Rosin:
MASŁOWICE- (1294 Mazlow, Maslovich, Masslovicze) 6 km na NE od Wielunia. 1. 1462 par. Ruda (AC 2, 826); 1511 pow. wiel. (ŹD 212).2. 1419 ustalono granicę pomiędzy M. a Starzenicami. Od strony Skrzynna biegła przez bory do roli Spytkowskiej (Wp 309).3. 1511, 1518, 1553 – 1 1/2 ł.; 1552 – 11 kmieci z 1 karcz., młyn (ŹD 212, 290); 1561 – 10 kmieci (BJ 5012, 230).4. 1294 Przemysł II skonfiskował Bartkowi na rzecz kościoła cz. M. za udział w złupieniu dóbr abpstwa (WP 722); 1337 właśc. Stefan (Wp 1174); 1395 sprawa Mac. ze Starzenic z Jakubem z M. o 1/6 Starzenic (Wp 1960); 1409 Janusz z M. (ZR 98); 1415 Jakub, zapewne h. Samson (ZHS); 1419 Jan, Spytek i Jan Golasz (Wp 309); 1463 Jakub (Bob. 2, 59); 1497 prac. Jarosław kmieć z M. pożyczył 30 fl. od szl. Bartosza z Małyszyna pod zastaw 2 ł. w Raciszynie, które miał w zastawie za takąż sumę od Jadw. z Raciszyna (GW 2, 55); 1509 Jakub Masłowski (MS 4, 489); 1511 abpowi dzies. wiard. z 3 folw., sędzia wiel. Jakub dawał 2 rączki miodu, M. Bielec -3, Wacław – 1 1/2 (VG 388); 1520 plebanowi w Rudzie dzies. snop. z 1 cz. s. 113folwarku wartości 11 gr, z drugiej – „cassulam” żyta i owsa, od 4 kmieci na 4 półł. po 3 ćw. żyta i tyleż owsa (Ł 2, 111); 1552 Masłowskich (ŹD 290).
Taryfa
Podymnego 1775 r.
Masłonice,
wieś, woj. sieradzkie, ziemia wieluńska, własność szlachecka, 36
dymów.
Czajkowski
1783-84 r.
Małyszyn
i Masłowice, parafia ruda, dekanat rudzki, diecezja gnieźnieńska,
województwo sieradzkie, ziemia wieluńska, własność: Masłowska,
podst. ostrz. (Marianna ze Wstowskich, wdowa po Janie Masłowskim,
podstolim ostrzeszowskim.
Tabella
miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Masłowice, województwo
Kaliskie, obwód Wieluński, powiat Wieluński, parafia Ruda,
własność prywatna. Ilość domów 38, ludność 389, odległość
od miasta obwodowego 1.
Słownik Geograficzny:
Masłowice, wś, folw., pow. wieluński, gm. Starzenice, par. Ruda, odl. od Wielunia 6 w., od rz. Warty 7 w. Posiada gorzelnią, i młyn wodny; wś dm. 61, mk. 477; folw. dm. 7. W 1827 r. było tu 38 dm. i 389 mk. Wś tę wspomina Lib. Ben. Łaskiego (t. II, 111). Dobra M. składają się z folw.: M., Stawek i Małyszyn; wsi: M., Małyszyn, Borowiec i Stawki, rozl. mr. 2040: folw. M. gr. or. i ogr. mr. 360, łąk mr. 156, past. mr. 10, lasu mr. 883, nieuż. i place mr. 63, razem mr. 1422, bud. mur. 13, z drzewa 16, płodozmian 9-polowy; folw. Stawek gr. orne i ogr. mr. 278, łąk mr. 41, nieuż. i place mr. 5, razem mr. 324, bud. z drzewa 3, płodozmian 9-polowy; folw. Małyszyn gr. orne i ogr. mr. 261, łąk mr. 21, nieuż. i place mr. 12, razem mr. 294, bud. mur. 5, z drzewa 4, płodozmian 7-polowy. Wś M. os. 72, z grun. mr. 392; wś Małyszyn os. 10, z gr. mr. 128; wś Borowiec os. 12 z grun. mr. 74; wś Stawki os. 26, z grun. mr. 231.
Spis 1925:
Masłowice, wś i folw., pow. wieluń, gm. Starzenice. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 85, folw. 7. Ludność ogółem: wś 568, folw. 122. Mężczyzn wś 275, folw. 64, kobiet wś 293, folw. 58. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 562, folw. 122, mojżeszowego wś 6. Podało narodowość: polską wś 568, folw. 122.
Wikipedia:
Masłowice-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie wieluńskim, w gminie Wieluń, położona w odległości 6 km od Wielunia. Miejscowość leży przy drodze wojewódzkiej nr 481 z Łasku do Wielunia. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego. Wieś jest znana od 1294 r. W Masłowicach odkryto cmentarzysko szkieletowe z XI-XII w. przebadane w 1972 r. przez archeologów Muzeum Ziemi Wieluńskiej. Odkryto 85 grobów szkieletowych ułożonych w 5 rzędach. Znaleziono ozdoby ze szkła, fluorytu, bursztyny, żelazne noże, krzesiwo, także monetę Ottona i Adelajdy i drugą - z czasów Bolesława Kędzierzawego. Zachował się dwór eklektyczny z 1820 r., z dobudowaną w ok. połowy XIX w. częścią pałacową i trzecią częścią dobudowaną w końcu lat 80. oraz oficyna dworska z lat 1820-30. Jest także murowana kaplica klasycystyczna z pocz. XIX w. W podworskim parku pomnikowe okazy drzew, wśród nich cis. Przed II wojną św. majątek ten należał do Kręckich, znanych w okolicy z hodowli koni. Po wojnie majątek przechodził "z rąk do rąk". Początkowo był we władaniu Państwowych Nieruchomości Ziemskich, później było tu gospodarstwo PGR w Rudzie, a w 1967 r. stał się własnością Stacji Oceny Odmian. W części pałacowej od 1945 r. do 1968 r. mieściła się szkoła podstawowa. Było tu też przedszkole, biura i mieszkania prywatne. Znani ludzi urodzeni w Masłowicach. W Masłowicach urodził się chemik oraz pionier cukrownictwa w Polsce Józef Bełza ojciec pisarza, podróżnika i działacza kulturalnego na Śląsku Stanisława Bełzy oraz sławnego poety neoromantycznego zwanego "piewcą polskości" Władysława Bełzy.
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
MASŁOWICE par. Ruda p. wieluński, Dwór wzniesiono w 1820 r. Majątek należał do Kręskich, w skład dóbr wchodziły f-ki: Masłowice, Stawek i Małyszyn oraz wsie Masłowice, Borowiec, Stawki, razem o powierzchni 2040 mg (SGKS t.VI s.165)
OFIARA ZNACHORA.
OFIARA ZNACHORA Z BUDZICZNY
Przed kilku dniami podaliśmy wiadomość o przywiezieniu do szpitala w Wieluniu w stanie bardzo ciężkim 15-letniego chłopca St. Pawlaka, ze wsi Masłowice, który poddany końskim kuracjom znachora z Budziczny pow. sieradzkiego, nietylko, że przy zadawanych mu torturach nie wyzdrowiał, ale tak ciężko zaniemógł, że wylękniony znachor sam zaproponował ojcu chłopca, odwiezienie chorego do szpitala. Chłopiec po przywiezieniu do szpitala mimo natychmiastowej koniecznej operacji, naskutek silnego wyczerpania chorobą organizmu w kilka dni po przeprowadzonej operacji życie zakończył.
KRONIKA MYŚLIWSKA.
(—jb.—) W swoim czasie gajowi maj. Masłowice (woj. łódzkie), natknęli się na podejrzanego osobnika, który starał się ukryć w gęstwinie leśnej.
Gajowy Kucharski, odnalazłszy go jednak, chciał wylegitymować. Wówczas kłusownik rzucił się na Kucharskiego z nożem i, odepchnąwszy go, uciekł, porzucając po drodze strzelbę.
Dochodzenie policyjne ustaliło, że kłusownikiem był niejaki Wacław Nieznański, ślusarz ze wsi Masłowice.
Przed dwoma tygodniami odbyła się rozprawa sądowa, w której wyniku Nieznański skazany został na dwa miesiące bezwzględnego aresztu.
Wzorowa hodowla świń w Masłowicach
Majątki PNZ wzmagają produkcję bekonów
PNZ przystąpiły do intensywniejszej hodowli i nastawiły się na produkcję bekonów. Majątki PNZ-tu dostarczą w tym roku na rynek 300 tysięcy sztuk tuczników. W ten sposób spekulantom nie uda się już zakłócić równowagi rynku mięsnego.
A jak to wygląda w praktyce podajemy w reportażu z majątku Masłowice.
Biały budynek dopiero co wyremontowany. Ze wszystkich stron napisy: "Chlewnia — obcym wstęp wzbroniony". Okazuje się, że niełatwy jest tam wstęp. Wejście jest zastrzeżone dla ob. Jańszczaka i jego świty, którzy władają chlewnią.
Musimy otrzymać specjalne zezwolenie administracji. Trudno, trzeba więc pójść po „przepustkę". Nie przyszło to nam łatwo. Wreszcie frontalnym atakiem przełamaliśmy wszystkie „zapory" i ot jesteśmy w chlewni.
Gdy wchodzimy, długo wycieramy nogi o maty, gdyż wszystko tu musi być idealnie czyste. Świniaki pochrząkają sobie, to stojąc to leżąc, w przegródkach po 3—4 sztuki. Nad każdą przegródką napis 3 sztuki waga 330, albo 4 sztuki waga 400. To podane są wyniki „badań" pacjentów.
Jak się dowiadujemy świnie mają dosłownie cieplarniane warunki. A więc codziennie myje się żłoby gorącą wodą. Co drugi dzień są one wapnowane. Cała chlewnia jest co drugi dzień opryskiwana kreoliną w celach dezynfekcyjnych. Poza tym lekarz weterynarii odwiedza swych podopiecznych co 2—3 dni.
Już obecnie na terenie Masłowic znajduje się przeszło 250 świń i ilość ta ma dalej wzrosnąć.
Gdyśmy się już „napatrzyli" dorosłym pokazują nam „dzieci". I oto oglądamy prosiaczki ledwo od matki odjęte. Przechodzą one t. zw. kwarantannę, to znaczy obserwuje się je czy są zdrowe i czy „pensjonat" im odpowiada. Małe mają podłożone drewniane podkładki i słomę, ale ani im się śni odpoczywać, wierci się to i kręci na wszystkie strony. Widocznie dobrze się czują.
Poza hodowlą interesujemy się innymi sprawami majątku.
Rozmawiamy z ob. Mielczarkiem, który pokazuje nam swoje świeżo wyremontowane dwupokojowe mieszkanie. Jest małe to prawda, ale lepiej teraz niż w ubiegłym roku.
„Teraz mamy kłopot — mówi ob. Mielczarek — z jednym ordynariuszem i z sezonowymi dla których nie ma odpowiedniego pomieszczenia".
— Również świetlica wymaga pewnej naprawy. Mianowicie należałoby wybić drzwi od strony podwórza i urządzić ją w dotychczasowym lokalu szkolnym, a nasze pomieszczenie oddać szkole, bo inaczej nic zrobić nie można, gdyż pokój świetlicowy jest przechodni, co jest bardzo niewygodne.
— "Są i pewne braki w gospodarstwie. Otóż majątek ma 50 ha łąk, które dają bardzo mało siana Jest to wynik braku nawodnienia. Należałoby wybudować stawidła, a tymczasem nie ma drzewa.
— „A możeby tak z cementu i cegły to by się dało pobudować — zapytujemy.
Nasz rozmówca, który jest przewodniczącym Komitetu Fabrycznego, myśli chwilę i mówi:
— „A bo ja wiem, a może by się dało".
Brak jest również odpowiedniej ilości inwentarza (zaledwie 7 krów dojnych).
— „A móżebyście napisali — prosi na odchodne nasz rozmówca — by nam radio do świetlicy dali".
Józef Śmietana
Omłoty w Państwowych Gospodarstwach Rolnych
świadczą o dobrych plonach
Majątki PGR bezpośrednio po zbiorach przystąpiły do próbnych omłotów celem przekonania się o ilości tegorocznego plonu. Również znajdujące się na terenie powiatu wieluńskiego majątki zespołu PGR Nr 11 w Rudzie przystąpiły do tej akcji.
W majątku Ruda z jednego hektara otrzymano żyta 20 kwintali oraz rzepaku 20 kwintali. W majątku Kopydłów z jednego ha — żyta 20 kwintali, rzepaku 14 kwintali i pszenicy ozimej 19 kwintali. W majątku Masłowice żyta z jednego ha — 18 kwintali, w majątku Czarnożyły — z jednego ha otrzymano żyta 19.5 kwintali, rzepaku 19 kwintali, w Rychłowicach — rzepaku 19 kwintali i w majątku Strojec z jednego ha — otrzymano żyta 19 kwintali, rzepaku 14 kwintali oraz pszenicy 22 kwintale.
Próbne omłoty wskazują na to, że tegoroczne zbiory w majątkach państwowych powiatu wieluńskiego są na ogół pomyślne. Akcja próbnych omłotów trwa nadal.
W najbliższych dniach rozpoczną się omłoty na pełną skalę. Równocześnie z nimi odbywać się będzie czyszczenie ziarna, workowanie i wysyłka do naznaczonych punktów skupu.
Z życia robotników rolnych
Który z nich lepszy?
Zespól Ruda z Wieluńskiego współzawodniczy z Sieradzem
Rozwijająca się szeroko akcja współzawodnictwa ogarnęła już prawie wszystkie dziedziny produkcji. W tym marszu do zwiększenia ilości i jakości produkowanych artykułów, nie pozostają również w tyle pracownicy majątków państwowych.
Na terenie powiatu wieluńskiego wszyscy pracownicy majątków należących do zespołów Nr 11 w Rudzie przystąpili do współzawodnictwa zbiorowego i indywidualnego.
Majątek Ruda współzawodniczy z Kopydłowem, Czarnożyły z Masłowicami i Strojec z Rychłowicami. Poza tym cały zespół wezwał do współzawodnictwa w pracach żniwnych zespół majątków z powiatu sieradzkiego.
Ponieważ prace te są już ukończone w najbliższych dniach wyjedzie do zespołu z Zarządu Okręgowego Państwowych Gospodarstw Rolnych w Łodzi komisja współzawodnictwa w celu obliczenia wyników i ustalenia, któremu zespołowi przypadła w udziale palma pierwszeństwa.
1992 r.
________________________________________________________________________________
Dwór z I połowy XIX w. w Masłowicach
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Zbliżenie
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Widok od podwórza
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Widok od podwórza
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Fasada od strony północnej
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Zabudowania gospodarcze
Fot. Janusz Marszałkowski
OBWIESZCZENIE.
Podsędek Powiatu Wieluńskiego Delegowany.
W skutek wyroku Prześw. Trybunały Cywilnego pierwszey Instancyi Woiewództwa Kaliskiego z dnia 11. Października r. b., w sprawie między sukcessorami po niegdy zmarłym Antonim Masłowskim, zapadłego, na żądanie tychże sukcessorów wyznaczywszy termin do odbycia licytacyi sprzedaży różnych ruchomości, sprzętów i porządków gospodarskich i browarnych, oraz gorzelnych, niemniey innych domowych, tudzież garncy, kotłów, podobnież inwentarzy wszelkich, iako to: bydła rogatego, owiec, koni i trzody, na gruncie dobr tych, to iest: Masłowic, Małyszyna i Stanka [Stawka], w Powiecie Wieluńskim położonych, zaś Chorzenic i Złobnicy w Powiecie Radomskim znayduiących się, tu w wsi Masłowicach w Powiecie Wieluńskim, we dworze na dzień 14. i 15. Listopada r. b., zaś w wsi Chorzenicach w Powiecie Radomskim położonych, podobnież we dworze dzień 17 i 18 Listopada r. b. przed południem na godzinę 9. zrana. Uwiadomia o tem Szanowną Publiczność, wzywaiąc ochotę maiących nabycia podobnych rzeczy, aby się w terminach oznaczonych zgłoszali, gdzie za gotowe pieniądze więcey daiący przysądzenie sobie rzeczy nabytych otrzymać może.
w Wieluniu dnia 23, Października 1817.
Bielamowski.
Akta metrykalne (Parafia Rudlice) 1743
Roku 1743, dnia 14 marca Znakomity
Wielce Wielebny Pan Walenty Myszkowski kanonik [Livonia?] io prepozyt
[Ciesze?] [ochrzcił] imieniem Kunegunda Ewa Anna [córkę]
Urodzonych Znakomitych i Wielmożnych Karola z Rudy Masłowskiego
podstolego ziemi wieluńskiej i Gertrudy z Karśnickich Masłowskiej.
Rodzicami chrzestnymi byli Znakomici i Wielmożni Państwo Jan z
Masłowic Masłowski podstoli ostrzeszowski i Katarzyna z Masłowskich
Szeliska cześnikowa ziemi bracławskiej?
Akta metrykalne (Parafia Bałdrzychów) 1781
23. Dnia 25 lutego 1781 roku. Ja* ten sam jak wyżej, ochrzciłem imieniem Faustyna, Kunegunda, Antonina, córkę Urodzonych Państwa Ludwika i Marianny z Milewskich prawowitych małżonków Witwickich. Rodzicami chrzestnymi byli Urodzony Pan Łukasz Milewski żołnierz oddziału z Wielmożną Panią Justyną z Tymieńskich Milewską łowczynią szadkowską, asysta Urodzony Pan Józef Samson z Masłowic Rychłowski z Urodzoną panną Antoniną Milewską z Lipek.
*Wiktor Pankowski przełożony sulejowskiego zakonu cystersów, prepozyt bałdrzychowski (przypis autora bloga)
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1817 nr 43
OBWIESZCZENIE.
Podsędek Powiatu Wieluńskiego Delegowany.
W skutek wyroku Prześw. Trybunały Cywilnego pierwszey Instancyi Woiewództwa Kaliskiego z dnia 11. Października r. b., w sprawie między sukcessorami po niegdy zmarłym Antonim Masłowskim, zapadłego, na żądanie tychże sukcessorów wyznaczywszy termin do odbycia licytacyi sprzedaży różnych ruchomości, sprzętów i porządków gospodarskich i browarnych, oraz gorzelnych, niemniey innych domowych, tudzież garncy, kotłów, podobnież inwentarzy wszelkich, iako to: bydła rogatego, owiec, koni i trzody, na gruncie dobr tych, to iest: Masłowic, Małyszyna i Stanka [Stawka], w Powiecie Wieluńskim położonych, zaś Chorzenic i Złobnicy w Powiecie Radomskim znayduiących się, tu w wsi Masłowicach w Powiecie Wieluńskim, we dworze na dzień 14. i 15. Listopada r. b., zaś w wsi Chorzenicach w Powiecie Radomskim położonych, podobnież we dworze dzień 17 i 18 Listopada r. b. przed południem na godzinę 9. zrana. Uwiadomia o tem Szanowną Publiczność, wzywaiąc ochotę maiących nabycia podobnych rzeczy, aby się w terminach oznaczonych zgłoszali, gdzie za gotowe pieniądze więcey daiący przysądzenie sobie rzeczy nabytych otrzymać może.
w Wieluniu dnia 23, Października 1817.
Bielamowski.
Gazeta Warszawska 1817 nr 74
Obwieszczenia. Pisarz Trybunału
Cywilnego I. Instancji Woiewództwa Kaliskiego.—Gdy przy podziale
spadku po Antonim Masłowskim Sędziu Pokoiu Powiatu Radomskiego, za
iednomyślną Sukcessorów iego do Protokółu uczynioną
Deklaracyią, sprzedaż nieruchomości przez publiczną licytacyią
Wyrokiem postanowioną została ; stosownie przeto do art: 960 i 963
Kodexu postępowania Cywilnego kommunikuie Szanownej Publiczności tę
wiadomość, iż w dniu 2 Października roku idącego, iako w
terminie do przysądzenia stanowczego, odprawi się na Audyencyi
Trybunału Cywilnego Wdztwa Kaliskiego Wydziału I, na rzecz
Sukcessorów tegoż Antoniego Masłowskiego, (z których Waleryian
Masłowski w opiece Andrzeia Masłowskiego zostaiący w Podwodach
zamieszkały nieletni, reszta zaś doletni) publiczna sprzedaż dóbr
następuiących :
1) Masłowice z attynencyami Cholka i
Lesie.— 2) Małyszyn i Stawek z attynencyią Stary Folwark, w
Powiecie Wieluńskim.—3) Chorzenice z attynencyami Kąty,
Antowizna, Borowiec, Kocielizna, Pustkowiem Cegielnia. — 4)
Złobnica z attynencyami Będków, Jaiek, Maznica, Dąbrówka, w
Powiecie Radomskim, wszystkie zaś w Woiewództwie Kaliskiem. Dobra
Nro 1 i 2 leżą o 3 mile od granicy Szląskiey, o... mili od miasta
Obwodowago Wielunia,—Dobra zaś Nro 3 i 4 leżą o mil 4 od
Częstochowy, dokąd się produkta na sprzedaż wywożą, a o milę 1
od Radomska miasta Powiatowego i na trakcie. — Aby zaś podać
wiadomość obszerności i wartości tychże dóbr, następuiące
mieszczę wyszczególnienie:
1. Masłowice z swemi attynencyami
maią— Gruntu 2giey Klassy morgów 544 prętów 148; — w
Ogrodach morg: 17 prę: 35; — w Łąkach morg: 153 prę:
71; — Boru sosnowego niespornego mor: 595 prę: 88; — Boru
sosnowego spornego mor: 78; Olszyny mor: 612 prę: 55 —
Pastwisk mor: 857 prę: 115 —Przytem Młyn, Stawy, Cegielnia,
Intrata roczna wynosi Zł. 17,222 gr. 2.—Wartość zaś podług
oszacowania przez biegłych wynosi Zł. 305, 415 gr. 3.
2. Małyszyn i Stawek z attynencyą
Stary Folwark, ma gruntu 2giey Klassy Morgów 650 prętów 134;
Łąk morg: 69 prę: 46; — Pastwisk mor: 298 prę: 42;
Olszyny mor: 70. —Dochód roczny wynosi Zł: 10,159 gr. 14 1/3. —
Wartość zaś przez biegłych wyprowadzona na Zł: 165, 070.
3 Chorzenice z swemi attynencyami, maią
gruntu 2giey Klassy morgów 1412 prętów 50; — Łąk mor: 148;
— Pastwisk mor: 508 prę: 96; — Boru mor: 772 prę: 85 —
Przytem Młyn i Cegielnia, dochodu rocznego Zł: 19,123 gr; 12 —
Szacunek wyprowadzony na Zł: 345,760.
4. Złobnica z przynależytościami
swemi ma roli morgów 786 prętów 163 — w Ogrodach mor: 11
prę: 50, —Łąk mor: 143`pręt: 38; — Pastwisk mor: 137
prę: 83; Boru mor: 5987 prę: 151. — Przytem Młyn i Stawy,
dochodu rocznego Zł: 11, 946.— Wartość zaś wynosi Zł: 226,
341,
Wszystkie te dobra, które podług
swego odosobnienia bez Inwentarza przecież, bo takowy Sukcessorowie
sobie zachowuią, iuż w terminie przygotowuiącym dnia 18 Lipca r.
b. i resp: — 1) Masłowice z attynencyami za 150, 000. — a)
Małyszyn i Stawek z attynencyami za 80,000. — 3) Chorzenice z
attynencyami za 160,000.— 4) Złobnica z attynencyami za 120,000.
Licytowane były, będą w terminie ostatecznego przysądzenia przez
Trybunał Cywilny Woiewództwa Kaliskiego na 2 Października r. b.
wyznaczonego więcey daiącemu za gotową zapłatą w monecie grubey
kurs w kraiu maiącey, stosownie do warunków licytacyynych iuż
ogłoszonych, i ogłosić się mianych stanowczo sprzedane. Zyczący
przeto nabydź, zgłoszą się w oznaczonym przez Wyrok terminie dnia
2 Października 1817, w którym o warunkach ieszcze dowiedzieć się
będą mogli. — Kalisz dnia 18 Sierpnia 1817 roku. Piątkiewicz
Piarz.
Gazeta Korrespondenta Warszawskiego y
Zagranicznego 1820 nr 28
—z Wielunia. —
W dniu 22. Marca r. b. odbyło się w
mieście tuteyszem zgromadzenie gminne okręgu Wieluńskiego pod
sterem Jwgo Floryana Kręskiego, dziedzica dóbr Masłowic, iako
nominowanego Marszałka. Stosowne nabożeństwo poprzedziło te
obrady, po którem W. Piotr Stanisławski Kommissarz Obwodu
Wieluńskiego odczytawszy nominacyą Marszałka odebrał od niego
prawem przepisaną przysięgę. Poczem Marszałek w krótkiey
przemowie tchnącey prawdziwą gorliwością oznaymił cel zwołania
tego Seymiku, i oddaiąc hołd niewygasłey wdzięczności
Nayłaskawszemu Monarsze dawcy konstytucyi, zakończył ią
wykrzyknięciem, łącznie z obraduiącemi, niech żyie Cesarz
Alexander! Zaprosił potem na Assessorów WJX. Albina Stawickiego
Proboszcza Mokrzkiego Kanonika Kruświckiego , i pracowitego Dominika
Janika właściciela gospodarstwa rolnego z wsi Dankowic, urzędowi
temu godnie odpowiadającego, a wspólnie z temi wezwał na
Sekretarza W. Pawła Dębskiego Podpisarza Sądu Pokoiu Powiatu
Wieluńskiego do trzymania protokółu posiedzenia. Wybor Radcy
Woiewódzkiego padł większością głosów, z wykrzyknieniem, na
Woyciecha Szymańskiego Proboszcza z Działoszyna, Kanonika Łaskiego,
który to zaszczytne powołanie przyymuiąc, w zabranym głosie
pełnym uczucia wdzięczności podziękowanie za ufność wynurzył.
Po odebraniu przysięgi od tegoż Radcy Woiewódzkiego, po zapisaniu
kandydatów na urzędy sądowe i administracyyne, i po dopełnieniu
prawem przepisanych formalności, zamknął Marszałek Zgromadzenie
przy wielkiey iedności , pod przewodnictwem tego męża ulubionego
odbyte. Na danym przez tegoż Marszalka obiedzie spełniano w
uniesieniach sczerey radości zwyczayne toasty.
Gazeta Korrespondenta Warszawskiego y
Zagranicznego 1827 nr 72
(Artykuł nadesłany.)
Dnia 4. b . m. i r. w Mieście
Wrocławiu wypłacił dług śmiertelności w poranku życia, bo
ledwo lat 24 skończywszy W. Hippolit Masłowski* WW. Juliana i
Weroniki z Kiełczewskich Małżonków syn , a JWW. Hippolita
Masłowskiego Cześnika Wieluńskiego i ś. p . Faustyny Mączyńskiey
Kasztelanki Sieradzkiey wnuk. — Ten godny młodzieniec skończywszy
z pożytkiem dla kraiu a z ukontentowaniem dla rodziców i familii w
Konwikcie XX. Pijarów na Żoliborzu nauki, skończył i kurs
Akademii Berlińskiey zupełnie. — Uposażony od natury wrodzoną
przyiemnością , ozdobiony naystarannieyszem wychowaniem w
nayzaszczytnieysze serca i umysłu przymioty. Ostatni nawet
plemiennik imienia Masłowskich w tey linii. Z nieutulonym żalem
rodziców familii i przyiaciół skończył zbyt wcześnie, bo prawie
u samego dopiero wschodu, swóy życia zawód. Jak kwiat różany co
tylko rozwija się i swóy wonny rzuciwszy zapach wnet usycha i
opada; tak życie tego godnego młodzieńca, ostrą śmierci kosą
podcięte, smutną istnienia iego zostawuie pamiątkę. — Hołd ten
sprawiedliwy oddaie cieniom zmarłego przyiaciel familii, Obywatel
Powiatu Wieluńskiego.
*z Masłowic
Dziennik Powszechny 1836 nr 255
Po nastąpionej śmierci: 1mo, Romany
Siemińskiej, współwłaścicielki dóbr Masłowic, w Powiecie
Radomskim sytuowanych; 2do, Karola Kęszvckiego, współ-wierzyciela:
A. summy złp. 18,437. gr. 14, szeląg.
9 3/15 wdziała IV, pod Nr. 4;
B. schedy z tej samej summy po Angeli
Kęszyckiej pozostałej;
C. summy 19.488 złp., 3 gr., 16 1/2
szelągów, w tymże dziale ad 4 lit. b, na dobrach Wola Dzierlińska,
Powiatu Sieradzkiego, i
D. summy 42.000 złp. w dziale IV, pod
Nr. 10. na dobrach Jankowice, Powiatu Wartskiego hypotekowanych;
3tio, Józefa Trąmpczyńskiego, wierzyciela summy złp. 18 000 w
dziale IV, pod Nr. 6, na dobrach Chwalęcice, Powiatu Kaliskiego
lokowanej, otworzył się spadek, zawiadamia się więc osoby
interesowane, iż do przepisania na pozostałych po tychże zmarłych
sukcessorów tytułu własności, tak dóbr ziemskich jako i
kapitałów wyż wymienionvch, wyznaczony jest termin w Kancellaryi
Ziemiańskiej Województwa Kaliskiego, przed podpisanym Rejentem: ad
1mum na dzień 12/24 Marca, ad 2dum na dzień 13/26 Marca i ad 3ium
na dzień 16/28 Marca 1837 r. Kalisz dnia 11/23 Sierpnia 1836 roku.
Józef Białobrzeski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1839 nr 127
( N. D. 2728.) Pisarz Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej.
Po śmierci :
2. Floryana Kręskiego właściciela
dóbr Masłowice w powiecie Wieluńskim leżących ogłasza się
wiadomość otwarcia spadków z wyznaczeniem terminu do regulacji
takowych spadków na dzień 4/16 Grudnia 1839 r. i z wezwaniem na
tenże termin stron interessowanych pod prekluzyą.
Kalisz dnia 27 Maja (8 Czerwca) 1839 r.
A. Korzeniowski.
Dziennik Urzędowy Gubernii Kaliskiej
1840 nr 34
Zawiadomia publiczność, iż na mocy
upoważnienia i JWgo Prezesa Trybunału Cywilnego Gubernii Kaliskiej
z dnia 5/17 Lipca r. b. Nr. 1089 na gruncie wsi Masłowic w Powiecie
i Obwodzie Wieluńskim położonej, w zamieszkaniu dworskiem w dniu
18/30 Września r. b. o godzinie 10 z rana i dniach następnych, wszelkie ruchomości do pozostałości niegdy
Floryana Kręskiego byłego dziedzica dóbr rzeczonych Masłowic
należące, jako to: meble pokojowe, porcel
ana w kwiaty, porcellana biała, szkła, bielizna stołowa, pościel,
naczynia w kredensie, łazienne, kuchenne i
miedź, książki, srebra, jałowizna, konie cugowe, ubiory do
tychże, powozy, bryki, sanki, stadnina, remanenta zbożowe w
ziarnie, okowita, drzewo w siągach i t. p. przez publiczną
licytacyą za gotowe pieniądze sprzedawane będą, chęć mających
kupna do wsi Masłowic w terminie powyższym zaprasza, prócz tego
srebra sprzedawać się mające, poprzednio w dniach 23 Sierpnia (1 Września) 2/14 Września 10/22 Września r.
b. na sali we wsi Masłowicach, tam, gdzie
się te effekta znajdują, na widok publiczny, dla przejrzenia sobie
takowych, wystawione zostaną.
w Wieluniu dnia 2/14 Sierpnia 1840
roku.
Antoni Kowalski Rejent Pow.
Wieluńskiego.
Warszawska Gazeta Policyjna 1847 nr 317
Rada administracyjna, na posiedzeniu swojem dnia 24 października (5 listopada) r. b.(...)
Na temże posiedzeniu, rada administracyjna mianowała sędziami pokoju: do okręgu Wieluńskiego, Emanuela Taczanowskiego, dziedzica dóbr Rudy, Edwarda Kręskiego, dziedzica dóbr Masłowic;
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1849 nr 223
(N. D. 3908) Sąd Policyi Poprawczéj
Wydziału Piotrkowskiego
Zapozywa Franciszka Ozigowskiego
wyrobnika z wsi Masłowic Okręgu Wieluńskiego lat 45 katolika w
Masłowicach urodzonego, obecnie z pobytu niewiadomego, ażeby się
wciągu dni 30 od daty niniejszego zapozwu w Sądzie tutejszym stawił
celem wysłuchania wyroku Sądu tutejszego wsprawie przeciwko niemu i
innym o kradzież zapadłego po upływie bowiem tego czasu stosownie
do prawa postąpionem będzie.
Piotrków d. 28 Lipca (9 Sierpnia) 1849
r.
Sędzia Prezydujący, Bóbr.
Warszawska Gazeta Policyjna 1851 nr 89
II. Przez postanowienia Namiestnika królestwa, mianowani:
Erazm Załuskowski, właściciel dóbr Jesionna w pow. Sieradzkim; Edw. Kręski, właściciel dóbr Masłowice w pow. Wieluńskim, członkami honorowymi deputacji szlacheckiej gub. Warszawskiej. (D. c. n.)
Pamiętnik Religijno-Moralny 1854 tom 26 nr. 1
(…) Probostwa Rudzkiego uposażeniem są grunta, dziesięciny, meszne, i procenta. Grunta, posiada morgów 351, prętów 165, miary Rheinlandzkiej. Dziesięciny za wytyczną z wsi rządowej, (dawniej z dóbr kapituły gnieźnieńskiej) Kamionka, pobiera żyta w snopie kóp dziesięć, z odwiezieniem na miejsce; nadto kompozyty:
z dworu wsi Rudy złp. 120
» » Olewina » 74
» » Masłowa » 60
» » Kraszkowic » 70
» » Urbanic » 40
» » Starzenic » 24
» » Rychłowic » 20
razem złp. 408. (...)
(…) Do parafii i
rudzkiej należy dziesięć wsi, jako to: Ruda, Olewin,
(Taczanowskiego), Kamionka rządowa, Rychłowice, (sukcessorów
Rubachów) Kraszkowice, sukcessorów Frydrycha. Urbanice,
(Kobierzyckiego) Starzenice, i Sienice, (Łubieńskiego) Masłowice,
(Kręskiego) Małyszyn (Tegoż). W roku 1850 parafia rudzka liczyła
dusz 2,630. (...)
Kurjer Warszawski 1858 nr 168
Towarzystwo Rolnicze w Królestwie
Polskiem. — Podaje do publicznej wiadomości, iż w następstwie
ogłoszonych w miesiącu Marcu r. b. konkursów, wyznaczone przez
Towarzystwo nagrody, przyznane zostały przez Okręgowe, Powiatowe i
Oddziałowe Delegacje osobom, których lista według kategorji nagród
poniżej zamieszcza się: a) List pochwalny z dodatkiem pieniężnym
Rs: 15, dla czeladzi, sług i rzemieślników wiejskich: 23) W Okręgu Wieluńskim: Tomasz Sadziak v.
Nakieta, Karbowy z Masłowic.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1861 nr 37
OBWIESZCZENIA SPADKOWE.
(Ν. D. 817) Rejent Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci: 1. Edwarda Miączyńskiego
właściciela dóbr Miedźno i Borowe z Okręgu Częstochowskiego,
oraz wierzyciela a) rs. 4500 na dobrach Masłowice z Okręgu
Wieluńskiego pod Nr. 18, a na dobrach Łask z Ogu Szadkowskiego pod
Nr. 38a, (…) otworzyły się spadki, do uregulowania których termin na
dzień 14 (26) Sierpnia 1861 r. w Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii
Warszawskiej w Kaliszu przed sobą wyznaczam.
Kalisz dnia 16 (28) Stycznia 1861 r.
Stanisław Rościszewski.
Dziennik Powszechny 1862 nr 291
(N. D. 6703) Rejent Kancelarji
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu. Po śmierci:
2. Antoniny z Karśnickich Kręskiej co
do złp. 15,194 gr. 8 7/17 na dobrach Masłowice z Okręgu
Wieluńskiego pod Nr. 12b w dziale IV wykazu lokowanych.
Otworzyły się spadki, do uregulowania
których termin na dz. 26 Czerw. (8 Lipca) 1863 r. w Kancelarji
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu przed sobą wyznaczam.
Kalisz d. 4 (16) Grudnia 1862 r. Stanisław Rościszewski.
Dziennik Powszechny 1863 nr 6
OBWIESZCZENIA SPADKOWE. (N. D. 251)
Pisarz Kancelarji Ziemiańskiej Gubernii Warszewskiej w Kaliszu. Po
śmierci:
2. Maurycego Czołchańskiego
współwierzyciela sum, a) złp. 41,602 pod Nr. 11; b) złp. 155,529
pod N. 12; c) złp. 55,862 pod Nr. 13 działu IV wykazu hypotecznego
dóbr Łask w Okręgu Szadkowskim hypotekowanych tudzież co do
części ostrzeżenia względem pretensji za zniszczenie lasów i z
administracji dóbr tych do Edwarda Kręskiego formowanych na
współwłasności sum jak wyżej pod N. 11, 12, 13 i 6b działu IV
wykazu hypotecznego dóbr Łask dla tegoż Edwarda Kręskiego
hypotekowanych zapisanego, a rozciągającego się także na dobrach
Masłowice z Okręgu Wieluńskiego, jako też co do części
ostrzeżenia względem procentów od sum pod Nr. 11,12 i 13
zabezpieczonych w dziale IV pod N. 31 na dobrach Łask
zamieszczonego. 3. Zofii Potockiej co do części tych samych
ostrzeżeń względem pretensji za zniszczenie lasów i z
administracji dóbr do Kręskiego formowanych, tudzież względem
procentów od sum pod N 11, 12 i 13 w dziale IV wykazu dóbr Łask
hypotekowanych. 4. Antoniny z Kręskich Kręskiej co do sum złp.
6000 pod Nr. 10 złp. 15,000 i złp. 63,000 pod N. 11,12,13 i 31
działu IV na dobrach Łask zabezpieczonych. 5. Eweliny oraz
Kamilli-Antoniny dwóch imion siostr Kręskich, co do ewikcji
względem funduszów przez ich ojca Edwarda Kręskiego podniesionych
pod Nr. 11, 12 i 13 działu IV na dobrach Łask, subintabulowanej.
(…) Otworzyły się spadki do
regulacji których wyznaczam termin ostateczny w tutejszej Kancelarji
Ziemiańskiej na dzień 28 Czerwca (10 Lipca) 1863 r. pod prekluzję.
Kalisz d. 18 (30) Grudnia 1862 r. J. Ziemięcki.
Zorza 1870 nr 39
OPOWIADANIE PEWNEGO MIESZCZANINA
O Tegorocznej Wystawie
Rolniczo-Gospodarczéj
W WARSZAWIE.
Dobra to rzecz ta kolej żelazna!
Wyjechałem z miasta Wielunia o zmierzchu, i jadąc do Częstochowy
szosą, stanęłem w Warszawie o godzinie pierwszej po południu
nazajutrz,— w ten sposób zrobiłem mil 40-kilka przez niespełna
12 godzin. Ale nie o tém tylko chciałem mówić. Przyjechawszy do
Warszawy za interesami, odwiedziłem mojego znajomego przy ulicy
Nowogrodzkiej, aż oto widzę zdaleka jakiś budynek drewnianny,
ozdobny poobwieszany wieńcami, a z niego kilkanaście chorągiewek
wiewa. Co to takiego? pytam przechodnia. —To miejsce Wystawy
Rolniczej, odpowiedział. Wystawa! rzekłem do siebie, i to rolnicza,
— nic o tém nie wiedziałem, choć przecie nie na zapłociu
mieszkam, tylko w mieście i to powiatowém jeszcze. A przytém
jestem rolnikiem—myślę sobie daléj — i może miałbym co
pokazać światu, a teraz mogę tylko usta rozdziawiać i patrzeć
się na to, co inni przysłali.
Ale cóż robić, dobrze téż widzieć
nie koniecznie i swoje; kupuję więc bilet za złotówkę i wchodzę
na dość obszerny dziedziniec, gdzie ten budynek z chorągiewkami
stoi. Było to już w ostatnich dniach wystawy; przy różnych
rzeczach widzę poprzywieszane napisy: ten dostał medal złoty ów
srebrny, tamten bronzowy, a inny znowu pochwałę lub podziękowanie,
co jest najważniejszą rzeczą.
Dostałem prawdziwie gorączki, chodząc
od miejsca do miejsca: tu widzę maszynę parową, do której
przywieszone pasy mogą poruszać inne maszyny, np. sieczkarnie,
wiejnik, obrzynaczkę ziarn i t. p. Patrzę daléj, aż tu stoją
skrzynie żelazne, wielkie, ogniotrwałe, gdzie włożone pieniądze
drwią sobie z pożarów; to znowu stoi maszyna do szycia z kółkiem,
poruszana niby kołowrotek, nogą; tam widać lekkie żelazne
krzesełka, kanapy, łóżka, — to znowu kij, co się na krzesełko
rozłożyć może, choć nieco słony, bo 4 ruble kosztuje. Oprócz
tego pługi żelazne, nowszego pomysłu, młynek ulepszony do
gniecenia kartofli, wzory domków wiejskich, dach na sposób
finlandzki pobity deseczkami przygwożdżonemi do krokwi, kafle,
piece ulepszone—wszystko to, i jeszcze wiele innych rzeczy
oglądałem z kolei, np. bardzo sztuczne zamki, niezmierne oxefty.
Podchodzę daléj, patrzę, w szafie za szybami leżą różne
miotełki i piękne szczotki, to z szczeciny, to z ryżu i innej
słomy zrobione, a obok tego rzecz nowa całkiem dotąd: bo oto
widziałem tam szczotki zrobione nie z szczeciny ale z włókien
pióra i to z téj części pióra, która zwykle na śmieci się
rzuca. Dobra to rzecz, myślę sobie, z najlichszej rzeczy robić
użytek,-to téż czytam, kto to się na to zdobył i wyczytałem, że
tym wynalazcą jest p. Fejst fabrykant szczotek w Warszawie.
Nie mogę ja wprawdzie wiele pisać o
tych maszynach, boć nie jestem z powałania ani mechanikiem ani
rzemieślnikiem, tylko przemysłowym—rolnikiem, bo w domu moim mam
rękodziełkę, warsztat, na którym robię sukno grube zielone,
bronzowe i siwe. To też zdziwiłem się niezmiernie, że prób tego
sukna krajowego, którego tak wiele, dobrze i tanio wyrabiają,
szczególniej na Podlasiu, w Płockiem, i w Radomskiem po
miasteczkach, tu wcale na wystawie nie widziałem. Więc opuściwszy
jeden dziedziniec, przeszedłem na drugi, gdzie właściwie owe
wyroby rękodzielnicze, jako też bydło, konie, trzoda, drób, zboża
i owoce się chwalą, lub powinny się chwalić. Już to co do koni,
bydła, i trzody, to jest tam czemu się przyjrzeć. Owe arabczyki aż
mi oskomę robią, takie to zgrabne, piękne, pokaźne, takie łebki,
nóżki i karczki wytworne. Ale cóż? kiedy prócz dwóch wystawców
włościan blizko Warszawy więcej prawdziwie gospodarskich nikt nie
przysłał koni. Co do bydła, to widziałem tam i holenderskie i
szwajcarskie, tyrolskie i różne jeszcze zagraniczne rasy, ale
swojskich dobrych sztuk jakoś nie dało mi się widzieć, tak samo
jak i trzody chlewnej, śród której tylko niezmiernej tłustości
oglądałem knury i maciory, a o swojskich ani dudu! Dobrzeć to,
pomyślałem—przyswajać to, co dobrego jest za granicą, ale na
mój głupi rozum, to nie wypada zapominać i o rasach swojskich, bo
one i mniej kosztują, i mniej są wybredne, i do natury naszego
kraju przydatniejsze, a więc i użyteczniéjsze. Rzecz więc dziwna,
że jak widzę, zaniedbujemy często swego, choć jest dobre i blisko
nas, a za obcém się uganiamy zanadto, dla tego chyba że obce. Bo i
naprzykład za klatkami oglądałem przeróżne ptastwo domowe
angielskie, francuskie, indyjskie nawet, a naszego swojskiego nie
widziałem koguta, owego ptaka, za którym się podobno, jak tam
rozmawiano, uganiają we Francji, owego ptaka, co to i piękniej
pieje, i piękniejsze ma pióra niż wszelkie zagraniczne koguty.
Co do zboża, to prawdziwie się
ucieszyłem, kiedym zobaczył ogromne kłosy grube żytnie lub złotej
sandomierki i kujawki; ale któż to wie, czy owe kłosy i ziarna nie
są wyszukane między tysiącami na polu lub wybrane z mnóstwa w
stodole? Nic też i w tym dziale nie widziałem dostarczonego z ról
mieszczańskich i włościańskich, tylko z samych folwarków,—a
przecież to warto i te stany zachęcić, aby się miały z czém
pochwalić.
Ogrodowizny najpiękniejsze są z
Warszawy i z pod Warszawy,—ale z dalszych stron kraju ani oko! choć
znowu naprzyglądałem się ja po różnych stronach i ogromnym
burakom i marchwi, i brukwi i rzepie i kapuście.
Jedna rzecz jeszcze wielce mnie cieszy!
Widziałem oto z kilkanaście uli, i to na sposób nowy. Stał tam
jeden ksiądz Proboszcz, niejaki Niziński z Niegowonic z
Bendzińskiego powiatu; przywiózł on z sobą kilka uli, i prócz
tego plastry całe z tak daleka i każdemu chętnie rozpowiadał, w
jaki to sposób przyszedł do pięknej ulepszonej pasieki. Najlepsze
ule, mówił, są te, których wzór podał wielce uczony i pracowity
ksiądz ze Szląska Dolinowski, w połączeniu ze sposobem, jaki
opisał p. Lubieniecki. Ule te są szafkowe po rublu sztuka i dużo
miodu wydają, kiedy tymczasem ule według sposobu drugiego księdza
Dzierżona, choć również dobre, ale są kosztowniejsze bo po 5
rubli sztuka kosztuje; wyglądają one jak domki; daszki ich się
otwierają i z wnętrza wydobywają się ramki z miodem plastrowym.
Piękna to rzecz — pszczolnictwo!
Przodkowie nasi słynęli z utrzymywania licznych pasiek na całej
Polsce; pili też więcej miodu niż wina, byli zdrowsi i mniéj
pieniędzy w obce wynosili kraje,—zrozumieli téż teraz nasi
ziomkowie, że grzechem byłoby zaniedbywać te robaczki usłużne i
pracowite, jakiemi są pszczółki-te Boże żyjątka, których karm
nic; nas nie kosztuje, bo nasze lasy, pola, łąki aż nadto dla nich
wystarczą. Przy téj sposobności, wynurzę tu mój żal, że strony
Wieluńskie wcale tu się z pszczolnictwem nie popisały, choć na
swe własne oczy widziałem, jakie tam prześliczne pasieki się
rozwijają.
W Wieluniu naprzykład znam obywatela
p. Franciszka Kolińskiego, który pierwszy w tych stronach założył
pasiekę, na ulepszony sposób, według wzoru wyżéj przytoczonych
Księży pszczolarzy, a przy pomocy p. Józefa Grochalskiego bardzo
zdolnego pszczolarza i ogrodnika. Sieją tam dla pszczół na pokarm
bardzo pożywną roślinę strączkową, tak zwaną wiązankę. Obaj
są to ludzie niezmordowanej pracy, pomysłów i zdolności
gospodarczych.
W pasiece téj znajduje się już 70
uli takich, a z miodu własnego p. Koliński wyrabia u siebie napój
wyborny, tak jak jabłecznik z jabłek własnego ogrodu, i wino
czerwone z jagód, tak samo jak p. Ostrowski z Dąbrowy. Wszystko to
są rzeczy znane z dobroci na okolicy,—i żal mi, że jako ziomek,
nie oglądam ich w tym roku na Wystawie.— Ten p. Grochalski prócz
tego pielęgnuje winnicę i urządził doniczki drewniane wiszące,
napełnione ziemią, tak że korzeń winny przechodzi przez nie i
daléj w górę rośnie, a na doniczce opiera się grono winne,
którego korzeń gdy się utnie pod spodem doniczki, to grono może
rosnąć jeszcze i być jak najświeższe na stół podane i wśród
zimy, bo korzeń ten czerpie soki z ziemi doniczkowej. I tego,
szkoda, że nie przysłano na Wystawę.—Rozmawiałem ze wspomnionym
wyżéj księdzem Nizińskim na Wystawie, i objawił on, że udziela
chętnie każdemu rad i nauki pszczolniczéj, W razie żądania, a
mieszka we wsi Niegowonicach, jak już powiedziałem, przy Stacji
pocztowej Zawiercie. Tę samą chęć udzielania nauki i rad
słyszałem z ust p. Grochalskiego z Wielunia. —Jako dobrze
świadomy stron moich rodzinnych przytoczę tu miejsca, gdzie się
zajmują tak chwalebnym przemysłem, jakim jest pszczolnictwo. I tak,
prócz pasieki Wieluńskiej, znajdują się jeszcze, druga zaraz
wzorowa we wsi Czarnożyłach u ks. Proboszcza Wieczorkiewicza, gdzie
jest 50 uli wedle porządku Dzierżona i Dolinowskiego w połączeniu
z Lubienieckim; z pasieki téj na potrzeby Kościoła wydobywa się
już 40 funtów rocznie wosku. Daléj zakładają się już pasieki
lub są założone w Rudlicach przez ks. Motylewskiego; lub w Rząśni
ks. Nieszporskiego i w Dubidzach p. Czarnomskiego (200 uli) —
niedaleko Radomska; potem jeszcze w Wieluńskiem, w Truskolasach ks.
Bujakowskiego, w Praszce ks. Sobolewskiego, w Masłowicach p.
Kręskiego, w Czastarach p. Michalskiego, w Wąsoszu ks.
Bromirskiego, w Komornikach ks. Szperowskiego.
Wspomnę tu jeszcze, że oglądałem w
oddzielnym gmachu i kokony czyli pupki jedwabnicze, i oprzędy bardzo
ładne; pochodzą one z Czystego z pod Warszawy, gdzie wiele morw
Spółka Jedwabnicza posiała; liście zaś morwy, jak wiadomo, są
pożywieniem dla tych żarłocznych motylków jedwabniczych, które
się potem w owe kokony zwijają. Mnie się zdaje, że oprócz tego
wyborowego i delikatnego gatunku jedwabników, wartoby upowszechniać
i ajlantusy, pośledniejsze, co mogą żyć i na powietrzu na
drzewach ajlantowych, i dają włókna, z których jak mi tam
mówiono, włościanie chińscy mają swoje kapoty.
Obok jedwabnictwa, wiszą na ścianie
wyroby wełniane włościan z okolic Warszawy głównie, np.
wełniaki, zapaski, i dywaniki; dostali ci włościanie, i bardzo
słusznie, nagrody pieniężne wyznaczone przez Sędziów; ale jest
to drobnostka w porównaniu z tém, co widziałem w moich różnych
podróżach po kraju; boć każda strona u nas ma podobnie piękne
wyroby wełniane wiejskie, a w okolicy Siennicy widywałem i piękne
szale wełniane wiejskiego wyrobu, w które się stroją dziewczęta,
gdy do kościoła idą. Nie widziałem téż tam ani owych sławnych
sit i koszyków z Biłgoraja w Lubelskiem, które sitarze aż do
Ameryki przez morza zawożą, ani téż wyrobów stosownych z fabryki
Żyrardowskiej, przy Rudzie Guzowskiéj nad koleją żelazną, gdzie
raz zwiedzając tę słynną fabrykę, przyglądałem się workom
nieszytym wcale, a pochodzącym z pakulanéj przędzy.
Nareszcie muszę się podzielić z
tymi, którzy mnie czytać będą, jeszcze jedną rzeczą: są to
piękne drzewka ogrodniczej jakby w ogródku jakim wkopane przy
gmachu, a pochodzące z ogrodu p. Hozera z Warszawy, i jeszcze
drzewka leśne kilkoletnie pochodzące z różnych stron, a między
niemi i z Czerwonego-boru, jako téż z osady sąsiedniej leśnej
Felixów, niedaleko Małkini i Ostrowia w Łomżyńskiem. Tak te jak
i tamte drzewka, jak sam czytałem, i jak mi tam jeszcze mówiono,
były posiane przez niejakiego p. Jastrzębowskiego Wojciecha, a te
drugie wyhodowane głównie przez niego w owym Felixowie od lat
dziesięciu. Widziałem tam na jedném drzewku przywieszoną kartę,
że za te drzewka udzielono medal srebrny, a na drugi dzień
wyczytałem w pismach, że ten p. Jastrzębowski otrzymał publiczną
pochwałę od sędziów za to, że choć jest w tak podeszłym wieku
a przecie zajmuje się gorliwie pielęgnowaniem drzew i krzewów
różnych. Wysoki, piękny, dziesięcioletni modrzewek, co stał obok
jesionka, zwrócił bardzo moją uwagę. Mój Boże! myślałem
sobie, dawniej z tego niepożytego przez czas drzewa budowano u nas
kościoły i dwory, a podobno dawniej jeszcze stał i zamek
modrzewiowy na Wawelu w Krakowie, a dziś drzewa tego jak na
lekarstwo...
Tak sobie myślę, a w tem ktoś mnie
po ramieniu uderzył.
— Wincenty! powiadam, a co tu
porabiacie? z kopę lat was nie widziałem! Przyjechałem właśnie
co z Łomżyńskiego odpowiedział — a żem się tu dopiero
dowiedział o wystawie, więc i zaszedłem. — Jak to z
Łomżyńskiego?—ja znowu—a więc to niedaleko od tego Felixowa,
jak miarkuję z tego oto, co tu wisi pisma.
— A jéno,—toć go znam jak zły
grosz— odpowiedział Wincenty. I czy tam dużo tych drzewek
modrzewiowych rośnie w Felixowie jak oto ten, co tu stoi przed
nami?—Będzie ich sto tysięcy, albo lepiej rzekł—ale bo to
tylko na tem koniec! Moi kochani jest-ci tam i jesionków jakie
pięćdziesiąt tysięcy, a dębczaków, świerczków, klonów,
lipek, sosien różnego gatunku bez liku, nie mówiąc już o
drzewach owocowych. —Jak to? spytałem—to sosien więcej jest
gatunków niż jeden? — Ba! a sosna wejmucka, a krymska od czego?
wszystko tam jest począwszy od hyzopu, melissy, kłokoczyny,
koraliny, aż do jodły, buku, i przeróżnych wierzbin: bo stary pan
Komissarz bardzo jest przyjacielski dla każdego, choćby i z
najniższego stanu.—No, no, moi wy kochani mówię znowu, to chyba
dużo ziemi ma ten pan Komisarz, na tyle drzewek i krzewin?—Gdzie
tam odpowiedział Wincenty— wszystkiego nie spełna włóka, i na
niej on jak dostał emeryturę z swego komissarstwa, przez lat
dziesięć pozwolono mu siać drzewa i krzewy, co ich teraz do
miljona liczyć, a samych gatunków trzysta; zresztą grunt to jest
rządowy, tylko to, co na nim urosło, to z własnej pracy jego i
dzieci i jego pieniędzy powstało. Bo trzeba wam wiedzieć, dodał,
że całą swoją pensję on przez lat dziesięć wkładał na uprawę
i pielęgnowanie drzewek i krzewin, a nasiona ich, to sprowadzał
swym kosztem z różnych stron ciągnących się aż od morza
Czarnego, Białego i Bałtyckiego, lub umyślnie odbywał za niemi
dalekie podróże; pięćdziesięcioletnia praca jego z temi
drzewkami się zrosła—to jego ulubiona dziatwa.
—Ależ to mój Wincenty, to anioł z
tego człowieka; właśnie takich daj Boże więcej na te czasy
wytępiania lasów i drzewin u nas. I ma on też co z tego?
zapytałem. — Broń Boże, on jeszcze wciąż nasiona skupuje, bo
powiada, że teraz z tego jego ogrodu dopiero płynie pożytek
moralny, a dopiero wtedy, jak nasienniki z tych drzew będą, to
będzie i pożytek pieniężny. Wielce to uczony i wielki przyjaciel
drzew i krzewów ten człowiek, a razem i przyjaciel zwierząt
użytecznych a największy przyjaciel ludzkości. On powiada, że
leśny siew, to boży siew; że boża praca tylko z Bogiem nas jedna;
że łatwiej rujnować niż budować; że książka człowiekowi nie
wystarcza, że dopiero przyroda i doświadczenie własne doskonalą
człowieka—i wiele innych mądrych rzeczy, bo zawsze rad z nim
mówię, jak się spotkam kiedy. Ale patrzcie! oto i on idzie,
pochylony, siwiutki, z tym parasolem niebieskim pod pachą, rozmawia
właśnie z jakimiś panami.
Przyjrzałem się dobrze temu
szlachetnemu starcowi, potem opuściłem wystawę, a wspomnienie o
nim pozostaje mi z tych chwil najprzyjemniejszem wrażeniem.
Antoni Łazdan.
Dziennik Warszawski 1875 nr 85
N. D. 1261. Sąd Poprawczy w
Petrokowie. Wzywa Piotra Zimnego lat 45, włościanina ze wsi
Masłowice, gminie Starzenice, powiatu Wieluńskiego, a obecnie z
pobytu niewiadomego, aby w ciągu dni 30 od daty niniejszego zapozwu
licząc, do Sądu tutejszego przybył, lub doniósł o miejscu swego
zamieszkania, a to pod skutkami prawa.
Petroków d. 11 (23) Marca 1875 r.
Dziennik Warszawski 1876 nr 32
N. D. 804. Sąd Poprawczy w Petrokowie,
wzywa Jakóba Majdziak z kolonji Masłowice, gminy Starzenice,
powiatu Wieluńskiego, gubernji Kaliskiej, a obecnie z pobytu
niewiadomego, aby w ciągu dni 30, od daty niniejszego zapozwu licząc
do Sądu tutejszego przybył lub doniósł w miejscu swego
zamieszkania dla złożenia tłomaczenia w własnej sprawie, a to pod
skutkami prawa. Petroków d. 2 (14) Lutego 1876 r.
Kurjer Warszawski 1879 nr 168
Ś. p Edward Nadelwicz Kręski, b.
sędzia pokoju powiatu wieluńskiego, właściciel dóbr Masłowice w
powiecie wieluńskim i Łask w gubernji piotrkowskiej, po długiej
chorobie, opatrzony św. Sakramentami, zszedł z tego świata w dniu
27 lipca r. b., w dobrach swych dziedzicznych Masłowice, przeżywszy
lat 73.
_________________________________________________________________________________
Kaliszanin 1885 nr. 76
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Kaliszanin 1886 nr. 7
_________________________________________________________________________________
Kurjer Warszawski 1886 nr 130
= Sklep spożywczy.
Za przykładem innych miast prowincjonalnych otwiera w Wieluniu 40-tu okolicznych obywateli sklep spożywczy i skład żelaza.
Uczestnicy współki składają jednorazowo po 100 rs., a przedstawicielami jej będą pp. Kokczyński z Wielgiego, Morzycki z Niedzieliska, Kręcki z Masłowic, Taczanowski z Gromadzic i Taczanowski z Rudy.
Sklep zaczyna funkcjonować z d. 1-ym lipca r. b.
Jeździec i Myśliwy 1894 nr 2
Dnia 27 grudnia odbyło się doroczne polowanie u p. Kazimierza Kręskiego w Masłowicach (powiat wieluński), na którem 24 myśliwych w 3 kotłach i 4 miotach w lesie zabiło 152 zające, 8 kuropatw i sowę. Najwięcej zabił p. Włodzimierz Kręski, a mianowicie 17 zajęcy.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1894 nr 17
Kronika myśliwska.
W ostatnich dniach w gubernji kaliskiej odbył się cały szereg polowań.
(…) na Kalinowie za Błaszkami 105 zajęcy, na Kobierzycku za Błaszkami 105 zajęcy, w Masłowicach w pow. wieluńskim 152 zajęcy, w Starzenicach 33 zajęcy; (...)
Na tych wszystkich polowaniach pod strzałami myśliwych padała mniejsza lub większa ilość kuropatw.
Jeździec i Myśliwy 1894 nr 24
W Masłowicach
(w pow. wieluńskim) u p. Kazimierza Kręskiego w d. 27 b. m. w 3
kotłach i 4 miotach w 19 strzelb ubito: 154 zające i 14 kuropatw.
Wskutek odwilży i zalania części lasu polowanie było bardzo
utrudnione, zwłaszcza dla naganki, która grzęzła formalnie w
błocie.
Jeździec i Myśliwy 1895 nr 2
Kronika myśliwska.
W Masłowicach
u p. Kazimierza Kręskiego (w pow. wieluńskim) w d. 27 grudnia z. r.
odbyło się polowanie, na którem 19 myśliwych w 3 kotłach i 4
miotach w lesie ubiło 154 zające i 11 kuropatw. Królem polowania
był dnia tego p. Feliks Radoński.
Gazeta Kaliska 1895 nr. 2
Dnia 27 tegoż miesiąca odbyło się polowanie w Masłowicach u
p. Kazimierza Kręskiego, gdzie 19 myśliwych w 3 kotłach i 4 namiotach w lesie zabiło 154 zające i 14
kuropatw. Królem był p. Feliks Radoński.
Kurjer Warszawski ( z
dodatkiem porannym) 1895 nr 3
Kronika myśliwska.
D. 27 -go grudnia na
polowaniu w Masłowicach, w pow. wieluńskim, u p. Kazimierza
Kręskiego, w 19 strzelb w 3 kotłach i 4 miotach w lesie, ubito 154
zające i 14 kuropatw.
Królem łowów był p.
Feliks Radoński.
Jeździec i Myśliwy 1895 nr 24
W Masłowicach, w pow. wieluńskim, u p. Kazimierza Kręskiego, w d. 28
b. m. 13 myśliwych ubiło: 97 zajęcy, 3 kuropatwy i 1 sowę.
Zorza 1895 nr 28
Z listów do Zorzy.
Zpod Wielunia w gub. kaliskiej.
Przedewszystkiem spieszę z wiadomością
z naszego zakątka dla nas pszczelarzy bardzo pocieszającą: w
stronach tutejszych coraz bardziej wzrasta zamiłowanie do
pszczelnictwa i gruntuje się wiara w korzyści z pracy przy tych
owadach. W okolicy naszej powstaje z pomysłu i wykonania wielce
rzutnego i przedsiębiorczego obywatela tutejszego, pana
Kokczyńskiego z Wielgiego, pierwsza na wielką skalę o charakterze
przedsiębiorstwa pasieka 300-rojowa, rozdzielona, naturalnie, na
parę miejscowości, a mianowicie w Kielgierze, Czernicach i
Konopnicy. P. K., lubo z całem oddaniem zajmuje się swem dość
obszernem gospodarstwem, prowadzi od lat kilku kilkudziesięcio-rojowe
pasieki.
Na podstawie praktyki przyszedł on do
przekonania, że pszczelnictwo, na większą skalę prowadzone, może
dać poważny dochód, rozwinął też p. K. swą pracę w tym
kierunku na dość obszerne przedsiębiorstwo i sprowadził do pomocy
pszczelarza z Muzeum pszczelniczego w Warszawie. Wobec dzisiejszych
trudnych warunków bytu wykazanie i rozszerzenie nowych dróg zarobku
stanowi wielką zasługę. Pszczelnictwo nie jest, wprawdzie, u nas
nowem zajęciem, ale nie rozwija się ono dlatego, że mało mamy
pszczelarzy prawdziwych, fachowo uzdolnionych, oraz, że mamy mało
wiary w korzyść z pszczelnictwa, które też po większej części
dla rozrywki i dodatkowo tylko się prowadzi. Pszczelnictwo i
ogrodnictwo tak się zgadzają i łączą, że kiedy się myśli o
pasiece, mimowoli i ogród się przypomina. Otóż kiedy pomyślę o
powstającej u nas pasiece, zaraz przychodzi mi na myśl pragnienie
jakby to pożytecznie było dla naszej okolicy, gdyby tu rozwinął
swą działalność jaki ogrodnik prawdziwie, gruntownie obeznany ze
swym fachem, dostarczający okolicy Wielunia kwiatów na sprzedaż,
drzewek ze szkółki, dobrze kiełkujących nasion, objeżdżający w
czasie ważniejszych czynności okoliczne ogrody. Wzmiankę o
warzywach umyślnie pomijam, bo tutejsi ogrodnicy tak zwani
„pietruszczarze”, żydzi osiedleni z Rosji i dwory okoliczne
obficie ich dostarczają. Myślę, że rozwinięcie u nas
ogrodniczego i kwiatowego przedsiębiorstwa byłoby korzystnem, bo
brak ogrodników fachowo uzdolnionych odczuwa się na targach
wieluńskich. O ile mamy nadmiar warzywniczych produktów, łatwych
do wyhodowania, o tyle produkta, wymagające znajomości rzeczy, jak;
bardzo wczesne nowalje, doborowe kwiaty, umiejętnie wyhodowane
drzewka, stanowią przedmiot handlu z odległemi miejscami: nowalje
naprz. sprowadzają do nas z Warszawy, drzewka z Częstochowy od p.
Zawady, a nasiona z zagranicy.
Na zakończenie mojego listu podaję
wiadomość, która głębokim żalem wstrząsnęła naszą okolicę,
a mianowicie o śmierci jednej z obywatelek tutejszych, śp. Jadwigi
Łubieńskiej*. Wprawdzie, strata jednostek przynosi szczerbę tylko
w kole znajomych jej ludzi; ale też każdy z nas jest pożytecznym
ogółowi o ile w obrębie zakreślonego sobie życia sumiennie
obowiązki swe spełnia. Ś. p. Jadwiga miała jedną cechę swego
charakteru, która w ludzkiej opinji stawiała ją wyżej nad
właściwe każdemu człowiekowi słabostki i ułomności. Miała ona
przymiot w kobiecie najcenniejszy, którego wartość tylko
nieszczęśliwi i cierpiący ocenić mogą, bo miała serce kochające
całą siłą wszystkich włościan swej okolicy. Wbrew przysłowiu
„syty głodnemu nie wierzy” pani ta, bogata i piękna, szczęśliwa
i kochana, której życie słało najrozkoszniejsze swe dary, za
najmilszą rozrywkę poczytywała sobie gawędzić z włościanami,
wypytywać o ich powodzenie, o ich troski i bóle.
Dziewczętom, wychodzącym zamąż
ułatwiała nowe życie przez udzielanie obfitych zapomóg, chorych
pielęgnowała i leczyła, ratowała i pocieszała przygnębionych i
nędzarzy. To też choć pogrzeb jej wypadł w porze licznych robót
na wsi, za karetami i powozami toczyły się włościańskie
furmanki, za nimi gromady pieszych, a na końcu ci, co najbardziej
pokrzywdzeni zostali przez jej stratę: garstka nieszczęśliwych
sierot małych, niedołężnych żebraków i kalek. Łzy szczere i
gorące nad świeżą jej mogiłą najchlubniej uczciły pamięć o
niej i wspomnienie.
Z. Szymanowska.
*Urodzona dnia 10 XI 1854 - Masłowice,
pow. wieluński
zmarła dnia 12 VII 1895 - Starzenice
, wiek: 40 lat. (źródło: http://www.sejm-wielki.pl/b/16.78.302)
Gazeta Kaliska 1895 nr. 66
W Masłowicach poczta Wieluń, są do sprzedania 3 ogiery
reproduktory:
1) Hornist karo-gniady Hanowerski po Kontucky od Hammonia
wzrostu 173centm.
2) Fanfaron kary Anglo-Traken ze stada Gradic po Principal
od Falkonara wzrostu 164 centm.
3) Reisch złoty kasztan follblut ze stada Waldankadel po
Rufus od Ehrenman-St. wzrostu 173 centm.
Dnia 28 z. m. było także małe polowanie w
Masłowicach u p. Kręskiego, 13 myśliwych ubiło 97 zajęcy, 3 kuropatwy i 1 sowę.
Gazeta Kaliska 1896 nr. 3
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1896 nr 11
Kronika myśliwska.
W Masłowicach;
w pow. wieluńskim, u p. Kręckiego w 13 strzelb ubito 97 zajęcy, 3
kuropatwy i sowę.
W pow. wieluńskim
zauważono, że w r. b. jest tam znacznie mniej zajęcy, niż w r. z
.
Gazeta Kaliska 1897 nr. 2
Dnia 28 z. m. odbyło się polowanie w majątku Masłowice, w tymże powiecie,
wł. p. Kazimierza Kręskiego, na którem 22 myśliwych zabiło 1 rogacza, 104
zające i 4 kuropatwy. Królem polowania był p. Roman Taczanowski.
Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1897 nr 99
Jarmark na konie.
Kalisz d. 6-go kwietnia,
Tegoroczny jarmark wiosenny na konie stanowczo potwierdził mniemanie, że myśl prezydenta Grąbczewskiego co do urządzenia w Kaliszu wielkich jarmarków na konie znalazła tu grunt nader podatny. Kupcy przybyli przeważnie zagraniczni, jak: Hausner i Heiman z Writz, Cadig, Maj, Landau z Wrocławia, Pick z Liszna, Johannistal z Berlina, Banasch z Kempna, Działoszyński z Katowitz i w. in. Zauważyliśmy również wielu właścicieli posiadłości pomniejszych ze Szlązka, przybyłych na jarmark po konie. Oprócz tego przyjechał na jarmark pułkownik książę Gagarin z Wilna, by nabyć konie remontowe dla pułków; z Warszawy przybyli pp. Charłupski i Konopnicki.
Koni, jak już telegrafowaliśmy, przyprowadzono na jarmark przeszło tysiąc, z nich około 500 przypada na konie doborowe, pomieszczone przeważnie w stajniach na placu jarmarcznym, resztę zaś stanowią konie robocze, porozstawiane wzdłuż drogi, wiodącej na „łęg Majkowski”.
Między innemi przyprowadzili konie na sprzedaż pp.: Wyganowski z Pietrzykowa 10 koni, Tymowski z Ustkowa 2, Kuczborski ze Smardzewa 4, Radoński z Kobierzycka 2, Dzierżawski z Wietkinina 2, Kozłowski z Kielc 3, Kręski z Masłowic 4, Ciesielski z Swędziejewic 3, Kurnatowski z Brudzewa 8, Maring 5, Wejgt z Morawina 4, Linke z Korytkowa 2, Schner z Słodkowa 5, Zyls z Miłaczewa 3, Rephan z Dembego 5, Świniarski z Pstrokon 6, Rephan ze Zbierska 13, hr. Toll z Uniejowa 9, Sobczyński z Orzeszkowa 5, Krzymuski ze Świnic 7, Dzierzbicki z Biernacic 6, Poliński z Kalisza 12, Trepka z Długiej Wsi 12, Bronikowski z Chotowa 6, Morawski z Zagorzyna 14, Kisielnicki z Radliczyc 3, Doruchowski ze Złotnik 5, Szczepkowski z Śmiełowa 5, Łuszczewski z Osieka 4, Pieczyński z Czepowa 5, Łaszczyński z Pędoszyna 2, Czarnecki z Przesinowic 2, Czarnowski z Wały 9, Milewski z Rozmatowa 4, Mierzyński z Wąsosz 6, Mikorski ze Stobna 4, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Chrzanowski z Micesownicy 4, Klukas z Częstochowy 3, Cybulski z Czyżewa 3, Frejdeles z Warszawy 28 koni rosyjskich (kłusaków), Hantower z Warszawy 12 koni i wielu innych. Tranzakcje, aczkolwiek już rozpoczęte, jutro dopiero rozwiną się. Tymczasem zaznaczamy, że jarmarkowi sprzyja piękna pogoda, że punktualnie o godz. 9 ej zrana jarmark otworzył p. gubernator w obecności prezydenta i komitetu jarmarcznego, że ruch w hotelach jest wielki, i że jarmarkowicze chętnie odwiedzają miejscowy teatr, który pod dyrekcją p. Majdrowicza robi dobre interesa.
W drugim dniu jarmarku tranzankcyj dokonano dużo: kupiec Johannistag nabył dotychczas 20 koni, Hausner 15, Pick 24, Działoszyński 16 koni. Za parę ogierów Johanistag zapłacił 1,600 rs., za parę rosyjskich koni 1,500 marek, Burzysko z Galiszewa sprzedał ogiera gniadego za 400 rs., Konopnicki kupił od Celińskiego 4 srokate konie za 600 rs., ks. Gagarin kupił 6 remontowych koni, p. Maring z kolskiego sprzedał 4 konie za 800 rs., p. Kurnatowski z Brudzewa 2 konie sprzedał za 650 rs. (do Warszawy).
Jedne z najpiękniejszych koni, parę rosłych gniadoszów 4-letnich własnego chowu ze stajni p. Dzierzbickiego z Biernacic nabył p. Szloser z Ozorkowa za 1,800 rs., p. Zaborowski z Korzenicy sprzedał hr. Kwileckiemu ładną klacz za 800 rs., p. Kręski z Masłowic sprzedał p. Romockiemu ogiera za 450 rs. Jarmark się udał.
Nadmienić winniśmy, iż komitet stara się, by na r. p. podczas wiosennego jarmarku przyszła do skutku projektowana wystawa koni włościańskich i aby jeszcze w r. b. doprowadzono do skutku projekt założenia w gub. kaliskiej kilku stacyj ogierów ze stada Janowskiego.
Kurjer Warszawski ( z
dodatkiem porannym) 1898 nr 40
Kronika myśliwska.
Dnia 8-go t. m. w
Masłowicach p. Kazimierza Kręskiego,
12-tu myśliwych, pomimo deszczu i wichury, upolowało 63 zające i 2
kuropatwy. Królem łowów był Karol hr. Skarbek. Strzałowego
zebrano 5 rs.
(…) Dochód ze
strzałowego ze wszystkich wymienionych polowań przeznaczono na
wpisy dla niezamożnych uczniów gimnazjum i szkoły realnej w
Kaliszu.
Kurjer Warszawski 1898 nr 94
Jarmark w Kaliszu.
(Korespondencja własna Kurjera Warsz.)
Kalisz 30-go marca 1898 r.
Dzisiaj zakończył się doroczny jarmark trzydniowy, a zakończył się dobrze, gdyż miał powodzenie niegorsze aniżeli lat zeszłych. Komitet jarmarcku, złożony z pp.: Bolesława Morawskiego, Juljana Biernackiego, Kazimierza Scholtza i Wincentego Pawłowskiego, pod przewodnictwem P. Opielińskiego, zastępującego dotychczas chorego prezydenta Grąbczewskiego, pracował usilnie, by jarmark wiosenny utrzymał zyskaną poprzednio dobrą opinję.
Do wielu inowacji komitet wprowadził obecnie dozór weterynaryjny w myśl istniejących okólników i przepisów policji weterynaryjnej. Każdy więc koń, przyprowadzony na jarmark, rewidowany bywa przez lekarza powiatowego weterynarji p. Jana Fedeckiego. Na każdego takiego konia wydaje się odpowiedni bezpłatny kwit od kontrolującego lekarza weterynarji, aby zaś za granice nie dostały się konie chore, kupcy zagraniczni otrzymują świadectwa weterynaryjne o stanie nabytego konia.
Jarmark o godz. 9 -ej otworzył r. t. Daragan w otoczeniu wicegubernatora Stremouchowa, prezydenta Grąbczewskiego i komitetu.
Zjazd kupców liczny, przybyło ich z różnych stron za granicy przeszło 50. Koni, przeważnie zbytkownych dostarczyła gubernja kaliska i handlarze końscy. Włościanie dostarczyli 140 koni. Przyprowadzono koni zbytkownych 550.
P. Kręski r. Masłowic przyprowadził parę karych ogierów w cenie 1.200 rs., Kon. Jerzmanowski z Niwki 5 k.. Walewski i Dzierzbic 2 klacze, Morzycka z Bzówka skarogniadego ogiera (600 rs.), Charłupski 8 k., Hantower 22 konie rosyjskie z gub. symbirskiej, Freideles 27 koni (rosyjskich), Putjatycki 6 k., Hentzel z Łodzi 4 k., Kujawski z Błaszek 9 k., Nasiorowski z Witoszewic 2 k. Gołcz z Ptaszewic dwa gniade ogiery, Radoński z Kobierzyska ogiera i 2 klacze, Radoszewski z Kępy 4 k.. Błędowski z Pomarzan 6 k., Łaszczyński z Pendoszyna 9 k. (ładny ogier) Pawłowski z Mniszek 4, Dąbrowski z Bronówka 3, Radoszewski z Neru 2 klacze, Siemiątkowski z Męckiej Woli 3, Urbanowski z Kaszyna 3, Szamowski z Mehówka 2, Kornatowski z Brudzewa 2 ogiery, Krzymuski z Wierzbic (pow. włocławski) 3 k., Nieniewski z Sędzic 2, Maninge z Brudzynia 4 i ze Smoliny 7 k., Łaszczyński z Chylina 1, Preczyńśki z Czepowa 5 k., hr. Thell z Uniejowa 6 wałachów i ogiera, Rogowski z Dąbrowy rasieckiej 5 k., Zieleniewski ze Smolic 4 k., Topiński z Poradzewa 3 k.. Węgierska z Błonczyna 10 k., Kurnatowski z Kolnicy 9 k., Kurnatowski z Zakrzewa 3 k.. Orzechowski z Kaszewa 2 k., Milewski z Rożaratowa 9 k., Łączyński ze Złotnik 2 k., Goliński z Kalisza 12 k., Chrzanowski z Jastrzębnik 2 k., Pruszkowski z Czarnożył ogiera i klacz, Kisielnicki z Radliczyc 5 k., Gliński z Boniewa (gub. warszawska) 8 k., Mrowiński z Góry Bełdzichowskiej 4 k., Rudnicki z Golkowa klacz, Skurzewski z Szadka 2 k., Kohn z Błaszek 10 k., Mikorski ze Stobna 4 k., Tymowski z Ustkowa ogiera, Rogalski z Zopolic (gub. piotrkowska) 5 k., Zieliński z Kołomyi (gub. warszawska) 3 k., Słubicki z Lubstawa 5 k., Romocki z Kamienia 2 k., Wejgt z Noskowa 2 k., Wejgt z Morawina 7.k., Szner ze Słodkowa 1, Kosman z Charłupi 8 k., Górecki z Żelazkowa 1, Tarnowski z Kliczkowa 3 k., Tarnowski z Unikowa 3 k., Tarnowski ze Świątkowic 3 k., Śniechowski z Zadowic 3 k., Walewski z Tkaczewa 2 k., z dominjum Rożdżały 12 dobrych koni roboczych, Beatus z Barczewa 4 k., Magnuski z Parcic 5 k., hr. Kiwilecki z Grodźca 2 k., Tyc z Lipego 4 k. i Prądzyński z Kościelina 3 k.
Cały punkt kulminacyjny tranzakcji i ruchu jarmarcznego odbywa się zazwyczaj we wtorek.
W ten też dzień okólnik przepełniony był jarmarkowiczami. Tranzakcje jednak szły opornie. Sprzedał jednak p. Magnuski z Naramnic cztery śliczne i ładnie dobrane konie za 1200 rs., oficer Ekimew sprzedał wice-gubernatorowi, p. Stremouchowowi cztery również dobrze dobrane kuce za 450 rs. wraz z uprzężą i pojazdem, p. Radoński sprzedał ładnego ogiera za 600 rs., p. Rogowski sprzedał do Poznania parę wałachów za 550 rs. Włościańskich koni w drugim dniu jarmarku dostarczono około 300, tak, iż wszystkich koni znajdowało się z górą 900. Przez pierwsze dwa dni przez komorę Szczypiorno przeprowadzono koni 220. Handlujący końmi robili niezłe interesy: Hantower sprzedał sześć koni w cenie 300—400 rs., Freideles sprzedał 8 koni w cenie 200—400 rs., Putyjatycki sprzedał 3 konie, Goliński sprzedał p. Magnuskiemu klacz za 550 rs., Johanisthal z Berlina kupił 20 koni, Hauschner z Würzen 26 koni, wszystkie zbytkowe. Kupcy zagraniczni przeważnie przeważnie, o ile przekonaliśmy się, uwzględniają konie robocze, dobrze utrzymane w cenie 300—400 marek; takie konie cieszą się wielkim popytem, ziemianie jednak twierdzą (i nie bez słuszności), że hodowla takich koni im się nie opłaca i dlatego na jarmark kaliski przyprowadzają przeważnie konie zbytkowe, które nie zawsze znajdują nabywców.
Jarmarkowi sprzyjała najpiękniejsza, ciepła pogoda. Orkiestra godzinami przygrywała w okólniku.
Wszystkie hotele pomieścić nie mogły gości więc nawet prywatne domy ustępowały pokoje. Żaden teatr nie zjechał na czas jarmarku, a szkoda, gdyż zeszłego roku trupa p. Majdrowicza robiła dobry interes w czasie jarmarku. Nędzny cyrk, przybyły tutaj z Prus, nie cieszył się zbytniem powodzeniem.
Komitet jarmarczny występuje z podaniem do władzy, prosząc, by przy wiosennych jarmarkach zaprowadzić wystawę inwentarza i koni. Ma to nastąpić już w przyszłym roku.
Gazeta
Kaliska 1899 nr. 2
Dnia
27 grudnia r. z. na polowaniu w Masłowicach pow. wieluńskiego u p.
Kazimierza Kręskiego 24 myśliwych w 3 kotłach i 3 pędzeniach w
lesie upolowało 2 rogaczy, 101 zajęcy i 9 kuropatw. Królem
polowania był p. Ignacy Bąkowski, mając na rozkładzie 15 zajęcy
i 1 kuropatwę. Strzałowego zebrano w dniu tym 15 rb. 50 kop.
Sport 1900 nr 14
Jarmark i wystawa koni w
Kaliszu.
Po nader uciążliwej
podróży karetką pocztową z Kutna, i opóźnieniu się skutkiem
złej bardzo drogi aż o siedem godzin, stanęłem nareszcie w
Kaliszu, i tu, pomimo wcześniejszego zamówienia, nie znalazłem
numeru w hotelach, z powodu niezwykle licznego zjazdu ziemian,oraz
chętnych do kupna koni. Nareszcie, dzięki interwencji kolegi z
„Gazety Kaliskiej", zostałem przyjęty na sublokatora u
jednego z nieznajomych mi dotąd ziemian. Dzięki i zato, groził mi
bowiem albo nocleg we wspaniałym parku miejskim, gdzie dotąd,
niestety, słowiki milczą jeszcze, albo też podróż natychmiastowa
z powrotem do Warszawy, i spędzenie drugiej z rzędu nocy w arcy
niewygodnej karetce. Trzeba było przecierpieć wiele, zwalczywszy
niespodziewane przeszkody, stanąć na placu wystawowym i zarazem
jarmarcznym, aby zdać sumienne sprawozdanie łaskawym czytelnikom
„Sportu". Plac kaliski bardzo ładny, stajnie naokoło
obszerne i ciepłe dosyć, ale utrzymanie tego placu zupełnie
zaniedbane, a opłata za stajnę od konia wyciągnięta do maksimum.
Że zaś na placu jaki taki porządek dało się utrzymać, jest to
bez zaprzeczenia zasługą szanownego radcy p. Wojciecha
Wyganowskiego, członka komitetu wystawowego, który sam za
wszystkich pracował uciążliwie i dokonał ciężkiego zadania,
jakie czekało go na placu jarmarcznym. Przegląd koni zebranych dał
dość dodatni rezultat, bo widzieć można było okazy bardzo
piękne, chlubnie świadczące o staraniach i znajomości rzeczy
niektórych hodowców. Ogółem koni w obrębie placu zgromadzono
przeszło 700, do konkursu zaś na wystawie zapisano koni
ziemiańskich 100 i włościańskich 150. Jak wszędzie tak i tutaj
przeważał typ pół krwi angielskiej, czy to u zaprzęgowych, czy
też u wierzchowych koni, nie wszędzie jednak typ ten odznaczał się
jednolitością, a przedewszystkiem czystością spodów. Nieraz z
przykrością patrzyło się na wspaniały kloc konia, ulokowany na
słabym i wadliwym spodzie; dodaję jednak, że nie wszystkie konie
nosiły ujemne te cechy, były bardzo piękne i normalanie zbudowane,
pozbawione tych wielu niepotrzebnych dodatków na nogach,
obniżających naturalnie cenę i wartość konia. Oprócz pół
krwi, znajdowały się anglo-araby, ardeny pół perszerony,
pół-rysaki, węgierskie i pół suffolki. Wobec wystawy i nagród
rozdanych, wszelka z naszej strony krytyka ustać musi, dodać jednak
muszę, że nagrody rozdane zostały najzupełniej sprawiedliwie,
dowodząc tem, że grono sędziów składało się z prawdziwych
znawców, szkoda tylko, że skromne fundusze, przeznaczone na
nagrody, nie pozwoliły odpowiednio wynagrodzić niektórych hodowców
za ich starania i pracę. Kupców przybyło dość na plac
jarmarczny, a z zagranicznych kręcili się: bracia Kazimierscy z
Krotoszyna, Friedman z Poznania, Banasz z Kempna, Landau z Wrocławia,
Kranz z Krakowa, i Szpagat z Berlina. W stajniach jarmarcznych
pomieścili konie hodowcy: pp. Maringe ze Smoliny 4 konie,
Krzeczunowicz z Cielc 4, Weigt z Noskowa 4, Bronikowski ze
Szczypiosnej 4, Jarociński z Kamionacza 8, Garczyński ze Zborowa 5,
Krzymuski z Wierzbia 7, hr. Toll z Uniejowa 8, Pawłowski z Mniszek
4, Skórzewski z Dobry 5, Sokolnicki z Janiszewa 5, Niemojowski z
Marchwacza 4, Rogawski z Zapolic 6, Ramser z Potworowa 10, Weigt z
Morawina 5, Kisielnicki z Radliczyc 2, Łączyński ze Złotnik 5,
dr. Rüdiger z Gór 2, Kurcewski z Zakrzewa 3, Modelski z Rajska 2,
Chełkowski z Borkowa 4, Pstrokoński z Markowa 3, Kuczbowski ze
Smardzewa 4, hr. Kwilecki z Grodżca 5, Kowalski z Koła 1,
Murzynowski z Kalinowy 4, Goliński z Kalisza 16, Putjatycki z
Częstochowy 9, Romocki z Kamienia 8, hr. Załuski z Czarnożył 1,
Ciesielski z Dąbroszyna 12, Kochanowski z Miłonic 7, Chrząszczewski
z Ziemięcina 7, Walewski z Rzegocina 2, Milkę z Chojnego 4;
Leśniewski z Wilanowa 8, Kozanecki z Zimotek 2, Ratt z Olszówki 6,
Kośmiński z Miszowic 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli 4, Weil ze
Skęczniewa 3, Kręski z Masłowic 4, Kołodziejski z Krąkowa 3,
Miech ze Skibic 9, Magnuski z Naramnic 5, Kornikowski z Mogłożewa
7, porucznik Clondin z Konina 6, Szamowski z Mchówka 6, Moraczewski
z Osin 6, Orzechowski z Karszewa 3, Heb z Browna 6, Strzeszewski z
Pstrokonia 4, Kreczunowicza z Zawad 5, Nikand Trepka z Poprężnik 2,
Tarnowski z Kluczkowa 4, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Szumski z
Rusowa 1, Jedwab z Błaszek 10, Mielęcki z Koźminka 5, Nieniewski z
Sędzic 2, Kadłubski z Bylic i Mikorski ze Stobna 6, Prądzyński z
Kościeszyna 4, Grewe z Biskupic 2, Dutkowski z Kask 3, Jezierski z
Przystani 2, Kurnatowski z Poklękowa 1, Bule z Łodzi 2, Waliszewski
z Brzeźna 2, Zaborowskiego z Kożenicy 2 i Grodzicki z Równej 1.
Oprócz wyżej
wymienionych, wprowadzono do okólnika 150 koni włościańskich i
innych drobnych właścicieli. Tranzakcji zawarto na pokaźną sumę
około 40,000 rbl., mianowicie: p. Młodecki z Gozdowa nabył od p.
Zaborowskiego klacz anglo-arabską za 220 rb., Szpagat z Berlina
kupił 15 koni w cenie od 180 do 250 rbl., Kranz z Krakowa kupił 9
koni w cenie od 150 do 200 rbl., p. Juljan Milkę z Chojnego sprzedał
p. Olszyńskiemu wałacha za 150 rbl., p. Ramzer z Potworowa sprzedał
parę klaczy za 350 rbl., oraz wałacha za 150 rbl., p. Kurcewski z
Zakrzewa sprzedał wałacha za 400 rbl., p. Konopnicki z Warszawy
zakupił powozowych i karecianych koni 16, z których niektóre
bardzo ładne i wartościowe, a płacił za konia od 200 do 550
rubli, p. Rattel z Olszówki sprzedał trzy konie w cenie od 250 do
3oo rubli, p. Wojciech Wyganowski sprzedał p. Putjatyckiemu parę
koni za 500 rbl., p. Alfred Hantke z Rakowa kupił od p.
Putjatyckiego parę wałachów gniadych za 300 rbl., p. Henryk
Łączyński sprzedał p. Konopnickiemu parę kasztanowatych
powozowych koni za 450 rbl., ogiera trakena za 500 rbl. i klacz
dwuletnią za 250 rbl., pan Niemojowski sprzedał parę wałachów
gniadych trakeńskich za 1,050 rbl., dr. Rüdiger sprzedał ogiera za
475 rbl., p. Tupiński kupił od p. Krzymuskiego klacz karą Martę
3/4 krwi angielskiej po Monopolu i Warszawiance 5-letnią bardzo
ładną za 570 rbl., p. Rattel sprzedał siwe węgierskie wałachy za
350 rbl., parę dobrych wałachów za 500 rbl. od p. Szamowskiego
nabył pełnomocnik p. Rodokanakiego z Kuźnicy Grabowskiej oraz
ogiera stadnego za 450 rbl., p. Sokolnicki z Janiszewa sprzedał dwa
wałachy zaprzęgowe za 600 rbl., p. Krzymuski z Wierzbia wałacha
pół krwi za rub. 300. p. Weigt z Morawina wałacha za 250 rbl., p.
Tarnowski z Kluczkowa ogiera za 300 rbl., p. Stanisław Suchorski z
Chwalenic wałacha do Prus za 300 marek p. Unrug z Sulmowa wałacha
za 250 rbl. i Kochanowski z Miłonic 3 wałachy za 900 rbl.
Oprócz tych tranzakcji
dopełniono inne po za obrębem kontroli komitetę jarmarcznego. We
wtorek zaraz po południu komitet wystawy, pod przewodnictwem p.
Adama Michalskiego, jako przedstawiciela głównego zarządu stad
państwowych, a także Towarzystwa wyścigów konnych w Królestwie
Polskiem, w towarzystwie członków komitetu pp. Wojciecha
Wyganowskiego, Stefana Bronikowskiego, Kazimierze hr. Kwileckiego,
Zygmunta Chełmskiego, pułk. Langego, prezydenta miasta Kalisza,
Opielińskiego i weterynarza gubernjalnego p. Krajewskiego, w
obecności pana wicegubernatora kaliskiego r. st. Stremouchowa,
przystąpili do rozdania nagród, następującym hodowcom-ziemianom:
Medale Srebrne: pp.
Leśniewski z Wilamowa za klacz pół krwi angielskiej „Kasztelankę",
p. Bolesław Magnuski z Parcic za klacz pół-krwi Kokietkę, p.
Nepomucen Chełkowski z Borkowa za ogiera gniadego angielskiego i p.
Stefan Bronikowski za klacz karą pół krwi.
Medale bromowe: pp.
Antoni Chrząszczewski z Ziemięcina za klacz Kujawiankę, Wacław
Szanowski z Mchówka za klacz pół-krwi „Iskę", Karol Weigt
z Murawina za klacz gniadą pół krwi, i hr. Kazimierz Kwiluk z
Gredżca za klacz karę Małkę pół krwi.
Listy pochwalne: pp.
Stanisław Prądzyński z Kaścierzyna za klacz pół krwi Eunice,
Jan Krzymuski z Wierzbia za kl. karą pół-krwi Martę, Witold
Szanowski za ogiera pół-krwi Van-Dyka, Józef Leopold z Rzepiszewa
za ogiera kaszt., Wincenty Jarociński z Kamionacza za kl. kaszt,
pół-krwi Skikę, hr. Kwilecki za kl. pół-krwi Lalkę, ksiądz
Paweł Patocki z Opatówka za klacz poprawną Łysę, Bronisław
Pawłowski z Mniszek za ogiera bardzo ładnego pół krwi Mazura, Jan
Tarnowski z Tyńca za ogiera kasztanowatego. Ponieważ oprócz tych
nagród Towarzystwo Wyścigów Konnych w Królestwie Polskiem,
przeznaczyło pieniężne nagrody, które przyznano naztępującym
hodowcom: pp. Wincentemu Jarocińskiemu, za klacze stadne,
rzeczywiście bez zarzutu, złoto kasztanowate bardzo dobrze złożone,
pół-krwi i za jednolity typ wysoce uszlachetnionych koni
wierzchowych rubli 100, Bolesławowi Magnuskiemu, za parę
doskonałych klaczy pół krwi doskolane przytem zebranych rubli 100,
Leśniewskiemu dodatkowo rbl. 60, Antoniemu Chrząsuwskiemu dodatkowo
rbl. 50, Wacławowi Szamowskiemu dodatkowo rubli 50 za klacz Iskrę i
rbl. 50 za klacz Skaczkę, Karolowi Weigt z Morawina dodatkowo rbl.
50: z funduszów, włościanom rozdano za konie ich własnego chowu,
rzeczywiście wyróżniające się, przeważnie po ogierach półkrwi
angielskiej, następujące nagrody.
Za ogiery
roczne:Warzyńcowi Gregorkowi rbl. 20, Józefowi Benckiemu rbl. 20,
Walentemu Szumińskiemu rbl. 15, Antoniemu Frankiewiczowi rubli 10.
Za klacze roczne;
Marcinowi Kuczy rbl. 40, Ludwikowi Wyprzyckiemu rbl. 30, Pawłowi
Lisowi rbl. 25, Józefowi Kurkowi rbl. 15, Franciszkowi Kranczykowi
rbl. 15, Stanisławi Brodowskiemu rbl. 10.
Za klacze od 3 do 5 lat.
Andrzejowi Góreckiemu 22 rbl., Janowi Witerakowi 20 rbl., Janowi
Kolanskiemu 22 rbl., Józefowi Kilberowi 15 rbl. Pawłowi Lisowi 15
rbl., Tomaszowi Bakowi 14 rbl. Wojciechowski Moszczyńskiemu 10 rbl.,
Pawłowi Danikowskiemu 10 rbl., Pawłowi Mani 8 rbl. Józefowi
Koniecznemu 8 rbl., Józefofi Wdowczykowi 8 rbl. Adamowi Kałuży 8
rbl. Andrzejowi Gołce 7 rbl., Piotrowi Tomczykowi 7 rbl., Marcinowi
Kliberowi 6 rbl., Michałowi Olekowi 5 rbl. Franciszkowi Bemkiemu 5
rbl. Mikołajowi Miołkowi 5 rbl. i Stanisławowi Janiakowi 5 rbl.
Za ogiery starsze:
Walentemu Mazurkowi 18
rbl. i Franciszkowi Ugornemu 12 rbl.
Odnośnie do koni
ziemiańskich, jarmark i wystawa w Kaliszu zniewalają do
zaznaczenia, że kaliscy hodowcy nieżałują starań i pracy w tym
kierunku i tu rzeczywiście widzieć można o wiele więcej pięknych
i normalnych typów, aniżeli gdzieindziej; że próby nieraz wypadną
niezbyt udatnie, niezawsze można winić hodowcę, ale w każdym
razie oddać potrzeba sprawiedliwe uznanie dobrym chęciom, i
uciążliwej, bądź co bądź, pracy. Stan. Kom.
Gazeta Kaliska 1900 nr. 93
Stadnina p. K. Kręskiego z Masłowic, która od wielu lat
cieszy się zasłużoną opinią wśród hodowców, została w przeszłym roku uznaną
przez główny zarząd stadnin państwowych za zarodową, t. j. nie podlegającą
rekrutacji wojskowej. W tym roku p. Kręski sprowadził kilka matek ze stadnin
rządowych dla podniesienia i uszlachetnienia swojej stadniny. W żadnym jeszcze
roku wychodźtwo z pow. wieluńskiego nie doszło do takich rozmiarów, jak w
bieżącym. W dodatku ajencje pośredniczące w dostarczaniu robotnika z Galicji,
nakładają coraz wyższy haracz na naszych ziemian. To też słusznie na prawo i na
lewo słychać utyskiwania na ciężkie czasy.
Z. Z.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1900 nr 97
Jarmark i wystawa w Kaliszu.
(Korespondencja własna Kurjera warszawskiego.)
II.
Kalisz, 4-go kwietnia.
Tegoroczny komitet jarmarczny stanowią pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski; z urzędu zaś zasiadają: pułkownik Lange, urzędnik do szczególnych poleceń przy gubernatorze, prezydent m. m. Kalisza, p. Opieliński, i weterynarz gubernjalny, p. Krajewski. Do składu komisji wystawowej, przysądzającej nagrody za okazy, przedstawione do premjowania, należą: jako przewodniczący p. Adam Michalski, skarbnik warszawskiego Towarzystwa wyścigów konnych, a urzędowy delegat zarządu stadnin państwowych na gub. kaliską i piotrkowską, pułkownik Lange jako przedstawiciel władzy gubernatorskiej, prezydent miasta p. Opieliński, oraz pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski i lekarz weterynarji p. Krajewski, czyli że skład komitetu jarmarcznego i wystawowego jest ten sam z małą różnicą.
Następujący hodowcy i ziemianie zadeklarowali okazy do premjowania, która to czynność poprzedza tranzakcje jarmarczne, oczywiście bowiem okazy wyróżnione inaczej są cenione, i przed premjowaniem nikt traktować nie będzie o sprzedaż. Pan Jarociński z Kamionacza dał trzy klacze trakeńskie, parę kasztanowatych trzyletnich, gniadą czteroletnią i takiegoż ogiera, p. Chełkowski z Borkowa ogiera rasy holsztyńskiej, Pawłowski z Mniszek 4-letniego ogiera anglo-arabskiego, Weicht z Noskowa dwie klacze trakeńskie trzy- i czteroletnie, Mikorski ze Stobna klacz hanowerską, klacz trakeńską i dwa źrebaki trakeńskie, Szumski z Rusowa ogiera trakeńskiego, Leśniewski z Wilamowa klacz półkrwi, Chrząszczewski z Ziemięcina klacz półkrwi hanowerskiej, Bronikowski ze Szczypiorna klacz czteroletnią trakeńską, Kowalski z Kola klacz anglo-arabską, takąż klacz dał p. Tarnowski z Kluczkowa, a p. Krzymuski z Wierzbia przyprowadził pięcioletnią klacz półkrwi angielskiej.
Jak widzimy z powyższego spisu okazów, przyprowadzonych do premiowania, większość koni to trakeny, a więc słuszne bylo nasze spostrzeżenie, wyrażone w pierwszej korespondencji, iż blizkie sąsiedztwo Wielkiego Księstwa Poznańskiego wywarło swój wpływ na kierunek hodowlany w Kaliskiem, a stado królewsko-pruskie w Trakenach, które stanowi dla królestwa pruskiego depo główne rozpłodowe, zasiliło swą krwią stadniny kaliskie, przekazując wybitny typ trakeński w większości przedstawionych na wystawie i jarmarku okazów. Że zaś stado trakeńskie ma ustaloną zasłużoną opinję najracjonalniejszego stada półkrwi z użytkowym kierunkiem i do wierzchu i do zaprzęgu, ponieważ stado to wydaje konie o potężnej muskulaturze o przepysznych estetycznie kształtach, przeto nic dziwnego, że na jarmarku kaliskim znaleźliśmy takie typy koni, jakie trudno napotkać choćby w oddzielnych okazach na innych jarmarkach Królestwa.
A oto spis stadnin i stajen, przyprowadzonych na jarmark kaliski: Kreczunowicz z Cielc sztuk 4, Bronikowski ze Szczypiorny 4, Garczyński ze Zborowa 5, hr. Toll z Uniejowa 8, Skórzewski z Dobrej 5, Niemojewski z Marchwacza 4, Ramser z Potworowa 10, Kisielnicki z Radliczyc 2, Rüdiger z Gór 2, Modelski z Rajska 2, Pstrokońska z Małkowa 3, hr. Kwilecki z Grodźca 5, Murzynowski z Kalinowy 4, Putjatycki z Częstochowy 9, hr. Załuski z Czarnożył 1, Kochanowski z Miłonic 7, Walewski z Rzegocina 2, Leśniewski z Wilamowa 8, Ratel z Olszówki sztuk 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli sztuk 4, Kręski z Masłowic 4, Miech z Skibic sztuk 9, Kornikowski z Mozgarzewa sztuk 7, Szamowski z Mchówka sztuk 6, Orzechowski z Karszewa sztuk 3, Strzeszewski z Pstrokonia 3, Trepka z Poprężnik 2, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Jedwab z Błaszek (handlarz) 10, Nieniewski z Sędzic 2, Mikorski ze Stobna 6, Maringe ze Smolicy 4, Weicht z Noskowa 4, Jarociński z Kamionacza 8, Krzymuski z Wierzbia 7, Pawłowski z Mniszek 4, Sokolnicki z Janiszewa 5, Rogowski z Zapolic 6, Weicht z Morawina 5, Łączyński ze Złotnik 5, Kurcewski z Zakrzewa 3, Chełkowski z Borkowa 4, Kuczborski ze Smardzewa 4, Kowalski z Koła 1, Goliński z Kalisza 16, Romocki z Kamienia 8, Ciesielski z Dąbroszyna 12, Chrząszczewski z Ziemięcina 7, Milke z Chojnego 4, Kozanecki z Zimotek 2, Kosmiński z Miszowie, Weil ze Skęczniewa, Kołodziejski z Krąkowa 3, Magnuski z Naranmic 5, Clondin (konie wojskowe) z Koła, Moraczewski z Osin 6, Hebel z Browna 6, Kreczunowicz z Zawad 5, Tarnowski z Kluczkowa 4, Szumski z Rusowa, Mielecki z Koźminka, Kadłubski z Bylic 6, Suchorski z Chwalenic, Unrug z Sulmowa, Prądzyński z Kościerzyna 4, Dutkowski z Kask 3, Kurnatowski z Poklękowa 1. Waliszewski z Brzeźna 2, Grodzicki z Równej 1, Groeve z Biskupic 2, Jezierski z Przystajni, Bulle z Łodzi 2, Zaborowski z Korzenicy 2 i wielu innych. Zaznaczamy, iż oddzielne konie wprowadzano na okólnik jarmarczny z pośród znajdujących się na stajniach wmieście 140, należących do różnych właścicieli, a powozów z miasta, zaprzężonych w konie na sprzedaż, wjechało 10.
Każdy koń, znajdujący się na jarmarku, ma przypięty do uzdy bilet od weterynarza na dowód rewizji stanu zdrowia.
Gdy po południu nieco się rozpogodziło i przy dźwiękach orkiestry na okólnik wjechały ekwipaże, powszechną uwagę zwracała dobra para klaczy p. Magnuskiego, za którą dawano już w jarmarku 2,600 rubli, lecz właściciel nie zdecydował się ich sprzedać. Śliczna jest takie para kasztanowatych klaczy p. Jarocińskiego, dobra czwórka siwoszów p. Chrzanowskiego, doskonały zaprząg w czwórkę p. Kijeńskiego; zwracały także uwagę klacze oldenburskie ze Zborowa, doskonale ujeżdżona a dobrana maścią czwórka p. Karłowskiego z Zawad, piękne dwa ogiery p. Modelskiego, czwórka p. Topińskiego, wreszcie konie p. Trzcińskiego z Lubelskiego, który aż do Kalisza przysłał swe konie na jarmark. Wogóle corso powozów i zaprzęgów na okólniku jarmarcznym było bardzo efektowne, a ogół zaprzęgów odznaczał się dobrym gustem. Popis koni wierzchowych, bądź pod służbą stajenną, bądź pod właścicielami także wypadł niezgorzej, słowem amator i znawca miał się na co patrzeć. Cóż z tego, kiedy błoto odstraszyło publiczność, która na popis ekwipaży zwykle tłumnie ściąga z całego miasta.
Ulice Kalisza do wieczora za to przepełniały tłumy publiczności, przypatrujące się przejazdowi ekwipaży z hotelów na plac jarmarczny i odwrotnie, a podwórka hotelowe także zapełniały garstki ciekawych, gdyż co chwila okazywano tam trzymane konie. Hotelarze potroili ceny, w restauracjach służba potraciła głowy, korki szampana wciąż strzelały na rachunek dokonanych lub spodziewanych tranzakcji, a maskaradowe kostjumy braci szlachty, która, wybierając się na jarmark, wdziewa na siebie najdziwaczniejsze stroje żokiejów, groomów, forysiów, jakie w starych karykaturach podziwiać można, były przedmiotem szczególnego podziwu i troski niezliczonego zastępu faktorów i faktorek, upędzających się po mieście.
W. Z.
Gazeta Kaliska 1900 nr. 228
Stado koni zarodowych w Masłowicach, (poczta Wieluń) ma do
sprzedania ogiera gniadego anglo-trakena „BALKANA", syna
„Bellerophona", wnuka sławnego „CHAMANTA“ , wzrostu 167 ctm. bardzo
spokojnego, wyjeżdżonego pod siodłem, zdatnego na reproduktora koni
wierzchowych. „Balkan “ urodzony d. 10 lutego 1896 r. w Kleszowen (Prusy
Zachodnie). Konia tego widzieć można w Masłowicach do 16-go października r. b.,
a potem na jesiennym jarmarku koni w K aliszu, w stajni na placu jarmarcznym.
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1900 nr 325
+ Wieści z kraju.
W Sieradzu odbył się w
tych dniach bal ziemian okolicznych. Udał się świetnie, dał
bowiem około 1000 rbl. dochodu
czystego, który przeznaczono na rzecz wybudowania sali dla
przedstawień teatralnych, koncertów itd. na cele dobroczynne. W
niedzielę urządzono „poprawiny” balu, na którym panna Kręska
z Masłowic i Skarżyńska z Wierzcholasu
zebrały około stu rubli na dom schronienia starców w Sieradzu.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1901 nr 2
Z kniej i pól.
W Masłowicach, dnia 26. grudnia odbyło
się polowanie, na którem złożono strzałowego na wpisy dla
uczniów gimnazjalnych rbl. 3.
Gazeta Kaliska 1901 nr. 4
Dnia 26 grudnia, odbyło się polowanie na gruntach w
Masłowicach, na którem złożono strzałowego na wpisy dla uczniów gimnazjalnych 3
rb.
Gazeta Kaliska 1901 nr. 11
Z karnawału wieluńskiego. W d. 8 b. m. odbył się dwudniowy
bal w zamożnym domu pp. Kazimierzostwa Kręskich w Masłowicach. Przeszło sto
osób bawiło się pierwszego i drugiego dnia do samego południa. Wesoły nastrój
jaki panował w czasie zabawy, świadczy o gościnności gospodarstwa domu, którzy
nie szczędzili trudów, by zaproszeni wynieśli jak najmilsze wspomnienia z dwudniowego balu.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1901 nr 13
JARMARK W KALISZU.
Cechą tegorocznego jarmarku na konie w
Kaliszu było przedewszystkiem-fiasco. Koni przyprowadzono mało, bo
zaledwie około 300, a i te z nielicznym wyjątkiem nie mogły być
uważane jako świadectwo chluby naszej hodowli. Wtajemniczeni w
sprawę jarmarków w Kaliszu twierdzą, że upadają one stale, bo
też ani pora ku temu nie właściwa, ani plac jarmarczny nie jest
odpowiednio utrzymany, dla pomieszczenia i prób koni droższych, ani
też komunikacja ułatwiona. Szczególniej w tym roku śniegi, jakie
spadły nagle w wielkiej ilości, powstrzymały wielu hodowców od
przybycia z końmi, a kupców od dalekiej i trudnej podróży. Bo też
droga do Kalisza obecnie przedstawia się tak okropnie, że za
ciężkie tylko grzechy można ponosić karę podróży do tego
grodu. Dość powiedzieć, że w podróży powrotnej jechałem 16 mil
blizko 20 godzin, a odbywałem podróż sankami, powozem, wozem
drabiniastym (z obawy popękania resorów) i nareszcie ostatnią
stację znów powozem. Taki to dojazd do Kalisza.
Zagraniczni kupcy koni opowiadali mi,
że na pierwszy jarmark do Kalisza przywieźli z sobą 100000 marek i
z tej sumy wydali przeszło 60000, obecnie przywożą po 15000 i te
napowrót odwożą do domu.
Wyróżniających się koni było mało.
Kilka zaledwie sztuk zasługiwało na uwagę, a mianowicie: klacz p.
H . Rathla z Olszówki, sprzedana za granicę za 1000 marek, ogier
kary p. Kręskiego, para skarogniadych klaczy trakeńskich p.
Bronikowskiego i para gniadych koni p. Niemojowskiego.
Ogółem sprzedano koni zaledwie
trzydzieści kilka, a ceny wahały się od rbl. 125 do rbl. 450.
W stajniach na placu jarmarcznym
pomieścili konie następujący właściciele: Zabłocki z Osieka 2,
Górecki z Żelazkowa 5, Jarociński z Kamienacza 5, Domaniewski z
Ostrowa 4, Glicenstein z Milejewa 10, Kohn z Błaszek 6, Jedwab z
Błaszek 10, Charłupski z Błaszek 5, Grossman z Warszawy 10,
jenerał Baryszew z pod Warszawy 9, pułk. Szymanowski z Koła 3,
Borysow z Kaługi 16, Szaniawski ze Zduńskiej Woli 9, drowa
Rażniewska z Sieradza 1, Zieliniewska ze Smolic 6, Mazurkiewicz z
Mikołajewic 3, Taczanowska z Wilczyna 5, Kręski z Masłowic 6,
Zaborowski z Korzenicy 2, Lissowski z Ostałowa 3, Szczepkowski ze
Śmiłowa 3, Bronikowski ze Szczypiorna 4, Rathel z Olszówki 8,
Tymowski z Ustkowa 3, Puławski z Leszcz 3, Niemojowski z Marchwacza
3, Żychliński z Czepowa 9, Gólcz z Brudzewa 4, Krzymuski ze Świnic
9, Garczyński ze Zborowa 1, Pauli z Mieleczyna 5, Kurcewski z
Zakrzewa 2, Karłowski z Kościelnej Wsi 5, Szamowski z Wysokiego 16,
Tarnowski z Kluczkowa 9, Gościmski z Rożdżał 3, Żyżemski z Koła
3, Maringe ze Smoliny 14, Raruser z Potworowa 15, Repphan ze Zbierska
16, Muszynowski z Kalinowy 3, Krzyżanowski z Garbowa 2, Bogdański
ze Szczytnik 1, Fogel z Koźminka 7, Frenkel z Kalisza 7, Chrzanowski
z Jastrzębnik 3, Dutkowski z Kasch 4, Ciesielski z Dąbroszyna 3,
Sobolnicki z Janiszewa 6, Skórzewski z Dobry 3, Kokczyński z
Wielgiego 6, Sulimierski z Żernik 2, Stifter ze Stawiszyna 4,
Mikołajewski z Koła 2, Antoniewicz z Chruszczyny 3, Abe z Łodzi 8,
Freideks z Warszawy 6.
Z inwentarza żywego dostarczyli tylko:
p. Garczyński 2 stadniki holenderskie i p. Adolf Wejgt z Noskowa 10
krów dojnych, które sprzedał po rbl. 96 i 4 stadniki holendry,
które sprzedał po rbl. 100.
Z tranzakcji na konie droższe jest
zaledwie kilka do zanotowania: p. Rathel sprzedał jedną klacz za
1000 marek oraz wałacha i klacz po rbl. 200, remontjer austrjacki
Szmelc nabył 8 koni, płacąc za nie od 150 do 240 rbl. Szmelc
przybył po 16 koni, ale tyle nie znalazł przydatnych dla siebie. P
. H . Chrzanowski z Prus sprzedał klacz za rbl. 300, hr. Dunin nabył
od p. Tupińskiego z Poradzewa wałacha za 1200 marek, p. Olszyński
kupił od tow. akc. Zbiersk klacz za 225 rbl. i p . Wituski z Jeżewa
od tegoż towarzystwa nabył parę klaczy za 500 rbl.
Koni włościańskich dostarczono
zaledwie 150 sztuk, a i te miały mały pokup i wartości wielkiej
nie przedstawiały.
Urzędowo jarmark otwarto dopiero w
poniedziałek o godz. 2 -ej po południu, a we wtorek o 5 i pół
rozdano przysądzone nagrody następującym właścicielom:
Medale srebrne: pp. Henryk Rathel z
Olszówki za klacz 4-letnią Grażynę, Włodzimierz Kręski z
Masłowic za 4-letnią klacz Strzałę i rubli 100 od Tow. Wyśc.
Kon. za prawidłową hodowlę koni; akc. tow. Zbiersk za 3-letnią
klacz Bertę i rbl. 100 od Tow. Wyśc. Kon.; W. Szamowski z Wysokiego
za 4-letnią klacz Łysą.
Medale bronzowe: pp. Wacław
Niemojowski z Marchwacza za 5-l. klacz Bertę i rbl. 100 za
prawidłową hodowlę koni; Stefan Bronikowski ze Szczypiorny za
4-letnią klacz Bertę; Józef Kurcewski z Zakrzewa za 5-let. ogiera
Olesia; akc. tow. Zbiersk za klacz 3-letnią Notkę; Henryk
Chrzanowski z Jastrzębnik: za 4-letnią klacz Kaśkę i rbl. 100 za
prawidłową hodowlę koni i za klacz 4 letnią Marysię.
Listy pochwalne: akc. tow. Zbiersk za
4-letnią klacz Baśkę, za 4-letnią klacz Żółtą; pp. Antoni
Tarnowski z Kluczkowa za 4-letnią klacz Almę; Żyżymski z Gaju za
2-letniego ogiera Balcerka i 50 rbl. od Tow. Wyśc. Kon. i Karłowski
z Kościelnej-Wsi za 4-letnią klacz Łyskę oraz rbl. 50 od Tow.
Wyśc. Konnych.
Za konie włościańskie otrzymali
nagrody pieniężne następujący gospodarze po rbl. 40; Walenty
Antoniewski, Wawrzyniec Przyjazny i Jan Klimek; po rbl. 30:
Wawrzyniec Roga i Ludwik Kucza; po rbl. 25: Ludwik Wiprzycki i Stefan
Staszak; po rbl. 20: Rejnhold Hempel, Ignacy Gwóźdź, Mikołaj
Miłek i Błażej Wojciechowski; po rbl. 15: Józef Michałkiewicz i
Michał Franckiewicz; po rbl. 10: Jan Olszyna, Leon Mania, Józef
Wdowczyk, Jan Maciak, Józef Czapka i Józef Bencki.
ST. K.
Gazeta Kaliska 1901 nr. 207
Pożary. W majątku Masłowice, powiatu
wieluńskiego, z niewiadomej przyczyny spaliły się dwie murowane stodoły, będące
własnością Kazimierza Kręskiego, ubezpieczone na 1300 rb.
Gazeta
Kaliska 1902 nr. 4
W
Masłowicach przez Wieluń. od dnia 15 stycznia 1902 r. stanowić
będzie ogier gniady wzrostu 4 3/8 wer. pełnej krwi angielskiej „Tiboville“, syn
„Trytona" i „Clary Mourchen” R. S. B. T. X I str. 122, za opłatą 30 rb. od
klaczy pełnej krwi. pół-krwi 10 rb. i na stajnię 1 rb. Klacze przysłane znajdą
wygodne pomieszczenie i po cenach targowych furaż. Tamże są do sprzedania:
1) ogier kary pół-krwi ang., lat 4 1/2, wzrostu 4 2/8 wer.,
mocnej budowy
a lekki w chodach, zdatny pod siodło jak i do zaprzęgu, a
także na reproduktora;
2) para kasztanowatych dobranych wałachów 4 i 15-letn.,
anglo-arab., wzrostu 2 2/8 wer. Wszystkie te konie są bez wad. Bliższych
wiadomości udziela się na żądanie
listownie.
Warszawska Gazeta Sportowa 1902 nr 11
Wystawa koni w Kaliszu. W dniu 18 b.
m., o godzinie 1-ej po południu, na placu wystawowym w Kaliszu,
komisja złożona: z puł. H. Lange, prezydenta miasta p.
Opalińskiego, hodowców pp. Wyganowskiego, S.Bronikowskiego. J.
Zaborowskiego i I. Chełmskiego, rozpoczęła swe czynności przy
premjowaniu zadeklarowanych na wystawę koni. Komisja rozporządzała
następującemi nagrodami.
1. Od Głównego Zarządu Stad
Państwowych.
a) dla koni wierzchowych 2 medale
srebrne, 3 bronzowe i 5 listów pochwalnych.
b) dla roboczych obywatelskich 2 medale
srebrne, 3 bronzowe i 5 listów pochwalnych.
c) dla włościańskich roboczych i
źrebiąt rocznych 400 rb.
2) Od Cesarskiego Towarzystwa Wyść.
Kon. w Królestwie Polskiem 500 rb. dla koni wierzchowych obywatelsk.
Na wystawę przyprowadzono 113 koni,
rozdzielonych według następujących kategorji: 1) wierzchowe od 3
do 5 lat og. 10, kl. 11. 2) robocze obywatel.od 3 do 5lat og.9,
kl.10. 3) włościańskie od 3 do 5 lat og. 10 kl. 29. włościańskie
roczniaki og. 14. kl. 20.
W pierwszej kategorji przyznano
następujące nagrody od Głównego Zarządu Stad Państwowych: 1) P.
Wacławowi Niemojewskiemu z majątku Marchwacz p. Kaliskiego za
4-let. kl. „Lorę” (angl.-hanow.) medal srebrny. 2) P.
Stanisławowi Murzynowskiemu z maj. Kalinowo p. Kaliskiego za 5-let.
kl. „Lulę” (ang.-hanow.) medal srebr. 3) P. Wacł.
Niemojewskiemu z maj. Marchwacz p. Kaliskiego za 4-let. kl. „Dorę”
(angl.-han.) medal bronzowy. 4) P. Bol. Góreckiemu z maj. Żelastów
p. Kaliskiego za 5-let. kl. „Iskę” (półkrwi angiel.) medal
bronzowy. 5) temuż za 4-let. og. „Primus” (pół-krwi angiel.)
medal bronzowy. 6) P. Bol. Giżyckiemu za 5-let. kl. „Kamelę”
(półkrwi) list pochwalny. 7) p. Hen. Mittelstadtowi z maj.
Łuszczewo p. Słupeckiego za og. „Brudny" (pół-krwi
angiel.) list pochwalny. 8) p. Włodz. Bogdańskiemu z maj.
Szczytniki za 4let. og. „Cezar” (pół-krwi angiel.) list
pochwalny. 9) p. Kaz. Kęskiemu z Masłowic za og. „Szczerbiec”
(pół-krwi) list pochwalny. 10) p. St. Murzynowskiemu za 4-let. og.
„Rakoczego” (pół-krwi) list pochwalny.
W kategorji drugiej od Głównego
Zarządu Stadnin Państwowych: 11) p. Bol. Góreckiemu za 4-let. kl.
„Bułankę" (pół-krwi arab.) medal srebrny. 12) p. St.
Doruchowskiemu z Małych Złotników za 3-let. kl. „Azę"
(oldenbur.) medal srebrny. 13) p. Boi. Góreckiemu za 5-let. kl.
„Sarnę" medal bronzowy. 14) p. Zyg. Doruchowskiemu z Małych
Złotników za 3-let. kl. „Hunterkę" medal bronzowy. 15) p.
Feliks. Radońskiemu z Kobierzycka za 5-let. kl. „Złotą” medal
bronzowy. 16) p. Wacł. Niemojewskiemu za 4-let. kl. .Korę"
list pochwalny. 17) p. Wacł. Dudkowskiemu z Kasków za 4-let. kl. N.
N. list pochwalny. 18) p. Henr. Mittelstadtcwi z Łuszczewa za 6-let.
kl. „Maryś" list pochwalny. 19) p. Ludmirowi Karłockiemu z
Kościelnej Wsi za 4-let. kl. „Iskrę"" list pochwalny.
20) temuż za 4-let. kl. „Strzałę" list pochwalny.
Oprócz tego za ogólny stan hodowli i
dążenie do wytworzenia jednolitego typu koni, przyznano z funduszów
Cesarskiego Tow. Wyść. Kon. w Królestwie Polskiem: p. Boi.
Góreckiemu z Żelastowa 150 rb., p. Wacł. Niemojewskiemu z
Marchwacza 100 rb., p. Henr. Mittelstadtowi z Łuszczewa 100 rb., p.
St. Murzynowskiemu z Kalinowa 75 rb., p. St. Doruchowskiemu ze
Złotników Małych 75 rb.
Premja pieniężne od Głównego
Zarządu Stad Państwowych w sumie 400 rb. rozdzielono pomiędzy 22
włościan, nagradzając w dziale źrebiąt rocznych 3 og. — 50 rb.
i 7 klaczek —100 rb.; w dziale koni starszych 3 og.—75 rb. i 9
klaczy—175 rb. Wogóle w dzia le koni włościańskich, daje się
widzieć' z każdym rokiem znaczny postęp. Wszystkie konie (73
sztuk), przyprowadzone na wystawę, przedstawiały się bardzo
dobrze; włościanie przez coroczne premjowanie okazów i nagradzanie
w ten sposób ich pracy, wszelkiemi siłami starają się wytwarzać
dobry typ koni roboczych, a nawet wierzchowych i chętnie pokrywają
swe .klacze ogierami pełnej krwi lub półkrwi angielskiej.
Natomiast konie obywatelskie przedstawione były w mniejszej liczbie,
aniżeli lat poprzednich i prawdziwie dobrych, bez zarzutu, okazów
było bardzo mało. Komitet wystawy, chcąc rozszerzyć działalność
wystaw w gubernii Kaliskiej, a tem samem podnieść ogólną hodowlę,
ma wnieść przez swego członka p. A. Michalskiego, petycję do
Głównego Zarządu, o pozwolenie urządzenia wystaw w 3-ch punktach
guberni Kaliskiej, co trzy lata w każdym. I tak: w 1903 r.
zaprojektowano urządzić premjowanie w Sieradzu, w 1904 roku w Kole,
w 1905 w Kaliszu. Myśl ta jest bardzo dobra 1 niewątpimy, iż przez
urządzanie takich wystaw, hodowcy bez ponoszenia kosztu, będą
mogli przedstawiać swe okazy komisji, a tem samem otrzymywać
pożyteczne wskazówki, jakie mianowicie konie należy produkować.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1902 nr 13
Wystawa koni i Jarmark w Kaliszu.
(Sprawozdanie specjalnego delegata).
Ostatni raz już zapewne dążyłem do
Kalisza traktem pocztowym, jedynym, jaki nam jeszcze pozostał, aby
wkrótce ustąpić miejsca skrzydłom pary, ku uciesze tych, którzy
zmuszeni są odwiedzać gród nad Prosną. Urządzanie jarmarków w
takiem mieście, jak Kalisz, jest myślą bardzo dobrą, bo granica
blizko, o kupców łatwo, miasto duże, ale do powodzenia tych
jarmarków brak przedewszystkiem najważniejszych warunków.
Pierwszym mianowicie był dotychczas brak odpowiedniego towaru, dla
którego warto urządzać jarmarki i zjeżdżać się z najdalszych
nawet okolic. O ile bowiem blizkość granicy pruskiej ułatwia
przyjazd zagranicznych kupców, o tyle znów ujemnie wpływa na
hodowlę okoliczną. Kaliskie nie posiada prawie zupełnie, z małemi
wyjątkami, dobrych koni. Krew angielska jest ignorowana, natomiast
łatwość nabycia za kordonem reproduktorów zimno-krwistych, lub
nieudanych trakenów, oddziaływa zabójczo na stan miejscowej
hodowli, wytwarza się bowiem mieszanina typów, powstałych z
niewłaściwych i nieudatnych krzyżowań, które w następstwie
zniechęcają tylko hodowców, nie posiadających i tak wielkiego do
koni zamiłowania. Obchodziłem nieraz stajnie na placu jarmarcznym i
napróżno szukałem jakiegokolwiek typu, lub konia wyhodowanego
prawidłowo. W takich warunkach jarmarki udawać się nie mogą.
Następnie sam plac jarmarczny w porze deszczów odstraszyć może
najodważniejszego; przedstawia się bowiem jako jedna wielka topiel,
gdzie ani przejść nie można, ani konia spróbować, ani nawet jego
wad zewnętrznych, jak pęknięcie kopyta i t. p. dodatki, dojrzeć
trudno. Ma być wprawdzie w tym jeszcze roku dany bruk, ale o tem
dawno mówią, a bruku jak niema, tak niema.
W stajniach jarmarcznych pomieszczono w
tym roku 190 koni, w stajniach hotelowych i prywatnych—80, a poza
okólnikiem włościanie dostarczyli do 250 sztuk. Konie były
drogie, bo jesienią i zimą, skutkiem nieurodzaju i braku paszy,
włościanie wyprzedali, co kto miał, chociażby na skórę, swoje
szkapy, aby nie zimować; teraz zaś, gdy rozpoczynają się roboty
polne, trzeba kupować i płacić drogo, bo na dobitek, w ostatnich
czasach grasowała w okolicy pomiędzy końmi nosacizna i wybito ich
sporo, a przytem ajenci kupców pruskich chwytali łakomie wszystkie
robocze konie, włościańskie i ziemiańskie, oraz ranżery
wierzchowe, które nabywali na eksport do Afryki. Takich to koni
nabyli przeszło 150, płacąc od 50 do 120 rbl.
Z ziemiańskich stajen zajęły miejsca
w okólniku następujące: pp.: Lisowskiego ze Smardzewa koni 6,
Krzyżanowskiego z Garbowa—2, Radoszewskiego z Neru—6,
Szaniawskiego z Kiełczewa—6, Dzierzbickiego z Biernacic—12,
Szaniawskiego ze Zduńskiej Woli—4, Charłupskiego z Błaszek—12,
Jedwabia z Błaszek—7, Zgagacza z Piotrowic—4, Rathla z
Olszówki—12, Szamowskiego z Wrzący—6, Kręskiego z Masłowic—6,
Łuszczewskiego z Osieka-5, Tarnowskiego z Kluczkowa-4, Kozłowskiego
z Cielc—3, Dudkowskiego z Kask—5, Antoniewskiego z Chruszczyc—5,
Bronikowskiego z Żychlina—3, Murzynowskiego z Kalinowy— 2,
Chrzanowskiego z Garbowa—2, Pieczyńskiej z Czepowa—10,
Bronikowskiego ze Szczypiorny—6, Góreckiego z Żelaskowa—5,
Garczyńskiego ze Zborowa—1, Maringe'a ze Smoliny —14,
Mittelstädta z Tarnówka—10, Brzyski z Goliszewa—2,
Kisielnickiego z Radliczyc—3, Doruchowskiego ze Złotnik—5,
Przedpełskiego z Jankowa—4, Kaplińskiego z Osieka—2,
Magielskiego z Jabłonki—5, Sulimierskiego z Żernik—1,
Szczepkowskiego ze Śmiłowa (W. Ks. Pozn.) — 1, Pstrokońskiego z
Małkowa—3, Styftera ze Stawiszyna-10, Załuskowskiego z
Jasionny—4, Brodowskiego z Psar (W. Ks. Pozn.) —8,
Dłużniakiewicza z Gawłowa-2, Repphana ze Zbierska—8.
P. Konopnicki, który naznaczył punkt
zborny w Kaliszu w czasie jarmarku dla przyprowadzenia poszukiwanych
500 koni, nic nie znalazł odpowiedniego dla siebie, nabył jedynie
od p. Góreckiego wałacha i klacz za 430 rbl., które zaraz odstąpił
za 480 rbl. pułkownikowi Langemu. Pomiędzy ziemianami dopełniło
się kilkanaście tranzakcji; obcy kupcy nabyli trochę lepszych
koni, boć trzeba było coś kupić. P . Szaniawski z Kiełczewa
sprzedał 3 starsze konie wierzchowe w cenie po 120 rbl., p.
Doruchowski z Małych Złotnik sprzedał ogiera za 450 rbl., p.
Zgagacz z Piotrowic sprzedał klacz za 350 rbl., p. Żelislawski z
Adamsk sprzedał wałacha za 130 rbl., radca Kożuchowski sprzedał
parę klaczy za 120 rbl., p. Mittelstäd z Łuszczewa sprzedał trzy
klacze siwe do Prus za 600 rbl., p. Rathel z Olszówki sprzedał
kilka koni w cenie od 150 do 250 rbl., wiele zaś tranzakcji
dopełniono w restauracjach i numerach hotelowych o których trudno
jest wiedzieć. Podałem kilka z nich, aby wykazać ceny jakie
trzymały się w czasie jarmarku. Gdyby były konie dobre,
szczególniej powozowe, to zbyt ich byłby bardzo łatwy, bo po takie
właśnie konie przybyło umyślnie kilku poważnych nabywców.
We wtorek po południu przy kancelarji
jarmarcznej odbyło się nagradzanie przedstawionych koni. Nagrody
udzielił Główny Zarząd Stadnin i Cesarskie Towarzystwo Wyścigów
Konnych w Królestwie Polskiem. Dla ziemian od Głównego Zarządu
przeznaczone były medale i listy pochwalne, dla włościan
pieniądze.
Za konie wierzchowe otrzymali medale
srebrne; pp. Wacław Niemojewski z Marchwacza za 4-let. klacz Lorę i
Stanisław Murzynowski za 5-let. klacz Lulę. Medale bronzowe: pp.
Wacław Niemojewski za 4 let. klacz Dorę i Bolesław Górecki z
Żelazkowa za 5-let. klacz Iskrę i ogiera Prymusa.
Za konie robocze: medale srebrne pp.
Bolesław Górecki za 4-let. klacz Bułankę i Zygmunt Doruchowski ze
Złotnik za 3-let. klacz Azę.
Bronzowe: pp. Bolesław Górecki za
5-let. klacz Sarnę, Zygmunt Doruchowski za 3-let. klacz Hunterkę i
Feliks Radoński z Kobierzycka za 5-let. klacz Złotę.
Listy pochwalne: pp. Bolesław Górecki
za klacz Hamelę, Henryk Mittelstädt z Łuszczewa za ogiera Brudnego
i klacz Marysię, Włodzimierz Bogdański za ogiera Cezara, Kazimierz
Kręski za ogiera Szczerbca, Stanisław Murzynowski za ogiera, Wacław
Niomojewski za klacz Korę, Ludomir Karłocki za klacze Iskrę i
Strzałę i Wacław Dudkowski z Kask za klacz kasztankę.
Włościanie otrzymali następujące
nagrody: za roczne ogierki: Walenty Antoniewski z Chrust 25 rbl.,
Wojciech Michalski z Porjad 15 rbl. i Marcin Kucza z Biskupic 10 rbl.
Za roczne klaczki: Wilhelm Chimon ze
Złotyni 25 rbl., Marcin Trzesala z Kakapina 20 rbl., Tomasz
Bachmulec 15 rbl., Adam Olszyna z Biskupic 15 rbl., Michał Szumański
z Szulca 10 rbl., Marceli Stawowski z Jastrzębnik 10 rbl. i Jan
Witerak z Cienia 5 rbl.
Za starsze ogierki: Marcin Treusowski z
Międzyrzewa 30 rbl., Ignacy Charcik z Kamienia 25 rbl., Franciszek
Olszyna z Jastrzębnik 20 rbl.
Za starsze klaczki: Walenty Pawlak z
Goszczanowa 30 rbl., Balcer Janiak z Chełma 25 rbl., Jakób Gajewski
z Goszczanowa 20 rbl., Szymon Chojnacki z Cienia 20 rbl., Michał
Grabarek z Kościelnej Wsi 20 rbl., Wawrzeniec Roga z Szulec 15 rbl.,
Wojciech Mania z Biskupic 15 rbl., Józef Kwieciński z Kamienia 15
rbl. i Józef Wojtas z Biskupic 15 rbl.
Od Cesarskiego Towarzystwa Wyścigów
Konnych w Królestwie Polskiem, otrzymali nagrody następujący
ziemianie: pp. Bolesław Górecki z Żelazkowa 150 rbl., Wacław
Niemojewski z Marchwacza 100 rbl., Henryk Mittelstädt z Łuszczewa
100 rbl., Stanisław Murzynowski z Kalinowa 75 rbl. i Zygmunt
Doruchowski ze Złotnik Małych 75 rbl. za wzorową i staranną
hodowlę koni.
Sędziowie mieli niełatwe zadanie w
przyznawaniu nagród, z tego względu, że brak było kwalifikacji
koniom do odznaczenia ich. Najlepiej że wszystkich koni prezentowała
się klacz p. Góreckiego, której pod względem budowy nic zarzucić
nie można było; nieszczęściem jednak maść bułana obniżała
bardzo jej wartość i cenę.
Nieźle prezentował się przychówek
p. Rathla z Olszówki, który, będąc bardzo zamiłowanym w hodowli
koni, stara się ją pomyślnie rozwinąć.
W ogóle w rozmowie z hodowcami,
spotkałem się niejednokrotnie z zarzutami czynionemi reproduktorom
krwi angielskiej i zauważyłem wielką niechęć do użycia tej rasy
dla poprawy hodowli. To też hodowla ich upada widocznie, bo w takiej
ilości zebranych na jarmarku koni, dobrego towaru nie było wcale,
natomiast nadzwyczaj chętnie używają tam reproduktorów
trakeńskich, dla których nie mają odpowiednich klaczy, a przytem
ogiery trakeńskie, które przywożą tam z zagranicy, nie zalecają
się wcale przymiotami. Jeśli tak pójdzie dalej, to hodowla w
Kaliskiem upadnie.
ST. KOMIEROWSKI.
Gazeta Kaliska 1903 nr 38
W Dom.
Masłowice, poczta Wieluń, jest do sprzedania ogier gniady, pełnej
krwi angielskiej, 8 -letni, 2 8/8 wer. wysoki, zupełnie zdrowy,
zdatny do stada i pod siodło tibouvill, syn Trytona i klary murchen.
Tamże kilka klaczy różnego wieku i maści do sprzedania.
Goniec Łódzki 1903 nr 228
—o—
Sieradz, d. 2 września.
Na wczorajszą wystawę przyprowadzono sporo koni. Z ładniejszych: parę ogierów 3-letnich i klacz p. Murzynowskiego, z Kalinowy, ogiera i dwie klacze
p. Grodzickiego z Garbowa, rocznego ogierka z Brzeźna p. Hałaczkiewicza, 6 dwulatków arabskich p. Siemiątkowskiego z Wojsławic, 4 dwulatki i dwie klacze p. Czarnowskiego z Prusinowic, 3 klacze p. Leśniowskiego z Chodaków, 2 klacze p. Grodzickiego z Równy, 2 klacze hanowerskie i 8 źrebaków d. barona Graeve z Biskupic, 2 klacze i 5 źrebaków p. Prądzyńskiego z Kościerzyna.
Wszystkich koni dostawiono 70.
Medale srebrne otrzymali pp.: Romocki z Kamienia, Wężyk, baron Graeve z Biskupic i Kręski z Masłowic.
Brązowe: Murzynowski z Kalinowy, Grodzicki z Garbowa, Grodzicki z Równy, Siemiątkowski z Wojsławic, Wężyk, Ciesielski z Maciszewic.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1904 nr 13
Ze Zduńskiej Woli. Tegoroczny
trzydniowy jarmark zaliczyć można do nieudanych. Zakaz wywozu koni
był przyczyną pewnej ospałości w dokonywaniu tranzakcji. Koni
ruskich było dosyć, lecz nie miały nabywców. Sztukę ceniono rbl.
500 . P. S. Strzeszewski z Dąbrówki miał na sprzedaż parę
młodych ogierów kasztanowatych w cenie rbl. 1,000. Amatorzy z Łodzi
dawali rbl. 800. Za jednego ofiarowywano rbl. 500, lecz właściciel
nie chciał rozdwajać tak dobrze dobranej pary. P. Czarnowski z
Prusinowic ogiera duńskiego — rbl. 200. P. K. Kręski z Masłowic
parę klaczy — rbl. 600 . P . M . Walicki z Przeczni parę
gniadych: ogiera ze stajni hr. Tyszkiewicza i klacz węgierską —
rbl. 600. P. Stokowski z Piaskowic—4 konie po rbl. 200. P. Trepka z
Rychłowic—dwa wierzchowe konie rasy arabskiej i ogiera
trakeńskiego. P. Adolf Kokczyński z Wielkiego — 3 klacze i ogiera
kasztanowatego rasy trakeńskiej, ze stadniny hr. Bnińskiego z Prus
Zachodnich, za rbl. 800, nabył go p. Skowroński z Góry. P.
Putjatycki z Częstochowy z przyprowadzonych koni sprzedał 3 pary,
parę rasowych klaczy gniadych ze stajni Janowskiej nabył p. M.
Kołodziejski z Krąkowa, dopłaciwszy rbl. 300 do pary swoich koni;
drugą parę gniadych nabył p. Rembieliński z Krobanowa,
dopłaciwszy rbl. 100 do swojej pary, i parę szpaków w cenie rbl.
450 nabył p. Jan Guler z Wólki Bałuckiej.
Goniec Łódzki 1904 nr 82
□ Jarmark w Zduńskiej Woli. Tegoroczny jarmark trzydniowy trzeba zaliczyć do nieudanych.
W pierwszym rzędzie zawód spotkał tych, którzy obiecywali sobie duży zarobek za wynajem lokalów i drożyli się przed jarmarkiem, a potem chętnie oddawali za stosunkowo niewielką cenę.
Niedozwolony eksport koni był przyczyną pewnej ospałości w dokonywania tranzakcyi. Znany kupiec Jedwab już na jarmark kaliski przygotował 30 par koni, które mu się zostały i nawet do Zduńskiej Woli ich nie przyprowadził. Koni ruskich było dosyć, lecz nie miały nabywców. Sztukę ceniono 500 rubli
P. Strzeszewski z Dąbrówki miał na sprzedaż parę młodych ogierów kasztanowatych w cenie 100 rb. Amatorzy z Łodzi dawali 800 rb. Za jednego ofiarowywano 500 rb., lecz właściciel nie chciał rozdwajać tak dobrze dobranej pary. P. Czarnowski z Prusinowic duńskiego ogiera 200 rb. P. K. Kręski z Masłowic parę klaczy 600 rb. P. M. Walicki z Przeczni parę gniadych: ogiera ze stajni hr. Tyszkiewicza i klacz węgierską 600 rb.
P. Stokowski z Piaskowic 4 konie po 200 rb. P. Trepka z Rychłowic dwa wierzchowe konie rasy arabskiej i ogiera trakeńskiego. P. Adolf Kokczyński z Wielgiego 3 klacze i ogiera kasztanowatego rasy trakeńskiej ze stadniny hr. Bnińskiego z Prus Zachodnich za 800 rb., nabył go pan Skowroński z Góry za 180 rb.
Pan Putjatycki z Częstochowy z przyprowadzonych koni, we wtorek, sprzedał 3 pary, parę rasowych klaczy gniadych z Janowskiej stajni nabył pan M. Kołodziejski z Krąkowa, dopłaciwszy 300 rb. do pary swoich koni; drugą parę gniadych nabył pan Rembieliński z Krobanowa, dopłaciwszy 100 rb. do swojej pary i parę szpaków w cenie 450 rb., nabył pan Jan Guler z Wólki Bałuckiej,
Obora pana Wejla ze Skęczniewa dostarczyła młode stadniczki i te w poniedziałek znalazły nabywców w osobach pana Taczanowskiego z Lututowa i pana Strzeszewskiego z Pstrokonia od 80 do 100 rubli sztuka.
Przez wszystkie trzy dni pogoda była prześliczna, ulice miasta przepełnione ludem, wozami i końmi w należytym porządku ustawionymi, wskutek czego prawidłowy ruch na ulicach ani na chwilę nie był wstrzymany.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1905 nr 41
W dn. 26. września r. b ., w kościele
parafjalnym w Rudzie, pobłogosławiony został związek małżeński
pomiędzy panną Józefą Kręską, córką Kazimierza i Marji z
Radońskich Kręskich, właścicieli dóbr Masłowice w gub.
Kaliskiej, z p. Wojciechem Skoraszewskim, wł. dóbr Lutynia w W. Ks.
Poznańskiem.
Gazeta Kaliska
1905 nr 171
Rybołóstwo
we
wszystkich stawach i wodach bieżących na terytorjum dom. Masłowice,
pow. wieluńskiego, zostało wydzierżawione. Zabrania się zatem,
wszelkie łowienie ryb i raków osobom postronnym. Właś. majątku
Kręski.
Gazeta Kaliska
1905 nr 284
Nadesłane.
W
kościele parafjalnym wsi Ruda, prastarej
ziemi Wieluńskiej, dnia 26 września r. b. odbył się obrzęd ślubu
panny Józefy Kręskiej, córki Marji z Radońskich Kręskiej oraz
Kazimierza Kręskiego, właściciela dóbr Masłowice, z panem
Wojciechem Skoraszewskim, właścicielem majątku Lutynia, w W. Ks.
Poznańskiem. Nader liczny orszak obywateli ziemskich zakordonowych i
tutejszych sąsiadów, obywateli miasta, przyjaciół, znajomych i
miejscowych włościan, był uczestnikiem w Kościele tej pięknej
uroczystości, przekonywając dowodnie o ogólnej sympatji i
życzliwości dla młodej pary i jej szanownych rodziców. Następnie
szerokie koło zaproszonych gości, około stu osób, było
podejmowane w Masłowicach dwudniową zabawą przez rodziców panny
młodej z prawdziwie staropolską gościnnością, której pamięć
na długo w sercach uczestników pozostanie, jako uprzytomnienie
owych jaśniejszych i weselszych chwil, których tak mało to
codzienne ludzkie szare życie przedstawia. „Szczęść zatem Boże
młodej parze".
Start 1906 nr 6
Jarmark w Zduńskiej Woli. Z
ziemiańskich koni na jarmarku było dwadzieścia kilka, a więc p.
Białecki z Dębołęki — para wałachów gniadych rbl. 600 i ogier
gniady rbl. 1,000; p. Kręski z Masłowic—ogier skarogniady
Oldenburg rbl. 400; p. Sulimierski.— czwórka gniadych rbl. 1,000;
p. Moraczewski z Woźnik—para klaczy Hanowerek rbl. 1,000; p.
Dzierzbicki z Biernacic—3 konie; p. Siemiątkowski z Wojsławic —
para siwych arabów; p. Siemiątkowski z Męckiej Woli — para
pół-arabskiej krwi; p. Glicenstejn z Kusiń — 6 koni, pomiędzy
któremi ogier folblut kasztanowaty, Podróżny, urodzony w
Pietrzykowie, po ogierze The Bantherer, chowu książąt
Lubomirskich, i klaczy Normandce, pochodzącej ze stadniny dóbr
Kruszyna, w cenie rbl. 800. — Z handlujących mieli z Łodzi: K.
Kozaczewski—9 koni, z nich para kasztanów rbl. 800 i klacz
skarogniada angielska rbl. 500; Goldman—12 koni, Feldau—4 konie;
Jedwab z Błaszek — 9 koni i parę kuców. — Koni roboczych wybór
mały i liche. — Z rasowego bydła zauważyliśmy dwie sztuki p.
Czarnowskiego z Prusinowic. —Trzoda była nadzwyczaj droga, gdyż
za parę starszych prosiąt płacono rbl. 30 . — Nastrój na
jarmarku był ospały i tranzakcji dokonywano niechętnie, ku czemu
przyczyniła się w niemałej mierze zadymka śnieżna po
krótkotrwałej pogodzie, podczas której zaczęto się ruszać
trochę raźniej. Dzięki niepogodzie, p. Patzer z Kik stracił 150
rbl., bo, sprzedawszy klacz za 180 rbl., kładł pieniądze do
kieszeni, nie odpinając palta, i w rezultacie miał tylko 30 rbl.
Gazeta Kaliska 1906 nr 42
W
Dom. Masłowice, p.
Wieluń, w
końcu marca r. b. będzie do
sprzedania,
niedrogo, ogier ć
gniady, anglo-oldenburg,
wzrostu 178 cm., pochodzący ze stada pruskiego, zupełnie zdrowy,
silnej normalnej budowy, bardzo stanowny, dający
równe
normalne źrebięta, które na miejscu zobaczyć można. Bliższe
wiadomości udziela się listownie.
Gazeta Kaliska 1907 nr 59
W
stajni zarodowej koni w
Masłowicach p. Wieluń jest
zaraz do sprzedania ogier
ciemno-gniady, anglo-oldenburski „Capital” 173
cent. wysoki, silnie zbudowany a lekki w ruchach, bez wad, spokojny i
stanowny, dający potomstwo bardzo dobre i równe tak kształtami,
jak i maścią. Z trzech lat źrebięta po Capitalu są na miejscu do
zobaczenia.
Rozwój 1909 nr 160
Z Wielunia. Pomiary na linii projektowanej kolei Wieluń—Wieruszów, która stanowić będzie odnogę kolei zduńskowolsko-częstochowskiej już ukończono.
Linia zbliża się ku Wieluniowi od Czastar przez Białą i Kopydłów i biegnie ciągle obok szosy wieruszowsko- wieluńskiej.
Dworzec stanie na gruntach hr. Tyszkiewiczów w majątku Dąbrowie, w odległości dwóch wiorst od Wielunia.
Stamtąd linia pójdzie przez Staw, Masłowice, Starzenice ku Osjakowowi, z przystankiem w Masłowicach lub Starzenicach.
Łowiec Polski 1911 nr 6
Dnia 11 stycznia
1911 r., odbyło się polowanie w m. Masłowice
u p. Kazimierza Kręskiego. W 12 strzelb upolowano 97 zajęcy, 10
kuropatw i lisa. Najwięcej powodzenia miał p. Kunibert Meske.
Zorza 1919 nr 11
GOSPODARSTWO.
Pożary we wsiach.
Rok rocznie, na wiosnę, a osobliwie
latem i jesienią, przy suchej pogodzie, wsie nasze i miasteczka
nawiedzane są przez częste pażary, które trawią doszczętnie
nietylko budowle, lecz, i cały dobytek ludzki.
Miljony dobra gospodarczego idą
corocznie z dymem, a rolnik, dotknięty klęską ogniową, doznaje
ruiny, bo zazwyczaj tylko budowle ma zabezpieczone od pożaru, i to w
sumie niedostatecznej.
Pożarów u nas w kraju bywa rocznie
około czterech tysięcy, a spala się około 20,000 budowli.
Zniszczeniu ulegają nietylko
pojedyńcze zagrody i budowle. Niech ratunek będzie utrudniony, a
budowle ustawione w skupieniu, jak to bywa po wsiach i miasteczkach,
to niedużo czasu na to trzeba, aby się wypaliła cała wieś lub
miasteczko.
W ten sposób ostatniemi czasy padły
pastwą pożarów miasteczka: Bodzentyn w Kieleckiem, Rzgów pod
Łodzią, Kłodawa w Kaliskiem, Kołbiel pod Warszawą, Tomaszów w
Lubelskiem, i wsie, które spłonęły prawie doszczętnie: Oleszno w
pow. włoszczowskim (spal. zagród 81), Łukowa w pow. biłgorajskim
(spal, zagród 80), Żdżary w pow. puławskim (spal. zagród 40),
Ujejsce w pow. będzińskim (spal. zagród 58), Masłowice w pow.
radomskowskim (spal. zagród 43), Manie w pow. radzyńskim (spal.
zagród 35), Cieciułów w pow. wieluńskim (spal. zagród 31), Kurów
w pow. wieluńskim (spal. zagród 70), Gołąbek w pow. siedleckim
(spal. zagród 50), Podwierzbie w pow. garwolińskim (spal. zagród
34), Izdebki-Kosny w pow. siedleckim (spal. zagród 33), Wielgie w
pow. wieluńskim (spal. zagród 31), Bzów w pow. będzińskim (spal.
zagród 37), Białobrzegi w pow. łukowskim (spal. zagród 34),
Turzyn w pow. ostrowskim (spal. zagród 40), Kuzie w pow. kolneńskim
(spal. zagród 59), Rososz w pow. garwolińskim (spal. zagród 38).
A pożarów pojedyńczych zagród —
to już wyliczyć niepodobna, bo ich co rok bywa po kilka tysięcy.
Dla zabezpieczenia gospodarza od nędzy,
na wypadek pożaru, budowle jego są z urzędu od ognia
zabezpieczone; płacić on musi składkę ogniową w gminie.
W czasie wojny zapanowała w kraju
ogromna drożyzna, nietylko budulcu, lecz i robocizny. To, co przed
wojną płacono za cały bal pięciocalowy, to teraz kosztuje tyleż
deska i to cienka, lichego gatunku, a dniówka cieśli wynosi tyle,
ile pobierał on przedtem za cały tydzień roboty.
Komu więc z pogorzelców wypadnie, nie
daj Boże, stawiać budowle w czasie teraźniejszym, ten wie, że
pieniędzy otrzymanych z ubezpieczenia starczy mu zaledwie, jak to
się mówi, na gwoździe, oszklenie i może robociznę, a gdzież są
wydatki na zrąb, poszycie, murarza i inne potrzeby?
Z wielu więc miejscowości kraju od
pogorzelców, gmin, kółek rolniczych i światłych gospodarzy,
otrzymywał Zarząd Ubezpieczeń Wzajemnych w Warszawie zażalenia o
tem, że wypłaconego odszkodowania pogorzelowego w połowie nawet
nie starczy na postawienie nowych budowli, i że gospodarze chętnie
płacić będą większą składkę, ale chcą przytem, aby—na
wypadek ognia większe wynagrodzenie otrzymywali, bo się inaczej
pobudować nie będą mogli przy takiej drożyźnie materjału i
robocizny.
Każdy, jak przysłowie mówi, mądry
po szkodzie, i lamentuje dopiero wówczas, gdy go los dotknie; lecz
gospodarz naprawdę przezorny i dbały o zabezpieczenie swej pracy i
dorobku, wyrzekać na swój los nie będzie, jeżeli budowle swe i
sprzęty ubezpieczy od ognia należycie. „Strzeżonego Pan Bóg
strzeże”, a strzeże się ten, kto od pożaru dobrze się
zabezpiecza.
Zapłaci nieco większą składkę do
gminy, ale—na wypadek pożaru—i większe wynagrodzenie dostanie,
bo urząd ubezpieczeniowy oparty jest na wzajemności.
Ubezpieczenia budowli od ognia w
Polsce, należą do władz państwowych od lat 115, a z pobieranej od
ludności składki ogniowej wypłaca się co rok pogorzelcom dobrych
kilka miljonów na odbudowę spalonych siedzib.
W ciągu dwóch ostatnich lat wojny
(rok 1917, 1918) Urząd Ubezpieczeniowy wypłacił pogorzelcom w
kraju około 12 miljonów marek odszkodowania.
Ubezpieczenia są u nas obowiązkowe
dla wszystkich właścicieli budowli. Każdy składkę ogniową
płacić musi wedle szacunku swej zagrody, a władze państwowe,
przez biura taksatorów ogniowych, i kasy powiatowe wypłacają
wynagrodzenia pogorzelowe w tej mierze i skali, od której składka
była płacona.
Wartość budowli przedwojenna jest na
te czasy za niska, a przeto dla wsi i dworów podnosi się od
stycznia 1919 r. w dwójnasób i takąż składkę ogniową
ubezpieczeni płacić będą, a na wypadek pożaru, otrzymają dwa
razy większe odszkodowanie pogorzelowe.
Niech każdy z gospodarzy pamięta o
tem, że:
1) składkę ogniową płacić trzeba
przez sołtysów do gmin, skąd wydany będzie każdemu płatnikowi
kwit;
2) z opłaceniem składki ogniowej
trzeba się śpieszyć, bo z tych poborów ogniowych, przesyłanych
przez kasy powiatowe do Warszawy,— płacone są następnie
odszkodowania pogorzelcom w całym kraju, a przy opieszałym płaceniu
składki ogniowej urząd ubezpieczeniowy będzie musiał wstrzymać
wypłatę odszkodowań pogorzelowych;
3) kto nie zapłaci składki ogniowej w
porę, gdy od niego zażądają, będzie ukarany przez doliczenie
grzywny, a składka wówczas pobrana będzie pod przymusem, z
dorachowaniem kosztów sekwestratora;
4) w każdym powiecie znajduje się
biuro ogniowe, którem zarządza taksator ubezpieczeń, do niego więc
przez wójta zwracać się należy we wszystkich wypadkach po
wyjaśnienia, tak przy zgłoszeniu budowli do ubezpieczenia, jakoteż
przy wypłacie pogorzeli albo zaliczeniu składki ogniowej;
5) każda gmina, a nawet większa wieś
kościelna musi założyć u siebie wiejską straż ogniową, by
nieść ratunek bliźniemu, na wypadek pożaru, i dobrym przykładem
innym wsiom świecić.
Państwowy Urząd Ubezpieczeniowy w
Warszawie przez swe biura powiatowe udzieli takim wsiom i gminom
wszelkiej pomocy, da część pieniędzy na zakup sikawki i reszty
narzędzi ogniowych, przyśle bezpłatnie instruktora, który straż
zakładaną wyćwiczy i wyuczy.
Rozwój 1921 nr 221
P. St. Rumuszewicz w „Kur.
Krak." komunikuje.
O 6 km. od Wielunia, przy
szosie idącej z Wielunia do Osjakowa, w gm. Starzenice, leży
starożytna wioska Masłowice.
Wspomina o niej Jan Łaski
w swej Księdze Nadań (Lib. Ben. f. II. str. 111) W r. 1914 odkryto
tam cmentarzysko pogańskie na wzgórzu piaszczystem, popielnice
znajdowały się dość płytko, gdyż zostały wyorane pługiem. Są
one barwy ciemnej 15 cm. wys. starannie wykonane, o wydatnym brzuścu.
Popielnice przykryte były misami o średnicy 4 cm. również barwy
ciemnej. Popielnice zawierały zbity piasek i prochy zmarłych. Kilka
popielnic i miseczek znajduje się we dworze w Masłowicach.
— TRUJĄCE GRZYBY.
W dniu 18 bm. w majątku Masłowice, pow. Wieluńskiego u robotnika Jana Szydłowskiego od spożycia trujących grzybów zmarło 2 dzieci. Wezwany lekarz dr. Domagalski stwierdził, że śmierć nastąpiła od spożycia trujących grzybów
Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 65
Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu B, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto d. 3 czerwca 1922 r. następującą firmę pod Nr. 41:
„Spółka Drzewna i Budowlana w Wieluniu z ograniczoną odpowiedzialnością" z siedzibą w Wieluniu, ul. Szpitalna 10. Czynności swe przedsiębiorstwo rozpoczęło d. 7 marca 1922 r. Przedmiotem przedsiębiorstwa jest prowadzenie handlu drzewem i materjałami budowlanemi, sprzedaż na warunkach komisowych, oraz przyjmowanie przedstawicielstw stosownie do wyżej wymienionej branży. Wspólnikami są: 1) Ignacy Parnowski, zamieszkały w Krzeczowicach, 2) Franciszek Biernacki w Mokrsko, 3) Bronisław Bokalski, 4) Bronisława Bokalska, 5) Tadeusz Świderski, 6) Feliks Godlewski, zamieszkali w Wieluniu, 7) Tadeusz Kozarski w Konopnicy, 8) Walenty Stadnicki, 9) Bolesław Górski, 10) Stefan Łukowski, 11) Bolesław Małuszyński, 12) Karol Mosz, 13) Henryk Ossowski, 14) Stanisław Dawid, 15) Andrzej Kowalski, zamieszkali w Wieluniu, 16) Konstanty Rembowski w Teklin-Rembowie, 17) Kazimierz Grabiński, 18) Wincenty Rozmarynowski, 19) Witold Nowicki w Wieluniu, 20) Adam Mieloszyk w Stawie, gm. Wydrzyn, 21) Franciszek Kossak, 22) Karol Gucztan w Wieluniu, 23) Teofil Szubała w Tyble, 24) Franciszek Łytka w Czastorach, 25) Włodzimierz Zarzycki w Białej, 26) Ernest Wekwert, 27) Felicja Wagner, 28) Antoni Szymczak, 29) Idzi Krawczyk w Wieluniu, 30) Józef Bielarski w Łubnicach, 31) Kazimierz Oraczewski w Wieluniu, 32) Sabela Mazurek w Praszce, 33) Wacław Panicz, 34) Władysław Skiba, 35) Edward Sobczak, 36) Stanisław Nurkiewicz, 37) Zdzisław Rylski, 38) Ludwik Krakowski, 39) Stanisław Kubacki, 40) Władysław Frejusz, 41) Jan Rappard, 42) Józef Łebkowski, 43) Józef Helman, 44) Józef Kasprowicz, 45) Ludwik Domagała, 46) Helena Domagała, 47) Janina Sobocińska, 48) Marja Kubacka, zamieszkali w Wieluniu, 49) Stanisław Domagalski w Opojowica, 50) Józef Burchaciński, 51) Tadeusz Sędzimir w Wieluniu, 52) Józef Szmaj w Gdańsku, 53) Feliks Burchaciński, 54) Stanisław Szmidel w Wieluniu, 55) Gustaw Taczanowski w Rudzie, 56) Ludwik-Stefan Zawadziński w Wieluniu, 57) Mieczysław Kiełkiewicz, 58) Mieczysław Kadzidłowski, 59) Marjan Liberski, 60) Stanisław Kluczyński, 61) Franciszek Biernacki, 62) Józef Szuster, 63) Piotr Szmigielski, 64) Stanisław Ruszkowski, 65) Stanisław Piotrowicz, 66) Karol Polankiewicz, 67) Józaf Kasiński, 68) Teodor Kaczmarek, 69) Antoni Ślósarz, 70) Kazimierz Wojciechowski, 71) Marja Kohenówna, 72) Jan Marcinkiewicz, 73) Wacław Kotyłowski, 74) Wincenty Przygodzki, 75) Henryk Grzanowski, 76) Karolina Szmidt, 77) Wanda Szulcowa, 78) Helena Kutyłowska, 79) Wincenty Szudejka, zamieszkali w Wieluniu, 80) Franciszek Baranowski w Bronikowie, 81) Jadwiga Wodzyńska w Krzeczowie, 82) Kazimiera Dramińska w Wróblewie, 83) Jan Merta w Wieluniu, 84) Adam Duś w Cieszęcinie, 85) Zofja Wilczyńska w Cieszęcinie, 86) Adolf Jamroziński, 87) Stanisław Nowojewski, 88) Juljan Jamroziński, zamieszkali w Wieluniu, 89) Aloiza Jakowicka w Mokrsku, 90) Józef Kręski w Wachlinowach, 91) Piotr Koczorowski w Kopydłowie, 92) Wincenty Kobylański w Pytnuwku, 93) Ignacy Bąkowski w Skomlinie, 94) Aleksander Głąbski, 95) Władysław Godecki, 96) Ludwig Wagner, 97) Józef Ciesielski, 98) Władysław Markowski, zamieszkali w Wieluniu, 99) Franciszek Gark, 100) Halina Ponińska, 101) Wanda Ponińska, zamieszkali w Mokrsku, 102) Edward Kręski w Masłowicach, 103) Ludwik Panina w Chotowie, 104) Andrzej Kramplicz w Gronówku, 105) Franciszek Kalinowski w Skomlinie, 106) Wincenty Wiśniewski, 107) Władysław Wiśniewski, 108) Bronisław Godlewski, 109) Zofja Zawadzińska, zamieszkali w cukrowni Wieluń, 110) Jan Fedecki, 111) Władysław Fedecki, 112) Aleksander Herman, zamieszkali w Kaliszu, 113) Helena Daszkiewiczowa w Kopydłowie, 114) Janina Jacuńska w Mierzycy, 115) Wincenty Gontkiewicz w Rychłowicach, 116) Jan Pietrzak w Niedzielsku, 117) Laura Zawadzińska, 118) Konstanty Mierzejewski w Warszawie, 119) Franciszek Juraszek, 120) Zofja Parnowska, 121) Kazimierz Parnowski, 122) Leonard Stawicki, zamieszkali w Praszce, 123) Janina Taczanowska w Rudzie, 124) Henryka Kościelna i 125) Stowarzyszenie Budowlane w Wieluniu. Kapitał zakładowy całkowicie wpłacony wynosi 5.000.000 mk. podzielony na 1000 udziałów po 5.000 mk. każdy, z których to udziałów posiadają: 1) Ignacy Parowski — 2 udz., 2) Franciszek Biernacki — 2, 3) Bronisław Bokalski — 2, 4) Bronisława Bokalska — 2, 5) Tadeusz Świderski — 40, 6) Feliks Godlewski — 2, 7) Tadeusz Kozarski — 10, 8) Walenty Stadnicki — 4, 9) Bolesław Górski — 4, 10) Stefan Łukowski — 5, Bolesław Małuszyński — 3, 12) Karol Mosz — 20, 13) Henryk Ossowski — 20, 14) Stanisław Dawid — 1, 15) Andrzej Kowalski — 1, 16) Konstanty Rembowski — 25, 17) Kazimierz Grabiński — 4, 18) Wincenty Rozmarynowski — 1, 19) Witold Nowicki — 4, 20) Adam Mieloszyk — 3, 21) Franciszek Kossak—2, 22) Karol Kucztan—1, 23) Teofil Szukała — 20, 24) Franciszek Łytka — 1, 25) Włodzimierz Zarzycki — 20, 26) Ernest Wekwert — 2, 27) Felicja Wagner — 5, 28) Antoni Szymczak — 1, 29) Idzi Krawczyk — 1, 30) Józef Bielarski — 1, 31) Kazimierz Oraczewski — 7, 32) Sabela Mazurek — 4, 33) Wacław Panicz—1, 34) Władysław Skiba—1, 35) Edward Sobczak — 2, 36) Stanisław Nurkiewicz — 2, 37) Zdzisław Rylski — 30, 38) Ludwik Krakowski — 1, 39) Stanisław Kubacki — 2, 40) Władysław Frejusz — 2, 41) Jan Rappard—1, 42) Józef Łebkowski—2, 43) Józef Helman—1, 44) Józef Kasprowicz — 4, 45) Ludwik Domagała—5, 46) Helena Domagała — 4, 47) Janina Sobocińska — 1, 48) Marja Kubacka — 1, 49) Stanisław Domagalski — 20, 50) Józef Burchaciński — 1, 51) Tadeusz Sędzimir — 10, 52) Józef Szmaj — 100, 53) Feliks Burchaciński — 10, 54) Stanisław Szmidel — 20, 55) Gustaw Taczanowski — 40, 56) Ludwik-Stefan Zawadziński — 20, 57) Marjan Liberek — 5, 58) Mieczysław Kadzidłowski — 6, 59) Mieczysław Kiełkiewicz — 1, 60) Stanisław Kłaczyński — 1, 61) Franciszek Biernacki — 1, 62) Józef Szuster — 4, 63) Piotr Szmigielski — 4, 64) Stanisław Ruszkowski — 1, 65) Stanisław Piotrowicz — 2, 66) Karol Polankiewicz — 1, 67) Józef Kasiński — 5, 68) Teodor Kaczmarek — 10, 69) Antoni Ślósarz — 1, 70) Kazimierz Wojciechowski — 4, 71) Marja Kohenówna — 1, 72) Jan Marcinkiewicz — 1, 73) Wacław Kutyłowski — 11, 74) Wincenty Przygodzki — 10, 75) Henryk Grzanowski — 1, 76) Karolina Szmidt — 6, 77) Wanda Szulcowa — 1, 78) Helena Kutyłowska — 1, 79) Wincenty Szudejka — 1, 80) Franciszek Baranowski—1, 81) Jadwiga Wodzyńska—4, 82) Kazimiera Dramińska—10, 83) Jan Merta — 1, 84) Adam Duś — 1, 85) Zofja Wilczyńska — 5, 86) Adolf Jamroziński — 2, 87) Stanisław Nowojewski — 2, 88) Juljan Jamroziński — 10, 89) Aloiza Jakowicka — 4, 90) Józef Kręski — 20, 91) Piotr Koczorowski — 20, 92) Wincenty Kobylański — 2, 93) Ignacy Bąkowski — 20, 94) Aleksander Głąbski—8, 95) Władysław Godecki — 1, 96) Ludwik Wagner — 5, 97) Józef Ciesielski — 2, 98) Władysław Markowski — 20, 99) Franciszek Gark — 10. 100) Halina Ponińska — 4, 101) Wanda Ponińska — 1, 102) Edward Kręski — 20, 103) Ludwik Papina — 2, 104) Andrzej Kramplicz — 2, 105) Franciszek Kalinowski — 5, 106) Wincenty Wiśniewski — 5, 107) Władysław Wiśniewski—5, 108) Bronisława Godlewska—4, 109) Zofja Zawadzińska—20, 110) Jan Fedecki—20, Władysław Fedecki — 10, 112) Aleksander Herman 20, 113) Helena Daszkiewiczowa — 1, 114) Janina Jacuńska—30, 115) Wincenty Gontkiewicz — 10, 116) Jan Pietrzak — 1, 117) Laura Zawadzińska—5, 118) Konstanty Mierzejewski — 10, 119) Franciszek Juraszek — 10, 120) Zofja Parnowska — 4, 121) Kazimierz Parnowski—3, 122) Leonard Stawicki—12, 123) Janina Taczanowska — 6, 124) Henryka Kościelna — 2 i 125) Budowlane Stowarzyszenie w Wieluniu — 60 udziałów. Zarządcami są: 1) Gustaw Taczanowski, zamieszkały w majątku Ruda Star., pow. Wieluńskiego, 2) Stanisław Domagalski, zamieszkały w maj. Opojowice, pow. Wieluńskiego, 3) Karol Mosz w Wieluniu i 4) Ludwik-Stefan Zawadziński w Wieluniu. Na wychodzących od spółki ważniejszych dokumentach, czekach, pokwitowaniach pieniężnych, przekazach i plenipotencjach potrzebne są podpisy trzech członków zarządu pod stemplem firmy. Rachunki i korespondencję bieżącą, oraz odbiór wszelkich posyłek pocztowych—może podpisywać każdy z członków zarządu oddzielnie pod pieczęcią firmy. Firma jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, zawiązaną na czas nieograniczony na mocy aktów z d. 7 marca i 22 kwietnia 1922 r. za Nr. Nr. 619 i 943, sporządzonych przed notarjuszem Nagajewskim w Wieluniu.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1924 nr 35
Ogłoszenie.
Na zasadzie art. 8 Ustawy
z dnia 7 maja 1920 roku
o likwidacji
serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego (Dz. Ust. Nr. 42
poz. 249) ze zmianami wprowadzonemi ustawą z dnia 7 kwietnia 1922
r. w przedmiocie uzupełnienia i zmian w Ustawie z dnia 7 maja 1920
r. (Dz. Ust. Nr. 30/22 r. poz. 239) w myśl §§ 14 i 32 (48 i 50)
rozporządzenia Prezesa b. Głównego Urzędu Ziemskiego z dnia 14
grudnia 1922 r. w przedmiocie wykonania tych ustaw (Dz. Ust. Nr. 8
poz. 49/23), Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie niniejszem
zawiadamia wierzycieli hipotecznych, oraz osoby, na rzecz których
figurują w Dziale III wykazu hipotecznego ograniczenia prawa
własności majątków: MASŁOWICE w gminie
/ Masłowice, CHEŁM
w gminie Przerąb, powiecie Radomskowskim
położonych, MILEJÓW w gminie Tokary, WRZĄCA w gminie Piętno,
powiecie Tureckim położonych, LĄD w gminie Ciążeń, GRODZIEC w
gminie Grodziec, powiecie Słupeckim położonych, ŁASK w gminie
Łask, pow. Łaskim położonych, MASŁOWICE w gminie Starzenice,
WALICHNOWY, KĄTY, MAKSYMÓW w gminie Sokolniki, powiecie Wieluńskim
położonych, CZARTKI MAŁE część lit A i B w gminie Staw i
OSUCHÓW w gminie Koźminek, powiecie Kaliskim położonych, że w
dniu 11 września 1924 roku o godzinie 9-ej rano na posiedzeniu
Okręgowej Komisji Ziemskiej w Piotrkowie (ul. Bykowska Nr. 77)
rozpoznawane będą sprawy w przedmiocie wdrożenia postępowania
przymusowej likwidacji serwitutów, obciążających majątki:
Masłowice, Chełm w powiecie Radomskowskim, Milejów, Wrząca w
powiecie Tureckim, Ląd, Grodziec w powiecie Słupeckim, Łask w
powiecie łaskimi i Masłowice w powiecie Wieluńskim położone,
oraz sprawy dobrowolnej likwidacji serwitutów, obciążających
majątki: Walich-Nowy, Kąty, Maksymów w powiecie Wieluńskim,
Czartki Małe część lit. A i B i Osuchów w powiecie Kaliskim
położone łącznie z zamianą gruntów z tego ostatniego i że
powyżej wzmiankowani wierzyciele oraz osoby mogą brać udział w
rzeczonej likwidacji o ile tego zażądają.
Piotrków, dnia 27
sierpnia 1924 r.
(—)
Dzierzbicki
Gazeta Kaliska 1924 nr 218
— TRUJĄCE GRZYBY.
W dniu 18 bm. w majątku Masłowice, pow. Wieluńskiego u robotnika Jana Szydłowskiego od spożycia trujących grzybów zmarło 2 dzieci. Wezwany lekarz dr. Domagalski stwierdził, że śmierć nastąpiła od spożycia trujących grzybów
Obwieszczenia Publiczne 1926 nr 36
Notarjusz przy sądzie
okręgowym w Kaliszu, Karol Wyganowski, obwieszcza, że po śmierci
niżej wymienionych osób zostały otwarte postępowania
spadkowe:
2) Feliksa
Radońskiego, właśc. dóbr Kobierzycko, pow. sieradzkiego i
wierzyc. sum: 7000 rb., zabezpieczonej na nieruch, w Kaliszu Nr. 459;
35.000 rb., zabezpieczonej na nieruch. w Kaliszu Nr. 144/145 i 25 000
rb. zabezpieczonej na dobrach Masłowice, pow. wieluńskiego.
Termin zamknięcia tych
postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 8 listopada 1926 r.
i w dniu tym osoby w spadku zainteresowane winny stawić się w
kancelarji notarjusza Karola Wyganowskiego w Kaliszu.
Przegląd Leśniczy 1926 marzec
Spis wszystkich lasów prywatnych,
komunalnych, kościeln. i fundacyjnych w województwie Śląskiem,
Poznańskiem, Pomorskiem i Łódzkiem o powierzchni ponad 50 ha
według stanu z 1924 r. Zestawił W. Przybylski.
134. Nazwa majątku leśnego:
Masłowice, powiat Wieluń. Właściciel: Edward Kręski. Obszar ha:
(serw.) 536, 94.
Ziemia Sieradzka 1926 wrzesień
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 19a
Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
28 grudnia 1927 roku.
8596 „Władysław
Stępień", sklep spożywczy we wsi Masłowice, gm.
Starzenice, pow. wieluńskiego. Istnieje od
1921 roku. Właśc. Władysław Stępień, zam. we wsi
Masłowice.
Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 12a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
Dnia 13 października 1928 roku.
9655. „Wojciech
Nakieła" — sklep kolonjalno - spożywczy i wyroby
tytoniowe we wsi Masłowice, gminy Starzenice, pow. wieluńskiego.
Właśc. Wojciech Nakieła, zamieszkały we wsi Masłowice.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 7
z dnia 17 lutego 1931 roku
Na podstawie §§ 4 i 8 Rozp. Min. Spr. Wewnętrznych i Min. Spr. Wojsk. z dnia 29. VII. 1930 r., wydanego w porozumieniu z Ministrami Skarbu i Robót Publicznych o obowiązku dostarczenia jako środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju samochodów, motocykli i rowerów (Dz. Ust. R. P. Nr. 58, poz. 470), podaję poniżej do powszechnej wiadomości, celem zapewnienia kolejności i równomierności przy powoływaniu do świadczeń listę kolejności osób powiatu wieluńskiego, obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli w roku 1931.
31. Kręski Edward, m. zam. i postoju Masłowice, 1 samochód osobowy.
W ciągu dwóch tygodni od chwili ogłoszenia listy kolejności w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim osoby zainteresowane mogą wnosić do Starostwa Powiatowego Wieluńskiego uzasadnione reklamacje, w razie uwzględnienia których poprawiona zostanie odpowiednio lista kolejności, co jednak nie wstrzymuje wejścia w życie tejże listy kolejności z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Starosta Powiatowy:
(—) Kaczorowski.
Echo
Sieradzkie
1931 sierpień
W tych dniach przywieziony został do szpitala W.W. Ś. Ś. w Wieluniu w stanie beznadziejnym 15 letni St. Pawłowski zam. we wsi Masłowice, który podczas upadku doznał pęknięcia kości miednicznej. Ojciec owego chłopca jak sam oświadczył po bezskutecznem leczeniu go u jednego z doktorów , który niepoznawszy się na przyczynie cierpienia chłopca, leczył go na zapalenie stawów, udał się do słynnego znachora w powiecie sieradzkim zam. we wsi Budziczna, który znów "lecząc" chłopca na swój sposób wskutek różnych nakręcań i naciągań o mało nie wpędził biednej ofiary do grobu.
Echo Sieradzkie 1931 10 sierpień
OFIARY W NATURZE NA
POWODZIAN.
(...) Właściciel majątku
Masłowice p. E. Kręski zadeklarował na powodzian wagon słomy.
Echo
Sieradzkie
1931 wrzesień
OFIARA ZNACHORA Z BUDZICZNY
Przed kilku dniami podaliśmy wiadomość o przywiezieniu do szpitala w Wieluniu w stanie bardzo ciężkim 15-letniego chłopca St. Pawlaka, ze wsi Masłowice, który poddany końskim kuracjom znachora z Budziczny pow. sieradzkiego, nietylko, że przy zadawanych mu torturach nie wyzdrowiał, ale tak ciężko zaniemógł, że wylękniony znachor sam zaproponował ojcu chłopca, odwiezienie chorego do szpitala. Chłopiec po przywiezieniu do szpitala mimo natychmiastowej koniecznej operacji, naskutek silnego wyczerpania chorobą organizmu w kilka dni po przeprowadzonej operacji życie zakończył.
Echo Sieradzkie 1931 2 listopad
ZA KRADZIEŻ SŁUPKÓW
2 TYG.
WIĘZIENIA.
Mieszkaniec wsi Masłowice
gm. Starzenice, Józef Jastrząbek skazany został przez sąd za
kradzież słupków od drzewek przy szosie na 2 tyg. więzienia
Łowiec Polski 1932 nr 8
Dnia 5 stycznia b.
r. w Masłowicach p. Edwarda Kręskiego i
Olewinie pp. Grodzickich polowano w 16 strzelb. Przy zmiennej
pogodzie, w 4 godzinach ubito 82 zające i 1 bażanta. Królem
polowania został p. dr. Wojciech Kurnatowski.
Łowiec Polski 1932 nr 40
W dniu 5 września
r. b. odbyła się polowanie na kuropatwy w Masłowicach,
u p. St. Zalewskiego. W 10 strzelb ubito 305 kuropatw; królem
polowania był p. B. Jakubowski (49 szt.). Stan kuropatw doskonały.
Obwieszczenia Publiczne 1932 nr 77
Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu, sekcji I, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
4) Kazimierzu Ludwiku Kręskim, wierzycielu sumy 67.000 rub., zabezp. na maj. Masłowice, pow. wieluńskiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych, wyznaczony został na dzień 27 marca 1933 roku.
W powołanym terminie osoby zainteresowane, winny zgłosić swoje prawa w powyżej wskazanym wydziale hipotecznym, pod skutkami prekluzji.
Rozwój 1932 nr 207 (Prąd)
Złośliwość ognia
(a) W osadzie
Masłowice pow. wieluńskiego na rynku
wzniesiona została remiza strażacka w której zostały umieszczone
rekwizyty w postaci sprzętów i przyrządów ratowniczych, drabiny,
jedna sikawka i tp.
W dniu onegdajszym w
godzinach wieczorowych okoliczni mieszkańcy zauważyli wydobywające
się z remizy kłęby dymu, a o spostrzeżeniu natychmiast powiadomili
miejscowego komendanta straży który zaalarmował straż.
Mimo usilnej akcji remizy
jak również rekwizyty za wyjątkiem sikawki nie zdołano uratować.
Straty wynoszą około 8
tys. zł.
Władze
policyjne prowadzą dochodzenie w kierunku ustalenia tajemniczego
pożaru.
Echo Sieradzkie 1932 4
marzec
Mieszkańcy
wsi Masłowice gm.
Starzenice Franciszek Dobroć i Adam Dobroć
za dokonanie kradzieży
3 kwintali żyta ze stodoły folwarku
Masłowice na szkodę Edwarda Kręskiego — skazani zostali na 3
miesiące
więzienia każdy.(...)
Echo Sieradzkie 1932 27 marzec
Z Olewina.
UROCZYSTY OBCHÓD IM.
MARSZ.
PIŁSUDSKIEGO.
Staraniem Związku
Strzeleckiego w Olewinie, a w szczególności prezesa oddziału ob.
Józefa Wypycha, został
zorganizowany obchód imieninowy ku czci Marszałka Piłsudskiego.
Uroczystość poprzedził capstrzyk przy udziale ludności wsi i
oddz. Z. S. Olewin z
orkiestrą. O godzinie 9-ej rano zostało odprawione nabożeństwo w
kościele parafjalnym w Rudzie, w którem wzięły udział Z. S
Olewin, Ruda, dzieci ze szkół powszechnych z nauczycielstwem, Straż
Ogniowi Ochotnicza z Rudy i Masłowic oraz Związek Młodzieży
Ludowej „WICI" z Rychłowic.
Wieczorem odegrali
przy przepełnionej sali członkowie Oddziału Z. S. Olewin
w Wierzchlesie 3-y aktówkę p. t. "Jego
kapralska mość'" reżyserowana przez ref. wych. obywatelskiego
Wł. Piotrowicza. Amatorzy z zadania wywiązali się bardzo dobrze.
Na wyróżnienie zasługuje p. Zygmunt Szczawiński który swoim
humorem i piosenkami bawił publiczność w czasie antraktów.
Echo Sieradzkie 1932 4
sierpień
ZAGADKOWY POŻAR
REMIZY STRAŻACKIEJ.
W nocy z 29 na 30
spłonęła remiza Straży Pożarnej w Masłowicach.
Pożar powstał
prawdopodobnie wskutek podpalenia. Prócz jednej sikawki spłonął
cały sprzęt i przyrządy ratownicze.
Z Wielunia wyjechało
do pożaru pogotowie strażackie
z motorówką — która w akcji udziału nie brała.
W związku z powyższym
pożarem — w Wieluniu o godz. 1 min. 40 w nocy—
większość
dzwonków alarmowych zbudziła ze snu prawie połowę mieszkańców
naszego miasta — po co?... Czyżby
po to, iż między
nimi zbudzi się
kilku strażaków. Naprawdę możnaby do
tego znaleźć inny sposób, a mieszkańców wówczas alarmować, gdy
pali się w mieście, a nie o dziesiątki kilometrów, jak już
nieraz miało to miejsce.
Łowiec Polski 1934 nr 13
(—jb.—) W swoim czasie gajowi maj. Masłowice (woj. łódzkie), natknęli się na podejrzanego osobnika, który starał się ukryć w gęstwinie leśnej.
Gajowy Kucharski, odnalazłszy go jednak, chciał wylegitymować. Wówczas kłusownik rzucił się na Kucharskiego z nożem i, odepchnąwszy go, uciekł, porzucając po drodze strzelbę.
Dochodzenie policyjne ustaliło, że kłusownikiem był niejaki Wacław Nieznański, ślusarz ze wsi Masłowice.
Przed dwoma tygodniami odbyła się rozprawa sądowa, w której wyniku Nieznański skazany został na dwa miesiące bezwzględnego aresztu.
Echo Sieradzkie 1933 8
marzec
KTO KOGO WZYWA DZIŚ
NA POJEDYNEK OBYWATELSKI.
Przyjmując wezwanie
p. przewodn. Zw. Ob.
P. K. T. Szyldowej składam
zł. 3 na fundusz budowy łodzi podwodnej
im. Marszałka Piłsudskiego i wzywam do złożenia ofiar na ten cel,
panią B. Kręską z Masłowic, p. Zofje Kuczamerową i ks. dyr. dr.
Ufniarskiego.
dr. J. Murzynowska.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
6. Masłowice, obejmującą: osadę Karbanów, wieś Masłowice, folw. Masłowice.
§2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.
Echo Łódzkie 1934 styczeń
_________________________________________________________________________________
Echo Łódzkie 1938 maj
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Echo Łódzkie 1938 sierpień
_________________________________________________________________________________
Łódzki Dziennik Urzędowy 1939 nr 7
z dnia 24 marca 1939
r. Nr. RR. I.
1/35/46
Na podstawie art. 18
ustawy z dnia 31 lipca 1923 r. o scalaniu gruntów (Dz. U. R. P. z r.
1927 Nr. 92, poz.
833) w brzmieniu ustalonym rozporządzeniem Prezydenta
Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 r. (Dz. U. R. P. Nr. 67, poz.
622) oraz art. 14 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia
27 października 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 85, poz. 635), podaje do
publicznej wiadomości, że w dniu 23 grudnia 1936 r. zostało
utrzymane w mocy orzeczenie Starosty Wieluńskiego z dnia 2
października 1936 r., dotyczące wdrożenia postępowania
scaleniowego i ustalenia obszaru scalenia na gruntach wsi Masłowice,
gminy Starzenice, powiatu wieluńskiego.
Za Starostę:
(—) Mgr. R. Bojarski
Komisarz Ziemski.
_________________________________________________________________________________
Echo Łódzkie 1939 maj
_________________________________________________________________________________
Echo Tureckie 1946 nr 8
Sąd Grodzki w Turku podaje do publicznej wiadomości, że następujące osoby wniosły do Sądu Grodzkiego w Turku wniosek o rehabilitację:
42. R.158/46. Herman Franciszek ur. 9.5.1901 r. w Łodzi, syn Juliusza i Albertyny z domu Grendler, zam. w Sakowie gm. Świnice.
Herman Józefa z domu Sabatowska ur. 17.3.1903 r. w Masłowicach pow. Wieluń, córka Mariana i Marianny z domu Słuckiej, zam. w Sakowie gm. Świnice.
Herman Anna ur. 6. 11. 1923 r. w Niemczech, córka Franciszka i Józefy z domu Sabatowskiej, zam. w Sakowie gm. Świnice.
Wzywa się wszystkie osoby, które wiedzę o szkodliwej działalności wnioskodawców względem Państwa Polskiego lub Narodu Polskiego, by zawiadomili o tym Sąd.
Turek, dnia 18 sierpnia 1946 r.
Sędzia Grodzki: (—) W. Bogucki.
Głos Chłopski 1948 nr 328
Wzorowa hodowla świń w Masłowicach
Majątki PNZ wzmagają produkcję bekonów
PNZ przystąpiły do intensywniejszej hodowli i nastawiły się na produkcję bekonów. Majątki PNZ-tu dostarczą w tym roku na rynek 300 tysięcy sztuk tuczników. W ten sposób spekulantom nie uda się już zakłócić równowagi rynku mięsnego.
A jak to wygląda w praktyce podajemy w reportażu z majątku Masłowice.
Biały budynek dopiero co wyremontowany. Ze wszystkich stron napisy: "Chlewnia — obcym wstęp wzbroniony". Okazuje się, że niełatwy jest tam wstęp. Wejście jest zastrzeżone dla ob. Jańszczaka i jego świty, którzy władają chlewnią.
Musimy otrzymać specjalne zezwolenie administracji. Trudno, trzeba więc pójść po „przepustkę". Nie przyszło to nam łatwo. Wreszcie frontalnym atakiem przełamaliśmy wszystkie „zapory" i ot jesteśmy w chlewni.
Gdy wchodzimy, długo wycieramy nogi o maty, gdyż wszystko tu musi być idealnie czyste. Świniaki pochrząkają sobie, to stojąc to leżąc, w przegródkach po 3—4 sztuki. Nad każdą przegródką napis 3 sztuki waga 330, albo 4 sztuki waga 400. To podane są wyniki „badań" pacjentów.
Jak się dowiadujemy świnie mają dosłownie cieplarniane warunki. A więc codziennie myje się żłoby gorącą wodą. Co drugi dzień są one wapnowane. Cała chlewnia jest co drugi dzień opryskiwana kreoliną w celach dezynfekcyjnych. Poza tym lekarz weterynarii odwiedza swych podopiecznych co 2—3 dni.
Już obecnie na terenie Masłowic znajduje się przeszło 250 świń i ilość ta ma dalej wzrosnąć.
Gdyśmy się już „napatrzyli" dorosłym pokazują nam „dzieci". I oto oglądamy prosiaczki ledwo od matki odjęte. Przechodzą one t. zw. kwarantannę, to znaczy obserwuje się je czy są zdrowe i czy „pensjonat" im odpowiada. Małe mają podłożone drewniane podkładki i słomę, ale ani im się śni odpoczywać, wierci się to i kręci na wszystkie strony. Widocznie dobrze się czują.
Poza hodowlą interesujemy się innymi sprawami majątku.
Rozmawiamy z ob. Mielczarkiem, który pokazuje nam swoje świeżo wyremontowane dwupokojowe mieszkanie. Jest małe to prawda, ale lepiej teraz niż w ubiegłym roku.
„Teraz mamy kłopot — mówi ob. Mielczarek — z jednym ordynariuszem i z sezonowymi dla których nie ma odpowiedniego pomieszczenia".
— Również świetlica wymaga pewnej naprawy. Mianowicie należałoby wybić drzwi od strony podwórza i urządzić ją w dotychczasowym lokalu szkolnym, a nasze pomieszczenie oddać szkole, bo inaczej nic zrobić nie można, gdyż pokój świetlicowy jest przechodni, co jest bardzo niewygodne.
— "Są i pewne braki w gospodarstwie. Otóż majątek ma 50 ha łąk, które dają bardzo mało siana Jest to wynik braku nawodnienia. Należałoby wybudować stawidła, a tymczasem nie ma drzewa.
— „A możeby tak z cementu i cegły to by się dało pobudować — zapytujemy.
Nasz rozmówca, który jest przewodniczącym Komitetu Fabrycznego, myśli chwilę i mówi:
— „A bo ja wiem, a może by się dało".
Brak jest również odpowiedniej ilości inwentarza (zaledwie 7 krów dojnych).
— „A móżebyście napisali — prosi na odchodne nasz rozmówca — by nam radio do świetlicy dali".
Józef Śmietana
Głos Chłopski 1949 nr 230
Omłoty w Państwowych Gospodarstwach Rolnych
świadczą o dobrych plonach
Majątki PGR bezpośrednio po zbiorach przystąpiły do próbnych omłotów celem przekonania się o ilości tegorocznego plonu. Również znajdujące się na terenie powiatu wieluńskiego majątki zespołu PGR Nr 11 w Rudzie przystąpiły do tej akcji.
W majątku Ruda z jednego hektara otrzymano żyta 20 kwintali oraz rzepaku 20 kwintali. W majątku Kopydłów z jednego ha — żyta 20 kwintali, rzepaku 14 kwintali i pszenicy ozimej 19 kwintali. W majątku Masłowice żyta z jednego ha — 18 kwintali, w majątku Czarnożyły — z jednego ha otrzymano żyta 19.5 kwintali, rzepaku 19 kwintali, w Rychłowicach — rzepaku 19 kwintali i w majątku Strojec z jednego ha — otrzymano żyta 19 kwintali, rzepaku 14 kwintali oraz pszenicy 22 kwintale.
Próbne omłoty wskazują na to, że tegoroczne zbiory w majątkach państwowych powiatu wieluńskiego są na ogół pomyślne. Akcja próbnych omłotów trwa nadal.
W najbliższych dniach rozpoczną się omłoty na pełną skalę. Równocześnie z nimi odbywać się będzie czyszczenie ziarna, workowanie i wysyłka do naznaczonych punktów skupu.
Głos Chłopski 1949 nr 232
Z życia robotników rolnych
Który z nich lepszy?
Zespól Ruda z Wieluńskiego współzawodniczy z Sieradzem
Rozwijająca się szeroko akcja współzawodnictwa ogarnęła już prawie wszystkie dziedziny produkcji. W tym marszu do zwiększenia ilości i jakości produkowanych artykułów, nie pozostają również w tyle pracownicy majątków państwowych.
Na terenie powiatu wieluńskiego wszyscy pracownicy majątków należących do zespołów Nr 11 w Rudzie przystąpili do współzawodnictwa zbiorowego i indywidualnego.
Majątek Ruda współzawodniczy z Kopydłowem, Czarnożyły z Masłowicami i Strojec z Rychłowicami. Poza tym cały zespół wezwał do współzawodnictwa w pracach żniwnych zespół majątków z powiatu sieradzkiego.
Ponieważ prace te są już ukończone w najbliższych dniach wyjedzie do zespołu z Zarządu Okręgowego Państwowych Gospodarstw Rolnych w Łodzi komisja współzawodnictwa w celu obliczenia wyników i ustalenia, któremu zespołowi przypadła w udziale palma pierwszeństwa.
Dziennik Łódzki 1952 nr 197
Kiedyś były tam mokradła i oparzeliska, porośnięte trzcinami, sitowiem i zielskiem. Czasem tylko na tych bagnach dziedzic z Kraszkowic zapolował na kaczki lub bekasy. Chłopi z pobliskiego Jodłowca powiadali:
— Chytrus zapowietrzony! Nawet pokosika siana skąpi z jakiejś dostępniejszej kępki. Że też nie ugrzęźnie w którymś z trzęsawisk, gdzie diabły gospodarują i po nocach błędne ogniki zapalają.
Lecz przyszły nowe czasy. Manifest Lipcowy przepędził z kraju wraz z dziedzicami również i diabłów z jodłowieckich mokradeł.
Teraz ludno, gwarnie i pracowicie bywa tu zwłaszcza przed żniwami. Kto tylko z okolicy chciał mieć tani opał na cały rok, a nie lenił się, przychodził albo przyjeżdżał furą na torfowisko, zgłaszał się do pełnomocnika GS Floriana Fajfrowskiego, zamawiał po kilka lub kilkanaście metrów sześciennych torfiastej łąki, zawijał rękawy i wraz z członkami rodziny zabierał się do kopania.
Józef Falender z Masłowic wykopał, przemieszał i przerobił na cegiełki 11 metrów sześciennych torfu, Antoni Kostrzewa z Jodłowca 10 m sześć, małżonkowie Janina i Franciszek Kukułowie z Borowca 12. Ogółem do chwili rozpoczęcia żniw około 200 gospodarzy z gm. Wierzchlas kopała dla siebie torf na dawnych trzęsawiskach około Jodłowca — Pewnie, narobić się trzaba było — mówi Antoni Dobróć z Masłowic — ale za to spokój w chałupie o opał aż do przyszłej wiosny. No i tanio, bo za metr sześcienny płaciliśmy tylko po 7 złotych.
Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska" w Wierzchlesie sama zajmuje się również eksploatacją. Ekipa złożona z 20 robotników produkuje dziennie od 17 do 20 tysięcy cegiełek, które po wysuszeniu dają od 8,5 do 10 ton dobrego opału. W sprzedaży — a nabywców jest wielu — cena tony wynosi 82 zł.
Należy wyjaśnić, że 100 kg torfu zastępuje z powodzeniem przy opalaniu pieców kuchennych i ogrzewających mieszkania 60 kg węgla.
Łódzki Oddział CRS „Samopomoc Chłopska" w roku bieżącym uruchomił w 11 powiatach naszego województwa 60 punktów eksploatacji złóż torfowych. Wśród nich 6 jest całkowicie zmechanizowanych, a do 4 sprowadza się maszyny, jak mieszarki, zestawy elewatorowo-transportowe oraz bagro-agregaty, wyprodukowane w niedawno wybudowanej fabryce w Derlu (woj. olsztyńskie).
Największą, najlepiej zmechanizowaną oraz najwięcej produkującą cegiełek opałowych jest kopalnia torfu w gm. Kluki (pow. piotrkowski). Zajmuje ona obszar ponad 40 ha — grubość pokładu wynosi około 2,5 metra.
Tegoroczna planowa i zorganizowana produkcja torfu wyniesie w skali wojewódzkiej ponad 75.000 ton, czyli trzykrotnie więcej niż w latach ubiegłych.
Poza tym niemal w każdym powiecie znajdują się gromady, które posiadając własne skrawki torfodajnych łąk, przeznaczyły wszystkie wolne dni od pracy w polu na produkcję opału.
Obecnie chodzi o to, aby po zaopatrzeniu w ten tani i dobry opał gromad położonych w niedalekim sąsiedztwie eksploatowanych kopalń, nadwyżki zostały rozprowadzone po dalszych gminach, nie posiadających na swym terenie łąk torfowych.
Torf, młodszy brat węgla, spełnia coraz większą rolę w naszej gospodarce opałowej, zmniejsza bowiem w znacznym stopniu zużycie dla celów nieprzemysłowych węgla, którego coraz więcej potrzebują nasze huty, gazownie, elektrownie, fabryki i wszelkiego rodzaju zakłady pracy.
Eksploatacja torfowisk — to udział wsi w przyśpieszaniu i realizacji Planu 6-letniego, to jej włączenie się do zacieśnienia spójni z miastem.
C. M.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
— Bo nie było chętnych — wyjaśniono nam w Prezydium GRN.
— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Dziennik Łódzki 1953 nr 165
Kończył się pracowity żniwny dzień. Do zmierzchu wszystkie snopy żyta ustawiły na ścierniskach, w równo wyszeregowane stygi, pracowite ręce żniwiarzy. Po pięknym słonecznym dniu nadeszła ciemna, spowita w chmury noc lipcowa.
Rozbłysły zygzaki błyskawic. Po chmurach rozkołysał się przeciągły grzmot i na ziemię łaknącą dżdżu spadły rzęsiste, ciepłe krople deszczu. — Skarby, prawdziwe skarby dla naszych piaszczystych pól! — cieszyła się 70-letnia babcia Wachelowa, która nie bacząc na podeszły wiek i na bolesne strzykanie w krzyżach całe popołudnie setnie pomagała przy żniwach. Chwacko śmigały kosy jej syna Stanisława i wnuczka 17-letniego Stefka. Synowa wiązała snopy za mężem, a babcia za wnuczkiem.
— Ano niech pada choćby i całą noc i cały dzień — pod chwycił słowa matki — staruszki Stanisław Wachela — Żytku nie zaszkodzi, a innym roślinom pomoże. Niech pada, lżej będzie zrobić podorywkę, a zasiany poplon szybko powschodzi.
Deszcz padał całą noc.
W piątek rano nie tylko Wachela, ale i Władysław Księżak i Antoni Rusicki i Józef Kaczmarek — ba, niemal wszyscy chłopi z gromady Porczyny chwycili za pługi i dalejże podorywać miękkie, dobrze nasycone wilgocią ścierniska.
— Nie ma się co oglądać— tłumaczył mi Wachela — Żyto na pniu mokre, więc póki obeschnie zdążę zaorać tę morgę ścierniska i zasiać na niej łubin z seradelą. Radio ma rację, gazety mają rację: podorywać zaraz i siać zaraz — w wilgoć. Korzyść z tego podwójna: ziemia zyska i bydełko będzie miało wkrótce nową zieloną paszę.
O kilometr dalej spotkaliśmy Józefa Jałkiewicza, należącego do tej samej gromady. W świeżą pościerniskową podorywkę wsiewał z płachty ziarna poplonu.
Ze snopów w stygach wiatr strącał błyszczące krople deszczu. Spoza lekkich chmurek i obłoków raz po raz wyzierało słońce. Tu i ówdzie od ziemi odrywały się wonne opary.
Upowszechnienie wiedzy rolniczej nie poszło w las. Gdzie nie spojrzeć — podorywki i siew poplonów.
Nasz samochód zatrzymuje się tuż przy gromadzie Wola Flaszczyna (gm. Wierzchy, pow. sieradzki) Średniak Stefan Jaszczak na skręcie 3-hektarowego ścierniska zatrzymuje parę raźnych bułanków, zaprzężonych do dwuskibowca. Podchodzą sąsiedzi. Ćmiąc „Sporty" gawędzimy o żniwach.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
W sąsiednich Górkach Zaziemskich skosili już wszystko żyto Feliks Świetek, Józef i Walenty Ziarnkowie. W piątek po południu wyległa do żniw cała gromada.
Jedziemy dalej. Wszędzie żniwny ruch Kośba — podorywki — sianie poplonów.
W 7 gromadach gm Rossoszyca około 200 ha żyta stoi już w stygach. GOM-owska snopowiązałka po wykonaniu planu zawartych umów w gromadzie Kamionacz została przerzucona do gromady Rossoszyca. Kosi sprawnie, bezpostojowo. Natomiast żniwiarka stała cały tydzień bezczynnie.
Chętni znaleźli się dopiero w piątek i nie w Kamionaczu, gdzie stała żniwiarka, lecz w Mogilnie. Pokazali oni gromadzie, że żniwiarka kosi sprawnie i szybko, że w wydajności nie dorówna jej nawet kilku dobrych kosiarzy, uzbrojonych tylko w zwykłe kosy.
A w Prezydium GRN dalej wyjaśniano:
— No cóż, u nas ludzie mają żytka nietęgie. Piaski, piaseczki. To i wolą skosić to co urosło zwykłą kosą niż maszyną.— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Przeglądamy zobowiązania gromad podjęte ku uczczeniu Święta Wyzwolenia:
Chłopi z gromady Włyń do 15 lipca ukończą żniwa, podorywki i sianie poplonów — 6 pozostałych gromad od 18 do 27 lipca
O omłotach ani słówka, o odstawach również.
I nie bez powodu Gminna komisja żniwno-omłotowa nie mogła przecież zachęcać do podejmowania takich zobowiązań skoro nie opracowała harmonogramu omłotów.
Na szosie tuż w pobliżu gromady Kościerzyn (gmina Charłupia Mała) spotkaliśmy pełnomocnika GOM, Mieczysława Sowałę, który transportował żniwiarkę z pola Edmunda Zdunka na pole Stanisława Duczmalewskiego — Duczmalewski skosi swoje żyto dziś przed południem — informował pełnomocnik GOM — a po południu weźmie żniwiarkę mój brat, Ignacy Sowała. I tak przez cały tydzień maszyna będzie przechodziła kolejno z pola na pole.
Nie trudno odgadnąć: działa tu plan, organizacja.
W PGR Kobierzycko miał się odbyć pokaz jak najlepszego i jak najwydajniejszego wykorzystania maszyn rolniczych przy żniwach, podorywkach i omłotach. Niestety, ponieważ całonocny deszcz zmoczył zboża, pokaz nie wypadł tak jak się spodziewali organizatorzy.
Dyrektorzy i starsi agronomowie Zespołów PGR z Okręgu Łódź, obecni na pokazie, w rozmowach między sobą słusznie podkreślali:
— Inicjatywa owszem bardzo pożyteczna Wszyscy odczuwamy brak rąk do pracy, a więc racjonalizatorstwo i mechanizację trzeba szerzej zaprowadzać w naszych gospodarstwach rolnych. Lecz pokaz powinien był się odbyć co najmniej dwa tygodnie wcześniej. Wówczas można by było coś z tego zastosować i w naszych zespołach.
Według informacji otrzymanych od starszych agronomów, koszenie żyta ukończyły już PGR Garnek, Wolnica, Leśmierz, Pruszków, Wysieradz, Grabno, Talar, Piaskowice.
W przyszłym tygodniu rozpoczynają młockę żyta selekcyjnego, przeznaczonego na jesienny zasiew. PGR Masłowice, Chełmo, Wola Wydrzyna i Garnek.
Kampania żniwno-omłotowa przybiera z każdym dniem coraz większe rozmiary. Niemal już wszystkie spółdzielnie produkcyjne znajdują się w pełnej akcji. Pod kosami traktorowych snopowiązałek kładą się na ściernikach coraz to liczniejsze hektary dorodnego żyta. Stopniowo nadchodzi kolej na łany pszenicy, jęczmienia i owsa.
Znojne dni żniw pachną chlebem.
Dziennik Łódzki 1963 nr
250
Dwie stodoły i
sterta zboża spłonęły we wsi Masłowice, pow. Wieluń.
Interweniowało 6 oddziałów straży. Straty
oblicza się na 50 tys. zł.
Dziennik Łódzki
1970 nr 235
Od kilku już lat w
powiecie wieluńskim prowadzone są przez Muzeum Ziemi Wieluńskiej
interesujące wykopaliska archeologiczne. Miejsce
tych prac to trzy stanowiska archeologiczne w Okalewie, Widoradzu i Strobinie.
W czerwcu tegoż
roku przeprowadzono badania ratownicze na terenie dawnego
cmentarzyska szkieletowego w Masłowicach pod Wieluniem. W efekcie
przeszło dwutygodniowych poszukiwań wydobyto na światło dzienne
40 mogił z przewagą grobów kobiecych. Na ich wyposażenie składały
się przede wszystkim liczne ozdoby, jak: kabłączki skroniowe
(ozdoby głowy), pierścionki, paciorki. W grobach męskich odkryto
krzesiwka, noże i resztki militariów. Do ciekawostek należało
odkrycie w jednym z grobów męskich nasion lubczyku,
znanej w średniowieczu rośliny do
przyrządzania napojów miłosnych.
Obecnie trwają
badania w Strobinie — prowadzone przez pracownika muzeum w Wieluniu
mgr H. Abramka. Poszukiwania na tym stanowisku trwają już drugi
rok. W tym roku prace prowadzone są nad samym brzegiem Warty, gdzie
natrafiono na ślady starej osady z początku okresu rzymskiego —
liczne ślady palenisk i resztki chat prostokątnych. Poza tym
znaleziono pozostałości budowli typu mieszkalnego, ze śladami po
słupach, podpierających dawniej dach chaty. W jednej z nich
znaleziono brązowy haczyk na ryby, masę rozbitych naczyń i bryły
żużlu. Wielkość żużli świadczy o umiejętności wytapiania
przez ówczesnych mieszkańców osady rud darniowych.
Już od początku
badań w Strobinie mgr H. Abramek zainteresował się niewielkim
wzniesieniem na południe od wysokiego wzgórza nadwarciańskiego.
Zachodziły przypuszczenia, że jest to ślad wału obronnego, co
byłoby rewelacją archeologiczną. Dlatego też badania
przeprowadzono we wnętrzu wzniesienia, okalającego południową
część osady. Po zdjęciu 80-centymetrowego pokładu ziemi
natrafiono na warstwę spalenizny, w której znaleziono ceramikę ze
starszego okresu rzymskiego a
także sporo przepalonych grudek gliny, węgla i kamienia.
Przekopano całą
osadę poszukując śladów osadnictwa plemion słowiańskich
zamieszkujących dorzecza
Odry i Wisły. Następną placówką archeologiczną będzie
Widoradz, gdzie dotychczas odkryto zabytki typu wojskowego (noże
bojowe, groty, bełty kusz), a także masę kości zwierząt łownych.
H. D.
Dziennik Łódzki 1975 nr
80
W Masłowicach, pow.
Wieluń, kierowca "Fiata" FW
3815. Ryszard B. potrącił przechodzącą
jezdnię Jadwigę S., lat 74. Staruszkę przewieziono do szpitala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz