Taryfa Podymnego 1775 r.
Krempa, wieś, woj. sieradzkie, powiat
szadkowski, własność szlachecka, 7 dymów.
Czajkowski 1783-84 r.
Krępa, parafia niemysłow (niemysłów),
dekanat uniejowski, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie,
powiat szadkowski, własność: (Michał) Radoszewski, kasztel
(brzeziński).
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Krępa, województwo
Kaliskie, obwód Kaliski, powiat Wartski, parafia Niemysłów,
własność prywatna. Ilość domów 10, ludność 97, odległość
od miasta obwodowego 7.
Słownik Geograficzny:
Krępa, wś, folw., pow. turecki, gm. Niewiesz, par. Niemysłów (Łaski, Lib. ben. I, 353, 398), odl. od Turku w. 30; wś ma dm. 10, mk. 244; folw. dm. 4, mk. 78. W 1827 r. było tu 10 dm., 98 mk.
Spis 1925:
Krępa, wś i folw., pow. turecki, gm. Niewiesz. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 19, folw. 4, inne zamieszkałe folw. 1. Ludność ogółem: wś 117, folw. 141. Mężczyzn wś 59, folw. 68, kobiet wś 58, folw. 73. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 117, folw. 141. Podało narodowość: polską wś 117, folw. 141.
Wikipedia:
Krępa-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie poddębickim, w gminie Poddębice, ok. 11 km na zachód od Poddębic. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa sieradzkiego. W zabudowaniach dawnego majątku ziemiańskiego przez wiele lat po II wojnie światowej funkcjonowała wytwórnia win, przetworówowocowych i warzywniczych należąca do Łódzkiego Przedsiębiorstwa Produkcji Leśnej "Las".
Rejent Kancellaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego.
Po śmierci Marcina Przanowskicgo Właściciela dóbr Krępa w Powiecie Szadkowskim położonych, otworzyło się Postępowanie Spadkowe, o którem po raz 1. donosząc zawiadamia podpisany, iż do przeniesienia własności dóbr tych termin półroczny a w szczególe nadzień 10. Czerwca 1831 w Kancelaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego oznaczony został.
Kalisz dnia 2 Grudnia 1830. roku, F. Bajer.
1992 r.
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Akta metrykalne (Parafia Drużbin) 1680
Charchówek Szlachecki
A.D. tysiąc sześćset osiemdziesiątego, dnia dziesiątego kwietnia, Wielebny Hieronim Nagórski proboszcz w Wierzchach, za zgodą Wielebnego proboszcza drużbińskiego, ochrzcił imionami Wojciech Wacław, syna Wielmożnego i Urodzonego Pana Jana Jastrzębowskiego i Zofii z Porzyny Jastrzębowskiej, prawowitych małżonków, obecnie mieszkających w Charchówku. Rodzicami chrzestnymi byli Urodzony Pan Jan Zaleski z Pudłowa i Urodzona panna Teresa Golińska mieszkająca w Krępie.
Akta metrykalne (Parafia Uniejów) 1806
Józef Pyżulski
Roku 1806. Dnia 19. stycznia. Znakomity
i Przewielebny Antoni Pogorzelski kanonik łęczycki i uniejowski,
oficjał i prepozyt w Krępie, ochrzcił imionami Antoni i Hilary,
urodzonego dnia 14. tego samego miesiąca syna sławetnych Józefa i
Franciszki Pyżulskich, prawowitych małżonków. Rodzicami
chrzestnymi byli Urodzony Pan Wawrzyniec Psarski i Marianna
Pełczyńska, asysta sławetni Teodor Jurkiewicz mieszczanin z
Uniejowa i Marianna Pyżulska z miasta Warty.
Gazeta Warszawska 1819 nr 77
Sąd Policyi Prostey Powiatu
Radomskiego zawiadomia Szanowną Publiczność, iż Walenty Zieliński
owczarz z Piotrowa, rodem a Falborzyc, Powiatu Wartskiego, lat około
45 maiący, wzrostu wysokiego, w sobie szczupły, na twarzy
chuderlawy, nosa dużego, włosów blond, oczu siwych, maiący u
prawey ręki do połowy ucięty palec skazowką zwany, w koszuli
lnianey, spodniach granatowych sukiennych, w wołoszce zieloney,
płaszczu również sukiennym granatowym; przekonany o wspólnictwo
kradzieży z Marcinem Bednarkiem i innemi, tudzież o
krzywoprzysięstwo, przed uięciem zbiegł, a złączywszy się z
Michałem Szurgotem, (za którym Listy Gończe w dniu 3 Września r.
b. wydane) uzbroieni w flińty tułaią się po lasach, pustkowiach,
około Bałdnychowa, Krępy, i Poddębic. — Wzywa się przeto
wszelkie Władze mieyscewe, i każdego z osobna, iżby na tegoż
Walentego Zielińskiego i Szurgota, pilną dawali baczność, a w
razie poznania z rysopisów, takowych przytrzymali, i pod ścisłym
aresztem do Sądu tuteyszego dostawili. — Przestrzega się przytem
tak Władze policyyne miejscowe, iako też prywatne osoby, iż gdyby
się poważyły w swej gminie lub domach tych zbrodniarzy (tyle
publiczności szkodliwych ) przechowywać, do odpowiedzialności
pociągnieni zostaną.— W Szadku dnia 11 Września 1819 roku. Roman
Hubicki, Podsędek. Tchorzewski.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1830 nr 52
Rejent Kancellaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego.
Po śmierci Marcina Przanowskicgo Właściciela dóbr Krępa w Powiecie Szadkowskim położonych, otworzyło się Postępowanie Spadkowe, o którem po raz 1. donosząc zawiadamia podpisany, iż do przeniesienia własności dóbr tych termin półroczny a w szczególe nadzień 10. Czerwca 1831 w Kancelaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego oznaczony został.
Kalisz dnia 2 Grudnia 1830. roku, F. Bajer.
Gazeta Codzienna 1846 nr 337
Franciszek Radoszewski, dziedzic dóbr
Dębe Wielkie i Krępa, przeżywszy lat 55, w d. 15 b. m. umarł w
mieście tutejszem.
Kurjer Warszawski 1846 nr 342
Dnia 18 b. m. o godz: 1ej w południe
z domu Nr 439 przy Krako: Przedm:, z dotkliwym żalem i
rozrzewnieniem, odprowadzono na smętarz Powązkowski szacowne zwłoki
ś. p. Franciszka Radoszewskiego, Dziedzica dóbr Dębe Wielkie i
Krępa. Nad brzegami rzeki Warty z przezacnej i znakomitej Familji
urodzony i starannie wychowany, Wnuk niegdyś Kasztelana
Brzezińskiego, po przeprowadzeniu się w końcu Lipca r. b. za Wisłę
do nowo nabytych posiadłości bliskoWarszawy, po kilkodniowej
ciężkiej chorobie, w religijnem usposobieniu, dnia 15 b. m. o godz:
3ej popołudniu, w 55 roku życia, rozstał się z tym światem,
zostawiwszy pogrążona w żałobie Żonę i 4ro nieletnich Dzieci.
JW. JX. Tomaszewski Biskup Kuiawsko-Kaliski, w asystencji
Duchowieństwa świeckiego, poprzedzony konwentami XX. Kapucynów,
Reformatów, Karmelitów, Augustjanów i Dominikanów, smutnemu
obrzędowi przewodniczył. Za 6cio-konnym karawanem postępowali
Krewni, Przyiaciele i Znaiomi, a za nimi posuwał się szereg karet i
powozów. Taka była ostatnia Chrześcjańska przysługa poświęcona
czci i uwielbieniu cnoty i poczciwości, iakie były zasadą cichego
i spokojnego życia Nieboszczyka, które nad zakres domowych
obowiązków i usług obywatelskich nie występowało. Prawdziwie
przywiązany Małżonek i najlepszy Ojciec, z całą gorliwością i
zupełnem poświęceniem się, zaięty był wychowaniem i
uszczęśliwieniem swych dzieci, dla nich żył, dla nich oddychał,
dla nich iedynie biło iego ojcowskie serce; i właśnie gdy
troskliwość tak dobrego Ojca najwięcej była potrzebną, podobało
się WSZECHMOCNEMU odłączyć cnotliwą iego duszę od zabiegów,
starań i umartwień doczesnego życia, i przenieść ią w
szczęśliwsze krainy wieczności. Ludzki i uprzejmy dla wszystkich,
umiał zobowiązać sobie każdego, dla tego ogólne współczucie
towarzyszyło mu do miejsca spoczynku. Przychylny, wyrozumiały i
przystępny dla włościan i pracowników swoich, którzy w licznem
gronie z dóbr Dębe Wielkie, o 4ry mile przybywszy, rozpoczynali
orszak pogrzebowy, i na swych pracowitych ramionach zdjętą z
karawanu trumnę w dowód wdzięczności i przywiązania na smętarz
przenieśli, która ostatecznie przez 2ch pozostałych Synów i
Krewnych dalej zaniesiona, do katakomby wstawioną została. Przed
exportacją, przez dwa dni w domu odprawiane były Msze Ste przy
zwłokach, a nazajutrz w Kościele XX. Kapucynów odbyło się
żałobne Nabożeństwo, celebrowane także przez JW. JX. Biskupa
Kuiaw:-Kalisk:, za pókój duszy iuż nieżyiącego ś. p.
Franciszka. Piękne przymioty iego serca i prawego charakteru, iaki
iest rękojmią uczciwego człowieka i dobrego Obywatela, na zawsze w
pamięci znaiących go z bliska pozostaną. — A. K.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1847 nr 35
(N. D. 525) Sąd Policyi Prostéj
Okręgu Wartskiego.
Wzywa wszelkie Władze nad
bezpieczeństwem publicznem czuwające, iżby Pawła Janeckiego vel
Kruszynę, lat 29 liczącego, wzrostu małego osiadłego, twarzy
okrągłej oczu burych, włosów czarnych, ubranego w płaszcz
granatowy, pod nim szpancerek sukienny, na głowie czapkę czyli
kaszkiet z daszkiem, ze wsi Krępa Gminy Dominikowic zbiegłego, jako
o kradzieże mocno poszlakowanego śledzić, ująć i pod ścisłą
strażą do Sądu tutejszego, lub najbliższego zamieszkania swego
dostawić raczyły.
Warta dnia 17(29) Stycznia 1847 r.
Podsędek, Grzybowski.
Gazeta Codzienna 1860 nr 62
Dobra Krempa i Smiechów z dwóch
folwarków składające się, przestrzeni włók 50, a wtém 14 włók
lasu i około 4 włók łąk mające, w powiecie Kaliskim położone,
od miast Uniejowa i Poddębic milę 1 od Łęczycy mil 4 od Łodzi
mil 5, a od rzeki spławnéj Warty werst 5 oddalone, są obecnie do
sprzedania z wolnej ręki za summę ogólną 50,000 rub. sr. W
dobrach tych jest browar i gorzelnia z apparatami, gospodarstwo
prowadzi się płodozmienne wielopolowe, wysiew oziminy wynosi 200
korcy rocznie; z propinacyi, wiatraka i ogrodu fruktowego dochód
roczny czyni około 3,000 złp. Pańszczyzny odrabiają corocznie
komornicy i kopiarze 4,080, dni pieszych. Grunta włościańskie
wynoszące wogole włók 3 mor. 24, są od gruntów dworskich
odseperowane. Podatki dworskie wynoszą około 100 rs. na rok;
budowle dworskie i włościańskie są drewniane, oprócz gorzelni i
owczarni, które są murowane. Wszystko w dobrym stanie. Hypotekę
obciądać będą tylko dwie wierzytelności: dług Towarzystwa
Kredytowego II okresu złp. 9,000 i pożyczka bankowa amortyzacyjna
złp. 40,000. Bliższą wiadomość powziąść można na miejscu,
lub téż u współwłaścicieli we wsiach: Domieńkowicach i
Spędoszynie w bliskości tychże dóbr, tudzież w Warszawie pod Nr.
667 przy ulicy Leszno na 2 piętrze od frontu mieszkających.
Gazeta Codzienna 1860 nr 123
Rejent Kancellarji Ziemiańskiéj
Gubernji Warszawskiej w Kaliszu. Podaje do wiadomości: iż na
żądanie sukcessorów Radoszewskich pełnoletnich sprzedane będą w
drodze dobrowolnych działów przez publiczną licytacyę dobra
ziemskie Smiechów i Krempa zprzyległościami w okręgu Wartskim,
powiecie Kaliskim, gubernii Warszawskiej położone, ogólna
rozległość dóbr wynosi włók 49, morg. 27 miary nowopolskiéj, w
któréj mięści się lasu włók 12. — Warunki do licytacyi
złożone są w kancellaryi podpisanego Rejenta; opis szczegółowy z
regestrem pomiarowem na gruncie przejrzany być może, i bliższe
wiadomości co do stanu dóbr udzielone zostaną. Licytacya odbywać
się będzie w Kaliszu, w kancellaryi podpisanego Rejenta w dniu 14
(26) maja r. b. o godzinie l0tej zrana i rozpocznie się od summy Rs.
39,000. Kalisz d. 25 kwietnia (7 maja) 1860 r. Jan Niwiński.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1861 nr 15
(N. D. 315) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Kaliskiego.
Wzywa wszelkie Władze tak cywilne jako
i wojskowe nad bezpieczeństwem w kraju czuwające, iżby na Leona
Lewandowskiego przeciwko któremu wszelkie poszlaki osiągnięto iż
w pływał do rozboju we wsi Ostrowitym Powiecie Konińskim w dniu 12
(24) Listopada r. z. u tamecznych karczmarzy spełnionego, obecnie z
pobytu niewiadomego, przed wymiarem sprawiedliwości ukrywającego
się, bacznę oko zwracały, a wrazie ujęcia go Sądowi tutejszemu
lub najbliższemu pod strażą odstawiły.
Rysopis jego jest następujący: ma lat
39, wzrostu dobrego, twarzy ściągłej, oczu niebieskich, nosa
niedługiego, włosów na głowie blond długich, czasami nosi brodę
nie bardzo długą, takiegoż koloru, a zawsze wąsy takież krótkie,
żonaty poddany Prusski, utrzymywał się ze służby za ekonoma, a
przybywszy przed kilkunastu laty do kraju tutejszego, służył za
ekonoma w dobrach Grójec Powiecie Konińskim u hrabiego Bielińskiego
przez laty trzy, następnie w wsi Niemieszu Powiecie Kaliskim u P.
Zakrzewskiego przez dwa lata, dalej we wsi Krępie tymże Powiecie u
P. Szyslera przez lat dwa, potem w wsi Miłkowicach u P. Bogdańskiego
przez rok jeden, potem w wsi Pudlicach u P. Ruszkowskiego przez trzy
lata, w Złoczewie u wdowy z nazwiska niewiadomej, przez rok jeden, w
wsi Strzelcach pod Częstochową przez rok jedenj a ostatnią w wsi
Biernacicach Powiecie Kaliskim u P. Iłowieckiego przez rok jeden.
Tyniec dnia 1 (13) Grudnia 1860 r.
Sędzia Prezydujący, Ruprecht.
Dziennik Warszawski 1875 nr 142
N. D 4516. Rejent Kancelarii
Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
4. Ludwiki z Radoszewskich
Radoszewskiej wierzycielki sumy rs. 1500, z procentem w Dz. IV pod N.
2 wykazu dóbr Smiechów Krępa z okręgu Wartskiego zabezpieczonej
(…) otworzyły się spadki do
uregulowania których wyznaczonym został termin na d. 7 (19)
Stycznia 1876 r., w którym strony interesowane z prawami swemi do
Kancelarji Ziemiańskiej podpisanego Rejenta zgłosić się winny.
Kalisz d. 20 Czerwca (2 Lipca) 1875 r.
Teofil Józef Kowalski.
Kurjer Warszawski 1878 nr 52
We wsi Krępie, gminie Niewiesz,
powiatu turkowskiego, ukazała się na bydle i owcach zaraza
syberyjska.
Kaliszanin 1885 nr. 90
Do sprzedania
100 SKOPÓW
we wsi KREMPIE, powiecie tureckim, zdrowych, rosłych, zdatnych na chów lub wypas.
Kaliszanin 1887 nr. 19
We wsi Krępa, powiecie tureckim, skutkiem podpalenia, spalił się dom drewniany, ubezpieczony na 750 rs. i nieubezpieczone chlewy wartości 100 rs. W nieubezpieczonych ruchomościach właściciel poniósł strat przeszło na 500 rs.
Gazeta Kaliska 1893 nr. 74
Józefat Boksa Radoszewski, właściciel dóbr Krempa i Dominikowice, urodzony 29 listopada 1830 r. umarł 8 grudnia 1893 Eksportacja zwłok z Krempy do kościoła w Uniejowie, nastąpi we wtorek dnia 12-go grudnia o godzinie 3-ciej po południu, gdzie nazajutrz po nabożeństwie żałobnem, o godzinie 11 rano, odbyć się mającem, w kaplicy familijnej pochowane zostaną. Na smutne te obrzędy w nieutulonym żalu
pozostała żona i dzieci, krewnych,
przyjaciół i znajomych zmarłego
zapraszają.
Gazeta Kaliska 1894 nr. 4
W majątku Krempie, znów, w kilka dni po świetnym balu, wydanym z powodu imienin gospodarza, tenże gospodarz zmarł na influenzę. Zaledwo przycichł gwar zabawy hucznej, kiedy rozpoczął się rozruch około służby śmierci.
Gazeta Kaliska 1894 nr. 56
Ciało martwe 45-letniego Antoniego Netera ze wsi Krępy w pow. tureckim, znaleziono wyrzucone na brzeg przez rzekę Ner, w pobliżu młyna we wsi Małyniu pow. sieradzkim.
Kurjer Warszawski 1898 nr 94
Jarmark w Kaliszu.
(Korespondencja własna Kurjera Warsz.)
Kalisz 30-go marca 1898 r.
Dzisiaj zakończył się doroczny jarmark trzydniowy, a zakończył się dobrze, gdyż miał powodzenie niegorsze aniżeli lat zeszłych. Komitet jarmarcku, złożony z pp.: Bolesława Morawskiego, Juljana Biernackiego, Kazimierza Scholtza i Wincentego Pawłowskiego, pod przewodnictwem P. Opielińskiego, zastępującego dotychczas chorego prezydenta Grąbczewskiego, pracował usilnie, by jarmark wiosenny utrzymał zyskaną poprzednio dobrą opinję.
Do wielu inowacji komitet wprowadził obecnie dozór weterynaryjny w myśl istniejących okólników i przepisów policji weterynaryjnej. Każdy więc koń, przyprowadzony na jarmark, rewidowany bywa przez lekarza powiatowego weterynarji p. Jana Fedeckiego. Na każdego takiego konia wydaje się odpowiedni bezpłatny kwit od kontrolującego lekarza weterynarji, aby zaś za granice nie dostały się konie chore, kupcy zagraniczni otrzymują świadectwa weterynaryjne o stanie nabytego konia.
Jarmark o godz. 9 -ej otworzył r. t. Daragan w otoczeniu wicegubernatora Stremouchowa, prezydenta Grąbczewskiego i komitetu.
Zjazd kupców liczny, przybyło ich z różnych stron za granicy przeszło 50. Koni, przeważnie zbytkownych dostarczyła gubernja kaliska i handlarze końscy. Włościanie dostarczyli 140 koni. Przyprowadzono koni zbytkownych 550.
P. Kręski r. Masłowic przyprowadził parę karych ogierów w cenie 1.200 rs., Kon. Jerzmanowski z Niwki 5 k.. Walewski i Dzierzbic 2 klacze, Morzycka z Bzówka skarogniadego ogiera (600 rs.), Charłupski 8 k., Hantower 22 konie rosyjskie z gub. symbirskiej, Freideles 27 koni (rosyjskich), Putjatycki 6 k., Hentzel z Łodzi 4 k., Kujawski z Błaszek 9 k., Nasiorowski z Witoszewic 2 k. Gołcz z Ptaszewic dwa gniade ogiery, Radoński z Kobierzyska ogiera i 2 klacze, Radoszewski z Kępy 4 k.. Błędowski z Pomarzan 6 k., Łaszczyński z Pendoszyna 9 k. (ładny ogier) Pawłowski z Mniszek 4, Dąbrowski z Bronówka 3, Radoszewski z Neru 2 klacze, Siemiątkowski z Męckiej Woli 3, Urbanowski z Kaszyna 3, Szamowski z Mehówka 2, Kornatowski z Brudzewa 2 ogiery, Krzymuski z Wierzbic (pow. włocławski) 3 k., Nieniewski z Sędzic 2, Maninge z Brudzynia 4 i ze Smoliny 7 k., Łaszczyński z Chylina 1, Preczyńśki z Czepowa 5 k., hr. Thell z Uniejowa 6 wałachów i ogiera, Rogowski z Dąbrowy rasieckiej 5 k., Zieleniewski ze Smolic 4 k., Topiński z Poradzewa 3 k.. Węgierska z Błonczyna 10 k., Kurnatowski z Kolnicy 9 k., Kurnatowski z Zakrzewa 3 k.. Orzechowski z Kaszewa 2 k., Milewski z Rożaratowa 9 k., Łączyński ze Złotnik 2 k., Goliński z Kalisza 12 k., Chrzanowski z Jastrzębnik 2 k., Pruszkowski z Czarnożył ogiera i klacz, Kisielnicki z Radliczyc 5 k., Gliński z Boniewa (gub. warszawska) 8 k., Mrowiński z Góry Bełdzichowskiej 4 k., Rudnicki z Golkowa klacz, Skurzewski z Szadka 2 k., Kohn z Błaszek 10 k., Mikorski ze Stobna 4 k., Tymowski z Ustkowa ogiera, Rogalski z Zopolic (gub. piotrkowska) 5 k., Zieliński z Kołomyi (gub. warszawska) 3 k., Słubicki z Lubstawa 5 k., Romocki z Kamienia 2 k., Wejgt z Noskowa 2 k., Wejgt z Morawina 7.k., Szner ze Słodkowa 1, Kosman z Charłupi 8 k., Górecki z Żelazkowa 1, Tarnowski z Kliczkowa 3 k., Tarnowski z Unikowa 3 k., Tarnowski ze Świątkowic 3 k., Śniechowski z Zadowic 3 k., Walewski z Tkaczewa 2 k., z dominjum Rożdżały 12 dobrych koni roboczych, Beatus z Barczewa 4 k., Magnuski z Parcic 5 k., hr. Kiwilecki z Grodźca 2 k., Tyc z Lipego 4 k. i Prądzyński z Kościelina 3 k.
Cały punkt kulminacyjny tranzakcji i ruchu jarmarcznego odbywa się zazwyczaj we wtorek.
W ten też dzień okólnik przepełniony był jarmarkowiczami. Tranzakcje jednak szły opornie. Sprzedał jednak p. Magnuski z Naramnic cztery śliczne i ładnie dobrane konie za 1200 rs., oficer Ekimew sprzedał wice-gubernatorowi, p. Stremouchowowi cztery również dobrze dobrane kuce za 450 rs. wraz z uprzężą i pojazdem, p. Radoński sprzedał ładnego ogiera za 600 rs., p. Rogowski sprzedał do Poznania parę wałachów za 550 rs. Włościańskich koni w drugim dniu jarmarku dostarczono około 300, tak, iż wszystkich koni znajdowało się z górą 900. Przez pierwsze dwa dni przez komorę Szczypiorno przeprowadzono koni 220. Handlujący końmi robili niezłe interesy: Hantower sprzedał sześć koni w cenie 300—400 rs., Freideles sprzedał 8 koni w cenie 200—400 rs., Putyjatycki sprzedał 3 konie, Goliński sprzedał p. Magnuskiemu klacz za 550 rs., Johanisthal z Berlina kupił 20 koni, Hauschner z Würzen 26 koni, wszystkie zbytkowe. Kupcy zagraniczni przeważnie przeważnie, o ile przekonaliśmy się, uwzględniają konie robocze, dobrze utrzymane w cenie 300—400 marek; takie konie cieszą się wielkim popytem, ziemianie jednak twierdzą (i nie bez słuszności), że hodowla takich koni im się nie opłaca i dlatego na jarmark kaliski przyprowadzają przeważnie konie zbytkowe, które nie zawsze znajdują nabywców.
Jarmarkowi sprzyjała najpiękniejsza, ciepła pogoda. Orkiestra godzinami przygrywała w okólniku.
Wszystkie hotele pomieścić nie mogły gości więc nawet prywatne domy ustępowały pokoje. Żaden teatr nie zjechał na czas jarmarku, a szkoda, gdyż zeszłego roku trupa p. Majdrowicza robiła dobry interes w czasie jarmarku. Nędzny cyrk, przybyły tutaj z Prus, nie cieszył się zbytniem powodzeniem.
Komitet jarmarczny występuje z podaniem do władzy, prosząc, by przy wiosennych jarmarkach zaprowadzić wystawę inwentarza i koni. Ma to nastąpić już w przyszłym roku.
Goniec Łódzki 1900 nr 256
Osobiste. Dnia 30
października odbyły się zaręczyny p. Michała Radoszewskiego
właściciela dóbr Krempa w gub. Kaliskiej
z panną Eweliną Drohojowską, córką Bolesławostwa hr.
Drohojowskich, właścicieli dóbr w Galicyi i na Wołyniu.
Goniec Łódzki 1901 nr 111
— Osobiste. Dnia
30 kwietnia w Krakowie odbył się ślub p. M. Radoszewskiego
właściciela dóbr Krempa w kal. gub. z p. Eweliną Drohojowską,
córką Bolesława i Bronisławy z Terleckich Drohojowskich,
właścicieli dóbr Cieszacin w Galicyi.
Związek małżeński
pobłogosławił kanonik Drohojowski, stryj
panny młodej.
Gazeta Kaliska
1902 nr. 155
Nowe fabryki w
gub. Kaliskiej. Od 1 stycznia r. b. w gubernji Kaliskiej powstały następujące
nowe zakłady fabryczne: Fabryka
krochmalu Radoszewskiego w maj. Krępa, w
pow. Tureckim.
Gazeta Kaliska 1906 nr 351
Potrzebny
kucharz,
tylko
z dobremi świadectwami. Zgłoszenia przyjmuje zaraz dom. Krempa,
poczta Poddębice.
Gazeta Kaliska 1907 nr 240
Napady.
W nocy na 25 z. m. na mieszkanie pisarza
leśnego w Krempie p. tureckiego Joska Cytnera i zamieszkałego w tym
samym domu stróża leśnego
Józefa Szczepaniaka, dwaj nieznani złoczyńcy wykonali
napad zbrojny przy okolicznościach następujących: Jeden z
bandytów, jak zeznaje Cytner, uzbrojony w strzelbę i rewolwer,
rozbiwszy drzwi wejścio we od podwórza, wszedł do mieszkania
Cytnera i okrzykiem „ręce do góry" zażądał wydania
pieniędzy grożąc w razie odmowy śmiercią. Cytner wydania
pieniędzy odmówił, wskutek czego bandyta dokonał rewewizji w
mieszkaniu i zabrał 109 rb. oraz kosztowności, wartości około 50
rb., poczem wyszedł. Pod czas całego zajścia drugi bandyta stał
na warcie pod domem. W podobnych okolicznościach dokonano napad na
stróża Szczepaniaka. Nie znalazłszy pieniędzy bandyta zabrał
weksle na sumę z górą 600 rb. Poznać bandyty poszkodowani nie są
w stanie, ponieważ twarz całą miał obwiązaną białą chustką.
Rozwój 1911 nr 150
na przestrzeni
przeszło 2 1/2 tysięcy mórg. Zające, kuropatwy, cietrzewie,
rogacze, dziki. Do polowania na użytek roczny dodaje się trzy
pokoje z przedpokojem w oddzielnym domu. Od Łodzi 5 1/2 mili wprost
na Aleksandrów. Szosą na miejsce dojeżdża się przez
Łęczyce—Uniejów. Wiadomość: dom Krempa,
poczta Poddembice, gub. kaliska.
Wieś Ilustrowana 1914 sierpień
Całkiem już radośnie wjeżdżam w gościnnie otwartą, pięknego rysunku bramę, na dziedziniec strojny masą białego kwiecia.
Dumnie błyszczące, rozkwitłe kity kasztanów i rozwijające się grona akacyi, niżej białe bzy i narcyzy biegną kolisto do piętrowego dworu, z toporem Okszy na froncie.
Topór w tarczy i topór w koronie, czy to groźba ?
Dla złych może jeno ludzi.
Do krempskiego dworu śmiało zajeżdżają znajomi i krewni, bo tu z prawieka mieszkają dobrzy, zacni ludzie a znani z gościnności.
Oto, pod kolumnami ganku czekają już z serdecznem powitaniem gospodarze domu: p. Michał Radoszewski z piękną swą żoną p. Eweliną z hr. Drohojowskich i z jedynakiem niebieskookim Jurkiem.
Krempa przeszło od trzystu lat jest w posiadaniu Radoszewskich, przechodząc z ojca na syna.
Ród Radoszewskich pochodzi od dawnej, możnej rodziny czeskiej Werszowiczów.
Około r. 800 naszej ery, Werszowscy pokonani przez współzawodników do władzy na Hradczanach, przenieśli się z Czech do Polski i przywiązali się wiernie do nowej ojczyzny.
Jeden z Werszowców Gerko odznaczył się za Bolesława Krzywoustego w wojnie z cesarzem niemieckim Henrykiem, za co król Polski obdarował go licznymi dobrami w ziemi Sieradzkiej.
Wśród tych dóbr, jedne z nich zwały się Radosze, ten z sukcesorów Gerka, który je otrzymał w dziale, do herbu i przydomku Oksza przybrał nazwisko Radoszewski, zamiast dawnego Werszowiec.
Z licznych, zasłużonych przodków obecnego dziedzica Krempy, Jerzy Radoszewski odznaczył się jako poseł ziemi Sieradzkiej na zjeździe w Wiślicy.
Najbardziej jednak zasługuje na wdzięczne wspomnienie Michał Radoszewski, starosta Szadkowski, stolnik Gostyński, wreszcie kasztelan Brzeziński, bo on to wraz z Zarembą, Tymowskim, i z najczcigodniejszej pamięci Tadeuszem Rejtanem, protestował na sejmie rozbiorowym.
Zacni ci obywatele kraju usiłowali nie dopuścić do laski marszałkowskiej podłego Ponińskiego.
To też portret czcigodnego patryoty z pietyzmem przechowany jest w Krempie. A złocisty ryngraf z wizerunkiem Najświętszej Matki Częstochowskiej strzeże rodzinnych pieleszy i ochronkę, przygarniającą przeszło trzydzieścioro dziatek.
ST. K.
Godzina Polski 1917 nr 81
Dnia 20-go b. m. w
Poddębicach pow. Łęczyckiego odbył się doroczny jarmark, na
którym zjazd był bardzo liczny. Największym popytem cieszyły się
konie robocze, których dostarczono sporą liczbę i nabywano po
niebywale wysokich cenach.
Z nastaniem wiosny
projektowane są budowy nowych dróg bitych drugorzędnych,
mianowicie: z Poddębic do Gostkowa na
przestrzeni 14 kilometrów. Szosa ta połączy Poddębice z szosą
wiodącą do Łęczycy. Również z Poddębic projektowaną jest
budowa traktu bitego przez majątek p. Radoszewskiego, Krępe, do
osady Szadek w ziemi Sieradzkiej. Trakt ten będzie miał około 20
kilometrów długości i połączy Poddębice przez Szadek z
fabrycznem miastem Zduńską Wolą.
Rozwój 1922 nr 102
GORZELNIA w porządku
(brak tylko aparatu) do wydzierżawienia. Kaliskie dwie szos. Dom
Krempa p. Poddębice.
Podpalacze i złodzieje.
Na barki p. Radoszewskiego właściciela majątku ziemskiego Krempa, gminy Niewiesz, powiatu tureckiego, spadały stale nieszczęścia.
W końcu listopada roku bieżącego dokonano w majątku pana R., znaczniejszej kradzieży.
Niewykryci sprawcy, po uprzedniem rozbiciu zamku, dostali się do wozowni dworskiej skąd skradli kilka par uprzęży, wiele skór, butów, liberje stangretów i inne rzeczy na sume kilku tysięcy złotych.
Ślady pozostawione przez złoczyńców prowadziły do pobliskiego lasku, gdzie jednak zginęły.
Przeprowadzone przez policję poszukiwania nie dały pomyślnego rezultatu. Na ślad złodziei nie natrafiono.
Minęło kilka dni.
Pan Radoszewski zdawał się już zapomnieć o poniesionej stracie, gdy oto znów spotkało go nieszczęście, przewyższające o wiele dokonaną kradzież.
Oto w nocy z dnia 2 na 3 grudnia b. r. nad Krempą zajaśniała wielka łuna pożaru.
Zbudzony ze snu pan R. i mieszkańcy wsi ujrzeli płonącą stodołę dworską, zapełnioną tegorocznemi zbiorami.
Wysiłki straży ogniowej z Turku i pobliskich osad i wsi okazały się zbyt małemi.
Szalejący żywioł zaczął nawet zagrażać sąsiednim zabudowaniom, wobec czego akcję ratunkową ograniczono do zabezpieczenia innych budynków dworskich.
Nad ranem ogień ugaszono.
Spłonęła doszczętnie stodoła ze zbożem i parową młockarnią z całkowitą transmisją.
Straty wyrządzone przez ogień sięgają wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Wszystkie dane wynikające z przeprowadzonego przez władze bezpieczeństwa dochodzenia, dowodziły niezbicie, że ogień powstał wskutek podpalenia.
Wdrożono energiczne poszukiwania jednak podpalaczy nie ujęto.
I ta sprawa ucichła cokolwiek, gdy oto w początkach bieżącego tygodnia wydarzył się nowy wypadek.
W czwartek znowu nad Krempą zajaśniała łuna pożaru. Paliła się sterta pszenicy, postawiona tuż za sadem dworskim.
A kiedy właściciel majątku z miejscową ludnością udał się do miejsca ognia, we dworze dokonano kradzieży.
Złodzieje przystawili drabinę do okna gabinetu p. Radowszewskiego, wybili szybę, poczem rozbili biurko, skąd skradli większą sumę pieniędzy i rewolwer.
Powiadomiony o powyższym konendat posterunku pol. powiatowej w Niewieszu, Czyżewski, przeprowadził energiczne poszukiwania, uwieńczone pożądanym wynikiem.
Złodziejami i podpalaczami okazał się: lokaj p. Radoszewskiego — Ludwik Ćwikliński i gajowy Józef Białkowski.
Przeprowadzono rewizję w mieszkaniach podejrzanych, w czasie której w pokoju lokaja Ćwiklińskiego znaleziono ukryte pod szafą przeszło 500 złotych i rewolwer skradziony właścicielowi majątku.
Mając już w ręku dowody przestępstwa przystąpiono do aresztowania złoczyńców.
Ci badani przyznali się do oddawna planowanej kradzieży, przyczem gajowy Białkowski zeznał, że chcąc odwrócić od siebie podejrzenie, on poszedł podpalić stóg ze zbożem, podczas tego dokonywał kradzieży lokaj.
Ponieważ zamek biurka rozbito w identyczny zupełnie sposób jaki zamek wozowni, istnieje przeto niezłomne przypuszczenia, że sprawcami wszystkich nieszczęść p. Radoszewskiego są Ćwikliński i Białkowski.
Przestępców pod silnym konwojem odwieziono do więzienia śledczego w Turku, sprawę zaś przekazano sędziemu śledczemu. Dalsze dochodzenia prowadzi posterunek pol. powiatowej w Niewieszu.
Echo Tureckie 1924 nr 11
Stanisław
Ośkiewicz, roczn. 1896, zamieszkały w Krempie gminy Niewiesz,
zagubił książeczkę wojskową
wydaną w P. K. U. Kalisz. Unieważnia się
Obwieszczenia Publiczne 1924 nr 53
Do rejestru handlowego,
Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące
firmy pod NrNr:
d. 30 kwietnia 1924 r.
5490„Paweł
Stanisławski", skup jaj, masła i drobiu w celu odsprzedaży
do Łodzi, z siedzibą we wsi Krępie, gm.
Niewiesz, star. Tureckiem; właśc. Paweł
Stanisławski, zam. w Krępie.Gazeta Kaliska 1925 nr 296
Podpalacze i złodzieje.
Na barki p. Radoszewskiego właściciela majątku ziemskiego Krempa, gminy Niewiesz, powiatu tureckiego, spadały stale nieszczęścia.
W końcu listopada roku bieżącego dokonano w majątku pana R., znaczniejszej kradzieży.
Niewykryci sprawcy, po uprzedniem rozbiciu zamku, dostali się do wozowni dworskiej skąd skradli kilka par uprzęży, wiele skór, butów, liberje stangretów i inne rzeczy na sume kilku tysięcy złotych.
Ślady pozostawione przez złoczyńców prowadziły do pobliskiego lasku, gdzie jednak zginęły.
Przeprowadzone przez policję poszukiwania nie dały pomyślnego rezultatu. Na ślad złodziei nie natrafiono.
Minęło kilka dni.
Pan Radoszewski zdawał się już zapomnieć o poniesionej stracie, gdy oto znów spotkało go nieszczęście, przewyższające o wiele dokonaną kradzież.
Oto w nocy z dnia 2 na 3 grudnia b. r. nad Krempą zajaśniała wielka łuna pożaru.
Zbudzony ze snu pan R. i mieszkańcy wsi ujrzeli płonącą stodołę dworską, zapełnioną tegorocznemi zbiorami.
Wysiłki straży ogniowej z Turku i pobliskich osad i wsi okazały się zbyt małemi.
Szalejący żywioł zaczął nawet zagrażać sąsiednim zabudowaniom, wobec czego akcję ratunkową ograniczono do zabezpieczenia innych budynków dworskich.
Nad ranem ogień ugaszono.
Spłonęła doszczętnie stodoła ze zbożem i parową młockarnią z całkowitą transmisją.
Straty wyrządzone przez ogień sięgają wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Wszystkie dane wynikające z przeprowadzonego przez władze bezpieczeństwa dochodzenia, dowodziły niezbicie, że ogień powstał wskutek podpalenia.
Wdrożono energiczne poszukiwania jednak podpalaczy nie ujęto.
I ta sprawa ucichła cokolwiek, gdy oto w początkach bieżącego tygodnia wydarzył się nowy wypadek.
W czwartek znowu nad Krempą zajaśniała łuna pożaru. Paliła się sterta pszenicy, postawiona tuż za sadem dworskim.
A kiedy właściciel majątku z miejscową ludnością udał się do miejsca ognia, we dworze dokonano kradzieży.
Złodzieje przystawili drabinę do okna gabinetu p. Radowszewskiego, wybili szybę, poczem rozbili biurko, skąd skradli większą sumę pieniędzy i rewolwer.
Powiadomiony o powyższym konendat posterunku pol. powiatowej w Niewieszu, Czyżewski, przeprowadził energiczne poszukiwania, uwieńczone pożądanym wynikiem.
Złodziejami i podpalaczami okazał się: lokaj p. Radoszewskiego — Ludwik Ćwikliński i gajowy Józef Białkowski.
Przeprowadzono rewizję w mieszkaniach podejrzanych, w czasie której w pokoju lokaja Ćwiklińskiego znaleziono ukryte pod szafą przeszło 500 złotych i rewolwer skradziony właścicielowi majątku.
Mając już w ręku dowody przestępstwa przystąpiono do aresztowania złoczyńców.
Ci badani przyznali się do oddawna planowanej kradzieży, przyczem gajowy Białkowski zeznał, że chcąc odwrócić od siebie podejrzenie, on poszedł podpalić stóg ze zbożem, podczas tego dokonywał kradzieży lokaj.
Ponieważ zamek biurka rozbito w identyczny zupełnie sposób jaki zamek wozowni, istnieje przeto niezłomne przypuszczenia, że sprawcami wszystkich nieszczęść p. Radoszewskiego są Ćwikliński i Białkowski.
Przestępców pod silnym konwojem odwieziono do więzienia śledczego w Turku, sprawę zaś przekazano sędziemu śledczemu. Dalsze dochodzenia prowadzi posterunek pol. powiatowej w Niewieszu.
Echo Tureckie 1926 nr 1
Wypadki:
Na barki p.
Radoszewskiego właściciela majątku ziemskiego Krempa, gminy
Niewiesz, powiatu tureckiego, spadały stale nieszczęścia.
W końcu listopada roku
zeszłego dokonano w majątku p. R. znaczniejszej kradzieży
z wozowni dworskiej, skąd skradziono kilka par uprzęży, wiele
skór, butów, liberję stangretów i inne rzeczy na sumę kilku
tysięcy złotych.
Minęło kilka dni. Oto w
nocy 2 na 3-go grudnia 1925 r. nad Krempą zajaśniała wielka łuna
pożaru. Spłonęła stodoła dworska zapełniona tegorocznymi
zbiorami, parowa młockarnia z transmisją. Straty
kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dnia 17 grudnia paliła się
znów w Krempie sterta pszenicy za sadem dworskim. A kiedy właściciel
majątku udał się do miejsca ognia we dworze dokonano
kradzieży.
Złodzieje przystawili
drabinę do okna gabinetu p. Radoszewskiego, wybili szybę
poczem rozbili biurko, skąd skradli większą sumę pieniędzy i
rewolwer.
Komendant posterunku pol.
państwowej w Niewieszu Józef Czyżykowski schwytał złoczyńców.
Złodziejami i podpalaczami okazał się: lokaj Ludwik
Ćwikliński i gajowy Józef Białkowski. Przestępców osadzono w
więzieniu śledczem w Turku a sprawę przekazano sędziemu
śledczemu.
Echo Tureckie 1926 nr 30
Janusz Staszewski. (IX)
Wśród listy osób zgłaszających ofiary na ołtarzu Ojczyzny, obok, znanych nazwisk: Niemojowskich, Morawskiego Teofila, Biernackich, ofiarujących wyekwipowanie żołnierzy, lub pieniądze na ten cel, są inne np. Celińskich ze Stropieszyna, dających 400 zł., Przechadzkiego z Rusewa, dającego 2 tys. złotych, Wyganowskiego Wojciecha z Warszówki 100 zł. Często spotyka się nazwisko Rembowskich, kilkakrotnie niesie ofiary właściciel Kokanina, Nepomucen Siereszewski, Hipolit Żelisławski daje konia dla oddziału jazdy w Warcie i nadto 200 zł., Niemojowska z Morawina 2000 zł., Radolińska z Żelaskowa 1000 zł., kasztelan Bieliński 6000 zł., Siemiątkowski Ignacy 2000 zł., Załuski Erazm 3 karabiny i 2 pary pistoletów, Anastazy Jezierski z Góry 100 zł., Fijałkowski Karol z Rychnowa 200 zł., Józefat Radoszewski z Dominikowic 2 konie do szwadronu w Warcie, a nadto 200 zł., to samo dał Franciszek Radoszewski z Krępy, Stanisław Wichliński z Pogrzybowa były kapitan wojsk polskich dał formę do lania kul, Jakób Lipski dziedzic Starców w obwodzie Sieradzkim 1200 zł., Olszewski właściciel Niechmirowa uzbraja własnym kosztem 4 ludzi, nadto daje 4 młode i dobre konie, oraz sporo instrumentów dętych dla orkiestry i 3000 zł. gotówką, wspomniany wyżej Sieroszewski wysyła 4 ułanów z końmi i rynsztunkiem, oraz Jenungiem w sumie 40 zł. dla każdego, nadto 3 jeźdźców wyznaczonych z 50 dymów a na skarb srebra wartości 2152 zł., ponieważ miał zbyt młodego syna, aby mógł iść do wojska, okupuje go niejako dając na rzecz I bataljonu gwardji narodowej 100 sięgów drzewa.
Było wielu, wielu innych, którzy osobiście i przez komitety obywatelskie poszczególnych obwodów spieszyli z darami i pomocą. Należałoby bliżej i szerzej zająć się udziałem ziemian, oraz całego społeczeństwa, gdyby nato pozwoliły zebrane materjały, tu musimy ograniczyć się do wymieniania kilku nazwisk wybranych na chybił trafił z listy ofiar.(...)
Przegląd Leśniczy 1926 maj
Spis wszystkich lasów prywatnych,
komunalnych, kościeln. i fundacyjnych w województwie Śląskiem,
Poznańskiem, Pomorskiem i Łódzkiem o powierzchni ponad 50 ha
według stanu z 1924 r. Zestawił W. Przybylski.
279. Nazwa majątku leśnego: Krempa,
powiat Turek. Właściciel: Michał Radoszewski. Obszar ha: 179,65.
Echo Tureckie 1927 nr 14
Andrzejowi
Napierajowi roczn. 1899, ze wsi Krempa, gminy Niewiesz skradziono
książeczkę wojskową i kartę mobilizacyjną, wydaną przez
P. K. U. Kalisz.
Echo Tureckie 1928 nr 18
Andrzejowi Napieraj,
mieszk. wsi Krempa gm. Niewiesz, pow. Tureckiego, roczn. 1899,
skradziono książeczkę wojskową i kartę mobilizacyjną, wydaną
przez P. K. U. Kalisz
Echo Tureckie 1928 nr 28
Nikt nie pamięta tak
strasznej burzy, jaka przeszła 4 lipca r.b. nad powiatem
Tureckim.
W roku 1920 szalały tu
burze jednakże nie przyniosły tyle spustoszenia. Nietylko zmiecione
zostały częściowo budynki i drzewa, lecz i wielu ludzi poniosło
śmierć i rany.
Straty wynoszą
setki tysięcy złotych. Burza ogarnęła prawie cały powiat,
wszędzie czyniąc spustoszenie, prąd bowiem był nierównomierny,
w niektórych miejscowościach miał silniejsze naprężenie.
Najbardziej uległy spustoszeniu: 1) Stawki kilkanaście budynków i
okaleczenia inwentarza, 2) Łęg Piekarski parę budynków i śmierć
kobiety. 3) okolice Krempy szeregi budynków i wiatrak, 4) okolice
Uniejowa wiele budynków i wiatrak, a w zamku wypadek z dwojga
ludźmi, 5) okolice Dobrej i Psar najwięcej uszkodzone, niema wioski
bez uszkodzenia budynków i drzew, 6) W Psarach i Miłkowicach
wiatraki przewrócone, 7) w Dobrej wypadek śmierci żydówki i parę
okaleczeń, 8) lasy zostały poważnie uszkodzone, 9) w
Skęczniewie około kościoła, dwa stare drzewa, 50 metrów
objętości zniszczone, świadectwo siły tego huraganu.
Zaznaczają ludzie że
takiego huraganu nie pamiętają.
S. Filipczak.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 7
OBWIESZCZENIE STAROSTY POWIATOWEGO TURECKIEGO
z dnia 16 lutego 1931 roku
o kolejności osób obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli.
Na podstawie §§4 i 8 Rozp. Min. Spr. Wewnętrznych i Min. Spr. Wojsk. z dnia 29. VII. 1930 r., wydanego w porozumieniu z Ministrami Skarbu i Robót Publicznych o obowiązku dostarczenia jako środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju samochodów, motocykli i rowerów (Dz. Ust. R. P. Nr. 58, poz. 470), podaję poniżej do powszechnej wiadomości, celem zapewnienia kolejności i równomierności przy powoływaniu do świadczeń listę kolejności osób powiatu tureckiego, obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli w roku 1931.
39. Radoszewski Michał, m. zam. i postoju Krempa, gm. Niewiesz, samochód osob. Nr. rejestracyjny 82888;
W ciągu dwóch tygodni od chwili ogłoszenia listy kolejności w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim osoby zainteresowane mogą wnosić do Starostwa powiatowego tureckiego uzasadnione reklamacje, w razie uwzględnienia których poprawiona zostanie odpowiednio lista kolejności, co jednak nie wstrzymuje wejścia w życie tejże listy kolejności z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Za Starostę Powiatowego
(—) Dr. Pajdak
Zastępca Starosty.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Tureckiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
w z. (—) A. Potocki
Wicewojewoda.
Echo Tureckie 1931 nr 50
Zaginęły dwa
weksle in blanco po 1.000 zł. każdy na sumę 2.000 zł.,
podpisane przez Jerzego Radoszewskiego właśc. majątku Krępa, gm.
Niemysłów pow. Tureckiego. Powyższe
weksle unieważnia się.
Echo Tureckie 1932 nr 25
Kryzys gospodarczy dał
się we znaki i różnym złoczyńcom miejskim, którzy
przejawiają swoją występną działalność nawet w majątkach
folwarcznych. Oto przykład:
Bolesław Lipiński,
Józef Białkowski i Stanisław Jasiński, wszyscy z m. Łodzi,
uradzili po wspólnem porozumieniu się, że w dniu 30 marca
r.b. nocą wybiorą się do majątku Krempa należącego do p.
Jerzego
Radoszewskiego i zabiorą
indyki, kaczki, kury, perlice, oraz znaczną ilość przechowywanych
wędlin. Wynajęli więc oni Ignacego Seliwestrowa z Łodzi na
furmankę z klatkami po skradziony drób, umówiwszy się że cały
łup pochodzący z kradzieży będzie podzielony na cztery równe
części. Seliwestrowi taka propozycja bardzo się podobała i
nocną porą wraz z swojemi towarzyszami przybył
niepostrzeżenie do lasu p. Radoszewskiego. Lipiński, Białkowski i
Jasiński za pomocą łomu, dokonali rozbicia drzwi od chlewu i
skradli 15 indyków, 6 perlić, 4 kapłony i 25 kur, poczem udali się
do budynku, w którym przechowywane było mięso i zabierali 40 kilo
wędlin. Po załatwieniu tego, ptactwo umieścili w klatkach i
wraz z wędliną wozem swoim przybyli do Łodzi, gdzie drób
sprzedali za 160 zł., któremi podzielili się po 40 zł. każdy,
wędlinę zaś rozebrali między sobą. Właściciel
majątku Krempa dowiedziewszy się o kradzieży, zawiadomił
posterunek P. P. w Niewieszu, który niezwłocznie rozpoczął
dochodzenie, w następstwie czego ustalone zostało, że sprawcami
zabrania cudzej własności byli wyżej wymienieni złoczyńcy.
W dniu 16 czerwca r.b. Sąd
Grodzki w Turku, rozpoznawał sprawę trzech osobników,
postawionych w stan oskarżenia z art. 581 K.K. Przyznali się oni do
winy, wyjaśniając że Białkowski był swego czasu gajowym folw.
Krempa, a więc wiedział gdzie i co było przechowywane.
Ponieważ oskarżeni byli
już niejednokrotnie karani, przeto zostali skazani Józef
Białkowski na półtora roku więzienia, Bolesław Lipiński i
Ignacy Seliwester po jednem roku więzienia. Natomiast co do
Stanisława Jasińskiego, sprawa została wyłączona ponieważ
na termin się nie stawił.
Powyższy wymiar spraw,
może będzie na przyszłość wzięty pod uwagę przez
rzezimieszków łódzkich, gdyż władze sądowe na prowincji
stosują względem nich bardzo surowe kary.
Echo Sieradzkie 1932 13 lipiec
TUREK.
WYPRAWA ŁÓDZKICH
RZEZIMIESZKÓW.
Kryzys gospodarczy dał
się we znaki różnym złoczyńcom miejskim, którzy przejawiają
swoją występną działalność nawet w majątkach folwarcznych. Oto
przykład.
Bolesław Lipiński,
Józef Białkowski i Stanisław Jasiński, wszyscy z m. Łodzi,
uradzili po wspólnem porozumieniu się, że w dniu 30 marca r. b.
nocą wybiorą się do
majątku Krempa należącego do p. Jerzego Radoszewskiego i zabiorą
indyki kaczki, kury, perlice, oraz znaczną ilość przechowywanych
wędlin. Wynajęli oni Ignacego Seliwestrowa z Łodzi na furmankę z
klatkami po skradziony drób, umówiwszy się że cały łup
pochodzący z kradzieży będzie podzielony na cztery równe części.
Seliwestrowi taka propozycja bardzo się podobała i nocną porą
wraz z swojemi towarzyszami przybył niepostrzeżenie do lasu p.
Radoszewskiego. Lipiński, Białkowski i Jasiński za pomocą łomu,
dokonali rozbicia drzwi od chlewu i skradli 15 indyków, 6 perlic, 4
kapłony i 25 kur, poczem udali się do budynku, w którym
przechowywane było mięso i zabrali 40 kilo wędlin. Po załatwieniu
tego, ptactwo umieścili w klatkach i wraz z wędlina wozem swoim
przybyli do
Łodzi, gdzie drób sprzedali za 160 zł., któremi podzielili się
po 40 zł., każdy wędlinę zaś rozebrali
między sobą. Właściciel majątku Krempa dowiedziawszy
się o kradzieży, zawiadomił posterunek P. P. w Niewieszu, który
niezwłocznie rozpoczął dochodzenie, w następstwie czego ustalone
zostało, że sprawcami zabrania cudzej własności byli wyżej
wymienieni złoczyńcy.
Na rozprawie sądowej
oskar. z art. 581 K. K. przyznali się do winy wyjaśniając że
Białkowski był swego czasu gajowym folw. Krempa, a więc wiedział
gdzie i co było przechowywane.
Ponieważ oskarżeni byli
już niejednokrotnie karani, przeto zostali skazani Józef Białkowski
na półtora roku więzienia, Bolesław Lipiński i Ignacy Seliwester
po jednym roku więzienia. Natomiast co do Stanisława Jasińskiego,
sprawa została wyłączona ponieważ na termin się nie stawił.
Powyższy wymiar kary może
będzie na przyszłość wzięty pod uwagę przez rzezimieszków
łódzkich, gdyż władze sądowe na prowincji stosują względem
nich bardzo surowe kary.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 18
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 17 sierpnia 1933 r. Nr. SA. II. 12/8/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Tureckiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 14 sierpnia 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) — postanawiam co następuje:
§ 1.
10. Krempa, obejmującą: wieś Krempa, folw. Krempa i fol. Śmiechów.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Tureckiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
w z. (—) A. Potocki
Wicewojewoda.
Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 34a
Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego sądu okręgowego w Kaliszu, Działu A,, wciągnięto następujące firmy pod Nr.:
dnia 29 listopada 1932
roku
12928. Michał
Radoszewski — gorzelnia w Krempie, gminy Niewiesz, powiatu
tureckiego. Istnieje od 1930 roku. Właściciel Michał Radoszewski,
zamieszkały w Krempie.
Echo Tureckie 1933 nr 44
W dniu 18 października 1933 r. w godzinach rannych przejeżdżający szosą Uniejów Szadek, obok maj. Krępa, w lesie, na pograniczu powiatów tureckiego i sieradzkiego w przydrożnym rowie, zauważyli stojący wóz zaprzężony w jednego konia, na którym leżał trup mężczyzny. O czem natychmiast powiadomiono Posterunek P.P. w Niewieszu. Policja po przybyciu na miejsce stwierdziła, że zabitym jest Kąpielski Stanisław, mieszkaniec wsi Śmiechów, gm. Niewiesz, który padł ofiarą napadu rabunkowego. Kąpielski krytycznej nocy powracał z Łodzi, dokąd woził słomę na sprzedaż. Morderstwa dokonano tępem narzędziem (orczykiem) przez uderzenie w głowę. Zamordowanemu zrabowano ok. 35 zł. gotówką. W sprawie tej policja prowadzi energiczne dochodzenie i jest już na tropie sprawców.
Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 60
Notarjusz przy sądzie
okręgowym w Kaliszu, Karol Wyganowski, ogłasza, że po śmierci
Józefy Wierzchleyskiej, wierzycielki 10.000 rubli, zabezpieczonych w
IV dziale wykazu hipotecznego dóbr Smiechów- Krempa, powiatu
tureckiego pod Nr. Nr. 3 i 5 — otwarte zostało postępowanie
spadkowe.
Termin zamknięcia
postępowania spadkowego wyznaczony został na dzień 12 lutego 1934
roku i w dniu tym osoby w spadku zainteresowane winne stawić
się w kancelarji notarjusza Karola Wyganowskiego w Kaliszu.
Rozwój 1933 nr 100 (Prąd)
Nowi dwaj kandydaci przed
Sąd Doraźny
Ubiegłej nocy st.
post. z posterunku PP w Lutomiersku
zdążając drogą boczną z Woli Czartoryskiej do Kwiatkowic,
spotkał jakiś podejrzany wóz, na którym jechało dwóch
osobników.
Po przyjeździe do wsi
Kwiatkowice, powiatu łaskiego, położonej już przy sosie do Szadku
posterunkowy Marciniak Stefan, dowiedział się, że wóz należał
do bandytów, którzy obrabowali w Kwiatkowicach jednego z
gospodarzy, a gdy stróż nocny wiejski, usiłował ich zatrzymać
oddali do niego kilka strzałów, które na szczęście chybiły.
Stróż obawiając się o
swe życie zańiechał pogoni. Marciniak otrzymawszy takie informacje
wsiadł na rower i puścił się w pogoń za uciekającymi.
Gdy dogonił ich na
drodze przy wsi Krępy, już na terenie
powiatu Tureckiego, wezwał do zatrzymania wozu.
W odpowiedzi uciekający
poczęli ostrzeliwać się i oddali w kierunku st. post. Marciniaka
kilkanaście strzałów z rewolweru, raniąc go dość ciężko w udo
i rękę.
Marciniak mimo
odniesionych ran nie zaniechał pościgu i ostrzeliwał bandytów. Za
alarmowani strzałami mieszkańcy wsi Krępy pośpieszyli
posterunkowemu na pomoc i zabiegli drogę uciekającym. Wówczas
bandyci zeskoczyli z wozu i zamierzali zbiec do pobliskiego lasku,
zostali jednak zatrzymani.
Zatrzymanymi okazali się
49-letni Jan Drzewoszewski i syn jego 18 letni Adam, obaj nigdzie
niemeldowani.
Obu osadzono w więzieniu.
Na miejsce zjechały władze śledcze z Łodzi, które wdrożyły
dochodzenie, prowadzone w trybie doraźnym.
Rannnego st. post.
Marciniaka umieszczono w szpitalu powiatowym. Obu zatrzymanych
bandytów przewieziono do Łodzi gdzie w
najbliższym czasie zasiądą na ławie oskarżonych, przed Sądem
Doraźnym.
Echo Tureckie 1938 nr 2
W nocy na 29 grudnia
u.r. na szkodę właściciela majątku K[r]ępa, gm.
Niewiesz, Jerzego Radoszewskiego, ze stogu
skradziono około 10 metrów siana wartości 60 złotych.
Dochodzenia prowadzi się.
Echo Tureckie 1938 nr 10
W nocy na 24.II. rb. na szkodę Galoch Urszuli zam. we wsi Krempa, gm. Niewiesz nieujawnieni dotychczas sprawcy z niezamkniętej obory skradli 6 kur, wartości 12 złotych.
W nocy na 24.II rb. na szkodę Graczyka Teofila, zam. we wsi Krempa, gm. Niewiesz z zamkniętego na kłódkę mieszkania w którym nikt nie spał, niewykryty dotychczas sprawca dokonał kradzieży dwóch garniturów męskich, jednego płaszcza letniego dwóch par butów męskich z tych jedna para z cholewami i jednego zegarka męskiego. Łączne straty wynoszą 292 zł.
Echo Tureckie 1938 nr 30
O sezonowym nasileniu kradzieży świadczy wymowny fakt: w ciągu jednej nocy z 20/21 b. m. zanotowano aż 5 kradzieży. I tak: w Woli Pomianowej, gm. Pęczniew skradziono Kubisiakowi Czesł. 16 kur (sprawców Styzałę W. i Gołębiowskiego T. ujęto), w Księżych Młynach, gm. Pęczniew zabrano Wroniakowi Józefowi nowy garnitur (Swarczyński St. z por. brzezińskiego), w folwarku Maszew, gm. Jeziorsko, Żychlińskiej Zofii nakrycie stołowe, w Krempie, gm. Niewiesz Leonowi Oskierwicowi rower z podwórka, w Dzierzązni, gm. Niewiesz Wołeckiemu Wład. ze sklepu przez okno rower war. 100 zł. Ostatniej kradzieży dokonał Pentelka Henryk z Krempy, od którego "zdobycz" odebrano.
Echo Tureckie 1938 nr 32
W dniu 31 VII r b. około godz. 20.30 Stanisław Zader, lat 27, mieszkaniec wsi Anielin, gminy Niewiesz, wracając z odpustu w Dzierzbinie został zatrzymany przed wsią Krępa przez Młoteckiego Kazimierza lat 20 w stanie podchmielonym, zam. we wsi Dzierżążnie, gm. Niewiesz. Młotecki począł bić Zadera kamieniem po głowie. Zader w obronie własnej wydobył z kieszeni legalnie posiadany pistolet i strzelił na postrach. W czasie dalszego szamotania Zader upadł na ziemię i w tym czasie Młotecki rzekomo miał mu skraść 150 zł. gotówki z portmonetką i pistolet. Młotecki został zatrzymany, lecz do kradzieży gotówki i pistoletu nie przyznał się i przeprowadzona u niego rewizja mieszkaniowa i osobista dała wynik negatywny.
Echo Łódzkie 1938 styczeń
POSZKODOWANY WŁAŚCICIEL MAJĄTKU.
Właścicielowi majątku Krępa w pow. tureckim Radoszewskiemu Jerzemu skradziono 2 obligacje 3 proc. Pożyczki Inwestycyjnej 1 ser. nr. 010520/27, 28, 3 oblig. em. drugiej ser. 010520 nr. 26, 7, 8, oraz 1 dolarówkę nr. 1397552.
Ostrzega się przed nabyciem wyżej podanych papierów wartościowych.
Echo Tureckie 1946 nr 14
3 letni plan finansowania
Zarządzeniem Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych Wydziały Wodno-Melioracyjne poleciły swoim Urzędom opracowanie 3 letniego planu robót melioracyjnych, które będą finansowano w latach 1947—1949. Urząd Wodno-Melioracyjny w Turku, przewiduje na najbardziej konieczne roboty w okresie objętym planem, przeszło 54 miliony złotych, za które zostaną wykonane następujące roboty melioracyjne:
1) 28 km. obwałowania rzeki Warty, na odcinku Skęczniew-Młyniska,
2) Odwodnienie i nawodnienie łąk Ewinów,
3) Regulacja rzeki Teleszyny,
4) Regulacja rzeki Kiełbaski,
5) Drenowanie gruntów wsi Krępa, Ostrowsko, Wola Zadąbrowska, i dokończenie robót drenarskich w Turku—Poduchownym. Pozatym zostaną przeprowadzone melioracje półpodstawowe. Jak z powyższego wynika będzie można w najbliższym czasie, począwszy od wiosny 1947 roku zatrudnić ponad 200 robotników niewykwalifikowanych, co przyczyni się niewątpliwie do poprawy bytu ludności robotniczej naszego powiatu.
Echo Tureckie 1947 nr 15
Urząd Wodno-Melioracyjny
w Turku rozpoczął z dniem 1.4.47 r. roboty melioracyjne, których
koszt pokryty zostanie z sum subwencji przyznanej na ten cel tut
Urzędowi przez Wydział Powiatowy w Turku.
W związku z powyższym
komunikuję, iż wszyscy bezrobotni miasta i okolic Turku, bez
względu na płeć, mogą zgłaszać się do pracy. Rozpoczęcie
pracy winno nastąpić w pierwszych dniach kwietnia, gdyż w
przeciwnym razie, pracujący traci w miesiącu kwietniu karty
żywnościowe I kat.
Jednocześnie nadmieniam,
że dzięki rządowi zostaną na terenie tut. powiatu rozpoczęte
roboty melioracyjne w następujących miejscowościach:
1) obwałowanie
rzeki Warty w miejscowości Skęczniew gm.
Dobra, z dniem 10.4.47 r. 2) drenowanie
gruntów spółki wodnej Turek—Poduchowne, z dniem 10.4.47 r.,
3) drenowanie gruntów wsi Piętno—Wielopole, z dniem 15.4.47 r.,
oraz drenowanie gruntów rozparcelowanych majątków: Czepów,
Biernacice i Krępa, z dniem 15 sierpnia br. wszyscy pragnący
otrzymać pracę przy wyżej wymienionych robotach, winni zgłaszać
się do tut. urzędu do rejestracji, względnie do kierowników
poszczególnych robót na miejscu pracy.
Bartosik Franciszek
Kierownik Urzędu
Wodno-Melior.
w Turku
Dziennik Łódzki
1960 nr 128
Kiedyś produkowano
tu wódkę, przed czterema zaś laty w budynku dawnej gorzelni w
Krempej,
oddalonej o 12 km od Poddębic, uruchomiono przetwórnię
owocowo-warzywną.
Pomysł był oczywiście
doskonały, ponieważ Poddębickie, jak rzadko który powiat, zasobny
jest w sady owocowe, chętnie i też, niż gdzie indziej, uprawiają
tu chłopi truskawki i warzywa.
Zakupiono więc co
najpotrzebniejszą aparaturę, budynek z grubsza adaptowano do nowych
potrzeb i z miejsca przystąpiono do produkcji kompotów,
koncentratów, pulp, moszczów i konserwowanych ogórków.
Że przetwórnia pod
względem wymogów sanitarnych mało przypominała zakład przemysłu
spożywczego, że z braku urządzeń wentylacyjnych, robotnicy
pracowali w oparach pary, wdychając szkodliwy dla zdrowia dwutlenek
siarki, że z czasem na ścianach wewnętrznych wyrosły kolonie
pleśni i grzybów, niewiele się tym ktokolwiek przejmował.
W ubiegłym roku
skierowano tu do pracy dwóch młodych fachowców. Jeden jest
absolwentem b. WSGW, drugi Wydziału Chemii
Spożywczej PŁ.
Obiecywano nie mało, bo i kompletną
modernizacje zakładu i rozszerzenie produkcji, a przedewszystkim
mieszkania.
Mija właśnie rok i
wszystko jest naturalnie po staremu. Firma budowlana przerwała przed
kilku dniami roboty, bo właściciel przetwórni nie ma czym płacić.
Nadal więc teren jest nie ogrodzony, a oddalone o kilkanaście
metrów od przetwórni odkryte szambo przypomina dół kloaczny. W
dalszym ciągu wyremontowane na moszcze beczki, składowane są pod
gołym niebem, podobnie jak nowe opakowania szklane. Dziw, że nikt
tego dotąd nie skradł.
Nic się również
nie zmieniło w życiu młodych inżynierów. Tak, jak przed rokiem
mieszkają obaj w małym pokoiku przy biurze, w warunkach bardziej
niż prymitywnych. Dwa żelazne
łóżka, stół, zbita z kilku desek szafa z półkami. A mieszkania
dla nich znajdują się naprzeciw w nie wykończonym budynku...
— Ciężka jest
praca pionierska w Polsce gromadzkiej — mówią obaj. — Krempa,
to wieś zabita deskami, o kilkuset duszach, leży przy tym z boku
uczęszczanych traktów. Do najbliższej biblioteki — 3 km.
Przeraźliwa pustka i nuda.
A przecież przy odrobinie
dobrej woli można by urządzić świetlicę, zakupić telewizor i
doprowadzić zakład do przyzwoitego stanu, tym bardziej, że sporo
pieniędzy już w niego włożono. Można by, tylko kto to ma zrobić?
W połowie czerwca Krempa
ruszy z produkcją. Tak się przynajmniej planuje. Obawiamy się
jednak, że plan ten może wziąć w łeb, jeśli do przetwórni
zawitają przedstawiciele Woj. Stacji
Sanitarno-Epidemiologicznej. No, bo czy słyszał kto, żeby zakład
przemysłu spożywczej produkował artykuły bez uprzednich badań
laboratoryjnych?
Dziennik Łódzki 1966 nr
264
...trwały telefoniczne
rozmowy, krążyły papierki, jeździli delegowani służbowo
pracownicy. Ale w samej Krempie nic się nie zmieniało. Magazynier
magazynu wyrobów gotowych tutejszej Przetwórni Owocowo-Warzywnej
kultywował swoją miłość do kieliszka i niechęć do rzetelnej
pracy... Kultywował te cechy z takim rozmachem, że kiedy wreszcie
„na górze" się opamiętano — w magazynie brakło już
towarów na sumę ponad ćwierć miliona złotych! „Wyciekły"
one z magazynu, w którym bałagan walczył o lepsze z pijaństwem i
skandaliczym wprost brakiem odpowiedzialności za społeczne mienie.
Czy nikt tego nie
widział? Czy nie można było w odpowiednim czasie
zapobiec stratom ?
Oddajmy głos faktom.
Zduńskowolskie
Przedsiębiorstwo Spożywcze Przemysłu
Terenowego, któremu podlega
przetwórnia w Krempie, zaangażowało nowego kierownika tamtejszego
magazynu wyrobów gotowych 1 kwietnia 1965 r. Przyjmując na to
stanowisko Bolesława Bobrowskiego, sugerowano się jego praktyką
zawodową, jako, że uprzednio w ciągu 4 lat był już magazynierem
w innym przedsiębiorstwie.
Przeprowadzony w czerwcu
remanent w pewnym sensie potwierdziły te sugestie; jak bowiem wynika
z dokumentów — „poważniejszych niedociągnięć i braków w
gospodarce magazynowej nie stwierdzono".
Za to później
stwierdzono ich aż za dużo..
Stwierdzono więc m.
in., że
Bobrowski— nie prowadził
na bieżąco kartoteki—nie
uzgadniał dokumentów z księgowością,—często
przystępował do pracy w stanie nietrzeźwym, —prawie
równie często w ogóle opuszczał pracę, lub
spóźniał się, przekazując prawo wydawania towarów osobom
zupełnie do tego nie upoważnionym!
Stwierdzenia te,
figurujące dziś w akcie oskarżenia oraz w dowodach sprawy
przeciwko Bolesławowi Bobrowskiemu, którą prokuratura wniosła do
Sądu Wojewódzkiego w Łodzi, dla nikogo w Krempie już od dawna nie
były tajemnicą.
I nie tylko w Krempie.
Kierownik tutejszej
przetwórni kilkakrotnie zawiadamiał o tym zduńsko-wolską
dyrekcję. Trwały — jak się rzekło na wstępie-telefoniczne
rozmowy, były wizyty i rewizyty, krążyły wreszcie dokumenty.
A w tym czasie z magazynu
wyrobów gotowych Przetwórni Owocowo-Warzywnej w Krempie „wyciekało"
miesięcznie średnio ponad 36 tys. społecznych złotówek!
* * *
Zajrzyjmy jeszcze raz
do akt sądowych, oto ciekawy dokument datowany 20 listopada 1965 r.
Adresat — dyrekcja przedsiębiorstwa w Zduńskiej Woli. Nadawca —
kierownik przetwórni w Krempie, Henryk Kowalczuk pisze:
"Z przykrością
muszę ponowić mój wniosek ustny, który kilkakrotnie składałem w
sprawie rozwiązania stosunku służbowego z magazynierem wyrobów
gotowych, ob. Bolesławem Bobrowskim
I ponawiając ów już
kilkakrotnie składany wniosek, motywuje go przytaczając (wypada
sądzić, że nie po raz pierwszy) znane nam już fakty, które dziś
są jednym z głównych punktów oskarżenia przed sądem(!)
W aktach personalnych
Bobrowskiego figurują wprawdzie — nagana za absencję oraz
upomnienie z ostrzeżeniem za nieterminowość i bałagan, ale nawet
ów ponowiony na piśmie wniosek kierownika przetwórni dość długo
nie wywołał w Zduńskiej Woli spodziewanej reakcji.
Wolano tam — widać —
by Bobrowski zwolnił się na własną prośbę. I czekano aż do
stycznia 1966 r., kiedy to wreszcie zarządzono remanent
zdawczo-odbiorczy w prowadzonym przez niego magazynie.
Wynik tego remanentu jest
już nam wiadomy. W sprawę wkroczył prokurator, zaangażowany
został sąd.
* * *
Wina niesumiennego
magazyniera — w świetle zebranych w trakcie śledztwa
faktów-wydaje się nie budzić niczyich wątpliwości. Ostatni głos
w tej sprawie należy zresztą do sądu, przed którym już wkrótce
Bolesław Bobrowski stanie, jako oskarżony o niedopełnienie
obowiązków służbowych, w wyniku czego naraził on
przedsiębiorstwo na stratę w wysokości 254 tys. 896 zł!
Warto jednak wyjść nieco
poza przedmiot samego oskarżenia, mającego stanowić podstawę dla
rozważań sądu. Tym bardziej, że — jak dowodzą zebrane dla
poparcia tegoż oskarżenia dokumenty — przestępstwu, narastającym
z miesiąca na miesiąc stratom można było zapobiec znacznie
wcześniej.
Więcej — można
było do jego zaistnienia w ogóle nie dopuścić. Bo wprawdzie
przyjmując Bobrowskiego na stanowisko
materialnie odpowiedzialnego magazyniera, sugerowano się, że
uprzednio już pracował on na takim stanowisku, ale— jak wynika z
zebranego dla sądu wywiadu — „ze stanowiska tego został on
zwolniony za spowodowanie w magazynie niedoborów oraz za
niewłaściwe wykonywanie swych obowiązków i za pijaństwo"(!)
I oto taki człowiek miał
gwarantować dobrą pracę, właściwe zabezpieczenie społecznego
majątku, takiego człowieka — mimo ustnych skarg — przez siedem
miesięcy tolerowano, nie zarządzając od czerwca nawet ani jednego
remanentu kontrolnego!
Dziś, oczywiście, wina
jego dla każdego jest bezsporna. Czy jednak poza nim nikt inny nie
jest winien, czy nikt inny nie ponosi choćby moralnej (czy tylko?)
odpowiedzialności za ponad ćwierć miliona złotych strat; których
zwrotu — raczej dla formalności — chce obecnie przedsiębiorstwo
dochodzić od oskarżonego?
Wątpliwości jest tu zbyt
sporo, by mógł je wyjaśnić sam sądowy proces.
Dziennik Łódzki 1970 nr
123
Wczoraj w Krempie,
pow. Poddębice od iskry z komina powstał
pożar, pastwą którego padła stodoła, 2 sterty oraz dach na
budynku mieszkalnym i oborze. Straty — ok. 80 tys. złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz