Słownik Geograficzny:
Florentynów, kol., pow. łaski, gm. i par. Lutomiersk. Liczy 22 dm., 260 mk., ziemi włośc. 570 morg.
Spis 1925:
Florentynów, wś, pow. łaski, gm. Lutomiersk. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 38. Ludność ogółem: 196. Mężczyzn 93, kobiet 103. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 137, ewangelickiego 59. Podało narodowość: polską 142, polską 54.
Wikipedia:
Florentynów-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Lutomiersk. Miejscowość położona jest na Wysoczyźnie Łaskiej. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego. Legenda młyna florentynowskiego Z wsią łączona jest legenda o młynie: Gdy w 1888 roku powstawała wieś Florentynów, (nazwana tak dzięki osadnikom zafascynowanym renesansową Florencją) przyszli mieszkańcy zobowiązali się zasadźcy wybudować młyn. Istotnie, dzięki szybkiemu rozwojowi wioski, było to możliwe jeszcze przed rokiem 1900. Budowa trwała 6 lat, surowca dostarczałypobliskie lasy, a projektem zajęli się najlepsi rzemieślnicy z Przedborza, co musiało gwarantować końcowy sukces. W końcu oczom osadników ukazał się zdumiewający efekt: Górujący nad wsią młyn, utrzymany w tradycyjnym, łęczyckim stylu architektonicznym, osiągający niebywałą wydajność stał się symbolem Florentynowa i chlubą jego mieszkańców. Dlatego tak wielkie poruszenie wywołały wybory głównego młynarza i pięciu jego współpracowników mających sprawować pieczę nad obiektem. Nie wiadomo dokładnie, kto wtedy otrzymał te stanowiska, wiadomo jednak, że na polecenie samorządu wsi, kadencja młynarzy trwała 5 lat. Kolejne wybory nie trafiły na pomyślny czas. Gospodarka podupadała, wieś ubożała, dlatego załogę młyna zredukowano do dwóch osób. Nowymi młynarzami zostali Kordian Chełbiński i Piotr Łęczecki, ludzie nieprzepadający za sobą, jednak przekładający pracę ponad waśnie. Tego samego roku, kilka miesięcy po wyborach, zdarzyło się pierwsze nieszczęście, rozpoczynające długą ich passę. Późnym wieczorem 25 sierpnia, gdy nad Florentynowem szalała straszna burza, młynarz Kordian kierował się do sterowni obiektu w celu zatrzymania młyna. Na pomoście obserwacyjnym dostał ataku astmy, z którą zmagał się od dzieciństwa. Duszący się, niezdolny do wezwania pomocy oparł się o drewnianą barierkę. Zapewne była spróchniała, gdyż pod jego ciężarem załamała się. Tracący równowagę młynarz spojrzał ostatni raz na sklepienie młyna i zniknął w ciemnych czeluściach kamieni młyńskich. Jego ciała nigdy nie znaleziono, choć następnego dnia młyn trząsł się w posadach od tłumu, który tam zawitał w związku z wypadkiem. Następcy Kordiana nie mianowano ze względów czysto ekonomicznych, a obsługą obiektu miał zajmować się od teraz jedynie Piotr. Pewnego dnia oprowadzając wycieczkę szkolną po młynie, dochodząc akurat do pamiętnego pomostu, zrobiło się zupełnie ciemno, mimo iż było dopiero południe. Coś zatrzęsło się, było słychać głuchy trzask i z mroku wynurzyła się zjawa. Duch Kordiana zbliżał się do przerażonych ludzi, gdy pomost zarwał się. W kamieniach młyńskich zginęli wszyscy. Po tej tragedii młyn zamknięto. W takim stanie przetrwał wojny, przez które wieś znacznie się zmniejszyła. Opowieści o nawiedzonym młynie przechodziły z pokolenia na pokolenie, aż w końcu dwójka przyjaciół postanowiła zbadać sprawę. Pod wieczór zapuścili się do opuszczonego obiektu. Z duszą na ramieniu obeszli cały budynek. Nagle jakaś siła zatrzymała ich w miejscu. Stali na kładce, która zaczęła trzeszczeć, pojawiła się zjawa. Jeden z chłopców rzucił się do ucieczki, drugi sparaliżowany strachem cofał się wprost na barierkę. Uciekający w popłochu biegł przed siebie, wybiegając wejściem usłyszał przeraźliwy krzyk i odgłos miażdżenia czegoś przez kamienie młyńskie, które, choć nieużywane od lat, teraz włączyły się same, bez pomocy wiatru. Wieść rozeszła się po wsi w błyskawicznym tempie, a chłopiec zyskał miano jedynego śmiertelnika, który wyszedł z młyna, od czasu tajemniczej śmierci Kordiana. Co roku młyn przyciąga wielu śmiałków, wchodzących do budynku, ale z niego niewracających. A mieszkający w pobliżu chłopi często opowiadają sobie o złowrogim odgłosie kamieni młyńskich, który daje się słyszeć podczas bezwietrznych nocy. (wersja powstała na podstawie przekazów ustnych)
1992 r.
Dziennik Warszawski 1869 nr 277
N. D. 9442. Pisarz Trybunału Cywilnego
w Kaliszu.
Stosownie do art. 682 K. P. S., wiadoma
czyni, że na żądanie Izraela Rotholtz, handlującego, w mieście
gubernjalnem Kaliszu zamieszkałego i w temże mieście u Hipolita
Grodzieckiego, Patrona przy Trybunale Cywilnym Kaliskim, sprzedaż
prowadzącego, zamieszkanie prawne obrane mającego, w poszukiwaniu i
na satysfakcję sumy rs. 1,000 z procentem i kosztami Izraelowi
Rotholtz od Józefa Menge, właściciela dóbr Bechcice, w tychże
dobrach zamieszkałego, z mocy aktu urzędowego w dniu 19 (3l) Marca
1868 roku przed Rejentem Kancelarji Ziemiańskiej w Kaliszu Józefem
Teofilem Kowalskim zeznanego należnej, po doręczeniu w dniu 18 (30)
Stycznia 1869 r. nakazu subhastacyjnego; protokółem Romualda
Pinowskiego, Komornika przy Trybunale tutejszym, w dniu 16 (28)
Kwietnia 1869 r. na Gruncie dóbr sporządzonym, zajęte zostały na
publiczną sprzedaż w drodze przymuszonego wywłaszczenia:
DOBRA ZIEMSKIE
Bechcice i Prusinowiczki, składające
się z wsi i folwarku Bechcice, wsi Prusinowiczki, folwarku Kwirynów,
oraz kolonij: Bechcice, Prusinowiczki, Grabczyna i Florentynów, z
których po uposażeniu i uwłaszczeniu włościan i dopełnionych
przez właściciela sprzedażach, jedynie folwark Bechcice folwarczną
dominjalną własność stanowi; takowe więc dobra, wraz z
wszelkiemi budynkami, gruntami, łąkami, pastwiskami, propinacją
polowaniem i wszelkiemi użytkami i slużącemi prawami, zgoła z tem
wszystkiem co całość tych dóbr stanowi i stanowić może, bez
żadnego wyłączenia, podług opisu w protokule Komornika
zamieszczonego, zajęto.
Dobra te położone są w jurisdykcji
Sądu Pokoju w Szadku, Powiecie Łaskim, Gubernji Petrokowskiej,
Gminie i Parafii Lutomiersk. Odległe od miast najbliższych:
Lutomierska wiorst 3, Konstantinowa wiorst 3, Szadku mil 3; miast
powiatowych: Łasku mil 3, Łodzi mil 5, Sieradza mil 5, a miast
gubernjalnych: Kalisza mil 12, Petrokowa mil 9.
Mają jednę księgę wieczystą w
Trybunale Kaliskim, właścicielem z wykazu hypotecznego takowych
jawnym, jest Józef Menge, w takowych mieszka i pozostają one w jego
posiadaniu. Całe te dobra graniczą na wschód z dobrami
Konstantynów i rzeką Ner, na północ z dobrami Prusinowice Wielkie
i Porszewice, na zachód z dobrami Lutomiersk, na południe z dobrami
Mirosławie.
Na folwarku Bechcice są zabudowania
dworskie i gospodarcze potrzebom odpowiednie, w protokóle opisane.
Ogród owocowy w części warzywny, a w nim dwie małe sadzawki i
altana; młyn wodny na rzece Ner z należącemi do niego
zabudowaniami i gruntem około mórg 34, pozostaje w posiadaniu
wieczystego właściciela takowego Melchiora Thiem, płacącego
corocznie dworowi na święty Marcin czynszu rs. 95 kop. 40.
Z ogółu dóbr Bechcice i
Prusinowiczki właściciel dóbr sprzedał za kontraktami urzędowemi:
a) Prawem własności: Danielowi Fucha
przy folwarku Prusinowiczki gruntu z łąką mórg 3 i pół;
Sylwestrowi Nieniewskiemu mórg 108 prętów 169 gruntu z
zabudowaniami, stanowiących folwark Kwirynów; Franciszkowi i
Józefie z Zbikowskich małżonkom Szulczewskim gruntu mórg 3 prętów
85, do folwarku Kajetanowa dotykającego, który następnie
Szulczewscy sprzedali Aleksandrze z Miłkowskich Maleszewskiej;
Szymonowi Czajka mórg 45; Antoniemu Kisiak mórg 22 prętów 150,
gruntu z przestrzeni po wyciętym lesie od granicy Florentynowa do
rzeki Ner; Hajmowi Romanowicz z gruntów folwarku Bechcice, z gruntu
ornego i po wyciętym lesie mórg 30; Łukaszowi Krzywińskiemu
gruntu mórg 30, z przestrzeni po wyciętym lesie przy gruncie
Szymona Czajki; Karolowi Sommer z gruntów folwarcznych po wyciętym
lesie i zarośli gruntu mórg 30 przy gruncie Józefa Mąkowskiego;
Leonowi i Marjannie małżonkom Pietruszek łąki mórg 3 prętów
85, przy łąkach włościańskich i miedzy Mateusza Kostulskiego;
Henrykowi Sarman gruntu ornego mórg 2 pręt. 225 i łąki mórg 3
przy łące Jerzego Szarman; Filipowi Szarman na folwarku Kwirynów
od strony dóbr Prusinowic gruntu mórg 13 prętów 187.
b) Prawem wieczysto-dzierżawnym:
Mikołajowi Piętkowskiemu mórg 33, gruntu od strony kolonji
Grabczyna, z którego płaci corocznie 11 Listopada czynszu dworowi
rs. 4 kop. 95.
Wszystkie to prawa w hypotece dóbr
objawione.
Propinację w całych tych dobrach i 3
morgi gruntu, od d. 11 (23) Kwietnia 1869 r. do tegoż dnia 1870 r.
dzierżawi Ferdynand Rau za czynsz roczny rs. 410, mieszkając w
karczmie na folwarku Bechcice, do zabudowań dworskich należącej.
Ogólna rozległość dóbr Bechcice i
Prusinowiczki, przybliżonym sposobem wynosi około włók 84 mórg
23; z tego przeszło w moc Najwyższego Ukazu na uwłaszczenie
włościan tych dóbr kolonji mórg 1245 prętów 11, czyli włók 41
mórg 15 prętów 11; na oddane przez właściciela pastwisko dla
włościan dóbr Porszewice mórg 20, a na takież pastwisko dla
Okołowic mórg 4, sprzedane przez właściciela jak wyżej grunta;
prawem własności: włók 10 mórg 18 prętów 3, a prawem
wieczystej dzierżawy z gruntem młynarskim: włók 2 mórg 7;
łącznie włók 55 mórg 4 prętów 14, przeto resztująca
rozległość folwarczna, czystą dominjalną własność folwarku
Bechcice stanowiąca, wynosi około włók 29 mórg 18 prętów 236
miary nowopolskiej, a w tej mieści się brzeziny kilkoletniej około
mórg 5, łąk około włók 2 mórg 27. Grunta klasy II, III, IV i
V.
Na gruncie dóbr znajdują się
inwentarze: koni 8, krów 16, stadnik 1, owiec 30; wozów 4, pługów
4 radeł 3, bron 8, skrzyń do kartofli 2, maszyna młockarnia z
kieratem.
Podatki do Kasy Okręgowej w Łodzi
opłacane rocznie wynoszą rs. 741 k. 40 i pół.
Dozór nad zajętemi dobrami oddany
Józefowi Menge właścicielowi.
Szczegółowy opis dóbr zajętych
znajduje się w protokule zajęcia, który z warunkami sprzedaży,
przejrzany być może w biurze Pisarza Trybunału i w kancelarji
Hipolita Grodzickiego Patrona przy Trybunale w Kaliszu, sprzedaż
prowadzącego.
Zajęcie doręczone w kopjach: Wójtowi
gminy Lutomiersk w Florentynowie Gotliebowi Hohm* a 21 Czerwca (2
Lipca a Pisarzowi Sądu Pokoju w Szadku Juljanowi Otockiemu dnia 23
Czerwca 5 Lipca 1869 r. Następnie wniesiono takowe do księgi
wiczystej dóbr Bechcice dnia 8 (20) Listopada 1869 r. a w dniu 20
Listopada (2 Grudnia) tegoż roku w kancelarji Trybunału tutejszego
zaregestrowano.
Sprzedaż odbywać się będzie na
audjencji Trybunału Cywilnego w Kaliszu w Pałacu Sądowym przy
ulicy Józefina, a pierwsze ogłoszenie warunków nastąpi w dniu 7
(9) Stycznia 1870 r. o godzinie 10 z rana.
Kalisz d. 21 Listop. (3 Grudnia) 1869
r.
Asesor Kolegjalny, J. Migórski.
*nieczytelne
Dziennik Warszawski 1872 nr 92
N. D. 2293. Sąd Policji Poprawczej w
Petrokowie.
Zapozywa niniejszem Seweryna Gau
cygana, dawniej we wsi Florentynowie gminie Lutomiersk Powiecie
Łaskim zamieszkałego, a obecnie z pobytu niewiadomego, aby się w
ciągu dni 30 od daty niniejszego pozwu we własnej sprawie w Sądzie
tutejszym stawił, gdyż w przeciwnym razie, będzie postąpionem
według prawa.
Petroków d. 7 (19) Kwietnia 1872 r.
Sędzia Prezydujący, Walewski.
Dziennik Warszawski 1875 nr 71
DZIAŁ WEWNĘTRZNY.
WIADOMOŚCI KRAJOWE.
Otwarte zostały szkoły elementarne w
dyrekcjach: a) łódzkiej: we wsiach: Florentynowie, w powiecie
łaskim, z przeznaczeniem na jej utrzymanie 105 rsr. rocznie, i
Bechcicach, w tymże powiecie, z przeznaczeniem dla niej 86 rs.
Rocznie.
Kurjer Warszawski 1897 nr 204
Na pomnik Mickiewicza.
(Nadesłane po zamknięciu składek.)
Z osady Lutomiersk i okolicy, w gubernji piotrkowskiej, a mianowicie: Stanisław Poszepczyński rs. 2, Paweł Sprusiński rs. 2, Franciszek Pawłowski rs. 2, Ksawery Poszepczyński rs. 1, Tomasz Żmudziński rs, 2, Franciszek Woskowicz rs. 1, Marcin Więcławicz kop. 50, Sebestjan Krzemiński rs. 2, Adolf Krysiński kop. 15, Antoni Bójnowicz kop. 50, Leonard Bonikowski kop. 50, Stanisław Sdrusiński kop. 50, Antoni Woskowicz kop. 60, Antoni Sprusiński rs. 2, Ignacy Matłacki z Łodzi rs. 2, Adolf Rausch z Łodzi rs. 2, Aleksander Gornalski z Łodzi rs. 1, Leon Wiśniewski rs. 2, Stefan Woskowicz rs. 2, Jan Woskowicz rs. 1, Anna Dedyńska kop. 30, Ignacy Sprusiński kop. 45, Antoni Żmudziński rs. 1, Antoni Cogel rs. 1, dr. Stanisław Stanisławski rs. 3, M. J. Kłobukowski aptekarz rs. 2, Jędrzej Włodarczyk z Bechcic kop. 5, Franciszek Stańczak z Zalewa kop. 5, Salomea Stańczak z Zalewa kop. 5, Filip Mindel z Bechcic kop. 5, Tomasz Draszczyk z Bechcic kop. 5, Walenty Pawlaczek z Mikołajewic kop. 20, Michał Miller z Prusinowic kop. 5, Stanisław Komorowski z Prusinowic kop. 5, Antoni Pacholczyk z Prusinowic kop. 5, Antonina Łykowska z Mikołajewic kop. 5, Michał Józefczyk z Florentynowa kop. 5, Henryk Maślarek z Florentynowa kop. 5, Wilhelm Pij z Florentynowa kop. 5, Fiszel Jakubowicz kop. 5, H. Hrestowski kop. 5, Agnieszka Lutomska kop. 5, M. Taradajka kop. 5, Abram Jałas kop. 5, Mosiek Grünberg kop. 5. Razem...............35.60
Rozwój 1911 nr 206
Zaraza. W kolonii
Florentynów, gm. Lutomiersk, pow.
łaskiego, ukazała się wśród bydła rogatego choroba „jaszczur".
Rozwój 1912 nr 15
Epizootya. Według
urzędowych danych statystycznych, w czasie od 14 października do 20
listopada r. z., choroba pyska i racic grasowała śród bydła
rogatego w miejscowościach następujących: w powiecie łódzkim—we
wsi Srebrnie, gminy Rszew; w pow. łaskim: w Łasku oraz we wsiach:
Dłutowie i Florentynowie; w powiecie
piotrkowskim — w majątkach: Bogusławicach, Lubiadów i Zakrzew, i
w powiecie rawskim: w majątku Studzianka i we wsiach Strzemieszno i
Studzianka.
W miejscowościach
tych, na ogólną liczbę 964 sztuki bydła, zachorowało w okresie
sprawozdawczym 383, z czego wyzdrowiało
321.
Godzina Polski 1916 nr 125
Przy pięknej
pogodzie bardzo się nam uroczystość Konstytucyi 3-go Maja
powiodła. Dekoracye wielu domów bardzo miłe czyniły wrażenie.
Uroczystość rozpoczęła się mszą św. w kościele Farnym o godz.
10 rano, poczem pochód ruszył ulicą Łódzką do ruin klasztoru.
Za krzyżem niosła młodzież sztandar narodowy, następnie
dziewczęta szkolne w narodowych strojach niosły Orła Białego na
poduszce i duży obraz Orła Białego w ramie. Za nimi postępowali
uczniowie i uczenice obu szkół lutomierskich, i ze szkół:
Czołczyna, Bechcic, Florentynowa; dalej
niesiono chorągwie i obrazy kościelne, wreszcie za księdzem
proboszczem postępował lud, który się zebrał bardzo licznie.
Porządku w pochodzie pilnowały straże lutomierskie i czołczyńska.
Przed klasztorem pochód zatrzymał się, i tu odmówione były
modlitwy za dusze zmarłych zakonników, wojaków polskich. Tu też,
przy bramie wejściowej, umieszczono tymczasową tablicę pamiątkową,
na której miejsce wmurowaną zostanie tablica marmurowa.
Następnie pochód ruszył
przez rynek, ulicą Czołczyńską na drugi koniec miasta, do
cmentarza św. Batłomieja.
Tu, na wzgórzu ksiądz proboszcz miał przemowę do ludu, wykazując
w podniosłych słowach wartość i znaczenie Konstytucyi 3-go maja.
Po skończonej
przemowie pochód ruszył
ulicą Szkolną z powrotem do kościoła, śpiewając przez cały
czas pieśni narodowe. Po skończonem nabożeństwie przeszły dzieci
do sali strażackiej, gdzie odśpiewały „Rotę" Konopnickiej
i rozeszły się do swych szkół, gdzie im przeczytano powiastki o
konstytucyi.
O g. 6 wiecz., po majowem
nabożeństwie urządzono bezpłatnie odczyt i przedstawienie
teatralne. Pan Górski, obywatel Lutomierska czytał o czasach
rozbiorowych Polski, następnie p. Kowalewski, nauczyciel, omówił
wartość, znaczenie i następstwa Konstytucyi 3-go maja. Po odczycie
dzieci szkolne popisywały się deklamacyami, wierszykami o 3 maju;
poczem odegrały komedyjkę „Poskromiona złośnica"
Przybylskiego. Na zakończenie odtańczyły dzieci w krakowskich
strojach z życiem krakowiaka, a wreszcie nastąpił ogólny polonez.
Zabawa przeciągnęła się do późnej nocy.
Nastrój przez cały dzień
był uroczysty. Wszystkie sklepy pozamykane. Praca zawieszona.
Wszystko harmonizowało z ślicznym majowym dniem. Czeka.
Godzina Polski 1916 nr 193
Trzy wyroki śmierci.
Onegdaj sąd okręgowy
rozpatrzył sprawę bandy rozbójniczej, teroryzującej okolice
Łodzi. Na ławie oskarżonych zasiedli:
Adolf Klingsporn i jego
towarzysze, robotnik Zygmunt Błaszczyk, lat 19, Kazimierz
Pietrzykowski, lat 20, brat Jego Franciszek, ślusarz, Edward
Balczewski i robotnik Andrzej Papiernik.
W 1915 r. napadli bandyci
na mieszkanie rezerwistki Olgi Mindel w Zdrowiu pod Łodzią i
zrabowali rozmaite przedmioty na 400 rb., w lutym 1916 r. bandyci
wtargnęli do domu kupca Sribnika w Zgierzu i zrabowali 700 rb.,
podczas napadu małżonkowie Srebnik poznali Klingsporna i
Pietrzykowskiego.
Ciż sami bandyci
dokonali jeszcze następujących napadów: We wsi Florentynów
pod Aleksandrowem u gospodarza Wirta, gdzie nie znaleziono pieniędzy,
u gospodarza Wysockiego zabrano 3 rb. 50 kop., którą to sumę
zwrócili z powrotem poszkodowanemu, u gospodarza Krygiera zrabowano
40 rb. i u Pawlaka 120 rb.
Prokurator żądał dla
Klingsporna, Franciszka Pietrzykowskiego i Edwarda Balczewskiego kary
śmierci, dla Zygmunta Błaszczyka — 15 lat domu poprawy, dla
Kazimierza Pietrzykowskiego — 3 lat domu poprawy i dla Papiernika —
5 lat domu poprawy. Sąd skazał Klingsporna, Franciszka
Pietrzykowskiego i Ed. Malczewskiego na śmierć; Kazimierza
Pietrzykowskiego na 2 lata i Papiernika na 5 lat domu poprawy.
Godzina Polski 1918 nr 70
(...) Straż ogn. ochotn.
w Florentynowie. Wkrótce ma się odbyć
zebranie organizacyjne straży ogniowo ochotniczej w Florentynowie,
poczem zostanie wysłana prośba do władz, o zatwierdzenie tejże.
Organizatorem jest nauczyciel p. Jan Pawłowski.
i Antoniego Łuczaków.
Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 40
Sąd pokoju we
Wrzeszczewicach, pow. Łaskiego, na zasadzie art. 58 i 58¹ U. P. C.,
wzywa Michała Łuczaka, dawniej zamieszkałego we wsi Florentynów,
gm. Lutomiersk,
pow. Łaskiego, a obecnie z miejsca pobytu niewiadomego, aby w
terminie 4-miesięcznym od daty wydrukowania niniejszego wezwania
stawił się
w tymże sądzie osobiście lub przez
pełnomocnika, w charakterze spadkobiercy, w sprawie (Nr C. 96/20) z
powództwa Józefy z Łuczaków Fisiakowej, działającej w
asystencji męża, Józefa Fisiaka, przeciwko: Andrzejowi
Błaszczykowi, Józefie Zasada i Michałowi Łuczakowi o działy
majątku po bezpotomnie zmarłych: Ignacym Łuczaku i Antonim
Łuczaku, — składającego się:
a) po Ignacym Łuczaku — z osady rolnej w
kol. Florentynów, gm. Lutomiersk,
przestrzeni 22 mor. 150 pręt. gruntu, z zabudowaniami oraz z żywym
i martwym inwentarzem — i b) po Antonim Łuczaku — z osady rolnej
we wsi Józefów, gm. Lutomiersk,
przestrzeni 10 mórg gruntu.
W razie niestawienia
się
Michała Łuczaka w oznaczonym terminie,
sprawa będzie rozpoznana w jego nieobecności.
Do skargi załączono:
pełnomocnictwo, odpis aktu notarjalnego z 1913 r. Nr 9461, zeznanego
przed notarjuszem w Pabjanicach — Kucharskim, odpis inwentarza po
Ignacym Łuczaku, odpis spisu inwentarza po Antonim Łuczaku, akty
zejścia i dwa świadectwa o liczbie spadkobierców Ignacego
i Antoniego Łuczaków.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
6. Florentynów, obejmującą: wieś Florentów, z folwarku Florentynów, Florentynów ziemie folw. Bechcice.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak
Wojewoda.
Echo Tureckie 1934 nr 23
Nad Związkiem Młodzieży Ludowej pow. łaskiego zaczęły ostatniemi czasy zbierać się chmury tak że zdawałoby się, że praca na tym terenie osłabła. Chcąc przekonać się, czy te krążące pogłoski odpowiadają prawdzie, postanowił Wojewódzki Zarząd zwołać trzy Konferencje rejonowe prezydjów Kol. w poszczególnych Kołach.
Na tak zwołaną konferencję w Kwiatkowicach w dniu 17 maja zjechały się Koła: z Krzatowa, Mostek, Piorunowa, Magnusów Przyrownicy, Wrzący, Florentynowa, Józefowa i Wodzierad. Pod przewodnictwem członka Powiatowego Zarządu Z.M.L. kol. Bliźniewskiego omawiano sprawy organizacyjne, zastanawiano się nad programem prac w Kołach oraz omawiano bolączki wsi. Po wspólnym posiłku, przygotowanym przez kol. Kłysa, rozjechali się wszyscy, unosząc do swoich Kół energję i zapał do dalszej pracy nad podniesieniem kultury i dobrobytu wsi polskiej.
Konferencja w Mogilnie, odbyta w dniu 18 maja przy obecności Kół z Gorczyna, Ślądkowic, Rokitnicy, Marzenina, Dąbrowy, Gucina, Jesionny, Sięganowa, wywarła na wszystkich b. miłe wrażenie, pozostawiając w sercach uczestników na długi czas wspomnienia spędzonych pożytecznie wspólnych chwil. Zebraniu temu przewodniczył v-prezes Pow. Zarządu kol. Zygmunt Wajs, który omówił sprawy organizacyjne; referat o celach i zadaniach Koła Młodzieży Ludowej wygłosił kol. Kania z Mogilna, a o wychowaniu obywatelskiem kol. Gaweł z Jesionny. Konferencję tę zaszczycił swoją obecnością ks. kanonik Brejtenwald Wacław z Dobronia oraz sekretarz gminy Dobroń p. Boniński. Po obradach zasiedli wszyscy do posiłku przygotowanego przez miejscowe Koło pod kierunkiem państwa Staniaków; w czasie posiłku w bardzo serdecznych słowach przemówił do młodzieży ks. kanonik Brejtenwald podkreślając doniosłą rolę, jaką odgrywają Koła Młodzieży Ludowej w wychowaniu pełnowartościowego obywatela —Polaka i dobrego katolika. Po wysłuchaniu śpiewów i inscenizacyj przygotowanych przez członków Koła w Mogilnie, udali się wszyscy na wieś oglądać prace wykonane wspólnym wysiłkiem przez miejscowe Koło Z.M.L. na terenie wsi Mogilna, a mianowicie: wyrównaną wzdłuż całej wsi drogę okopaną rowami, przeprowadzony wzdłuż drogi chodnik, wyrównane płoty, zmeljorowaną łąkę, nadzwyczajną czystość w domu i całym obejściu gospodarskiem, robótki kobiece i t.d.
Uczestnicy tej konferencji podziwiali te wyczyny młodzieży postanawiając sobie pójść śladem swoich kolegów z Mogilna i przystąpić do tej ciężkiej ale jakże przyjemnej i owocnej pracy nad sobą samym i nad wsią swoją.
W dniu 19 maja odbyła się taka sama konferencja w Wygiełzowie przy udziale Kół z Korczysk, Rudziska, Dąbrowy Rusieckiej, Górek Grabińskich, Brzesk, Sobiepan, Kamostku, Pruszkowa, Dębów-Wolskich, Zelowa, Bujn Księżych, Buczku, Polowej, Chrząstawy i Rudy, której przewodniczył kol. Kazimierz Uniejewski, prezes Pow Zarządu Z.M.L.
Na konferencję tę przybył ks. proboszcz z Wygiełzowa i p. Bolesław Sawicki, właściciel maj. Wygiełzów. Referaty wygłosili kol. Uniejewski o sprawach organizacyjnych, kol. Piotrowski o wychowaniu obywatelskiem i kol. z Koła Młodzieży w Wygiełzowie o pracach młodzieży Z.M.L. Zebranie to zakończono posiłkiem wspólnym, przygotowanym przez państwo Uzdrowskich, po którym urządzono wspólną zabawę. Na zakończenie przybył z Zarządu Woj. kol. Mikołaj Borysławski i udekorował uczestników odznaką związkową, wskazując w krótkiem przemówieniu na rolę młodzieży i Związku w kulturalnym rozwoju wsi polskiej.
Na wszystkich tych odprawach był obecny z ramienia Zarządu Wojew. kol. inż. Tadeusz Kawczak, który w referacie swoim w mocnych słowach omówił rozwój organizacyj młodzieżowych na terenie wsi, ideologię Z.M.L. oraz sprawy przysposobienia rolniczego, gospodarstwa rolnego i gospodarstwa kobiecego.
Wszystkim tym ze starszego społeczeństwa, którzy poparli inicjatywę urządzenia tych konferencyj przyczynili się do ich zorganizowania i zaszczycili je swą obecnością, Zarząd Woj. Z.M. L. składa serdeczne Bóg zapłać.
Dziennik Łódzki 1946 nr
50
Oswald Hoffman,
Niemiec, sołtys wsi Florentynów od 1944 r. członek NSDAP, gnębił
polska ludność. Akt oskarżenia wylicza jego przestępstwa: pobicie
Polaków — Józefa Szczerkowskiego i Mieczysława Bartoszewskiego,
branie udziału w wysiedlaniu rodzin polskich m. in.
w wysiedleniu Walentego Jaworskiego;
odbieranie znalezionej u Polaków żywności.
Przewód sądowy udowodnił
winę oskarżonego, wobec czego trybunał skazał go na 4 lata
więzienia i na pozbawienie praw publicznych oraz obywatelskich praw
honorowych na przeciąg dwóch lat. (p)
-Zdążymy, zdążymy — odpowiada Antoni Miatkowski. — Nasamprzód musimy jednak ukończyć żniwa i wykorzystać każdą godzinę pogody.
Dziennik Łódzki 1951 nr 206
RZĄDOWY DEKRET O PLANOWYM SKUPIE ZBOŻA STAŁ SIĘ PRZEDMIOTEM JAK NAJWIĘKSZEGO ZAINTERESOWANIA W KAŻDEJ GMINIE, W KAŻDEJ GROMADZIE. MIĘDZY SĄSIADAMI TOCZĄ SIĘ OŻYWIONE DYSKUSJE. A WYCIĄGNIĘTE Z NICH WNIOSKI STAJĄ SIĘ ZACHĘTĄ DO JESZCZE BARDZIEJ WYDAJNEJ PRACY PODCZAS ŻNIW.
— Nikt teraz nic będzie narzekał — mówi Wiktoria Pietrasik z Mikołajewic, gospodarująca na 4 ha — że go ktoś krzywdzi. Planowy skup zboża został mądrze i sprawiedliwie opracowany. Teraz kumoter nie kumoter odstawi dla państwa tyle zboża ile powinien, bez szkody dla własnej gospodarki.
— Słusznie — przytwierdza Ignacy Becht, który wraz z Edmundem Piątkowskim i Antonim Wójcikiem pomaga wdowie Pietrasik w pracach żniwnych. — Wy macie 4 ha, a ja 6. Wam wypadnie odstawić nieco więcej jak 3 q, a mnie około 9 q ziarna.
Wam zostanie na siew i na własne potrzeby i mnie też nie zabraknie. Wiadomo, większe gospodarstwo, to i więcej przeznacza ziemi pod zboża.
Na zawiadomieniach z gminy każdy gospodarz ma wymienione dokładne dane, a więc ile posiada ziemi i w jakiej klasie, ile to wynosi w hektarach przeliczeniowych, od których odjęty jest obszar zajęty pod uprawę buraków cukrowych, rzepaku, lnu czy konopi, oraz ile kwintali zboża ma odstawić do punktu skupu.
I tak: Stanisław Szymczak z gromady Czołczyn posiada 7,74 ha ziemi, w tym w klasie trzeciej 6,62 i w klasie czwartej 1.12 ha. W hektarach przeliczeniowych wynosi to 9,06 ha. Ponieważ Szymczak zakontraktował 20 arów buraków cukrowych, więc zboże odstawi nie z 9,06 ha, lecz z 8,86 ha według normy przewidzianej dla gospodarstw o areale od 8 do 8,99 ha przeliczeniowych.
Chłopi w Dziektarzewie już 26 lipca zabrali się z zapałem do omłotów. Od świtu do ciemnej nocy rozlega się po gromadzie sapanie motoru spalinowego i terkot młocarni z SOM w Lutomiersku.
Pierwsi młócą ci gospodarze, których żyto zostało uznane przez komisję kwalifikacyjną za selekcjonowane i przeznaczone na siew jesienny.
-Niech się śpieszą — mówi Bolesław Grzelczak a Prusinowic — bo i my chcemy przystąpić do młocki, aby nasze ziarno jak najprędzej odstawić na punkt skupu.-Zdążymy, zdążymy — odpowiada Antoni Miatkowski. — Nasamprzód musimy jednak ukończyć żniwa i wykorzystać każdą godzinę pogody.
Gmina Lutomiersk licząca 14 gromad do omłotów podobnie dobrze się przygotowała, jak i do żniw. Zboże młócić będą, oprócz motorowej młocarni z SOM, młocarnia motorowa ślusarza Pękalskiego, który chętnie zgodził się na obowiązujące warunki oraz młocarnie kieratowe znajdujące się w posiadaniu kilku średniaków.
Z pomocy sąsiedzkiej korzysta w gminie 29 biedniaków i średniaków, nie posiadających własnego sprzężaju.
Wdowa Zofia Arendowska z Florentynowa, której pomaga średniak Kozłowski oświadcza:
— Już to w naszej Polsce Ludowej nikt nie jest zdany na łaskę losu. Gmina zarządzi i dobrzy ludzie pomogą. Jak tylko omłócę zaraz i swoją miarkę odstawię. Niech ludzie w miastach są pewni, że im chlebusia nie zabraknie. I my i oni będziemy go mieli pod dostatkiem. (cm)
Dziennik Łódzki 1959 nr 141
Edmund Piątkowski jest dziewiątym z rzędu Polakiem wpisującym się na lisię rekordzistów świata w lekkoatletyce.
Pierwszą rekordzistką była w 1928 r. Halina Konopacka. Obok Konopackiej jeszcze dwie przedstawicielki płci pięknej znalazły się na pierwszych pozycjach, otwierając złotą kartę naszej lekkoatletyki. Obok Konopackiej mamy więc Stanisławę Walasiewiczównę i dziewczynę z Pabianic — Jadwigę Wajsównę.
Po tych zawodniczkach na listę rekordzistów wpisuje się Zygmunt Heljasz w pchnięciu kulą, a po nim Janusz Kusociński. Rekordem Kusocińskiego zamykamy okres przedwojenny.
Pierwszym rekordzistą po wojnie jest Janusz Sidło, a następnie Jerzy Chromik, Elżbieta Krzesińska no i Edmund Piątkowski.
Edmund Piątkowski — lekkoatleta łódzki. Chłopak urodzony i wychowany na wsi, między Lutomierskiem a Konstantynowem, w Łodzi chodził do szkoły i tu zaczął rzucać dyskiem. Przed trzema laty zaczęło się pasmo jego zwycięstw. W roku ubiegłym zdobył tytuł mistrza Europy w Sztokholmie.
* * *
Po odbyciu służby wojskowej we Wrocławiu przyjeżdża do Łodzi, a następnie przenosi się na stałe do Warszawy, gdzie wstępuje do miejscowej Legii.
Kilkanaście minut przed rozpoczęciem konkurencji Piątkowski przechodzi skromnie w siwym sweterku tuż przed lożą honorową i miejscami przeznaczonymi dla dziennikarzy.
Zupełnie się nie zmienił od ostatniej swej wizyty jesienią 1958 r. w redakcji „Dziennika Łódzkiego". Ten sam charakterystyczny uśmiech na twarzy. Tak samo przyczesane włosy i miłe spojrzenie. Niesie dysk i torbę z pantoflami, ręcznikiem i drobiazgami. Czeka go dziś trudny egzamin. Konkurencja jest silna. Rzuty odbywać się mają pod wiatr.
Przyciskam mocno do oczu lornetkę. Piątkowski ma numer 263. Jak na razie nic ciekawego tam się nie dzieje.
Uwagę skierowujemy więc na pięknie zbudowaną lekkoatletkę Rumunii — Balas, która skacze wzwyż nie gorzej od niejednego chłopca.
Potem smucimy się niepowodzeniami Krzemińskiej i Janiszewskiej. Zadzieramy w górę głowy, by wzrok swój skierować na wysoko założoną poprzeczkę stojaków skoku o tyczce i raptem na trybunach powstaje jakaś wrzawa...
Na sektorach od 10 do 28 włącznie wszyscy wstają z miejsc i zaczynają wymachiwać czapkami, kapeluszami — niektórzy ściągają z ramion marynarki i rzucają je do góry.
Co się dzieje?...
Lornetka wyjaśnia wszystko. Piątkowskiego podrzucają w górę współzawodnicy, rywale, opiekunowie i sędziowie.
59.91! Wspaniały, nieoczekiwany wynik, lepszy od dotychczasowego rekordu świata.
Piątkowski jest jak gdyby zaskoczony i zawstydzony tym szczerym a bezpośrednim odruchem publiczności. Wszyscy śpiewają: „Sto lat" — to na cześć p. Edmunda. On stał się pierwszą i najważniejszą osobą na Stadionie Dziesięciolecia. Młody, sympatyczny dyskobol przeżywa swój wielki dzień.
Rekord ten wprowadził w podziw wszystkich najwybitniejszych dyskoboli świata i entuzjastów aportu.
Pierwszym zagranicznym miastem, które zobaczy Edmunda Piątkowskiego w aureoli rekordzisty świata będzie Paryż. Nasz dyskobol weźmie bowiem udział w międzynarodowym mityngu organizowanym w stolicy Francji w dniach 23—24 bm. W zawodach tych obok Piątkowskiego startować będą ponadto: Sidł, Bruszkowski, Krzesiński oraz Kierlewicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz