(N. D. 5141) Dyrekcja Szczegółowa
Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Do niewiadomych z imion, nazwisk i pobytu SSrów niegdy: 1. Edmunda
Nieszkowskiego b. właściciela dóbr Kąty. 2. Podobnież SSrów
niegdy Tytusa Nieszkowskiego z tytułu praw w dziale 3 pod Nr. 7 i
wierzytelności w dziale 4 pod Nr. 19 na dobrach Kąty na rzecz tegoż
zahypotekowanych. 3. Podobnież SSrów Majera Laskiera wierzyciela
sumy w działo IV. pod Nr. 29 na rzecz tegoż na dobrach Kąty
zahypotekowanych. 4. Niewiadomej z pobytu Melanii z Potworowskich po
Edmundzie Nieszkowskim pozostałej wdowy, jako wierzycielki sumy w
dziale IV. pod Nr. 16, na dobrach Kąty zahypotekowanej. Na zasadzie
art. 7 postanowienia Rady Admistracyjnej Królestwa Polskiego z dnia
28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r. zawiadamia wszystkich interesowanych a
głównie powyżej wymienionych iż dobra ziemskie Kąty z wszystkimi
przyległościami i przynależytościami w Ogu i Pcie Wieluńskim
Gubernii Warszawskiej położone, jako zalegające w ratach
Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych sumę rs.226 k 33 1/2 z
mocy upoważnienia Dyrekcji Głównej z d. 26 Lipca (7 Sierpnia) 1861
r. Nr. 11746 są wystawione na przymusową sprzedaż przez licytacją
publiczną, która odbywać się będzie w obec delegowanego Radcy
Dyrekcji Szczegółowej Kaliskiej w dniu 24 Maja (5 Czerwca) 1862 r.
poczynając od godziny 10-tej z rana w kancelarji hypotecznej przed
Edwardem Milewskim Rejentem miejscowej Kancelarji Ziemiańskiej lub
jego prawnym zastępcą w mieście Kaliszu przy ulicy Józefiny w
gmachu Sądowym. Vadium do licytacji oznaczone jest w kwocie rs. 817
w gotowiznie lub w listach zastawnych z właściwemi kuponami.
Licytacja rozpocznie się od sumy rsr 5167. Warunki tej sprzedaży są
do przejrzenia w właściwej księdze wieczystej i w biurze Dyrekcji
Szczegółowej Kaliskiej. Ostrzeżenie: W razie niedojścia do skutku
powyższej sprzedaży dla braku licytantów druga i ostateczna
sprzedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez dalszych nowych
doręczeń w terminie jaki Dyrekcja Szczegółowa oznaczy i w pismach
publicznych raz jeden ogłosi wedle art.25 powołanego na początku
postanowienia Rady Administracyjnej. Kalisz dnia 19 (81) Października
1861 r. Prezes, Szymanowski.
(N. D. 470l) Pisarz Kancelarji
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
3. Edmunda Nieszkowskiego, właściciela
dóbr Konty, w Okręgu Wieluńskim.
Otworzyły się spadki, do regulacji
których wyznaczam termin ostateczny, na d. 2 (14) Kwietnia 1864 r. w
tutejszej Kancelarji Ziemiańskiej pod prekluzją.
Kalisz d. 16 (28) Września 1863 r.
J. Ziemięcki.
Zorza 1866 nr 1
LIST
z Czarnożył, w Grudniu 1865 r.
Piszę o jednej z najporządniejszych wiosek w Wieluńskiém.
Wyjeżdżając z Wielunia, widzisz o milę drogi na wzgórzu ładny kościołek murowany, bielące się zabudowania dworskie i liczne drzewiny, latem zagajające wieś całą, ciągnącą się w rzędzie. Miejscowi mieszkańcy opowiadają, że wieś ta przed laty nazywała się Czarne-Żółny, a to z tego powodu: że kiedy królowa Bona polowała w tutejszych ogromnych niegdyś lasach, to mnóstwo czarnych żółn napotkała, i od nazwy tych ptaków lasy i miejsca te nazwała CzarneZółny, co później zamieniono na Czarnożyły, bo to się łatwiej wymawia. Rzeczywiście téż w miejscowych aktach tak wieś tę pisano jeszcze do roku 1810.
W opisie naszym zaczynamy od kościoła i od cmentarza; bo kościół porządny daje wiedzieć, że lud miejscowy pamięta o Bogu, a cmentarz starannie utrzymywany, świadczy, że lud ma dobre serce, bo pamięta o zmarłych swych braciach. Otóż na pochwałę parafii powiedzieć można, że do nowego ogrodzenia cmentarza w miejsce zniszczonego zabierają się czynnie tak proboszcz jak i gromada; a kościół tu jest bardzo ładny, tak zewnątrz jak i wewnątrz; mury wielkiej grubości, na wieży zegar bije godziny, a wnętrze najwięcej zdobi piękny ołtarz Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia. W ołtarzu tym znajduje się krzyż srebrny pięknej roboty z relikwią drzewa Krzyża Świętego w kryształ oprawny, a ściany zdobią się półfilarami. Kościół ten, pod którym w grobach spoczywają szczątki zmarłych z kolei właścicieli Czarnożył hrabiów Brzostowskich, został wystawiony przez Joannę Barbarę z Leszczyńskich hrabinę Brzostowską, 141 lat temu. Wprzódy jednak stał na tém miejscu kościół drewniany już blisko 300 lat temu, bo w roku 1522, pod wezwaniem Śgo Bartłomieja, za czasów dziedzica Zaremby, a przy kościele tym była i kaplica Pana Jezusa. Z tych téż jeszcze czasów dotrwały do dziś dnia przy kościele dwie lipy stare, grube i wewnątrz wypróchniałe tak, że dwóch ludzi bezpiecznie mogłoby się w każdej z nich zmieścić. Są jeszcze podania miejscowe, że pod kościołem starym spoczywają ciała, między któremi są i proboszczów, razem czterdziestu zmarłych, i między którymi mają leżeć ludzie innego wyznania (podobno Aryanie), a których lud błędnie Francuzami nazywa. Powiadają téż, że w Czarnożyłach gościł niejakiś czas książę Radziwiłł, zwany Panie-kochanku, jak wracał z kuracyi z Paryża.
Przy kościele znajduje się jeszcze dawny zabytek, to jest framuga w murze przy drzwiach wchodowych, w niéj siedzenie wykute i żelazna klamra; jest to kuna, dawna kara; zasadzano tam obwinionego, jakiego bluźniercę, bezbożnika lub złodzieja: tam skarany siedząc z przycłapioną ręką przez tę klamrę, zamykaną na kłódkę, wstydzić się musiał, gdy go wszyscy oglądali, jak wchodzili i wychodzili z kościoła.
Parafia tutejsza ma ludności 1,600 osób i składa się z wsi i kolonij: Czarnożyły, Nietuszyna, Huta, Chopry, Kąty i Leniszki.
Dwór tutejszy jest stary, modrzewiowy z kopułkami (bizantyjskiemi) na przystawkach; domki do dworu należące biało pobielone i bardzo ładne. Teraz właścicielem jest Hippolit hrabia Brzostowski, wnuk ś. p. Franciszka Xawerego, który 80 lat temu, wystawił tu, istniejący i teraz, szpital na sześć osób, z prawem przyjmowania tam tylko gospodarzy takich, którzy przez wiek i pracę stargali siły; mocniejsi powinni byli usługiwać słabszym, a wszyscy razem śpiewać godzinki. Na dobroczynny ten zakład zmarły hrabia zapisał dziesięć tysięcy złotych. Z wdzięcznością także ludność wspomina jakby o swym aniele dobroczynnym, o córce tegoż hrabiego, która jest w Galicyi w Iwonicach za hrabią Załuskim; ale źle tu mówią o dawnym rządcy, który był nadto porywczym. Dwór utrzymywał tu także i stałych doktorów, a z nich ostatni niemiec Porsz, był głośnym w okolicy, że chorobę miał odgadywać z przesłanych mu włosów chorego.
W samych Czarnożyłach jest 53 gospodarzy i komorników, z tych uwłaszczonych jest przeszło czterdziestu. Będąc właścicielami, czuć muszą popęd do gospodarstwa i większej dbałości o swoje domy, nie mając się już na kogo spuszczać. Między gospodarzami starymi, wzorowymi, wstrzemięźliwemi, pobożnemi i pracowitymi wymienić tu można: Jana Lemańskiego, Wojciecha Hutnika w Czarnożyłach, lub Stanisława Wojewódkę, bardzo zamożnego i bardzo porządnego gospodarza, zamieszkałego w kolonii Leniszkach; ani on, ani cała jego rodzina wcale nie piją wódki; bo dzieci wzięły przykład z dobrego ojca. W ogródku swoim chowa on pszczoły, a że umie się z niemi obchodzić, więc mu téż nie spadają. W ogóle nałogowych pijaków nie ma, i rzecz szczególna, że kobiety więcej tu piją wódki aniżeli mężczyzni; ale z drugiej strony kobiety tutejsze prawie wszystkie odznaczają się nadzwyI czajną czystością w ubiorach, kołnierzyki jak j śnieg białe wykładają na swe gorsety lub kaftany, a na głowach noszą chustki fularowe. W ogóle, prócz zachodów około domowego gospodarstwa, kobiety trudnią się przędzeniem.
Szkółka, która teraz nie istnieje, ma być wznowioną i uznaną przez Rząd. Czytających na książce ze starych gospodarzy jest przeszło 30, dziewcząt i chłopców przeszło 40tu, a początkująch 18, w téj liczbie przez zeszłą zimę wyuczyło się czytać 40tu. Pomiędzy uczącymi się pisać zasługują na pochwałę wielką: Konstanty Pirecki, gospodarz w wieku lat 24, żonaty; drugi Jakób Pilniak, syn gospodarza, dwudziestoletni, i Piotr Skupniewski syn gospodarza i mularza zarazem. Uczyli się oni śród pracy nawet wielkiej codziennie, wieczorami u miejscowego proboszcza, od którego i książki dostawali do nauki, lub w domu przy łuczywie i świetle otrzymaném z darów; umieją téż już i dobrze czytać i pisać i unikają karczem w Niedziele i Święta tak jak i inni uczący się, z pośród których sześciu chłopców sługuje dziś z kolei do Mszy Świętej. Pomiędzy dzieciakami, Seliga Maciej, mający lat 10, nauczył się przez jedną zimę czytać; jest to chłopczyna wielce pobożny, służy codziennie do Mszy Śtéj; bardzo zdolny i pamięć ma niezwykłą; a teraz uczy się pisać. Dziewcząt jest 3 umiejących pisać. Młodemu temu pokoleniu pomagali jeszcze w nauce to organista, to kobieta wiejska chętnie ucząca drugich. Na Kątach téż, w wiosce téj saméj parafii, gospodarz Mróżek ma dwoje dzieci, które to w Czarnożyłach, to od komornika Ostrycharza w kolonii nauczyły się czytać.
Ku uzupełnieniu tego obrazka, można jeszcze wspomnieć, że chałupy w Czarnożyłach latem pięknie się stroją i drzewinami i ogródkami przy każdej z nich, bo lud tutejszy szanuje drzewiny i sam szczepi sobie drzewka. Lud ten w ogóle jest dosyć zamożny, inwentarz mu wystarcza, a przytem odznacza się pobożnością. Był tylko niedawno jeden bluźnierca, nieuczynny, pijak wielki, nie szanujący ani Kościoła ani ludzi, aż się téż powiesił: Boże odpuść mu winy! F. W.
Dziennik Warszawski 1874 nr 90
N. D. 2616. Rejent Kancelarji
Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
2. Seweryna Tymowskiego, właściciela
dóbr Konty z o gu Wieluńskiego. (…) otworzyły się spadki, do
uregulowania których termin na dzień 28 Października (9 Listopada)
1874 r. przed sobą wyznaczam.
Kalisz d. 22 Kwietnia (4 Maja) 1874 r.
Zenon Łopuski
Kaliszanin 1877 nr 13
W dniu 5 t. m. we wsi Kąty, powiecie
wieluńskim, w skutek podpalenia wynikł pożar, który zniszczył dom,
stodołę i dwie obory, należące do włościanina Sobczaka, ubezpieczone na
rs. 130. W czasie pożaru spalił się 5 letni syn Sobczaka Franciszek.
Goniec Sieradzki 1930 nr 136
Znów krwawa bójka na wsi, tym razem na weselu.
(w) Niema tygodnia ażeby gdzieś na wsi, podczas odbywających się majówek lub w zamkniętych lokalach zabaw nie przyszło do krwawych bójek kończących się zazwyczaj śmiertelnymi obrażeniami, często nawet osób zupełnie ubocznych.
Ostatnio z 10 na 11 maja we wsi Kąty—Czarnożylskie w czasie odbywającej się zabawy weselnej, weszło do mieszkania kilku osobników i zaczęli się gospodarzyć po swojemu.
Po steroryzowaniu gospodarza domu i gości weselnych, rozpoczęli zabawę na dobre zniewalając przytem w brutalny sposób znajdujące się kobiety do tańca, gdy za jedną z nich ujął się jeden z odważniejszych gości weselnych 24 letni Jaźdzyk Ant. wtedy napastnicy rzucili się na wyżej wspomnianego i gdyby nie ojciec tegoż, który bitemu w straszny sposób synowi przyszedł z pomocą, to kto wie, czy szlachetny młodzieniec stający w obronie nej sprawie zachodzą rzeczywiście takie ważne i wyjątkowe okoliczności, któreby przemawiały za uwzględnieniem danej prośby.
W sprawach „prawa łaski" poleca się branie przedewszystkiem pod uwagę stosunki zarobkowe i majątkowe obwinionych, jak również względy celowości.