szwagrami gospodarzami tejże wsi Józefem Płachtą lat 34 i Balczerzakami: ojcem Janem lat 50 i synem St. lat 18.
Powodem bratobójczej walki był spór o to, kto ma sprzątnąć z pola żyto zasiane przez Balczerzaka a należące tytułem dożywotnego władania do teścia, obojga gospodarzy, Korpy z Jezier, którego J. Płachta miał przy sobie.
Gdy Józef Płachta widząc że Balczerzak sprzęta żyto chciał zabrać je na swoje furmanki, wtedy ten ostatni wraz ze swoim synem napadli na niego uderzając kilka razy Płachtę widłami i luśnią w skroń, tenże Płachta po kilku min. ducha wyzionął.
Wezwany natychmiast z miasta Dr. Kempiński skontatował tylko śmierć.
Zawiadomione o powyższem posterunki Policyjne w Sieradzu i Dębołęce zaaresztowały natychmiast sprawców okrutnego mordu.
Goniec Sieradzki 1928 nr 65
— (s) Krwawy napad na sołtysa we wsi Jeziory pod Sieradzem. W dniu 13 bm. o g. 5 rano mieszkańcy wsi Jeziory zauważyli leżącego na środku drogi w kałuży krwi mężczyznę dającego słabe oznaki życia, a obok niego zakrwawiona kłonica.
Ze śladu jakie pozostały na ziemi można było wnioskować, że w tem miejscu rozegrała się bardzo straszna walka.
Przy dokładnem obejrzeniu rozpoznano sołtysa tejże wioski St. Makówkę.
Makówka dnia poprzedniego poszedł na wieś zbierać podatek i trafił do jednego gospodarza Fran. Nogali na chrzciny, zabawił się do godz. 1-ej w nocy, następnie poszedł do domu.
Co się działo w nocy — nie wiadomo gdyż Makówka po znalezieniu go na drodze był zupełnie nie przytomny.
O 6 rano przywieziono do Makówki d-ra Kempińskiego z Sieradza, który skonstatował wstrząs mózgowy, głęboką ciężką ranę na kości ciemieniowej i ogólne potłuczenie.
Po daniu pierwszej pomocy lekarskiej i zawiadomieniu posterunek policji w Dębołęce, rozpoczęto wstępne dochodzenie.
Chorego tegoż dnia przewieziono do szpitala w Sieradzu i dotychczas przebywa na kuracji.
Stan Makówki poprawił się nieco jednak przytomności dotychczas w zupełności nie odzyskał.
Goniec Sieradzki 1928 nr 154
— (s) Przerażające fakty. W gminie Bogumiłów leżącej obok Sieradza, już od miesiąca lipca br. powtarzają się jakieś straszne fakty znamionujące, że na tym terenie szerzy się zło.
W miesiącu lipcu wieś Chojno była widownią zaciętej walki pomiędzy dwoma strażami ogniowymi.
Po kilku tygodniach we wsi Jeziory tejże gminy zabito gospodarza Józefa Płachtę.
Po kilku znowuż tygodniach w tej samej wsi poraniono ciężko sołtysa Stanisława Makówkę, który ledwo że nie wyzionął ducha w szpitalu.
Dnia 13 bm. w wsi Bogumiłów pobito znowuż sołtysa Marcina Szkudlarka, który walczy jeszcze ze śmiercią w szpitalu.
Wypadki te są dowodami zezwierzęcania, nieposzanowania prawa, pieniactwa i niskich instynktów.
Jak dowiadujemy się w tej gminie szerzy się alkoholizm i potajemny wyszynk. Podobno we wsi Bogumiłów, co trzeci dom to można nabyć wódkę, nie możemy także zauważyć dodatniego wpływu kościoła i szkoły.
Objawem naturalnym winno być, by duchowieństwo i nauczycielstwo wpływając na masy zachęcało ich do pracy dla przyszłości. Planowa i rozumna praca wydaje zawsze dobre owoce. Na terenie zaś tej gminy widzimy owoce ciemnoty i dzikich instynktów.
Na źle uprawionym zagonie rośnie przeważnie chwast.
Goniec Sieradzki 1928 nr 250
— (s) Z Tow. Łowieckiego w Sieradzu. W 3. 6. br. odbyło się ogólne roczne zebranie Tow. Łowieckiego w Sieradzu. Na zebr. zjawiło się ledwo 15 członków w liczbie 39.
Po odczytaniu protokółu z ostatniego ogólnego zebrania, na który żadnych zastrzeżeń nie uczyniono odczytane zostało sprawozdanie z działalności kółka za rok 1927, które zostało zatwierdzone. Przedstawiony budżet na 1928 r. w dochodzie 4.658,19 zł, a w rozchodzie 3.836,14 zł został zatwierdzony.
Do zarządu wybrani zostali ponownie pp. R. Grzesik, M. Duszkiewicz. Na wniosek uchwalono: cztery polowań na kuropatwy podzielić na 5 rejonów: 1. Sieradz, 2. Jeziory, 3. Wośniki—Stawiszcze, 4. Bartochów, 5. Męka i Męcka Wola. Każdemu myśliwemu wolno polować na kuropatwy na każdym terenie tylko 2 razy, zabijając nie więcej jak 25 sztuk jednorazowo.
Książkę zapisów na polowanie na wybrany teren prowadzi gospodarz, u którego przed każdym polowaniem każdy się winien zameldować. W polowaniach zbiorowych biorą udział wszyscy członkowie, nie tak jak dawniej przez losowanie.
Na wniosek p. Westerskiego uchwalono członków p. Kluczyńskiego i Rudolfa zwolnić od wpłacania składek miesięcznych z tego względu, że mają dużo pracy w Kółku.
W razie wydzierżawienia, powtórnie teren Kłocka uchwalono aby członkowie na poczet składek roku następnego wpłacili po 100zł, które potrącą sobie w roku 1929. Ogólne zebranie upoważnia zarząd do ściągnięcia od członków, którzy wystąpili z kółka i korzystali z polowania zaległych członkowskich składek — drogą sądową.
Na wniosek p. Brzezińskiego uchwalono ... polowania na zające zapraszać po jednym członku z sąsiednich kółek myśliwskich.
Ponieważ porządek dzienny został wyczerpany podziękowawszy przewodniczącemu za prowadzenie obrad posiedzenie zamknięto.
Goniec Sieradzki 1929 nr 20
— (s) Z sądu. W dniu 21 bm. Sąd Okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu w trybie uproszczonym rozpatrywał sprawę gospodarzy wsi Jeziory gm. Bogumiłów Wojciecha Nogali, Józefa i Franciszka i Jana Nogalów oraz Szczepana Balczerzaka orkarżonych o ciężkie pobicie sołtysa tejże wsi Stanisława Makówki.
Sprawa przedstawiała się następująco:
Sołtys Makówka zbierając podatek kościelny wstąpił też do gospodarza Fr. Nogali, u którego odbywały się chrzciny. Do stołu zaproszono również i sołtysa.
Po wypiciu 10 kieliszków wódki co przeciągło się do północy sołtys wyszedł i poszedł do domu. W drodze napadło go kilku drabów i bardzo ciężko pobiło tak że, w stanie nieprzytomnym przeleżał do rana.
Rano zabrano go do szpitala w Sieradzu, w którym dopiero za kilkanaście dni częściowo odzyskał przytomność.
Energicznie przeprowadzone dochodzenie przez st. przodownika p. Malisza wydelegowanego z komendy Sieradzkiej i posterunku w Dębołęce postawiła w stan oskarżenia powyższych 5 osób.
Na rozprawie do winy przyznał się tylko Józef Nogala.
Sąd po przesłuchaniu świadków, prokuratora, obrony, skazał Józefa Nogalę na 3 lata więzienia, pozostałych oskarżonych uniewinnił.
Echo Sieradzkie 1932 14 styczeń
We wsi Jesiory
gm. Bogumiłów późnym wieczorem
przechodnie znaleźli ciężko pobitego Stanisława Balczerzaka
mieszkańca tejże wioski. Po przeniesieniu do domu Balczerzak
opowiedział, że napadu na niego dokonali Jan Bombka, Władysław
Siara, Ignacy Lisiecki
i Józef Makówka.
Ciężko pobitego przewieziono do szpitala św. Józefa w Sieradzu
gdzie stracił
przytomność.
Stwierdzono, że czaszka
została naruszona.
Korespondent
posterunku Dębołęka p. Miaskowski
aresztował w następstwie wyżej wymienionych
napastników osadzając ich w więzieniu.
Krążą wersje, iż
napad został dokonany z zemstwy za
zabójstwo niejakiego Płachty, mieszkańca tejże wsi. Zabójstwo to
wydarzyło
się przed
dwoma laty.
Echo Sieradzkie 1932 8 czerwiec
CO URADZIŁA RADA MIEJSKA?
W Sieradzu odbyło się posiedzenie Rady Miejskiej. Z ważniejszych spraw sprawozdawczych notujemy następujące:
(...) Przystąpiono do robót ziemnych na trakcie, prowadzących do wsi Dąbrówka i Jeziory. Na tym odcinku robót publicznych Magistrat zatrudnia 32 robotników. Koszt robót Publicznych, czyli płaca robotników zajętych przy wyżej wspomnianych robotach od dnia 1 kwietnia do dnia 25 maja* wyniosła 3.400 złotych.
*nieczytelne, przypis autora bloga
Echo Sieradzkie 1932 4 październik
Z ROZPRAW SĄDOWYCH. (...) Władysława Siary,
Jana Bąka, Ignacego Leśniaka i Józefa
Makówki, mieszkańców wsi Jeziory pod Sieradzem, oskarżonych
o zadanie ciężkiego uszkodzenia ciała
Stanisławowi Balcerzakowi, mieszkańcowi tejże wsi
(obecnie służy w wojsku).
Po przesłuchaniu
świadków zabrał głos prokurator, który w swem przemówieniu
wyjaśnił, że nieomal każdy świadek badany w powyższej sprawie
jest karany więzieniem.
Ma się
wrażenie — mówi prokurator — że w
tej wsi mieszkają sami złodzieje i bandyci.
Następnie zabrał głos
adwokat Wieczorkiewicz.
Sąd skazał wszystkich
oskarżonych po półtora roku więzienia, nakazując natychmiastowe
odstawienie oskarżonych do więzienia.
Echo Sieradzkie 1932 4 grudzień
OSZUST W ROLI AGENTA
POLICJI ARESZTOWANY W SIERADZU.
Do
sołtysa kol.
Jeziory pod Sieradzem Franciszka Płachty przybył dość przyzwoicie
ubrany jegomość i oświadczył:
- Jestem agentem
policji śledczej
Wiśniewski przyszedłem z polecenia sędziego śledczego was
aresztować. Na zapytanie: za co? Wymieniony wyżej oświadczył że
odsiadujący karę
dwóch wieśniaków w więzieniu sieradzkiem za pobicie, zeznali
niekorzystnie dla Fr. Płachty. Dalej wymieniony radził aby
na wszelki wypadek "aresztowany"
zabrał z sobą gotówkę na kaucję
w kwocie od 400 — 1000 zł.
Płachta oświadczył,
że u siebie gotówki nie posiada, lecz może ją otrzymać od ojca
swego Kacpra Płachty zamieszkałego z sąsiedniej wsi Monice.
Aresztowany Płachta kazał służącemu Janowi Pawlakowi zaprząc
konie do woza i pojechano do Monic.
Po drodze w rozmowie z
"agentem" policji Płachcie wydało się to wszystko mocno
podejrzane.
Od ojca wziął jednak 400
zł. lecz przedtem szepnął mu do ucha, aby udał się niezwłocznie
za nimi i zameldował w Sieradzu policji o wypadku.
Pod Sieradzem agent kazał
zejść "aresztantowi" i iść pieszo do Sieradza, zaś
woźnicy jechać nieco wtyle.
Po drodze „agent"
zażądał od Płachty 400 zł. tytułem gwarancji za milczenie. Dla
rzekomego ubicia interesu wstąpili obaj do restauracji
Skrzypińskiego.
Tam po wypiciu
trzech kolejek nastąpił finał komedji. Na
skutek owego szeptu [do] ojca tenże sprowadził policję, która w
wymienionej restauracji aresztowała "agenta".
Skonsternowany oszust podał się za niejakiego Bednarka z pod Kalisza.
Echo Sieradzkie 1932 5 grudzień
JESZCZE O FAŁSZYWYM
AGENCIE BEDNARSKIM.
Jak już wczoraj
pisaliśmy
policja z posterunku Sieradz zatrzymała
znanego na terenie pow.
Sieradzkiego oszusta Józefa Bednarka vel Piaseckiego, bez stałego
miejsca zamieszkania, który podał się za agenta policji śledczej,
w chwili gdy tenże „agent" "aresztował" sołtysa
wsi Jeziory Płachte
mającego 400 zł. gotówki jako kaucję w
celu zwolnienia go.
Na posterunku oszust nie
chciał się przyznać do winy.
W trakcie badania wyszło
na jaw, że "agent" Bednarski, jest znany na terenie pow.
sieradzkiego; wiosną b. r. nabrał on znanych ludzi na terenie
Sieradza oraz p. Edmunda Auerbacha w Warcie na 500 zł. za co został
skazany przez Sąd Okręgowy w Sieradzu na 8 miesięcy więzienia.
Gdy znalazł się na
wolności pierwszym jego występem było „aresztować"
sołtysa, następnie za wysoką kaucją zwolnienie go. Jednak występ
jego nie udał mu się.
Doprowadzony do sądu,
oszust przyznał się do winy.
Sąd polecił "agenta"
osadzić do czasu rozprawy w więzieniu.
Echo Sieradzkie 1933 25 styczeń
FAŁSZYWY SEKRETARZ SKAZANY NA ROK WIĘZIENIA.
Do sołtysa kol. Jeziory pod Sieradzem Franciszka Płachty przybył przyzwoicie ubrany jegomość i oświadczył, że jest sekretarzem sędziego śledczego i przybył aresztować Płachtę.
Na zapytanie: za co? osobnik oświadczył, że odsiadujący karę 4 wieśniacy w więzieniu sieradzkiem zeznali niekorzystnie dla Fr. Płachty. Dalej wymieniony radził, aby na wszelki wpadek "aresztowany" zabrał z sobą gotówkę na kaucję w kwocie 400—1000 złot.
Płachta oświadczył, że u siebie gotówki nie posiada, lecz może ją otrzymać od ojca swego Kacpra Płachty z Monic.
Od ojca wziął 400 zł. i prosił go by poszedł za nimi do Sieradza.
Pod Sieradzem agent kazał zejść "aresztantowi" z wozu i iść pieszo.
Po drodze sekretarz zażądał od Płachty 400 zł. tytułem gwarancji za milczenie. Dla rzekomego ubicia interesu wstąpili obaj do restauracji p. Skrzypińskiego. Tam po wypiciu trzech kolejek nastąpił finał komedji. Stary Płachta przyszedł na posterunek dowiedzieć się o losie syna, gdzie mu oznajmiono, że to musi być oszust. Wyruszono natychmiast w poszukiwanie i w kilkunastu minutach dwóch posterunkowych zaaresztowało "sekretarza" zaś aresztowanego sołtysa oswobodziło.
Oszustem okazał się Józef Bednarek z Kalisza, karany 6-krotnie za różne przestępstwa. Sąd Okręgowy na sesji wyjazdowej w Sieradzu skazał Bednarka na 1 rok więzienia.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
5. Jeziory, obejmującą: wieś Jeziory, kolonję Jeziory.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 19 styczeń
SĄD OKRĘGOWY NA SESJI WYJAZDOWEJ W SIERADZU.
Sąd okręgowy na sesji wyjazdowej w Sieradzu rozpatrywał następujące sprawy:
(...) Miłka Stanisława lat 19 z kol. Jeziory, gm. Bogumiłów, oskarżonego o to, że dn. 24 Sierpnia 1933 r. uderzył kilkakrotnie widłami Bartosową Wiktorję z tejże kolonji.
Oskarżonego bronił adw. Wołkowiński. Co do stanu zdrowia Bartosowej, zbadany był jako biegły dr. Zaleski. który zaznaczył, że rany cielesne były poważne, jednakże nie zagrażające zdrowiu, natomiast rozstrój nerwowy do dziś dnia można u niej zauważyć, wobec czego zalicza rany zadane do uszkodzeń ciężkich.
Następnie wezwano 5 świadków zaprzysiężonych, którzy zeznali niejasno co do faktu.
Prokurator domagał się o skazanie oskarżonego, obrońca Miłka, adw. Wołkowiński, prosił o umorzenie sprawy, twierdząc, że nie było ciężkich uszkodzeń ciała, ewentualnie o łagodny wymiar kary.
Sąd po naradzie postanowił sprawę umorzyć, koszty postępowania ponosi skarb Państwa.
Echo Łódzkie 1936 wrzesień
Co opowiada lotnik niemiecki o swym przymusowym lądowaniu pod Sieradzem.
SIERADZ. 5. 9. — Onegdaj jak już donieśliśmy we wsi Jeziory pod Sieradzem wylądował spowodu braku benzyny niemiecki samolot szkolny, pilotowany przez Kurta Heinricha. W czasie lądowania na ziemi ornej uszkodzone zostało śmigło i podwozie. Pilot jadąc przez Frankfurt nad Odrą do Lipska zabłądził spowodu uszkodzenia kompasu. Dopiero po wylądowaniu zorientował się, że jest w Polsce. Pilot w rozmowie z naszym korespondentem oznajmił, że jest bardzo wdzięczny za troskliwą opiekę jakiej doznał w Sieradzu oraz wyraził za naszym pośrednictwem podziękowanie władzom. Jest on przedstawicielem fabryki aut firmy "Opel" w Berlinie, i odbywał lot szkolny. W dniu 5 bm. przybyli mechanicy niemieccy z Frankfurtu, przywożąc z sobą odpowiednie do naprawy części. P. Kurt po otrzymaniu paszportu i wizy z konsulatu wyruszy natychmiast po naprawie samolotu do Niemiec.
_______________________________________________________________
Po przymusowym lądowaniu w Sieradzu lotnik niemiecki odjechał pociągiem do Niemiec. SIERADZ, 10.9. Po kilkudniowym pobycie w Sieradzu, lotnik niemiecki Kurt Heinrich kierownik fabryki aut firmy "Opel" w Berlinie, który przymusowo opadł na polach pod Sieradzem, odjechał pociągiem do Niemiec. Uszkodzenie samolotu było tak poważne, że nie było mowy o natychmiastowym zremontowaniu. Wobec tego samolot załadowano na wagon kolejowy. Pobyt swój lotnik spędził w oczekiwaniu na wizy i gotówkę, gdyż w chwili wyładowania miał on tylko przy sobie 50 marek. Przed wyjazdem otrzymał on drogą telegraficzną od konsula niemieckiego z Łodzi 350 złotych z których 130 zł. użył na opłacenie przewozu samolotu. Lotnik niemiecki w czasie swego pobytu korzystał z gościnnego pokoju policji, gdzie mu urządzono sypialnie. Potrawy sieradzkie bardzo smakowały Niemcowi. Przed wyjazdem oświadczył on naszemu przedstawicielowi, iż wywozi z Sieradza jak najlepsze wrażenie.
Wieś Jeziory i inne
Wieś Jeziory leży na terenie t. zw. poligonu niemieckiego w powiecie sieradzkim. Jak wiadomo Niemcy zajmując pod poligon teren z górą 30 tysięcy hektarów znieśli tu niemal wszystkie zabudowania gospodarskie i mieszkalne. Nawet ziemia — i ta została w dużej mierze przez hitlerowców zdewastowana, gdyż długie linie wszelkiego rodzaju umocnień i rowów strzeleckich podniosły na powierzchnię dolne, jałowe warstwy ziemi. Mieszkańców wszystkich wsi położonych na terenie poligonu Niemcy wysiedlili albo wywieźli na roboty do Rzeszy.
Po wyzwoleniu chłopi wrócili na swoją ziemię. Nie było domów więc mieszkali w ziemiankach, w bunkrach, lub w drewnianych barakach wiatrem podszytych. Było im bardzo ciężko. Nie mieli inwentarza ani żywego, ani martwego. A trzeba było uprawić ziemię.
Państwo pomogło na ile go było w owych ciężkich czasach stać. Ziemia została częściowo uprawiona. Obecnie już prawie cała ziemia dawnego poligonu niemieckiego jest obsiana.
Ale we wsi Jeziory i w innych wsiach poligonu żyje się jeszcze ciężko. Już, prawda, część gospodarzy ma jaki taki dach nad głową, jaką taką chudobę. Są nawet i tacy szczęśliwcy, którzy mają własnego konia, bo Państwo pewną liczbę koni rozprowadziło wśród mieszkańców poligonu, bądź to za darmo, bądź na spłaty.
Ale sytuacja mieszkańców poligonu jest nadal jeszcze nie do pozazdroszczenia. Bardzo wielu gospodarzy wsi Jeziory i innych wiosek poligonu mieszka jeszcze w zabudowaniach prowizorycznych. Nieraz w jednym budynku przez cienką ściankę sąsiadują ze sobą ludzie i bydło. Nie mają tak niezbędnych maszyn gospodarskich jak młockarnie, siewniki i inne niezbędne w gospodarstwie. Boleśnie wciąż jeszcze daje się odczuwać brak sprzężaju.
Ciężka ta sytuacja większości mało i średniorolnych gospodarzy wsi Jeziory oddaje ich na pastwę wyzysku bogaczy wiejskich, lichwiarzy, którzy tuczą się na cudzej nędzy.
Za wypożyczenie na dzień pary koni bogaci gospodarze z okolicy żądają pięciu i więcej dni „odróbki" pieszej. Właśnie w czasie najbardziej pilnych robót w polu.
Za wynajem młockarni żądają opłaty 50 kg żyta lub pszenicy za godzinę użytkowania.
Z faktami tymi nie wolno się godzić.
Niezrozumiałym jest, że dotąd Zarząd Wojewódzki, Zarząd Powiatowy Związku Samopomocy Chłopskiej nie zajął się w sposób należyty ani wsią Jeziory, ani innymi wioskami poligonu sieradzkiego. Dlaczego właśnie w tych wioskach w pierwszym rzędzie nie założono spółdzielczych ośrodków maszynowych, a jeszcze lepiej spółdzielczych ośrodków maszynowo-traktorowych.
Bo ziemi poligonu sieradzkiego bez traktorów nie oczyści się od chwastów, które opanowały pola zmniejszając wydatnie plony.
Ale i to nie wystarczy. Trzeba pomyśleć o wszechstronnej pomocy dla małorolnych i średniorolnych wsi Jeziory i innych wsi poligonu sieradzkiego. Trzeba, aby kredyty przeznaczone na zabudowę dotarły w pierwszym rzędzie właśnie do tych kategorii rolników, podobnie jak i kredyty na zakup inwentarza, nawozów sztucznych itd. Taka wszechstronna pomoc ze strony Państwa, Związku Samopomocy Chłopskiej jedynie jest w stanie wyrwać mało i średniorolnych gospodarzy wsi Jeziory i innych wiosek poligonu sieradzkiego z chciwych łap wyzyskiwaczy, postawić biedotę wiejską tych terenów gospodarczo na nogi, wyrwać z objęć, nędzy.
A jeśli tak, to trzeba to zrobić.
Sądzimy, że Wojewódzka Rada Narodowa oraz Zarząd Wojewódzki Związku Samopomocy Chłopskiej już niebawem poinformuje naszych czytelników oraz mieszkańców "poligonu" sieradzkiego o swoich poczynaniach w tym względzie.(...)
E. Uzdański.
Dziennik Łódzki 1946 nr
270
4 kilometry od
Sieradza, na poligonie, nad zarosłym trzciną jeziorkiem leży wieś
Jeziory. Składa się ona z kilkudziesięciu domów, skleconych z
części baraków poniemieckich. ZWM postanowił to nadwyraz biedne
osiedle (przy poparciu materialnym władz) odbudować. Od kilku dni
pracuje tam gromada chłopców i dziewcząt. Zwożą żwir, budują
baraki, gromadzą materiał. Tymczasem dokonano scalenia gruntów i
rozplanowania zabudowań.
27 września w Jeziorach
odbyła się uroczystość oficjalnej inauguracji prac. Do zebranej
młodzieży i mieszkańców wsi przemówił ob. Potapczuk, wiceprezes
Samopomocy Chłopskiej, wicewojewoda Górniak, ob. Majewski (ZWM),
starosta sieradzki i inni. Zachęcano młodzież do wytrwałej pracy,
a ludność miejscową do pomocy w odbudowie osiedla.
Jeziory mają stać się
symbolem współdziałania wsi z miastem. Współpraca tak pojęta
wzmocni zręby odbudowującej się i odrodzonej Polski.
Głos Chłopski 1948 nr 202
Wieś Jeziory i inne
Wieś Jeziory leży na terenie t. zw. poligonu niemieckiego w powiecie sieradzkim. Jak wiadomo Niemcy zajmując pod poligon teren z górą 30 tysięcy hektarów znieśli tu niemal wszystkie zabudowania gospodarskie i mieszkalne. Nawet ziemia — i ta została w dużej mierze przez hitlerowców zdewastowana, gdyż długie linie wszelkiego rodzaju umocnień i rowów strzeleckich podniosły na powierzchnię dolne, jałowe warstwy ziemi. Mieszkańców wszystkich wsi położonych na terenie poligonu Niemcy wysiedlili albo wywieźli na roboty do Rzeszy.
Po wyzwoleniu chłopi wrócili na swoją ziemię. Nie było domów więc mieszkali w ziemiankach, w bunkrach, lub w drewnianych barakach wiatrem podszytych. Było im bardzo ciężko. Nie mieli inwentarza ani żywego, ani martwego. A trzeba było uprawić ziemię.
Państwo pomogło na ile go było w owych ciężkich czasach stać. Ziemia została częściowo uprawiona. Obecnie już prawie cała ziemia dawnego poligonu niemieckiego jest obsiana.
Ale we wsi Jeziory i w innych wsiach poligonu żyje się jeszcze ciężko. Już, prawda, część gospodarzy ma jaki taki dach nad głową, jaką taką chudobę. Są nawet i tacy szczęśliwcy, którzy mają własnego konia, bo Państwo pewną liczbę koni rozprowadziło wśród mieszkańców poligonu, bądź to za darmo, bądź na spłaty.
Ale sytuacja mieszkańców poligonu jest nadal jeszcze nie do pozazdroszczenia. Bardzo wielu gospodarzy wsi Jeziory i innych wiosek poligonu mieszka jeszcze w zabudowaniach prowizorycznych. Nieraz w jednym budynku przez cienką ściankę sąsiadują ze sobą ludzie i bydło. Nie mają tak niezbędnych maszyn gospodarskich jak młockarnie, siewniki i inne niezbędne w gospodarstwie. Boleśnie wciąż jeszcze daje się odczuwać brak sprzężaju.
Ciężka ta sytuacja większości mało i średniorolnych gospodarzy wsi Jeziory oddaje ich na pastwę wyzysku bogaczy wiejskich, lichwiarzy, którzy tuczą się na cudzej nędzy.
Za wypożyczenie na dzień pary koni bogaci gospodarze z okolicy żądają pięciu i więcej dni „odróbki" pieszej. Właśnie w czasie najbardziej pilnych robót w polu.
Za wynajem młockarni żądają opłaty 50 kg żyta lub pszenicy za godzinę użytkowania.
Z faktami tymi nie wolno się godzić.
Niezrozumiałym jest, że dotąd Zarząd Wojewódzki, Zarząd Powiatowy Związku Samopomocy Chłopskiej nie zajął się w sposób należyty ani wsią Jeziory, ani innymi wioskami poligonu sieradzkiego. Dlaczego właśnie w tych wioskach w pierwszym rzędzie nie założono spółdzielczych ośrodków maszynowych, a jeszcze lepiej spółdzielczych ośrodków maszynowo-traktorowych.
Bo ziemi poligonu sieradzkiego bez traktorów nie oczyści się od chwastów, które opanowały pola zmniejszając wydatnie plony.
Ale i to nie wystarczy. Trzeba pomyśleć o wszechstronnej pomocy dla małorolnych i średniorolnych wsi Jeziory i innych wsi poligonu sieradzkiego. Trzeba, aby kredyty przeznaczone na zabudowę dotarły w pierwszym rzędzie właśnie do tych kategorii rolników, podobnie jak i kredyty na zakup inwentarza, nawozów sztucznych itd. Taka wszechstronna pomoc ze strony Państwa, Związku Samopomocy Chłopskiej jedynie jest w stanie wyrwać mało i średniorolnych gospodarzy wsi Jeziory i innych wiosek poligonu sieradzkiego z chciwych łap wyzyskiwaczy, postawić biedotę wiejską tych terenów gospodarczo na nogi, wyrwać z objęć, nędzy.
A jeśli tak, to trzeba to zrobić.
Sądzimy, że Wojewódzka Rada Narodowa oraz Zarząd Wojewódzki Związku Samopomocy Chłopskiej już niebawem poinformuje naszych czytelników oraz mieszkańców "poligonu" sieradzkiego o swoich poczynaniach w tym względzie.(...)
E. Uzdański.
Dziennik Łódzki 1975 nr
81
6-letni chłopiec
podpalił w Jeziorach. pow. Sieradz drewnianą stodołę należącą
do Józefy A. Straty szacuje się na 15 tys. zł. (kl)
_______________________________________________________________________________
Na Sieradzkich Szlakach 2004/1
_______________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________
Na Sieradzkich Szlakach 2008/2
______________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz