Zajączkowski:
Rossoszyca -pow. sieradzki
1) 1390: T. Sir. I f. 13: Roszoszki - Nicolaus de R. 2) 1392 T. Sir. I f. 33: Rossossicza - Nicolaus de R. 3) 1394 T. Sir. I f. 63: Roszoszica - Nicolaus de R. 4) 1395 T. Sir. I f. 70: Rossossicza - Nicolaus de R.
5) XVI w. Ł. 1, 388-390, 397, 416, 442: Rossoschicza - villa, wł. szl., par. w m., dek. i arch. uniejowski. 6) 1511-1518 P. 188: Rossoschicza - wł szl., par. w m., pow. szadkowski, woj. sieradzkie. 1552-1553 P. 230: Rossossycza - jw. 7) XIX w. SG IX, 776: Rossoszyca - wś i folw., par. w m., gm. Dzierzązna Rządowa, pow. sieradzki.
1) 1390: T. Sir. I f. 13: Roszoszki - Nicolaus de R. 2) 1392 T. Sir. I f. 33: Rossossicza - Nicolaus de R. 3) 1394 T. Sir. I f. 63: Roszoszica - Nicolaus de R. 4) 1395 T. Sir. I f. 70: Rossossicza - Nicolaus de R.
5) XVI w. Ł. 1, 388-390, 397, 416, 442: Rossoschicza - villa, wł. szl., par. w m., dek. i arch. uniejowski. 6) 1511-1518 P. 188: Rossoschicza - wł szl., par. w m., pow. szadkowski, woj. sieradzkie. 1552-1553 P. 230: Rossossycza - jw. 7) XIX w. SG IX, 776: Rossoszyca - wś i folw., par. w m., gm. Dzierzązna Rządowa, pow. sieradzki.
Taryfa Podymnego 1775 r.
Rozoszyca, wieś, woj. sieradzkie,
powiat szadkowski, własność szlachecka, 28 dymów.
Czajkowski 1783-84 r.
Rososzyca, parafia rososzyca
(rossoszyca), dekanat lutomirski (lutomierski), diecezja
gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat szadkowski, własność:
Pstronska.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Rossoszyca, województwo
Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Szadkowski, parafia Rossoszyca,
własność prywatna. Ilość domów 29, ludność 187, odległość
od miasta obwodowego 2.
Słownik Geograficzny:
Rossoszyca, wieś i folw., pow. sieradzki, gm. Dzierżązna Rządowa, par. Rossoszyca, odl. od Sieradza w. 14, posiada kościół par. drewniany, szkołę początkową ogólną. Wieś ma 34 dm., 295 mk., folw. 5 dm., 105 mk., 421 mr. (325 mr. roli). R. Poduchowna, os. włośc. W 1827 r. było 29 dm., 187 mk. W 1579 r. własność Jakuba Roszowskiego, Stanisława Wysockiego, Doroty Sierakowskiej, miała 7 łan, 8 zagr., 3 kom., 2 rzemieśl. (Pawiński, Wielkp., I, 127). Kościół parafialny p. w. św. Wawrzyńca istniał tu już w 1416 r. Wieś zamieszkana była jeszcze na początku XVI w. przez drobną szlachtę. Do proboszcza należały trzy łany w trzech różnych polach. W 1770 r. Bogumił Pstrokoński, chorąży piotrkowski, dziedzic R., wystawił nowy kościół drewniany, który spłonął w 1781 r. W 1783 r. wdowa po Pstrokońskim Maksyma ze Szembeków wystawiła nowy kościół z drzewa na fundamencie kamiennym. Z powodu szczupłych dochodów parafia bywała administrowana przez jednego z sąsiednich plebanów. W 1880 r. było w parafii tylko 494 dusz, gdy dziś posiada 2,000. Obecnie kościół odnowiony starannie. Na cmentarzu stoi kaplica fundacyi Ign. Pstrokońskiego. R. par., dek. sieradzki, 2140 dusz. Br. Ch.
Spis 1925:
Rossoszyca, wś, kol., folw., pow. sieradzki, gm. Dzierżązna. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 67, kol.1, folw. 3. Ludność ogółem: wś 432, kol. 15, folw. 20. Mężczyzn wś 205, kol. 8, folw. 11, kobiet wś 227, kol. 7, folw. 9. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 432, kol. 15, folw. 20. Podało narodowość: polską wś 432, kol. 15, folw. 20.
Wikipedia:
Rossoszyca-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Warta. Wieś położona w odl. 10 km od Sieradza, na skrzyżowaniu tras: 479 Sieradz - Poddębice oraz 710 Warta - Szadek - Łódź. Na odcinku drogi Rossoszyca – Warta znajduje się drogowy odcinek lotniskowy. Odbywają się tam nielegalne wyścigi na odcinku 1/4 mili. Kilkakrotna próba ich legalizacji nigdy nie odniosła zamierzonego efektu z powodu braku zainteresowania władz powiatu sieradzkiego. Od początku 2008 roku w pełni legalne wyścigi uliczne odbywają się w Łodzi pod nazwą streetlegal i są organizowane przy współpracy stowarzyszeń fascynatów motoryzacji i szeroko pojętego tuningu oraz KWP Łódź. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. Wieś dawniej szlachecka. Pierwsza wzmianka o Rossoszycy pochodzi z 1390 r. Wieś należała wówczas do rycerza Marcina, który był więziony przez Krzyżaków w Toruniu, a po uwolnieniu wrócił do Rossoszycy. Wkrótce wraz z synem Bolkiem i zięciem walczył w składzie chorągwi sieradzkiej pod Grunwaldem, gdzie poległ. W 1579 r. wieś stanowiła własność Jakuba Roszowskiego, Stanisława Wysockiego oraz Doroty Sierakowskiej. W XVIII w. należała do rodu Pstrokońskich. Nad dużym stawem stoi, otoczony okazałymi lipami, kościół św. Wawrzyńca. Pierwotny wzniesiony prawdopodobnie przed 1400 r. przez rycerza Marcina. Następny z 1770 r. ufundowany został przez Bogumiła Pstrokońskiego, chorążego piotrkowskiego, miejscowego dziedzica. Kościół ten 11 lat później spłonął. Obecnie stojący kościół został wzniesiony w 1783 r. staraniem Maksymy z Szembeków Pstrokońskiej, wdowy po Bogumile. Jest zbudowany z modrzewia, konstrukcji zrębowej, oszalowany, kryty gontem. Ołtarz główny rokokowy z 2 poł. XVIII w., dwa boczne z pocz. XIX w., późnobarokowe. Ambona i organy klasycystyczne, z początku XIX w. Chrzcielnica drewniana z XVIII w. Monstrancja rokokowa z 1782 r. Plebania zbudowana w 1908 r. staraniem ks. Ignacego Pilicha. Kościół w czasie II wojny światowej był czynny do 6 października 1941 r., kiedy to Niemcy aresztowali księdza Adama Fijałkowskiego i zesłali do Dachau, gdzie zginął 4 maja 1942 r. Niemcy zamienili świątynię na magazyn zboża. Na cmentarzu zbiorowa mogiła żołnierzy z 10 Dywizji Piechoty armii "Łódź" i Kresowej Brygady Kawalerii poległych w dniach 3-5 września 1939 r. oraz grobowce Pstrokońskich, Cieleckich, Nenckich. Według rejestru zabytków KOBiDZ na listę zabytków wpisany jest obiekt: kościół parafialny p.w. św. Wawrzyńca, drewniany, 1783, nr rej.: 839 z 28.12.1967
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
ROSSOSZYCA par. Rossoszyca, p. sieradzki w 1579 roku Jakuba Roszowskiego i innych, miała 7 łanów, mieszkało 7 zagrodników, 3 komorników, 2 rzemieślników. Kościół św. Wawrzyńca od 1416 roku. Własność Walewskich wniesione do rodziny Pstrokońskich. W 1810 roku podzielone. Była schedą Rafała Pstrokońskiego, bezpotomnie zmarłego w 1839 roku. Majątek w dożywociu żony, Faustyny z Mniewskich. Dobra obejmowały; Rososzycę, Rożdzały, Lipiny, cz. Miedzna wartość 300 tys. zł., Kobyla Chmielowa, Boczki A,B kupił w 1833 roku za 12ooo od Stanisława Biernackiego, Sikucin kupiony również od Biernackiego za 77600 zł, w 1836 roku, kolonia Józefka kupione w 1825 roku od Potworowskich Joanny z Kossowskich i Ferdynanda za 11500 zł. Kolejni właściciele to bratankowie Rafała; Adam i Ferdynand dz. Ustkowa, Pstrokońscy. Podzielili oni majątek w roku 1856 następująco; dobra Rożdzały f-k i wieś oraz Lipnica, Bednarzec, Raszelki, Józefka, Gozdy, Skęczno, Szczawno razem 124 włóki i 21 morgi dla Ferdynanda. Dobra Rossoszyca f-k i wieś oraz Pierzchnia Góra, Miłobądz, Chorążka i Ulesie powierzchni 120 włók i 126 morgów dla Adama, a ten przekazał majątek zięciowi, Władysławowi Cieleckiemu. (Szelążek 1856 k.357-73) Zabudowania Rossoszycy; Dom mieszkalny z bali rżniętych 33x15x5 łokci, okien iedenaście, okiennice podwójne par dziesięć, w sieni jastrych z cegły. Pokój bawialny; podłoga z tarcic sosnowych, piec okrągły (z sieni do palenia), z cegły. Ściany w kliniki wyrzucane i wybielone, z tego pokoju do sypialni, podłoga z tarcic iako też i sufity, kominek szafiaty z cegły z blachą przykręcaną, z tegoż na lewo garderóbka. Wychodząc na prawo pokoi kobiecy, piec szafiaty z cegły. Do pokoiu kredensowego idąc na wprost podloga, sufit i piece iako i w poprzednich. Z tegoż na wprost jest garderóbka, ściany nie wyrzucane, kominek wyprowadzany nad dach, z cegły. Na prawo idąc jest pokój jadalny, ściany płótnem obite, od dołu lamperia z tarcic, piec szafiasty z blacha przykręcaną z cegły, bielony. Z tego pokoju idzie się do garderoby, tu kominek z kafli, podłogi i sufity z tarcic. Z sieni głównej są wschody na górę. Pałac na suterynach z parterem, piętro maiący, murowany, dachówka kryty, do którego wchód po schodach dębowych podwójny, nad którym wystawa na czterech filarach murowanych 48x38 łokci warszawskich. Wchodząc na parter z dziedzińca drzwi podwójne obite gwoździami. Okien 56 w których żaluzji na zawiasach 55, w sieni podłoga stara sosnowa. na prawo idąc drzwi podwójne jesionowe do pokoju pierwszego w którym podłoga z tarcic krzyżowo ułożona, do pokoju drugiego otworem bez drzwi w którym nie masz żadnej podłogi, piec kaflowy w ścianie z gankiem komunikację mającym, stąd do pokoju trzeciego z podbitka nieforemnie ułożoną, dalej do pokoju czwartego w którym ani podłogi, ani podbitki, do pokoju piątego i szóstego "salą" zwanego, do pokoi siódmego, ósmego. Dziewiąty kredens..... 70 We wsi gorzelnia, młyn wietrzny, karczma i kościół drewniany, plebania z cegły murowana, domy z cegły murowane na glinę.... Do dóbr Rossoszycy należą; folwark Bednarzec, pustkowie Skęczno, wieś i folwark Rożdzały, w niej dom-folwark murowany z cegły i kamieni, karczma, młyn wodny, pustkowia; Szczawno, Ulesie, Lipiny, Pierzchnia Góra, Miłobądź, Chorążka. Ogólna powierzchnia; bór podzielony na 85 poręb po około 55 mórg każda, włók 152 i 5 mg, lasu na 20 lat - 17 włók, 10 mg, odcinków separacyjnych - 3 włóki 8 morgów, ról, pastwisk i zabudowań 78 włók 10 morgów. Ogólnie 251 włóki. Masa drewna szacowana na 295 425 sążni. Od Wiktorii z Pągowskich Nenckej kupił dobra na publicznej licytacji w 1873 roku Adam Nencki. Podzielił majątek na 5 części; 1. Rossoszyca f-k i wieś 791 mg, 2.f-k Lasek, 3.f-k Chorążka, 4.kolonie Józefów, Wiktorów, 5.kolonia Malina, Mogilno, Pierzchnia Góra, Miłobądz, Ulesie. W 1912 r. wieś i folwark mają 217 mg i są własnością uwłaszczonych włościan i spadkobierców Mikołaja Zabłockiego. (Sikorski 1874 k.109,PGkal., SGKP t.9, s.776)
OBWIESZCZENIE.
Kommissarz Woiewódzki Delegowany do Obwodu Sieradzkiego.
Według Rapportu Woyta Gminy Rossoczyca, w dniu 1. r. b. m. w Borach tey Gminy znalezioną została u drzewa uwiązana Klacz skarogniada, na krzyżu dwie białe centki, lat ośm maiąca, która podług wszelkiego podobieństwa, przez Złodzieia skradzioną i przez iakowyś przypadek opuszczoną została. Oczem uwiadomiaiąc, Kommissarz Delegowany wzywa, aby kto zna się bydź Właścicielem tey Klaczy w przeciągu tygodni czterech od daty dzisieyszey z potrzebnemi dowodami do Biora Kommissarza Delegowanego zgłosił się, po upłynieniu bowiem tego czasu, Klacz sprzedaną będzie na rzecz Skarbu.
w Kaliszu dnia 14. Maia 1819 r.
Dąbkowski.
ROSSOSZYCA.
Wydział Lekarski w Sieradzu pobrał wodę ze studzień w Rossoszycy, a mianowicie:
1. studni dozoru kościelnego
2. studni Urzędu gm. Rossoszycy
3. studni przy szkole w posesji
Witczaka Tomasza.
Analiza której wykazała, że zbadana woda nie nadaje się do picia.
— (s) Wesoły początek, smutny koniec Taksator Ubezpieczeń p. Gawęcki z Sieradza, chcąc zażyć świeżego powietrza postanowił wyjechać w okolice lesiste na swym aucie, którym sam kierował. Ażeby się weselej jechało zaprosił dla towarzystwa małż. pa-wa Filochowskich i wraz ze swym pomocnikiem ruszono w drogę.
W tamtą stronę jechali dosyć dobrze, lecz droga powrotna była nieszczególna.
W pewnem miejscu obok Rossoszycy, auto widocznie dobrze odżywiane rozbrykało się i chciało przeskoczyć przez rów, lecz tak niezręcznie, że wywróciło się do góry kołami.
Oczywiście jadący w niem poczuli się niebardzo dobrze a i każdemu coś niecoś oberwało się, na szczęście jednak obeszło się bez cięższych obrażeń.
Zdruzgotane auto wsadzono na wóz i przewieziono do Sieradza, narazie do garażu.
SIERADZ.
— (s) Złodzieje grasują. Jak się dowiadujemy w ostatnich dniach w okolicy Sieradza dały się poważnie we znaki księżom — złodzieje.
Oto naprzykład: na plebanji w Rossoszycy złodziej skradł księdzu Petrykowskiemu futro i rewolwer. Ksiądz zauważył kradzież i począł złodzieja gonić, lecz przypomniało mu się, że takowy posiada również skradziony rewolwer i napewno nie omieszka się bronić, wobec czego zaniechał pogoni. Zrabowane futro i rewolwer ksiądz oblicza na 5.000 złotych.
We Wróblewie znowu złodzieje zakradli się na dach plebanji, skąd dostali się na strych i zrabowali bieliznę.
Następnie weszli do piwnicy gdzie skradli kilka butelek wina.
Poszkodowany ks. Zawadzki oblicza straty na sumę 1000 zł.
Przedostatniej nocy złodzieje dostali się na plebanję w Męce gdzie porozbijali wszystkie szuflady lecz czy co wzięli narazie nie stwierdzono, gdyż ks. Miklaszewski wyjechał na kurację do Inowrocławia. We wszystkich tych wypadkach policja prowadzi energiczne dochodzenie.
— (s) Echa kradzieży u księdza w Rossoszycy Swego czasu donosiliśmy o kradzieży palta i rewolweru u ks. Petrykowskiego w Rossoszycy. Obecnie dowiadujemy się, że złodzieje ci zostali ujęci.
Są nimi Wincenty Wawrzyniak, Kowalski i Różalski wszyscy mieszkańcy m. Łodzi. Jeździli oni po odpustach i demonstrowali „różne gry“.
Palto ponoć sprzedali w Pabianicach za 200 zł. które dotychczas jeszcze nie zostało odnalezione.
Zachodzi podejrzenie, że wyżej wymienieni złodzieje okradli urząd pocztowy w Pęczniewie.
SIERADZ.
— (s) Święto Młodzieży w Rossoszycy. Rossoszyca po raz pierwszy uroczyście obchodziła święto Stanisława Kostki patrona młodzieży polskiej. W dniu 13 listopada młodzież szkolna całej parafji przystąpiła do uroczystej komunji św.
Po mszy św. w miejscowej remizie Straży Pożarnej odbyła się dla dzieci akademja ku czci św. Stanisława. Chór dziecinny odśpiewał pieśni ku czci swego Patrona, odczyt wygłosiła kierowniczka szkoły w Miedzinie p. Wróblowa.
Żywe obrazy deklamacje inscenizowane wykonały dzieci ze szkół w Rossoszycy, Lasku, Mogrlesie i Boczkach.
Całość wypadła bardzo ładnie i duże wrażenie zostawiła na dziatwie szkolnej.
Młodzież pozaszkolna męska i żeńska zrzeszona w Stowarzyszeniu Młodzieży Polskiej obchodziła święto swego patrona w ubiegłą niedzielę uroczystą akademją dla starszych.
Słowo wstępne wygłosił ks. Petrykowski, miejscowy proboszcz, podnosząc potrzebę urządzania takich uroczystości. Chór udatnie odśpiewał kantaty ku czci św. Stanisława. Odczyt p.t. „Św. Stanisław żył pełnią prawd Bożych” wygłosił ze swadą p. sekretarz St. Wilczyński.
Deklamacje inscenizowane wypowiedzieli druhowie Kwiatkowski i Przybylak. Wreszcie hymnem młodzieży „Hej do apelu" — chór zakończył akademie.
Uroczystość ta wywarła bardzo miłe wrażenie na licznie zgromadzonej publiczności, której nie mogła pomieścić obecna sala straży, podczas gdy na inne imprezy przychodziło po kilkanaście lub po kilkadziesiąt osób.
Z tego widać, że społeczeństwo jest spragnione „wyższych rzeczy” jak mówił św. Stanisław i dąży do umocnienia w sobie ideałów chrześcijańskich.
SIERADZ.
Z Sądu.
(s) W gm. Zadzim we wsi Szczawno żyła dosyć wesoło pewna rodzina nazwiskiem Stępień, w osobach matki wdowy starszego syna Władysława i reszty rodzeństwa.
Posiadają oni 22-ch morgowe gospodarstwo dobrze zagospodarowane, w dodatku syn Władysław dzierżawi młyn wodny w tejże wsi.
Stępniowie w okolicy uchodzili za ludzi uczciwych, to też nic dziwnego że z miejscową władzą żyli w dobrej komitywie.
Do tego stopnia Stępniowie cieszyli się dobrą opinją, że Boże broń posądzić ich było o co, choć nieraz niektórzy poszkodowani mieli podejrzenie.
Lecz mówi przysłowie: „że dopóty z dzbankiem po wodę się chodzi, dopóki się ucho nie urwie." Widocznie jednak dzbanek był dosyć mocny, tak, że wytrzymał kikanaście lat, aż w ostatnich dniach wreszcie pękł, przy następujących okolicznościach.
Przed kilkunastu dniami jeden z młynarzy sprzedawał kapustę w Zd.-Woli. W czasie tym podszedł do niego pewien młody jegomość i zaproponował mu kupno pasów z młyna. Młynarz oświadczył swą zgodę, jednocześnie zameldował o tem pobliskiemu policjantowi, gdyż sprawa ta okazała się młynarzowi podejrzaną.
Policjant począł badać owego jegomościa, który w końcu zeznał, że pasy się znajdują u Stępników w Szczawnie.
Natychmiast kilku policjantów z Zd. Woli udało się na wskazane miejsce, tzn. do Stępniów, cóż się tam okazało?
Przy dokładnej rewizji wykryto dwie duże kryjówki napełnione skradzionemi rzeczami. Jedna kryjówka była na podwórzu, w wykopanym ogromnym dole, na którym nakładzono kupę gałęzi. Drugą kryjówkę znaleziono w stodole. Wejście do niej było w ścianie blęgu z sklepiska, gdzie również był zbudowany pokój w ziemi.
W kryjówkach znaleziono dużo pierza, pierzyn, poduszek, pościeli płótna odzieży i tp. Znaleziono m. in. garnek kamienny, który został przed 16 laty
skradziony z masłem u Puławskich w sąsiedniej wsi Życzycy tejże gm., a który obecnie został poznany przez właściciela.
Wyszło także na jaw, że znany przed wojną złodziej Kordelas w kryjówkach tych przetrzymywał swego czasu kradzione krowy.
Znaleziono część rzeczy skradzionych przed paru miesiącami u ks. Petrykowakiego w Rossoszycy, futra jednak wartości 5.000 złotych nie znaleziono.
Wieść o odkryciu tej meliny złodziejskiej rozeszła się lotem błyskawicy po całej okolicy, to też zbiegło się z pobliskich wsi dużo wieśniaków.
Przybyła także policja z Rossoszycy oraz z Zadzimia, do którego ten teren należał.
Dużo rzeczy skradzionych, a przechowywanych w kryjówkach zostało rozpoznanych przez właścicieli. Jak można wnioskować, Stępniowie kradli gdzie się dało, nieszczędząc nawet mieszkańców tejże wsi.
W dniu 27 grud. ub. r. Sąd Grodzki w Zd. Woli skazał wdowę Stępniową z 4-ch wyroków na półtora roku więzienia, syna Wład. również z czterech wyroków na jeden rok więzienia.
Oprócz powyższego Stępniowie mają jeszcze kilka innych procesów.
Dziwnem wydaje się, że składy kradzionych rzeczy przypadkowo odkryto przez policję Zd. Wolską, a miejscowa policja do tego czasu o niczem nie wiedziała.
„Jasełka" w Rossoszycy.
(s) W ubiegłą niedzielę Stow. Młodzieży Polskiej w Rossoszycy odegrało „Jasełki," przeznaczając zysk na pomalowanie kościoła. Cała remiza zamieniła się widzami, niektórzy przyjechali z pobliskich miasteczek, chcąc zobaczyć, jak gra młodzież wiejska.
Nie zawiedli się, gdyż wiejscy aktorzy wywiązali się wspaniale, — role pamięciowo były całkowicie opanowane, charakteryzacja odpowiednia do czasów rzymskich, kostjumy również dobrane, gra aktorów pewna, mimo że wielu z nich pierwszy raz występowało na scenie.
W antraktach przygrywała orkiestra. Całość zrobiła na gościach jaknajmilsze wrażenie.
Po zakończeniu ks. prob. Petrykowski podziękował p. naucz. St. Szillerowi i p. Kaweckiemu za daną pomoc w reżyserowaniu i p. instruktorce Chrobotównie za przyszykowanie kostjumów. Jasełka te mają być powtórzone w dn. 2 lutego bezpośrednio po nabożeństwie by parafjanie z dalszych wiosek mogli na nich uczestniczyć.
Dziewczęta szykują się do zawodowej pracy.
(s) W Rossoszycy przy Stow. Młodzieży Polskiej żeńskiej ks. Petrykowski zorganizował 7-o tygodniowy kurs gospodarczy robót kobiecych, kroju, szycia, haftu i tp.
Na kurs zapisało się 21 druhen. Kurs prowadzi p. instruktorka W. Chrobotówna z Włocławka.
Po pracy ręcznej druhny słuchają wykładów ogólnokształcących z zakresu historji polski, geografji, literatury, nauki o Polsce, wygłaszanych przez miejscowe nauczycielstwo.
Wykłady gospodarcze w poniedziałki prowadzi p. instruktorka St. Matyjówna.
Postępy dziewcząt widoczne, a matki ich zadowolone, te córki będą lepiej przyszykowane do pracy zawodowej kobiety.
Odbudowa powiatu sieradzkiego
Tempo prac budowlanych w powiecie sieradzkim jest bardzo ożywione. W bieżącym roku wydział Powiatowy wykorzystując pozostałą nadwyżkę budżetową z ubiegłego roku w sumie 19 i pół miliona złotych, przystąpił do budowy domu mieszkalnego dla pracowników samorządowych i lekarzy, zatrudnionych w szpitalu sieradzkim. Roboty rozpoczęto w kwietniu i już 15 września dom oddany zostanie do użytku. Gmach ten posiadać będzie 32 pokoje, podzielone na 6 mieszkań z łazienkami, światłem i centralnym ogrzewaniem.
Jeszcze w tym sezonie rozpoczęta zostanie budowa nowego pawilonu szpitalnego obliczonego na 120 łóżek. Znajdą tam pomieszczenie: dział chirurgiczny i położniczy. Koszt budowy —70 milionów złotych — pokryty będzie z nadwyżki budżetowej Wydziału Powiatowego i z dotacji państwa.
W ubiegłym tygodniu przejęte zostały już wykończone budynki, które mieścić będą międzyszkolną przychodnię dentystyczną oraz stację Opieki nad Matką i Dzieckiem.
Akcja budownictwa rozwija się nie tylko w Sieradzu, ale i na terenie powiatu. Budowany jest w tej chwili ośrodek zdrowia w Złoczewie, którego ukończenie przewidziane jest na październik. Zduńska Wola otrzymała nie dawno nowy ośrodek zdrowia, zatrudniający trzech lekarzy - specjalistów. Poza tym rozszerzany jest ośrodek zdrowia w Zachyniu*, który otrzyma w miejsce dotychczasowych dwóch izb— sześć dobrze wyposażonych pokojów przyjęć.
Na polu odbudowy gmachów szkolnych można również zanotować wielkie ożywienie.
Z początkiem roku szkolnego wybudowano jednopiętrowy gmach we wsi Izabelów gmina Wojsławice, w którym mieści się obecnie szkoła. Rozszerzane jest również powstałe w ubiegłym roku Liceum Pedagogiczne w Zduńskiej Woli, które wkrótce ma otrzymać i internat. Z braku funduszów i materiałów budowlanych wzniesiono baraki we wsiach Kłocko i Sokołów. Mieścić się w nich będą tymczasowo szkoły. Poza tym w Brzeźnie przebudowywany jest barak szkolny, który posiadać będzie centralne ogrzewanie i elektryczność.
W projekcie jest budowa szkół w Oraczewie i Charłupi — gmina Wróblew, w Męce, Klonowie, Roszycy i Szadku.
*Zadzimiu
Przez dziurę w płocie
Gdzie kucharek sześć...
Dziwów na świecie nie brak, ale o takich chyba mało kto słyszał. Bo proszę pomyśleć, od dwóch lat w gminie Rossoszyce mamy aż dwóch prezesów i dwa Zarządy Gminne Samopomocy Chłopskiej. Jednym prezesem jest ob. Kopacki a drugim ob. Wymysłowski.
Nic dziwnego, że nikt nic nie robi i robota leży. Niema zrzeszeń branżowych itp.
Zarządzie Powiatowy Samopomocy Chłopskiej w Sieradzu zdegraduj wreszcie jednego prezesa!
Budowa szkoły w Rossoszycy
3 sierpnia Gminna Rada Narodowa w Rossoszycy podjęła uchwałę o budowie szkoły. Gospodarze opodatkowali się po 200 zł. z ha W chwili obecnej zwieziono już około 30 tys. sztuk cegieł i 150 metrów lasowanego wapna.
Budowa przewidziana jest na okres trzech lat.
Straż w Rossoszycy pracuje dobrze
Nasza Straż Pożarna w Rossoszycy dobrze pracuje, organizując ćwiczenia i biorąc żywy udział w życiu społecznym naszej wsi. Ma do swej dyspozycji auto i motopompę.
Obecnie straż organizuje szereg imprez i zabaw, dochód zaś z nich przeznaczony zostanie na budowę nowej remizy strażackiej.
Czytelnicy piszą
Nie ma u nas koła ZMP
W Rossoszycy odbyły się niedawno marsze w rocznicę bitwy pod Lenino, w których brała licznie udział młodzież naszej wsi. Również i z sąsiednich wiosek przybyły liczne drużyny.
Ten gremialny udział młodzieży świadczy o wielkim zainteresowaniu sprawami sportu i o pędzie do życia organizacyjnego. Niestety, jednakże, jak dotychczas skończyło się na tym jednorazowym występie. Nie wykorzystano tego momentu, by zorganizować koło ZMP, czy choćby Ludowy Zespół Sportowy.
Zbliża się zima i naogół nasza młodzież będzie miała więcej czasu i bardzobyśmy chcieli należeć do organizacji, choćby na przykład uczestniczyć w jakimś konkursie samokształceniowym.
Sądzimy, że zarząd powiatowy ZMP zainteresuje się nami i koło ZMP zostanie u nas zorganizowane.
Grupa młodzieży z Rossoszyc i okolicy
Marsze jesienne w Rososzycy
Tegoroczna rocznica bitwy pod Lenino obchodzona była w całym kraju pod znakiem marszów jesiennych. Również w Rososzycy młodzież zorganizowała marsze jesienne, które cieszyły się dużą frekwencją. Marsze odbywały się na trasie 3, 5, 10 km., wyróżniły się drużyny z Włynia i Rososzyc. Z grup żeńskich wyróżniła się na trasie 3 km. grupa dziewcząt ze wsi Rososzyce. Zwycięskie drużyny otrzymały nagrody pieniężne w wysokości 1.500, 1000 i 800 zł.
1992 r.
kościół zb. w 1785 r. p. Marję Pstrokońską (Wieś Ilustrowana 1913 kwiecień)
Wieś Ilustrowana 1913 kwiecień
kaplica grobowa pstrokońskich (Wieś Ilustrowana 1913 kwiecień)
_________________________________________________________________________________
Drewniany kościół św. Wawrzyńca z 1783 r. w Rossoszycy - widok od strony południowej
Drewniany kościół św. Wawrzyńca z 1783 r. w Rossoszycy - widok od strony południowej
Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Wnętrze
Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Nawa główna
Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Nawa
Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Ołtarz główny bez zasłony
Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Ołtarz główny z zasłoną
Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Kaplica z ok. 1786 r. fundacji Ignacego Pstrokońskiego na cmentarzu parafialnym w Rossoszycy
Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Mogiła zbiorowa żołnierzy armii Łódź poległych 3-5.09.1939 r. - cmentarz w Rossoszycy
Fot. Janusz Marszałkowski
Akta metrykalne (Parafia Jeziorsko) 1810
Akt 48.
17.11.1810
Świadek: Michał Pstrokoński, lat
26, z Rososzycy
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1819 nr 20
OBWIESZCZENIE.
Kommissarz Woiewódzki Delegowany do Obwodu Sieradzkiego.
Według Rapportu Woyta Gminy Rossoczyca, w dniu 1. r. b. m. w Borach tey Gminy znalezioną została u drzewa uwiązana Klacz skarogniada, na krzyżu dwie białe centki, lat ośm maiąca, która podług wszelkiego podobieństwa, przez Złodzieia skradzioną i przez iakowyś przypadek opuszczoną została. Oczem uwiadomiaiąc, Kommissarz Delegowany wzywa, aby kto zna się bydź Właścicielem tey Klaczy w przeciągu tygodni czterech od daty dzisieyszey z potrzebnemi dowodami do Biora Kommissarza Delegowanego zgłosił się, po upłynieniu bowiem tego czasu, Klacz sprzedaną będzie na rzecz Skarbu.
w Kaliszu dnia 14. Maia 1819 r.
Dąbkowski.
Akta metrykalne (Parafia Jeziorsko) 1826
Akt 68
07.09.1826 Jeziersko
Chrzestni: Urodzony Adam Pstrokoński z Ustkowa i Wielmożna Faustyna z Mniewskich Pstrokońska z Rossoszycy.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1840 nr 127
(N. D. 2642.) Rejent Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej.
Ogłasza się wiadomość otwarcia
spadku:
1. Po Rafale Pstrokońskim A. co do
przepisania tytułu własności dóbr Rososzycy dóbr Kobyla
Chmielowa dóbr Sikucina, wszystkich trzech z przyległościami w
Powiecie Szadkowskim położonych. (...)
(...) z wyznaczeniem półrocznego
terminu na dzień 5 (17) Grudnia 1840 r. godzinę 9 z rana tu do
kancellaryi podpisanego Rejenta, celem zgłoszenia się osób do
spadków tych interessowanych pod prekluzyą.
Kalisz dnia 22 Maja (3 Czerwca) 1840 r.
Mikołaj Basiński.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1841 nr 26
(Ν. D. 344) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Kaliskiego.
Wzywa wszelkie władze nad porządkiem
i bezpieczeństwem w kraju czuwające, aby na Maryanną Sośnicką o
podpalenie obwinioną a z pobytu na teraz niewiadomą baczność swą
zwracały, a po dostrzeżeniu onęż, przytrzymawszy Sądowi
tutejszemu dostawić raczyły.
Maryanna Sośnicka jest wieku lat 24,
twarzy okrągłej, oczu piwnych, włosów ciemno-blond, wzrostu
średniego, rodem ze wsi Rossoszycy, a ostatnie zamieszkanie miała
we wsi Popowie Obwodzie Kaliskim.
w Kaliszu dnia 23 Grud: (4 Stycznia)
1840/1 r.
Sędzia Prezydujący, Wąsowicz.
Kurjer Warszawski 1842 nr 45
Zapis 1413 rubli sr: na fundusz
wieczysty, przez niegdy Macieia Woiewódzkiego Dziedzica dóbr
Delechowice, dla włościan tych dóbr, z warunkiem, iżby z procentu
od tej summy opłacane były podatki tychże włościan ciążące;
Tudzież Zapis rub: sr: 330, czyli złp. 2,200, przez Annę z
Walewskich Tarnowską,, na wystawienie Kaplicy w Rembieszowie, i rub:
s: 450, czyli zł.3,000, na Msze ś. dla Kościoła paraf: w
Rososzycy, Rada Admi: zatwierdziła.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1847 nr 46
(Ν. D. 962) Adwokat Sądu
Appelacyjnego przy Trybunale Cywilnym I Instancyi Gubernii
Warszawskiej w Kaliszu urzędujący.
Niniejszem podaje do publicznéj
wiadomości, że na powództwo Ferdynanda Cieleckiego współdziedzica
dóbr Rososzycy i spadku po Rafale Pstrokońskim właścicielu tych
samych dóbr i innych pozostałego, a potem jego praw nabywców to
jest Adama Pstrokońskiego dziedzica dóbr Woli Grzymalinéj, tamże
W Okręgu Radomskim i Ferdynanda Pstrokońskiego właściciela dóbr
Ustkowa w tychże dobrach Okręgu Wartskim Gubernii Warszawskiej
mieszczących, od których podpisany Adwokat stawa, przeciwko
współsukcessorom tegoż Rafała Pstrokońskiego mianowicie: 1,
Ignacemu Pstrokońskiemu posiadaczowi wsi Ustkowa tamże; 2,
sukcessorom Felixa Pstrokońskiego to jest: a. Kajetanowi
Pstrokońskiemu, z własnych funduszów się utrzymującemu, w wsi
Osinach Ogu Radomskim, b. Julianowi Pstrokońskiemu także z własnych
funduszów się utrzymującemu w wsi Grzymalinéj woli Okręgu
Radomskim, c. Tekli z Tarnowskich po Felixie Pstrokońskim,
pozostałej w dowie jako matce i naturalnéj opiekunce nie letniej
swéj córki Honoraty Pstrokońskiéj w wsi Bukowie Okręgu
Sieradzkim, nakoniec: d, Andrzejowi Stawiskiemu jako ojcu i
naturalnemu opiekunowi nieletnich swych dzieci Felixa i Anieli
Stawiskich, z Anielą Pstrokońską spłodzonych w wsi Rembieszowie
Okręgu Szadkowskim, Gubernii Warszawskiej mieszkającym rozwinięte,
Trybunał Cywilny I Instancyi, Gubernii Warszawskiéj w Kaliszu w
dniach 13 (25) Sierpnia 1840 i 6 (18) Kwietnia, 1845, wydał wyroki
oczne mocą których, obok nakazania Działów całego spadku po
Rafale Pstrokońskim pozostałego, nakazaną została także sprzedaż
publiczna dóbr Rososzycy, z wszelkiemi przyległościami i
przynależytościami do tegoż spadku należących.
Na skutek przeto tych wyrokow, oraz
podopełnieniu wszelkich formalności postępowaniem Sądowem na ten
koniec wskazany, dobra Rososzyca składające się, z wsi i folwarku
Rososzyca, z wsi i folwarku Rozdziały, z wsi zarobnéj Lipiny, z
kolonii Józefka, z folwarków Bednarzec Chorążka, Lasek, i Lipiny,
z pustkowiów: Pierzchnia góra, Miłobądź, Gozdy, Raszelki,
Skęczno, Szczawno, Utrata, Ulesie i Bronilas, w Okręgach
Szadkowskim i Wartskim Gubernii Warszawskiéj położonych,
dostateczne bory, lasy, łąki, pastwiska i pańszczyznę mające,
całej przestrzeni włók 251 morgów 3 pr. 162, miary nowopolskiéj
obejmujące, przez biegłych przysięgłych na summę rs. 61,683 kор.
64 1/2 oszacowane, sprzedane będą w drodze działów przed W.
Kazimierzem Szumańskim Sędzią Trybunału, jako powyżej z dat
powołanemi wyrokami tym końcem delegowanym. Taxę zbiór obiaśnień
i warunki pod któremi sprzedaż ta nastąpi, chęć kupna mający
przejrzeć mogą nie tylko w biurze Pisarza Trybunału, lecz i u
podpisanego jako popierającego sprzedaż. Termin pierwszego czyli
przygotowawczego przysądzenia dóbr w mowie będących odbędzie się
w dniu 16 (28) Kwietnia r. b. 1847 godzinie 3 po południu przed
rzeczonym Sądzią delegowanym w sali audiencyonalnej Trybunału w
Kaliszu.
Kalisz dnia 12 (24) Lutego 1847 r.
Mateusz Rubach Adwokat.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1847 nr 231
(N. D. 5202) Sąd Policyi Prostej
Okręgu Szadkowskiego.
Uwiadamia szanowną publiczność, że
dnia 5 (17) Września r. b. we wsi Rossoczycy, pod Cmętarzem,
znaleziony został człowiek nieżywy, lat 60 miéć mogący, żebrak,
z imienia, nazwiska i pochodzenia niewiadomy, którego rysopis i
ubiór jest następujący: twarzy ściągłéj, włosów krótko
ostrzyżonych z pozostawieniem kołtuna, ciemnych, z przebijającemi
się siwemi, włosów na brodzie i faworytach rzadkich, czarnych, na
brodzie na pół siwych, oczu szarych, nosa brody i ust
proporcyonalnych, był ubrany w sukmanę chłopską, białą, łataną,
czapkę ciemnozieloną, podartą, koszulę i spodnie podarte, z
grubego płótna, bez butów, przy nim były cztery żebracze torby,
i słojek do masła, wzywa zatem każdego, kogo nieboszczyk
interessować może, aby wiadomość Sądowi tutejszemu, lub Sądowi
Poprawczemu Wydziału Piotrkowskiego, o nazwisku i pochodzeniu trupa,
udzielić zechciał.
Szadek d. 13 (25) Września 1847 roku.
Uziembło, Ρ. z P.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1848 nr 126
(N. D. 2346) Sąd Policyi Prostej
Okręgu Szadkowskiego.
Uwiadamiając wszelką publiczność,
że od Jana Skupińskiego z wsi Rossoszycy odebranemi zostały dwie
skurki firankowe i toporek które jak twierdzi miał znaleść pod
wsią Rakowicami. Wzywa właścicieli aby po odbiór tych rzeczy
wciągu miesiąca jednego od dziś, do Sądu tutejszego zgłosili się
inaczej na Skarb Królestwa sprzedanemi zostaną.
Szadek, d. 19 Kwietnia (1 Maja) 1848 r.
Uziembło.
Kurjer Warszawski 1850 nr 285
We wsi Rossoszycy,
mila od rzeki spławnej Warty i tyleż od miasta Warty odległej,
znajduje się do sprzedania na wodę, 600 JESIONOW i 2000 GRABÓW.
Kurjer Warszawski 1853 nr 42
Przekazywać potomności pamięć
ludzi, którzy z całą szlachetnością spełnili trudną missję
człowieka na tej ziemi, jest obowiązkiem następnych pokoleń.
Grobowce są niemałą w tym względzie pomocą, które i na wsiach
coraz się więcej upowszechniają. W r. z. 1852, w Kościele wsi
Łękińska w Powiecie Piotrkowskim, wzniesiony został po lewej
stronie Wielkiego Ołtarza, grobowiec z następnym napisem: "Anna
z Walewskich pierwszego ślubu Pstrokońska Chorążyna Piotrkowska,
powtórnego Tarnowska, Fundatorka tej Świątyni, Właścicielka dóbr
Łękińska i innych majętności, Pani dla swych cnot i pobożności
powszechnie wielbiona, zgasła w r. 1824, w wieku życia 67; zwłoki
Jej spoczywają w grobach tego Kościoła. Ten Grobowiec, wdzięczny
Wnuk i Wychowaniec Adam Pstrokoński, w roku 1852 wykonać kazał."
Grobowiec ten, dzieło rzeźbiarza Warszawskiego, Pana Czarneckiego,
zrobiony jest z marmuru czarnego Krakowskiego. Draperje i ornamenta
zdobią go do koła, na wierzchu KRZYŻ, godło Wiary, opasany
wieńcem z marmuru białego karraryjskiego, u spodu herby zgasłej i
jej dwóch mężów. Ś. p. Anna, była to Pani wielce pobożna,
własnym kosztem wzniosła obszerną murowaną ŚWIĄTYNIĘ W
Łękińsku, do której obrazy malować kazała w Dreźnie, przez
słynnego malarza Krögera,
(w ołtarzach umieszczone). Kilka Kościołów uposażyła, a we wsi
Rębieszowie Powiecie Sieradzkim, przed kilką laty wymurowano
Kaplicę, na której postawienie, ś. p. Anna legat zostawiła. Nie
przepomniała i o Kościele w Rossoczycy. Pierwszy Mąż zmarłej,
był synem Maxymy z Szembeków i Franciszka Pstrokońskiego, Starosty
Szadkowskiego, któren wart jest wspomnienia. Był to Mąż oddany
naukom, znał dobrze dzieje powszechne, a szczególniej historję
wieków średnich; pozostawił w rękopismie dzieło: O przetworzeniu
się Ludów po upadku Państwa Rzymskiego. Przedmiot ważny i w
języku polskim dotąd oddzielnie nie tknięty.
Kurjer Warszawski 1853 nr 150
W d. 23 z. m. w dobrach swych
Rossoszycy w Pcie Sieradzkim, zgasł w 77 roku życia ś. p. Ignacy
Pstrokoński, Marszałek b. Ptu Wartskiego. Oddany zatrudnieniom
ziemianina, z całą godnością i słodyczą charakteru, przebiegł
swój zawód. Uniósł też ze sobą ogólny i szczery szacunek
swoich współ-obywateli, którzy licznem zebraniem oddali mu
ostatnią posługę. Spokój tej pięknej duszy, która uleciała na
łono STWÓRCY.
Gazeta Codzienna 1853 nr 151
W d. 23 z. m. w dobrach swych
Rossoszycy w powiecie Sieradzkim, zgasł w 77 roku życia ś. p.
Ignacy Pstrokoński, marszałek byłego powiatu Wartskiego.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1857 nr 20
(N. D. 421) Wójt Gminy Rossoszycy.
Przed pięciu miesięcami w r. z
przybyło czyli też przez matkę zostawione zostało w wsi
Rossoszycy dziecko płci żeńskiej wzrostu łokieć 1 i cali 15
mające lat około 5 mieć mogące; twarzy okrągłej, nosa małego
płaskiego, oczu niebieskich, włosów iasno-blond, wedle zeznania
tego dziecka imie jej Maryanna rodzice jej nie żyją. Że zaś
gospodyni Luboszewska pragnie to dziecko wziąść za swoje i ażeby
później nie miała subiekcyi przeto wzywa uprzejmie wszelkie władze
policyjne, iżby pochodzenie dziecka tego śledzić raczyły, a
wrazie wyśledzenia o tem Wójta Gminy zawiadomiły.
Rallewice d. 10 (22) Stycznia 1856 r.
Mentrenowicz.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1858 nr 114
(N. D. 2362) Kommissya Rządowa
Sprawiedliwości.
Ogłasza: iż Rada Administracyjna
Królestwa postanowieniem z d. 8 (20) Kwietnia r. b. N. 2226
darowiznę summy rs. 300 jako fundusz wieczysty dla Kościoła
parafialnego we wsi Rososzycy przez Kunegundę z Ostrowskich
Pstrokońską aktem na d. 18 (30) Listop 1857 r. urzędownie
sporządzonym, uczynioną, prawnie przyjętą, w myśl art. 910 K. C.
z zachowaniem praw osób trzecich i pod warunkami bliżej w akcie
oznaczonemi zatwierdziła.
Warszawa d. 24 Kwiet. (6 Maja) 1858 r.
Z upoważnienia, Dyrektor Kancellaryi,
Radca Kollegialny, J. Ornowski.
Kurjer Warszawski 1858 nr 134
Po blizko roku trwającej słabości,
zgasła w dniu 4tym b. m., we wsi Rossoszycy Powiecie Sieradzkim, ś.
p. Kunegunda z Ostrowskich Pstrokońska, Wdowa po Ignacym
Pstrokońskim, Marszałku b. Powiatu Wartskiego, w 72 roku życia.
Pełna Religji i zajęcia, wiodła czynne i użyteczne życie, a dla
słodyczy swego charakteru, była od wszystkich, którzy ją znali,
kochaną i szanowaną. To też na jej pogrzebie liczne grono
znakomitych osób zebrało się jakby na świadectwo życzliwych dla
niej uczuć. W dniu 7ym b. m. odbyła się exportacja zwłok, której
na czele licznego Duchowieństwa Świeckiego i Zakonnego,
przewodniczył W.JX. Prałat Ojrzanowski; zaś w dniu 8ym b. m, w
dniu pogrzebu, celebrował J W. JX. Korabita Kołdowski, Infułat
Łaski. Spoczywaj zacna Kobieto po tej trudnej pielgrzymce życia,
wśród tych miejsc i osób, któreś tyle ukochała; nie raz łza
cichej boleści zrosi wdzięczne serca, a wspomnienie twej straty
długo nas jeszcze boleścią napełniać będzie.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1859 nr 8
(N. D. 196) Rejent Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
4. Adama Pstrokońskiego właściciela
dóbr (…) oraz dóbr Rogoźno w Ogu Sieradzkim leżących, tudzież
wierzyciela summy rs. 6825 pod Nr. 4 b i rs. 7500 pod Nr. 4 c. na
dobrach Rossoszycy z Okręgu Szadkowskiego w dziale IV.
zahypotekowanych, do których przywiązany jest warunek w dziale III.
pod Nr. 7 zamieszczony, i
(…) Otworzyły się spadki, do
uregulowania których termin na dzień 10 (22) Lipca 1859 r. w
Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu przed sobą
wyznaczam.
Kalisz d. 11 (23) Grudnia 1858 r.
Stanisław Rościszewski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1860 nr 61
(N. D. 1378) Sąd Policyi
Poprawczej Wydziału Piotrkowskiego.
Zapozywa niniejszym
Józefa Dalewskiego gorzelanego ostatnio we wsi Rasoczyce Ogu
Szadkowskim przebywającego, obecnie z pobytu niewiadomego aby
najdalej w dniach 30 od daty niniejszego zapozwu licząc w Sądzie
tutejszym się stawił lub miejsce swego zamieszkania wskazał, a to
pod skutkami prawa.
Piotrków d. 24 Lutego (6
Marca) 1860 r.
Sędzia Prezydujący,
Assesor Kollegialny,
Chmieliński.
Dziennik Powszechny 1861 nr 67
(N. D. 5795) Pisarz Trybunału
Cywilnego I. Instancji Gubernii Warszawskiej w Kaliszu. Stosownie do
artykułu 682 Kodexu Postępowania Sądowego wiadomo czyni, iż na
żądanie Krossy z Pregerów Dreher, po Gerszonie Dreher pozostałej
wdowy, oraz Hai z Arkuszów Mamelok, po Abrahamie Mamelok pozostałej
wdowy, z własnych funduszów utrzymujących się, w mieście Kaliszu
zamieszkałych, zamieszkanie prawne do tego interesu u Józefa
Brudzyńskiego, Patrona Trybunału Kaliskiego, w mieście Kaliszu z
Urzędu zamieszkałego, obrane mających, od których tenże Patron
Trybunału Józef Brudzyński staje i subhastacją dóbr ziemskich
Rossoszyce z przyległościami, w okręgu Szadkowskim leżących,
popiera, w poszukiwaniu summy rub.sreb. 10,500, a mianowicie: dla
Krossy z Pregerów Dreher sumy rub. sreb. 6,000, a dla Hai z Arkuszów
Mamelok sumy rub. sreb. 4,500, z procentem od obydwóch tych sum od
dnia 12 (24) Czerwca 1860 r. należnym, od Władysława Cieleckiego,
z mocy aktu przed Rejentem Kancelarji Ziemiańskiej gubernji
Warszawskiej w Kaliszu Stanisławem Rościszewskim, przez Władysława
Cieleckiego dla Krossy z Pregerów Dreher i Hai z Arkuszów Mamelok w
dniu 27 Października (8 Listopada) 1859 r. na sumę rub. sreb.
10,500 zeznanego protokółem Komornika przy Trybunale Cywilnym
gubernii Warszawskiej w Kaliszu Franciszka Roweckiego, w dniu 17 (29)
Lipca 1861 r. rozpoczętym, a w dniu 21 Lipca (2 Sierpnia) tegoż
roku ukończonym i sporządzonym: zajęte zostały na przymuszone w
drodze Sądowej wywłaszczenie, Władysława Cieleckiego dłużnika
własne
DOBRA ZIEMSKIE Rossoszyca z
przyległościami, składające się z wsi zarobnej i folwarku tegoż
nazwiska, oraz przyległości, Pierzchnia Góra, Miłobądź,
Chorążka, Ulesie Lipiny, Budy, Pinki zwane i Pinki, z wszelkiemi
zabudowaniami dworskiemi i wiejskiemi, gorzelnią i w tejże
apparatami gorzelnianemi, rolami obsianemi i obsiać się mającemi,
łąkami, pastwiskami, borami, lasami, propinacją, czynszami,
daninami, polowaniem, rybołóstwem, robocizną włościan i ich
powinnościami, załogami, z inwentarzem żywym i martwym, do gruntu
przywiązanym, z cegielnią, i zgoła z tem wszystkiem co całość
tych dóbr stanowi, bez najmniejszego wyłączenia, położone w
okręgu Szadkowskim powiecie Sieradzkim gubernii Warszawskiej,
składające jednę gminę pod nazwiskiem gmina Rossoszyca, należące
do parafii Rossoszycy, graniczące na wschód słońca z wsią
Boczkami, na południe z wsią Miedne, na zachód słońca z wsią
Włynie, na północ z wsią Rożdżały, odległe od miast
najbliższych, od miasta okręgowego Szadku mil dwie, od miasta
okręgowego Warty mil dwie, od miasta powiatowego Sieradza mil dwie i
pół, od miasta Podbębic mil trzy, od miasta Stołecznego Warszawy
mil 25. Właścicielem dóbr zajętych Rossoszycy z przyległościami
jest Władysław Cielecki, w tychże dobrach Rossoszycy mieszkający
i zamieszkały, i dobra te zostają w posiadaniu naturalnem tegoż
Władysława Cieleckiego. W dobrach zajętych, mianowicie w wsi
Rossoszycy, znajdują się zabudowania dworskie: Pałac z frontu o
czterech filarach z facjatą, na parterze o ośmiu, a na pierwszem
piętrze o dziewięciu pokojach, w których jest kuchnia, cały
murowany z cegły palonej, dachówką kryty. Officyna przy pałacu.
Obok pałacu staw zarybiony i ogrody owocowe, szkółka, oraz
pszczolnik i stawek zarybiony z upustem, stajnie, obórki, chlewiki i
stajnia nowa, z drzewa, szkudłami kryte. Spichrz z cegły palonej
szkudłami kryty. Stodoła i szopa z drzewa, stodoła o dwóch
klepiskach, przy jednej stodole jest szopa z drzewa, w której jest
urządzona młockarnia kompletna. Na drodze prowadzącej do i miasta
Szadku i do wsi Rożdżały, znajdują się aleje z wyrosłych
topoli. W drugim podwórzu znajdują się zabudowania dworskie:
Stajnie i obory, kurniki, owczarnia, szopa z drzewa. Gorzelnia i
browar o jednej sieni, o czterech kominach, ośmiu przedziałach i
stancjach, pod którą są dwie piwnice na okowitę i piwo, z cegły
palonej, dranicami kryta Z tyłu gorzelni szopa. Około gorzelni są
dwa małe stawki z upustami, zarybione, i chlewik. W dobrach zajętych
Rossoszycy znajdują się zabudowania wiejskie: Chałupa o jednej
izbie z drzewa, słomą kryta. Chałupa gościniec z stajnią
wjezdną, chałupa z cegły palonej, a stajnia z drzewa, szkudłami
kryte, o czterech izbach, w niej mieszka Stanisław Wiśniewski
szynkarz, szynkuje trunki propinatora za nagrodą 31-ej kwarty, oraz
płaci rocznej dzierżawy rub. sreb. 67 kop. 50. Chałupa o czterech
izbach, w jednej izbie jest urządzony piec piekarski do pieczenia
chleba i bułek, z cegły palonej, szkudłami kryta, w niej mieszka
pachciarz i piekarz Icek Sodokowicz. Chałupa o czterech izbach, z
cegły palonej, szkudłami kryta, w niej mieszka kowal i bednarz
Piotr Stanisławski, który żadnego czynszu nie płaci, lecz z
pomieszkania obowiązany jest reperować statki do gorzelni i
browaru. Kuźnia o jednym kominie, w pruski mur, dranicami kryta, w
tej jest kowal Wojciech Brzeziński, który odrabia dworowi wszelką
robotę nową i starą, za co pobiera rocznie pieniędzy rub. sreb.
22 kop. 50 i ordynarją, żyta wierteli dziesięć, jęczmienia,
grochu i tatarki po dwa wiertele, oraz drzewa sosnowego sążni
dwanaście, kowadło w kuźni jest własnością dworu, inne zaś
porządki własnością kowala. Chałupa o czterech izbach, z drzewa
w słupy z cegły palonej, w tej mieszkają Franciszek Popławski,
który mieszka w procencie i gospodarz Wojciech Budniak, odrabia
dworowi ręcznie po dni dwa, a w żniwa jeden dzień tłuków.
Znajduje się oprócz tego pietnaście chałup o jednej, dwóch,
trzech i czterech izbach, z tych cztery z cegły palonej, jedna z
drzewa w słupy z cegły palonej, a reszta z drzewa, przy chałupach
tych znajdują się stodółki, obórki i chlewiki z drzewa,
wszystkie po większej części słomą, a niektóre szkudłami,
dranicami i deskami kryte. W chałupach tych mieszkają gospodarze
odrabiający dworowi ręcznie tygodniowo po dni trzy i po dwa, a w
żniwa po dni dwa i dniu jednym tłuków i ci są następujący:
Szymon Kowalski sołtys, Szczepan Koniecki, Wojciech Mielcarek, Józef
Gąsiorek, Jan Bedyński, Mikołaj Przybylak, Michał Skąpski,
Walenty Ciepłocki, Walenty Mielcarek, Franciszek Kaniewski, Idzi
Kowalski, Franciszek Bedyński, Jacenty Poper, Wawrzyniec Rabok,
Antoni Izbicki, Błażej Kowalczyk, Szymon Stelmaszek, Kazimierz
Jaruga, komornik Józef Bednarek, Tomasz Skąpski, Marcin Jaruga,
Franciszek Piekielny, Walenty Stempel, Jan Kowalczyk. Adam Skąpski,
Szczepan Skąpski. Znajduje się także chałupa drugi gościniec z
stajnią wjezdną pod jednym dachem, z drzewa dranicami kryta, w niej
mieszka szynkarz Paweł Bulczyński, szynkuje trunki propinatora
Józefa Słowińskiego, za nagrodę 31 kwarty i płaci propinatorowi
dzierżawy rocznej rs. 51. Dom plebanja o czterech stancjach z cegły
palonej szkudłami kryty i dwie obórki z drzewa, dranicami kryte.
Kościół i dzwonnica z drzewa, szkupłami kryte, oraz cmentarz przy
kościele ogrodzony murem, Wiatrak w którym wszelkie porządki i
utensylja do niego należące, a do mielenia zboża potrzebne, są
własnością gruntową dworska. Dzierżawcą tego wiatraka jest
młynarz Piotr Berliński, który płaci czynsz i odbywa bezpłatnie
wszelkie mlewo do dworu, oraz słodu do gorzelni i browaru. Na
miejscu wyrudowanym po wyciętym boru zwanem lasek, znajdują się
chałupy Budy zwane i tych jest pięć z jedną stodołką wszystkie
z drzewa deskami a jedna szkudłami kryte, w nich mieszkają pisarz
boru, borowy, oraz robotnicy szkudeł i czynszownicy poniżej
wyszczególnieni. Na nomenklaturze Chorążka zwanej, czyli na teraz
folwarku, znajduje się jedna chałupa o czterech izbach, obory i
wolarnia, pod jednym dachem w chałupie tej mieszka pachciarz z wsi
Rossoszycy i tu ma 28 krów w pachcie. Na nomenklaturze Miłobądź
znajduje się jeden dom mieszkalny, z cegły palonej, szkudłami
kryty o czterech stancjach i stodółka. Na nomenklaturze Pierzchnia
Góra zwanej, znajdują się dwie chałupy, pierwsza z stajnią
wiezdną, z cegły palonej, szkudłami, deskami słomą kryta, oraz
stodółka, w tej mieszka szynkarz Jan Skąpski, szynkujący dworskie
trunki za nagrodą 31 kwarty i płacący dworowi rocznie rs. 45,
druga chałupa z chlewikiem i przy niej dwie stodołki wszystko z
drzewa słomą kryte, nomenklaturze Budy, zwane Pinki, znajdują się
zabudowania wiejskie, a mianowicie: szesnaście bud w ziemi, z drzewa
słomą i deskami krytych, oraz dziewięć chałup i dwie stodółki,
w tych mieszkają: Maciej Krakowiak, Kazimierz Krakowiak, Karol
Iwanowicz, August Czarnikowski, Franciszek Szewczyk, Kasper Zmuda,
Franciszek Piekarski, Ignacy Pilichowski, Alexander Wężykowski,
Wawrzyniec Nowak. Piotr Klimczak, Hilary Krysiak, Mateusz Sledziński,
Jan Adamiak, Franciszek Garncarek, Józef Szymański, Józef
Owczarek, Stanisław Urbaniak, Andrzej Giński, Wojciech Leśny, Jan
Tomaszewski, Kacper Płonik, Marcin Kołudzki, Józef Graczyk i
Gotlieb Weber, którzy posiadają na rudunkach grunt od dwóch do
trzynastu mórg i z tego odrabiają dworowi stosownie do ilości
posiadanego gruntu, rocznie od 6 do 39 dni ręcznych każdy. Przy
tych budach są rozpoczęte trzy chałupy, lecz jeszcze w czasie
zajęcia ukończone nie były. Na nomenklaturze Lipiny, tam gdzie
smolarnia egzystuje, znajdują się zabudowania, a mianowicie: Dom na
podmurowaniu, przy nim stodółka. Dwa piece do wypalania smoły,
przy jednym drybus z wężem miedzianym do dystylowania terpetyny i
kociół żelazny, a przy drugim kocioł żelazny do robienia paku,
trzeci piec do suszenia lnu i pieczenia chleba, oraz sklep w ziemi na
smołę z drzewa. Pięć chałup z obórkami jedna buda w ziemi, w
nich mieszkają komornicy i komornice, oraz robotnicy do wyrabia
drzewa, a w jednej Mortka Wieruszewski czynszownik. Na nomenklaturze
Ulesie, w granicy Włynia i Miedna, znajduje się chałupa z dwoma
chlewikami i stodółką Pod wsią Rossoszycą w polu jest cmentarz
grzebalny ogrodzony balami i słupami murowanemi. W polu pod borem
jest cegielnia bez pieca, oraz trzy szopy do suszenia cegły. Wedle
wykazu hypotecznego, Henryk Lauterbach ma prawo wycięcia i wybrania
drzewa z lasów, do dóbr Rossoszycy należących, za sumę rs.
36,000. Wierzycielom jednak pozostawia się wolność zabronienia lub
ograniczenia takowego, jeżeli to ich prawom ma szkodzić.
Czynszownicy w dobrach Rossoszycy osiedli, opłacający czynsz
dworowi corocznie, są następujący: 1. Józef Słowiński,
propinator, który zarazem ma wydzierżawioną gorzelnią z browarem,
lecz kontraktu na to nie okazał zajmującemu Komornikowi opłaca
czynszu rocznie rs. 1650. 2. Stanisław Wiśniewski szynkarz, płaci
rocznie rs. 67 kop. 50. 3. Paweł Bulczyński drugi szynkarz, płaci
rocznie rs. 51. 4. Icek Sodokowicz, płaci rocznie z pachtu krów
sztuk 28 rs. 280,oraz z mieszkania i gruntu rs. 60. 5. Piotr
Berliński młynarz, płaci rocznie z wiatraka czynszu rs. 67 kop.
50. 6. Jan Skąpski, płaci z mieszkania i gruntu czynsz rocznie rs.
45. 7. Jan Werfel na kolonji Lasek czyli Budy, płaci rocznie czynsz
rs. 15 kop. 60. 8. Franciszek Kostek na kolonji Lasek czyli Budy,
płaci rocznie czynsz rs. 15 kop. 60. 9. Abraham Szykier, z boru i
gruntu płaci rocznie czynsz rs. 36. 10. Mortka Wieruszewski, z boru
i gruntu płaci rocznie czynsz rs. 72. 11. Wołek Horowicz, z boru i
gruntu płaci rocznie czynsz rs. 108.
W gorzelni znajduje się aparat
Pistorjusza kompletny, z wszelkimi narzędziami i utensyljami do
wypalania i przepalania okowity, a w browarze do piwa kocioł
miedziany z kadziami i porządkami do robienia piwa, które to
aparaty są własnością gruntową. Inwentarz żywy i martwy, do
gruntu przywiązany, znajduje się w protokóle zajęcia dóbr
szczegółowo opisany. Wysiew zboża w dobrach zajętych Rossoszycy,
jest następujący: Na folwarku Rossoszycy: oziminy żyta i pszenicy
korcy 120, i odpowiednia ilość jarzyny i koniczyn, oraz kartofli
wysadza się korcy 250, siana sprząta się wozów fornalskich. 20.
Na folwarku Chorążka zwanym: żyta korcy 10, i odpowiednia ilość
jarzyny, oraz kartofli, siana sprząta się wozów fornalskich 50. Na
folwarku Miłobądź: żyta korcy 7 1/2, oraz odpowiednia ilość
jarzyny i kartofli, siana sprząta się wozów fornalskich 60.
Rozległość całych dóbr Rossoszycy z wszelkiemi przyległościami,
wynosi ogółem włók 120 morg 17 i prętów kwadratowych 200 miary
nowo-polskiej czyli dziesiatyn 1905 przybliżonym sposobem. W
przestrzeni tej znajduje się boru i lasu sosnowego, brzozowego i
olszowego włók 94 z którego włók 44 morg 20 są sprzedane.
Dobra te opłacają Kościołowi wsi Rossoszycy dziesięciny rocznie
po rs. 9. Podatki z całych dóbr zajętych Rossoszycy opłacane,
wynoszą rocznie rs. 304 kop 11, zalegają zaś podatków w opłacie
po datę zajęcia rs1342 kop. 20, Grunta w dobrach tych należą do
klasy II, III. i IV. Granice są jawne, ze wszech stron kopcami
oznaczone, spokojne i żadnemu kontrowersowi nie ulegające.
Szczegółowy opis dóbr zajętych Rossoszycy pod względem gruntów
klasyfikacji dworskich i włościańskich, zabudowań dworskich i
włościańskich i innych szczegułów, znajduje się w protokóle
zajęcia u kierującego sprzedażą Józefa Brudzyńskiego Patrona
Trybunału i w biurze Pisarza Trybunału, gdzie także zbiór
objaśnień i warunków to jest u tegoż Patrona i Pisarza Trybunału
przejrzane być mogą. Protokół zajęcia dóbr Rossoszycy doręczony
jest w kopjach; 1. Władysławowi Cieleckiemu właścicielowi dóbr
Rossoszycy. 2. Józefowi Kowalewskiemu ustanowionemu dozorcy. 3.
Władysławowi Cieleckiemu Wójtowi gminy Rossoszycy, a w niebytność
jego Szymonowi Kowalczyk Sołtysowi tejże gminy, wszystkim w wsi
Rossoszycy Okręgu Szadkowskim zamieszkałym w dniu 4 (16)
Października 1861 r. 4. Konstantemu Rozwadowskiemu Pisarzowi Sądu
Pokoju Okręgu Szadkowskiego w mieście Szadku zamieszkałemu, w dniu
4 (16) Października 1861 r. Protokół zajęcia wniesionym i
zaregestrowanym został do księgi wieczystej zajętych dóbr
Rossoszyce w d. 16 (28) Listop. 1861 r., a do księgi zaregestrowań
Tryb. Cyw. Gub. Warszaw. w Kaliszu na ten cel utrzymywanej w d. 30
Listopada (12 Grudnia) 1861 r. Pierwsze ogłoszenie warunków
sprzedaży nastąpi w dniu 16 (28) Stycznia 1862 r. o godzinie 10-ej
z rana na audyencji Trybunału Cywilnego I-ej Instancji gubernii
Warszawskiej w Kaliszu w miejscu zwykłych posiedzeń w pałacu
Sądowym, przy ulicy Józefina stojącym, odbywanych, gdzie i
sprzedaż dóbr tych odbywać się będzie. Kalisz d. 2 (14) Grudnia
1861 r. Asesor Kolegjalny, Józef Migórski.
Dziennik Powszechny 1862 nr 83
(N. D. 935) Sąd Policji Poprawczej
Wydziału Piotrkowskiego. Zapozywa Ignacego Montronowicza lat 39,
katolika. b. zastępcę wójta gminy we wsi i gminie Rossoczycy Ogu
Szadkowskim Pcie Sieradzkim zamieszkałego a obecnie z pobytu
niewiadomego, aby się najdalej w dniach 30 licząc od daty
dzisiejszej w Sądzie tutejszym do publikacji wyroku Sądu
Kryminalnego Gubernii Warszawskiej w sprawie jego własnej wydanego
stawił, lub o teraźniejszem zamieszkaniu swojem doniósł, a to pod
skutkami prawa. Piotrków d. 1 (18) Lutego 1862 r. Sędzia
Prezydujący, Asesor Kolegjalny, Chmieleński.
Dziennik Powszechny 1862 nr 90
(N. D. 1687) Sąd Policji Poprawczej
Wydziału Piotrkowskiego. Zapozywa Ludwika Górskiego lat 40
liczącego, ostatnio we wsi Rososzycy Powiecie Sieradzkim za włodarza
służącego, a teraz z pobytu niewiadomego, aby się w Sądzie
tutejszym w ciągu dni 30 od daty tego wezwania stawił, lub dał
wiadomość o miejscu teraźniejszego pobytu, w przeciwnym bowiem
razie stosownie do prawa postąpionem będzie. Piotrków dnia 13 (25)
Marca 1862 r. Sędzia Prezydujący, Asesor Kolegialny, Chmieleński.
Dziennik Powszechny 1862 nr 286
(N. D. 6065) Sąd Policji Poprawczej
Wydziału Piotrkowskiego. Zapozya Karola Lubańskiego lat 48
mającego, katolika, włodarza, ostatnio we wsi i Gminie Rossoszycy
Ogu Szadkowskim zamieszkałego, obecnie z pobytu niewiadomego, aby w
Sądzie tutejszym najdalej w ciągu dni 30 od daty niniejszego
zapozwu licząc do ogłoszenia mu wyroku stawił się lub o
terazniejszem swoim zamieszkaniu doniósł, gdyż w przeciwnym razie
wedle przepisów prawa postąpionem zostanie. Piotrków d. 3 (15)
Listopada 1882 r. Sędzia Prezydujący, Asesor Kolegialny,
Chmieleński.
Dziennik Powszechny 1862 nr 293
(N. D. 6309) Sąd Policji Poprawczej
Wydziału Piotrkowskiego. Zapozywa Franciszka Bujakowskiego b.
Oflicialistę dóbr Rososzyca, tamże w Okręgu Szadkowskim dawniej
zamieszkałego a obecnie z pobytu niewiadomego, aby najdalej w ciągu
dni 30 licząc od daty niniejszego obwieszcznia w Sądzie tutejszym
do publikacji i wyroku Sądu tutejszego w sprawie jego własnej
zapadłego stawił się lub o teraźniejszem swym zamieszkaniu
doniósł a to pod skutkami prawa. Piotrków dnia 14 (26) Listop.
1862 r. Sędzia Prezydujący, Assesor Kolegialny, Chmieleński.
Dziennik Powszechny 1864 nr 72
Sieradz. Wyrokami sądów wojennych
polowych zostali ukarani śmiercią przez powieszenie: Władysław
Gołębiowski gorzelany ze wsi Konieczycy i Ignacy Szczęsny dworowy
ze wsi Rossoszczycy, obadwa za znajdowanie się w bandach żandarmów
wieszających i za współudział w powieszeniu w nocy z dnia 8 na 9
czerwca 1863 r. w m. Warcie dymisjonowanego wachmistrza Doberskicgo i
w zrabowaniu majątku tego ostatniego.
Dziennik Warszawski 1864 nr 273
{N. D. 5954) Sekwestrator Skarbowy
Powiatu Sieradzkiego.
Podaje do publicznej wiadomości, iż z
mocy upoważnień W. Majora Werneke, pomocnika Naczelnika Wojennego
Powiatu Sieradzkiego, opartego na rozporządzeniu JW. Jenerała
Lejtnanta Belgard Naczelnika Wojennego Oddziału Kaliskiego, na rzecz
kontrybucji rs. 12,641.
We wsi Rososzyca w Powiecie Sieradzkim
Okręgu Szadkowskim położonej: będą sprzedawane na d. 23
Listopada (5 Grudnia) r. b. i dni następnych.
A. Rzeczy zbytkowe.
a) Meble:
Dwa garnitury, jeden machoniowy
gobeliną kryty, drugi brzostowy,
Komody, szafy do sukien, bielizny i
kredensowe.
b) Ozdoby salonowe większe:
Zegary stołowe i ścienne.
Lustra wielkie, w złoconych ramach.
Lustra mniejsze toaletowe.
Obrazy olejne.
Świeczniki kryształowe i
Fortepjan machoniowy.
c) Ozdoby salonowe drobne:
Konsole z wazonami marmurowe i
alabastrowe, brązy w rozmaitych kształtach.
B. Ekwipaże.
d) Powozy:
Kocz i koczobryk.
Sanki ruskiego fasonu.
Cztery cugowe konie.
Dwa kuce.
C. Inwentarze żywe nierobocze:
e) Krów sztuk 30,
Stadników 3,
Jałowizny 12,
Stadniny 4,
Owiec skopów 100,
Trzody chlewnej 6,
D. Machiny.
f) Aparat do wyrobu okowity z
kompletnemi przyrządami.
Młocarnia z fabryki Ewans et comp.
E. Las.
Jedenaście włók lasu, wedle
ocenienia delegowanego do tej czynności Nadleśniczego Rządowego
dać mogą 6600 sążni opałowego drzewa.
Warunki licytacyjne w każdym czasie
mogą być przejrzane w biurze W. Majora Werneke Pomocnika Wojennego
Naczelnika Powiatu Sieradzkiego, u Sołtysa we wsi Rososzycy i w
mieszkaniu działającego Sekwestratora.
Sieradz d. 5 (17) Listopada 1864 r.
Teresiński.
Dziennik Warszawski 1865 nr 262
(N. D. 6931) Sekwestrator Skarbowy
Powiatu Sieradzkiego.
Podaje do publicznej wiadomości, iż z
mocy upoważnienia W. Naczelnika Wojennego Powiatu Sieradzkiego, będą
sprzedawane we wsi Rososzycy położonej w Okręgu Szadkowskim na d.
23 (5) Grudnia r. b. i dni następnych na rzecz rs. 5141.
a) Aparat gorzelniany (Pistorjusza).
b) Mekle najświeższego gustu pod
gobeliną, w kilku garniturach.
c) Brązy, marmury i kryształy, jako
ozdoby salonowe.
d) Lustra rzadkiej wielkości, z
ornamentami i ramami złoconemi.
e) Fortepian doskonałością
wyróżniający się.
f) Powozy, konie cugowe i uprzęże
modne.
g) Inwentarze żywe, krowy, stadniki,
cięlęta, źrebce, owce, woły i konie.
h) Młocarnia z fabryki Evans et cоmp.
Sieradz d. 4 (16) Listopada 1865 r.
Teresiński.
Dziennik Warszawski 1868 nr 216
N. D. 6374. Rejent Kancelarji
Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
7. Feliksa Zaremby Cieleckiego,
wierzyciela sum: rsr. 3,335 i rsr. 600, w Dziale IV pod Nr. 6. 28 i
29, na dobrach Rososzyca z Okręgu Szadkowskiego lokowanych.
Otworzyły się spadki do regulacji
których, oznacza się termin na dzień 8 (20) Kwietnia 1869 r. w
Kancelarji podpisanego Rejenta w Kaliszu.
Kalisz d. 24 Wrześ. (6 Paźdz.) 1868
r.
W. Grabowski.
Przegląd
Katolicki 1869 nr 38
4.
W Rossoszycy, dawniej pustym kościołku, niemającym proboszcza od
lat stu, a obsługiwanym tylko przez kapłana z klasztoru księży
Bernardynów z Warty, dzisiejszy administrator, ks. Kaniewski Aloizy,
bernardyn, dał nowy dach na kościele i ściany wyprostował, a
apparaty częścią ponaprawiał, częścią nowe wyżebrał. Obecnie
zbiera ofiary na odmalowanie ołtarzy i kościoła wewnątrz. Nadto
przebudował plebanją, wzniósł nowe budynki gospodarcze, których
tu wcale nie było i założył ogród owocowy.
Dziennik Warszawski 1869 nr 117
(Pogorzele). Podług doniesień
otrzymanych z 10-u gubernij tutejszego kraju, za drugą połowę
kwietnia, znaczniejsze pogorzele wydarzyły się w następujących
miejscowościach:
3) W gubernji kaliszskiej. D. 11 (23) kwietnia, na folwarku Rososzycy, pow. sieradzkim, z
niewiadomej przyczyny spaliła się nieubezpieczona stajnia wraz z 12
krowami i 2 ogierami, należącemi do obywatela Nęckiego.
Dziennik Warszawski 1869 nr 205
N. D. 6701. Rejent Kancelarji
Ziemiańskiej w Kaliszu.
Z powodu nastąpionej śmierci:
1. Marjj z Mokrskich 1 ślubu
Podczaskiej, 2 Cetys, wierzycielki sum: a) rsr. 1,600 na dobrach
Rososzyca z Okręgu Szadkowskiego, w dziale IV wykazu hypotecznego
pod N. 6 lokowanej; oraz b) rs. 600, zapisanej przez zastrzeżenie na
kapitale rs. 5,635 kop. 50, na dobrach Rzeczyca z tegoż Okręgu, w
dziale IV pod Nr. 11 hypotekowanym.
(...)
ogłasza się postępowanie spadkowe, którego termin prekluzyjny na
d. 22 Marca (3 Kwietnia) 1870 r. w kancelarji podpisanego Rejenta w
Kaliszu wyznaczony został.
Kalisz d. 5 (17) Września 1869 r.
A. Paszkowski.
Dziennik Warszawski 1870 nr 173
N. D. 6195. Pisarz Trybunału Cywilnego
w Kaliszu.
Stosownie do art. 682 K. P. S. wiadomo
czyni, iż na żądanie Krossy z Pregerów Dreher wdowy, oraz Hai z
Arkuszów Mamelok, wdowy, z własnych funduszów utrzymujących się
w m. Kaliszu zamieszkałych, zamieszkanie prawne do tego interesu u
Józefa Brudzyńskiego Patrona Trybunału, w m. Kaliszu obrane
mających od których tenże Patron subhastacją dóbr ziemskich
Rossoszyce z przyległościami w okręgu Szadkowskim leżących,
popierał, w poszukiwaniu dla Krossy z Pregerów Dreher sumy rs.
6,000 a dla Hai z Arkuszów Mamelok sumy rs. 4,500 z procentem
protokółem Komornika przy Trybunale Cywilnym w Kaliszu Franciszka
Roweckiego, w d. 17 (29) Lipca 1861 r. rozpoczętym a w d. 21 Lipca
(2 Sierpnia) t. r. ukończonym, zajęte zostały na przymuszone
wywłaszczenie Władysława Cieleckiego dłużnika własne
DOBRA ZIEMSKIE
Rossoszyca z przyległościami
składające się z wsi zarobnej i folwarku tegoż nazwiska, oraz
przyległości Pierzchia Góra, Miłobądz, Chorążka, Ulesie,
Lipiny, Budy, Pinki, zwane i Pinki, z wszelkiemi zabudowaniami
dworskiemi i wiejskiemi, gorzelnią i w tejże aparatami
gorzelnianemi, rolami, łąkami, pastwiskami, borami, propinacją,
czynszami, rybołóstwem, robocizną włościan, z inwentarzem żywym
i martwym do gruntu przywiązanym, z cegielnią i z tem wszystkiem co
całość tych dóbr stanowiło, położone w okręgu Sieradzkim,
powiecie Sieradzkim, gubernji Kaliskiej, składające jednę gminę
pod nazwiskiem Rossoszyca, graniczące na wschód z wsią boczkami na
zachód z wsią Włynie. Właścicielem dóbr zajętych jest
Władysław Cielecki, w tychże dobrach mieszkających i zamieszkały,
i dobra te zostają w posiadaniu naturalnem tegoż Władysława
Cieleckiego, a raczej żony jego Adaminy z Pstrokońskiej Cieleckiej.
W dobrach zajętych, mianowicie w wsi
Rossoszycy znajdują się zabudowania dworskie. Pałac z facjatą o
pierwszem piętrze cały murowany z cegły palonej dachówką kryty,
oficyna.
Staw zarybiony ogrody owocowe, stajnie,
obórki i chlewiki. Spichrz z cegły palonej szkudłami kryty.
Stodoły dwie, przy jednej szopa z
drzewa, w której jest urządzona młockarnia kompletna. Na drodze do
m. Szadku i wsi Rozdżały aleje z wyrosłych topoli.
Stajnie i obory, kurniki, owczarnia,
szopa, z drzewa. Gorzelnia i browar, z cegły palonej dranicami
kryta.
W dobrach zajętych Rossoszycy znajdują
się zabudowania wiejskie. Chałupa gościniec, z stajnią wjezdną,
z cegły palonej, w niej mieszkał Stanisław Wiśniewski szynkarz,
płacił rocznie dzierżawy rs. 67 kop. 50, chałupa w której
mieszkał pachciarz i piekarz Icek Sodokowicz. Chałupa w której
mieszkał, kowal i bednarz Piotr Stanisławski, który z pomieszkania
obowiązany był reperować statki do gorzelni i browaru. Kuźnia o
jednym kominie, w pruski mur, w tej kowal Wojciech Brzeziński
mieszkał który odrabia dworowi wszelką robotę nową i starą, za
co pobierał rocznie pieniędzy rs. 22 kop. 50 i ordynarją, kowadło
w kuźni jest własnością dworu, inne zaś porządki własnością
kowala.
Chałupa o czterech izbach, z drzewa w
słupy z cegły palonej, w tej mieszkał Franciszek Popławski w
procencie.
Wedle wykazu hypotecznego Henryk
Lauterbach ma prawo wycięcia i wybrania drzewa z lasów, do dóbr
Rossoszycy należących za sumę rs. 36,000 wierzycielom jednak
pozostawia się wolność zabronienia lub ograniczenia takowego
jeżeli to ich prawom ma szkodzić.
Gorzelnia przerobiona na mieszkanie dla
Komorników dworskich.
Inwentarz żywy i martwy do gruntu
przywiązany znajduje się w protokóle zajęcia dóbr szczegółowo
opisany który na teraz nie istnieje.
Szczegółowy opis dóbr zajętych
Rossoszycy pod względem klasyfikacji gruntów dworskich i
włościańskich, zabudowań dworskich i włościańskich i innych
szczegółów, znajduje się w protokule zajęcia w biórze Pisarza
Trybunału, gdzie także zbiór objaśnień i warunków przejrzane
być mogą.
Protokół zajęcia dóbr Rossoszyce
doręczony był w kopjach.
1. Władysławowi Cieleckiemu
właścicielowi dóbr Rossoszycy.
2. Józefowi Kowalewskiemu
ustanowionemu dozorcy.
3. Władysławowi Cieleckiemu Wójtowi
gminy Rossoszyce, a w niebytności Szymonowi Kowalczyk Sołtysowi
tejże gminy wszystkim w wsi Rossoszycy okręgu Szadkowskim
zamieszkałym, w d. 4 (16) Października 1861 r.
4. Konstantemu Rozwadowskiemu Pisarzowi
Sądu Pokoju okręgu Szadkowskiego, w mieście Szadku zamieszkałemu
i w d. 4 (16) Października 1861 r. protokół zajęcia wniesionym i
zarejestrowanym został do księgi wieczystej zajętych dóbr
Rossoszycy w d. 16 (28) Listopada 1861 r. a do księgi zaregestrowań
Trybunału Cywilnego w Kaliszu na cel utrzymywanej w d. 30 Listopada
z (12 Grudnia) 1861 r.
Po odbyciu trzech publikacji warunków
w d. 16 (28) Stycznia 30 Stycznia (11 Lutego) i 13 (25) Lutego 1862
r. i temczasowego przysądzenia w d. 21 Marca (2 Kwietnia) t. r.
dobra te Rossoszyca z przyległościami Józefowi Brudzyńskiemu
Patronowi Trybunału temczasowego na własność, za sumę rs. 50,000
przysądzone zostały.
Po czem odbyło się w d. 29 Czerwca
(11 Lipca) 1867 r. stanowcze przysądzenie dóbr Rossoszyce, na
którym dobra te zalicytował Patron Brudzyński według złożonej
deklaracji dla Józefa Nenckiego. Gdy jednak tenże z dopełnienia
warunków licytacyjnych dotąd nie usprawiedliwił się Adam Nencki
przedsięwziął relicytacją.
Nadmienia się, że od kupna dóbr tych
przez Józefa Nenckiego zaszły w nich znaczne zmiany, a w
szczególności wszyscy koloniści w osadach Pierszchnia Góra,
Miedza, Lasek, Pustkowia, Lipiny, Lipiński Borek zostały właszczone
na gruntach rozległości 652 mórg, 241 prętów.
Obok tego uwłaszczonym służy prawo
pasania inwentarzy po lasach dworskich.
Popierający relicytacją Adam Nencki
licytu podaje rs. 15,000.
Pierwsza publikacja warunków odbędzie
się d. 26 Sierpnia (7 Września) 1870 r.
Kalisz d. 24 Lipca (5 Sierpnia) 1870 r.
Asesor Kolegjalny, J. Migórski.
Kaliszanin 1872 nr 64
Posunięci: (...)
Józef Paczkiewicz przeniesiony na
nauczyciela do wsi Rossoszycy w pow. Sieradzkim; (...) nauczyciel szkoły katolickiej
we wsi Bronszewicach, pow. Sieradzkim, Walerian Ptaszyński,
uwolniony na własne żądanie, p. o. nauczyciela elementarnego we
wsi Rossoszycy, pow. Sieradzkim, Jan Doroszkiewicz, i p. o.
nauczyciela elementarnego we wsi Białkowie, pow. Kolskim, Józef
Kaniewski uwolnieni od służby, dla dobra tejże; (...).
Kaliszanin 1872 nr 82
W dniu 12 b. m., o
godzinie 7-ej wieczorem, w kościele parafialnym Sgo Józefa,
pobłogosławiony został związek małżeński p. Hipolita
Nenckiego, właściciela dóbr Rososzycy w pow. Sieradzkim, z
panną Kazimirą
Modrzejewską, córką patrona przy
tutejszym Trybunale Franciszka i Emilji małżonkow Modrzejewskich.
Związkowi temu błogosławił JW. Skupieński administrator djecezji
Kujawsko-Kaliskiej, przy asystencji W. Lisieckiego oficjała, i
jks. Jakóbowskiego dziekana piotrkowskiego. Do pary młodej JW.
Administrator wymownemi słowy przemówił o pięknem ich zadaniu
w nowej erze życia; po czem nowożeńców odprowadziło
kilkadziesiąt par osób uczestniczących w tej uroczystości do
mieszkania rodziców panny młodej.
Kaliszanin 1872 nr 92
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR
księży Reformatów w Kaliszu.
(Ciąg siódmy).
(...) R. 1762 d. 28
marca pochowano Jana Kobierzyckiego
ze wsi Rossoszycy; na pogrzebie celebrował
Marcin Kobierzycki Jezuita. (...)
Kurjer Warszawski 1872 nr 231
W Kaliszu zawarli związki małżeńskie
w dniu 12 b. m., p. Hipolit Męcki właściciel dóbr Rososzycy z
panną Kazimierą Modrzejewską, córką Patrona Trybunału; w dniu 5
b. m., p. Edward Hintz urzędnik telegrafu, z panną, Stanisławą
Slubicką.
Kaliszanin 1873 nr 55
Dnia 8 b. m., w
kościele Śgo Mikołaja pobłogosławiony został związek
małżeński p. Adama Nenckiego, właściciela dóbr Rossoszycy z
panną Jadwigą córką patrona Trybunału Franciszka
Modrzejewskiego.
Kaliszanin 1874 nr 12
w gubernji Kaliskiej, pow.
Sieradzkim, odległa od miasta powiatowego Sieradza mil 2, a od m.
Warty i Zduńskiej-Woli blizko mil 2, mająca rozległości 14 włók,
w tym dwie włóki lasu, z inwentarzem lub bez takowego; zabudowania
znajdują się kompletnie w dobrym stanie, z obszernym ogrodem
owocowym, i stawami zarybionymi, jest do sprzedania z wolnej ręki;
bliższa wiadomość na miejscu u właściciela p. Nenckiego, lub w
Kaliszu u Dra Czajczyńskiego.
Kaliszanin 1880 nr. 61
Administrator parafii Rososzyce w pow. sieradzkiem ks. Wacław Morawski, przeniesiony na takąż posadę do parafii Szczerców w pow. Łaskim.
Kaliszanin 1886 nr. 96
We wsi Rososzycy, powiecie sieradzkim, ogień zniszczył drewnianą oborę wraz z szopą, ubezpieczone na 970 rs.; przytem spaliło się zboża w ziarnie i słomy, ubezpieczonych na 3000 rs. Oprócz tego straty w nieubezpieczonych ruchomościach wynoszą 600 rs.
Gazeta Kaliska 1895 nr. 42
Ś. p. Ignacy Pstrokoński właściciel dóbr ziemskich,
przeżywszy lat 57, po długiej i ciężkiej chorobie, opatrzony Św. Sakramentami,
zakończył życie w dobrach Ustkowie d. 27 maja r. b. Stroskani siostra i rodzina zapraszają krewnych, przyjaciół
i znajomych zmarłego na eksportację zwłok, odbyć się mającą w czwartek, dnia 30
maja r. b. o godz. 7-ej wieczorem z dóbr Ustków do kościoła parafialnego w
Jeziersku, a dnia następnego na nabożeństwo żałobne o godz. 10-ej rano i wyprowadzenie zwłok do grobu familijnego w Rossoszycy.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1895 nr 146
Ś.† p.
IGNACY PAPARONA
PSTROKOŃSKI
właściciel dóbr Ustków, po długich i ciężkich cierpieniach, opatrzony św. Sakramentami, zakończył życie d. 27 maja r. b., przeżywszy lat 57.
Przeniesienie zwłok z Ustkowa do kościoła parafjalnego w Jeziorsku, odbędzie się dnia 30-go maja, to jest we czwartek, zkąd w dniu następnym, to jest dnia 31-go maja po nabożeństwie zwłoki ś. p. Ignacego złożone będą w grobach rodzinnych w Rossoszycy. Na smutne te obrzędy zapraszają
krewnych, przyjaciół i znajomych stroskana siostra i rodzina.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1898 nr 257
Wizyta pasterska.
W dniu 29-ym z. m. J. E. ks. biskup Kossowski przybył do Rososzy w dekanacie tureckim.
Na powitanie Jego Ekscelencji wyruszyło stu włościan konno z p. Nenckim na czele; w chwili przybycia zaś zagrzmiała salwa z moździerza, a na plebanji zajaśniał transparent z napisem:
Witaj nam, witaj księciu kościoła,
Hołd Ci składają okoliczne sioła.
Po uroczystym ingresie ks. proboszcz Rusin przedstawił stan swej parafji, użalając się na zakorzenione w niej kradzieże.
J. E. ks. biskup w gorącej przemowie wzywał parafian do pielęgnowania cnót chrześcijańskich.
Nazajutrz Jego Ekscelencja celebrował mszę Św., poczem zwiedził ubogą zakrystję i kościół, odnowiony kosztem 2,000 rubli, zebranych przez parafian.
Do Sakramentu bierzmowania przystąpiło 724 wiernych, przyczem, jako matka, wystąpiła p. Nencka z Boczek, jako ojciec p. Charzyński z Błaszek.
Na odjezdnem J. E. ks. biskup błogosławił kilku włościan, którzy odznaczyli się ofiarnością na rzecz kościoła, a mianowicie: Andrzej Piekielny dał 300 rb. na odnowienie wielkiego ołtarza i organów, Marcin Borczyk 190 rb. na odnowienie ołtarza Matki Boskiej Częstochowskiej, Józef Jarczykowski 150 rb. na odnowienie ołtarza św. Józefa, Józef Piekarski 85 rb. na rzecz kościoła i Łukasz Piekielny 60 rb. na odnowienie ambony.
Z Rososzy Jego Ekscelencja odjechał na dalszą wizytę pasterską do Zadzima.
Gazeta Kaliska 1899 nr 182
Zgubiono weksel in blanco na rs. 200 z
podpisem Heleny i Teofila małżonków Knapińskich. Znalazca raczy
oddać Jędrzejewskiemu w Rossoszycy, pow. sieradzkiego. Ostrzega sie
przed nabyciem takowego.
Zorza 1900 nr 30
— Leki znahorów. (Z listów do
„Zorzy”). We wsi Rossoszyca w pow. sieradzkim, pewien 30 letni
mężczyzna dostał nagłego obłędu. Rodzina jego, zamiast wezwać
pomocy lekarza, udała się zwyczajem naszych wieśniaków, do
znahora. Jako powód choroby podawał on „zadanie” przez jakąś
kobietę, której chory obiecał małżeństwo i obietnicy nie
dotrzymał. Ponieważ ów obłąkany bił napotykanych po drodze
ludzi, przeto rozebrano go do naga i łańcuchami przytwierdzono do
ściany. Potem za poradą znachora przystawiono mu sto baniek do
głowy, a gdy to, naturalnie, nie pomogło, uciekł się znachor do
następującego środka: kazał przynieść trzy młode gołębie i
czarnego koguta, rozdarł je żywcem i ciepłem jeszcze ciałem
okładał choremu głowę. Oczywiście, i to nie pomogło, gdyż na
razie tylko właściwy lekarz mógł udzielić skutecznej pomocy.
Otóż to do jakiego okrucieństwa doprowadza ciemnota znachorów i
ludzi którzy, im wierzą.
Gazeta Kaliska 1901 nr. 15
Ślub. W d. 13-go b. m. w kościele parafjalnym w Rossoszycy
odbył się ślub dr. Jana Pieniążka z p-ną Heleną Nencką córką Adama i Jadwigi z
Modrzejewskich, sędziostwa Nenckich.
Gazeta Kaliska 1901 nr. 183
Ślub. W dniu 6 b. m., w kościele parafialnym
w Rososzyczy, ksiądz Marcin Makowski pobłogosławił
związek małżeński, zawarty pomiędzy panną Nencką, córką Hipolita i Kazimiery z
Modrzejewskich małżonków Nenckich a p. Janem Miłkowskim, kandydatem nauk
przyrodniczych, urzędnikiem z Warszawy.
Goniec Łódzki 1903 nr 20
Zduńska Wola.
Pan X. obywatel z sąsiedztwa podaje nam interesujące dane dotyczące wytwórstwa w Zduńskiej Woli i projektuje sposoby ulepszenia go. Oto co pisze:
„Miasto nasze, liczące kilkadziesiąt tysięcy ludności (biorąc w rachubę i tkaczy z okolicznych wsi, wyrabiających towar dla fabrykantów w Zduńskiej Woli) zbyt wolno się rozwija. Ujemne warunki wzrostu są następujące:
Miasto utrudniony ma kredyt, nie posiadając Towarzystwa kredytowego i hypoteki w miejscu.
Najgłówniejsze jednakże złe wynika z następującej przyczyny:
Zduńska Wola i sąsiednie wsie wyrabiają tygodniowo około 30,000 sztuk surowego towaru, który dla wykończenia musi być oddany do farbiarni—apretury. Przecięciowo, średnia apretura wykończa tygodniowo 2,000 sztuk towaru, czyli Zduńska Wola, ażeby mogła swój towar przerobić w miejscu, potrzebuje 5 apretur. Tymczasem, z powodu braku wody, Zduńska Wola nie posiada ani jednej apretury i zmuszona jest surowy towar oddawać do odpowiednich farbiarni w Łodzi, Tomaszowie i Białostoku, tracąc naturalnie na transporcie i zwłoce. W ostatnich czasach, z powodu ściślejszego stosowania prawa o zanieczyszczaniu wód, nie wszystkie istniejące apretury będą mogły egzystować, a nawet część takowych zaprzestała już funkcyonować i Zduńska Wola znalazła się w przykrem położeniu. Powstał więc projekt założenia apretur w środku miasta i za miastem ponad rzeką Brodnicą, płynącą równolegle, o kilkadziesiąt zaledwie kroków obok kolonii: Labelew, Rembieskie, Zamłynie i Raduchów.
Nie sądzę, ażeby apretura w środku miasta była możliwą, a to nie tylko z uwagi na nosy i zdrowotność mieszkańców, lecz i obowiązujące prawo. Woda musi być oddaną sąsiadowi czystą, musi być filtrowaną, a na filtrowanie potrzeba odpowiedniej miejscowości i znaczniejszej przestrzeni.
Gdyby droga 3 rzędu z Izabelewa ku Ra- duchowowi nie była tak piaszczystą, lecz — szosą, to stanowczo po nad Brodnicą miejscowość byłaby najwłaściwszą do założenia kilku nawet apretur.
Wiem, że czynione są w tym kierunku starania, a to nietylko ze względu na farbiarnie, lecz i dlatego, że okolica położona za
Izabelowem, do przecięcia się z traktem i budującą się szosą z Szadku do Warty w Boczkach, jest główną spiżarnią Zduńskiej Woli. Przeciwna bowiem strona miasta produkty swoje woli odstawiać do Pabianic i Łodzi. Za izabelewem znajdują się kopalnie torfu: w Raduchowie, Boczkach, Rososzycy, Miłobędziu, Chorążce, Woli Flaszczynej; lasy z Wojsławic, Rososzycy, Rożdżał, Ralewic, Prusinowic i Zadzimia, lasy rządowe i majorackie, dostarczają opału do Zduńskiej Woli. Ta okolica, drogą na Izabelew, dostarcza kamieni tak pod budowę domów, jak i reperacyę dróg I rzędu z Łodzi do Kalisza, a wskutek nasypu kolei żelaznej, dowóz długiego budulcowego drzewa z tej strony miasta jest tylko możliwy pod tunelem, przy końcu wsi Izabelew. Jest więc koniecznem, ażeby z uwagi na dalsze istnienie miasta, dobrobyt mieszkańców miasta i okolicy, starania o budowę drogi szosowej przez Izabelew w stronę Zamłynia, uwieńczone zostały pomyślnym skutkiem.
Zarząd kolei kaliskiej nie obliczył się z interesami i ruchem mieszkańców naszego miasta. Dziś już z powodu szczupłej budowy dworca kolejowego, podróżni w większej połowie wyczekiwać muszą na dworze, a będzie gorzej, gdy otwarty zostanie ruch prawidłowy i przewóz towarów"
Jak się dowiadujemy w ostatniej chwili, uchwałą gminy Wojsławice z dnia 12 stycznia, droga ta za nr. 4 przez Izabelew w stronę Zamłynia została przyjętą w poczet dróg II rzędu i budowa szosy ma się niezwłocznie rozpocząć. Nadto dodać możemy, że w Raduchowie znajduje się odpowiednia miejscowość do założenia apretury, tem więcej, że na miejscu jest bogaty pokład torfu na opał.
Zainteresowani w budowie apretury bliższe szczegóły mieć mogą udzielane przez sędziego gminnego w Szadku i adw. przs. Aleksandra Mogilnickiego w Łodzi.
Gazeta Kaliska 1903 nr 39
Podpalenia. W z.
m. w gub. Kaliskiej zdarzyły się aż 3 pożary, wynikłe
prawdopodobnie z podpalenia. W kol. Rossoszyna, w pow. Sieradzkim,
spłonął z tej przyczyny drewniany dom włościanina Wojciecha
Leśniaka.
Ś. P. ADAM NENCKI magister pr. i adm., obywatel ziemski, długoletni sędzia gminny, opatrzony św. Sakramentami, po długich i ciężkich cierpieniach, zmarł w Boczkach, w ziemi Kaliskiej, d. 9 sierpnia 1907 r., przeżywszy lat 63. Wyprowadzenie zwłok nastąpi d. 12 sierpnia o g. 4 ej po południu ze wsi Boczki do kościoła parafjalnego w Rossoszycy. W dniu następnym, t. j. we wtorek, o g. 10 rano odbędzie się nabożeństwo żałobne i złożenie zwłok do grobów rodzinnych na cmentarzu miejscowym. Na smutne te obrzędy pozostała rodzina zaprasza krewnych, przyjaciół i znajomych. Osobne zaproszenia rozsyłane nie będą. Boczki, poczta Szadek, d. 9 sierpnia 1907 r.
Gazeta Kaliska 1907 nr 186
Ś. P. ADAM NENCKI magister pr. i adm., obywatel ziemski, długoletni sędzia gminny, opatrzony św. Sakramentami, po długich i ciężkich cierpieniach, zmarł w Boczkach, w ziemi Kaliskiej, d. 9 sierpnia 1907 r., przeżywszy lat 63. Wyprowadzenie zwłok nastąpi d. 12 sierpnia o g. 4 ej po południu ze wsi Boczki do kościoła parafjalnego w Rossoszycy. W dniu następnym, t. j. we wtorek, o g. 10 rano odbędzie się nabożeństwo żałobne i złożenie zwłok do grobów rodzinnych na cmentarzu miejscowym. Na smutne te obrzędy pozostała rodzina zaprasza krewnych, przyjaciół i znajomych. Osobne zaproszenia rozsyłane nie będą. Boczki, poczta Szadek, d. 9 sierpnia 1907 r.
Gazeta Kaliska 1907 nr 247
Grabież.
W Rossoszycy, pow. sieradzkiego, niewiadomi
złoczyńcy ograbili sklep monopolowy na 110 rubli, poczem zbiegli;
za uciekającymi pobiegł strażnik ziemski Michalski, do którego
złoczyńcy dali kilka strzałów, od których tenże po 2-ch
tygodniach zmarł.
Rozwój 1909 nr 13
Ś. P.
Halina z Nenckich
Pieniążkowa
żona lekarza
po długich i ciężkich
cierpieniach zasnęła w Bogu w Warszawie dnia 16-go stycznia 1909
roku
przeżywszy lat 33.
Złożenie zwłok do
grobów rodzinnych w Rossoszycy, w ziemi
sieradzkiej, we środę dnia 20 b. m., po nabożeństwie żałobnem,
które odprawione będzie w kościele parafialnym o godz. 11-ej rano.
Na te smutne obrzędy zapraszają krewnych, przyjaciół, kolegów i
sąsiadów pogrążeni w nieutulonym żalu
Mąż, Dzieci i Rodzina.
Rozwój 1913 nr 223
Wystawa Przemysłowo-Rolnicza
w Sieradzu.
Wczoraj otworzono uroczyście wystawę (pokaz) przemysłowo-rolniczą w Sieradzu.
Jadąc do Sieradza, wiedzieliśmy, że takie centrum rolnicze, jakiem jest Sieradz, da nam pewien obraz ruchu rolniczo-przemysłowego, ale nigdy nie sądziliśmy, aby wystawa tak pięknie się zapowiedziała, jak ta, którą wczoraj oglądaliśmy.
Malowniczo położony park sieradzki ożywił się wczoraj i przyozdobił bardzo gustownie przybranymi pawilonami według projektów miejscowego jeometry. Kiosków tych, jak na wystawę trzydniową, jest bardzo wiele, niektóre z nich przeznaczone są dla osobnych grup przemysłu rolnego lub ludowego.
Ład panuje wszędzie, park wysypany białym piaskiem, oświetlony elektrycznością, nie zapomniano nawet o skrzynce pocztowej.
Zasługa to wielka komitetu wystawowego, w skład którego weszli pp.: Z. Siemiątkowski z Męckiej-Woli (prezes), Tadeusz Rembowski sędzia z Sieradza (wiceprezes i gospodarz), M.
Białecki z Dębołęki, M. Kobierzycki z Bogumiłowa, ks. Brzeziński z Sieradza, ks. Cywiński z Korczewa i Stefan Walewski z Suczewka.
Uroczystość otwarcia rozpoczęła się solennem nabożeństwem, które w odświeżonym i gustownie malowidłami ozdobionym podominikańskim klasztorze odprawił dziekan miejscowy, zasłużony bardzo, od lat z górą trzydziestu osiadły w Sieradzu, ks. kanonik Mikołajewski; kazanie okolicznościowe, niezwykle podniosłe, wygłosił ks. Żeromski z Warty, zachęcając lud do kooperatyw, oświaty i pracy na roli polskiej, którą ojcowie orali i krwią własną bronili.
Na chórze śpiewały połączone chóry z Sieradza, Warty i z Łodzi pod przewodnictwem pana Fotygi.
Tymczasem na wystawie panował ruch niezwykły. Kończono, co można i trzeba skończyć, ozdabiano, ustawiano.
Przed wystawą również niecodzienny ruch. Olbrzymie płótno, na którem widnieje herb ziemi sieradzkiej, oznaczyło wejście na wystawę. Przy wejściu tłoczy się publiczność. Jedna z ulic, przeznaczona na postój powozów, zapełniła się niemi po brzegi.
O godzinie 2-ej punktualnie pani Białecka z Dębołęki rozcięła szarfę i wnet też gromady ludzi zalały olbrzymi park sieradzki.
Około godz. 4-ej było już przeszło 12,000 zwiedzających.
Komitet wystawy uchwalił, aby członkom kółek rolniczych dać wstęp za zniżoną opłatą, więc po 10 kop., nieczłonkowie płacili po 30 k.
Jak widać z frekwencyi, wystawa sieradzka doznała nadzwyczajnego powodzenia.
Wieśniacy zjechali z okolic tysiącami, prawie też wszyscy obywatele ziemi sieradzkiej.
Trudno bawić się nam w szczegóły, przechodzić kiosk po kiosku, opisywać wystawione owoce i jarzyny, ale zupełnie uczciwie przyznać wypada, że tak pięknych warzyw, jakie widzieliśmy na wystawie sieradzkiej, nie dała nam nawet łódzka wystawa ogrodnicza.
Owoce również są piękne i jest cały pawilon poświęcony tej grupie gospodarstwa wiejskiego, w którem mamy okazy: z Sulisławic, Sokołowa, Wojsławic, Dębołęki, Pstrokoń, Złoczewa, Prusinowic, Biskupic, Kluczkowa, Kółka ogrodniczo-ziemiańskiego w Sieradzu, Kółka tubądzińskiego, a nawet prywatnego ogródka d-ra F. Sulikowskiego w Sieradzu.
W pawilonie przemysłowym zwracają uwagę wyroby sukna i chustek 2,000 zrzeszonych warsztatów tkackich w Korczowie, parafii ks. Cywińskiego, który jest też głównym patronem tego przemysłu.
Jeden z gustowniejszych rolniczych kiosków należy do dominium Janczew, w którym mamy wystawione: zboże, nasiona, owoce, konserwy, jarzyny, drób. Tu też znalazły przytułek wyroby ochronki w Lututowie.
Dominium Niedzielsko posiada swój własny pawilon z nasionami zboża. Wystawiło też piękne owsy i inne zboża.
Ogrodnicy sieradzcy, p. M. Danielewicz (szkółki) i A. Frączkowski (warzywa), zaświadczyli, że są dobrymi fachowcami.
Krobanów, nagrodzony na rzemieślniczej wystawie w Łodzi, posiada i tu swój kiosk z wyrobami ceglarskimi.
Zwrócić musimy uwagę na przepiękne okazy drzewa dębowego, dostarczonego tu z tartaków parowych A. Siemiątkowskiego w Wojsławicach.
Wieśniacy przyjęli też liczny udział w wystawie rolniczej. Kółko rolnicze „Wróblew" posiada aż pięciu wystawców—owoców; Kółko rolnicze Słomków-Mokry czterech. Większy jednak udział włościan w wystawie inwentarza, a więc z kółek: „Warta", „Słomków-Mokry", „Tubądzin", "Sieradz", „Zadzim", „Męzka", „Wróblew", „Prusinowice", "Brzeźno", „Rossoszyca", „Charłupia- Mała", „Charłupia Wielka" chłopi wystawili po kilka, a nawet, kilkanaście-sztuk bydła i koni swojej hodowli.
Gospodarstwo pań także posiada liczne reprezentacye, zwłaszcza w dziale drobiu, a mianowicie panie Lucyna Laudowicz, Celina Tarnowska, Aniela Domaniewska, Stefania Walewska, Stanisława Prądzyńska, Jadwiga Murzynowska.
Z Łodzi—pan Kołaczkowski wystawił swoje plany ogrodów i parków.
Mechanik sieradzki p. Chęciński okazał swego pomysłu zamek do drzwi, trudno dający się otworzyć.
Wypada nadmienić, że na wystawie gra orkiestra straży ogniowej sieradzkiej, złożona z 36 osób. Orkiestra jest bardzo zgrana i posiada duży repertuar.
Straż ogniowa ochotnicza sieradzka liczy 160 członków czynnych, w tem zaledwie 10 żydów. Utrzymywana jest ze składek członków. Żydzi sieradzcy nie przyjęli zupełnie udziału w wystawie: i w pierwszym dniu w parku pokazał się zaledwie jeden.
Zato przybyły liczne wycieczki z Kalisza, Zduńskiej Woli i Łodzi.
Był też obecny poseł Parczewski z Kalisza. Z dzienników były reprezentowane „Kuryer Poranny" (Młodowski), „Kuryer warszawski", "Rozwój", „Gazeta Kaliska", której wydawca ofiarował 1,000 numerów swego pisma, zawierających katalog szczegółowy wystawy.
Biorący udział w wycieczce łódzkiej, którą urządził „Rozwój", złożyli na rzecz łódzkiej Szkoły rzemiosł następujące ofiary: p. Frankowska 40 kop., pan i pani Roszak 80 kop., p. Rybicki 40, p. Suchor 50 i p. Pilc 50 kop.
Pozostałe z ogólnych kosztów 35 kop. redakcya również włącza do tych ofiar. Razem więc 2 rb. 95 kop.
Kończąc to moje sprawozdanie z wystawy sieradzkiej, zaznaczyć musimy, że na dzień dzisiejszy naznaczony jest pokaz inwentarza, na jutro zaś konkursy hipiczne i wyścig myśliwski.
Nie zapomniał też komitet wystawy o dobroczynności. Panie sieradzkie i okoliczne urządziły bufet, do którego dostarczyły bezpłatnie przekąsek. Dochód z bufetu przeznaczony został na rzecz zakładów dobroczynnych w Sieradzu.
Liczne gosposie na czele z panią sędziną Rembowską, nie szczędząc pracy, obsługiwały gości, aby za osiągnięte pieniądze obetrzeć łzy najbiedniejszym.
Wieczorem odbył się koncert chórów kościelnych oraz odegraną została sztuka „Bociany" przerobiona z utworu Maryi Konopnickiej. Chórami dyrygował p. Fotygo i inni.
Widzimy więc z pokazu powyższego, że sieradzkie prowadzi bardzo sumiennie pochód kulturalny pracy, która sieradzanom zaszczyt przynosi.
Zaranie 1914 nr 23
Straszny pożar nawiedził wieś
Rossoszyce, w gminie Dzierążna, pow. sieradzkim. Spaliło się 35
zagród włościańskich, oraz szkoła, kancelarja gminna, monopol.
Przeszło 40 rodzin pozostało bez dachu i chleba.
Gazeta Świąteczna 1914 nr 1740
We wsi Rososzycy w powiecie sieradzkim,
guberńji kaliskiej, wszczął się dnia 30-go kwietnia pożar w
stodole gospodarza Antoniego Krawczyka, i z powodu suszy i wiatru
gwałtownie się rozszerzył. Spaliło się 60 rodzinom całe mienie
wraz z domami i zabudowaniami gospodarskiemi, a nawet niektórym
zginęła w płomieniach i żywina. Rozpacz wśród pogorzelców
straszna, gdyż nieszczęśliwi stracili wszystko co mieli.
Zgrzybiali starcy, ojcowie, matki i nagie dzieci załamują ręce i
nie wiedzą, gdzie skryć się przed deszczem lub czem by głód
zaspokojić. Ksiądz proboszcz Pilich zakrzątnął się natychmiast
około zdobycia żywności dla nieszczęśliwych pogorzelców.
Również księża kanonicy Mikołajewski z Sieradza i Skulski z
Zadzimia wraz z parafjanami pierwsi pośpieszyli z ofiarami dla
zgłodniałych pogorzelców.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1923
W Rososzycy, również pod Sieradzem,
uroczystość odbyła się wobec wielkiego napływu parafjan. Było
nabożeństwo uroczyste i odczyt wygłoszony przez akademika z
Warszawy.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1926
Z Rososzycy pod Wartą, w ziemi
Sieradzkiej, piszą do nas: W szczególnie trudnem położeniu
zastała wojna wieś Rososzycę, gdyż niedawno przedtem większa jej
część spłonęła. Pomimo wojny jednak gospodarze zdołali
odbudować się, a niektórzy zdobyli się na bardzo ładne domy z
cegły. Gdy rodzice troszczą się o odbudowę zagród, młodzież
myśli o kształceniu się, aby w przyszłości jeszcze lepiej
gospodarzyć na Ojczyzny i własny pożytek. Przy kościele u nas
istnieje drużyna śpiewacza, wśród której na wiosnę utworzyło
się koło młodzieży dla założenia czytelni ludowej. Na
przewodniczącego tego kółka podołano organistę B. Śledzińskiego.
Ze składek członków i ofiar uzbierało się wkrótce 200 marek.
Już w czerwcu zarząd koła sprowadził z Warszawy za te pieniądze
cały zbiorek odpowiednich książek. Dokupiono jeszcze sto książek
za 5 rubli, prócz tego trochę ofiarowano, tak, że zebrało się
przeszło 500 książek. Kupiono na nie szafkę i sporządzono spis
bardzo staranny. Gdy wszystko to było już gotowe, ksiądz proboszcz
Pillich, którego wybrano na opiekuna czytelni, dopełnił jej
poświęcenia. W ten sposób młodzież rososzycka w przeciągu
czterech miesięcy własnemi siłami założyła czytelnię, z której
korzystając cała parafja może poznać wiele pięknych, dobrych i
pożytecznych rzeczy. Daje się tylko bardzo odczuwać brak osobnego
mieszkania na czytelnię, która tymczasem mieści się u organisty.
Jakby to dobrze było wybudować w Rososzycy dom gromadzki, w którym
pomieściłaby się i czytelnia, i sala na odczyty, zgromadzenia i
przedstawienia. Wspólnemi siłami przy pomocy Boskiej wszystko da
się zrobić i Rososzyca zczasem może stać się wzorową wsią
polską. Niechaj tylko starsi i młodzież razem się o to starają.
Czytelnik.
Rozwój 1919 nr 60
Kolej Sieradz-Wieluń.
W zeszłym tygodniu
sieradzki sejmik powiatowy uchwalił przystąpić na wiosnę do
budowy drogi żelaznej Sieradz-Wieluń. W tym celu zwrócono się do
władz wyższych o udzielenie pożyczki państwowej w sumie 3.000.000
marek, z obowiązkiem pokrycia tej pożyczki w ciągu 20 lat z
dochodów kolei, pod gwarancją powiatowego związku komunalnego.
Projektowane są również
drogi żelazne: Wieluń-Częstochowa i Wieluń-Praszka-Zawisna-
Oleszno. Na tej ostatniej linji istnieje już wybudowana przez
niemców kolejka wązkotorowa. Odnoga Wieluń-Oleszno ma dla nas
bardzo ważne znaczenie, gdyż połączy się przyszłe nasze
kopalnie węgla na Śląsku z łodzią najkrótszą linją kolejową,
zaopatrzy się przemysłowe centra Łodzi i okolicy w tańszy węgiel,
ulży się w przyszłości ewentualnemu przeciążeniu kolei
wiedeńskiej.
Sejmik w Sieradzu
uchwalił również przystąpić natychmiast do budowy nowej sieci
dróg bitych (szos) w pow. sieradzkim, a mianowicie: przedłużenie
szosy Rossorzyca-Zadzim-Wierzby, ukończenie
rozpoczętej szosy Rossoszyca-Włyń, budowa nowych szos:
Sieradz-Burzenin przez Monice-Wicechucice-Chojnę i Ligotę, Złoczew-
Stolce przez Czarną, Brzoszki i Kożlin, Zapole- Klonowa przez
Ostrów-Godynice-Lasiaki, Błaszki- Złoczew po przez gminę
Gruszczyce i tam na rzece Warcie zatwierdzić.
Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 70
Wydział hipoteczny przy
sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że zostały otwarte
postępowania spadkowe po zmarłych:
4) Tomaszu
Makowskim, właśc. 1 mor. 256 pr. gruntu z maj. Maliny i Mogilno,
oraz 5 dzies. 100 sąż. z kol., Rossoszyca Nr. 3, pow.
Sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych
postępowań spadkowych wyznaczony został w kancelarji hipot. w
Kaliszu na dz. 13 marca 1922 r.
Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 78
Wydział hipoteczny przy
sądzie okręgowym w Kaliszu, obwieszcza, że otwarte zostały
postępowania spadkowe po zmarłych:
8) Zofji Mosińskiej,
współwłaśc. 5 dzies. 100 sąż. z kolonji Rossoszyca Nr III, pow.
Sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych
postępowań spadkowych wyznaczony został na dz. 10 kwietnia 1922 r.
w kancelarji hipotecznej w Kaliszu.
Łódzki Dziennik Urzędowy
1922 nr 34
Na zasadzie postanowienia
Województwa z dnia
8. VI. 1922 r. L.
Pr. 2746 (1) III wciągnięto do rejestru Stowarzyszeń i Związków
Nr. 573 Towarzystwo Straży Ogniowej Ochotniczej w
Rossoszycach, pow. Sieradzkiego.
Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 53a
Do rejestru
handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto
następujące firmy pod Nr. Nr.:
d. 31 stycznia 1922 r.
4158 „Józef
Kawecki", piwiarnia w Rossoszycy, gm.
Dzierzązna, pow. Sieradzkiego. Właśc.
Józef Kawecki w Rossoszycy.
Ziemia Sieradzka 1924 kwiecień
Rossoszyca.
Przed Niedzielą Palmową parafjanie Rossoszycy żegnali swojego ks. proboszcza Ignacego Pillicha, który opuścił naszą parafję zamieniając się dobrowolnie na sąsiednią Charłupie-Małą. Żegnali szczerze ze łzami w oczach i żalem prawdziwem, boć przeżył ten Ojciec duchowny z parafjanami rossoszyckiemi prawie ćwierć wieku: wychował całe jedno pokolenie; przeżył rożne chwile ciężkie jakie były za okupacji rosyjskiej, zaś wojny wszechświatowej, okupacji niemieckiej i wyszedł zwycięzko i w każdej chwili był pocieszycielem biednych upadających na duchu ludzi. — Był to dla nas żal istotnie szczery, boć zasłużył sobie czcigodny ksiądz Proboszcz i zaskarbił sobie u szczerych parafjan niebywałą miłość, uznanie i szacunek, o czem świadczą fakty a mianowicie: Za czasu okupacji rosyjskiej swoją kulturalną postacią i uprzejmą gościnnością, w życiu towarzyskim zjednać sobie umiał uznanie wrogów nieprzejednanych; następnie za czasów okupacji niemieckiej również dzięki znajomości niemieckiego języka, jako ślązak wyjednać potrafił u władz okupacyjnych przyrzeczenie, iż została wykonana od dziesiątek lat wyczekiwana szosa od Sieradza do Rossoszycy, czem w sercach okolicznych mieszkańców nie tylko parafjan wystawił sobie pomnik za Życia. Ksiądz proboszcz Pillich nie tylko działał nad urobieniem dusz nad ludźmi w całym tego słowa znaczeniu, ale w kierunku społecznym położył nie małe zasługi, które wiele pokoleń pamiętać będzie. — Kto znał stan moralny parafji Rossoszyca, przed dwudziestu kilku laty zrobi porównanie dzisiejszych parafjan z wyjątkiem „parszywych owiec", ten potrafi ocenić prace i zasługi położoną przez kochanego księdza Proboszcza; to też pożegnaliśmy Cię czcigodny Proboszczu z żalem w sercach, że nas opuściłeś, gdyż taka była Twoja wola. — Życzymy Ci szlachetny księżu Proboszczu wszelkiej pomyślności, obyś miał kaganiec światła wiecznego i społecznego na nowej parafji.
—My zaś byli parafjanie prosić będziemy Stwórcy naszego aby Ci błogosławił czcigodny Pasterzu na nowym posterunku. — Ciebie zaś Ojcze duchowny prosimy o zachowanie pamięci dla parafjan rossoszyckich!
Parfjanie.
Obwieszczenia Publiczne 1924 nr 7
Sąd okręgowy w Kaliszu, na mocy art. 1776 U. P. C., niniejszem zawiadamia Wincentego Bema, w kraju nieobecnego i z miejsca pobytu niewiadomego, ostatnio zamieszkałego we wsi Rososzyce, gm. Dzierzązna, pow. Sieradzkiego, iż decyzją sądu z d. 6 grudnia 1923 r. do obrony praw, oraz zarządu jego majątkiem został mianowany kuratorem Roch Cielecki, zamieszkały w maj. Rożdżały, gm. Zadzim, pow. Sieradzkiego.
Gazeta Świąteczna 1924 nr 2263
Organista ze świadectwem komisji
egzaminacyjnej potrzebny zaraz we wsi Rososzycy w powiecie
sieradzkim. Parafja ma 3000 dusz. Zgłoszenia należy kierować do
Proboszcza.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1925 nr 45
Na zasadzie
postanowienia Województwa z dnia 6.7 1925 r. L. Pr. 2775 (3) II,
wciągnięto do rejestru Stowarzyszeń i Związków Nr. 1050 „Gminne
Kółko Łowieckie w Rossoszycach"
(pow. Sieradz).
Rozwój 1925 nr 274
— Budowa szosy od
Warty do Rososzycy.
Obecnie rozpoczęto budowę
szosy na przestrzeni kilkunastu kilometrów od miasta Warty do
Rosoczycy powiatu Sieradzkiego.
Na powyższe prace zostało
zaangażowanych wielu bezrobotnych z Ekspozytury P.U.P.P. ze
Zduńskiei Woli. (pap)
Ziemia Sieradzka 1925 marzec
Ś. P. Adam Nencki
Urodził się 1876 roku. Szkołę Rolniczą ukończył w Czernichowie w Małopolsce. Osiadłszy na roli, został wybrany Sędzią i prezesem Kółka rolniczego w Szadku. Piastował także godność naczelnika straży ogniowej w Rossoszycy. Był to człowiek cichy, uczynny i gotów zawsze do niesienia pomocy bliźniemu. O siebie mało dbał, ale za to świecił sąsiadom, jako wzór doskonałego gospodarza rolnego. O służbę dbał jak o swoją rodzinę i stosunki dobre z nią zawsze utrzymywał. Troszczył się o oświatę wśród ludu, a dla naszego wydawnictwa zawsze był z uznaniem.
Kiedy choroba serca za nadto mu dokuczała, zawezwał księdza Proboszcza, wyspowiadał się z wielką wiarą i z pobożnością przyjął Najświętszy Sakrament i dwa tygodnie spędzał czas na pokornej modlitwie wraz z Rodziną swoją. Jadą dla ratowania zdrowia do Mentony, w drodze w Nowym Bohu w Czechosłowacji zakończył życie 10 lutego b. r. Pochowany został w grobie rodzinnym w Rossoszycy.
Cześć Jego zacnej Pamięci!
Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 22
IZBA SKARBOWA ŁÓDZKA.
WYKAZ
miejscowości, które
zalicza się do kąpielisk, uzdrowisk i letnisk w okręgu Województwa
Łódzkiego.
L. p.
|
Nazwa miejscowości.
|
Powiat.
|
19
|
Roszoczyca
|
Sieradzki
|
Rozwój 1926 nr 264
Zmiany granic w gminach
województwa łódzkiego.
Co uchwalono na
posiedzeniu sekcji R. W.
W dniu wczorajszym odbyło
się pod przewodnictwem p. wicewojewody dr. Ossolińskiego
posiedzenie sekcji Rady Wojewódzkiej, na którem zaopinjowano szereg
spraw, dotyczących zmian podziału administracyjnego w niektórych
gminach i powiatach, przemianowania gmin i t. p.
M. in. obrady
dotyczyły zmiany granic niektórych gmin w powiatach brzezińskim,
sieradzkim, tureckim, radomskowskim, konińskim. Dalej sekcja wydała
opinję co do podniesienia osady Sulejów do godności miasta oraz
wypowiedziała się za zmianą nazwy wsi Kowalewo — Sołectwo —
Parcele, gminy Londek, powiatu Słupeckiego, na nazwę „Poniatówek",
jak również nazwy gminy Dzierżązna,
powiatu Sieradzkiego na „Rososzyca".
Następnie sekcja
wypowiedziała się za wyłączeniem wsi Aniołów i Krogulec z gminy
Chociszew, pow. Łęczyckiego i włączeniem ich do gminy Brużyca
Wielka, pow. Łódzkiego. Pozatem zaopinjowano szereg spraw
dotyczących zmniejszenia liczby sołectw w
poszczególnych powiatach, oraz zamiany nieruchomości gromadzkich.
Ziemia Sieradzka 1926 grudzień
Zaczynam od ROSSOSZYCY. Kto znał tą miejscowość zaniedbaną dawniej, nie pozna jej. Szosa krzyżująca się w cztery strony dała początek rozwoju. Cały szereg murowanych domów mieszczących: sklepy, spółki, straże i inne instytucje. Przoduje plebanja obszerna, masywna i praktyczna, dzieło ks. Pillicha. Jeden postawiłbym zarzut: szkoda, że nie wsunięta więcej w ogród, a nie cofnięta, tym samym więcej od drogi.
Ciężka i fatalna droga do Charłupi Małej, zostanie sowicie wynagrodzoną na miejscu. Prawdziwie piękna świątynia na zewnątrz, myślowo, stylowo i dokładnie oraz praktycznie w najdrobniejszych szczegółach przeprowadzona i zaopatrzona wewnątrz (ołtarze, ambona, stacje, posadzka, meble i aparaty w zakrystji), przez długie wieki świadczyć będzie chlubnie o śp. ks. Ludgardzie Marjanie Radzimińskim. Rzadko się spotyka tak sympatyczną całośc. Wyjątkowo pięknie rozwiązano urządzenie chóru, organu, a imponujący jest balkon—ołtarz zewnętrzny—Ks. I. Pillichowi, obecnemu proboszczowi, wdzięczne w udziale przypadło zadanie otoczenia całego kościoła pięknym murowano-żelaznym parkanem, a także dzięki sympatji parafjan, przyłączenie, zakrzewienie placyku przed plebanją, przez co ta ostatnia, stojąca jakby w drodze, zyskała znacznie na wyglądzie. Jeśli dorzucić, że tuż przy kościele znajdujący się cmentarz grzebalny pięknie murem otoczony, że obok kościoła duży murowany dom parafjalny z salą ludową, pokojem gościnnym, pomieszczeniem służby kościelnej, że całe podwórze proboszczowskie murowane, dachówką kryte i wybrukowane, to przyznać trzeba, że mało pewnie znajdzie się u nas parafji tak całkowicie uregulowanych.
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 14
Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
7) Dominiku Płusa, właśc. 3 dz. 600 sąż. z kol. Rossoszyca Nr. 1, pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dz. 27 sierpnia 1928 r. w którym to dniu osoby interesowane winny zgłosić swoje prawa w tymże wydziale hipotecznym, pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 37a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
W dniu 31 grudnia 1927 r.
8745. „Władysław
Kwiatkowski" — sklep kolonjalny we wsi i gminie
Rossoszyca, pow. sieradzkiego. Istnieje od 1922 r. Właśc. Władysław
Kwiatkowski, zam. we wsi Rossoszyca.
8816. "Władysława
Teodorczyk" — sklep spożywczo-kolonjalny ze sprzedażą mięsa
i wyrobów mięsnych we wsi Rossoszyca, tejże gminy, pow.
sieradzkiego. Właśc. Władysława Teodorczyk, zam. we wsi
Rossoszyca.
Goniec Sieradzki 1928 nr 47
SZADEK.
— W dniu 15 bm. odbyły się zawody rejonów w Szadku, w którem wzięło udział 4 straże z Szadka, Rossoszycy, Pratkowa i Prusinowa. Na ogół straże popisały się w wyniku zadowalającym. Pierwsze miejsce zdobyła straż z Rossoszycy pod dowództwem miejscowego naczelnika straży p. Wilczyńskiego, drugie miejsce zdobyła straż w Szadku.
— W dniu 15 bm. odbyły się zawody rejonów w Szadku, w którem wzięło udział 4 straże z Szadka, Rossoszycy, Pratkowa i Prusinowa. Na ogół straże popisały się w wyniku zadowalającym. Pierwsze miejsce zdobyła straż z Rossoszycy pod dowództwem miejscowego naczelnika straży p. Wilczyńskiego, drugie miejsce zdobyła straż w Szadku.
Goniec Sieradzki 1928 nr 62
Cegielnia w Rossoszycy
Ciach i Jarosiński
spół. z ogr. odp.
poczta i telegraf Sieradz.
Poleca
cegłę pierwszorzędnej jakości
po zniżonych cenach
z dostawą lub bez dostawy
-cena do umowy
Ciach i Jarosiński
spół. z ogr. odp.
poczta i telegraf Sieradz.
Poleca
cegłę pierwszorzędnej jakości
po zniżonych cenach
z dostawą lub bez dostawy
-cena do umowy
Goniec Sieradzki 1928 nr 74
ROSSOSZYCA.
Wydział Lekarski w Sieradzu pobrał wodę ze studzień w Rossoszycy, a mianowicie:
1. studni dozoru kościelnego
2. studni Urzędu gm. Rossoszycy
3. studni przy szkole w posesji
Witczaka Tomasza.
Analiza której wykazała, że zbadana woda nie nadaje się do picia.
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 81a
Do rejestru handlowego,
Działu B, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto w dniu 7
września 1928 roku pod Nr. rejestru 182, jak następuje:
„Cegielnia w
Rossoszycy — Ciach i Jarosiński — spółka z ograniczoną
odpowiedzialnością". Siedziba spółki znajduje się w
cegielni Rossoszyca, gminy tejże nazwy, pow. sieradzkiego.
Kapitał zakładowy spółki
wynosi 11000 zł. Kapitał ten został wpłacony przez Ciacha
aportem rzeczowym w postaci pięciu i pół morg. gruntu do
eksploatacji gliny w majątku Rossoszyca wartości 5.500 zł.
Jarosiński zaś swój udział 5.500 zł. wniósł gotówką.
Zarząd należy do
obydwóch wspólników, którzy dzielą pomiędzy sobą pracę
zgodnie z uchwałami zapisanemi do protokółów. Wszelkie
zobowiązania pieniężne, akty hipoteczne i notarjalne, polecenia
dotyczące wkładów i innych sum, znajdujących się w
instytucjach kredytowych i u osób prywatnych winny być
podpisywane pod stemplem firmy przez obydwóch wspólników,
oprócz aktów hipotecznych i notarjalnych, gdzie stempel jest
zbyteczny, zaś zwykłą korespondencję podpisywać pod
stemplem firmy może jeden ze wspólników. Zamieszkanie prawne
obrali sobie: Jarosiński w majątku Chorążka, Ciach w majątku
Rossoszyca, obie miejscowości w gminie Rossoszyca, pow. sieradzkiego
położone.
Firma jest spółką z
ograniczoną odpowiedzialnością, zawiązaną na mocy aktu,
zeznanego przed notarjuszem w Sieradzu, Łempickim, w dniu 25
października 1927 roku za rep. Nr. 4380 na termin 36-letni, licząc
od dnia spisania aktu spółki. W razie wycofania się ze spółki,
wycofujący się wspólnik winien o tem złożyć piśmienną
deklarację na sześć miesięcy przed wycofaniem się, poczem
po sporządzeniu bilansu na mocy tegoż bilansu otrzyma swój
udział.
ROSSOSZYCA.
— Kradzież roweru. W dniu 8 bm. z przed sklepu Ign. Sledzińskiego we wsi Rossoszyca, nieznany sprawca skradł rower męski wartości 240 zł. należący do St. Wernera. Rower firmy „Lubato" rama czarna nowe obręcze, opony i kiszki czerwone, kierownica niklowy wyścigowa, torpedo. Ostrzega się przed nabyciem.
— (s) W dniu 27 bm. w Sądzie Pokoju w Sieradzu podczas rozpraw sądowych niejaki Muszyński Dyonizy zam. w Sieradzu na Olendrach Małych za niestosowne zachowanie się w Sądzie. Sąd skazał go na 24 godziny bezwzględnego aresztu, polecając będącemu wówczas na sali policjantowi w posterunku Rossoszyca Konstantemu Stasiak, by natychmiast odprowadził Muszyńskiego do aresztu.
Gdy policjant Stasiak z Muszyńskim znaleźli zł na ulicy — drapnął w stronę ulicy Żabiej następnie Olendrów Małych. Policjant prawdopodobnie nie był przygotowany na taką niespodziankę i dogonić go nie mógł.
Zaalarmowany posterunek w Sieradzu wyruszył w pogoń i po pewnej chwili schwycił go odprowadzając do aresztu.
POSZUKUJĘ
spólnika
do dobrze prosferującego interesu z kapitałem około 30,000 zł.
Wiadomość:
Cegielnia w Rossoszycy
poczta Sieradz.
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 91a
Dnia 13 września 1928 r.
9451. „Antoni
Dąbrowski", sklep kolonjalno-spożywczy we wsi Rossoszyca,
tejże gminy, pow. sieradzkiego. Istnieje od 1924 roku. Właśc.
Antoni Dąbrowski, zam. tamże.
Goniec Sieradzki 1928 nr 116
ROSSOSZYCA.
— Kradzież roweru. W dniu 8 bm. z przed sklepu Ign. Sledzińskiego we wsi Rossoszyca, nieznany sprawca skradł rower męski wartości 240 zł. należący do St. Wernera. Rower firmy „Lubato" rama czarna nowe obręcze, opony i kiszki czerwone, kierownica niklowy wyścigowa, torpedo. Ostrzega się przed nabyciem.
Goniec Sieradzki 1928 nr 128
— (s) W dniu 27 bm. w Sądzie Pokoju w Sieradzu podczas rozpraw sądowych niejaki Muszyński Dyonizy zam. w Sieradzu na Olendrach Małych za niestosowne zachowanie się w Sądzie. Sąd skazał go na 24 godziny bezwzględnego aresztu, polecając będącemu wówczas na sali policjantowi w posterunku Rossoszyca Konstantemu Stasiak, by natychmiast odprowadził Muszyńskiego do aresztu.
Gdy policjant Stasiak z Muszyńskim znaleźli zł na ulicy — drapnął w stronę ulicy Żabiej następnie Olendrów Małych. Policjant prawdopodobnie nie był przygotowany na taką niespodziankę i dogonić go nie mógł.
Zaalarmowany posterunek w Sieradzu wyruszył w pogoń i po pewnej chwili schwycił go odprowadzając do aresztu.
Goniec Sieradzki 1928 nr 169
POSZUKUJĘ
spólnika
do dobrze prosferującego interesu z kapitałem około 30,000 zł.
Wiadomość:
Cegielnia w Rossoszycy
poczta Sieradz.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1929 nr 23
Ogłoszenie.
Starostwo Sieradzkie
stosownie do art. 222 p. 4 Ust. z dnia 19. 9. 1922 r. (Dz. Ust. Nr.
102, poz. 936) ogłasza, że dnia 4 listopada 1929 roku zatwierdzony
został statut spółki wodnej we wsi Rossoszyca.
Spółka wodna nosi
nazwę „Rossoszyca". Celem spółki
jest osuszenie gruntów członków Spółki według przedłożonego
Starostwu projektu technicznego.
Statut Spółki
wodnej uchwalony przez członków na zebraniu w dniu 24 czerwca 1929
roku ułożony został według wymogów okólnika Min. Rob. Publ. z
dnia 20. VII. 1923 roku Nr. 417/23 (Monitor Polski Nr..
161, poz. 225).
Sieradz, dnia 8 listopada
1929 r.
Za Starostę Powiatowego
(—) E. Ejchblat
Zastępca Starosty.
— (s) Obchód 3-go Maja przez Straże Pożarne w Rossoszycy. Do Kościoła parafjalnego przy pięknej pogodzie, na nabożeństwo o godz. 10-ej przybyły Straże pożarne z Rossoszycy i Roźdżał z naczelnikiem Okręgu R. Cieleckim na czele, zajmując w środku kościoła w dwurzędzie miejsce; obok stanęły dzieci z chorągiewkami i sztandarami (z bibułki) szkół powszechnych.
Po uroczystym nabożeństwie Straże przedefilowały przed naczelnikiem Okręgu i jako przedstawicielem społeczeństwa miejscowym ks.: probosz. nikt nie przybył ani z rady gminnej ani z Urzędu gminnego, co zrobiło wrażenie ujemne.
Dzieci szkół po nabożeństwie poszły wprost do domów z wymiętoszonemi chorągiewkami, a jednak przechowanemi w ich domach, od kilku lat, o barwach narodowych, które instynktownie zapewne są drogiemi ich młodocianym serduszkom; należałoby coś więcej obmyślać, aby tak wielki dzień upamiętnił się w ich młodocianych umysłach; chorągiewki może były dobre w 1920 r.
Następnie Straże i część ciekawych parafjan zebrało się w remizie strażackiej, w której odbyły się przemówienia na temat znaczenia konstytucji i znaczeniu Wolności obywatelskiej, oraz jakie obowiązki i zadania ciążą na każdym poszczególnym obywatelu względem społeczeństwa i Ojczyzny, które w stylu zrozumiałym wygłosił R. Cielecki wzywając zebranych do bliższego zastanowienia się nad tym zagadnieniem, — co w skupieniu zostało wysłuchanem.
Następnie zabrał głos miejscowy ks. proboszcz wzywając do organizowania się oraz solidarności społecznej, sięgając do przeszłości i zaznaczając przy tem, że główną przyczyną upadku Polski była szlachta!
Na tym miejscu muszę zaznaczyć pewny „pa-ranteres”: czyli odstąpić od właściwego tematu sprawozdawczego, — a mianowicin: w niektórych baka-larskich niedojrzałych zupełnie umysłach .najczęściej wygimnastykowanych na fałszywych podręcznikach historji polskiej, urobiła się dzisi&j modna fama, którą wielu w różnych okolicznościowych przemówieniach bezkrytycznie powtarza, źe przyczyną upadku Polski była tylko szlachta! Jest to z gruntu fałszywe pojęcie.
Niewolno jest obciążać tylko stan szlachecki tym zarzutem; winę ponoszą wszystkie stany uprzywilejowane równomiernie to jest szlachta, duchowieństwo i mieszczaństwo, najmniej lud który w owej epoce był bez żadnych wpływów, nie tylko w Polsce ale w całej Europie.
Potomkowie szlachty jako klejnot cywilizacji i kultury polskiej nie może być dzisiaj obciążany takimi zarzutami; główną przyczyną upadku Polski były wewnętrzne walki klas uprzywilejowanych o wpływy i przywileje u rządu; przeciwko wszechmożnemu samowładztwu duchowieństwa przeciwstawiła się szlachta, i na tym tle powstały walki o wpływy. Na tym tle powstało „liberum veto“, na tym tle walk powstał frankizm i td. (rok 1726—1759) tak modny w owe czasy!
Rezultatem tych walk był rok 1773 i td. refleksje nastąpiły stopniowo. — Po rozbiorze też Polski najwięcej ucierpiały stany uprzywilejowane, czyli można zastosować przysłowie, że „nosił wilk, ponieśli i wilka".
Niesłusznie więc jest tak bezkrytycznie szastać zarzutami tylko przeciwko szlachcie — gdyż ten tylko może tak frazesować, kto słabo zna przebieg wypadków owej doby, historji Polskiej!.
Następnie przemówił nauczyciel miejscowej szkoły powszechnej p. Jamroda obrazując całokształt dzisiejszym stosunkom wyrażając nadzieję, że ogólnym wysiłkiem przy wzmożonej pracy zapewnimy silny rozwój naszej Ojczyzny!
Słuchacze w skupieniu wysłuchali przemówień, manifestując swoje zadowolenie, które odmalowało się na ich twarzach, zaintonowaniem samorzutnie "Roty” którą wszyscy obecni odśpiewali. — Na tem zakończył się obchód wielkiego dnia 3-go Maja przez Straż Pożarną w Rossoszycy. Uczestnik.
— (s) Pożar od pioruna. W dniu 23 bm. o godz. 5 popoł. podczas ulewnego deszczu uderzył piorun w dom mieszkalny p. Ciacha dom. Rossoszyce. Podobno piorun uderzył w antenę od której wskutek nieodpowiedniego urządzenia zapalił się dach.
Zaalarmowane straże z Rożdżał i Rossoszycy natychmiast przybyły pomimo ulewnego deszczu i ogień ugasiły.
— (s) Katastrofalna burza. Straszna burza z piorunami i oberwaniem się chmury nawiedziła gm. Zadzim i Rossoszyce w niedzielę dnia 26 bm. o godz. 4ej po poł.
Pioruny uderzały co kilka sekund i szerzyły spustoszenie straszne. W Rzyczycy parafji Zadzim piorun uderzył w stodołę Fr. Jabłońskiego i wzniecił pożar, który rozszerzył się z nadzwyczajną szybkością, z powodu gęstego zabudowania całej wsi. Spaliło się 9 domów 10 obór, 5 stodół, Kilkanaście chlewów, nieomal wszystkie narzędzia rolnicze, kilka sztuk inwentarza, zapasy zboża, kartofli i kilka psów. Grozę położenia pogarszało oberwanie się chmury. Deszcz nie padał, ale wprost lał jak z cebra, tak, że wody wystąpiły z całą siłą ze wszystkich rowów, strumyków, zabierając nieszczęśliwej ludności mienie, które przed pożarem uratowano.
Ludność widząc to nowe nieszczęście przestała gasić ogień i ratowała to, co woda zabierała.
A na dowód siły prądu wody niech posłuży fakt, że sieczkarnia poszła z wodą kilkadziesiąt metrów i krowa jedna którą dopiero za wsią uratowano i to z wielkim trudem.
Deszcz ulewny gasił ogień, bo ludność i straż pożarna wprost traciła przytomność, nie wiedząc czy ogień gasić, czy ratować ludności nieszczęśliwej resztę dobytku, którą woda porywała.
Straty spowodowane przez pożar są obliczone przeszło na 100000 zł.
Tegoż dnia we wsi Góry Prusinowskie uderzył piorun w dom Edmunda Pietrzaka i spaliło się całe gospodarstwo.
W Boczkach piorun zabił syna gospodarza Klimczaka.
W Krokocicach piorun uderzył w zabudowanie dzierżawcy Owczarka, zabił przytem Owczarkową i spaliły się wszystkie zabudowania gospodarcze.
Oprócz tego przez szalony impent wody podmytych zostało kilka obór, które skutkiem tego obaliły Się.
Stawy woda porozrywała, mosty mniejsze zabrała i uczyniła wielkie wyrwy przy szosach, drogach i rowach.
Rozpacz ludności Rzeczycy i okolicznej trudna do opisania.
W Rossoszycy zaś piorun zabił 2 jałówki na polu. W jedną topolę piorun uderzył 5 razy potrzaskał to drzewo zupełnie w drugie zaś drzewo 3 razy. Na plebanji piorun uderzył w antenę, lecz ta była uziemniona, piorun zsunął się do ziemi, nie wyrządzając szkody.
W samej wsi uderzeń od pioruna naliczono przeszło 40.
Obok Rossoszycy we wsi Lasek powódź nieomal całe pola zrównała z ziemią, tylko bardzo mało żyta się zostało.
Podobnej burzy i powodzi najstarsi ludzie nie pamiętają.
Te nieszczęścia, tak smutne, pobudziły ludność do wspólnego ratowania się w przyszłości. W tym celu na czele swego ks. proboszcza Petrykowskiego przybyli nazajutrz do Sieradza, by jaknajprędzej móc sprowadzić piorunochrony, by tym sposobem zabezpieczyć się od ognia przez uderzenia pioruna Rossoszyca była również nawiedziona burzą w dniu 16 bm. gdzie znów piorun poczynił poważne szkody.
— (s) W sprawie obchodu 3-go maja w Rossoszycy. Szanowny Panie Redaktorze. Uprzejmie proszę o umieszczenie w Swem poczytnem piśmie następującego sprostowania.
W n. 108 z dn. II V rb. Gońca Sieradzkiego było umieszczone sprawozdanie z „obchodu 3-go maja przez Straże Pożarne w Rossoszycy"- Sprawozdawca ukrył się pod pseudonimem „uczestnik".
Nie wchodzę w ocenę sprawozdania pragnę tylko jaknajkategoryczniej stwierdzić, że obwinianie mnie jakobym w swych przemówieniach całą winę upadku Polski przypisywał szlachcie i tylko szlachcie jest wierutnem kłamstwem.
Jako długoletni pracownik społeczny wśród robotników świadom jestem tej atmosfery walki klasowej, jaką jest przesycone obecnie społeczeństwo, — dlatego, by się temu przeciwstawić w myśl ogólnej idei braterstwa chrześcijańskiego, z naciskiem podkreślałem w kazaniu, że najszlachetniejsi ze szlachty dali nam konstytucję 3-go maja, ten największy dokument żywotności narodu, i że do obrony ducha tej konstytucji stanęli ramię przy ramieniu szlachcic Tadeusz Kościuszko, chłop Bartosz Głowacki i mieszczanin Jan Kiliński — wszystkie stany!
W remizie podkreśliłem potrzebę poszanowania przepisów prawa i postanowień władz (wielki brak tej cnoty w dawnej Polsce), zaznaczając, że do wiernej i pożytecznej służby Ojczyźnie musimy szykować, się przez należyte wykonywanie obowiązków w każdej organizacji, która jest cząstką Ojczyzny!
Taka była treść przemówień. Więc sprawozdawca postąpił całkiem nieszlachetnie, gdyż dopuścił się kłamstwa, a wstydząc się swego czynu, ukrył swe nazwisko.
Wprost rewelacją dla wszystkich są jego dziwaczne poglądy, że liberum vety powstało jako skutek walki szlachty „przeciwko wszech możnemu samo-władztwu (?!) duchowieństwa", i że stąd powstał również „modny wówczas frankizm (sekta żydowska antytalmudystyczna, założona przez Jakóba Józefa Lejbowicza, który przy chrzcie 1758 r. przyjął nazwisko Franka — stąd ruch tem nazwany frankizmem)!
Takie ujmowanie rzeczy samo za siebie świadczy że naprawdę temu „uczestnikowi" coś się w głowie pomyliło.
Łączę Szanownemu Panu Redaktorowi wyrazy szacunku.
Ks. Petrykowski w Rossoszycy.
— (s) Replika. W numerze Gońca Sieradzkiego 125 przeczytałem „sprostowanie" podpisane przez ks. Petrykowskiego z Rossoszycy, co do pojęcia mojego sprawozdania z obchodu 3-go maja przez Straże Pożarne w Rossoszycy.
Po co tyle zaprzeczeń i sarkazmu? Wszak żadnych osobistych wycieczek przeciwko księdzu Petrykowskiemu nie napisałem! Wyraźnie i po polsku napisałem w formie ogólnej, wyjaśniając, że: „urobioną famę bezkrytycznie wielu powtarza w okolicznościowych przemówieniach;" wszak często najmądrzejsi ludzie i wielcy mówcy w zapale oratorskim, wypowiedzą jakieś głupstwo, które tylko słuchacze krytycznie oceni[ć] mogą; nie jest to więc tak wielkiem uchybieniem! — Ksiądz Petrykowski, jak sam pisze w „sprostowaniu" jako długoletni pracownik społeczny wśród robotników, którzy jak wiadomo często sobie przyswajają i urabiają mylne wiadomości, wygłaszane przez wiecowych demagogów, z długoletniego przyzwyczajenia również przyswoił sobie," bezkrytyczne powtarzanie" tego co w danych przemówieniach miało miejsce.
Nie jest to jeszcze nic tak wielkiego! — Przemówień tych słuchało w kościele kilkaset ludzi a w remizie kilkudziesięciu, zatem jest prawdą a nie wytworem mojej fantazji.
Szło mi o refleksję, która nastąpiła; czyli cel został osiągnięty i mam nadzieję, że podobnych myśli powtarzać się bezkrytycznie nie będzie. — Nie należy więc „wywijać się sianem," i zarzucać komuś ordynarne kłamstwo; czyniąc taki zarzut, trzeba go udowodnić; w przeciwnym razie będzie to smutnym piętnem ubogiego człowieka w zasoby inteligencji, nie mogącego walczyć innymi kulturalnymi argumentami.
Na inne dosadne epitety jakiemi mnie obdarzył ks. Petrykowski w swoim „sprostowaniu", replikować nie będę, uważając to za bezcelowe; przytoczę tylko przysłowie,: że jaka inteligencja takie komentowanie faktów. Podpis „uczestnik" umieściła pod sprawozdaniem mym redakcja z własnej inicjatywy.
Ja pod sprawozdaniem umieściłem całe swoje imię i nazwisko, co łatwo sprawdzić w redakcji, ponieważ mam zawsze cywilną odwagę wypowiedzieć swoje poglądy i przekonania, jasno i otwarcie.
Rozdżały dn. 7. VI. 1929 r.
R. Cielecki.
Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 83
Dyrekcja Główna Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie, na zasadzie artykułu 218 i 219 Ustawy Towarzystwa zawiadamia:
I. Okrąg Kaliski
29) wierzyciela hipotecznego dóbr Część dóbr Rossoszyca, pow. sieradzkiego, a mianowicie: Franciszka Pałaszewskiego;
Jako mających wpisy hipoteczne, bez obranego miejsca zamieszkania z księgi hipotecznej wiadomego, że dobra poniżej wymienione, na zasadzie art. 221 tejże ustawy, obciążone pożyczkami Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, za zaległe raty będą sprzedawane w kancelarjach niżej wymienionych notarjuszów:
Warunki licytacyjne dołączone zostały do odnośnych ksiąg hipotecznych i mogą być przejrzane w odpowiednich kancelarjach hipotecznych, lub też w biurze Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie.
Vadium licytacyjne winno być złożone w gotowiźnie, lub w listach zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, licząc po cenie oznaczonej przez Dyrekcję Główną — wraz z bieżącemi kuponami, oraz z upoważnieniem do sprzedaży rzeczonych listów zastawnych;
W razie niedojścia do skutku sprzedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbędzie się bez dalszych nowych zawiadomień, w terminie, jaki Dyrekcja Główna oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi.
W razie niedojścia do skutku drugiej sprzedaży z powodu braku licytantów dobra te, na zasadzie art. 234 ustawy przechodzą na własność Towarzystwa.
Gdyby w dniu do licytacji wyznaczonym przypadło święto kościelne. lub gdyby w dniu tym czynności w sądzie były zawieszone, sprzedaż odbędzie się w dniu następnym w kancelarji tego samego notarjusza.
Goniec Sieradzki 1929 nr 108
— (s) Obchód 3-go Maja przez Straże Pożarne w Rossoszycy. Do Kościoła parafjalnego przy pięknej pogodzie, na nabożeństwo o godz. 10-ej przybyły Straże pożarne z Rossoszycy i Roźdżał z naczelnikiem Okręgu R. Cieleckim na czele, zajmując w środku kościoła w dwurzędzie miejsce; obok stanęły dzieci z chorągiewkami i sztandarami (z bibułki) szkół powszechnych.
Po uroczystym nabożeństwie Straże przedefilowały przed naczelnikiem Okręgu i jako przedstawicielem społeczeństwa miejscowym ks.: probosz. nikt nie przybył ani z rady gminnej ani z Urzędu gminnego, co zrobiło wrażenie ujemne.
Dzieci szkół po nabożeństwie poszły wprost do domów z wymiętoszonemi chorągiewkami, a jednak przechowanemi w ich domach, od kilku lat, o barwach narodowych, które instynktownie zapewne są drogiemi ich młodocianym serduszkom; należałoby coś więcej obmyślać, aby tak wielki dzień upamiętnił się w ich młodocianych umysłach; chorągiewki może były dobre w 1920 r.
Następnie Straże i część ciekawych parafjan zebrało się w remizie strażackiej, w której odbyły się przemówienia na temat znaczenia konstytucji i znaczeniu Wolności obywatelskiej, oraz jakie obowiązki i zadania ciążą na każdym poszczególnym obywatelu względem społeczeństwa i Ojczyzny, które w stylu zrozumiałym wygłosił R. Cielecki wzywając zebranych do bliższego zastanowienia się nad tym zagadnieniem, — co w skupieniu zostało wysłuchanem.
Następnie zabrał głos miejscowy ks. proboszcz wzywając do organizowania się oraz solidarności społecznej, sięgając do przeszłości i zaznaczając przy tem, że główną przyczyną upadku Polski była szlachta!
Na tym miejscu muszę zaznaczyć pewny „pa-ranteres”: czyli odstąpić od właściwego tematu sprawozdawczego, — a mianowicin: w niektórych baka-larskich niedojrzałych zupełnie umysłach .najczęściej wygimnastykowanych na fałszywych podręcznikach historji polskiej, urobiła się dzisi&j modna fama, którą wielu w różnych okolicznościowych przemówieniach bezkrytycznie powtarza, źe przyczyną upadku Polski była tylko szlachta! Jest to z gruntu fałszywe pojęcie.
Niewolno jest obciążać tylko stan szlachecki tym zarzutem; winę ponoszą wszystkie stany uprzywilejowane równomiernie to jest szlachta, duchowieństwo i mieszczaństwo, najmniej lud który w owej epoce był bez żadnych wpływów, nie tylko w Polsce ale w całej Europie.
Potomkowie szlachty jako klejnot cywilizacji i kultury polskiej nie może być dzisiaj obciążany takimi zarzutami; główną przyczyną upadku Polski były wewnętrzne walki klas uprzywilejowanych o wpływy i przywileje u rządu; przeciwko wszechmożnemu samowładztwu duchowieństwa przeciwstawiła się szlachta, i na tym tle powstały walki o wpływy. Na tym tle powstało „liberum veto“, na tym tle walk powstał frankizm i td. (rok 1726—1759) tak modny w owe czasy!
Rezultatem tych walk był rok 1773 i td. refleksje nastąpiły stopniowo. — Po rozbiorze też Polski najwięcej ucierpiały stany uprzywilejowane, czyli można zastosować przysłowie, że „nosił wilk, ponieśli i wilka".
Niesłusznie więc jest tak bezkrytycznie szastać zarzutami tylko przeciwko szlachcie — gdyż ten tylko może tak frazesować, kto słabo zna przebieg wypadków owej doby, historji Polskiej!.
Następnie przemówił nauczyciel miejscowej szkoły powszechnej p. Jamroda obrazując całokształt dzisiejszym stosunkom wyrażając nadzieję, że ogólnym wysiłkiem przy wzmożonej pracy zapewnimy silny rozwój naszej Ojczyzny!
Słuchacze w skupieniu wysłuchali przemówień, manifestując swoje zadowolenie, które odmalowało się na ich twarzach, zaintonowaniem samorzutnie "Roty” którą wszyscy obecni odśpiewali. — Na tem zakończył się obchód wielkiego dnia 3-go Maja przez Straż Pożarną w Rossoszycy. Uczestnik.
Goniec Sieradzki 1929 nr 120
— (s) Pożar od pioruna. W dniu 23 bm. o godz. 5 popoł. podczas ulewnego deszczu uderzył piorun w dom mieszkalny p. Ciacha dom. Rossoszyce. Podobno piorun uderzył w antenę od której wskutek nieodpowiedniego urządzenia zapalił się dach.
Zaalarmowane straże z Rożdżał i Rossoszycy natychmiast przybyły pomimo ulewnego deszczu i ogień ugasiły.
Goniec Sieradzki 1929 nr 122
— (s) Katastrofalna burza. Straszna burza z piorunami i oberwaniem się chmury nawiedziła gm. Zadzim i Rossoszyce w niedzielę dnia 26 bm. o godz. 4ej po poł.
Pioruny uderzały co kilka sekund i szerzyły spustoszenie straszne. W Rzyczycy parafji Zadzim piorun uderzył w stodołę Fr. Jabłońskiego i wzniecił pożar, który rozszerzył się z nadzwyczajną szybkością, z powodu gęstego zabudowania całej wsi. Spaliło się 9 domów 10 obór, 5 stodół, Kilkanaście chlewów, nieomal wszystkie narzędzia rolnicze, kilka sztuk inwentarza, zapasy zboża, kartofli i kilka psów. Grozę położenia pogarszało oberwanie się chmury. Deszcz nie padał, ale wprost lał jak z cebra, tak, że wody wystąpiły z całą siłą ze wszystkich rowów, strumyków, zabierając nieszczęśliwej ludności mienie, które przed pożarem uratowano.
Ludność widząc to nowe nieszczęście przestała gasić ogień i ratowała to, co woda zabierała.
A na dowód siły prądu wody niech posłuży fakt, że sieczkarnia poszła z wodą kilkadziesiąt metrów i krowa jedna którą dopiero za wsią uratowano i to z wielkim trudem.
Deszcz ulewny gasił ogień, bo ludność i straż pożarna wprost traciła przytomność, nie wiedząc czy ogień gasić, czy ratować ludności nieszczęśliwej resztę dobytku, którą woda porywała.
Straty spowodowane przez pożar są obliczone przeszło na 100000 zł.
Tegoż dnia we wsi Góry Prusinowskie uderzył piorun w dom Edmunda Pietrzaka i spaliło się całe gospodarstwo.
W Boczkach piorun zabił syna gospodarza Klimczaka.
W Krokocicach piorun uderzył w zabudowanie dzierżawcy Owczarka, zabił przytem Owczarkową i spaliły się wszystkie zabudowania gospodarcze.
Oprócz tego przez szalony impent wody podmytych zostało kilka obór, które skutkiem tego obaliły Się.
Stawy woda porozrywała, mosty mniejsze zabrała i uczyniła wielkie wyrwy przy szosach, drogach i rowach.
Rozpacz ludności Rzeczycy i okolicznej trudna do opisania.
W Rossoszycy zaś piorun zabił 2 jałówki na polu. W jedną topolę piorun uderzył 5 razy potrzaskał to drzewo zupełnie w drugie zaś drzewo 3 razy. Na plebanji piorun uderzył w antenę, lecz ta była uziemniona, piorun zsunął się do ziemi, nie wyrządzając szkody.
W samej wsi uderzeń od pioruna naliczono przeszło 40.
Obok Rossoszycy we wsi Lasek powódź nieomal całe pola zrównała z ziemią, tylko bardzo mało żyta się zostało.
Podobnej burzy i powodzi najstarsi ludzie nie pamiętają.
Te nieszczęścia, tak smutne, pobudziły ludność do wspólnego ratowania się w przyszłości. W tym celu na czele swego ks. proboszcza Petrykowskiego przybyli nazajutrz do Sieradza, by jaknajprędzej móc sprowadzić piorunochrony, by tym sposobem zabezpieczyć się od ognia przez uderzenia pioruna Rossoszyca była również nawiedziona burzą w dniu 16 bm. gdzie znów piorun poczynił poważne szkody.
Goniec Sieradzki 1929 nr 125
— (s) W sprawie obchodu 3-go maja w Rossoszycy. Szanowny Panie Redaktorze. Uprzejmie proszę o umieszczenie w Swem poczytnem piśmie następującego sprostowania.
W n. 108 z dn. II V rb. Gońca Sieradzkiego było umieszczone sprawozdanie z „obchodu 3-go maja przez Straże Pożarne w Rossoszycy"- Sprawozdawca ukrył się pod pseudonimem „uczestnik".
Nie wchodzę w ocenę sprawozdania pragnę tylko jaknajkategoryczniej stwierdzić, że obwinianie mnie jakobym w swych przemówieniach całą winę upadku Polski przypisywał szlachcie i tylko szlachcie jest wierutnem kłamstwem.
Jako długoletni pracownik społeczny wśród robotników świadom jestem tej atmosfery walki klasowej, jaką jest przesycone obecnie społeczeństwo, — dlatego, by się temu przeciwstawić w myśl ogólnej idei braterstwa chrześcijańskiego, z naciskiem podkreślałem w kazaniu, że najszlachetniejsi ze szlachty dali nam konstytucję 3-go maja, ten największy dokument żywotności narodu, i że do obrony ducha tej konstytucji stanęli ramię przy ramieniu szlachcic Tadeusz Kościuszko, chłop Bartosz Głowacki i mieszczanin Jan Kiliński — wszystkie stany!
W remizie podkreśliłem potrzebę poszanowania przepisów prawa i postanowień władz (wielki brak tej cnoty w dawnej Polsce), zaznaczając, że do wiernej i pożytecznej służby Ojczyźnie musimy szykować, się przez należyte wykonywanie obowiązków w każdej organizacji, która jest cząstką Ojczyzny!
Taka była treść przemówień. Więc sprawozdawca postąpił całkiem nieszlachetnie, gdyż dopuścił się kłamstwa, a wstydząc się swego czynu, ukrył swe nazwisko.
Wprost rewelacją dla wszystkich są jego dziwaczne poglądy, że liberum vety powstało jako skutek walki szlachty „przeciwko wszech możnemu samo-władztwu (?!) duchowieństwa", i że stąd powstał również „modny wówczas frankizm (sekta żydowska antytalmudystyczna, założona przez Jakóba Józefa Lejbowicza, który przy chrzcie 1758 r. przyjął nazwisko Franka — stąd ruch tem nazwany frankizmem)!
Takie ujmowanie rzeczy samo za siebie świadczy że naprawdę temu „uczestnikowi" coś się w głowie pomyliło.
Łączę Szanownemu Panu Redaktorowi wyrazy szacunku.
Ks. Petrykowski w Rossoszycy.
Goniec Sieradzki 1929 nr 132
— (s) Replika. W numerze Gońca Sieradzkiego 125 przeczytałem „sprostowanie" podpisane przez ks. Petrykowskiego z Rossoszycy, co do pojęcia mojego sprawozdania z obchodu 3-go maja przez Straże Pożarne w Rossoszycy.
Po co tyle zaprzeczeń i sarkazmu? Wszak żadnych osobistych wycieczek przeciwko księdzu Petrykowskiemu nie napisałem! Wyraźnie i po polsku napisałem w formie ogólnej, wyjaśniając, że: „urobioną famę bezkrytycznie wielu powtarza w okolicznościowych przemówieniach;" wszak często najmądrzejsi ludzie i wielcy mówcy w zapale oratorskim, wypowiedzą jakieś głupstwo, które tylko słuchacze krytycznie oceni[ć] mogą; nie jest to więc tak wielkiem uchybieniem! — Ksiądz Petrykowski, jak sam pisze w „sprostowaniu" jako długoletni pracownik społeczny wśród robotników, którzy jak wiadomo często sobie przyswajają i urabiają mylne wiadomości, wygłaszane przez wiecowych demagogów, z długoletniego przyzwyczajenia również przyswoił sobie," bezkrytyczne powtarzanie" tego co w danych przemówieniach miało miejsce.
Nie jest to jeszcze nic tak wielkiego! — Przemówień tych słuchało w kościele kilkaset ludzi a w remizie kilkudziesięciu, zatem jest prawdą a nie wytworem mojej fantazji.
Szło mi o refleksję, która nastąpiła; czyli cel został osiągnięty i mam nadzieję, że podobnych myśli powtarzać się bezkrytycznie nie będzie. — Nie należy więc „wywijać się sianem," i zarzucać komuś ordynarne kłamstwo; czyniąc taki zarzut, trzeba go udowodnić; w przeciwnym razie będzie to smutnym piętnem ubogiego człowieka w zasoby inteligencji, nie mogącego walczyć innymi kulturalnymi argumentami.
Na inne dosadne epitety jakiemi mnie obdarzył ks. Petrykowski w swoim „sprostowaniu", replikować nie będę, uważając to za bezcelowe; przytoczę tylko przysłowie,: że jaka inteligencja takie komentowanie faktów. Podpis „uczestnik" umieściła pod sprawozdaniem mym redakcja z własnej inicjatywy.
Ja pod sprawozdaniem umieściłem całe swoje imię i nazwisko, co łatwo sprawdzić w redakcji, ponieważ mam zawsze cywilną odwagę wypowiedzieć swoje poglądy i przekonania, jasno i otwarcie.
Rozdżały dn. 7. VI. 1929 r.
R. Cielecki.
Rozwój 1929 nr 151
W dniu onegdajszym
nad powiatem sieradzkim rozpętała się szalona burza. W ciągu
trzech kwadransów niebo było rozświetlone jaskrawemi błyskawicami,
którym towarzyszyła kanonada nieustających piórunów. Szczególnie
dotkliwie burza dała się odczuć we wsi
Rososzyca. Około 40-tu piorunów uderzyło w ciągu krótkiego
czasu, wzniecając kilka pożarów, których ofiarą padło
kilkanaście zagród wiejskich. Prócz tego pewna ilość sztuk bydła
została zabita, zaś jeden chłopak stajenny odniósł kontuzję.
(Wid)
Goniec Sieradzki 1929 nr 191
— (s) Wesoły początek, smutny koniec Taksator Ubezpieczeń p. Gawęcki z Sieradza, chcąc zażyć świeżego powietrza postanowił wyjechać w okolice lesiste na swym aucie, którym sam kierował. Ażeby się weselej jechało zaprosił dla towarzystwa małż. pa-wa Filochowskich i wraz ze swym pomocnikiem ruszono w drogę.
W tamtą stronę jechali dosyć dobrze, lecz droga powrotna była nieszczególna.
W pewnem miejscu obok Rossoszycy, auto widocznie dobrze odżywiane rozbrykało się i chciało przeskoczyć przez rów, lecz tak niezręcznie, że wywróciło się do góry kołami.
Oczywiście jadący w niem poczuli się niebardzo dobrze a i każdemu coś niecoś oberwało się, na szczęście jednak obeszło się bez cięższych obrażeń.
Zdruzgotane auto wsadzono na wóz i przewieziono do Sieradza, narazie do garażu.
Goniec Sieradzki 1929 nr 212
SIERADZ.
— (s) Złodzieje grasują. Jak się dowiadujemy w ostatnich dniach w okolicy Sieradza dały się poważnie we znaki księżom — złodzieje.
Oto naprzykład: na plebanji w Rossoszycy złodziej skradł księdzu Petrykowskiemu futro i rewolwer. Ksiądz zauważył kradzież i począł złodzieja gonić, lecz przypomniało mu się, że takowy posiada również skradziony rewolwer i napewno nie omieszka się bronić, wobec czego zaniechał pogoni. Zrabowane futro i rewolwer ksiądz oblicza na 5.000 złotych.
We Wróblewie znowu złodzieje zakradli się na dach plebanji, skąd dostali się na strych i zrabowali bieliznę.
Następnie weszli do piwnicy gdzie skradli kilka butelek wina.
Poszkodowany ks. Zawadzki oblicza straty na sumę 1000 zł.
Przedostatniej nocy złodzieje dostali się na plebanję w Męce gdzie porozbijali wszystkie szuflady lecz czy co wzięli narazie nie stwierdzono, gdyż ks. Miklaszewski wyjechał na kurację do Inowrocławia. We wszystkich tych wypadkach policja prowadzi energiczne dochodzenie.
Goniec Sieradzki 1929 nr 217
— (s) Echa kradzieży u księdza w Rossoszycy Swego czasu donosiliśmy o kradzieży palta i rewolweru u ks. Petrykowskiego w Rossoszycy. Obecnie dowiadujemy się, że złodzieje ci zostali ujęci.
Są nimi Wincenty Wawrzyniak, Kowalski i Różalski wszyscy mieszkańcy m. Łodzi. Jeździli oni po odpustach i demonstrowali „różne gry“.
Palto ponoć sprzedali w Pabianicach za 200 zł. które dotychczas jeszcze nie zostało odnalezione.
Zachodzi podejrzenie, że wyżej wymienieni złodzieje okradli urząd pocztowy w Pęczniewie.
Goniec Sieradzki 1929 nr 273
SIERADZ.
— (s) Święto Młodzieży w Rossoszycy. Rossoszyca po raz pierwszy uroczyście obchodziła święto Stanisława Kostki patrona młodzieży polskiej. W dniu 13 listopada młodzież szkolna całej parafji przystąpiła do uroczystej komunji św.
Po mszy św. w miejscowej remizie Straży Pożarnej odbyła się dla dzieci akademja ku czci św. Stanisława. Chór dziecinny odśpiewał pieśni ku czci swego Patrona, odczyt wygłosiła kierowniczka szkoły w Miedzinie p. Wróblowa.
Żywe obrazy deklamacje inscenizowane wykonały dzieci ze szkół w Rossoszycy, Lasku, Mogrlesie i Boczkach.
Całość wypadła bardzo ładnie i duże wrażenie zostawiła na dziatwie szkolnej.
Młodzież pozaszkolna męska i żeńska zrzeszona w Stowarzyszeniu Młodzieży Polskiej obchodziła święto swego patrona w ubiegłą niedzielę uroczystą akademją dla starszych.
Słowo wstępne wygłosił ks. Petrykowski, miejscowy proboszcz, podnosząc potrzebę urządzania takich uroczystości. Chór udatnie odśpiewał kantaty ku czci św. Stanisława. Odczyt p.t. „Św. Stanisław żył pełnią prawd Bożych” wygłosił ze swadą p. sekretarz St. Wilczyński.
Deklamacje inscenizowane wypowiedzieli druhowie Kwiatkowski i Przybylak. Wreszcie hymnem młodzieży „Hej do apelu" — chór zakończył akademie.
Uroczystość ta wywarła bardzo miłe wrażenie na licznie zgromadzonej publiczności, której nie mogła pomieścić obecna sala straży, podczas gdy na inne imprezy przychodziło po kilkanaście lub po kilkadziesiąt osób.
Z tego widać, że społeczeństwo jest spragnione „wyższych rzeczy” jak mówił św. Stanisław i dąży do umocnienia w sobie ideałów chrześcijańskich.
Ziemia Sieradzka 1929 luty
Gm. Rossoszyca.
Na terenie gminy tutejszej we wsi Rossoszyca uroczystość obchodu 10-lecia Niepodległości Państwa obchodzono i to tylko przy udziale Straży P. O. z Rossoszycy. Przebieg był następujący:
Dnia 10. XI. 28 r., o godzinie 9.30 straż P. O. zarządziła zbiórkę w miejscowej remizie, naczelnik straży P. Stefan Wilczyński wygłosił okolicznościowe przemówienie o czynach bojowych za Wolność i Niepodległość Ojczyzny, dokonanych przez Marszałka Józefa Piłsudskiego w czasie od 1914 do 1918 roku oraz o rozbrojeniu okupantów, podniesiono zasługi Legjonów oraz P.O.W Następnie Straż P. O. przemaszerowała przez wieś przy zapalonych pochodniach i z żołnierską pieśnią na ustach. Na skrzyżowaniu dróg Rossoszyca — Sieradz, Rossoszyca — Zadzim odśpiewano "Rotę"— wzniesiono okrzyk na cześć Marszałka Józefa Piłsudskiego, a naczelnik Straży P. Stefan Wilczyński oddał 3-ch krotny honorowy strzał z broni palnej wojskowej. Odśpiewaniem Hymnu Narodowego przed remizą Straży zakończono dzień 10. XI. 28 r.
W dniu 11. XI. 28 r. o godzinie 10-tej zbiórka Straży w remizie oraz krótką żołnierską pogawędkę o czynach I. Brygady i P.O.W. wygłosił p. Stefan Wilczyński. Po przybyciu Straży P.O. z Rożdżał o godz. 10.50 odmaszerowano do miejscowego kościoła parafjalnego na nabożeństwo. Po powrocie z kościoła obie Straże P. O. z Rossoszycy i Rożdżał udały się do miejscowej remizy, gdzie przy nielicznych obecnych cywilnych mieszkańców wsi Rossoszyca Naczelnik Straży P. O. z Rossoszycy p. S. Wilczyński wygłosił dłuższą przemowę na temat potęgi Państwa Polskiego za czasów Stefana Batorego i Zygmuntów— przyczyn upadku Państwa i rozbiorów—Historji i ideologji powstań Kościuszki, r. 1831 i 1863 oraz przejętej spuścizny walk o odzyskanie i niepodległość Ojczyzny przez wiekopomne czyny Wodza i Bohatera Narodu Polskiego I-go Marszałka odrodzonej Polski Józefa Piłsudskiego. Podkreślono ważność czynów bojowych legjonistów i peowiaków przy rozbrajaniu okupantów w dniu 11. XI. 18 r.
Zakończono okrzykami radosnemi na cześć Rzeczypospolitej Polskiej, Pana Prezydenta i Pana Marszałka Piłsudskiego.
O godzinie 19.30 rozpalono w dwóch miejscowościach wsi Rossoszyca duże ogniska z uprzednio nagromadzonego na ten cel chróstu i wrzosu. Ogniska te zciągnęły znaczną ilość ciekawych, do których w krótkich słowach przemówił tenże naczelnik Straży p. Wilczyński o historycznem znaczenu obchodu 10-ciolecia Niepodległości Państwa; tymczasowo przed remizą strażacką rozpalono iluminacyjne ognie bengalskie. Gromkiemi i radosnemi okrzykami na cześć Marszałka Piłsudskiego i oddaniem 3-ch krotnych strzałów uroczystości obchodu tego dnia zakończono.
Echo Łódzkie 1929 czerwiec
35 piorunów
uderzyło w jedną wieś.
Łódź, 1 czerwca. Ubiegłej nocy nad powiatem sieradzkim rozszalała gwałtowna burza która wyrządziła wiele szkód w polach, ogrodach oraz wznieciła cały szereg pożarów.
W jednej tylko wsi Rossoszyca, w odległości 5 kilometrów od Sieradza, w czasie burzy uderzyło 35 piorunów, od których spłonęło 9 zabudowań gospodarskich, zabitych zostało kilkanaście sztuk bydła itp. W wymienionej wsi porażony również został od pioruna 8-letni chłopiec, którego przewieziono do szpitala, gdzie w kilka godzin zmarł.
Goniec Sieradzki 1930 nr 9
SIERADZ.
Z Sądu.
(s) W gm. Zadzim we wsi Szczawno żyła dosyć wesoło pewna rodzina nazwiskiem Stępień, w osobach matki wdowy starszego syna Władysława i reszty rodzeństwa.
Posiadają oni 22-ch morgowe gospodarstwo dobrze zagospodarowane, w dodatku syn Władysław dzierżawi młyn wodny w tejże wsi.
Stępniowie w okolicy uchodzili za ludzi uczciwych, to też nic dziwnego że z miejscową władzą żyli w dobrej komitywie.
Do tego stopnia Stępniowie cieszyli się dobrą opinją, że Boże broń posądzić ich było o co, choć nieraz niektórzy poszkodowani mieli podejrzenie.
Lecz mówi przysłowie: „że dopóty z dzbankiem po wodę się chodzi, dopóki się ucho nie urwie." Widocznie jednak dzbanek był dosyć mocny, tak, że wytrzymał kikanaście lat, aż w ostatnich dniach wreszcie pękł, przy następujących okolicznościach.
Przed kilkunastu dniami jeden z młynarzy sprzedawał kapustę w Zd.-Woli. W czasie tym podszedł do niego pewien młody jegomość i zaproponował mu kupno pasów z młyna. Młynarz oświadczył swą zgodę, jednocześnie zameldował o tem pobliskiemu policjantowi, gdyż sprawa ta okazała się młynarzowi podejrzaną.
Policjant począł badać owego jegomościa, który w końcu zeznał, że pasy się znajdują u Stępników w Szczawnie.
Natychmiast kilku policjantów z Zd. Woli udało się na wskazane miejsce, tzn. do Stępniów, cóż się tam okazało?
Przy dokładnej rewizji wykryto dwie duże kryjówki napełnione skradzionemi rzeczami. Jedna kryjówka była na podwórzu, w wykopanym ogromnym dole, na którym nakładzono kupę gałęzi. Drugą kryjówkę znaleziono w stodole. Wejście do niej było w ścianie blęgu z sklepiska, gdzie również był zbudowany pokój w ziemi.
W kryjówkach znaleziono dużo pierza, pierzyn, poduszek, pościeli płótna odzieży i tp. Znaleziono m. in. garnek kamienny, który został przed 16 laty
skradziony z masłem u Puławskich w sąsiedniej wsi Życzycy tejże gm., a który obecnie został poznany przez właściciela.
Wyszło także na jaw, że znany przed wojną złodziej Kordelas w kryjówkach tych przetrzymywał swego czasu kradzione krowy.
Znaleziono część rzeczy skradzionych przed paru miesiącami u ks. Petrykowakiego w Rossoszycy, futra jednak wartości 5.000 złotych nie znaleziono.
Wieść o odkryciu tej meliny złodziejskiej rozeszła się lotem błyskawicy po całej okolicy, to też zbiegło się z pobliskich wsi dużo wieśniaków.
Przybyła także policja z Rossoszycy oraz z Zadzimia, do którego ten teren należał.
Dużo rzeczy skradzionych, a przechowywanych w kryjówkach zostało rozpoznanych przez właścicieli. Jak można wnioskować, Stępniowie kradli gdzie się dało, nieszczędząc nawet mieszkańców tejże wsi.
W dniu 27 grud. ub. r. Sąd Grodzki w Zd. Woli skazał wdowę Stępniową z 4-ch wyroków na półtora roku więzienia, syna Wład. również z czterech wyroków na jeden rok więzienia.
Oprócz powyższego Stępniowie mają jeszcze kilka innych procesów.
Dziwnem wydaje się, że składy kradzionych rzeczy przypadkowo odkryto przez policję Zd. Wolską, a miejscowa policja do tego czasu o niczem nie wiedziała.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 21a
Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 23 listopada 1929
roku.
11276. "Młyn
Motorowy, Śledziński, Zabłocki, Calak i S-ka", spółka
firmowo-komandytowa we wsi Rossoszyca, powiatu sieradzkiego.
Przedmiotem przedsiębiorstwa jest przemiał zboża. Wspólnikami
firmowymi są: Ignacy Śledziński, Nikodem-Antoni Zabłocki,
zamieszkali we wsi i gminie Rossoszyca, pow. sieradzkiego i Józef
Calak, zamieszkały w Uniejowie, pow. tureckiego. Firma jest
spółką firmowo - komandytową. Komandytowymi wspólnikami są:
Kornelja z Waberskich Calakowa, żona Józefa Calaka, z udziałem
2.500 złotych, Leokadja ze Świętków Śledzińska, żona Ignacego
Śledzińskiego, z udziałem 1.000 złotych i Zofja z Kosińskich
Zabłocka, żona Nikodema Zabłockiego, z udziałem 1.000 złotych.
Zarząd należy wyłącznie do wspólników firmowych, którzy mocni
są zawierać w imieniu firmy i pod stemplem firmowym wszelkiego
rodzaju umowy, udzielać pełnomocnictw, wystawiać, podpisywać,
dyskontować i przekazywać weksle, odbierać za pokwitowaniem
jednego ze wspólników firmowych wszelkiego rodzaju należności,
oraz adresowaną na imię spółki korespondencję, pieniądze,
przesyłki i towary z biur pocztowych i kolejowych i wogóle
skąd wypadnie; poza tem zarząd reprezentuje spółkę wobec władz
sądowych i administracyjnych. Spółka zawarta została na termin
trzyletni, poczynając od dnia spisania kontraktu spółki, który
spisany został w dniu 22 września 1928 roku przed notarjuszem w
Sieradzu Łempickim za rep. Nr. 3292 z prawem przedłużania jej
na dalsze trzyletnie okresy, o ile na trzy miesiące przed upływem
terminu nie nastąpi wypowiedzenie spółki.
Goniec Sieradzki 1930 nr 22
„Jasełka" w Rossoszycy.
(s) W ubiegłą niedzielę Stow. Młodzieży Polskiej w Rossoszycy odegrało „Jasełki," przeznaczając zysk na pomalowanie kościoła. Cała remiza zamieniła się widzami, niektórzy przyjechali z pobliskich miasteczek, chcąc zobaczyć, jak gra młodzież wiejska.
Nie zawiedli się, gdyż wiejscy aktorzy wywiązali się wspaniale, — role pamięciowo były całkowicie opanowane, charakteryzacja odpowiednia do czasów rzymskich, kostjumy również dobrane, gra aktorów pewna, mimo że wielu z nich pierwszy raz występowało na scenie.
W antraktach przygrywała orkiestra. Całość zrobiła na gościach jaknajmilsze wrażenie.
Po zakończeniu ks. prob. Petrykowski podziękował p. naucz. St. Szillerowi i p. Kaweckiemu za daną pomoc w reżyserowaniu i p. instruktorce Chrobotównie za przyszykowanie kostjumów. Jasełka te mają być powtórzone w dn. 2 lutego bezpośrednio po nabożeństwie by parafjanie z dalszych wiosek mogli na nich uczestniczyć.
Goniec Sieradzki 1930 nr 22
Dziewczęta szykują się do zawodowej pracy.
(s) W Rossoszycy przy Stow. Młodzieży Polskiej żeńskiej ks. Petrykowski zorganizował 7-o tygodniowy kurs gospodarczy robót kobiecych, kroju, szycia, haftu i tp.
Na kurs zapisało się 21 druhen. Kurs prowadzi p. instruktorka W. Chrobotówna z Włocławka.
Po pracy ręcznej druhny słuchają wykładów ogólnokształcących z zakresu historji polski, geografji, literatury, nauki o Polsce, wygłaszanych przez miejscowe nauczycielstwo.
Wykłady gospodarcze w poniedziałki prowadzi p. instruktorka St. Matyjówna.
Postępy dziewcząt widoczne, a matki ich zadowolone, te córki będą lepiej przyszykowane do pracy zawodowej kobiety.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 24a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 16 października 1929 roku
Czyżby i tam bałagan.
(s) Jesteśmy poinformowani, że w gminie Rossoszyca giną gazety Czytelnicy nie otrzymają wszystkich pism, ginie ich prawie tam połowa, a często i więcej. Dziwimy się bardzo, że wszyscy światlejsi dziś dążą do oświaty, ale są jeszcze tacy, którzy tępią takową. Czyż niema rady na takich?
ROSSOSZYCA.
Do Redakcji Gońca Sieradzkiego w
Sieradzu.
(Korespondencja własna) Wszyscy rozumiemy, że oświata to rzecz wielkiej wagi. W zrozumieniu potrzeby oświaty, oświaty, zwłaszcza wśród młodzieży wiejskiej zdobywano się na różne wysiłki. Młodzież rossoszycka pojmując doniosłość oświaty założyła w roku 1917 czytelnię, która w pierwszych początkach swego istnienia rozwijała się wspaniale.
Skoro Ojczyźnie naszej zaświtała jutrzenka niepodległości, młodzież poszła wypędzać okupantów i bronić granic Ojczyzny od najeźców. Czytelnia pozostawiona na łasce losu podupadła. Zarządy jakie w tym czasie i później powstały, nietylko, że nie dbały o rozwój czytelni, ale dzięki ich niedołęstwu zaginęła spora ilość książek i czytelnictwo zupełnie zamarło.
W roku 1928 grono ludzi, którym dobro oświaty leży na sercu postanowiło za wszelką cenę wznowić działalność czytelni.
Zwołano w tem celu zebranie, wybrano nowy zarząd, który energicznie zabrał się do pracy, ale nie podobało się to różnym "psujom" zwłaszcza z usuniętego zarządu. Nie chcieli oni oddać w ręce nowego zarządu czytelni, jak również pieniędzy należących do czytelni, które znajdowały się w ich ręku. Sprawę utrudniało brak zalegalizowanego statutu na podstawie którego możnaby wystąpić na drogę prawną. „Psuje" do tego stopnia wytężyli swoje siły, że do walki z nowa wybranem zarządem wciągnęli i poważne osoby.
Skutek to miało taki, że nowo-wybrany zarząd oczerniony w najobrzydliwszy sposób w oczach ogółu zastał usunięty.
Uradowani tem „psuje” z ich wodzem na czele podsunęli zebranym członkom taki zarząd, który według opinji wodza „psujów" miał być najodpowiedniejszym. Jednakże jak się okazało, ten najodpowiedniejszy zarząd od chwili jego wyboru nie zrobił nic coby można policzyć na dobro czytelni.
Stare książki w czytelni poczęści zniszczone i przez członków przeczytane nie pociągają czytelników. Ale jest tam jakaś sumka pieniędzy należących do czytelni, które to pieniądze przetrzymują różni kasjerzy powołani i niepowołani do tego. Za te pieniądze możnaby kupić sporo nowych książek, coby było bodźcem do podniesienia czytelnictwa, pozatem możnaby od czasu do czasu urządzić jakieś imprezy i z tego byłby pewien dochód na zakup nowych książek, czy też reperacje starych. Jednakże skoro się zwrócić z taką propozycją do któregoś z członków zarządu wnet się usłyszy odpowiedź, że zarząd o tem myśli.
Myśli pozostają myślami a czytelnictwo zamiera. Jedyną pociechę mają myszy i szczury, które obficie z czytelni korzystają, niszcząc książki.
Czyżby ten najodpowiedniejszy zarząd doszedł do przeświadczenia, że jego pierwszym obowiązkiem jest nieść oświatę wśród myszy i szczurów, jeżeli tak to winszuję wszak i to analfabeci.
(—) Członek.
Młodzież katolicka dąży do oświaty.
Świeżo założone, bo w lipcu ub. r. Stow. Młodzieży Polskiej w Rossoszycy wykazuje dużą żywotność. Urządzono kilka odczytów, wieczornicę oświatową, akademję ku czci św. Stanisława Kostki, wystawiono Jasełkę, a obecnie przez cały styczeń i luty zorganizowano kurs gospodarczo-oświatowy. Przez te dwa miesiące 20 dziewcząt od rana do późnej nocy siedziało nad igłą i maszyną, a w przerwach słuchało wykładów oświatowych wygłaszanych przez miejscowe nauczycielstwo i przez p. Matyjównę instruktorkę z Sieradza.
Owoce tej wytrwałej i uciążliwej pracy okazały się na wystawie, którą po wspólnem nabożeństwie i Komunii św. otworzył patron Stowarzyszenia i organizator kursu miejscowy ks. Proboszcz. Cała sala parafjalna była zawieszona robotami kursistek. — Były tam
pięknie haftowane serwetki, poszewki, wełniane swetry, bielizna, suknie nawet całe kostjumy damskie i ubranka męskie itd. a tego wszystkiego tak dużo, że wprost nie chciało się wierzyć, by to mogły wykonać ręce wiejskich dziewcząt.
Wystawę zwiedziła prawie cała parafja, przyjechały również dziewczęta z podobnego kursu w Górkach Zadzimskich i z Zadzimia.
Po południu odbyła się uroczysta wieczornica, na którą złożyły się śpiewy, deklamacje, przemówienia kursistek prelegentów i ks. proboszcza Petrykowskiego. Wreszcie wręczono dziewczętom świadectwa z ukończenia kursu. Wszystkie uroczystości całego dnia głęboko zapisały się w pamięci uczestników. — Kurs prowadziła z ramienia Związku Młodzieży Polskiej p. Chrobolówna z Włocławka.
11029. „Józef
Szewczyk", sklep kolonjalno - spożywczy ze sprzedażą
wyrobów mięsnych i pieczywa w Rossoszycy, powiatu sieradzkiego.
Istnieje od 1928 roku. Właśc. Józef Szewczyk, zam. w Rossoszycy.
Goniec Sieradzki 1930 nr 26
Czyżby i tam bałagan.
(s) Jesteśmy poinformowani, że w gminie Rossoszyca giną gazety Czytelnicy nie otrzymają wszystkich pism, ginie ich prawie tam połowa, a często i więcej. Dziwimy się bardzo, że wszyscy światlejsi dziś dążą do oświaty, ale są jeszcze tacy, którzy tępią takową. Czyż niema rady na takich?
Goniec Sieradzki 1930 nr 49
ROSSOSZYCA.
Do Redakcji Gońca Sieradzkiego w
Sieradzu.
(Korespondencja własna) Wszyscy rozumiemy, że oświata to rzecz wielkiej wagi. W zrozumieniu potrzeby oświaty, oświaty, zwłaszcza wśród młodzieży wiejskiej zdobywano się na różne wysiłki. Młodzież rossoszycka pojmując doniosłość oświaty założyła w roku 1917 czytelnię, która w pierwszych początkach swego istnienia rozwijała się wspaniale.
Skoro Ojczyźnie naszej zaświtała jutrzenka niepodległości, młodzież poszła wypędzać okupantów i bronić granic Ojczyzny od najeźców. Czytelnia pozostawiona na łasce losu podupadła. Zarządy jakie w tym czasie i później powstały, nietylko, że nie dbały o rozwój czytelni, ale dzięki ich niedołęstwu zaginęła spora ilość książek i czytelnictwo zupełnie zamarło.
W roku 1928 grono ludzi, którym dobro oświaty leży na sercu postanowiło za wszelką cenę wznowić działalność czytelni.
Zwołano w tem celu zebranie, wybrano nowy zarząd, który energicznie zabrał się do pracy, ale nie podobało się to różnym "psujom" zwłaszcza z usuniętego zarządu. Nie chcieli oni oddać w ręce nowego zarządu czytelni, jak również pieniędzy należących do czytelni, które znajdowały się w ich ręku. Sprawę utrudniało brak zalegalizowanego statutu na podstawie którego możnaby wystąpić na drogę prawną. „Psuje" do tego stopnia wytężyli swoje siły, że do walki z nowa wybranem zarządem wciągnęli i poważne osoby.
Skutek to miało taki, że nowo-wybrany zarząd oczerniony w najobrzydliwszy sposób w oczach ogółu zastał usunięty.
Uradowani tem „psuje” z ich wodzem na czele podsunęli zebranym członkom taki zarząd, który według opinji wodza „psujów" miał być najodpowiedniejszym. Jednakże jak się okazało, ten najodpowiedniejszy zarząd od chwili jego wyboru nie zrobił nic coby można policzyć na dobro czytelni.
Stare książki w czytelni poczęści zniszczone i przez członków przeczytane nie pociągają czytelników. Ale jest tam jakaś sumka pieniędzy należących do czytelni, które to pieniądze przetrzymują różni kasjerzy powołani i niepowołani do tego. Za te pieniądze możnaby kupić sporo nowych książek, coby było bodźcem do podniesienia czytelnictwa, pozatem możnaby od czasu do czasu urządzić jakieś imprezy i z tego byłby pewien dochód na zakup nowych książek, czy też reperacje starych. Jednakże skoro się zwrócić z taką propozycją do któregoś z członków zarządu wnet się usłyszy odpowiedź, że zarząd o tem myśli.
Myśli pozostają myślami a czytelnictwo zamiera. Jedyną pociechę mają myszy i szczury, które obficie z czytelni korzystają, niszcząc książki.
Czyżby ten najodpowiedniejszy zarząd doszedł do przeświadczenia, że jego pierwszym obowiązkiem jest nieść oświatę wśród myszy i szczurów, jeżeli tak to winszuję wszak i to analfabeci.
(—) Członek.
Goniec Sieradzki 1930 nr 59
Młodzież katolicka dąży do oświaty.
Świeżo założone, bo w lipcu ub. r. Stow. Młodzieży Polskiej w Rossoszycy wykazuje dużą żywotność. Urządzono kilka odczytów, wieczornicę oświatową, akademję ku czci św. Stanisława Kostki, wystawiono Jasełkę, a obecnie przez cały styczeń i luty zorganizowano kurs gospodarczo-oświatowy. Przez te dwa miesiące 20 dziewcząt od rana do późnej nocy siedziało nad igłą i maszyną, a w przerwach słuchało wykładów oświatowych wygłaszanych przez miejscowe nauczycielstwo i przez p. Matyjównę instruktorkę z Sieradza.
Owoce tej wytrwałej i uciążliwej pracy okazały się na wystawie, którą po wspólnem nabożeństwie i Komunii św. otworzył patron Stowarzyszenia i organizator kursu miejscowy ks. Proboszcz. Cała sala parafjalna była zawieszona robotami kursistek. — Były tam
pięknie haftowane serwetki, poszewki, wełniane swetry, bielizna, suknie nawet całe kostjumy damskie i ubranka męskie itd. a tego wszystkiego tak dużo, że wprost nie chciało się wierzyć, by to mogły wykonać ręce wiejskich dziewcząt.
Wystawę zwiedziła prawie cała parafja, przyjechały również dziewczęta z podobnego kursu w Górkach Zadzimskich i z Zadzimia.
Po południu odbyła się uroczysta wieczornica, na którą złożyły się śpiewy, deklamacje, przemówienia kursistek prelegentów i ks. proboszcza Petrykowskiego. Wreszcie wręczono dziewczętom świadectwa z ukończenia kursu. Wszystkie uroczystości całego dnia głęboko zapisały się w pamięci uczestników. — Kurs prowadziła z ramienia Związku Młodzieży Polskiej p. Chrobolówna z Włocławka.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 71
Wydział hipoteczny w
Sieradzu obwieszcza, że na dzień 9 grudnia 1930 r. wyznaczony
został termin pierwiastkowych regulacyj hipotek dla:
1) osady
włościańskiej położonej we wsi i gminie Rossoszyca, zapisanej w
tab. likw. pod Nr. 62 na imię Michała Szcześniewskiego przestrzeni
1 morga 220 prętów z prawami do serwitutów na żądanie Marji
Sadowskiej wnuczki Szcześniewskiego;
W powyższym terminie
osoby interesowane stawić się winny w kancelarji wydziału
hipotecznego w Sieradzu, pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 95
Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu, sekcja II, obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po zmarłych:
6) Franciszku Piekarskim, właścicielu działki oznaczonej Nr. 2 obszaru 2 dzies. 1250 sąż. z majątku „kolonja Rososzyca Nr. II", powiatu sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 27 maja 1931 roku, w którym to terminie osoby interesowanę, winny zgłosić się do kancelarji wymienionego wyżej wydziału hipotecznego w celu ujawnienia swoich praw, pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 101
Do rejestru handlowego,
Działu B., sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto w dniu 26
września 1930 roku pod Nr. rej. 254, jak następuje:
„Zjednoczona
Cegielnia Parowa Nowe-Miedze spółka z ograniczoną
odpowiedzialnością" we wsi Nowe-Miedze,
gm. Zadzim, powiatu sieradzkiego.
Kapitał zakładowy w
wysokości 2.400 zł., wniesiony został w postaci aportów
rzeczowych, szczegółowo wymienionych w akcie zawiązania
spółki i podzielony jest na 24 udziały po 100 zł. każdy.
Zarząd spółki
należy do wszystkich wspólników, a tymi są: Józef- Tomasz
Jarosiński, Jan Ciach, Antoni Marczak, zamieszkali we wsi i gm-
Rossoszyca, pow. sieradzkiego oraz
Stanisław Cieślak i żona jego Marjanna Cieślakowa, zamieszkali w
Nowych-Miedzach, gm. Zadzim.
Weksle, akcepty i wszelkie zobowiązania pieniężne spółki
muszą być opatrzone podpisami wspólnika Cieślaka, Jarosińskiego,
Ciacha i Marczaka pod stemplem firmy i wszelkie zaś inne sprawy
spółki może załatwiać każdy ze wspólników.
Firma jest spółką z
ograniczoną odpowiedzialnością, zawiązaną za aktem notarjusza w
Kaliszu Rudzkiego z dnia 30 sierpnia 1930 roku za Nr. rep. 1331 na
termin do dnia 25 października 1963 roku.
11825. „Antoni
Marczak", sprzedaż towarów kolonjalnych, wyrobów
mięsnych i tytoniowych we wsi Rossoszycy, pow. sieradzkiego.
Właściciel Antoni Marczak, zam. w Rossoszycy.
Obwieszczenia Publiczne 1931 nr 1a
Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 31 października 1930
roku.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 14
WYKAZ
Stowarzyszeń i Związków, które decyzją Wojewody łódzkiego w dniach i przy liczbach niżej wyszczególnionych zarejestrowane zostały.
L. p. rej. 2495 Kółko Rolnicze w Rossoszycy, pow. Sieradzki, z dn. 18. XI. 1930 r. L. II. AP. 7720.
Naczelnik Wydz. Bezp. Publ.
(—) Szutowski.
Rozwój 1931 nr 279
Bestjalski mord
posterunkowego
(a) Nocy ubiegłej
posterunkowy policji z posterunku gminnego w Rososzycy,
powiatu Sieradzkiego Józef Czerwa, wydelegowany był w nocny patrol.
Czerwa miał za zadanie
obejść wyznaczony rejon i o godzinie 4-ej rano zgłosić się z
powrotem na posterunek.
Gdy w oznaczonym czasie
Czerwa się nie zjawił, o godzinie 6-ej rano wdrożono postukiwania.
W międzyczasie jednak, mieszkańcy gminy Rososzyca, zaalarmowali
posterunek, że na drugim kilometrze od Rososzycy, tuż pod lasem w
rowie, leży w stanie nieprzytomnym jakiś posterunkowy.
Wydelegowany na miejsce
patrol policyjny znalazł z rozbitą głową i połamanemi żebrami
posterunkowego Czerwę.
Rannego niezwłocznie
przewieziono na posterunek gdzie przystąpiono do ratunku, jednakże
Czerwa nieodzyskawszy przytomności zmarł.
Zaalarmowane władze
śledcze o zabójstwie posterunkowego, wdrożyły energiczne
dochodzenie w toku którego ustalono, że morderstwa musiał dokonać
któryś z kłusowników, albowiem Czerwa odznaczał się tem, że ze
szczególną energią tępił kłusownictwo.
Równocześnie władze
śledcze zarządziły obławę, w której udział bierze zarówno
policja piesza, jak i rowerowa oraz śledcza. Obława dała pozytywne
rezultaty, albowiem ujęto dwóch osobników co do których zachodzi
podejrzenie, że dokonali morderstwa Czerwy.
Zbrodniarze staną przed
Sądem Doraźnym. Nazwiska zatrzymanych ze względu na toczące się
śledztwo trzymane są w ścisłej tajemnicy.
Echo Sieradzkie 1931 czerwiec
ZGON.
W dniu 1 b. m. zmarł nagle na zapalenie błony mózgowej Michał Engler, lat 49, organista z parafji Rossoszyca. Zmarły osierocił żonę i córkę, uczenicę VI kl. gimn.
Echo Sieradzkie 1931 sierpień
ODPUST WE WSI ROSOSZYCE.
We wsi Rososzyce odbył się odpust ku czci św. Wawrzyńca. Odpust odbył się przy licznym udziale księży z ks. prałatem Pogorzelskim, dziekanem sieradzkim na czele.
Z okazji odpustu odbyła się też, z inicjatywy miejscowego ks. proboszcza Petrykowskiego loteria fantowa straży pożarnej.
Dała ona poważny zasiłek na cel straży.
Echo Sieradzkie 1931 9 sierpień
NIESZCZĘŚLIWY WYPADEK.
Ośmioletnia
córeczka p. Zabłockich. Alicja, zam. w Rossoszycy schodząc z
pierwszego piętra, z braku poręczy straciła równowagę i spadła,
uderzając głową o podłoże przyczem straciła przytomność. Po
przewiezieniu do szpitala w Sieradzu lekarz stwierdził wstrząs
mózgu. Stan jej jest beznadziejny.
Ziemia Sieradzka 1931 październik
Morderstwo policjanta.
Dzikie krwiożercze instynkty, wywołane długoletnią wojną, a podtrzymywane przez organizacje wywrotowe, nie tak łatwo dają się wykorzenić ze społeczeństwa. Pomimo usilnej pracy naszej policji, pomimo ofiarnego poświęcenia przez cały dziesiątek lat, kroniki dziennikarskie jeszcze często notują różne wypadki rozboju i bandytyzmu.
Każdy taki smutny fakt powinien stać się pobudką dla wszystkich organizacji kulturalnych do zwalczania i wykorzeniania wszelkich występków i bezprawia.
W przeszłym tygodniu stał się smutny wypadek zabójstwa posterunkowego przez kłusownika. W gminie Zadzim posterunkowy Serwa obchodził swój rewir i w krzakach leśnych spotkał kłusownika, złodzieja leśnego. Kłusownik rzucił się na posterunkowego i zamordował go na miejscu. Policja momentalnie rozpoczęła śledztwo i schwyciła mordercę w jego własnym domu we wsi Lipiny Rożdżalskie. Mordercą jest gospodarz z tejże wioski Franciszek Kobierski. Po przeprowadzonem śledztwie morderca przyznał się do winy został osadzony w więzieniu i grozi mu kara śmierci.
Pogrzeb zamordowanego posterunkowego odbył się w parafji Rossoszyca przy udziale przedstawicieli urzędów państwowych, komunalnych i licznie zebranej ludności. Nad grobem przemawiał ks. proboszcz Petrykowski, nowy starosta sieradzki p. Borysowicz i inspektor policji p. Nosek. Konduktowi pogrzebowemu przygrywała orkiestra T-wa Gimnastycznego "Sokół" z Sieradza.
Smutny fakt może wpłynie na okolicznych włościan i przy pomocy organizacji społecznych może zabiorą się do tępienia kłusownictwa i innych występków jakie stały się plagą dla cichych i pracowitych gospodarzy naszych wiosek.
Echo Sieradzkie 1931 4 październik
Nr. E. 802/28.
OBWIESZCZENIE.
Komornik Sądu
Grodzkiego w Sieradzu l-go rew. zamieszkały w mieście Sieradzu przy
ul. Szosa Kaliska 5, na zasadzie art. 1030 ust. post. cyw. niniejszem
obwieszcza, że w dniu 17 października 1931 r. od
godz. 10-ej rano w Rossoszycy, sprzedawany
będzie w drodze publicznej licytacji, majątek
ruchomy należący do Józefa Jarosińskiego
składający się z 11,000 sztuk cegły palonej na zaspokojenie
pretensji Franciszka Pałaszewskiego.
Podlegający sprzedaży
majątek oszacowany został na zł. 620 i takowy można obejrzeć na
miejscu w dniu licytacji.
Sieradz, dnia 28
września 1931 r.
Komornik Sądowy:
J. ZIELIŃSKI.
Echo Sieradzkie 1931 4 październik
W niedziele dnia 4 b. m.
przyjeżdża
do parafji
Rossoszycy J. E. Ks. Biskup
Radoński. W przyjęciu wezmą udział straże z Rossoszycy i Rożdżał
z naczelnikiem rejonu p. Cieleckim.
Echo Sieradzkie 1931 8 październik
POBYT TRZECH KSIĘŻY BISKUPÓW W SIERADZU.
J. E. K. Biskup Karol Radoński zawitał do Sieradza i gościł u ks. prałata Pogorzelskiego, który zaprosił na przyjęcie dostojnego gościa miejscowe duchowieństwo.
Następnie Dostojny Pasterz pojechał samochodem do Burzenina, gdzie dokonał bierzmowania około 600 osób, poświęcenia dzwonu i fundamentu pod dom katolick., wznoszony staraniem ks. proboszcza Domańskiego.
J. E. w powrotnej drodze przejechał przez Sieradz do Rossoszycy, na moście obsypany kwiatami przez młodzież gimnazjalną.
W Rossoszycy dostojny gość witany był owacyjnie przez ludność, również przez ks. proboszcza Stefana Petrykowskiego i okolicznych księży z ks. prałatem Pogorzelskim i ks. kanonikiem Żakiem na czele.
J. E. odprawił tam uroczysty ingres do pięknego drewnianego kościółka z 18 wieku.
Tegoż dnia poświęcił 3 dzwony.
Nazajutrz po mszy św. J. E. udzielił sakramentu bierzmowania przeszło 500 osobom, i — żegnany owacyjnie przez parafjan rossoczyckich — udał się do Sieradza o godz. 12 m. 30.
W tym samym czasie przybyli na plebanje sieradzką z Płocka J. E. Arcybiskup Płocki Ks. Antoni Nowowiejski i Biskup Sufragan Płocki Ks. Leon Wetmański.
Dostojni Pasterze zwiedzili szczegółowo Kolegjatę Sieradzką, poczem — podejmowani gościnnie w domu ks. prałata Pogorzelskiego — odjechali własnemi limuzynami do Częstochowy na Zjazd biskupów całej Polski, który w klasztorze Jasnogórskim ma się odbyć w dniach 6, 7, 8 bm.
Tak więc Sieradz miał rzadkie szczęście gościć w jednym dniu w swoich murach trzech książąt kościoła. —
Echo Sieradzkie 1931 14 październik
Posterunek policyjny
Rossoszyce urządził obławę w pobliskich lasach na kłusowników,
których jest w tej okolicy duża
ilość.
W czasie obławy policjant
Serwe natknął się na 4-ch kłusowników, uzbrojonych w fuzje, i
schwycił znanego kłusownika Kodolskiego z Lipin. W czasie
szamotania się Kodolski wyrwał Serwie krótką broń, następnie
swoją fuzją począł go bić.
Serwa, ciężko ranny
upadł, zalewając się krwią. Nadbiegł inny policjant, który
znajdował się w pobliżu, ale nie zdołał ofiary już uratować.
Serwa skonał.
Natychmiast zawiadomiono
komendę w Sieradzu, skąd niezwłocznie wyruszyły samochodami silne
oddziały polcjj. Po przeprowadzeniu dochodzenia zaaresztowano
Kodolskiego, który — mimo niezbitych dowodów — wypiera się
winy.
Poszukiwania broni, w jaką
uzbrojony był Serwa, nie dały rezultatu. Śledztwo trwa nadal.
Tragicznie zmarły
osierocił żonę i kilkoro dzieci.
Zajście wywołało w
całej okolicy ogromne wrażenie.
Zabójcę czeka sąd
doraźny.
Echo Sieradzkie 1931 15 październik
MORDERCA POSTERUNKOWEGO CZERWY w ręku władz bezpieczeństwa.
Sieradz, 13 października. Jak się dowiadujemy komendzie policji powiatowej w Sieradzu udało sie pochwycić sprawę zabójstwa policjanta z posterunku Rososzyce, pod Sieradzem, ś. p. Józefa Czerwę. Mordercą okazał się znany
Badany przez policję Kodelski przyznał się do zbrodni i oświadczył iż posterunkowego Czerwę zamordował uderzeniem kamienia w głowę. Śledztwo ustaliło jednak iż zbrodniarz zamordował swą ofiarę kolbą fuzji.
Okrwawioną fuzję oraz rewolwer zrabowany policjantowi odnaleziono na podwórzu zagrody sąsiada mordercy gdzie Kodelski rzeczy te zakopał.
Zbrodniarza pod silną eskortą przewieziono do więzienia w Sieradzu.
Kodelski stanie przed sądem doraźnym.
Echo Sieradzkie 1931 16 październik
Nr. E. 1624/31.
OBWIESZCZENIE.
Komornik Sądu
Grodzkiego w Sieradzu I-go rew. zamieszkały w mieście Sieradzu przy
ul. Szosa Kaliska 5, na zasadzie art. 1030
ust. post. cyw. niniejszem obwieszcza, że w dniu 29 października
1931 r. od godziny 10-ej zrana w Rossoszycy sprzedawany będzie w
drodze publicznej licytacji, majątek ruchomy należący do Józefa
Kaweckiego, Jana Ciucha i Adama Malinowskiego składający się z
urządzenia sklepowego, wagi stołowej 10 kilogramowej z ciężarkami
do 5 kg., stołu sosnowego, 2 krzeseł, kieratu z drągami i mufami w
dobrym stanie, 13000 sztuk cegły palonej, 25 korcy żyta w słomie i
jałówki maści czarno białej 1 1/2 rocznej, średnio utrzymanej na
zaspokojenie pretensji Banku Ludowego w Warcie.
Podlegający sprzedaży
majątek oszacowany został na zł. 1855 i takowy można obejrzeć na
miejscu w dniu licytacji.
Sieradz, dnia 13
października 1931 r.
Komornik Sądowy:
Zieliński.
Echo Sieradzkie 1931 16 październik
W parafji Rossoszyce
odbył się pogrzeb posterunkowego p. p. Józefa Serwy,
który zginął z ręki kłusownika.
Na pogrzeb przybyli
inspektor p. Nosek z Łodzi starosta p. inż. Borysowicz,
przedstawiciele urzędów państwowych i komunalnych, liczne oddziały
policji, oddział pracowników więziennych, oraz liczne sfery
ludności. Konduktowi pogrzebowemu przygrywała orkiestra Tow. Gimn.
Sokoła w Sieradzu.
Nad grobem przemówienia
wygłosili ks. proboszcz Petrykowski, p. starosta Borysowicz i
inspektor p. Nosek.
Złożono dużo wieńców.
Echo Sieradzkie 1931 8 listopad
Nr. E. 1694/31.
OBWIESZCZENIE.
Komornik Sądu Grodzkiego
w Sieradzu I-go rew. zamieszkały w mieście Sieradzu przy ul. Szosa
Kaliska 5, na zasadzie art. 1030 ust. post. cyw. niniejszem
obwieszcza, że w dniu 16 listopada 1931 r. od godziny 10-ej zrana w
Rossoczycy sprzedawany będzie w drodze publicznej licytacji, majątek
ruchomy należący do Józefa Jarosińskiego, Jana Jarugi i Emilji
Ciach składający się z 30 000 sztuk cegieł kieratu z drągami i
mufami, maciory 2 krów, wirówki, 2 jałówek i klaczy maści siwej
9 letniej, na zaspokojenie pretensji Eleonory Wilczyńskiej.
Podlegający sprzedaży
majątek oszacowany został na zł. 3.230 i takowy można obejrzeć
na miejscu w dniu licytacji.
Sieradz, dnia 22
października 1931 r.
Komornik Sądowy.
J. Zieliński
Echo Łódzkie 1931 listopad
Kat stracił „klienta".
Sąd doraźny w Sieradzu.
Sieradz, 30 listopada. Sąd doraźny w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu, pod przewodnictwem sędziego Kaczkowskiego rozpatrywał sprawę Franciszka Kobielskiego, lat 30, z Lipin, oskarżonego o zabójstwo policjanta Serwy. Sprawa przedstawiała się następująco:
Energiczny komendant posterunku Rossoszyca, Osowszczyk, wiedząc, że w okolicy grasuje dużo kłusowników i sidlarzy, postanowił ich wytępić i w tym celu w dniu 11-ym października wysłał 2-ch posterunkowych, Serwę i Lewandowskiego, na obchód lasów. Posterunkowi ukryli się w zaroślach, jeden od drugiego o 500 metrów i poczęli obserwować teren. O godzinie 6-ej rano ktoś krzyknął głośno: "Lewandowski! Lewandowski!" Posterunkowy Lewandowski poznawszy głos Serwy pobiegł w kierunku placówki kolegi. Tam przedstawił się mu straszny widok: Serwa leżał na ziemi ze zmasakrowaną głową.
Wynajętą furmanką odwieziono ciężko rannego do Rossoszycy, gdzie o godzinie 7.20 Serwa skonał. Jednocześnie zaalarmowano Komende powiatową w Sieradzu, skąd natychmiast wyruszyły silne oddziały policji. Po przeprowadzeniu dochodzenia, jako podejrzany, aresztowany został mieszkaniec wsi Lipiny, Franciszek Kobielski, u którego znaleziono okrwawione ubranie. Do zbrodni przyznał się dopiero na drugi dzień, twierdząc, że Serwa pierwszy go uderzył. Przy oględzinach zwłok Serwy przez lekarza Zaleskiego, ustalono około 15 ran, zadanych tępem narzędziem w głowę.
Nadmienić należy, że przy zabitym nie znaleziono rewolweru, natomiast na drugi dzień w słomie na wozie, którym był wieziony Serwa, broń znaleziono ze śladami krwi. Komu zależało na podrzuceniu rewolweru, dotąd nie stwierdzono.
Na rozprawie sądowej oskarżony nie przyznał się do winy, twierdząc, że był u swego znajomego, Skomerskiego, i po ostrzyżeniu włosów, powrócił do domu.
Po przesłuchaniu połowy wezwanych świadków, adwokat Kobyliński z Łodzi postawił wniosek, aby sprawę przekazać sądom zwykłym. Po naradzie Sąd przychylił się do wniosku obrońcy.
Echo Tureckie 1931 nr 42
W tych dniach
posterunkowy policji z posterunku gminnego w Rososzycy, pow.
sieradzkiego Józef Czerwa, wydelegowany był w nocy na patrol.
Czerwa miał za zadanie obejść wyznaczony rejon i o godz. 4
rano zgłosić się na posterunek. Gdy w oznaczonym czasie
Czerwa się nie zjawił, o godz. 6 rano wdrożono poszukiwania. W
międzyczasie jednak mieszkańcy Rososzyc zaalarmowali
posterunek, że na drugim kilometrze od Rososzyce, pod lasem, w
rowie leży w stanie nieprzytomnym posterunkowy policji.
Wydelegowany patrol znalazł z rozbitą głową i połamanemi
żebrami posterunkowego Czerwę. Rannego przywieziono na
posterunek, gdzie przystąpiono do ratunku. Jednakże Czerwa nie
odzyskawszy przytomności zmarł. Zaalarmowane władze śledcze
o zabójstwie posterunkowego wdrożyły dochodzenie w toku
którego ustalono, że morderstwa dokonał jeden z kłusowników,
albowiem Czerwa tępił kłusownictwo.
Władze śledcze
zarządziły obławę, która dała pozytywne rezultaty. Sprawcę
zbrodni ujęto i osadzono w więzieniu. Stanie on przed sądem
doraźnym.
Gazeta Świąteczna 1931 nr 2613
Stowarzyszenie młodzieży polskiej
żeńskiej i męzkiej założono w parafji Zadzimiu w stronach
sieradzkich dnia 1-go kwietnia 1930-go roku. Od tej pory życie
młodzieży poszło tam innemi drogami. Nie było czasu na nudy i
plotki. Zebrania, czytanie książek z własnej książnicy i gazet
jak: Świąteczna, Młoda Polka, Przyjaciel Młodzieży i innych;
próby przedstawień teatralnych i wieczornic zajmują wszystkie
wolne chwile. Jedna z druchen przebywała 2 tygodnie na nauce
wychowania cielesnego i obecnie dzieli się nabytemi wiadomościami
ze wszystkiemi. W wielkiej przyjaźni żyjemy z bratniem
stowarzyszeniem ze wsi Rossoszycy, dokąd byłyśmy zaproszone na
zakończenie nauki haftu, kroju i szycia, a także gotowania.
Wszyscyśmy kosztowali doskonale przyrządzonych potraw. Po uczcie
była zabawa z tańcami. Druchna I. R.
Obwieszczenia Publiczne
1932 nr 18
Komornik sądu
grodzkiego w Kaliszu, IV rewiru, z siedzibą w m. Kaliszu, przy ul.
Kościuszki Nr. 6, na zasadzie art. 1146 U. P. C., obwieszcza,
że w dniu 3 czerwca 1932 roku, o godzinie 10 z rana, w sali
posiedzeń wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu,
sprzedawana będzie nieruchomość, położona we wsi Rossoszyca,
tejże gminy, pow. sieradzkiego, składająca się z nowowybudowanego
z cegły budynku, przeznaczonego na młyn i motorownię z cegły
niewykończonych, postawionych na placu, o przestrzeni 100 mtr.,
wydzierżawionym od współwłaścicielki majątku Rossoszyca,
Jadwigi Zabłockiej na 36 lat, należących do
Nikodema-Antoniego i Zofji małż. Zabłockich, Ignacego i Leokadji
Sledzińskich i Józefa i Kornelji małż. Calaków. W budynkach tych
znajdują się maszyny i motor luzem.
Powyższa nieruchomość w
zastawie nie znajduje się, jest w posiadaniu wyżej
wymienionych właścicieli, sprzedana będzie w całości, stosownie
do protokółu zajęcia z dnia 12 czerwca 1930 roku, na żądanie
Antoniego Majkowskiego.
Licytacja rozpocznie się
od sumy 30.000 złotych, przyczem do przetargu dopuszczone będą
osoby, które złożą wadjum w kwocie 10%.
Akta, tyczące się
sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarji wydziału cywilnego
sądu okręgowego w Kaliszu.
Obwieszczenia Publiczne 1932 nr 82
DYREKCJA GŁÓWNA TOWARZYSTWA KREDYTOWEGO ZIEMSKIEGO W WARSZAWIE
na zasadzie artykułów 218 i 219 Ustawy Towarzystwa zawiadamia:
Okrąg Kaliski (II Sekcja)
66. Wierzycieli hipotecznych dóbr Część dóbr ROSOSZYCA, powiatu sieradzkiego, a mianowicie: 1) Syndykat Rolniczy Kaliski, 2) Franciszka Pałaszewskiego.
Echo Sieradzkie 1932 21 marzec
Nr. E 1144-30
OBWIESZCZENIE.
Komornik Sądu
Grodzkiego w Sieradzu 1-go rew. zamieszkały w mieście Sieradzu przy
ul. Szosa Kaliska 5, na zasadzie art. 1030 ust. post. cyw. niniejszem
obwieszcza, że w dniu 11 kwietnia 1932 r. od godziny 10-ej zrana w
Rossoszycy sprzedawany będzie w drodze publicznej licytacji, majątek
ruchomy należący do Józefa i Franciszka Calaków, składający się
z motoru na ropę f. Wegner na zaspokojenie pretensji Kazimierza
Jasińskiego.
Podlegający sprzedaży
majątek oszacowany został na zł. 2000 i takowy można obejrzeć na
miejscu w dniu licytacji.
Sieradz, dnia 18 marca
1932 r.
Komornik Sądowy:
(-) J. Zieliński.
Echo Sieradzkie 1932 15 maj
Z SĄDU OKRĘGOWEGO.
ZABÓJSTWO POLICJANTA
SERWY.
W dniach 11 i 12 b.
m. Kaliski Sąd Okręgowy na sesji wyjazdowej w Sieradzu
pod przewodnictwem sędziego Zaranka
rozpatrywał głośną sprawę Franciszka Kobielskiego
lat 31 z Lipin gm.
Zadzim, oskarżonego o zabójstwo
policjanta posterunku Rossoszyca Józefa Serwy. Sprawę tę sąd
doraźny na posiedzeniu w dniu 28 listopada 1931 r. przekazał Sądowi
Okręgowemu.
Sprawa przedstawia się
następująco:
Komendant posterunku
Osowszczyk wiedząc że w okolicy grasuje dużo kłusowników i
sidlarzy, postanowił ich wytępić i w tym celu w dniu 11-tym
października 1931 r. wysłał 2-ch posterunkowych, Serwę i
Lewandowskiego, na obchód zagrożonych miejsc. Posterunkowi ukryli
się w zaroślach, jeden w odległości od drugiego o 450 metr. i
poczęli obserwować teren.
O godz. 6 rano post.
Lewandowski usłyszał cichy głos „Lewandowski! Lewandowski"!
Czatujący policjant poznawszy głos Serwy, pobiegł w kierunku
kolegi. Tam przedstawił mu się straszny widok. Serwa leżał na
ziemi ze zmasakrowaną głową, dając słabe znaki życia. W
odległości 150 metr. ujrzał Lewandowski uciekającego mężczyznę.
Dał do niego 4 strzały, lecz bezskutecznie. Wynajętą furmanką
ciężko rannego odwieziono do Rossoszycy, gdzie o godz. 7 m. 20
skonał. Jednocześnie zaalarmowano komendę powiatową w Sieradzu,
skąd natychmiast samochodami przybyły silne oddziały policji. Po
przeprowadzeniu dochodzenia jako podejrzany aresztowany został
mieszkaniec wsi Lipiny Franciszek Kobielski, który jednakże do
zbrodni nie przyznał się, wykazując swoje alibi. Przy oględzinach
zwłok przez lekarza Zaleskiego, ustalono
19 ran, zadanych w głowę tępem narzędziem. Śmierć spowodowało
pęknięcie tętnicy oponowej. Narzędzi zbrodni jak również i
rewolweru przy zabitym nie znaleziono. Przeprowadzono szereg
szczegółowych i gruntownych rewizyj, jednakże bezskutecznie.
Następnego dnia zabójca
przyznał się do zbrodni, twierdząc że Serwa pierwszy uderzył go
z tyłu. Poczęli się szamotać, wówczas Kobielski schwycił kamień
i bił nim Serwę po głowie. Serwa w końcu puścił Kobielskiego,
odszedł kilka kroków i upadł. Rewolwer zbroczony krwią znaleziono
nazajutrz pod słomą, na której był przewożony Serwa.
Na rozprawie oskarżony
Kobielski nie przyznał się do winy, twierdząc że początkowe
zeznania były złożone pod przymusem. W krytycznej chwili był u
swego znajomego Skomerskiego w celu strzyżenia włosów i więcej
tego rana nigdzie nie wychodził.
Rozpoczęło się
badanie 26 zaprzysiężonych świadków, którzy jednakże prócz
potwierdzenia początkowego przyznania się oskarżonego do winy nic
szczególnego do sprawy nie wnieśli. Świadkowie obrony zeznali, że
krytycznej chwili Kobielski znajdował się
w swojej wiosce i nigdzie nie oddalał się.
Po zamknięciu przewodu sądowego zabrał głos prokurator. Popierał
całkowicie akt oskarżenia, domagając się surowej kary. Poczem
zabrał głos adwokat Kobyliński. Starał się zbić wszystkie
punkty aktu oskarżenia oraz zeznania niektórych świadków,
twierdząc że z wyjątkiem początkowego przyznania się oskarżonego
— niema żadnych innych dowodów winy jego. Takie początkowe
zeznanie nie może być podstawą dla wyroku skazującego, obrońca
prosi więc o uniewinnienie.
Wobec późnej pory (godz.
21 m. 30) Sąd odroczył sprawę na następny dzień. Nazajutrz
ogłoszono wyrok. Sąd uznał oskarżonego winnym, biorąc pod uwagę
początkowe przyznanie się do zabójstwa (na posterunku, jak też w
sądzie grodzkim, również i w więziennej kancelarji). Skazano Fr.
Kobielskiego na sześć lat więzienia.
Echo Sieradzkie 1932 5 sierpień
WYPADEK PRZY PRACY.
Kaniecki Andrzej,
gospodarz zamieszkały w Rossoszycy w czasie rżnięcia sieczki
maszyną, pchnął ręką słomę tak nieszczęśliwie, że kosy
maszyny odcięły mu pół dłoni.
Echo Sieradzkie 1932 23
wrzesień
Komendant posterunku
Rossoszyca
Osowszczyk został
przeniesiony do Kazimierza Biskupiego, pow. Konińskiego. Posterunek
objął przodownik Wysocki z Sieradza, który po kilku dniach został
przeniesiony do
Łodzi. Komendanta posterunku w Rossoszycy zastępuje starszy
posterunkowy Lewandowski.
Echo Sieradzkie 1932 2 październik
Zarząd Powiatowy Z.
S. w Sieradzu przystąpił już do nowych prac organizacyjnych w
terenie. Został wybrany Zarząd gminny Z. S. w Zadzimiu.
Prezesem zarządu
wybrano jednogłośnie ob. dr. Mutkowskiego Olgierda, wiceprezesem
Modrzejewskiego Bolesława, sekretarzem Lewińskiego Antoniego,
skarbnikiem Palczewskiego Bogumiła i refer.
wych. obyw. Zientarę Franciszka
i członkami zarządu obywateli:
Fraszczyńskiego, Kuwczyńskiego, Błaszczyka Józefa — syna Józefa
i Matyjewicza, Komendantem oddziału zbiorowego mianowano: ob.
Grubałowskiego.
W gminie Zadzim przewiduje
się 4—7 oddziałów strzeleckich, które będą potworzone w
poszczególnych wsiach na terenie gminy i będą podlegać
zarządowi gminnemu.
W gminie Rossoszycy
wyznaczono wybory do Zarządu Gminnego w pierwszym tygodniu
października. W gminie tej zostaną utworzone oddziały w Mogilnie,
Kamionaczu, Lasku, Włyniu i Dzierzążnie.
Echo Sieradzkie 1932 3 październik
ZAMIAST UJĄĆ —
DOŁOŻYLI.
Przed kilku dniami
odbyła się sprawa Franciszka Kobielskiego w sądzie apelacyjnym w
Warszawie oskarżonego o zabójstwo policjanta Józefa Serwy
z posterunku Rossoszyca pow. Sieradzkiego.
Kobielski będąc kłusownikiem dokonał morderstwa w lesie tępem
narzędziem, po dłuższem szamotaniu się z Serwą.
Kobielski swego czasu
stanął przed sądem doraźnym w
Sieradzu, który sprawę przekazał sądowi zwykłemu. W marcu br.
sąd okręgowy na sesji wyjazdowej w Sieradzu skazał oskarżonego na
6 lat więzienia.
Bronił adwokat Kobyliński
w Łodzi. Obecnie na skutek apelacji Kobielskiego sąd apelacyjny
zamiast zmniejszyć — podwyższył mu karę do 10 lat ciężkiego
więzienia.
Adwokat Kobyliński
zapowiedział kasację.
Echo Sieradzkie 1932 5
październik
WYROKI SĄDOWE W SIERADZU.
Sąd okręgowy w Kaliszu
na sesji wyjazdowej w Sieradzu rozpatrywał następujące sprawy:
-Tekli
Oopierałowej Charchów-Pański oskarżonej o namawianie do
fałszywych zeznań w sprawie kradzieży kaszy
przez Dopierałową — niejakiego Stefana
Szydłowskiego strycharza z gm. Rossoszycy. Sąd po zbadaniu sprawy
oskarżoną uniewinnił.
Echo Sieradzkie 1932 6 październik
NOWA WSPINALNIA STRAŻACKA.
W dniu 18 września
r. b., ochotnicze straże pożarne z miejscowości: Krokocice,
Prątków, Rossoszyca, Szadek, Tarnówka, Wilamów, Zamłynie,
tworząc rejon szadkowski Nr. 3 powiatu sieradzkiego, odbyły w m.
Szadku ćwiczenia rejonowe
oraz poświęcenie świeżo postawionej
wspinalni przez Straż Pożarną Ochotniczą
w Szadku.
Zawody rozpoczęły się o
godz. 9 manewrem obrony młyna parowego. Po ukończeniu manewru,
straże rejonu szadkowskiego oraz delegacje straży i rejonów
okolicznych, miejscowe organizacje i cechy z orkiestrą Straży
Pożarnej w Szadku na czele odmaszerowały do kościoła skąd po
wysłuchaniu nabożeństwa odprawionego przez kapelana rejonu
Szadkowskiego ks. kanonika Żaka, udały się na targowicę miejską,
gdzie nastąpiło poświęcenie wspinalni.
Poświęcenia wspinalni
dokonał kapelan rejonu ks. kanonik
Żak i w krótkich słowach podkreślił znaczenie pracy strażackiej,
jej wysiłki i jako dowód, że społeczeństwo rozumie i poprze
wysiłki straży wskazał świeżo postawioną wspinalnię, która
mimo kryzysu dzięki ofiarności okolicznego ziemiaństwa
i miejscowego społeczeństwa powstała
szybko. Następnie
naczelnik rejonu druh R. Zaremba Cielecki wspinalnię oddał do
użytku straży miejscowej i straży rejonu szadkowskiego.
Po przemówieniach delegaci okolicznych
straży i organizacji złożyli podpisy w księdze pamiątkowej.
Po zakończeniu
poświęcenia wspinalni straże i goście oraz organizacje udali się
do remizy na obiad. W czasie obiadu wygłoszono kilka przemówień
okolicznościowych.
W międzyczasie
przybył zastępca starosty p. Ejchblat
witany bardzo serdecznie przez zebranych.
Po zakończeniu obiadu
w obecności p. starosty straże
przystąpiły do dalszego ciągu zawodów.
Przeprowadzone
ćwiczenia wykazały, iż straże pracują intensywnie
nad wyszkoleniem a tem samem zapewniają współobywatelom
bezpieczeństwo przeciwpożarowe.
Sąd w składzie
druhowie: Kaske, nacz. O. S. P. Zd. Wola,
Pacholczyk, adjutant O. S. P. Sieradz,
Grabałoski, nacz. rejonu 8. i Fraszczyński nacz. O. S. P. Zadzim,
przyznał 1 miejsce w grupie III O. S. P. Szadek, I miejsce w grupie
IV O. S. P. Rossoszyca.
II miejsce — O. S.
P. Wilamów, III miejsce — O. S. P. Tarnówka.
Ćwiczenia odbyły
się
pod kierunkiem naczelnika 3 rejonu druha R.
Zaremby Sie[....]ego. W
imieniu Komitetu Obywatelskiego przyjmował gości druh L. Szymsiak,
funkcję gospodarza pełniła straż pożarna z Szadku.
Echo Sieradzkie 1932 26 październik
Z WYSTAWY W SIERADZU.
Staraniem Okręgowego
Towarzystwa Organizacyj
i Kółek Rolniczych urządzono w dniu 21 bm.
w sali Teatru Miejskiego w Sieradzu wystawę
prac przysposobienia rolniczego młodzieży,
samodzielnych gospodarzy i Kół Gospodyń Wiejskich.
O godz. 10 rano
odbyło się nabożeństwo w kościele SS. Urszulanek, które
odprawił ks. prof Bińkowski, zaś podniosłe okolicznościowe
kazanie wygłosił
ks. proboszcz Fr.
Jabłoński z Wągłczewa, poczem wszyscy
uczestnicy przy dźwiękach orkiestry strażackiej ruszyli przed
teatr, gdzie po kilkuminutowem oczekiwaniu przybył p. starosta inż.
Boryssowicz, naczelnik
Wydziału Wojewódzkiego Szustak i dyrektor Wojewódzkiego Związku
Organizacyj i Kółek Rolniczych p. Kawczak.
Pierwszy
zabrał głos p. starosta, który w
krótkich słowach scharakteryzował znaczenie przysposobienia
rolniczego oraz dziękował za wzięcie tak licznego udziału w
wystawie; wkońcu zwrócił się z prośbą do delegata z Województwa
p. Szustaka o przecięcie wstęgi i otwarcie wystawy. Po dokonaniu
tej ceremonji wszyscy weszli
do sali badawczo
oglądając wystawę.
Na wstępie rzucała
się w oczy hodowla
królików, kur, gołębi i warzywa Działu
Pracy więzienia sieradzkiego. Króliki: t. zw.
Kastor - Rex na
męskie futra 14—18 zł, Chinchile - Rex
na damskie futra (kołnierze) sztuka 12—15
zł., Angory -
Białe wełna z nich jest przeznaczona na najdroższe przetwory
wełniane, przedewszystkiem na lotnictwo i narciarstwo sztuka 18—23
zł. Duże kury Karmazynki
(rasa amerykańska) gołębie grzywacze
oraz obszerny dział warzyw.
Następnie obszerny dział
ziemiopłodów Związku Młodzieży
Ludowej, którzy wzięli udział z Potoka, Orzeszyna, i Brzeźna.
Według książek jakie prowadzę poszczególne związki sprawdzane
przez instruktorów wykazano, że na 1 ha rodzi się, zaledwie według
kategoryj ziemi i uprawy: kukurydza 119 korcy, cebula 360—480
korcy, buraki
822—1.382 k., Mak 20, marchew czerw., 648 korcy, marchew
biała 542, kartofle wcześnie jadalne 436 korcy
i t. d.
Nadto Koło
Młodzieży z Brzeźna wystawiło
piękne
roboty bieliźniane jak haftowane w
kolorach serwety, obrusy, bluzki, fartuchy
i t. p.
Podobny dział
wystawiło Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej: Złoczew stos
buraków, których plon
wykazał z 1 ha 1,413 korcy, dalej
z Burzenina dało się zauważyć piękne godło państwa zrobione z
kukurydzy, zaś z Sieradza i Wróblewa zbiory nasion ogrodowych i
hodowla kwiatów z pięknemi ogródkami. Również S. M. P. wzięło
udział z Klonowy, Wągłczewa
i Małkowic.
Zespół Rolny
Strzelecki z Izabelowa i Rossoszycy buraki z 1 ha 1000—1260 korcy,
oraz z Burzenina piękny koński ząb.
Koło Gospodyń
Wiejskich z Orzeszyna przetwory owocowe i surowe warzywa, dalej Koła
te z Wróblewa, Wągłczewa, Brzeźna, Smardzewa i Kobierzyna
przetwory owocowe marynaty ogrodowe
warzywa itp.
Kółko Rolnicze Wrząca stos buraków, których
waga jednego wynosi 4 i pół kg. zaś z 1
ha zebrano 1620 korcy buraków i 180 liści.
Dalej rasowa
hodowla kur p. Nejmana z Krobanowa gm.
Zd. Wola.
Przyznane nagrody
przez komisję wystawową podamy później.
Echo Sieradzkie 1932 2 grudzień
Z LUSTRACJI ODDZIAŁÓW Z.
S.
W POWIECIE SIERADZKIM.
W ubiegłym tygodniu
przewodniczący komitetu P. W. i W. F. p. starosta Boryssowicz,
prezes zarządu pow. Z. S. p. Bartosz i
komendant por. Zielenkiewicz,
dokonali lustracji oddziałów Z. S. w Rossoszycy, Ralewicach,
Zadzimiu, Próbie, Zapolu i Dębołęce. We wszystkich oddziałach
stwierdzono dobry stan. Oddziały
w Rossoszycy, Próbie, i Dębołęce odznaczają
się zdrowym zespołem chłopców. Naogół we wszystkich oddziałach
zorganizowane jest życie świetlicowe.
Wychowanie obywatelskie stanowiące jeden z najgłówniejszych
czynników pracy nad młodzieżą,. spoczywa wszędzie w rękach
nauczycielstwa, co daje gwarancje, że praca ta idzie we właściwym
kierunku i daje należyte
wyniki. Należy podkreślić, że
nauczycielstwo z prawdziwym zapałem i ofiarnością poświęca się
pracy w związku strzeleckim, spełniając przez to szczytną idee
wychowania młodzieży na pełnowartościowych obywateli.
Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 99
Wydział hipoteczny sekcja
II przy sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że zostały otwarte
postępowania spadkowe po zmarłych:
1) Wawrzyńcu Jabłońskim,
współwłaścicielu działki Nr. 7, obszaru 5 dziesięcin 100
sążeni z pod Nr. 6, działu II, wykazu hipotecznego kolonji
Rossoszyca Nr. II, powiatu sieradzkiego;
Termin zamknięcia
tych postępowań spadkowych wyznaczono w kancelarji wyżej
wymienionego wydziału hipotecznego na dzień 15 czerwca 1934 roku, w
którym to terminie osoby zainteresowane winne zgłosić się do
kancelarji tegoż wydziału w celu ujawnienia swoich praw pod
skutkami prekluzji.
Echo Sieradzkie 1933 15
styczeń
Na terenie wsi
Rossoszyca znaleziono noworodka płci
żeńskiej.
Echo Sieradzkie 1933 5 kwiecień
Z O. T. O. I K. R. W
SIERADZU.
W ostatnich dniach m.
lutego w m. marcu przeprowadzono na terenie powiatu 11 kursów
rejonowych dla młodzieży pracującej w przysposobieniu rolniczem.
Kursy odbyły się w
Burzeninie, Potoku, Dusznikach, Brzeźniu, Szadku, Krokocicach, Męce,
Rossoszycy, Wróblewie, Złoczewie, Zd. Woli.
W kursach wzięło udział
250 uczestników zespołów rolnych Związku Strzeleckiego Zw.
Młodzieży Ludowej i S. M. P.
Kursy odbyły się pod
przewodnictwem inż. A. Baranowskiego, tematy zespołowe referowali
instruktorzy rolni w Sieradzu.
Echo
Kaliskie
Ilustrowane
1933 r.
OBWIESZCZENIE
Komornik Sądu Grodzkiego w Kaliszu, rewiru IV, zam. w Kaliszu, przy ul. Kościuszki Nr. 6, na zasadzie art. 1146 U. P. C. obwieszcza, że w dniu 20 października 1933 roku, o godzinie 10-ej z rana, w sali posiedzeń Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Kaliszu, sprzedawane będą prawa Nikodema Antoniego i Zofji m. Zabłockich, wynoszące 5/10 części młyna murowanego dwupiętrowego z motorownią murowaną na placu, wydzierżawionym na lat 36, przestrzeni 100 prętów we wsi Rososzyca, powiatu sieradzkiego.
Prawa sprzedane będą w/g protokułu opisu z dnia 21-go grudnia 1932 roku, na żądanie Antoniego Majkowskiego, celem pokrycia długu wynoszącego 10.000 złotych z proc. i kosztami.
Licytacja rozpocznie się od sumy 6.663 złotych 33 gr. przyczem do przetargu dopuszczone będą osoby, które złożą vadjum w kwocie 10 proc. sumy szacunkowej.
Akta, tyczące się sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarii Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Kalisz, dnia 27 lipca 1933 roku.
Km. 595/33
Komornik Władysław Tęsiorowski.
Echo Sieradzkie 1933 1
wrzesień
Nr. E. 903-33
Komornik Sądu
Grodzkiego w Sieradzu I-rewiru Mieczysław Ziemski, zamieszkały w
Sieradzu, przy ul. Szosa Kaliska Nr. 27, na zasadzie art. 1030 UPC.
obwieszcza, że w dniu 11 września 1933 roku od godz. 10-ej odbędzie
się licytacja publiczna ruchomości, należących do Bolesława
Śledzińskiego znajdujących się w jego pomieszczeniach, we wsi i
gm. Rossoszyca składających się z pianina i oszacowanych na łączną
sumę 2000 zł., które można oglądać w
dniu licytacji w miejscu ich przechowania
Sieradz, dnia 25 sierpnia
1933 r.
Echo Sieradzkie 1933 19 październik
KOGO NAGRODZONO?
W związku z Wystawą Rolniczą w Sieradzu w dniach 13, 14 i 15 b. m. Okręgowe Tow. Org. i Kółek Roln., przyznało nagrody następującym osobom:
1) STOWARZYSZENIE MŁODZIEŻY POLSKIEJ.
BURZENIN.
Świątek Wład. I nagrodę, Maranda Józef II, W[...]dowski Eugenjusz III, zespołowe i indywidualne za wychowanie królików, Kołodziejska Helena 1 Klimczakówna Marja II za uprawę kukurydzy, Wrocińska Lucyna I. Władowska Helena II, za uprawę kwiatów. Nadto Stowarzyszenie Mł. Pol. otrzymało kołową nagrodę II stopnia.
SZADEK.
Zabłocka Janina I. Pietrasiówna Marja II za uprawę marchwi,
CHARŁUPIA WIELKA.
Izydorek Stan. I, Budowski Wład., II, Bednarek Stan. II. zespół powiatowy za uprawę buraków.
Szynarska Janina I, Walczakówna Janina II, za uprawę cebuli.
BRZEŹNO.
Kowalczykówna Zenobja za uprawę
ogródków kwiatowych III zesp. Owczarkówna Katarzyna III, przodownicze, Sosicka Emilia II zespół powiatowy.
WARTA.
Nowicka Marja II, Nowakówna Józefa III. Andrysiewiczówna Janina III powiatowa za uprawę ogródków kwiatowych.
SIERADZ.
Gawronówna Zofja I, Szmitówna Stanisława II, za uprawę kwiatów.
2) NAGRODY ZWIĄZKU MŁODZIEŻY LUDOWEJ.
KROBANÓW.
Nowicka Marja II zesp. za uprawę ogródków kwiatowych, Gozdalikówna Zofja I zesp. powiatowy, Stemczewski Leon II Gwizdalski Antoni I powiat za uprawę soi.
ORZEŻYN.
Mecwel Józef I, Janicki Miecz. II. Janiakówna Helena III za uprawę cebuli.
SZADKOWICE.
Nastarowicz Józef II. Turajczyk Józef III oraz Turajczyk Bol. II przodow. i I powiatową zespołową za uprawę buraków.
BRZEŹNO. Królak Ignacy I. Wróblewska Irena II i Nieciejewski Hieronim III za uprawę soi.
MĘKA.
Gockówna Wład. II, Gawron Józefa III za uprawę buraków.
Ośrodkówna Bol. I, Kuśnierkówna Ma[rja] II za uprawę marchwi.
Zarnecki Miecz. II Kozak Edm. III Musialski Józef I przodownicze za uprawę ziemniaków. Rosiak Józef I. Rosiakówna Janina II, pozatem ZML z Potoku otrzyma[li] pierwszą kołową za uprawę soi.
BRZEŹNO.
ZML otrzymał trzecią połową.
IZABELÓW.
Majkowski Sergjusz I. Różański Tad. II,
za uprawę końskiego zęba.
BURZENIN.
Kofłodziejski Klemens III przodow. i [I] zespołowa powiatowa za uprawę marchwi.
Honorowe nagrody za pracę w organizacji Młodzieży otrzymali: p. Boczko Jan nauczyciel z Brzeźna, p. Froncali Bronisław organ. z Charłupi Wielkiej, p. R[udnicka] Aniela z Brzeźna, p. Grud[...] Marja z Warty.
Za pracę w konkursach gospod[...] [...]modzielczych przyznano nagrody w konkursie obornika całemu szeregowi gospodarstw.
Z działu mleczarstwa przyznano nagrodę honorową p. Pokrace Józefowi z Brzeźnia za wyraźne ujęcie w wykresie rozwoju mleczarni w Brzeźnie.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
6. Rossoszyca, obejmującą: rudunek Józefów-Wiktorów, wieś Miedze, wieś Rossoszyca, wieś Rossoszyca Poduchowna, folwark Rossoszyca, Rossoszyca-Wyciągi, Rossoszyca- Klin, kolonję Rossoszyca-Dębina, kolonję Rossoszyca-Nowiny, Rossoszyca-Papajka, kolonję Rossoszyca-Podmogilno, wieś Ulesie, Włyń-Polesie III. letnisko.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda
Wicewojewoda
Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 64
Komornik sądu grodzkiego
w Kaliszu, rewiru IV, zam. w Kaliszu, przy ulicy Kościuszki Nr.
6, na zasadzie art. 1146 U. P. C., obwieszcza, że w dniu 20
października 1933 roku, o godzinie 10-ej z rana, w sali posiedzeń
wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu, sprzedawane będą
prawa Nikodema-Antoniego i Zofji m. Zabłockich, wynoszące 3/10
części młyna murowanego, dwupiętrowego z motorownią murowaną na
placu, wydzierżawionym na lat 36, przestrzeni 100 prętów we wsi
Rososzyca, powiatu sieradzkiego.
Prawa sprzedane będą w/g
protokółu opisu z dnia 21 grudnia 1932 roku, na żądanie Antoniego
Majkowskiego; celem pokrycia długu, wynoszącego 10.000 złotych
z % % i kosztami.
Licytacja rozpocznie się
od sumy 6.663 złotych 33 gr., przyczem do przetargu dopuszczone będą
osoby, które złożą wadjum w kwocie 10% sumy szacunkowej.
Akta, tyczące się
sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarji wydziału
cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu. (Nr. Km. 595/33)
Echo Sieradzkie 1933 17 listopad
Stanisław Jaruga
zam. we wsi Inczew gm Bartochów
na zmierzchu 30 sierpnia udał się do stogu po słomę oddalonego około 300 met.
od zagrody.
Po kilkunastu
minutach auto prowadzone przez szofera Władysława Bogaczyka.
należące do dra Kurnatowskiego, dóbr Lututów, w którym siedział
Kurnatowski, jadąc z Kalisza po drodze wstąpił po swą żonę,
która bawiła w maj. Inczew u państwa Walewskich. Po zabraniu pań,
zauważył przy drodze leżącego nieznanego mężczyznę. Przybyli
zawiadomieni chłopi rozpoznali w leżącym Stan. Jarugę.
Jaruga, który dawał
słabe oznaki życia został przeniesiony do izby, gdzie natychmiast
zmarł nie odzyskawszy przytomności.
Po zaalarmowaniu
posterunku w Warcie, wyruszył natychmiast na dochodzeniu komendant
posterunku Zamoroko. Po dłuższem prowadzeniu dochodzenia został
zatrzymany Wacław Kwiatkowski ze wsi
Zawady, który jak zostało ustalone przejeżdżając wówczas
rowerem nożem w serce pozbawił życia Jarugę. Zostało również
stwierdzone że przedtem kilka razy oskarżony odgrażał się
Jarudze spowodu odebrania mu rewolweru i oddania policji.
Sprawę powyższą
rozpatrywał Sąd Okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu.
Na rozprawie oskarżony
nie przyznał się do winy, twierdząc, że tegoż wieczora tą drogę
nie jechał a okólną; również i część świadków twierdziła,
że jechał tą drogą.
Na przewodzie
sądowym zostało stwierdzone, że latem b. r. oskarżony z
Rossoszycy strzelił 6 razy do kaprala wojsk polskich
niejakiego Ubycha i ostatnim strzałem
zranił rękę. Ponieważ kapral nie meldował policji, więc
dochodzenia prowadzonego nie było.
Obecnie, po zebraniu
danych, odesłano akta do Warszawy w celu przesłuchania
poszkodowanego i skierowania sprawy do Sądu.
Sąd po zbadaniu świadków
i mowie prokuratora, wydał wyrok uniewinniający.
A zatem,
powstaje pytanie: "Kto zabił
Stanisława Jarugę?"
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1933 20 grudzień
Przed paru dniami zmarł w tutejszym szpitalu ś. p. Józef Tomasz Jarosiński współwłaściciel majątku Horążka oraz współwłaściciel cegielni Rossoszyca. Zwłoki pochowano na rodzinnym cmentarzu.
Obwieszczenia Publiczne 1934 nr 35
Wydział hipoteczny,
sekcja II-ga, przy sądzie okręgowym w Kaliszu niniejszem
obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po
zmarłych:
8) Józefie Nowickim, właścicielu
działki Nr. 9, obszaru 4 dziesięciny 2340 sażeni z pod Nr.
9, działu II wykazu hipotecznego kolonji Rossoszyca Nr. 1, powiatu
sieradzkiego i (...).
Termin zamknięcia tych
postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 3 listopada
1934 roku, w którym to terminie osoby zainteresowane winne
zgłosić się do kancelarji wymienionego wyżej wydziału
hipotecznego, w celu ujawnienia swoich praw, pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1934 nr 52
Komornik sądu grodzkiego
w Kaliszu, rew. I-go, zam. w Kaliszu, przy ulicy Kościuszki Nr. 6,
na zasadzie art. 1146 U. P. C., obwieszcza, że w dniu 5 października
1934 roku, o godzinie 10-ej zrana, w sali posiedzeń wydziału
cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu sprzedawana będzie osada
włościańska, położona we wsi i gminie Rossoszyca powiatu
sieradzkiego pod Nr. 15, przestrzeni 9 m. 116 pr., należąca do Jana
Jarugi. Na osadzie tej znajdują się dom mieszkalny, obora, stodoła,
ustęp, płot. Do osady należą inwentarze, kierat, wóz, krowa,
dwie jałówki i 2 konie.
Powyżej wymieniona
nieruchomość w zastawie nie znajduje się, książki hipotecznej
niema, jest w posiadaniu dłużnika Jarugi, sprzedana będzie w
całości, na żądanie Banku Ludowego w Warcie, stosowniej do opisu
z dnia 1 lutego 1933 r.
Licytacja rozpocznie się
od sumy 9.000 zł., przyczem do przetargu dopuszczone będą
osoby, które złożą wadjum w kwocie 10% sumy szacunkowej.
Akta, tyczące się
sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarji wydziału cywilnego
sądu okręgowego w Kaliszu. Nr. I.
Km. 487/31.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
26 luty
ZGON KSIĘDZA.
W dniu 21 b. m. zmarł na
atak serca proboszcz parafji Rossoszyca, ś. p. ks. Wacław*
Linowiecki przeżywszy lat 52.
*nieczytelne, przypis
autora bloga
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 27 marzec
SPRAWOZDANIE.
Instruktora Zarządu Powiatowego straży Pożarnych na pow. sieradzki.
Praca zamierzona w ub. roku, a poparta przez Walne Zgromadzenie poza przeprowadzeniem Zjazdów Manewrowych i urządzeniem 2 kursów w rejonach wykonana została w całości. Zjazdy Manewrowe i kursy wspomniane projektowane były w okresie wiosennym r. b.
Jak w ubiegłym roku tak i w roku sprawozdawczym w poczynaniach naszej pracy mieliśmy poparcie ze strony poszczególnych Zarządów i Naczelników Straży.
W okresie sprawozdawczym od 29 maja po dzień dzisiejszy stan Straży na terenie powiatu przedstawia się następująco:
Funkcje N-ków pełnią nast. druhowie:
1) K. Pruski. Sieradz. 2) A. Kuske, Zd. Wola. 3) M. Kaszyński, Warta. 4) R. Cielecki, Szadek. 5) M. Saganowski, Złoczew. 7) J. Grabałowski, Zadzim; 7) E. Nierychlewski, Gruszczyce. 8) W. Jedyński, Wierzchy. 9) E. Kluba, Wróblew. 10) J. Golas, Klonowa 11) P. Fabjańczyk, Brąszewice. 12) St. Sikorski, Brzeźno. 13) Fr. Górski, Burzenin. 14) St. Zach, Barczew. i 15-ty rejon do czasu reorganizacji rejonów pozostaje nie obsadzony.
Ogólna wartość majątku ruch. i nieruchomości Straży na terenie powiatu wynosi około 1 miljona zł. w-g. obliczenia i oszacowania przez Zarządy Straży, zaś wyekwipowanie, uzbrojenie, zaopatrzenie w przęt oraz stan liczebny przedstawia się następująco:
Członków czynnych w strażach — 2682, członków popierających — 1.166, straży wiejskich w powiecie 97, straży małomiasteczkowych 4, straży miejskich 2, drużyn żeńskich samarytańskich poż. 27, oddziałów PW. 6, drużyn O.P. Gaz. 9, świetlic 14, bibliotek 7, kół teatralnych 27, orkiestr 13, chórów 4, remiz drewnianych 45, remiz murowanych 29, remiz betonowych 11, szop na narzędzia 7, wspinalni 3, syren ręcznych 11, dzwonów 84, wyszkolonych naczelników rejonu 8, wyszkolonych naczelników straży 70, wyszkolonych podoficerów straży 99, wyszkolonych poinstruktorów 79, mundurów zwykłych 1.918, mundurów bojowych 863, hełmów 1264, pasów bojowych 371, toporów 649, drabin mechanicznych kon. 1, drabin francuskich 3, drabin drążkowych 11, drabin Szczerbowskiego 50, drabin przystawnych 72, drabin hakowych 26, beczkowozów 126, wozów pogotowia 74, masek gazowych 48, przyrządów ratunkowych 2, sikawek ręcznych 125, sikawek motorowych 5, węży tłocznych 4,664m, apteczek 15, noszy 3, samochodów pożarniczych 4, samochodów osobowych 2, bekadeł alarmowych i trąbek 111.
W roku 1933-34 otrzymały zasiłki z PZUW. następujące Straże w naturze bądź też w gotówce.
Brzeźno 8 mtr. węża sawnego, Bartochów 300 zł. zasiłku na beczkowóz. Leliwa 15 mtr. węża tłocznego 1 parę łączników i drabinę Szczerbowskiego. Chajew 15 mtr. węża tłocznego, 1 parę łączników. Żelisław drabinę Szczerbowskiego. Lipicze beczkowóz 2 kołowy żelazny i 15 mtr. węża. Stanisławów 15 mtr. węża tłocznego. Owieczki 50 zł. na wóz pod sikawkę. Sadokrzyce 30 mtr. węża tłocznego. Tubądzin 30 mtr. węża tłocznego. Klonowa 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Prusinowice sikawkę przenośna (930 zł.) zapł. 200. Czartorja 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Kliczków -Mały 2 pary łączników "Polonja". Krokocice 300 zł. na kupno 4 koł. beczkowozu. Starce 15 mtr. węża tłocznego i 4 sawnego. Burzenin 300 zł. zasiłku na 4 koł. beczkowóz. Dąbrowa - Wielka 15 mtr. węża tłocznego. Strzałki 15 mtr. węża tłocznego i 4 mtr. węża sawnego. Niemojew 930 zł. na sikawkę przenośną. Korczew 15 mtr. węża tłocznego. Zd.- Wola syrena elektryczna, 150 mtr. węża tłocznego i 10 par łączników. Rossoszyca 30 mtr. węża tłocznego. Grabina 15 mtr. węża tłocznego i drabinę Szczerbowskiego. Drużbin "Tyfon" syrenę pneumatyczną. Oraczew 15 mtr węża tłocznego. Kuźnica — Błońska 15 mtr. węża tłocznego i 4 mtr. sawnego. Godynice 15 mtr. węża tłocznego i drabinę Szczerbowskiego. Rzechta 200 zł. zasiłku na wóz rekwizytowy. Wośniki 200 zł. zasiłku na wóz rekwizytowy. Wągłczew 6 toporów, 6 pochew i 6 pasów bobowych. Charłupia — Mała 100 zł. na beczkowóz. Polków 930 zł. na sikawkę przenośną. Kłocko 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Kościerzyna 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Piaski 30 mtr. węża tłocznego. Wypada mi zaznaczyć, iż przy wydatnem poparciu p. Inspektora PZUW. J Gaweckiego wyekwipowanie Straży w sprzęt posuwa się szybko naprzód.
Z powyżej podanego zestawienia sami zorjentujemy się, iż pomoc PZUW. z każdym rokiem wzrasta.
Pożarów masowych w okresie sprawozdawczym było 1, pojedynczych 91 razem 92. Straty poniesione przez PZUW. za pożar masowy w Prażmowie wynoszą 34.149 zł. Straty pojedyczych wynoszą 106.873. Razem odszkodowania wynoszą 141022 zł.
Jeżeli porównamy statystykę pożarów z lat ubiegłych, to stwierdzić należy, że palność w naszym powiece procentowo się zmniejszyła.
Pomimo przedsięwziętych pewnych poczynań przez odnośne organa w kierunku zapobiegania pożarom, Straże Pożarne również w tym kierunku muszą przedsięwziąć akcję propagandową i nieustawać w dalszej pracy.
Stosownie do wydania nowego regulaminu wyszkoleniowego przez Władze centralne, wydaliśmy okólnik polecający wszystkim Naczelnikom Straży przeprowadzenie wyszkolenia w zakresie I stopnia, niezależnie od tego na przeprowadzanych odprawach oficerskich w rejonach szczegółowo sprawy te były omawiane przezemnie. Pomimo posiadanej przez Naczelników Straży w tym kierunku wiedzy i mimo nakazu Związku Okręg. jak zdołałem stwierdzić prac tych za wyjątkiem kilku Straży nie prowadzi się. Ze względu na konieczność przeprowadzenia wspominanego wyszkolenia Zarząd Powiatowy opracuje plan wyszkolenia i lekcje, które prześle do poszczególnych Straży i dopinguje specjalnie wykonania tego zlecenia.
Straże, które przeprowadzą przeszkolenie do jesieni złożą o tem zameldowanie do Zarządu Powiatowego celem przeprowadzenia egzaminów i na dania tymże odnośnych zaświadczeń i odznak.
Przeszkolenia Straży odbywały się w Strażach w czasie lustracji, inspekcji lub też specjalnie. Przeszkoleń takich przeprowadziłem 24 i 40 ćwiczeń przygotowawczych druż. do zawodów Wojewódzkich.
W dniach 17 i 18 czerwca ub. roku odbyły się eliminacyjne zawody o mistrzostwo województwa łódzkiego w poszczególnych grupach Straży, połączone ze Zjazdem Straży całego województwa. W Zjeździe tym z naszego powiatu wzięło udział 89 Straży w ogólnej liczbie 876 czł. Najliczniej z rejonów miejskich reprezentowany był rejon sieradzki. Z rejonów wiejskich reprezentowany był najliczniej rejon Brzeźno.
Specjalnie podkreślić mi wypada że wszystkie te 89 Straży zasługują na uznanie za zrozumienie i wysiłek pracy naszej organizacji.
W Zjeździe tym nie wzięło udziału 14 Straży, wykaz których posiadamy. W zawodach zaś o mistrzostwo województwa wzięły udział następujące Straże: w II grupie straży miejskich — Sieradz Straż., w IV grupie straży wiejskich — Straż Smardzew.
Mistrzostwo Województwa w grupie Straży miejskich zdobyła Straż Sieradzka tym samem zajmując I miejsce na zawodach jeżeli chodzi o Straż Smardzewską, to dzięki podenerwowaniu się całej drużyny co oczywiście wpłynąć musiało na złe wykonanie ćwiczeń szkolnych Straż Smardzewska zajęła IV miejsce w IV grupie.
Niezależnie od tego w konkurencji ćwiczebnej stanęły z naszego powiatu 4 drużyny żeńskie samarytańskie, a więc Szadek, Wojków, Ralewice i Męka.
Drużyny nasze wzbudziły zachwyt wszystkich widzów. Kolejność miejsc przyznanych przez sąd konkursowy jest następująca: 1 miejsce drużyna żeńska — Szadek, 2 miejsce drużyna żeńska — Wojków, 3 miejsce drużyna żeńska — Ralewice, 4 miejsce drużyna żeńska — Męka.
Pozostałe kilka miejsc zajęły drużyny żeńskie z innych powiatów.
W czasie dokonywania inspekcji przy każdorazowej bytności w Strażach udzielałem Zarządom oraz Naczelnikom Straży wskazówek i porad fachowych. Inspekcji takich przeprowadziłem w Zarządach 23 i w Oddziałach 45.
Alarmów przeprowadzono 63 i w 63 wypadkach stwierdzono gotowość alarmową. Ogólnie biorąc, Straże wykazały wysoką sprawność alarmową. Szybkość wyjazdowa wahała się od 4 do 8 minut.
Prace biurową prowadzę sam i w okresie sprawozdawczym zostało załatwione 465 różnych spraw i wydano kilka okólników.
W zestawieniu liczbowem praca moja przedstawia się następująco: Lustracyj podst. Zarządów przeprowadzono 23, Lustracyj podst. Oddz. przeprowadzono 45, Inspekcyj Zarządów przeprowadzono 17, Inspekcyj Drużyn przeprowadzono 39, Przeszkoleń ćwiczeń szkol. przeprowadzono 74. Przeszkoleń praktycznych przeprowadzono 10. Alarmów przeprowadzono 63. Udział. w posiedz. Zarządów 14. Udział w Walnych Zgromadz. 10 Wstępnych egz. w druż. żeńskich 3. Przeszkoleń Straży Kolej. 7. Odpraw ofic. w rejonach 13. Udział w odprawach instr. 3 Zamierzenia na przyszłość.
Zarząd Powiatowy przewiduje delegowanie 4-ch delegatów na Radę Okręgu.
Zarząd Powiatowy przewiduje zwołanie Rady Powiatowej w I-ym i II-im półroczu.
Lustracyj straży przeprowadzi się 40, Inspekcyj straży przeprowadzi się 40, kontroli polustracyjnych 40, kurs I-go stopnia Dh. N-ków. 1, egzaminów kwalifikacyjnych żeńskich drużyn przeprowadzi Zarząd 4 egzaminów w zakresie I-go stopnia 20, odpraw oficerskich w rejonach przeprowadzi 14, od praw N-ków rejonowych przeprowadzi 1, odpraw K-tek drużyn żeńskich przeprowadzi 3, ćwiczeń kontrolnych w rejonach przeprowadzi 3, dokonanie nowych wyborów na N-ków rejonowych przeprowadzi się 15. Reorganizacja tych Zarządów Straży, które opieszale bądź też wcale nie wykonywują przyjętych na siebie obowiązków.
Instruktor Powiatowy:
Echo
Kaliskie
Ilustrowane
1934 r.
OBWIESZCZENIE
Komornik Sądu Grodzkiego w Kaliszu, rew. 1, zam. w Kaliszu, przy ulicy Kościuszki Nr. 6, na zasadzie art. 1146 U. P. C. obwieszcza, że w dniu 5 października 1934 roku, o godzinie 10-ej z rana, w sali posiedzeń Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Kaliszu, sprzedawana będzie osada włościjańska, położona we wsi i gminie Rossoszyca, powiatu sieradzkiego, pod Nr. 15, przestrzeni 9 m. 116 pr., należąca do Jana Jarugi. Na osadzie tej znajdują się: dom mieszkalny, obora, stodoła, ustęp i płot. Do osady należą: inwentarz, kierat, wóz, krowa, dwie jałówki i dwa konie.
Powyżej wymieniona osada w zastawie nie znajduje się, książki hipotecznej niema, jest w posiadaniu dłużnika Jarugi, sprzedana będzie w całości, na żądanie Banku Ludowego w Warcie, stosownie do opisu z dnia 1 lutego 1933 r.
Licytacja rozpocznie się od sumy 9 000 złotych, przyczem do przetargu dopuszczone będą osoby, które złożą vadjum w kwocie 10 proc. sumy szacunkowej.
Akta, tyczące się sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarji Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Kalisz, dnia 19 czerwca 1934 roku.
Nr. 1 Km. 487/34.
Komornik Władysław Tęsiorowski.
Echo Łódzkie 1935 listopad
FATALNE POLOWANIE p. BUHLEGO
Rannego naganiacza umieszczono w szpitalu.
SIERADZ, 19.11. Fabrykanci łódzcy dzierżawią obszerne tereny myśliwskie w Kamionaczu i Miedźnie.
Tam też co pewien okres czasu przeprowadzane są polowania.
W czasie ostatniego polowania, został postrzelony przez fabrykanta Buhlego naganiacz Ignacy Nowicki z Rossoszycy.
Strzał padł w momencie, gdy Nowickiemu będącemu w pościgu za ranionym zającem, przeciął drogę drugi zając do którego wypalił p. Buhle.
Postrzelony naganiacz przewieziony został do sieradzkiego szpitala, gdzie stwierdzono, iż stan jego jest poważny.
Łódź w Ilustracji 1936 nr 4
Echo Łódzkie 1937 czerwiec
Kmiotek wyorał królewski puchar
SPORZĄDZONY PO ROKU 1694
SIERADZ. 19. 6 — Na gruntach wsi Rossoszyca, powiatu sieradzkiego, pewien gospodarz wyorał okazały, srebrny puchar. Kmiotek nie zgłosił go nigdzie. Szczęśliwym trafem o fakcie dowiedział się starosta K. Łazarski i spowodował wydobycie z rąk niepowołanych.
Jak się przedstawia wykopalisko? Jest to puchar srebrny, pięknej, barokowej, grawerskiej roboty, kształtu i wymiaru dawnej garncówki blaszanej, z dużym, okazałym uchem do ujęcia. Ściana zewnętrzna pucharu wokoło, a także i dno przybrane medalami - monetami królów i książąt. Na medalach, monetach, wielkości talarów, o 4 cm średnicy, doskonale są zachowane wizerunki królów i panujących środkowej Europy od 1570 do 1694 r., a także ich herby, tytuły, nazwiska, napisy, daty. Puchar wysokości 24 cm, średnicy dna 18 cm, waży w obecnym stanie niecałe 2 kg.
Stan puchara niestety okropny. Trzecia część ściany wyrwana. Monet zostało w ścianie i dnie 19 sztuk. Dziesięć medali wyrżnęła niszczycielska, chciwa ręka, straszliwie kalecząc i niszcząc całość, ale udało się je jeszcze odebrać. Jeden medal zaginął, ogółem było ich w pucharze 29 sztuk.
Medale - monety, które są w pucharze, i te, które wyrżnięto, przedstawiają: 17 sztuk — różnych panujących książąt saskich, 2 sztuki — Karola V cesarza, 1 sztuka — Zygmunta III króla polskiego, 1 sztuka — Krystiana, króla duńskiego, 1 sztuka — Hildegardę, królową szwedzką, 1 sztuka z wizerunkiem M. Boskiej (napis nieczytelny), 1 sztuka — moneta Wolnego Miasta Lubeki. Daty na monetach sięgają od 1570 do 1694 r.
Jakiego pochodzenia może być ten puchar? — Z ilości aż 17 medali panujących książąt saskich słusznie wnosić można, że puchar jest roboty saskiej. Bogactwo metalu, ornamentyki, dobór tylu postaci panujących, wskazuje, że to był niechybnie puchar królewski, sporządzony po roku 1694. Otóż August II Sas stoczył bitwę ze Szwedami pod Kaliszem. Może wtedy puchar zgubiono, lub, co jest bardzo prawdopodobne, w jakimś popłochu srebra królewskie zakopano. A w ogóle na Kalisz i Sieradz wiodła droga z Drezna do Warszawy, za panowania obu Augustów Sasów często odbywana przez nich.
Poszukiwania dalsze będą poczynione.
Głos Chłopski 1948 nr 170
Odbudowa powiatu sieradzkiego
Tempo prac budowlanych w powiecie sieradzkim jest bardzo ożywione. W bieżącym roku wydział Powiatowy wykorzystując pozostałą nadwyżkę budżetową z ubiegłego roku w sumie 19 i pół miliona złotych, przystąpił do budowy domu mieszkalnego dla pracowników samorządowych i lekarzy, zatrudnionych w szpitalu sieradzkim. Roboty rozpoczęto w kwietniu i już 15 września dom oddany zostanie do użytku. Gmach ten posiadać będzie 32 pokoje, podzielone na 6 mieszkań z łazienkami, światłem i centralnym ogrzewaniem.
Jeszcze w tym sezonie rozpoczęta zostanie budowa nowego pawilonu szpitalnego obliczonego na 120 łóżek. Znajdą tam pomieszczenie: dział chirurgiczny i położniczy. Koszt budowy —70 milionów złotych — pokryty będzie z nadwyżki budżetowej Wydziału Powiatowego i z dotacji państwa.
W ubiegłym tygodniu przejęte zostały już wykończone budynki, które mieścić będą międzyszkolną przychodnię dentystyczną oraz stację Opieki nad Matką i Dzieckiem.
Akcja budownictwa rozwija się nie tylko w Sieradzu, ale i na terenie powiatu. Budowany jest w tej chwili ośrodek zdrowia w Złoczewie, którego ukończenie przewidziane jest na październik. Zduńska Wola otrzymała nie dawno nowy ośrodek zdrowia, zatrudniający trzech lekarzy - specjalistów. Poza tym rozszerzany jest ośrodek zdrowia w Zachyniu*, który otrzyma w miejsce dotychczasowych dwóch izb— sześć dobrze wyposażonych pokojów przyjęć.
Na polu odbudowy gmachów szkolnych można również zanotować wielkie ożywienie.
Z początkiem roku szkolnego wybudowano jednopiętrowy gmach we wsi Izabelów gmina Wojsławice, w którym mieści się obecnie szkoła. Rozszerzane jest również powstałe w ubiegłym roku Liceum Pedagogiczne w Zduńskiej Woli, które wkrótce ma otrzymać i internat. Z braku funduszów i materiałów budowlanych wzniesiono baraki we wsiach Kłocko i Sokołów. Mieścić się w nich będą tymczasowo szkoły. Poza tym w Brzeźnie przebudowywany jest barak szkolny, który posiadać będzie centralne ogrzewanie i elektryczność.
W projekcie jest budowa szkół w Oraczewie i Charłupi — gmina Wróblew, w Męce, Klonowie, Roszycy i Szadku.
*Zadzimiu
Głos Chłopski 1948 nr 250
Przez dziurę w płocie
Gdzie kucharek sześć...
Dziwów na świecie nie brak, ale o takich chyba mało kto słyszał. Bo proszę pomyśleć, od dwóch lat w gminie Rossoszyce mamy aż dwóch prezesów i dwa Zarządy Gminne Samopomocy Chłopskiej. Jednym prezesem jest ob. Kopacki a drugim ob. Wymysłowski.
Nic dziwnego, że nikt nic nie robi i robota leży. Niema zrzeszeń branżowych itp.
Zarządzie Powiatowy Samopomocy Chłopskiej w Sieradzu zdegraduj wreszcie jednego prezesa!
Głos Chłopski 1948 nr 253
Budowa szkoły w Rossoszycy
3 sierpnia Gminna Rada Narodowa w Rossoszycy podjęła uchwałę o budowie szkoły. Gospodarze opodatkowali się po 200 zł. z ha W chwili obecnej zwieziono już około 30 tys. sztuk cegieł i 150 metrów lasowanego wapna.
Budowa przewidziana jest na okres trzech lat.
Głos Chłopski 1948 nr 279
Straż w Rossoszycy pracuje dobrze
Nasza Straż Pożarna w Rossoszycy dobrze pracuje, organizując ćwiczenia i biorąc żywy udział w życiu społecznym naszej wsi. Ma do swej dyspozycji auto i motopompę.
Obecnie straż organizuje szereg imprez i zabaw, dochód zaś z nich przeznaczony zostanie na budowę nowej remizy strażackiej.
Głos Chłopski 1948 nr 294
Czytelnicy piszą
Nie ma u nas koła ZMP
W Rossoszycy odbyły się niedawno marsze w rocznicę bitwy pod Lenino, w których brała licznie udział młodzież naszej wsi. Również i z sąsiednich wiosek przybyły liczne drużyny.
Ten gremialny udział młodzieży świadczy o wielkim zainteresowaniu sprawami sportu i o pędzie do życia organizacyjnego. Niestety, jednakże, jak dotychczas skończyło się na tym jednorazowym występie. Nie wykorzystano tego momentu, by zorganizować koło ZMP, czy choćby Ludowy Zespół Sportowy.
Zbliża się zima i naogół nasza młodzież będzie miała więcej czasu i bardzobyśmy chcieli należeć do organizacji, choćby na przykład uczestniczyć w jakimś konkursie samokształceniowym.
Sądzimy, że zarząd powiatowy ZMP zainteresuje się nami i koło ZMP zostanie u nas zorganizowane.
Grupa młodzieży z Rossoszyc i okolicy
Głos Chłopski 1948 nr 301
Marsze jesienne w Rososzycy
Tegoroczna rocznica bitwy pod Lenino obchodzona była w całym kraju pod znakiem marszów jesiennych. Również w Rososzycy młodzież zorganizowała marsze jesienne, które cieszyły się dużą frekwencją. Marsze odbywały się na trasie 3, 5, 10 km., wyróżniły się drużyny z Włynia i Rososzyc. Z grup żeńskich wyróżniła się na trasie 3 km. grupa dziewcząt ze wsi Rososzyce. Zwycięskie drużyny otrzymały nagrody pieniężne w wysokości 1.500, 1000 i 800 zł.
Dziennik Łódzki 1951 nr 120
W wielką manifestację na rzecz walki o Pokój i wykonanie Planu 6-letniego przerodził się tegoroczny obchód Święta Pracy. W przeddzień święta w zakładach pracy, w szkołach, gromadach, spółdzielniach produkcyjnych odbyły się uroczyste akademie, a w dniu 1 Maja setki tysięcy ludzi wyległo na ulice miast i wsi, aby zamanifestować swą niezłomną wolę realizacji hasła frontu narodowego.
Szli obok siebie w pochodach 1-majowych robotnicy, chłopi, inteligenci pracujący i żołnierze, szła radosna i rozśpiewana młodzież.(...)
ZDUŃSKA WOLA
Już w przeddzień 1 Maja miasto pięknie udekorowano. Balkony i okna strojne były czerwienią; przy Pl. Stalina i ul. Łaskiej ustawiono 2 bramy triumfalne.
W czasie pochodu, w którym wzięło udział ponad 8 tys. osób, wypuszczono kilkaset gołębi. Na czele pochodu szły poczty sztandarowe i przodownicy pracy, niosąc wstęgi, na których uwidoczniono procentowe wykonanie przez nich norm produkcyjnych. Wyróżniły się barwne zespoły sportowe Włókniarza, Stali, Szkoły Technicznej, Pedagogicznej i Ogólnokształcącej. Wojsko maszerowało w szeregach razem z robotnikami i uczniami. Członkowie Koła Ligi Lotniczej przy Gimn. i Liceum Ogólnokształcącym zademonstrowali piękne modele samolotów, a Zduńsko-Wolskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego na gustownie udekorowanym wozie z przyczepką umieściły eksponaty obrazujące osiągnięcia produkcyjne załogi ZPB. W pochodzie brały również udział drużyny harcerskie ze wsi Gajewniki, Smolina*, Krobanów i Zduny. (Z. O.)
W uroczystościach 1-majowych w Warcie wzięło udział ok. 4 tys. mieszkańców miasta oraz gmin Bartochów i Rossoszyca.
Na czele pochodu szły poczty sztandarowe, następnie młodzież szkolna, robotnicy, rolnicy, sportowcy oraz organizacje społeczne.
Po południu odbyły się pokazy tenisa stołowego, pokaz boksu oraz mecz piłki nożnej, a następnie zabawa ludowa. (A)
*Osmolina? Przypis autora bloga.
2. Pomni tragicznych doświadczeń drugiej wojny światowej, protestujemy przeciwko knowaniom wojennym i odbudowie militaryzmu hitlerowskiego.
3. Pragniemy, by cała Polska, cały świat dowiedział się o tym, że my księża katoliccy włączamy się i pragniemy sprawiedliwego Pokoju.
4. Solidaryzujemy się z — Uchwałą Światowej Rady Pokoju, w sprawie zawarcia Paktu Pokoju między 5-cioma wielkimi mocarstwami;
5. Podpisujemy Narodowy Plebiscyt Pokoju i doceniamy, że Pokój między narodami, to fundament do odbudowy i rozbudowy naszego Państwa.
6. Przyrzekamy teraz ze swym ludem, kochającym wolność i swą Ojczyznę niezmordowanie działać i pracować dla osiągnięcia planów gospodarczych dla zwycięstwa wielkiego i sprawiedliwego dzieła pokoju na ziemi.(...)
Dziennik Łódzki 1951 nr 130
16 BM. W PIOTRKOWIE W SIERADZU ODBYŁY SIĘ KONFERENCJE DUCHOWIEŃSTWA KATOLICKIEGO POW. PIOTRKOWSKIEGO, RADOMSZCZAŃSKIEGO, RAWSKO-MAZOWIECKIEGO, SIERADZKIEGO, WIELUŃSKIEGO I ŁASKIEGO.
Jako pierwszy zabrał głos na konferencji w Sieradzu ks. Śliwiński, proboszcz parafii Wierzchlas (pow. wieluński), który w wystąpieniu swoim stwierdził:
Wojna godzi w jedność narodu, niszczy jego wartości, rozbija rodziny i uśmierca miliony ludzi — wojna to wróg narodu, wróg ludzkości.
Czy wojna z nów ma się powtórzyć?
Oto przed sześciu laty Polska zmaltretowana, umęczona, dzięki wysiłkom i bohaterstwu żołnierzy radzieckich powstała by żyć, goić rany, usuwać ruiny i na ich miejscu budować domy, fabryki, szpitale, szkoły i drogi.
Popatrzmy wokół siebie. Ileż radosnych dokonań dzięki entuzjazmowi polskich mas robotniczych, chłopskich i inteligenckich! Jakiż olbrzymi krok naprzód ku lepszej przyszłości!
Czyż naród nasz ma nie wykonać swych wielkich planów gospodarczych i kulturalnych, dlatego że podżegacze amerykańscy oraz wszystkie wyrzutki spod znaku Adenauera i hitlerowskiej swastyki grożą nową wojną?
Czyż wynalazki nauki w rękach zbrodniarzy mają służyć barbarzyństwu i cofnięciu ludzkości do okresu jaskiniowego?
Kto wobec knowań podżegaczy wojennych, wobec przelewanej krwi na Korei, w Indochinach i na Malajach nie jest tylko obojętnym widzem, kto w sobie ma ludzkie serce — ten łączy się ze zdrowym sumieniem ludzkości, ten wie gdzie jego miejsce.
Kapłan powinien więc w pierwszym rzędzie wziąć wydatny udział w Narodowym Plebiscycie Pokoju.
Wołajmy głośno i odważnie o pokój i jak jeden mąż stańmy w obronie zagrożonej ludzkości! Nie wolno uzbrajać zbrodniarzy hitlerowskich, nie wolno rozpętywać nowej wojny, nie wolno produkować niszczycielskich bomb atomowych!
Niechaj głos nasz dotrze do wszystkich ludzi, do każdego serca. Niech Apel Światowej Rady Pokoju ogarnie wszystkie narody.
W dyskusji ks. Pasternak (par. Chałupia Duża), Ojciec Janusz Otto (gwardian klasztoru Bernardynów w Warcie), ks. ppłk. Andrysiak (proboszcz kościoła garnizonowego w Łodzi) oraz ks. Szałkowski (parafia Wróblew) oświadczyli, że w swych naukach duszpasterskich będą uświadamiali parafian o znaczeniu Narodowego Plebiscytu Pokoju, gdyż Pokój uważają za największe dobro ludzkości.
Ks. Matuszewski (par. Brzeżno) przypomniał straszny okres wojny, okropne przeżycia narodu polskiego oraz gehennę prześladowanego duchowieństwa.
— Mimo, że mamy za sobą już 6 lat pokojowej pracy — mówił ks. Matuszewski — z winy anglosaskich imperialistów nie został jeszcze podpisany pakt pokoju. Widmo nowej wojny zawisło nad światem. I dlatego wszyscy ludzie dobrej woli łączą się w Komitetach Obrońców Pokoju. I dlatego w narodowych plebiscytach żądają, aby mocarstwa zachodnie USA, Anglia i Francja podpisały wreszcie pakt pokoju z ZSRR i Chinami Ludowymi.
Narody bowiem nie chcą wojny. Narody nie chcą, aby ginęły miliony ludzi, aby rozsypywały się w gruzy zabytki, aby zniszczona została kultura.
I dlatego mam najgłębsze przeświadczenie, że każdy z kapłanów w naukach i w rozmowach będzie uświadamiał swoich parafian o wielkim znaczeniu Narodowego Plebiscytu Pokoju.
Wierzę, że głos całego narodu polskiego wraz z głosami innych narodów przeważy szalę przygotowań do wojny i zatriumfuje trwały pokój.
Na zakończenie dyskusji zabrał głos ks. Chrólewicz, proboszcz parafii Rossoszyce, który m. in. oświadczył:
— Chodzi o to, czy dopuścić do tego, aby całe narody ponownie były zmasakrowane? Musimy ludzką wolą wymóc na garstce podżegaczy pokój, by móc żyć i tworzyć piękniejszą przyszłość.
Ja swoim parafianom na jednym z zebrań (a stawili się tłumnie) obszernie wyjaśniłem czym jest dla nas Polaków granica na Odrze i Nysie, jakie wielkie znaczenie ma dla nas przyjaźń ze Związkiem Radzieckim i NRD oraz jakie olbrzymie korzyści przyniesie całemu narodowi polskiemu wykonanie Planu 6-letniego.
W sprawach gospodarki narodowej, w sprawach przyszłości narodu powinniśmy być zgodni i jednomyślni. Dobrobyt i nasze bezpieczeństwo zależy od naszego rozumu, od jedności całego narodu.
Parafianie serdecznie mi dziękowali za przemówienie i za to, że wyjaśniłem ich wątpliwości. Jestem przeświadczony, że wszyscy jak jeden mąż wezmą udział w Narodowym Plebiscycie Pokoju. Świadomi i zdecydowani.
My, księża katoliccy z powiatów: Sieradz, Wieluń i Łask, zebrani na konferencji tu dniu 10 maja 1951 r. w sprawie Narodowego Plebiscytu Pokoju oświadczamy co następuje:
1. Jako kapłani z powołania swego głosimy miłość bliźniego i Pokój na ziemi.2. Pomni tragicznych doświadczeń drugiej wojny światowej, protestujemy przeciwko knowaniom wojennym i odbudowie militaryzmu hitlerowskiego.
3. Pragniemy, by cała Polska, cały świat dowiedział się o tym, że my księża katoliccy włączamy się i pragniemy sprawiedliwego Pokoju.
4. Solidaryzujemy się z — Uchwałą Światowej Rady Pokoju, w sprawie zawarcia Paktu Pokoju między 5-cioma wielkimi mocarstwami;
5. Podpisujemy Narodowy Plebiscyt Pokoju i doceniamy, że Pokój między narodami, to fundament do odbudowy i rozbudowy naszego Państwa.
6. Przyrzekamy teraz ze swym ludem, kochającym wolność i swą Ojczyznę niezmordowanie działać i pracować dla osiągnięcia planów gospodarczych dla zwycięstwa wielkiego i sprawiedliwego dzieła pokoju na ziemi.(...)
(zk)
Dziennik Łódzki 1951 nr
175
W gm.
Rossoszyca (pow. sieradzki) listy
subskrypcyjne zapełniają się z dnia na dzień. Do 22 bm. w
gromadach Mogilno i Lasek 70 proc. chłopów zadeklarowało swój
udział w Pożyczce Narodowej. Podpisali ją wszyscy pracownicy GS.
Prezydium Rady Narodowej, nauczycielstwo i ks. Aleksy Chrulewicz.
Biedniak
Władysław Baranowski z gr. Lasek, ojciec siedmiorga dzieci, przed
złożeniem swojego podpisu oświadczył:
— Państwo Ludowe
mi pomaga. Korzystam z 25 proc. ulgi w płaceniu podatków. Moje
starsze dzieci chodzą do szkoły podstawowej, a gdy ją skończą
pójdą na pewno do średniej, bo są zdolne. I znów im Państwo
pomoże. Choć żem biedniak wpłacam jednorazowo i zaraz
przypadające na mnie 70 zł.
Dziennik Łódzki 1952 nr 233
— „W dniu 26 października, podczas wyborów, powiemy: Jesteśmy za pokojem, przeciwko wojnie"
Dziennik Łódzki
1953 nr 158
Onegdaj w sali Woj. Rady
Narodowej w Łodzi odbyła się konferencja duchownych i świeckich
działaczy katolickich z Łodzi i województwa, poświęcona
przedyskutowaniu referatu pt. „Perspektywa porozumienia między
państwem a kościołem", wygłoszonego w dniu 18 bm. przez ks.
W. Radosza na ogólnej konferencji duchownych i świeckich działaczy
katolickich w Warszawie. W konferencji łódzkiej wzięło udział
około 200 uczestników.
Referaty wygłosili
— ks. Aleksy Chrulewicz z Rossoszycy i red. Słowa Powszechnego
Józef Kononowicz.
W dyskusji zabrali
głos: ks. dziekan Litewka z
parafii Chełmo (pow. radomszczański), ks. Wincenty
Śliwiński, proboszcz parafii Wierzchlas (pow.
wieluński) i ks. prefekt Kazimierz Kulesza z Łodzi, podkreślając,
że stoją twardo na gruncie trwałego porozumienia między państwem
a kościołem i jeszcze pełniejszego niż dotychczas uczestnictwa w
dziele utrwalania pokoju i realizacji zadań programu. Frontu
Narodowego.
Do naszego
wczorajszego sprawozdania z konferencji wkradła się
omyłka którą obecnie prostujemy.
Mianowicie zagadnienia posłannictwa duszpasterza w Polsce Ludowej
omówił redaktor „Słowa Powszechnego" Tadeusz Szleg, a nie —
jak mylnie podano — ksiądz Tadeusz Szleg.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
— Bo nie było chętnych — wyjaśniono nam w Prezydium GRN.
— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Dziennik Łódzki 1953 nr 165
Kończył się pracowity żniwny dzień. Do zmierzchu wszystkie snopy żyta ustawiły na ścierniskach, w równo wyszeregowane stygi, pracowite ręce żniwiarzy. Po pięknym słonecznym dniu nadeszła ciemna, spowita w chmury noc lipcowa.
Rozbłysły zygzaki błyskawic. Po chmurach rozkołysał się przeciągły grzmot i na ziemię łaknącą dżdżu spadły rzęsiste, ciepłe krople deszczu. — Skarby, prawdziwe skarby dla naszych piaszczystych pól! — cieszyła się 70-letnia babcia Wachelowa, która nie bacząc na podeszły wiek i na bolesne strzykanie w krzyżach całe popołudnie setnie pomagała przy żniwach. Chwacko śmigały kosy jej syna Stanisława i wnuczka 17-letniego Stefka. Synowa wiązała snopy za mężem, a babcia za wnuczkiem.
— Ano niech pada choćby i całą noc i cały dzień — pod chwycił słowa matki — staruszki Stanisław Wachela — Żytku nie zaszkodzi, a innym roślinom pomoże. Niech pada, lżej będzie zrobić podorywkę, a zasiany poplon szybko powschodzi.
Deszcz padał całą noc.
W piątek rano nie tylko Wachela, ale i Władysław Księżak i Antoni Rusicki i Józef Kaczmarek — ba, niemal wszyscy chłopi z gromady Porczyny chwycili za pługi i dalejże podorywać miękkie, dobrze nasycone wilgocią ścierniska.
— Nie ma się co oglądać— tłumaczył mi Wachela — Żyto na pniu mokre, więc póki obeschnie zdążę zaorać tę morgę ścierniska i zasiać na niej łubin z seradelą. Radio ma rację, gazety mają rację: podorywać zaraz i siać zaraz — w wilgoć. Korzyść z tego podwójna: ziemia zyska i bydełko będzie miało wkrótce nową zieloną paszę.
O kilometr dalej spotkaliśmy Józefa Jałkiewicza, należącego do tej samej gromady. W świeżą pościerniskową podorywkę wsiewał z płachty ziarna poplonu.
Ze snopów w stygach wiatr strącał błyszczące krople deszczu. Spoza lekkich chmurek i obłoków raz po raz wyzierało słońce. Tu i ówdzie od ziemi odrywały się wonne opary.
Upowszechnienie wiedzy rolniczej nie poszło w las. Gdzie nie spojrzeć — podorywki i siew poplonów.
Nasz samochód zatrzymuje się tuż przy gromadzie Wola Flaszczyna (gm. Wierzchy, pow. sieradzki) Średniak Stefan Jaszczak na skręcie 3-hektarowego ścierniska zatrzymuje parę raźnych bułanków, zaprzężonych do dwuskibowca. Podchodzą sąsiedzi. Ćmiąc „Sporty" gawędzimy o żniwach.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
W sąsiednich Górkach Zaziemskich skosili już wszystko żyto Feliks Świetek, Józef i Walenty Ziarnkowie. W piątek po południu wyległa do żniw cała gromada.
Jedziemy dalej. Wszędzie żniwny ruch Kośba — podorywki — sianie poplonów.
W 7 gromadach gm Rossoszyca około 200 ha żyta stoi już w stygach. GOM-owska snopowiązałka po wykonaniu planu zawartych umów w gromadzie Kamionacz została przerzucona do gromady Rossoszyca. Kosi sprawnie, bezpostojowo. Natomiast żniwiarka stała cały tydzień bezczynnie.
Chętni znaleźli się dopiero w piątek i nie w Kamionaczu, gdzie stała żniwiarka, lecz w Mogilnie. Pokazali oni gromadzie, że żniwiarka kosi sprawnie i szybko, że w wydajności nie dorówna jej nawet kilku dobrych kosiarzy, uzbrojonych tylko w zwykłe kosy.
A w Prezydium GRN dalej wyjaśniano:
— No cóż, u nas ludzie mają żytka nietęgie. Piaski, piaseczki. To i wolą skosić to co urosło zwykłą kosą niż maszyną.— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Przeglądamy zobowiązania gromad podjęte ku uczczeniu Święta Wyzwolenia:
Chłopi z gromady Włyń do 15 lipca ukończą żniwa, podorywki i sianie poplonów — 6 pozostałych gromad od 18 do 27 lipca
O omłotach ani słówka, o odstawach również.
I nie bez powodu Gminna komisja żniwno-omłotowa nie mogła przecież zachęcać do podejmowania takich zobowiązań skoro nie opracowała harmonogramu omłotów.
Na szosie tuż w pobliżu gromady Kościerzyn (gmina Charłupia Mała) spotkaliśmy pełnomocnika GOM, Mieczysława Sowałę, który transportował żniwiarkę z pola Edmunda Zdunka na pole Stanisława Duczmalewskiego — Duczmalewski skosi swoje żyto dziś przed południem — informował pełnomocnik GOM — a po południu weźmie żniwiarkę mój brat, Ignacy Sowała. I tak przez cały tydzień maszyna będzie przechodziła kolejno z pola na pole.
Nie trudno odgadnąć: działa tu plan, organizacja.
W PGR Kobierzycko miał się odbyć pokaz jak najlepszego i jak najwydajniejszego wykorzystania maszyn rolniczych przy żniwach, podorywkach i omłotach. Niestety, ponieważ całonocny deszcz zmoczył zboża, pokaz nie wypadł tak jak się spodziewali organizatorzy.
Dyrektorzy i starsi agronomowie Zespołów PGR z Okręgu Łódź, obecni na pokazie, w rozmowach między sobą słusznie podkreślali:
— Inicjatywa owszem bardzo pożyteczna Wszyscy odczuwamy brak rąk do pracy, a więc racjonalizatorstwo i mechanizację trzeba szerzej zaprowadzać w naszych gospodarstwach rolnych. Lecz pokaz powinien był się odbyć co najmniej dwa tygodnie wcześniej. Wówczas można by było coś z tego zastosować i w naszych zespołach.
Według informacji otrzymanych od starszych agronomów, koszenie żyta ukończyły już PGR Garnek, Wolnica, Leśmierz, Pruszków, Wysieradz, Grabno, Talar, Piaskowice.
W przyszłym tygodniu rozpoczynają młockę żyta selekcyjnego, przeznaczonego na jesienny zasiew. PGR Masłowice, Chełmo, Wola Wydrzyna i Garnek.
Kampania żniwno-omłotowa przybiera z każdym dniem coraz większe rozmiary. Niemal już wszystkie spółdzielnie produkcyjne znajdują się w pełnej akcji. Pod kosami traktorowych snopowiązałek kładą się na ściernikach coraz to liczniejsze hektary dorodnego żyta. Stopniowo nadchodzi kolej na łany pszenicy, jęczmienia i owsa.
Znojne dni żniw pachną chlebem.
Dziennik Łódzki 1960 nr
66
Sprawa ta nabrzmiewała od
kilku miesięcy. Zaczęła się właściwie z dniem, kiedy do szkoły
w Rososzycy, jednej ze wsi w powiecie sieradzkim, przybył nowy
katecheta, wikary Klemens Nowakowski.
Katechetów było
przedtem w szkole kilku i na ogół ich stosunki z gronem
pedagogicznym układały się
poprawnie. Księża prowadzili swoje
lekcje, nauczyciele swoje — i wszystko było w porządku.
NOWY KATECHETA
Wikary Klemens Nowakowski nie
poszedł śladami swoich poprzedników. Od
początku zniechęcił do siebie nauczycielstwo
lekceważącym traktowaniem. Miał zwyczaj
mawiać o nauczycielach: głupcy, durnie, bałwany, a o ludności
miejscowej: te chamy. Tego rodzaju epitety wypowiadał publicznie.
Początkowo nauczyciele
nie reagowali na te fakty. Nie chcieli po prostu wywoływać
niepotrzebnych konfliktów. Grono pedagogiczne szkoły w Rososzycy
składa się z ludzi młodych, w większości z kobiet, które nawet
nie bardzo wiedziały jak reagować.
Ksiądz Nowakowski nie
poprzestał jednak na epitetach. Zaczął się mieszać w wykłady
innych nauczycieli, podawać w wątpliwość wiadomości, które
przekazywali dzieciom.
Niezwykle brutalnie
zareagował kiedyś na fakt, że trzy
dziewczynki z klasy V-Kowalczyk, Kosińska
i Puś zamiast na lekcję religii wolały pójść na zajęcia kółka
biologicznego, które nauczycielka Mrozowska prowadziła właśnie z
klasą VI i VII. Katecheta wpadł do sali, w której odbywały się
zajęcia kółka
i krzycząc „Ja wam dam kółko! Na
religię!... — wyciągnął wystraszone dziewczynki za nos
(dosłownie!) po czym zapędził je na swoją lekcję.
Kiedy w klasie VII
odbywały się lekcje światopoglądowe na temat powstania Ziemi —
ksiądz Nowakowski komentował te wykłady na religii zdaniem: "A
co tam nauczyciele wiedzą".
Pewnego dnia, było to w
lutym br. kierownik szkoły na lekcji geografii mówił dzieciom z
klasy V o wulkanach. Dzieci zaczęły go wypytywać, gdzie w takim
razie znajduje się piekło, jeśli ogień z wulkanów nie jest
ogniem piekielnym. Kierownik odparł, że na kuli ziemskiej, o której
się uczyły, piekła nie ma. Poradził dzieciom, by zapytały o to
na religii księdza.
I dzieci zapytały. Ksiądz
odrzekł, że piekło znajduje się w duszy grzesznika, a kto
tłumaczy, że go nie ma, ten jest głupi.
Temat ten posłużył
również wikaremu do najbliższego kazania. W niedzielę, 21 lutego,
mówił z ambony do parafian, jak to w szkole demoralizują dzieci,
ucząc je, że piekła nie ma. Stwierdził, że tacy nauczyciele nie
powinni uczyć, że to są durnie, bałwany,
nieuki, i głupi ten, kto mówi, że piekła nic ma, choćby
nawet posługiwał się globusem.
Kazaniem tym katecheta
przebrał miarę nauczycielskiej cierpliwości. 24 lutego br.
Inspektorat Oświaty w Sieradzu zawiesił go w czynnościach
pedagogicznych.
PEDAGOG CZY SADYSTA?
Obraz katechety
Nowakowskiego nie byłby dokładny, gdybyśmy nie wspomnieli o innej
jeszcze jego "działalności". Ten pełen temperamentu
ksiądz lubił używać, dla poskromienia swoich wychowanków, siły
fizycznej. Szczególnie odczuli to na
sobie uczniowie klasy VI.
Jednego a nich —
Adama Rychłowskiego, wikary pobił tak, że chłopak się
przewrócił, a wtedy jeszcze "wlazł
na niego kolanami" — jak opowiadają świadkowie.
W podobny sposób
pobił ucznia tej samej klasy — Jana Jarugę, któremu ślady
księżowskiej krewkości, objawiające się poobijaniem żeber,
leczono przez
wiele dni naświetlaniem lampami w ośrodku zdrowia.
Dostało się
także innemu szóstoklasiście — Janowi
Kosińskiemu.
Oczywiście fakty te
wywoływały w swoim czasie protesty i skargi rodziców pobitych
dzieci — dziś jednak poszły w zapomnienie...
"DOBRZE MI ZROBIŁ.."
Z chwilą zawieszenia
katechety Nowakowskiego w czynnościach pedagogicznych, ludność
Rososzycy — niezbyt przychylnie uprzednio do niego nastawiona —
poczuła do wikarego nagłą sympatię. Do świadomości ludzi
dotarło przede wszystkim to, że dzieci w szkole przestały się
uczyć religii. Tego rodzaju nastroje sprzyjają zapomnieniu i
darowaniu winy, zwłaszcza, gdy są umiejętnie podsycane. A ksiądz
Nowakowski, ma sporo wolnego czasu na rozmowy z mieszkańcami wsi.
Trudno dociec,
jakich argumentów użył wikary, by pozyskać sobie mieszkańców
Rososzycy — „tych chamów"— jak ich pogardliwie nazywał
wtedy, gdy czuł się
jeszcze bardzo pewny siebie. Musiały to
być jednak ciekawe argumenty, jeśli sprawiły, że tak szybko
darowano mu zło, które wyrządził. Ba, żeby tylko darowano.
Dzisiaj niemal tu i ówdzie chwali się jego czyny. Doszło do tego,
że jeden z ciężko pobitych chłopców mówi teraz: "Dobrze mi
ksiądz zrobił, że mnie zbił".
A no — jak dobrze,
to dobrze. Niech
tam się rososzycanie pozwalają bić, znieważać, podburzać
itd. Jeśli to nie szkodzi ich ludzkiej godności, jeśli nic mają
szacunku dla siebie samych, jeśli im nie zależy na mądrym i
prawidłowym wychowaniu dzieci — trudno na to wiele poradzić. I
nie dlatego zabieramy
głos w tej sprawie.
Działalność księdza
Nowakowskiego wyszła poza ramy wewnętrznych stosunków między
kościołem a wiernymi. Jeśli wierni pozwalają sami pomiatać sobą
i swymi dziećmi przez księdza — to ich sprawa. Władza państwowa
nie może jednak przechodzić obojętnie wobec faktu naruszania
podstawowych zasad pedagogicznych, obowiązujących w szkolnictwie
polskim. Do przestrzegania tych zasad na równi z wszystkimi
nauczycielami obowiązani są również katecheci, a za ich
naruszenie muszą ponosić taką samą odpowiedzialność. Zgodzą
się z tym chyba również mieszkańcy Rososzycy. Nie ma bowiem
wątpliwości, co do sposobu, w jaki zareagowaliby oni, gdyby
podobnych czynów dopuścił się jakikolwiek inny świecki
nauczyciel. Prawdopodobnie nie darowano by mu tego nigdy.
Z punktu widzenia interesu
społecznego nie można również zgodzić się na wyraźne
podważanie autorytetu nauczycieli i przekazywanej przez nich wiedzy.
Jest obojętne, gdzie zechce
umiejscowić piekło ksiądz katecheta; prawo działania wulkanów
jednak niech raczej zostawi nauczycielom geologii lub geografii.
Współczesny postęp wymaga od ludzi gruntownej i solidnej wiedzy.
Trzeba jej strzec, bo na tym polega również nasz żywotny interes
społeczny.
ZAMIAST KOMENTARZA
W artykule tym
ograniczyłam się raczej do suchej relacji faktów. Komentarz
pozostawiam czytelnikom.
Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że nie o naukę religii tu
chodzi ( bo będzie ona prowadzona nadal, jeśli szkoła otrzyma
innego katechetę), lecz o niewłaściwe postępowanie nauczyciela
religii.
Sprawą księdza
Nowakowskiego zajęła się Prokuratura w Sieradzu. Nie wiadomo
jeszcze, do jakich wniosków dojdzie ona po zakończeniu śledztwa —
w każdym bądź razie zarzuty, ciążące na wikarym, są poważne.
Zbyt poważne, by można było przejść nad nimi do porządku
dziennego.
ADA JASKULSKA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz