Zajączkowski:
Pruszków-pow. łaski
1) 1392 T. Sir. I f. 36: Proscouo - Nicolaus de P. 2) 1398 Potk., ZH 2: Proskowo - Johannes de P.
3) XVI w. Ł. I, 482-483: Pruskow - villa, par. Marzenin, dek. szadkowski, arch. uniejowski. 4) 1511-1518 P. 193: Pruskow (1518 Proszkow) - par. jw., pow. szadkowski, woj. sieradzkie. 1552-1553 P. 242: Pruskow - wł. szl., jw. 5) XIX w. SG IX, 105: Pruszków - wś i folw. nad rz. Grabią, par. jw., gm. w m., pow. łaski.
1) 1392 T. Sir. I f. 36: Proscouo - Nicolaus de P. 2) 1398 Potk., ZH 2: Proskowo - Johannes de P.
3) XVI w. Ł. I, 482-483: Pruskow - villa, par. Marzenin, dek. szadkowski, arch. uniejowski. 4) 1511-1518 P. 193: Pruskow (1518 Proszkow) - par. jw., pow. szadkowski, woj. sieradzkie. 1552-1553 P. 242: Pruskow - wł. szl., jw. 5) XIX w. SG IX, 105: Pruszków - wś i folw. nad rz. Grabią, par. jw., gm. w m., pow. łaski.
Taryfa Podymnego 1775 r.
Pruszków, wieś, woj. sieradzkie,
powiat szadkowski, własność szlachecka, 19 dymów.
Czajkowski 1783-84 r.
Pruszkow, parafia marzynin (marzenin),
dekanat szadkowski, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie,
powiat szadkowski, własność: Potocki, podczasy.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Pruszków, województwo
Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Szadkowski, parafia Marzenin,
własność prywatna. Ilość domów 17, ludność 139, odległość
od miasta obwodowego 3.
Słownik Geograficzny:
Pruszków, w dok. Pruskow, wś i fol. nad rz. Grabią, pow. łaski, gm. Pruszków, par. Marzenin, przy drodze z Łasku do Widawy. Wś ma 32 dm., 274 mk., 227 mr. włośc; fol. 9 dm., 29 mk., 1041 mr. (315 mr. roli i 385 mr. lasu). W 1827 r. 17 dm., 139 mk. Wieś ta wraz z kilku przyległemi dawała dziesięcinę z łanów kmiecych kanclerzowi kapituły gnieźnieńskiej, zaś pleban w Marzeninie pobierał od nich tylko kolędę i dziesięcinę z ról folwarcznych, na których w części siedzieli też kmiecie i zagrodnicy (Łaski, L. B., I, 483). Według reg. pob. pow. szadkowskiogo z r. 1552 i 1553 wś Prusków, w par. Marzenin, w części Marcina miała 14 osad, 81 łanów, młyn o 2 kołach; w części Wawrzyńca 5 osad (Pawiński, Wielkop., II, 242). P. gmina należy do sądu gm. okr. IV w Buczku, st. poczt. Łask, 8280 mr. obszaru i 2389 mk.
Spis 1925:
Pruszków, wś i folw., pow. łaski, gm. Pruszków. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 49, folw. 8. Ludność ogółem: wś 296, folw. 149. Mężczyzn wś 141, folw. 66, kobiet wś 155, folw. 83. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 296, folw. 149. Podało narodowość: polską wś 296, folw. 149.
Wikipedia:
Pruszków-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie łaskim, w gminie Sędziejowice. Do 1954 roku istniała gmina Pruszków . W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego. Przy drodze wojewódzkiej nr 481 z Łasku do Wielunia, po prawej stronie drogi, za Pruszkowem, na uprawnym polu rośnie 9 starych dębów o rozłożystych ramionach. Są to pomniki przyrody o wymiarach: 444, 390, 331, 313, 312 i 304 cm. Według rejestru zabytków KOBiDZ na listę zabytków wpisane są obiekty: dawny zajazd, obecnie szkoła, nr rej.: 594-IV-27 z 28.06.1954, park dworski, XVIII w., nr rej.: 437 z 25.07.1967
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
PRUSZKÓW, par. Marzenin, p. łaski, oraz wsie Dobra i Stypuły w roku własność 1783 Potockiego-podczaszego, potem Antoniego Potockiego. od 1928 r. Stanisława Jerzego Jakubowskiego, 557 ha. (Dydyński 1817 a. 1362)
1992 r.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1822 nr 24
OBWIESZCZENIE.
Podsędek Powiatu Szadkowskiego.
Wiadomo czyni, iż po zgonie ś. p. Antoniego Potockiego, Dziedzica Dobr Pruszkowa, w wsi teyże Parafii Marzenin położoney, sprzęty domowe, gospodarcze, konie, trzoda, kotły i t. p. ruchomości przez publiczną licytacyą za gotowe pieniądze dnia 16. Czerwca r. b. więcey daiącemu sprzedawane będą od godziny 1szey z południa. — Chęć kupna maiący raczą się dnia iak wyżey do dworu wsi Pruszkowa na oznaczoną godzinę ziechać.
w Szadku dnia 31. Maia 1822 r.
Roman Hubicki.
Podsędek Powiatu Szadkowskiego.
Wiadomo czyni, iż po zgonie ś. p. Antoniego Potockiego, Dziedzica Dobr Pruszkowa, w wsi teyże Parafii Marzenin położoney, sprzęty domowe, gospodarcze, konie, trzoda, kotły i t. p. ruchomości przez publiczną licytacyą za gotowe pieniądze dnia 16. Czerwca r. b. więcey daiącemu sprzedawane będą od godziny 1szey z południa. — Chęć kupna maiący raczą się dnia iak wyżey do dworu wsi Pruszkowa na oznaczoną godzinę ziechać.
w Szadku dnia 31. Maia 1822 r.
Roman Hubicki.
Dziennik Powszechny 1834 nr 217
Po Annie z Bieganowskich Wiśniewskiey,
w dniu 21 Kwietnia 1834 roku zmarłey, otworzyło się postępowanie
spadkowe, i do przeniesienia tytułu własności, tak prawa zastawy
dóbr Pruszkowa, w dziale III, pod Nr. 4 zapisanego, iakoteż i summy
42,000 złp. w dziale IV, pod Nr. 4 na tychże dobrach, w Powiecie
Szadkowskim. Obwodzie Sieradzkim, Woiewództwie Kaliskiem położonych
zabezpieczoney, na spadkobierców teyże, termin na dzień 12 Lutego
1835 roku, w Kancellaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego
wyznaczonym został. w Kaliszu dnia 5 Lipca 1834 roku. D.
Dzierożyński, P. K. Z. W. K.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1852 nr 278
(Ν. D. 5447) Pisarz Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po zgonie:
1. Józefa Pętkowskiego, właściciela
dóbr ziemskich Kamostek, wsi Pruszków, dóbr Dobra lit. А. В. C.
D. wszystkich w Ogu Szadkowskim, tudzież wierzyciela summ 1350 i
1431 rs. na dobrach Świnice, w Ogu Wartskim, w dz. IV. pod Nr. 11 a.
i b. zapisanych, (...) otworzyły się spadki, do regulecyi
których wyznacza się termin prekluzyjny na dzień 8 (20) Czerwca
1853 r. przedemnie Pisarza.
Kalisz d. 1 (13) Grudnia 1852 r.
J. Zengteller.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1858 nr 15
(Ν. D. 337) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Piotrkowskiego
Wzywa wszelkie Władze tak cywilne jako
też i wojskowe nad bezpieczeństwem i porządkiem w kraju czuwające,
aby Jana Wodzyńskiego, lat 30 liczącego, katolika, wzrostu
średniego, twarzy ściągłej, włosów blond czoła wysokiego,
oczów piwnych, nosa średniego, z wyrobku utrzymującego się z
gminy Pruszków Okręgu Szadkowskiego pochodzącego, o kradzież
obwinionego, przed wymiarem sprawiedliwości obecnie ukrywającego
się, ściśle śledziły, a w razie dostrzeżenia ujęły i pod
ścisłą strażą Sądowi tutejszemu lub najbliższemu dostawić
raczyły. Piotrków d. 3 (15) Stycznia 1858 r.
Sędzia Prezydujący,
Assesor Kollegialny, Chmieleński.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1859 nr 8
(N. D. 196) Rejent Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
1. Wincentego Grabskiego wierzyciela
summ: (…) 7) złp. 10,000, czyli rs. 1,500, obydwóch w dziale III.
ad 7 i w dziale IV. ad 13 A. 14 i 13, oraz 14 a. i b. na dobrach
Pruszków z Okręgu Szadkowskiego hypotekowanych, a na dobrach
Kamostek z tegoż samego O-gu w dziale III. ad Nr. 5 i w dziale IV.
pod Nr. 9 i 10. (…)
(…) Otworzyły się spadki, do
uregulowania których termin na dzień 10 (22) Lipca 1859 r. w
Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu przed sobą
wyznaczam.
Kalisz d. 11 (23) Grudnia 1858 r.
Stanisław Rościszewski.
Dziennik Warszawski 1864 nr 160
Korespondencje Dziennika Warszawskiego.
Sieradz. We wsi Pruszkowie, własności
wdowy Pętkowskiej będącej, w dniu 24 czerwca (6 lipca) wykryto
przy rewizji w ogrodzie, niedaleko mieszkania ekonoma Andrzeja
Borkowskiego i w gorzelni rozmaite przedmioty, służące powstańcom,
jako to: granaty, siodła, ostrogi, kule i t. p. rzeczy.
Dziennik Warszawski 1865 nr 102
(N. D. 2535) Pisarz Kancelarji
Ziemiańskiej Gubernji Warszawskiej w Kaliszu. Po śmierci:
2. Kazimiery Ludwiki 2ch imion z
Pętkowskich Bajkowskiej, współwłaścicielki dóbr Pruszków,
Komostek i Dobra А, В, C, D, w Okręgu Szadkowskim położonych.
(…) Otworzyły się spadki, do regulacji których wyznaczam termin
ostateczny na dzień 6 (18) Listopada w tutejszej Kancelarji
Ziemiańskiej.
Kalisz d. 19 Kwietnia (1 Maja) 1865 r.
Radca Dworu, J. Ziemięcki.
Dziennik Warszawski 1866 nr 78
(N. D. 2061). Patron Trybunału Pierwszej Instancji Guberni Warszawskiej w Kaliszu.
Podaje do wiadomości, że na skutek wyroku Trybunału tutejszego, z powództwa Ludwiki z Moraczewskich Stablewskiej, żony Antoniego Stablewskiego, jako nabywczyni praw jednego z współsukcesorów Franciszka Pętkowskiego, Benigny z Pętkowskich Kożuchowskiej, Augusta Kożuchowskiego żony, w jego asystencji czyniącej i Apolonji z Starczewskich Pętkowskiej wdowy, po Józefie Pętkowskim pozostałej,pierwszych dwóch jako współwłaścicieli dóbr Pruszkowa, Dobry i Kamostku z Dąbrową, ostatniej jako mającej prawo używania ich w jednej czwartej części, Stablewskiej w mieście Poznaniu państwie Pruskim, małż. Kożuchowskich w wsi Dobry, a Pętkowskiej wdowy w wsi Pruszkowie Okręgu Szadkowskim mieszkających, przezemnie podpisanego Patrona działających, przeciwko Adamowi Bajkowskiemu, jako ojcu i głównemu opiekunowi nieletnich, z Kazimierą z Pętkowskich spłodzonych córek: Walerji i Leokadji sióstr Bajkowskich, w wsi Ciężkowie Okręgu Zgierskim Gubernji Warszawskiej zamieszkałemu, których to nieletnich jest przydanym opiekunem Ignacy Starczewski, z własnych funduszów utrzymujący się, w wyżej rzeczonej wsi Pruszkowie zamieszkały, d. 11 (23) Maja 1865 r. zapadłego, odbywać się będzie w Trybunale Kaliskim, przed jego Sędzią Charzewskim, sprzedaż publiczna w drodze działów i publicznej licytacji w dwóch oddziałach:
I. W jednym składającym się z dóbr Pruszkowa z przyległościami, i
II. W drugim z dóbr Dobra i Kamostka z Dąbrową, obydwóch w Okręgu Szadkowskim położonych. Ponieważ Ludwika z Moraczewskich Stablewska odstąpiła schedy ze spadku po Józefie Pętkowskim nabytej, napowrót Franciszkowi Pętkowskiemu, przeto dalsze postępowanie w jego imieniu odbywa się.
Każde z tych dóbr ma oddzielną hypotekę: jednę odnoszącą się do Pruszkowa, drugą do dóbr Dobra zwanych, a trzecią do dóbr Kamostka z Dąbrową. Tytuł własności tych dóbr przepisany jest obecnie na imie Franciszka Pętkowskiego, Benignę z Pętkowskich Kożuchowską i Kazimierę z Pętkowskich Bajkowską, pa której ostatniej, jako zmarłej, ogłoszone jest postępowanie spadkowe, a scheda jej przepisaną zostanie przed ostatecznem przysądzeniu na jej dzieci, to jest Walerją i Leokadją Bajkowskie, jako jedyne jej sukcesorki.
Dobra Pruszków obejmują w ogólności miary nowo-polskiej włók 41 mórg 26 prętów 169, z których potrąci się grunta włościańskie na uposażenie im nadane, wynoszące razem mórg 211 pręt. 1.
Grunt w tych dobrach jest pszenny klasy II, a po większej części żytni klasy I-ej, w mniejszej zaś ilości średni klasy II. Łąk jest mórg 73 pręt. 2. Lasów mórg 576 pręt. 195. W nieużytkach mórg 22 pręt. 102. W pastwiskach mórg 54 pręt. 57. W wodach mórg 8 pręt. 197.
W tych dobrach znajduje się młyn o dwóch gankach, z którego pobiera się czynsz roczny rs. 210. Dobra te otaksowane zostały przez biegłych na rs. 62,999 k. 5, lecz że grunta włościańskie z pod sprzedaży wyłączone, mieszczą się także w tejże taksie na rs. 3165 k. 5 wyszacowane, przeto po potrąceniu pozostanie rzeczywista ich wartość rs. 59,824.
Wieś Dobra ma powierzchni włók 25 mórg 27 pręt. 264 takiejże nowo-polskiej miary. Z tych potrąconem zostanie, jako sprzedaży nie ulegają, włościanom na uwłaszczenie przeznaczone mórg 143 pręt. 2.
Grunta orne dominialne wynoszą mórg 313 pręt. 71. Łąk mórg 59 pręt. 211. Pastwisk mórg 249 pręt. 165. Dróg i nieużytków mórg 17 pręt. 48, a reszta mieści się pod zabudowaniami, wodami i ogrodami.
Sam grunt orny w małej tylko części jest pszenny kl. II., największa część żytniego kl. I. i II. Wartość tych dóbr ustanowioną została łącznie z gruntami włościańskiemi na rs. 15,744 kop. 5, lecz po odtrąceniu rubli sreb. 2,145 k. 10, jako szacunku tychże gruntów włościańskich, rzeczywista wartość zostanie rs. 13,598 k. 95.
Dobra Kamostek mają rozległości mórg 885 pr. 121, z których potrącić należy grunta, któremi włościanie uposażeni zostali w ilości mórg 242 pręt. 141, łącznie z wsią Dąbrową.
Lasów w tych dobrach jest mórg 357 pręt. 38. Łąk mórg 50 pręt. 154, z których włościanie używają mórg 16. Pastwiska wynoszą mórg 60 pr. 43. Resztę zaś zajmują wody, place pod zabudowaniami, ogrody, drogi i nieużytki.
W tych dobrach znajduje się młyn o dwóch gankach.
Wieś Dąbrowa jako przyległość do dóbr Kamostku, obejmuje mórg 430 pręt. 184, z których na uwłaszczenie włościan potrąca się mórg 57 pręt. 165.
Grunt w małej tylko części jest pszenny kl. II., a zresztą żytni klasy I. i II. Łąk w tej wsi jest mórg 30 pręt. 100.
Kamostek i Dąbrowa otaksowane zostały przez biegłych na rs. 33,747 k. 95, ale łącznie z gruntami pomiędzy włościan obu tych wsiów rozdanemi. Że zaś grunta te w obu wsiach otaksowane zostały na rs. 3,637 k. 5, więc rzeczywista wartość pozostaje rs. 30,110 kop. 90. Wszystkie trzy taksy zatwierdzone zostały przez wyrok Trybunału z d. 11 (23) Stycznia 1866 roku.
Sprzedaż nastąpi na monetę brzęczącą, lub za pieniądze w papierach kurs przymusowy pełny równy z monetą w kraju mających, bez żadnego zaręczenia za ubytek jakiegokolwiek przedmiotu w dochodach przez taksy wykazanego, budynkach, gruntach, propinacji, oraz z wyłączeniem gruntów i budowli włościanom w skutek najwyższego ukazu rozdanych i jeszcze rozdać się mogących i w ogólności na ryzyko pluslicytanta.
Indemnizacja za grunta włościanom rozdane, wyłączona jest z pod sprzedaży i należeć będzie do dotychczasowych właścicieli.
We wszystkich tych dobrach znajdują się budynki mieszkalne i inne gospodarskie w średnim stanie, a w Pruszkowie gorzelnia murowana.
Pierwsza publikacja warunków odbyła się d. 26 Stycznia (7 Lutego) r. b., a tymczasowe przysądzenie nastąpi przed wyżej rzeczonym Sędzią Trybunału Charzewskim w d. 12 (24) Marca t. r. o godz. 3 z południa, w sali audjencjonalnej Trybunału tutejszego.
Vadium do I-go oddziału ustanowione jest na rs. 6,000, a II. oddziału rs. 4,500.
Stanowcze przysądzenie obydwóch oddziałów nie może nastąpić, jak za sumy przez biegłych wynalezione, mianowicie dóbr Pruszkowa za rs. 59,824, a drugiego oddziału niżej rs. 43,709 k. 85, jakie pozostały po odtrąceniu wartości wyłączonych z pod sprzedaży gruntów, włościanom rozdanych. Po odbytem w d. powyższym tymczasowem przysądzeniu obydwóch oddziałów Patronowi sprzedaż popierającemu za wzmiankowane sumy, Sędzia delegowany oznaczył termin na dzień 13 (25) Kwietnia r. b. godz. 4 z południa, w którym nastąpi przed nim w Kaliszu w tejże samej sali audjencjonalnej Trybunału ostateczne przysądzenie obydwóch oddziałów dóbr wzmiankowanych.
Kalisz, dnia 14 (26) Marca 1866 roku.
Jan Prawdzie Gowarzewski.
Kurjer Warszawski 1866 nr 227
Komisja Likwidacyjna w Królestwie
Polskiem, podaje do powszechnej wiadomości, iż wynagrodzenia
likwidacyjne: komu należy; w ilości rs. 6,271 kop. 95, przypadające
na mocy rozporządzenia Komisji z dnia 24 Września (6 Października)
r. b., Sukcesorom Józefa Pętkowskiego właścicielom dóbr Pruszków
i Dobra, położonych w Gubernji Warszawskiej, Powiecie Sieradzkim,
Gminie Pruszków, wysłane zostało do Kassy Powiatu Kaliskiego,
celem wypłąty komu należy.
Dziennik Warszawski
1869 nr 212
N. D. 6857 Dyrekcja
Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Kaliszu.
Zawiadamia wszystkich
interesowanych a głównie, wierzycieli hypotecznych, nie mających
obranego zamieszkania prawnego, a z pobytu niewiadomych, poniżej
przy każdych dobrach, na których ich wierzytelności prawa lub
ostrzeżenia są zamieszczone, imiennie wyszczególnionych, że dobra
takowe, jako zalegające w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu
Ziemskiemu należnych, wystawione są na pierwszą, przymusową
przedaż przez licytację publiczną w mieście Kaliszu w gmachu
Sądowym przy ulicy Józefiny położonym w Kancelarji Rejenta
wyznaczonego lub jego zastępcy odbyć się mającą, a w
szczególności co do dóbr:
22. Pruszków z
wszystkiemi przynależytościami lecz z wyłączeniem uwłaszczonych
gruntów włościańskich, w Okręgu Szadkowskim położonych,
zalegających w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu należnych rs.
355 kop. 9. sprzedaż odbywać się będzie przed Rejentem Józefem
Białobrzeskim d. 5 (17) Marca 1870 r., vadium do licytacji oznaczone
zostało na rs. 700, licytacja rozpocznie się od sumy rs. 4,175.
Zawiadomienie to ogłasza
się dla niewiadomych z imion i nazwisk osób wylegitymować się
mających działami doszacunku za dobra Pruszków przez Franciszka
Pętkowskiego postąpionego i w wykazie hypotecznym dziale IV pod Nr.
17 dóbr rzeczonych zabezpieczonego.
Sprzedaże wzmiankowane
odbędą się w terminach powyżej oznaczonych, poczynając od
godziny 10 z rana w obec delegowanego Radcy Dyrekcji Szczegółowej,
gdyby zaś Rejent przed którym przedaż ma się odbywać był
przeszkodzonym, licytacja odbędzie się przed innym Rejentem który
go zastąpi.
Vadium do licytacji
złożyć się mające, winno być w gotowiźnie, która wszakże
zastąpioną być może listami zastawnemi lub likwidacyjnemi, lecz w
takiej ilości, jaka podług kursu giełdowego wyrównywać będzie
cyfrze gotowizną oznaczonej.
Warunki licytacyjne są
do przejrzenia w właściwych księgach wieczystych i w biórze
Dyrekcji Szczegółowej Kaliskiej.
W razie nie dojścia do
skutku powyższej przedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna
przedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez nowych dalszych
doręczeń, w terminach jakie Dyrekcja Szczegółowa oznaczy i w
pismach publicznych raz jeden ogłosi (art. 25 Postanowienia Rady
Administracyjnej z dnia 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r.)
Kalisz d. 25 Sierpnia (6
Września) 1869 r.
Prezes, Chełmski.
Pisarz, Bierzyński.
Sieradz, dnia 20 lutego 1871 r.
(...)Zewsząd dochodzą już wiadomości o szkodach przez wielki orkan, jaki w dniu 12 b. m. szalał, wyrządzonych. I nad nami odbyła się owa straszna rewolucja; szkód moc wielka! Sam Sieradz jeszcze tyle nie ucierpiał co okolica od huraganu, który zdaje się przywędrował do nas od morza niemieckiego, gdzie w ostatnich dniach z gwałtowną szalał siłą. Pierwszą ofiarą nielitościwego wichru jak wszędzie tak i w mieście tutejszem padły dachy, płoty i pozamiejskie stodoły; dziwna rzecz, że okna nie uległy zburzeniu, na co szklarze krzywo spoglądają nie mając ani jednej szyby do wprawienia. Ale za to młynarzy w kłopot wprawił wicher rozbiwszy w okolicy parę wiatraków. W więzieniu tutejszem szkody dochodzą do 800 rs., pewna część blachy, jaką dach wielkiego głównego gmachu jest pokrytym, zerwaną została i uniesioną do rzeki Warty, o 1/4 wiorsty ztąd oddalonej. Już to park spacerowy co rok musi składać bożkowi wiatru daninę: wyrwanych drzew w nim jest 40, które za rs. 45 na rzecz kassy miejskiej na licytacji sprzedane zostały. Obalone na placu wojskowym 4 topole poszły na rzecz ochronki naszej.
Wychodząc extra muros daleko więcej mam do zanotowania szkód: w Szadku wicher obalił na wpół murowaną stajnię, konsystującej tam sotni kozaków, zabiwszy 8 i zraniwszy 30 koni. W Zduńskiej-woli obalony został komin najwyższy z fabryki Straussa. We wsi Monicach, tuż pod Sieradzem, szkody na młynie i owczarni poniesione wynoszą coś rs. 100; we wsi Biskupice wiatr zburzył owczarnię i kuchnię dworską. W lesie charłupskim spadająca gałęź zadała człowiekowi cios śmiertelny i ten bezprzytomnie przez syna do wsi Jezior zkąd pochodzi zawieziony, po kilku godzinach męczarni umarł. We wsi Chojnem para koni zabitą została, a ileż olbrzymich szkód w lasach wyrządzonych zostało, niektóre lasy w czwartej i nawet większej części, leżą na ziemi, i tak między innemi: w lesie górsko-klonowskim 6000 drzew z korzeniami powywracanych na ziemię, w lasach: smardzewskim, dębołęckim i nowomiejskim po parę tysięcy drzew poobalanych; we wsi Pruszkowie także 1000 drzew poległych w walce z zaciekłym żywiołem! Szosse i drogi lasy przerzynające założone były powyrywanemi drzewami i bardzo łatwo mogłyby się nieoględnym podróżującym dać we znaki.
Wicher dla wielu majątków przyniesie korzyść, lasy bowiem serwitutem obciążone korzystają z prawa wolności sprzedawania wyrwanych drzew właścicielowi, a włościanom gałęzie dostają się jeno w udziale. Wielu z posiadaczy lasów życzyłoby sobie parę razy na rok podobnych wiatrów, ale uchowaj nas Boże od tego!....
(...)
{Dokończenie nastąpi).
Dziennik Warszawski 1874 nr 46
N. D. 1068. Mąż mój Mateusz
Łuczyński wzięły do wojska z Wólki Marzyńskiej, powiatu
Sieradzkiego, gubernji Warszawskiej, od którego w ciągu lat
dwudziestu nie miałam żadnej wiadomości. Wzywam go więc
ostatecznie, o doniesienie mi o swojem życiu i miejscu pobytu, jak
również każdego, ktoby miał wiadomość o jego miejscu pobytu,
życiu lub śmierci proszę o powiadomienie mnię. Mieszkam w wsi
Pruszkowie, powiecie Łaskim gubernji Petrokowskiej.
Kaliszanin 1877 nr 16
Sieradz, dnia 20 lutego 1871 r.
(...)Zewsząd dochodzą już wiadomości o szkodach przez wielki orkan, jaki w dniu 12 b. m. szalał, wyrządzonych. I nad nami odbyła się owa straszna rewolucja; szkód moc wielka! Sam Sieradz jeszcze tyle nie ucierpiał co okolica od huraganu, który zdaje się przywędrował do nas od morza niemieckiego, gdzie w ostatnich dniach z gwałtowną szalał siłą. Pierwszą ofiarą nielitościwego wichru jak wszędzie tak i w mieście tutejszem padły dachy, płoty i pozamiejskie stodoły; dziwna rzecz, że okna nie uległy zburzeniu, na co szklarze krzywo spoglądają nie mając ani jednej szyby do wprawienia. Ale za to młynarzy w kłopot wprawił wicher rozbiwszy w okolicy parę wiatraków. W więzieniu tutejszem szkody dochodzą do 800 rs., pewna część blachy, jaką dach wielkiego głównego gmachu jest pokrytym, zerwaną została i uniesioną do rzeki Warty, o 1/4 wiorsty ztąd oddalonej. Już to park spacerowy co rok musi składać bożkowi wiatru daninę: wyrwanych drzew w nim jest 40, które za rs. 45 na rzecz kassy miejskiej na licytacji sprzedane zostały. Obalone na placu wojskowym 4 topole poszły na rzecz ochronki naszej.
Wychodząc extra muros daleko więcej mam do zanotowania szkód: w Szadku wicher obalił na wpół murowaną stajnię, konsystującej tam sotni kozaków, zabiwszy 8 i zraniwszy 30 koni. W Zduńskiej-woli obalony został komin najwyższy z fabryki Straussa. We wsi Monicach, tuż pod Sieradzem, szkody na młynie i owczarni poniesione wynoszą coś rs. 100; we wsi Biskupice wiatr zburzył owczarnię i kuchnię dworską. W lesie charłupskim spadająca gałęź zadała człowiekowi cios śmiertelny i ten bezprzytomnie przez syna do wsi Jezior zkąd pochodzi zawieziony, po kilku godzinach męczarni umarł. We wsi Chojnem para koni zabitą została, a ileż olbrzymich szkód w lasach wyrządzonych zostało, niektóre lasy w czwartej i nawet większej części, leżą na ziemi, i tak między innemi: w lesie górsko-klonowskim 6000 drzew z korzeniami powywracanych na ziemię, w lasach: smardzewskim, dębołęckim i nowomiejskim po parę tysięcy drzew poobalanych; we wsi Pruszkowie także 1000 drzew poległych w walce z zaciekłym żywiołem! Szosse i drogi lasy przerzynające założone były powyrywanemi drzewami i bardzo łatwo mogłyby się nieoględnym podróżującym dać we znaki.
Wicher dla wielu majątków przyniesie korzyść, lasy bowiem serwitutem obciążone korzystają z prawa wolności sprzedawania wyrwanych drzew właścicielowi, a włościanom gałęzie dostają się jeno w udziale. Wielu z posiadaczy lasów życzyłoby sobie parę razy na rok podobnych wiatrów, ale uchowaj nas Boże od tego!....
(...)
{Dokończenie nastąpi).
Tydzień Piotrkowski 1891 nr. 38
W dominium Pruszkowie,
własności p. Jakubowskiego, w pow. łaskim, założone zostało w maju r. b. postępowe gospodarstwo rybne, pod kierunkiem ichtyjologa, p. Hugona Dawczyńskiego z księstwa poznańskiego. Głównym na teraz celem hodowli jest hodowanie zarybku, który jest w Pruszkowie podwójny: jeden powstały ze szlązkich matek, drugi z węgierskich. Wiadomem jest dla specyjalistów, że tylko z racyjonalnie prowadzonych stawów zarybkowych korzystnem jest nabywanie zarybku, w celu dalszego tegoż podchowania i sprzedaży. Zarybia się zwykle wodę w takim razie, puszczając po 5 do 6 sztuk zarybku na pręt kwadratowy; nie później zaś, jak po 5-ciu miesiącach po stosownem przeżywieniu zarybku, wyławia się go i sprzedaje. Choćby tylko po jednym funcie przybyło na każdej sztuce— zysk już będzie ogromny i za każdego rubla, wydanego przed 5-ciu miesiącami, hodowca wziąć może od rs. 10 do 15. Zdaje się zatem, że warto zająć się hodowlą ryb w naszych sadzawkach i stawach?!.. Ciekawych bliższych szczegółów i objaśnień odsyłamy do pana J., właściciela Pruszkowa.
Zorza 1891 nr 43
W gub. Piotrkowskiej. (…) Postępowe
gospodarstwo rybne założone zostało w maju r. b. w dobrach
Pruszkowie powiatu Łaskiego pod kierunkiem p. Hugona Dawczyńskiego.
Głównym nateraz celem hodowli jest hodowanie zarybku, który jest w
Pruszkowie podwójny: jeden powstały ze szlązkich matek, drugi z
węgierskich. Warto się zająć hodowlą w naszych sadzawkach i
stawach, jestto bowiem bardzo zyskowne przedsiębiorstwo, dające za
każdego wydanego rubla 10 do 15 rubli i to po upływie 5 nieledwie
miesięcy.
Dziennik Łódzki 1891 nr. 154
Dnia 17 z. m. we wsi Pruszków, spalił się młyn wodny na
rzece Grabi p. Kazimierza Jakóbowskiego, ubezpieczony na rs. 4,000, nad to
zgorzało ruchomości za rs. 1,200 (straty ogółem wynoszą sumę blizko rs. 7,000)
PRUSZKÓW
Majątek Pruszków ogólnej przestrzeni około 450 ha; odległy o 9 klm. od powiatowego miasta Łasku; leży nad rzeką Grabią, która daje mu siłę motorową około 40 hp. zużytą do poruszania młyna walcowego i kompletnej elektryfikacji gospodarstwa. Taż rzeka zasila duże i wzorowe urządzone gospodarstwo rybne, produkujące karpie lustrzenie zarówno narybek, jak i materjał handlowy. Gospodarstwo rolne prowadzone jest na stosunkowo nie dużej bo zaledwie 120 ha obejmującej przestrzeni, jest intensywne i wykazuje duży postęp. Dzięki znacznej ilości łąk, Pruszków może prowadzić w dużej mierze postępową hodowlę, co wyraża się w zarodowej oborze czerwono - polskiej i stajni anglo-arabskiej, dostarczającej stale konie do remontu wojskowego.
Majątek Pruszków został kupiony przed 52 laty z rąk obcych przez dziada obecnego właściciela p. Jana St. Jakubowskiego za ocalone z konfiskaty po wypadkach 1863 roku resztki rodzinnej fortuny.
Długoletnia wytężona praca p. Kazimierza St. Jakubowskiego, ojca obecnego właściciela, wychowańca byłej Warszawskiej Szkoły Głównej doprowadza majątek do kwitnącego stanu, w którym to utrzymuje go obecny właściciel p. Jerzy St. Jakubowski.
Wojna światowa 1914, bitwy, przemarsze i okupacja niszczy wieloletnią pracę, pali się młyn, obora i stajnia, sprawiają, że praca musi zaczynać się od podstaw, często w b. przykrych okolicznościach. Dziś Pruszków całkowicie odbudowany, wydrenowany poszczycić się może znaczną produkcją, dobrymi budynkami i inwentarzami oraz gospodarstwem rybnem starannie prowadzonem.
Latem 1924 roku zostały uregulowane uciążliwe służebności.
Kurjer Warszawski 1891 nr 267
W majątku Pruszkowie, w pow. łaskim,
należącym do p. Jakubowskiego, ichtjolog z W. Ks. Poznańskiego, p.
Hugon Dawczyński zaprowadził postępowe gospodarstwo rybne.
Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1898 nr 276
+ Ochrona lasów.
Komitet gubernjalny piotrkowski ochrony lasów, rozdzielił nadzór nad lasami prywatnemi i gminnemi pomiędzy urzędników zarządu leśnego i policji, wkładając na nich obowiązki te jak następuje:
W pow. łaskim: lasy w gminach: Zelew, Wygiełzów, Wola Wężykowa, Dąbrowa-Widawska, Chociw, Dąbrowa-Rusiecka, Dzbanki i Bujny—na pomocnika leśniczego leśnictwa pajęczyńskiego, Stolarowa; Buczek, Pruszków, Zapolice, Bałucz, Lutomiersk i Wodzierady — na naczelnika straży ziemskiej pow. łaskiego; Dłutów, Łask, Wymysłów, Widzew, Górka Pabjanicka i Pabjanice—na pomocnika leśnictwa łaznowskiego, Łapina.
Rozwój 1900 nr 223
Kasy pożyczkowo-wkładowe. W powiecie łódzkim znajduje się przy gminach trzynaście kas pożyczkowo-wkładowych, a mianowicie: w gminie Brus, Bełdów, Brójec, Puczniew, Aleksandrów, Łagiewniki, Żeromin, Gospodarz, Wiskitno, Nowosolna, Rszew, Górki i Ciamocin. Kasy te posiadają kapitału zakładowego ogółem rb. 16,345 kop. 51, największy kapitał zakładowy posiada kasa przy gminie Górki (rb. 7,375 kop. 7), najmniejszy zaś przy gminie Rszew (rb. 6,000).
W powiecie łaskim istnieje piętnaście kas pożyczkowo-wkładowych gminnych, a mianowicie posiadają je gminy: Lutomiersk, Wodzierazdy, Bałucz, Łask, Brzesków, Wola Wężykowa, Chociw, Wygiełżów, Dąbrowa Rusecka, Widawa, Dłutów, Widzew, Górka Pabianicka, Pruszków i Papolice. Kasy te razem posiadają kapitału zakładowego rb. 12,611 kop. 2; najmniejszy kapitał zakładowy ma kasa w gminie Widzew (rb. 165 k. 46), największy kasa gminy Pruszków (rb. 2,126 kop. 21).
Rozwój 1905 nr 61
poległych, zmarłych
wskutek ran, rannych i okaleczonych w m. Łodzi oraz w powiatach
łódzkim i łaskim, w czasie zawieszenia pracy przez robotników od
dnia 27 stycznia do dnia 7 marca 1905 r.
W dniu 1 lutego w
podmiejskiej osadzie Łodzi—Widzewie, w powiecie łódzkim, w
fabryce Heinzla i Kunitzera odbywała się wypłata robotników.
Otrzymawszy pieniądze, robotnicy nie rozeszli się do domów, lecz
zatrzymali się na szosie, gdzie wkrótce po przyłączeniu się do
nich robotników innych fabryk, utworzył się tłum kilka tysięcy
ludzi, żądający, aby wyszedł do nich majster Jeziorkowski.
Otrzymawszy zapewnienie, że majstra tego w fabryce niema, nie
zwracając uwagi na żądanie, aby się rozeszli, robotnicy wdarli
się do fabryki i nie znalazłszy tam majstra, wyszli ponownie na
szosę, gdzie wzburzeni zaczęli hałasować. Nadbiegłe wojsko
przedsięwzięło środki w celu rozpędzenia tłumu, który jednakże
nie rozchodził się lecz zaczął rzucać na wojsko kamieniami i
kijami i dano nawet kilka wystrzałów, przyczem jeden kozak został
ciężko raniony kulą w głowę a drugi skaleczony kamieniem także
w głowę. Wskutek tego, rota piechoty zmuszoną była strzelać po
podaniu przepisanych ostrzegawczych sygnałów; przytem ucierpiało
25 ludzi, z liczby których 23 raniono a dwoje znaleziono zaraz potem
w mieszkaniach prywatnych zmarłych od ran zadanych przez broń
palną. Wszyscy ranni umieszczeni zostali w szpitalu fabrycznym,
gdzie w dniach 4, 5 i 6 oraz 15 lutego umarło jeszcze szcześciu
ludzi.
Lista tych, którzy
ucierpieli przy tem starciu.
1) Józef Skrzydlak,
lat 39, mieszkaniec gm. Grzybki, powiatu
tureckiego, gub. kaliskiej, pracował w fabryce Kunitzera, zmarł we
własnem mieszkaniu z rany, zadanej przez broń palną.
Zmarli w szpitalu
fabrycznym.
8) Józef Woźniak,
lat 28, z gminy Niemysłów, w powiecie
tureckim, gub. kaliska, pracował w fabryce Kunitzera, zmarł 15
lutego.
Tegoż dnia w powiecie
łódzkim dla rozproszenia tłumów zdarzyły się pojedyncze
wystrzały, które zabiły 1 kobietę i raniły 8 ludzi,
umieszczonych w szpitalu św. Aleksandra; z nich troje zmarłe.
Spis osób, które przytem
ucierpiały.
1) Rozalia, córka
Stanisława Wota, 40 lat, mieszkanka gminy Wymysłów,
powiatu łaskiego, mieszkała we wsi Nowe Rokicie, gminy Bruss, przy
mężu, robotniku fabryki Millera; zabita koło fabryki Leonhardta.
4) Antoni syn
Walentego Jaszczak, 20 lat z gminy Pruszków
powiatu łaskiego, robotnik fabryki Tow. akc. L. Geyer, mieszkał na
Dąbrówce. Ranny na szosie Rżgowskiej; zmarł w szpitalu św.
Aleksandra 13 lutego, pochowany 15 lutego.
Rozwój 1906 nr 95
Wybory poza Łodzią.
W sobotę ubiegłą odbyły
się pierwsze w gubernii piotrkowskiej wybory wyborców z kuryi
włościańskiej. Głosowali pełnomocnicy gminni, ustanowieni przed
10-ciu dniami na zjazdach gminnych. Wybrani zostali wyborcy:
Z powiatu łaskiego:
(...) Józef
Mazurkiewicz z gm. Pruszków i Aleksander
Jóźwiak z gm. Wodzierady.
Zorza (Pobudka) 1908 nr 8
Listy Czytelników.
Z gminy Pruszkowskiej pod Łaskiem.
Drodzy Bracia po pługu!
Dzielę się z wami paru smutnemi
wiadomościami, tym smutniejszemi, że pochodzą one z naszej własnej
winy. Pijaństwo! wyraz to straszny, który przejmuje dreszczem
każdego, kto chce widzieć jaśniejszą przyszłość narodu. Jest
to haniebna plama na społeczeństwie naszym, która się tak
rozwielmożniła, że nietylko mają ją na sobie ludzie ciemni, nie
znający innej rozkoszy i rozrywki nad wódkę i upicie się, ale
nawet grasuje ona i wśród ludzi inteligentniejszych. Po owych
chwilach wolności 1905 i 6-go roku, kiedy to najciemniejsi w gorącym
porywie brali się do oświaty i polityki, dziś nad nami zapadła
znowu ciemna noc, — noc, której nie widać końca, a tym
straszniejsza, że nastała po chwilowym złamaniu ducha wśród
ludzi małej wiedzy i małej wiary. Piją u nas na zabój nietylko na
targach i po miasteczkach, ale i po wsiach. U nas teraz w każdej
wiosce są co najmniej po dwa tajne szynki, które utrzymują ci, co
mają trochę gotówki, a wszystkie wdowy po naszych wioskach mają
sobie za przywilej mieć wódkę,—nie mówiąc o polskich i
żydowskich sklepikach, które się przedzierzgnęły na monopole
wódczane.
Piją starzy i młodzi, zarówno biedni
i bogaci, a najwięcej owi pruscy obieżyświaty, którzy ciężko
zapracowany grosz tracą na trucie się dobrowolne. Straszne się
nieraz dzieją rzeczy przez tę przeklętą truciznę! Nie pomagają
i nawoływania duchowieństwa, które zresztą nie zawsze dość
energicznie walczy z tym obłędem.
Drodzy bracia! warto pomyśleć o tych
właśnie tajnych szynkach wiejskich, ażeby im położyć kres, bo
tam, gdzie one są, niema dostępu oświata, ani nie może się
rozwijać żadne kółko rolnicze.
Niestety jeno, że u nas wszystkie
najlepsze zamiary są często słomianym ogniem. Naprzykład owa
sprawa wychodztwa do Prus. Pisało się i mówiła dużo o tym, lecz
żadnych zarządzeń komitetów kierujących wychodztwem w inne
strony nie widać, —a tymczasem u nas całe setki młodzieży
roboczej zrywają się do odlotu na lutego i marca, ażeby oddać swą
pracę, swój krwawy pot, śmiertelnemu wrogowi narodu polskiego,
prusakowi.
Cierpią wioski nasze od pożarów,—ale
gospodarze nie pomyślą, że za owe przepite miljony możnaby mieć
w każdej wiosce sikawkę z taborem ratunkowym na wypadek pożaru.
Taki tabor ogniowy dla wsi, gdzie są zbyteczni topornicy, a główny
jest liczny oddział wodny,—nie przeniesie 400 do 500 rubli kosztu.
A pomyślmy, że jedna wioska Kamostek przepija tygodniowo 50 rubli!
Coby to było w roku za połowę tych pieniędzy!
Wioskę Pruszków nawiedzają co roku
pożary.. W roku zeszłym straszliwy żywioł pochłonął 9
gospodarczych zabudowań. W zeszłym tygodniu znowu w Pruszkowie
spaliły się zabudowania jednega z bogatszych gospodarzy,—w tym
poszły z dymem całe zapasy na zimę, oraz 5 sztuk bydła i 6 owiec,
których nie zdołano wyratować, pomimo iż ogień był w dzień.
Przyczyną niemożliwego ratunku są gęste zabudowania, prawie jedno
na drugim—a powtóre niezaradność nasza i lęk na widok
płomienia. Ludzie wtedy, zamiast myśleć o ratunku, stają bezradni
z załamanemi rękoma. Jest to jedna z najgorszych w każdej sprawie
owa bezradność! Tymbardziej wykazuje ona, jak konieczne są po
wsiach straże ogniowe. Strażak, otrzaskany z ogniem, nie będzie w
takim wypadku tracił głowy i stał bezradnie, lecz z tym większym
zapałem pójdzie doratunku mienia bliźniego.
Taka wieś Pruszków, która daje
utrzymanie handlarzowi razem z jego monopolem, nie może się zdobyć
na sikawkę!
Lecz co tu mówić o sikawce? Będąc u
owego pożaru, nie mogłem znaleźć drabiny do wejścia na dach...
Kiedy potrzeba było rozrywać płoty, znalazły się trzy siekiery,
ale jakie? po jednym uderzeniu siekiera na ziemi,— a ledwie kawałek
toporzyska w ręku. Kiedy znowu trzeba było rozrywać, znalazł się
jeden bosak, ale po pierwszym zahaczeniu nim o belkę został w
niej...
Tak to nasze wioski wyglądają na
wypadek pożaru! Przybyła do owego pożaru miejska straż ogniowa z
ciężkim taborem, piętrowemi drabinami, lecz niewiele zrobiła, bo
pożar już był umiejscowiony. Pomogli trochę do zalania ognia, i
to nie ze wszystkim, i pojechali do domu, zgoniwszy okropnie konie
przy ciężkich wozach. Okazuje się z tego, że wieś na miejską
straż nie może się oglądać, a powinna tworzyć sobie oddziały
strażackie z lekkiemi narzędziami, łatwemi do przeniesienia. Ktoby
chciał zobaczyć, jak wygląda straż ogniowa wiejska, może ją
obejrzeć np. w Pszczelinie.
Nadmieniam, że ów Pruszków jest to
wieś gminna, a więc tymbardziej winna mieć straż ogniową.
W r. 1906 ym garść młodzieży
chciała tu założyć straż ogniową; już były oddziały i szła
gimnastyka, ale nie miał kto narzędzi sprawić,—a starzy, zamiast
dopomódz szlachetnemu zamiarowi młodzieży, wyśmiali ją za to...
Kończę te parę słów z tą
nadzieją, że może z czasem będzie i u nas lepiej, co daj Boże
jak najprędzej,—bo teraz jest źle, bardzo źle.
Przyjaciel „Pobudki"
Władek Pszczeliniak.
Zorza 1910 nr 8
Listy czytelników.
Z Marzenina (w Piotrkowskiem).
Kilka tygodni temu mój kolega opisał
w jednej z gazet Marzenin, jako gniazdo pijackie. Między innemi
słowami, którym zresztą nie zaprzeczam, przesadził, że jeden
sklep w dzień świąteczny targuje za sto rubli wódki... Choć sam
jestem abstynentem (niepijącym), ale muszę wyświetlić, że tak
źle znowu nie jest, — że nawet dwa sklepy, które się znajdują
w Marzeninie, nie targują tyle za wódkę, co mój kolega podał.
Jeszcze Marzeńska parafja nie może
uchodzić za najgorszą, owszem—w naszej okolicy jest to jeden z
żywotniejszych kątów: świadczy o tem choćby to, że jest tu aż
dziewięciu Pszczeliniaków i trzy Mirosławianki.
Jest to dowodem, że są tu ludzie z
trzeźwym rozumem, kiedy nie poskąpili trochę wiedzy i światła
dla swych synów i córek, wysyłając je do szkoły, a nie tak, jak
to powszechnie u nas robią, do Prus...
Prawda, jest też gromadka pijaków,
składająca się ze starych najzacofańszych osobników i częścią
z pruskich obieżysasów. Nam o tych nie chodzi, bo znowu
przeciwdziała im druga gromada ludzi rozumnych, którzy zamiast do
tajnego szyneczku wolą iść na zebranie kółka i posłuchać
odczytu. Wreszcie najżywotniejszą jest gromada młodzieży w
skupieniu z Pszczeliniakami, która na każdym kroku stara się
świecić dobrym przykładem, tępić zło i ciemnotę, szerząc
światło.
Tak naprzykład, w czasie karnawału,
kiedy to każdy myślał o hulankach i pustych zabawach, ludzie
dobrej woli umyślili urządzić rozrywkę, ale godziwą, miłą Bogu
i pożyteczną ludziom.
Tą rozrywką były „Jasełka”, to
jest Narodzenie Chrystusa Pana.
Jasełka marzeńskie cieszyły się
dobrem powodzeniem. Mała izba szkolna za każdem przedstawieniem
była wypełniona po brzegi—i tak jakoś te „Jasełka”
przypadły ludziom do serca, że nawet najwięksi przyjaciele
kieliszka rzucali go, a przychodzili zobaczyć Narodzenie Chrystusa.
Bo też było się czemu przypatrzeć!
Tak to wszystko było wspaniale urządzone i dobrane, że nawet
znawcy, co widzieli podobne przedstawienia po miastach, mówili, że
nasze im nie ustępują. „Jasełka” nasze były niewielkie, w
trzech aktach, wypracowane z najlepszych wzorów i przerobione.
Zamiast trzech króli murzyńskich u nas byli trzej królowie, wzięci
z naszej historji: Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło i
Sobieski. Wystąpienie królów na scenę poprzedzał wspaniały
marsz paziów, odświętnie ubranych w kolory z czasów każdego
króla. Znakomicie też były dobrane przemówienia tak królów, jak
i wszystkich pasterzy. A najśmieszniejsi byli dwaj żydzi: Mojsie i
Abramek, którzy w chwili poważnych przemówień pasterzy
rozweselali widzów swem wystąpieniem. — Za to wszystko należy
się serdeczna podzięka naszemu proboszczowi i najdzielniejszej
przyjaciółce ludu na każdym kroku, p. Jakubowskiej z Pruszkowa.
Oni to bowiem nie skąpili wydatku ani trudu, ażeby uświetnić ten
nasz pierwszy teatrzyk ludowy.
Muszę jeszcze nadmienić parę słów
z naszego życia codziennego. Wogóle i na każdym kroku czuć już u
nas powolny postęp i zmianę na lepsze. Posuwa się też i prawdziwe
zbratanie stanów, co jest najważniejsze,—bo gdzie niema jedności,
gdzie brak serdecznej życzliwości dla ludu, tam niema szczerej
pracy, jeno zawsze jakaś niechęć i boczenie się.
Władek Pszczeliniak.
Rozwój 1910 nr 23
Jasełka na wsi. Dzięki
zabiegom ludzi
dobrej woli, jak:
pani Jadwigi Jakubowskiej, obywatelki z Pruszkowa, ks. proboszcza
Sobikowskiego i nauczyciela z Pruszkowa, p.
A. Jaworskiego, we wsi Kościelnej Marzenin, pow. łaskiego,
urządzono „Jasełka".
Wykonawcami była dziatwa
wiejska, uczniowie i uczenice ze szkoły w Pszczelinie.
Dziatwa wywiązała się z
zadania wyśmienicie. Powierzone role doskonale objęła pamięcią i
z dużem odczuciem wykonała.
Starsi wieśniacy, którzy
nie mieli pojęcia o przedstawieniach, po skończeniu „Jasełek"
nie mogli wyjść z podziwu i zachwytu i długo o tem przestawieniu
będą opowiadać.
Zorza 1912 nr 17
Rozmyślania po wiecu gminnym.
Rzadko jest poruszana w Zorzy sprawa
gminna, a jest, bodaj, jedną z najważniejszych naszych bolączek!
Mamy samorząd gminny, lecz z niego, wskutek ciemnoty ogółu, nie
korzystamy. W ostatnich dniach lutego odbyło się zebranie gminne w
gminie Pruszkowie, pod Łaskiem.
Celem zebrania noworocznego było
rozpatrzenie i zatwierdzenie wydatków, oraz rozkładów na rok
bieżący.
Ciasna sala kancelaryjna wypchana po
brzegi aż duszno, pisarz gminny odczytuje wydatki. Są one ogromne,
jak na tak małą gminę: na 7093 morgi ziemi rb. 1782 kop. 43,
wypadnie z morgi płacić prawie 25 i pół kopiejki.
Obok wydatków zwyczajnych gminy,
idących na potrzeby konieczne: utrzymanie administracyi, szkoły;
ogromną sumę, straszny ciężar, stanowią podatki nadzwyczajne,
jakimi u nas po gminach, są koszta szpitalne. Oto dowiadujemy się,
że nasza gmina musi płacić na rok bieżący aż rb. 993 kop. 2 na
koszta szpitalne. Kiedy pisarz wymówił ową sumę, wśród
zebranych zakotłowało się, jak w ulu. Bo i było od czego. Wyrzuca
się rok rocznie takie sumy, niby to na cel szlachetny... na pomoc
bliźnim w chorobie i utrapieniu, ale cóż, kiedy ta pomoc w
znacznej części jest nadużywana. Tu zaczęto radzić nad
zapobieżeniem tym właśnie nadużyciom, ale były to bezładne
projekty, chwycono się dawniej jednego z nich, a mianowicie,
uchwalono zapytać władz, czyby nie zezwoliły wziąć z zysków
kasy gminnej na pokrycie kosztów szpitalnych, lecz władze odmówiły
zatwierdzenia, musimy więc płacić z morgi po kop. 14 na koszta
szpitalne. Główni chorzy, za których gmina musi płacić, to
służba folwarczna. Okazało się, że ci, za których latoś mamy
płacić, przed dwudziestu paru laty służyli w naszej gminie,
następnie wywędrowali gdzieś, tak, że dzisiaj trudno ich nawet
odnaleźć i sprawdzić, czy naprawdę są o tyle niezamożni, że za
siebie nie mogą zapłacić. A były i wypadki świeże: oto w roku
ubiegłym, w sąsiedniej gminie Łasku, w czasie pożaru folwarku
poparzyła się kobieta z naszej gminy, służąca tam, poszła do
szpitala i gmina musi płacić za nią rubli kilkadziesiąt. A
właściciel, u którego służyła, pan krociowych dóbr... nie
poczuwa się do obowiązku pokrycia kosztów. Zapewne przyzna każdy,
że to czyn nie obywatelski. Ten sam pan z dziecinną lekkomyślnością
wyrzuca setki i tysiące, ale na otarcie łzy, biednym niema i płać
gmino! Słusznie też jeden z gminiaków podał projekt, aby każdego
służącego, który wychodzi z naszej gminy, a nie pochodzi z niej
od urodzenia, zmuszać po jego wyjściu do wysiedlenia się do tej
gminy, do której idzie. Projekt to zdaje się niezły choć go nie
wzięto pod uwagę.
W dalszym ciągu sprawozdania, przez
zebranych, kto może za siebie płacić a kto nie, wywynalazł się
taki fakt. Osoba z naszej gminy, przebywająca w innej, narobiła
kosztów szpitalnych i tamtejsza gmina ściągnęła z rodziny
koszty, a pomimo tego nadesłano do naszej gminy żądanie powtórnego
zapłacenia. Jest to obrazek sprawiedliwości niektórych pisarzy
gminnych, którzy często znajdą pole do ciągnięcia niesumiennych
zysków. Zebranie gminne odrzuciło projekt zapłaty za ową osobę,
niestety, w rozkładzie figuruje ona znowu.
Jeszcze słówko w sprawie szpitalnej.
Wskutek braku przytułków dla starców
i ludzi niedołężnych, idą oni do szpitali, podając się za
chorych, gminy muszą płacić drogie koszty, bo w szpitalu
utrzymanie dzienne osoby kosztuje średnio rubla. A gdyby gminy
urządziły przytułki dla starców i niędołężnych, kosztowałoby
to taniej, bo w przytułku utrzymanie dzienne kosztuje od kopiejek 30
do 50 najwyżej. Taki przytułek mogłyby wspólnie co najmniej dwie
gminy założyć. Na wsi nie kosztowałby on zbyt wiele. Jeżeli już
nie budować domu własnego, to w każdej wsi znajdzie się chata,
lub dwie, do wynajęcia za niewielką opłatą.
Najodpowiedniejsze na przytułki byłyby
wsie kościelne. Starcy i ułomni mogliby się zająć czemśkolwiek,
koszykarstwem, kapelusznictwem, darciem pierza i różnemi łatwemi
zajęciami. Kraj nasz straciłby smutny obraz włóczęgi i poniżenia
ludzi z siwym włosem. Nie byliby oni w pogardzie dzieci, które już
w dzieciństwie przyzwyczajają się do poniżającego traktowania
ludzi starych, a później traktują tak samo, jako niedołęgów,
swych rodziców. Nie mam wielkiej nadziei, czy mój projekt
zainteresuje ogół, bo co tu marzyć o przytułkach dla starych,
należących do przeszłości, kiedy my nie myślimy o młodych, o
swych dzieciach, o ich i narodu przyszłości. Ile kraj nasz ma
ochronek, bez mała na palcach by je policzył, a powinny one być w
każdej większej wiosce. Co tu już marzyć o ochronkach, kiedy
szkoły, oto teraz po paru dniach ciepła, stoją pustkami, uczy się
w nich zaledwie po kilkoro dzieci, a reszta? Reszta, choć niema
żadnej pracy w domu, ani po za domem, włóczy się po opłotkach,
bo taki jest stary zwyczaj, który nas gubi i ogłupia, a jednak
precz trwamy w zaślepieniu, niepomni na przyszłość.
Na omówieniu tylko dwóch spraw, to
jest wydatków gminnych i kosztów szpitalnych, wiec gminny się
zakończył.
Zrobiło mi się naprawdę smutno i
ciężko na sercu. Tu tyle spraw do rozpatrzenia, tyle projektów do
wprowadzenia w życie, nasza ciemnota trzyma nas na uwięzi i nie
pozwala nam szerzej patrzeć... Oto wiosna! drogi nasze gołe—a
któż je obsadzi, któż rowy odnowi i kanały naprawi?
Gmina nasza posiada zaledwie dwie
szkoły i to jedna w wynajętym budynku. Projekt budowy domu
szkolnego, tłucze się od paru lat na zebraniach gminy, oraz w
umysłach ludzkich i nie może się doczekać chwili wprowadzenia go
w czyn. Obecnie już plan na szkołę mamy, ale cóż, inżynier za
plan wziął pieniądze, a gmina jeszcze nie zdecydowała, czy dom
budować, czy nie, choć rząd daje zapomogę. Z kasy gminnej możnaby
też wyznaczyć rubli kilkaset, bo są, ale cóż, gminiacy nie mają
do tego głowy. A tu—nietylko ten dom ale jeszcze ze dwa inne
zdałoby się budować, bo w dzisiejszych dwóch szkołach mieści
się zaledwie trzecia część dzieci, a reszta zbija bąki. To też
smutno się robi, na myśl jaka będzie przyszłość nasza bez
oświaty, jeżeli nie pójdziemy naprzód, może jeszcze głupsi będą
synowie, niż ojcowie. A jeno ciemnota i bieda będzie naszym
przyjacielem.
Znalazłyby się i inne sprawy do
poruszenia na wiecu gminnym, ale cóż, ogół ciemny, z właścicieli
większych majątków niema na zebraniu żywego ducha, bo co im tam,
kiedy im dobrze, a obowiązek obywatelski śpi gdzieś głęboko, aby
nie poruszał wyrzutów sumienia, a może i ono obojętne na rzeczy
społeczne. Muszę tu dodać, że nie było na zebraniu pełnomocników
gminy, a toć to ich święty obowiązek. Należą oni do ludzi
inteligentniejszych, powinni być i spraw gminy dopilnować. Ale cóż,
osobisty interes pilniejszy, może trzeba było jechać do miasta, a
choćby i w domu toć wygodniej, niż się wlec parę wiorst do
gminy. Oj, ludzie bez ducha, to głazy martwe!...
Muszę przy sposobności poruszyć
jeszcze jedną, bolesną sprawę z naszej gminy. Oto na jesieni gmina
rozpoczęła budowę szosy. Szosa idzie starym traktem, pięknie
wysadzonym topolami na gruntach dwóch folwarków: Pruszkowa i Woli
Marzeńskiej. Gdy uchwalono budowę szosy, właściciele tych
folwarków zobowiązali się nie niszczyć owych drzew. Drogę
okopano rowem, tak, że drzewa pozostały na drodze. Tak było przez
zimę, aż o to, właściciel Woli Marzeńskiej wykopał topole w
obrębie swych pól, pomimo tego, że miały być nie ruszane. Padły
wspaniałe drzewa i pójdą pewno do żyda, a droga zostanie goła i
okolica pusta. Nie koniec na tem, wykopując owe topole, zrujnowano
do szczętu drogę, zawalono świeżo wykopane przez ogół rowy i
tak wszystko leży—drzewa nieuprzątnięte, droga nie naprawiona i
nowe drzewa nie posadzone, choć był czas ku temu. Oto przykład dla
ciemnych i nic nie rozumiejących. Zapytywany urząd gminny dlaczego
pozwolił drzewa i drogę niszczyć, odpowiedział, „co my możemy
inżynier, pozwolił”. Nie rozumiem, czy inżynier jest tak
wszechwładna osoba, że może łamać postanowienia gminy i ogółu,
nie zdaję sobie też sprawy, po cóż są inżynierowie, czy jeno po
to, aby brać duże pensye i wycinać drzewa na drogach?
Tak smutno jest wśród nas, lecz nie
wolno nam rąk opuszczać bezradnie, trzeba iść przebojem, naprzód
i zawsze głosić to, co dobre i potrzebne, a tak, jak woda naruszy
przez ciągłe działanie twardy granit, tak i my, bracia, wiecznie
przypominajmy, co dobre i potrzebne, a musi ono zrobić wyłomy.
Smutno bardzo jeszcze jest w naszych
stronach, lud się powoli bierze do postępu, jednostki nawet
dzielnie pracują, ale cóż, my bez doświadczenia i wpływu na
szerszy ogół mało możemy zrobić.
Ci zaś, co powinni służyć
przykładem, co mają wiedzę i wpływy, odsunęli się od nas,
zapomnieli o obowiązku obywatelskim i czynie. Oj,źle tak! Tajne
szynczki się szerzą, a niema ich komu zwalczać... niema przykładu,
niema jasnej myśli i wskaźnika, jak iść, jak żyć w dzisiejszych
czasach, jak zrobić to życie lepszem człowiekowi i milszem Bogu.
Czy tak dalej być powinno?
Władek Pszczeliniak.
Godzina Polski 1916 nr 263
W Pruszkowie
w pow. łaskim zorganizowano miejscową Radę opiekuńczą, w której
skład wchodzą pp.: Kazimierz Jakubowski (przewodniczący), ks.
Stanisław Sobikowski (wice-przewodniczący), Jadwiga Jakubowska
(sekretarz), Aleksander Nehring (skarbnik), Tomasz Kamzurski i
Franciszek Fraszka.
Rozwój 1920 nr 13
Z ŁASKU
Dnia 7 stycznia odbyło się organizacyjne zebranie Związku ludowo-narodowego w Łasku. Zagaił zebranie p. Milewski. Przewodniczącym wybrano p. Wernera Bronisława, a wskład prezydium weszli pp.: Cichecki, ks. Szymborski, Sosnowski i inni.
Po referatach, wygłoszonych przez delegatów z Warszawy, zebrani postanowili przystąpić do zorganizowania miejscowego Koła związku ludowo-narodowego i w tym celu wybrali zarząd tymczasowy, w skład którego weszli pp.:Cichecki, Sosnowski, ks. Kaszyca, Milewski, Węgierski, Adamski i inni.
Następnego dnia w południe odbył się wiec przy udziale około 400 delegatów z całego powiatu. Wiec zagaiła p. Zofja Kaczyńska. Do prezydjum wybrano: pp. Różka (przewodniczący) z Kobrynia i Adamskiego, Kaczyńską, Milewskiego, Klocka i Kamostka. Referaty wygłosili 2 delegaci z Warszawy i p. Zofia Kaczyńska z Sędziejowic i ks. Drzymała z Buczka.Na zebranie przybyli i miejscowi ludowcy i socjaliści z zamiarem rozbicia wiecu. Odznaczyli się w tym rozbijania pp. Wałęska, Błaszczyk (ponoś furman żydowski) i Mirowski z Pruszkowa. Lud jednak zebrany warchołów zmusił do zachowania spokoju i do milczenia.
Na końcu zebrania, gdy śpiewano hymn "Boże coś Polskę", ludowcy demonstracyjnie siedzieli i nie śpiewali.
Na wiecu tym uchwalono uznanie dla zasług Paderewskiego i wybrano w końcu zarząd powiatowy Związku ludowo-narodowego. Do zarządu weszli: pp. Milewski, Kaczyńska Zofja, ks. Drzymała, Adamski z Łasku, Cichecki, Krawczyk, Klocek, Różek i Adamski. W najbliższej przyszłości odbędzie się szereg zebrań w poszczególnych gminach.
Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 26
Notarjusz przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Stanisław Bzowski, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po śmierci:
6) Stanisława Wojtczaka, właściciela działki gruntu Nr 1, przestrzeni 4 dzies. 646 sąż., z dóbr Pruszków B, pow. Sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 10 lipca 1920 r., o godz. 10 rano, w kancelarji wyżej wymienionego notarjusza przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Stanisława Bzowskiego, gdzie w tymże terminie osoby, w spadku interesowane, winny się stawić, pod skutkami, przez prawo przewidziami.
Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 23
Notarjusz przy wydziale
hipotecznym sądu okręgowego w Kaliszu, Stanisław Bzowski,
niniejszym obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po
zmarłych".
5) Antonim Pękali,
właśc. działki gruntu, przestrzeni 4 dzies. 823 sąż. ze składu
majątku Pruszków A.
Termin zamknięcia tych
postępowań spadkowych, wyznaczony został na d. 18 października
1921 r. w kancelarji notarjusza Stanisława Bzowskiego w Kaliszu.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1922 nr 31
Zawiadomienie.
Komisja Ziemska Okręgowa
w Piotrkowie zawiadamia następujących wierzycieli hipotecznych,
mających ujawnione swe prawa w dziale 111 wykazu
hipotecznego dóbr
ziemskich Pruszków, gm.
Pruszków, powiatu Łaskiego, stanowiących
własność Kazimierza Jakubowskiego, a mianowicie:
1. Towarzystwo Kredytowe
Ziemskie,
2. Jadwigę z Szalewskich
Jakubowską,
że w
dniu 12 lipca 1922 r. na posiedzeniu niejawnem tejże Komisji zapadła
decyzja następującej treści: polecić Komisarzowi Ziemskiemu
wszcząć postępowanie w przedmiocie przymusowej likwidacji
serwitutów, przysługujących włościanom wsi Pruszków, powiatu
Łaskiego, na majątku Pruszków, tegoż powiatu, wyznaczając
jednocześnie stronom miesięczny termin na
zawarcie dobrowolnego układu".
Decyzja ta, w razie
niezadowolenia stron, może być zaskarżoną do Głównego Urzędu
Ziemskiego w ciągu dni 14, licząc od dnia następującego po dniu
ogłoszenia, za pośrednictwem Okręgowego Urzędu Ziemskiego w
Piotrkowie.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1925 nr 9
Z. S. P.
Państwowe Stado Ogierów
BOGUSŁAWICE.
WYKAZ
stacji kopulacyjnych i
dzierżaw w obrębie Województwa Łódzkiego utworzonych przez
Zarząd Państwowego Stada Ogierów w Bogusławicach w okresie
kopulacyjnym 1925 r.
L. p.
|
Powiat
|
Miejscowość
|
Imię i nazwisko utrzymującego
ogiery
|
Stacja kopulacyjna
|
Dzierżawa
|
Nr Ks. Gł. |
Nazwa ogierów
|
Kategoria
|
18
|
Łaski
|
Pruszków
|
Jerzy Jakubowski
|
—
|
/
|
155 |
Tannhäuser
|
I
|
Bogusławice, dnia 4 lutego 1925 r.
Kierownik Państw. Stada Ogier w Bogusławicach: (—) podpis.
|
Przegląd Leśniczy 1926 marzec
Spis wszystkich lasów prywatnych,
komunalnych, kościeln. i fundacyjnych w województwie Śląskiem,
Poznańskiem, Pomorskiem i Łódzkiem o powierzchni ponad 50 ha
według stanu z 1924 r. Zestawił W. Przybylski.
163. Nazwa majątku leśnego: Pruszków,
powiat Łask. Właściciel: Jerzy Jakubowski. Obszar ha: (serw.) 347,
0.
Ziemiaństwo rolnictwo samorządy województwa łódzkiego 1928
PRUSZKÓW
Majątek Pruszków ogólnej przestrzeni około 450 ha; odległy o 9 klm. od powiatowego miasta Łasku; leży nad rzeką Grabią, która daje mu siłę motorową około 40 hp. zużytą do poruszania młyna walcowego i kompletnej elektryfikacji gospodarstwa. Taż rzeka zasila duże i wzorowe urządzone gospodarstwo rybne, produkujące karpie lustrzenie zarówno narybek, jak i materjał handlowy. Gospodarstwo rolne prowadzone jest na stosunkowo nie dużej bo zaledwie 120 ha obejmującej przestrzeni, jest intensywne i wykazuje duży postęp. Dzięki znacznej ilości łąk, Pruszków może prowadzić w dużej mierze postępową hodowlę, co wyraża się w zarodowej oborze czerwono - polskiej i stajni anglo-arabskiej, dostarczającej stale konie do remontu wojskowego.
Majątek Pruszków został kupiony przed 52 laty z rąk obcych przez dziada obecnego właściciela p. Jana St. Jakubowskiego za ocalone z konfiskaty po wypadkach 1863 roku resztki rodzinnej fortuny.
Długoletnia wytężona praca p. Kazimierza St. Jakubowskiego, ojca obecnego właściciela, wychowańca byłej Warszawskiej Szkoły Głównej doprowadza majątek do kwitnącego stanu, w którym to utrzymuje go obecny właściciel p. Jerzy St. Jakubowski.
Wojna światowa 1914, bitwy, przemarsze i okupacja niszczy wieloletnią pracę, pali się młyn, obora i stajnia, sprawiają, że praca musi zaczynać się od podstaw, często w b. przykrych okolicznościach. Dziś Pruszków całkowicie odbudowany, wydrenowany poszczycić się może znaczną produkcją, dobrymi budynkami i inwentarzami oraz gospodarstwem rybnem starannie prowadzonem.
Latem 1924 roku zostały uregulowane uciążliwe służebności.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1928 nr 10
Starostwo Łaskie
ogłasza, że w dniu 20 września 1928 r. na zasadzie art. 222 Ustawy
Wodnej z dnia 19. IX. 1922 r. zatwierdzony
został statut Spółki Wodnej w Pruszkowie, gm.
Pruszków, pow. Łaskiego.
Spółka nosi nazwę:
„Pruszkowska Spółka Drenarska w Pruszkowie".
Celem spółki jest
osuszenie gruntów członków Spółki według przedłożonego
Starostwu projektu.
Statut Spółki uchwalony
jednogłośnie przez członków spółki na zebraniu w d. 14 września
1927 r., ułożony został według wymogów okólnika Min. Rob. Publ.
z dnia 20. VII. 1923 r. Nr. 417/23 (Monitor Polski Nr. 161, poz.
225).
Starosta (—) Jan Wallas.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1929 nr 23
Ogłoszenie.
„Okręgowy Urząd
Ziemski w Piotrkowie podaje do publicznej wiadomości, że
orzeczeniem z dnia 31 stycznia 1928 r.
postanowił: ustalić
obszar scalenia wsi Pruszków, gminy Pruszków, powiatu łaskiego w
składzie gruntów:
1) około 133,52 ha
zapisanych do tabeli likwidacyjnej wsi
Pruszków,
2) około 144,62 ha,
otrzymanych za zlikwidowane serwituty wsi Pruszków oraz
3) około 30 ha
gruntów z majątku Pruszków, celem wyprostowania granic i
zniesienia enklaw
z gruntami wsi Pruszków.
Orzeczenie to
uprawomocniło się dnia 14 marca 1928 r.
Z p. Prezesa
(—) Lipski
Naczelnik Wydziału.
Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 83
Dyrekcja Główna Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie, na zasadzie artykułu 218 i 219 Ustawy Towarzystwa zawiadamia:
II. Okrąg piotrkowski.
43) wierzycieli hipotecznych dóbr Pruszków, pow. łaskiego, a mianowicie: 1) włościan wsi Łopatki, 2) Elżbietę - Hannę Sulimierską i 3) Marję Sulimierską;
Jako mających wpisy hipoteczne, bez obranego miejsca zamieszkania z księgi hipotecznej wiadomego, że dobra poniżej wymienione, na zasadzie art. 221 tejże ustawy, obciążone pożyczkami Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, za zaległe raty będą sprzedawane w kancelarjach niżej wymienionych notarjuszów:
Warunki licytacyjne dołączone zostały do odnośnych ksiąg hipotecznych i mogą być przejrzane w odpowiednich kancelarjach hipotecznych, lub też w biurze Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie.
Vadium licytacyjne winno być złożone w gotowiźnie, lub w listach zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, licząc po cenie oznaczonej przez Dyrekcję Główną — wraz z bieżącemi kuponami, oraz z upoważnieniem do sprzedaży rzeczonych listów zastawnych;
W razie niedojścia do skutku sprzedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbędzie się bez dalszych nowych zawiadomień, w terminie, jaki Dyrekcja Główna oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi.
W razie niedojścia do skutku drugiej sprzedaży z powodu braku licytantów dobra te, na zasadzie art. 234 ustawy przechodzą na własność Towarzystwa.
Gdyby w dniu do licytacji wyznaczonym przypadło święto kościelne. lub gdyby w dniu tym czynności w sądzie były zawieszone, sprzedaż odbędzie się w dniu następnym w kancelarji tego samego notarjusza.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1930 nr 5
WYKAZ STOWARZYSZEŃ I ZWIĄZKÓW,
które decyzją Wojewody łódzkiego w dniach i przy liczbach niżej wyszczególnionych zarejestrowane zostały.
L. p. rej. 2259 T-wo Ochotn. Straży Pożarnej w Pruszkowie, pow. Łask z dnia 17. 8. 29. L. II. Zw. 6308.
Rozwój 1930 nr 15
Pożar zniszczył 8 zagród
włościjańskich
Straty wynoszą 100000
złotych
Nocy wczorajszej w
chwili gdy wieś Gmina Pruszków, powiatu
Łaskiego pogrążona była we śnie, nad wsią rozbłysła łuna
pożaru. Paliła się zagroda Okosińskiej Antoniny. Nim mieszkańcy
zagrody pobudzili się, wszystkie zabudowania gospodarcze oraz dom
mieszkalny przedstawiały morze płomieni, a ogień podsycany silnym
wiatrem objął sąsiednią stodołę.
Kto żyw pospieszył
na ratunek. Mieszkańcy okolicznych wiosek, młodzież zorganizowana
w Przyg. Wojsk. i W. F. oraz straż pożarna z Łasku. Mimo
energicznego ratunku ogień opanował pobudowane jedna przy drugiej
stodoły i obory. Żar nie pozwalał zbliżyć się na odległość
kilkunastu kroków, co bardzo utrudniało akcję ratunkową. Dopiero
nad ranem, po 7
godzinnej wytężonej walce z rozszalałym żywiołem zdołano ogień
umiejscowić nie dopuszczając go do przeniesienia się na budynki
mieszkalne.
Spaliło się 8 stodół,
oraz budynków gospodarczych, wraz z narzędziami rolniczemi,
zbiorami oraz inwentarzem żywym, częściowo, ponadto spaliła się
doszczętnie zagroda Okosińskiej, składająca się z domu
mieszkalnego, obory, stodoły i szopy. Straty wynoszą według
prowizorycznych obliczeń około 100 tysięcy złotych. (w)
Obwieszczenia Publiczne
1930 nr 23
Wydział cywilny
sądu okręgowego w Łodzi, na zasadzie art. 1777-3 U. P. C. oraz
zgodnie z decyzją z dnia 27 grudnia 1929 roku, obwieszcza, że na
skutek podania Kamili Juszczak, zamieszkałej we wsi i gminie
Pruszków, powiatu łaskiego, wdrożone zostało postępowanie, celem
uznania Józefa Juszczaka za zmarłego i, z mocy art. 1777-8 U.
P. C., wzywa tegoż Józefa Juszczaka, męża petentki, a syna
Wojciecha i Rozalji z Krysiaków, urodzonego w Sędziejowicach, gminy
Wola Wężykowa, powiatu łaskiego w dniu 22 lutego 1887 roku,
ostatnio zamieszkałego we wsi Kozuby Stare, gminy Wola
Wężykowa, powiatu łaskiego, obecnie, po zaciągnięciu w 1914
roku do wojska rosyjskiego, niewiadomego z miejsca pobytu, aby w
terminie 6-miesięcznym, od daty opublikowania niniejszego,
stawił się w kancelarji wydziału cywilnego sądu okręgowego w
Łodzi, przy ulicy St. Żeromskiego Nr. 115, albowiem po tym czasie
nastąpi uznanie go za zmarłego.
Nadto wydział cywilny
sądu okręgowego w Łodzi wzywa wszystkich, którzy o życiu
lub śmierci pomienionego Józefa Juszczaka posiadają wiadomości,
aby o znanych sobie faktach zawiadomili sąd najpóźniej w
oznaczonym wyżej terminie do sprawy Z. 1223/29.
Echo Łódzkie 1930 styczeń
8 stodół pełnych żyta strawiły płomienie.
Łódź. 15. 1. Wczoraj około godziny 7 wieczór, z niewyjaśnionych dotąd przyczyn wybuchł pożar w zagrodzie wiejskiej Antoniny Oposińskiej, zamieszkałej we wsi Pruszków pod Łaskim. Ogień powodowany silnym wiatrem przerzucił się na 8 sąsiednich stodół, które również spłonęły doszczętnie.
Straty wyrządzone przez pożar sięgają wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Zachodzi podejrzenie zbrodniczego podpalenia.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 7
OBWIESZCZENIE STAROSTY POWIATOWEGO ŁASKIEGO
z dnia 28. II. 1931 r. L. APH. 13
o kolejności osób obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli.
Na podstawie §§ 4 i 8 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Ministra Spraw Wojskowych z dnia 29.VII. 1930 r. wydanego w porozumieniu z Ministrami Skarbu i Robót Publicznych o obowiązku dostarczenia jako środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju samochodów, motocykli i rowerów (Dz. Ust. R. P. Nr. 58, poz. 470), podaję poniżej do powszechnej wiadomości, celem zapewnienia kolejności i równomierności przy powoływaniu do świadczeń listę kolejności osób powiatu łaskiego, obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli w roku 1931.
29. Jakubowski Jerzy, m. zam. i postoju maj. Pruszków, gm. Pruszków, pow. łaski, sam. osobowy, 5 osob., ŁD. 675. Nr. ewid. 69.W ciągu dwóch tygodni od chwili ogłoszenia listy kolejności w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim osoby zainteresowane mogą wnosić do Starostwa Powiatowego Łaskiego uzasadnione reklamacje, w razie uwzględnienia której poprawiona zostanie odpowiednio lista kolejności, co jednak nie wstrzymuje wejścia w życie tejże listy kolejności z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Starosta Powiatowy:
(-) Wallas Jan.
Obwieszczenia Publiczne 1931 nr 33
Dyrekcja Główna Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie, na zasadzie art. 218 i 219 ustawy Towarzystwa zawiadamia:
I. Okrąg Piotrkowski.
53. Wierzycieli hipotecznych dóbr Pruszków, powiatu łaskiego, a mianowicie: 1) misjonarzy kościoła w Łasku, 2) włościan wsi Łopatki, 3) Elżbietę - Hannę Sulimierską, 4) Marję Sulimierską. 5) Adama Jarosińskiego, 6) Jadwigę z Mossakowskich Jarosińską, żonę Adama i 7) Bank Towarzystw Spółdzielczych;
Warunki licytacyjne dołączone zostały do odnośnych ksiąg hipotecznych i mogą być przejrzane w odpowiednich kancelarjach hipotecznych, lub też w biurze Dyrekcji Głównej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie.
Wadjum licytacyjne winno być złożone w gotowiźnie lub w listach zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, licząc po cenie oznaczonej przez Dyrekcję Główną — wraz z bieżącemi kuponami, oraz z upoważnieniem do sprzedaży rzeczonych listów zastawnych.
W razie niedojścia do skutku sprzedaży dla braku licytantów, druga i ostateczna sprzedaż od zniżonego szacunku odbędzie się bez dalszych nowych zawiadomień, w terminie, jaki Dyrekcja Główna oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi.
W razie niedojścia do skutku drugiej sprzedaży z powodu braku licytantów — dobra te, na zasadzie art. 234 ustawy, przechodzą na własność Towarzystwa.
Gdyby w dniu do licytacji wyznaczonym przypadło święto kościelne, lub gdyby w dniu tym czynności w sądzie były zawieszone, sprzedaż odbędzie się w dniu następnym w kancelarji tego samego notarjusza.
Gazeta Świąteczna 1931 nr 2632
Ś. p. Jadwiga z Szalewskich
JAKUBOWSKA, wdowa po ś. p. Kazimierzu, właścicielu Pruszkowa pod
Łaskiem, w woj. Łódzkiem, dnia 28-go czerwca 1931-go roku zasnęła
w Bogu po długich i ciężkich cierpieniach, osierocając syna,
synowę i wnuczki. Przez całe życie wzorowo spełniała obowiązki
chrześćjanki, Polki-obywatelki, małżonki, matki i gospodyni.
Łącząc ze starannem wychowaniem i wysokiem wykształceniem umysłu
prawdziwie dobre serce, troskliwą, rozumną opieką darzyła
wszystkich, co się do niej garnęli. Zostawiła po sobie szczery żal
i głęboką wdzięczność w ich sercach. Cześć jej pamięci!
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
X. Obszar gminy wiejskiej Pruszków dzieli się na gromady:
7. Pruszków, obejmującą: wieś Pruszków, folwark Pruszków.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak
Wojewoda.
Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 39
DYREKCJA GŁÓWNA TOWARZYSTWA KREDYTOWEGO ZIEMSKIEGO W WARSZAWIE
na zasadzie artykułów 218 i 219 Ustawy Towarzystwa zawiadamia.
OKRĄG ŁÓDŹ
21. Wierzycieli hipotecznych dóbr PRUSZKÓW, powiatu łaskiego, a mianowicie: 1) Włościan wsi Łopatki, 2) Elżbietę Hannę Sulimierską i 3) Marję Sulimierską.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1934 nr 6
OBWIESZCZENIE.
Komornik Sądu
Grodzkiego w Łasku, zamieszkały w Łasku przy ulicy Dworskiej Nr.
1, na zasadzie art. 602 K. P. C. ogłasza, że w dniu 10 kwietnia
1934 r. w maj. Pruszków, gm.
Pruszków, odbędzie się publiczna
licytacja ruchomości, a mianowicie: fortepianu i 4 jałówek,
oszacowanych na łączną sumę zł. 1000, które można oglądać w
dniu licytacji w miejscu sprzedaży, w czasie wyżej oznaczonym.
Łask, dnia 26 marca 1934
r.
Komornik:
(—) Skopiński.
Sprawa Banku Polskiego w
Łodzi p-ko J. St. Jakubowskiemu.
Wójtostwo uderzyło do głowy
W 1947 r. wójtem gminy Pruszków pow. Łask wybrano niejakiego ob. Kowalczyka Cyryla zamieszkałego w gminie Sędziejowice we wsi Brzesko. Wójt ów nadużywając swych uprawnień oraz chwaląc się Jakoby ma zażyłe znajomości ze sferami ministerialnymi straszył okoliczną ludność różnymi represjami jak wysiedleniem itp. W okolicznych sklepach wymuszał darmo wódkę jak to miało miejsce w Gminnej Spółdzielni Związku Samopomocy Chłopskiej w Okupie Fabrycznym, gdzie pan wójt wraz z młynarzem z Okupa Łojkiem wymusili wódkę, którą się upili i w stanie nietrzeźwym zażądali od sklepowej spodni dla wójta, które ten zabrał nic za nie nie płacąc. Następnie straszył ekspedientkę w spółdzielni, że w wypadku gdy ona nie będzie posłuszną i uległą pod każdym względem Łojce to on mając jakoby jakieś nadzwyczajne znajomości postara się ją unieszkodliwić i wszystkich tych którzy będą mu oporni. Wójt ten prowokacyjnie usiłował straszyć członków PPR-u i ich zniesławiał.
Biorąc to wszystko pod uwagę starosta powiatowy w Łasku zawiesił w urzędowanie owego "wójta" i sprawę skierował do prokuratora.
Dzieciniec w Pruszkowie potrzebuje lokalu
Przy pomocy finansowej ChTPD i Inspektoratu Szkolnego założony od 1 czerwca br. dzieciniec we wsi Pruszków opiekuje się 25 dziećmi chłopskimi. Dzieci w wieku od 3—7 lat znajdują się pod fachową opieką kierowniczki ob. Magdziakówny Natalii. Otrzymują one pożywne i smaczne posiłki dwa razy dziennie — drugie śniadanie i obiad. W okresie największego nasilenia pracy na wsi pożyteczna opieka dziecińca odciąża obowiązki rodziców.
Dzieciniec ma swoją troskę, a mianowicie brak własnego lokalu. W obecnej chwili dzieci są sublokatorami w drewnianym baraku Straży Pożarnej.
Prośba ob. kierowniczki w Gminie o nowy lokal dla dzieci pozostaje bez echa. Jest wiadomym, iż urząd gminny przenosi się do innego lokalu. Przeto było by wskazane, aby ob. ob. sekretarz gminy Gidyński Ludwik i wójt Manias bliżej zainteresowali się sprawą „swoich dzieci", dając odpowiednie pomieszczenie na dzieciniec.
Miejscem odpowiednim jest budynek, w którym obecnie mieści się urząd gminny. Po przeniesieniu urzędu gminnego do innego budynku, pozostawionym lokalem będzie można dysponować. Winien on mieć godnego lokatora. Tym lokatorem winny być dzieci. bg
Bądziemy pracować nad wzmocnieniem
sojuszu robotniczo-chłopskiego
Ostatnio odwiedziła naszą wieś ekipa robotników łódzkich z Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. Przeprowadziła ona remont maszyn i narzędzi rolniczych u mało i średniorolnych chłopów. Niezależnie od tego po południu przyjechał zespół artystyczny, który wystawił u nas sztukę pt. "Gospodarz to ja". Remiza miejscowej straży pożarnej była zapełniona po brzegi chłopami, którzy przyszli oglądać przedstawienie. Przynajmniej 600 osób z naszej wsi, oraz z sąsiednich oklaskiwało produkujący się zespół. Po przedstawieniu zorganizowaliśmy zabawę.
Na tym nie skończyła się nawiązana nić przyjaźni z łódzkimi tramwajarzami. W dniu 1 Maja do Łodzi przyjechała delegacja z naszej wsi, która wzięła udział w Święcie Pracy.
Niezapomniane to były dla nas chwile, gdy pod czerwonymi sztandarami robotniczymi, maszerowaliśmy ulicami miasta. Wróciliśmy do naszej wsi z mocnym postanowieniem, aby jeszcze bardziej pracować nad scementowaniem sojuszu robotniczo- chłopskiego.
Z. M.
Korespondent „Głosu Chłopskiego" z Pruszkowa pow. łaski
Odpowiedzi Redakcji
Ob. ŁAGUNIAK MICHAŁ wieś Pruszków powiat łaski
List Wasz przekazaliśmy Łódzkiej Dyrekcji Kolei Państwowych. O wyniku i załatwieniu powyższej sprawy zawiadomimy Was listownie.
Ob. KUPIS JAN ze wsi Brzeźnio powiat Sieradz.
Obydwa Wasze listy otrzymaliśmy, ale niestety z wierszy nie skorzystamy ponieważ w naszej gazecie nie ma specjalnego działu gdzie by można było umieszczać poezje nadsyłane przez korespondentów. Prosimy Was zatem o nadsyłanie korespondencji prozą i poruszanie tematów dotyczących Waszej wsi, lub Waszej gminy. Prośbę Waszą w sprawie renty uwzględniliśmy i w najbliższym czasie damy Wam odpowiedź listowną.
ZARZĄD GMINNEJ SPÓŁDZIELNI SAMOPOMOC CHŁOPSKA W OCHLACH
Nie jest w zwyczaju Redakcji podawanie nazwisk piszących do gazety. I dlatego nie możemy uczynić zadość Waszej prośbie. Było by słusznym gdyby Zarząd zamiast żądania nazwiska wyjaśnił przyczyny złego funkcjonowania spółdzielni.
Ob. JAN GIBKI wójt gm. Dąbrowa Rusiecka oraz ob. PODWYSOCKI ZDZISŁAW z Celigowa, poczta Głuchów.
Jak już wspomnieliśmy poprzednio nazwiska piszących jeśli takie jest życzenie korespondenta są wyłącznie do wiadomości Redakcji.
Red.
Pabianiczanie dla wsi Pruszków
W ramach łączności miasta ze wsią pracownicy Państwowych
Zakł. Przem. Bawełn. przeprowadzili w gminie Pruszków powiat łaski linię elektryczną z młyna w Woli Marzeńskiej do budynku szkoły podstawowej w Pruszkowie. Dzięki robotnikom, dzieci młodzież i starsi z Pruszkowa będą mogli w długie wieczory zimowe spędzać czas w jasno oświetlonej świetlicy i bibliotece szkolnej. Poza tym robotnicy z Pabianic zobowiązali się w najbliższych tygodniach rozpocząć w wymienionej wsi budowę studni artezyjskiej.
Dzięki współzawodnictwu pracy
w Pruszkowie ukończono siewy 23 września
Na podwórzu majątku państwowego w Pruszkowie rozpoczynał się codzienny pracowity ruch. Z obór wypędzano na pastwisko krowy i cielaki, z chlewów dobiegało miarowo dudnienie ubijaczek, którymi kobiety tłukły w szaflikach ziemniaki dla świń. Tuż przy bramie stały zaprzęgnięte wozy z przyczepionymi z tyłu siewnikami, na które dwaj ordynariusze wkładali pług, brony i worki z ziarnem siewnym.
Dokarmianie ryb warunkiem racjonalizacji hodowli
Gospodarka rybna wymaga większej uwagi
Hodowla ryb, jako jeden z elementów gospodarki rolnej — wymaga stosunkowo niewielkich nakładów pracy i kapitału.
Mimo tak ważnych aspektów, nie docenia się jej należycie tam, gdzie lokalne warunki umożliwiają szeroki rozwój racjonalnej hodowli. Mam na myśli majątki PGR w zespole nr 10 — powiatu łaskiego. Zespół sześciu folwarków o obszarze 1,150 ha, ma na terenie majątków: Dłutów, Pruszków. Piorunów i Krześlów — 95 ha stawów rybnych (karpie).
Dotychczasowe odłowy, trwające od 10 października, wykazują dobry stan zarybienia i minimalne straty, pomimo niedokarmiania ryb w ciągu roku.
Wobec nie posiadania odpowiednich kredytów na karm dla karpi, administracja majątków musiała zrezygnować z dożywiania.
Stało się to z przyczyny nie doceniania przez Okręgowy Zarząd PGR-ów korzyści płynących z rozrostu gospodarki rybnej. Miejscowy Zarząd Majątków, ograniczył się jedynie do zasypania odwodnionych na zimę stawów — wapnem, dla celów dezynfekcyjnych i przeorania dna. Dzięki tym zabiegom, obecne odłowy przekraczają przewidywane rezultaty. Pobieżne obliczenie wykazuje 80 procent pierwszego sortu.
Ale gdyby Okręgowy Zarząd nie zaniedbał stałego dokarmiania, efekty połowów byłyby o wiele lepsze, nie mówiąc już o czysto materialnych korzyściach.
Według obliczeń fachowców z jednego kilograma łubinu przybywa rybie na wadze około 20 dkg. Ponieważ średnia cena kilograma łubinu wynosi 25 zł., a karpia 220 zł. stąd prosty wniosek że czysty dochód wyraża się sumą 20 zł. z kilograma zużytego na karm łubinu.
Czy wobec takich rezultatów wolno zaniedbywać stałe i intensywne dokarmiane karpi?
Echo Tureckie 1934 nr 23
Nad Związkiem Młodzieży Ludowej pow. łaskiego zaczęły ostatniemi czasy zbierać się chmury tak że zdawałoby się, że praca na tym terenie osłabła. Chcąc przekonać się, czy te krążące pogłoski odpowiadają prawdzie, postanowił Wojewódzki Zarząd zwołać trzy Konferencje rejonowe prezydjów Kol. w poszczególnych Kołach.
Na tak zwołaną konferencję w Kwiatkowicach w dniu 17 maja zjechały się Koła: z Krzatowa, Mostek, Piorunowa, Magnusów Przyrownicy, Wrzący, Florentynowa, Józefowa i Wodzierad. Pod przewodnictwem członka Powiatowego Zarządu Z.M.L. kol. Bliźniewskiego omawiano sprawy organizacyjne, zastanawiano się nad programem prac w Kołach oraz omawiano bolączki wsi. Po wspólnym posiłku, przygotowanym przez kol. Kłysa, rozjechali się wszyscy, unosząc do swoich Kół energję i zapał do dalszej pracy nad podniesieniem kultury i dobrobytu wsi polskiej.
Konferencja w Mogilnie, odbyta w dniu 18 maja przy obecności Kół z Gorczyna, Ślądkowic, Rokitnicy, Marzenina, Dąbrowy, Gucina, Jesionny, Sięganowa, wywarła na wszystkich b. miłe wrażenie, pozostawiając w sercach uczestników na długi czas wspomnienia spędzonych pożytecznie wspólnych chwil. Zebraniu temu przewodniczył v-prezes Pow. Zarządu kol. Zygmunt Wajs, który omówił sprawy organizacyjne; referat o celach i zadaniach Koła Młodzieży Ludowej wygłosił kol. Kania z Mogilna, a o wychowaniu obywatelskiem kol. Gaweł z Jesionny. Konferencję tę zaszczycił swoją obecnością ks. kanonik Brejtenwald Wacław z Dobronia oraz sekretarz gminy Dobroń p. Boniński. Po obradach zasiedli wszyscy do posiłku przygotowanego przez miejscowe Koło pod kierunkiem państwa Staniaków; w czasie posiłku w bardzo serdecznych słowach przemówił do młodzieży ks. kanonik Brejtenwald podkreślając doniosłą rolę, jaką odgrywają Koła Młodzieży Ludowej w wychowaniu pełnowartościowego obywatela —Polaka i dobrego katolika. Po wysłuchaniu śpiewów i inscenizacyj przygotowanych przez członków Koła w Mogilnie, udali się wszyscy na wieś oglądać prace wykonane wspólnym wysiłkiem przez miejscowe Koło Z.M.L. na terenie wsi Mogilna, a mianowicie: wyrównaną wzdłuż całej wsi drogę okopaną rowami, przeprowadzony wzdłuż drogi chodnik, wyrównane płoty, zmeljorowaną łąkę, nadzwyczajną czystość w domu i całym obejściu gospodarskiem, robótki kobiece i t.d.
Uczestnicy tej konferencji podziwiali te wyczyny młodzieży postanawiając sobie pójść śladem swoich kolegów z Mogilna i przystąpić do tej ciężkiej ale jakże przyjemnej i owocnej pracy nad sobą samym i nad wsią swoją.
W dniu 19 maja odbyła się taka sama konferencja w Wygiełzowie przy udziale Kół z Korczysk, Rudziska, Dąbrowy Rusieckiej, Górek Grabińskich, Brzesk, Sobiepan, Kamostku, Pruszkowa, Dębów-Wolskich, Zelowa, Bujn Księżych, Buczku, Polowej, Chrząstawy i Rudy, której przewodniczył kol. Kazimierz Uniejewski, prezes Pow Zarządu Z.M.L.
Na konferencję tę przybył ks. proboszcz z Wygiełzowa i p. Bolesław Sawicki, właściciel maj. Wygiełzów. Referaty wygłosili kol. Uniejewski o sprawach organizacyjnych, kol. Piotrowski o wychowaniu obywatelskiem i kol. z Koła Młodzieży w Wygiełzowie o pracach młodzieży Z.M.L. Zebranie to zakończono posiłkiem wspólnym, przygotowanym przez państwo Uzdrowskich, po którym urządzono wspólną zabawę. Na zakończenie przybył z Zarządu Woj. kol. Mikołaj Borysławski i udekorował uczestników odznaką związkową, wskazując w krótkiem przemówieniu na rolę młodzieży i Związku w kulturalnym rozwoju wsi polskiej.
Na wszystkich tych odprawach był obecny z ramienia Zarządu Wojew. kol. inż. Tadeusz Kawczak, który w referacie swoim w mocnych słowach omówił rozwój organizacyj młodzieżowych na terenie wsi, ideologię Z.M.L. oraz sprawy przysposobienia rolniczego, gospodarstwa rolnego i gospodarstwa kobiecego.
Wszystkim tym ze starszego społeczeństwa, którzy poparli inicjatywę urządzenia tych konferencyj przyczynili się do ich zorganizowania i zaszczycili je swą obecnością, Zarząd Woj. Z.M. L. składa serdeczne Bóg zapłać.
Obwieszczenia Publiczne 1934 nr 39
DYREKCJA GŁÓWNA TOWARZYSTWA ZIEMSKIEGO W WARSZAWIE
na zasadzie artykułów 218 i 219 Ustawy Towarzystwa zawiadamia właścicieli i wierzycieli hipotecznych dóbr następujących:
OKRĄG ŁÓDŹ.
46.PRUSZKÓW, powiatu łaskiego: 1) Włościan wsi Łopatki, 2) Elżbietę-Hannę Sulimierską, 3) Marję Sulimierską.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1936 nr 14
z dnia 10 czerwca
1936 r. Nr. RR. IV-2/10
Na podstawie art. 36
ustawy z dnia 31. VII. 1923 r. o scalaniu gruntów (Dz. U. R. P. Nr.
92 z r. 1927, poz. 833) w brzmieniu ustalonem rozporz. Prezyd.
Rzeczp. z dn. 11. VII. 1932 r. (Dz. U. R. P. Nr. 67, poz. 622) oraz
art. 14 rozp. Prezyd. Rzeczp. z dn. 27. X. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr.
85, poz. 635) podaję do publicznej wiadomości, że w dniu 4 czerwca
1936 r. uprawomocniło się orzeczenie Starosty Powiatowego Łaskiego
z dnia 30 kwietnia 1936 r., dotyczące zatwierdzenia projektu na
obszarze scalenia wsi Pruszków, gminy
Pruszków, powiatu łaskiego.
W związku z powyższem
ogłasza się o zamknięciu postępowania scaleniowego na wymienionym
wyżej obszarze.
Za Starostę Powiatowego:
(-) T. Bielski
Komisarz Ziemski.
Głos Chłopski 1948 nr 148
Dziecińce w Łaskim
Związek Samopomocy Chłopskiej powiatu łaskiego przystąpił do organizacji 20 dziecińców na terenie 15 gmin. Projektowane są: 2 dziecińce w gm. Dobroń dla 82 dzieci; 2 w gm. Widzew dla 73 dzieci; 1 w Dąbrowie Rusieckiej dla 38 dzieci; 1 w Górze Pabianickiej dla 31 dzieci; 1 w Buczku dla 33 dzieci; 1 w Widawie dla 40 dzieci; 1 w gm. Chociw dla 42 dzieci; 2 w Szczercowie dla 80 dzieci; 1 w Dłutowie dla 40 dzieci; 2 w Zapolicach dla 72 dzieci; 1 w Pruszkowie dla 45 dzieci; 2 w Łasku dla 73 dzieci; 1 w Bałuczu dla 32 dzieci: 1 w Wodzieradach dla 38 dzieci: 1 w Wygiełzowie dla 44 dzieci.
Kilka dziecińców uruchomionych zostanie już w dniu 1 czerwca. Pozostałe otwarte zostaną przed końcem miesiąca czerwca br.
Związek Samopomocy Chłopskiej powiatu łaskiego przystąpił do organizacji 20 dziecińców na terenie 15 gmin. Projektowane są: 2 dziecińce w gm. Dobroń dla 82 dzieci; 2 w gm. Widzew dla 73 dzieci; 1 w Dąbrowie Rusieckiej dla 38 dzieci; 1 w Górze Pabianickiej dla 31 dzieci; 1 w Buczku dla 33 dzieci; 1 w Widawie dla 40 dzieci; 1 w gm. Chociw dla 42 dzieci; 2 w Szczercowie dla 80 dzieci; 1 w Dłutowie dla 40 dzieci; 2 w Zapolicach dla 72 dzieci; 1 w Pruszkowie dla 45 dzieci; 2 w Łasku dla 73 dzieci; 1 w Bałuczu dla 32 dzieci: 1 w Wodzieradach dla 38 dzieci: 1 w Wygiełzowie dla 44 dzieci.
Kilka dziecińców uruchomionych zostanie już w dniu 1 czerwca. Pozostałe otwarte zostaną przed końcem miesiąca czerwca br.
Głos Chłopski 1948 nr 212
Wójtostwo uderzyło do głowy
W 1947 r. wójtem gminy Pruszków pow. Łask wybrano niejakiego ob. Kowalczyka Cyryla zamieszkałego w gminie Sędziejowice we wsi Brzesko. Wójt ów nadużywając swych uprawnień oraz chwaląc się Jakoby ma zażyłe znajomości ze sferami ministerialnymi straszył okoliczną ludność różnymi represjami jak wysiedleniem itp. W okolicznych sklepach wymuszał darmo wódkę jak to miało miejsce w Gminnej Spółdzielni Związku Samopomocy Chłopskiej w Okupie Fabrycznym, gdzie pan wójt wraz z młynarzem z Okupa Łojkiem wymusili wódkę, którą się upili i w stanie nietrzeźwym zażądali od sklepowej spodni dla wójta, które ten zabrał nic za nie nie płacąc. Następnie straszył ekspedientkę w spółdzielni, że w wypadku gdy ona nie będzie posłuszną i uległą pod każdym względem Łojce to on mając jakoby jakieś nadzwyczajne znajomości postara się ją unieszkodliwić i wszystkich tych którzy będą mu oporni. Wójt ten prowokacyjnie usiłował straszyć członków PPR-u i ich zniesławiał.
Biorąc to wszystko pod uwagę starosta powiatowy w Łasku zawiesił w urzędowanie owego "wójta" i sprawę skierował do prokuratora.
Głos Chłopski 1948 nr 269
Dzieciniec w Pruszkowie potrzebuje lokalu
Przy pomocy finansowej ChTPD i Inspektoratu Szkolnego założony od 1 czerwca br. dzieciniec we wsi Pruszków opiekuje się 25 dziećmi chłopskimi. Dzieci w wieku od 3—7 lat znajdują się pod fachową opieką kierowniczki ob. Magdziakówny Natalii. Otrzymują one pożywne i smaczne posiłki dwa razy dziennie — drugie śniadanie i obiad. W okresie największego nasilenia pracy na wsi pożyteczna opieka dziecińca odciąża obowiązki rodziców.
Dzieciniec ma swoją troskę, a mianowicie brak własnego lokalu. W obecnej chwili dzieci są sublokatorami w drewnianym baraku Straży Pożarnej.
Prośba ob. kierowniczki w Gminie o nowy lokal dla dzieci pozostaje bez echa. Jest wiadomym, iż urząd gminny przenosi się do innego lokalu. Przeto było by wskazane, aby ob. ob. sekretarz gminy Gidyński Ludwik i wójt Manias bliżej zainteresowali się sprawą „swoich dzieci", dając odpowiednie pomieszczenie na dzieciniec.
Miejscem odpowiednim jest budynek, w którym obecnie mieści się urząd gminny. Po przeniesieniu urzędu gminnego do innego budynku, pozostawionym lokalem będzie można dysponować. Winien on mieć godnego lokatora. Tym lokatorem winny być dzieci. bg
Głos Chłopski 1949 nr 133
Bądziemy pracować nad wzmocnieniem
sojuszu robotniczo-chłopskiego
Ostatnio odwiedziła naszą wieś ekipa robotników łódzkich z Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. Przeprowadziła ona remont maszyn i narzędzi rolniczych u mało i średniorolnych chłopów. Niezależnie od tego po południu przyjechał zespół artystyczny, który wystawił u nas sztukę pt. "Gospodarz to ja". Remiza miejscowej straży pożarnej była zapełniona po brzegi chłopami, którzy przyszli oglądać przedstawienie. Przynajmniej 600 osób z naszej wsi, oraz z sąsiednich oklaskiwało produkujący się zespół. Po przedstawieniu zorganizowaliśmy zabawę.
Na tym nie skończyła się nawiązana nić przyjaźni z łódzkimi tramwajarzami. W dniu 1 Maja do Łodzi przyjechała delegacja z naszej wsi, która wzięła udział w Święcie Pracy.
Niezapomniane to były dla nas chwile, gdy pod czerwonymi sztandarami robotniczymi, maszerowaliśmy ulicami miasta. Wróciliśmy do naszej wsi z mocnym postanowieniem, aby jeszcze bardziej pracować nad scementowaniem sojuszu robotniczo- chłopskiego.
Z. M.
Korespondent „Głosu Chłopskiego" z Pruszkowa pow. łaski
Głos Chłopski 1949 nr 146
Odpowiedzi Redakcji
Ob. ŁAGUNIAK MICHAŁ wieś Pruszków powiat łaski
List Wasz przekazaliśmy Łódzkiej Dyrekcji Kolei Państwowych. O wyniku i załatwieniu powyższej sprawy zawiadomimy Was listownie.
Ob. KUPIS JAN ze wsi Brzeźnio powiat Sieradz.
Obydwa Wasze listy otrzymaliśmy, ale niestety z wierszy nie skorzystamy ponieważ w naszej gazecie nie ma specjalnego działu gdzie by można było umieszczać poezje nadsyłane przez korespondentów. Prosimy Was zatem o nadsyłanie korespondencji prozą i poruszanie tematów dotyczących Waszej wsi, lub Waszej gminy. Prośbę Waszą w sprawie renty uwzględniliśmy i w najbliższym czasie damy Wam odpowiedź listowną.
ZARZĄD GMINNEJ SPÓŁDZIELNI SAMOPOMOC CHŁOPSKA W OCHLACH
Nie jest w zwyczaju Redakcji podawanie nazwisk piszących do gazety. I dlatego nie możemy uczynić zadość Waszej prośbie. Było by słusznym gdyby Zarząd zamiast żądania nazwiska wyjaśnił przyczyny złego funkcjonowania spółdzielni.
Ob. JAN GIBKI wójt gm. Dąbrowa Rusiecka oraz ob. PODWYSOCKI ZDZISŁAW z Celigowa, poczta Głuchów.
Jak już wspomnieliśmy poprzednio nazwiska piszących jeśli takie jest życzenie korespondenta są wyłącznie do wiadomości Redakcji.
Red.
Głos Chłopski 1949 nr 232
Pabianiczanie dla wsi Pruszków
W ramach łączności miasta ze wsią pracownicy Państwowych
Zakł. Przem. Bawełn. przeprowadzili w gminie Pruszków powiat łaski linię elektryczną z młyna w Woli Marzeńskiej do budynku szkoły podstawowej w Pruszkowie. Dzięki robotnikom, dzieci młodzież i starsi z Pruszkowa będą mogli w długie wieczory zimowe spędzać czas w jasno oświetlonej świetlicy i bibliotece szkolnej. Poza tym robotnicy z Pabianic zobowiązali się w najbliższych tygodniach rozpocząć w wymienionej wsi budowę studni artezyjskiej.
Głos Chłopski 1949 nr 270
Dzięki współzawodnictwu pracy
w Pruszkowie ukończono siewy 23 września
Na podwórzu majątku państwowego w Pruszkowie rozpoczynał się codzienny pracowity ruch. Z obór wypędzano na pastwisko krowy i cielaki, z chlewów dobiegało miarowo dudnienie ubijaczek, którymi kobiety tłukły w szaflikach ziemniaki dla świń. Tuż przy bramie stały zaprzęgnięte wozy z przyczepionymi z tyłu siewnikami, na które dwaj ordynariusze wkładali pług, brony i worki z ziarnem siewnym.
— No, to dziś mamy ostatni dzień siewów — odezwał się Stefan Kowalski, opierając o deskę wozu napełniony żytem worek. — 23 września i już wszystko skończone. Ogółem obsialiśmy 2 ha rzepaku ozimego, 3,5 ha ozimej pszenicy i 12 ha żyta.
— Gdyby nie współzawodnictwo pracy — mówił dalej skręcając w palcach bibułkę z machorką — tobyśmy się jeszcze kto wie dokąd grzebali. My z Liderem od razu skapowaliśmy, że tylko przy tym systemie pracy ukończymy siewy na czas.
— No, trzeba nam w pole. Ruszaj Józek! — rzekł do zbliżającego się z batem Lidera.
Nie minęło 15 minut, gdy już na polu widać było jeżdżący tam i z powrotem siewnik.
Majątek Państwowy w Pruszkowie jest częścią składową majątków Łask. Majątek ten o powierzchni 120 ha do stycznia br. należał do Zarządu Miasta Łodzi. Żniwa więc i siewy jesienne są pierwszymi akcjami przeprowadzanymi przez nowy zarząd majątku. Próbne omłoty, ostatnio wykonywane, wykazały, że plony są na ogół dobre. Wydajność z jednego ha wynosi: pszenicy — 25 kwintali, żyta — 25 kwintali i jęczmienia 20 kwintali. Jeśli chodzi o ziemniaki i buraki cukrowe, to przypuszczalnie wydajność ich z jednego hektara będzie wynosić: 150 kwintali ziemniaków i ponad 400 kwintali buraków.
W akcji siewnej jesiennej zastosowano pełne nawożenie sztuczne. Zapotrzebowano więc i zużytkowano na jeden hektar 4 kwintale superfosfatu, 2 kwintale soli potasowej i 1,5 kwintala azotu. Ponieważ majątek w Pruszkowie ma być w przyszłości dla terenu gmin przyległych do Pruszkowa bazą zaopatrzeniową w kwalifikowane ziarno, stworzono w tym roku blok nasienny z żytem superelitą odmiany granum o powierzchni 6 ha. Ponadto obsiano dość duży obszar pszenicą kujawską pierw-
szego odsiewu.
W obu akcjach tak żniwnej, jak i siewnej jesiennej pracownicy majątku podejmowali współzawodnictwo pracy indywidualne i zespołowe współzawodnicząc z majątkiem państwowym Grabno.
W tej szlachetnej rywalizacji wybili się na czoło: ob. ob. Kazimiera Marszałek, która wykonała 115 procent normy, Antoni Żytniak, Stefan Kowalski i Józef Lider. Wszyscy wykonali i przekroczyli normy pracy.
Dzięki współzawodnictwu pracy, dobrze i planowo zorganizowanej akcji, siewy jesienne w majątku Pruszków zostały pomyślnie przeprowadzone i w porę zakończone.
— Gdyby nie współzawodnictwo pracy — mówił dalej skręcając w palcach bibułkę z machorką — tobyśmy się jeszcze kto wie dokąd grzebali. My z Liderem od razu skapowaliśmy, że tylko przy tym systemie pracy ukończymy siewy na czas.
— No, trzeba nam w pole. Ruszaj Józek! — rzekł do zbliżającego się z batem Lidera.
Nie minęło 15 minut, gdy już na polu widać było jeżdżący tam i z powrotem siewnik.
Majątek Państwowy w Pruszkowie jest częścią składową majątków Łask. Majątek ten o powierzchni 120 ha do stycznia br. należał do Zarządu Miasta Łodzi. Żniwa więc i siewy jesienne są pierwszymi akcjami przeprowadzanymi przez nowy zarząd majątku. Próbne omłoty, ostatnio wykonywane, wykazały, że plony są na ogół dobre. Wydajność z jednego ha wynosi: pszenicy — 25 kwintali, żyta — 25 kwintali i jęczmienia 20 kwintali. Jeśli chodzi o ziemniaki i buraki cukrowe, to przypuszczalnie wydajność ich z jednego hektara będzie wynosić: 150 kwintali ziemniaków i ponad 400 kwintali buraków.
W akcji siewnej jesiennej zastosowano pełne nawożenie sztuczne. Zapotrzebowano więc i zużytkowano na jeden hektar 4 kwintale superfosfatu, 2 kwintale soli potasowej i 1,5 kwintala azotu. Ponieważ majątek w Pruszkowie ma być w przyszłości dla terenu gmin przyległych do Pruszkowa bazą zaopatrzeniową w kwalifikowane ziarno, stworzono w tym roku blok nasienny z żytem superelitą odmiany granum o powierzchni 6 ha. Ponadto obsiano dość duży obszar pszenicą kujawską pierw-
szego odsiewu.
W obu akcjach tak żniwnej, jak i siewnej jesiennej pracownicy majątku podejmowali współzawodnictwo pracy indywidualne i zespołowe współzawodnicząc z majątkiem państwowym Grabno.
W tej szlachetnej rywalizacji wybili się na czoło: ob. ob. Kazimiera Marszałek, która wykonała 115 procent normy, Antoni Żytniak, Stefan Kowalski i Józef Lider. Wszyscy wykonali i przekroczyli normy pracy.
Dzięki współzawodnictwu pracy, dobrze i planowo zorganizowanej akcji, siewy jesienne w majątku Pruszków zostały pomyślnie przeprowadzone i w porę zakończone.
Głos Chłopski 1949 nr 272
Głos Chłopski 1949 nr 285
Głos Chłopski 1949 nr 286
Dokarmianie ryb warunkiem racjonalizacji hodowli
Gospodarka rybna wymaga większej uwagi
Hodowla ryb, jako jeden z elementów gospodarki rolnej — wymaga stosunkowo niewielkich nakładów pracy i kapitału.
Mimo tak ważnych aspektów, nie docenia się jej należycie tam, gdzie lokalne warunki umożliwiają szeroki rozwój racjonalnej hodowli. Mam na myśli majątki PGR w zespole nr 10 — powiatu łaskiego. Zespół sześciu folwarków o obszarze 1,150 ha, ma na terenie majątków: Dłutów, Pruszków. Piorunów i Krześlów — 95 ha stawów rybnych (karpie).
Dotychczasowe odłowy, trwające od 10 października, wykazują dobry stan zarybienia i minimalne straty, pomimo niedokarmiania ryb w ciągu roku.
Wobec nie posiadania odpowiednich kredytów na karm dla karpi, administracja majątków musiała zrezygnować z dożywiania.
Stało się to z przyczyny nie doceniania przez Okręgowy Zarząd PGR-ów korzyści płynących z rozrostu gospodarki rybnej. Miejscowy Zarząd Majątków, ograniczył się jedynie do zasypania odwodnionych na zimę stawów — wapnem, dla celów dezynfekcyjnych i przeorania dna. Dzięki tym zabiegom, obecne odłowy przekraczają przewidywane rezultaty. Pobieżne obliczenie wykazuje 80 procent pierwszego sortu.
Ale gdyby Okręgowy Zarząd nie zaniedbał stałego dokarmiania, efekty połowów byłyby o wiele lepsze, nie mówiąc już o czysto materialnych korzyściach.
Według obliczeń fachowców z jednego kilograma łubinu przybywa rybie na wadze około 20 dkg. Ponieważ średnia cena kilograma łubinu wynosi 25 zł., a karpia 220 zł. stąd prosty wniosek że czysty dochód wyraża się sumą 20 zł. z kilograma zużytego na karm łubinu.
Czy wobec takich rezultatów wolno zaniedbywać stałe i intensywne dokarmiane karpi?
Dziennik Łódzki 1950 nr
289
Biorąc przykład z
robotników, mało i średniorolni chłopi woj. łódzkiego realizują
swe zobowiązania, podjęte dla uczczenia 33 rocznicy Rewolucji
Październikowej. M. in. mieszkańcy gromady Pruszków pow. łaskiego
zakończyli na tydzień przed terminem kampanię siewną, zaś do 15
bm. ukończyli pracę przy wykopkach ziemniaków.
„Wzmożoną pracą
pragniemy zadokumentować swą przyjaźń i oddanie dla bohaterskich narodów
Związku Radzieckiego — głosi rezolucja chłopów z Pruszkowa.
Wiemy, że dzięki Wielkiej Rewolucji, że dzięki jej genialnym
wodzom Leninowi i Stalinowi możemy dziś w Polsce budować
szczęśliwą przyszłość".
Chłopi z gromad
Jeziorko i Wola Puczniewska w szybkim tempie kończą budowę dwóch
kanałów melioracyjnych, o łącznej długości 500 m. Kanały te
zamienią na łąki 15 ha nieużytków. Zobowiązania w zakresie
budowy dróg zrealizowały już wsie Białaczów w pow. opoczyńskim
oraz Kurnądz i Podłubień pow. piotrkowskiego.
Gminna Rada Kobieca
w Widawie pow. łaskiego zorganizowała 2 koła TPP-R, 3 koła
gospodyń oraz założyła dwie grupy hodowczyń drobiu.
Dziennik Łódzki 1952 nr 79
Jan Szmit z gminy Pruszków pow. łaskiego okazał się energicznym, przedsiębiorczym człowiekiem. Widząc, że jego maleńkie gospodarstwo w rodzinnej wsi nie może go wraz z rodziną wyżywić zdecydował się przesiedlić na Ziemie Zachodnie i jako jeden z pierwszych w swojej gminie wyruszył na poszukiwanie odpowiedniego gospodarstwa.
W PRN otrzymał bezpłatny bilet więc podróż nic go nie kosztowała. Upatrzył sobie ładne gospodarstwo, do tego otrzymał bezprocentową umarzalną pożyczkę na kupno krowy i konia i dziś już jest gospodarzem całą gębą.
W ślad za Szmitem wyjechał z grom. Okup Henryk Bielicki.
Za tymi ruszyli inni małorolni i bezrolni z pow. łaskiego. Tadeusz Witek z grom. Kopyść gminy Bałucz i Stanisław Witek z Łasku i Bolesław Walczak cisnący się dotychczas na małej, dzierżawie w grom. Wronowice gm. Łask. Ryszard Kaźmierski z Widawy wyjechał jako magazynier do PGR na Ziemiach Zachodnich, a młode małżeństwo — Zamelscy z Zelowa wyjechali do spółdzielni produkcyjnej. W tych dniach wyjadą jeszcze Andrzej Osman i Zofia Dzikowska.
Na zwiady — w celu upatrzenia sobie gospodarstw wyruszyli: Józef Sadkowski z Pabianic, Kazimierz Gabelski z Sięganowa gm. Pruszków, Antoni Szczepaniak z Pruszkowa i Bielawski z Kolumny. Nic dziwnego, pow. łaski należy do najbardziej przeludnionych powiatów naszego województwa, gdzie procent małorolnych i bezrolnych jest dość duży.
Na Ziemiach Zachodnich są jeszcze połacie ziemi leżące odłogiem i czekające na ręce które by je uprawiły. Uchwała Rządu w sprawie osiedleńczej idzie na rękę małorolnym i bezrolnym umożliwiając im na dogodnych warunkach uzyskanie gospodarstw na Ziemiach Zachodnich. — Oprócz bezprocentowych pożyczek na zakup inwentarza i bezpłatnego przejazdu, przesiedleńcom przysługuje wiele ulg i uprawnień. Przede wszystkim zaś są całkowicie zwolnieni od wszystkich podatków przez pierwsze trzy lata po osiedleniu, zaś przez dwa lata — od obowiązku sprzedaży państwu zboża i zwierząt rzeźnych.
Na podst. koresp. L.
oprac. E. M.
Dziennik Łódzki 1952 nr 161
Piątek 4 lipca. Godzina 14. Między Marzeninem a Gorczynem upał osiągnął szczytowe nasilenie: 40 stopni Celsjusza. W bezruchu zwisają ciężkie kłosy żyta. Nać buraków i kartofli więdła. Zdawało się, że wśród pól nie ma żywej duszy. Bo nawet skowronki przerwały swój codzienny koncert.
A więc już żniwa!
Tadeusz Napieralczyk o twarzy opalonej na brąz i pooranej ścieżkami potu wczoraj skosił dla PGR Pruszków 3 i pół ha rzepaku, a dziś robi podorywkę.
Również na polach PGR Ligota stoją już mendle nie tylko rzepaku, lecz i jęczmienia ozimego. Udał się jeden i drugi. Rzepakowi nie zaszkodził w porę zwalczony słodyszek — każda łodyga ugina się pod ciężarem grubych strąków. Jęczmień dorodny, gruboziarnisty.
-Moim zdaniem, a jestem starym fachowcem-rolnikiem — mówi Kazimierz Rogowski, kierownik PGR Ligota — każdy z 10 zżętych hektarów rzepaku wyda co najmniej po 22 q ziarna. Wydajność jęczmienia szacuję na 30 q z hektara.
Brygadzista polowy Jakub Bryń dodaje:
-Wspaniale obrodziły nam i inne zboża. Żyto, pszenica i jęczmień jary powinny wydać — no, nie chcę przesadzić — ale chyba nie popełnię pomyłki, gdy powiem: po 28 do 30 q. Owies szacuję na 25 do 28 q, a nasiona wysadków buraczanych na 24 q.
Pracownicy PGR Ligota dla uczczenia 8 rocznicy PKWN postanowili skrócić o 5 dni zaplanowane prace żniwne (koszenie, zwózka, stertowanie, podorywki, sianie poplonów).
Traktorzyści Zygmunt Kozłowski i Stanisław Kowalski, którzy podczas kampanii wiosennej wykonywali po 170 procent normy, zobowiązali się pracować w okresie żniw w takim samym tempie jak wiosną.
Kierowniczka fermy drobiowej, Zofia Rogowska, w ciągu trwania żniw sama obsłuży 1.500 kur, a jej pomocnice Wiesława Biernet i Kazimiera Kmiecik wezmą udział w sprzęcie zbóż.
Kowal Kazimierz Wdowiński, który do 1 lipca wyremontował wszystkie maszyny i narzędzia potrzebne do żniw podorywek i siania poplonów zobowiązał się po godzinach pracy w kuźni sumiennie kontrolować snopowiązałki, żniwiarki i pługi oraz dbać o ich konserwację.
* * *
W pow. łaskim już około środy wyjdą pierwsi żniwiarze na sprzęt szybko dojrzewającego żyta. Na gruntach piaszczystych źdźbła słomy są coraz bielsze a ziarno w kłosach staje się z każdym dniem twardsze. Po wsiach rozlega się już charakterystyczny stukot młotków — to chłopi rozpoczynają klepanie kos.
Dziennik Łódzki 1953 nr 54
W wielu gromadach woj. łódzkiego, posiadających grunty o glebach piaszczystych, chłopi już w końcu lutego przystąpili do przyorywania obornika czy to pod ziemniaki, czy pod zboża jare.
— Pod ziemniaki najlepiej przyorać obornik jesienią — mówi pracujący w polu Józef Górczyński z Brzykowa (gm. Widawa, pow. łaski) — no, ale ubiegła jesień z powodu ulewnych deszczów nie pozwoliła na to. A więc ponieważ luty uśmiechnął się do nas rolników, łapię czas za nogi i przygotowuję glebę pod wiosenne uprawy.
Z bułanka unosi się raz po raz kłąb pary. Mimo że słońce jasno przyświeca, dmie porywisty, chłodny wiatr. Górczyński cmoka na konia i dodaje z uśmiechem:
— Jak tak dalej będzie, pod koniec tygodnia zaczniemy siać mieszanki motylkowe na paszę dla bydła. Nasz instruktor rolny Józef Owczarek wystarał się dla gminy o odporne na zimno nasiona.
Na 18 istniejących w pow. łaskim GOM-ów całkowicie do wiosennej akcji siewnej są już gotowe: Ksawerów, Górka Pabianicka, Dobroń, Buczek, Wygiełzów, Zelów, Pruszków, Sędziejowice, Zapolice, Wodzierady, Bałucz, Lutomiersk.
GOM-y Dłutów, Łask, Chociw, Szczerców, Widawa i Rusiec, po otrzymaniu brakujących części wymiennych, kończą remonty ostatnich siewników.
Akcja podpisywania umów z chłopami na siew rzędowy znajduje się dopiero w fazie początkowej i wykonana została zaledwie w 30 proc.
***
POM Gorczyn, ukończywszy już 19 stycznia remonty pługów. kultywatorów, bron, wałów i siewników rozplanował wspólnie z zarządami 11 spółdzielni produkcyjnych zasiew kultur wiosennych i zawarł umowy na przeprowadzenie orek głębokich oraz kultywacji.
W dniach najbliższych, po otrzymaniu z Ekspozytury POM w Łodzi nowego cennika, wyruszą do gromad kilkuosobowe ekipy w celu zawierania umów z mało i średniorolnymi chłopami na przeprowadzenie traktorami orek głębokich i kultywatorowania
Należy się spodziewać, że Wydział Polityczny POM Gorczyn oraz Agronomowie jeszcze przed rozpoczęciem wiosennej kampanii siewnej udzielą szerokiej pomocy fachowej nowopowstałym spółdzielniom produkcyjnym w Markówce, Zielencicach, Nowej Woli, Szynkielewie i Okupie Małym.
C. M.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
— Bo nie było chętnych — wyjaśniono nam w Prezydium GRN.
— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Dziennik Łódzki 1953 nr 165
Kończył się pracowity żniwny dzień. Do zmierzchu wszystkie snopy żyta ustawiły na ścierniskach, w równo wyszeregowane stygi, pracowite ręce żniwiarzy. Po pięknym słonecznym dniu nadeszła ciemna, spowita w chmury noc lipcowa.
Rozbłysły zygzaki błyskawic. Po chmurach rozkołysał się przeciągły grzmot i na ziemię łaknącą dżdżu spadły rzęsiste, ciepłe krople deszczu. — Skarby, prawdziwe skarby dla naszych piaszczystych pól! — cieszyła się 70-letnia babcia Wachelowa, która nie bacząc na podeszły wiek i na bolesne strzykanie w krzyżach całe popołudnie setnie pomagała przy żniwach. Chwacko śmigały kosy jej syna Stanisława i wnuczka 17-letniego Stefka. Synowa wiązała snopy za mężem, a babcia za wnuczkiem.
— Ano niech pada choćby i całą noc i cały dzień — pod chwycił słowa matki — staruszki Stanisław Wachela — Żytku nie zaszkodzi, a innym roślinom pomoże. Niech pada, lżej będzie zrobić podorywkę, a zasiany poplon szybko powschodzi.
Deszcz padał całą noc.
W piątek rano nie tylko Wachela, ale i Władysław Księżak i Antoni Rusicki i Józef Kaczmarek — ba, niemal wszyscy chłopi z gromady Porczyny chwycili za pługi i dalejże podorywać miękkie, dobrze nasycone wilgocią ścierniska.
— Nie ma się co oglądać— tłumaczył mi Wachela — Żyto na pniu mokre, więc póki obeschnie zdążę zaorać tę morgę ścierniska i zasiać na niej łubin z seradelą. Radio ma rację, gazety mają rację: podorywać zaraz i siać zaraz — w wilgoć. Korzyść z tego podwójna: ziemia zyska i bydełko będzie miało wkrótce nową zieloną paszę.
O kilometr dalej spotkaliśmy Józefa Jałkiewicza, należącego do tej samej gromady. W świeżą pościerniskową podorywkę wsiewał z płachty ziarna poplonu.
Ze snopów w stygach wiatr strącał błyszczące krople deszczu. Spoza lekkich chmurek i obłoków raz po raz wyzierało słońce. Tu i ówdzie od ziemi odrywały się wonne opary.
Upowszechnienie wiedzy rolniczej nie poszło w las. Gdzie nie spojrzeć — podorywki i siew poplonów.
Nasz samochód zatrzymuje się tuż przy gromadzie Wola Flaszczyna (gm. Wierzchy, pow. sieradzki) Średniak Stefan Jaszczak na skręcie 3-hektarowego ścierniska zatrzymuje parę raźnych bułanków, zaprzężonych do dwuskibowca. Podchodzą sąsiedzi. Ćmiąc „Sporty" gawędzimy o żniwach.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
W sąsiednich Górkach Zaziemskich skosili już wszystko żyto Feliks Świetek, Józef i Walenty Ziarnkowie. W piątek po południu wyległa do żniw cała gromada.
Jedziemy dalej. Wszędzie żniwny ruch Kośba — podorywki — sianie poplonów.
W 7 gromadach gm Rossoszyca około 200 ha żyta stoi już w stygach. GOM-owska snopowiązałka po wykonaniu planu zawartych umów w gromadzie Kamionacz została przerzucona do gromady Rossoszyca. Kosi sprawnie, bezpostojowo. Natomiast żniwiarka stała cały tydzień bezczynnie.
Chętni znaleźli się dopiero w piątek i nie w Kamionaczu, gdzie stała żniwiarka, lecz w Mogilnie. Pokazali oni gromadzie, że żniwiarka kosi sprawnie i szybko, że w wydajności nie dorówna jej nawet kilku dobrych kosiarzy, uzbrojonych tylko w zwykłe kosy.
A w Prezydium GRN dalej wyjaśniano:
— No cóż, u nas ludzie mają żytka nietęgie. Piaski, piaseczki. To i wolą skosić to co urosło zwykłą kosą niż maszyną.— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Przeglądamy zobowiązania gromad podjęte ku uczczeniu Święta Wyzwolenia:
Chłopi z gromady Włyń do 15 lipca ukończą żniwa, podorywki i sianie poplonów — 6 pozostałych gromad od 18 do 27 lipca
O omłotach ani słówka, o odstawach również.
I nie bez powodu Gminna komisja żniwno-omłotowa nie mogła przecież zachęcać do podejmowania takich zobowiązań skoro nie opracowała harmonogramu omłotów.
Na szosie tuż w pobliżu gromady Kościerzyn (gmina Charłupia Mała) spotkaliśmy pełnomocnika GOM, Mieczysława Sowałę, który transportował żniwiarkę z pola Edmunda Zdunka na pole Stanisława Duczmalewskiego — Duczmalewski skosi swoje żyto dziś przed południem — informował pełnomocnik GOM — a po południu weźmie żniwiarkę mój brat, Ignacy Sowała. I tak przez cały tydzień maszyna będzie przechodziła kolejno z pola na pole.
Nie trudno odgadnąć: działa tu plan, organizacja.
W PGR Kobierzycko miał się odbyć pokaz jak najlepszego i jak najwydajniejszego wykorzystania maszyn rolniczych przy żniwach, podorywkach i omłotach. Niestety, ponieważ całonocny deszcz zmoczył zboża, pokaz nie wypadł tak jak się spodziewali organizatorzy.
Dyrektorzy i starsi agronomowie Zespołów PGR z Okręgu Łódź, obecni na pokazie, w rozmowach między sobą słusznie podkreślali:
— Inicjatywa owszem bardzo pożyteczna Wszyscy odczuwamy brak rąk do pracy, a więc racjonalizatorstwo i mechanizację trzeba szerzej zaprowadzać w naszych gospodarstwach rolnych. Lecz pokaz powinien był się odbyć co najmniej dwa tygodnie wcześniej. Wówczas można by było coś z tego zastosować i w naszych zespołach.
Według informacji otrzymanych od starszych agronomów, koszenie żyta ukończyły już PGR Garnek, Wolnica, Leśmierz, Pruszków, Wysieradz, Grabno, Talar, Piaskowice.
W przyszłym tygodniu rozpoczynają młockę żyta selekcyjnego, przeznaczonego na jesienny zasiew. PGR Masłowice, Chełmo, Wola Wydrzyna i Garnek.
Kampania żniwno-omłotowa przybiera z każdym dniem coraz większe rozmiary. Niemal już wszystkie spółdzielnie produkcyjne znajdują się w pełnej akcji. Pod kosami traktorowych snopowiązałek kładą się na ściernikach coraz to liczniejsze hektary dorodnego żyta. Stopniowo nadchodzi kolej na łany pszenicy, jęczmienia i owsa.
Znojne dni żniw pachną chlebem.
Dziennik Łódzki 1964 nr
187
Od iskry z komina
zapaliło się gospodarstwo Antoniego Stępnia we wsi Proszków (pow.
Łask). Straty — 60 tys. zł.
(kl)
Dziennik Łódzki 1967 nr
149
W Pruszkowie pow.
Łask motocyklista Ryszard Żytniak najechał na Juliana Nowickiego.
Nowickiego ze złamaniem nogi przewieziono do szpitala.
Dziennik Łódzki 1968 nr
152
W Pruszkowie pow.
Łask, spaliła
się stodoła. Straty ocenione zostały na
18 tys. zł.
Dziennik Łódzki 1969 nr
134
W Pruszkowie, pow.
Łask, nieostrożnie jadąc motocyklem, wpadł do rowu Karlo Hermel.
Z urazem głowy przebywa on w szpitalu.
Dziennik Łódzki 1972 nr
135
W Pruszkowie, pow.
Łask od iskry z komina spaliły się stodoła i dach na oborze
Kazimierza i Franciszka Koperów. Straty ok. 30 tys. zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz