Słownik Geograficzny:
Dzierzążna, kol., pow. turecki, gm. Niewiesz, par. Niemysłów. Por. Borzewisko.
Spis 1925:
Dzierzązna, wś, pow. turecki, gm. Niewiesz. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 27. Ludność ogółem: 169. Mężczyzn 85, kobiet 84. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 86, ewangelickiego 83. Podało narodowość: polską 109, niemiecką 60.
Wikipedia:
Dzierzązna-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie poddębickim, w gminie Poddębice. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego.
(N. D. 2515) Komornik przy Trybunale Cywilnym w Kaliszu.
Fr. Rowecki.
Bestjalski mord pod Turkiem.
We wsi Dzierzązna, pow. Turek, mieszka małżeństwo Józef i Marjanna Grzelakowie, utrzymujący się z kilku morgów gruntu.
Od dłuższego czasu Grzelakowie otrzymywali listy, w których nieznani autorzy pod karą śmierci domagali się przesłania im pieniędzy.
Grzelakowie niewiele sobie z pogróżek robili, oddając się pracy. Jedynie sąsiadom opowiedzieli o tajemniczych listach.
Zwykle Grzelak wychodził nad ranem w pole, a żona jego zajmowała się gospodarstwem domowem. W poniedziałek, dnia 5 b.m. sąsiedzi idąc do pracy polnej mocno się zdziwili, nie widząc nikogo przed chatą Grzelaka.
Wieczorem, gdy sąsiedzi powracali do domów zdziwienie ich wzmogło się bardziej, skoro ujrzeli drzwi od chaty Grzelaków zamknięte. Wobec tego jeden z sąsiądów drzwi otworzył i wszedł do środka. Po chwili wybiegł przerażony na dwór, wołając pomocy. Skoro kilku wieśniaków weszło do środka, oczom ich przedstawił się straszny widok.
Na ziemi, obok łóżka tonęli w kałuży krwi Grzelakowie, a pod stołem leżał zakrwawiony nóż.
O strasznem odkryciu zawiadomiono natychmiast posterunek policji, który zabezpieczył miejsce zbrodni. Niebawem zjawili się przedstawiciele władz sądowych i śledczych.
Stwierdzono, że Grzelakowie otrzymali rany w plecy i głowy, lecz przedtem związano ich i zakneblowano im usta, zaś nieład w mieszkaniu wzkazuje, iż zbrodniarze stoczyli zaciętą walkę z ofiarami.
Jak się dowiadujemy, władze śledcze po przeprowadzeniu wstępnego dochodzenia, wpadły na trop zbrodniarzy. Weług sposobu morderstwa, Policja przypuszcza, że zbrodni dokonał niejaki Antoni Kuźmiak, słynny z napadu i mordu na cmentarzu żydowskim w Zgierzu. On to, będąc dawno zasądzony na 2 lata więzienia, zaprzysiągł wówczas Grzelakom zemstę.
Energiczne poszukiwania w toku.
Dotychczasowe śledztwo wykazało co następuje: Krytycznej nocy około godz. 11 zaszczekał na podwórzu pies i wkrótce zamilkł. Zdziwiony tem Józef Grzelak wyszedł na podwórze i stwierdził, że leżący obok obory pies ma przerżniętą grdykę. W chwili gdy G. był nachylony nad psem, został z tyłu napadnięty przez jakiegoś draba, powalony na ziemię, poczem napastnik zatkał mu usta i nożem zadał kilka ran w piersi i plecy, poczem przerżnął mu jeszcze gardło. Po tym bestjalskim czynie udał się morderca do mieszkania, powiązał Grzelakową, zadał jej wiele ran w piersi i również poderżnął jej gardło. W podobny sposób zabił, następnie morderca 2 konie, 2 krowy, nawet kota, którego gwoździem przybił do ściany.
Trupa Grzelaka zawlekł następnie morderca do mieszkania i położył go wraz z żoną do łóżka, nakrywając ich pierzyną. Ukrywszy zabitych, usiłował zatrzeć ślady krwi i stóp swoich, poczem zasłonił okno, zapalił małą lampę naftową i wziął się do przeszukiwania mieszkania. Podczas tej operacji zjadł kolację, wypił pół butelki wódki, a resztę wylał na twarze zabitych.
W mieszkaniu dokonał strasznego spustoszenia, poodrywał deski z podłogi, szukając pieniędzy Wreszcie przypuszczają, że znalazł pieniądze w kołdrze od łóżka, ile zaś zrabował niewiadomo.
Następnie bandyta owinął nogi słomą, aby zatrzeć ślady, słomę tą zrzucił daleko od domu. Ślady prowadzą w stronę Turku. Zgubił też kilka złotych. Po drodze bandyta spotkał dwóch mężczyzn ze wsi Dzierzązna, z którymi udał się do Turku, gdzie popijali w jednej z restauracji. Bandyta oświadczył tu owym dwóm włościanom, że Grzelakowie uczynili mu swego czasu wiele niesprawiedliwości, wobec czego zaprzysiągł im zemstę. Pijanego bandytę odprowadzili owi dwaj chłopi do dworca kolejki, ponieważ mówił, że musi pojechać do Zgierza, gdzie zamieszkuje.
O godz. 8-ej rano, mieszkańcy wsi wykryli morderstwo i zawiadomili policję, która sprowadziła z Łodzi psa policyjnego „Lorda" w celu wykrycia bandyty.
1992 r.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1860 nr 108
Zawiadamia, iż
dobra Borzewisko z fowarkiem tegoż
nazwiska, osady Konstantynów, kolonii Leśnik i kolonii Zaspy,
kolonii Borzewisko, kolonii Izabella, kolonii Dzierzążna i kolonii
Paulina, z wszelkiemi użytkami i zabudowaniami, położone w Ogu
Wartskim, P-cie Kaliskim Gubernii Warszawskiej wydzierżawione będą
przez publiczną licytacyą na lat trzy po sobie idące, poczynać
się mające od d. 12 (24) Czerwca r. b. Termin do wydzierżawienia
oznaczony został na d. 16 (28) Czerwca 1860 r. godzinę 10 z rana, w
Kancellaryi Rejenta Ogu Wartskiego Andrzeja Szelążek w mieście
Okręgowem Warcie mieszkającego, przez tegoż odbyć mające
wydzierżawienie, przez publiczną licytacyą. Dobra te rocznej
dzierżawy opłacać mogą rs. 1560,
Kalisz dnia 12 (24) Kwietnia 1860 r.Fr. Rowecki.
Gazeta Świąteczna 1923 nr 2200
Zgubiłem kartę powołania, wydaną
przez oficera ewidencyjnego w Turku. Jan Grzelak w Dzierzążnie,
gminie Niewieszu, w pow. tureckim.
Gazeta Kaliska 1925 nr 234
Bestjalski mord pod Turkiem.
We wsi Dzierzązna, pow. Turek, mieszka małżeństwo Józef i Marjanna Grzelakowie, utrzymujący się z kilku morgów gruntu.
Od dłuższego czasu Grzelakowie otrzymywali listy, w których nieznani autorzy pod karą śmierci domagali się przesłania im pieniędzy.
Grzelakowie niewiele sobie z pogróżek robili, oddając się pracy. Jedynie sąsiadom opowiedzieli o tajemniczych listach.
Zwykle Grzelak wychodził nad ranem w pole, a żona jego zajmowała się gospodarstwem domowem. W poniedziałek, dnia 5 b.m. sąsiedzi idąc do pracy polnej mocno się zdziwili, nie widząc nikogo przed chatą Grzelaka.
Wieczorem, gdy sąsiedzi powracali do domów zdziwienie ich wzmogło się bardziej, skoro ujrzeli drzwi od chaty Grzelaków zamknięte. Wobec tego jeden z sąsiądów drzwi otworzył i wszedł do środka. Po chwili wybiegł przerażony na dwór, wołając pomocy. Skoro kilku wieśniaków weszło do środka, oczom ich przedstawił się straszny widok.
Na ziemi, obok łóżka tonęli w kałuży krwi Grzelakowie, a pod stołem leżał zakrwawiony nóż.
O strasznem odkryciu zawiadomiono natychmiast posterunek policji, który zabezpieczył miejsce zbrodni. Niebawem zjawili się przedstawiciele władz sądowych i śledczych.
Stwierdzono, że Grzelakowie otrzymali rany w plecy i głowy, lecz przedtem związano ich i zakneblowano im usta, zaś nieład w mieszkaniu wzkazuje, iż zbrodniarze stoczyli zaciętą walkę z ofiarami.
Jak się dowiadujemy, władze śledcze po przeprowadzeniu wstępnego dochodzenia, wpadły na trop zbrodniarzy. Weług sposobu morderstwa, Policja przypuszcza, że zbrodni dokonał niejaki Antoni Kuźmiak, słynny z napadu i mordu na cmentarzu żydowskim w Zgierzu. On to, będąc dawno zasądzony na 2 lata więzienia, zaprzysiągł wówczas Grzelakom zemstę.
Energiczne poszukiwania w toku.
Dotychczasowe śledztwo wykazało co następuje: Krytycznej nocy około godz. 11 zaszczekał na podwórzu pies i wkrótce zamilkł. Zdziwiony tem Józef Grzelak wyszedł na podwórze i stwierdził, że leżący obok obory pies ma przerżniętą grdykę. W chwili gdy G. był nachylony nad psem, został z tyłu napadnięty przez jakiegoś draba, powalony na ziemię, poczem napastnik zatkał mu usta i nożem zadał kilka ran w piersi i plecy, poczem przerżnął mu jeszcze gardło. Po tym bestjalskim czynie udał się morderca do mieszkania, powiązał Grzelakową, zadał jej wiele ran w piersi i również poderżnął jej gardło. W podobny sposób zabił, następnie morderca 2 konie, 2 krowy, nawet kota, którego gwoździem przybił do ściany.
Trupa Grzelaka zawlekł następnie morderca do mieszkania i położył go wraz z żoną do łóżka, nakrywając ich pierzyną. Ukrywszy zabitych, usiłował zatrzeć ślady krwi i stóp swoich, poczem zasłonił okno, zapalił małą lampę naftową i wziął się do przeszukiwania mieszkania. Podczas tej operacji zjadł kolację, wypił pół butelki wódki, a resztę wylał na twarze zabitych.
W mieszkaniu dokonał strasznego spustoszenia, poodrywał deski z podłogi, szukając pieniędzy Wreszcie przypuszczają, że znalazł pieniądze w kołdrze od łóżka, ile zaś zrabował niewiadomo.
Następnie bandyta owinął nogi słomą, aby zatrzeć ślady, słomę tą zrzucił daleko od domu. Ślady prowadzą w stronę Turku. Zgubił też kilka złotych. Po drodze bandyta spotkał dwóch mężczyzn ze wsi Dzierzązna, z którymi udał się do Turku, gdzie popijali w jednej z restauracji. Bandyta oświadczył tu owym dwóm włościanom, że Grzelakowie uczynili mu swego czasu wiele niesprawiedliwości, wobec czego zaprzysiągł im zemstę. Pijanego bandytę odprowadzili owi dwaj chłopi do dworca kolejki, ponieważ mówił, że musi pojechać do Zgierza, gdzie zamieszkuje.
O godz. 8-ej rano, mieszkańcy wsi wykryli morderstwo i zawiadomili policję, która sprowadziła z Łodzi psa policyjnego „Lorda" w celu wykrycia bandyty.
Echo Tureckie 1926 nr 28
Idąc śladem tradycyj i wiekiem, naszych praojców, a dochodząc nawet do zakątków naszego powiatu spotkać było można wszędzie, gdzie tylko rzeka Warta oblewa nasze wioski, jak bardzo uroczyście obchodzi obecne potomstwo wigilję św. Jana. I tutaj w gminie Niemysłów, nauczycielstwo nie próżnuje, nie oddaje się wywczasom, ale pracuje nad naszym ludem. Jak to pięknie było w wiosce Księże Młyny, zeszły się tam w wigilję sw. Jana, dzieci kilku szkół; Niemysłowa, Leśnika, Dzierżązny i miejscowe. Przy dźwiękach kapeli wiejskiej palono sobótki, z promu puszczano wianki, którym wtórował chór dwugłosowy dzieci namysłowskich. Młodzież starsza pozaszkolna oddała się pląsom narodowych oberków i kujawiaków. A znać było pomiędzy dziatwą: zapał, chęć, braterską miłość, ku zwyczajom tradycyjnym—ku czci Kupały.
W dniu 28 czerwca odbyło się zakończenie roku szkolnego wysłuchaniem mszy św. przez dziatwę szkół z Niemysłowa, Księżych Młynów i Księżej Wólki. Potem w obecności nauczycielki, ks. proboszcza, W.P. Radoszewskich i Tylkowskich, oraz rodziców uczni, odbył się popis uczniów niemysłowskich, a obecne były także dzieci z wiosek Księżych Młynów i Księżej Wolki. Częścią popisu były śpiewy, deklamacje, monologi i dwie sztuczki jednoaktówki komedje odegrane dość dobrze. Starsze dzieci z siódmego stopnia dostały świadectwa, a młodsze cenzurki. Należy wspomnieć o ładnej wystawie całorocznych prac uczniów niemysłowskich. Będąc bezstronnym potępię tutejszą straż, gdyż do pożaru w dniu 22-go czerwca wieczorem po godzinnem trąbieniu, przyszedł jeden strażak.
Gospodarz Młyński.
Echo Tureckie 1928 nr 37
Na wniosek p. inspektora Szkolnego i Komitetu budowy szkół w powiecie Tureckim wyłonionego przez Pow. Radę Szkolną, Rada Szkolna na posiedzeniu swojem odbytem dnia 31 ub. miesiąca, postanowiła rozdzielić 20000 zł. subsydjum uchwalone przez Sejmik powiatowy na budowę szkół w budżecie na 1928 | 29 rok w następujący sposób:
(...) 13) 500 zł. dla szkoły w Dzierżąznie gm. Niewiesz na urządzenie studzien, ogrodzenia i t. p. (...). O wypłatę powyższych sum przez Powiatową Kasę Komunalną właściwym organom gminnym, Rada Powiatowa zwróciła się z prośbą do Wydziału Powiatowego dnia 28 lipca r. b.
Echo Tureckie 1928 nr 52
Działalność Instruktorjatu O.T.R. w roku 1928.
Okres zimowy—Styczeń, Luty zużytkowano na opracowanie preliminarza, oraz pogadanki w kółkach, zresztą instruktor nowy musiał zapoznać się z terenem i nawiązać kontakt z instytucjami współpracującemi.
Na kółkach propagowano stosowanie uszlachetnionych nasion i uprawę buraków pastewnych, zebrano zamówień na 800 kg. lnu Łotewskiego i len ten O. T. R. sprowadziło i rozdzieliło wśród 120 rolników, mamy obecnie podziękowania za to nasienie.
Zorganizowano 3 sekcje maszynowe. W kwietniu przeniesiono biuro do Uniejowa. Przeprowadzono zakup, sądzenie i wyjednanie kredytu, przez kasę Stefczyka w Niemysłowie na 2300 drzewek w kwocie 7500 zł. Sady handlowe założone na 45 morgach u 29 gospodarzy. Jednocześnie przy akcji sadowniczej organizowano Rolnika, którego zebranie organizacyjne odbyło się 26 maja, początkowo zapisało się członków 29, na udział wpłacili 700 zł. dzisiaj jest 219 członków, a kwota udziałów przekracza 5500 zł.
W maju założono 10 pólek z potasowaniem ziemniaków. Działalność w okresie przednówkowym skierowaliśmy na tworzenie sekcji maszynowych przy kółkach, powstało ich 31. Instruktorjat udzielał informacji i pomocy w szczepieniu świń gdyż jeden pracownik ma w tym względzie praktykę.
Z chwilą uruchomienia Rolnika i umieszczenia go w lokalu O. T. R. wszystkie sprawy natury handlowej mogły być znacznie lepiej i w szerszym zakresie uwzględnione, a Instruktorjat ograniczył się do nadawania kierunku.
Szczególne życzenia O. T. R. uwzględnione przez Rolnika: sprowadzenie na zamówienie kółek 45 kg. rzepy ścierniskowej, 17 ctm. wyki ozimej, 120 ctm. zbóż siewnych w tem 70 z Kościelca.
W okresie przedżniwnym zorganizowano dobrze udane wycieczki do Kościelca. O. T. R. wzięło udział w dożynkach w Spale, złożyliśmy wieniec P. Prezydentowi.
Na ten czas p. Prezes zakupił dla O. T. R. piękny sztandar, wycieczka nasza składająca się z 65 osób, pojechała do Spały z orkiestrą Strzelca, uczestnicy jej są zadowoleni.
Zorganizowano nowych Kółek 5: w Dzierzążnie, Karnicach, Niewieszu, Grzybkach i Spićmierzu. Tylko dzięki posiadaniu bratniej organizacji Rolnik, O. T. R. jesienią było w stanie zakupić i rozdzielić na kredyt z P. B, R. 12500 drzewek, tworząc liczne sady handlowe, gęsto rozmieszczone w okolicy Uniejowa, lecz dotarliśmy z tą pracą i do reszty gmin (Grzybki 600 drzew) 11 listopada O. T. R. wzięło udział ze sztandarem w Uniejowie. W b. okr. odb. tyg. kursy gospodarstwa kobiecego obejmujące naukę gotowania, hygjenę i uspołecznienie odbyły się już w Świnicach, Popowie, Luboli, a teraz są w Karnicach, wszędzie z dużem powodzeniem. Instruktor Jan Małecki w tym roku brał często udział w różnych zebraniach, konferencjach i dużo razy w sprawach O. T. R. wyjeżdżał do Warszawy i Łodzi. Personel O. T. R. składa się z instruktora, pomocnika, sekretarza oraz na okres 3 m-cy zaangażowanego instruktora— ogrodnika. Środki lokomocji: koń i bryczka, rower własny pomocnika i motocykl oddany do użytku O. T. R. przez spółdzielnię „Rolnik" Kółek należy do O. T. R. 33.
Działalnością swą celujemy: w organizacji sekcji maszynowych jest 31 narzędzi zakupiły za sumę powyżej 65000 zł.
Utworzenie "Rolnika" też nie jest powszednim plonem pracy O. T. R., a posadzenie w jednym roku u włościan około 15000 drzewek owocowych i to racjonalne uważamy za rezultat, wątpliwe, czy gdziekolwiek w innym powiecie w Polsce
osiągnięty.
Obecnie przygotowujemy, też tylko dzięki współpracy z „Rolnikiem " plantacje cebuli na 65 morgach, na które wydamy rolnikom nasiona, nawozy, narzędzia, sami im zasiejemy, gotówkę na pielonkę oraz gwarantujemy im zbyt, za wszystko to zapłacą po sprzęcie.
Działalność ta jest wywołana żądaniem Min. Roln. rozwijania hodowli cebuli. Upowszechniamy myśl i energicznie zmierzamy do tego aby w Uniejowie powstała spółdzielcza przetwórnia warzyw i owoców.
w TURKU.
Jan Małecki.
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 84
Sąd okręgowy w
Kaliszu, na mocy art. 1777-6 U. P. C. obwieszcza, iż na skutek
decyzji sądu z dnia 7 lipca 1928 r. zostało wdrożone postępowanie
o uznanie za zmarłego Józefa Kubiaka, syna Michała i Marjanny,
wobec czego sąd wzywa go, aby w terminie 6-miesięcznym od dnia
wydrukowania niniejszego zgłosił się do sądu, gdyż w
przeciwnym razie po upływie tego terminu zostanie przez sąd uznany
za zmarłego; wzywa się wszystkich, którzyby wiedzieli o życiu lub
śmierci Józefa Kubiaka, aby o znanych sobie faktach zawiadomili sąd
okręgowy w Kaliszu w powyższym terminie; nadto sąd nadmienia,
że Józef Kubiak był stałym mieszkańcem wsi Dzierżązna,
gminy Niewierz, pow. tureckiego (A. I. Z. 156/28).
Echo Tureckie 1931 nr 16
Komornik Sądu
Grodzkiego w Turku II go rewiru z siedzibą w Uniejowie, na zasadzie
art. 1030 ust. post. cyw. niniejszem obwieszcza, że w dniu 2-go maja
1931 r., od godziny 10-ej zrana, we wsi Dzierzązna, gm.
Niewiesz na miejscu, sprzedawany będzie
w drodze publicznej licytacji, majątek ruchomy należący do Józefa
Zaremby składający się z 2-ch krów, klaczy, 4-ch świń,
bryczki, maneża, sieczkarni, woza półtoraczniego, młockarni i
3-ch cielaków, na zaspokojenie pretensji Jana Matczaka.
Podlegający
sprzedaży majątek oszacowany został na zł. 1450 i takowy
można obejrzeć na miejscu w dniu licytacji. Nr. E. 192 | 31.
Echo Tureckie 1931 nr 20
Komornik Sądu
Grodzkiego w Turku II-go rew. z siedzibą w Uniejowie, na zasadzie
art. 1030 ust. post. cyw. niniejszem obwieszcza, że w dniu 2-go
czerwca 1931 roku od godz. 10-ej zrana we wsi Dzierzązna na miejscu,
sprzedawany będzie w drodze publicznej licytacji, majątek
ruchomy należący do Józefa Zaremby z zastosowaniem art. 1070
U. P. C. składający się z 2 krów klaczy, 4 świń, 3 cielaków,
bryczki, wozu, maneżu, sieczkarni i młockarni na zaspokojenie
pretensji Jana Matczaka.
Podlegający sprzedaży
majątek oszacowany został na zł. 700 i takowy można obejrzeć na
miejscu w dniu licytacji.
Nr. E. 192/31.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1932 nr 2
WYKAZ
Stowarzyszeń i Związków,
zarejestrowanych przez Urząd Wojewódzki Łódzki
za czas od 20. VI.—31.
XII. 1931 r.
L. p. rej. 2852
Kółko Rolnicze w Dzierzążnie, pow.
Turecki, z dn. 21. VII. 1931 r. L. BP. II. 1a/219.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Tureckiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
w z. (—) A. Potocki
Wicewojewoda.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 18
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 17 sierpnia 1933 r. Nr. SA. II. 12/8/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Tureckiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 14 sierpnia 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) — postanawiam co następuje:
§ 1.
IX. Obszar gminy wiejskiej Niewiesz dzieli się na gromady:
4. Dzierżązna, obejmującą: wieś Dzierżązna i wieś Śmiechów.
§ 2.Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Tureckiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
w z. (—) A. Potocki
Wicewojewoda.
Echo Tureckie 1933 nr 33
Komornik Sądu
Grodzkiego w Turku, na zasadzie art. 658 Kod. Post. Cyw. obwieszcza,
że w dniu 30 sierpnia 1933 r. o godz 10-ej z rana we wsi Dzierżążna,
gminy Niewiesz w zagrodzie pod Nr. 7 odbędzie się sprzedaż
przez licytację publiczną ruchomomości, należących do Pawła
Stanisławskiego składających się z 12 mtr. żyta,
inwentarza żywego i martwego, prosiąt, drobiu i t.p.
ocenionych na sumę zł. 602.
Sprzedawane ruchomości
można oglądać na miejscu w dniu licytacji, z rana przed
rozpoczęciem przetargu.
Nr. Km. 659/33 r.
Komornik KARKOWSKI
Echo Tureckie 1934 nr 48
Dzień 11 listopada t. j. XVI Rocznicę odzyskania Państwa Polskiego obchodzono w Niewieszu bardzo uroczyście.
Program uroczystości był następujący:
O godz. 10.30 wymarsz oddziałów (dzieci szkolne, strzelcy, straże ogniowe, Koł Gospod. Wiejsk., Kółka Rolnicze, Rada Gm. i sołtysi do kościoła na nabożeństwo.
O godz. 13.30 defilada oddziałów, po defiladzie o godzinie 14-ej akademja.
Na akademję złożyło się:
1) Przemówienie p. Feliksa Stępienia,
2) Śpiewy dzieci szkoły powsz. z Dzierzązny
3) Referat sekretarza, Józefata Korzeniowskiego,
4) Wierszyki i deklamacje dzieci szkoły powszechnej z Niewiesza,
5) Deklamacja dzieci szkoły powsz. z Balinic.
Akademję zakończono o godzinie 17-ej Hymnem Narodowym, odśpiewanym przez wszystkich uczestników (około 1000 ) akademji i odegraniem Brygady przez orkiestrę
Dzięki pięknej pogodzie uroczystość wypadła imponująco, nastrój był podniosły i uroczysty.
Obwieszczenia Publiczne 1936 nr 14
Wydział hipoteczny przy
sądzie grodzkim w Turku obwieszcza, że na dzień 3 czerwca 1936 r.
wyznaczony został termin pierwiastkowych regulacyj hipotek dla dwu
osad włościańskich we wsi Dzierzązna, gminy Niewiesz, powiatu
tureckiego, mianowicie:
1) osady pod Nr. 8,
powierzchni 7 mórg 67 prętów;
2) osady pod Nr. 10,
powierzchni 30 mórg z budynkami, stanowiących własność
Stanisława Pełczyńskiego w 1/4 części, Anny Pełczyńskiej w 1/4
części i spadkobierców po zmarłej Felicji Pełczyńskiej w 2/4
częściach.
Osoby interesowane winne w
oznaczonym terminie zgłosić swoje prawa w kancelarji hipotecznej w
Turku pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1937 nr 33
Wydział Hipoteczny przy
Sądzie Grodzkim w Turku obwieszcza, że na dzień 31 lipca 1937 r.,
wyznaczony został termin pierwiastkowej regulacji hipoteki dla
nieruchomości we wsi Dzierzązna, gminy Niewiesz, pow. tureckiego,
składającej się z osady włościańskiej, zapisanej w tabeli
likwidacyjnej pod nr 1 powierzchni 12 morgów 215 prętów z
serwitutami i budynkami i stanowiącej własność Stanisława
Marianowskiego.
Osoby interesowane winny w
oznaczonym terminie zgłosić swoje prawa w kancelarii Wydziału
Hipotecznego, pod skutkami prekluzji. 60/37.
Echo Tureckie 1938 nr 16
Zakładajmy ogrody!
Od czytelnika
naszego pisma p. Władysława Miszczaka, gospodarza z Dzierzązny
otrzymaliśmy poniższą krótką notatkę, w której autor w
prostych lecz słusznych wywodach propaguje akcję ogrodnictwa po
wsiach.
Szanowna Redakcjo!
W dzisiejszych
trudnych czasach jedną z najkorzystniejszych rzeczy w gospodarstwie
rolnym jest umiejętne prowadzenie
ogrodnictwa.
Ogród wzorowo i
umiejętnie prowadzony jest tą złotą skrzynią, z której można
czerpać przez długie lata całą garścią. Ale, jak każda
rzecz, tak też i ogród, który i na
później korzyści przynosić, sam nie urośnie i trzeba na to wydać
sporo pieniędzy i poświęcić dużo pracy.
U nas wielu gospodarzy
zaprowadza u siebie ogrody owocowe i warzywne, bo to jeszcze daje
najpewniejsze korzyści, ale znajdą się jeszcze tacy zacofani
gospodarze, którzy twierdzą że jakby wszyscy zaczęli zakładać
ogrody, to nie miałby kto tych owoców kupować.
A ja powiem, że tylu
rolników sieje żyto i sadzi kartofle, a jednak niema nigdy
tych darów Bożych za dużo.
Dziś mieć przy domu swój
ogród, to wielki skarb i majątek.
To też gorąco zachęcam
wszystkich gospodarzy do zakładania ogrodów.
Niech te nasze polskie
chaty będą otoczone drzewami na których się latem ładnie
owoc rumieni.
Uprzejmie proszę o
łaskawe umieszczenie tego listu w naszej powiatowej gazecie.
Dzierzązna dn. 2 IV 1938 r.
Władysław Miszczak
Echo Tureckie 1938 nr 30
O sezonowym nasileniu kradzieży świadczy wymowny fakt: w ciągu jednej nocy z 20/21 b. m. zanotowano aż 5 kradzieży. I tak: w Woli Pomianowej, gm. Pęczniew skradziono Kubisiakowi Czesł. 16 kur (sprawców Styzałę W. i Gołębiowskiego T. ujęto), w Księżych Młynach, gm. Pęczniew zabrano Wroniakowi Józefowi nowy garnitur (Swarczyński St. z por. brzezińskiego), w folwarku Maszew, gm. Jeziorsko, Żychlińskiej Zofii nakrycie stołowe, w Krempie, gm. Niewiesz Leonowi Oskierwicowi rower z podwórka, w Dzierzązni, gm. Niewiesz Wołeckiemu Wład. ze sklepu przez okno rower war. 100 zł. Ostatniej kradzieży dokonał Pentelka Henryk z Krempy, od którego "zdobycz" odebrano.
Echo Tureckie 1938
nr 32
W dniu 31 VII r b.
około godz. 20.30 Stanisław Zader, lat 27, mieszkaniec wsi Anielin,
gminy Niewiesz, wracając z odpustu w Dzierzbinie został
zatrzymany przed wsią Krępa przez Młoteckiego Kazimierza lat 20 w
stanie podchmielonym, zam. we wsi Dzierżążnie, gm.
Niewiesz. Młotecki począł bić Zadera
kamieniem po głowie. Zader w obronie własnej wydobył z kieszeni
legalnie posiadany pistolet i strzelił na postrach. W czasie
dalszego szamotania Zader upadł na ziemię i w tym czasie
Młotecki rzekomo miał mu skraść 150 zł. gotówki z portmonetką
i pistolet. Młotecki został zatrzymany, lecz do kradzieży
gotówki i pistoletu nie przyznał się i przeprowadzona u niego
rewizja mieszkaniowa i osobista dała wynik negatywny.
Echo Tureckie 1938 nr 33
Pan Prezydent Rzeczypospolitej zarządzeniem z dnia 10 sierpnia 1938 roku nadał Krzyże Zasługi następującym osobom z powiatu tureckiego:
(...) Srebrny Krzyż Zasługi
Za zasługi na polu pracy społecznej — (...) prof. Janusz Gołąb z Popowa, (...)
Brązowy Krzyż Zasługi
Za zasługi na polu pracy zawodowej— (...) Jan Cieślak z Niewiesza, Stanisław Gliczyński, Mateusz Jadwiszczak z Tomisławic, (...) Józef Pietrzak z Śmiechowa, Józef Przybylski z Zalesia, (...).
Za zasługi na polu podniesienia stanu sanitarno-porządkowego Tad. Bartkiewicz z Zagórek, (...)Stan. Gasiński, Wal. Grochowski z Pęczniewa, Marta Hubnerowa, Wal. Jędrzejczak z Karnic, (...) Wład. Kowalski z Pęczniewa, (...) Bol. Leszczyński z Antonina, Ant. Olbiński ze Strachanowa, Wład Papierkowski z Konopnicy, Stan. Pawełczyk z Brodni, Tomasz Pawlak z Dzierzązny, (...).
Echo Tureckie 1947 nr 5
Listy do Redakcji
W związku
z apelem skierowanym przez Redakcję do
ludności wiejskiej o nadsyłanie artykułów, otrzymaliśmy od ob.
Władysława Miszczaka z Dzierżąznej
list, którego treść w całości
umieszczamy.
Szanowna Redakcjo!
Do najsmutniejszych dni w
życiu zaliczyć mogę dzień 10 grudnia 1939 roku. W dniu tym
przyszło do mojego mieszkania dwóch żandarmów niemieckich i 6
policjantów i przeczytano mi taki rozkaz: „Na mocy prawa
niemieckiego zostaje pan wysiedlony ze swojego domu i nie wolno panu
nic zabrać ze sobą, oprócz ubrania, bielizny, pościeli, żywności
na 3 dni i po 100 złotych na jedną osobę: Za 2 godziny opuści
pan swoje mieszkanie, które już pan nie zobaczy." I
rzeczywiście za dwie godziny przyszli ci sami goście z podwodą
i odwieźli nas do Turku i umieścili w remizie strażackiej. Dnia 13
grudnia dano nam podwody i odwieziono nas do Koła do pociągu. Był
to bardzo smutny obraz, kiedy to 4700 osób opuszczało miasto Turek,
żegnało krewnych i rodzinne strony, nie wiedząc dokąd ich
okupanci zawiozą. Kiedy zajechaliśmy do Bochni, umieszczono nas w
koszarach wojskowych i tam nas trzymano 3 dni. Jedzenie dostaliśmy z
Polskiego Czerwonego Krzyża. Ludność miejską umieszczono
w Bochni i po mniejszych miasteczkach w powiecie bocheńskim,
natomiast ludzi ze wsi rozmieszczono po wsiach, po 2 rodziny w każdej
gromadzie. Mnie z moją rodziną wysłano do Wyżyc, gdzie mieszkałem
5 1/2 roku. Kiedy przyjechałem na miejsce, ludność miejscowa
powitała nas serdecznie, przyniesiono nam dzbanek mleka i bochenek
chleba, aby się posilić po tak ciężkiej podróży. Przez pół
roku dawano nam po 10 kilogramów zboża i po 20 kilogramów kartofli
na miesiąc na jednę osobę, oraz opał i mieszkanie, a później
musieliśmy się o wszystko starać i wszystko kupować po
paskarskich cenach. Należy pochwalić tamtejszych ludzi, bo chociaż
sami są biedni, jednak dzielili się z nami ostatnim kawałkiem
chleba i niejednemu łze z oka otarli. Ten tylko przetrwał na
wygnaniu, kto pilnie pracował i kto całą nadzieję położył
w Bogu, wierząc mocno, że Bóg nikogo nie opuści i o wszystkich
pamięta.
Stały czytelnik „Echa
Tureckiego"
Władysław Miszczak
Echo Tureckie 1947 nr 13
Chciałbym napisać
parę słów o naszej wsi i wspomnić, jakie ona koleje przechodziła
od początku swego istnienia. I tak: W tym miejscu, gdzie dzisiaj
jest wieś Dzierżązna przed stulaty rosły olbrzymie sosny,
brzeziny i olszyny będące własnością Przechadzkiego dziedzica
dóbr Galewa. Wyżej wspomniany dziedzic sprzedał 14 włók
ziemi wraz z tym lasem niejakiemu Wolmanowi kupcowi z Turku za
sumę 3000 rubli. Ów nabywca wyrąbał cały ten las i drzewo
sprzedał na opał, a ziemię kazał pomierzyć na 28 działków 15
morgowych i sprzedał gospodarzom po 150 rubli jeden działek.
Później każdy gospodarz postawił sobie budynki na swojej ziemi i
w ten sposób powstała nasza wieś, która w 1948 roku będzie
obchodzić stuletnią rocznicę swego istnienia. Mieszkańcy
nowo powstałej wsi od dawna chętnie pracowali na roli, a w
wolnych chwilach zajmowali się tkactwem i tak się tkactwo u
nas rozwinęło, że w każdym domu były warstaty na których
wyrabiano towary pościelowe, bielizniane, fartuchy i wsypy.
Dzisiaj w całej wsi niema ani jednego warstatu, bo Niemcy wszystkie
warsztaty zrabowali i wywieźli. W czasie okupacji niemieckiej 8
gospodarzy zostało u nas wysiedlonych, wszystka młodzież
zdolna do pracy była wysłana na roboty do Niemiec, a pozostali
gospodarze dostali większe gospodarstwa i musieli wszystką ziemię
obrobić, a zbiory rolne oddać na kontyngenty. Nasza wieś została
bardzo zniszczona przez wojnę. Wszystkie zabudowania gospodarskie
są u nas w bardzo opłakanym stanie, ziemia tak wyjałowiona, że
niechce wcale rodzić, każdy większy gospodarz ma tylko po jednej
krowie, a jest wiele takich,
którzy wcale krowy nie mają. Cała nasza gromada ma z górą 960
mórg ziemi, a jest tylko 10 koni do roboty. Najgorsze jest
jeszcze to, że u nas niema łąk ani torfu, a wiadomo wszystkim
co warta taka gospodarka, gdzie niema swojego siana i opału.
Jeżeli list ten zasługuje na umieszczenie w gazecie to proszę, aby
został w Echu Tureckim umieszczony, za co już z góry dziękuję.
Stały czytelnik.
Władysław Miszczak