-->

niedziela, 26 maja 2013

Inczew

Zajączkowski: 
Inczew-pow. sieradzki
1) 1391 T. Sir. I f. 25: Junczowo - Derslaus de J. 2) 1392 T. Sir. I f. 35: Jonczow - Derslaus de J. 3) 1394 Hube, Zbiór Sier. 101; T. Sir. I f. 58: Junczew, Junczowo - Derslaus de J. 4) 1398 Hube, Zbiór Sier. 147: Junczewo - Derslaus de J. 5) 1399 T. Sir. II f. 74: Janczewo - Potrko de J.
6) XVI w. Ł. I, 413: Junczow - villa, par. Tubądzin, dek. warcki, arch. uniejowski. 7) 1496 P. 172: Imiczowo Pape - par. jw., pow. i woj. sieradzkie. 1511-1518 P. 182: Junczow (1518 Junczow Pape) - jw. Junczow (1518 Junczow in parte Jacobi) -jw. 1553-1576 P. 222: Junczow -wł. szl. 8) XIX w. SG III. 277: Inczew-wś i folw., par. jw., gm. Bartochów, pow. turecki. 

Taryfa Podymnego 1775 r.
Juczów, wieś, woj. sieradzkie, powiat sieradzki, własność szlachecka, 20 dymów.

Czajkowski 1783-84 r.
Inczew, parafia tubądzin, dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat sieradzki, własność: Zbiiewski, kasztelan. (Maciej Zbijewski, kasztelan konarski-sieradzki)

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Inczew, województwo Kaliskie, obwód Kaliski, powiat Wartski, parafia Tubędzin, własność rządowa. Ilość domów 16, ludność 169, odległość od miasta obwodowego 4.

Słownik Geograficzny:  
Inczew, (w dokumentach Junczow, Jęczew, Jączów), wieś i folw., pow. turecki, gm. Bartochów, par. Tubądzin. Odl. 46 i pół w. od Turku. W 1827 r. było tu 16 dm. i 169 mk. Obecnie liczy 18 dm., folw. zaś 7 dm., 20 mk. Folw. Inczew rozl. wynosi m. 599; grunta orne i ogrody m. 544, łąk m. 33, pastw. m. 3, wody m. 4, nieużytki i place m. 15, bud. mur. 4, drew. 13, płodozmian 10-polowy. Wieś Inczew osad 47, z gruntem m. 165; wś Panowice osad 8, z gruntem m. 40.

Spis 1925:
Inczew, wś i folw., pow. sieradzki, gm. Bartochów. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 27, folw. 8. Ludność ogółem: wś 180, folw. 137. Mężczyzn wś 82, folw. 63, kobiet wś 98, folw. 74. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 180, folw. 137. Podało narodowość: polską wś 180, folw. 137.

Wikipedia:
Inczew-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Wróblew. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1391 roku. W latach czterdziestych XIX w. wieś kupił Stanisław Walewski. Było tu wzorowe, nowoczesne gospodarstwo rolne, w którym do 1939 r. gospodarował Stefan Walewski. Murowany piętrowy dwór neoklasycystyczny z 1906 - 8 r.; w otoczeniu gorzelnia i współczesne dworowi budynki gospodarcze. Park (o pow. 3,9 ha) z alejami: grabową, lipy drobnolistne, białodrzewy i jesiony.

Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
INCZEW par. Tubądzin, p. sieradzki, Folwark ma 544 mg, wieś 47 osad i 165 mg gruntu. W 1937 r. Stefana Walewskiego 302 ha. (Marczewski 1832 k.294-300, SGKP t.3, s.277)


1992 r.
________________________________________________________________________________
Spichrz z pocz. XX w. w Inczewie 

Fot. Janusz Marszałkowski

____________________________________________________________________

Dziennik Departamentu Kaliskiego 1815 r.
____________________________________________________________________

 

Dziennik Urzędowy Województwa Mazowieckiego 1823 nr 402

NRO 57,610. — WYDZIAŁ WOYSKOWY.
KOMMISSYA WOJEWODZTWA MAZOWIECKIEGO.
Stosuiąc się do odezwy Kommissyi Woiewództwa Kaliskiego, poleca Wóytom i Burmistrzom, aby spisowych z tegoż Woiewództwa zbiegłych, w poniżey zamieszczonéy liście Imienney obiętych, w Gminach swych iak nayściśléy śledzili, a wyśledzonych poymawszy, właściwemu Kommissarzowi odesłali.
w Warszawie dnia 25. Mca Października 1823. r.
Za Radcę Stanu Prezesa
KOŻUCHOWSKI Filipecki Sekr: Jlny
8. Tomasz Błasczyk, rodem z Inczewa; religii katolickiey, ma lat 24. wzrostu średniego, twarzy okrągłéy, oczu niebieskich, nosa dobrego, włosów blond.
 
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1829 nr 49

OBWIESZCZENIE
Podsędek Powiatu Wartskiego.
Stosownie do żądania Sukcessorów pełnoletnich, po niegdy Janie Zbiiewskim dziedzicu Dóbr Jeniczewa i Słomkowa mokrego, w dniu 4. m. i r. b. zaniesionego, oraz w skutek uchwały rady familyiney na dniu 4. Listopada r. b. w opiece nieletnich Sukcessorów po rzeczonym Zbiiewskim pozostałych wydaney, odbędzie się na gruncie Wsi Jeniczewa w Pcie tuteyszym Wartskim, przez publiczną licytacyą za gotowe pieniądze, sprzedaż począwszy od dnia 16 m. i r. b. wszelkich ruchomości do pozostałości zmarłego niegdy Zbiiewskiego należących, składaiących się z sreber, mebli, sprzętów gospodarskich, bydła, trzody, koni i t. p.
Warta dnia 4. Grudnia 1829. Salkiewicz.

Gazeta Warszawska 1830 nr 286

Po śmierci Jana Zbijewskiego, Dziedzica Dóbr Słomkowa Mokrego części A. B. i Dóbr Inczewa z przyległościami w Powiecie Wartskim, niemniey Dóbr Łosieńca z przyległościami w Powiecie Sieradzkim, wszystkich w Woiewództwie Kaliskiem położonych, zmarłego w dniu 16 Października 1829 roku, — tudzież po zgonie iego córki Józefy z Zbijewskich Franciszka Petzold małżonki, właścicielki części przypadaiących na iey schedę z większych summ, mianowicie:
a) Pierwszey 61,455 zł: Pol: na Dobrach Łosieniec, w Dziale IV. pod Nrem 4 lit: b. intabulowaney, b) Drugiey 24,714 zł: Pol: 8 4/7 gr: na Dobrach Inczewie, w Dziale IV. ad Nrm 3 lit: c, hypotcznie zabezpieczoney,
otworzyło się postępowanie spadkowe, o którem donosząc podpisany Rejent zawiadomia ninieyszem, iż celem przepisania na imię pozostałych Sukcessorów, równie tytułu dziedzictwa Dóbr na początku wymienionych, iak i własności części z wyrażonych tu summ dla zmarłey Józefy Petzold służących, termin sześciomiesięczny, a w szczególe na dzień 19 Kwietnia 1831 roku w Kancellaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego wyznaczonym został. — Kalisz dnia 16 Października 1830 roku.
Rejent Kancellaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego.
Franciszek Nowosielski.


Dziennik Powszechny 1832 nr 91

Komornik Trybunału Woiewództwa Kaliskiego. Uwiadamia, iż dobra Imczew w Pcie Wartskim Ob. Kaliskim położone, dotąd złp. 5,000 roczney dzierżawy czyniące, w d. 4 Maia r. b. przed W. Woyciechem Markowskim Reientem w mście Warcie, przez publiczną licytacyą w trzechletnią dzierżawę wypuszczone zostaną, w Kaliszu d. 26 Marca 1832 r. Piotr Paweł Szrubarski.
 
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1834 nr 47

Mam honor zawiadomić Szanowną publiczność iż we wsi Słomkowie Mokrym gminie Jnczew Obwodzie Kaliskiem, przytrzymano błąkaiących się parę sztuk trzody chlewney, maciorkę maści białey, ieszcze w dniu 5 Października b. r. ktoby więc mienił się bydź ich właścicielem winien się z legalnemi dowodami po odbior takowych do Woyta gminy Jnczew w Tubądzinie zgłosić wynagradzaiąc koszta utrzymania i Obwieszczeń ieżeli bowiem w ciągu dni 10 właściciel nieznaydzie się trzoda ta wedle przepisów sprzedaną będzie i reszta po potrąceniu kosztów do depozytu oddana.
Tubądzin d. 15 Listopada 1834 r.     Zbiieski. W. G. Jnczew.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1838 nr 23

Na żądanie beneficyalnych właścicieli dóbr Słomkowa-Mokrego i Inczewa, w Pcie Wartskim sytuowanych, też dobra w dzierzawę trzechletnią od Sgo Jana Chrzciciela 1838 r. uważając, puszczone będą przez publiczną licytacyą tu w Warcie, przedemną Rejentem odbyć się mającą, a mianowicie Słomków-Mokry dnia 31 Marca n. s. Inczew zaś d. 2 Kwietnia także n. s. r. 1838 o godzinie 10 z rana, pod warunkami u mnie w Warcie i u W. Franciszka Bielskiego Patrona w Kaliszu złożonemi. O stanie tych obojga dóbr można powziąść przybliżoną wiadomość w mojej Kancellaryi tu w Warcie.
Warta d. 7/19 Stycznia 1838 r.
Wawrz. Lubicz Janczewski, Rejent pow. Warts. w Guber, Kalisk.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1838 nr 207

Rejent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej.
Po nastąpionej śmierci:  
2. Felixa Więckowskiego wierzyciela summy 3600 złp. nа dobrach Inczewie, również w Powiecie Wartskim położonych, w dziale IV ad 4 ad b hypotekowanej;  
(…) Ogłasza się wiadomość otwarcia postępowań spadkowych z wyznaczeniem terminu do regulacyi tych spadków w Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej, przed podpisanym Rejentem a w szczególności:
Co do pierwszego na dzień 6 (18) Marca 1838r.
— drugiego ditto 7 (19) ditto  
Wszyscy zatem kogo to interessować może, w dniach powyżej oznaczonych, winni są zgłosić się z prawami swemi, jeżeli niechcą być narażonemi na straty, jakichby z opóźnienia ponieśli.
Kalisz d. 20 Sierpnia (1 Września) 1838 r.
Fr. Nowosielski.

Dziennik Urzędowy Gubernii Kaliskiej 1839 nr 12

Pisarz Trybunału Cywilnego Pierwszey Jnstancyi Gubernij Kaliskiey.
Zawiadomia publiczność iż dobra ziemskie a. Jnczew, składaiące się z folwarku i wsi zarobney Jnczew oraz przyległości pustkowia Panowice i karczmy Kopiec zwaney, w Pcie Wartskim Obw. Kaliskim gminie Jnczew i b. Łosiniec składaiące się z folwarku i wsi zarobney Łosiniec, dwóch wiatraków i karczmy Ludwików zwaney w Pcie i Obw. Sieradzkim w gminie Łosiniec wszystkie w Gubernii Kaliskiey położone, sukcessorów po niegdy Janie Zbiiewskim pozostałych mianowicie: 1. Wiktora Zbiiewskiego dzierzawcy dóbr Łosińca; 2. Norberta Zbiiewskiego dzierzawcy dóbr Jnczewa; 3. Anieli Zbiiewskiey panny doletniey; 4. Konstancyi Zbiiewskiey panny usamowolnioney, wszystkich tych w wsi Łosińcu Pcie Sieradzkim zamieszkałych, kuratorem teyże Konstancyi Zbiiewskiey iest dodanym Józef Siemiątkowski dziedzic dóbr Biskupic w wsi Biskupicach Pcie Sieradzkim zamieszkały. 5. a. Władysława i b. Boliwara nieletnich rodzeństwa Gurowskich po Teressie z Zbiiewskich Gurowskiey pozostałych dzieci których iest opiekónem Mikołay Hrabia Gurowski w dobrach swych Wyszynie Pcie Konińskim zamie­ szkały, a zamieszkanie prawne w Kaliszu u Franciszka Nowickiego Patrona Tryb. Kaliskiego obrane maiący; i 6. Wiktoryi i Klementyny nieletnich siostr Gołembowskich po Antoninie z Zbiiewskich Gołembowskiey pozostałych có­rek przez swego opiekuna Romana Hr. Ankwicza dziedzica dóbr Zakrzewka w wsi Zakrzewku Pcie Radomskim zamieszkałego, a zamieszkanie prawne także u Franciszka Nowickiego Patrona w Kaliszu obrane maiącego, działających z dobrodzieystwem prawa i inwentarza dziedziczne, przez Tomasza Kozłowskiego Komornika przy Tryb. Kaliskim mianowicie dobra Jnczew aktem zaięcia na gruncie tychże dóbr w d.21 Listop. (3 Grudnia)1838 r. zaś dobra Łosiniec także aktem zaięcia w d. 22 Listop. (4 Grudnia) t. r. sporządzonemi na rzecz Jgnacego Siemiątkowskiego dziedzica dóbr Woysławic w Woysławicach Pcie Szadkowskim zamieszkałego, zamieszkanie zaś prawne U Franciszka Bielskiego Patrona Tryb. Kaliskiego w Kaliszu zamieszkałego, obrane maiącego od którego tenże Patron do popierania ustanowionym iest Obrońcą, na przedaż publiczną w drodze przymuszonego wywłaszczenia zaięte zostały; Akt zaięcia dóbr Jnczewa w dwóch kopiiach Norbertowi Zbiiewskiemu iako ustanowionemu dozorcy i woytowi gminy Jnczewa, i w trzeciey Walentemu Ulatowskiemu Pisarzowi Sądu Pok. Ptu Wartskiego w dn. 21 i 23 Listo. (3 i 5 Grud. ) 1838 zaś dóbr Łosińca w 2ch kopiiach Wikto­ rowi Zbiiewskiemu iako dozorcy i woytowi gminy Łosiniec i w trzeciey Jakóbowi Boiemskiemu Pisarzowi Sądu Pok. Ptu Sieradzkiego w d. 22 i 23 Listo. (4 i 5 Grudn.) 1838 r. wręczony i zostawiony, następnie obadwa też zaięcia w kancellaryi ziemiańskiey Gub. Kaliskiey do właściwych ksiąg wie­ czystych pod d. 3/15 Grud. 1838 r. podane a do księgi zaregestrowań Tryb. Cyw. tuteyszego w d. 7/19 t. m. i r. wpisane i zaregestrowane zostały.
Dobra Jnczew W gruntach, łąkach, placach pod zabudowaniami, ogro­ dach i drogach zaymuią około 22 włók, zaś Łosiniec około 17 włók, 5 mor­ gów rozległości miary nowo-polskiey, których gatunek ziemi należy do kla­ sy I, II, III i IV; w dobrach Jnczewie iest włościan pańszczyznę robiących: a. półrolników 8. b. zagrodników 3. c. komorników 8, komornic 4, zaś w dobrach Łosińcu: e. półrolników 7. komorników 7, i g. komornic 7. Czynszownicy niestali w Łosińcu są następni: 1. Karól Szteybel i 2. Bogusław Trzciński młynarze którzy płacą dworowi rocznie zp. 624 i melą mlewo dworskie bezpłatnie; w Jnczewie 3. Józef Bąkowski karczmarz płaci rocznie zp. 6o; w dobrach tych zabudowania dworskie i wieyskie z drzewa budowane znaczney reparacyi potrzebuią; dobra Jnczew zostaią w dzierzawney possessyi aż do So. Jana Chrzciciela 1841 r. W. Norberta Zbiiewskiego z których płaci roczney dzierzawy zp. 5300; zaś dobra Łosiniec dzierzawi do So. Jana Chrzciciela 1839 Wiktor Zbiiewski i płaci z takowych rocznie po zp. 3500; w dobrach Jnczewie znayduie się inwentarz gruntowy w akcie zaięcia wyszczególniony, a w dobrach Łosińcu żadnego inwentarza dworskie­ go nie masz. Sprzedaż tych dóbr odbywać się będzie w dwóch oddziałach to iest, w oddziale I. dobra Jnczew, a w oddziale II. dobra Łosiniec, a to na Audyencyi Publiczney Tryb. Cyw. I. Jnst. Gubernii Kaliskiey w Kaliszu w mieyscu zwykłych posiedzeń, do czego warunki licytacyi i przedaży tychże dóbr w biorze Pisarza Tryb. złożone i u Patrona popieraiącego przdaż Franciszka Bielsiego każden z interessentów przeyrzeć sobie może.
Pierwsze ogłoszenie warunków licytacyi i przedaży tych dóbr na Audyencyi Tryb. Cyw. tuteyszego w d. 24 Stycz. (5 Lutego) r. 1839 o godzinie 10 z rana nastąpiło, drugie d. 5/17 Lutego a trzecie d. 21 Lut. (5 Marca) r. 1839. Wyrabiający przedaż podał za dobra Jnczew summę 60000 złp. a za dobra Łosiniec 45000 zp. w Listach zastawnych; poczem termin do temczasowego dóbr tych przysądzenia na d. 28 Marca (9 Kwietnia) 1839 r. godzinę 10 z rana wyznaczony został.
w Kaliszu d. 21 Lutego (5 Marca) 1839 r. Franciszek Salezy Wołowski.

Dziennik Urzędowy Gubernii Kaliskiej 1841 nr 14

Uwadomia interessowaną publiczność że podpisany posiada na sprzedaż 120 Sztuk owiec macior, z których centnar wełny w r. z. spieniężono po złp. 318 chęć przeto kupienia mający raczy się zgłosić do wsi Jnczewa Obwodu Kaliskie­go, gdzie każdego czasu o cenie i innych wiadomościach przekonać się może.
w Jnczewie dnia 17/29 Marca 1841 roku.

Norbert Zbijewski.

Dziennik Powszechny 1861 nr 22

(N. D. 3376) Rejent Kancelarji Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu. Po śmierci Władysława Biernawskiego wierzyciela rsr. 1500 na dobrach Jnczew z Okręgu Wartskiego pod N. 18 jako zastrzeżenie zapisanych; otworzył się spadek, do uregulowania którego termin przed podpisanym Rejentem na dzień 1 (13) Lutego 1862 r. w Kaliszu, wyznaczony został. Kalisz dnia 6 (18) Lipca 1861 r. Białobrzeski.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1861 nr 147

(N. D. 2991) Rejent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci:  
3. Stanisława Porębińskiego co do wierzytelności: 1) rs. 10,500 na dobrach Żelisławiu z Ogu Wartskiego w dz. IV. pod N. 25 i warunku w dziale III. pod Nr. 8, (…) tudzież warunku w dz. III. pod N.10, 41* a, rs. 600 w dz. IV. pod N. 20 i b, rsr.1200 w dziale IV. pod Nr. 21 na dobrach Juczew z Ogu Wartskiego, jak niemniej warunku w dziale III. pod N. 9, (...) otworzyły się spadki do uregulowania których termin na dz. 2 (14) Stycznia 1862 r. w Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu przed sobą wyznaczam. 
Kalisz dnia 8 (20) Czerwca 1861 r.
Stanisław Rościszewski.

*nieczytelne

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1861 nr 166

(N. D. 3376) Pisarz Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci Władysława Biernawskiego wierzyciela rsr. 1,500 na dobrach Jaczew z Ogu Wartskiego pod Nr. 18 jako zastrzeżenia zapisanych: otworzył się spadek do uregulowania którego, termin przed podpisanym Rejentem na dzień 1 (13) Lutego 1862 r. w Kaliszu wyznaczony został.
Kalisz dnia 6 (18) Lipca 1861 r.
Białobrzeski.

Dziennik Powszechny 1863 nr 46

(N. D. 997) Sąd Policji Prostej Okręgu Wartskiego W dniu 28 stycznia (9 Lutego) r. b. w gminie Tubądzin wsi Jaczew w Okręgu tutejszym, znaleziono w zagajnikach i dołach kartoflanych następujące rzeczy: 1) kuferek skórzany czarny męzki z wyrżniętym zamkiem, 2) klamerkę mosiężną od tego kuferka, 3) torbę czarną skórzaną lakierowaną podrożną w mosiądz oprawną, 4) książkę podróżną safianową ciemną, 5) bilet wizytowy z nazwiskiem A. Kornblum Nr. 1424 Chmielna, 6) kamaszki używane grube z takoż podeszwą, 7) krawat rypsowy jedwabny z napisem Majtow O. W Paris, 8) słoik od pomady z najzylbrowym przykryciem, 9) słoik mały od pomady z napisem T. Śniechowski ulica Nowo-Senatorska w Warszawie Nr. 477, gdy prawdopodobnie przy zabraniu tych rzeczy miał miejsce rozbój, podając o tem do publicznej wiadomości wzywa wszelkie władze nad bezpieczeństwem w kraju czuwające aby śledziły osób które udział w tym rozboju mieć mogły, te przyaresztowały, Sądowi najbliższemu pod strażą dostawiły, z powołaniem się na numer i datę powyższego obwieszczenia, osoby zaś prywatne któreby wiedzieć mogły o właścicielu wymienionych przedmiotów, aby przychodząc w pomoc ku wykryciu zbrodni, wiadomości o tymże raczyły bezwłocznie Sądowi naszemu nadesłać. Warta d. 11 Lutego 1863 r. Podsędek, Grabowski.

Dziennik Warszawski 1867 nr 117

(N. D. 2982) Rejent Kancelarji Ziemiańskiej w Kaliszu.
Zawiadamia, iż toczy się postępowanie spadkowe:
2. Po Franciszce z Morawskich Porębińskiej, jako właścicielce następujących kapitałów w dziale IV wykazu zahypotekowanych:  e) sumy rs. 600 pod Nr. 20b i rs. 1,200 pod Nr. 21b na dobrach Inczew z Powiatu Turekskiego zahypotekowanych, do których odnosi się warunek w działo III pod Nr. 9 stojący.
(...)  tudzież że do uregulowania wszystkich tych spadków, termin na dzień 21 Listopada (3 Grudnia) 1867 r. w mej Kancelarji urzędowej w mieście Kaliszu oznaczony został.
Kalisz d. 2 (14) Maja 1867 r.
Edward Milewski.

Kaliszanin 1875 nr 50

Straszna klęska gradobicia, połączona z uraganem, niszczącym drzewa, wiatraki, stodoły i t. d., przeszła w okolicy błaszkowsko-sieradzkiej w niedzielę d. 20 b. m. rano. Podług wiarogodnych, a tylko dotychczasowych wiadomości, ze szczętem oziminy zniszczone we wsiach: Wrzący, Kliczkowie małym, Gruszczycach, Wągłczewie, je­dnej części Łubny, Wróblewie, Noskach, Smardzewie, Kłocku, Lubanowie (folwark do Błaszek na­leżący), Smażkowie, Adamkach, Kociołkach, Kostrzewicach, Zawadach, Kwaskowie, Orzeżynie, Równy, Inczewie, Tubądzinie, w części Gaci Wartskiej, Łabędziach, jednym z folwarków Kalinowy, Chabierowie, w części Bartochowa, Małkowie, Bi­skupicach, Charłupi małej, Dzierlinie, Kościerzy­nie, Łosińcu, Zapuście, Wólce, Susze, w części Kobierzycka, Kawęczynku, Raczkowie, Zagajewie, Brudzewie, w części Głaniszewa i w Gołuchach. Od Kłocka burza ta miała zwrócić się szero­kim szlakiem ku Prażce, lecz bliższych wiadomo­ści nie posiadamy dotąd. Wiele z wymienionych dóbr nie było ubezpieczonych od gradobicia. W obec tak rozległej klęski, jakże smutno przypomnieć, że z wielkim trudem u nas zaszczepiać się daje kwestja stowarzyszeń zabezpieczających. Dotychczas wiemy o czterdziestu i jednym mająt­kach, w których znając miejscową produkcję, napewno przecięciowo liczyć możemy pojedynczą przeciętną stratę na 4 do 5 tysięcy rubli; repre­zentuje to kapitał przeszło 150,000 rs. w oziminach, a gdzież łąki zamulone, uniesione przez wo­dę trawy, kartofle, jarzyny? budynki, wiatraki, dachy poruinowane? Daje to wiele do myślenia, jeżeli zwrócimy uwagę na ciężary, powstające z ma­jących się wnosić podatków skarbowych, gmin­nych i t. d. Sądzimy, że Wyższa Władza zwróci uwagę na tak smutny stan obywateli, w skutek tej katastrofy, robiąc możebne ulgi w poborze podatków; zaś pp. obywatele ze swej strony zwró­cą szczególną pieczołowitość na biednych włościan, którzy do ostatniej ruiny tym nagłym ciosem klęski przywiedzionymi zostali, już to dając im możliwy zarobek, już to ułatwiając sposobność do niego, choćby czasowo, w dalszych stronach, ku czemu stosunki obywatelskie dopomódz mogą. Przeszkadzając działaniu wyzyskiwaczy z jednej strony, a dając możność pracy, z drugiej uchronią ich od rozwinięcia się złodziejstwa i rozboju, które zakrze­wiać się już potrafiły przed niedawnym czasem, jak tego smutne już doświadczenie dowiodło w Sie­radzkiem i Kaliskiem, w niektórych bliżej szossy położonych miejscowościach. Myśleć więc i rato­wać się wspólnemi siłami. Q

Kaliszanin 1875 nr 50

W innej, gradobicia, o którem mowa, dotyczącej korrespondencji, podają nam następną alfabetycznym ułożoną porządkiem, listę dotknię­tych tą klęską majątków Adamki, Bartochow, Biskupice, Bliźniew, Błaszki, Borzysławice (stodo­ła dworska obalona), Brudzew, Brzeźno, Bukowina, Chabierow, Charłupia Wielka i Mała, Dąbro­wa, Domaniewo (tu oprócz zupełnego zniszczenia zasiewów przez grad, ogień w skutek uderzenia piorunu, spalił wszystkie budynki, z wyjątkiem do­mu mieszkalnego), Dzierlin, Gać Wartska, Głaniszew, Gołuchy, Gruszczyce, Gzików, Inczew, Kalinowa, Kawęczynek, Kliczków Wielki i Mały (w pierwszym ośm budynków włościańskich oba­lonych), Kłock (dwadzieścia dwa budynki włościań­skie obalone), Kobierzycko, Kociołki, Kostrzewice, Kwasków, Lubanow, Łabędzie, Łosiniec, Łubna, Małków, Młocin, Noski, Orzeżyn, Raczków, Rakowice, Równa, Swardzew, Smaszków, Stok, Susza, Tubalczew, Tubądzin, Wągłczew, Wojków, Wólka, Wróblew, Wrząca, Zagajew, Zawady, Zapust, Żelisław.
Słychać o zabitych od pioruna ludziach, o dzie­ciach niesionych trąbą powietrzną i przerzuca­nych w niewiarogodne odległości i t. p.

Kaliszanin 1876 nr 42

W dominium Inczew
nad szosą fabryczną pomiędzy Błaszkami a Sie­radzem jest do sprzedania
8,000 łokci bali brzozowych

grubości od 2-ch do 6-ciu cali; a głębokości od 10-ciu do 18-tu cali.

Gazeta Kaliska 1903 nr 70

Ś. P. Kazimierz Walewski właściciel dóbr Inczew, po krótkich cierpieniach, zakończył życie w d. 9 -go Marca r. b. w Tubędzinie. Pochowanie zwłok nastąpi w piątek 13 b. m. po nabożeństwie żałobnem w miejscowym kościele w grobach rodzinnych. Pozostała wdowa, córka i synowie proszą krewnych, przyjaciół i znajomych o oddanie zmarłemu ostatniej posługi.

Gazeta Kaliska 1903 nr 74

Pogrzeb. Na cmentarzu parafjalnym w Tubędzinie, pow. Kaliskiego, złożono w piątek dnia 13 b. m. zwłoki powszechnie szanowanego obywatela gubernji kaliskiej, ś. p. Kazimierza Walewskiego. Jakiem poważaniem cieszył się ś. p. Kazimierz, może posłużyć fakt, że oprócz przyjezdnych koleją kaliską, sto kilkadziesiąt powozów przywiozło pragnących oddać ostatnią posługę zmarłemu obywatelowi. Po przeniesieniu zwłok z dworu do kościoła, o godzinie 11-ej rozpoczoło się nabożeństwo, podczas którego piękną mowę wypowiedział ks. Goczałkowski, rektor kościoła poklasztornego w Warcie, na chórze zaś kościelnym pienia religijne wykonał siostrzeniec zmarłego p. Bajkowski.

Gazeta Kaliska 1903 nr 143

Podpalenie. We wsi Inczewie, pow. sieradzkiego, spalił się dom drewniany, stodoła i obora włościanina Andrzeja Stasiaka, zaasekurowane na 150 rb. Są ślady, każące przypuszczać w tym wypadku podpalenie.


Sport: Tygodnik Ilustrowany 1905 nr 7

W dn. 22 . stycznia r. b. odbył się w kościele parafjalnym w Wilczynie, w pow. Słupeckim, gub. Kaliskiej, przy udziale trzech kapłanów, obrzęd ślubny panny Joanny Taczanowskiej, córki sędziwego Zygmunta i Franciszki z Krzymuskich, małżonków Taczanowskich, właścicieli dóbr Wilczyn i Lututów, z p. Stefanem Walewskim, dziedzicem dóbr Inczew, synem zmarłego Kazimierza i Stefanji z Dzierzbickich, małżonków Walewskich.

Sport: Tygodnik Ilustrowany 1905 nr 7

Myślistwo.
Z kniej i pól.
W Inczewie, w pow. Sieradzkim, u p. Stefana Walewskiego, w dn. 19. grudnia r. z . odbyło się polowanie. W 16 strzelb padło: 220 zajęcy i 8 kuropatw. Królem polowania był p. Jan Niemierski, mając na rozkładzie 33 sztuki.


Gazeta Kaliska 1906 nr 148

Do sprzedania trawa z łąki dwu kośnej, przestrzeni 45 mórg. Wiadomość w Dom. Inczew, poczta Sieradz.


Łowiec Polski 1909 nr 1

W dniu 30 listopada i 1 grudnia r. z. odbyło się polowanie Inczewie u p. Walewskiego, na którem zabito 303 zające i 18 kuropatw. Najwięcej zabił p. Jan Nieniewski — 33 sztuki.
_________________________________________________________________________________

Wieś Ilustrowana 1912 maj
_________________________________________________________________________________


Rozwój 1913 nr 223

Wystawa Przemysłowo-Rolnicza
w Sieradzu.
Wczoraj otworzono uroczyście wystawę (pokaz) przemysłowo-rolniczą w Sieradzu.
Jadąc do Sieradza, wiedzieliśmy, że takie centrum rolnicze, jakiem jest Sieradz, da nam pewien obraz ruchu rolniczo-przemysłowego, ale nigdy nie sądziliśmy, aby wystawa tak pięknie się zapowiedziała, jak ta, którą wczoraj oglądaliśmy.
Malowniczo położony park sieradzki ożywił się wczoraj i przyozdobił bardzo gustownie przybranymi pawilonami według projektów miejscowego jeometry. Kiosków tych, jak na wystawę trzydniową, jest bardzo wiele, niektóre z nich przeznaczone są dla osobnych grup przemysłu rolnego lub ludowego.
Ład panuje wszędzie, park wysypany białym piaskiem, oświetlony elektrycznością, nie zapomniano nawet o skrzynce pocztowej.
Zasługa to wielka komitetu wystawowego, w skład którego weszli pp.: Z. Siemiątkowski z Męckiej-Woli (prezes), Tadeusz Rembowski sędzia z Sieradza (wiceprezes i gospodarz), M.
Białecki z Dębołęki, M. Kobierzycki z Bogumiłowa, ks. Brzeziński z Sieradza, ks. Cywiński z Korczewa i Stefan Walewski z Suczewka.
Uroczystość otwarcia rozpoczęła się solennem nabożeństwem, które w odświeżonym i gustownie malowidłami ozdobionym podominikańskim klasztorze odprawił dziekan miejscowy, zasłużony bardzo, od lat z górą trzydziestu osiadły w Sieradzu, ks. kanonik Mikołajewski; kazanie okolicznościowe, niezwykle podniosłe, wygłosił ks. Żeromski z Warty, zachęcając lud do kooperatyw, oświaty i pracy na roli polskiej, którą ojcowie orali i krwią własną bronili.
Na chórze śpiewały połączone chóry z Sieradza, Warty i z Łodzi pod przewodnictwem pana Fotygi.
Tymczasem na wystawie panował ruch niezwykły. Kończono, co można i trzeba skończyć, ozdabiano, ustawiano.
Przed wystawą również niecodzienny ruch. Olbrzymie płótno, na którem widnieje herb ziemi sieradzkiej, oznaczyło wejście na wystawę. Przy wejściu tłoczy się publiczność. Jedna z ulic, przeznaczona na postój powozów, zapełniła się niemi po brzegi.
O godzinie 2-ej punktualnie pani Białecka z Dębołęki rozcięła szarfę i wnet też gromady ludzi zalały olbrzymi park sieradzki.
Około godz. 4-ej było już przeszło 12,000 zwiedzających.
Komitet wystawy uchwalił, aby członkom kółek rolniczych dać wstęp za zniżoną opłatą, więc po 10 kop., nieczłonkowie płacili po 30 k.
Jak widać z frekwencyi, wystawa sieradzka doznała nadzwyczajnego powodzenia.
Wieśniacy zjechali z okolic tysiącami, prawie też wszyscy obywatele ziemi sieradzkiej.
Trudno bawić się nam w szczegóły, przechodzić kiosk po kiosku, opisywać wystawione owoce i jarzyny, ale zupełnie uczciwie przyznać wypada, że tak pięknych warzyw, jakie widzieliśmy na wystawie sieradzkiej, nie dała nam nawet łódzka wystawa ogrodnicza.
Owoce również są piękne i jest cały pawilon poświęcony tej grupie gospodarstwa wiejskiego, w którem mamy okazy: z Sulisławic, Sokołowa, Wojsławic, Dębołęki, Pstrokoń, Złoczewa, Prusinowic, Biskupic, Kluczkowa, Kółka ogrodniczo-ziemiańskiego w Sieradzu, Kółka tubądzińskiego, a nawet prywatnego ogródka d-ra F. Sulikowskiego w Sieradzu.
W pawilonie przemysłowym zwracają uwagę wyroby sukna i chustek 2,000 zrzeszonych warsztatów tkackich w Korczowie, parafii ks. Cywińskiego, który jest też głównym patronem tego przemysłu.
Jeden z gustowniejszych rolniczych kiosków należy do dominium Janczew, w którym mamy wystawione: zboże, nasiona, owoce, konserwy, jarzyny, drób. Tu też znalazły przytułek wyroby ochronki w Lututowie.
Dominium Niedzielsko posiada swój własny pawilon z nasionami zboża. Wystawiło też piękne owsy i inne zboża.
Ogrodnicy sieradzcy, p. M. Danielewicz (szkółki) i A. Frączkowski (warzywa), zaświadczyli, że są dobrymi fachowcami.
Krobanów, nagrodzony na rzemieślniczej wystawie w Łodzi, posiada i tu swój kiosk z wyrobami ceglarskimi.
Zwrócić musimy uwagę na przepiękne okazy drzewa dębowego, dostarczonego tu z tartaków parowych A. Siemiątkowskiego w Wojsławicach.
Wieśniacy przyjęli też liczny udział w wystawie rolniczej. Kółko rolnicze „Wróblew" posiada aż pięciu wystawców—owoców; Kółko rolnicze Słomków-Mokry czterech. Większy jednak udział włościan w wystawie inwentarza, a więc z kółek: „Warta", „Słomków-Mokry", „Tubądzin", "Sieradz", „Zadzim", „Męzka", „Wróblew", „Prusinowice", "Brzeźno", „Rossoszyca", „Charłupia- Mała", „Charłupia Wielka" chłopi wystawili po kilka, a nawet, kilkanaście-sztuk bydła i koni swojej hodowli.
Gospodarstwo pań także posiada liczne reprezentacye, zwłaszcza w dziale drobiu, a mianowicie panie Lucyna Laudowicz, Celina Tarnowska, Aniela Domaniewska, Stefania Walewska, Stanisława Prądzyńska, Jadwiga Murzynowska.
Z Łodzi—pan Kołaczkowski wystawił swoje plany ogrodów i parków.
Mechanik sieradzki p. Chęciński okazał swego pomysłu zamek do drzwi, trudno dający się otworzyć.
Wypada nadmienić, że na wystawie gra orkiestra straży ogniowej sieradzkiej, złożona z 36 osób. Orkiestra jest bardzo zgrana i posiada duży repertuar.
Straż ogniowa ochotnicza sieradzka liczy 160 członków czynnych, w tem zaledwie 10 żydów. Utrzymywana jest ze składek członków. Żydzi sieradzcy nie przyjęli zupełnie udziału w wystawie: i w pierwszym dniu w parku pokazał się zaledwie jeden.
Zato przybyły liczne wycieczki z Kalisza, Zduńskiej Woli i Łodzi.
Był też obecny poseł Parczewski z Kalisza. Z dzienników były reprezentowane „Kuryer Poranny" (Młodowski), „Kuryer warszawski", "Rozwój", „Gazeta Kaliska", której wydawca ofiarował 1,000 numerów swego pisma, zawierających katalog szczegółowy wystawy.
Biorący udział w wycieczce łódzkiej, którą urządził „Rozwój", złożyli na rzecz łódzkiej Szkoły rzemiosł następujące ofiary: p. Frankowska 40 kop., pan i pani Roszak 80 kop., p. Rybicki 40, p. Suchor 50 i p. Pilc 50 kop.
Pozostałe z ogólnych kosztów 35 kop. redakcya również włącza do tych ofiar. Razem więc 2 rb. 95 kop.
Kończąc to moje sprawozdanie z wystawy sieradzkiej, zaznaczyć musimy, że na dzień dzisiejszy naznaczony jest pokaz inwentarza, na jutro zaś konkursy hipiczne i wyścig myśliwski.
Nie zapomniał też komitet wystawy o dobroczynności. Panie sieradzkie i okoliczne urządziły bufet, do którego dostarczyły bezpłatnie przekąsek. Dochód z bufetu przeznaczony został na rzecz zakładów dobroczynnych w Sieradzu.
Liczne gosposie na czele z panią sędziną Rembowską, nie szczędząc pracy, obsługiwały gości, aby za osiągnięte pieniądze obetrzeć łzy najbiedniejszym.
Wieczorem odbył się koncert chórów kościelnych oraz odegraną została sztuka „Bociany" przerobiona z utworu Maryi Konopnickiej. Chórami dyrygował p. Fotygo i inni.
Widzimy więc z pokazu powyższego, że sieradzkie prowadzi bardzo sumiennie pochód kulturalny pracy, która sieradzanom zaszczyt przynosi.

Godzina Polski 1916 nr 106

Z Sieradzkiego.
(Korespondencya własna „Godz. Pol.").
Działalność obywatelstwa. — Opieka nad majątkami opuszczonemi. — Przedstawienie amatorskie.— Schroniska—Pomoc dla żon robotników łódzkich.— Ludność Błaszek i Warty.
Obywatele z okolic Warty i Błaszek opodatkowali się po rublu z morga na rzecz Komitetu niesienia pomocy biednym, którego główna siedziba znajduje się w Kaliszu, oddziały zaś m. in. w Błaszkach i maj. Chabirów. Na czele tego Komitetu stoją pp.: Walewski z Jenczewa, Krzyżanowski z Grabowa, pp. Kreczunowicz z Zawad, Gutowscy, Gątkiewicz, Radoński i in.
Zebrano 100.000 rb. na uporządkowanie i zasiewy w opuszczonych przez właścicieli majątkach, położonych w ziemi Lubelskiej. Administracyę powierzono p. Wojciechowi Wyganowskiemu ze Złotnik Wielkich. Obywatele z Sieradzkiego przypuszczają, że ziemianie lubelscy po powrocie zwrócą wyłożony nakład, a przewyżkę dochodów ofiarują na rzecz głodnych.
W maj. Chabirów i w Błaszkach urządzono przedstawienia amatorskie, w wykonaniu obywatelstwa okolicznego, czem zajęli się głównie pp.: Walewski i Krzyżanowski. Między innemi wykonano sztukę, oryginalnie napisaną przez p. Janinie Miłkowską p. t. „Zaklęty królewicz". W części deklamacyjnej wystąpił 5-letni Kazio Walewski, który z fantazyą wygłosił „Redutę Ordona". Szereg pieśni Żeleńskiego odśpiewała panna Marya Taczanowska. Przedstawienia te dały pokaźny dochód, bo aż 4,000 rb., które ofiarowano Komitetowi kaliskiemu.
Państwo Węgierscy z Brochiczyna, pp. Arnoldowie, oraz Tadeusz Grodzicki z Wrzącej niosą czynną pomoc materyalną ludności Błaszek i okolicy. W samych zaś Błaszkach zawiązał się komitet z p. Rudnicką, jej córką Zofią i Maryą Żelisławską na czele. Komitet ten zorganizował kuchnię, która wydaje 100 obiadów dziennie bezpłatnie.
We wsi parafialnej Wojków, staraniem p. Erazma Załuskowskiego, Natalii i Hanny Paciorkowskich z Gruszczyc zawiązał się komitet, którego celem jest wydawanie zapomóg w naturze żonom robotników łódzkich, przebywającym w okolicy Wojkowa, Wrzącej, Jasionnej i Gruszczyc.
Błaszki liczą obecnie 3,000 mieszkańców. Warta — 4 tys.
W tej ostatniej ucierpieli znacznie żydzi, których zrujnowali ustępujący kozacy.
Ludności ubyło bardzo niewiele; głównie wyjechali urzędnicy.
Handel prawie zupełnie ustał. Ceny żywności podniosły się. Daje się odczuwać brak produktów pierwszej potrzeby.
Zasiewy idą normalnie, brak tylko nawozów sztucznych. Starzy doświadczeni ziemianie obiecują sobie dobry urodzaj.

Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 17

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, działu B, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto d. 22 listopada 1920 r. pod Nr 10 następującą firmę:
Rolnik Sieradzki", spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Celem spółki jest handel artykułami rolniczemi i ziemiopłodami, jak również wykonywanie, w charakterze agend rządowych, poleceń władz rządowych i komunalnych. Siedziba spółki w Sieradzu. Spółka rozpoczęła swe czynności d. 1 lipca 1920 r.
Wspólnicy: 1) Władysław hr. Stadnicki — 4 udz., 2) Józef Kreczunowicz — 4 udz., 3) Zygmunt Jaźwiński —2 udz., 4) Stefan Domaniewski— 4 udz., 5) Stanisław Murzynowski — 4 udz., — w Kaliszu; 6) Czesław Psarski—8 udz., 7) Bolesław Zaborowski—4 udz., 8) Tadeusz Siądalski— 8 udz.,—w Sieradzu; 9) Michał Białecki—8 udz.,—w folw. Dębołęka, pow. Sieradzkiego; 10) Stefan Walewski—4 udz.,—w Inczewie, pow. Sieradzkiego; 11) Antoni hr. Komar—1 udz., 12) Ignacy Czajkowski—1 udz. i 13) Teressa Karaffa-Korbuttowa—8 udz.

Kapital zakładowy wynosi 1.500.000 mk., podzielony na 60 udziałów, po 25.000 mk. każdy. Zarządcami spółki są: 1) Bolesław Zaborowski, 2) Czesław Psarski—w Sieradzu; 3) Władysław hr. Stadnicki—w Kaliszu, 4) Michał Białecki — w folw. Dębołęka, pow. Sieradzkiego, i 5) Stefan Walewski — w Inczewie, pow. Sieradzkiego. Weksle, rewersy i żyra na wekslach oraz wszelkiego rodzaju zobowiązania pieniężne jakoteż prokury i wszelkie plenipotencje winny być podpisywane przez dwóch zarządców łącznie pod stemplem firmy. Cesje na przekazach i zleceniach, czeki, korespondencja, kwity z odbioru pieniędzy, towarów, listów, wszelkiej korespondencji, przesyłek wszelkiego rodzaju: z poczty, telegrafu, dróg żelaznych, przystani, urzędów celnych, kantorów ekspedycyjnych i od osób prywatnych — podpisywane będą przez jednego z zarządców pod stemplem firmy. W instytucjach komunalnych—społecznych, u osób urzędowych i w sądach—zastępować spółkę będzie jeden zarządca. Wszelkiego rodzaju zobowiązania i wogóle dokumenty — bez ścisłego zachowania wyżej wymienionych warunków — spółki obowiązywać nie będą. Spółka została zawarta, na mocy aktu z d. 22 czerwca 1920 r. za Nr 793, sporządzonego przed notarjuszem Wyganowskim w Kaliszu,—na lat trzy, licząc od d. 1 lipca 1920 r.


Obwieszczenia Publiczne 1923 nr 65a

Do rejestru handlowego, Działu B, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr Nr:
d. 9 maja 1923 r.
70 „Centrala Handlowa pow. Sieradzkiego, Spółka Akcyjna" z sie­dzibą w Sieradzu przy szosie Kaliskiej. Przedmiotem przedsiębiorstwa jest prowadzenie handlu artykułami pierwszej potrzeby, oraz wytwórni tychże artykułów zgodnie z § 2 statutu. Kapitał zakładowy całkowicie wpłacony wynosi 200.000.000 mk., podzielonych na 20.000 akcji imiennych po 10.000 mk. każda. Zarząd stanowią: 1) Ignacy Czajkowski, 2) Zdzisław Stefański, zamieszkali w Sieradzu i zastępcy: 1) dr. Marek Zaleski, za­mieszkały w Sieradzu i 2) Tadeusz Puławski, zamieszkały w Dąbrowie- Wielkiej, powiatu Sieradzkiego. Radę nadzorczą stanowią: 1) Józef Lipow­ski we wsi Opiesin, 2) Stefan Waberski w maj. Inczew, 3) Franciszek Chmielewski w Sieradzu i 4) Alfons Śliwiński we wsi Wierzchlesie, wszyscy powiatu Sieradzkiego. Zarząd za aprobatą Rady Nadzorczej powołał na dyrektora zarządzającego Ignacego Czajkowskiego i upoważnił go do samodzielnego podpisywania firmy. Firmę spółki podpisują pod stemplem firmy: a) dwaj członkowie zarządu, b) lub jeden z członków zarządu łącznie z prokurentem, c) lub dyrektor zarządzający, upoważniony przez zarząd do samodzielnego podpisywania firmy. Firma jest spółką akcyjną. Statut jej został zatwierdzony postanowieniem Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Skarbu z d. 4 kwietnia 1923 r. i ogłoszony w Nr. 85 „Monitora Pol­skiego" d. 14 kwietnia 1923 r.

Obwieszczenia Publiczne 1924 nr 16

Do rejestru handlowego, Działu B, sądu okręgowego w Kaliszu wcią­gnięto w d. 17 grudnia 1923 r. następujący wpis pod Nr 86:
Dom Zbożowo-Rolniczy Jerzy Krautstofl i S-ka, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością" w Kaliszu. Zakresem działalności spółki jest handel zbo­żem, nasionami, nawozami sztucznemi, cementem, węglem, drzewem i ma­szynami rolniczemi. Siedziba firmy w Kaliszu, Stary Rynek 21. Wspólni­kami są: 1) Kazimierz Walewski z Tubydzina, star. Sieradzkiego, 2) Stefan Walewski z Inczewa, star. Sieradzkiego i 3) Jerzy Krautstofl z Kalisza. Ka­pitał zakładowy, całkowicie wpłacony, wynosi 4500.000 mk., podzielony na 9 równych udziałów po 500.000 mk. każdy udział, z których posiada każdy ze wspólników po 3 udziały. Zarząd stanowią wszyscy wspólnicy. Prawo samodzielnego prowadzenia interesów spółki, prawo podpisu korespondencji pod stemplem firmowym, jak również przekazów i czeków, wystawionych przez spółkę, prawo odbioru z poczty wszelkiej korespondencji, towarów, przekazów i pieniędzy z tych przekazów, prawo obrotu gotówkowego i kre­dytowego, żyrowania weksli klijentów udziela się Jerzemu Krautstoflowi. Weksle, wystawione przez spółkę, podpisują dwaj wspólnicy. Firma jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, zawiązaną na mocy aktów notarjalnych, sporządzonych przed notarjuszem Józefem Dzierzbickim w Kaliszu, w dniach: 10 lipca 1922 r. i 13 grudnia 1923 r., Nr 825 i 2581, na przeciąg lat pięciu, t. j. od d. 1 lipca 1922 r. do d. 1 lipca 1927 r.

Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 9

Wydział hipoteczny powiatowy, w Sieradzu obwieszcza, iż na d. 7 maja 1925 r. wyznaczony został termin pierwiastkowej regulacji hipotek dla:
2) osady we wsi Inczewie, gm. Bartochów, przestrzeni 6 morgów 60 pręt., pochodzącej z osady oznaczonej Nr 3 tab. likw. na żądanie Marjanny Zgolakowej — i
W powyższym terminie winny zgłosić się osoby interesowane w kancelarji hipotecznej, pod skutkami prekluzji.

Rozwój 1926 nr 258

ŻYCIE PROWINCJI.
Hej bracia sokoli!
POŚWIĘCENIE SZTANDARU T—WA GIMNAST. "SOKOŁA" W SIERADZU.
Dzień 12 września br. bezwątpienia na długo pozostanie w pamięci mieszkańców miasta Sieradza a szczególniej w pamięci tych, którzy biorą udział w życiu sokolem i nim się interesują. Uroczystość bez przesady wypadła imponująco.
Już wczesnym rankiem zaroiły się ulice Sieradza od sokołów i sokolic dążących na boisko sokoła przy szosie Kaliskiej, gdzie była naznaczona zbiórka. Z zamiejscowych pierwsze przybywa gniazdo wieluńskie w pokaźnej liczbie 53 druhów i druhen, dalej gniazdo Błaszki i Opatówek wszystkie ze sztandarami, następnie gniazda Zd. Wola, Pabjanice, Kliczków, Smardzew, Kościerzyn, Szadek, Inczew, Wróblew. Koło śpiewackie młodzieży wiejskiej z Wróblewa ze sztandarem, delegacja Sokoła z Kalisza, Sieradzka straż ogniowa z orkiestrą, sympatyczny a dotąd w Sieradzu niewidziany Oddział Ligi morskiej i rzecznej z Łodzi z banderą, delegacja Strzelców kurkowych z Kalisza, Narodowa Organizacja Kobiet z Sieradza, Oddział Związku Pracowników kolejowych z Sieradza Związek pracowników więziennych. Boisko zaledwie zgromadzonych pomieścić może. Drużyny sokole wraz ze wspaniałym oddziałem konnego Sokoła oczekują przybycia władz Sokolich. Na boisku zjawia się Wiceprezes Zarządu okręgowego oraz Naczelnik Okręgowy, pada komenda baczność, oddział wyszkolenia wojskowego prezentuje broń, naczelnik miejscowego gniazda druh Sierosławski składa raport, z którego dowiadujemy się, że liczba druhów i druhen zgromadzonych na boisku wynosi 437 a konnego oddziału 62.
Wiceprezes okręgowy druh Kamieński w krótkich słowach przemawia do zebranego sokolstwa, poczem przy dźwiękach orkiestry straży ogniowej i orkiestry sokolej wyrusza okazały pochód na nabożeństwo.
Msza św. odbywa się na dziedzińcu kościoła parafjalnego, celebruje ją ks. Brzeziński w otoczeniu licznego duchowieństwa.
Po poświęceniu sztandaru, przemawia w podniosłych słowach ks. prał. Pogorzelski a przedstawiając historję sokolstwa, zaznacza, że celem sokoIstwa to wierna służba Ojczyźnie w myśl hasła umieszczonego na sztandarze. „Ramię krzep — Ojczyźnie służ!".
Następuje chwila uroczysta, rodzice chrzestni w osobach: Starosty p. Kalińskiego, p. dr. Zaleskiej Prezesa Związku Ziemian p. Prądzyńskiego, Przewodniczącej Koła Ziemianek P. Białeckiej, Burmistrza m. Sieradza p. Mąkowskiego, Przewodniczącej Organizacji Narod. Kobiet p. Lipińskiej, Komedanta sieradzkiej straży ogniowej p. Pruskiego, P. Błochowiczowej, P. Balcerzakowej, delegatów włościan ziemi Sieradzkiej, p. Kryszczyńskiego z Wośnik i p. Gockowej z Podłężyc wręczają sztandar starszemu z władz Sokolich druhowi Kamieńskiemu, który następnie wręcza druhowi Lindnerowi naczelnikowi okręgu a ten Prezesowi gniazda, dr. M. Zaleskiemu. Prezes składa przyrzeczenie — całuje sztandar, pada rozkaz „Baczność", muzyka gra hymn narodowy.
Następuje defilada przed nowym sztandarem. Przy dźwiękach połączonych orkiestr defiluje drużyna sieradzkiej straży ogniowej a następnie drużyny sokole, defiladę zamyka dziarski i buńczuczny oddział Konnego Sokoła. Okrzyki i oklaski są najlepszym dowodem podziwu i uznania dla dziarskich oddziałów biorących udział w defiladzie.
Po przerwie obiadowej wyruszają oddziały sokole na boisko za Żegliną. Popis gimnastyczny rozpoczyna się biegiem przez ulice miasta na 3500 metrów. Pierwsze miejsce zdobywa druh Styczyński z Sieradza w 12 min. 49 sek. drugie druh Sztyller z Pabjanic, trzecie druh Szumicki z Sieradza. Następują ćwiczenia przy dźwiękach dwóch orkiestr, oddziałów męskich i żeńskich oraz młodzieży sokolej. Burzę oklasków otrzymują zawodnicy w skoku o tyczce i wzwyż jak również zastępy ćwiczące na przyrządach i budujące piramidy.
Punktem kulminacyjnym, ćwiczenia oddziału konnego, znakomici jeźdźcy idą w zawody w skoku przez przeszkody i płotki, pierwszą nagrodę zdobywa Druh Walewski (junior) z Inczewa, drugą Druh Arnold z Bukowiny. Interesująca gra w Lisa zakończyła pierwszy raz widziane w Sieradzu popisy oddziału konnego „Sokoła".
Po skończonych ćwiczeniach zbiórka wszystkich drużyn, krótkie przemówienie Naczelnika okręgu i Prezesa gniazda poprzedzająca rozdanie nagród w formie żetonów i dyplomów zwycięzcom w zawodach zakończyły w zupełności udały popis gimnastyczny. Po popisie zabawa w sali teatralnej przeciągnęła się do rana.


Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 29

Komornik przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Roman Grzesik, zamieszkały w Sieradzu przy ul. Wartckiej pod Nr. 5, na zasadzie art. 1141—1148—1149 i 1570 U. P. C., niniejszem obwieszcza, że w dniu 15 czerwca 1928 r., o godz. 10 rano, w sali posiedzeń sądu pokoju w Sieradzu, sprzedawana będzie z publicznej licytacji osada włościańska, na­leżąca do Stefana i Franciszki małż. Kozłowskich, położona w pięciu działkach we wsi Inczew, gminie Bartochów, star. sieradzkiem pod Nr. 3 tabeli likwidacyjnej, ogólnej przestrzeni 12 morgów 92 pręty łącznie z ziemią, otrzymaną za serwitut, w tej liczbie około jednego morga łąki.
Na wymienionej osadzie znajduje się dom mieszkalny, murowany o jednej izbie, z dwoma drewnianemi chlewami, pod jednym słomianym dachem i wysianego żyta około 5 - ciu korcy.
Wyżej wspomniana osada nie ma urządzonej księgi hipotecznej, stanowi wyłączną własność Stefana i Franciszki małż. Kozłowskich, zasądzona wyrokiem sądu pokoju w Sieradzu z dnia 29 sierpnia 1927 r., wyłuszczonym w tytule wykonawczym z dnia 20 października 1927 r., za N. C. 241/27, długami nie obciążona, wyznaczona do sprzedaży z pu­blicznej licytacji na zaspokojenie pretensji Władysława i Józefy małż. Jarczewskich w sumie 2.921 zł. 84 gr. z kosztami z mocy wyroku sądu pokoju w Sieradzu z dnia 20 października 1927 r. za N. C. 241/27. O. 2.
Licytacja rozpocznie się od sumy szacunkowej 19.000 zł.
Osoby, zamierzające wziąć udział w licytacji, obowiązane są zło­żyć 10% vadium od sumy szacunkowej, czyli 1.900 zł., osoba zaś utrzy­mująca się przy kupnie obowiązana jest złożyć przed upływem dni 21 opłaty aljenacyjne, resztę zaś szacunku przed upływem dni 14.

Warunki licytacji oraz dokumenty, odnoszące się do powyższej sprzedaży są dla osób interesowanych do przejrzenia w kancelarji ko­mornika, w dzień licytacji w sali posiedzeń sądu pokoju w Sieradzu.

Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 32a

Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dn. 7 grudnia 1928 r.:
10058. "Stefan Walewski" — gorzelnia w Inczewie, gminy Bartochów, pow. sieradzkiego. Istnieje od 1924 r. Właśc. Stefan Walewski, zamieszkały w Inczewie.


Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 21a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:


dnia 7 listopada 1929 roku
11141. „Franciszek Jarczewski", sklep kolonjalno - spożywczy ze sprzedażą wyrobów mięsnych i tytoniowych w Inczewie, gminy Bartochów, powiatu sieradzkiego. Istnieje od 1928 roku. Właśc. Franciszek Jarczew­ski, zam. w Inczewie.


Obwieszczenia Publiczne 1931 nr 1a

Wpisy do rejestru handlowego.

Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:


dnia 31 października 1930 roku
11834. „Walentyna Barańska", sklep kolonjalno - spożywczy w Inczewie, gm. Bartochów, pow. sieradzkiego. Właśc. Walentyna Barańska, zam. w Inczewie.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 7

OBWIESZCZENIE
STAROSTY POWIATOWEGO SIERADZKIEGO
z dnia 18 lutego 1931 r.
o kolejności osób obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli.
Na podstawie §§ 4 i 8 Rozp. Min. Spr. Wewnętrznych i Min. Spr. Wojsk. z dnia 29. VII. 1930 r. wydanego w porozumieniu z Ministrami Skarbu i Robót Publicznych o obowiązku dostarczenia jako środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju samochodów, motocykli i rowerów (Dz. Ust. R. P. Nr. 58, poz. 470) podaję poniżej do powszechnej wiadomości, celem zapewnienia kolejności i równomierności przy powoływaniu do świadczeń listę kolejności osób powiatu sieradzkiego, obowiązujących do dostarczenia samochodów i motocykli w roku 1931.
27. Walewski Stefan, Nr. rejestr. 81209, samochód osobowy — Fiat — m. postoju: folw. Inczew, gm. Bartochów.
W ciągu dwóch tygodni od chwili ogłoszenia listy kolejności w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim osoby zainteresowane mogą wnosić do Starostwa Powiatowego Sieradzkiego uzasadnione reklamacje, w razie uwzględnienia których poprawiona zostanie odpowiednio lista kolejności, co jednak nie wstrzymuje wejścia w życie tejże listy kolejności z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Starosta Powiatowy:
(—) Bukowski.


Echo Sieradzkie 1932 11 wrzesień

Z KOŁA GOSPODYNI WIEJSKICH.
We wsi Orzeżyn gm. Bartochów odbył się 3-dniowy kurs przetworów owocowych, który prowadziła instruktorka p. Dzwoniarzówna. Na kurs uczęszczały członkinie Koła Gospodyń Wiejskich i Związek Młodzieży Ludowej.
Na zakończenie przybył p. starosta inż. Boryssowicz, który objeżdżał w tym dniu gospodarstwa małorolne i zespoły konkursowe przysposobienia rolniczego. Na zakończenie kursu również przybyli: wojewódzka instruktorka kół gospodyń p. Prażmowska oraz p. Krzeczkowska-Walewska z Inczewa, instruktor p. Juraszek ks. Jerzyński i komendant Związku Młodzieży p. Rajcewski. Po krótkich przemówieniach w których zachęcano kursistki do dalszej pracy, po odśpiewaniu „Roty" w miłym nastroju zakończono kurs.


Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
II. Obszar gminy wiejskiej Bartochów dzieli się na gromady:
5. Inczew, obejmującą: wieś Inczew, majątek Inczew, wieś Panowice.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

Echo Tureckie 1933 nr 25

OBWIESZCZENIE.
Komornik Sądu Grodzkiego w Sieradzu rew. II z siedzibą w Warcie, zamieszkały w Warcie na mocy art. 602, 603, 604 K.P.C ogłasza, że w dniu 23 czerwca 1933 roku o godzinie 9-ej (nie później jednak niż w dwie godziny) w Inczewie gm. Bartochów odbędzie się sprzedaż z przetargu publicz­nego ruchomości należących do Stefana Walewskiego i składających się z trzech stogów owsa w słomie, oszacowanych na łączną sumę zł. 7.500 na zaspokojenie wie­rzytelności Zjednoczonego Banku Ziemiań­skiego w Koninie.
Powyższe ruchomości można oglądać pod wskazanym adresem w dniu licytacji.
Komornik K. SOBOLEWSKI.

Do akt Nr. Km. 340/33.

Echo Sieradzkie 1933 19 październik

OBWIESZCZENIE
Komornik Sądu Grodzkiego w Sieradzu rewiru II-go zamieszkały w Warcie przy ul. 3 Maja Nr. 14 na zasadzie art. 602-604 K. P. C. i 1030 U.P.C. ogłasza, że będą sprzedawane z licytacji publicznej następujące ruchomości:
W dniu 27 października 1933 r.:
(...) o godzinie 12-ej w majątku Inczew gm. Bartochów u Stefana Waleskiego: 310 metrów żyta w słomie w stertach i 50 metrów pszenicy w słomie w stercie, oszacowanych na zł. 5130.
Powyższe ruchomości oglądać można pod wskazanemi adresami w dniu sprzedaży.
Komornik:
(-) K. Sobolewski.
_________________________________________________________________________________

Echo Łódzkie 1933 wrzesień
_________________________________________________________________________________


Echo Sieradzkie 1933 17 listopad

KTO ZABIŁ STAN. JARUGĘ POZOSTAJE NADAL TAJEMNICĄ.
Stanisław Jaruga zam. we wsi Inczew gm Bartochów na zmierzchu 30 sierpnia udał się do stogu po słomę oddalonego około 300 met. od zagrody.
Po kilkunastu minutach auto prowadzone przez szofera Władysława Bogaczyka. należące do dra Kurnatowskiego, dóbr Lututów, w którym siedział Kurnatowski, jadąc z Kalisza po drodze wstąpił po swą żonę, która bawiła w maj. Inczew u państwa Walewskich. Po zabraniu pań, zauważył przy drodze leżącego nieznanego mężczyznę. Przybyli zawiadomieni chłopi rozpoznali w leżącym Stan. Jarugę.
Jaruga, który dawał słabe oznaki życia został przeniesiony do izby, gdzie natychmiast zmarł nie odzyskawszy przytomności.
Po zaalarmowaniu posterunku w Warcie, wyruszył natychmiast na dochodzeniu komendant posterunku Zamoroko. Po dłuższem prowadzeniu dochodzenia został zatrzymany Wacław Kwiatkowski ze wsi Zawady, który jak zostało ustalone przejeżdżając wówczas rowerem nożem w serce pozbawił życia Jarugę. Zostało również stwierdzone że przedtem kilka razy oskarżony odgrażał się Jarudze spowodu odebrania mu rewolweru i oddania policji.
Sprawę powyższą rozpatrywał Sąd Okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu.
Na rozprawie oskarżony nie przyznał się do winy, twierdząc, że tegoż wieczora tą drogę nie jechał a okólną; również i część świadków twierdziła, że jechał tą drogą.
Na przewodzie sądowym zostało stwierdzone, że latem b. r. oskarżony z Rossoszycy strzelił 6 razy do kaprala wojsk polskich niejakiego Ubycha i ostatnim strzałem zranił rękę. Ponieważ kapral nie meldował policji, więc dochodzenia prowadzonego nie było.
Obecnie, po zebraniu danych, odesłano akta do Warszawy w celu przesłuchania poszkodowanego i skierowania sprawy do Sądu.
Sąd po zbadaniu świadków i mowie prokuratora, wydał wyrok uniewinniający.
A zatem, powstaje pytanie: "Kto zabił Stanisława Jarugę?"

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 13 luty

OBWIESZCZENIE O LICYTACJI!
Urząd Skarbowy w Sieradzu podaje do ogólnej wiadomości, że w miejscu i terminie niżej podanym, odbędzie się celem uregulowania zaległych należności podatkowych sprzedaż z licytacji niżej wyszczególnionych ruchomości.
W dniu 20 lutego 1934 r. o godz. 10 rano w majątku Inczewie gminy Bartochów.
a) zegar szafkowy stojący cena szacunkowa 150 zł. b) kanapa kryta gobelinowa cena szacunkowa 50 zł., c) sześć krzeszeł cena szacunkowa 30 zł., d) klacz gniada cugowa cena szacunkowa 1000 zł., e) klacz kasztanowata -łysa cena szacunkowa 400 zł., f) wałach kasztan cena szacunkowa 400 zł., g) dwa źrebaki 2 letnie cena szacunkowa 300 zł., h) para koni wyjazdowych (klacze gniade)cena szacunkowa 2000 zł.
Zajęte ruchomości oglądać można w majątku i lokalu wyżej podanym na godzine przed rozpoczęciem licytacji.
Urząd Skarbowy w Sieradzu.

Obwieszczenia Publiczne 1938 nr 65


Wydział Hipoteczny, sekcja III, przy Sądzie Okręgowym w Kali­szu, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmar­łych:
12) Stefanie-Cyrylu Walewskim, właścicielu majątku ziem. Inczew, pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony zo­stał na dzień 21 listopada 1938 roku, w którym to terminie osoby zain­teresowane winny zgłosić swoje prawa w kancelarii wyżej wymienio­nego Wydziału Hipotecznego, pod skutkami prekluzji. 106/38.
 
Głos Chłopski 1948 nr 178

Z frontu współzawodnictwa
Zespół Dębołęka jest dumny z wyników swej pracy
Zespół majątków państwowych PNZ Nr 4 Dębołęka może poszczycić się pięknymi osiągnięciami. Zbiory przewiduje się nadzwyczaj pomyślne.
W stosunku do roku 1939 będą one prawdopodobnie wyglądać następująco:Majątek Dębołęka 115 procent, Kobierzycko 125 procent, Inczew 105 proc., Dąbrówka 105 proc. Dąbrowa Wielka 100 procent. Poniżej 100 procent ale nie niżej 90 procent, zapowiadają się zbiory w majątkach Niechmirów, Wolnica, Wiłkrzyce, Krobanówek. W majątkach tych przyczyną gorszego stanu jest to, że majątki te były bardzo zniszczone podczas wojny i odczuwają poważny brak inwentarza, ziemia była tam mocno zapuszczona. Majątek Wilkrzyce został zaś przejęty przez PNZ w 1948 r. w stanie zupełnego zaniedbania.
Przemysł w majątkach zespołów też się pięknie spisał, bowiem plan półroczny wykonał w 127,5 procentach — (gorzelnia Inczew).
Do tych wyników w znacznym stopniu przyczyniło się współzawodnictwo pracy.
W majątku Kobierzycko jest np. trójka przodowników pracy — peperowców, tow. Marcin Kwaśniewski — fornal-siewca wykonał 130 procent, tow. Ignacy Pawłowski — fornal siewca 120 procent. Józef Ridun — karbowy 150 procent normy. W majątku Dębołęka ob. Stanisław Krzemiński fornal siewca wykonał 130 procent normy. W majątku Niechmirów tow. Józef Sukiennik — luzak wykonał 118 procent normy.
Wszyscy przodownicy pracy dostaną oprócz zwiększonych płac specjalne premie od okręgu PNZ.
Pracownicy umysłowi też się nieźle spisują, jak zarządzający majątku Kobierzycko ob. Edward Sokatowski i tow. Włodzimierz Rębowski zarządzający majątkiem Dębołęka. Buchalteria zespołu ma pierwsze miejsce w okręgu.
Zespół Dębołęka współzawodniczy z zespołem Czerniew w pow. łowickim. Przodownicy zespołu Dębołęka domagają się za pośrednictwem „Głosu Chłopskiego" o podanie wyników współzawodnictwa zespołu Czerniew.
(z)
 
Głos Chłopski 1948 nr 251

Buhajki idą na rzeź
gdy jednocześnie brak jest sztuk zarodowych
W powiecie sieradzkim daje się zauważyć brak buchaji zarodowych, ostatnio Związek Samopomocy Chłopskiej rozprowadził zaledwie 12 sztuk na poszczególne gminy.
W tym samym czasie jak nas informują w Powiatowym Zarządzie ZSCh w Sieradzu w majątkach państwowych w Inczewie, Kobierzycku, Dąbrowie i Dębołęce sprzedano znaczne ilości cieląt (buhajów) na rzeź. Praktyka taka jest rzeczywiście niezrozumiała i o ile w dalszym ciągu faktycznie ma miejsce winna zostać zmieniona. Zainteresować się tym powinien Okresowy Zarząd PNZ w Łodzi.
 
 
Głos Chłopski 1948 nr 298

Odwiedziny w Inczewie
Co raz lepiej dzieje się w majątkach państwowych
Zwykły śmiertelnik, gdy chce zorientować się co słychać w terenie, gdzie można coś ciekawego znaleźć, korzysta z informacji władz powiatowych jako swego rodzaju wyroczni.
I my tak postąpiliśmy informując się w jednej z bardzo szanownych i bardzo czcigodnych instytucji.
Powiedziano nam tam:
„Jedźcie do Inczewa tam gospodarka pod zdechłym psem“.
Pojechaliśmy.
Inczew — majątek Państwowych Nieruchomości Ziemskich — przywitał nas bardzo chłodno, rzec by można lekceważą co. Nikt na nasze spotkanie nie wyszedł, nie kwapił się z informacjami itd. Dzięki temu mogliśmy „hasać" bez przeszkód i bez „opieki“ kierownictwa majątku w ciągu dość długiego czasu. A o to nam przecież chodziło.
Na wstępie rozmawiamy z ob. Nowickim, który pracuje jako traktorzysta majątkowy. Uskarża się na niskie zarobki, bo mimo, że faktycznie obsługuje traktor, to jednak woli figurować jako „luzak". — „Przecież ten motor, który obsługuję, jest już stary i mocno sfatygowany. Co kilka dni trzeba go remontować, to znów brak części zamiennych itp., a tak to przy najmniej mam swoją pensję i ordynarię. Rzecz jasna, że tracę premię mimo, że pracuję ciężko".
Na nasze pytanie co na to Związek Zawodowy Robotników Rolnych, dowiadujemy się, że narazie nic nie zrobiono w tym kierunku.
— „No a jak tam wypłaty — dopytujemy się.
— „Owszem wszystko jest uregulowane. ordynarie, pensje i deputaty otrzymujemy normalnie".
Obecnie przystępują do remontu mieszka i pokrycia dachów. Ale proszę tu stoją maszyny snopowiązałki,dołownik, pług itd. Są one dobrze naoliwione i przygotowane na zimę, ale dach to istne sito, no i oczywiście maszyny bardzo na tym ucierpią, bo już lepiej, żeby stały po prostu pod gołym niebem niż pod takim za przeproszeniem dachem. Podobno okręg nie przydzielił kredytów i dlatego to tak wygląda".
W naszej wędrówce po majątku natknęliśmy się na przewodniczącego komitetu folwarcznego ob. Nowaka, który nam oświetla drugą stronę medalu.
Dowiadujemy się więc, że majątek Inczew nastawiony jest na doświadczalnictwo, które obejmuje hodowlę, nasiennictwo i selekcję.
Co do hodowli to do Inczewa ma być sprowadzona znaczna ilość klaczy zarodowych (20 okazów) przeważnie anglo-arabów, które przez odpowiednie krzyżowanie mają dać potrzebny dla naszego terenu typ konia roboczego. Opiekę nad tym będą mieli fachowcy tak, że wyniki będą najprawdopodobniej dodatnie. Skoro już mowa o hodowli, to warto jeszcze wspomnieć, że do Inczewa na okres kopulacyjny sprowadza się pewną ilość ogierów ze stajen państwowych w Bogusławicach. Przyczynia się to w znacznym stopniu do poprawy stanu pogłowia końskiego w okolicy.
Najciekawsze jednak doświadczenia przeprowadzane były w tym roku z ziemniakami. Mianowicie na 133 poletkach wysadzono ziemniaki różnych odmian, z rozmaitych majątków państwowych i poddano je skrupulatnej obserwacji, która miała wykazać czy gatunki te są czyste odmianowo, a przede wszystkim czy są one zdrowe.
Po zbadaniu uznano sto spośród tych odmian za rośliny czyste i zdrowe i nadające się do dalszego prowadzenia. Te doświadczenia wpłyną w dużym stopniu na stan upraw kartoflanych w majątkach państwowych. Wiosna przyszłego roku doświadczenia będą dalej prowadzone tym razem jednak badana będzie plenność poszczególnych odmian.
Poza tym majątek przekazał w bieżącym roku rolnikom znaczne ilości zbóż kwalifikowanych (150 kwintali) oraz rzepaku ozimego. W majątku obsiano znaczne tereny zbożem kwalifikowanym (elity i superelity), żyto dankowskie i zelandzkie oraz pszenicę wysoko-litewską, sztywno-słomą.
Przerywamy wreszcie te wynurzenia, gdyż co tu dużo mówić, jesteśmy podejrzliwi i boimy się czy nas nie nabierają, więc zaczynamy z innej beczki.
— Jak tam z premiowaniem robotników i z przodownikami pracy?
Dowiadujemy się więc, że i tacy są.
Błaszczyk Franciszek — fornal, wykonuje miesięcznie 140 procent normy. Otrzymał on łącznie w lipcu, sierpniu i wrześniu przeszło 11 tysięcy złotych samych premii. Również przodują dniówkowi jak Wojtysiak Jan (150 procent), oraz Szymańska Anna i Łuczak Anna, które między sobą rywalizują i na razie utrzymują się na poziomie 150 procent wykonania normy. (A no zobaczymy, która wygra ten wyścig).
Jest również i kowal, który bezsprzecznie jest przodownikiem pracy, gdyż sam obsługuje park maszynowy (3 snopowiązałki, żniwiarka, 2 kosiarki, 3 kopaczki, młocarnia itd.) gorzelnie no i elektrownie majątkowa. Obiekty te do tej pory przerw w pracy nie zanotowały.
Niestety nie otrzymuje on premii, gdyż rzemieślnicy nie mają norm. A szkoda! Sądzimy, że nawet przy pracy tego typu można opracować wskaźniki wydajności pracy i że kowalowi premia się należy. Przecież tak robią i inne majątki np. Koryta będące w administracji WSGW, gdzie premie wypłaca się i rzemieślnikom.
Trzeba jednak przyznać, że mimo pewnych poślizgnięć administracja dba o robotników. Na wstępie wspomnieliśmy o remoncie mieszkań, teraz, dodamy, że wkrótce głośniki radiowe będą zainstalowane w każdym mieszkaniu robotniczym. Od 1 listopada uruchomione zostanie przedszkole dla 20 dzieci robotników majątkowych.
Wprawdzie są i braki (dziurawy dach składu maszyn i zły stan budynku obory), ale nie zmienia to ogólnego raczej korzystnego stanu rzeczy. 
 
Głos Chłopski 1948 nr 299

Zły stan zabudowań w majątkach państwowych
Należy jak najszybciej załatwić sprawę remontów w majątkach Państwowych Nieruchomości Ziemskich
Zimę mamy już „za pasem" jak to się mówi, a sprawa remontów, zabudowań folwarcznych i mieszkań robotników majątkowych nie we wszystkich majątkach została należycie załatwiona.
O tym, że sprawa ta jest istotna przekonaliśmy się na zebraniu przewodniczących Komitetów Zespołowych i Folwarcznych, gdzie poruszano w pierwszym rzędzie zagadnienia remontów. Na zebraniu tym sygnalizowano o złym stanie zabudowań i mieszkań robotniczych, które wymagają naprawy przed nadejściem miesięcy zimowych.
Dla ilustracji przytoczymy głosy niektórych przedstawicieli, które najlepiej odzwierciadlają stan rzeczy.
Tak np. majątek Kobierzycko przyniósł w tym roku blisko 18 milionów zł. dochodu. Mimo to nie przydzielono potrzebnych kredytów na remont dachów w mieszkaniach robotniczych. Zdaniem delegata w takim stanie w jakim budynki znajdują się obecnie robotnicy nie będą mogli zamieszkać w nich przez okres zimowy. Również w Inczowie konieczne są remonty chlewów i obory. Nie mniej fatalny jest stan budynków gospodarskich w Pytowicach.
Najgorzej chyba przedstawia się stan rzeczy w Skotnikach, gdzie brak jest stodoły, szop, a w chlewni mieszkają robotnicy. W tychże Skotnikach na 5 majątków w zespole dano raptem 125 tys zł. na remonty.
Nie wyczerpaliśmy bynajmniej przykładów, ale i tych chyba starczy, by sobie urobić pogląd, że nie wszystko jest tu w porządku. Przecież remont budynków gospodarskich, czy mieszkań robotników dokonane być muszą, a im dłużej się z tym zwleka, tym koszty wzrastają. Nie wytrzymuje również krytyki argument, że brak gotówki. Przecież Kobierzycko dały 18 milionów zł. dochodów, a jednak remontu nie dokonano.
Sprawa jest bardzo poważna, a i czas jest krótki, więc apelujemy do czynników miarodajnych w Okręgowym Zarządzie PNZ-tu, by nie przeszły do porządku dziennego nad żądaniami przedstawicieli robotniczych, którzy obradowali 26 października w Łodzi.
Przy okazji warto wspomnieć i o innej sprawie. Mianowicie dość liczna grupa, przewodniczących Komitetów Zespołowych uskarżała się na brak współpracy ze strony administracji zespołów. Jest to bezsprzecznie objaw niepożądany, który przynosi szkody tak robotnikom, jak i administracji majątków. Tą sprawą również należy się zainteresować i postarać się o jak najszybszą zmianę.
 
Głos Chłopski 1948 nr 343 

Kongresowy czyn chłopów
województwa łódzkiego
W dniu wczorajszym podaliśmy informacje o zobowiązaniach przedkongresowych podjętych na zebraniach chłopów naszego województwa. W dniu dzisiejszym podajemy dalszy ciąg tych informacji.
Gospodarze samopomocowcy z osady Lututów, zebrani w celu dokonania wyboru Gminnego Zarządu ZSCh uchwalili, że uczczą dzień zjednoczenia partii robotniczych przez, wybudowanie trzy kilometrowego odcinka drogi na trasie Żmuda—Dobrosław; Nowo wybudowaną drogę postanowili również obsadzić drzewami.
Delegaci zebrani w Bartochowie postanowili uczcić dzień zjednoczenia się partii robotniczych przez elektryfikację szeregu wsi, między innymi Bartochowa, Małkowa, Dusznik i Inczewa.
Gospodarze Charłupii Małej uczczą Kongres Zjednoczeniowy przez naprawę chodników we wsi.(...) 

Dziennik Łódzki 1951 nr 136

300.000 kart w pierwszym dniu
W wielu miejscowościach woj. łódzkiego już przed południem
wszyscy mieszkańcy złożyli karty plebiscytowe
(Telefonem od korespondentów „Dziennika")
WARTA
Mieszkańcy Warty zakończyli wczoraj w 100 proc. składanie kart plebiscytowych do godz. 10.
... gm. Bartochów jako pierwsze złożyły podpisane karty plebiscytowe gromady: Inczew, Bartochów, Słomków Mokry, Kaweczynek oraz szkoła podstawowa w Dusznikach.

Dziennik Łódzki 1951 nr 230

Wielobarwne wieńce dla najlepszych.
Spółdzielnia w Tubądzinie
uroczyście obchodziła
zebranie siewu pokoju.
Gdy powstał w gminie Bartochów komitet organizujący dożynki wyłoniła się od razu kwestia, gdzie one się mają odbyć. Dotąd odbywały się zwykle w Makowie, przodującej spółdzielni produkcyjnej, ale komitet uznał, że i druga spółdzielnia w Tubądzinie nie jest gorsza i może godnie podjąć gości z całej gminy i powiatu.
Członkowie komitetu liczyli bowiem na duży napływ ludzi. I nie spotkał ich zawód. Przybyła ekipa robotnicza z pabianickiej fabryki narzędzi, żywy symbol sojuszu robotniczo-chłopskiego, przybyli strażacy w mundurach i z motopompą, przyjechali traktorzyści z ośrodka w Małkowie, stawił się cały PGR Inczew, pościągali ludzie z Warty i z innych miejscowości.
Zainteresowanie wszystkich skupiło się na ekipie robotniczej. Bowiem jednego z członków ekipy wielokrotnego przodownika pracy wieś miała nagrodzić dożynkowym wieńcem.
Dopytywano się więc który to? Jak wygląda? Okazało się, że jest to ob. Leon Stefański, przodujący szlifierz fabryki, obecnie brygadzista. Lecz nie mniejsze zainteresowanie budził zespół artystyczny, który składał się w większości z dzieci oraz przywieziony przez ekipę patefon elektryczny i głośniki, bo Tubądzin jest zelektryfikowany.
Tymczasem ostatnie przygotowania do uroczystości zakończono i gdy tysięczny tłum zebrał się dla wysłuchania przewodniczącego GRN ob. Zenona Peszela i kierownika ekipy ob. Kasprzaka podniecenie i ciekawość przeszły w nastrój uroczysty. Przewodniczący GRN w krótkim przemówieniu przedstawił zebranym osiągnięcia gminy, mówił o dalszych zadaniach wsi dzisiejszej, o obowiązkach podniesienia urodzajów i hodowli, wynikających z sojuszu robotniczo-chłopskiego i zaostrzającej się walce o pokój.
Jeszcze nie przebrzmiały oklaski, gdy na trybunę wszedł ob. Kasprzak.
Pracuję teraz w fabryce, lecz jestem synem pracującej wsi — powiedział on — ale klasa robotnicza i pracująca wieś to jedno. Wasze osiągnięcia są naszymi sukcesami.
Cieszy nas, robotników wzrastający nieustannie plon uprawianej przez was ziemi. 25 q zbożz hektara, które zebraliście w waszej spółdzielni to równie cenny wkład w dzieło utrwalenia pokoju, jak przekroczona norma przy warsztacie".
Teraz następuje moment wręczenia wieńców dożynkowych przodownikom pracy na roli i w fabryce ob. Franciszkowi Sobczakowi, przewodniczącemu spółdzielni produkcyjnej w Małkowie i członkowi tejże spółdzielni Walentemu Gidelskiemu, ob. Ignacemu Antczakowi, przewodniczącemu spółdzielni w Tubądzinie i Leonowi Stefańskiemu z fabryki narzędzi w Pabianicach. Wieńce otrzymują również gospodarze indywidualni ob. ob.
Ignacy Ciechański ze wsi Inczew, Ignacy Szczeciński ze wsi Łabędzie i Adam Sosiński z Dusznik.
Praca uczciwa i wydajna zawsze zostanie należycie oceniona. A nagrodzeni nie szczędzili trudu przy uprawie dużych obszarów zakontraktowanych roślin oraz przy obrządzaniu licznych tuczników. Winszują zebrani wyróżnionym i oglądają przybrane wstęgami i świecidełkami wieńce, duże i małe i zwyczajem ziemi sieradzkiej kopiaste. Ale na tym uroczystość się nie kończy. Czeka jeszcze zebranych bogaty program artystyczny przygotowany przez ekipę robotniczą. Ciasnym kołem otoczono wykonawców wesołych skeczów, tańców ludowych i deklamacji. Brawa i wybuchy śmiechu przerywają popisy.
Zmierzchało się, gdy orkiestra skocznym oberkiem zaczęła przygrywać do tańca.
(W.) 


Dziennik Łódzki 1952 nr 94

Wszyscy wylegli na pole
Akcja siewna w całej pełni.
Meldunki mówią: w województwie łódzkim obsiano już zbożami jarymi ok. 50 tys ha. A siew, dzięki sprzyjającej pogodzie trwa dalej. Obeschły już bowiem i grunty podmokle. Każdy dzień i nawet każda godzina powiększa areał obsiewu o nowe setki i tysiące hektarów.
W gromadach, spółdzielniach produkcyjnych i PGR-ach trudno w ciągu dnia zastać w domu kogoś z mężczyzn. Jedni orzą lub kultywatorują, inni sieją lub spulchniają ziemię bronami, wywożą obornik, odkrywają kopce z ziemniakami, zabezpieczają drzewa owocowe przed szkodnikami. Kobiety porządkują ogródki, przesadzają kwiaty, sieją nasiona warzyw na rozsadę.
Odwiedzamy zespół PGR w Dębołęce. We wszystkich 12 gospodarstwach brygady polowe zaciągnęły Warty Bierutowskie. Siew rozpoczęto w środę. Według podjętych zobowiązań miał on trwać 6 dni, a zostanie zakończony dziś, w sobotę, czyli po upływie 4 dni.
W PGR Dąbrowa traktorzysta Królikowski wyjeżdża w pole o świcie, a wraca późnym wieczorem. W nocy ze środy na czwartek siał przy reflektorach.
Jego kolega z Niechmirowa, August Chudy, gdy trzeba, po powrocie z pola pracuje w kuźni jako kowal.
— U nas wszystko musi grać — mówi — Czasem jakieś małe uszkodzenie, nienaprawione zaraz może zahamować całą robotę. A siew — to przecież najpilniejsza sprawa.
W PGR Dębołęka w konnej brygadzie polowej przy siewie zbóż wyróżnili się: Stanisław Krzemiński, Józef Spychała i Józef Wojciechowski, przy zasilaniu nawozami sztucznymi ozimin — Józef Pudełek i Stanisław Pawełczyk.
— I my nie chcemy być gorsi — oświadczają oborowy Józef Gabryś i chlewmistrz Józef Stępkowski. Oni, z gromady polowej świetnie się spisują. Piękny jest ich czyn dla Prezydenta i dla uczczenia 1 Maja. Ale i nasz jest niemały.
— Ja zobowiązałem się i słowa dotrzymam, że w ciągu roku zwiększę o 10 tys. litrów mleka zaplanowaną wydajność obory.
— A ja wyhoduję 50 prosiąt ponad plan.

* * *
W terenie spotykamy Inspektora pracy Ryszarda Chmielewskiego i kierownika TOR-u z Pabianic, Józefa Rybarczyka. Pierwszy kontroluje warunki mieszkaniowe i sprawy bytowe robotników rolnych w PGR-ach.
— W PGR Kobierzycko trzeba robotnikom dać prześcieradła, poduszki, ręczniki. W PGR Dębołęka umieścić w osobnym pokoju parę małżeńską, w Inczewie poprawić wyżywienie — streszcza pokrótce dotychczasowe obserwacje.
Drugi bada stan ciągników. I tam, gdzie trzeba, przerzuca lotne warsztaty reperacyjne, bądź wysyła pojedynczych mechaników-specjalistów.
— W Kobierzycku w „Zetorze" trzeba było wymienić uszczelkę od głowicy, a w „KD-15" założyć nowe elementy wtryskowe. Nie można przecież dopuścić, aby, gdy czas nagli, miały miejsce dłuższe postoje ciągników.
* * *
Marcin Nowicki ze wsi Buczek gm. Wróblew posiadający 4 ha ziemi już ukończył siew owsa, saradeli i wyki. Obecnie z całą rodziną sadzi ziemniaki. Razem z nim w polu pracują żona Maria, córka Helenka oraz synowie Zygmuś i Mietek. Ojciec znakownikiem kreśli rzędy, a matka i dzieci, gawędząc i żartując, równiutko, w odpowiednich odstępach umieszczają w ziemi ziemniaczane kłęby.
— Piękny czas — mówi Nowicki — to i wesoło nam się pracuje. Wśród nas nie ma bumelantów. Robimy zawsze wszystko w porę.
* * *
Na wielkim kawale koniczyny należącym do spółdzielni produkcyjnej w Izabelowie, gromada dzieci. Jest z nimi nauczycielka Alfreda Czarnecka. Dzieci zbierają do koszyków kamienie polne.
— Wykonujemy nasze zobowiązanie — objaśnia rezolutna Stasia Cieślakówna.
— Żeby uczcić czynem 60 rocznicę urodzin naszego kochanego Prezydenta — uzupełnia Kazik Guć — postanowiliśmy uprzątnąć pole. A w naszej szkole na akademii będziemy meldowali, że nasze zobowiązanie jest wykonane.

* * *
W inspektach spółdzielni produkcyjnej w Izabelowie członkinie Michalina Miłosińska, Józefa Furmanowska, Michalina Sala, Zofia Smus i Genowefa Kaczmarek wyrywają z grządek rzodkiewki na odstawę do Łodzi.
Mężczyźni są w polu. Owies i mieszankę zbożowo-motylkową już zasiali. Obecnie przygotowują ziemię pod buraki, kartofle, miętę, kapustę, cebulę.
Ogółem w pracach wiosennych bierze udział 13 mężczyzn i 11 kobiet. Praca posuwa się naprzód. Ochoczo i z wiarą w piękne zbiory.
* * *
Tydzień prawdziwej wiosny — to wykonanie conajmniej 75 proc. najpilniejszych prac polnych. To jednocześnie udany egzamin sprawności tak brygad polowych w PGR-ach i spółdzielniach produkcyjnych, jak i indywidualnie gospodarujących chłopów w tysiącach gromad naszego województwa
C. M.

Dziennik Łódzki 1952 nr 178

Tadeusz Gicgier
Żniwa w Dębołęce
Nie spojrzysz pod słońce. Jest ono zamglone, blask ma przyćmiony, ale zarazem oślepiająco jasny.
Pod Stefanowem, w Państwowym Gospodarstwie Rolnym Dębołęka za Sieradzem, po prawej stronie pola stoją już długie rzędy zestawionego żyta. Po lewej szumi jeszcze wysoki łan. Od upałów przybrał barwę pomarańczy.
Idziemy piaszczystą drogą. Tęgie żyto — mówi do mnie starszy agronom. — A niech pan spojrzy, jakie czyste.
I istotnie w złocistym lesie nie dojrzy się ani jednego chwastu. Z zaciekawieniem oglądam czerwone tablice, na których białą farbą oznaczony jest numer pola, ilość hektarów oraz gatunek zasiewu. Super, extra, elita — słowa te przeplatają się ciągle, a często nawet łączą, dając napis superelita.
Idziemy dalej. Gdzieś w głębi, pod brzozowym laskiem huczy i parska traktor ze snopowiązałką. Zza wysokiego łanu żyta widoczna jest zaledwie czapka traktorzysty, górna część komina i kawałek wiatraka.
Powoli ukazuje się nam cała maszyna. Zębate koła posuwają się po ściernisku, na które co chwila upada związany snop żyta.
Stać — maszyna się zatkała. Jedź w miejscu — woła pomocnik traktorzysty do starszego kolegi „na koźle". Snopowiązałka idzie w ruch, ciągnik dalej stoi. Z oporem, przy pomocy rąk pomocnika, wysuwa się wielki, zacietrzewiony, kosmaty snop.
Ciągnik rusza. Traktorzysta opalony na brąz, błyska ku nam w uśmiechu zębami.
— Żyto walne — mówi — ciężko je kosić.
Nieco dalej pod laskiem, pobrzękują dwie kosy. Ledwie słychać ich głos przy tętnie maszyny! Weteranki pełnią jednak dalej swą — pomocniczą już — służbę.
• • •
W zespole PGR-ów Dębołęka kampania żniwna trwa w całej pełni. Gospodarstwa Niechmirów i Wolnica ukończyły koszenie żyta w ciągu 3-ch dni, miast planowanych 6-ciu. Dokonano tego dzięki ofiarnej pracy brygad polowych.
Załogi brygad traktorowych z gospodarstwa Inczew osiągnęły w ciągu dwóch dni po 115 proc. normy, mimo, że stare maszyny ulegają często uszkodzeniom. Brygadami tymi kierują: Stanisław Nowacki, Jan Wojtysiak, Józef Rogoziński.
Podorywki dokonywane są często również w nocy, ze względu na to, że bezdeszczowa pora nakazuje szczególny pośpiech. Ziemi nie wolno wyschnąć, bo od tego zależne jest udanie się poplonów.
W batalii o chleb przodują traktorzyści: Królikowski Leon z gospodarstwa Dąbrowa Wielka, Kaczmarek i Strumiński z gospodarstwa Dębołęka. Są natomiast pomocnicy traktorzystów, którzy ociągają się na ogół w pracy. Zły przykład również daje Andrzej Ładniak, mechanik warsztatowy, — wyróżniający się skłonnością do alkoholu.
Wszystkie gospodarstwa odczuwają silny brak rąk do pracy Dlatego szczególnie cenni jest dla PGR-ów pomoc z miasta. Miasto pomoże wsi w jej walce o plony.
Dębołęka, 22 lipca 1952 r.

Dziennik Łódzki 1952 nr 280

Gorące dni listopadowe
w PGR woj. łódzkiego
Zimnymi kropelkami osiada na pola gęsta mgła. Znów jak przed śnieżycą, która spowodowała sporo szkód, zieleni się ruń ozimin. Gdzieniegdzie w bruzdach bieleją jeszcze resztki śniegu. Rowami odpływowymi ścieka nadmiar wody.
Mija nas ciężarówka Łódzkiej Wytwórni Papierosów. Na niej kilkunastu szczelnie opatulonych mężczyzn i kobiet. Listopadowy ziąb przecież. Słychać jednak przyśpiewki, pokrzykiwania i śmiech.
-Dokąd to? — pytamy.
-Na wykopki buraków cukrowych do PGR Kobierzycko (zespół Dębołęka).
W biurach Zespołu PGR Dębołęka co chwila słychać dzwonek telefonu. Z 12 gospodarstw napływają meldunki. Do 12 gospodarstw lecą po drutach telefonicznych zarządzenia i zlecenia, PGR Inczew donosi: „Mieliśmy 18 ha buraków cukrowych, wykopki zostały u nas zakończone 14 listopada". Dzień później ukończyła zbiór załoga PGR Wolnica. W środę 19 bm. resztę buraków wykopano w PGR Dębołęka.
W gospodarstwach tych liczono przede wszystkim na własne siły oraz na pomoc żon i rodzin pracowników stałych. W Dębołęce poza tym jednorazowej pomocy udzieliła młodzież z Liceum Ogólnokształcącego (30 osób) i ze Szkoły Handlowej w Sieradzu (60 osób). Mieszkańcy gromady Dębołęka dali 60 roboczodniówek. I pracowali naprawdę wydajnie.
Oto przodujący dębołęczanie: Józefa Spychała 125 proc. normy, Józef Wolniak i Krzemińska po 120 proc., ojciec traktorzysty Mariana Stromińskiego 110 proc.
Ze stałych robotników rolnych zasłużyli na wyróżnienie Ludwik Pawelczyk, Władysław Pudełek i Ignacy Kwiatusiński.
W PGR Kobierzycko wykopki trwają. Tutejsze pola buraczane o podglebiu gliniastym są rozmokłe i grzązkie. Pracy nie można usprawnić ani ogławiaczem, ani konnym wyorywaczem.
Wykopki zatem odbywają się według starych sposobów, a więc przy pomocy szpadli lub hebrów (specjalne dwuzębne widełki), natomiast do ogławiania buraków z liści stosuje się noże kuchenne lub tasaki. Oczywiście, w takich warunkach wydajność pracy jest znacznie mniejsza i tylko zatrudnienie większej ilości robotników może przyspieszyć zakończenie wykopków.
Kierownictwo PGR Kobierzycko korzysta więc chętnie z pomocy miejskich ekip wykopkowych. W ub. niedzielę 3 ekipy ochotnicze z zakładów pracy w Zduńskiej Woli i Sieradzu, liczące łącznie 95 osób, wykopały i ogłowiły buraki z 42 arów. 36 uczniów ze Szkoły Traktorzystów w Kościerzynie w ciągu 3,5 godzin zebrało plon z 15 arów.
Małorolny gospodarz Wilk z Piotrowic zobowiązał się wykopać, ogłowić, oczyścić z ziemi i ułożyć na kupki buraki z obszaru 75 arów. Walenty Stępniak z Kobierzycka wykona wykopki na połowie hektara, a sołtys tejże gromady — na 25 arach.
Prezydium GRN Wróblew skierowało w czwartek 30 gospodarzy do pomocy w zbiorze buraków w kobierzyckim PGR-ze. Są to przeważnie ci chłopi, którzy z różnych powodów nie wywiązali się dotychczas ze swych obowiązków szarwarkowych. Wszyscy jednak za pracę przy wykopkach otrzymają wynagrodzenie według ostatniej taryfy ogłoszonej przez Ministerstwo PGR.
Należy się spodziewać, że dzięki pomocy ekip miejskich oraz ludności z sąsiednich wsi, wszystkie PGR Zespołu Dębołęka zakończą wykopki buraków jeszcze w bieżącym tygodniu.
Na zakończenie uwaga pod adresem zakładów pracy i instytucji wysyłających ekipy wykopkowe:
Członków ekip należy zaopatrzyć w buty gumowe. Trzeba bowiem pamiętać, że rola jest grzązka, a nać buraczana mokra i że listopad, to nie lipiec. C. M.

Dziennik Łódzki 1959 nr 118

Ohydny mord w pow. sieradzkim.
Zamordował żonę, a potem ją powiesił
aby upozorować samobójstwo.
14 maja br. o godz. 19 na posterunek MO we Wróblewie (pow. Sieradz) zgłosił się 50-letni Szczepan Strycharczyk ze wsi Inczew oświadczając, że jego żona, 32-letnia Marianna Walaszczyk popełniła samobójstwo przez powieszenie się.
Na miejsce wypadku udała się natychmiast ekipa MO i Prokuratury Powiatowej w Sieradzu. W oborze zastano zwłoki Walaszczyk wraz z odciętym sznurem. Strycharczyk twierdził, że jego żona wróciła po południu z miasta zrozpaczona, ponieważ zgubiła w drodze 2 tysiące zł. A po jakimś czasie zastał ją w oborze powieszoną. Sąsiedzi stwierdzili, że Strycharczyk uczynił alarm i gdy przybiegli, odciął przy nich sznur, by ratować żonę.
Szczegółowe dochodzenie wskazywało jednak na wręcz inny przebieg owego "samobójstwa". Tak na przykład buty, w które była ubrana Walaszczyk, nie były pokryte nawet śladem kurzu (a więc nie mogła być w nich w mieście), pod słomą w oborze znaleziono ślady krwi, a sekcja zwłok przeprowadzona przez Zakład Medycyny Sądowej w Łodzi wykazała liczne obrażenia ciała, zwłaszcza zaś głowy, zadane tępym narzędziem...
Po kilku dniach, gdy aresztowanemu Strycharczykowi przedstawiono zebrane dowody — przyznał się on do zamordowania swej żony. Uderzył ją w oborze kilkakrotnie trzonkiem od wideł, a gdy straciła przytomność — powiesił. Potem obmył z niej krew, przebrał ją w świąteczne ubranie i.., wszczął alarm.
Ponadto w śledztwie Strycharczyk zeznał, że zamordował żonę dlatego, iż traktowała go "jak parobka" i nie chciała zawrzeć z nim cywilnego ślubu (w roku 1957 zawarli oni tylko ślub kościelny), by nie dopuścić do połączenia majątku (Strycharczyk posiada 1 ha ziemi, a Walaszczyk posiadała około 8 ha).
(g)

Dziennik Łódzki 1959 nr 249

Z sal sądowych
Kara śmierci w Sieradzu 
14 maja br. jeden z posterunków MO w powiecie sieradzkim został zawiadomiony o samobójstwie dokonanym przez Mariannę Walaszczyk, mieszkankę wsi Inczew.
Na miejscu wypadku złożył pierwsze zeznania zamieszkały z denatką i posiadający z nią ślub kościelny Szczepan Strycharczyk. Według tych zeznań — Walaszczykowa tragicznego dnia była w Sieradzu, gdzie jakoby zgubiła 2 tys. złotych. Strata ta — mówił Strycharczyk — po której bardzo rozpaczała doprowadziła najprawdopodobniej do samobójstwa.
Zarówno jednak zeznania innych świadków, jak i ekspertyza Zakładu Medycyny Sądowej, zadały kłam oświadczeniu Strycharczyka i pchnęły śledztwo na inne tory.
Prawda szybko wyszła na jaw. Marianna Walaszczyk nie targnęła się sama na swe życie, lecz została zamordowana przez Szczepana Strycharczyka. Dopiero w kilka godzin po dokonaniu ohydnej zbrodni, zrodzonej na tle rodzinno-majątkowej kłótni, zabójca upozorował samobójstwo i zaalarmował sąsiadów.
Sprawa ta znalazła swój epilog na sesji wyjazdowej Sądu Wojewódzkiego, która odbyła się przed kilkoma dniami w Sieradzu. Mocą ogłoszonego 16 października br. wyroku morderca Walaszczykowej — Szczepan Strycharczyk skazany został na karę śmierci oraz pozbawienie praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz