-->

niedziela, 5 maja 2013

Elodia

Słownik Geograficzny:  
Elodya,  folw., pow. łaski, gm. Wodzierady, par. Mikołajewice. Por. Chorzeszów.

Spis 1925:
Elodja, wś, pow. łaski, gm. Wodzierady. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 10. Ludność ogółem: 60. Mężczyzn 26, kobiet 34. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 1, ewangelickiego 1, innego chrześcijańskiego 59.. Podało narodowość: polską 60.

Wikipedia:
Elodia-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie łaskim, w gminie Wodzierady. Miejscowość położona jest na Wysoczyźnie Łaskiej. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego.

1992 r.

Akta notariusza Kajetana Szczawińskiego w Szadku z roku 1841a, akta nr 90,91,92,93. (Archiwum Państwowe w Łodzi, oddział w Sieradzu).

Właściciel dóbr Chorzeszów Hipolit Szczawiński podpisał kontrakt wieczysto-dzierżawny z włościanami. Na gruncie porośniętym borem w kolonii Ellodya, znajdującym się na terytorium dóbr Chorzeszów geometra Peltz wymierzył działki. Następujący nabywcy otrzymali w dzierżawę grunty:
1. Jan Krystian Buszke (90) grunt o powierzchni ćwierć huby miary chełmińskiej, za który miał wpłacić wkupne w kwocie 450 zł. polskich. Czynsz za grunt wynosił 24 zł. polskich rocznie.
2. Marcin Fichtenberg (91) grunt o powierzchni pół huby miary chełmińskiej, za który miał wpłacić wkupne w kwocie 450 zł. polskich. Czynsz za grunt wynosił 48 zł. polskich rocznie.
3. Gottlieb Kube i jego małżonka Karolina z Kruszlów Kube (92) grunt o powierzchni 10 morg, 120 prętów kwadratowych miary chełmińskiej, za który mieli wpłacić wkupne w kwocie 840 zł. polskich. Czynsz za grunt wynosił 33 zł. polskich, 10 groszy.
4. Ludwik Kraszyn (93) grunt o powierzchni pół huby miary chełmińskiej, za który miał wpłacić wkupne w kwocie 900 zł. polskich. Czynsz za grunt wynosił 48 zł. polskich rocznie.
Prawo propinacji, polowania, dziesiąty grosz od sumy szacunkowej przy odsprzedaży gruntu z budynkami przysługiwało właścicielowi dóbr Chorzeszów.
Dziedzic oddał jedną morgę ziemi na cmentarz i jedną morgę ziemi na ogród dla szkoły. Grunta te były zwolnione na zawsze od czynszu. Dominium wybierało sołtysa wsi i dawało mu każdego roku po 10 złotych.
Na gruncie nabywca miał wystawić dom mieszkalny, stodołę, oborę i inne budynki potrzebne dla inwentarza i przechowywania zboża.

Dziennik Warszawski 1867 nr 152

Kronika prowincjonalna.
(…) w dniu 9 (21) maja (w pow. łaskim) gminy Bodzierady włościanin kolonji Eledji, Ignacy Kropowicz — w czasie burzy schroniwszy się pod dąb, od uderzenia piorunów życie zakończyli.

Goniec Łódzki 1900 nr 122

Licytacye. (...) dnia 11 lipca w sądzie gminnym II okręgu Łaskiego pow. we wsi Wrzeszewice odbędzie się licytacya nieruchomości położonej w osadzie Ellodia* gm. Wodzierady, pozostałej po zmarłych Marcinie i Emili małżonkach Cerbe*, składającej się z włościańskiej zagrody 22 morg przestrzeni ze wszystkiemi gospodarskiemi zabudowaniami. Nieruchomość ta obciążona długiem 130 r. 83 k. na korzyść Julianny Furmańskiej, mającej tę sumę zapisaną dożywotnie. Licytacya odbędzie się celem rozdziału sukcesorów od sumy rb. 1200.


* nieczytelne


Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu łaskiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XV. Obszar gminy wiejskiej Wodzierady dzieli się na gromady:
1. Chorzeszów, obejmującą: wieś Adolfów, wieś Babiniec, kolonję Chorzeszów, wieś Elodja, wieś Pelagja.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak


Wojewoda.

Dziennik Łódzki 1950 nr 143

Wodzierady znalazły radę
Co postanowiono - to wykonano
A teraz kolej na Powiatowy Zarząd Drogowy
Wszyscy narzekali i wszyscy przechodzili koło tego dziwnie obojętnie. W tej obojętności była jakaś bezradność, podyktowana niejako przyzwyczajeniem ustalonego przez przyrodę porządku rzeczy. Piasczyste podglebie, piasczyste połacie gruntów na wzniesieniach i podmokłe nizinne łąki, kwaśne jak ocet siedmiu złodziej — tak było od lat. Urodzaje na tych gruntach były jak najgorsze, zwłaszcza na nizinach. Wiosną, kiedy śniegi topniały i padały deszcze, ludzie przeklinali, grzęznąc po kolana w rozmokłej ziemi; konia z pługiem na pole nie można było wprowadzić. Ale kiedy przychodziło lato — zapominali o wiosennych dolegliwościach i nic nie robili, by poprawić istniejący stan rzeczy.
MAŁY TRUD — WIELKI ZYSK
Aż dopiero w tym roku nastąpił przełom. W maju, przed kilkunastu zaledwie dniami mieszkańcy 14 gromad, należących do gminy Wodzierady, na gromadzkich zebraniach przypomnieli sobie, że są przecież rowy melioracyjne, że trzeba je oczyścić i doprowadzić do porządku, że można ich jeszcze więcej wykopać, że w ten sposób podniesie się urodzaj, zwiększy się plony i co za tym idzie, wzrośnie dobrobyt chłopa. Padło hasło „Czynu Melioracyjnego".
Okazało się, że rowów melioracyjnych jest dużo, ale zginęły pod rozrastającą się darniną, zamuliły się, zaniedbano je, po prostu zapomniano o nich.
Właściwie to mieszkańcy gminy Wodzierady dziwili się, że nie wpadli wcześniej na ten pomysł, ale jednocześnie byli zadowoleni, że właśnie dla uczczenia swego święta — Święta Ludowego i dla uczczenia rocznicy PKWN podjęli zobowiązania melioracyjne.
Gmina Wodzierady przejawia dość dużo inicjatywy i uświadomienie mas chłopskich jest tam większe niż gdzie indziej. Nie ma tam żadnych zaległości w świadczeniach. Świadectwem tego jest 99-procentowe wpłacenie podatku gruntowego na rok bieżący i ponad 90 proc. składek ogniowych oraz suma ofiar na odbudowę Warszawy przekroczona o 50 tys. zł. Ofiarność chłopów pokwitowana została nagrodą dla gminnego Komitetu Odbudowy Warszawy, w formie pięknego albumu Stolicy.
POSTANOWIONO — WYKONANO
Od zebrań gromadzkich upłynęło zaledwie 10 dni, a na polach pojawili się ludzie z przyrządami mierniczymi i z łopatami. Byli to chłopi i technicy z powiatu, którzy pokazali jak, co i gdzie robić.
Minęły trzy dalsze dni, a meldunki doniosły, że wykonano już połowę podjętych zobowiązań. Harmonogram robót przewiduje zakończenie prac do 17 czerwca, ale jest pewne, że na 1 czerwca będzie po robocie. Na polach rysować się będą świeżym wykopem rowy nowe, których powstanie 400 m bież. i 2100 m rowów odnowionych. Poza tym wyżwiruje się 300 m drogi.
To są cyfry harmonogramu. W samych Wodzieradach zamiast 300 m wykonano 500. Podobnie dzieje się w Józefowie. Im wyższy stopień uświadomienia mieszkańców danej wsi — tym wyższa cyfra przekroczenia zobowiązania.
POWIATOWY ZARZĄD DROGOWY — UWAGA!
— Stop! A tu. co się dzieje?
Daleko w łąki ciągnie się szeroki, nowo wykopany rów około 2.000 m długi.
— Czy to także czyn melioracyjny? — pytamy wójta.
— Nie. Jest to inwestycja przeprowadzana sposobem gospodarczym, konieczna dla odwodnienia dużych łąk spółdzielni produkcyjnej Pelagia i Elodia. Łąka będzie zaorana i zasiana trawą. Powstanie tu pełnowartościowe pastwisko.
— Brawo!
W Wodzieradach, jak już powiedzieliśmy, odnowiono 500 m rowu. Tuż przy siedzibie Gminy przechodzi on pod szosą.
Istniejący tu przepust sprawia mieszkańcom Wodzieradów niemało kłopotu, bo jest tak wąski, że w czasie silnych deszczów nie może pomieścić wody, która wylewa się na szosę, na łąkę, na pola, podpływa do obór, nawet do chat.
— Mamy wtedy formalną powódź — powiada sekretarz Komitetu Gminnego PZPR Łukomiak — ludzie jeżdżą baliami dokoła swych domów, bydło stoi w wodzie, a rady na to nie ma.
— Nie ma?
— Prawie że nie ma.
Okazuje się, że opiekę nad drogą sprawuje Powiatowy Zarząd Drogowy. Od 1945 r. gmina prosi o powiększenie przepustu, ale w Powiatowym Zarządzie woda biurek nie zalewa, więc nie ma powodu do pośpiechu. Gdyby gmina mogła sama przerobić przepust — dawno byłoby po kłopocie. Ponieważ podział kompetencji obowiązuje — gmina nie podejmuje decyzji w tej sprawie. I Zarząd Drogowy również nie. Może teraz podejmie? Byłoby to ukoronowaniem czynu melioracyjnego gminy Wodzierady. Z. Tar.

Dziennik Łódzki 1953 nr 35 

Przed Krajowym Zjazdem Spółdzielczości
Idziemy po najlepszej drodze i innym pomożemy wejść na nią
Teatr Miejski w Sieradzu. W stronę prezydium zjazdu i trybuny zwrócone wszystkie twarze, stare i młode, poorane bruzdami zmarszczek i tryskające rumieńcami młodości. Na wszystkich ten sam wyraz: skupienie.
Referat, który wygłasza przewodniczący PRN Sieradz, Jan Janikowski — to analiza rozwoju spółdzielczości produkcyjnej w trzech powiatach: sieradzkim, łaskim i wieluńskim, sprawozdanie z trzech lat walki w gromadach spółdzielczych z wrogiem jawnym i ukrytym — walki zakończonej wieloma sukcesami.
U tych, którzy zwyciężyli
Oto RZS Izabelów po roku wegetacji i ślamazarnej roboty, oczyszcza swe szeregi ze szkodników, powierza nowym ludziom kierownictwo, staje na mocnych nogach i rozpoczyna solidną pracę.
To samo czynią spółdzielcy z RZS Pelagia, RZW Kraszkowice i innych gospodarstw zespołowych. Rosną plony, rośnie hodowla, rosną dochody ogólne i osobiste.
RZS Pelagia, posiadający ziemie 5 i 6 klasy, zbiera w 1952 r. przeciętnie po 16 q zbóż kłosowych z hektara, podczas gdy indywidualnie gospodarujący chłopi zaledwie po 8 do 10 q.
RZW Kraszkowice podnosi plony do 23 q. czyli zbiera o 4 q więcej niż miejscowi i okoliczni chłopi.
RZS Dzierlin uzyskuje z ha 28 q pszenicy — chłopi tylko 12 q.
W RZS Opiesin sypie wspaniale owies i jęczmień: po 27 q z ha
— chłopi osiągają przeciętnie po 13,8 q.
Każdy hektar rzepaku ozimego dał w RZS Wojsławice po 12,5 q
— u chłopów tylko po 8,4 q. Spółdzielcy wykopali po 370 q ziemniaków — chłopi tylko po 186 q.
Choć powoli, lecz i stale zwiękasz się w spółdzielniach produkcyjnych pogłowie bydła, trzody owiec, w powiecie sieradzkim, w którym istnieje 13 spółdzielni produkcyjnych wybudowano w ciągu ub. roku: 1 stajnię, 2 chlewnie, 2 wozownie, 3 betonowe silosy, 2 cieplarnie, 9 hal ogrodniczych i 6 domków jednorodzinnych.
RZS Opiesin z kredytów uzyskanych na 2 hale ogrodnicze, dzięki gospodarności wybudował 6 hal, a RZS Izabelów zamiast 1 hali wybudował 2. RZS Pelagia na budowę nowej obory wydał o 14.000 zł mniej niż przewidywał kosztorys opracowany przez fachowców. RZW Chociw na remoncie młyna zaoszczędził 21.900 zł.
Doświadczenie nauczyło już wielu spółdzielców, że o dobrym rozwoju gospodarstwa zespołowego nie świadczy tyle wysoka dniówka obrachunkowa ile zwiększenie pogłowia zwierząt domowych i wkład w inwestycje.
Oto gdy RZW Tubądzin w r. 1951 przeznaczył na inwestycje tylko 4 tys. zł., to w roku ubiegłym wydzielił już 15.505 zł. Podobnie postąpił RZS Wojsławice, który fundusz inwestycyjny na rok bież. zwiększył 5-krotnie w porównaniu z 1951 rokiem.
Poważny wzrost stopy życiowej
W parze z troską o rozwój gospodarki zespołowej, w parze z krzepnięciem przeświadczenia o wyższości tej gospodarki nad indywidualną wyrastają przodownicy pracy, wyrasta nowy typ człowieka „człowieka spółdzielczości produkcyjnej" i jednocześnie rosną dochody osobiste.
Przykłady: Rodzina Franciszka Antczaka z RZS Tubądzin za 713 dniówek obrachunkowych otrzymała 41 q żyta, pszenicy i owsa, 58 q ziemniaków. około 14 q siana, 57 q buraków pastewnych oraz 9.468 zł w gotówce. Gdy wartość naturalii określimy w pieniądzach — roczny dochód tej rodziny osiągnął ponad 28.000 zł.
Rodzina Walczaków z RZS Wodzierady za 1.006 dniówek obrachunkowych w naturaliach i gotówce otrzymała tyle,że jej przeciętny miesięczny zarobek osiągnął wysokość 2.420 zł.
Chlewmistrzyni Bobrowska z RZS Tubądzin, która w ciągu roku wypracowała 410 dniówek obrachunkowych, uzyskała roczny dochód w wysokości 16.443 zł.
Przykłady te, wyjęte z długiej listy przodujących spółdzielców, mówią same za siebie. A przecież poważny dochód przynoszą spółdzielcom również działki przyzagrodowe.
Cienie i plamy...
Mimo tych i wielu innych sukcesów, niewiele jednak zrobiono w pow. sieradzkim, łaskim i wieluńskim w kierunku szerszej rozbudowy spółdzielczości produkcyjnej.
Bo oto w ciągu ub. r. do 12 istniejących w pow. sieradzkim spółdzielni przybyła zaledwie jedna nowa, do 8 w pow. łaskim — trzy, a w pow. wieluńskim, w którym istniały jedynie 2 rolnicze zespoły wytwórcze, zdołano zorganizować też tylko jedną spółdzielnię: RZS w Łaszewie AB.
Aktywiści powiatowi i gminni nie potrafili ożywić „starych lecz papierowych" spółdzielni w Jeżopolu (gm. Klonowa), w Podłężycach (gm. Męka), w Bogucicach (gm. Krokocice) i w Elodii (gm. Wodzierady).
Mój powiat nie ma się czym szczycić"
— Mało u nas zrobiono na odcinku spółdzielczości produkcyjnej — mówił podczas dyskusji Stefan Kolbert, członek RZW Kraszkowice (pow. wieluński).—Nie, nie ma się czym szczycić mój powiat. A przecież można było wiele zdziałać. Za długo — mimo naszych sygnałów — tolerowano w naszej spółdzielni nierobów i szkodników, tak że stała się ona odstraszającym przykładem — Dopiero rok 1952 postawił nas na nogi. Uczciwi zwyciężyli. Na walnym zebraniu w styczniu postanowiliśmy przejść z II na III typ gospodarowania zespołowego i odtąd nasz RZS nosi miano „Zwycięstwo".
Ucieczka, powrót i radosne zadowolenie
— Już w 1949 roku byłam zwolenniczką spółdzielczości produkcyjnej — mówiła z trybuny Helena Bechtowa, członkini RZS Pelagia — lecz gdy przyszło do założenia spółdzielni wraz z mężem uciekłam do miasta. Męża załamały kułackie plotki, a jego strach przed zespołową gospodarką podziałał i na mnie. Dziś wstydzę się za te chwile słabości.
Wróciliśmy w r. ub. do Pelagii. Z otwartymi rękami przyjęli nas spółdzielcy na członków. A dziś?... Dziś jesteśmy szczęśliwi. Mąż pracuje jako oborowy, a ja mu pomagam Do naszego mieszkania wszedł dobrobyt. Nie, dla tego kto kocha rolę, nie ma lepszego życia jak w spółdzielni!
Przekonał mnie dobrobyt syna
Na mównicę wszedł 66-letni Grzegorz Szafrański z gromady Pyszków. Twarz pomarszczona lecz czerstwa. Oczy pełne ognia i radości.
— Chcę wam powiedzieć, moi drodzy, że wczoraj powitała u nas nowa spółdzielnia, do której przystąpiłem jako jeden z pierwszych. A co mnie przekonało?... Wizyta u mojego syna Teofila, który od dwu lat jest członkiem spółdzielni produkcyjnej Bilice, w woj. szczecińskim. I oto com tam stwierdził: tak jak przedtem, gdy gospodarzył indywidualnie na 8 ha Teofilowi było ciężko i źle, tak teraz powodzi mu się wspaniale.
Oświadczam tu z tego miejsca, że my w Pyszkowie, a jest nas 19, twardo staniemy przy naszej spółdzielni i nie damy jej rozbić kułakom, którzy przypuścili na nas już szturmy. To tylko powiem, że złamią zęby, i że wkrótce cała wieś pójdzie w nasze ślady!
Członek komitetu założycielskiego w gr. Kiki, ob. Woźniak oświadczył:
Dołożę wszelkich starań, aby u nas jeszcze przed Krajowym Zjazdem Spółdzielczości Produkcyjnej powstała spółdzielnia. I wzywam do współzawodnictwa z nami komitet zał. w gr. Karszew.
— W imieniu członków ZUZ Okup Wielki — mówił spółdzielca Tkaczyk — przekazuję zobowiązanie, że do końca roku zwerbujemy do naszej spółdzielni 8 ostatnich indywidualnych gospodarzy w naszej gromadzie.
— My spółdzielcy z Dzierlina — mówił ob. Pszczółkowski — zobowiązujemy się siewy wiosenne zakończyć w ciągu 5 dni oraz do końca roku podnieść hodowlę trzody o 50 procent.
Po podsumowaniu dyskusji przez ob. Bąkowskiego, I sekretarza KW — PZPR, zebrani przedstawiciele spółdzielni wybrali spośród siebie 27 delegatów na Krajowy Zjazd Spółdzielczości Produkcyjnej, a w liście do Prezesa Rady Ministrów Bolesława Bieruta i w rezolucji wytyczyli drogę swej działalności na rok bieżący.


Będą więc podnosić w swych zespołach uświadomienie polityczne, walczyć o wzrost plonów i hodowli, wszędzie stosować statutową dniówkę obrachunkową, popularyzować swoje osiągnięcia i pomagać przy zakładaniu nowych spółdzielni Czesław Mondrzyk.

Dziennik Łódzki 1961 nr 289

6 bm. o godz. 10,07 wybuchł pożar w Elodii, gromada Wodzierady, pow. Łask, w zagrodzie Mieczysława Kordasa. Spłonął dom mieszkalny i obora. Straty ok. 30 tys. zł.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz