Zajączkowski:
Kobierzycko-pow. sieradzki
1) 1136 kop. naśl., Łaszcz. 15; KDW 7: Coberichesco (Łaszcz.), Coberichezco (KDW) - villa circa Zeraz. W opisie uposażenia arcbpstwa wym. C. 2) 1299 oryg., KDW 814: Cobericzko - Władysław Łokietek zatwierdza zamianę wsi dokonaną między arcbpem Jakubem a Piotrem, synem Pułka, który za Ostrów, czyli Popów na Kujawach, otrzymał aliam hereditatem, partem scilicet Ossek (v.), quam ipse Petrus emerat ab Albrico filio Chebde de C., prope Syradiam. 3) 1386 Hube, Zbiór Sier. 8: Kobericzsko - Derslaus de K.
4) XVI w. Ł. I, 415: Cobyerzyczko duplex - villa, par. Wróblew, dek. warcki, arch. uniejowski. 5) 1496 P. 171: Cobierzyczsko maior - wł. szl., Cobierzyczsko minor - par. jw., pow. i woj. sieradzkie. 1511-1518 P. 181: Cobierziczko maior, Cobierziczko minor - jw. 1553-1576 P. 220: Kobierziczko maius, Kobierziczko minus - wł. szl., jw. 6) XIX w. SG IV, 203: Kobierzycko - wś i folw., par. i gm. Wróblew, pow. jw.
1) 1136 kop. naśl., Łaszcz. 15; KDW 7: Coberichesco (Łaszcz.), Coberichezco (KDW) - villa circa Zeraz. W opisie uposażenia arcbpstwa wym. C. 2) 1299 oryg., KDW 814: Cobericzko - Władysław Łokietek zatwierdza zamianę wsi dokonaną między arcbpem Jakubem a Piotrem, synem Pułka, który za Ostrów, czyli Popów na Kujawach, otrzymał aliam hereditatem, partem scilicet Ossek (v.), quam ipse Petrus emerat ab Albrico filio Chebde de C., prope Syradiam. 3) 1386 Hube, Zbiór Sier. 8: Kobericzsko - Derslaus de K.
4) XVI w. Ł. I, 415: Cobyerzyczko duplex - villa, par. Wróblew, dek. warcki, arch. uniejowski. 5) 1496 P. 171: Cobierzyczsko maior - wł. szl., Cobierzyczsko minor - par. jw., pow. i woj. sieradzkie. 1511-1518 P. 181: Cobierziczko maior, Cobierziczko minor - jw. 1553-1576 P. 220: Kobierziczko maius, Kobierziczko minus - wł. szl., jw. 6) XIX w. SG IV, 203: Kobierzycko - wś i folw., par. i gm. Wróblew, pow. jw.
Taryfa Podymnego 1775 r.
Kobzerzycko, wieś, woj. sieradzkie, powiat sieradzki, własność szlachecka, 33 dymów.
Czajkowski 1783-84 r.
Kobierzycko, parafia wroblew (wróblew), dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat sieradzki, własność: Wisławski, pisarz. (Ignacy Skarbek Wysławski, pisarz ziemski wieluński)
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Kobierzycko, województwo
Kaliskie, obwód Kaliski, powiat Wartski, parafia Wróblew, własność
prywatna. Ilość domów 25, ludność 226, odległość od miasta
obwodowego 4 3/4.
Słownik Geograficzny:
Kobierzycko, wś i folw., gm. i par. Wróblew., pow. sieradzki, odl. 11 w. od Sieradza. Jest ta fabryka machin i narzędzi rolniczych, zatrudniająca 60 robotników. Istniał tu również młyn parowy, wzniesiony w 1876 r. lecz spłonął w 1877 r. Wzorowe gospodarstwo rolne, bogate owczarnie (2400 owiec). W 1827 roku było tu 25 dm., 226 mk., obecnie ma 29 dm., 353 mk.; zaś folw. 6 dm., rozległ, mr. 964; grunta orne i ogrody mr. 849, łąk mr. 1, pastwisk mr. 50, nieużytki i place mr. 64. Bud. mur. 11, drew. 6. Płodozmian 10-polowy. Wieś K. osad 54, z grunt. mr. 176. R. 1386 pisał się stąd Dersław Kobierzycki. Około r. 1400 K. rozpadło się na wielkie i małe. Z pierwszego odtąd pisali się Korabici, z drugiego Pomiani Kobierzyccy, Nałęcze zaś pisali się prosto z Kobierzycka. R. 1551 nabył K. małe od Bartłomieja Pomian Kobierzyckiego, Wojciech Korab Kobierzycki, sędzia grodzki sieradzki, za 2000 złp. Do roku 1658 pozostawały Kobierzycko wielkie i małe w ręku Korabitów Kobierzyckich; w tym zaś roku Jakób kanonik regularny trzemeszeńaki i Kazimierz chorążyc bydgoski, bracia Kobierzyccy, sprzedali dziedzictwo swe Mikołajowi Korab Kołdowskiemu za summę 15000 złp. Do końca 17-go w. pozostawało K. w ręku Kołdowskich. W r. 1787 należało do Wyszławskiego, później do Urbanowskich. R. 1836 na licytacyi kupił je senator Prądzyński za 102,000 złp. R. 1881 w kwietniu na licytacyi po Wincentym Prądzyńskim kupili te dobra Łąccy z W. Ks. P. W 17-tym wieku z Kobierzycka małego pisał się historyk, autor "Panowania Władysława IV" Stanisław Pomian Kobierzycki, wda pomorski, ststa wieluński, brodnicki, solecki, skarszewski i t. d.
Słownik Geograficzny:
Kobierzycko, r. 1136 Coberizechco, wś, pow. sieradzki. Wspom. w dok. z r. 1136 śród włości arcyb. gnieźn., w okolicy Sieradza (K. W., n. 7). Albrikus syn Chebdy z K. wspomniany w dok. z r. 1299 (ib. 814).
Spis 1925:
Kobierzycko, wś, pow. sieradzki, gm. Wróblew. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 46. Ludność ogółem: 526. Mężczyzn 263, kobiet 263. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 526. Podało narodowość: polską 526.
Wikipedia:
Kobierzycko-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Wróblew. Znajduje się w odl. 10 km na zach. od Sieradza, w pobliżu szosy do Kalisza. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim. Wspomniana w bulli Innocentego II w 1136 r. Gniazdo rodowe Kobierzyckich różnych herbów : Nałęczów, Korabitów, Pomianów. W Kobierzycku bywał hetman Stefan Czarniecki, stąd bowiem pochodziła jego żona Zofia z Kobierzyckich. W XIX w. istniała tu mała wytwórnia maszyn rolniczych, należąca do wybitnego działacza ówczesnego Towarzystwa Rolniczego - Wincentego Prądzyńskiego h. Grzymała (bratanka gen. Ignacego Prądzyńskiego). Po Prądzyńskich wieś należała do Radońskich h. Jasieńczyk. Obok remizy straży pożarnej jest kopiec z krzyżem na wierzchołku, kryjący wg tradycji szczątki żołnierzy napoleońskich. W pn. części wsi eklektyczny dwór z XIX/XX w., którego właściciel Feliks Radoński (1859-1926) nakłonił poznanego w Paryżu Władysława Reymonta do kupienia Charłupi Wielkiej za kwotę 38 tys. rubli. Reymont przyjaźnił się z Radońskim i był częstym gościem w jego dworze, tu pisał "Insurekcję". W leżącym obok dworu parku jest piękna aleja kasztanowców, pomnikowy buk zwyczajny oraz tulipanowiec.
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
KOBIERZYCKO par. Wróblew, p. sieradzki, Gniazdo rodziny Kobierzyckich, w 1658 sprzedane Mikołajowi Kołdowskiemu za 15 tys. zł. W 1783 roku w rękach Ignacego Wyszławskiego pisarza ziemskiego wieluńskiego, a od Antoniego Siemiątkowskiego pisarza kupił Ignacy Bardzki syn Andrzeja za 215 tys. zł. Wzorowe gospodarstwo rolne, bogate owczarnie na 2400 owiec, jest fabryka machin i narzędzi rolniczych, był młyn parowy który spłonął w 1877 roku. W 1827 roku było 25 domów i 226 mieszkańców, na folwarku 6 domów. Powierzchnia 964 mg. Wieś Kobierzycko ma 54 35 osady i 176 mg ziemi. W 1912 r. własność uwłaszczonych włościan i Feliksa Radońskiego. (Szczawiński 1842 k.316, SGKP t.4, s.203, Markowski 1832 k.247-51,PGkal.)
1992 r.
Wieś Ilustrowana 1911 czerwiec
________________________________________________________________________________
Dwór z XIX XX w. w Kobierzycku
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Klamka drzwi salonu
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Odrzwia salonu
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Piec kaflowy biały
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Piec kaflowy biały-drzwiczki
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Piec kaflowy biały-zwieńczenie
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Piec kaflowy brązowy - drzwiczki
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Piec kaflowy brązowy
Fot. Janusz Marszałkowski
________________________________________________________________________________
Obora dworska z XIX XX w. w Kobierzycku
Obora dworska z XIX XX w. w Kobierzycku
Fot. Janusz Marszałkowski
Akta metrykalne (Parafia Chlewo) 1706
Sulmówko dwór
Dnia 4 czerwca. Ja Mikołaj z Iwanowic Koźmiński dziekan sta?, kapłan chlewski, błogosławił na mocy indultu Znakomitego Jana Alberta Potworowskiego archi? i oficjała, małżeństwo ? Wielmożnych i Urodzonych Jana z K? Pstrokońskiego z panną Teresą Olszewską łowczanką sieradzką. Świadkowie Wielmożny Adam z Kobierzycka Kobierzycki i Wielmożny i Urodzony Pan Kazimierz Olszewski i wielu innych.
____________________________________________________________________
Dziennik Departamentu Kaliskiego 1815 r.
____________________________________________________________________
Dziennik Urzędowy Województwa
Mazowieckiego 1819 nr 147
Nro 50,238— Wydział Woyskowy.
KOMMISSYA WOIEWODZTWA MAZOWIECKIEGO.
Zamieszczaiąc poniżéy listę imienną
popisowych, którzy chroniąc się przed poborem rekrutów; z Gmin
swego zamieszkania z Woiewództwa. Kaliskiego zbiegli; Kommissya
Woiewodzka, odwołując się do urządzenia swego z dnia 26 Lutego r.
z w Dzienniku Woiewódzkim w Nr 89 zamieszczonego, wzywa ninieyszym
Woytów i Burmistrzów miast, aby w Gminach swych, popisowych bez
zyskanego świadectwa, przesiedlenia ukrywaiących się, ściśle
śledzi, wyśledzonych pod strażą właściwemu Kommissarzowi
odesłali, lub o wykonanym bezskutecznym śledztwie donieśli.
w Warszawie dnia 9. Mca. Stycznia 1819
r.
za Prezesa Wichliński Filipecki. Sekr:
Jener:
(...)10. Franciszek Prędki z Gminy
Kobierzyckiey, Obwodu Kaliskiego, lat 22. wzrostu miernego, twarzy
ściągłéy, oczu siwych, nosa miernego, włosów czarnych. (...)
Gazeta Warszawska 1829 nr 75
Po śmierci Ludwiki z Bardzkich Józefa
Stanisławskiego małżonki, dnia 20 Października 1822 roku
nastąpioney, otworzyło się postępowanie spadkowe, o którem po
raz pierwszy donosząc, zawiadomia podpisany, iż do przeniesienia
własności summy 25,000 zł: Pol: z prowizyią na Dobrach
Kobierzycku się mieszczącey, termin roczny a w szczególe na dzień
25 Marca 1830 roku w Kacellaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego
przeznaczony został. — Kalisz dnia 14 Marca 1829 roku.
Rejent Kancellaryi Ziemiańskiey
Woiewództwa Kaliskiego,
F. Bajer.
Dziennik Urzędowy Województwa
Mazowieckiego 1829 nr 671
Nro 80,029 — WYDZIAŁ WOYSKOWY.
KOMMISSYA WOJEWODZTWA MAZOWIECKIEGO.
Nadesłane przy Odezwach Kommissyów
Woiewódzkich i Urzędu Municypalnego Miasta Stołecznego Warszawy
opisy w wieku spisowym będących, bez przesiedlenia z mieysca pobytu
zbiegłych, poniżéy zamieszczając, zaleca Wójtom Gmin,
Prezydentom i Burmistrzem Miast, aby w Gminach swych iak
nayściśleysze śledztwo uzupełnili, wyśledzonych nie prawnie
znayduiących się do właściwego Kommissarza Obwodu odesłali, skąd
do Kommissyi Woiewódzkiey transportem pod strażą odstawieni bydź
maią.
Wóyci Gmin, Prezydenci i Burmistrze
Miast, ściśle ninieyszemu poleceniu zadość uczynią, a
Kommissarze Obwodowi skutku dopilnuią.
w Warszawie dnia 21 Mca Listopada 1828
roku.
Radca Stanu, Prezes Kommissyi
R. REMBIELIŃSKI. Filipecki, Sekr:
Jener:
Lista spisowych z Woiewództw i Miasta
Stołecznego Warszawy z mieysca pobytu zbiegłych.
Z Obwodu Kaliskiego.
(...)14. Jan Hamey, zbiegł z wsi Kobierzycka. (...)
Powszechny Dziennik Krajowy 1830 nr 182
Z powodu zgonu Józefa Otto
Trąmpczyńskiego d. 11 lutego 1830 r. nastąpionego, otworzyło się
postępowanie spadkowe, o którem po raz pierwszy donosząc,
zawiadamia podpisany, iż względem przeniesienia tytułów własności
dóbr i wierzytelności, iako to: a) Maiętności Kalinowa z
przyległościami, w powiecie Wartskim położoney. b) dóbr Piwonic
z przyległościami w powiecie Kaliskim, przez rzeczonego
Trąmpczyńskiago na subhastacyj publiczney okupionych, których (z
powodu nieukończoney dotąd klassyfikacyi) tytuł na tegoż
Trąmpczyńskiego nie iest przeniesionym, lecz na których to dobrach
dla niego respec summy, to iest 36,781, 52,250, 5706, 20,000, 24,294,
24,000 i 27,969 zł. w dziale IV nr.1 a, c, d, nr.2 et 3 e, f, g, z
prowizyami się mieszczą, c) summy 180,000 złp. z prawem zastawu
dóbr Strzałkowa z przyległościami, 129,670 złp. z prowizyą 5 od
sta z mnieyszych kwot złożonych i protestacyi względem 100.000
złp. na tychże dobrach Strzałkowie z przyl. d) summy 140,000 złp.
z prawem zastawu dóbr Kobierzycka i 2,500 złp. z prow. 5 od 100 na
tychże dobrach. e) 100,000 złp. z prawem zastawu dóbr Gaci
powęzowey, tamże f. 70,000 złp. z prawem zastawu dóbr Gaci
moskorniey, na tychże dobrach, oraz Woli Tłomakowey, i Trzebieniach
starych, rozciągnioney. g) 80,000 złp. z prawem zastawu dóbr Woli
Droszewskiey i Kakawy tamże, h) 35590 złp. 15 gr, z prowizyą 5f100
na maiętności Błaszki, Gzikowie, Wilczkowicach, i) 172,000 złp. z
prowizyą 5f100 na dobrach Przyima. k) 24,000 złp. z prowizyą 5f100
na dobrach Sulisławicach, i l) 21,000 złp. na possessyach w Kaliszu
pod nr. 19 i 21 sytuowanych zabezpieczonych. Termin roczny a w
szczególe na dzień 18 czerwca 1831 r. w kancelaryi hypoteczney
woiewództwa Kaliskiego przeznaczonym został. w Kaliszu d. 15
czerwca 1830 r. F. Bajer R. K. Z. W. M.
Kommissarz Obwodu Kaliskiego.
We wsi Kobierzycku w Obwodzie tuteyszym na dniu 8 b. m. i r. koń wierzchowy maści karey około lat 6 maiący, przy kłębie od obtarcia cętkę białą, maiący na lewey stronie wargę wygryzioną, pierzchnąwszy przy napoiu, uszedł w niewiadome okolice i dotąd wyśledzonym nie został. Wzywam przeto Woytów Gmin i Burmistrzom miast, aby rzeczonego konia wyśledzić starali się, a wrazie wykrycia W. Melerowiczowi dzierżawcy w Kobierzycku odesłali.
w Kaliszu dnia 15 Stycznia 1832 r. Trzebuchowski Z.
Pisarz Trybunału Cywilnego Pierwszey Instancyi
Woiewództwa Kaliskiego.
Obwieszcza ninieyszym, iż Dobra Ziemskie Kobierzycko, z wsi z folwarkiem tegoż nazwiska składaiące się, w Pcie Wartskim, Obwodzie i Woiewództwie Kaliskiem położone, Jgnacego Bardzkiego obywatela kraiu prawne zamieszkanie w
Kobierzycku obrane maiącego, dziedziczne: Aktem tradycyi w dniach 20 Września/2 Października i 21 Września / 3 Października
1835 r. przez Józefa Narczyńskiego Komornika Sądowego dokonanym; na rzecz Salomei z Mierzyńskich Wincentego Prądzyńskiego obywatela kraiu byłego Sędziego Trybunału Kaliskiego żony, czyli oboyga małżonków Prądzyńskich, w dobrach Leźnica Wielka mieszkaiących, u Karóla Wierusz Kowalskiego Patrona Trybunału w Kaliszu mieszkaiącego, (któren obecną sprzedaż na satysfakcyą należności poszukiwanych, za tychże Prądzyńskich popierać będzie) prawne zamieszkanie ustanowione maiących, na wywłaszczenie zaięte zostały.
Że kopie zaięcia tegoż w dniu 21 Września (3 Października) 1835 roku Jgnacemu Bardzkiemu dłużnikowi, Xaweremu Mellerowiczowi Woytowi Gminy i zarazem ustanowionemu dozorcy, i Walentemu Ulatowskiemu Pisarzowi Sądu Pokoiu Powiatu Wartskiego pozostawione, — Zaś w dniu 21 Listopada (3 Grudnia) 1835 r. w Kancellaryi Ziemiańskiey w właściwey księdze wieczystey a pod dniem 28 Listopada (10 Grudnia) t. r. w Kancellaryi mieyscowego Trybunału w księdze na ten cel utrzymywaney, toż zaięcie zaregestrowane i respective wpisane iest. Jż w dobrach tych które iednę Gminę „Kobierzycko“ tworzą mieszka Xawery Mellerowicz dzierżawca, następnie:
Że w dobrach rzeczonych oprócz Jana Błeszyńskiego młynarza z wiatraka po złtp. 400 i Katarzyny Rutkowskiey z Gościńca po złp. 30 corocznie czynszu opłacaiących, innych czynszowników niemasz, exystuie zaś 2 pułrolników, 9 zagrodników i 21 komorników pańszczyznę i powinności odbywaiących, i że zabudowania dworskie i wieyskie częścią w średnim a częścią w miernym i złym znayduią się stanie, daley:
Że rozległość tychże dóbr 2251 morg pr. kw. 145 czyli 75 hub 4 morg, 145 p. kw. miary magdeburskiey wynosi, iż grunta orne są I, II i III klassy, łąki i pastwiska dobre, bór zaś ani las nie exystuie.
W końcu uwiadamia, iż pierwsza publikacya warunków licytacyi i sprzedaży dóbr tych w dniu 9/21 Stycznia 1830 r. o godzinie 10 zrana na Audyencyi Trybunału Cywilnego Woiewództwa Kaliskiego w Kaliszu w Pałacu Sądowym przy ulicy Józefiny sytuowanym, nastąpi.
Kalisz dnia 29 Listopada (11 Grudnia) 1835 r. Józef Piątkiewicz.
Dziennik Powszechny 1832 nr 89
Komornik Trybunału Woiewództwa
Kaliskiego. Uwiadamia, iż dobra Kobierzycko w Pcie Wartskim Ob.
Kaliskim położone, dotąd roczney dzierżawy złp. 8,000
przynoszące, w d. 3 Maia r. b. w mieście Warcie przed W. Woyeiechem
Markowskim Reientem w trzechletnią dzierzawę od S. Jana r. b.
poczynaiąc, przez licytacyą publ: wypuszczone zostaną, w Kaliszu
d. 26 Marca 1832 r. Piotr Paweł Szruburski.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1833 nr 5
Kommissarz Obwodu Kaliskiego.
We wsi Kobierzycku w Obwodzie tuteyszym na dniu 8 b. m. i r. koń wierzchowy maści karey około lat 6 maiący, przy kłębie od obtarcia cętkę białą, maiący na lewey stronie wargę wygryzioną, pierzchnąwszy przy napoiu, uszedł w niewiadome okolice i dotąd wyśledzonym nie został. Wzywam przeto Woytów Gmin i Burmistrzom miast, aby rzeczonego konia wyśledzić starali się, a wrazie wykrycia W. Melerowiczowi dzierżawcy w Kobierzycku odesłali.
w Kaliszu dnia 15 Stycznia 1832 r. Trzebuchowski Z.
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1835 nr 52
Pisarz Trybunału Cywilnego Pierwszey Instancyi
Woiewództwa Kaliskiego.
Obwieszcza ninieyszym, iż Dobra Ziemskie Kobierzycko, z wsi z folwarkiem tegoż nazwiska składaiące się, w Pcie Wartskim, Obwodzie i Woiewództwie Kaliskiem położone, Jgnacego Bardzkiego obywatela kraiu prawne zamieszkanie w
Kobierzycku obrane maiącego, dziedziczne: Aktem tradycyi w dniach 20 Września/2 Października i 21 Września / 3 Października
1835 r. przez Józefa Narczyńskiego Komornika Sądowego dokonanym; na rzecz Salomei z Mierzyńskich Wincentego Prądzyńskiego obywatela kraiu byłego Sędziego Trybunału Kaliskiego żony, czyli oboyga małżonków Prądzyńskich, w dobrach Leźnica Wielka mieszkaiących, u Karóla Wierusz Kowalskiego Patrona Trybunału w Kaliszu mieszkaiącego, (któren obecną sprzedaż na satysfakcyą należności poszukiwanych, za tychże Prądzyńskich popierać będzie) prawne zamieszkanie ustanowione maiących, na wywłaszczenie zaięte zostały.
Że kopie zaięcia tegoż w dniu 21 Września (3 Października) 1835 roku Jgnacemu Bardzkiemu dłużnikowi, Xaweremu Mellerowiczowi Woytowi Gminy i zarazem ustanowionemu dozorcy, i Walentemu Ulatowskiemu Pisarzowi Sądu Pokoiu Powiatu Wartskiego pozostawione, — Zaś w dniu 21 Listopada (3 Grudnia) 1835 r. w Kancellaryi Ziemiańskiey w właściwey księdze wieczystey a pod dniem 28 Listopada (10 Grudnia) t. r. w Kancellaryi mieyscowego Trybunału w księdze na ten cel utrzymywaney, toż zaięcie zaregestrowane i respective wpisane iest. Jż w dobrach tych które iednę Gminę „Kobierzycko“ tworzą mieszka Xawery Mellerowicz dzierżawca, następnie:
Że w dobrach rzeczonych oprócz Jana Błeszyńskiego młynarza z wiatraka po złtp. 400 i Katarzyny Rutkowskiey z Gościńca po złp. 30 corocznie czynszu opłacaiących, innych czynszowników niemasz, exystuie zaś 2 pułrolników, 9 zagrodników i 21 komorników pańszczyznę i powinności odbywaiących, i że zabudowania dworskie i wieyskie częścią w średnim a częścią w miernym i złym znayduią się stanie, daley:
Że rozległość tychże dóbr 2251 morg pr. kw. 145 czyli 75 hub 4 morg, 145 p. kw. miary magdeburskiey wynosi, iż grunta orne są I, II i III klassy, łąki i pastwiska dobre, bór zaś ani las nie exystuie.
W końcu uwiadamia, iż pierwsza publikacya warunków licytacyi i sprzedaży dóbr tych w dniu 9/21 Stycznia 1830 r. o godzinie 10 zrana na Audyencyi Trybunału Cywilnego Woiewództwa Kaliskiego w Kaliszu w Pałacu Sądowym przy ulicy Józefiny sytuowanym, nastąpi.
Kalisz dnia 29 Listopada (11 Grudnia) 1835 r. Józef Piątkiewicz.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1838 nr 110
Rejent Kancellaryi Powiatu Wartskiego.
Zawiadamia publiczność iż dobra
Ziemskie Kobierzycko składające się z folwarku i wsi zarobnej
tegoż nazwiska w Powiecie Wartskim Obwodzie Kaliskim położone,
rocznej dzierżawy po złp. 6060 przynoszące (po usunięciu
zachodzących sporów) przez publiczną licytacyą w terminie dnia 13
(25) Maja r. b. w mieście Warcie w Kancellaryi podpisanego Rejenta o
godzinie 10 z rana rozpoczynając na lat trzy uważając od Sgo Jana
Chrzciciela r. b. wedle warunków w Kancellaryi Rejenta znajdujących
się, wydzierżawione zostaną.
Kalisz d. 22 Kwiet. (4 Maja) l838
Wawrzyniec Janczewski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1838 nr 159
Po nastąpionej śmierci:
3. Macieja Szurgot właściciela 1/9
części dóbr Piwonic z przyległościami w powiecie Kaliskim
położonych, tudzież wierzyciela następnych kapitałów i praw
hypotekowanych,mianowicie
E. 1/9 części z 1/3 prawa zastawu
dóbr Kobierzycka powiatu Wartskiego, w dziale III. ad 2. ad A. d
mieszczącego się;
F.zł.92 gr. 17 7/9, w dziale IV. ad 4.
ad b.ad aa. Ad A.ddd;.
G. zł.5185 gr. 5 5/9, ad 5 ad A. d. na
tychże dobrach Kobierzycku hypotekowanych;
(...) Zawiadamia się więc osoby
interesowane, iż do przepisania na sukcessorów po tychże zmarłych
pozostałych tytułu własności dóbr, kapitałów, nieruchomości
miejskiej i innych praw powyż wyszczególnionych, wyznaczony jest
termin w kancellaryi ziemiańskiej gubernii Kaliskiej przed
podpisanym Rejentem, co do 3. na dzień 27 stycznia (8 lutego), co do
4. 5 i 6 nadzień 2 (14) lutego 1839 r.
Kalisz dnia 4 (16) czerwca 1838 r.
Józef Białobrzeski.
Dziennik Urzędowy Gubernii Kaliskiej
1839 nr 30
Pisarz Trybunału Cywilnego, Iey
Jnstancyi Gubernji Kaliskiej.
Obwieszcza niniejszym iż Dobra
Ziemskie Kobierzycko, z wsi i z folwarku tegoż nazwiska składaiące
się w Powiecie Wartskim Obwodzie i Gubernii Kaliskiej położone,
Jgnacego Bardzkiego obywatela kraiu prawne zamieszkanie w Kobierzycku
obrane maiącego, a rzeczywiście na teraz w Sieradzu mieszkaiącego
dziedziczne, aktem tradycyi w dniach 20 i 21 Września (2 i 3
Października) 1835 r. przez Józefa Narczyńskiego Komornika
Trybunału, dokonanym, na rzecz Salomei z Mie
rzyńskich Wincentego Prądzyńskiego byłego Sędziego
Trybunału Kali skiego, żony, czyli
Obojga małżonków Prądzyńskich w Dobrach Leżnica Wielka
mieszkaiących, u Karola Wierusz Kowalskiego Patrona W Kaliszu
mięszkaiącego któren obecną sprzedarz na satysfakcyą należ
ności poszukiwanych, za tychże Prądzyńskich
popierać będzie prawne zamieszkanie ustanowione maiących, na
wywłaszczenia zaięte zostały.
Że kopie zaięcia tegoż w dniu 21
Września (3 Października) 1835 roku Jgnacemu Bardzkiemu dłużnikowi,
Xaweremu Mellerowiczowi Wójtowi Gminy, i zarazem ustanowionemu
dozorcy, i Walentemu Ulatowskiemu Pisarzowi Sądu Pokoiu Powiatu
Wartskiego pozostawione. Zaś w dniu 21 Listopada (3 grudniu) 1835
roku w Kancellaryi Ziemiań skiej w
właściwej Księdze Wieczystej pod dniem 28 Listopada (10 Grudnia)
t. r. w Kancellaryi miejscowego Trybunału w Księdze na ten cel
utrzymywanej, toż zaięcie zaregestrowane i respective wpisane iest.
W dobrach tych które iednę Gminę
Kobierzycko tworzą mieszkał w czasie zaięcia takowych Xawery
Melerowicz dzierżawca, teraz zaś dobra te znajduią się w
dzierżawie Wincentego Prądzyńskiego. Jan Błeszyński młynarz z
wiatraku płaci rocznie po złp. 400 i Katarzyna Rut
kowska z Gościńca po złp. 30 innych czynszowników nie
masz, exystuie, zaś dwóch pułrolników, 9 zagrodników, i 21
komorników pańszczyznę i powinności odbywaiących, zabudowania
dworskie i wiejskie częścią w średnim, a częścią miernym i
złym znajduią się stanie.
Rozległość dóbr tych 2244 mórg,
prętów 145, czyli 75 hub 4 mor gi 145
prętów miary Magdeburskiej wynosi. Grónta orne są I. II. i III
klassy, bór zaś ani las nie exystuie.
Pierwsza publikacya warunków licytacyi
i sprzedaży dóbr tych w dniu 19/21 Stycznia druga w dniu 23
Stycznia (4 Lutego), trzecia w dniu 6/18 Lutego 1836 roku na
Audyencyi Trybynału Cywilnego b. Woiewództwa Kaliskiego w Kaliszu
odbyła się, gdzie wyrabiaiący sprzedaż małżonkowie Prądzyńscy
podali za dobra te 100000 złtp. w Listach Zastawnych. Po czem termin
do przygotowawczego dóbr tych przysą
dzenia na dzień 12/24 Marca 1836 roku był wyznaczony, w którym
dobra wspomnione, Karolowi Wierusz Kowalskiemu Patronowi za summę
100000 złotp. w Listach Zastawnych były przysądzone zaś termin do
ostatecznego tych dóbr przysądzenia na dzień 5/17 Maia tegoż roku
oznaczony został. Lecz w takowym ostateczne przysądzenie dóbr
wzmiankowanych dla nieukończonej taxy odbytem nie zostało, gdy więc
teraz w skutek odbytej rewizyi Taxy Pruskiej szacunek dóbr tych na
złtp. 144568 wynaleziony został, przeto Trybunał Cywilny Gubernii
Kaliskiej decyzyą swoią na dniu 27 Czerwca (9 Lipca r. b. wydaną,
termin do ostatecznego dóbr tych przysądzenia na dzień 23 Sierpnia
(4 Września) r. b. o godzinie 10 z rana oznaczył w którym dobra te
na Audyencyi Trybunału w Kaliszu ostatecznie sprzedane zostaną.
Dzieło rewizyi Taxy Pruskiej znajduie
się złożone w Kancellaryi tegoż Trybunału mogą więc takowe tak
wierzyciele iako też dziedzic każdego czasu przejrzeć, i zarzuty
swe ieżli iakie mieć mogą, w czasie prawem przepisanym, poczynić,
w razie zaś nie zaszłych żadnych spo
rów w czasie właściwym, w dniu ostatecznego przysądzenia żadne
wnioski przyięte nie będą.
w Kaliszu dnia 28 Czerwca (10 Lipca)
1839 roku.
Franciszek Salezy Wołowski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1839 nr 33
(Nr. Dz. 691.) — Pisarz Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej.
Po śmierci;
3. Józefy Ruteckiej, (…) 1/3 części
summ 2500 złp. pod Nrem 4b. aa. i 140,000 złp. pod Nrem 5 w Dziale
IV, tej ostatniej z prawem zastawu dóbr Kobierzycka, na tychże
dobrach Kobierzycku w Powiecie Wartskim leżących, zabezpieczonych,
ogłasza się wiadomość otwarcia spadków, z wyznaczeniem terminu
do regulacyi takowych spadków na dzień 28 Lipca (9 Sierpnia) 1839
r. przed podpisanym Pisarzem i z wezwaniem na tenże termin stron
interessowanych pod prekluzyą. Kalisz d. 20 Stycznia (1 Lutego) 1839
r.
A. Korzeniowski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1841 nr 40
(N. D.851.) Rejent Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej.
Podpisany Rejent Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej ogłasza wiadomość o toczącem się
postępowaniu spadkowem po niegdy Teodorze Pretwic i zawiadamia, że
do uregulowania takowego na rzecz sukcessorów jego, to jest do
przeniesienia własności dóbr Gaci Powężowej i Gaci Moskornicy w
Powiecie Kaliskim sytuowanych, tudzież wierzytelności na tychże
dobrach i na dobrach Trzebienie stare, oraz ewikcyi na dobrach
Kalinowa, Strzałków, Błaszki, Gzików, Wilczkowice, Chwalęcice,
Wola Droszewska, Kobierzycko i innych, wreszcie summy 4,070 złp. na
dobrach Ruda i Olewinie zapisanej, wyznaczonym jest termin na dzień
18 (30) Maja 1841 r. o godzinie 10 z rana na który interesentów
powtórnie wzywam.
Kalisz dnia 31 Stycznia (12 Lutego)
1840 r.
Piotr Paweł Szrubarski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1847 nr 15
(N. D. 318) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Kaliskiego.
Wzywa Bonawenturę Szymczaka i Józefa
Marciniaka, ostatnie zamieszkanie we wsi Kobierzycku mających, aby
celem ogłoszenia im wyroku na dniu 22 Października (3 Listopada)
1846 r. wydanego, do Sądu tutejszeo zgłosili się, gdyż wrazie
przeciwnym wedle przepisów prawa postąpionem będzie.
Kalisz dnia 2 (14) Stycznia 1847 roku.
Sędzia Prezydujący, Swierczyński.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1847 nr 43
(N. D. 856) Sąd Policyi Poprawczéj
Wydziału Kaliskiego.
Wzywa wszelkie Władze tak cywilne jako
i wojskowe nad bezpieczeństwem kraju czuwające, aby na Bonawenturę
Szymczaka, inaczej Benona, rodem z wsi Zawadki Powiatu Kaliskiego,
katolika, lat 20 mającego, wzrostu średniego, twarzy okrągłej,
nosa miernego, włosów ciemno blond, oczu
szarych, i na Józefa Marciniaka,
inaczej Marcinkowskiego, lat 24 liczącego, katolika, urodzonego w
wsi Biskupicach Powiatu Kaliskiego, wzrostu dobrego, twarzy
ściągłéj, nosa ściągłego, oczu
siwych, włosów blond, obudwóch w wsi Kobierzycku za owczarków
służących i tamże ostatnie zamieszkanie mających, za
przeniewierzenie się prywatne na karę skazanych, baczne zwracały
oko, a wrazie ujęcia ich najbliższej zwierzchności policyjnej, lub
Są-
dowi tutejszemu wprost, dostawiły.
w Kaliszu dnia 1 (13) Lutego 1847 roku.
Sędzia Prezydujący, Swierczyński.
Warszawska Gazeta Policyjna 1847 nr 60
Biuro Warszawskiego Ober- Policmajstra. — PP. właściciele i rządzcy domów zwrócą baczną uwagę na poniżej wymienione osoby, a mianowicie: Bonawenturę Szymczaka (lat 20), rodem z wsi Zawadki pow. Kaliskiego, jakoteż Józefa Marciniaka inaczej Marcinkowskiego (lat 24), rodem z wsi Biskupice w tymże powiecie, obu w wsi Kobierzycku za owczarków służących, za przeniewierzenie się na karę skazanych;
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1852 nr 272
(N. D. 5308) Kommissya Rządowa
Sprawiedliwości.
Stosownie do art. 44 K. C. ogłasza, iż
Trybunał Cywilny Gubernii Warszawskiej w Kaliszu, wyrokiem w dniu 17
(29) Września r. b. na powództwo Magdaleny Rusek we wsi
Kobierzyska, Okręgu Sieradzkim zamieszkałéj wydanym, Piotra Rusek
v. Rusieckiego męża tejże powódki, dawniej we wsi Dzigorzewie,
Ogu Sieradzkim zamieszkałego, za znikłego uznał.
w Warszawie d. 15 (27) Listopada 1852.
z polecenia Dyrektor Kancellaryi,
w. z. Sędzia Appellacyjny,
Radca Dworu, J. Ornowski.
Kurjer Warszawski 1852 nr 327
Trybunał Cyw: Gub: Warsz: w Kaliszu,
wyrokiem w dniu 17 /29 Września r.b. na powództwo Magdaleny Rusek
we wsi Kobierzyska, Okrę: Sieradzkim zamieszkałej, wydanym, Piotra
Rusek v. Rusieckiego, męża tejże powódki, dawniej we wsi
Dzigorzewie Okrę: Sieradzkim zamieszkałego, za znikłego uznał.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1859 nr 3
(N. D. 98) Pisarz Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
1. Wincentego Prądzyńskiego
właściciela dóbr Kobierzycko, w Okręgu Wartskim i Wola Więzowa,
w Okręgu Sieradzkim, oraz co do summy 2676 rs. 44 kop. przez
ostrzeżenie na kapitale Walewskich, pod Nr. 15 C. i Ε na tych
ostatnich dobrach zapisanej, (…) otworzyły się spadki, do
regulacyi których wyznaczam termin ostateczny na d. 27 Czerwca (9
Lipca) 1859 r. w tutejszej Kancellaryi Ziemiańskiej.
Kalisz d. 12 (24) Grudnia 1858 r.
J. N. Zengteller.
Kurjer Warszawski 1861 nr 89
Rada Administracyjna Królestwa,
zatwierdziła zapis rs. 150 dla Starców i kalek pod opieką War: To
w: Dobroczynności zostających, przez niegdy Antoniego
Mieczkowskiego. Zapisy dla Szpitali, a obecnie domów schronienia:
a) w Lesznicy rs. 600; b) w Topoli rs.300; e) w Kobierzysku rs.450;
d) w Woli rs.600, przez niegdy Wincentego Prądzyńskiego. Darowiznę
rs.750 dla Kościoła Parafjalnego we wsi Mirosławiu przez Jana
Tukałło, poczynione.
Dziennik Warszawski 1865 nr 184
[N. D. 4957) Rejent Kancelarji
Ziemiańskiej Gubernji Warszawskiej w Kaliszu.
Zawiadamiam, iż toczy się
postępowanie spadkowe:
9. po Leonie Cordée, jako właścicielu
sumy rs. 7,500 na dobrach Kobierzycku z Okręgu Wartskiego w dziale
IV pod N. 14 i przywiązanego do niej warunku zastawy tychże dóbr w
dziale III pod N. 9 ubezpieczonych; tudzież jako po właścicielu
sumy rs. 4,500 lokowanej na dobrach Kamionaczyku z Ogu Szadkowskiego
w dziale IV pod N. 11 wykazu i co do rygoru do sumy tej
przywiązanego, w dziale trzecim pod N. 3 stojącego;
(…) oraz że do regulacji takowych
spadków oznaczony został termin na dzień 22 Lutego (6 Marca) 1866
r. w mej Kancelarji urzędowej w mieście Kaliszu.
Kalisz d. 23 Lipca (4 Sierpnia) 1865 r.
Edward Milewski.
Dziennik Warszawski
1866 nr 225
(N. D. 6134). Dyrekcja
Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernii
Warszawskiej w Kaliszu.
Zawiadamia wierzycieli
hypotecznych, niemających prawnie obranego zamieszkania, a z pobytu
niewiadomych, poniżej przy każdych dobrach na których ich
wierzytelności lub ostrzeżenia są umieszczone, imiennie
wyszczególnionych, że dobra te, jako zalegające w opłatach rat
Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych wystawiona są na
pierwszą przymusową przedaż przez licytacje publiczną w mieście
Kaliszu w gmachu sądowym przy ulicy Józefiny położonym w
kancelarji rejenta wyznaczonego, lub jego zastępcy odbyć się
mającą a w szczególności co do dóbr:
8. Kobierzycko z
wszystkiemi przyległościami i przynależytościami położonych w
O-gu Wartskim Powiecie Kaliskim, zalegających w opłacie rat
Towarzystwu należnych sumę rs. 1,093 kop. 14, iż przedaż odbywać
się będzie przed Rejentem Grabowskim dnia 9 (21) Maja 1867 r., że
vadjum do licytacji oznaczone zostało na rs. 3.900, że licytacja
rozpocznie się od sumy rs. 16,886, że wreszcie zawiadomienie to
ogłasza się dla niewiadomych z imion nazwisk i pobytu SS-rów
niegdy Leona Corde z powodu wierzytelności na rzecz tegoż w Dziale
IV pod Nr 14 oraz wpisu w Dziale III pod Nr. 9 wykazu hypotecznego
dóbr powołanych mieszczących się.
Sprzedaże wzmiankowane
odbędą się w terminach powyżej oznaczonych, poczynając od
godziny 10 ej z rana w obec Radcy Dyrekcji Szczegółowej, gdyby zaś
Rejent przed którym przedaż ma się odbywać był przeszkodzonym
przedaż odbędzie się w jego kancelarji przed innym Rejentem, który
go zastąpi.
Warunki licytacyjne są
do przejrzenia w właściwej księdze wieczystej i w biurze Dyrekcji
Szczegółowej.
Vadium do licytacji
złożyć się mające powinno być w gotowiźnie lub listach
zastawnych w właściwemi kuponami.
Ostrzeżenie. W razie
niedojścia do skutku powyższej sprzedaży dla braku konkurentów,
druga i ostatnia sprzedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez
dalszych nowych doręczeń w terminie jaki Dyrekcja Szczegółowa
oznaczy i w pismach publicznych raz jeden ogłosi (art. 25
postanowienia Rady Administracyjnej z d. 28 Czerwca (10 Lipca) 1860
r).
Kalisz, dnia 14 (26)
Września 1866 roku.
za Prezesa, Kęszycki.
Pisarz, Bierzyński.
Dziennik Warszawski 1868 nr 171
(Kronika prowinсjonalna.) Z końcem
maja i w pierwszej połowie czerwca, w gubernjach tutejszego kraju,
zaszły następujące nadzwyczajna zdarzenia.
Samobójstwa. W d. 24 maja (5 czerwca)
we wsi Chociszewie (w pow. kaliszskim), włościanka Daniłowska
poderżnęła sobie gardło brzytwą, a w d. 4 (16) czerwca we wsi
Kobierzysko (w pow. sieradzkim) zarznął się 18 letni Antoni
Glichowski.
Kaliszanin 1872 nr 10
Wypadki
śmierci.(...) w dniu 9 (21) t. m. i r., (...) we wsi Kobierzycko,
gm. Wróblew,
pow. Sieradzkim, Roch Stempniak, mający lat 20, skutkiem dźwignięcia
ciężaru nad siły, natychmiast umarł; (...)
Kaliszanin 1872 nr 85
Kur. Codz. pisze;
Żwirówka pomiędzy Łodzią i Kaliszem, w kilku miejscach
wysadzoną jest, na wzór dróg zagranicznych, drzewami owocowemi.
Droga ta na znacznej przestrzeni pomiędzy Błaszkami i
Sieradzem, za staraniem p. Prądzyńskiego właściciela dóbr
Kobierzycko, świeżo obsadzoną została młodemi drzewkami
owocowemi w najlepszych gatunkach w liczbie sztuk przeszło 2000.
Przykład godzien naśladowania, gdyby tylko starania wielu obywateli
o przyozdobienie dróg drzewami, ogół mieszkańców chciał
uszanować. Za granicą, w Prusach naprzykład, cała gmina odpowiada
za złamane albo uszkodzone drzewo drogach publicznych,—a że
kary oznaczono wysokie, a wykonanie ich ścisłe, więc dochowano
się tam najpiękniejszych alei owocowych na wszystkich traktach
pocztowych i na drogach wiejskich.
Kaliszanin 1872 nr 87
Na prenumeratę
Albumu Kopernika, zapisali się w dalszym ciągu w księgarni H.
Hurtiga, na NrNr biletów: Nr 3049 p. Wincenty Prądzyński z
Kobierzycka, (...).
Dziennik Warszawski 1872 nr 212
Do Kur. Codz. piszą: Droga bita
pomiędzy Łodzią i Kaliszem, w kilku miejscach wysadzona jest, na
wzór dróg zagranicznych, drzewami owocowemi. Droga ta na znacznej
przestrzeni pomiędzy Błaszkami i Sieradzem, za staraniem p.
Prądzyńskiego, właściciela dóbr Kobierzycko, świeżo obsadzoną
została młodemi drzewkami owocowemi w najlepszych gatunkach, w
liczbie sztuk przeszło 2,000. Przykład godzien naśladowania gdyby
tylko starania wielu obywateli ziemskich o przyozdobienie dróg
drzewami, ogół mieszkańców chciał uszanować. Za granicą, w
Prusach naprzykład, cała gmina odpowiada za złamane albo
uszkodzone drzewo przy drogach publicznych, —a że kary oznaczono
wysokie, a wykonanie ich ścisłe, więc dochowano się tam
najpiękniejszych alei owocowych na wszystkich traktach pocztowych i
drogach wiejskich.
Kaliszanin 1873 nr 29
Pożary: dnia 22
lutego, na folwarku Koberzycko, gminie Wróblew, pow. Sieradzkim,
spaliła się stodoła ubezpieczona na rs. 90, należąca do
właściciela dóbr Prądzyńskiego, prócz tego właściciel poniósł
straty przez pożar w ruchomościach i inwentarzu na rs. 4500;
Kaliszanin 1873 nr 75
Znaczny transport
wszelkiego rodzaju roślin kwiatowych w wyborowych gatunkach,
głównie: hijacyntów, tulipanów i narcyzów, nadszedł wprost
z Holandji do niżej podpisanego, który sprzadaje takowe w
mniejszych i większych partjach, po cenach umiarkowanych.
Ignacy Rudawski,
ogrodnik w Kobierzycku pod Sieradzem.
Dziennik Warszawski 1874 nr 29
Pan Wincenty Prądzyński w Kobierzysku
pod Sieradzem zakłada fabrykę narzędzi rolniczych. Podobno fabryka
ta ma się rozwinąć na wielką skalę, dla zadośćuczynienia
rozlicznym wymaganiom tamtejszych ziemian, którzy dotąd w swej
okolicy nie posiadali takiego zakładu. P. Prądzyński sprowadził
już z Anglji trzy lokomobile i piłę parową, a z wiosną fabryka
narzędzi rolniczych w Kobierzysku zapewnie otwartą zostanie. Oprócz
tego założył on niedawno krochmalnię, drugą już w powiecie
sieradzkim.
Kaliszanin 1874 nr 32
Tydzień Piotrkowski 1874 nr. 20/21
Niżej podpisany
zawiązawszy stosunki z pierwszorzędnemi fabrykami zagranicznemi:
angielskiemi, amerykańskiemi i niemieckiemi, podejmuje się
sprowadzania wszelkiego rodzaju machin czysto rolniczych, lub
też z przemysłem rolniczym związek mających, a mianowicie:
narzędzi do uprawy roli, siewników różnych systemów, żniwiarek
do zboża, kosiarek do trawy, grabi konnych, przetrząsaczy do siana,
młynków, arf, cylindrów, przyrządów amerykańskich do
oczyszczania pszenicy z śnieci, machin parowych stałych i
przenośnych, lokomobil z młocarniami i elewatorami do słomy,
tartaków parowych do rznięcia desek, oraz machin do obrabiania
drzewa dla cieśli, stelmachów i stolarzy i t. p.
Posiadając własne
warsztaty mechaniczne i rozporządzając uzdolnionymi monterami,
podejmuję się ustawiania i puszczania w bieg sprowadzonych machin,
zapewniając również dalszą reparację oraz dostarczanie w razie
potrzeby rezerwowych części.
Interesanci z
żądaniami osobistemi lub listownemi, zgłaszać się raczą do
Zarządu dóbr Kobierzycko p. Sieradz.
Posiadam nadto kilka
młocarń parowych z elewatorami i bez takowych, a zamówienia do
czasowego wynajmowania przyjmują: dla okolicy Kalisza W-ny
Sczaniecki w Kaliszu, dla okolicy Sieradza, Błaszek i Warty Zarząd
dóbr Kobierzycko p. Sieradz, dla okolicy Łasku i Zduńskiej-Woli
Zarząd dóbr Rembieszów p. Zduńską Wolę, dla okolicy Działoszyna
i Widawy Zarząd dóbr Wola-Więzowa p. Szczerców.
Wincenty
Prądzyński.
Kaliszanin 1874 nr 41
Już na parę dni przed wtorkiem, niezwykły ruch w mieście zwiastował wybory Radców do Tow. Kred. Ziem. Po nabożeństwie w kościele św. Mikołaja, podczas którego pani Tertuljanowa Mielęcka z Koźminka i panna Joanna Golcz z Piętna z pp.: Winc. Jarocińskim i Ign. Pstrokońskim, zebrali rubli 250 k. 50, ofiary na restaurację tej pomnikowej świątyni, posiedzenie zaszczycone obecnością JW. Naczelnika gubernji i zagajone Jego przemową, następny wydało rezultat:
Do Komitetu: Edmund Stawicki z Podłęczyc 78 głosów.
Do Dyrekcji Szczeg.:(...) Jan Jezierski z Góry, 108 głosów; (...) Wincenty Prądzyński z Kościerzyna i Kobierzyska, 61 głosów.
Prezesem przyszłych zebrań: Pelagjusz Cielecki, ze Świątkowic, 63 głosy; (...) — Głosujących było 128.
Kaliszanin 1874 nr 52
Ważniejsze wypadki. (...) Wypadki nagłej śmierci; (14) maja r. b., we wsi Kobierzycko, gm. Wróblew, pow. sieradzkim, 19 letni włościanin Jakób Małolepszy, prowadząc przez podwórze konia, został przez tegoż uderzony kopytem w głowę i zabity; (...).
Kaliszanin 1874 nr 69
Lista osób z
gubernji Kaliskiej, które złożyły deklaracje wzięcia udziału w
tegorocznej wystawie rolniczej w Warszawie.
„Oddział
przemysłu rolniczego, ogrodniczego i leśnego" reprezentować
będą:
Prądzyński
Wincenty, Kobierzycko, pow. sieradzki: Krochmal kartoflany, mąka
z kości na nawóz preparowana.
Płody rolne,
ogrodnicze i leśne: Bąkowski Konstanty z Komornik, pow: wieluński:
nasiona sosny, oraz flance 1, 2, 3 i 4-ro-letnie. Cielecki
Stanisław ze Świątkowic, pow. wieluński: pszenica angielska,
owies szwedzki, kartofle dubeltowe saskie, tudzież
amerykańskie.
Prądzyński
Wincenty z Kobierzyska, powiat sieradzki: pszenica w 8 gat. żyto,
krzyca i korent. (...) Taczanowski Gustaw z Rudy, pow. wieluński:
warzywa, dziczki i drzewka.
Inwentarz żywy:
Cielecki Pelagjusz z Naramnicza, p. wieluński: tryki i maciory.
Jarociński Karol z Zadzina, pow. sieradzki: tryki. Łubieński Józef
ze Starzenic, pow. wieluński: klacze. Prądzyński Wincenty z
Kobierzycka, gub. kaliska: tryki, maciory. (...) Dangel baron Tomasza
Choiny, powiat sieradzki: okazy drzewek morwowych, jedwabniki,
konony, przędza, tkanina własnej produkcji, machina do rozwijania
kokonów.
Kaliszanin 1874 nr 73
Korespondencja
Kaliszanina.
Z pod Turku d. 6 września
1874 r.
Wiek XIX między innemi
swemi nazwami i przydomkami, ma tytuł „wieku machin" w nim
albowiem przekonano się, że jenjalne odkrycia Watta, Papina i
innych, nie są mrzonkami, ale prawdziwą cząstką ognia, od
kradzionego w niebie przez mitologicznego Prometeja. Zwolna wprawdzie
przyjmowały się te pojęcia w naszym kraju, ale przyjmowały się
bądź co bądź, i rzec można już dzisiaj, zakorzeniły się na
piękne.
Dowodem tego nasze
Kaliskie. W promieniu mil kilku istnieją fabryki machin: w Kaliszu,
Sieradzu, Koninie i Kole; są to miejscowości ważne, przy
drogach szosowych, wystarczyćby powinny na kaliską okolicę, a
nadto mogłyby wysyłać do Warszawy machiny, gdzie pokup ich do
Rossji jest wielki.
Mówiono nam, że
prócz tego w majątku własnym Kobierzycko, pan Prądzyński
zaprowadził fabrykę machin rolniczych, mimo że ma o milę drogi
fabrykę
takąż w Sieradzu. Nie wiemy na jaką
skalę fabryka machin w Kobierzycku zaprowadzona: czy ograniczy
się na reparacjach miejscowych? czy też ma zadanie budować
nowe machiny?
Że założenie fabryki
machin na kaliskiej ziemi przyniesie pewno korzyść ogółowi i
fabryce, mimo istniejących, silne żywimy przekonanie, bo mieliśmy
sposobność szczegółowo przeświadczyć się o tem w epoce
pełnienia obowiązków jednego z kontrollerów w fabryce
machin rolniczych w Poniku w Kieleckiem. Na założenie tej
fabryki rozebraliśmy akcje na rs. 2,000, ażeby mieć fabrykę w
blizkości. Jakie więc korzyści daje fabryka machin rolniczych,
dokładnie nam wiadomo, a szczególniej przy reparacjach, choć i na
nowych maszynach powiemy, że zanadto korzystają z nas fabryki
maszyn. Co do reparacji, w czasie naszej kontrolli, do której było
przeznaczone czterech obywateli związanych akcjami z fabryką,
mieliśmy bezustanne skargi na wygórowane rachunki fabryki, po
sprawdzeniu których wynajdowaliśmy obliczenia wyższe, niżeli w
aptekach, mimo zapewnionego w rachunku ustępstwa 25
procentów. W ogóle we wszystkich jakie
znamy, fabrykach machin, piszą rachunki gorzej niż podwójną
kredą; dlatego fabryka machin urządzona nie z myślą szybkiego
zbogacenia się, z kapitałem odpowiednim, i człowiekiem fachowym
na czele; przedstawia widoki dla siebie i dogodność okolicy.
Spodziewamy się, że w Kobierzycku z tą dążnością zaprowadzoną
została, czy zaprowadzić się ma dopiero, gdyż tego dokładnie nie
wiemy.
Piec kopułowy przy
fabryce jest konieczny, żeby odlewy mogły być w miejscu. Dobrych i
niedrogich majstrów: kowali, ślusarzy, tokarzy, stolarzy i
giserów dostać można w Warszawie lub w Poznania. Emulacja tylko
wyrabia postęp i pomierne ceny; fabryki nasze machin rolniczych
usprawiedliwiają się zapewne same w sobie, zapatrując się na ceny
żniwiarek sprzedawanych po rs. 300 za sztukę, kiedy materjał z
robotą nie kosztuje więcej (jeżeli nie mniej) nad 150 rs.; na
działo stalowe Kruppa, kosztujące tal. 1,080, na którym fabryka
Kruppa zarabia więcej zapewne niż połowę; ale fabryki machin
rolniczych mając takie wzory na oczach przepominają, że tamci
biorą wyższe ceny, jako wynagrodzenie, za wynalazek słusznie im
przynależne.
Fabryka machin w
Poniku mimo takich zysków upadła, i akcje nasze niepłatne, w
skutek długów prywatnych. Dlaczego ta fabryka upadła? oto nie
był majster należycie pilnowany w robocie, wiele materiału
bezwiednie, bo bez kontrolli, rozchodziło
się z fabryki, była niedokładność w oddawaniu, czy nowych, czy w
reparacjach machin i nieakuratność w oddawaniu na czas obstalunków;
słowem lekceważenie kundmanow, a w ostatku właściciele zawiele
wydawali na siebie. Przy takich warunkach ani większe, ani mniejsze
przedsiębiorstwo cieszyć się powodzeniem nie zdoła.
Kaliszanin 1874 nr 79
Wystawa warszawska.
II.
(Ciąg dalszy.)
W pierwszym numerze
wspomnień o wystawie powiedzianem było, że wystawa obejmowała
sześć oddziałów: otóż każdy z tych oddziałów dzielił się
na sekcje, a ta z kolei na konkursy.
Pierwszy oddział płodów
rolniczych, ogrodniczych i leśnych rozpadał się, stosownie do
swego tytułu, na trzy sekcje i następnie na 71 konkursów.
Sekcja pierwsza
płodów rolniczych, obejmowała 35 konkursów, a mianowicie: 1)
pszenica, 2) żyto, 3) jęczmień, 4) owies, 5) proso, 6) gryka, 7)
groch, 8) soczewica i bób, 9) kartofle,
10) buraki, 11) cykorja, 12) len, 13)
konopie, 14) raps, 15) rzepak, 16) lnianka, 17) marzanna, 18) mak,
19) słonecznik, 20) anyż, 21) chmiel, 22) tytoń, 23) koniczyna,
24) lucerna, 25) esparceta, 26) wyka i bobik koński, 27) łubin,
28) sporek, 29) kukurydza, 30) trawy pastewne, 31) buraki, 32)
marchew pastewna, 33) turnips i rzepa, 34) bulwy, 35) konkurs
kolekcji nowych roślin.
Sekcję drugą, płodów
ogrodniczych, podzielono na 31 konk., a mianowicie: 1) kapusta, 2)
kalafijory, 3) kalarepa, 4) brukiew, 5) rzepa, 6) rzadkiew, 7)
marchew, 8) pietruszka, 9) selery, 10) buraki ćwikłowe, 11) cebula,
12) pory, 13) pomidory, 14) karczochy, 15) melony, 16) groch
ogrodowy, 17) fasola, 18) szparagi, 19) pieczarki sztucznie
uprawiane, 20) warzywa i jarzyny dotąd mało w kraju hodowane, 21)
dziczki drzew owocowych, roczne i dwuletnie, zdatne do
uszlachetnienia, 22) drzewka i krzewy owocowe, 23) konkurs co do
ilości drzew owocowych, posadzonych w ciągu ostatniego roku,
24) zbiór gruszek, 25) jabłka, 26) śliwki, 27) brzoskwinie i
morele, 28) winogrona, 29) orzechy, 30) ananasy, 31) owoce suszone i
konserwy.
Sekcja trzecia płodów
leśnych, obejmowała pięć konkursów, a mianowicie: 1) zbiór
nasion drzew leśnych, 2) okazy drzewek leśnych, 3) plany urządzeń
gospodarstw leśnych i odcinki starodzewu, 4) co do ilości i rodzaju
drzew i żywopłotów przy drogach, 5) torf.
(...) Żyta, w
porównaniu z pszenicą, było bardzo mało, i przytem okazy krajowo
nieszczególnie się przedstawiały. Tylko żyto z Maciejowic i
Błędowa (p. Kijewski) odznaczało się olbrzymiemi rozmiarami,
również i żyto z Kobierzycka (p. Prądzyński) zwracało na się
uwagę; było ono niewysokie, ale ziarna pełne i grube.
Zagraniczne żyta piękne, szczególniej p. Niegolewskiego z
Poznańskiego.(...).
Kurjer Warszawski 1874 nr 81
O projekcie zawiązania Towarzystwa
Wzajemnego Kredytu w Kaliszu, Gazeta Handlowa pisze co następuje.
Pierwszeństwo projektu należy się
panu Wincentemu Prądzyńskiemu, właścicielowi dóbr Kobierzycka i
innych w Sieradzkiem, który wraz z panem Aurelim Hoszowskim, wezwał
kilku obywateli ziemskich i miejskich, kilku negocjantów, urzędników
i kupców i przedstawiwszy swój projekt wywołał narady, czy
podobna instytucja na wzór warszawskiej, może prosperować w
Kaliszu. Posiedzenie, na którem uczestniczyli pp. Milęcki, Ludomir
Puławski (prez.), Oswald Schnerr oprócz powyższych, uznało
początkowo, że samoistny byt instytucji, jak na teraz, jest
niemożebny, że wypada, aby kaliskie tow. wzajemnego kredytu
stanowiło filję warszawskiego. Następnie jednak, rezultatem
żarliwych debatów było postanowienie założenia samodzielnej
instytucji, na zasadzie ustawy towarzystwa warszawskiego, z
poczynieniem w niej koniecznych modyfikacyj.
Wybrano więc tymczasowy komitet,
składający się z 9 członków: pp. Borgoniego Józefa,
Grodzieckiego Hip., Hoszowskiego Aur., Kiedrzyńskiego Lucjana,
Prądzyńskiego Winc., Puławskiego Ludomira, Schnera Osw.,
Stawskiego Feliksa i Tykocinera Izraela. Zadaniem tego komitetu ma
być:
1) Wyjednanie Najwyższej sankcji
projektu ustawy.
2) Zebranie członków najmniej stu.
3) Zwołanie ogólnego zgromadzenia
celem ustanowienia zarządu i administracji.
Bliższych informacyj udziela p. Lucjan
Kiedrzyński, kasjer dyr. tow. kred. Życzymy z całego serca
projektowanej instytucji, aby na projekcie się nie zakończyła, aby
ze względu na naglącą potrzebę jej istnienia, przybrała formę
faktu i aby odpowiadała głównemu swemu przeznaczeniu.
Bliższemi jeszcze szczegółami o ile
takowe posiadać będziemy, nieomieszkamy podzielić się z naszerui
czytelnikami.
Kaliszanin 1874 nr 81
Wystawa warszawska.
III
(Ciąg dalszy.)
W dalszym ciągu słów kilka poświęcić powinniśmy oddziałowi noszącemu nazwę: „inwentarz żywy."
Dział ten, jak z natury rzeczy wypada, obejmował: konie, woły, krowy, cielęta, barany, owce, jagnięta, trzodę chlewną, króliki, kury, kaczki, gęsi, indyki i t. p.
Konie były bardzo słabo reprezentowane i w ogóle, w wystawionych, więcej strona estetyczna i użytek zbytkowy przemagały, a cel praktyczny— uzdolnienie do pracy fizycznej, był zazwyczaj pominięty, gdyż z tym celem wyhodowanych, bardzo mało przedstawiono. Wszystkich koni wystawionych było sto.
Nie można powiedzieć, śliczne były niektóre okazy: jak naprzykład dostawione przez p. Grabowskiego, hr. Krasińskiego; ileż w nich było życia, ile wyrazu; ale nas więcej interesują robocze — owi dzielni pomocnicy człowieka. Między roboczemi na szczególniejszą uwagę zasługiwały konie: hr. Branickiego z Ukrainy, pana Wężyka z Chotyczy, dwa konie ks. Sanguszki; lecz między niemi niepoślednie miejsce zajmowały klacze rasy półperszerońskiej, dostarczone przez p. Wernera Józefa z Leśmierza (pow. łęczycki) i klacz arabska półkrwi, p. Łubieńskiego Józefa ze Starzenic (pow. wieluński), za co też ci panowie otrzymali medale bronzowe.
(...) Rassy mięsne owiec, były ubożej przedstawione. (...) Bardzo się też podobały własnościami i owce p. Prądzyńskiego Wincentego z Kobierzycka (pow. sieradzki) i hr. Tolla z Uniejowa (powiat turekski), za co pierwszy z nich otrzymał medal srebrny mniejszy, a drugi medal bronzowy.
(...) Jedwabnictwo, pomimo nieszczególnego losu, jakiego doznaje warszawskie stowarzyszenie, dość się ładnie przedstawiało, a między dostawcami odznaczał się okazami swemi p. Baron Tomasz Dangel z Choiny (pow. sieradzki), który za najobszerniejszą plantację morw, piękne okazy oprzędów i rozwiniętego jedwabiu, otrzymał wielki medal srebrny Cesarskiego St.Petersburgskiego Towarzystwa ekonomicznego. Również z zakładu jedwabniczego p. Dangla, Adamczewska Aniela- rozwijaczka kokonów jedwabnych, otrzymała w nagrodę rubli srebrem piętnaście i Idzikowska Paulina—prządka, rubli srebrem pięć.
Z nagród przeznaczonych na ten oddział, dziesiąta część dostała się gubernji kaliskiej.
(D. n.)
Kaliszanin 1874 nr 83
Wystawa warszawska.
IV.
(Dokończenie).
W dalszym ciągu
wspomnień naszych o wystawie warszawskiej, pokrótce tylko
nadmienić nam (...). Oddział trzeci, obejmujący płody przemysłu
rolnego i leśnego, miał tylko dwóch z gubernji kaliskiej
przedstawicieli; lecz i ci nas nie zawstydzili, gdyż p. Prądzyński
Wincenty z Kobierzycka (pow. sieradzki) otrzymał medal srebrny
mniejszy za krochmal z kartofli, a p. Werner Józef z Leśmierza
(pow. łęczycki) medal bronzowy za sery hollenderskie, i nic
dziwnego, że wyroby tych panów powszechną zwracały uwagę. (...)
Na zakończenie
przedstawiamy wykaz następujący:
Wystawców z gub.
kaliskiej było 18, i z tej liczby dwóch należało do trzech
oddziałów i trzech do dwóch. Na nich przypadło 14 nagród, a
mianowicie: 1 medal złoty, 3 medale srebrne większe, 4 srebrne
mniejsze, 4 bronzowe i 8 listy pochwalne, i oprócz tego dwie nagrody
pieniężne dla pracownic, których roboty były wystawione. Przytem
p. Werner Józef z Leśmierzyc w pow. Łęczyckim, otrzymał cztery
medale: złoty, srebrny większy, i 2 bronzowe; p. Prądzyński
Wincenty z Kobierzycka w pow. sieradzkim, dwa medale srebrne
mniejsze, i hr. Toll Aleksander
z Uniejowa, medal bronzowy i list pochwalny, a inni po jednej
nagrodzie. T. J. W.
Kurjer Warszawski 1874 nr 181
Lista wystawców, którzy nadeszlą okazy na Wystawę rolniczą w Warszawie, we wrześniu r. b.
(Dalszy ciąg.— Patrz Nr 180).
Prądzyński Wincenty z Kobierzycka: tryki, maciorki.
Dangel bar. Tomasz z Choiny: okazy drzewek morwowych, jedwabniki, kokony, przędza, tkanina własnej produkcji, maszyna do rozwijania kokonów.
Kurjer Warszawski 1874 nr 187
Lista wystawców, którzy nadeszlą
okazy na Wystawę rolniczą w Warszawie, we wrześniu r. b
(Dalszy ciąg. Patrz Nr 186).
Prądzyński Wincenty z Kobierzycka:
krochmal kartoflany, mąka z kości na nawóz preparowana.
Tydzień Piotrkowski 1875 nr. 17
Kaliszanin 1875 nr 35
Kaliszanin 1875 nr 36
Kaliszanin 1875 nr 50
Straszna klęska gradobicia, połączona z uraganem, niszczącym drzewa, wiatraki, stodoły i t. d., przeszła w okolicy błaszkowsko-sieradzkiej w niedzielę d. 20 b. m. rano. Podług wiarogodnych, a tylko dotychczasowych wiadomości, ze szczętem oziminy zniszczone we wsiach: Wrzący, Kliczkowie małym, Gruszczycach, Wągłczewie, jednej części Łubny, Wróblewie, Noskach, Smardzewie, Kłocku, Lubanowie (folwark do Błaszek należący), Smażkowie, Adamkach, Kociołkach, Kostrzewicach, Zawadach, Kwaskowie, Orzeżynie, Równy, Inczewie, Tubądzinie, w części Gaci Wartskiej, Łabędziach, jednym z folwarków Kalinowy, Chabierowie, w części Bartochowa, Małkowie, Biskupicach, Charłupi małej, Dzierlinie, Kościerzynie, Łosińcu, Zapuście, Wólce, Susze, w części Kobierzycka, Kawęczynku, Raczkowie, Zagajewie, Brudzewie, w części Głaniszewa i w Gołuchach. Od Kłocka burza ta miała zwrócić się szerokim szlakiem ku Prażce, lecz bliższych wiadomości nie posiadamy dotąd. Wiele z wymienionych dóbr nie było ubezpieczonych od gradobicia. W obec tak rozległej klęski, jakże smutno przypomnieć, że z wielkim trudem u nas zaszczepiać się daje kwestja stowarzyszeń zabezpieczających. Dotychczas wiemy o czterdziestu i jednym majątkach, w których znając miejscową produkcję, napewno przecięciowo liczyć możemy pojedynczą przeciętną stratę na 4 do 5 tysięcy rubli; reprezentuje to kapitał przeszło 150,000 rs. w oziminach, a gdzież łąki zamulone, uniesione przez wodę trawy, kartofle, jarzyny? budynki, wiatraki, dachy poruinowane? Daje to wiele do myślenia, jeżeli zwrócimy uwagę na ciężary, powstające z mających się wnosić podatków skarbowych, gminnych i t. d. Sądzimy, że Wyższa Władza zwróci uwagę na tak smutny stan obywateli, w skutek tej katastrofy, robiąc możebne ulgi w poborze podatków; zaś pp. obywatele ze swej strony zwrócą szczególną pieczołowitość na biednych włościan, którzy do ostatniej ruiny tym nagłym ciosem klęski przywiedzionymi zostali, już to dając im możliwy zarobek, już to ułatwiając sposobność do niego, choćby czasowo, w dalszych stronach, ku czemu stosunki obywatelskie dopomódz mogą. Przeszkadzając działaniu wyzyskiwaczy z jednej strony, a dając możność pracy, z drugiej uchronią ich od rozwinięcia się złodziejstwa i rozboju, które zakrzewiać się już potrafiły przed niedawnym czasem, jak tego smutne już doświadczenie dowiodło w Sieradzkiem i Kaliskiem, w niektórych bliżej szossy położonych miejscowościach. Myśleć więc i ratować się wspólnemi siłami. Q
Kaliszanin 1875 nr 50
W innej, gradobicia, o którem mowa, dotyczącej korrespondencji, podają nam następną alfabetycznym ułożoną porządkiem, listę dotkniętych tą klęską majątków Adamki, Bartochow, Biskupice, Bliźniew, Błaszki, Borzysławice (stodoła dworska obalona), Brudzew, Brzeźno, Bukowina, Chabierow, Charłupia Wielka i Mała, Dąbrowa, Domaniewo (tu oprócz zupełnego zniszczenia zasiewów przez grad, ogień w skutek uderzenia piorunu, spalił wszystkie budynki, z wyjątkiem domu mieszkalnego), Dzierlin, Gać Wartska, Głaniszew, Gołuchy, Gruszczyce, Gzików, Inczew, Kalinowa, Kawęczynek, Kliczków Wielki i Mały (w pierwszym ośm budynków włościańskich obalonych), Kłock (dwadzieścia dwa budynki włościańskie obalone), Kobierzycko, Kociołki, Kostrzewice, Kwasków, Lubanow, Łabędzie, Łosiniec, Łubna, Małków, Młocin, Noski, Orzeżyn, Raczków, Rakowice, Równa, Swardzew, Smaszków, Stok, Susza, Tubalczew, Tubądzin, Wągłczew, Wojków, Wólka, Wróblew, Wrząca, Zagajew, Zawady, Zapust, Żelisław.
Słychać o zabitych od pioruna ludziach, o dzieciach niesionych trąbą powietrzną i przerzucanych w niewiarogodne odległości i t. p.
Dziennik Warszawski 1875 nr 99
N. D. 2355. Sąd Policji Poprawczej w
Kaliszu. Zapozywa Jana Klimeckiego czasowo mieszkającego we wsi
Kobierzycko gminy Wrublew Powiatu Sieradzkiego a obecnie z pobytu
niewiadomego, ażeby w ciągu dni 30 licząc od dnia ogłoszenia tego
zapozwu stawił się w Sądzie tutejszym, lub zawiadomił o
teraźniejszym swoim pobycie, albowiem po upływie oznaczonego czasu
postąpi się z nim podług prawa.
Kalisz d. 16 (28) Kwietnia 1875 r.
Kaliszanin 1876 nr 51
Piszą nam z Błaszek:
W dniu 23 czerwca we wsi Kobierzycko pow. sieradzkim, odległej od Błaszek 1 1/2 mili, należącej do W-go Prądzyńskiego, spaliły się dwie stodoły, młyn parowy, oraz skład mąki i pszenicy. Przyczyna pożaru niewiadoma. Silny zachodni wiatr, rzucał palące się gonty na sąsiednie fabryczne zabudowania, lecz przy pomocy miejscowych i przybyłych sikawek, uratowane szczęśliwie zostały.
Kaliszanin 1876 nr 59
W dniu 29 t. m. w
folwarku Kobieżycko, powiecie sieradzkim, także z niewiadomej
przyczyny wybuchnął pożar, który zniszczył trzy stodoły
ubezpieczone na 2,140 rs., prócz tego nieubezpieczonych ruchomości
spaliło się za summę około 3,000 rs.
Kaliszanin 1876 nr 73
Sieradz dnia
12 września 1876 r.
(Dokończenie).
Projekt założenia
w Sieradzu cukrowni upadł i pozostawił nowe pole zagranicznym
przybyszom, którzy zapewne prędzej czy później dobry na cukrowni
tu u nas interes zrobią. Ale za to okolica tutejsza nosi się z
nowym projektem, który od niedawnego czasu przechodzi już
przynajmniej w fazę czynu: przybywa nam nowy zakład przemysłowy na
wielką prowadzić się mający skalę; będzie nim mianowicie
„fabryka akcyjna machin, narzędzi rolniczych i odlewów"
stanąć mająca za rok we wsi Kobierzycku, nad szossą kaliską pod
firmą pp. Prądzyńskiego, Walewskiego i S-ka. W miejscowości tej
funkcjonuje już wprawdzie podobna fabryka narzędzi rolniczych, lecz
takowa zostanie zwiniętą i na większą daleko skalę samą szossą
fabryczną kalisko-łódzką przeniesioną. Kapitał zakładowy ma
wynosić 100,000 rs., podzielone na 20 sztuk akcji, każda po 5000
rs. nominalnej wartości. Dotychczas większa połowa akcji jest już
rozpisaną. Dla robotników będzie wybudowanych 20 domków
mieszkalnych tuż przy fabryce po obu stronach szossy; fabryka wraz z
domkami i należącymi doń ogródkami (przed każdym domkiem będzie
ogródek), zajmie razem 10 morgów przestrzeni. Dyrektorem fabryki
będzie p. Bronikowski, specjalista z Galicji zaproszony. Oprócz
tego projektowany jest jeszcze na miejsce zgorzałego przed kilku
miesiącami w Kobierzycku, młyn nowy za pomocą pary poruszany, a
wystawić się mający na wielką skalę. Nad szossą kaliską będzie
to pierwsza kolonja fabryczna na tak wielką zaprowadzona stopę, a
to wszystko dzięki przedsiębierczości i odwadze p. Wincentego
Prądzyńskiego. (...)
Maksymiljan Kempiński.
Kaliszanin 1876 nr 85
Wiadomości miejscowe i
okoliczne.
— Z prawdziwą
przyjemnością zaznaczamy w łamach naszego pisma każdą wiadomość,
której treść wywiera pośredni czy bezpośredni wpływ wzrost
przemysłu i na konieczne jego następstwo, dobrobyt kraju.
Przyjemność ta potęguje
się jeszcze, ilekroć jesteśmy w możności podać do
wiadomości powszechnej nowinę nie podlegającą wątpliwościom
i będącą czynem dokonanym.
Taką jest wiadomość
o zawiązanej spółce na mocy urzędowego kontraktu przed W-m
Alfonsem Paszkowskim Notarjuszem przy Sądzie Okręgowym
kaliskim zdziałanego, którą pewna część obywateli pod
przewodnictwem JW. Juljana Czartkowskieęo zawiązuje, w celu
wybudowania i urządzenia fabryki machin i narzędzi rolniczych
oraz odlewni żelaza w Kobierzycku pod firmą: „Prądzyński,
Kruszewski i S-ka".
Kapitał zakładowy spółki
ustanowiony na 150,000 rs. podzielonym jest na 150 udziałów po
tysiąc rubli każdy. Z tych połowa już rozebrana a do przyjmowania
podpisów i udzielenia bliższych objaśnień, oprócz
wspomnionego Notarjusza Paszkowskiego, upoważnionych jest jeszcze
kilka osób, których nazwiska przy bardziej szczegółowym
rozbiorze całego tego projektu, podać nie omieszkamy.
Kurjer Warszawski 1876 nr 245
W Kobierzysku (gub. Kaliska) powstaje
spółka udziałowa z obywateli złożona w celu wybudowania i
urządzenia fabryki machin i narzędzi rolniczych oraz odlewni żelaza
pod firmą: „Prądzyński, Kruszewski
i Spka". Kapitał zakładowy
spółki ustanowiony na 150,000 rubli rozdzielonym jest na 150
udziałów po 1000 rubli każdy.
Kaliszanin 1880 nr. 22
Kaliszanin 1886 nr. 75
Kurjer Warszawski 1886 nr 264
Pożary.
We wsi Kobierzycko, w pow. sieradzkim,
pożar zniszczył dwie stodoły.
Straty w spalonem zbożu, młocarni i
różnych ruchomościach nieubezpieczonych wynoszą 20,000 rs.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1892 nr 152
Wybory w Kaliszu,
(Sprawozdanie specjalne Kurjera warszawskiego.)
D. 31/V 92 r.
Do podanych telegraficznie wiadomości o wyborach, dopełnionych w Kaliszu, kilka jeszcze szczegółów.
W dzień wyborów, o godz. 10-ej rano, w kościele św. Mikołaja Jks. Falkiewicz odprawił nabożeństwo, na którem znajdowali się stowarzyszeni, następnie zgromadzeni w gmachu Towarzystwa kredytowego ziemskiego, w sali posiedzeń. Niebawem przybył w zastępstwie gubernatora, wicegubernator Brezinskij i, odebrawszy od prezydującego przysięgę, otworzył obrady.
Z kolei prezes wyborów, p. Artur Dzierzbicki z Biernacic, przemówiwszy pełnemi treści słowy do obecnych, zaprosił na asesorów pp.: Edmunda Kurnatowskiego z Kolnicy, Gustawa Taczanowskiego z Dąbrowic, a na sekretarza p. Feliksa Radońskiego z Kobierzycka.
Do komisji rewizyjnej powołano pp.: Władysława Chrystowskiego z Tłokinia, Mieczysława Chrzanowskiego z Mieczownicy i Wacława Kurnatowskiego z Brudzewa.
*
Mowa prezesa wyborów.
„Liczne zgromadzenie dzisiejsze świadczy, iż jeden wspólny cel, wspólna jedna potrzeba zebrały nas na tem miejscu. Celu i potrzeby świadomi, stajemy przed zadaniem, zanim jednak do spełnienia go przystąpimy, pozwolę sobie z miejsca, na które łaska i zaufanie wasze, panowie, mnie powołały, przemówić kilka słów, mniej może udolnych, niż słyszana w szeregu zebrań poprzednich, przecież przysługujących mi z nadania, jakiem zaszczycie mnie było wolą waszą.
Przemówienia, któremi obrady stowarzyszonych dla kredytu ziemian otwierać jest zwyczajem, jak niemniej przebieg obrad samych, obrazować mogą: stan poważnej, trzy ćwierci wieku istnienia liczącej instytucji, znanej pod nazwiskiem Towarzystwa kredytowego ziemskiego; stosunki wzajemne stowarzyszonych do instytucji i nareszcie stosunki samych stowarzyszonych.
Stan samej instytucji naszej powszechnie a słusznie uznawany jest za najświetniejszy; instytucja owa, oparta na niewzruszonych podstawach, zdobyła sobie zaufanie, wyrażające się przedewszystkiem w wysokim kursie listów zastawnych. Wobec tego należałoby mniemać, że i stosunki stowarzyszonych układać się winny względnie pomyślnie. I były one rzeczywiście takie, pokąd położenie ziemianina nie weszło w fazę przesileń ekonomiczno-rolnych, zaznaczających się w całej Europie.
Bogaty zachód łatwiej zaradzić może złemu, tu zaś nagłe zaskoczeni cłami, odgraniczającemi od głównych punktów zbytu, w obecnych warunkach komunikacyjnych, stowarzyszeni zwalczać zmuszeni są konkurencję, taryfami wywołaną.
Poszczególne mniej zasobne, mniej zaradne rodziny, to stowarzyszeni współziemianie, nie mogąc uczynić zadość zobowiązaniom przyjętym, poddać się musiały wywłaszczeniu przez Towarzystwo kredytowe ziemskie.
Położenie takie—oto źródło rozgoryczeń, powód objawów uzasadnionych lub nieuzasadnionych pretensyj do instytucji, do władz Towarzystwa.
Wybaczcie panowie, iż nie mogłem po nad położeniem takiem przejść do porządku dziennego, że odsłonić chciałem tę stronę medalu, na której widnieje ciężka walka ziemiaństwa, a tem samem stowarzyszonych. Odsłoniłem ją nie po to, by w szeregach walczących siać trwogę lub zniechęcenie, ale by zaznaczyć ważność położenia, by uprzytomnić potrzebę obsadzenia punktów ratunkowych siłami, copodołaćby mogły ważności zadania.
Gdy więc za punkt ratunkowy dla zagrożonej własności ziemskiej uważać chcemy Towarzystwo kredytowe, to wielkiej doniosłości jest dla nas sprawa obsadzenia owego punktu ratunkowego.
Doświadczenia lat minionych, nauczyć nas winny, iż w sprawach dobra publicznego, na polu społecznej działalności, każdy zająć winien odpowiednie uzdolnieniu stanowisko, a na zajętem mieć pełną świadomość obowiązków swoich; niech więc za pługiem idzie rolnik, co dziedzinę pracy swej objąć jest zdolny potęgą nauki, pracy i energji, niech w radzie o dobro powszechne zasiądzie ten, komu w duszy płonie miłość dobra powszechnego, kto umysłem trzeźwym, rozjaśnionym nauką i doświadczeniem sprosta podjętemu zadaniu.
I oto census dla tych, co z urny wyborczej wyjść dziś winni.
Dobrych obywateli mamy wpośród nas. Przekonanie to moje stwierdza działalność płynąca z poczuwania sią do obowiązku dotychczasowych kaliskich mandatarjuszów naszych we władzach Towarzystwa kredytowego. Jeżeli inne oddziały chlubiły się stanowiskiem, jakks mandatarjusze ich zająć potrafili, to praca gorliwa, podjęta dla dobra stowarzyszonych przez mandatarjuszów naszych, zapisawszy się wdzięcznie w uczuciach ogółu, wprowadziła ich na wyżyny, na które społeczeństwo nasze poglądając, orzec może, iż wyborcy kaliscy trzeźwo i rozważnie rozwiązują zadania społeczne.
Dziś stoimy wobec doniosłego zadania, przystępujmy do spełnienia go w nastroju pełnym poważnego znaczenia, a oddając w ręce wybrańców naszych siłę, płynącą ze stowarzyszenia się, oraz siłę, leżącą w zasobach skarbca Towarzystwa, pewni być możemy, iż siły takie wyzyskane będą, ku ulżeniu stowarzyszonych."
Dalej, oznajmił prezes, że radzca Polkowski zażądał, aby na następne dwulecie nie wybierano go, gdyż obowiązków sprawowaćby nie mógł. Deklaracja ta wywołała jednomyślnie głosy obecnych, domagające się, aby ze względu na pożyteczną działalność radzca Polkowski i nadal na urzędzie pozostał. Stanowczo jednak odmówił, nie wyłączając obowiązków prezesa przyszłych wyborów, do których także powołać go usiłowano.
Kiedy ogłoszono rezultat głosowania na radzcę do komitetu, utrzymał się na tym urzędzie większością głosów p. Aleksander Kłobukowski, dotąd obowiązki te spełniający, tenże krótkiemi słowy podziękował obecnym za położone w nim zaufanie i uznanie.
Posiedzenie ukończyło się po godz. 8-ej wieczorem, w największym porządku i zadowoleniu zebranych.
Lista stowarzyszonych na r. b., mających prawo być wybranymi na urzędy, obejmuje 487 osób, lista zaś mających prawo uczestniczenia w zebraniu okręgowem Towarzystwa kredytowego ziemskiego w Kaliszu 687.
Jul. Heppen.
Gazeta Kaliska 1893 nr. 63
W październiku: dnia 2-go we wsi Kobierzycku pow. sieradzkim, zmarł nagle 67-letni Jakób Grucza.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1894 nr 17
Kronika myśliwska.
W ostatnich dniach w gubernji kaliskiej odbył się cały szereg polowań.
(…) na Kalinowie za Błaszkami 105 zajęcy, na Kobierzycku za Błaszkami 105 zajęcy, w Masłowicach w pow. wieluńskim 152 zajęcy, w Starzenicach 33 zajęcy; (...)
Na tych wszystkich polowaniach pod strzałami myśliwych padała mniejsza lub większa ilość kuropatw.
Gazeta Kaliska 1894 nr. 22
Młode woły sztuk
15, przypędzone z nad Bugu, stoją w
Dominium Kobierzycko, p. Sieradz.
Miejscowa administracja upoważniona
do sprzedaży.
Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1894 nr 38
Przemysł mleczarski.
W d. 15-ym z. m. w urzędzie gminnym w Błaszkach odbyła się narada okolicznych ziemian.
Przedmiotem obrad był projekt założenia wielkiej mleczarni w dobrach Borysławice.
Właściciel tego majątku, p. Stefan Arnold, zbuduje wielką centryfugę parową pod kierunkiem specjalisty z Oldenburga.
Roboty około jej budowy mają być ukończone już w maju r. b., obok centryfugi założony będzie chlew na 100 wieprzy do tuczenia.
Do centryfugi tej całą produkcję mleka dostarczać mają dominia: Bronczyn, Stok, Gzików, Główczyn, Suliszewice, Maciszewice, Woleń, Smaszków, Zawady, Dziebendów, Słomków, Łubna, Gruszczyce, Żelisław, Emiljanów, Równa, Kobierzysko, Smardzew, Nacesławice, Świnice, Trzebiny, Stace i Szczytniki, które wszystkie razem posiadają około 600 krów.
Kontrakt ma podpisać także p. Greve z Biskupic, posiadający około 100 krów.
Cena mleka, dostarczanego do mleczarni, ustanowiona została na lat sześć w miesiącach: maju, czerwcu, lipcu i sierpniu po 12 kop. za garniec czterolitrowy: we wrześniu, październiku, marcu i kwietniu po 14 kop.; w listopadzie, grudniu, styczniu i lutym po 16 kop.
Dostawcy mleka do każdych 100 rs., wziętych na dostarczone mleko, mają dodać po 1 1/2 korca kartofli dla wieprzów.
Kurjer Warszawski 1894 nr
104
Wybory w Kaliszu.
(Sprawozdanie specjalne
Kurjera Warszawskiego.)
Kalisz, d. 13-go kwietnia.
Dzisiaj, o godz. 9 1/2,
ks. kanonik Falkowski w kościele św. Mikołaja celebrował
uroczystą mszę św. na intencję wyborów. W kościele obecni byli
wszyscy uczestnicy wyborów i członkowie władz Towarzystwa w
mundurach.
O godz. 10 1/2 w sali
zebrań, w pięknym pałacu dyrekcji szczegółowej gubernator, rz.
r. st. Daraga otworzył posiedzenie,
wzywając do złożenia przysięgi p. Gustawa Taczanowskiego, który
objął urząd przewodniczącego wyborom z powodu złamania nogi
przez prezesa wyborów, p. Witolda Kurnatowskiego. P. Taczanowski zagaił
posiedzenie przemową w której zwrócił uwagę na twarde stosunki
rolnictwa w kraju i za granicą.
Towarzystwo kredytowe ziemskie czyni dla dobra stowarzyszonych, co
pozwala mu obowiązująca je ustawa, a władze instytucji zdradzają
pod tym względem wielką energje, jakkolwiek nie zawsze i nie
wszystkie życzenia stowarzyszonych zadowolnić mogą. Wybory do
władz Towarzystwa mają jednakże doniosłe dla rozwoju instytucji i
dobra stowarzyszonych znaczenie, więc też prezydujący wzywa
zebranych do zastanowienia się nad wyborem kandydatów i powierzenia
mandatów osobistościom takim, które obowiązkom przyjętym godnie
odpowiedzą.
Na asesorów prezes
powołał pp.: Mieczysława Chrzanowskiego i Józefa Kreczunowicza,
na prowadzącego pióro p. Henryka Chrzanowskiego, poczem prosił
zebranych, aby przez powstanie z miejsc i zanotowanie tego faktu w
protokule uczcić pamięć ś. p. Romana Mielęckiego, zmarłego
niedawno prezesa dyrekcji szczegółowej kaliskiej, który dzięki
zacności charakteru i zasługom swoim zapracował sobie na szacunek
powszechny.
Zebrani wniosek ten
przyjęli jednomyślnie.
Następnie prezes odczytał
złożone na stole prezydjalnym pismo p. Antoniego Gałczyńskiego,
radzcy dyrekcji szczegółowej kaliskiej, który pracując natem
stanowisku przez lat 48, z powodu nadwątlonego zdrowia prosi o
wykreślenie go z listy wybieralnych, a zarazem dziękuje
stowarzyszonym za zaszczycanie go przez tak długi lat szereg swojem
zaufaniem.
Jak powszechnym szacunkiem
cieszył się radzca Gałczyński, świadczyło ogólne powstanie
obecnych z miejsc, rzucanie się wjego objęcia ziemian starszych,
ściskanie dłoni przez młodszych i szczere rozrzewnienie,
widniejące na obliczach wszystkich. Długo zebrani w milczeniu
stali, nie mogąc ze wzruszenia zabrać głosu; łza w oczach
czcigodnego a sędziwego jubilata poruszała serca wszystkich.
Nareszcie prezes
Taczanowski proponuje, aby zasługi p. Gałczyńskiego uczcić przez
zakupienie ze składek stowarzyszonych
portretu olejnego, któryby to wizerunek, wisząc w sali zebrań
Towarzystwa, był dla młodszych wskazówką, jakiem życiem zarobić
można na szacunek ogólny.
Wniosek ten przyjęto
sympatycznie.
P. Łubiński wniósł
następnie, aby zebrani przez powstanie z miejsc podziękowali
władzom naczelnym Towarzystwa za ich bogatą w owoce pracę około
dobra instytucji, p. Dzierzbicki zaś, aby w ten sam sposób uczcić
zasługi delegatów okręgu kaliskiego do tychże władz, a więc
radzców: Aleksandra Kłobukowskiego, Wyganowskiego, Władysława
Kowalskiego i Dębkowskiego.
Delegat dyrekcji głównej,
radzca Władysław Kowalski, odczytał następnie odpowiedź tejże
dyrekcji na przedstawione przed dwoma laty wnioski stowarzyszonych. Z
odpowiedzi tej zaznaczymy, że dyrekcja główna prowadzi nowe studja
nad projektem utworzenia ubezpieczeń wzajemnych, innych zaś
wniosków stowarzyszonych przeprowadzić dla różnych powodów nie
może.
Przystąpiono do
głosowania. Obecnych było 99 wyborców.
Na radzcę komitetu
wybrany został ponownie p. Tadeusz Wyganowski 96 głosami, na radzcę
dyrekcji szczegółowej ponownie p. Władysław Kowalski 91 głosami.
Na radzców dyrekcji
szczegółowej wybrani zostali ponownie radzcowie: Józef Kożuchowski
z Brudzyńca 62 gł., Jan Skępowski ze Srebrnej 62 gł. (obaj na lat
4) i Feliks Radoński z Kobierzyska 73 gł.
na lat 2), w miejsce zaś radzcy Antoniego Gałczyńskiego dr. fil.
Henryk Chrzanowski z Jastrzębnik.
Na zastępcę radzcy
komitetu ponownie p. Józef Łubieński ze
Starzenic 72 gł.
Na zastępcę radzcy
dyrekcji głównej p. Edmund Kurnatowski z Kolbia 29 gł., p.
Mieczysław Chrzanowski otrzymał gł. 16.
Na zastępcę pierwszego
radzcy dyrekcji szczegółowej p. Marian Wołowski 28 gł. i p.
Tarnowski otrzymał głosów 21.
Na zastępcę drugiego
radzcy dyrekcji szczegółowej p. Stanisław Murzynowski.
Na prezesa przyszłych
wyborów p. Antoni Gałczyński 56 głosami.
Na jego zastępcę p.
Mieczysław Chrzanowski 21 gł.; Michał Orzechowski otrzymał głosów
18.
Zaznaczyć tu należy
powszechną jednomyślność w wyborach. Rozstrzelenie poważniejsze
głosów zdarzyło się tylko przy dwu wyborach. Rzadki nadto
zanotować wypada fakt, że do końca wyborów pozostało 2 /3
ogólnej liczby przybyłych.
W czasie dwugodzinnej
przerwy w posiedzeniu prezes wyborów, p. Gustaw Taczanowski,
zaprosił zebranych na śniadanie,
dane w jego mieszkania w hotelu Berlińskim.
Do ustawionego w podkowę
stołu zasiedli wszyscy obecni w Kaliszu stowarzyszeni oraz
przedstawiciele prasy, tym razem tylko w dwóch osobach: redaktora
Gazety kaliskiej i sługi waszego, inne bowiem dzienniki
korespondentów nie przysłały.
B. Filipowicz.
Kurjer Warszawski 1896 nr 5
Echa sieradzkie.
Korespondent nasz z Sieradza pisze pod d. 16-ym grudnia:
„Od Nowego Roku w mieście naszem, zawdzięczając głównie staraniom sąsiednich obywateli ziemskich pp. Radońskiego z Kobierzycka, Wężyka z Sokołowa, Strzeszewskiego z Dąbrówki i in., otwarty będzie Dom komisowy. Wypuszczone będą akcje po 100 rs. każda, zarząd już ustanowiono, obecnie pozostaje tylko do załatwienia sprawa wynajęcia odpowiedniego lokalu. (...)
Zorza 1896 nr 17
Wiadomości handlowe. Spółkowy sklep
rolniczy. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o sklepie spółkowym w
Sieradzu, a wkrótce zaraz potem otrzymaliśmy i cyrkularz,
uwiadamiający nas, że obywatele ziemscy okolic Sieradza, aktem,
sporządzonym przed rejentem Janem Kuczyńskim w Sieradzu, dnia 2-go
grudnia 1895 roku za nr. 809, zawiązali spółkę udziałową pod
firmą: „Sklep rolniczy”. Zadaniem sklepu rolniczego będzie
sprzedaż żelaza, maszyn rolniczych, nasion, nawozów sztucznych i
wogóle wszelkich artykułów, potrzebnych w gospodarstwie rolnem.
Firmowym przedstawicielem sklepu rolniczego jest p. Feliks Radoński,
właściciel dóbr Kobierzycko w pow. sieradzkim... Więc spółki
podobne mogą być zakładane! Tymczasem niektórzy z panów rejentów
nie chcą robić podobnych aktów. Płonne ich obawy tylko wstrzymują
nieraz ludzi od jednoczenia się, co naprz. miało miejsce w
Żurominie i w Makowie; już się tu ludzie zebrali, już byli gotowi
spółkę zawrzeć i przedsiębiorstwo założyć, gdy rejent nie
chciał im spisać aktu i wszystko się rozchwiało... Tu zaznaczamy,
iż spółki podobne bywają zwykle zawierane na mocy 47-go i
następnych artykułów kodeksu handlowego.
Jeździec i Myśliwy 1896 nr 24
W Kobierzycku,
w pow. sieradzkim, u p. Feliksa Radońskiego, w d. 14 grudnia
polowano w 19 strzelb i zabito: 130 zajęcy i 38 kuropatw. Królem
polowania był p. H. Krzymuski.
Gazeta Kaliska 1896 nr. 100
W d. 14 b. m. we wsi Kobierzycku p. Sieradzkiego, wł. p.
rad. dyr. szczeg. Radońskiego, w 18 strzelb zabito 128 zajęcy i 40 kuropatw.
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1896 nr 354
= Kronika myśliwska.
D. 14 -go b. m . w
Kobierzycku, w pow. sieradzkim, na polowaniu u radcy Radońskiego, w
18 strzelb ubito 128 zajęcy i 40 kuropatw.
Kurjer Warszawski 1898 nr
94
Jarmark w Kaliszu.
(Korespondencja własna
Kurjera Warsz.)
Kalisz 30-go marca 1898 r.
Dzisiaj zakończył się
doroczny jarmark trzydniowy, a zakończył się dobrze, gdyż miał
powodzenie niegorsze aniżeli lat
zeszłych. Komitet jarmarcku, złożony z pp.: Bolesława
Morawskiego, Juljana Biernackiego, Kazimierza
Scholtza i Wincentego Pawłowskiego, pod przewodnictwem P.
Opielińskiego, zastępującego dotychczas chorego prezydenta
Grąbczewskiego, pracował usilnie, by jarmark wiosenny utrzymał
zyskaną poprzednio dobrą opinję.
Do wielu inowacji komitet
wprowadził obecnie dozór weterynaryjny w myśl istniejących
okólników i przepisów policji weterynaryjnej. Każdy więc koń,
przyprowadzony na jarmark, rewidowany bywa przez lekarza powiatowego
weterynarji p. Jana Fedeckiego. Na każdego takiego konia wydaje się
odpowiedni bezpłatny kwit od kontrolującego lekarza weterynarji,
aby zaś za granice nie dostały się konie chore, kupcy zagraniczni
otrzymują świadectwa weterynaryjne o stanie nabytego konia.
Jarmark o godz. 9 -ej
otworzył r. t. Daragan w otoczeniu wicegubernatora Stremouchowa,
prezydenta Grąbczewskiego i komitetu.
Zjazd kupców liczny,
przybyło ich z różnych stron za granicy przeszło 50. Koni,
przeważnie zbytkownych dostarczyła gubernja kaliska i handlarze
końscy. Włościanie dostarczyli 140 koni. Przyprowadzono koni
zbytkownych 550.
P. Kręski r.
Masłowic przyprowadził parę karych
ogierów w cenie 1.200 rs., Kon. Jerzmanowski z Niwki 5 k.. Walewski
i Dzierzbic 2 klacze, Morzycka z Bzówka skarogniadego ogiera (600
rs.), Charłupski 8 k., Hantower 22 konie rosyjskie z gub.
symbirskiej, Freideles 27 koni (rosyjskich), Putjatycki 6 k., Hentzel
z Łodzi 4 k., Kujawski z Błaszek 9 k., Nasiorowski z Witoszewic 2
k. Gołcz z Ptaszewic dwa gniade ogiery, Radoński z Kobierzyska
ogiera i 2 klacze, Radoszewski z Kępy 4 k.. Błędowski z Pomarzan 6
k., Łaszczyński z Pendoszyna 9 k. (ładny ogier) Pawłowski z
Mniszek 4, Dąbrowski z Bronówka 3, Radoszewski z Neru 2 klacze,
Siemiątkowski z Męckiej Woli 3, Urbanowski z Kaszyna 3, Szamowski z
Mehówka 2, Kornatowski z Brudzewa 2 ogiery, Krzymuski z Wierzbic
(pow. włocławski) 3 k., Nieniewski z
Sędzic 2, Maninge z Brudzynia 4 i ze Smoliny 7 k., Łaszczyński z
Chylina 1, Preczyńśki z Czepowa 5 k., hr. Thell z Uniejowa 6
wałachów i ogiera, Rogowski z Dąbrowy rasieckiej 5 k.,
Zieleniewski ze Smolic 4 k., Topiński z Poradzewa 3 k.. Węgierska z
Błonczyna 10 k., Kurnatowski z Kolnicy 9 k., Kurnatowski z Zakrzewa
3 k.. Orzechowski z Kaszewa 2 k., Milewski z Rożaratowa 9 k.,
Łączyński ze Złotnik 2 k., Goliński z Kalisza 12 k., Chrzanowski
z Jastrzębnik 2 k., Pruszkowski z Czarnożył ogiera i klacz,
Kisielnicki z Radliczyc 5 k., Gliński z Boniewa (gub. warszawska) 8
k., Mrowiński z Góry Bełdzichowskiej 4 k., Rudnicki z Golkowa
klacz, Skurzewski z Szadka 2 k., Kohn z Błaszek 10 k., Mikorski ze
Stobna 4 k., Tymowski z Ustkowa ogiera, Rogalski z Zopolic (gub.
piotrkowska) 5 k., Zieliński z Kołomyi (gub. warszawska) 3 k.,
Słubicki z Lubstawa 5 k., Romocki z Kamienia 2 k., Wejgt z Noskowa 2
k., Wejgt z Morawina 7.k., Szner ze Słodkowa 1, Kosman z Charłupi 8
k., Górecki z Żelazkowa 1, Tarnowski z Kliczkowa 3 k., Tarnowski z
Unikowa 3 k., Tarnowski ze Świątkowic 3 k., Śniechowski z Zadowic
3 k., Walewski z Tkaczewa 2 k., z dominjum Rożdżały 12 dobrych koni
roboczych, Beatus z Barczewa 4 k., Magnuski
z Parcic 5 k., hr. Kiwilecki z Grodźca 2 k., Tyc z Lipego 4 k. i
Prądzyński z Kościelina 3 k.
Cały punkt kulminacyjny
tranzakcji i ruchu jarmarcznego odbywa się zazwyczaj we wtorek.
W ten też dzień
okólnik przepełniony był jarmarkowiczami. Tranzakcje jednak szły
opornie. Sprzedał jednak p. Magnuski z Naramnic
cztery śliczne i ładnie dobrane konie za 1200 rs., oficer Ekimew
sprzedał wice-gubernatorowi, p. Stremouchowowi cztery również
dobrze dobrane kuce za 450 rs. wraz z uprzężą i pojazdem, p.
Radoński sprzedał ładnego ogiera za 600 rs., p. Rogowski sprzedał
do Poznania parę wałachów za 550 rs. Włościańskich koni w
drugim dniu jarmarku dostarczono około 300, tak, iż wszystkich koni
znajdowało się z górą 900. Przez pierwsze dwa dni przez komorę
Szczypiorno przeprowadzono koni 220. Handlujący końmi robili niezłe
interesy: Hantower sprzedał sześć koni w cenie 300—400 rs.,
Freideles sprzedał 8 koni w cenie 200—400 rs., Putyjatycki
sprzedał 3 konie, Goliński sprzedał p. Magnuskiemu klacz za 550
rs., Johanisthal z Berlina kupił 20 koni, Hauschner z Würzen 26
koni, wszystkie zbytkowe. Kupcy zagraniczni przeważnie przeważnie,
o ile przekonaliśmy się, uwzględniają konie robocze, dobrze
utrzymane w cenie 300—400 marek; takie konie cieszą się wielkim
popytem, ziemianie jednak twierdzą (i nie bez słuszności),
że hodowla takich koni im się nie opłaca i dlatego na jarmark
kaliski przyprowadzają przeważnie konie zbytkowe, które nie zawsze
znajdują nabywców.
Jarmarkowi sprzyjała
najpiękniejsza, ciepła pogoda. Orkiestra godzinami przygrywała w
okólniku.
Wszystkie hotele pomieścić
nie mogły gości więc nawet prywatne domy ustępowały pokoje.
Żaden teatr nie zjechał na czas jarmarku, a szkoda, gdyż zeszłego
roku trupa p. Majdrowicza robiła dobry interes w czasie jarmarku.
Nędzny cyrk, przybyły tutaj z Prus, nie cieszył się zbytniem
powodzeniem.
Komitet jarmarczny
występuje z podaniem do władzy, prosząc, by przy wiosennych
jarmarkach zaprowadzić wystawę
inwentarza i koni. Ma to nastąpić już w przyszłym roku.
Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1897 nr 99
Jarmark na konie.
Kalisz d. 6-go kwietnia,
Tegoroczny jarmark wiosenny na konie stanowczo potwierdził mniemanie, że myśl prezydenta Grąbczewskiego co do urządzenia w Kaliszu wielkich jarmarków na konie znalazła tu grunt nader podatny. Kupcy przybyli przeważnie zagraniczni, jak: Hausner i Heiman z Writz, Cadig, Maj, Landau z Wrocławia, Pick z Liszna, Johannistal z Berlina, Banasch z Kempna, Działoszyński z Katowitz i w. in. Zauważyliśmy również wielu właścicieli posiadłości pomniejszych ze Szlązka, przybyłych na jarmark po konie. Oprócz tego przyjechał na jarmark pułkownik książę Gagarin z Wilna, by nabyć konie remontowe dla pułków; z Warszawy przybyli pp. Charłupski i Konopnicki.
Koni, jak już telegrafowaliśmy, przyprowadzono na jarmark przeszło tysiąc, z nich około 500 przypada na konie doborowe, pomieszczone przeważnie w stajniach na placu jarmarcznym, resztę zaś stanowią konie robocze, porozstawiane wzdłuż drogi, wiodącej na „łęg Majkowski”.
Między innemi przyprowadzili konie na sprzedaż pp.: Wyganowski z Pietrzykowa 10 koni, Tymowski z Ustkowa 2, Kuczborski ze Smardzewa 4, Radoński z Kobierzycka 2, Dzierżawski z Wietkinina 2, Kozłowski z Kielc 3, Kręski z Masłowic 4, Ciesielski z Swędziejewic 3, Kurnatowski z Brudzewa 8, Maring 5, Wejgt z Morawina 4, Linke z Korytkowa 2, Schner z Słodkowa 5, Zyls z Miłaczewa 3, Rephan z Dembego 5, Świniarski z Pstrokon 6, Rephan ze Zbierska 13, hr. Toll z Uniejowa 9, Sobczyński z Orzeszkowa 5, Krzymuski ze Świnic 7, Dzierzbicki z Biernacic 6, Poliński z Kalisza 12, Trepka z Długiej Wsi 12, Bronikowski z Chotowa 6, Morawski z Zagorzyna 14, Kisielnicki z Radliczyc 3, Doruchowski ze Złotnik 5, Szczepkowski z Śmiełowa 5, Łuszczewski z Osieka 4, Pieczyński z Czepowa 5, Łaszczyński z Pędoszyna 2, Czarnecki z Przesinowic 2, Czarnowski z Wały 9, Milewski z Rozmatowa 4, Mierzyński z Wąsosz 6, Mikorski ze Stobna 4, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Chrzanowski z Micesownicy 4, Klukas z Częstochowy 3, Cybulski z Czyżewa 3, Frejdeles z Warszawy 28 koni rosyjskich (kłusaków), Hantower z Warszawy 12 koni i wielu innych. Tranzakcje, aczkolwiek już rozpoczęte, jutro dopiero rozwiną się. Tymczasem zaznaczamy, że jarmarkowi sprzyja piękna pogoda, że punktualnie o godz. 9 ej zrana jarmark otworzył p. gubernator w obecności prezydenta i komitetu jarmarcznego, że ruch w hotelach jest wielki, i że jarmarkowicze chętnie odwiedzają miejscowy teatr, który pod dyrekcją p. Majdrowicza robi dobre interesa.
W drugim dniu jarmarku tranzankcyj dokonano dużo: kupiec Johannistag nabył dotychczas 20 koni, Hausner 15, Pick 24, Działoszyński 16 koni. Za parę ogierów Johanistag zapłacił 1,600 rs., za parę rosyjskich koni 1,500 marek, Burzysko z Galiszewa sprzedał ogiera gniadego za 400 rs., Konopnicki kupił od Celińskiego 4 srokate konie za 600 rs., ks. Gagarin kupił 6 remontowych koni, p. Maring z kolskiego sprzedał 4 konie za 800 rs., p. Kurnatowski z Brudzewa 2 konie sprzedał za 650 rs. (do Warszawy).
Jedne z najpiękniejszych koni, parę rosłych gniadoszów 4-letnich własnego chowu ze stajni p. Dzierzbickiego z Biernacic nabył p. Szloser z Ozorkowa za 1,800 rs., p. Zaborowski z Korzenicy sprzedał hr. Kwileckiemu ładną klacz za 800 rs., p. Kręski z Masłowic sprzedał p. Romockiemu ogiera za 450 rs. Jarmark się udał.
Nadmienić winniśmy, iż komitet stara się, by na r. p. podczas wiosennego jarmarku przyszła do skutku projektowana wystawa koni włościańskich i aby jeszcze w r. b. doprowadzono do skutku projekt założenia w gub. kaliskiej kilku stacyj ogierów ze stada Janowskiego.
Gazeta
Kaliska 1899 nr. 68
120
sztuk dwuletnich
dobrych owiec
rambouillet – negretti ma
do sprzedania Dom. Kobierzycko,
p. Sieradz.
Odbiór po strzyży.
Gazeta Kaliska 1899 nr 104
W sobotę dnia 27 maja o godzinie 4-ej
po południu sprzedane będą w Dom. Kobierzycko. poczta Sieradz,
przez licytację następujące MASZYNY: l) angielska lokomobila o
sile 8 koni; 2) angielska młocarnia 6011 szeroka, fabryki Robey'a;
3) elewator Beermana; 4) Wiktor do bukowania. Maszyny używane były
lat 5, są w dobrym stanie i wymagają rocznego remontu.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1899 nr 325
Syndykaty rolnicze.
Korespondent nasz z Kalisza pisze d. 22 listopada:
„Na otwarcie syndykatu rolniczego ziemian kaliskich przybyło 79 właścicieli ziemskich z gub. kaliskiej, przeważnie z dalszych okolic, przedstawiających 72 udziały storublowe. Posiedzenie zagaił prezes dyrekcji szczegółowej, p. Zygmunt Wyganowski, który zapoznał zebranych w dłuższem przemówieniu z celem i zadaniem nowo powstającej instytucji.
P. Chrzanowski z Jastrzębnik zaproponował ułożyć listę kandydatów w tym celu, aby głosy w tak ważnej, jak wybory do zarządu, sprawie nie rozstrzeliły się zbytecznie; p. W. Wyganowski z Pietrzykowa radził wstrzymać się od wszelkich wyborów, proponując dokonać ich wtedy, gdy sklepy rolnicze (Sieradz i Koło) połączą się z syndykatem; p. Edmund Kurnatowski z Kalwicz wyjaśnił, że kompromis taki jest na teraz niemożebny.
Po dłuższych rozprawach przystąpiono do wyborów, a przedewszystkiem do utworzenia biura prezydjalnego; na przewodniczącego wybrano przez głosowanie p. Józefa Łubieńskiego ze Starzenic, który zaprosił na asesorów pp. Woj. Fijałkowskiego z Opatówka, Feliksa Radońskiego z Kobierzycka, Bolesława Góreckiego z Żelazkowa, a na trzymającego pióro p. Michała Białeckiego z Dębołęki.
W pięknem przemówieniu swojem przewodniczący wyłuszczył doniosłość zawiązującego się stowarzyszenia, wykazał konieczność łączenia się w tem ognisku, które, powołane dla ziemian, powinno oddawać poważne usługi większej własności ziemskiej.
Wybory dały wynik następujący: do zarządu powołano pp.: Feliksa Radońskiego z Kobierzycka, Seweryna Tymienieckiego adw. przys. z Kalisza, Antoniego Kulikowskiego z Piotrowa, Wacława Niemojowskiego z Marchwacza i Władysława Leszczyńskiego z Rychnowa.
Na zastępców do zarządu uproszono pp.: Wojciecha Fijałkowskiego, Feliksa Walewskiego z Żegocina i Stefana Bronikowskiego ze Szczypiorna.
Komisję rewizyjną tworzą pp. Kazimierz hr. Kwilecki z Grodźca, Mieczysław Chrzanowski z Mieczownicy i Wojciech Wyganowski z Pietrzykowa; na zastępców powołano pp.: Artura Dzierzbickiego z Biernacic i Stanisława Radońskiego z Jarantowa.
Nowo utworzony zarząd powołał natychmiast na prezesa p. Wacława Niemojowskiego, a na zastępcę p. Antoniego Kulikowskiego, zebranie zaś ogólne, zgodnie z ustawą, wybrało przez głosowanie na dyrektora p. Seweryna Tymienieckiego, a na zastępcę p. Władysława Leszczyńskiego.
Zebranie ogólne zatwierdziło odczytaną przez p. Tymienieckiego instrukcję, określającą sposób działania zarządu, dyrektora zarządzającego i innych organów, również zatwierdziło budżet wydatków w sumie 4,000 rbl. i upoważniło zarząd do zaciągnięcia w razie potrzeby pożyczki nie wyższej nad 15,000 rbl.
Zebrani, celem upamiętnienia dnia zawiązania stowarzyszenia ziemiańskiego, na wniosek p. Wacława Niemojowskiego, zebrali tytułem dobrowolnej ofiary rbl. 1,000 na wykończenie wewnętrzne gmachu teatralnego w Kaliszu.”
Rozwój 1900 nr 16
Sieradz. Istniejący
tu sklep rolniczy, założony środkami i z inicyatywy ziemian
okolicznych, pp.: M. Białeckiego, F. Radońskiego i St.
Strzeszewskiego, rozwija się pomyślnie, konkurując ku pożytkowi
okolicznych rolników z handlarzami, chciwymi zysku nadmiernego.
Obecnie pozostaje on pod kierunkiem p. F. Radońskiego, wł. dóbr
Kobierzysko i opierając się na jego dużym kredycie, jest
pośrednikiem we wszystkich działach wytwórczości rolniczej w
okolicy.
Goniec Łódzki 1900 nr 20
Z Sieradza. Sklep
rolniczy w Sieradzu, założony przez spółkę ziemian (pp. M.
Białecki, F. Radoński i St. Strzeszewski), rozwija się pomyślnie.
Obecnie kieruje nim p. F. Radoński z Kobierzycka.
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1900 nr 24
Wieści z kraju.
(…) Sklep rolniczy
w Sieradzu, założony przez spółkę ziemian (pp. M. Białecki, F.
Radoński, St. Strzeszewski), rozwija się pomyślnie. Obecnie
kieruje nim p. F. Radoński z Kobierzycka.
Warszawska Gazeta Sportowa 1902 nr 11
Wystawa koni w Kaliszu. W dniu 18 b.
m., o godzinie 1-ej po południu, na placu wystawowym w Kaliszu,
komisja złożona: z puł. H. Lange, prezydenta miasta p.
Opalińskiego, hodowców pp. Wyganowskiego, S.Bronikowskiego. J.
Zaborowskiego i I. Chełmskiego, rozpoczęła swe czynności przy
premjowaniu zadeklarowanych na wystawę koni. Komisja rozporządzała
następującemi nagrodami.
1. Od Głównego Zarządu Stad
Państwowych.
a) dla koni wierzchowych 2 medale
srebrne, 3 bronzowe i 5 listów pochwalnych.
b) dla roboczych obywatelskich 2 medale
srebrne, 3 bronzowe i 5 listów pochwalnych.
c) dla włościańskich roboczych i
źrebiąt rocznych 400 rb.
2) Od Cesarskiego Towarzystwa Wyść.
Kon. w Królestwie Polskiem 500 rb. dla koni wierzchowych obywatelsk.
Na wystawę przyprowadzono 113 koni,
rozdzielonych według następujących kategorji: 1) wierzchowe od 3
do 5 lat og. 10, kl. 11. 2) robocze obywatel.od 3 do 5lat og.9,
kl.10. 3) włościańskie od 3 do 5 lat og. 10 kl. 29. włościańskie
roczniaki og. 14. kl. 20.
W pierwszej kategorji przyznano
następujące nagrody od Głównego Zarządu Stad Państwowych: 1) P.
Wacławowi Niemojewskiemu z majątku Marchwacz p. Kaliskiego za
4-let. kl. „Lorę” (angl.-hanow.) medal srebrny. 2) P.
Stanisławowi Murzynowskiemu z maj. Kalinowo p. Kaliskiego za 5-let.
kl. „Lulę” (ang.-hanow.) medal srebr. 3) P. Wacł.
Niemojewskiemu z maj. Marchwacz p. Kaliskiego za 4-let. kl. „Dorę”
(angl.-han.) medal bronzowy. 4) P. Bol. Góreckiemu z maj. Żelastów
p. Kaliskiego za 5-let. kl. „Iskę” (półkrwi angiel.) medal
bronzowy. 5) temuż za 4-let. og. „Primus” (pół-krwi angiel.)
medal bronzowy. 6) P. Bol. Giżyckiemu za 5-let. kl. „Kamelę”
(półkrwi) list pochwalny. 7) p. Hen. Mittelstadtowi z maj.
Łuszczewo p. Słupeckiego za og. „Brudny" (pół-krwi
angiel.) list pochwalny. 8) p. Włodz. Bogdańskiemu z maj.
Szczytniki za 4let. og. „Cezar” (pół-krwi angiel.) list
pochwalny. 9) p. Kaz. Kęskiemu z Masłowic za og. „Szczerbiec”
(pół-krwi) list pochwalny. 10) p. St. Murzynowskiemu za 4-let. og.
„Rakoczego” (pół-krwi) list pochwalny.
W kategorji drugiej od Głównego
Zarządu Stadnin Państwowych: 11) p. Bol. Góreckiemu za 4-let. kl.
„Bułankę" (pół-krwi arab.) medal srebrny. 12) p. St.
Doruchowskiemu z Małych Złotników za 3-let. kl. „Azę"
(oldenbur.) medal srebrny. 13) p. Boi. Góreckiemu za 5-let. kl.
„Sarnę" medal bronzowy. 14) p. Zyg. Doruchowskiemu z Małych
Złotników za 3-let. kl. „Hunterkę" medal bronzowy. 15) p.
Feliks. Radońskiemu z Kobierzycka za 5-let. kl. „Złotą” medal
bronzowy. 16) p. Wacł. Niemojewskiemu za 4-let. kl. .Korę"
list pochwalny. 17) p. Wacł. Dudkowskiemu z Kasków za 4-let. kl. N.
N. list pochwalny. 18) p. Henr. Mittelstadtcwi z Łuszczewa za 6-let.
kl. „Maryś" list pochwalny. 19) p. Ludmirowi Karłockiemu z
Kościelnej Wsi za 4-let. kl. „Iskrę"" list pochwalny.
20) temuż za 4-let. kl. „Strzałę" list pochwalny.
Oprócz tego za ogólny stan hodowli i
dążenie do wytworzenia jednolitego typu koni, przyznano z funduszów
Cesarskiego Tow. Wyść. Kon. w Królestwie Polskiem: p. Boi.
Góreckiemu z Żelastowa 150 rb., p. Wacł. Niemojewskiemu z
Marchwacza 100 rb., p. Henr. Mittelstadtowi z Łuszczewa 100 rb., p.
St. Murzynowskiemu z Kalinowa 75 rb., p. St. Doruchowskiemu ze
Złotników Małych 75 rb.
Premja pieniężne od Głównego
Zarządu Stad Państwowych w sumie 400 rb. rozdzielono pomiędzy 22
włościan, nagradzając w dziale źrebiąt rocznych 3 og. — 50 rb.
i 7 klaczek —100 rb.; w dziale koni starszych 3 og.—75 rb. i 9
klaczy—175 rb. Wogóle w dzia le koni włościańskich, daje się
widzieć' z każdym rokiem znaczny postęp. Wszystkie konie (73
sztuk), przyprowadzone na wystawę, przedstawiały się bardzo
dobrze; włościanie przez coroczne premjowanie okazów i nagradzanie
w ten sposób ich pracy, wszelkiemi siłami starają się wytwarzać
dobry typ koni roboczych, a nawet wierzchowych i chętnie pokrywają
swe .klacze ogierami pełnej krwi lub półkrwi angielskiej.
Natomiast konie obywatelskie przedstawione były w mniejszej liczbie,
aniżeli lat poprzednich i prawdziwie dobrych, bez zarzutu, okazów
było bardzo mało. Komitet wystawy, chcąc rozszerzyć działalność
wystaw w gubernii Kaliskiej, a tem samem podnieść ogólną hodowlę,
ma wnieść przez swego członka p. A. Michalskiego, petycję do
Głównego Zarządu, o pozwolenie urządzenia wystaw w 3-ch punktach
guberni Kaliskiej, co trzy lata w każdym. I tak: w 1903 r.
zaprojektowano urządzić premjowanie w Sieradzu, w 1904 roku w Kole,
w 1905 w Kaliszu. Myśl ta jest bardzo dobra 1 niewątpimy, iż przez
urządzanie takich wystaw, hodowcy bez ponoszenia kosztu, będą
mogli przedstawiać swe okazy komisji, a tem samem otrzymywać
pożyteczne wskazówki, jakie mianowicie konie należy produkować.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1902 nr 13
Wystawa koni i Jarmark w Kaliszu.
(Sprawozdanie specjalnego delegata).
Ostatni raz już zapewne dążyłem do
Kalisza traktem pocztowym, jedynym, jaki nam jeszcze pozostał, aby
wkrótce ustąpić miejsca skrzydłom pary, ku uciesze tych, którzy
zmuszeni są odwiedzać gród nad Prosną. Urządzanie jarmarków w
takiem mieście, jak Kalisz, jest myślą bardzo dobrą, bo granica
blizko, o kupców łatwo, miasto duże, ale do powodzenia tych
jarmarków brak przedewszystkiem najważniejszych warunków.
Pierwszym mianowicie był dotychczas brak odpowiedniego towaru, dla
którego warto urządzać jarmarki i zjeżdżać się z najdalszych
nawet okolic. O ile bowiem blizkość granicy pruskiej ułatwia
przyjazd zagranicznych kupców, o tyle znów ujemnie wpływa na
hodowlę okoliczną. Kaliskie nie posiada prawie zupełnie, z małemi
wyjątkami, dobrych koni. Krew angielska jest ignorowana, natomiast
łatwość nabycia za kordonem reproduktorów zimno-krwistych, lub
nieudanych trakenów, oddziaływa zabójczo na stan miejscowej
hodowli, wytwarza się bowiem mieszanina typów, powstałych z
niewłaściwych i nieudatnych krzyżowań, które w następstwie
zniechęcają tylko hodowców, nie posiadających i tak wielkiego do
koni zamiłowania. Obchodziłem nieraz stajnie na placu jarmarcznym i
napróżno szukałem jakiegokolwiek typu, lub konia wyhodowanego
prawidłowo. W takich warunkach jarmarki udawać się nie mogą.
Następnie sam plac jarmarczny w porze deszczów odstraszyć może
najodważniejszego; przedstawia się bowiem jako jedna wielka topiel,
gdzie ani przejść nie można, ani konia spróbować, ani nawet jego
wad zewnętrznych, jak pęknięcie kopyta i t. p. dodatki, dojrzeć
trudno. Ma być wprawdzie w tym jeszcze roku dany bruk, ale o tem
dawno mówią, a bruku jak niema, tak niema.
W stajniach jarmarcznych pomieszczono w
tym roku 190 koni, w stajniach hotelowych i prywatnych—80, a poza
okólnikiem włościanie dostarczyli do 250 sztuk. Konie były
drogie, bo jesienią i zimą, skutkiem nieurodzaju i braku paszy,
włościanie wyprzedali, co kto miał, chociażby na skórę, swoje
szkapy, aby nie zimować; teraz zaś, gdy rozpoczynają się roboty
polne, trzeba kupować i płacić drogo, bo na dobitek, w ostatnich
czasach grasowała w okolicy pomiędzy końmi nosacizna i wybito ich
sporo, a przytem ajenci kupców pruskich chwytali łakomie wszystkie
robocze konie, włościańskie i ziemiańskie, oraz ranżery
wierzchowe, które nabywali na eksport do Afryki. Takich to koni
nabyli przeszło 150, płacąc od 50 do 120 rbl.
Z ziemiańskich stajen zajęły miejsca
w okólniku następujące: pp.: Lisowskiego ze Smardzewa koni 6,
Krzyżanowskiego z Garbowa—2, Radoszewskiego z Neru—6,
Szaniawskiego z Kiełczewa—6, Dzierzbickiego z Biernacic—12,
Szaniawskiego ze Zduńskiej Woli—4, Charłupskiego z Błaszek—12,
Jedwabia z Błaszek—7, Zgagacza z Piotrowic—4, Rathla z
Olszówki—12, Szamowskiego z Wrzący—6, Kręskiego z Masłowic—6,
Łuszczewskiego z Osieka-5, Tarnowskiego z Kluczkowa-4, Kozłowskiego
z Cielc—3, Dudkowskiego z Kask—5, Antoniewskiego z Chruszczyc—5,
Bronikowskiego z Żychlina—3, Murzynowskiego z Kalinowy— 2,
Chrzanowskiego z Garbowa—2, Pieczyńskiej z Czepowa—10,
Bronikowskiego ze Szczypiorny—6, Góreckiego z Żelaskowa—5,
Garczyńskiego ze Zborowa—1, Maringe'a ze Smoliny —14,
Mittelstädta z Tarnówka—10, Brzyski z Goliszewa—2,
Kisielnickiego z Radliczyc—3, Doruchowskiego ze Złotnik—5,
Przedpełskiego z Jankowa—4, Kaplińskiego z Osieka—2,
Magielskiego z Jabłonki—5, Sulimierskiego z Żernik—1,
Szczepkowskiego ze Śmiłowa (W. Ks. Pozn.) — 1, Pstrokońskiego z
Małkowa—3, Styftera ze Stawiszyna-10, Załuskowskiego z
Jasionny—4, Brodowskiego z Psar (W. Ks. Pozn.) —8,
Dłużniakiewicza z Gawłowa-2, Repphana ze Zbierska—8.
P. Konopnicki, który naznaczył punkt
zborny w Kaliszu w czasie jarmarku dla przyprowadzenia poszukiwanych
500 koni, nic nie znalazł odpowiedniego dla siebie, nabył jedynie
od p. Góreckiego wałacha i klacz za 430 rbl., które zaraz odstąpił
za 480 rbl. pułkownikowi Langemu. Pomiędzy ziemianami dopełniło
się kilkanaście tranzakcji; obcy kupcy nabyli trochę lepszych
koni, boć trzeba było coś kupić. P . Szaniawski z Kiełczewa
sprzedał 3 starsze konie wierzchowe w cenie po 120 rbl., p.
Doruchowski z Małych Złotnik sprzedał ogiera za 450 rbl., p.
Zgagacz z Piotrowic sprzedał klacz za 350 rbl., p. Żelislawski z
Adamsk sprzedał wałacha za 130 rbl., radca Kożuchowski sprzedał
parę klaczy za 120 rbl., p. Mittelstäd z Łuszczewa sprzedał trzy
klacze siwe do Prus za 600 rbl., p. Rathel z Olszówki sprzedał
kilka koni w cenie od 150 do 250 rbl., wiele zaś tranzakcji
dopełniono w restauracjach i numerach hotelowych o których trudno
jest wiedzieć. Podałem kilka z nich, aby wykazać ceny jakie
trzymały się w czasie jarmarku. Gdyby były konie dobre,
szczególniej powozowe, to zbyt ich byłby bardzo łatwy, bo po takie
właśnie konie przybyło umyślnie kilku poważnych nabywców.
We wtorek po południu przy kancelarji
jarmarcznej odbyło się nagradzanie przedstawionych koni. Nagrody
udzielił Główny Zarząd Stadnin i Cesarskie Towarzystwo Wyścigów
Konnych w Królestwie Polskiem. Dla ziemian od Głównego Zarządu
przeznaczone były medale i listy pochwalne, dla włościan
pieniądze.
Za konie wierzchowe otrzymali medale
srebrne; pp. Wacław Niemojewski z Marchwacza za 4-let. klacz Lorę i
Stanisław Murzynowski za 5-let. klacz Lulę. Medale bronzowe: pp.
Wacław Niemojewski za 4 let. klacz Dorę i Bolesław Górecki z
Żelazkowa za 5-let. klacz Iskrę i ogiera Prymusa.
Za konie robocze: medale srebrne pp.
Bolesław Górecki za 4-let. klacz Bułankę i Zygmunt Doruchowski ze
Złotnik za 3-let. klacz Azę.
Bronzowe: pp. Bolesław Górecki za
5-let. klacz Sarnę, Zygmunt Doruchowski za 3-let. klacz Hunterkę i
Feliks Radoński z Kobierzycka za 5-let. klacz Złotę.
Listy pochwalne: pp. Bolesław Górecki
za klacz Hamelę, Henryk Mittelstädt z Łuszczewa za ogiera Brudnego
i klacz Marysię, Włodzimierz Bogdański za ogiera Cezara, Kazimierz
Kręski za ogiera Szczerbca, Stanisław Murzynowski za ogiera, Wacław
Niomojewski za klacz Korę, Ludomir Karłocki za klacze Iskrę i
Strzałę i Wacław Dudkowski z Kask za klacz kasztankę.
Włościanie otrzymali następujące
nagrody: za roczne ogierki: Walenty Antoniewski z Chrust 25 rbl.,
Wojciech Michalski z Porjad 15 rbl. i Marcin Kucza z Biskupic 10 rbl.
Za roczne klaczki: Wilhelm Chimon ze
Złotyni 25 rbl., Marcin Trzesala z Kakapina 20 rbl., Tomasz
Bachmulec 15 rbl., Adam Olszyna z Biskupic 15 rbl., Michał Szumański
z Szulca 10 rbl., Marceli Stawowski z Jastrzębnik 10 rbl. i Jan
Witerak z Cienia 5 rbl.
Za starsze ogierki: Marcin Treusowski z
Międzyrzewa 30 rbl., Ignacy Charcik z Kamienia 25 rbl., Franciszek
Olszyna z Jastrzębnik 20 rbl.
Za starsze klaczki: Walenty Pawlak z
Goszczanowa 30 rbl., Balcer Janiak z Chełma 25 rbl., Jakób Gajewski
z Goszczanowa 20 rbl., Szymon Chojnacki z Cienia 20 rbl., Michał
Grabarek z Kościelnej Wsi 20 rbl., Wawrzeniec Roga z Szulec 15 rbl.,
Wojciech Mania z Biskupic 15 rbl., Józef Kwieciński z Kamienia 15
rbl. i Józef Wojtas z Biskupic 15 rbl.
Od Cesarskiego Towarzystwa Wyścigów
Konnych w Królestwie Polskiem, otrzymali nagrody następujący
ziemianie: pp. Bolesław Górecki z Żelazkowa 150 rbl., Wacław
Niemojewski z Marchwacza 100 rbl., Henryk Mittelstädt z Łuszczewa
100 rbl., Stanisław Murzynowski z Kalinowa 75 rbl. i Zygmunt
Doruchowski ze Złotnik Małych 75 rbl. za wzorową i staranną
hodowlę koni.
Sędziowie mieli niełatwe zadanie w
przyznawaniu nagród, z tego względu, że brak było kwalifikacji
koniom do odznaczenia ich. Najlepiej że wszystkich koni prezentowała
się klacz p. Góreckiego, której pod względem budowy nic zarzucić
nie można było; nieszczęściem jednak maść bułana obniżała
bardzo jej wartość i cenę.
Nieźle prezentował się przychówek
p. Rathla z Olszówki, który, będąc bardzo zamiłowanym w hodowli
koni, stara się ją pomyślnie rozwinąć.
W ogóle w rozmowie z hodowcami,
spotkałem się niejednokrotnie z zarzutami czynionemi reproduktorom
krwi angielskiej i zauważyłem wielką niechęć do użycia tej rasy
dla poprawy hodowli. To też hodowla ich upada widocznie, bo w takiej
ilości zebranych na jarmarku koni, dobrego towaru nie było wcale,
natomiast nadzwyczaj chętnie używają tam reproduktorów
trakeńskich, dla których nie mają odpowiednich klaczy, a przytem
ogiery trakeńskie, które przywożą tam z zagranicy, nie zalecają
się wcale przymiotami. Jeśli tak pójdzie dalej, to hodowla w
Kaliskiem upadnie.
ST. KOMIEROWSKI.
Gazeta
Kaliska 1903 nr 194
We
wsi Kobierzycko, powiatu sieradzkiego, utonął w kałuży dwuletni
chłopiec Franciszek Stępniak, pozostawiony bez dozoru.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1904 nr 5
Myślistwo.
Z kniej i pól.
W Kościerzynie, u p. Stanisława
Prądzyńskiego, i w Kobierzycku, u p. Radońskiego, na łącznem
polowaniu w obu tych majątkach, położonych w pow. Sieradzkim, gub.
Kaliskiej, dn. 13. stycznia r. b., w sześciu kotłach, w 12 strzelb
zabito 155 zajęcy.
Gazeta Kaliska 1904 nr 21
Kronika
myśliwska. Dnia
13-go b. m.
u
p. Stanisława Prądzyńskiege w Kościerzynie i p. Radońskiego w
Kobierzycku, na łącznem polowania w oba tych majątkach, położonych
w pow. sieradzkim, gub. kaliskiej, w sześciu kotłach, w 12 strzelb
zabito 155 zajęcy.
Sport: Tygodnik Ilustrowany 1904 nr 52
Myślistwo.
Z kniej i pól.
W Kościerzynie i Kobierzycku w dniu
15. grudnia r. b . odbyło się polowanie. W Kościerzynie, pow.
Sieradzki, u p. Stanisława Prądzyńskiego, w 3 kotłach 20
myśliwych upolowało: 58 zajęcy i 6 kuropatw. Po południu polowali
ci sami myśliwi w Kobierzycku, pow. Sieradzkiego, u p. Feliksa
Radońskiego. W 2-ch pędzeniach i jednym kotle zabito 99 zajęcy, 2
kuropatwy i jednego bażanta. Najwięcej upolowanej zwierzyny w dniu
tym miał p. Kazimierz Puławski, nasz znany artysta-malarz. W dniu
tym myśliwi złożyli strzałowego rbl. 17.
Gazeta Kaliska 1904
nr 348
Dnia 15 b. m. odbyło
się polowanie w Kościerzynie i Kobierzycku. W Kościerzynie, pow.
sieradzki, u p. Stanisława Prądzyńskiego w 3 kotłach, 20
myśliwych upolowało 58 zajęcy i 6 kuropatw. Po południu polowali
ci sami myśliwi w Kobierzycku, pow. sieradzkiego, u p. Feliksa
Radońskiego. W 2-ch pędzeniach i jednym kotle zabito 99 zajęcy, 2
kuropatwy i jednego bażanta. Najwięcej upolowanej zwierzyny w dniu
tym miał p. Kazimierz Puławski, nasz znany artysta malarz. W dniu
tym myśliwi złożyli strzałowego 17 rb.
Jeździec i Myśliwy 1905 nr 8
PROJEKT Ustawy Związku
Hodowli koni.
Jeżeli kiedy, to dziś w
wyjątkowo ciężkich czasach, stowarzyszenia, związki, mające na
celu wzajemną pomoc, lub ulepszenia rolnicze, hodownicze, mają
racyę bytu. Gdzie jednostka napotyka trudności nie do przełamania,
pewne stowarzyszenie, rozporządzając większemi środkami, mogąc
poruszyć różne dźwignie i sprężyny osiąga pożądany cel.
Do rzędu dodatnich
projektów, należy „Związek hodowli koni”, zapoczątkowany w
gubernii kaliskiej przez tejże gubernii Towarzystwo Rolnicze.
Przytaczamy poniżej projekt „Hodowniczego Związku”.
W tym projekcie pozwolimy
sobie zaznaczyć jedną uwagę, a mianowicie rozdział, a właściwiej
kwalifikacya stad podług § 5 nie jest dosyć jasna, wyraźna.
Mniemamy, że rozdział przyjęty przez „Księgę Stadną koni
pół-krwi” byłby odpowiedniejszy, to jest, na stada: 1)
anglo-arabskie, 2) trzy czwarte krwi, 3) z przymieszką zimnej krwi,
4) pół-krwi, 5) przez wzajemne połączenia koni pół-krwi, 6)
koni oryentalnych.
Dopuścić można jeszcze
kwalifikacyę stada: „ogier pół-krwi, klacz niewiadomego
pochodzenia”, nierozumiemy jednak definicyi, którą znajdujemy w §
5: „konie gorąco-krwiste bez udowodnionego pochodzenia”, lub
„konie zimno-krwiste z nieudowodnionem pochodzeniem”. Definicya
ściślejsza jest konieczną, a w razie zupełnego braku wszelkich
ksiąg stadnych, to zaproszony specyalista powinien określać rasę
stada i podporządkować je pod pewną określoną kategoryę.
Projekt sam, jako projekt,
jest bardzo dobry i tylko życzyć należy, żeby mógł być jak
najprędzej urzeczywistniony. Do tej pory do związku przystąpili
właściciele z następujących majątków:
Powiat Sieradzki:
1. Radoński Feliks
— Kobierzysko.
2. Graeve Stanisław
— Biskupice.
3. Jarociński
Wincenty — Kamionacz.
4. Tarnowski Antoni
— Kluczków.
5. Siemiątkowski
Antoni — Wojsławice.
6. Czarnowski —
Prusinowice.
7. Leśniowski Adam
— Wilamów.
8. Puławski Tadeusz
— Dąbrowa.
9. Cielecki Roch —
Zygry.
Powiat Kaliski.
1. Murzynowski —
Kalinowa.
2. Bogdański —
Szczytniki.
3. Wyganowski Wojc. —
Pietrzyków.
4. Kreczunowicz —
Kościelna Wieś.
5. Radoński Stanisław —
Jarantów.
Powiat Turecki.
1. Zaborowski Jan —
Chocim.
2. Zaborowski Lech —
Głuchów.
Gazeta Kaliska
1905 nr 64
Cielęta
po
imporcie fryzyjskim „Wilhelmie”, nagrodzonym
na wystawie w Gdańsku, sprzedają dom. Kościerzyn i dom.
Kobierzycko, oraz 2-letniego stadnika rasy fryzyjskiej.
Gazeta Kaliska 1905
nr 64
Kowala
mechanika od
23 kwietnia potrzebuje dom. Kobierzycko, p. Sieradz.
Gazeta
Kaliska 1905 nr 71
Dom.
Kobierzycko, p. Sieradz, ma
na sprzedaż: piękną czerwoną koniczynę, bez kanianki: wykę
czerską, i szarą, łubin niebieski.
Sport Polski 1906 nr 39
Wystawa i sprzedaż koni w Kaliszu do
kawalerji odbyły się na placu jarmarcznym przy ulicy Nowej w dniach
24. i 25. września r. b . W tym celu zjechali do Kalisza: komisja
remontowa i delegat Główn. Zarz. Stad. Państw., p. Adam Michalski
z Warszawy. Za najlepsze konie przeznaczono nagrody w medalach
srebrnych i bronzowych, listach pochwalnych, oraz nagrody pieniężne
za najlepsze konie włościańskie. W ciągu trzech dni, od
poniedziałku do środy, na placu jarmarcznym odbył się zakup koni
do kawalerji i artylerji rosyjskiej. Projektowano kupno 116 koni,
zakupiono jednakże tylko 80, pomimo że dowóz stosunkowo był
znaczny, gdyż dostarczono na plac 295 sztuk, w tej liczbie 47 koni z
księztwa Poznańskiego. Z tych jednakże zakupiono z 22 hr.
Mielżyńskiego 10 sztuk, z 20 koni p. Brodowskiego z Psar ani
jednego, z 5 koni hr. Czapskiego 4 sztuki i z 10 koni p.
Żychlińskiego 5 sztuk, czyli razem 19. Z gubernji Kaliskiej komisja
remontowa nabyła: od p. Mikorskiego ze Stobna z 4 sztuk 2, od p.
Teodora Doruchowskiego z Mycielina z 4—3, od p. Wejla ze Skęczniewa
z 4—2, od p. Wyganowskiego z Pietrzykowa z 8—4, od p.
Karczewskiego z Cienina wszystkie 3 konie dostarczone, od p.
Bogdańskiego ze Szczytnik z 8—1, od p. Kisielnickiego z Radliczyc
z 2—1, od p. Romockiego z Kamienia z 4—1, od p. Sulimierskiego z
Zernik z 4—1, od p. Zaborowskiego z Chocimia z 12—2, od p.
Urbanowskiego z Kuszyna z 3—1, od p. Karśnickiego z Majkowa z 2—1,
od p. Siemiątkowskiego z Męckiej Woli i p. Radońskiego z
Kobierzycka wszystkie przyprowadzone konie (6 sztuk), od p. Nelkena z
Łaszkowa z 2—1, od p. Repphana z Dębego z 8—5, od p.
Walewskiego z Rzegocina z3—1, od p.Łubieńskiego ze Starzenic z
6—1, od p. Ciesielskiego z Dąbroszyna z 2—1, od p.
Przedpełskiego z Jankowa 1 konia, od p. Schlössera z Opatówka z
3—2, od p. Repphana ze Zbierska z 12—3, od p. Kurnatowskiego z
Brudzewa z 6 — 2, od p. Bronikowskiego ze Szczypiorny wszystkie 5
koni, od p. Fiszera z Suliszewic z 5—1, od p. Murzynowskiego z
Kalinowy z 5—2, od p. Weigta z Noskowa z 2—1, od p. d'Andrégo z
Kalisza 1, od p. Grodzickiego z Równy z 2—1, od p. Dzierzbickiego
z Biernacic z 4—2 i od p. Mikorskiego z Rudnik z 4—2. Ogółem
sprzedano 80 koni za sumę rbl. 23,525. Gdy weźmiemy pod uwagę, że
15 koni sprzedano we Włocławku, ogólna liczba wyniesie 95.
Guberuja Kaliska pod względem dostarczonych koni zajmuje drugie
miejsce w Królestwie, najwięcej bowiem sprzedano do remontu w
Lublinie. Najwyższą przeciętną cenę (rbl. 375) otrzymał p.
Ksawery Mikorski ze Stobna.
Sport Polski 1906 nr 52
W dobrach Kobierzycko, pow.
Sieradzkiego, dn. 17. grudnia r. b ., u p. Feliksa Radońskiego, w 19
flint, zabito 106 zajęcy i 22 kuropatwy.
Gazeta Kaliska 1906 nr 351
Kronika
myśliwska. W d. 17 b. m. w dobrach Kobierzycko,
pow. sieradzkiego, u p. Feliksa Radońskiego w 19 flint zabito 106
zajęcy i 22 kuropatwy.
Gazeta Kaliska 1907 nr 1
Z
Sieradza. (Kor.
wł.). W uzupełnieniu kroniki myśliwskiej,
podanej przez nas w Nr. 351 z majątku Kobierzycko pow. sieradzkiego,
należy dodać, że uczestnicy tegoż polowania złożyli wśród
siebie 9
rb.
25 kop. na ręce p. Rembowskiego, które ten ostatni przeznaczył na
ubranka gwiazdkowe dla ubogich dzieci „Sali Zajęć"
sieradzkiego Towarzystwa wspomagania biednych.
Gazeta Kaliska 1907 nr 118
Łąka. 120
mórg dobrej łąki nad szosą, 12 wiorst od Sieradza, w całości
lub częściowo do wydzierżawienia. Zwrócić się do Dom
Kobierzycko, p. Sieradz.
Gazeta Kaliska 1907
nr 303
W d. 14 b. m. w
Kobierzycku również p. sieradzkiego wł. p. Radońskiego Feliksa
zabito 195 zajęcy. Najwięcej— 22 sztuki zabił pan K.
Murzynowski.
Rozwój 1909 nr 102
Piotrkowsko-kaliski
Związek hodowców bydła w Sieradzu zawiadamia, że od dnia 10 lipca
b. r. siedziba związku zostanie przeniesiona do Warszawy. Kancelarya
Związku mieścić się będzie przy ul. Erywańskiej Nr 16 w prawej
oficynie na I piętrze. Wszelką korespondencyę należy tam
adresować.
Na III-ci przegląd
przychówku w Sieradzu w dniu 25 czerwca b. r. z uprawnionych do
udziału w przeglądzie 13 obór, nadesłało bydło 8 t. j. 61,5%, a
mianowicie: 3 obory holenderskie (Wojsławice
pod Zduńską Wolą p. A. Siemiątkowskiego, Kobierzycko pod
Sieradzem p. F. Radońskiego i Kościerzyn pod Sieradzem p. St.
Prądzyńskiego), 3 obory oldenburskie (Kobierzycko p. F. Radońskiego
(po za konkursem) Kościelna Wieś pod Kaliszem p. W. Kreczunowicza,
Paprotnia pod Zduńską Wolą p. B. Wehra) i 2 obory rasy polskiej
czerwonej (Wrząca pod Błaszkami p. T. Grodzickiego i Ostrów pod
Złoczewem p. K. Domaniewskiego).
Roczna wydajność mleka
matek wystawionej młodzieży holenderskiej z 3 obór a 17 sztuk
wyniosła przeciętnie 2475 L., oldenburskiej z 1 obory i 4 sztuk
2139 L. polskiej-czerwonej z 2 obór i 12 sztuk 2203 L.
Nagrody otrzymały: 1)
List pochwalny za grupę: Wrząca za buhaja Sołtysa III Nr 35 c. r
rasy czerwonej-polskiej i 5 jałowic Nr 20, 24, 23, 33, 37.
2) Medal
bronzowy: Wrząca za buhaja Sołtysa III.
3) Listy
pochwalne: a) Wojsławice 4 listy za jałówki holenderskie, b)
Kobierzycko 1 list za jałówkę holenderską Nr 57, c) Kościerzyn
1 list za jałówkę holenderską Nr 37, d) Paprotnia 1 list za
jałówkę oldenburską Nr 15, e) Wrząca 2 listy za 2 jałówki
polskie-czerwone Nr 24 i 37, f) Ostrów 3 listy za 3 jałówki
polskie-czerwone Nr 20, 21, 22.
4) Wyróżnienia: a)
Kobierzycko 3 za jałówki Nr 58, 28 i 31, b) Kościerzyn 1 za
jałówkę Nr 37.
Następne przeglądy (IV i
V) odbędą się w jesieni roku 1910 w Rawie i Koninie. W przeglądach
tych będą mieli prawo wziąć udział wszyscy hodowcy z całego
Związku. Oprócz jałowizny będą mogły być wystawione z prawem
otrzymania nagrody także krowy urodzone po roku 1904.
Zorza 1911 nr 34
Wystawa bydła nizinnego w Łodzi
odbędzie się na placu Towarzystwa Dobroczynności przy zbiegu ulicy
Cegielnianej i Placu Targowego, niedaleko od dworca kolei
Frabryczno-Łódzkiej, w dn. 8, 9 i 10 września. Na wystawę łódzką
nadeślą bydło następujące obory: Borowno, Brudzyń, Grzymalina
Wola, Góra bałdrzychowska, Kołacin, Kobierzycko, Karsznice,
Mierzyn, Moszczenica, Nakielnica i Wojsławice. Ogólna liczba
wystawionego bydła wyniesie sto trzydzieści kilka sztuk.
_________________________________________________________________________________
Wieś Ilustrowana 1911 czerwiec
_________________________________________________________________________________
Zorza 1917 nr 15
— Hojna ofiara na cele publiczne.
Właściciel majątku Kobierzycka w powiecie Sieradzkim (z. Kaliska),
pan Feliks Radoński, ofiarował: na szkołę rzemieślniczą w
Sieradzu 10,000 marek, 5,000 marek na szkołę rolniczą w Liskowie,
2,000 marek dla ubogich w Warszawie, 2,000 marek dla ubogich w
powiecie Sieradzkim i 1,000 marek na budowę budynku szkoły
średniej, czyli gimnazyalnej w Sieradzu.
Godzina Polski 1917 nr 86
Z Sieradza.
(Korespondencja własna
„Godz. Pol").
Na miesięcznem
posiedzeniu Rady opiekuńczej powiatowej, prezes tejże, p. Feliks
Radoński z Kobierzycka, z okazyi ślubu
swego ofiarował 20.000 marek na poniższe cele, a mianowicie: 10,000
marek na mającą powstać w Sieradzu szkołę zawodową; 5000 marek
na szkołę rolniczą w Liskowie; 2000 m. na biednych miasta
Warszawy; 2000 m. na biednych pow. sieradzkiego do dyspozycyi R. O.
P. i 1,000 mk. na przebudowę budynku szkoły średniej w Sieradzu.
Za ten dar hojny zarząd Rady składa ofiarodawcy serdeczne
podziękowanie. Przed kilku tygodniami przy miejscowej Radzie
opiekuńczej powstała sekcya dla wyszukiwania nędzy wyjątkowej,
złożona z grona miejscowych pań. W krótkim stosunkowo czasie
swego istnienia sekcya poszczycić się może dodatnimi wynikami swej
pracy, zorganizowała bowiem kursy wieczorne dla dorosłych
analfabetów, bezpłatną pomoc lekarską i lekarstwa, wydano
kilkadziesiąt par trepek i ubranek biednym dzieciom; biednym chorym
zaś wydawaną jest: herbata, mleko, cukier i pieniądze. Fundusze
wspomnianej sekcyi składają się z dobrowolnego opodatkowania się
pań, należących do sekcyi. Za cichą i nie szukającą próżnego
rozgłosu działalność należy się im więc od miejscowych
mieszkańców należyte poparcie moralne i materyalne.
m.
Zorza 1920 nr 16
LISTY Z KRAJU.
Z życia gminy Wróblew (ziemi
sieradzkiej).
Gmina Wróblew obejmuje obszar 16,520
morgów przy 11,000 mieszkańców, z większych własności znajdują
się dobra: Charłupia Wielka (własność SS. Kosmanów) 1600
morgów, Kobierzycko —1000 morgów, Las państwowy Oraczewski —
812 morgów i Mantyki—203 morgi.
Wiosek i kolonji posiada 72,
nomenklatur 135. Do gminy należą 3 parafje: Wróblew, Charłupia
Wielka i Wągłczew.
Na czele gminy, jak zresztą wszędzie,
stoi Rada Gminna, której pomagają komisje: finansowa, oświatowa,
administracyjna i zdrowia publicznego. Zwrócono w pierwszym rzędzie
uwagę na konieczność otwierania szkół i wynajdywania na ten cel
środków. I tak, między innemi, postanowiono opodatkować młyny i
wiatraki, znajdujące się w obrębie gminy do wysokości 4,380 mk.,
przeznaczając fundusz ten w dwóch trzecich częściach na potrzeby
szkolne. Pozatem uchwalono dążyć do zakupywania gruntów pod
budowę szkół wogóle, a przedewszystkiem w Oraczewie i Smardzewie,
gdzie potrzeba ich jest najpilniejszą. Dzięki temu, gmina Wróblew,
która w r. 1914 miała zaledwie jedną szkołę we Wróblewie, dziś
posiada 11 szkół z 1000 z górą dzieci, pobierających naukę. W
Rakowicach i Wągłczewie utworzono wieczorne kursy dla dorosłych
analfabetów, na które uczęszczało około 60 osób płci obojga.
Tu zaznaczyć muszę, owocną pracę nauczycielki p. Heleny
Ławińskiej, prowadzącej szkołę we wsi Smardzewie, od listopada
1918 r. Pomimo, że miała do nauki 85 dzieci, jednakże znalazła
czas na udzielanie zdolniejszym z pośród dzieci początków
rysunków i robótek. Prace te bardzo udatne, mieliśmy możność
oglądać w dniu zakończenia roku szkolnego.
Po za szkolnictwem nie mniejszą uwagę
poświęcono czytelnictwu, dla rozwoju którego uchwalono
zaprenumerować po kilka egzemplarzy tygodników: „Gmina”,
„Przyjaciel zdrowia ludu”, „Ziemia Sieradzka”, oraz kilka
pism specjalnych. Tygodniki te i pisma znajdują się przy czytelni
ludowej, zawierającej z górą 200 tomów książek różnej treści
przeważnie historycznych.
Z kolei muszę zaznaczyć, że w gminie
mamy 5 straży ogniowych, powstałych w ostatnich kilku latach,
mianowicie: w Wróblewie, Słomkowie, Suchym, Wągłczewie, Oraczewie
i w Charłupi Wielkiej, organizuje się pozatem straż ogniowa we wsi
Smardzewie, której gospodarze poczynili już starania u odpowiednich
władz o zatwierdzenie ustawy. Straże te liczą 140 członków; na
ogół organizacja straży jest dobra. Należy tu podkreślić, że
gospodarze wsi Wróblewa, Ocina, i innych okolicznych, opodatkowali
się dobrowolnie na rzecz straży w gminie po 10 fenigów od morga,
oraz uchwalili postawienie we Wróblewie budynku dla straży
ogniowej, mającego w sobie mieścić dość obszerną scenę dla
przedstawień. Nie można pominąć milczeniem, że z inicjatywy p.
Zdzieszyńskiego, naczelnika straży ogniowej w Słomkowie Suchym,
zorganizowany został przy tejże straży oddział kobiet. Oddział
ten, liczący 12 osób otrzymał już chrzest ogniowy we wsi
Kobierzycku.
Z instytucji spółdzielczych,
niezależnie od kasy gminnej, istnieje we Wróblewie Towarzystwo
Pożyczkowo Oszczędnościowe, założone w roku 1912, liczące 356
członków, którzy posiadają udziałów na sumę 8,129 rb. 83 kop.
Niewielka, bo wynosząca zaledwie 57,760 rub. suma wkładów,
dowodzi, że po wsiach ludzie nie rozumieją dostatecznie korzyści,
jakie zapewnia składanie pieniędzy w Towarzystwie. Wolą oni
trzymać je po rozmaitych kryjówkach, przechowywać we workach ze
zbożem, za obrazami, na strychach, pod żłobami i t. p., niż
składać do Towarzystwa Oszczędnościowego. Czytamy nieraz w
pismach, że przy pożarze we wsi X spaliło się między innemi u
gospodarza A.—1000 rb. czy marek, u gospodarza B. —500 rub., u
gospodarza C. —300 rub., a kto temu winien? Sami poszkodowani,
którzy zamiast lokować swoje oszczędności w powołanych do tego
instytucjach, co również przyniosło by im pewne zyski w postaci
procentów, chowają je po różnych zakamarkach na swoją szkodę.
Należałoby rozpowszechniać na wsi książeczkę wydaną przez
Komisję współdzielczą, pod tytułem „Co się dzieje z
pieniędzmi na wsi?”
Pozatem we Wróblewie zawiązało się
Stowarzysztnie pomocy dla żołnierza polskiego z p. Janiakową na
czele, gdzie niejeden już grosz ofiarny zebrany został na potrzeby
obrońców Ojczyzny. Jako dowód uspołecznienia naszego ludu, niech
posłuży fakt, jednogłośnego przyznania przez gospodarzy gminy 300
marek na rzecz ofiar katastrofy w Orłowej w Zagłębiu Karwińskim.
Dla interesujących się bliżej budżetem gminy Wróblew,
zawierającym dość pokaźną sumę bilansową 70,936 marek,
przytaczam ważniejsze z niego pozycje, a mianowicie:
1. Utrzymanie administracji gminy
8,520. —
2. Opał, światło, książki, druk i
inne wydatki 4,446.67
3. Zapomogi dla biednych miejscowych,
koszty pogrzebu, koszty opieki biednych zamiejscowych, koszty
kuracyjne i inne... 16,756.—
4. Utrzymanie szkół... 28,519.33
5. Budowa mostów, utrzymanie i naprawa
dróg, utrzymanie policji i różne wewnętrzne wydatki 12,700. —
Kończąc niniejszą korespondencję o
życiu gminy Wróblew rzucam myśl, aby Sprawozdania takie mogły się
ukazywać i od innych gmin. Pomieszczenia takich sprawozdań Szanowna
Redakcja „Zorzy” zapewne nie odmówi, z nich zaś dowiemy się,
jak się inne gminy rządzą i jak pracują dla dobra kraju.
Edmund Sikorski.
Ziemia Sieradzka 1920 luty
_________________________________________________________________________________
Ziemia Sieradzka 1921 listopad
_________________________________________________________________________________
Ziemia Sieradzka 1922 nr 12
Z naszych stron.
Podziękowanie. Wobec strasznego nieszczęścia jakie nas dotknęło w zniszczeniu całego dobytku przez pożar, niweczący zarówno budynki jak i zboże, zostałyśmy bezradne, i jedynie dzięki pomocy zacnych sąsiadów-obywateli, umożliwiony został zasiew zboża. Przeto uważamy za najpierwszy obowiązek złożyć publiczne podziękowanie panom, którzy przyczynili się do czynów zasługujących na najszczerszą naszą wdzięczność, i umożliwili nam wyjście z groźnego położenia. Pierwsze słowa podzięki należą się zacnemu posłowi ziemi Sieradzkiej, p. Tadeuszowi Puławskiemu z Dąbrowy, który wnikając w rozpaczliwe nasze położenie nie szczędził grosza i ziarnka w ziemię, aby takowem obsiać można ziemię leżącą ugorem. Dzięki serdeczne, niech Bóg stokrotnie wynagrodzi tę bratnią pomoc! Z rozrzewnieniem więc kreślimy te słowa podziękowania za uczynność tak szlachetną W. P. Puławskiemu, a także i W. P. P.: Domaniewskiemu z Zapola, Siemiątkowskim z Męckiej-Woli i Wojsławic, Prądzyńskiemu z Kościeżyna, Oczechowskiemu z Krobanówka, Tarnowskiemu z Kliczkowa, Radońskiemu z Kobierzycka, Wierzchlejskiemu z Karsznic, Krzyżanowskiemu z Górkowa.
Szczerze wdzięczne:
Zofja Niekraszowa, Jadwiga Kościelecka.
Podziękowanie. Wobec strasznego nieszczęścia jakie nas dotknęło w zniszczeniu całego dobytku przez pożar, niweczący zarówno budynki jak i zboże, zostałyśmy bezradne, i jedynie dzięki pomocy zacnych sąsiadów-obywateli, umożliwiony został zasiew zboża. Przeto uważamy za najpierwszy obowiązek złożyć publiczne podziękowanie panom, którzy przyczynili się do czynów zasługujących na najszczerszą naszą wdzięczność, i umożliwili nam wyjście z groźnego położenia. Pierwsze słowa podzięki należą się zacnemu posłowi ziemi Sieradzkiej, p. Tadeuszowi Puławskiemu z Dąbrowy, który wnikając w rozpaczliwe nasze położenie nie szczędził grosza i ziarnka w ziemię, aby takowem obsiać można ziemię leżącą ugorem. Dzięki serdeczne, niech Bóg stokrotnie wynagrodzi tę bratnią pomoc! Z rozrzewnieniem więc kreślimy te słowa podziękowania za uczynność tak szlachetną W. P. Puławskiemu, a także i W. P. P.: Domaniewskiemu z Zapola, Siemiątkowskim z Męckiej-Woli i Wojsławic, Prądzyńskiemu z Kościeżyna, Oczechowskiemu z Krobanówka, Tarnowskiemu z Kliczkowa, Radońskiemu z Kobierzycka, Wierzchlejskiemu z Karsznic, Krzyżanowskiemu z Górkowa.
Szczerze wdzięczne:
Zofja Niekraszowa, Jadwiga Kościelecka.
Zorza 1922 nr 45
Wiece.
Czy wieców za dużo? Według mnie za
mało. Bo takie złe ziele, jak agitalor płatny socjalizm szerzący,
lub komunista przez żydów nasłany, to się wciśnie i do karczmy i
pod płotem obejście sobie znajdzie, byle na słówko wyciągnąć,
i pod kościół, bezbożnik, śmie pójść, ludzi tumanić, aż się
opatrzą, co mądrzejszy i kułakami wysiudają nieproszonego gościa.
Wiec, co innego. Tu już każdy odpowiada za każde słowo. Wiadomo,
z kim sprawa. A jeśli uczciwie prawi, to i nie jedno dobre ziarno
rzuci i niejedną rozumną radę da i wskazanie, jak i co się w
kraju robić powinno. Mamy też nadzieję, że wiece zwoływać
będzie często Narodowa Organizacja Kobiet i po wyborach. Boć
przecież kiedy z wolą Bożą zwycięży może
8-ka,
to robota się nie zmniejszy, a
zwiększy i będziemy mieli nad czem obradować.
Wiec w Sieradzu.
Duża sala. Ludzi kilkaset. P. L.
Kotarbińska prawi, a „Mrówka” nasłuchuje. Aż tu baba młoda,
ładna, ale z duszą w czarne plamki, wyrywa się: „a bolszewik to
nie człowiek!”. Jak ją kobiety zaczną wyzywać, jak zaczną
językami kłóć. P. Kotarbińska zaprosiła ją na mównicę, ale
ani umiała mówić, tylko dogadywać potrafiła, ani też niechcieli
jej słuchać. Narodowo i chrześcijańsko myśląca cała sala
słuchaczów dziękowała mówczyni i wszyscy głosować będą na 8.
Wiec w Charłupi.
Młode, dzielne, miłujące Polskę i
lud polski nauczycielki zorganizowały zebranie kobiet, na które
zaraz po wiecu w Sieradzu pojechała p. L. Kotarbińska do Charłupi.
Trochę tam ludowcy chcieli przeszkadzać. Ale p. K. im przełożyła,
jako, że z głupimi sobie w życiu umiała radzić, a niepotrafiłaby
to z mądrymi. 70 kobiet dwie godziny słuchało z uwagą, dlaczego
my to nie głosujemy na żadne inne listy, tylko na 8.
Broni nam ona najdroższych spraw
Wiary, domu i ziemi. Wszystkie głosować tam będą na 8.
Wiec we Wróblewie.
W Sędzicach czekała kareta na nas z
Kobierzyska i „Mrówka” wsunęła się między panie, rada, że
jedzie z paradą. Kobiety zebrały się w szkole, gdzie znów młoda
nauczycielka, pełna zapału, z zacnym proboszczem prowadzą lud do
urny wyborczej. Tam nawet i mowy niema o żadnym innym numerze, tylko
jedna
8ka
dla wszystkich. Daj im, Boże, zdrowie,
a zagonom ich plon obfity.
Wiec w Warcie.
Dzień powszedni. Ks. kanonik,
proboszcz, gospodarz w pięknym kościele trochę niespokojny, czy
ludu zbierze się dosyć. Zebrało się. A że mrozik przed słońcem
nawet nie ustępował, więc po wysłuchaniu Mszy Ś-tej — wszyscy
poszliśmy do kruchty kościoła OO Bernardynów i tam p. Kotarbińska
po paru godzinach przekonała się, że zwycięży nasza
8 ka,
bo nietylko kobiety, które wszędzie
za 8 głosują, ale i mężczyźni tylko idą na 8.
W aptece gościnnie nas rozgrzewali.
Młoda, śliczna pani zawiąże tam Koło Narodowej Organizacji,
Oczki jej śmiały się do młodego męża, bo mężatka od kilku
tygodni, ale i do pracy oboje dzielni państwo gotowi i niech im Bóg
pomaga, bo nie uchylają się od niczego, co może być z pożytkiem
dla kraju wykonane.
Ks. proboszcz, po obiedzie, odwiózł
nas konikami dalej. A że deszcz lał, musiała się „Mrówka”
dobrze chować pod burkę, żeby gdzie w kałuży nie zatonąć.
Wiec w Lututowie.
„Niema złej drogi, do mojej
niebogi”... bo oto do Złoczowa z Sieradza w automobusie było 27-u
żydów i ja jedna dusza chrześcijańska. Szwargot, krzyk, harmider
nie doopisania. Ale trzy mile prędko się przejechało i ze Złoczowa
koniki powiozły do Lututowa. Jarmark. Trybuna na powietrzu i wiec.
Co się tam działo-to ani opisać. Bo
to zaraz zleciały się wszelakie „wyzwoleńcy”, „Tugutowcy”,
„ludowcy”, a pewno i „Witosiaków” nie brakowało. Jak na
jarmarku — wszystkiego po trochu. Ale że narodowców była
przewaga, więc wysłuchano całego przemówienia rzetelnie, a
kobiety twardo stać będą przy 8.
Wieczorem, w sali straży ogniowej,
Narodowa Organizacja Kobiet zwołała zebranie. Pod dach to już nie
cisną się tak skoro żadne...„owcy”, ani „siaki”, bo nie
wiedzą, czy sami by wyszli z sali, czy też, czego Boże broń,
wyrzucono by ich. Zebranie trwało dwie godziny. Bożą myślą
ożywione kobiety, nietyko same głosować będą, ale mężów,
synów i braci dadzą 8.
Wiec w Wieluniu.
Daleko, bo daleko. Kolei w całem
sieradzkiem jak na lekarstwo. Szosy miejscami zupełnie popsute. Żal
koni i mieszkańców.
Ale, niech Bóg da zwycięstwo 8 i
dobrym gospodarzom, co się koło niej gromadzą-to wszystkiemu się
poradzi. Wiec był śliczny. Kilkaset kobiet słuchało w skupieniu
każdego słowa. Zjechało dużo pań ziemianek, co żyja z ludem w
zażyłości i zgodzie. A że i miasto bardzo ładne i kościół
piękny, więc aż się wracać nie chciało. Przy pożegnaniu
wszystko przysięgało na
8-kę
za co Panie Boże zapłać!
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 53a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
d. 31 stycznia 1922 r.
4155 „Walenty Jackowski", sklep kolonjalny we wsi Kobierzycko, gm. Wróblew, pow. Sieradzkiego. Właśc. Walenty Jackowski we wsi Kobierzycko.
Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 47
Wydział hipoteczny przy
sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że otwarte zostały
postępowania spadkowe po zmarłych:
3) Marcinie Miczuga,
współwłaśc. osady młyn. Kobierzycko, pow. sieradzkiego —
i
Termin zamknięcia tych
postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 21 grudnia 1925 r.,
w którym to dniu osoby interesowane winny stawić się w tymże
wydziale hipotecznym i zgłosić swoje prawa, pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1926 nr 36
Notarjusz przy sądzie
okręgowym w Kaliszu, Karol Wyganowski, obwieszcza, że po śmierci
niżej wymienionych osób zostały otwarte postępowania
spadkowe:
2) Feliksa
Radońskiego, właśc. dóbr Kobierzycko, pow. sieradzkiego i
wierzyc. sum: 7000 rb., zabezpieczonej na nieruch, w Kaliszu Nr. 459;
35.000 rb., zabezpieczonej na nieruch. w Kaliszu Nr. 144/145 i 25 000
rb. zabezpieczonej na dobrach Masłowice, pow. wieluńskiego.
Termin zamknięcia tych
postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 8 listopada 1926 r.
i w dniu tym osoby w spadku zainteresowane winny stawić się w
kancelarji notarjusza Karola Wyganowskiego w Kaliszu.
_________________________________________________________________________________
Ziemia Sieradzka 1926 wrzesień
_________________________________________________________________________________
Buhajki idą na rzeź
gdy jednocześnie brak jest sztuk zarodowych
W powiecie sieradzkim daje się zauważyć brak buchaji zarodowych, ostatnio Związek Samopomocy Chłopskiej rozprowadził zaledwie 12 sztuk na poszczególne gminy.
W tym samym czasie jak nas informują w Powiatowym Zarządzie ZSCh w Sieradzu w majątkach państwowych w Inczewie, Kobierzycku, Dąbrowie i Dębołęce sprzedano znaczne ilości cieląt (buhajów) na rzeź. Praktyka taka jest rzeczywiście niezrozumiała i o ile w dalszym ciągu faktycznie ma miejsce winna zostać zmieniona. Zainteresować się tym powinien Okresowy Zarząd PNZ w Łodzi.
Zły stan zabudowań w majątkach państwowych
Należy jak najszybciej załatwić sprawę remontów w majątkach Państwowych Nieruchomości Ziemskich
Zimę mamy już „za pasem" jak to się mówi, a sprawa remontów, zabudowań folwarcznych i mieszkań robotników majątkowych nie we wszystkich majątkach została należycie załatwiona.
O tym, że sprawa ta jest istotna przekonaliśmy się na zebraniu przewodniczących Komitetów Zespołowych i Folwarcznych, gdzie poruszano w pierwszym rzędzie zagadnienia remontów. Na zebraniu tym sygnalizowano o złym stanie zabudowań i mieszkań robotniczych, które wymagają naprawy przed nadejściem miesięcy zimowych.
Dla ilustracji przytoczymy głosy niektórych przedstawicieli, które najlepiej odzwierciadlają stan rzeczy.
Tak np. majątek Kobierzycko przyniósł w tym roku blisko 18 milionów zł. dochodu. Mimo to nie przydzielono potrzebnych kredytów na remont dachów w mieszkaniach robotniczych. Zdaniem delegata w takim stanie w jakim budynki znajdują się obecnie robotnicy nie będą mogli zamieszkać w nich przez okres zimowy. Również w Inczowie konieczne są remonty chlewów i obory. Nie mniej fatalny jest stan budynków gospodarskich w Pytowicach.
Najgorzej chyba przedstawia się stan rzeczy w Skotnikach, gdzie brak jest stodoły, szop, a w chlewni mieszkają robotnicy. W tychże Skotnikach na 5 majątków w zespole dano raptem 125 tys zł. na remonty.
Nie wyczerpaliśmy bynajmniej przykładów, ale i tych chyba starczy, by sobie urobić pogląd, że nie wszystko jest tu w porządku. Przecież remont budynków gospodarskich, czy mieszkań robotników dokonane być muszą, a im dłużej się z tym zwleka, tym koszty wzrastają. Nie wytrzymuje również krytyki argument, że brak gotówki. Przecież Kobierzycko dały 18 milionów zł. dochodów, a jednak remontu nie dokonano.
Sprawa jest bardzo poważna, a i czas jest krótki, więc apelujemy do czynników miarodajnych w Okręgowym Zarządzie PNZ-tu, by nie przeszły do porządku dziennego nad żądaniami przedstawicieli robotniczych, którzy obradowali 26 października w Łodzi.
Przy okazji warto wspomnieć i o innej sprawie. Mianowicie dość liczna grupa, przewodniczących Komitetów Zespołowych uskarżała się na brak współpracy ze strony administracji zespołów. Jest to bezsprzecznie objaw niepożądany, który przynosi szkody tak robotnikom, jak i administracji majątków. Tą sprawą również należy się zainteresować i postarać się o jak najszybszą zmianę.
Niedbalstwo zarządu PGR w Kobierzycku
12 rodzin robotniczych mieszka w dwu pokojach
W majątku Kobierzycko powiat sieradzki spaliły się od pioruna mieszkania dwunastu rodzin robotników rolnych.
Pogorzelcy zamieszkali w dwu pokoikach gościnnych i świetlicy. Mimo, że od tego czasu minęło już ponad miesiąc, zarząd PGR-u nie czyni żadnych kroków, zmierzających do wybudowania jakichś, choćby tymczasowych pomieszczeń.
Przedstawiciele Podstawowej Organizacji Partyjnej zwrócili się w tej sprawie do Zarządu PGR w Łodzi. Zarząd przyrzekł natychmiast przystąpić do budowy, jednak od 17 lipca do tej pory nie rozpoczęto prac budowlanych, względnie przygotowawczych do budowy. A tymczasem w majątku Kobierzycko robotnicy i ich rodziny gnieżdżą się w dwu bardzo ciasnych izbach, zebrania zaś koła partyjnego i rady zakładowej z powodu zajęcia świetlicy przez pogorzelców, odbywają się na dziedzińcu majątku. W wypadku niepogody życie partyjne, związkowe i kulturalne zamiera zupełnie.
Fakt, że do chwili obecnej nie rozpoczęto jeszcze żadnych prac związanych z odbudową mieszkań dla robotników świadczy o tym, iż kierownictwo PGR-u za mało interesuje się życiem robotników rolnych. Konieczne jest, by w tej sprawie zabrał głos Związek Robotników i Pracowników Rolnych.
Sądzimy, że sprawa ta zostanie ostatecznie uregulowana i robotnicy rolni przestaną się wreszcie gnieździć w dwu pokoikach gościnnych. Jot.
Ziemia czeka na nawozy!
Tomasynę z PGR Kobierzycko należy zużyć jeszcze w tym sezonie
W okresie prac jesiennych na wsi bardzo ważnym zagadnieniem staje się dostarczenie na czas i w dostatecznej ilości nawozów sztucznych. Często jednak w zaopatrywaniu powstają pewne zahamowania powodowane bądź to nieudolnością pewnych ludzi, bądź też zbyt wielkim biurokratyzmem, albo też niewłaściwym rozdziałem. W wypadkach takich należy szybko interweniować i znaleźć właściwy sposób rozwiązania. Na przykład w majątku PGR-u Kobierzycko znajduje się w tej chwili około 1000 kwintali tomasyny, która z powodu nieodpowiednich warunków glebowych na tutejszym terenie nie będzie w tym roku wsiewana. Czy wobec tego nie dało by się przeprowadzić sprzedaży tych nawozów poprzez Gminną Spółdzielnię we Wróblewie dla chłopów mało i średniorolnych tej okolicy? Uniknęło by się w ten sposób ewentualnego a niepotrzebnego w tym wypadku transportu, ponadto byłoby korzystniejszym, gdyby nawóz ten miast leżeć bezużytecznie w majątku został zużyty przez chłopów mało i średniorolnych.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1928 nr 17
Stosownie do art. 222, pkt. 4 ust. z dnia 19. 1922 r. Dz. Ust. Nr. 102, poz. 936, w brzmieniu ustalonem w Dz. Ust. R. P. Nr. 62 z r. 1928, ogłaszam, że zostały zatwierdzone statuty następujących spółek
wodnych:
23. Dnia 22. 3. 1927 r. Sp. Wodna Kobierzycko. Siedziba Kobierzycko, gm. Wróblew — statut uchwalono dnia 9. 11. 1926 r.
Celem powyższych Spółek Wodnych jest osuszenie gruntów członków Spółek, według projektów technicznych przedkładanych Starostwu.
Statuty Spółek Wodnych zostały ułożone według wymagań okólnika Ministerstwa Robót Publicznych z dnia 20. VII. 1923 r. Nr. 417/23 Mon. Polski Nr. 161, poz. 225.
Sieradz, dnia 26. 9. 1928 r.
Starosta Powiatowy w/z. (—) Drożański.
Kurs dla dziewcząt wiejskich w Kobierzycku.
(Korespondencja własna.)
(s) W Kobierzycku w pow. Sieradzkim został zorganizowany dla dziewcząt wiejskich 6-cio tygodniowy kurs kroju szycia i robót ręcznych. Kierowniczką tegoż była p. Teodozja Matyjówna. Mieszkanie na kurs i dla instruktorki, oraz opał i światło — dała zacna p. Radońska, za co Jej się należy serdeczne podziękowanie i głęboka wdzięczność uczennic. Pani Radońska bardzo dużo materjalnie przyczyniła się do przeprowadzenia tego kursu.
Miałam szczęście być na rozpoczęciu tego kursu w czasie kursu i na zakończeniu, więc mogłam obserwować i postęp na kursie, oraz wynik pracy podczas zakończenia.
W kursie wzięło udział 16 uczennic. Z początku niebardzo chętnie szło, bo niektóre z matek może nawet poprostu się bały posyłać swoje córki, żeby im się co złego nie stało, lub zadużo nie kosztowało. Jednak później zrozumiano i uczennice wzięły się z wielkim zapałem do pracy.
W czasie kursu nie można było ocenić i zobaczyć co uczennice zrobiły, dopiero, jakby egzaminem uczennic, zebraniem tej pracy była wystawa, którą uczennice urządziły na zakończenie kursu 9. II. 1930 r.
Tam dopiero można było ocenić solidną pracę kierowniczki p. Teodozji Matyjówny, która całą duszą i sercem wzięła się do tej pracy. Można było ocenić również pracę uczennic, które prawie pierwszy raz w życiu robiły te robótki, a jednak bardzo starannie i bardzo dużo niektóre narobiły.
Dużo gości, a przeważnie matek pośpieszyło zobaczyć wystawę — pracę swych córek i nie mogły się wydziwić że, taki krótki czas i skąd się to wszystko wzięło?
Pomiędzy innemi była również Pani Radońska, która bardzo ładnie przemawiała do dziewcząt, zachęcając Je do pracy.
Przemawiała również bardzo treściwie i podniośle instruktorka Gospodarstwa wiejskiego P. Stan. Matyjówna, która była organizatorką i główną kierowniczką tegoż kursu, wygłaszając szereg pogadanek etycznych, oraz na temat Polski współczesnej i tp.
Byli również pp. Łubieńscy z Zakrzewa i ks. Proboszcz z Wróblewa. Całe ściany mieszkania w którym uczennice przepędziły czas kursu były ozdobione robótkami.
Oprócz haftów kolorowych, prześlicznych serwetek, makatek, poduszek i białego haftu, uczennice szyły sukienki, koszulki, koszule męskie, haleczki, fartuszki, bluski i tp. rzeczy. Również uczyły się robótek szydełkowych z wełny jak: najrozmaitsze poduszki z wełny szale, swetry, czapki nawet rękawiczki i bambosze dla dzieci.
Na urozmaicenie zakończenia kursu uczennice nauczyły się komedyjek pt. „Sen Dziewczęcia" i „Wanda" wystawiając je na prowizorycznej scenie. Uczestnicy zakończenia kursu wynieśli bardzo miłe podniosłe wrażenie.
Patrząc na te miłe urozmaicenia i słuchając poważnych sprawozdań dziewcząt, oraz ich szczerych podziękowań pod adresem inicjatorki p. Radońskiej, gości, którzy łaskawie zainteresowali się pracą na kursie, oraz kierowniczek, które nie szczędziły sił i trudu, dając z siebie jaknajwięcej.
Słuchając przyrzeczeń kursistek, — że pracować będą w chacie nie w ciemnocie gnić — dążyć równo — społem naprzód póki będą żyć.
Budzi się w duszy głęboka wiara, że dziewczątka te jako promyki jasne oświetlą i opromienią przyszłą naszą Polską dolę, a jako dzielne gospodynie i naczelniczki rodzin w przyszłości odrodzą i umoralnią swoje gniazda rodzinne, tworząc nieugięty fundament pod szczęśliwszy gmach naszego narodu.
H. Grzesiakówna.
Poświęcenie sztandaru.
(s) Jak się dowiadujemy w sobotę dn. 26 bm. przed południem zostanie poświęcony piękny sztandar Straży Ogniowej w Kobierzycku.
Spodziewany, jest liczny zjazd delegacyj straży Ogniowych i innych organizacyj.
Poświęcenie sztandaru w Kobierzycku.
(w) W dniu 26 lipca br. w święto parafjalne odbyło się uroczyste poświęcenie sztandaru Straży Pożarnej w Kobierzycku. O godz. 9 rano msza święta odprawiona została przez ks. proboszcza Zawadzkiego. Po mszy odbyło się poświęcenie sztandaru. Ojcami chrzestnymi byli p. Marja Radońska prezeska tejże Straży, właścicielka olbrzymich dóbr i p. Andrzej Lubiński, właściciel majątku Zakrzew.
Po poświęceniu wygłosił piękne przemówienie ks. Franc. Gąsierowski, prefekt z Zd. Woli.
Na poświęcenie przybył również Naczelnik Rejonu p. Eugenjusz Kluba i wicenaczelnik p. Wł. Zdzieszyński. Okoliczne zaś Straże pomimo specjalnych zaproszeń żadna nie przybyła. Nie wiemy czem to wytłomaczyć.
Poświęcony piękny sztandar wykonały dziewczęta wiejskie tejże wsi pod kierownictwem sekret. zarządu p. M. Kulczyńskiego. Sztandar na ogół udał się, wygląd wspaniały, a grunt że nie drogi.
Do czego wieś dochodzi, dziewczęta wiejskie, sztandary haftują, podczas gdy przed paru laty trzeba było daleko szukać specjalistów a ci zaś kazali sobie drogo płacić.
Cała Straż kobierzvcka jest dość liczna gdyż składa się z 30 członków czynnych i umundurowanych całkowicie.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 24a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 30 października 1929 roku
11053. "Michał
Puławski", sprzedaż towarów kolonjalnych i wyrobów
mięsnych w Kobierzycku, gminy Wróblew, pow. sieradzkiego. Istnieje
od 1928 roku. Właśc. Michał Puławski, zam. w Kobierzycku.
Goniec Sieradzki 1930 nr 43
Kurs dla dziewcząt wiejskich w Kobierzycku.
(Korespondencja własna.)
(s) W Kobierzycku w pow. Sieradzkim został zorganizowany dla dziewcząt wiejskich 6-cio tygodniowy kurs kroju szycia i robót ręcznych. Kierowniczką tegoż była p. Teodozja Matyjówna. Mieszkanie na kurs i dla instruktorki, oraz opał i światło — dała zacna p. Radońska, za co Jej się należy serdeczne podziękowanie i głęboka wdzięczność uczennic. Pani Radońska bardzo dużo materjalnie przyczyniła się do przeprowadzenia tego kursu.
Miałam szczęście być na rozpoczęciu tego kursu w czasie kursu i na zakończeniu, więc mogłam obserwować i postęp na kursie, oraz wynik pracy podczas zakończenia.
W kursie wzięło udział 16 uczennic. Z początku niebardzo chętnie szło, bo niektóre z matek może nawet poprostu się bały posyłać swoje córki, żeby im się co złego nie stało, lub zadużo nie kosztowało. Jednak później zrozumiano i uczennice wzięły się z wielkim zapałem do pracy.
W czasie kursu nie można było ocenić i zobaczyć co uczennice zrobiły, dopiero, jakby egzaminem uczennic, zebraniem tej pracy była wystawa, którą uczennice urządziły na zakończenie kursu 9. II. 1930 r.
Tam dopiero można było ocenić solidną pracę kierowniczki p. Teodozji Matyjówny, która całą duszą i sercem wzięła się do tej pracy. Można było ocenić również pracę uczennic, które prawie pierwszy raz w życiu robiły te robótki, a jednak bardzo starannie i bardzo dużo niektóre narobiły.
Dużo gości, a przeważnie matek pośpieszyło zobaczyć wystawę — pracę swych córek i nie mogły się wydziwić że, taki krótki czas i skąd się to wszystko wzięło?
Pomiędzy innemi była również Pani Radońska, która bardzo ładnie przemawiała do dziewcząt, zachęcając Je do pracy.
Przemawiała również bardzo treściwie i podniośle instruktorka Gospodarstwa wiejskiego P. Stan. Matyjówna, która była organizatorką i główną kierowniczką tegoż kursu, wygłaszając szereg pogadanek etycznych, oraz na temat Polski współczesnej i tp.
Byli również pp. Łubieńscy z Zakrzewa i ks. Proboszcz z Wróblewa. Całe ściany mieszkania w którym uczennice przepędziły czas kursu były ozdobione robótkami.
Oprócz haftów kolorowych, prześlicznych serwetek, makatek, poduszek i białego haftu, uczennice szyły sukienki, koszulki, koszule męskie, haleczki, fartuszki, bluski i tp. rzeczy. Również uczyły się robótek szydełkowych z wełny jak: najrozmaitsze poduszki z wełny szale, swetry, czapki nawet rękawiczki i bambosze dla dzieci.
Na urozmaicenie zakończenia kursu uczennice nauczyły się komedyjek pt. „Sen Dziewczęcia" i „Wanda" wystawiając je na prowizorycznej scenie. Uczestnicy zakończenia kursu wynieśli bardzo miłe podniosłe wrażenie.
Patrząc na te miłe urozmaicenia i słuchając poważnych sprawozdań dziewcząt, oraz ich szczerych podziękowań pod adresem inicjatorki p. Radońskiej, gości, którzy łaskawie zainteresowali się pracą na kursie, oraz kierowniczek, które nie szczędziły sił i trudu, dając z siebie jaknajwięcej.
Słuchając przyrzeczeń kursistek, — że pracować będą w chacie nie w ciemnocie gnić — dążyć równo — społem naprzód póki będą żyć.
Budzi się w duszy głęboka wiara, że dziewczątka te jako promyki jasne oświetlą i opromienią przyszłą naszą Polską dolę, a jako dzielne gospodynie i naczelniczki rodzin w przyszłości odrodzą i umoralnią swoje gniazda rodzinne, tworząc nieugięty fundament pod szczęśliwszy gmach naszego narodu.
H. Grzesiakówna.
Goniec Sieradzki 1930 nr 169
Poświęcenie sztandaru.
(s) Jak się dowiadujemy w sobotę dn. 26 bm. przed południem zostanie poświęcony piękny sztandar Straży Ogniowej w Kobierzycku.
Spodziewany, jest liczny zjazd delegacyj straży Ogniowych i innych organizacyj.
Goniec Sieradzki 1930 nr 177
Poświęcenie sztandaru w Kobierzycku.
(w) W dniu 26 lipca br. w święto parafjalne odbyło się uroczyste poświęcenie sztandaru Straży Pożarnej w Kobierzycku. O godz. 9 rano msza święta odprawiona została przez ks. proboszcza Zawadzkiego. Po mszy odbyło się poświęcenie sztandaru. Ojcami chrzestnymi byli p. Marja Radońska prezeska tejże Straży, właścicielka olbrzymich dóbr i p. Andrzej Lubiński, właściciel majątku Zakrzew.
Po poświęceniu wygłosił piękne przemówienie ks. Franc. Gąsierowski, prefekt z Zd. Woli.
Na poświęcenie przybył również Naczelnik Rejonu p. Eugenjusz Kluba i wicenaczelnik p. Wł. Zdzieszyński. Okoliczne zaś Straże pomimo specjalnych zaproszeń żadna nie przybyła. Nie wiemy czem to wytłomaczyć.
Poświęcony piękny sztandar wykonały dziewczęta wiejskie tejże wsi pod kierownictwem sekret. zarządu p. M. Kulczyńskiego. Sztandar na ogół udał się, wygląd wspaniały, a grunt że nie drogi.
Do czego wieś dochodzi, dziewczęta wiejskie, sztandary haftują, podczas gdy przed paru laty trzeba było daleko szukać specjalistów a ci zaś kazali sobie drogo płacić.
Cała Straż kobierzvcka jest dość liczna gdyż składa się z 30 członków czynnych i umundurowanych całkowicie.
_________________________________________________________________________________
Ziemia Sieradzka 1930 marzec
_________________________________________________________________________________
Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 14
WYKAZ
Stowarzyszeń i Związków,
które decyzją Wojewody łódzkiego w dniach i przy liczbach niżej
wyszczególnionych zarejestrowane zostały.
L. p. rej. 2403 T-wo
Ochotn. Straży Pożarnej w Kobierzycku,
pow. Sieradzki z dniem 7. VI. 1930 r. L.
II. AP. 3747.
L. p. rej. 2638 Koło Gospodyń Wiejskich w Kobierzycku, pow. Sieradzki, z dn. 26. I. 1931 r. L. BP. II. 1a/37.
Naczelnik Wydz. Bezp. Publ.
(—) Szutowski.
Echo Sieradzkie 1932 27 kwiecień
W tych
dniach w Słomkowie Suchym gm. Wróblew
odbyło się zakończenie kursu szycia, zorganizowanego z inicjatywy
p. Radońskiej z Kobierzycka prezeski
sekcji koł. gospodarstw wiejskich przy O. T. O. i K. R.
Echo Sieradzkie 1932 26 październik
Z WYSTAWY W SIERADZU.
Staraniem Okręgowego Towarzystwa Organizacyj i Kółek Rolniczych urządzono w dniu 21 bm. w sali Teatru Miejskiego w Sieradzu wystawę prac przysposobienia rolniczego młodzieży, samodzielnych gospodarzy i Kół Gospodyń Wiejskich.
O godz. 10 rano odbyło się nabożeństwo w kościele SS. Urszulanek, które odprawił ks. prof Bińkowski, zaś podniosłe okolicznościowe knazanie wygłosił ks. proboszcz Fr. Jabłoński z Wągłczewa, poczem wszyscy uczestnicy przy dźwiękach orkiestry strażackiej ruszyli przed teatr, gdzie po kilkuminutowem oczekiwaniu przybył p. starosta inż. Boryssowicz, naczelnik Wydziału Wojewódzkiego Szustak i dyrektor Wojewódzkiego Związku Organizacyj i Kółek Rolniczych p. Kawczak.
Pierwszy zabrał głos p. starosta, który w krótkich słowach scharakteryzował znaczenie przysposobienia rolniczego oraz dziękował za wzięcie tak licznego udziału w wystawie; wkońcu zwrócił się z prośbą do delegata z Województwa p. Szustaka o przecięcie wstęgi i otwarcie wystawy. Po dokonaniu tej ceremonji wszyscy weszli do sali badawczo oglądając wystawę.
Na wstępie rzucała się w oczy hodowla królików, kur, gołębi i warzywa Działu Pracy więzienia sieradzkiego. Króliki: t. zw. Kastor - Rex na męskie futra 14—18 zł, Chinchile - Rex na damskie futra (kołnierze) sztuka 12—15 zł., Angory - Białe wełna z nich jest przeznaczona na najdroższe przetwory wełniane, przedewszystkiem na lotnictwo i narciarstwo sztuka 18—23 zł. Duże kury Karmazynki (rasa amerykańska) gołębie grzywacze oraz obszerny dział warzyw.
Następnie obszerny dział ziemiopłodów Związku Młodzieży Ludowej, którzy wzięli udział z Potoka, Orzeszyna, i Brzeźna. Według książek jakie prowadzę poszczególne związki sprawdzane przez instruktorów wykazano, że na 1 ha rodzi się, zaledwie według kategoryj ziemi i uprawy: kukurydza 119 korcy, cebula 360—480 korcy, buraki 822—1.382 k., Mak 20, marchew czerw., 648 korcy, marchew biała 542, kartofle wcześnie jadalne 436 korcy i t. d.
Nadto Koło Młodzieży z Brzeźna wystawiło piękne roboty bieliźniane jak haftowane w kolorach serwety, obrusy, bluzki, fartuchy i t. p.
Podobny dział wystawiło Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej: Złoczew stos buraków, których plon wykazał z 1 ha 1,413 korcy, dalej z Burzenina dało się zauważyć piękne godło państwa zrobione z kukurydzy, zaś z Sieradza i Wróblewa zbiory nasion ogrodowych i hodowla kwiatów z pięknemi ogródkami. Również S. M. P. wzięło udział z Klonowy, Wągłczewa i Małkowic.
Zespół Rolny Strzelecki z Izabelowa i Rossoszycy buraki z 1 ha 1000—1260 korcy, oraz z Burzenina piękny koński ząb.
Koło Gospodyń Wiejskich z Orzeszyna przetwory owocowe i surowe warzywa, dalej Koła te z Wróblewa, Wągłczewa, Brzeźna, Smardzewa i Kobierzyna przetwory owocowe marynaty ogrodowe warzywa itp. Kółko Rolnicze Wrząca stos buraków, których waga jednego wynosi 4 i pół kg. zaś z 1 ha zebrano 1620 korcy buraków i 180 liści.
Dalej rasowa hodowla kur p. Nejmana z Krobanowa gm. Zd. Wola.
Przyznane nagrody przez komisję wystawową podamy później.
Echo Sieradzkie 1932 29
listopad
WIEJSKIE MAŁŻEŃSTWA.
Do osiemnastoletniej
i przystojnej dziewczyny Marji Leśniewskiej pasierbicy Jakóba
Osmulskiego, trzydziestomorgowego gospodarza w Charłupi Małej,
począł składać wizyty 30-letni Wawrzyniec Owczarek syn gospodarza
ze Słomkowa Suchego gm. Wróblew,
podobno nawet roli swata podjął się Jan [...]isk. Po niedługim
czasie Owczarek został przyjęty. Z tytułu wiana ojczym
zobowiązał się
prócz solidnej wyprawy dać przyszłemu małżeństwu 12,000 złot.,
gotówką. W zamian Owczarek otrzymuje od ojca 14 morgów ziemi. Dla
załatwienia tych kwestyj formalnie zainteresowani
udali się do Kalisza i tam przed rejentem
Sikorskim sporządzono akt rejentalny ujawniając kwotę tylko 6.000
zł. a drugie 6.000 zł. by nie płacić
opłaty skarbowej, wydano Owczarkowi wekslami. Wesele wyprawiono
sute.
Po kilku miesiącach
pożycia państwa młodych w Słomkowie, rodzicom i bratu Owczarkom
nowa członkini rodziny nie przypadła do gustu, poczęli na niej
koty wieszać, wszystko co się stało złego przypisywano jej.
Oskarżono ją również o utrzymanie
miłosnych stosunków z ojczymem. Mąż
pomagał w tym niecnym planie. Pewnego dnia mąż jej z bratem
rzucili się na młodą gosposie i pobili ją, niebacząc że była w
ciąży.
Wobec tych brutalnych
metod, młoda, która w zaraniu swego życia zaznała tyle goryczy,
zmuszona była opuścić męża i udać się do ojczyma.
Zaczęły się
skargi o obelgi, o pobicie, o alimenty, z których przeważnie
poszkodowana wychodziła zwycięsko.
Wreszcie skierowano sprawę do prokuratora oskarżając siebie i
Owczarka o zatajenie przed rejentem w Kaliszu kwoty 6.000 zł .zat.
Sąd Okręgowy na
sesji wyjazdowej
w Sieradzu w dniu
23 b. m. rozpatrywał powyższą sprawę przyczem oskarżony Jakób
Osmulski przyznał się do winy, natomiast Wawrzyn
Owczarek nie przyznał się do winy
twierdząc, że on tylko otrzymał
6.000 zł. Świadkowie częściowo potwierdzili oszustwo na rzecz
skarbu u rejenta. Adwokat Wieczorkiewicz występujący w obronie
Owczarka twierdził, że ojczym z pasierbicą tą
drogą chcą by ich sąd uznał winnymi przyznał, że całkowitą
sumę 12,000 zł. wpłacili Owczarkowi.
Charakterystycznem
było że oskarżony Osmulski w ostatnim
słowie prosił sąd o ukaranie siebie, zaś Owczarek, o
uniewinnienie.
Sąd wydał wyrok
uniewinniający obu oskarżonych.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XVI. Obszar gminy wiejskiej Wróblew dzieli się na gromady:
7. Kobierzycko, obejmującą: wieś Kobierzycko, folwark Kobierzycko.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda
Wicewojewoda
Echo Sieradzkie 1933 24 październik
ZJAZD KÓŁ GOSPODYŃ WIEJSKICH POW. SIERADZKIEGO.
W Sieradzu odbył się Walny zjazd Kół Gospodyń Wiejskich i żon przodowników pow. Sieradzkiego, w którym wzięło udział około 200 osób.
Już od samego rana ściągały gospodynie w swych pięknych barwnych strojach, ze wszystkich stron powiatu, by dać dowód, że żyją, pracują, oświecają się, wprowadzają w czyn dobre rady dążą do podniesienia go dla kobiety polskiej i gospodyni wiejskiej — na najwyższe szczyty. Dały dowód, że nawet w dobie obecnego kryzysu praca ta musi być prowadzona, boć przecież wychowanie rodziny w zdrowiu duszy i ciała — podniesienie wyglądu i wydajności gospodarstwa, stworzenie jasnych, pogodnych i higienicznych warunków w domu — wszystko to jest niezmiernie ważne, gdyż decyduje o kulturze życia codziennego wsi — musi iść naprzód bez względu na lepsze czy gorsze stosunki gospodarcze.
Zjazd poprzedzony był nabożeństwie w kościele farnym, na które w zwartych szeregach podążyły organizacje: Kół Gospodyń i Związków Młodzieży- przy dźwiękach orkiestry Straży Pożarnej - skupione pod sztandarem Okr. Pow. Org. i Kółek Rol.
Po nabożeństwie nastąpił przemarsz do pomnika poległych gdzie gospodynie złożyły piękny wieniec (poduszkę) — wykonany przez Koło Gosp. Wiej. z Kobierzycka.
Był to wzruszający moment, który dał dowód, że gospodyni wiejska nie ogranicza się wyłącznie do swych spraw związanych z domem i gospodarstwem, ale także bierze udział w życiu społecznem — każde drgnienie wszelkie przejawy życia Ojczyzny są także Jej udziałem i leżą gorąco na sercu.
Po złożeniu wieńca przemaszerowano do remizy Strażackiej, gdzie odbyły się obrady K. G. W. Otwarcia zjazdu dokonała przewodnicząca Sekcji K. G. W. P. M. Radońska witając przedstawicieli władz i Org. Wojew. i powiatowych — wszystkie członkinie K. G. W. i żony przodowników pow. Sieradzkiego. Następnie prezes P. Starosta Borysowicz powitał zebranych wygłaszając dłuższe przemówienie o ważności pracy zorganizowanych gospodyń. Z oświaty pozaszk. powitał Zjazd P. Ławiński, życząc pomyślnych obrad — org. Strzelec P. Strzyżecki — Rady Wojew. K. G. W . i Sekcji Pow. Łaskowskiego P. Michalski — Zw. Mł. Ludowej P. Rajewski. Dalej protokół z I-go Walnego Zjazdu odczytała Instruktorka pow. P. Dzwoniarzówna poczem poszczególne koła odczytały sprawozdania z przeprowadzonych prac. Sprawozdanie roczne z prac Zarządu Sekcji Pow. oraz plan pracy na okres najbliższy zreferowała instruktorka KGW, poczem nastąpiła dyskusja nad powyższemi.
W dalszym programie referat o znaczeniu pracy KGW. wygłosiła Instruktorka Woj. P. inż. Prażmowska, poczem nastąpiło odczytanie przyznanych nagród za udział w konkursach uprawy ogr. warzywnych i soji, w [...] i [miejsce] zajął KGW. w Krobanowie otrzymując nagrodę zespołową — apteczkę domową i nagrodę wojew. bibljoteczkę, KGW. i Wojkowa — apteczkę, KGW. i Kobierzycka, Wągłczewa, Dzierzązny wanny obrączkowe (prysznice).
Nagrody indywidualne za uprawę soji otrzymały Koła: Smardzew, Kobierzycko, Orzeżyn.
W dalszym porządku obrad nastąpiły wybory do Zarządu Sekcji Pow. K. G. W. — del. na Walny Zjazd oto i KR. i del. na Cetr. Zjazd do Warszawy.
O g. 15-ej nastąpiło zamknięcie Zjazdu poczem wieczorem odbyła się zabawa Młodzieżowa w teatrze Miejskim. Przy dobrych nastrojach posileni dobremi ciastami i kanapkami, przygotowanemi przez gospodynie, młodzież bawiła się dobrze, do g. 12-ej.
Pokrzepieni na duchu i ciele - nową otuchę do dalszej, zbożnej pracy wrócili do domu.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
23 kwiecień
W dniu 20 bm. o
godzinie 7 rano w majątku Kobierzycko pod Sieradzem uderzył piorun
i zabił 2 konie stojące przy stercie.
Zorza 1939 nr 21
Piorun poraził 4 osoby
Na placach maj. Kobierzysko, pow.
sieradzkiego, w czasie burzy 40 robotników rolnych schroniło się
pod stertę słomy. W pewnej chwili w stertę uderzył piorun,
powodując pożar. Od pioruna zostało porażonych 4 robotników z
których Józef Krzyżański zmarł po przewiezieniu do szpitala.
_________________________________________________________________________________
Orędownik 1939 nr. 109
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Echo Łódzkie 1939 maj
_________________________________________________________________________________
Głos Chłopski 1948 nr 178
Z frontu współzawodnictwa
Zespół Dębołęka jest dumny z wyników swej pracy
Zespół majątków państwowych PNZ Nr 4 Dębołęka może poszczycić się pięknymi osiągnięciami. Zbiory przewiduje się nadzwyczaj pomyślne.
W stosunku do roku 1939 będą one prawdopodobnie wyglądać następująco:Majątek Dębołęka 115 procent, Kobierzycko 125 procent, Inczew 105 proc., Dąbrówka 105 proc. Dąbrowa Wielka 100 procent. Poniżej 100 procent ale nie niżej 90 procent, zapowiadają się zbiory w majątkach Niechmirów, Wolnica, Wiłkrzyce, Krobanówek. W majątkach tych przyczyną gorszego stanu jest to, że majątki te były bardzo zniszczone podczas wojny i odczuwają poważny brak inwentarza, ziemia była tam mocno zapuszczona. Majątek Wilkrzyce został zaś przejęty przez PNZ w 1948 r. w stanie zupełnego zaniedbania.
Przemysł w majątkach zespołów też się pięknie spisał, bowiem plan półroczny wykonał w 127,5 procentach — (gorzelnia Inczew).
Do tych wyników w znacznym stopniu przyczyniło się współzawodnictwo pracy.
W majątku Kobierzycko jest np. trójka przodowników pracy — peperowców, tow. Marcin Kwaśniewski — fornal-siewca wykonał 130 procent, tow. Ignacy Pawłowski — fornal siewca 120 procent. Józef Ridun — karbowy 150 procent normy. W majątku Dębołęka ob. Stanisław Krzemiński fornal siewca wykonał 130 procent normy. W majątku Niechmirów tow. Józef Sukiennik — luzak wykonał 118 procent normy.
Wszyscy przodownicy pracy dostaną oprócz zwiększonych płac specjalne premie od okręgu PNZ.
Pracownicy umysłowi też się nieźle spisują, jak zarządzający majątku Kobierzycko ob. Edward Sokatowski i tow. Włodzimierz Rębowski zarządzający majątkiem Dębołęka. Buchalteria zespołu ma pierwsze miejsce w okręgu.
Zespół Dębołęka współzawodniczy z zespołem Czerniew w pow. łowickim. Przodownicy zespołu Dębołęka domagają się za pośrednictwem „Głosu Chłopskiego" o podanie wyników współzawodnictwa zespołu Czerniew.
(z)
Zespół Dębołęka jest dumny z wyników swej pracy
Zespół majątków państwowych PNZ Nr 4 Dębołęka może poszczycić się pięknymi osiągnięciami. Zbiory przewiduje się nadzwyczaj pomyślne.
W stosunku do roku 1939 będą one prawdopodobnie wyglądać następująco:Majątek Dębołęka 115 procent, Kobierzycko 125 procent, Inczew 105 proc., Dąbrówka 105 proc. Dąbrowa Wielka 100 procent. Poniżej 100 procent ale nie niżej 90 procent, zapowiadają się zbiory w majątkach Niechmirów, Wolnica, Wiłkrzyce, Krobanówek. W majątkach tych przyczyną gorszego stanu jest to, że majątki te były bardzo zniszczone podczas wojny i odczuwają poważny brak inwentarza, ziemia była tam mocno zapuszczona. Majątek Wilkrzyce został zaś przejęty przez PNZ w 1948 r. w stanie zupełnego zaniedbania.
Przemysł w majątkach zespołów też się pięknie spisał, bowiem plan półroczny wykonał w 127,5 procentach — (gorzelnia Inczew).
Do tych wyników w znacznym stopniu przyczyniło się współzawodnictwo pracy.
W majątku Kobierzycko jest np. trójka przodowników pracy — peperowców, tow. Marcin Kwaśniewski — fornal-siewca wykonał 130 procent, tow. Ignacy Pawłowski — fornal siewca 120 procent. Józef Ridun — karbowy 150 procent normy. W majątku Dębołęka ob. Stanisław Krzemiński fornal siewca wykonał 130 procent normy. W majątku Niechmirów tow. Józef Sukiennik — luzak wykonał 118 procent normy.
Wszyscy przodownicy pracy dostaną oprócz zwiększonych płac specjalne premie od okręgu PNZ.
Pracownicy umysłowi też się nieźle spisują, jak zarządzający majątku Kobierzycko ob. Edward Sokatowski i tow. Włodzimierz Rębowski zarządzający majątkiem Dębołęka. Buchalteria zespołu ma pierwsze miejsce w okręgu.
Zespół Dębołęka współzawodniczy z zespołem Czerniew w pow. łowickim. Przodownicy zespołu Dębołęka domagają się za pośrednictwem „Głosu Chłopskiego" o podanie wyników współzawodnictwa zespołu Czerniew.
(z)
Głos Chłopski 1948 nr 251
Buhajki idą na rzeź
gdy jednocześnie brak jest sztuk zarodowych
W powiecie sieradzkim daje się zauważyć brak buchaji zarodowych, ostatnio Związek Samopomocy Chłopskiej rozprowadził zaledwie 12 sztuk na poszczególne gminy.
W tym samym czasie jak nas informują w Powiatowym Zarządzie ZSCh w Sieradzu w majątkach państwowych w Inczewie, Kobierzycku, Dąbrowie i Dębołęce sprzedano znaczne ilości cieląt (buhajów) na rzeź. Praktyka taka jest rzeczywiście niezrozumiała i o ile w dalszym ciągu faktycznie ma miejsce winna zostać zmieniona. Zainteresować się tym powinien Okresowy Zarząd PNZ w Łodzi.
Głos Chłopski 1948 nr 299
Zły stan zabudowań w majątkach państwowych
Należy jak najszybciej załatwić sprawę remontów w majątkach Państwowych Nieruchomości Ziemskich
Zimę mamy już „za pasem" jak to się mówi, a sprawa remontów, zabudowań folwarcznych i mieszkań robotników majątkowych nie we wszystkich majątkach została należycie załatwiona.
O tym, że sprawa ta jest istotna przekonaliśmy się na zebraniu przewodniczących Komitetów Zespołowych i Folwarcznych, gdzie poruszano w pierwszym rzędzie zagadnienia remontów. Na zebraniu tym sygnalizowano o złym stanie zabudowań i mieszkań robotniczych, które wymagają naprawy przed nadejściem miesięcy zimowych.
Dla ilustracji przytoczymy głosy niektórych przedstawicieli, które najlepiej odzwierciadlają stan rzeczy.
Tak np. majątek Kobierzycko przyniósł w tym roku blisko 18 milionów zł. dochodu. Mimo to nie przydzielono potrzebnych kredytów na remont dachów w mieszkaniach robotniczych. Zdaniem delegata w takim stanie w jakim budynki znajdują się obecnie robotnicy nie będą mogli zamieszkać w nich przez okres zimowy. Również w Inczowie konieczne są remonty chlewów i obory. Nie mniej fatalny jest stan budynków gospodarskich w Pytowicach.
Najgorzej chyba przedstawia się stan rzeczy w Skotnikach, gdzie brak jest stodoły, szop, a w chlewni mieszkają robotnicy. W tychże Skotnikach na 5 majątków w zespole dano raptem 125 tys zł. na remonty.
Nie wyczerpaliśmy bynajmniej przykładów, ale i tych chyba starczy, by sobie urobić pogląd, że nie wszystko jest tu w porządku. Przecież remont budynków gospodarskich, czy mieszkań robotników dokonane być muszą, a im dłużej się z tym zwleka, tym koszty wzrastają. Nie wytrzymuje również krytyki argument, że brak gotówki. Przecież Kobierzycko dały 18 milionów zł. dochodów, a jednak remontu nie dokonano.
Sprawa jest bardzo poważna, a i czas jest krótki, więc apelujemy do czynników miarodajnych w Okręgowym Zarządzie PNZ-tu, by nie przeszły do porządku dziennego nad żądaniami przedstawicieli robotniczych, którzy obradowali 26 października w Łodzi.
Przy okazji warto wspomnieć i o innej sprawie. Mianowicie dość liczna grupa, przewodniczących Komitetów Zespołowych uskarżała się na brak współpracy ze strony administracji zespołów. Jest to bezsprzecznie objaw niepożądany, który przynosi szkody tak robotnikom, jak i administracji majątków. Tą sprawą również należy się zainteresować i postarać się o jak najszybszą zmianę.
Głos Chłopski 1949 nr 232
Niedbalstwo zarządu PGR w Kobierzycku
12 rodzin robotniczych mieszka w dwu pokojach
W majątku Kobierzycko powiat sieradzki spaliły się od pioruna mieszkania dwunastu rodzin robotników rolnych.
Pogorzelcy zamieszkali w dwu pokoikach gościnnych i świetlicy. Mimo, że od tego czasu minęło już ponad miesiąc, zarząd PGR-u nie czyni żadnych kroków, zmierzających do wybudowania jakichś, choćby tymczasowych pomieszczeń.
Przedstawiciele Podstawowej Organizacji Partyjnej zwrócili się w tej sprawie do Zarządu PGR w Łodzi. Zarząd przyrzekł natychmiast przystąpić do budowy, jednak od 17 lipca do tej pory nie rozpoczęto prac budowlanych, względnie przygotowawczych do budowy. A tymczasem w majątku Kobierzycko robotnicy i ich rodziny gnieżdżą się w dwu bardzo ciasnych izbach, zebrania zaś koła partyjnego i rady zakładowej z powodu zajęcia świetlicy przez pogorzelców, odbywają się na dziedzińcu majątku. W wypadku niepogody życie partyjne, związkowe i kulturalne zamiera zupełnie.
Fakt, że do chwili obecnej nie rozpoczęto jeszcze żadnych prac związanych z odbudową mieszkań dla robotników świadczy o tym, iż kierownictwo PGR-u za mało interesuje się życiem robotników rolnych. Konieczne jest, by w tej sprawie zabrał głos Związek Robotników i Pracowników Rolnych.
Sądzimy, że sprawa ta zostanie ostatecznie uregulowana i robotnicy rolni przestaną się wreszcie gnieździć w dwu pokoikach gościnnych. Jot.
Głos Chłopski 1949 nr 234
Ziemia czeka na nawozy!
Tomasynę z PGR Kobierzycko należy zużyć jeszcze w tym sezonie
W okresie prac jesiennych na wsi bardzo ważnym zagadnieniem staje się dostarczenie na czas i w dostatecznej ilości nawozów sztucznych. Często jednak w zaopatrywaniu powstają pewne zahamowania powodowane bądź to nieudolnością pewnych ludzi, bądź też zbyt wielkim biurokratyzmem, albo też niewłaściwym rozdziałem. W wypadkach takich należy szybko interweniować i znaleźć właściwy sposób rozwiązania. Na przykład w majątku PGR-u Kobierzycko znajduje się w tej chwili około 1000 kwintali tomasyny, która z powodu nieodpowiednich warunków glebowych na tutejszym terenie nie będzie w tym roku wsiewana. Czy wobec tego nie dało by się przeprowadzić sprzedaży tych nawozów poprzez Gminną Spółdzielnię we Wróblewie dla chłopów mało i średniorolnych tej okolicy? Uniknęło by się w ten sposób ewentualnego a niepotrzebnego w tym wypadku transportu, ponadto byłoby korzystniejszym, gdyby nawóz ten miast leżeć bezużytecznie w majątku został zużyty przez chłopów mało i średniorolnych.
Dziennik Łódzki
1950 nr 197
PGR Kobierzycko (pow.
Sieradz) leżał jak wyspa wśród błot. Wszystkie drogi były nie
do użytku, a najgorsza była główna "autostrada",
łącząca majątek ze światem czyli z szosą.
Majątek był w ogóle
zaniedbany. Zabudowania gospodarcze zdewastowane, brudne,
pomieszczenia dla inwentarza urągały zasadom sanitarnym, plony były
poniżej wydajności gleby.
Henryk Zuchowicz objął
kierownictwo Kobierzycka półtora roku temu. Po kilku tygodniach
pracy wydał takie rozporządzenie: ktokolwiek w jakimkolwiek celu
wyjeżdża z majątku w pola — niech zbiera kamienie i przywozi do
majątku. Zauważono, że sam kierownik też nigdy nie wraca pustą
bryczką, ale zawsze zdejmują z niej parę kamieni i układa na
podwórzu. Pracownicy majątku zaczęli robić to samo, domyślając
się, że "kolekcja" kamieni będzie miała jakieś
zastosowanie.
Zapas kamieni rósł.
Któregoś dnia Zuchowicz powiedział:
— Z tych kamieni
wybudujemy sobie drogę od szosy do majątku.
— To jest pomysł —
podchwycili robotnicy. — Nareszcie mamy człowieka z głową.
Jesienią
przystąpiono do budowy drogi. Wszyscy pracownicy brali w tym
udział. 1200 m bieżących nowej
nawierzchni wybudować na błocie.
— to nie bagatela.
Pracę przerwano na zimę i wznowiono po siewach wiosennych.
Początkowo zaplanowano
wykończenie drogi na jesień. Ale w maju, kiedy zaczęto się
zastanawiać, w jaki sposób pracownicy PGR mają uczcić 6 rocznicę
PKWN, postanowiono zobowiązać się do wykończenia drogi na dzień
22 lipca i oddać ją do użytku jako swój czyn lipcowy.
Pracowano z zapałem.
Nikt im nie pomagał. Jeden tylko wykwalifikowany
robotnik drogowy udzielał
wskazówek. 8 lipca tzn.
14 dni przed terminem droga została całkowicie wykończona.
17 lipca ub. r., od
uderzenia pioruna spłonął dom mieszkalny pracowników majątku. 12
rodzin zostało bez dachu nad głową.
Budowa osiedla robotniczego zaplanowana została na rok 1951, ale
wobec konieczności życiowej rozpoczęto starania o przyśpieszenie
budowy. Państwo przyznało kredyty.
Wtedy zaczęła się walka
o materiały. W ciągu kilkunastu tygodni zdołano zgromadzić
potrzebne surowce i do zimy wybudowano dwa domki (w stanie surowym).
I znowu historia osiedla
podobna jest do historii drogi. Kierownictwo majątku i Firma
„Odbudowa" ze Zduńskiej Woli zobowiązały się oddać 2
domki całkowicie wykończone na dzień 22 lipca, celem uczczenia 6
rocznicy PKWN. 22 lipca do domków, które dzisiaj są jeszcze w
stanie surowym, wprowadzą się 4 rodziny. 6 pozostałych domków
wykończy się na jesieni.
Domy są nowoczesne,
wygodne, obszerne (2 pokoje z kuchnią na rodzinę), z piwnicą,
spiżarnią, z szafami w ścianach. Jest i przedpokój i wejście na
piętro, na którym znajduje się
strych i pokój mieszkalny. Przy każdym
domku znajduje się budynek gospodarczy, w którym mieści się
chlewik, kurnik, drwalnia, duża piwnica, magazyn i ubikacja.
Dziennik Łódzki 1950 nr
206
W 9 PGR woj.
łódzkiego są na ukończeniu roboty przy budowie nowych domów dla
przodujących robotników i pracowników rolnych. Najpoważniejsze
prace przeprowadzane są w PGR Kobierzycko pow. sieradzkiego.
Dwurodzinne domki budowane
są w PGR Rszew pow. łódzkiego i Włynica pow. radomszczańskiego.
Robotnicy PGR w Kruszowie pow. łódzkiego otrzymają w
najbliższym czasie nowoczesny
blok mieszkaniowy. Dla 8 rodzin budowany jest blok mieszkaniowy w PGR
Strzelce Wielkie pow. kutnowskiego. Nowobudowane domy będą
wyposażone w instalacje elektryczne i wodnokanalizacyjne.
W roku bieżącym na
budownictwo mieszkaniowe PGR w woj. łódzkim wydatkują około 60
milionów zł.
— Ja zobowiązałem się i słowa dotrzymam, że w ciągu roku zwiększę o 10 tys. litrów mleka zaplanowaną wydajność obory.
— A ja wyhoduję 50 prosiąt ponad plan.
— Żeby uczcić czynem 60 rocznicę urodzin naszego kochanego Prezydenta — uzupełnia Kazik Guć — postanowiliśmy uprzątnąć pole. A w naszej szkole na akademii będziemy meldowali, że nasze zobowiązanie jest wykonane.
-Na wykopki buraków cukrowych do PGR Kobierzycko (zespół Dębołęka).
Dziennik Łódzki 1952 nr 94
Akcja siewna w całej pełni.
Meldunki mówią: w województwie łódzkim obsiano już zbożami jarymi ok. 50 tys ha. A siew, dzięki sprzyjającej pogodzie trwa dalej. Obeschły już bowiem i grunty podmokle. Każdy dzień i nawet każda godzina powiększa areał obsiewu o nowe setki i tysiące hektarów.
W gromadach, spółdzielniach produkcyjnych i PGR-ach trudno w ciągu dnia zastać w domu kogoś z mężczyzn. Jedni orzą lub kultywatorują, inni sieją lub spulchniają ziemię bronami, wywożą obornik, odkrywają kopce z ziemniakami, zabezpieczają drzewa owocowe przed szkodnikami. Kobiety porządkują ogródki, przesadzają kwiaty, sieją nasiona warzyw na rozsadę.
Odwiedzamy zespół PGR w Dębołęce. We wszystkich 12 gospodarstwach brygady polowe zaciągnęły Warty Bierutowskie. Siew rozpoczęto w środę. Według podjętych zobowiązań miał on trwać 6 dni, a zostanie zakończony dziś, w sobotę, czyli po upływie 4 dni.
W PGR Dąbrowa traktorzysta Królikowski wyjeżdża w pole o świcie, a wraca późnym wieczorem. W nocy ze środy na czwartek siał przy reflektorach.
Jego kolega z Niechmirowa, August Chudy, gdy trzeba, po powrocie z pola pracuje w kuźni jako kowal.
— U nas wszystko musi grać — mówi — Czasem jakieś małe uszkodzenie, nienaprawione zaraz może zahamować całą robotę. A siew — to przecież najpilniejsza sprawa.
W PGR Dębołęka w konnej brygadzie polowej przy siewie zbóż wyróżnili się: Stanisław Krzemiński, Józef Spychała i Józef Wojciechowski, przy zasilaniu nawozami sztucznymi ozimin — Józef Pudełek i Stanisław Pawełczyk.
— I my nie chcemy być gorsi — oświadczają oborowy Józef Gabryś i chlewmistrz Józef Stępkowski. Oni, z gromady polowej świetnie się spisują. Piękny jest ich czyn dla Prezydenta i dla uczczenia 1 Maja. Ale i nasz jest niemały.— Ja zobowiązałem się i słowa dotrzymam, że w ciągu roku zwiększę o 10 tys. litrów mleka zaplanowaną wydajność obory.
— A ja wyhoduję 50 prosiąt ponad plan.
* * *
W terenie spotykamy Inspektora pracy Ryszarda Chmielewskiego i kierownika TOR-u z Pabianic, Józefa Rybarczyka. Pierwszy kontroluje warunki mieszkaniowe i sprawy bytowe robotników rolnych w PGR-ach.
— W PGR Kobierzycko trzeba robotnikom dać prześcieradła, poduszki, ręczniki. W PGR Dębołęka umieścić w osobnym pokoju parę małżeńską, w Inczewie poprawić wyżywienie — streszcza pokrótce dotychczasowe obserwacje.
Drugi bada stan ciągników. I tam, gdzie trzeba, przerzuca lotne warsztaty reperacyjne, bądź wysyła pojedynczych mechaników-specjalistów.
— W Kobierzycku w „Zetorze" trzeba było wymienić uszczelkę od głowicy, a w „KD-15" założyć nowe elementy wtryskowe. Nie można przecież dopuścić, aby, gdy czas nagli, miały miejsce dłuższe postoje ciągników.
* * *
Marcin Nowicki ze wsi Buczek gm. Wróblew posiadający 4 ha ziemi już ukończył siew owsa, saradeli i wyki. Obecnie z całą rodziną sadzi ziemniaki. Razem z nim w polu pracują żona Maria, córka Helenka oraz synowie Zygmuś i Mietek. Ojciec znakownikiem kreśli rzędy, a matka i dzieci, gawędząc i żartując, równiutko, w odpowiednich odstępach umieszczają w ziemi ziemniaczane kłęby.
— Piękny czas — mówi Nowicki — to i wesoło nam się pracuje. Wśród nas nie ma bumelantów. Robimy zawsze wszystko w porę.
* * *
Na wielkim kawale koniczyny należącym do spółdzielni produkcyjnej w Izabelowie, gromada dzieci. Jest z nimi nauczycielka Alfreda Czarnecka. Dzieci zbierają do koszyków kamienie polne.
— Wykonujemy nasze zobowiązanie — objaśnia rezolutna Stasia Cieślakówna.— Żeby uczcić czynem 60 rocznicę urodzin naszego kochanego Prezydenta — uzupełnia Kazik Guć — postanowiliśmy uprzątnąć pole. A w naszej szkole na akademii będziemy meldowali, że nasze zobowiązanie jest wykonane.
* * *
W inspektach spółdzielni produkcyjnej w Izabelowie członkinie Michalina Miłosińska, Józefa Furmanowska, Michalina Sala, Zofia Smus i Genowefa Kaczmarek wyrywają z grządek rzodkiewki na odstawę do Łodzi.
Mężczyźni są w polu. Owies i mieszankę zbożowo-motylkową już zasiali. Obecnie przygotowują ziemię pod buraki, kartofle, miętę, kapustę, cebulę.
Ogółem w pracach wiosennych bierze udział 13 mężczyzn i 11 kobiet. Praca posuwa się naprzód. Ochoczo i z wiarą w piękne zbiory.
* * *
Tydzień prawdziwej wiosny — to wykonanie conajmniej 75 proc. najpilniejszych prac polnych. To jednocześnie udany egzamin sprawności tak brygad polowych w PGR-ach i spółdzielniach produkcyjnych, jak i indywidualnie gospodarujących chłopów w tysiącach gromad naszego województwa
C. M.
Dziennik Łódzki
1952 nr 163
Państwowo
Gospodarstwo Rolne — Kobierzycko w woj. łódzkim wykonało plan
odstaw tuczników za pierwsze półrocze br. w 200 procentach.
Wynik ten osiągnięto
dzięki wydajnej pracy chlewmistrza Stanisława Korzeniowskiego,
odznaczonego orderem „Sztandar Pracy". Na zdjęciu:
Chlewmistrz Stanisław Korzeniowski karmi tuczniki.
CAF — Fot. Szarfharc
Dziennik Łódzki 1952 nr 164
Dziennik Łódzki 1952 nr 280
Zimnymi kropelkami osiada na pola gęsta mgła. Znów jak przed śnieżycą, która spowodowała sporo szkód, zieleni się ruń ozimin. Gdzieniegdzie w bruzdach bieleją jeszcze resztki śniegu. Rowami odpływowymi ścieka nadmiar wody.
Mija nas ciężarówka Łódzkiej Wytwórni Papierosów. Na niej kilkunastu szczelnie opatulonych mężczyzn i kobiet. Listopadowy ziąb przecież. Słychać jednak przyśpiewki, pokrzykiwania i śmiech.
-Dokąd to? — pytamy.-Na wykopki buraków cukrowych do PGR Kobierzycko (zespół Dębołęka).
W biurach Zespołu PGR Dębołęka co chwila słychać dzwonek telefonu. Z 12 gospodarstw napływają meldunki. Do 12 gospodarstw lecą po drutach telefonicznych zarządzenia i zlecenia, PGR Inczew donosi: „Mieliśmy 18 ha buraków cukrowych, wykopki zostały u nas zakończone 14 listopada". Dzień później ukończyła zbiór załoga PGR Wolnica. W środę 19 bm. resztę buraków wykopano w PGR Dębołęka.
W gospodarstwach tych liczono przede wszystkim na własne siły oraz na pomoc żon i rodzin pracowników stałych. W Dębołęce poza tym jednorazowej pomocy udzieliła młodzież z Liceum Ogólnokształcącego (30 osób) i ze Szkoły Handlowej w Sieradzu (60 osób). Mieszkańcy gromady Dębołęka dali 60 roboczodniówek. I pracowali naprawdę wydajnie.
Oto przodujący dębołęczanie: Józefa Spychała 125 proc. normy, Józef Wolniak i Krzemińska po 120 proc., ojciec traktorzysty Mariana Stromińskiego 110 proc.
Ze stałych robotników rolnych zasłużyli na wyróżnienie Ludwik Pawelczyk, Władysław Pudełek i Ignacy Kwiatusiński.
W PGR Kobierzycko wykopki trwają. Tutejsze pola buraczane o podglebiu gliniastym są rozmokłe i grzązkie. Pracy nie można usprawnić ani ogławiaczem, ani konnym wyorywaczem.
Wykopki zatem odbywają się według starych sposobów, a więc przy pomocy szpadli lub hebrów (specjalne dwuzębne widełki), natomiast do ogławiania buraków z liści stosuje się noże kuchenne lub tasaki. Oczywiście, w takich warunkach wydajność pracy jest znacznie mniejsza i tylko zatrudnienie większej ilości robotników może przyspieszyć zakończenie wykopków.
Kierownictwo PGR Kobierzycko korzysta więc chętnie z pomocy miejskich ekip wykopkowych. W ub. niedzielę 3 ekipy ochotnicze z zakładów pracy w Zduńskiej Woli i Sieradzu, liczące łącznie 95 osób, wykopały i ogłowiły buraki z 42 arów. 36 uczniów ze Szkoły Traktorzystów w Kościerzynie w ciągu 3,5 godzin zebrało plon z 15 arów.
Małorolny gospodarz Wilk z Piotrowic zobowiązał się wykopać, ogłowić, oczyścić z ziemi i ułożyć na kupki buraki z obszaru 75 arów. Walenty Stępniak z Kobierzycka wykona wykopki na połowie hektara, a sołtys tejże gromady — na 25 arach.
Prezydium GRN Wróblew skierowało w czwartek 30 gospodarzy do pomocy w zbiorze buraków w kobierzyckim PGR-ze. Są to przeważnie ci chłopi, którzy z różnych powodów nie wywiązali się dotychczas ze swych obowiązków szarwarkowych. Wszyscy jednak za pracę przy wykopkach otrzymają wynagrodzenie według ostatniej taryfy ogłoszonej przez Ministerstwo PGR.
Należy się spodziewać, że dzięki pomocy ekip miejskich oraz ludności z sąsiednich wsi, wszystkie PGR Zespołu Dębołęka zakończą wykopki buraków jeszcze w bieżącym tygodniu.
Na zakończenie uwaga pod adresem zakładów pracy i instytucji wysyłających ekipy wykopkowe:
Członków ekip należy zaopatrzyć w buty gumowe. Trzeba bowiem pamiętać, że rola jest grzązka, a nać buraczana mokra i że listopad, to nie lipiec. C. M.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
— Bo nie było chętnych — wyjaśniono nam w Prezydium GRN.
— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Dziennik Łódzki 1953 nr 165
Kończył się pracowity żniwny dzień. Do zmierzchu wszystkie snopy żyta ustawiły na ścierniskach, w równo wyszeregowane stygi, pracowite ręce żniwiarzy. Po pięknym słonecznym dniu nadeszła ciemna, spowita w chmury noc lipcowa.
Rozbłysły zygzaki błyskawic. Po chmurach rozkołysał się przeciągły grzmot i na ziemię łaknącą dżdżu spadły rzęsiste, ciepłe krople deszczu. — Skarby, prawdziwe skarby dla naszych piaszczystych pól! — cieszyła się 70-letnia babcia Wachelowa, która nie bacząc na podeszły wiek i na bolesne strzykanie w krzyżach całe popołudnie setnie pomagała przy żniwach. Chwacko śmigały kosy jej syna Stanisława i wnuczka 17-letniego Stefka. Synowa wiązała snopy za mężem, a babcia za wnuczkiem.
— Ano niech pada choćby i całą noc i cały dzień — pod chwycił słowa matki — staruszki Stanisław Wachela — Żytku nie zaszkodzi, a innym roślinom pomoże. Niech pada, lżej będzie zrobić podorywkę, a zasiany poplon szybko powschodzi.
Deszcz padał całą noc.
W piątek rano nie tylko Wachela, ale i Władysław Księżak i Antoni Rusicki i Józef Kaczmarek — ba, niemal wszyscy chłopi z gromady Porczyny chwycili za pługi i dalejże podorywać miękkie, dobrze nasycone wilgocią ścierniska.
— Nie ma się co oglądać— tłumaczył mi Wachela — Żyto na pniu mokre, więc póki obeschnie zdążę zaorać tę morgę ścierniska i zasiać na niej łubin z seradelą. Radio ma rację, gazety mają rację: podorywać zaraz i siać zaraz — w wilgoć. Korzyść z tego podwójna: ziemia zyska i bydełko będzie miało wkrótce nową zieloną paszę.
O kilometr dalej spotkaliśmy Józefa Jałkiewicza, należącego do tej samej gromady. W świeżą pościerniskową podorywkę wsiewał z płachty ziarna poplonu.
Ze snopów w stygach wiatr strącał błyszczące krople deszczu. Spoza lekkich chmurek i obłoków raz po raz wyzierało słońce. Tu i ówdzie od ziemi odrywały się wonne opary.
Upowszechnienie wiedzy rolniczej nie poszło w las. Gdzie nie spojrzeć — podorywki i siew poplonów.
Nasz samochód zatrzymuje się tuż przy gromadzie Wola Flaszczyna (gm. Wierzchy, pow. sieradzki) Średniak Stefan Jaszczak na skręcie 3-hektarowego ścierniska zatrzymuje parę raźnych bułanków, zaprzężonych do dwuskibowca. Podchodzą sąsiedzi. Ćmiąc „Sporty" gawędzimy o żniwach.
— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
W sąsiednich Górkach Zaziemskich skosili już wszystko żyto Feliks Świetek, Józef i Walenty Ziarnkowie. W piątek po południu wyległa do żniw cała gromada.
Jedziemy dalej. Wszędzie żniwny ruch Kośba — podorywki — sianie poplonów.
W 7 gromadach gm Rossoszyca około 200 ha żyta stoi już w stygach. GOM-owska snopowiązałka po wykonaniu planu zawartych umów w gromadzie Kamionacz została przerzucona do gromady Rossoszyca. Kosi sprawnie, bezpostojowo. Natomiast żniwiarka stała cały tydzień bezczynnie.
Chętni znaleźli się dopiero w piątek i nie w Kamionaczu, gdzie stała żniwiarka, lecz w Mogilnie. Pokazali oni gromadzie, że żniwiarka kosi sprawnie i szybko, że w wydajności nie dorówna jej nawet kilku dobrych kosiarzy, uzbrojonych tylko w zwykłe kosy.
A w Prezydium GRN dalej wyjaśniano:
— No cóż, u nas ludzie mają żytka nietęgie. Piaski, piaseczki. To i wolą skosić to co urosło zwykłą kosą niż maszyną.— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.
Przeglądamy zobowiązania gromad podjęte ku uczczeniu Święta Wyzwolenia:
Chłopi z gromady Włyń do 15 lipca ukończą żniwa, podorywki i sianie poplonów — 6 pozostałych gromad od 18 do 27 lipca
O omłotach ani słówka, o odstawach również.
I nie bez powodu Gminna komisja żniwno-omłotowa nie mogła przecież zachęcać do podejmowania takich zobowiązań skoro nie opracowała harmonogramu omłotów.
Na szosie tuż w pobliżu gromady Kościerzyn (gmina Charłupia Mała) spotkaliśmy pełnomocnika GOM, Mieczysława Sowałę, który transportował żniwiarkę z pola Edmunda Zdunka na pole Stanisława Duczmalewskiego — Duczmalewski skosi swoje żyto dziś przed południem — informował pełnomocnik GOM — a po południu weźmie żniwiarkę mój brat, Ignacy Sowała. I tak przez cały tydzień maszyna będzie przechodziła kolejno z pola na pole.
Nie trudno odgadnąć: działa tu plan, organizacja.
W PGR Kobierzycko miał się odbyć pokaz jak najlepszego i jak najwydajniejszego wykorzystania maszyn rolniczych przy żniwach, podorywkach i omłotach. Niestety, ponieważ całonocny deszcz zmoczył zboża, pokaz nie wypadł tak jak się spodziewali organizatorzy.
Dyrektorzy i starsi agronomowie Zespołów PGR z Okręgu Łódź, obecni na pokazie, w rozmowach między sobą słusznie podkreślali:
— Inicjatywa owszem bardzo pożyteczna Wszyscy odczuwamy brak rąk do pracy, a więc racjonalizatorstwo i mechanizację trzeba szerzej zaprowadzać w naszych gospodarstwach rolnych. Lecz pokaz powinien był się odbyć co najmniej dwa tygodnie wcześniej. Wówczas można by było coś z tego zastosować i w naszych zespołach.
Według informacji otrzymanych od starszych agronomów, koszenie żyta ukończyły już PGR Garnek, Wolnica, Leśmierz, Pruszków, Wysieradz, Grabno, Talar, Piaskowice.
W przyszłym tygodniu rozpoczynają młockę żyta selekcyjnego, przeznaczonego na jesienny zasiew. PGR Masłowice, Chełmo, Wola Wydrzyna i Garnek.
Kampania żniwno-omłotowa przybiera z każdym dniem coraz większe rozmiary. Niemal już wszystkie spółdzielnie produkcyjne znajdują się w pełnej akcji. Pod kosami traktorowych snopowiązałek kładą się na ściernikach coraz to liczniejsze hektary dorodnego żyta. Stopniowo nadchodzi kolej na łany pszenicy, jęczmienia i owsa.
Znojne dni żniw pachną chlebem.
Ciekawe czy urzednicy obecnych wladz gminy Wroblew wiedza o perelce jaka jest wies Kobierzycko i jej jubileuszu 880 lecia istnienia!
OdpowiedzUsuńKocham to miejsce z tego miejsca pochodzę mój dziadek to Józef Łazarek pozdrawiam wszystkich z Kobierzycka przepięknej "polskiej" wsi.
OdpowiedzUsuńSpędziłem w tej miejscowości 10 lat.Mam miłe wspomnienia.Mieszkałem w dworku w którym przebywał i w którym pisał "Insurekcje" Władysław Reymont.Bywał tu również wielki hetman Stefan Czarniecki.Miejsce godne upamiętnienia tablicą pamiątkową tych dwóch wielkich postaci naszej historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Anonimowy, także autora tej przepięknej historii i wszystkich którzy utożsamiają się z Kobierzyckiem i okolicą.
OdpowiedzUsuńWspaniała praca gratulacje
OdpowiedzUsuń