Zajączkowski:
Dobroń -pow. łaski
1) 1398 kop. 1482 r, Baruch 252, por. 328: (Dobroń) - wś kap. do par. w Łasku należąca. W akcie uposażenia kośc. w Pabianicach (v.) wzm. o dziesięcinach, należnych temu kośc. z D.
2) XV w. Długosz, Lib. Ben. I, 279: Dobron- villa capitularis in iure Polonico locata, par. Łask. 3) XVI w. Ł. I, 447-448: Dobrony - villa, par. jw, dek. szadkowski, arch. uniejowski. 4) 1511-1518 P. 192: Dobrun - wł. kap. krakowskiej, par. jw, pow. szadkowski, woj. sieradzkie. 1552-1553 P. 238: Dobrun - jw. 5) XIX w. SG II, 75: Dobroń - wś i folw, par. w m., gm. Wymysłów, pow. łaski.
Uwagi: zob. uwagi przy Łasku.
1) 1398 kop. 1482 r, Baruch 252, por. 328: (Dobroń) - wś kap. do par. w Łasku należąca. W akcie uposażenia kośc. w Pabianicach (v.) wzm. o dziesięcinach, należnych temu kośc. z D.
2) XV w. Długosz, Lib. Ben. I, 279: Dobron- villa capitularis in iure Polonico locata, par. Łask. 3) XVI w. Ł. I, 447-448: Dobrony - villa, par. jw, dek. szadkowski, arch. uniejowski. 4) 1511-1518 P. 192: Dobrun - wł. kap. krakowskiej, par. jw, pow. szadkowski, woj. sieradzkie. 1552-1553 P. 238: Dobrun - jw. 5) XIX w. SG II, 75: Dobroń - wś i folw, par. w m., gm. Wymysłów, pow. łaski.
Uwagi: zob. uwagi przy Łasku.
Taryfa Podymnego 1775 r.
Dębron, wieś, woj. sieradzkie, powiat
szadkowski, własność kościelna, 39 dymów.
Czajkowski 1783-84 r.
Dobroń, parafia dobroń, dekanat
lutomirski (lutomierski), diecezja gnieźnieńska, województwo
sieradzkie, powiat szadkowski, własność: kapituła krakowska.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Dobroń, województwo
Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Szadkowski, parafia Dobroń,
własność prywatna. Ilość domów 54, ludność 439, odległość
od miasta obwodowego 5.
Słownik Geograficzny:
Dobroń, wś i folw., pow. łaski, gm. Wymysłów, par. Dobroń. Leży przy drodze bitej z Pabianic, do Łasku. R. 1827 było tu 54 dm., 439 mk. Par. D. liczy 2120 dusz. Wieś D. należała dawniej do Pabianic, posiadłości kapituły krakowskiej, dzisiaj jest własnością prywatnej osoby. D., jak również inne wsie tej parafii, należał pierwotnie do jurysdykcyi proboszcza łaskiego aż do r. 1780, w którym nowa parafia w Dobroniu założona została przez bisk. Ant. Ostrowskiego. Kościół drewniany w formie krzyża r. 1779 kosztem kapituły krakowskiej wybudowany został pod tyt. Ś-go Wojciecha męczennika i biskupa. Cmentarz kościelny, okrążony palisadami, drugi zaś do grzebania ciał zmarłych, na nowo ogrodzony został w r. 1875 staraniem obecnego probosz. Walentego Mruka. Kościół r. 1872 zewnątrz i 1878 wewnątrz cały wyrestaurowany i upiększony został. Dobra D. składają się z folw. D., attynencyj Mogilna i Grzybowiec, tudzież wsi D.; od Piotrkowa w. 42, od Łasku w. 7, droga bita przechodzi przez terrytoryum, od Łodzi w. 22, od rzeki Warty w. 33, Rozl. dworska wynosi m. 1376, a mianowicie: grunta orne i ogrody m. 642, łąk m. 153, lasu m. 480, nieużytki i place mr. 100. Płodozmian 5, 8 i 10-polowy, Bud. mur. 12, drewn. 27, cegielnia i wiatrak. Wieś D. osad 105, gruntu m. 1501. St. Ch.
Spis 1925:
Dobroń, wś i folw., pow. łaski, gm. Wymysłów. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 114, folw. 4. Ludność ogółem: wś 823, folw. 94. Mężczyzn wś 406, folw. 39, kobiet wś 417, folw. 55. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 823, folw. 94. Podało narodowość: polską wś 823, folw. 94.
Spis 1925:
Dobroń-Gustawów, osada, pow. łaski, gm. Wymysłów. Spisano łącznie z wsią Kosobudy.
Spis 1925:
Dobroń Poduchowny, wś, pow. łaski, gm. Wymysłów. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 15. Ludność ogółem: 107. Mężczyzn 56, kobiet 51. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 107. Podało narodowość: polską 107.
Wikipedia:
Dobroń (Dobroń Stary)-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Dobroń. Leży nad rzeką Grabią, przy drodze krajowej nr 14 i linii kolejowej między Pabianicami i Łaskiem. W miejscowości istnieje straż pożarna która została założona w 1911 roku W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim. Miejscowość jest siedzibą gminy Dobroń. Liczy obecnie wraz z gminą około 6000 mieszkańców. Znana jest od 1398 r. Istnienie wsi odnotował także w swoich kronikach Jan Długosz. W okresie przedrozbiorowym wieś ta stanowiła część dóbr pabianickich kapituły krakowskiej. Był tu folwark, młyn i karczma. Po II rozbiorze Polski dobra przejęły władze pruskie i podarowały je Francuzowi de Saint Paterne, który był tu przez 50 lat. Następnie majątek został kupiony przez Ludwika Mamrotha, później - Teodozję Kossobudzką z d. Zakrzewską. W 1897 r. na przetargu majątek nabył Zdzisław Keller, a po 1914 r. Władysław Kucharski. W 1982 r. archeolodzy odkryli w Dobroniu osadę kultury pucharów lejkowych sprzed ok. 2,5 tys. lat p.n.e. Wieś składa się z Dobronia Dużego, Małego, Poduchownego, Dobronia Osiedla, rozbudowującego się osiedla Szczerki i Zakrzewek. Pomiędzy Dobroniem a Chechłem występuje wał wydmowy, tzw. "Góry Dobrońskie". We wsi znajduje się kościół świętego Wojciecha zbudowany w latach 1763 - 1779 wg projektu ks. Sebastiana Sierakowskiego. Budowla drewniana, modrzewiowa o konstrukcji zrębowej, szalowana, na planie krzyża, z trójkątnie zamkniętym prezbiterium. Wewnątrz trzy ołtarze barokowe, rokokowa chrzcielnica, cenne żyrandole. Wśród naczyń liturgicznych złocona puszka z 1736 r. Drewniana dzwonnica o konstrukcji słupowej. Kapliczka św. Jana Nepomucena z XVIII wieku, obecnie przeniesioną do kościoła. W 1960 r. odrestaurowano wnętrze kościoła. Podjęli się tego plastycy: Kazimierz Walik i Eligiusz Baranowski, obaj z Torunia. Wokół kościoła stare lipy. Na cmentarzu grób kilku nieznanych żołnierzy polskich, poległych we wrześniu 1939 r. w walce z Niemcami. Spotyka się tu jeszcze stroje ludowe zbliżone do sieradzkich. Rozwija się sztuka ludowa, zwłaszcza tkactwo, plastyka obrzędowa i zdobnictwo. Sukcesy, nawet za granicą, odnosi miejscowy zespół pieśni i tańca "Dobroń"prowadzący swą działalność od 1958 roku. W Dobroniu działa także od 1902 roku orkiestra dęta. Co roku bierze ona udział w obchodach święta Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze.
Wikipedia:
Dobroń Mały-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Dobroń. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim.
Wikipedia:
Dobroń Poduchowny-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Dobroń. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego.
Wikipedia:
Dobroń Duży-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Dobroń. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego.
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
DOBROŃ par. Dobroń, p. łaski Ldzań, Mogilnia, Róża w 1783 roku dobra kapituły krakowskiej. Sukcesorzy Maksymilianny Saint Paul dzielą się schedą , dobra otrzymują bracia Eugeniusz i Edward Saint Paul. (Kobyłecki 1833/287). Wieś i folwark w 1827 roku mają 54 domów i 439 mieszkańców. Parafia od 1780 roku założona przez biskupa Antoniego Ostrowskiego. Kościół drewniany z 1779 roku Św. Wojciecha. Dobra folwark Dobroń i attynencja Mogilno, Grzybowiec, wieś Dobroń mają ziemi 1376 mg dworskich, 480 mg lasu. Murowanych budynków 12, z drewna 27. Jest cegielnia i wiatrak. Wieś Dobroń ma osad 105, gruntu włościan 1501 mg. Po śmierci Edwarda Saint Paul dobra kupił Józef Brudzyński za 51 050 rbs. (Stokowski 1853 k.179) Dobra Dobroń od 54 lat w rękach tej samej familii zostających, przy drodze bitej fabrycznej z Warszawy do Kalisza egzystującey położonych w gruntach i granicach nie spornych, żadną 21 pożyczką, ani kanonem nie obciążonych. W dobrach tych znajduje się stawy, łąki ze zbiorem od 200 do nawet 300 fur siana, lasu około 16 włók każdego gatunku drewna a ogólna rozległość gruntów około 100 włók w znacznej części pszennych, kościół parafialny, ludność około 600 dusz, robocizna więcej jak dostateczna, propinacja w oberży przy schosse i dwu szynkach, gorzelnia z browarem, murowana, dom mieszkalny obszerny, wygodny w dobrym stanie, obok niego ogrody z oranżerią i ananasarnią , wszystkie budowle gospodarcze znajdują się dogodne w dobrym stanie w ostatnich latach nowo pobudowane. W 1858 były własnością Wincentego Mamrotha, handlarza drewnem. W 1937 roku Anny Kroenig, 375 ha. (Sikorski 1858 a.44, Dz. Urzędowy Guberni warsz. nr 20 ,1853 r.) Władysław Kucharski rejent pabianicki *1865.XII.23, †1923.V.29, właściciel d. Dobroń (cm. Dobroń)
Tydzień Piotrkowski 1897 nr. 44
Sprzedaże. Dyrekcyja tutejsza T. Kr. Z. rozpoczęła w tych dniach drugą, ostateczną sprzedaż dóbr za zaległość rat. Sprzedane dotąd zostały dobra: Dobroń w pow. łaskim, które nabył p. Zdzisław Keller za 12,973 rs.
Spłonęły dwie zagrody Łódź, 7. 6. — W Dobroniu w czasie opalania liszek na drzewie zapruszony został ogień w zagrodzie Stanisława Milczarka. Pożar następnie przeniósł się na sąsiednie zabudowania Jana Kupskiego. Obie zagrody uległy zniszczeniu. Straty oblicza się na 9 tys. zł.
1992 r.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kościół św. Wojciecha z lat 1776-1779 w Dobroniu
Fot. Janusz Marszałkowski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzwonnica z końca XVIII w. przy kościele św. Wojciecha w Dobroniu
Fot. Janusz Marszałkowski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zbliżenie
Fot. Janusz Marszałkowski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kapliczka drewniana z XVIII w. z późniejszą figurką św. Floriana w Dobroniu
Fot. Janusz Marszałkowski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Figura św. Floriana w kapliczce w Dobroniu
Fot. Janusz Marszałkowski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pomnik poległych żołnierzy 72 pp w dniu 7.09.1939 r. w Dobroniu
Fot. Janusz Marszałkowski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pomnik pomordowanych w latach 1939-1945 w Dobroniu
Fot. Janusz Marszałkowski
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1829 nr 22
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1829 nr 22
OBWIESZCZENIE.
Rejent Powiatu Szadkowskiego.
Podaie do wiadomości publiczney, że po ś. p. Maxymilianie z Pirchów
Saint-Paulowey, Dziedziczce dóbr Dobronia, w Powiecie tuteyszym położonych, sprzedawane będą przez publiczną licytacyą w dniu 15. Czerwca i następnych dni r. b. na gruncie rzeczonych dóbr Dobronia, inwentarze różnego gatunku, powozy, bryki, konie cugowe, ubiory i zaprzęgi, srebra, porcelana, faianse, szkła, bielizna stołowa, płótna sztukami nowe, obrusy, serwety sztukami nowe, meble pokoiowe, lustra, landszafty, różne naczynia żelazne, miedziane, blaszane, liczna pościel i różne mobilia i effekta. — Chęć kupowania maiących na powyższy termin zaprasza się.
Szadek dnia 16. Maia 1829 r.
W. Kobyłecki.
Rejent Powiatu Szadkowskiego.
Podaie do wiadomości publiczney, że po ś. p. Maxymilianie z Pirchów
Saint-Paulowey, Dziedziczce dóbr Dobronia, w Powiecie tuteyszym położonych, sprzedawane będą przez publiczną licytacyą w dniu 15. Czerwca i następnych dni r. b. na gruncie rzeczonych dóbr Dobronia, inwentarze różnego gatunku, powozy, bryki, konie cugowe, ubiory i zaprzęgi, srebra, porcelana, faianse, szkła, bielizna stołowa, płótna sztukami nowe, obrusy, serwety sztukami nowe, meble pokoiowe, lustra, landszafty, różne naczynia żelazne, miedziane, blaszane, liczna pościel i różne mobilia i effekta. — Chęć kupowania maiących na powyższy termin zaprasza się.
Szadek dnia 16. Maia 1829 r.
W. Kobyłecki.
Dziennik Powszechny 1834 nr 208
Pisarz Kancellaryi Ziemiańskiey Wdztwa
Kaliskiego. Po Maxymiliannie Amalii z domu Pirch. zamężney zaś St.
Paul, w dniu 3 Sierpnia 1828 r. zmarłey, otworzyło się
postępowanie spadkowe, i do przeniesienia tytułu własności dóbr
Dobronia w Pcie Szadkowskim, Wdztwie Kaliskiem położonych na
spadkobierców zmarłey termin na dzień 31 Października r. b. w
Kancellaryi Ziemiańskiey Woiewództwa Kaliskiego został wyznaczony,
Kalisz dnia 8 Kwietnia 1834 roku D. Dzierożyński.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1844 nr 18
(N. D. 278) Sąd Policyi Prostej Okręgu
Szadkowskiego.
Uwiadamia wszelką publiczność kogo
to dotyczeć mogło, że w dniu 12 (24)Grudnia r. b. spostrzeżonym
został niedaleko traktu szossy na gruncie dóbr Dobronia w Okręgu
tutejszym, człowiek nieżywy, średniego wzrostu, włosów siwych,
oczów niebieskich, twarzy pociągłej ospowatej, około lat 56 mieć
mogący, ubrany w surdut granatowy, kamizelkę sukienną, i spodnie
płócienne równie granatowe, i buty, bez czapki, który wedle
opinii lekarzy, przy sekcyi, appoplektycznie bez przyczyny 3-éj
osoby życie zakończył; wedle zaś książeczki legitymacyjnéj i
innych dowodów przy nim znalezionych, ma się nazywać Krysztof Sytz
proffessyi gorzelany, a rodem z wsi Pietronki Wielkiego Xięztwa
Poznańskiego pochodzić.
Szadek d. 18 (30) Grudnia 1843 r.
Borowski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1847 nr 233
(Ν. D. 5373) Sąd Policyi Prostej
Okręgu Szadkowskiego.
Zawiadamia szanowną publiczność, a w
szczególności kogo to dotyczeć może iż w dniu 26 b. m. i r.
przybyła do wsi Dobromia po żebraninie dziewczyna, która będąc
chorowitą nagle tamże życie zakończyła, imie nazwisko oraz
pochodzenie tej dziewczyny jest niewiadome, liczyła lat około 20,
wzrostu średniego, twarzy ściągłej oczu niebieskich, nosa, brody
i ust proporcyonalnych, włosów ciemno-blond, ubrana była w stanik
z gorsetem wełniany w paski białe czerwone i modre potargany, w
fartuch z nici czarnych i białych, koszulę płucienną złą i
płachtę boso i bez chustki na głowie.
Szadków dnia 18 (30) Września 1847 r
Borowski, Podsędek.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1850 nr 137
(N. D. 2181) Sąd Policyi Prostej
Okręgu Szadkowskiego.
Zawiadamia publiczność a
wszczególnośći kogo to dotyczéć może, że na gruncie wsi
Dobronia przy szosę od Pabianic do Łasku wiodącej dnia 21 Kwietnia
(3 Maja) r. b. znaleziony został człowiek nieżywy, lat około 30
mający, twarzy sciągłéj, nosa małego zadartego, oczu szarych,
włosów ciemnych bez zarostu, ubrany w dwie koszule cienkie z płótna
kopowego, w spodnia jasno granatowe sukienne, drugie miał pod temi w
kratkę letnie podarte w surdut szaraczkowy watowany przechodzony,
kaszkiet czarny z daszkiem i buty stare, z nazwiska oraz miejsca
pochodzenia niewiadomy, i wzywa aby o imieniu nazwisku jak niemniej o
miejscu zamieszkania nieboszczyka, Sąd tutejszy lub Sąd Poprawczy
Piotrkowski uwiadomić raczyła.
Szadek dnia 29 Kwietnia (11 Maja) 1850
r.
J. Sztandynger.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1852 nr 289
(N. D. 5652) Pisarz Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po zgonie:
3. Eugeniusza Saint Pasel właściciela
dóbr Dobroń w Ogu Szadkowskim,
(…) otworzyły się spadki, do
regulacyi których wyznacza się przedemnie Pisarza termin
prekluzyjny na dzień 2 (14) Lipca 1853 r.
Kalisz d. 12 (24) Grudnia 1852 r.
Zengteller.
Kurjer Warszawski 1852 nr 292
Dnia 28 z. m. zakończył życie
doczesne, w wieku blisko lat 57, w przejeździe do domu, w mieście
Lututowie, w Powiecie Wieluńskim, ś. p. Eugenjusz Casafranca de
Saint-Paul, Sędzia Pruski, Emeryt, Dziedzic dóbr Dobronia, w Pcie
Sieradzkim, Obywatel wysoko ukształcony, ozdobiony rzadkiemi
przymiotami. Pokój Jego duszy.— W. S
Gazeta Rolnicza, Przemysłowa i
Handlowa 1853 nr 12
Dobra ziemskie DOBRONIA, w okręgu
Szadkowskim w powiecie Sieradzkim gubernii Warszawskiej, pomiędzy
miastami Łask i Pabianice, przy drodze bitej fabrycznej z Warszawy
do Kalisza egzystującej, położonych. W dobrach tych, znajdują się
stawy, łąki ze zbiorem od 200 do 250 a nawet 300 fur siana, lasu
około 16 włók n. p. każdego gatunku gatunku drzewa, a ogólna
rozległość gruntów około 100 włók miary nowo polskiej, ludność
około 600 dusz. Gorzelnia z browarem murowana. Dom mieszkalny
obszerny, wygodny, w dobrym stanie, obok niego ogrody z oranżeryą i
ananasarnią, wszystkie budowle gospodarskie znajdują się dogodne w
dobrym stanie, w ostatnich latach nowo pobudowane. Wiadomość na
gruncie wsi Dobronia, u Rządcy, i w Kancellaryi podpisanego
Rejenta.- W Szadku d. 26 stycznia (8 lut.) 1853 r. Stokowski.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1853 nr 70
(Ν. D. 84) Pisarz Kancellaryi
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po zgonie:
3. Eugeniusza Saint Paul właściciela
dóbr Dobroń w Ogu Szadkowskim,(...) otworzyły się spadki, do
regulacyi których wyznacza się przedemnie Pisarza termin
prekluzyjny na d. 2 (14) Lipca 1853 r.
Kalisz d. 12 (24) Grudnia 1852 roku.
Zengteller.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1853 nr 97
(N. D. 805) Rejent Kancellaryi Okręgu
Szadkowskiego.
Na żądanie sukcessorów po niegdy
Eugeniuszu Saint-Paul, właścicielu dóbr Dobronia, do spadku po
tymże przystępujących, i wskutek układu, oraz złożonej
deklaracyi, tychże, zawiadamia niniejszym iż w dniu 20 Maja (1
Czerwca) r. b. o godzinie 2 z południa w mieście Szadku w
Kancellaryi podpisanego Rejenta odbędzie się publiczna licytacya na
sprzedaż ryczałtem (oprócz inwentarza i ruchomości) dóbr
ziemskich Dobronia, w Okręgu Szadkowskim Powiecie Sieradzkim
Gubernii Warszawskiéj, pomiędzy miastami Łask i Pabianice przy
drodze bitej fabrycznej z Warszawy do Kalisza exystującéj
położonych, od lat 54. w posiadaniu jednej i téj saméj familii
zostających i w tem czasie nigdy niewydzierżawianych, w gruntach i
granicach nie spornych, żadną pożyczką publiczną ani kanonem
nieobciążonych, w dobrach tych wystawiających się na sprzedaż,
znajdują się, Stawy, łąki, ze zbiorem od 200 do 250 a nawet 300
fur siana, lasu około 16, włók nowo-polskich każdego gatunku
drzewa z którego 2j3 części zdatnego, a ogólna rozległość
gruntów około 100 włók miary nowopolskiéj a w znacznej części
pszennych, kościół parafialny, ludność około 600 dusz,
robocizna więcej jak dostateczna, propinacja w oberży przy Szosse i
dwóch szynkach, gorzelnia z browarem murowana, dom mieszkalny
obszerny wygodny w dobrym stanie, obok niego ogrody z oranżeryą i
ananasarnią, wszystkie budowle gospodarskie znajdują się dogodne w
dobrym stanie, w ostatnich latach nowo pobudowane.
Każdy przystępujący do licytacyi
obowiązany złożyć na ręce Rejenta licytacją odbywającego
vadium w ilości rs. 7500. O całem stanie i bliższych szczegółach
oraz warunkach, pod jakiemi sprzedaż dóbr Dobronia następuje, chęć
licytowania mający, przekonać się może, w każdem czasie na
gruncie wsi Dobronia u Rządcy i w Kancellaryi podpisanego Rejenta.
w Szadku d. 26 Stycznia (8 Lutego) 1853
r.
Celestyn Stokowski.
Kurjer Warszawski 1861 nr 160
(Art: nad:) Z Kalisza.Podobało się
niezbadanym wyrokom OPATRZNOŚCI, zabrać nam z tego świata w dniu
25 z. m. ukochanego naszego syna i brata, ś. p. Wincentego Mamroth,
w 28mym roku życia jego, we wsi Dobruniu Powiecie Sieradzkim
zamieszkałego. Dnia następnego zwłoki jego na wieczny spoczynek
odprowadzono, a liczny orszak pogrzebowy, składający się z
Obywateli okolicznych i mieszkańców samego Kalisza, wlał prawdziwy
balsam pociechy w zbolałe serce nasze po stracie drogiego syna i
brata. Ten czyn miłości bliźniego, był nam dowodem, iż osobiste
tylko zalety człowieka bez względu na jego wyznanie i stan, jednają
mu prawo do powszechnego szacunku, a przekonanie, że zmarły nasz
syn i brat postępowaniem swojem potrafił zasłużyć sobie na
uznanie swych współ-obywateli, łagodzi po części cios, którym
tak srodze dotknięci zostaliśmy. Raczcie więc zacni Panowie
przyjąć od pozostałej rodziny nieboszczyka, serdeczne
podziękowanie, za oddaną mu ostatnią posługę, z głębi serc
naszych pochodzące. Ludwik i Anna Mamroth, Maurycy Mamroth, w
imieniu własnem i rodzeństwa.
Dziennik Powszechny 1862 nr 192
LISTY GOŃCZE. (N. D. 4033) Sąd
Policji Poprawczej Wydziału Łęczyckiego. Wzywa wszelkie władze
nad porządkiem i bezpieczeństwem kraju czuwające, aby na Emilię
Wertle v. Sztumpel, urodzoną we wsi Dobroniu, Powiecie Sieradzkim,
lat 25 wieku mającą, wzrostu średniego, budowy ciała szczupłej,
włosów ciemnych, oczu niebieskich, twarzy ściągłej, nosa
miernego, ust miernych, znaków szczególnych żadnych oprócz znaku
na jednem oku od uderzenia z małego dziecka, baczną uwagę zwracały
i tę za dostrzeżeniem Sądowi tutejszemu, lub najbliższemu
zamieszkania dostawić raczyły, obwiniona ta bowiem postanowieniem
JW. Namiestnika Królestwa nа dwa miesiące zamknięcia w domu
roboczym jest skazaną. Łęczyca d. 10 (22) Lipca 1862 r. Sędzia
Prezydujący, Asesor Kolegialny, Wójcicki.
Dziennik Powszechny 1863 nr 179
(N. D. 3678) Pisarz Kancelarji
Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci: 1. Ludwika Mamroth,
właściciela dóbr Dobroń w Okręgu Szadkowskim, oraz
współwłaściciela nieruchomości w Kaliszu, pod Nr. 65 i 361
położonych, niemniej wierzyciela sum:
a) Rs. 9015 kop. 2, na dobrach Ruda w
Ogu Szadkowskim pod Nr 9.
b) Rs. 4035 na dobrach woli Będkowskiej
w Okręgu Sieradzkim pod Nr. 6b i 7.
c) Rs. 3750 na dobrach Blizanowie
Okręgu Kaliskim pod Nr. 21.
d) Rs. 1000 na nieruchomości w Kaliszu
pod Nr, 30 położonej, pod Nr. 10 działu IV.
e) Rs. 748 kop. 10 1/2 na dobrach
Brudzice z Okręgu Radomskiego pod Nr. 19.
f) Rs. 562 kop. 50, pod Nr. 9, i rs.
720, pod Nr. 10 działu IV. na nieruchomości w Kaliszu pod Nr. 199
położonej, z których pierwsza suma rozciąga się także na
nieruchomości w Kaliszu pod Nr. 260 położonej.
g) Rs. 300, sposobem ostrzeżenia, na
dobrach Niemojewie z Okręgu Sieradzkiego pod Nr. 20.
h) Rs. 2730, na dobrach Parzklin, w
Okręgu Piotrkowskim pod Nr. 4 lit. n.
i) Rs. 825 na dobrach Dzierżążna z
Okręgu Szadkowskiego pod Nr. 1b i 2.
k) Rs. 3321 pod Nr. 12 i rs. 4965,
sposobem ostrzeżenia pod Nr. 15, na dobrach Brzeżno z Okręgu
Konińskiego.
l) Rs. 443 kop 15, na dobrach Budzisław
Górny z Okręgu Pyzdrskiego, pod Nr. 35.
ł) Rs. 1680 kop. 91 sposobem
ostrzeżenia, na dobrach Czernice z Okręgu Wieluńskiego, pod Nr. 11
lit. o, działu IV.
m) Rs. 900, na dobrach Chmielnik z
Okręgu Kaliskiego pod Nr. 3 działu III.
n) Rs. 1800 sposobem ostrzeżenia,
przez zastrzeżenie na dobrach Prusicko, z Okręgu Radomskiego, pod
Nr. 11 działu IV. i co do ostrzeżenia względem apelacji od decyzji
Wydziału Hypotecznego, w księdze tych dóbr, na d. 5 (17) Grudnia
1861 r. wydanej, w przedmiocie spłaty kapitału 10,000 talarów w
frydrychsdorach, w dziale IV. pod Nr. 2 hypotekowanego, bez
evaluacji.
(…) Otworzyły się spadki, do
regulacji których, wyznaczam termin ostateczny na dzień 5 (17)
Lutego 1864 r., w tutejszej Kancelarji Ziemiańskiej, i pod prekluzją
Kalisz dnia 19 (31) Lipca 1863 r.
J. Ziemięcki.
Dziennik Warszawski 1866 nr 110
Korespondencje Dziennika Warszawskiego.
Sieradz. W dniu 23 kwietnia (5 maja),
skutkiem uderzenia piorunu, spaliła się stodoła i obora, we wsi
Dobroń, własnością kolonisty Pawła Prusa będąca; znalazł tam
śmierć w płomieniach syn Prusa, 16 lat wieku liczący, spaliły
się oraz 20 sztuk owiec, 2 wozy i rozmaite narzędzia rolnicze.
— Wypadki w gubernii.
— Dnia 20 listopada we wsi Dobruń pow. łaskim, znaleziono w kanale ściekowym martwe zwłoki włościanina Wal. Strachowskiego, 60 lat mającego.
Zorza 1879 nr 36
* Dowiadujemy się, że w majątku
ziemskim Dobruniu (pow. Łaski) proboszcz miejscowy, ksiądz Mruk,
rozkrzewia z całą gorliwością oświatę wśród uboższej duchem
braci wiejskiej.
Czcigodny ten kapłan nietylko że cały
swój czas, wolny od zajęć stanowi duchownemu właściwych,
poświęca wyłącznie nauczaniu i umoralnianiu dziatwy, ale prócz
tego zachęcając ludek słowem i przykładem, do pracy, bogobojności
i wstrzemięźliwości, cywilizuje go, podnosi moralnie i umysłowo.
Dodajmy jeszcze, że kościół,
cmentarz i probostwo wzorowo są tu utrzymane, że świątynia pańska
posiada piękne, świeżo odnowione organy i wreszcie, że nauczające
kazania księdza Mruka ściągają w każdy dzień świąteczny tłumy
pobożnych parafijan.
Oby przykład zacnego kapłana odbił
się szerokiém „echem” w sercach innych kraju naszego pasterzy.
Tydzień 1880 nr 52
— Wypadki w gubernii.
— Dnia 20 listopada we wsi Dobruń pow. łaskim, znaleziono w kanale ściekowym martwe zwłoki włościanina Wal. Strachowskiego, 60 lat mającego.
Tydzień Piotrkowski 1881 nr. 44
W d. 27 paźdz. (8
listop.) tamże, na 5-letnią dzierżawę dochodów propinacyjnych na
gruntach włościańskich, w poduchownym majątku Dobroń, od sumy
rocznej rs. 39 k. 15.
Tydzień Piotrkowski 1881 nr. 50
Tegoż dnia, w urzędzie pow. łaskiego, na 4-letnią dzierżawę propinacyi w majątku Żytowice, od sumy 110 rs. 25 k. rocznie i we wsi Dobroń, od sumy 29 rs. 36 k. rocznie.
Tydzień Piotrkowski 1885 nr. 12
Zbrojny napad. Na
trakcie wiodącym z Łasku do Pabijanic, od czasu do czasu pokazuje
się szajka opryszków, uzbrojona w broń palną, niepokojąc
podróżnych częstemi napadami. Ostatni napad miał miejsce dnia
9-go marca r. b. o godzinie 1 w nocy, na osadę włościanina Jakuba
Kobzę we wsi Dobruń, położony tuż przy szosie, obok karczmy,
zawsze przepełnionej zgrają pijaków i rzezimieszków. Złoczyńcy
dostali się do stajni przez dach; wyrwawszy poprzednio słomę i
przełamawszy posowę, dotarli do wnętrza. Przebudzony hałasem syn
właściciela osady, wybiegł, a dopadłszy do okna, rozbudził
śpiących rodziców. Na alarm, włościanin Kobza wraz z bratem
wybiegli z domu, a gdy na widok otwartych wrót stajni podeszli
bliżej, zostali przywitani strzałami; Jakub Kobza ugodzony został
kulą w ramię a brat jego w brzuch. Pomimo blizkiego położenia
karczmy i innych wiejskich budynków, na razie nikt nie podążył z
pomocą, a ranni, chroniąc życie, cofnęli się do domu. Złodzieje
wyprowadziwszy konie, wciąż strzelając, uszli bezkarnie na
zdobytym łupie. Policyja poszukuje złoczyńców, ale dotąd nic
jeszcze nie wykryła. Zdaje się, że nici do tego śledztwa należy
szukać w karczmie, w której musieli się znajdować złodzieje
przed napadem. W każdym razie warto, aby ściślej straż ziemska
wzięła w obserwacyję tak zwaną "karczmę w Dobruniu."
Kurjer Warszawski 1885 nr 76
= Napaść.
Z Pabjanic donoszą nam: „W dniu 9-ym
marca około 11-ej godziny w nocy niewiadomi rabusie w liczbie dwóch
napadli na osadę włościanina we wsi Dobroń, odległej od miasta
Pabjanic wiorst 8 i otworzywszy drzwi od stajni wyprowadzili konie.
Zbudzony szelestem właściciel-chłopek,
wyszedł na podwórko i został ugodzony kulą w ramię; na wystrzał wybiegł drugi chłopek i ten
otrzymał ranę w brzuch.
Złodzieje grożąc, że położą
trupem każdego, kto się ośmieli stawiać im opór—zabrali konie
z bryczką i zniknęli bez wieści.
W czasie grabieży jeden z nich
oświadczył właścicielowi koni, że już od lat trzech czyhał na
nie i ledwie teraz mu się udaje je zabrać!..."
Tydzień Piotrkowski 1891 nr. 28
Zmiany
w duchowieństwie. Jak donoszą| "Gub.
Wied." Wikary włocławskiej parafi Ś-go Jana,
ksiądz Maryjan Włostowski, mianowany
został proboszczem parafii
Dobroń w pow. łaskowskim.
Dziennik Łódzki 1891 228
Na terytoryum gminy Wymysłów, dnia 21 z. m. znaleziono w
potoku martwe zwłoki 20-letniego włościanina wsi Dobroń, Teofila Łubisza.
Tydzień Piotrkowski 1897 nr. 44
Sprzedaże. Dyrekcyja tutejsza T. Kr. Z. rozpoczęła w tych dniach drugą, ostateczną sprzedaż dóbr za zaległość rat. Sprzedane dotąd zostały dobra: Dobroń w pow. łaskim, które nabył p. Zdzisław Keller za 12,973 rs.
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1897 nr 306
Sprzedaż dóbr.
Za raty, zaległe
Towarzystwu kredytowemu ziemskiemu, w okręgu dyrekcji szczegółowej
piotrkowskiej sprzedane zostały majątki następujące:
Dobroń,
w pow. łaskim, nabył p. Zdzisław Keller za 12,973 rs.
Gazeta
Świąteczna 1898 nr. 921
LISTY do Gazety
Świątecznéj. Ze wsi Dobronia w powiecie łaskim, guberńji
piotrkowskiéj. Położenie wsi. - Gleba i gospodarstwa. - W kościele
i na plebanji.-Odpusty.-Szkoły. - Jak się odbywają, wesela. Wieś
nasza jest rozdzielona na trzy części, czyli, jak tu mówimy,
„kolońje", które leżą po obu stronach drogi bitéj z
Pabjanic do Łasku. Gospodarze tu mają gruntu niejednakowo, od
sześciu do trzydziestu morgów. I gleba również niejednakowa, -
wjedném miejscu tęga i gliniasta, w inném piach taki, że na nim
żadne zboże nie chce się udać. Tylko kilku gospodarzy, co
mieszkają bliżéj kościoła, mają grunt jednakowy, równy,
szczerkowaty. Gospodarze zamożniejsi chowają po dwa konie, po
cztery albo pięć krów i sporo różnego drobiu; ubożsi - po
jednym koniu i dwie albo trzy krowy. Kościół mamy drewniany,
zbudowany w roku 1779. Nie jest on duży, ale też i niezbyt mały. W
wielkim ołtarzu jest obraz Św. Wojciecha, w bocznych - po prawéj
stronie Przemienienie Pańskie, po lewéj Matka Boska Częstochowska.
Obraz Matki Boskiéj niedawno sprawiono, a stary przenieśliśmy do
kaplicy pobudowanéj w roku 1895 niedaleko od kościoła. W roku 1888
cmentarz kościelny otoczono sztachetami z drzewa na podmurowaniu.
Późniéj odnowiono wielki ołtarz, a zeszłego roku cały kościół
i wieżę pokryliśmy blachą cynkową, co kosztowało cztery tysiące
rubli. Odpusty miewamy dwa: na Święty Wojciech i na Przemienienie
Pańskie. W roku zeszłym odpust Świętego Wojciecha obchodziliśmy
z większą uroczystością z powodu dziewięćsetnéj rocznicy jego
męczeństwa. Mamy we wsi urząd gminny; mieści się w domu nowym,
zeszłego lata wybudowanym. Mamy i szkołę niedaleko od kościoła.
We wsiach Mogilném i Chechle w naszéj parafji są również szkoły.
Teraz opiszę, jak się u nas odbywają wesela. Zwykle we czwartek
przed ślubem pan młody zaprasza drużbów i idą najpierw do panny
młodéj, a późniéj do sąsiadów prosić na wesele. Nie wchodzą
odrazu, ale pukają w okno i proszą, żeby im otworzyli. Wchodząc
do mieszkania mówią: „Przekładamy swoje nogi, przez gościnne
wasze progi; przysłaniśmy tu od rodziców pana młodego, chłopaka
wesołego, od rodziców panny młodéj, bardzo pięknéj urody,
abyście nami nie pogardzili, a te nizkie progi chętnie odwiedzili i
dom weselny ucieszyli Wesele odbywa się w poniedziałek. Zrana
drużbowie idą do tych samych mieszkań, gdzie byli we czwartek, i
tak przemawiają: „Prosimy o czwartkową łaskę, wystawim wam
gorzałki flaszkę i kieliszek damy wam mały, żebyście się nie
popili, a nas drużbów nie pobili. Prosimy o konie i wóz, żeby był
do kościoła przewóz." Obszedłszy sąsiadów zabierają pana
młodego i z muzyką jadą do panny młodéj. A tu już i goście
schodzą się na wesele. Chwilę się zabawią, potém jeden ze
starszych występuje z przemową i zabierają się do kościoła. Gdy
orszak weselny wraca z kościoła do domu, zastaje drzwi zamknięte.
Stają więc wszyscy przed chatą, muzyka gra, a druchny śpiewają:
„Otwórzcie nam, pani matko, ze zamku, prowadzimy młodą pannę we
wianku. Otwórzcie nam, pani matko, z haczyka, prowadzimy młode
państwo-graczyka." Drzwi się otwierają, orszak wchodzi do
mieszkania, muzyka gra, a młodzież tańczy. Po wieczerzy druchny
tak pannie młodéj śpiewają: „ A wyjdzże ty, wyjdź, Marysio, z
za stołu, podziękujże ojcu, matce wesoło. - Za co ja mam ojcu
matce dziękować? Nie chcieli mnie przez ten roczek przechować"
i t. d. Starsi rozchodzą się powoli, a młodzież tańczy do późnéj
nocy. We wtorek rano, drużbowie zaprzęgają konie i jadą z muzyką
po starostę i starościnę. Następują oczepiny. Starościna wkłada
pannie młodéj na głowę czepek, a druchny tak śpiewają: „Młoda
panna na czepeczek prosi, bo go rada na swéj główce nosi. Złóżcie
jéj się gospodarze pilno, bo Marysi w tę główeczkę zimno."
I wiele jeszcze innych piosnek przy tém śpiewają. A każdego, kto
na talerz rzuci pieniądz, częstują wódką. Gdy drużki przestaną,
to znowuż starościna śpiewa: „A trzeba dać na czepeczek, trzeba
dać, trzeba mydła, krochmaliku, trzeba prać it.d." Po
oczepinach zasiadają do obiadu, a po obiedzie młodzież i starsi
tańczą ochoczo do wieczora. Wieczorem podają wieczerzę, potém
starsi się rozchodzą, a młodzież znowu tańczy. We środę odbywa
się obiad u rodziców panny młodéj. Potém, jeśli panna młoda ma
iść na inną wieś, następują przewoziny, a jeśli pozostaje
wśród swoich, to się dłużéj bawią. Na tém wesele się kończy,
ale że każdy z weselników ma głowę ciężką, i nie chce się
wziąć do roboty, więc i resztę tego tygodnia spędzają na
zabawach i ucztowaniu. S. M.
Gazeta Świąteczna 1899 nr. 951
Z pod Łasku w
guberńji piotrkowskiéj pisze ktoś do nas: „Nie wiem, czy
wszędzie, ale u nas w tym roku bydło jest niesłychanie drogie i z
tego powodu zdarzają się częste kradzieże. Nocą na 17 stycznia
we wsi Dobroniu skradli złodzieje jedyną krowinę wyrobnikowi
Antoniemu Rudakowskiemu. Wieczorem 19 lutego w téjże wsi skradli
krowę gospodarzowi Adamowi Łubisowi. Ale że Łubis zaraz szkodę
spostrzegł, więc na jego krzyk przybiegli sąsiedzi i dogonili
ptaszka furmanką na połowie drogi między Łaskiem a Zduńską-Wolą,
o dwie mile od Dobronia. Lecz gdy dogonili, wszyscy się zgapili i
nie wiedzieli, co mają zrobić. Tylko jeden znalazł się taki zuch.
że doleciał, złapał krowę za rogi i powiada. - Puść pan krowę,
bo to moja! - A złodziej ośmielony tém, że mu mówią „panie",
powiada: - Co pan chcesz?! Ja tę krowę kupiłem! Przecież mam
świadectwo - Niby to świadectwa szuka, a tymczasem wydostał
rewolwer i dopiero począł umykać, a strzelać za sobą. Wszyscy
się wtenczas zatrwożyli, i stoją niepewni, co robić. Widząc to
furmani, którzy od Łasku jechali i rozmawiali ze złodziejem nie
wiedząc, co to za jeden, poczęli go teraz gonić. Kiedy już
złodziej wystrzelił jedenaście razy, jeden z furmanów, chłopak
lat 20, myśląc, że w rewolwerze niéma więcéj nabojów,
przyśpieszył kroku i już ma złodzieja schwytać, "a ten
jeszcze wystrzelił i o mało, że go nie zranił. Chłopak dopadł,
powalił złodzieja na ziemię, wydarł rewolwer i poczęstował
leżącego parę razy biczyskiem. Przybiegł i drugi furman, i tak
samo złodzieja przywitał. Nareszcie nadbiegli i dobroniacy, więc
furmani do nich mówią: - Złapaliśmy wam ptaszka, teraz róbcie z
nim, co chcecie. - I sami poszli do swoich koni. Jeden gospodarz,
którego mieli za największego zucha, przywitał złodzieja widłami,
ale przetrącił „szczelisko", więc począł się po głowie
drapać i żałować, że widły popsuł. A wtém mówi do
drugich:-Chłopcy, umykajmy, bo tu może jest więcéj złodzieji, to
nam mogą zrobić tak, jak my jemu. - Zabrali się i poszli z krową
w swoją stronę, a złodziej w swoją. Teraz się w Dobroniu wszyscy
z nich śmieją, że nie wiedzieli, co mają ze złodziejem zrobić.
W sobotę 4 marca we wsi Mogilnie w parafji Dobrońskiéj zmarł ś.
p. Jan Albinowski. który na Święty Jan w tym roku byłby skończył
równo sto lat. Albinowski., chociaż już w tak podeszłym wieku,
nieraz jeszcze latem dosyć rano za bydłem chodził i dopiero na
trzy dnie przed śmiercią zaniemógł. " St. Al.
Rozwój 1900 nr 117
Kościół w
Dobruniu. Dozór kościelny parafii Dobruń,
za staraniem miejscowego proboszcza postanowił w roku bieżącym
odnowienie kościoła i wymalowanie obrazów w ołtarzach.
Rozwój 1900 nr 120
z wszelkiemi wygodami.
Wiadomość na miejscu i w Łodzi u W-ej Kossobudzkiej, Piotrkowska
Nr. 76.
Gazeta Świąteczna 1900 nr. 1006
Z pod Łasku w
guberńji piotrkowskiej piszę do nas jeden czytelnik: W dniach 27 i
28 marca niektórzy gospodarze wyszli już z pługiem w pole. Ale po
pięknéj pogodzie i po ciepłym deszczyku, który był 28 marca,
znowu się oziębiło i przez ostatnie trzy dnie marca padał śnieg
taki, że na pierwszy dzień kwietnia usłała się dobra sanna.
Przytém było parę stopni mrozu. Opiszę tu dla przestrogi innym,
jak u nas oszuści wyciągają pieniądze od ludzi łatwowiernych.
Jeden gospodarz ze wsi Mogilnéj wybrał się z żoną na jarmark do
Pabjanic. Gdy szli przez miasto, dogonił ich jakiś frant i pokazuje
pierścionek i jakieś tam jeszcze błyskotki. Pyta, może kupią, bo
to wszystko złote, a on musi tanio sprzedać, więc mogliby dobrze
zarobić. Gospodarz spytał, ile to może kosztować, ale gdy
nieznajomy zażądał 50 rubli, machnął ręką i poszedł w swoją
stronę. Wtém dogania go jakaś żydówka i pyta się, co mu ów
człowiek pokazywał, a potém mówi:-Kupcie wy to od niego, to ja
wam zaraz dam 60 rubli. - Gospodarz rad był zyskać w jednéj chwili
dziesięć rubli, a tu i żona jeszcze go namawia. Doganiają więc
owego oszusta i zaczynają się z nim targować. Żydówka zaś stoji
opodal i daje znaki, żeby kupili, a ona zaraz odkupi. Nieznajomy
wreszcie opuścił z ceny 10 rubli. Gospodarz zapłacił mu 40 rubli,
a wziął błyskotki i daléj z niemi do żydówki. Aż tu masz
tobie! żydówka gdzieś znikła. Dopiero gospodarz zmiarkował, że
będzie źle, i daléj w pogoń za oszustem. Ale i jego już nie
było. Nic nie pomógł krzyk i płacz, pieniądze przepadły. Kiedy
późniéj gospodarz poszedł do jednego sklepu ze swoim towarem, to
mu powiedziano, że wszystkie kupione błyskotki warte najwyżéj 50
groszy.
- Inny gospodarz
ze wsi Dobronia chciał kupić w Pabjanicach na jarmarku konia i miał
ze sobą 40 rubli. Gdy chodził po rynku za kupnem, oszuści namówili
go do gry w karty i zaprowadzili gdzieś między chlewy, gdzie
nietylko ograć, ale i okraść by go mogli, gdyby nie to, że z nim
był ojciec jego żony. Ten widząc, że zięć przegrał 2 ruble i
jeszcze nie chce odejść, złapał mu pieniądze z ręki i dał
jeszcze parę razy pięścią w kark. Zięć obraził się, ale potém
sam przyznał, że go teść w taki sposób od większéj straty
uchronił. N.
Goniec Łódzki 1902 nr 18
§ Zbrodnia. Na t. z. „Zakrzówkach" we wsi Dobruń, w powiecie łaskim, w trzeci dzień świąt Bożego Narodzenia, Walenty Baczyński, włościanin, w wieku lat 64, w chwili gdy wszyscy domownicy udali się
na nieszpory do sąsiedniego kościoła, zamordował własną pięćdziesięcio-kilko-letnią żonę, poczem całe jej ubranie utarzał w mierzwie stajennej, chcąc rzucić podejrzenie, że została zabitą przez konie w stajni. W godzinę już potem, powracający z kościoła domownicy zastali Baczyńską odzianą w świeżą bieliznę, na wierzch której włożono owe powalane w mierzwie ubranie. Takiej szybkiej obsługi zmarłej dokonał mąż- zabójca, przy pomocy nieco młodszej od nieboszczki sąsiadki. I byłoby może wszystko skończyło się cicho, gdyby nie miejscowy proboszcz, który zawahał się, bez świadectwa doktora, dokonać „pochówku" zmarłej zaraz nazajutrz wieczorem. Uderzony on został tak nagłem zejściem z tego świata zdrowej dotąd Walentowej i żądaniem Walentego tak nagłego pogrzebu, upozorowaniem jakoby zbytnią w chałupie ciasnotą. Zrobił się więc szmer we wsi, który doszedł do urzędu gminnego, a ten ostatni, niewiele się namyślając, wsadził odrazu zacnego pana męża do kozy. Tu, zręcznie przez wójta gminy interpelowany Baczyński i złudzony przezeń znacznem zmniejszeniem kaźni w razie przyznania się do winy, wyjawił otwarcie, że "poprawdzie buchnął nieboszkę w łeb, a że jeszcze żyła, dodusił ją rękami i kolanami". Wszystko to stwierdziła następnie obdukcya i śledztwo sądowe. Nawiasem objaśniamy, że B. przez całe życie miał w parafii opinię człowieka b. dobrego i pobożnego. Istotnie, wiecznie się modlił i chodził cały obwieszony szkaplerzami; do niego możnaby więc ściśle zastosować stare przysłowie, że „modlił się pod figurą, a miał dyabła za skórą".
Gazeta
Świąteczna 1902 nr. 1106
Obłudnik. We
wsi Dobroniu pod Pabjanicami, w guberńji piotrkowskiéj, mieszkał
Walenty Baczyński, gospodarz podeszłych już lat, mający dwóch
synów dorosłych. Na oko wydawał się uczciwy i bardzo pobożny,
był zapisany do różańca i innych bractw. Ale to były tylko
pozory, obłuda. W domu często dla marnéj rzeczy wszczynał kłótnię
to z dziećmi, to z żoną. Jednéj niedzieli zrana gwałtownie się
o coś sprzeczali. Pod wieczór obaj synowie poszli na nieszpory.
Wracając spotykają ojca, a ten zdaleka z płaczem woła:-Co za
nieszczęście, koń nam matkę zabił!-Synowie biegną do domu, a tu
matka zimna leży. Gdy się wiadomość o tém po wsi rozeszła, to
niemal każdy powiedział: - Zabił, ale pono taki koń, co chodzi na
dwóch nogach. - Na drugi dzień poszedł ów zbrodniarz do księdza
proboszcza i opowiadał, że stało się takie nieszczęście i że
trzeba nieboszczkę pochować. Ksiądz pożałował go, ale kazał
przynieść świadectwo od wójta, bo bez tego niemożna chować
zmarłych śmiercią wypadkową. Wójt dał świadectwo, a tu po
chwili przychodzi do niego starszy syn nieboszczki i mówi: - Ja na
to nie przystaję, żeby matkę pochować. Choćby i rok leżała w
grobie, to będę żądał, żeby ją odgrzebano, i dojdę prawdy, bo
to nie koń był przyczyną jéj śmierci.- Wójt i pisarz poszli do
Baczyńskiego, porozpinali na zabitéj szmaty, w które już była
ubrana, a tu cała syja czarna i ręce posinione. Spisali zaraz
protokół i odesłali do powiatu, a zbója męża wzięli do kozy. Z
początku zaklinał się na Boga, że nie on żonę zabił, tyko koń;
wkońcu jednak przyznał się do zbrodni. Okazało się, że
nieboszczka miała kilkanaście żeber złamanych i wątrobę
zgniecioną. Na pogrzeb nieszczęśliwéj zebrało się dużo ludzi,
nawet i z dalszych wsi, a ksiądz proboszcz przy otwartym grobie
wypowiedział wzruszającą mowę. Baczyńskiego okuto i odesłano do
Łasku, a ztamtąd do Piotrkowa, gdzie osadzono go w więzieniu.
Teraz ludzie przypominają sobie jego fałszywą pobożność tylko
dla oczu i uszu ludzkich, i uczuli obrzydzenie do takiéj obłudy. P.
A.
Goniec Łódzki 1903 nr 333
Proces z koleją kaliską. Z chwilą pobudowania nasypu pod linię kolei Kaliskiej w powiecie łaskim w majątkach Chechło, Dobroń, Orpelów, Kopyść i innych zatrzymano spadek wód, które przez lat trzy niszczą zasiewy, przyprawiając właścicieli majątków o olbrzymie straty.
Właściciele niektórych majątków z tego powodu starali się sprzedać swe dobra lecz wskutek tych okoliczności cena za włókę znacznie się obniżyła.
Występowano do zarządu kolei z zażaleniami i prośbami o zwrot strat poniesionych i zaradzeniu złemu, lecz skończyło się na obietnicy przeprowadzenia pod linią kolejową kanału i przyznaniu jednemu z właścicieli majątków wymienianych 700 rub. odszkodowania za poniesione straty w roku bieżącym.
Obecnie właściciele majątków wyżej wymienionych wystąpili do sądu okręgowego piotrkowskiego z akcyą cywilną przeciw kolei kaliskiej o odszkodowanie za ubiegłe trzy lata i zażądali przymusowego przeprowadzenia przez kolej kanałów, do odprowadzenia napływu wód podług spadku na drugą stronę linii kolejowej.
Ciekawy to będzie proces, straty bowiem poniesione w roku bieżącym wynoszą poważne sumy, gdyż wskutek obfitości wód w rzeczułkach, stanowiących dopływy rzek Neru i Grabi, które, mając zatamowane ujścia, rozlały, wszystkie niemal zbiory zostały zniszczone.
Gazeta Świąteczna 1904 nr 1206
Sprawa z koleją kaliską. Przy budowie
drogi żelaznej z Warszawy do Kalisza, porobiono w nasypie kolejowym,
w okolicy Pabjanic i Łaska w guberńji piotrkowskiej, zamało
otworów dla przepływu wody. Z tego powodu właściciele gospodarstw
przyległych do nasypu, a położonych z tej jego strony, gdzie pola
są wyższe, miewają bardzo duże straty. Wał kolejowy zatrzymuje
tam wodę spływającą z pól, woda więc, zwłaszcza na wiosnę,
rozlewa się szeroko wzdłuż nasypu i niszczy zasiewy na polach.
Trwa to już od trzech lat i naraziło gospodarzy na duże straty.
Więc właściciele niektórych majątków, jak Chechła, Dobronia,
Orpelowa, Kopyści i innych, występowali do zarządu koleji
kaliskiej z żądaniem, żeby zwrócił im to, co już stracili, i
zaradził złemu nadal. Kolej zapłaciła wtedy jednemu z właścicieli
majątków 700 rubli odszkodowania za straty w roku zeszłym
poczynione i obiecała porobić w nasypie potrzebne przekopy.
Niektórzy gospodarze, niezadowoleni z tego, wytoczyli obecnie w
sądzie okręgowym w Piotrkowie sprawę przeciw koleji kaliskiej,
prosząc, aby sąd nakazał koleji wynagrodzić ich za straty w ciągu
wszystkich trzech lat poniesione i zmusił ją nadto do rychłego
zbudowania w tem miejscu odpowiednich przepływów w nasypie.
Gazeta Świąteczna 1904 nr 1231
W okolicach Łasku i Pabjanic, w
guberńji piotrkowskiej, po owej pamiętnej burzy, która w dniu 18
czerwca tyle szkód zrządziła, przez czas jakiś prawie każdego
dnia deszcz padał. Ale od 27-go czerwca nastąpiła powtórnie susza
i trwała do 25 lipca. W niektórych wsiach, a między innemi i w
Dobruniu gospodarze mieli już do tego czasu wszystko żyto w
stodole. W poniedziałek 25 lipca zebrało się na burzę. Deszczu
było bardzo mało, ale za to silne grzmoty i pioruny. Jeden piorun
uderzył w stodołę Fr. Klucha. Od stodoły zapaliła się obora, a
później stodoła z oborą Jana Klucha. Byłoby poszło z dymem
więcej budynków, bo dachy były nawskroś wyschnięte; ale ludzie
wzięli się dzielnie do ratunku i pożar powstrzymali. S. M.
Rozwój 1906 nr 66
Napad na plebanię.
Dnia 18 marca o godzinie 9-ej wieczorem podczas nieobecności
proboszcza, napadło 5 czy 7 drabów na plebanię w Dobroniu.
Po wybiciu okna w pokoju
jadalnym, którem dostano się do wnętrza, napadnięto w przedpokoju
na służbę domową; biciem chciano zmusić gospodynię do wydania
bardzo drogiego kielicha, o kupnie którego prawie nikt z parafian
nie wiedział.
Jednej z dworskich kobiet
udało się uciec w chwili wtargnięcia złodziei na plebanię i ta
dała znać o napadzie sąsiadom, skąd niezwłocznie dano pomoc.
Uderzenie w dzwony kościelne wstrzymało złodziei od bicia służby
i rabunku, a strzał pojedynczy spowodował ucieczkę tychże.
Pomoc dana była tak
szybko, że złodzieje zdążyli zaledwie wyrzucić tylko dwa futra i
pierzynę, a w ciemności przechodząc przez pokój jadalny, zbili
dużą wiszącą lampę. Więcej nic nie skradziono i nie uszkodzono,
a nawet wyższych futer i pierzyny nie zdążono zabrać.
Złodzieje salwowali się
ucieczką przez otwartą widać uprzednio stodołę. Psa podwórzowego
otruto.
Ludzi, wezwanych dzwonami,
biegnących do plebanii, ostrzeliwali złodzieje i jednego z parafian
raniono, leczy się w szpitalu w Łasku, a w poniedziałek; na razie
stan postrzelonego dobry.
Złoczyńcy, po nieudanym
napadzie na plebanię, udali się na wieś, gdzie skradli u trzech
włościan dwa konie, chomont i wóz. Śledztwo wdrożono, straż
bezpieczeństwa powiększono.
Rozwój 1906 nr 121
Z KRÓLESTWA.
—o—
Napad na kasę. O
północy z 25 na 26 maja r. b., t. j. z piątku na sobotę dokonano
zbrodniczego napadu na kasę w urzędzie gminnym Wymysłów,
znajdującym się we wsi Dobroń, powiatu
łaskiego, gub. piotrkowskiej. 6 opryszków wtargnęło do urzędu
gminnego, grożąc zabiciem z rewolwerów i zmusili pisarza gminnego
do bierności i milczenia. Dostawszy się do kasy ogniotrwałej,
mieszczącej pieniądze gminne, złoczyńcy usiłowali ją rozbić,
gdy się to jednak nie udało, podłożyli jakiś materyał
wybuchowy, który eksplodował, lecz kasy nie zniszczył. Na huk
zaczęli się zbiegać ludzie, co widząc złoczyńcy, poczęli się
oddalać.
Rzecz prosta, że uszliby
bezpiecznie wobec bezbronności ludzi w naszych wioskach, lecz tym
razem ujęciu złoczyńców pomogła okoliczność, zgoła nic
wspólnego nie mająca z bezpieczeństwem
Oto owej nocy we wsi
Dobroń n ks. Włostowskiego, zabawiał się między innemi naczelnik
straży ziemskiej powiatu łaskiego, Miaczkow. Usłyszawszy w pobliżu
huk i dowiedziawszy się o przyczynie, porzucił towarzystwo,
pojechał natychmiast do odległego o 6 wiorst miasta Łasku, ztamtąd
przez telefon zawiadomił władze wojskowe w Pabianicach o napadzie,
a sam z kozakami wyruszył z powrotem ku Dobroniowi. Tropieni z dwóch
stron złoczyńcy zostali ujęci przez żołnierzy wśród pól w
pobliżu Pabianic, dokąd po napadzie wracali.
Wszyscy są robotnikami
fabrycznymi z Pabianic, pozostającymi bez zarobku z braku pracy.
Ich nazwiska: Józef
Stańczyk, 20 lat, z Pabianic; Józef Drobniewski, 26 lat, ze wsi
Karczmy gm. Bujny; Józef Siekierski, 21 lat, z Rokitnika
gm. Łask; Bolesław Żabicki, 23 lat, gm. Łękawa; Stanisław
Kałużny, 32 lat, z Pabianic; Adam Struliński, 30 lat, z Zofjówki,
gm. Dłutów.
Przyprowadzono ich
do Dobronia, gdzie zostali poznani, jako sprawcy zamachu na kasę
gminną. Osadzono ich w areszcie miejscowym i jednocześnie wdrożono
śledztwo.
Rozwój 1906 nr 244
MACIERZ SZKOLNA.
Nowe Koła.
Ziemia piotrkowska. (...)
Koło w Rembiszowie.
pow. łaski: pr. Wacław Zieliński, sekr. Stanisław Nowicki.
Koło w Bałuczu,
pow. łaski: pr. ks. Stanisław Krulak, sekr. Prot. Załaczkiewicz.
Koło w Lutomiersku,
pow. łaski: pr. Antoni Orzechowski, sekr. Jan Kłobukowski.
Koło w Dobroniu,
pow. łaski: prezes ks. Marcyan Włostowski, sekr. Zdzisław Keller.
Gazeta Świąteczna 1906 nr 1313
Z powiatu łaskiego. Banda zbójów
napadła w niedzielę l marca na plebańję w Dobroniu między
Łaskiem a Pabjanicami w gub. piotrkowskiej. Łotrzy potruli psy,
pootwierali bramy tylne i oknem wleźli do pokoju. Szczęściem
księdza proboszcza nie było w domu. Draby wpadłszy do mieszkania
zaczęły się znęcać nad gospodynią i dwiema służącemi, grożąc
im rewolwerami i domagając się wydania kosztowniejszych rzeczy.
Parobek pojechał z proboszczem za woźnicę, nie było w domu
nikogo, kto by mógł stawić łotrom opór. Ale jedna służąca
zdołała wymknąć się po ratunek. Ktoś dopadł do dzwonów i
poczuł dzwonić. Złodzieje się przestraszyli. Widząc, że nic nie
wskórają, uciekli zaniechawszy rabunku. Na głos dzwonów ludzie
poczęli biedz w stronę kościoła. Kilku nadbiegających drogą od
szosy natknęło się na złodziejów, którzy właśie w tę stronę
uciekali. Pytają ich: — Coście za jedni? — A złodzieje
dobywszy rewolwerów poczęli strzelać, nie dopuszczając nikogo do
siebie, i tak umknęli. Jedna kula z rewolweru zraniła ciężko syna
włościańskiego, Leona Adamka. Biedny chłopak leczy się obecnie w
mieście Łasku w szpitalu, i niewiadomo, czy z tego wyjdzie. S. M.
Gazeta Świąteczna 1906 nr 1324
O napadzie na urząd gminny w Dobroniu,
między Pabjanicami a Łaskiem, w guberńji piotrkowskiej, o czem
była wzmianka w Gazecie przed dwoma tygodniami, pisze do nas jeden
czytelnik: W piątek 25 maja o godzinie 11 przed północą stróże
nocni, pilnujący urzędu gminy wymysłowskiej w Dobroniu,
spostrzegli około 10-ciu ludzi, którzy wyszli z podwórza od wójta
i skierowali się wprost do urzędu. Stróże obawiali się sami
zaczepić taką gromadę, więc zbudzili zaraz kilku gospodarzy we
wsi i poszli do wójta dowiedzieć się, kto to tam był. Wójta w
domu nie było; żona zaś jego opowiedziała, że przed chwilą
weszło do izby jakichś 6-ciu panów, mówili. że są z powiatu i
że mają coś pilnego do wójta. Nie chcieli uwierzyć odrazu, że
go niema, i szukali świecąc sobie po kątach izby, aż wkońcu
zażądali klucza od kasy ogniotrwałej. Wójtowa o kluczu nic nie
wiedziała, więc poszli z niczem. Gospodarze, domyślając się, co
to znaczy, zbudzili więcej sąsiadów. Uzbrojili się, jak kto mógł,
i tak gromadą odpędzono napastników. Było ich około 20-tu;
wszyscy mieli rewolwery, a niektórzy mieli siekiery. Do kancelarji
wleźli oknem, a gdy pisarz zamknął się w dalszych pokojach,
wywalili kilkoro drzwi, dostali się do niego, i grożąc
rewolwerami, zażądali pieniędzy i książeczek paszportowych.
Dowiedziawszy się, że wszystko to jest zamknięte w kasie,
podłożyli pod nią nabój dynamitowy i zapalili go. Od huku
wszystkie szyby w oknach wyleciały, ale kasa była nienaruszona.
Inni tymczasem strzegli domu wokoło. Ci, ujrzawszy zbliżającą się
gromadę ludzi, zawołali na towarzyszów i zaczęli umykać.
Plądrujący w kancelarji odbiegli drugiego naboju podłożonego już
pod kasę, zostawili jedną siekierę i paczkę dynamitu, i uciekli.
Stróż kościelny słysząc krzyki we wsi, dał znać do plebańji.
U księdza był akurat naczelnik straży ziemskiej; dowiedziawszy
się, co zaszło, posłał natychmiast wiadomość do Pabjanic, a sam
pojechał do Łasku. Nad ranem żołnierze schwytali 6-ciu ludzi
mocno uzarganych, a wracających do Pabjanic i nieumiejących
wytłómaczyć, gdzie byli nocą. Przywieziono ich do Dobronia, gdzie
trzech z nich poznano. Gminiak.
Gazeta Świąteczna 1906 nr 1341
Nawiedziny pasterskie. W drugiej
połowie sierpnia i na początku września biskup djecezji
Kujawsko-kaliskiej, ksiądz Stanisław Zdzitowiecki objeżdżał
wsystkie parafje w dekanacie łaskim. W niedzielę 19 sierpnia
wieczorem przybył do Pabjanic, gdzie zabawił przez poniedziałek i
wtorek; środę spędził w Górce-Pabjanickiej, czwartek 23 sierpnia
w Mikołajewicach, piątek i sobotę w Lutomiersku, a niedzielę 26
sierpnia w Kwiatkowicach, zkąd pojechał do Borszowic i innych
parafij na południu od Łasku położonym. Do Łasku przybył dnia 8
września wieczorem i zabawił przez niedzielę, a w poniedziałek
nad wieczorem odjechał do Dobronia. Na spotkanie najdostojniejszego
Pasterza wyjechało z Dobronia 80 jezdców zgromadzonych ze wsystkich
wsi należących do parafji, a z każdej ubranych odmiennie. Na
granicy parafji ustawili się w dwa rzędy po obu stronach drogi i
tak stali, aż przejechało dwustu jezdców z parafji Łaskiej
towarzyszących biskupowi. Gdy nadjechała kolasa z biskupem, jezdcy
z Dobronia wykrzyknęli:— Wiwat! niech żyje dostojny ksiądz
Biskup! —i dopiero ruszyli za nim. Minęło już 15 lat od czasu,
jak parafja nasza przyjmowała takiego gościa; to też ludzie dobrej
woli zakrzątnęli się, jak mogli, żeby przyjęcie było wspaniałe.
Wystawili dwie bramy—jedną przy zjeździe z drogi bitej, z
napisem: „Witaj, najdostojniejszy Pasterzu", przystrojoną
różnem zbożem i narzędziami gospodarczemi, drugą w pobliżu
kościoła przy kaplicy murowanej, przystrojoną zielenią, z napisem
łacińskim i godłami biskupiemi. Były też na tej bramie
wystawione narzędzia tkackie, gdyż przeszło trzecia część
parafjan trudni się tem rzemiosłem. Do tej bramy na spotkanie
Biskupa wyszła procesja z chorągwiami, obrazami i kapelą z 15
osób, utworzoną, cztery lata temu, staraniem Wojciecha Kabzy,
włościanina z Dobronia. Procesji przewodniczyło około 15 księży.
We wtorek 11 września Biskup odprawił mszę Św., później słuchał
dzieci pacierza i wybierzmował przeszło 400 osób. O godzinie 5 po
południu odjechał do Dłutowa, żegnany przez parafjan i
odprowadzony przez 80 jezdców. Do Dłutowa ztąd tylko 2 mile, ale
droga ciężka, więc skierowano się przez miasto Pabjanice; chociaż
tamtędy dalej, bo 3 mile, ale za to jest droga bita do samego
Dłutowa. S. M.
Gazeta Świąteczna 1906 nr 1349
Nowe koła Macierzy szkolnej. We wsi
Dobroniu pod Łaskiem, w gub. piotrkowskiej, założone zostało
staraniem księdza proboszcza Włostowskiego parafjalne koło
Macierzy szkolnej, do którego jeszcze przed wybraniem zarządu
zapisało się 62 członków. W niedzielę 14 października
członkowie wybrali z pomiędzy siebie zarząd następujący:
przewodniczący ksiądz Włostowski, pisarz Zdzisław Keller,
właściciel folwarku Dobronia, skarbnik Andrzej Pycio, włościanin
z Dobronia; zastępcy: Szczepan Rękiewicz i Marcin Janik z Chechła,
i Jan Wołosz z Mogilna; sprawdzacze: Andrzej Kopijas z Dobronia,
Józef Rzepkowski z Chechła i Ludwik Dzienicki z Mogilna;
przedstawiciele koła: Z. Keller i ksiądz Włostowski. W niedzielę
18 listopada została poświęcona czytelnia w Dobroniu. W parafii są
trzy szkoły gminne, zatem więcej szkół zakładać niepotrzeba.
Celem Macierzy będzie tylko dopilnować tych szkół, żeby w nich
dobrze uczono, oraz zakładać czytelnie i ochronki. Członków do
koła Macierzy z każdym dniem nam przybywa, tak, że 18 listopada
koło miało 102 członków, którzy rocznej składki zobowiązali
się dawać 130 rubłi. Może da Bóg, że zczasem jeszcze więcej
się zapisze, bo teraz bardzo wielu jest takich, którym się ta
rzecz nie podoba. Mówią:— Myśmy bez tego wyrośli, to i dzieci
bez tego wychowamy. —Ale niechby spojrzeli na starszą młodzież,
toć przecie widać dobrze, czego jest nauczona; nawet szkoda miejsca
w Gazecie na opisywanie jej postępków. M. S.
Gazeta Świąteczna 1908 nr 1452
Zjawisko powietrzne. We wtorek 17-go
listopada w różnych okolicach kraju naszego widziano wieczorem na
niebie zorzę północną. Od czytelników Gazety otrzymaliśmy
następujące opisy tego zjawiska: Z Dobronia pod Łaskiem w guberńji
piotrkowskiej, pisze St. M .: „Nieraz spotykałem w Gazecie opisy
zorzy północnej, ale samemu widzieć to zjawisko zdarzyło mi się
dopiero teraz, dnia 17 listopada. Było to wieczorem, przeszło dwie
godziny po zachodzie słońca. Wyszedłem na podwórze, a tu w
stronie północno-zachodniej na niebie widno, jak gdyby miało
słońce wschodzić, a z poza chmur wydostaje się ku górze nieba
słup czerwono-żółty. Później taki sam słup ukazał się bliżej
północnej strony, a następnie utworzył się już zupełnie na
północy bardziej blady, ale dużo szerszy od poprzednich. Całe to
zjawisko trwało nie dłużej nad 10 minut."
Gazeta Świąteczna 1909 nr 1464
Zmarli kapłani. Z parafji Dobrońskiej
pod Łaskiem, w guberńji piotrkowskiej, piszą do nas: We wtorek 19
stycznia rozeszła się po całej naszej parafji smutna wieść, że
proboszcz nasz zakończył żywot doczesny. Co prawda, smutek ten
dawnośmy już przeczuwali, gdyż ś. p . ksiądz Józef Majkowski
przez całą jesień narzekał na zdrowie, od połowy zaś grudnia
choroba jego wzmogła się tak, że musiał zaprzestać spełniać
obowiązki kapłańskie. To też smutne mieliśmy święta Bożego
Narodzenia, bo chociaż księża z sąsiednich parafij przyjeżdżali
dla odprawiania nabożeństw, to jednak w niektóre dnie święte
byliśmy zupełnie mszy św. pozbawieni. Pocieszaliśmy się jednak
nadzieją, że zdrowie naszego Pasterza się poprawi, gdyż był on
jeszcze w sile wieku. Ale inne były wyroki Boskie... —We środę
20 stycznia wprowadzono wieczorem zwłoki do kościoła. Towarzyszyło
temu kilkunastu księży oraz licznie zgromadzeni parafjanie. Ksiądz
proboszcz z Mikołajewic miał mowę o znaczeniu i obowiązkach
kapłana. Nazajutrz odbył się pogrzeb, na który ludzie przybyli
nawet z sąsiednich parafij. Kościół był od samego rana
zapełniony. Po nabożeństwie wypowiedział mowę ksiądz proboszcz
z Górki-Pabjanickiej. Przy wyprowadzaniu zwłok z kościoła kapela
tutejsza, z 15 osób złożona, zagrała marsza żałobnego. Nad
grobem wygłosił znowu mowę proboszcz z Górki-Pabjanickiej, który
z rozporządzenia Biskupa będzie zarządzał naszą parafją, aż
otrzymamy nowego proboszcza. Ś. p. ksiądz Józef Majkowski urodził
się dnia 19 marca 1858 roku we wsi Olkach, parafji Gąsewie, w ziemi
łomżyńskiej. Nauki szkolne ukończył w Pułtusku, poczem wstąpił
do seminarjum w Płocku, zkąd przeniósł się następnie do
Włocławka, i tu w roku 1882 został wyświęcony na kapłana.
Spełniał obowiązki wikarjusza najpierw w Wieluniu, zkąd po dwóch
latach został przeniesiony do Kłobucka; tu przebył rok, poczem
przeniesiony został do Koła. Był tu cztery lata pełniąc zarazem
obowiązki nauczyciela religji w szkole. Następnie zarządzał
czasowo parafjami Kowalewem i Lądem. W roku 1890 został proboszczem
w Szczercowie, a po 4 latach przeniesiono go do Wielunia pod
Uniejowem, gdzie rządził parafją przez lat 13. Ztamtąd w kwietniu
1907 roku przybył do nas. Choć w naszej parafji pracował niespełna
2 lata, ale pamięć o nim w sercach naszych długo pozostanie. Za
jego staraniem, oprócz wielu robót poza kościołem, rozszerzono w
kościele chór, a w dniu 3 maja roku ubiegłego poświęcone zostały
stacje Męki Pańskiej, sprawione za 450 rubli z dobrowolnych ofiar
parafjan. St. Mudzo.
Gazeta Świąteczna 1909 nr 1472
Listy do Gazety Świątecznej. Z gminy
Wymysłowa w powiecie łaskim, gub. piotrkowskiej. Do naszej gminy
Wymysłowa należy cała parafja dobrońska, oraz niektóre sąsiednie
wsie z parafij: łaskiej, mikołajewickiej i Górki-pabjanickiej.
Urząd gminny mieści się we wsi Dobroniu. W gminie mamy 5 szkół,
które dawniej były wiejskiemi czyli gromadzkiemi, lecz przeszło 20
lat temu, zostały za zgodą gminiaków przerobione na gminne.
Utrzymanie oraz naprawa tych szkół drogo gminę kosztuje, lecz
pożytek z nich, zdaje się, jest niedostateczny, gdyż dobrze
zauważyć można to po ludziach, że nie są należycie oświeceni;
gdyby mieli zdrową oświatę, to by inaczej postępowali i żyli.
Młodzież zamiast z każdym rokiem mieć więcej rozumu, i wolne
chwile od pracy poświęcać na czytanie dobrych książek i gazet,
albo na inne dobre rzeczy, to przeciwnie, marnuje czas na złe i
niegodziwe zbytki, które potem niejednej rodzinie tylko wstyd i
hańbę przynoszą. Prawie wszystka młodzież w naszej gminie trudni
się tkactwem, biorąc przędziwo od przedsiębierców z miasta
Pabjanic i pobierając zapłatę od sztuki. Możnaby na tem nieźle
zarobić, gdyż niejeden z tkaczy, oszczędzając grosza, dorobił
się, jak to mówią, "z dziesięciu palców" majątku.
Lecz dzisiejsza młodzież tkacka, zamiast oszczędzać zapracowany
grosz, wydaje go na rozmaite niepotrzebne rzeczy, sprawia "modne",
cudzoziemskie ubrania, cudaczne kapelusze a raczej czupieradła,
czego nasi dziadkowie nie znali; to też taki młokos jak się
wystroji, to wygląda jak nieprzymierzając djabeł. Tak samo i
kobiety. We wsiach Dobroniu, Mogilnej, Ldzaniu i Róży tak mężatki,
jak i dziewczęta ubierają się w wełniaki i zapaski własnego
wyrobu; ale w innych wsiach naszej gminy ubierają się jakoś z
cudzoziemska. To też taka panna jak się "wystroji" do
kościoła, to wygląda jak jakie straszydło, i śmiało możnaby ją
postawić gdzieś w prosie albo jęczmieniu dla straszenia wróbli.
Co zaś zbędzie od strojów, to resztę grosza wydają na tę
przeklętą gorzałę. A gdy nastanie jakiś zastój w robocie, to
taki naprzykład młokos, który nie zaoszczędził sobie nic na złe
czasy, musi przestać udawać "panka" i pracować kosą
albo cepami. — Szerzeniem pijaństwa trudnią się tutaj
najbardziej sklepiki, które ukradkiem sprzedają wódkę. Powinniby
temu zapobiedz wójt z sołtysami, albo starsi gospodarze; ale gdzie
tam!.. Oni nawet radzi są z tego, że mają gdzie się zejść,
poczęstować i "pobawić". Do jednego takiego sklepiku w
ostatnim dniu zapust zeszło się kilku gospodarzy, i zaczęli się
zabawiać po pijanemu tańcami. A tańczyli tak, że potem niektórzy
wrócili do domu z potarganemi rękawami, poprutemi kożuchami, z
sińcami na twarzy i czole. Nie o wszystkich tu mowa, bo i u nas są
ludzie rozumni, którzy nietylko uczciwie żyją, ale i o sprawy
ogólne dbają. Naprzykład we wsi Dobroniu założyli gospodarze
przed kilku laty kapelę, która nieźle grywa. Było też tam koło
Macierzy szkolnej, które utrzymywało dwie czytelnie; po zamknięciu
jednak Macierzy i czytelnie dobrońskie zostały zwinięte. Dnia 21
lutego odbyło się w Wymysłowie zgromadzenie czyli wiec gminny.
Lecz gminiacy nasi niebardzo dbają o swoje sprawy, gdyż ów wiec
był aż 4 razy zwoływany, zanim się zgromadziła dostateczna ich
liczba. A było o czem obradować. Zatwierdzano wydatki gminne
poczynione w roku ubiegłym i uchwalano nowe na rok 1909. O kilku
wydatkach ważniejszych wspomnę. Przeznaczono mianowicie: dla wójta
200 rub., dla pisarza 200 rub., dla stróża 100 rub., dla stójki
100 rub., na światło i przybory pisemne do urzędu gminnego 100 r.,
dla nauczycieli pięciu szkół 1500 r. Uchwalono również między
innemi 120 rubli dla policji i 220 na towarzystwo dobroczynności w
Warsawie. Tych dwóch podatków gmina nieraz odmawiała, lecz i tak
musiała je płacić. Na koszta lecznicze za biednych mieszkańców
gminy wypadło płacić 390 rubli. Jednego wydatku gminiacy nie
zatwierdzili, bo uczynił go bez wiedzy i pozwolenia gminiaków wójt
z pomocnikami. Mianowicie budowała gmina we wsi Mogielnicy szkołę;
przeznaczone było na nią, tak jak i na budowaną poprzedniego roku
w Żytowicach, tysiąc i 500 rubli. Ale wójt oddał tę budowę
innemu majstrowi, który zażądał i otrzymał o 200 rubli więcej.
Gminiacy oświadczyli, że tego wydatku, bez ich wiedzy uczynionego,
nie uznają. Na tem się wiec zakończył. Wiecownicy rozeszli się
co prędzej, i uchwał spisanych nikt nawet przy podpisywaniu nie
przeglądał. To też niewiadomo, czy je w myśl wiecowników
dokładnie spisano. Czytelnik.
Gazeta Świąteczna 1909 nr 1497
Zorza północna. Podajemy tu w dalszym
ciągu opisy zorzy północnej, wstrzymane w zeszłym tygodniu z
braku miejsca w Gazecie.
Z Dobronia w powiecie łaskim gub.
piotrkowskiej: „Dzień był bardzo ciepły, pogodny. Po zachodzie
słońca niebo zaczęło przybierać kolor czerwony, koło godziny
7-ej cały widnokrąg w tej stronie mienił się czerwono i
niebiesko, przyczem poczęły wybijać się w górę słupy,
niebardzo jednak wyraźne, bo w południowej stronie przyświecał
księżyc. Niebo wyglądało bardzo wspaniale: na zachodzie widać
było jeszcze zorzę od słońca, na południu przyświecał księżyc,
a na północy jeszcze wspanialej zorza północna, która znikła
dopiero około godziny l-ej w nocy. St. Mudzo
Rozwój 1910 nr 47
Z sądu. Drugi
wydział karny Sądu Okręgowego piotrkowskiego przy zamkniętych
drzwiach rozpatrywał sprawę 52 letniego Stanisława Kwiatkowskiego,
sołtysa wsi Dobruń, Zakrzówek, gminy
Wymysłów, oskarżonego o obrazę Majestatu. Po przesłuchaniu 7
świadków sąd uwolnił Kwiatkowskiego od odpowiedzialności.
Rozwój 1910 nr 149
Oddam w dzierżawę
ZAJAZD
i 7 morgów ziemi, w
połowie drogi między Pabianicami a Łaskiem. Ziemia pszenna.
Warunki przystępne. Miejscowość Dobruń
— wiadomość w zajeździe.
Gazeta Świąteczna 1910 1513
Jasełka. We wsi kościelnej Dobroniu
pod Pabjanicami, w guberńji piotrkowskiej, odbyło się w czasie
świąt Bożego Narodzenia staraniem księdza proboszcza i
właścicieli majątku piękne widowisko — jasełka. Patrząc na
nie, zdawało się człowiekowi, że się przenosi duchem do owych
odległych czasów i miejsca, gdzie się Pan Jezus narodził.
Widowisko odbyło się w ogromnej szopie murowanej, mogącej
pomieścić do dwóch tysięcy ludzi. Przedstawiała te jasełka
wiejska młodzież z parafji. Na górze nad widownią mieściła się
kapela parafjalna i drużyna śpiewacza. Przedstawienie urozmaicone
było śpiewem kolend, muzyką i sztucznemi różnobarwnemi ogniami.
Niektóre części jasełek głęboko wieków przejęły, naprzykład
pierwszza odsłona, gdy pasterze po rozmowie o popisie ludności w
Betlejemie i o mającym przyjść Mesjaszu, pokładli się spać, a
wtem z góry błysnęła wielka łuna światła. Pasterze w
największem przerażeniu budzą się ze snu, a wtedy zstępuje aniół
i zwiastuje im wielkie wesele z narodzenia Zbawiciela świata,
przyczem śpiewa naprzemian z innymi kolendę „Wesołą nowinę”.
Albo znów w ostatniej odsłonie, gdy pasterze czekają z darami, a z
poza dalszej zasłony wychodzi św. Józef, pytając, czegoby żądali.
Zasłona się rozsuwa i oczom widzów ukazuje się stajenka
oświetlona na chwilę ogniem kolorowym. W stajence żłobek, w nim
na sianku Dzieciątko, a Najśw. Maryja siedząc obok śpiewa rzewnym
głosem kolendę: „Lulaj-że Jezuniu, moja perełko...” Śpiew
ten podchwytują inne głosy i kapela.—Bardzo też ładnie udane
było składanie Dzieciątku Bożemu darów przez pasterzy. Jedni
mieli ser, masło, jabłka, jajka, orzechy; inni — gołąbki, kurę,
gęś, koguta, małą owieczkę i kozę. Stworzenia te od czasu do
czasu odzywały się, każde swoim głosem, lub chciały ze sobą
walczyć, zwłaszcza koza z gęsią, co pobudzało widzów do
wesołości. Jeszcze bardziej rozśmieszył ich żydek, który wpadł
wołając: handel! handel! i chciał kupować kury, gęś, kozę i
jajka, a potem szydził z pasterzy, że takie małe ubogie Dzieciątko
mają za Mesjasza, za co został przez jednego pasterza wyrzucony. —
Jeszcze ludziska nie przestali śmiać się z tego, gdy ukazuje się,
wciągnięta na drucie, duża gwiazda świecąca. Zatrzymuje się nad
żłobkiem, a tuż za nią wkracza żołnierz rzymski okryty
pancerzem, w hełmie na głowie, i po trzykroć wygrywa na trąbce
pobudkę zwiastującą przybycie królów, poczem zaraz wchodzą
poważnie trzej Królowie okryci płaszczami, w koronach na głowach.
Oddają hołd narodzonemu Zbawcy, składają w ofierze dary, poczem
razem z pasterzami śpiewają kolendę: „Bóg się rodzi” przy
oświetleniu sztucznemi ogniami. Śpiew kolend tak bardzo trafił
słuchaczom do serca, że wielu chciało klękać i razem je śpiewać.
Prawie wszyscy widzowie, z małym bardzo wyjątkiem, widzieli jasełka
pierwszzy raz w życiu. Wystawiono je w czasie świąt cztery razy, a
za każdym razem obecnych było do tysiąca ludzi, z których wielu,
gdyby nie te jasełka, byłoby spędziło ten czas to na plotkach, to
na próżniactwie, to na hulankach nocnych, to wreszcie przy
kieliszku. A wielu z młodzieży byłoby może pośpieszyło do
sąsiednich Pabjanic, gdzie młodzikowi wiejskiemu nietrudno,
niestety, o zgorszenie. Swój.
Gazeta Świąteczna 1910 1519
Z parafji Dobronia w powiecie łaskim,
guberńji piotrkowskiej, piszą też do nas: Pod koniec sierpnia roku
ubiegłego doszła do naszej parafji z miasta Kalisza smutna wieść,
że zakończył tam życie ziemskie ś. p. ksiądz Walenty Mruk,
który przed kilku laty był proboszczem w naszej parafji. Był to
kapłan gorliwy, ostro karcił wszelkie niegodziwe czyny, a
szczególniej zwalczał pijaństwo, które w owym czasie bardzo się
w naszej parafji szerzyło. Ale, niestety, znalazło się kilku
parafjan tak upartych, iż swem postępowaniem doprowadzili do tego,
że proboszcz nasz został przeniesiony do innej parafji. Pomimo tego
o naszej parafji nie zapomniał. Zapisując przed śmiercią swoje
oszczędności na różne cele pożyteczne, ofiarował też na nasz
kościół tysiąc rubli. Ś. p. ksiądz Mruk urodził się 1840-go
roku we wsi Ciechanie w powiecie tureckim. Nauki szkolne pobierał
najpierw w Łęczycy, później w Piotrkowie, następnie wstąpił do
seminarjum we Włocławku, i tu w roku 1865 został wyświęcony na
kapłana. Pełnił obowiązki wikarjusza najpierw w parafji Brzeźnie,
zkąd po roku został przeniesiony do Łasku. W roku 1872-im został
proboszczem naszej parafji. Tu pracował z pożytkiem przez lat 19;
potem dziesięć lat przebył w parafji Mierzycach, rok w Godynicach
i rok w Godzieszu. Zwolniony następnie z powodu osłabienia słuchu
od obowiązków proboszcza, zamieszkał w Kaliszu, gdzie obsługiwał
przytułek dla starców i pomagał w pracy parafjalnej. W ostatnim
roku pojechał dla poratowania zdrowia do Rajnercu, i tam umarł dnia
9 lipca 1909 roku. St. Mudzo.
Gazeta Świąteczna 1910 1531
Nowe kółko rolnicze zawiązało się
we wsi Dobroniu pod Łaskiem, w guberńji piotrkowskiej, i zostało
już przez władze zatwierdzone. Działalność jego będzie się
rozciągała na całą parafję Dobrońską. Założycielami są:
ksiądz proboszcz Stefan Wróblewski oraz parafjanie z Dobronia:
Stanisław Mudzo, Michał Chlebot, Walenty Kopijas, Andrzej Pycio,
Wacław Wentel i Szczepan Mielczarek. W dniu 15 maja odbyło się
pierwsze zgromadzenie kółka, przyczem 57-iu gospodarzy zapisało
się na członków. Do zarządu zostali wybrani: na przewodniczącego
ksiądz Wróblewski, na skarbnika St. Mudzo, na pisarza M. Chlebot.
Zastępcami zostali: przewodniczącego K. Adamek z Dobronia,
skarbnika — Fr. Stankiewicz z Chechła, — pisarza A. Zdzienicki z
Mogilna. Myśl założenia kółka powstała tu jeszcze na początku
roku 1907 za proboszcza M. Włostowskiego, który jednak nie zdołał
tego zamiaru do skutku doprowadzić, gdyż został od nas
przeniesiony do Mykanowa pod Częstochową. Proboszczem zaś naszej
parafji został ksiądz Majkowski z Wielenina; miał on już zdrowie
osłabione i nie mógł sprawy naszej należycie poprzeć. W dniu 14
stycznia 1909 roku parafja nasza została pogrążona w smutku, gdyż
ś. p. ksiądz Majkowski zakończył życie ziemskie. Wkrótce potem
przybył do nas z Myśliborza ksiądz Wróblewski i z pożytkiem
pracuje obecnie w naszej parafji. Za jego staraniem czytanie gazet
znacznie się tu rozszerzyło, a teraz przy jego poparciu powstało
kółko rolnicze. Oby nam tylko Bóg raczył dopomódz, abyśmy mogli
prowadzić to kółko z pożytkiem dla naszych gospodarstw! S. M.
Misje. Ze wsi kościelnej Dobronia w powiecie łaskim, guberńji piotrkowskiej, pisze do nas jeden czytelnik: Kościół w Dobroniu, drewniany, zbudowany został w roku 1779. Zpoczątku zarządzali nim księża wikarjusze z Pabjanic, później z Łasku; nareszcie po kilku latach utworzono tu parafię. Pierwszym jej proboszczem został ksiądz Marcin Kurkowski i on to, jeszcze w roku 1818-ym, urządził pierwsze misje w tej parafji. Od tego czasu upłynęło lat zgórą dziewięćdziesiąt i niema już takiego, coby te uroczystości misyjne pamiętał. Aż oto we wrześniu ubiegłego roku spotkało naszą parafję to szczęście, że po raz drugi odbyły się w naszym kościele misje święte. Prowadzili je księża: kanonik Wiśniewski z Godziesz, W. Burakowski z Sokołowa, E. Esman z Mierzyna i St. Wilkoszewski z Dobrej. Przybyli do nas ci misjonarze w sobotę 10 września. Misje trwały cały tydzień. W niedzielę 11 września odbyły się pierwsze nauki, a musieli je głosić księża na cmentarzu, bo zgromadziło się tyle ludzi, że nie mogli zmieścić się w kościele. Przez niedzielę, poniedziałek, wtorek i środę odbywało się po 6 lub 7 kazań dziennie. We czwartek do południa odbywała się spowiedź i nauka ala mężczyzn żonatych, a po południu spowiedź i nauka dla matek; w piątek do południa spowiedź i nauka dla panien, a po południu dla kawalerów. Przez te dwa dnie oprócz księży misjonarzy spowiadało jeszcze 18 innych księży, którzy przybyli na ten czas z sąsiednich parafij. O południu wysłańcy od całej parafji przynieśli na cmentarz krzyż misyjny. Najwspanialsze nabożeństwo odbyło się przy zakończeniu misyj w sobotę. Po mszy św. wszyscy, którzy w ciągu ubiegłych dwóch dni odbyli spowiedź, przystąpili uroczyście do komuńji. Było ich 2600. Jaki to był widok wspaniały, gdy sześciu księży wkoło kościoła przez godzinę rozdawało komuńję Św.! Później odbyła się uroczysta procesja z krzyżem misyjnym. Ustawiono go na miejscu widocznem, gdzie zaraz go misjonarze poświecili, poczem wszyscy księża uczcili go na klęczkach. Krzyż ten przez długie lata będzie przypominał nam uroczyste misje. Święte te ćwiczenia napełniły niejednego radośną nadzieją, że po nich raz na zawsze zniknie w parafji pijaństwo, które się tu bardzo rozwielmożniło. Ale zawiedliśmy się w swej nadzieji. Wprawdzie wielu wyrzekło się wódki, ale przeważnie tylko ludzie w średnim wieku; starsi nic z nauk misyjnych nie skorzystali i upijają się po dawnemu. Co gorsza, i młodzież się nie zmieniła i tak samo jak przedtem oddaje się nocami pijatyce po sklepikach, gdzie ukradkiem śmierdziuchę tę sprzedają. Parafianin.
Gazeta Świąteczna 1911 nr 1567
Misje. Ze wsi kościelnej Dobronia w powiecie łaskim, guberńji piotrkowskiej, pisze do nas jeden czytelnik: Kościół w Dobroniu, drewniany, zbudowany został w roku 1779. Zpoczątku zarządzali nim księża wikarjusze z Pabjanic, później z Łasku; nareszcie po kilku latach utworzono tu parafię. Pierwszym jej proboszczem został ksiądz Marcin Kurkowski i on to, jeszcze w roku 1818-ym, urządził pierwsze misje w tej parafji. Od tego czasu upłynęło lat zgórą dziewięćdziesiąt i niema już takiego, coby te uroczystości misyjne pamiętał. Aż oto we wrześniu ubiegłego roku spotkało naszą parafję to szczęście, że po raz drugi odbyły się w naszym kościele misje święte. Prowadzili je księża: kanonik Wiśniewski z Godziesz, W. Burakowski z Sokołowa, E. Esman z Mierzyna i St. Wilkoszewski z Dobrej. Przybyli do nas ci misjonarze w sobotę 10 września. Misje trwały cały tydzień. W niedzielę 11 września odbyły się pierwsze nauki, a musieli je głosić księża na cmentarzu, bo zgromadziło się tyle ludzi, że nie mogli zmieścić się w kościele. Przez niedzielę, poniedziałek, wtorek i środę odbywało się po 6 lub 7 kazań dziennie. We czwartek do południa odbywała się spowiedź i nauka ala mężczyzn żonatych, a po południu spowiedź i nauka dla matek; w piątek do południa spowiedź i nauka dla panien, a po południu dla kawalerów. Przez te dwa dnie oprócz księży misjonarzy spowiadało jeszcze 18 innych księży, którzy przybyli na ten czas z sąsiednich parafij. O południu wysłańcy od całej parafji przynieśli na cmentarz krzyż misyjny. Najwspanialsze nabożeństwo odbyło się przy zakończeniu misyj w sobotę. Po mszy św. wszyscy, którzy w ciągu ubiegłych dwóch dni odbyli spowiedź, przystąpili uroczyście do komuńji. Było ich 2600. Jaki to był widok wspaniały, gdy sześciu księży wkoło kościoła przez godzinę rozdawało komuńję Św.! Później odbyła się uroczysta procesja z krzyżem misyjnym. Ustawiono go na miejscu widocznem, gdzie zaraz go misjonarze poświecili, poczem wszyscy księża uczcili go na klęczkach. Krzyż ten przez długie lata będzie przypominał nam uroczyste misje. Święte te ćwiczenia napełniły niejednego radośną nadzieją, że po nich raz na zawsze zniknie w parafji pijaństwo, które się tu bardzo rozwielmożniło. Ale zawiedliśmy się w swej nadzieji. Wprawdzie wielu wyrzekło się wódki, ale przeważnie tylko ludzie w średnim wieku; starsi nic z nauk misyjnych nie skorzystali i upijają się po dawnemu. Co gorsza, i młodzież się nie zmieniła i tak samo jak przedtem oddaje się nocami pijatyce po sklepikach, gdzie ukradkiem śmierdziuchę tę sprzedają. Parafianin.
Zorza 1912 nr 27
= Tuzin złotych godów obchodzono w
Dobruniu w pow. Łaskim, gdzie 12 sędziwych par otrzymało
błogosławieństwo w 50-lecie małżeństwa.
Gazeta Świąteczna 1912 nr 1618
Polowanie w nocy. Czterech gospodarzy
we wsi Dobroniu pod Łaskiem, w guberńji piotrkowskiej, poszło w
sam Nowy Rok nocą na polowanie. We dnie bali się polować, bo nie
mieli pozwolenia na broń, więc dopiero pociemku się wybrali. To
samo, bez porozumienia z tamtymi, zrobił też piąty gospodarz,
Niemiec, bo i on również nie mógł się za dnia ze strzelbą
pokazać. Niemiec wykopał dół za swoją stodołą i siedząc w nim
czatował na zające. Wtem i owa gromadka myśliwych zbliża się do
osady Niemca. Jeden z nich patrzy: coś się tam rusza w dole... Więc
celuje i strzela... a tu rozlega się wielki jęk. Wszyscy się
zlękli, widzą — człowiek leży i jęczy. Cały nabój dostał w
plecy i w kark. Wezwano doktora; powyjmował ranionemu szrót z
ciała. Ale postrzał był śmiertelny; Niemiec wkrótce umarł.
Narazie nic się nie wydało. Raniony milczał, bo się bał, że jak
się sprawa rozgłosi, to strażnicy odbiorą mu strzelbę i będzie
jeszcze karany. Ale gdy umarł, żona jego dała znać strażnikom,
co i jak było. Gospodarz poczuwający się do winy i jego towarzysze
pochowali Niemca własnym kosztem, ale na tem się nie skończy;
niewiadomo jeszcze, na jaką karę sąd ich skaże. Wł. S.
Gazeta Świąteczna 1912 nr 1621
Z igły widły zrobili ludzie,
opowiadając jedni drugim przygodę owego Niemca, co to pisano o nim
w Gazecie, że jakoby śmiertelnie został postrzelony we wsi
Dobroniu pod Łaskiem, w guberńji piotrkowskiej. Naprawdę było to
tak: Nie w Dobroniu, bo tam niema ani jednego Niemca, — tylko dwie
wiorsty od tej wsi, na gruncie folwarcznym, którego część przed
15-tu laty rozprzedano, mieszka sześciu Niemców i tam jednemu z
nich naprawdę przytrafiło się coś podobnego. Szedł jednego
wieczora zkądciś do domu, a gdy był już niedaleko swego
mieszkania, ktoś w polu strzelił, i jedna szrucina ugodziła go w
plecy. Ale niewiadomo, kto strzelił, i Niemiec ani myślał umierać,
bo szrucinę mu z ciała wyjęto i jest zupełnie zdrów. Wiadomość
tę ludzie pochwycili, przeinaczyli, a czytelnik Wł. S ., widocznie
z innej parafji, podał do Gazety to, co słyszał od innych.
mieszkańcy Dobronia M., K. i A.
Gazeta Świąteczna 1912 nr 1641
11 złotych wesel. Z parafji
Dobrońskiej, pod miastem powiatowem Łaskiem, w guberńji
piotrkowskiej, piszą do nas: Aż 11 par obchodziło spólnie
50-lecie małżeństwa we środę 12-go czerwca w naszej parafji.
Ponieważ taki obchód rzadko się zdarza, więc też na długo
pozostanie w pamięci parafjan Dobrońskich. Choć to był dzień
powszedni, jednak kościół zapełnił się ludźmi, jakby w święto.
Jubilaci siedzieli półkolem koło wielkiego ołtarza, na krzesłach
przystrojonych zielenią, w otoczeniu dzieci, wnuków i prawnuków.
Po odśpiewaniu po łacinie pieśni „Przybądź, Duchu
Stworzycielu...”, ksiądz zapytał jubilatów: „Czego żądacie
od Kościoła Bożego?” Na to jubilaci odpowiedzieli:
„Błogosławieństwa Bożego po pięćdziesięcioletniem pożyciu w
małżeństwie.” Ksiądz odmówił modlitwy, udzielił
błogosławieństwa i wręczył im laski z krzyżami. Następnie
wygłosił bardzo ładną mowę. Odśpiewano potem po łacinie pieśń:
„Ciebie Boże chwalimy...” i odbyła się msza Św., podczas
której jubilaci przystępowali do komuńji św. Ponieważ to była
jeszcze oktawa Bożego Ciała, więc po mszy św. odbyła się
procesja. Bardzo ładny był widok, gdy 11 par jubilatów z krzyżami
w ręku poprzedzało księdza z monstrancją. Po nabożeństwie
ksiądz proboszcz zaprosił jubilatów do swego ogrodu na śniadanie,
podczas którego przygrywała kapela parafjalna składajaca się z
12-tu osób. Dziewięć par jubilatów są to gospodarze ze wsi
Dobronia, a dwie pary ze wsi Mogilna, Jest jeszcze w parafji i
dwunasta para, ale z niewiadomej przyczyny, może z ciemnoty, nie
chciała obchodzić złotego wesela. S. M.
Rozwój 1913 nr 72
Polowanie
na gruntach
włościańskich wsi Dobronia pod
Pabianicami, do wydzierżawienia na 3 lata od r. b. Zgłaszać się
do kancelaryi gminnej w Dobroniu, (poczta Pabjanice) przed terminem.
Gazeta Świąteczna 1913 nr 1681
Sprzedam plac pół-morgowy z domem
drewnianym o dwóch izbach, przy domu mały sadek. Ów plac jest przy
drodze krzyżowej, możnaby założyć sklep. Do szosy wiorsta. Do
miasta Pabjanic 8 wiorst. Jan Magier w Dobroniu, gmina Wymysłów,
poczta w Łasku, guberńja piotrowska.
Gazeta Świąteczna 1913 nr 1699
Listy do Gazety Świątecznej. Ze wsi
Dobronia pod Łaskiem, w guberńji piotrkowskiej. Trzy lata minęły
w maju, jak w parafji naszej za staraniem księdza proboszcza Stefana
Wróblewskiego powstało kółko rolnicze. Obecnie należy do niego
75-ciu członków, a mianowicie: 30-tu z Dobronia, 19 z Chechła, 12
z Mogilna, 5 z Kosobód, 2 z Zakrzewek, l ze Ldzania i l z Róży.
Zgromadzenia odbywają się w pierwszą niedzielę każdego miesiąca.
Na zgromadzeniach tych wygłaszane bywają odczyty i pogadanki to o
lepszzej uprawie roli, to o siewie zboża i sadzeniu okopowizn, o
poprawie łąk i żywieniu bydła, i wogóle o wszelkich sprawach
rolniczych. Zdawałoby się, że takie pogadanki powinny obchodzić
każdego gospodarza, ale, niestety, wielu jeszcze nie rozumie tego,
że z nich jest wielki pożytek. W roku 1911 kółko nasze
przystąpiło do „centralnego” czyli głównego w kraju naszym
Towarzystwa rolniczego w Warszawie, a także do okręgowego
Towarzystwa w Piotrkowie. W początkach istnienia kółka
odczuwaliśmy brak ludzi odpowiednich do kierowania sprawami kółka,
bo w całej parafji nie mamy ani jednego większego rolnika. Otóż
wydział kółek przy Towarzystwie rolniczem mając to na uwadze
przysyła nam od czasu do czasu ludzi odpowiednich, mających wyższe
wykształcenie rolnicze, którzy wygłaszają bardzo pouczające i
zajmujące odczyty. Jeden taki odczytnik, Antoni Piątkowski,
odwiedził nas dwa razy, i mówił bardzo obszernie o żywieniu
bydła, o ulepszzonej uprawie roli, o siewie zboża, sadzeniu
kartofli i buraków, hodowli warzyw i t. d . Inżyńjer Tuliszkowski
znów mówił o budowaniu domów i zapobieganiu pożarom. Był też
jeden odczytnik z okręgowego Towarzystwa rolniczego w Piotrkowie,
który nas pouczał o żywieniu krów, wychowywaniu cieląt i
urządzaniu takiego płodozmianu, któryby dawał dużo dobrej pasy
dla żywiny. Z działalności kółka należy zaznaczyć to, że
corok wysyłamy z pomiędzy siebie członków na naukę miesięczną
do Liskowa i na tygodniową do Warszawy. Sprowadzamy też całemi
wozami kolejowemi sztuczne nawozy, sprowadzamy spólnie nasiona, oraz
lepsze odmiany zboża; kupujemy to wszystko w Towarzystwie
handlowo-rolniczem w Łasku. Z narzędzi rolniczych członkowie kółka
sprowadzili spólnie 10 bron sprężynowych, oraz 8 siewników
rzędowych p. n. „Unikum” Melichara. Słowem, pracujemy w miarę
możności nad polepszeniem bytu i staramy się nie pozostawać w
tyle za innemi kółkami. Za staraniem też naszego kółka założona
została w parafji straż ogniowa ochotnicza. Zachęcił nas do tego
przewodniczący kółka, ksiądz Stefan Wróblewski. Na początku
roku 1912 posłaliśmy w tej sprawie podanie do urzędu guberńjalnego
i po kilku miesiącach otrzymaliśmy pozwolenie. We wrześniu
przeszłego roku odbyło się pierwsze zgromadzenie członków straży
ogniowej, na którem wybrano zarząd. Dzięki zapobiegliwości i
staraniu tego zarządu straż nasza, choć ma szczupłe zasoby, dość
dobrze się rozwija. Dnia l-go czerwca odbyło się poświęcenie
narzędzi strażackich; na uroczystość tę przybyły straże
sąsiednie z Łasku i Pabjanic. Poświęcenia dokonał ksiądz
proboszcz Stefan Wróblewski, który też jest przewodniczącym
straży. Z kościoła wszyscy strażacy z kapelą na czele udali się
do poblizkiego ogrodu, gdzie odbyło się spólne śniadanie. Po
południu w poblizkim lesie odbyła się majówka strażacka. Tegoż
dnia zfotografowano na pamiątkę naszą straż. Stan. M .
Gazeta Świąteczna 1914 nr 1739
Listy do Gazety Świątecznej. Z
Dobronia w powiecie łaskim, guberńji piotrkowskiej. Treść: Przy
drodze bitej i koleji. — Stowarzyszenia i teatr. Po zamknięciu
dawnych karczem. — Uchwala szkolna. — Walka o nową karczmę.
Wieś Dobroń leży po obu stronach drogi bitej wiodącej z Łasku do
Pabjanic. Przechodzi również przez wieś naszą kolej
warszawsko-kaliska. Ma tu być nawet urządzony przystanek, ale
niewiadomo z jakiego powodu sprawa ta długo się jakoś wlecze.
Dobroń jest to wieś kościelna. Mamy tu kółko rolnicze, od roku
istnieje straż ogniowa, a przed paru miesiącami została zawiązana
spółka tkacka, w której wyrabiają różne sukna, chustki i t. p.
Ktoby chciał się dowiedzieć szczegółowo o tych wyrobach, to może
pisać do zarządu spółki tkackiej w Dobroniu (listy dochodzą
przez pocztę w Pabjanicach). W tym roku we wszystkie niedziele i
święta od Bożego Narodzenia aż do dnia 15 lutego straż ogniowa
dawała na swą korzyść przedstawienia teatralne. Zpoczątku po
Bożem Narodzeniu przedstawiano „jasełka”. A później opowieści
z życia: „Dla szczęścia dziecka”, „Błażka opętanego” i
„Wigilję św. Andrzeja”. Z przedstawień zebrano 218 rubli, a
ponieważ urządzenie tych widowisk kosztowało 60 rubli, zatem kasa
strażacka otrzymała czystego zysku 158 r. Przedstawienia takie są
pożyteczną i przyjemną zabawą na długie wieczory świąteczne, i
gdyby ludzie rozumieli ich znaczenie, toby straż była otrzymała
dwa razy więcej zasiłku. Ale cóż, kiedy u nas ludzie na sprawy
ogólne są obojętni. Niejeden, co by mógł iść za każdym razem
na takie przedstawienie, wolał pójść do karczmy i tam się
zabawiać kieliszkiem. Dawniej w Dobroniu były dwie karczmy, lecz od
czasu, jak sprzedaż wódki objął sam rząd, obie zostały
skasowane. Trzeba przyznać, że w ciągu lat kilku pijaństwo
znacznie się zmniejszyło, natomiast zaczęło się rozpowszechniać
czytanie gazet i pożytecznych książek. Dawniej nie wiedzieli tu
ludzie, co to jest czytanie gazet, i wielu całemi dniami
przesiadywało w karczmie; obecnie przychodzi do parafji naszej 50
egzemplarzy Gazety Świątecznej i 10 egzemplarzy innych gazet. Wraz
z oświatą zaczął się postęp ku lepszemu w rolnictwie;
gospodarze zaczęli lepiej uprawiać rolę, sprowadzać lepsze
odmiany zboża, o wiele lepiej zaczęli karmić żywinę, z czego
mają niezły dochód, gdyż w pobliżu mamy miasta fabryczne.
Powstały też w ostatnich latach stowarzyszenia społeczne, o
których wyżej wspomniałem. Z tego wszystkiego widać, że po
skasowaniu karczem w naszej parafji znacznie się polepszyło. Ale
cóż, kiedy znaleźli się ludzie, którym to wszystko się nie
podoba i za ich staraniem, ni ztąd, ni zowąd, w czerwcu 1913 roku
powstała w Dobroniu karczma, z której na całą parafję szerzy się
pijaństwo i tamowanie wszelkiego postępu ku dobremu. W pierwszych
dniach po otwarciu karczmy pijacy ciągnęli do niej, jak pszczoły
do miodu, a ile karczmarz miał życzeń dobrego powodzenia, ile
powinszowań, to nawet na wołowej skórze by tego nie spisać. Dwóch
gospodarzy wtedy przez trzy dnie do domu nie wracało. Parafja
Dobrońska cała należy do gminy Wymysłowa, ale urząd gminny
mieści się w Dobroniu. W gminie mamy 5 szkół, we wsiach:
Dobroniu, Chechle, Mogielnie, Markówce i Żytowicach. Ale rok temu
uchwalono na wiecu gminnym wybudować w ciągu sześciu lat przy
pomocy rządu jeszcze 3 szkoły — w Dobroniu, Chechle i Ldzaniu.
Uchwała została zatwierdzona, i przytem przyszło zapytanie, czyby
gmina nie zgodziła się umieścić tymczasem owych szkół w domach
wynajętych. Na komorne i nauczycieli obiecano w połowie zapomogę
rządową. Pełnomocnik gminny zachęcał, żeby gminiacy zgodzili
się na to, gdyż w tych pięciu szkołach, które gmina ma obecnie,
tylko połowa dzieci się uczy. Ale cóż, kiedy od czasu, jak w
Dobroniu powstała karczma, wielu gminiaków przychodzi na wiec
pijanych i tylko o tem myślą, żeby jak najprędzej do karczmy
wrócić. To też większa część członków wiecu była przeciw
otwarciu szkół tymczasowych i sprawa ta upadła. Kiedy więc w
lutym tego roku znowu wiec się odbywał, ten sam pełnomocnik zaczął
przedstawiać gminiakom, ile to złego karczma na całą okolicę
sprowadza, i radził, żeby wiecownicy uchwalili prosić władzę
guberńjalną o skasowanie karczmy w Dobroniu. Na wiecu tym było 220
gminiaków mających prawo głosu. W liczbie tej znalazło się tylko
około 30 przeciwnych zniesieniu karczmy. I byłaby się ta sprawa
pomyślnie skończyła, ale cóż, kiedy się znalazło kilku
gorliwych opiekunów, którzy karczmy nadzwyczaj uporczywie bronili.
Wójt z pisarzem, jak tylko posłyszeli, że pełnomocnik namawia do
skasowania karczmy, zaraz się z miejsca obrad usunęli. Przy pisaniu
protokółu ze zgromadzenia gminnego większa część gminiaków już
się rozeszła, pisarz z wójtem zaś uchwały o zniesieniu karczmy
do protokółu wcale nie wpisali i tłómaczą się, że nie
słyszeli, aby o tem była mowa na wiecu. Pisarz powiedział, że
pełnomocnik nie ma jakoby prawa przemawiać na wiecu, jeśli
przedtem nie wpisał tego do księgi protokółów. I tak ważna ta
sprawa spełzła na niczem. Jeden z sołtysów zaraz po wiecu poszedł
do karczmy gdzie upił się do upadłego, i opowiedział karczmarzowi
wszystko, co tylko kto przeciw karczmie mówił, radząc, żeby
karczmarz pociągnął tych wszystkich do odpowiedzialności sądowej.
Sołtys ten, choć pożycza gazety do czytania, to jednak jakoś nie
wie widać o tem, że gmina ma prawo żądać zniesienia karczmy.
Sługa prawdy.
Godzina Polski 1916 nr 92
Miejscowe Rady opiekuńcze w okolicy.
Zostały utworzone miejscowe Rady opiekuńcze w następujących miejscowościach:
(...) W Wodzieradach w następującym składzie: Edward Kremky z Piorunowa, Kazimierz Kulczycki z Wodzierad Górnych, Antoni Bartosik z Nowego Świata, Józef Malski z Przyrownicz, Marcin Oglaza z Dobruchowa, Ludwik Skupiński z Zalesia i Jan Bieliński z Wodzierad.
Prezydyum stanowią pp.: Edward Kremky — przewodniczący i skarbnik, Kazimierz Kulczycki — wice-przewodniczący.
W Wymysłowie w następującym składzie: ks. Stefan Wróblewski — proboszcz z Dobrunia, Władysław Kucharski — rejent i obyw. ziem. z Dobrunia, Józef Walczakowski — sekretarz gm. Wymysłów, Andrzej Rożek — właściciel cegielni w Chechle, Stanisław Mudzo — gospodarz wsi Dobruń.
Prezydyum stanowią pp.: ks. Stefan Wróblewski — przewodniczący, Władysław Kucharski — wice-przewodniczący, Józef Walczakowski — sekretarz. (...).
Gazeta Świąteczna 1916 nr 1829
Listy do Gazety Świątecznej. Z
Dobronia w powiecie łaskim, guberńji piotrkowskiej. Wieś kościelna
Dobroń leży po obu stronach drogi bitej od miasta Łodzi do
Kalisza, na połowie drogi między Pabjanicami a Łaskiem. Przechodzi
też przez wieś naszą kolej żelazna z warszawy do Kalisza. To też
z powodu blizkości tych głównych dróg, dużośmy od początku
wojny widzieli i dużo ucierpieli. A po bitwie, która na początku
grudnia 1914 r. przez cztery dnie wrzała w naszej parafji, pozostało
niemałe spustoszenie. W pierwszych dniach po wybuchu wojny
przesuwały się tędy w różne strony wojska rossyjskie; po dniu
10-ym sierpnia jednak zupełnie usunęły się z całej okolicy
gdzieś dalej ku wschodowi. Urzędy rossyjskie i policja opuściły
nas jeszcze przed wojskiem. Przez kilka dni potem w okolicy naszej
nie było ani wojska żadnego, ani policji. Podjazdy niemieckie
zobaczyliśmy pierwszy raz w dniu 19-ym sierpnia. W dniu 21-ym tegoż
miesiąca przez miasto Łask i Pabjanice przechodziły większe
wojska niemieckie, lecz w takim kierunku, że nasza wieś została
ominięta. Później, po dniu 26-ym tegoż miesiąca, wojska
niemieckie przeszły widocznie gdzieś w inną stronę; przez naszą
zaś wieś od Łodzi w stronę Kalisza przeszły wojska rossyjskie,
które później przez cztery tygodnie stały nad rzeką Wartą pod
Sieradzem Za wojskami powróciła w nasze okolice policja i urzędy
rossyjskie. W ostatnim tygodniu września wojska, które stały pod
Sieradzem, wycofały się do naszej okolicy i przez cały tydzień
część ich stała w naszej wsi. W tym samym czasie od strony
Sieradza ludzie uciekali w wielkim popłochu całemi gromadami,
opowiadając, że straszne rzeczy dzieją się jakoby w okolicach
Kalisza. Z tego powstawał i u nas jeszcze większy popłoch. W
ostatnim dniu września dochodziły nas wieści, że Rossjan okrążają
w tych stronach od południa i od północy duże wojska niemieckie.
Jakoż w dniu 1-ym października Rossjanie wycofali się pośpiesznie
ku wschodowi, paląc za sobą wszystkie większe mosty na drodze
bitej. Po ustąpieniu Rossjan ludzie z okolicy Sieradza powracali do
swych siedzib, doznawszy niepotrzebnie trudów i niewygód. W parę
dni po usunięciu się Rossjan przeszły przez naszą wieś od strony
Kalisza do Łodzi nieduże oddziały niemieckie. Później przez cały
październik było spokojnie, tylko dochodziły nas wieści, że w
pobliżu Wisły i w okolicy Warszawy odbywają się duże bitwy. W
ostatnich trzech dniach października od Łodzi w stronę Kalisza
przechodziły przez naszą wieś spokojnie bardzo duże wojska
niemieckie, w pierwszych zaś dniach listopada wkroczyło znów
liczne wojsko rossyjskie. Część tego wojska poszła dalej na
zachód, ale dużo żołnierzy zatrzymało się w naszej wsi, i stało
tu przez dwa tygodnie, od czego nasze gospodarstwa bardzo dużo
ucierpiały. W połowie listopada w stronie północnej od nas
rozgorzała na szerokiej przestrzeni wielka bitwa. Rozlegał się
straszny huk dział, widać było wielkie pożary. Walczono w tej
stronie do końca listopada. Przez ten czas wojska rossyjskie
przesuwały się przez naszą wieś w różne strony, zabierając z
całej okolicy bardzo wielu gospodarzy na podwody. Niektórzy
powrócili z tych podwód po dwóch tygodniach, inni po miesiącu,
niektórzy przyszli piechotą bez koni i wozów dopiero po zajęciu
Warszawy przez wojska niemieckie, a bardzo wielu do dnia dzisiejszego
jeszcze nie powróciło. W ostatnich dniach listopada jednocześnie
słychać było huk armat i od strony zachodniej. W dniu 1-ym grudnia
1914-go roku na całej granicy bojowej ucichło, ale za to pomiędzy
naszemi wsiami wojska rossyjskie zaczęły kopać okopy, co było
dowodem, że Rossjanie się cofają i bitwa przysunie się niezadługo
ku naszej wsi. Widząc to niektórzy poczęli się pośpiesznie
wynosić, z czem mogli, w dalsze okolice, ku wschodowi. Większa
część jednak gospodarzy pozostała na miejscu, bo myśleli sobie,
że gdy oba wojska przechodziły już parę razy przez naszą wieś
bez bitwy, to i tym razem może przejdą tak samo. Tymczasem stało
się inaczej. Nocą z 1 na 2 grudnia 1914 r. niespodzianie rozgorzała
w naszej wsi bitwa. Z początku usłyszeliśmy gęste strzały
karabinowe, a pózniej krzyk i hałas; we wsi toczyła się walka na
bagnety. Ogarnęła nas wielka trwoga. Ale po paru godzinach bitwa
ucichła, gdyż wojska niemieckie zajęły całą wieś. Myśleliśmy,
że Rossjanie cofnęli się i bitwa już się skończyła. Ale gdzie
tam! W stronie wschodniej, o wiorstę od wsi, wznoszą się wzgórza
porośnięte krzakami. Gdy tylko nastał dzień, Rossjanie z za tych
wzgórz zaczęli zasypywać wieś pociskami armatniemi, na co również
odpowiadały armaty niemieckie, ukryte za wsią w stronie zachodniej.
Rozlegał się straszny, przerażający huk; tu i ówdzie od pocisków
armatnich powszczynały się pożary; zdawało się nam, że nastał
koniec świata. Bitwa na armaty trwała bez przerwy przez trzy dnie.
Mieszkańcy wsi uciekali nocami, gdzie kto mógł. byle ujść z
życiem. Kilku jednak pozostało we wsi i przetrwali bitwę do końca,
chroniąc się po dołach i piwnicach. Na dzień 8-my grudnia wszyscy
mieszkańcy popowracali do swych zagród. Lecz zastali ogromne
spustoszenie. Zawierucha tej strasznej bitwy przewaliła się przez
wszystkie wsie w naszej parafji, ale najwięcej ucierpiały te, które
leżą przy drodze bitej, gdyż tędy przeciągały największe siły.
W Dobroniu spaliły się podczas tej bitwy zabudowania w 9
gospodarstwach, z mieszkańców zaś poniosło śmierć 9 osób. We
wsi Chechle spaliły się zabudowania w 24 gospodarstwach, a śmierć
poniosły 2 osoby. We wsi Kosobudach spłonęło jedno gospodarstwo,
a śmierć poniosło 2 ludzi. W Wincentowie również spaliło się 1
gospodarstwo, a 2 ludzi zostało zabitych. W Zakrzewkach spaliły się
3 gospodarstwa, w Mogilnie 6, w Ldzaniu 5 gospodarstw, a 2 ludzi
zostało zabitych, we wsi Róży spaliło się 1 gospodarstwo.
Kościół parafjalny szczęśliwie ocalał. W niedzielę 5-go
grudnia 1915 roku, jako w rocznicę przejścia wielkiej bitwy przez
naszą parafję, odprawione zostało po nieszporach dziękczynne
nabożeństwo z powodu ocalenia naszej świątyni. Gazety Świątecznej
przychodziło do naszej parafji przed wojną 50 egzemplarzy, ale jak
tylko wojna wybuchła, poczta wnet przestała przywozić nam listy i
gazety. Do 1-go grudnia 1914 roku jeszcześmy jednak Gazetę
Świąteczną czytali, kupując ją w mieście od roznosicieli. Od
początku grudnia wszakże, przez 8 miesięcy, wcale do nas nie
dochodziła. Aż dopiero po dniu 6 sierpnia 1915 r. zaczęliśmy
naszą Gazetę na nowo czytywać z wielką ciekawością, kupując ją
także w mieście od roznosicieli. Obecnie sprowadzamy do naszej
parafji przez jedną księgarnię 40 egzemplarzy. W dniu 19-ym
października roku ubiegłego we wsi Ldzaniu w naszej parafji
wybuchnął z niewiadomej przyczyny pożar i pochłonął w przeciągu
paru godzin 5 obór i 4 stodoły z całym zbiorem. Ogień ugasiła
straż ogniowa ochotnicza z Dobronia. Dobroniak.
Zorza 1917 nr 40
— o— Okropna trąba powietrzna.
Dnia 20 września około godziny drugiej po południu, nad miastem
Pabjanicami, pod Łodzią i nad tamtejszą okolicą przeszedł
straszny huragan. Wicher pędził z szaloną szybkością od strony
południowej ku północnej, przewracajac po drodze wiatraki, drzewa,
kominy, zrywając dachy, i t. p. Huragan ten trwał zaledwie trzy
minuty, ale po jego przejściu ulice Pabjanic wyglądały jak
pobojowisko po wielkiej bitwie. Drzewa powyrywane z korzeniami lub
połamane i powykręcane, dachy pozdzierane. Z kościoła św.
Mateusza huragan zerwał dach cynkowy, wartości przeszło 40,000
marek i pokręciwszy go rzucił na cmentarz kościelny. Z jednego
znów domu orkan zerwał dach razem z belkami i rzucił na środek
ulicy. W innem miejscu wicher przewrócił wielki komin fabryczny z
cegły.
W lesie miejskim około 3,000 drzew
zostało zniszczonych. Potrzaskane, połamane, powyginane, leżą
pokotem. Straty ogólne zrządzone, przez orkan w Pabjanicach,
sięgają dwu i pół miljona marek.
W okolicznych wsiach huragan także
nabroił nie mało: w Chechle i Dobruniu przewrócił wiatraki, w
Karnyszewicach zerwał dachy z kilkunastu chałup i stodół. Z
podmiejskich okolic najwięcej ucierpiała gmina Czarnocin: dwór
tamtejszy został prawie całkiem zniszczony, wiatraki prawie
wszystkie w całej gminie pogruchotane. Z domów dachy pozrywane.
Kapusta i wszystkie jarzyny w polach zbite przez grad na miazgę, lub
powyrywane zupełnie z ziemi. Sterty zboża poroznoszone po polach.
Wiele sztuk bydła pasącego się w polu padło, lub zaginęło. Nie
obyło się także bez ofiar w ludziach.
Godzina Polski 1917 nr 127
Stara świątynia. Rzadko
która wieś w gub. piotrkowskiej poszczycić się może posiadaniem
tak starej świątyni, jak Dobruń, w pow. łaskim. Kościół
tutejszy zbudowany został w 1779 roku. Burza wojenna, która
przeszła tu w pierwszych dniach grudnia 1914 r. pozostawiła na
świątyni znaczne ślady, dzięki jednak zabiegom miejscowego
proboszcza, ks. S. Wróblewskiego, kościół odrestaurowano.
Życie społeczne.
Proboszczowi zawdzięczać należy istnienie Kółka rolniczego,
straży ogniowej i spółki tkackiej. Rozwój tych instytucyj podczas
wojny został powstrzymany. W roku ub. utworzono tu Radę opiekuńczą,
która rozciąga opiekę nad dziatwą.
Szkolnictwo. Przed wojną
w gminie było szkół 5, obecnie otworzono 6 nowych, z których 4
otwarto staraniem Rady opiekuńczej, pozostałe 2 — osób
prywatnych.
Uświadomienie wśród
kmieci niezbyt duże, czego najlepszym dowodem, iż nie brak takich,
którzy usuwają się od płacenia składki szkolnej, miejmy jednak
nadzieje, że z czasem i najbardziej oporni przejrzą i zrozumieją,
że tylko w oświacie mas leży przyszłość naszego narodu.
Godzina Polski 1917 nr 200
Odpust. W
poniedziałek 6 sierpnia, jako w dzień Przemienienia Pańskiego,
odbędzie się odpust w parafji wsi Dobroń,
odległej o 7 kilometrów od Pabjanic. Spodziewany jest liczny zjazd
włościan ze wsi okolicznych.
Godzina Polski 1917 nr 213
Odpust. Dzisiaj
przypada odpust w parafji wsi Dobroń, ku
czci Przemienienia Pańskiego. Na odpust ten wybrało się wielu
Pabjaniczan. Wieś Dobroń oddalona jest tylko o 7 kilometrów od
Pabjanic.
Godzina Polski 1917 nr 248
Pożar. We wsi
Dobroń, odległej od Pabjanic o 8 klm.,
wynikł z niewiadomej przyczyny groźny pożar, który strawił 22
domostwa.
Godzina Polski 1917 nr 260
(...) Po wsiach
okolicznych straty są również poważne: (...) W Chechle
wywrócony został wiatrak.
W Dobruniu
również wywrócony został wiatrak.(...).
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1892
Listy do Gazety Świątecznej. Z
Dobronia w powiecie łaskim, guberńji piotrkowskiej. W jakiej
okolicy wieś nasza leży, nie będę opisywał, bo już wiele razy
było o tem w Gazecie. Jest to wieś kościelna. Kościół mamy
drewniany, zbudowany w roku 1779. Po burzy wojennej, która w
pierwszych dniach grudnia 1914 roku przewaliła się przez naszą
parafję, pozostały na kościele nieduże ślady uszkodzeń, które
wkrótce staraniem naszego księdza proboszcza zostały naprawione.
Proboszczem jest u nas od 7 lat ksiądz Stefan Wróblewski. Za jego
staraniem powstało tu w roku 1910 kółko rolnicze, a później
straż ogniowa ochotnicza i spółka tkacka. Stowarzyszenia te z
początku niezgorzej się rozwijały, ale dalszy ich rozwój
zatamowała wojna. Mamy we wsi kółko śpiewacze przezwane „Lutnią”.
Jest również kapela, utworzona przed kilku laty za staraniem
gospodarza Wojciecha Kabzy. Kapela przyłączyła się do straży
ogniowej. W przeszłym roku powstała i u nas rada opiekuńcza. Ale
cóż, kiedy ludzie patrzą na nią jakoś lekceważąco i z
niedowierzaniem, i na wszelkie sprawy, które rada przedstawia, są
bardzo obojętni. Zbieraniem kwesty pod hasłem „Ratujcie dzieci!”
zajęła się nasza rada bardzo gorliwie, ale zdołano kwestę
przeprowadzić tylko w połowie gminy, w tej, która należy do
parafji Dobrońskiej. Druga połowa gminy należy do trzech
sąsiednich parafij, i rada nie zdołała na nią działalności
rozciągnąć. Ale cóż, kiedy i w tej połowie gminy, która należy
do parafji Dobrońskiej, też nie wszystkie wsie pośpieszyły z
ofiarami. Dnia 11-go czerwca urządzono najprzód „dzień kwiatka”;
młodzieńcy i panny, zaproszeni przez radę. chodzili przez cały
dzień po ulicach z puszkami i zbierali drobne datki. Tego samego
dnia o godzinie 2-ej po południu w sześciu większych wsiach odbyły
się odczyty wygłoszone w jednej wsi przez księdza, w dwóch innych
wsiach przez nauczycieli, a w trzech przez włościan z Dobronia. Po
odczycie w każdej wsi chodziło od domu do domu po trzech gospodarzy
upoważnionych przez radę, zbierając, co kto ofiarował, i
zapisując datki i nazwiska dających. Otóż we wsiach Dobroniu i
Mogielnej ludzie licznie zgromadzili się na odczyty i chętnie
później składali ofiary. W trzech innych wsiach niewielu ludzi
przybyło na odczyty i mniej było chętnych ofiarodawców. Najgorzej
zaś przedstawiła się jedna wieś w parafji, w której nikt nie
poszedł na odczyt, a co gorsza, wszyscy okazali się głuchymi na
głos wołający „Ratujcie dzieci!” i nawet najmniejszej ofiary
nie złożyli. A przecie wieś ta podczas bitwy w r. 1914 najmniej
ucierpiała. Młodzież tamtejsza nie zważa na to, że cały kraj
pokryty jest żałobą, ale urządza muzyki z tańcami, albo zabawy z
pijatyką i grą w karty. Ale może da Bóg, że się to wkrótce
zmieni na lepsze, bo rada opiekuńcza założyła w tej wsi szkołę
i rodzice chętnie dzieci do niej posyłają. Dla przysporzenia
dochodu na ratowanie dzieci urządzono we wsi Dobroniu przedstawienie
teatralne ze śpiewami. Jednego dnia występowała młodzież z
Dobronia, a nazajutrz młodzież ze wsi Chechła. Wreszcie na
zakończenie wielkiej kwesty, w niedzielę 18-go czerwca wystąpiły
kolejno obie gromadki; młodzież dobrońska przedstawiała „Sieroce
wiano”, chechlińska zaś „Wiejskie wesele”. Szkół było w
naszej gminie przed wojną pięć, ale cóż, kiedy nawet połowa
dzieci nie mogła z nich korzystać. Teraz przybyło jeszcze sześć
szkół, z których cztery założyła rada opiekuńcza, dwie zaś
powstały za staraniem innych ludzi dobrej woli. Mamy więc obecnie
11 szkół. Kiedy w dniu 29-ym listopada odbywało się w naszym
kościele nabożeństwo żałobne za duszę ś. p. Henryka
Sienkiewicza, dzieci ze wszystkich szkół zapełniły niemal cały
kościół. Na wiecu gminnym w grudniu roku przeszłego odzywały się
głosy, żeby gminiacy opodatkowali się na szkoły, wyznaczając
składkę od morga. Ale ciemnota wzięła górę, bo większa część
gminiaków nie zgodziła się na to, żądając, żeby szkoły nadal
utrzymywały się z opłaty za dzieci, co z pewnością stanie się
dla wielu zaporą do uczenia dzieci. Przy sposobności wypada
wspomnieć o dobrym przykładzie, który dobroniacy dali innym
gospodarzom. Oto odbyły się tu trzy wesela zupełnie bez wódki,
pieniądze zaś, któreby na nią poszły, przeznaczono na różne
piękne cele. Tak tedy nowożeńcy Michał Łukasik i Marjanna
Sulejówna złożyli radzie opiekuńczej 36 rubli na kupno mąki do
rozdania najuboższym, Jan Grabarz z Zofją Chlebotkówną,
przyobiecali 50 rubli na kupno książek dla wiejskiej książnicy,
zaś Wojciech Łubisz z Katarzyną Sysiówną zakupili za 60 rubli
książek dla innej wiejskiej czytelni. Wszyscy sześcioro są ze wsi
Dobronia, oboje zaś Łubiszowie ukończyli szkołę rolniczą, on w
Pszczelinie, ona w Kiączynie pod Kaliszem. Oby takiej młodzieży
jak najwięcej było na naszej polskiej ziemi! Dobroniak.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1914
Podczas, gdy w Żarnowicy nowa straż
przystępuje do zbożnej pracy, dając dowód miłości bliźniego i
gotowości do ofiar, z Dobronia w powiecie łaskim przychodzi smutna
nowina, że straż ogniowa ochotnicza, którą założył tam ksiądz
St. Wróblewski, blizka jest upadku. — Wynika to, — pisze do nas
jeden z członków tej straży, — z niezaradności i
nieumiejętności zarządu. Pokazało się to najlepiej przy
niedawnym pożarze. Ogień wybuchł przy końcu wsi i można było go
stłumić, ale cóż, kiedy straż nie ma narzędzi, bo je
poniszczyli, biorąc na własny użytek, gospodarze, u których były
umieszczone. Przy pożarze straż miała tylko jeden hak, parę
tłumnic i popsutą sikawkę. Sam widziałem, jak strażak rzucał
się bezradnie na dachu stodoły, wołając, żeby mu dano wody, a z
dołu, zamiast mu pomagać, krzyczano: „Uciekaj! daremne twe
wysiłki!” I cóż dziwnego, że przy takim ratunku ogień
zniszczył około dwudziestu zabudowań. Czytelnik.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1914
O pożarze w Dobroniu dnia 7 września
otrzymaliśmy jeszcze takie pisanie: Podsycany silnym wiatrem ogień
rozszerzał się bardzo szybko. Zanim straż ogniowa zdążyła
przybyć na miejsce, już budynki w kilku zagrodach były w ogniu.
Wieś zabudowana była w tem miejscu bardzo gęsto, a wiatr
przerzucał daleko iskry i zarzewie, więc ratunek był bardzo
utrudniony Straż ogniowa musiała zaniechać ratowania tego, co się
już paliło, a natomiast wytężyła wszystkie siły, żeby nie
puścić pożaru dalej na wieś, i to się jej przy mozolnej pracy
udało. Gdyby nie ratunek straży, cała wieś byłaby poszła z
dymem. Później przybyły też straże z Łasku i Pabjanic i spólnie
z dobrońską pożar ugasiły. Spaliły się zabudowania w 20
gospodarstwach wraz z całym zbiorem tegorocznym. Z żywiny upiekło
się żywcem 5 świń. Dobroniak.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1914
Trąba wietrzna. Z pod Pabjanic, w
guberńji piotrkowskiej, piszą do nas: Nad okolicą Pabjanic
przeciągała dnia 20 września z letniego zachodu ku zimowemu
wschodowi burza z grzmotami, gradem i tak strasznym wichrem, że
najstarsi ludzie takiego nie pamiętają. Wicher ten w całej okolicy
połamał i powyrywał bardzo wiele drzew po lasach, sadach oraz przy
drogach i obejściach gospodarskich. W polu porozrzucał bardzo wiele
siana i ptaszyńca, które były skoszone a niesprzątnięte; nawet
całe wozy sianem naładowane poprzewracał i siano z nich
porozrzucał. Wiele też wozów z ludźmi na drogach poprzewracał. W
Pabjanicach i po wsiach okolicznych dużo dachów zostało
uszkodzonych lub pozrywanych, nawet i budynków dużo runęło. We
wsi Dobroniu przewrócił wicher 6 stodół i wiatrak, w Chechle 6
obór, 5 stodół i 2 domy mieszkalne, w Wincentowie 2 stodoły i
wiatrak, w Zakrzewkach stodołę, oborę i dom mieszkalny.
Spustoszenie ogarnęło szmat ziemi 4 wiorsty szeroki, a jak długi,
tego jeszcze dokładnie nie wiemy. Musiała to być trąba
powietrzna, czy może nawet kilka trąb takich szło jednocześnie
koło siebie. Dobroniak.
Godzina Polski 1918 nr 123
Dobroń
(pow. łaski). Wieś Dobroń także uroczyście obchodziła dzień
3-go maja. Postanowiono z inicjatywy ks. Dziudy założyć bibljotekę
i czytelnię im. Tadeusza Kościuszki, z której mogliby korzystać
mieszkańcy całej wsi bezpłatnie.
Gazeta Świąteczna 1919 nr 1987
Zmartwychwstanie dzwonu. Z parafji
Dobronia pod Łaskiem piszą do nas: Gdy rozeszła się wiadomość,
że Niemcy będą zabierali dzwony, kilku gospodarzy za zachętą
księdza Józefa Dziudy zdjęło z dzwonnicy naszej dzwon i dobrze go
gdzieś ukryło. Aż oto teraz nadszedł dzień zmartwychwstania
dzwonu. Wydobyto go z ukrycia i zawieszono w kościele na umyślnie
urządzonem rusztowaniu, a dziewczęta przystrojiły go w koronę z
zieleni i kwiatów. W dniu 16 listopada odbyło się zapowiedziane
przedtem nabożeństwo dziękczynne z powodu ukończenia wojny i
szczęśliwego przechowania dzwonu. Podczas uroczystej sumy, zamiast
małych dzwonków dzwonił wielki, a głos jego budził dziwne
uczucia, jakby zwiastował każdemu z obecnych, że jest wolnym na
swej ojczystej ziemi. Po mszy św, odśpiewano hymn dziękczynny „Te
Deum laudamus”, potem ksiądz Dziuda wygłosił bardzo piękną
mowę i nastąpiło uroczyste zawieszenie dzwonu. A później dzwon
wydzwaniał przez kilka godzin radosną nowinę — zmartwychwstanie
swoje i zmartwychwstanie ukochanej Ojczyzny. Tegoż dnia ksiądz
Dziuda urządził „loterję fantową”, zebrawszy przedtem
osobiście po domach, co kto dał: rośliny, drób, naczynia szklane
i t. d . Z tych rzeczy ksiądz przy pomocy straży ogniowej urządził
wielką „loterję fantową”, urozmaiconą śpiewem tutejszej
drużyny śpiewaczej zwanej „Lutnia” i dwóch sąsiednich kół
młodzieży. Dzień tak spędzony dał miłą rozrywkę młodzieży i
niemały pożytek, bo z loterji naszej zebrano 2100 marek czystego
dochodu. Zaraz nazajutrz ksiądz Dziuda jakby zbudził z uśpienia
zamkniętą przez rząd moskiewski Polską Macierz szkolną i założył
książnicę imienia Tadeusza Kościuszki, przeznaczywszy na to 800
marek, 300 zaś marek obrócił na potrzeby straży ogniowej
ochotniczej. Dobronianka.
3 wyroki śmierci
ŁODZ. W dn. 16 b. m. sąd doraźny skazał na śmierć trzech bandytów, mianowicie: 2 braci Kapitułów oraz Szpikowskiego, którzy w nocy z dn. na 13 kwietnia we wsi Dobruń pow. Łaskiego wymordowali całą rodzinę gospodarza Rychlika, a następnie obrabowali mieszkanie.
Z ŁODZI.
Po ogłoszeniu wyroku sądu doraźnego, skazującego na śmierć Józefa i Czesława braci Kapitułów i Kazimierza Szpikowskiego za zamordowanie w okrutny sposób rodziny włościańskiej w powiecie łaskim— wszyscy skazani zgłosili przez swoich obrońców prośbę o ułaskawienie do naczelnika państwa.
Wobec odpowiedzi odmownej w środę, o godz. 7 m. 35 rano, wyrok sądu został wykonany.
Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 50
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że zostały otwarte
postępowania spadkowe po zmarłych:
10) Janie Kupskim,
synu Grzegorza, właścicielu działki gruntu 3 dzies. 247 saż. kw.,
uregulowanego na jego imię do Nr 18 działu II wykazu hipot. kol.
Dobroń Nr IV, pow. Łaskiego;
Termin zamknięcia
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 31
grudnia 1920 r., a mianowicie co do punktów: 1, 3, 4, 5, 7, 15, 17,
18 i 19 — w kancelarji wydziału hipot.; co do punktów: 2, 7 i 17
— w kancelarji notarjusza Feliksa Kokczyńskiego, — zaś co do
punktów: 8, 9, 10, 11, 12, 13 i 14 — w kancelarji Władysława
Piaszczyńskiego, notarjusza przy wydziale hipot. sądu okręgowego w
Piotrkowie, a w którym to terminie osoby interesowane mają się
stawić, pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 90
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że otwarte zostały
postępowania spadkowe po zmarłych:
8) Ludwiku Króliku,
synu Michała, właścicielu kol. Dobroń Nr
X III pow. Łaskiego;
Termin regulacji
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 17 maja
1921 r., w kancelarji wydziału hipot. sądu okręgowego w
Piotrkowie,—w którym osoby, interesowane, mają się stawić, pod
skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 44
Postępowania spadkowe.
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że otwarte zostały
postępowania spadkowe po zmarłych:
14) Wawrzyńcu
Prusiszu, synu Jana, właścicielu działki gruntu Nr. 2, przestrzeni
3 dzies. 180 sąż. kw. z kol. Dobroń Nr.
IV, pow. Łaskiego;
Termin regulacji
powyższych postępowań spadkowych, wyznaczony został na dz. 12
grudnia 1921 r. co do punktów: Nr. Nr.
1, 16 i 21 w kancelarji Seweryna Żarskiego, co do punktu Nr. 10 —
w kancelarji Bronisława Cedrowskiego, co do punktów Nr. Nr. 12 i 22
w kancelarji Feliksa Kokczyńskiego,
notarjuszy, zaś co do punktów Nr. Nr. 2,
3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 11, 13, 14, 15, 17, 18, 19, 20, 23 i 24 w
kancelarji wydziału hipotecznego sądu okręgowego w Piotrkowie, w
którym osoby interesowane mają się stawić, pod skutkami
prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 70
Wydziel hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie, niniejszem obwieszcza, że otwarte zostały
postępowania spadkowe po zmarłych;
9) Nikodemie
Paszkiewiczu vel Paśkiewicz, właśc. 2 działek gruntu N-ry 4 i 6
przestrzeni Nr. 4—3 dzies. 350 sąż. i Nr. 6—3 dzies. 180 sąż.
z kolonji Dobroń Nr. VI,
pow. Łaskiego;
Termin do regulacji
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 11 marca
1922 r. co do punktów N-ry 1, 2, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 12 i 13 w
kancelarji wydziału hipotecznego sądu okręgowego w Piotrkowie, co
do punktu Nr. 3 w kancelarji Bronisława Cedrowskiego zaś co do
punktu Nr. 11 w kancelarji Feliksa Kokczyńskiego, notarjusza przy
tymże wydziale, w którym to dniu osoby interesowane mają się
stawić, pod skutkami prekluzji.
Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 82a
Wpisy do rejestru
handlowego.
Do rejestru handlowego
sądu okręgowego w Łodzi, wpisano następujące firmy pod Nr Nr:
3832 Jakób Kabza i
Ska. Młyn parowy „Dobroń". Eksploatacja młyna we wsi
Dobroń, pow. Łaskiego. Właśc.: Jakób Kabza, Antoni Minias,
Michał Łukasik, Wojciech Lubisz i Łucjan Kabza, wszyscy we wsi
Dobroń. Spółka firmowa, rozpoczęła czynności d. 17 stycznia
1921 r. Termin trwania spółki nieograniczony. Do zastępowania
spółki upoważniony jest każdy ze wspólników. Weksle, umowy i
wszelkiego rodzaju zobowiązania winny być podpisywane przez 3
wspólników łącznie, wszelkie inne dokumenty przez dwóch
wspólników łącznie.
Rozwój 1921 nr 307
Pokaz rolniczy w Łasku.
Z inicjatywy Prezesa Okręgowego Towarzystwa Rolniczego p. Makarczyka, a pod kierownictwem przewodniczącego sekcji hodowlanej p. A. Kosińskiego urządzony został w Łasku jednodniowy pokaz rolny. Otwarcia pokazu dokonała p. Szwejcerowa, przecinając taśmę w bramie wejściowej. Po przemówieniah p. Makarczyka i Księdza prałata Augustynika, poszczególne Komisje przystąpiły do oceny okazów. Najliczniej był reprezentowany dział koni i to przeważnie włościjańskich. Nagród w narzędziach rolniczych za konie włościańskie przyznano trzynaście i prócz tego dwa listy pochwalne od C. T. R. Wyróżnieni i nagrodzeni zostali: Jan Stasiak z Borszewic p. Walenty Chmielecki z Woli Stryjowskiej, p. Tomasz Gruszczyński z Kopyści, p. Józef Nowaczyński ze Starej Poczty, p. Antoni Kubiak ze Starej Poczty, p. Wawrzyniec Ratajczyk z Brodni, p. Wawrzyniec Posieł z Borszewic, p. Walenty Jaśkiewicz z .......*, p. Stanisław Wałęska* z Woli Łaskiej, p. Antoni Zelewicz* z Ogrodzima.
Większej własności przyznano trzy listy pochwalne od C.T.R., a mianowicie: p. W. Makarczykowi, p. A. Nehringowi za grupę z trzech klaczy i p. J. Jakubowskiemu za klacz półkrwi własnego chowu.
Skromniej przedstawiał się dział bydła. Reprezentowane były obory p. A. Chmieleckiego z Łęk holenderska, p. Janusza Szwajcara z Ostrowa Czerwona polska, p. W. Kucharskiego z Dobronia nizinna czarno skokata, oraz po parę sztuk z folwarków Paprotnia, Kiki i Gorczyna. Panom Chmieleckiemu i Szwajcerowi przyznano listy pochwalne od C.T.R., a pozostałym listy pochwalne od Okr. Tow. Rolniczego. Włościanin z Dobronia p. Kabza za krowę podrasowaną otrzymał bronę sprężynową oraz 5000 mk. od Centralnego Towarzystwa Rolniczego.
W dziale nasio i warzyw przyznano 12 nagród.
Dział ten do przeniesienia był obesłany bardzo okazale, wystawione warzywa dosięgały wprost niebywałej wielkości.
W dziale drobiu przyznano listy pochwalne od Okr. Tow. Rolniczego p. Walickiej z Przeczni za indyki, p. Kaczyńskiej za kury jajanośne własnej selekcii.
W dziale pracy kobiet obdarzone zostały nagrodami pod postacią naczyń kuchennych włościanki: A. Minjasowa i B. Grabarzowa za śliczne wełniaki i zapaski, M. Rymkiewiczowa i Z. Kobzowa za płótno, K. Grabarzowa za len, K. Łubyszowa za rękawiczki i M. Bojarowa za przędzenie na wrzecionie.
W dziale ogrodniczym p. Janusz Szwajcer został nagrodzony listem pochwalnym od C.T.R. za wzorowo prowadzoną szkółkę owocową.
Spółdzielcza mleczarnia w Kurówku za Wyrób masła otrzymała list pochwalny.
W dziale maszyn rolniczych okazale wystąpił* syndykat Rolniczy w Łodzi Oddział w Łasku. Nie szczędząc pracy i kosztów zaprezentował wszelkiego rodzaju narzędzia i maszyny, to też zasłużenie cieszył się ogólnem z uznaniem, a pawilon Syndykatu Rolniczego był wprost oblegany przez zaciekawionych włościan.
Podczas wystawy ze specjalnie wystawionej trybunki wygłoszone były prelakcje ks. Cesarza proboszcza z Dobronia mówił o kulturze i poszanowaniu cudzego dobra.
Zawdzięczając energii przewodniczącego Wydziału Hodowlanego p. Antoniego Kosińskiego i Komitetu Wykonawczego w składzie p.p. Cetnarowicza Referenta Rolnego Łasku, Szymańskiego, zarządzającego Syndykatem, Janusza Szwajcera, Jana Sznajdra z Karszewa i Boguckiego sekretarzaf Okr. Tow. Rolniczego.
*nieczytelne, przypis autora bloga
Gazeta Kaliska 1922 nr 113
3 wyroki śmierci
ŁODZ. W dn. 16 b. m. sąd doraźny skazał na śmierć trzech bandytów, mianowicie: 2 braci Kapitułów oraz Szpikowskiego, którzy w nocy z dn. na 13 kwietnia we wsi Dobruń pow. Łaskiego wymordowali całą rodzinę gospodarza Rychlika, a następnie obrabowali mieszkanie.
Gazeta Kaliska 1922 nr 114
Z ŁODZI.
Po ogłoszeniu wyroku sądu doraźnego, skazującego na śmierć Józefa i Czesława braci Kapitułów i Kazimierza Szpikowskiego za zamordowanie w okrutny sposób rodziny włościańskiej w powiecie łaskim— wszyscy skazani zgłosili przez swoich obrońców prośbę o ułaskawienie do naczelnika państwa.
Wobec odpowiedzi odmownej w środę, o godz. 7 m. 35 rano, wyrok sądu został wykonany.
Obwieszczenia Publiczne 1923 nr 7
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że otwarte zostały
postępowania spadkowe po zmarłych:
5) Andrzeju
Orchowskim, synu Marcina, właśc. działki gruntu N° 1, o
przestrzeni 3 dzies. 456 sąż. w kol. Dobroń Nr.
VI, pow. Łaskiego;
Termin regulacji
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 27
lipca 1923 r. co do punktów Nr. Nr.
1, 2, 3, 4, 6, 7, 9, 11, 12 i 13 w kancelarji pisarza wydziału
hipotecznego sądu okręgowego w Piotrkowie, co do punktów Nr. 5 w
kancelarji Feliksa Kokczyńskiego, zaś co do punktów Nr. 8 i 10 w
kancelarji Seweryna Żarskiego notarjuszy przy wydziale powyższym, w
którym to dniu osoby interesowane mają się stawić, pod skutkami
prekluzji.
Zorza 1923 nr 22
Z Dobronia, gm. Wymysłów, starostwa
Łaskiego.
U nas w Dobrońskiej parafji
szkolnictwo się nieźle rozwija, w każdej wsi jest prawie szkoła.
A niektórzy gospodarze światlejsi, posyłają swoich synów do
wyższych szkół do Pabjanic lub do Łasku. Jest też biblioteka
parafjalna, Kółko rolnicze, Straż ogniowa ochotnicza, kapela,
która nieraz przygrywa w czasie nabożeństwa. Jest też drużyna
śpiewacza, która w każdą niedzielę ładnie śpiewa na chórze.
Obecnie jest już zbudowany ładny dom na mieszkanie dla organisty i
kościelnego, gdzie będzie również obszerna sala na zebrania, ale
dom ten jest jeszcze niewykończony wewnątrz, budowany kosztem
parafji i niestrudzonej pracy naszego Księdza Proboszcza i komitetu
budowy. W. Kaczorowski.
Obwieszczenia Publiczne 1923 nr 50
Wydział hipoteczny sądu okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
12) Władysławie Kucharskim, synu Adama, właśc. pozostałej reszty dóbr ziemskich Dobroń i współwłaśc. kol. Dobroń Nr IX, pow. Łaskiego.
Termin regulacji powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 28 grudnia 1923 r. w kancelarji pisarza wydziału hipotecznego sądu okręgowego w Piotrkowie, w którym to dniu osoby interesowane mają się stawić, pod skutkami prekluzji.
_________________________________________________________________________________
Ziemia Sieradzka 1923 grudzień
_________________________________________________________________________________
Gazeta Świąteczna 1923 nr 2193
Ze wsi Dobronia pod Pabjanicami, w
województwie Łódzkiem, pisze do nas jeden czytelnik: Gospodarze w
naszej okolicy, korzystając z łagodnej zimy, przeorują na wyższych
gruntach nawóz i doprawiają ziemię. Wogóle ludzie u nas nie śpią,
owszem, raźno się krzątają około polepszenia bytu. We wsi
Dobroniu mamy straż ogniową ochotniczą i kapelę słynną na całą
okolicę. Obecnie budujemy ładny dom dla organisty i kościelnego,
gdzie też będzie wielka sala na zgromadzenia. Wszystko to
zawdzięczamy usilnej pracy naszego proboszcza i dozoru budowy. Sypią
też przez wieś do kościoła kawałek drogi bitej od głównej
drogi, która idzie od Łasku do Pabjanic. Ludzie rozumni starają
się, żeby wszystkie dzieci mogły korzystać z nauki, i prawie w
każdej wsi w naszej okolicy jest szkoła, a niektórzy gospodarze
posyłają dzieci do wyższych szkół do Łasku lub Pabjanic. Syn
jednego gospodarza jest aż w Krakowie w szkołach. — Ceny w naszej
okolicy są następujące: za korzec żyta (250 f.) płacą około 56
tysięcy marek, za worek mąki żytniej 70-procentowej (200 f.) 65
tysięcy, pszennej 60-procentowej (200 f.) 125 do 130 tysięcy, za
ćwiartkę ziemniaków (65 f.) 1 tysiąc do 1100 marek; kaszy
jęczmiennej, perłowej, pęczaku funt 500 marek, jaglanej 350 marek,
tatarczanej 400 marek; masła kwaterka kosztuje 2300 marek, mendel
jaj 2200 marek, kwarta mleka 300 do 500 marek; słoniny funt 3
tysięce marek, mięsa wieprzowego 2200 marek, wołowego 1400 marek.
Krowy bardzo drogie, dochodzą do miljona marek, za cielęta płacą
po tysiąc marek za funt żywej wagi, konie także są w cenie do
miljona marek i więcej, para prosiąt od maciory kosztuje około 200
tysięcy m. Towary też bardzo podrożały. Spodnie cajgowe kosztują
10 tysięcy m., koszula tyleż. Torfu wóz jednokonny 13 do 15
tysięcy, pud drzewa 1500 marek, węgla 240 f. 9 tysięcy. Służba
wiejska czuła się rok temu bardzo pokrzywdzoną; parobek do
wszelkiej roboty w gospodarstwie dostawał 40 do 50 tysięcy marek na
rok; obecnie słyszy się, że się godzili od 200 do 500 tysięcy
marek na rok. W. Kaczorowski.
Obwieszczenia Publiczne 1924 nr 29a
Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego sądu okręgowego w Łodzi wpisano następujące firmy pod Nr Nr:
7053 „Maksymiljan Cieślak i S-ka". Uruchomienie i eksploatacja tartaku. Firma istnieje od d. 27 listopada 1922 r. Ruda, gm. Chociw, pow. Łaski. Właśc.: Maksymiljan Cieślak, kol. Wola Kleszczowa, Stefan Maszewski i Alfons-Roman Moszewski, obydwaj w Grabnie, gm. Wola Wężykowa, Kazimierz Gil w Wygiełzowie, Piotr Kubicki i Andrzej Kubicki w Pabjanicach, Antoni Machnikowski w Dobroniu, gm.Wygiełzów, Wawrzyniec Balcerzak w Rudzie, gm. Chociw i Wawrzyniec Judasz w os. Widawie, wszyscy zam. w pow. Łaskim. Spółka firmowa. Termin trwania spółki dziesięcioletni z automatycznem dziesięcioletniem przedłużaniem. Zarząd należy do wszystkich wspólników. Weksle i zobowiązania pieniężne podpisują Maksymiljan Cieślak i Alfons Roman Moszewski łącznie pod stemplem firmy. Żyra, przekazy i czeki podpisuje M. Cieślak lub A. R. Maszewski samodzielnie pod stemplem firmy; każdy z tych dwóch wspólników samodzielnie podpisuje korespondencje, posyłki i przekazy pieniężne.
Obwieszczenia Publiczne 1924 nr 72
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że toczą się
postępowania spadkowe po zmarłych:
7) Adamie Kellerze,
synu Adama, wierzyc. sum 4.000 rb. z %, kaucją 400 rb. pod Nr 3 i
sumy 21.500 rb. z % i kaucją 2.150 rb. pod Nr 6, wraz z rygorami w
dziale IV dóbr „Dobroń" pow. Łaskiego, na jego imię
zabezpieczonych, z których suma 21.500 rb. zabezpieczona jest
także i w dziale IV wykazów hip. dóbr „kolonja Dobroń Nr XIII"
i „kolonja Dobroń Nr IX", pow. Łaskiego;
Termin regulacji
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 18
lutego 1925 r. co do punktów: NrNr 2, 3, 4, 5, 6 i 8 w kancelarji
pisarza hipotecznego sądu okręgowego w Piotrkowie, zaś co do
punktów NrNr 1 i 7 w kancelarji Seweryna Żarskiego, notarjusza
przy tymże wydziale, w którym to dniu osoby interesowane mają się
stawić, pod skutkami prekluzji.
Ziemia Sieradzka 1924 listopad
Dobroń W tutejszej parafji już dawno budynki parafjalne, przeznaczone dla służby groziły zawaleniem. Nasz czcigodny ks. proboszcz zrozumiał iż nie opłaci się dalej podtrzymywać starych budynków, i wsparty nie tylko dobrą wolą lecz przedewszystkiem ofiarnością swych parafjan, przystąpił przed dwoma laty w trudnych bardzo warunkach, ufny w pomoc Bożą, do budowy nowego domu, który jest już zbudowany ze składek parafjan dobrońskich i jest ozdobą całej naszej wioski. Mieszczą się w nim bardzo ładne i wygodne mieszkania dla organisty, kościelnego i obszerna sala parafialna, jakiej przy kościele u nas w kongresówce bardzo rzadko spotkać można. Nadto wybudował dla służby kościelnej murowane budynki gospodarcze, a w najkrótszym czasie przystąpi do budowy studni artezyjskiej. Zdziwi to niejednego, iż nasza, tak mała parafja mogła tyle dokonać, podczas gdy wielkie nieraz parafie na nic odważyć się nie mogą bo są "za biedne". Dziwimy się i my parafjanie dobrońscy, że tak gładko bez żadnego uszczerbku w naszem gospodarstwie tyle dokonaliśmy. Nikt z nas skutkiem tej ofiary nie zubożał. Pod kierownictwem naszego czcig. ks. prob. przekonaliśmy się, że w jedności siła, i że przy dobrej woli nie ma nic trudnego. Niechaj to będzie pobudka dla innych. Parafjanin.
Ziemia Sieradzka 1924 grudzień
Dobroń. Nawiązując
do ostatniej korespondencji z Dobronia, uważam za konieczne skreślić
kilka słów odnoszących się do wybitniejszych osobistości
zamieszk. w tutejszej parafji i gminie. Na pierwszem miejscu
bezwzględnie stawiam miejscowego proboszcza ks. Jana Cesarza, bowiem
oprócz prac, wymienionych w poprzedniej korespondencji, na nich nie
poprzestaje i ziście stoicką cierpliwością, pomimo krytycznych
czasów, wskutek zastoju w przemyśle bez uciekania się do parafjan
po zasiłki w gotówce, zniszczone przed kilku laty przez okupantów
niemieckich, organy odnowił rzez zaprowadzenie nowych piszczałek i
w ubiegłym tygodniu oddał do użytku parafjan, a na miejsce
zabranego dzwonu zamówił nowy i otrzymał zawiadomienie, że w
krótkim czasie będzie wysłany do Dobronia. Ks. proboszcz nie
ogranicza się tylko do spraw parafialnych, lecz gdy idzie o sprawy
ogólno-krajowe, pierwszy staje do apelu i rozpoczęte dzieło,
doprowadza do końca, co miało miejsce ze sprawą urządzenia
"Tygodnia Lotniczego". Po otrzymaniu wezwania "Ligi
Obrony Powietrznej Państwa" o urządzeniu "Tygodnia
Lotniczego", zajął się urządzeniem przedstawienia
amatorskiego, na którem "miejscowe Koło amatorskie"
odegrało komedyjkę "Posag w Kominie". po skończeniu
którego, uczniowie miejscowej szkoły elementarnej, znajdującej się
pod kierownictwem p. Makarczyńskiego, wypowiedzieli z rezonemi
odwagą wiersze odnoszące się do krajobrazu naszej wsi i Ojczyzny,
czem dali możność zebranej publiczności spędzić mile czas i
zapomnieć o codziennych troskach życia, a nauczycielstwu moralną
satysfakcje za ich prace. Przed odegraniem powyższej komedyjki, ks.
proboszcz wygłosił odczyt "o opanowaniu przestrzeni
powietrznej przez człowieka" którego w skupieniu i z wielką
uwagą wysłuchała zebrana publiczność, dziękując prelegentowi
rzęsistemi oklaskami. Z urządzonego w ten sposób przedstawienia
amatorskiego i dobrowolnych datków zebranych przez mieszkańców
tutejszej gminy zebrano z przedstawienia czystego zysku 70 zł. z
dobrowolnych ofiar zebranych przez sołtysów 122.44 zł. z
doręczonej ofiary od p. Myszkowskiego z Orpelowa 15 zł. Zebraną
gotówką złożono w tutejszem Starostwie. Za trudy i pracę włożoną
przez ks. proboszcza i Koło amatorskie składam serdeczne
podziękowanie. W dniu 25 czerwca 1924 roku zebranie gminy Wymysłów
opodatkowując się po 1 zł, z morga postanowiło: przystąpić do
budowy we wsi Chechło 4-ro klasowej szkoły i mając już
przygotowany materjał, przystąpiło do budowy, przez oddanie, jej
majstrowi Łobodzie Aleksandrowi, który wywiązując się z
przyjętych na siebie obowiązków, dom szkolny wybudował i pokrył
dachem, do skończenia domu szkolnego pozostały roboty wewnętrzne,
część z nich jak: budowa pieców, podłóg i t. p. obecnie się
prowadzi. Do wybudowania pozostał dom dla nauczycielstwa i
gospodarcze budynki. Kosztorys został sporządzony przez powiatowego
inżyniera p. Janiszewskiego, na sumę przeszło, 100 tysięcy zł.
połowę tych kosztów pokryje państwo, na co już asygnowano 20
tysięcy zł. reszta przy dalszem prowadzeniu robót.
Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 90
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że toczą się postępowania
spadkowe po zmarłych:
1) Józefie z
Pudełków Macikowskiej vel Majczykowskiej, II
voto Strajbel, właśc. dwóch działek
gruntu Nr. Nr. 2 i 3, przestrzeni po 3 dzies. 2284 sąż. kw. każda
działka w kol. Dobroń Nr. II,
pow. łaskiego;
Termin regulacyj
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 20
maja 1926 r. co do punktów Nr. Nr.
1, 2, 3, 6 i 7 w kancelarji pisarza wydziału hipotecznego sądu
okręgowego w Piotrkowie, zaś co do punktów Nr. Nr. 4 i 5 w
kancelarji Władysława Piaszczyńskiego, notarjusza przy tymże
wydziale hipotecznym, w którym to dniu osoby interesowane mają
się stawić, pod skutkami prekluzji.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 4
Franciszek Boroń,
syn Pawła i Kunegundy z Wołoszów, urodzony dnia 19 września 1884
r., wyznania rzymsko-katolickiego, z zawodu tkacz, zamieszkały
ostatnio we wsi Dobroń, gm.
Wymysłów, pow. Łaski, powołany wskutek
mobilizacji w 1914 r. do armji rosyjskiej, gdzie służył w
niewiadomym oddziele, dotychczas nie powrócił do domu, nie daje o
sobie znaku życia i z dowodu niewiadomego miejsca jego pobytu jest
poszukiwany przez Powiatową Komendę Uzupełnień Łask w Sieradzu
wskutek prośby jego żony Weroniki Boroń o uznanie go za
zaginionego.
Wzywa się wszystkie
osoby, posiadające o wyżej wymienionym jakiekolwiek wiadomości,
mogące świadczyć o jego istnieniu lub zaginięciu do zawiadomienia
o tem P. K. U. Łask w Sieradzu w ciągu trzech miesięcy od
ogłoszenia niniejszego edyktu z powołaniem się na L. dz. 8266/25
Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 21
WYKAZ
unieważnionych kart ewidencyjnych i wydanych odpisów w Starostwie Łaskiem.
6) Karta ewidencyjna za Nr. 4373/1V, wystaw. dn. 22. 7. 24 r., wydana mieszkańcowi wsi Dobroń, gm.Wymysłów, Franciszkowi Bracha. — Odpis wystawiono dn. 1. 3. 1926 r.
Łask, dnia 18 kwietnia 1926 r.
Kierownik Starostwa:
(—) Dychdalewicz
Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 24
Stanisław
Zdzienicki, syn Wojciecha i Marji z Marcinkowskich, urodzony 20.3
1880 r. we wsi Dobroń, pow. Łódzkiego,
wyznania rzym.-kat., z zawodu handlowiec, zamieszkały ostatnio
w Łodzi, powołany wskutek mobilizacji w 1914 r. do armji
rosyjskiej, gdzie służył w 6 Libawskim p. p., nie daje o sobie
znaku życia i z powodu niewiadomego miejsca jego pobytu, jest
poszukiwany przez P. K. U. Łódź-miasto wskutek prośby jego żony
Wiktorji Zdzienickiej o uznanie go za zaginionego.
Wzywa się wszystkie
osoby, posiadające o wyżej wymienionym jakiekolwiek wiadomości,
mogące świadczyć o jego istnieniu lub zaginięciu do zawiadomiona
o tem P. K. U. Łódź- miasto w
ciągu 3-ch miesięcy od ogłoszenia niniejszego edyktu z powołaniem
się na L. dz. 12165/III.26.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 28
Art. 1. Nazwa
spółki: Dobrońska Spółka drenarska. Siedzibą spółki jest wieś
Dobroń, gm.
Wymysłów, pow. Łask.
Art. 2. Celem spółki
jest: a) wykonanie meljoracji szczegółowej gruntów według
projektu, sporządzonego przez inż. Feliksa Rzymkowskiego z dnia 15
września 1925 r. i zatwierdzonego przez władzę nadzorczą oraz b)
należyte utrzymanie wykonanych w tym celu urządzeń i budowli.
Do ważności uchwał
walnego zgromadzenia członków, zwołanego w sposób w art. 18
niniejszego statutu wskazany, potrzebną jest obecność nie mniej,
niż połowy członków, którzy nadto muszą przedstawiać
właścicieli, przynajmniej połowy obszaru gruntów, włączonych do
spółki. W razie niezebrania się ilości członków dostatecznej
dla prawomocności uchwał zgromadzenia , zostanie zwołane walne
zgromadzenie z tym samym porządkiem obrad, w terminie od 7 do 14 dni
,po upływie terminu pierwotnie wyznaczonego. Uchwały tego
zgromadzenia, zwołanego w drugim terminie, są prawomocne bez
względu na Ilość obecnych na nim członków.
Zwykłe uchwały walnego
zgromadzenia członków zapadają większością głosów obecnych,
do powzięcia uchwały rozwiązania spółki, potrzebną jest
większość 2/3 głosów obecnych.
Protokóły obrad
zgromadzenia członków wraz z uchwałami wypisuje się do osobnej
księgi protokółów. Każdy protokół podpisuje przewodniczący i
członkowie zarządu.
Art. 18. Ogłoszenia
Zarządu, dotyczące członków spółki, wywieszane być mają u
przewodniczącego Zarządu, zastępcy przewodniczącego i u sołtysa
wsi w miejscu do ogłoszeń przeznaczonem, widocznem i dla każdego
dostępnem.
Zwołanie walnego
zgromadzenia członków wraz z podaniem terminu i porządku obrad
musi być ogłoszone przynajmniej na tydzień przed terminem
zebrania; również
na tydzień naprzód obowiązany jest powiadomić pisemnie
przewodniczący Zarządu władzę nadzorczą o zwołaniu zgromadzenia
członków z podaniem terminu i porządku obrad.
Ogłoszenia,
dotyczące spółki, a mające na celu powiadomienie o danym
przedmiocie szerszego ogółu, czynione są
w miejscowym Dzienniku Wojewódzkim Urzędowym i według uznania
Zarządu w innych pismach. Ogłoszenia podpisuje przewodniczący
spółki.
Powyższy akt został
zatwierdzony przez Starostwo Łaskie za L. 14863 (3) 11.
Łask, dnia 6.10 1925
roku.
Przewodniczący Zarządu
(—) Antoni Minias.
Zastępca przewodniczącego
(—) Józef Stankiewicz.
Ziemia Sieradzka 1926 marzec
Parafja nasza w
ostatnich czasach przechodziła chwilę większego podniecenia i
ożywienia. Na miejsce zmarłego w listopadzie r. z. ś. p.
Aleksandra Makarczyńskiego, nauczyciela z Dobronia, Władze Szkolne
wyznaczyły p. Heninngera, ewangielika. Pomyślmy i zastanówmy się
do wsi kościelnej, gdzie niema ani jednego ewangelika, otrzymujemy
nauczyciela ewangelika, czy ta sama Władza odważyłaby się
naznaczyć nauczyciela katolika tam, gdzie są sami ewangelicy? Czy
dzieci katolickie mogą mieć zaufanie do nauczyciela ewangelika —
zaufanie tak bardzo potrzebne w szkole, która ma nie tylko rozwijać
umysł, ale przedewszystkiem urabiać charakter? Kogo i gdzie uczyć
będą całe rzesze nauczycieli Polaków — katolików, jeżeli
miejsca im należne, zajmę innowiercy? To też łatwo zrozumieć,
jakie oburzenie i rozgoryczenie ogarnęło zainteresowanych rodziców,
kiedy dowiedzieli się o nominacji nauczyciela ewangielika. Wobec
tego Dozór Szkolny (ks. Proboszcz Jan Cesarz i p H. Błociszewski)
upomnieli się o sprawiedliwość dla dzieci katolickich. Sprawa
ciągła się, aż nareszcie ciężar spadł nam z serca i
odetchnęliśmy wolną piersią, kiedy po 3-ch miesiącach
otrzymaliśmy na nauczyciela p. Kiełczewskiego — za co Władzy
Szkolnej jesteśmy bardzo wdzięczni. — Uroczystość ks. St.
Staszyca obchodziliśmy 14-go lutego. W kościele na sumie narodu
moc, wszystkie szkoły ze swoimi kierownikami, orkiestra bierze żywy
udział, 85-cio letni Kazimierz Wołosz, gospodarz z Mogilna, trzyma
sztandar narodowy, a towarzyszą mu dwaj młodzi adjutanci. Po sumie
wszyscy stają w porządku i ruszamy: stary Wołosz dźwiga sztandar,
za nim orkiestra rżnie jak się patrzy, potem szkoły,
przedstawiciele miejscowych władz z ks. Proboszczem, wójtem A.
Jachem i Radą gminną na czele, wreszcie narodu jak okiem sięgnąć
wszyscy czapki mają w ręku. Zbliżamy się do szopy strażackiej.
Ks. Proboszcz Cesarz wygłasza przemówienie, stawia nam w wymownych
słowach Staszyca jako wielkiego miłośnika Ojczyzny, uczonego,
gospodarza i dobrodzieja ludu. Aż w głowie się kręci, że jeden
człowiek mógł tyle dobrego zrobić! Po przemówieniu wszyscy
wchodzą do szopy strażackiej, dzieci deklamują, Karol Kobza uczeń
8 kl. gimn. odczytuje referat na temat, "Staszyc a sprawa
żydowska". Z tysiącznych piersi rozlega się "Nie rzucim
ziemi", poczem w największym porządku pełni wrażeń
rozchodzimy się do domów, by zjeść obiad, a wieczorem być w
Chechle, gdzie Macierz Szkolna pod kierunkiem p. T. Kamali,
nauczyciela, daje okolicznościowe przedstawienie. Projekt Komisji
Sejmowej, o małżeństwach cywilnych i rozwodach odbił się w
naszej parafji echem ponurego przerażenia. Osłupieliśmy, kiedy
usłyszeliśmy że są u nas panowie, którym takie bezeceństwa
snują się po głowach. Przez cztery niedziele słyszeliśmy w
kościele, co katolik ma w tej sprawie wiedzieć: o ustanowieniu,
godności i przymiotach chrześcijańskiego małżeństwa, co ma
sądzić o ślubach cywilnych i komu one się podobają. W niedzielę
21 lutego ks. Proboszcz Jan Cesarz odczytał w kościele, a po sumie
p. A. Rożek przed kościołem następujący Protest: "My,
katolicy parafji Dobroń, dekanatu Łaskiego, powiadomieni o
projektowanych przez Komisję Sejmową małżeństwach cywilnych i
rozwodach, zebrani w Dobroniu w dn. 21 lutego 1926 r. oświadczamy co
następuje: Małżeństwo jest instytucją Boską, podniesioną przez
Chrystusa Pana do godności Sakramentu—do Władzy Kościoła św.
wyłącznie należy. Projekt o małżeństwach cywilnych i rozwodach
w samem założeniu jest szaleństwem i zbrodnią przeciwko własnemu
narodowi. Sprzeczny z Konstytucją i Konkordatem, projekt ten jest
bezczelna prowokacją nas katolickich obywateli Rzeczypospolitej. To
też projekt ten jako potworny piętnujemy i potępiamy i
oświadczamy, że ustawy o małżeństwach cywilnych i rozwodach nie
uznamy i do niej stosować się nie będziemy bo "więcej trzeba
słuchać Boga aniżeli ludzi". W sprawach małżeńskich
uznajemy tylko Prawo Kościoła. Tak nam dopomóż Bóg! Protest
niniejszy stwierdzamy własnoręcznemi podpisami w imieniu swojem i
upoważnieni do tego przez dwa tysiące osób zebranych parafjan".
Protest ten wszyscy zebrani jednomyślnie uchwalili. Nastąpiły
podpisy. Piękny przykład dało nauczycielstwo, pierwsze podpisując
protest. Szkoda, że tu nie było którego z tych panów, którym w
głowie śluby cywilne, i nie słyszał z jakim entuzjazmem
protestował lud, jak wydzierano sobie pióra, żeby czemprędzej
podpisać, a może i w niechby rozum przemówił i obudziło się
zamarłe sumienie. Podpisało z górą 340 osób. Protest ten z
podpisami otrzymał za pokwitowaniem p. poseł Fr. Rąb celem
doręczenia tam, gdzie należy. — Wojciech Łubisz.
Ziemia Sieradzka 1926 czerwiec
Wizytacja
pasterska w Dobroniu. W dniu 11 maja przybył z wizytą kanoniczną
ks. biskup Tymieniecki. W Chechle przy powitalnej bramie tryumfalnej
zatrzymał się przy dźwiękach orkiestry i przemówił do licznie
zgromadzonych. Potem udał się do Dobronia, gdzie przez gospodarza
przyjęty chlebem i solą pięknie odpowiedział, a następnie odbył
ingres do kościoła. Po odbyciu przepisanych modłów, miejscowy
proboszcz ks. Cesarz w treściwem przemówieniu zobrazował stan
parafji słusznie podkreślając zalety. Po odbyciu procesji żałobnej
ks. biskup pokonsekrował dwa dzwony i przemówił do ludu o
znaczeniu dzwonów w życiu katolika. Nazajutrz zwiedził i poświęcił
dom ludowy odprawił mszę św. i udzielał bierzmowania. Po sumie
odprawionej przez dziekana ks. Kopczyńskiego z prowizorycznej ambony
na cmentarzu przemówił ks. biskup, na tle parku, pod rozłożystem
drzewem płynęły od duszy jego arcypasterskie słowa do
zasłuchanego tłumu, który całem zachowaniem się dał poznać że
słuszne były pochwały, jakie o swych owieczkach wygłosił
proboszcz, a co też w mowie pożegnalnej zaznaczył biskup — Z
Dobronia J. Ekscelencja w towarzystwie ks. prał. Szaniawskiego udał
się do Łasku o czem napiszemy w następnym numerze. K.
Ziemia Sieradzka 1926 grudzień
Z
Dobronia. Dnia 12 listopada to jest w sobotę o godz. 9 ej rano
zebrały się dzieci ze wszystkich szkół powszechnych całej
parafji do miejscowego kościoła na nabożeństwo. Podczas
nabożeństwa wszystkie dzieci z ich nauczycielami i nauczycielkami
odśpiewały pieśń o św. Stanisławie i hymn narodowy. Te pieśni
zdawało mi się, że płynęły zgłębi serca każdego dziecka,
gdyż z zapartym oddechem słuchałem wszystkich do końca. Po mszy
ksiądz proboszcz od ołtarza wygłosił przemowę, w której
zapoznał zebranych dzieci i wszystkich słuchających z żywotem św.
Stanisława z jego wszystkiemi przejściami życiowemi, pełnych
niesnasek i cierpień, zarówno cielesnych jak duchowych. O godz.
3-ej p. p. wszystkie dzieci, wskutek wielkiej zachęty ze strony
księdza proboszcza, udały się do Rekwizyty Strażackiej, gdzie
Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej Dobronia miało generalną próbę
ze sztuki pod tyt. "Do większych ja rzeczy urodzony i każdy z
nas". W niedziele rano odbyło się nabożeństwo szkolne dla
dzieci z całej parafji. Potem o godz. 10-ej ksiądz proboszcz miał
kazanie także na temat "Żywot Św. Stanisława i obowiązujące
wszystkich jego naśladownictwo". O godz. 6-ej p. p. w tej samej
Rekwizycie Strażackiej Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej urządziło
Akademje ku czci Św. Stanisława Kostki, na której program złoży
się deklamacje, jak n. p. "Anioł Pański" Tetmajera
"Pielgrzymi" ilustrujący podróż Św. Stanisława do
Rzymu. "Młodzieńcze Polski" Andrzejewskiego. Następnie
ksiądz proboszcz wielki miłośnik spraw społecznych i oświatowych
wygłosił ze sceny mowę o znaczeniu Św. Stanisława dla
dzisiejszego człowieka. Tą mową, tak każdy był wzruszony, że
obraz z życia Św. Stanisława, miał przed oczami swemi i z
pewnością każdemu nasunęła wiele mądrych wskazówek dla jego
życia w obecnych czasach. Po tej przemowie wystawiono sztukę,
której próba była w sobotę. Tak była zainteresowana publiczność
tą sztuką, że przy jej końcu powstał jeden ogrom oklasków i
złożono bardzo wiele podziękowań dla księdza pr. i Stow. Młod.
Polskiej. Akademie zakończono odśpiewaniem pieśni pod tyt. "O
Św. Stanisławie Patronie nasz", po której wszyscy z Św.
Stanisławem na ustach rozeszli się do domów. Czytelnik.
Gazeta Świąteczna 1926 nr 2356
Z Dobronia, wsi kościelnej w powiecie
łaskim,województwie Łódzkiem, piszą do nas: Parafja nasza w
ostatnich czasach przechodziła chwile podniecenia i ożywienia. Na
miejsce zmarłego w listopadzie roku zeszłego nauczyciela ś. p.
Aleksandra Makarczyńskiego, władze szkolne wyznaczyły ewangielika
Heningera. Proszę tylko pomyśleć: do wsi kościelnej, gdzie niema
ani jednego ewangielika, otrzymujemy nauczyciela ewangielika! Czy ta
sama władza odważyłaby się mianować nauczyciela katolika tam,
gdzie są sami ewangielicy? Czy dzieci katolickie mogą mieć do
nauczyciela ewangielika zaufanie, tak bardzo potrzebne w szkole,
która ma nietylko rozwijać umysł, ale przedewszystkiem urabiać
ducha? Kogo i gdzie uczyć będą całe rzesze nauczycieli
Polaków-katolików, jeżeli miejsca im należne zajmą innowiercy?
To też łatwo zrozumieć, jakie oburzenie i rozgoryczenie ogarnęło
rodziców, mających dzieci w szkole, kiedy dowiedzieli się o takim
wyborze nauczyciela. Wobec tego dozór szkolny (ksiądz proboszcz Jan
Cesarz i H. Błociszewszki) upomnieli się o sprawiedliwość dla
dzieci katolickich. Sprawa ciągnęła się, aż nareszcie ciężar
spadł nam z serca i odetchnęliśmy, kiedy po trzech miesiącach
otrzymaliśmy na nauczyciela p. Kiełczewskiego, za co władzy
szkolnej jesteśmy bardzo wdzięczni. — Uroczystość ku czci
księdza Staszyca obchodziliśmy 14-go lutego. W kościele na sumie
było moc ludzi, wszystkie szkoły ze swymi kierownikami, kapela.
85-cioletni Kazimierz Wołosz, gospodarz z Mogilna, trzymał
chorągiew narodową, a towarzyszyło mu dwóch młodych adjutantów.
Po sumie, z księdzem proboszczem, wójtem A. Jachem i radą gminną
na czele, ruszyliśmy do szopy strażackiej. Ksiądz proboszcz
wygłosił przemówienie, przedstawiając nam w wymownych słowach
Staszyca jako wielkiego miłośnika Ojczyzny, uczonego gospodarza i
dobrodzieja ludu. Potem dzieci mówiły z pamięci wiersze, a Karol
Kabza, uczeń 8-ej klasy szkoły gimnazjalnej, odczytał pracę pod
nagłówkiem „Staszyc a sprawa żydowska”. Wkońcu z tysiąca
piersi rozległ się śpiew „Nie rzucim ”ziemi”. Wieczorem w
Chechle staraniem Macierzy szkolnej odbyło się pod kierunkiem
nauczyciela Kamali przedstawienie teatralne.— Pomysł komisji
prawniczej o małżeństwach cywilnych i rozwodach odbił się w
naszej parafji echem ponurego przerażenia. Osłupieliśmy, kiedy
usłyszeliśmy, że są u nas ludzie, którym takie bezeceństwa
snują się po głowach. Przez cztery niedziele słyszeliśmy w
kościele, co katolik ma w tej sprawie wiedzieć o ustanowieniu,
godności i przymiotach chrześćjańskiego małżeństwa, co ma
sądzić o ślubach cywilnych i komu one się podobają. W niedzielę
21 lutego ksiądz proboszcz odczytał w kościele, a po sumie A.
Rożek przed kościołem, sprzeciw, który wszyscy jednomyślnie
uchwalili i podpisali. Podpisało zgórą 340 osób. (Sprzeciw ten
znajduje się w poprzedniej Gazecie. Red.) Przesłano go za
pośrednictwem posła Fr. Rąba, dokąd należy. Wojciech Łubisz.
Ziemia Sieradzka 1927 październik
Młyn Motorowy wraz
z placem w Dobroniu przy szosie Pabjanice — Łask 200 mtr. od
przystanku kolejowego jest do sprzedania od zaraz w całości lub
częściowo, samo urządzenie wewnętrzne młyna, które się
znajduje w stanie bardzo dobrym. CENA PRZYSTĘPNA.Wiadomość u —
W. SAWICKIEGO w Sieradzu ul. Rogatka — Kaliska dom p.
Szwankowskiego.
Obwieszczenia Publiczne 1927 nr 93
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie, obwieszcza, że toczą się postępowania
spadkowe, po zmarłych:
6) Jakóbie
Piechota, synu Franciszka, właśc. działki gruntu Nr. 3,
obejmującego 3 dzies. 297 sąż. kw. w kol. Dobroń Nr. VI, pow.
łaskiego;
Termin regulacyj
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dz. 26
maja 1928 r., co do punktów 1, 2, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14,
15, 16, 17 i 18 w kancelarji pisarza wydziału hipotecznego przy
sądzie okręgowym w Piotrkowie, co do punktu 3 w kancelarji
Seweryna Żarskiego, zaś co do punktu 4 w kancelarji Feliksa -
Tadeusza Kokczyńskiego — notarjuszy przy tymże wydziale
hipotecznym, w którym to dniu osoby zainteresowane winny się
stawić, pod skutkami prekluzji.
Gazeta Świąteczna 1927 nr 2405
Pożyteczne wykłady w Dobroniu. Ze wsi
Dobronia w powiecie łaskim piszą do nas: W dniach od 7 do 10 lutego
odbyły się tu czterodniowe wykłady rolnicze, Obszerną salę domu
parafjalnego wypełnili gospodarze i gospodynie z całej niemal
parafji, zgórą 300 osób. Nie brakło też i młodzieży
dorastającej, która doskonale rozumie, że w obecnych czasach
wiedza jest potrzebna każdemu, bo im kto lepiej zna swój zawód,
tem łatwiej wykonywa pracę i obfitsze zbiera z niej plony.
Przewodniczący kółka rolniczego ksiądz proboszcz Cesarz pięknemi
słowy powitał zgromadzonych, wyrażając zadowolenie z tak wielkiej
liczby słuchaczów, poczem zwracał uwagę na wychoctwo Polaków do
obcych na robotę. Czy ta Ojczyzna jest tak uboga, — mówił, —
że brak w niej chleba tym, którzy własnemi piersiami, krwią i
ranami wywalczyli jej wolność? Czy dla nich naprawdę niema miejsca
i chleba, że muszą go szukać aż na obczyźnie? Tak źle nie jest:
ziemia polska może zaspokojić nietylko potrzeby swego ludu, ale
nawet obcym daje obfity i smaczny kawałek chleba, byle umieli dobrze
koło niej chodzić. Prawda, że ludzi rok rocznie przybywa, a ziemia
się nie rozmnaża, ale rolnicy w innych krajach nie szczycą się
też wielkiemi obszarami ziemi, lecz wielce udoskonaloną uprawą
roli i hodowlą. Polakom dużo brak w porównaniu z zagranicą. Brak
im przedewszystkiem dostępnych pożyczek, szkół rolniczych,
narzędzi i nasion dobrych, co rolnik zagraniczny już oddawna
posiada. A więc nie pozostaje polskim gospodarzom ani jedna chwila
do stracenia; trzeba umiejętnie i świadomie brać się do pracy na
roli, a ona napewno sowicie się opłaci. Zkoleji przemawiał p.
Jakubowski, przewodniczący okręgowego towarzystwa rolniczego w
Łasku, o znaczeniu rolników, którzy w naszym kraju, przeważnie
rolniczym, stanowią podstawę narodu i jego bogactwa. Następnie p.
Szwejcer z Łasku w przystępnej i pouczającej mowie wyjaśnił
położenie Polski, jej wielkość i gęstość zaludnienia w
stosunku do państw sąsiednich, oraz wydajność pracy rolnika
zagranicą i u nas. P. Hening, członek zarządu okręgowego
towarzystwa rolniczego i przewodniczący kółka rolniczego, omawiał
położenie sadownictwa i warzywnictwa, które w znacznym stopniu
jest zaniedbane. Potem były jeszcze wykłady o uprawie ziemi i
stosowaniu nawozów sztucznych pod okopowizny, o warzywnictwie i
pszczelnictwie, o hodowli drobiu, o karmieniu krów mlecznych, o
wychowie cieląt, wreszcie o spółkowych mleczarniach i osuwaniu
łąk. Na skutek tego ostatniego przemówienia, wygłoszonego przez
p. Karczewskiego z Kurówka, obecni na wykładach gospodarze
zawiązali spółkę ulepszeniowo-wodną. Wszyscy mówcy mieli jeden
cel, a mianowicie: rzucić garść wiedzy skołatanym i
niedoświadczonym rolnikom, żeby dopomódz im zmienić to szare
życie na lepsze i jaśniejsze, przyczem wyrobić w nich to
przekonanie, że ziemia nie jest dla nich macochą, że wszystko
można mieć, byle tylko chcieć. Słuchacze zebrali pomiędzy sobą
składkę na zakupienie 70 tomów najniezbędniejszych książek o
treści rolniczej, hodowlanej i weterynaryjnej. Słuchaczka Sysiówna
Z Otchłani Wieków 1928 nr 1
Osady z młodszej epoki kamiennej w
pow. łaskim (woj. łódzkie). Na wydmie w Dobruniu odkryła tu p.
prof. Helena Salska z uczniami gimnazjum pabjanickiego osadę kultury
"wielkopolskiej" z licznemi ułamkami naczyń glinianych,
częściowo bogato zdobionych, oraz narzędziami i okrzeskami
krzemiennemi. Zabytki ofiarowane zostały do Działu
Przedhistorycznego Muz, Wielkopolskiego. W Slątkowicach, w tymże
powiecie odkrył p. Jan Dylik, słuchacz Uniw. Pozn. drugą osadę z
tegoż okresu.
— (s) Sekretarz wojewody łódzkiego ciężko ranny, w drodze do Zduńskiej Woli. W niedzielę o godz. 1 pp. wyjechał z Łodzi samochód wojewódzki do Zduńskiej Woli, dokąd udawał się w zastępstwie p. wojewody naczelnik wydziału opieki społecznej inż. Wojciechowski w towarzystwie sekr. osobistego p. wojewody p. Dunajewskiego.
W odległości 7 klm. od Pabianic tuż pod wsią Dobruń pękł wąs u kierownicy i szofer stracił całkowicie panowanie nad autem, które całem rozpędem pomimo hamulców wpadło na przydrożny słup telegraficzny.
Rozległ się huk i auto z strzaskaną chłodnicą wpadło do rowu, przewracając się kołami do góry. Pierwszy z pod przewróconego auta wydostał się szofer, który pospieszył na pomoc pasażerom. Okazało się, że p. naczelnik Wojciechowski uległ tylko nieznacznym potłuczeniom, natomiast p. Dunajewski uległ bardzo poważnym poranieniom, a mianowicie odniósł ranę ciemienia, przyczem całkowicie pękła skóra z tyłu głowy, oraz poranienie twarzy nad okiem i zwichnięciu lewej nogi.
O strasznym wypadku zawiadomiono natychmiast województwo, a w kilka minut później na miejsce przyjechał naczelnik wojewódzkiego wydziału zdrowia dr. Skalski.
Łódzki Dziennik Urzędowy
1928 nr 3
Na zasadzie
postanowienia Województwa z dnia 25.1 1928 r. L. BP. 322, wciągnięto
do rejestru Stowarzyszeń i Związków Nr. 1757, Kółko Myśliwskie
w Dobroniu, pow. Łask.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1929 nr 3
Ogłoszenie.
Starostwo Powiatowe
w Łasku ogłasza, że dnia 31 maja 1927 roku na zasadzie art. 222
Ustawy Wodnej z dnia 19.9. 1923 r. zatwierdzony został Statut Spółki
Wodnej w Dobroniu, gm. Wymysłów,
pow. Łaskiego.
Spółka nosi nazwę:
„Spółka Wodna „Jutrzenka" w Dobroniu".
Celem Spółki jest
osuszanie gruntów członków Spółki według przedłożonego
Starostwu projektu.
Statut Spółki uchwalony
większością głosów członków Spółki na zebraniu w dniu 13
kwietnia 1927 r., ułożony został według wymogów okólnika Min.
Robót Publ. z dnia 20.7. 1923 roku Nr. 417/23 (Monitor Polski Nr.
161, poz. 225).
Łask, dnia 10 stycznia
1929 r.
Starosta Powiatowy.
(—) (podpis
nieczytelny).
Łódzki Dziennik Urzędowy 1929 nr 4
WYKAZ STOWARZYSZEŃ I ZWIĄZKÓW zarejestrowanych przez Wojewodę Łódzkiego.
L. p. 2049 d. 14.
XII, 1928 r. L, II Zw. 9052
Kółko Rolnicze w Dobroniu, pow. Łask.
Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 45
Wydział cywilny
sądu okręgowego w Łodzi, na zasadzie art. 1777-3 U. P. C., oraz
zgodnie z decyzją z dnia 4 kwietnia 1929 r., obwieszcza, że na
skutek podania Weroniki Boroniowej, zamieszkałej we wsi Dobroń, gm.
Wymysłów, star. łaskiego, wdrożone
zostało postępowanie celem uznania męża jej, Franciszka
Boronia, za zmarłego i z mocy art. 1778-8 U. P. C., wzywa tegoż
Franciszka Boronia, męża petentki, a syna Pawła i Kunegundy z
Wołosiów, urodz. we wsi Dobroń, gm.
Wymysłów, star. łaskiego w dniu 19
września 1884 roku, ostatnio zamieszkałego we wsi Dobroń, gm.
Wymysłów, star. łaskiego, obecnie po
powołaniu do wojska rosyjskiego, niewiadomego z miejsca pobytu,
aby w terminie 6-miesięcznym, od daty opublikowania niniejszego,
stawił się w kancelarji wydziału cywilnego sądu okręgowego w
Łodzi, przy ul. St. Żeromskiego L. 115, albowiem po tym czasie
nastąpi uznanie go za zmarłego.
Nadto wydział cywilny
sądu okręgowego w Łodzi wzywa wszystkich, którzy o życiu
lub śmierci pomienionego Franciszka Boronia posiadają
wiadomości, by o znanych sobie faktach zawiadomili sąd najpóźniej
w oznaczonym wyżej terminie do spr. Z. 1243/28.
Rozwój 1929 nr 133
Jak się dowiadujemy
sprawa budowy tramwaju na linji Pabjanice — Łask jest już na
drodze realizacji. Zainteresowana w tej sprawie gmina Dobroń
postanowiła sprzedać Ł. K. D. potrzebne pod budowę tej linji
tereny, również i Łask postanowił odstąpić potrzebne tereny.
Rozpoczęcie budowy nowej linji tramwajowej nastąpi prawdopodobnie
już w lipcu r. b. (p)
Goniec Sieradzki 1929 nr 255
— (s) Sekretarz wojewody łódzkiego ciężko ranny, w drodze do Zduńskiej Woli. W niedzielę o godz. 1 pp. wyjechał z Łodzi samochód wojewódzki do Zduńskiej Woli, dokąd udawał się w zastępstwie p. wojewody naczelnik wydziału opieki społecznej inż. Wojciechowski w towarzystwie sekr. osobistego p. wojewody p. Dunajewskiego.
W odległości 7 klm. od Pabianic tuż pod wsią Dobruń pękł wąs u kierownicy i szofer stracił całkowicie panowanie nad autem, które całem rozpędem pomimo hamulców wpadło na przydrożny słup telegraficzny.
Rozległ się huk i auto z strzaskaną chłodnicą wpadło do rowu, przewracając się kołami do góry. Pierwszy z pod przewróconego auta wydostał się szofer, który pospieszył na pomoc pasażerom. Okazało się, że p. naczelnik Wojciechowski uległ tylko nieznacznym potłuczeniom, natomiast p. Dunajewski uległ bardzo poważnym poranieniom, a mianowicie odniósł ranę ciemienia, przyczem całkowicie pękła skóra z tyłu głowy, oraz poranienie twarzy nad okiem i zwichnięciu lewej nogi.
O strasznym wypadku zawiadomiono natychmiast województwo, a w kilka minut później na miejsce przyjechał naczelnik wojewódzkiego wydziału zdrowia dr. Skalski.
Gazeta Świąteczna 1929 nr 2532
Z gminy Dobronia w powiecie łaskim
piszą do nas: Gmina Dobroń nazywała się dawniej Wymysłów, ale
nazwa ta staraniem rady gminnej zmieniona została, ponieważ urząd
gminny znajduje się w Dobroniu. Gmina ta na polu gospodarczym i
społecznem przez kilka lat znacznie naprzód postąpiła. W roku
1925 wybudowano 4-klasową szkołę powszechną we wsi Chechle. W
roku 1927 wystarano się o przystanek kolejowy osobowy w Dobroniu, co
gminę kosztuje do 3000 zł. W roku 1928 uruchomiono gminną kasę
pożyczkowo-oszczędnościową i założono 6 samodzielnych straży
ogniowych, ponieważ zaś dawniej była już jedna w Dobroniu, więc
jest ich obecnie 7. Wszystkie te straże gmina rok rocznie wspomaga,
przeznaczając na to zgóry jakiś zasiłek. Dnia 20 lipca ogólne
zebranie gminne w obecności starosty powiatowego i inspektora
szkolnego postanowiło wybudować w Dobroniu 7-klasową szkołę
powszechną. Są to sprawy dotyczące całej gminy, ale należy tutaj
wspomnieć o pracy, dokonanej w samym Dobroniu. Mieliśmy tu
dotychczas straż ogniową, towarzystwo muzyczne, chór śpiewaczy,
kółko rolnicze, spółkę poprawy gruntów, przysposobienie
wojskowe, kółko myśliwskie, w tym zaś roku przybyły: drużyna
dziewcząt przy straży ogniowej, chłopięca drużyna strażacka,
złożona z chłopców w wieku 7 do 14 lat, koło „ligi obrony
powietrznej państwa”, koło młodzieży i koło gospodyń
wiejskich. To też władze powiatowe popierają naszą działalność
i na początku zeszłego miesiąca okręgowy związek straży
ogniowych urządził w Dobroniu 14-dniowe wykłady dla podoficerów
straży ogniowych, na które zgłosiło się 30 podoficerów. W.
Boniński.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 104
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Piotrkowie obwieszcza, że po śmierci niżej
wymienionych osób toczą się postępowania spadkowe, a mianowicie
po zmarłych:
9) Janie -
Fryderyku - Stefanie vel Frydrych Sztejben, synu Marcina,
właścicielu działki gruntu o przestrzeni 3 dzies. 849 sąż.
kw., w kolonji Dobroń Nr. VI,
pow. łaskiego;
Termin do regulacyj
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony
został na dzień 7 lipca 1931 roku, co do
punktów: 1, 2, 3, 4, 7, 8, 9, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18 i 19 w
kancelarji wydziału hipotecznego sądu Okręgowego w
Piotrkowie, co do punktów 5 i 6 w kancelarji Feliksa - Tadeusza
Kokczyńskiego, zaś co do punktu 10 w kancelarji Marjana
Byczkowskiego, notarjuszy przy tymże wydziale hipotecznym, w
którym to dniu osoby
zainteresowane winny się stawić i zgłosić swoje prawa, pod
skutkami prekluzji.
Echo Łódzkie 1930 czerwiec
Głos "Echa" znalazł oddźwięk!
Cieszcie się letnicy z Kolumny i Dobronia! Nowe pociągi. Łódź,
dn. 28 czerwca. Jak wiadomo, w roku bieżącym zostały otwarte dwa
nowe przystanki kolejowe w Kolumnie i Dobroniu, w miejscowościach
letniskowych. W związku z powyższem kierownictwo łódzkiego węzła
kolejowego z jednej strony chcąc odciążyć pociągi jadące do
Lwowa, z których korzystali Łodzianie zamieszkali w Kolumnie lub
Dobroniu, z drugiej zaś chcąc udogodnić podróż pasażerom —
postanowiło z dworca Łódź-Kaliska do tych miejscowości
zaprowadzić specjalne dodatkowe pociągi w niedziele i dni
świąteczne. Pociąg dla przewiezienia pasażerów do Kolumny i
Dobronia w niedziele i dni świąteczne odchodzić będzie z dworca
Łódź- Kaliska rano o godzinie 9.30 powrotny zaś z Łasku wyruszać
będzie o godzinie 20.20 wieczorem i przybywać do Łodzi na dworzec
kaliski o godzinie 21.4 wieczorem. Należy zaznaczyć, że z chwilą
uruchomienia tych pociągów, a więc już od nadchodzącej niedzieli
— odchodzący z dworca Łódź-Kaliska o godz. 10.4 pociąg do
Lwowa, którym dotąd jechali Łodzianie zdążający do Kolumny i
Dobronia nic będzie się zatrzymywał na tych stacjach. Zarządzenie
to nastąpiło na skutek tego, że pociąg ten zatrzymując się w
Kolumnie i Dobroniu stale się spóźniał. Jednocześnie zdołaliśmy
się poinformować, że już w najbliższym czasie na przystankach w
Kolumnie i Dobroniu — podjęte zostaną roboty dookoła wybudowania
czegoś w rodzaju budynku dworcowego, dla umożliwienia pasażerom
schronienia się w razie niepogody.
Prawda Pabjanicka 1933 nr 16
Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 14
WYKAZ
Stowarzyszeń i Związków, które decyzją Wojewody łódzkiego w dniach i przy liczbach niżej wyszczególnionych zarejestrowane zostały.
L. p. rej. 2571 Koło Gospodyń Wiejskich w Dobroniu, pow. Łaski, z dn. 29. XII. 1930 r. L. II. AP. 8377.
L. p. rej. 2577 Kółko Rolnicze w Dobroniu, pow. Łaski, z dn. 8. I. 1931 r. L. II. AP. 8378.
Naczelnik Wydz. Bezp. Publ.
(—) Szutowski.
Obwieszczenia Publiczne 1932 nr 73
I wydział cywilny sądu
okręgowego w Łodzi, na zasadzie art. 275, 293, 298, 299, 301, 309 i
3091 U. P. C., wzywa pozwaną Teodozję Kossobudzką, z miejsca
pobytu niewiadomego, aby pod skutkami w art. 310, 311 tejże
ustawy przewidzianemi, w ciągu 4 miesięcy od dnia ogłoszenia
niniejszego, stawiła się osobiście lub przez pełnomocnika w
kancelarji I wydziału cywilnego sądu okręgowego w Łodzi, przy
ulicy Pl. Dąbrowskiego Nr. 5 i wskazała wybrane przez siebie
miejsce zamieszkania prawnego. (Nr. spr. C. 1665/32).
Joanna Stefan,
Helena Stefan i Florentyna Zbyszyńska, w skardze powodowej,
wniesionej do I wydziału cywilnego sądu okręgowego w Łodzi,
przeciwko Teodozji Kossobudzkiej, wnosi: 1) uznać że działka
gruntu obejmująca przestrzeni 3 dziesięciny 849 sążni
kwadratowych, oznaczona na planie Nr. 16 wraz z prawami do wspólnych
gruntów przestrzeni 897 sążni kwadratowych, zapisana w
księdze hipotecznej dóbr ,,Kolonja Dobroń Nr.
VI", powiatu łaskiego (rep. hip. Nr.
63c) na mocy aktu, zeznanego przed byłym notarjuszem w Piotrkowie
Karolem Filipskim w dniu 4/16 maja 1895 roku za Nr. 574 została
sprzedana przez Teodozję Kossobudzką, Janowi-Fryderykowi
Stefanowi; 2) zasądzić od pozwanej na
rzecz powodów koszta sądowe i wynagrodzenie za prowadzenie
sprawy; 3) wyrokowi nadać rygor natychmiastowego wykonania.
Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 14
Sąd grodzki w
Łasku, na mocy art. 94 prawa wekslowego z dnia 14 listopada 1924
roku, wzywa posiadaczy 3-ch weksli in
blanco, każdy po 100 złotych, wydanych
przez Antoniego i Marjannę małż. Mudzo, zamieszkałych we wsi
Dobroniu, gm. Dobroń,
pow. łaskiego, aby w ciągu 60 dni od daty opublikowania niniejszego
ogłoszenia, stawili się do sądu grodzkiego w Łasku i okazali
wymienione wyżej weksle pod rygorem uznania tych weksli za umorzone.
Nr. Z. 224/32.
W dniu 8 maja b.r. we wsi Dobroń,
powiatu łaskiego, straż pożarna, której naczelnikiem jest
sekretarz gminy p. Władysław Boniński, urządziła zabawę
taneczną. Na zabawie, skradziono p. Kulmatyckiej, żonie
nauczyciela, z torebki 5 zł.
O kradzież posądzony został
niewinnie niejaki 17-letni Rykała. Rykałę, p. naczelnik przy
asyście 4-ch strażaków zaprowadził do aresztu gminnego,
gdzie go skatowano do nieprzytomności.
Charakterystycznem jest, że delikwenta rozebrano do naga i bito go
batami.
Po pewnym czasie, dochodzenie ujawniło
faktycznego złodzieja.
P. naczelnik — a zarazem sekretarz
gminy za daleko posunął swoją gorliwość służbową, biorąc na
siebie obowiązki oprawcy.
A może pan naczelnik jest sadystą
!
Prawda Pabjanicka 1933 nr 17
Uprzejmie prosimy Szanowną
Redakcję o zamieszczenie w swem poczytnem piśmie następującej
notatki:
W „Prawdzie
Pabjanickiej" Nr 16 znalazła się notatka z Dobronia p. t.
„Bestja w ludzkiem ciele", w której jest mowa o skatowaniu do
nieprzytomności 17-to letniego młodzieńca Rykały przez
strażaków. Że korespondent powyższej notatki wprowadził w
błąd Prawdę Pabjanicką, donosząc o „skatowaniu" świadczy
następujące wydarzenie, które miało miejsce bezpośrednio po
wspomnianej egzekucji. Oto ten sam 17-to letni niewinny baranek
Antoni Rykała usiłował rzeczywiście w sposób bestjalski
zgwałcić 45 cio letnią, poważną niewiastę Józefę
Partyka, w jej własnem mieszkaniu. Sprawą tą zajęła się
policja, a epilog jej będzie miał miejsce w Sądzie.
O wybrykach tego
zwyrodniałego młodzieńca moglibyśmy więcej napisać.
Narazie ograniczamy się
na podaniu powyższego faktu, nie chcąc zabierać cennego miejsca w
Waszem piśmie.
Dodać musimy, że nie
zajmowalibyśmy się podobnem indywidum, gdyby tu nie szło o
dobro znanej na terenie powiatu Straży i jej zasłużonego dla
organizacyj społecznych Naczelnika p. Władysława Bonińskiego,
który przez ukaranie chciał wyprowadzić młodzieńca na dobrą
drogę.
Dobroń, dnia 13 czerwca
1933 r.
Dobroniacy.
Od Redakcji.
Jest faktem, że p.
Boniński polecił wytrzepać skórę Rykale, swoim podwładnym
strażakom, którzy polecenie wypełnili zbyt gorliwie, katując
Rykałę do nieprzytomności.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 20
z dnia 28 września 1933 r. L. SA. II. 12/13/33.
Po wysłuchaniu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
VI. Obszar gminy wiejskiej Dobroń dzieli się na gromady:
1. Chechło, obejmującą: wieś Chechło, kolonję Dobroń Nr. 9 (Mass), kolonję Gliny, kolonję Gustawów, kolonję Kosobudy.
2. Dobroń, obejmującą: wieś Dobroń, folwark Przygoń, osadę Przygoń vel Bugaj.
3. Dobroń Poduchowny, obejmującą: wieś Dobroń Poduchowny, folwark Dobroń, grunty rozparcelowanego majątku Dobroń, kolonję Szczerki, kolonję Zakrzewki.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łaskiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(—) Hauke-Nowak
Wojewoda.
Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 39
DYREKCJA GŁÓWNA
TOWARZYSTWA KREDYTOWEGO ZIEMSKIEGO W WARSZAWIE
na zasadzie artykułów
218 i 219 Ustawy Towarzystwa zawiadamia.
OKRĄG ŁÓDŹ
5.Wierzycielkę hipoteczną
dóbr DOBROŃ, powiatu łaskiego, a mianowicie: Kornelję Konstancję
Kellerową.
Rozwój 1933 nr 216 (Prąd)
Upadek z pociągu
(a) W dniu
wczorajszym w pociągu osobowym zdążającym z Kalisza do Łodzi
zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, ofiarą którego padł 42
konpuktor kolejowy Adam Sadomski zamieszkały w Dobroniu
powiatu Łaskiego.
Sadowski jadąc służbowo
w pociągu w czasie przechodzenia z jednego wagonu do drugiego
wskutek nieostrożnego stąpnięcia wypadł na tor w czasie gdy
pociąg przejeżdżał odcinek między Pabjanicami i Łodzą Kal.
Wskutek wypadku Sadowski odniósł rany głowy i klatki piersiowej.
Pociąg wstrzymano niezwłocznie i rannego przewieziono na stację
Łódź- Kaliska skąd pogotowie ratunkowe przewiozło rannego do
szpitala Św. Józefa.
Łódź w Ilustracji 1934 nr 14
Echo Tureckie 1934 nr 23
Nad Związkiem Młodzieży Ludowej pow. łaskiego zaczęły ostatniemi czasy zbierać się chmury tak że zdawałoby się, że praca na tym terenie osłabła. Chcąc przekonać się, czy te krążące pogłoski odpowiadają prawdzie, postanowił Wojewódzki Zarząd zwołać trzy Konferencje rejonowe prezydjów Kol. w poszczególnych Kołach.
Na tak zwołaną konferencję w Kwiatkowicach w dniu 17 maja zjechały się Koła: z Krzatowa, Mostek, Piorunowa, Magnusów Przyrownicy, Wrzący, Florentynowa, Józefowa i Wodzierad. Pod przewodnictwem członka Powiatowego Zarządu Z.M.L. kol. Bliźniewskiego omawiano sprawy organizacyjne, zastanawiano się nad programem prac w Kołach oraz omawiano bolączki wsi. Po wspólnym posiłku, przygotowanym przez kol. Kłysa, rozjechali się wszyscy, unosząc do swoich Kół energję i zapał do dalszej pracy nad podniesieniem kultury i dobrobytu wsi polskiej.
Konferencja w Mogilnie, odbyta w dniu 18 maja przy obecności Kół z Gorczyna, Ślądkowic, Rokitnicy, Marzenina, Dąbrowy, Gucina, Jesionny, Sięganowa, wywarła na wszystkich b. miłe wrażenie, pozostawiając w sercach uczestników na długi czas wspomnienia spędzonych pożytecznie wspólnych chwil. Zebraniu temu przewodniczył v-prezes Pow. Zarządu kol. Zygmunt Wajs, który omówił sprawy organizacyjne; referat o celach i zadaniach Koła Młodzieży Ludowej wygłosił kol. Kania z Mogilna, a o wychowaniu obywatelskiem kol. Gaweł z Jesionny. Konferencję tę zaszczycił swoją obecnością ks. kanonik Brejtenwald Wacław z Dobronia oraz sekretarz gminy Dobroń p. Boniński. Po obradach zasiedli wszyscy do posiłku przygotowanego przez miejscowe Koło pod kierunkiem państwa Staniaków; w czasie posiłku w bardzo serdecznych słowach przemówił do młodzieży ks. kanonik Brejtenwald podkreślając doniosłą rolę, jaką odgrywają Koła Młodzieży Ludowej w wychowaniu pełnowartościowego obywatela —Polaka i dobrego katolika. Po wysłuchaniu śpiewów i inscenizacyj przygotowanych przez członków Koła w Mogilnie, udali się wszyscy na wieś oglądać prace wykonane wspólnym wysiłkiem przez miejscowe Koło Z.M.L. na terenie wsi Mogilna, a mianowicie: wyrównaną wzdłuż całej wsi drogę okopaną rowami, przeprowadzony wzdłuż drogi chodnik, wyrównane płoty, zmeljorowaną łąkę, nadzwyczajną czystość w domu i całym obejściu gospodarskiem, robótki kobiece i t.d.
Uczestnicy tej konferencji podziwiali te wyczyny młodzieży postanawiając sobie pójść śladem swoich kolegów z Mogilna i przystąpić do tej ciężkiej ale jakże przyjemnej i owocnej pracy nad sobą samym i nad wsią swoją.
W dniu 19 maja odbyła się taka sama konferencja w Wygiełzowie przy udziale Kół z Korczysk, Rudziska, Dąbrowy Rusieckiej, Górek Grabińskich, Brzesk, Sobiepan, Kamostku, Pruszkowa, Dębów-Wolskich, Zelowa, Bujn Księżych, Buczku, Polowej, Chrząstawy i Rudy, której przewodniczył kol. Kazimierz Uniejewski, prezes Pow Zarządu Z.M.L.
Na konferencję tę przybył ks. proboszcz z Wygiełzowa i p. Bolesław Sawicki, właściciel maj. Wygiełzów. Referaty wygłosili kol. Uniejewski o sprawach organizacyjnych, kol. Piotrowski o wychowaniu obywatelskiem i kol. z Koła Młodzieży w Wygiełzowie o pracach młodzieży Z.M.L. Zebranie to zakończono posiłkiem wspólnym, przygotowanym przez państwo Uzdrowskich, po którym urządzono wspólną zabawę. Na zakończenie przybył z Zarządu Woj. kol. Mikołaj Borysławski i udekorował uczestników odznaką związkową, wskazując w krótkiem przemówieniu na rolę młodzieży i Związku w kulturalnym rozwoju wsi polskiej.
Na wszystkich tych odprawach był obecny z ramienia Zarządu Wojew. kol. inż. Tadeusz Kawczak, który w referacie swoim w mocnych słowach omówił rozwój organizacyj młodzieżowych na terenie wsi, ideologię Z.M.L. oraz sprawy przysposobienia rolniczego, gospodarstwa rolnego i gospodarstwa kobiecego.
Wszystkim tym ze starszego społeczeństwa, którzy poparli inicjatywę urządzenia tych konferencyj przyczynili się do ich zorganizowania i zaszczycili je swą obecnością, Zarząd Woj. Z.M. L. składa serdeczne Bóg zapłać.
Obwieszczenia Publiczne 1934 nr 39
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Łodzi, sekcja ziemska, niniejszem obwieszcza, że po
niżej wymienionych zmarłych toczą się postępowania spadkowe:
9) Ignacym Jeske, synu Marcina,
zmarłym w dniu 10 marca 1901 roku w Markówce, pow. łaskiego,
właścicielu działki gruntu Nr. 10, obejmującej 3 dziesięciny
190 sążni kw., w kolonji Dobroń, Nr. VI,
pow. łaskiego;
Termin zamknięcia
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień
22 listopada 1934 roku, w tutejszym wydziale hipotecznym.
We wskazanym
terminie osoby zainteresowane, osobiście lub przez pełnomocników,
winne zgłosić swoje prawa, pod skutkami prekluzji. Nr. 192/34.
Obwieszczenia Publiczne 1934 nr 87
Wydział hipoteczny sądu
okręgowego w Łodzi, sekcja ziemska, niniejszem obwieszcza, że po
niżej wymienionych zmarłych toczą się postępowania
spadkowe:
16) Kacprze
Krukowskim, zmarłym 22 sierpnia 1933 r., właścicielu działki
o pow. 2 dz. 2017 sążni kw., uregulowanej w księdze Kolonja Dobroń
Nr. VI. Rp. 63c,
pow. łaskiego.
Termin zamknięcia
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień
10 maja 1935 roku w tutejszym wydziale hipotecznym.
We wskazanym
terminie osoby zainteresowane osobiście lub przez pełnomocników
winne zgłosić swoje prawa po dskutkami prekluzji. Nr. 706/34.
Prawda Pabjanicka 1935 nr 27
Z sali sądowej.
Dzielna dziewczyna.
Działo się to w
1904 r. Bojówka miejscowej P.P.S. otrzymała od „góry"
rozkaz urządzenia napadu na urząd gminny w Dobroniu, a to celem
zdobycia blankietów paszportowych, potrzebnych dla
skompromitowanych działaczy, których trzeba było wysłać
zagranicę. Napadu dokonano, w którym wybitny udział brała
mieszkanka m. Pabjanic p. Abramowska (panieńskie nazwisko
Koncka, pseudonim partyjny „Ewa") jako wówczas
piętnastoletnia dziewczyna, zawożąc bojówce na miejsce
zamachu broń w postaci kilku rewolwerów. Chciano jej za to wręczyć
wynagrodzenie w wys. 10 rb., których nie przyjęła oświadczając,
że nie pracuje dla zarobku, a dla idei. Wogóle p. Abramowska oddała
nieocenione przysługi partji PPS. przewoząc, bibułę i broń
z Łodzi do Pabjanic i t. d., aż wreszcie po dłuższym czasie
ofiarnej pracy o wolność i niepodległość wpadła w ręce
siepaczy carskich, dzięki prowokatorowi Daneckiemu. Siedziała
biedaczka przeszło rok w więzieniu w śledztwie, a następnie
wyrokiem sądu wysłana została na 2 letni pobyt na Syberję.
(wysyłka).
Obecnie p. Abramowska
znajduje się w ciężkich warunkach materjalnych i jako b.
więźniarka polityczna stara się o przyznanie jej renty w związku
z czem przed kilku dniami Sąd Grodzki w Pabjanicach przesłuchał w
drodze rekwizycji, na powyższe okoliczności następujących
świadków — mieszkańców Pabjanic: p. Feliksinskiego
(seniora), p. Kałużnego, p. Marcelego Poleskiego, p. Icka
Kolskiego, p. Franciszka Cieślaka i p. Władysława Graczyka.
tego sianownygo
pyskatygo przybłyndy — ptoszka niebieskigo, tkórymu sie
opoliły skrzydełka gdziesik na Kresach, a
tkóry znolozl przytulisko i dobrom posadę w naszym mieście, ze
szkodom naszych dzieci zmuszonych szukać roboty po całym
świecie. Karkuluje jo sobie, że cholernik tyn niedługo już
pociungnie w Pabjanicach, jak te inne jego kolegi różne zimby, co
dej Boże amyn.
Już nimom wincy co
do pisanio. Pozdrówcie odymnie pepesioków i samygo posła
Szczerkowskigo, tkóry paminto o mnie w winziniu. Niech mu Pon Bóg
do za to prezydynta Pabjanic, a nastympnie kłaniejta sie
wszyćkim znajomym i Waszy i moi famule. Po
świntach pewnikim wyjdę na wolność.
Wasz Mądralski
Weber rynczny.
Orędownik 1935 nr. 83
Zwłoki w stodole. Krwawe rozwiązanie trójkąta
małżeńskiego. Pabjanice, 7. 4. W dniu wczorajszym miasto Pabjanice
zaalarmowane zostało krwawym wypadkiem, jaki się rozegrał w jednej
za zagród we wsi Dobroć. W Pabjanicach przy ul. Chłodnej nr. 11
zamieszkiwał od dłuższego czasu pracownik firmy Krusze-Ender.
Leonard Sobczyk, lat 43. W tym samym domu mieszkał Stanisław
Rogoziński który posiadał urodziwą żoną. Po pewnym czasie
Sobczyk postarał się o nawiązanie z Rosińskim stosunków
koleżeńskich, aby w ten sposób zbliżyć się do żony
przyjaciela. Między Sobczykiem a Marją Rogozińską powstał węzeł
miłosny. Mąż Rogozińskiej zauważywszy, że jego przyjaciel żonę
jego traktuje poufnie, zaczął ich podejrzewać. W ostatnim tygodniu
Sobczyk odwiedzał codziennie kolegę. W poniedziałek, 1 kwietnia
Sobczyk niespodziewanie opuścił dom. Krótko potem żona
Rogozińskiego. Marja korzystając z nieobecności swego męża,
zabrała mu 250 zł i poszła śladem kochanka. Dnia 4 kwietnia
przyszła ona do swego męża. który pracuje w hurtowni „Społem"
i dała mu dwieście złotych, nadmieniając, aby w razie jej śmierci
pochował ją w nowej sukni. W dniu wczorajszym sprawa ta znalazła
krwawy epilog. Kochankowie udali się do łasku i wracając z
powrotem zatrzymali się u jednego znajomego we wsi Dobroć. — Tam
zanocowali w stodole. Nad ranem gospodarz, wchodząc do stodoły,
ujrzał leżącą na klepisku w kałuży krwi Rogozińską, dającą
słabe znaki życia, na belce zaś wisiał powieszony Sobczyk.
Powiadomiony posterunek policji wezwał pogotowie ratunkowe, które
udzieliło pierwszej pomocy rannej Rogozińskiej, odwożąc ją do
szpitala Ubezpieczalni Społecznej w Pabjanicach. Zwłoki Sobczaka
zabezpieczono na miejscu do czasu przybycia władz sądowo-lekarskich.
Rogozińską uda się może utrzymać przy życiu.
Orędownik 1935 nr. 86
SAMOBÓJSTWO. We wsi Dobroń w dniu 6. b. m. Sobczyk Leonard, lat 40, mieszkaniec miasta Pabjanic, usiłował zapomocą pchnięcia nożem pozbawić życia Mariannę Rogozińską a następnie sam pozbawił się życia przez powieszenie się. Rogozińska przebywa w szpitalu w Pabjanicach, rana jest lekką. Przyczyna śmierci prawdopodobnie miłosna.
Orędownik 1935 nr. 139
Dlaczego w Dobroniu. W poniedziałek, dnia 17 czerwca odbył się we wsi Dobroniu pod Pabianicami, miejscowości oddalonej o 7 kilometrów od miasta, przegląd koni dla miasta Pabjanic. Wyznaczenie przeglądu koni w Dobroniu sprawiło wiele trudności właścicielom, którzy rok rocznie dostarczyli koni do przeglądu w mieście na plac obok rzeźni miejskiej przy ul. Żwirki i Wigury. W tym roku jednak ku wielkiemu ich niezadowoleniu przegląd zarządzono w Dobroniu. (p)
Orędownik 1935 nr. 140
Nieszczęśliwy wypadek. W niedzielę, dnia 16. b. m. na szosie Pabjanice - Łask, we wsi Dobroniu zdarzył się następujący wypadek: W stronę Pabjanic podążał motocykl nr. 19 667 W. w bardzo szybkiem tempie. W pewnej chwili przez szosę przechodziła 11-letnia dziewczynka Marjanna Szczepaniakówna z Dobronia. Motocykl wpadł całą siłą na dziewczynkę, która doznała ciężkich pokaleczeń ciała. Sprawca nieszczęścia zdołał zbiec. Pierwszej pomocy nieszczęśliwej dziewczynce udzielił szofer z Ł. W. T. E. K. D., który następnie odwiózł ją do szpitala do Łasku. Przybyłemu posterunkowemu podano nr. motocykla, który najechał dziewczynkę.
Obwieszczenia Publiczne 1936 nr 100
Wydział Hipoteczny Sądu
Okręgowego w Łodzi, Sekcja Ziemska, niniejszym obwieszcza, że po
niżej wymienionych zmarłych toczą się postępowania spadkowe:
16) Karolu - Aleksandrze
Kroeningu, zmarłym w dniu 31 lipca 1936 r., właścicielu reszty
dóbr Ziemskich Dobroń, pow. łaskiego, rep. nr 62;
Termin zamknięcia
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień
19 marca 1937 r. w tutejszym Wydziale Hipotecznym.
We wskazanym terminie
osoby zainteresowane osobiście lub przez pełnomocników winny
zgłosić swoje prawa, pod skutkami prekluzji, 374/36.
Orędownik 1936 nr. 173
Z wędrówek "Orędownika" po Polsce Piękne tradycje Dobronia. Notatka z przeszłości - Niechlujni sąsiedzi - Walka o lepsze jutro. Pabjanice, w lipcu. Gmina Dobroń, położona przy głównej arterji komunikacyjnej Warszawa —Poznań, jest — jak to słusznie niektórzy podkreślają — chluba powiatu łaskiego. Cechuje ją rdzenna polskość, wyrażająca się nietylko w zachowaniu tradycji ludowej (stroje ludowe, pieśni gminne, gwara), nietylko w wysokiej kulturze wiejskiej, ale przedewszystkiem w tem, że wieśniak Dobronia twardo stoi przy wierze ojców, dzierżąc krzepką dłonią pług, którym przeorywując z umiłowaniem ziemię-żywicielkę. I nie od święta szczyci się gmina nazwą Dobroń. Kiedykolwiek była potrzeba, czy to w powstaniu kościuszkowskiem, czy w roku 1831, 1863, a wreszcie podczas nawały bolszewickiej — mieszkańcy Dobronia byli pierwszymi z tych, którzy na zew ojczyzny stawali do broni. Niegdyś, w zamierzchłej przeszłości, szumiały tu nieprzebyte bory. Pierwsza osada, jaką tu założono, nosiła nazwę Wymysłowa i składała się ze smolarzy. Dopiero później, z chwilą wycinania drzew, osada zamieniła się na rolniczą. Pierwszą świątynię wzniesiono w r. 1779 z modrzewiowego drzewa, sumptem ks. Jerzego Dobrzeńskiego, kanonika krakowskiego, który administrował wówczas tą ziemią. Dobrzyń — dodać należy — należał do dóbr kościelnych kapituły krakowskiej. Pierwsze funkcje wójta po wejściu w życie ustawy o gminach wiejskich, pełnił dziedzic majątku Wymysłów, Kokieli. W roku 1888 wójtem zostaje Skonieczny, który biura gminne przeniósł do swego majątku Przygoń. W kilka lat później gmina zostaje przeniesiona do wsi Dobroń, skąd następnie do Chechła, aż wreszcie w roku 1896 przeniesiono siedzibę gminy już na stałe do wsi parafjalnej w Wymysłowie. Niegdyś w okolicy (jak np. w Ldzaniu i Mogilnie) słynne były kopalnie marglu (kamień wapnik). Dzisiaj kopalnie te, aczkolwiek jeszcze czynne, nie mają większego znaczenia. Wydobywany kamień używa się do budowy domów, dróg itp. Jak kroniki głoszą w XII wieku wydobywano tu rudę żelazną, którą w osobnych piecach przetapiano na żelazo użytkowe. Ślady tych hut jeszcze po dziś dzień się zachowały. Z ostatnich lat pamiętna była wojna światowa. W Dobroniu i całej okolicy rozszalała się pożoga wojenna, niszcząc i paląc dobytek ludzi i ścieląc pola gęsto trupami... Po wojnie światowej gmina Dobroń, dzięki szybkiemu rozwojowi sąsiednich miast, jak Łask. Pabjanice, Łódź, — również zaznaczyła się wspaniałym rozwojem. Dotychczasową gminę z Wymysłowa przeniesiono do Dobronia. Gmina liczy 16 gromad z 6155 mieszkańcami. Nad podniesieniem poziomu rolniczego usilnie pracują kółka rolnicze, kółka gospodyń i inne. Ożywioną działalność nad moralną i kulturalną stroną gminy rozwija tak. Akcja Katolicka, grupująca w sobie około 10 organizacyj, jak i Polska Macierz Szkolna. Na moralny stan gminy wpływa nieco ujemnie sąsiedztwo żydowskiego ośrodka letniskowego Kolumna. Żydostwo zgnilizną moralną stara się zanieczyścić i ten polski zakątek, urządzając ciągłe dancingi. Rozpasane Żydówki starają się zdemoralizować zdrową, młodzież wsi polskiej. Ale młodzież nasza jest zdrowa moralnie i nic jej nie zagraża. W ostatnich czasach ludność gminy Dobronia, podejmując wici, rzucone przez narodowców, stanęła do broni nowej, do walki o narodowy kraj, o Polskę dla Polaków.
Orędownik 1936 nr. 180
Echa zjazdu w Dobroniu. W dniu 19 lipca r. b. odbył się zjazd we wsi Dobroń pod Pabjanicami zorganizowany przez Stronnictwo Narodowe. Członkowie z placówki pabjanickiej udali się do Dobronia pieszo. Po drodze zostali zatrzymani przez posterunkowego p. Grabarczyka, który odbierał mieczyki Chrobrego. M. in. zabrał mieczyk Chrobrego Edmundowi Przedmojskiemu. W dniu 31 lipca r. b. starostwo powiatowe w Łasku doręczyło p. Przedmojskiemu mandat karny, skazujący go na 3 zł grzywny. Od nakazu tego Przedmojski odwołał się.
Orędownik 1936 nr. 302
Ochotnicza Straż Pożarna w Dobroniu jakoś niedomaga. Wykazała to inspekcja z dnia 15 b. m., w czasie której urządzono alarm z polecenia p. inspektora. Alarm wypadł bardzo niepomyślnie (brakło nawet sikawki). Prezesem O. S. P. jest sekretarz gminy p. Boniński.
Gazeta Świąteczna 1936 nr 2869
Potrzebny pomocnik ogrodnika, samotny,
wynagrodzenie skromne, Dobroń, Machnikowski, p. Łask.
Obwieszczenia Publiczne 1937 nr 11
Wydział Hipoteczny Sądu
Okręgowego w Łodzi niniejszym obwieszcza, że po niżej
wymienionych zmarłych toczą się postępowania spadkowe:
2) Marcinie Świtańskim,
zmarłym w Warcie w dniu 21 stycznia 1917 r., właścicielu działki
nr 12, o powierzchni 3 dzies. 180 sążni, uregulowanej w
księdze Kol. Dobron, nr IV, pow. łaskiego, rep. nr 63n;
Termin zamknięcia
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień
9 sierpnia 1937 roku w tutejszym Wydziale Hipotecznym.
We wskazanym terminie
osoby zainteresowane osobiście lub przez pełnomocników, winny
zgłosić swoje prawa, pod skutkami prekluzji.
Orędownik 1937 nr. 110
Noworodek w rowie. W
rowie rzeczułki obok Dobronia chłopiec łowiący ryby znalazł
nieżywego noworodka płci męskiej znajdującego się w stanie
rozkładu. Policja czyni energiczne poszukiwania za wyrodną matką.
Orędownik 1937 nr. 119
Z życia Str.
Narodowego. W niedzielę, dnia 23 maja br. po sumie w auli
parafialnej, odbyło się w Dobroniu zebranie Str. Narodowego pod
przewodnictwem p. Pawlaka. Kierownik koła S. N., udzielił głosu
vice-prezesowi Zarządu Okręgowego S. N. w Łodzi kpt. L.
Grzegorzakowi, który w godzinnym referacie przedstawił sprawy
rolnicze i polityczne w Polsce, wzywając równocześnie do wytężonej
pracy w szeregach Str. Narodowego. Na zakończenie zebrania
odśpiewano "Rotę" i wzniesiono okrzyki na cześć Polski
Narodowej z R. Dmowskim na czele.
Orędownik 1937 nr. 121
Pożary.
Dn. 22 bm. na szkodę p. Wojciecha Łobody we wsi i gm. Dobroń
spaliła się stodoła z przybudówkami. Straty wynoszą 1100 zł.
Dn. 22 bm. na szkodę powstał pożar, na
szkodę p. Majera Jana w jego zabudowaniach w Dobroniu lecz dzięki
akcji wiejskiej drużyny ratowniczej został ugaszony bez strat.
Orędownik 1937 nr. 178
Odpust w Dobroniu. Dorocznym zwyczajem odbędzie się w dniu 6 bm. w Dobroniu pod Pabianicami wielki odpust Przemienienia Pańskiego.
Orędownik 1937 nr. 205 bis
Tragiczna śmierć prezesa kolarzy Pabianice. (Tel. wł.). Wczoraj po południu zginął tragiczną śmiercią koło Dobronia (pod Pabianicami), na 10 kilometrze szosy Pabianice — Łask, śp. Stanisław Pawłowski, lat 22, prezes sekcji kolarskiej towarzystwa "Orle", zamieszkały w Pabianicach przy ulicy Chłodnej 7. Śp. Pawłowski jechał samochodem półciężarowym magistratu miasta Pabianic za kolarzami, odbywającymi wyścigi o mistrzostwo m. Pabianic na 100 km, urządzonymi przez Towarzystwo Cyklistów. W pewnym momencie, na zakręcie, śp. Pawłowski, chcąc zobaczyć kolarzy, wychylił się i wskutek podskoku samochodu wypadł na szosę; doznał on pęknięcia czaszki i zmarł na miejscu. Zwłoki przewieziono do kostnicy szpitala miejskiego w Pabianicach.
Echo Łódzkie 1937 listopad
AGENCJA POCZTOWA W
DOBRONIU. W Dobroniu koło Łasku założona została agencja
pocztowa, która załatwia wszelkie sprawy wchodzące w zakres urzędu
pocztowego. Jeśli chodzi o inkaso weksli agencja przyjmuje do inkasa
i ewentualnego zaprotestowania weksle, opiewające na sumy nie
większe niż 200 złotych. Założenie poczty w Dobroniu wypełniło
lukę, którą wszyscy wydatnie odczuwali.
Orędownik 1938 nr. 42
Opiekujmy się
przydrożnymi krzyżami. Przejeżdżając
główną szosa przez Dobroń, z przykrością trzeba spojrzeć na
stojący za wsią od strony Łasku krzyż przydrożny, chylący się
ku ziemi wprost błagający każdego przechodnia o zaopiekowanie się
nim. Apeluje się do tamt. parafian, ażeby przecież tym symbolem i
drogowskazem życia naszego się zaopiekowali i ustawili go w pozycji
prostej. —Zaznaczyć trzeba, że obok tęgo krzyża prowadzi główny
trakt Łódź — Kalisz, przez który przewija się dziennie bardzo
dużo pojazdów. Nie można więc dopuścić, by pochylony krzyż
robił nadal na przejeżdżających smutne i przykre wrażenie.
Obwieszczenia Publiczne 1938 nr 52
Wydział Hipoteczny Sądu
Okręgowego w Łodzi, Sekcja III Ziemska, niniejszym obwieszcza,
że po niżej wymienionych zmarłych toczą się postępowania
spadkowe:
1) Karolu-Aleksandrze
Kroeningu, zmarłym w dniu 31 lipca 1936 r., właścicielu reszty
kolonii Dobroń nr XVII, pow. łaskiego, rep. hip. nr 63-32, oraz
wierzycielu 24.898 złotych, zabezpieczonych na tejże kolonii;
Termin zamknięcia
powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień
4 października 1938 roku w tutejszym Wydziale Hipotecznym.
We wskazanym terminie
osoby zainteresowane osobiście lub przez pełnomocników winny
zgłosić swoje prawa, pod skutkami prekluzji. 321/38.
Orędownik 1938 nr. 60
Stracił oko przy
rąbaniu pieńka. Mieszkańca Dobronia, Kupskiego Antoniego w czasie
rąbania pieńka odłamek drzewa uderzył tak nieszczęśliwie w oko,
że spowodował jego wypłynięcie. Nieszczęśliwego mężczyznę
odstawiono do szpitala w Łasku.
Orędownik 1938 nr. 133
Trup noworodka na cmentarzu. Dnia 5 bm. na cmentarzu we wsi Dobroń znaleziono zwłoki noworodka płci męskiej. Za wyrodną matką wszczęto poszukiwania.
Orędownik 1938 nr. 182
Protokół za
rozdawanie legalnych ulotek. Jak we
wszystkich miejscowościach okręgu łódzkiego, członkowie Str.
Nar., w Dobroniu kolportowali na swoim terenie ulotki pt. "Polacy"
apelujące do społeczeństwa polskiego o godne uczesanie i wzięcie
udziału w uroczystościach urządzanych przez Stronnictwo Narodowe w
całym kraju w dniu 15 sierpnia rb. ku czci rocznicy pamiętnego
"Cudu nad Wisłą". Do członka Piotrowskiego J. podszedł
posterunkowy i spisał mu protokół za rozdawanie powyższych
ulotek, które są legalne. Niewątpliwie władze sprawę tę
wyjaśnia.
Obwieszczenia Publiczne 1939 nr 64
Wydział Hipoteczny Sądu Okręgowego w Łodzi, Sekcja III Ziemska, niniejszym obwieszcza, że poniżej wymienionych zmarłych toczą się postępowania spadkowe:
10) Karolu - Aleksandrze Kroeningu, zmarłym w dniu 31 lipca 1936 r., właścicielu reszty kolonii Dobroń, pow. łaskiego, rep. hip. nr 63 ц.
Termin zamknięcia powyższych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 15 lutego 1940 roku, w tutejszym Wydziale Hipotecznym.
We wskazanym terminie osoby zainteresowane osobiście lub przez pełnomocników winny zgłosić swoje prawa, pod skutkami prekluzji.
Orędownik 1939 nr. 131
Gazeta Świąteczna 1939 nr 3030
Sprzedam lub wydzierżawię ogród
7-morgowy, inspekty, maliny, porzeczki, agrest, rabarbar, sklep
spożywczy, dom 10 mieszkań, piwnice. Na miejscu przystanek kolejowy
i autobusowy, elektryczność, poczta, gmina, kościół, szkoła,
okolica letniskowa, do Kolumny 2 kilometry. Cena do ugody. Przystanek
i poczta Dobroń, woj. Łódzkie, Machnikowski.
Echo Łódzkie 1939 luty
NOGA CHŁOPCA W TRYBACH KIERATU. We wsi Dobroń pod Pabianicami zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, który spowodował kalectwo małego chłopca. Ośmioletni Czesław Kabza, kręcąc się wokół uruchomionego kieratu przez nieostrożność własną spowodował, że noga jego dostała się w tryby maszyny. Stopa nogi została pogruchotana. Nieszczęśliwego chłopca odstawiono do szpitala w Pabianicach.
Dziennik Łódzki 1946 nr
106
Kasjer dworca
kolejowego w Dobroniu, miast pełnić związane z jego stanowiskiem
funkcje, odpoczywa w gabinecie zawiadowcy stacji.
Na uwagę, iż należałoby
otworzyć kasę i obsłużyć pasażerów, ob. kasjer odpowiedział,
iż "do Kolumny można tak sobie jechać" - a że pociąg
już ruszał pasażerowie zmuszeni byli w biegu zajmować miejsca i
jechać bez biletu, za co w Kolumnie spisano im protokóły i
wymierzono kary pieniężne.
Dobrze byłoby, aby władze
i PKP zechciały zwrócić uwagę na kasjera stacji Dobroń.
Czytelnicy piszą
Podwójny kierownik z rodzinką
Do Redakcji "Głosu Chłopskiego"
We wsi Dobroń pow. łaskiego znajduje się gminna Spółdzielnia Samopomocy Chłopskiej. Kierownikiem tej spółdzielni jest ob. Michalak Stanisław.
Wszystko na pozór wydaje się w porządku. Istnieje jednak pewne „ale". Otóż jest wiadomym powszechnie, że ob. Michalak zajmuje drugą płatną posadę w Mleczarni, której też jest kierownikiem. Poza tym w gminnej spółdzielni w Dobroniu miejsce ekspedientów zajmuję: szwagier ob. Michalaka ob. Stysio Antoni z żoną. Jest to wyraźny podział posad w rodzinie czyli innymi słowy „kumoterstwo". Należy podkreślić fakt, że chłop w tej spółdzielni nie zawsze jest uprzejmie obsłużony przez sprzedających. A przecież spółdzielnia winna być przykładem.
Stały czytelnik "Głosu Chłopskiego"
Stacje kopulacyjne dla koni
We wrześniu br. odbył się przegląd ogierów w powiecie łaskim. Zdyskwalifikowano 197 sztuk, a zaledwie 21 ogierów otrzymało licencje.
By uzupełnić powstałe braki Zarząd Powiatowy ZSCh w porozumieniu z administracją GZHK w Bogusławicach, postanowiły zorganizować 4 punkty kopulacyjne dla klaczy. Na każdym punkcie znajduje się od 2 do 4 ogierów. Punkty mieścić się będą w Ośrodku Oświaty Rolniczej w Dzbankach gm. Szczerców w Gminnej Szkole Rolniczej w Pstrokoni, w Gm. Szk. Rolniczej w Dobroni i w majątku WSGW Dłutów.
Kumoterstwo w gminie Dobroń
Ile to hektar, a ile morga?
Dziwny zdarzył się wypadek z gospodarzem Mudro Walentym. Mianowicie ob. Mudro złożył podanie do KKO z prośbą o przydzielenie mu kredytu nawozowego. W podaniu tym podał, iż posiada 16 ha ziemi stwierdzone przez władze gminne. Komisja podanie to odrzuciła, bowiem kredyty tego rodzaju w pierwszym rzędzie przysługują gospodarzom małorolnym i średniorolnym.
Po pewnym czasie Mudra przyniósł drugie podanie, w którym podane było nie 16 ha, a 16 mórg ziemi potwierdzone zresztą przez tą samą gminę — wójta i sekretarza. Może panowie wójt i sekretarz nie wiedzą ile wynosi hektar i morga?
Członek Komisji do rozdzielnictwa kredytów na nawozy sztuczne
Od naszych korespondentów
Nowy budynek i bibliotekę
otrzymała wieś Dobroń
W końcu stycznia br. w Dobroniu odbyło się uroczyste otwarcie lokalu gminnego w budynku odbudowanym po zniszczeniach wojennych oraz lokalu Biblioteki Gminnej, przy udziale mieszkańców gminy, przedstawicieli partii politycznych, organizacji społecznych, nauczycielstwa i dziatwy szkolnej. Ogólnie na uroczystościach było obecnych około 1.500 osób. Wójt gminy jako przewodniczący Komitetu dla organizacji Biblioteki Gminnej wygłosił przemówienie, w którym wyjaśnił zebranym znaczenie i cel uroczystości, po czym powierzył przecięcie wstęgi przewodniczącemu Gminnej Rady Narodowej.
Następnie przewodniczący Gminnego Komitetu dokonał otwarcia biblioteki, po czym kierownik szkoły ob. Stefan Popiewski wygłosił referat o znaczeniu biblioteki i książki w walce o oświatę na wsi. W części artystycznej dzieci szkolne z Dobronia wykonały piękne deklamacje na temat książki ku ogólnemu zadowoleniu obecnych.
Władysław Markowski
z Dobronia, pow. Łask.
Komitet Gminny PZPR w Dobroniu wezwał do współzawodnictwa gminę Łask
W powiecie łaskim kontraktowanie trzody chlewnej spotkało się wśród chłopów mało i średniorolnych z dużym zrozumieniem. Chłopi bardzo chętnie przystąpili do kontraktowania. Ale trzeba dodać, że duży wkład w należycie przeprowadzonej akcji ma organizacja partyjna.
Jedną z gmin, która zasługuje na specjalne wyróżnienie jest gmina Dobroń, która planując zakontraktowanie 253 sztuk, zakontraktowała 293 sztuki.
Komitet Gminny PZPR uchwalił, że do końca miesiąca przyczyni się do przekroczenia planu kontraktacji trzody o 100 sztuk ponad plan więcej, jednocześnie wezwał do współzawodnictwa gminę Łask.
Władysław Markowski instruktor organizacyjny PZGS w Łasku
Dziennik Łódzki 1946 nr
182
W sali Związku Harcerstwa
Polskiego w Karniszewicach (gminy Górka Pabianicka) odbyło się
uroczyste zakończenie roku szkolnego Szkól Rolniczych powiatu
łaskiego urządzone staraniem-Inspektoratu Szkół Rolniczych,
stających do konkursu w recytacjach wierszy, śpiewie solowym i
chóralnym oraz tańcach ludowych zespołowych.
Po uzgodnieniu przez
czterech przedstawicieli sądu konkursowego najlepiej wykonanych
produkcji zbiorowych i indywidualnych, wyznaczono miejsca zespołowe:
I miejsce otrzymała
Szkoła Rolnicza w Mikołajewicach (Lutomiersk), II-ie
Szkoła Rol. w
Karniszewiczach (Górka. Pab.), III-e — Szkoła Rol. w Przeczni
(Wygiełzów), IV-te — Szk. Roln. w Pstrokonie (Zapolice), V-te — Szk. Roln. w
Woli Żardzyńskiej (Widzew), VI-te — Szk. Rol. w Dobroniu, VII-me
Szkoła Roln. w Hucie Dłutonowej (Dłutów), VIII-me
— Szk. Roln. w Przatowie.
I nagroda — piłka
siatkówka, II nagroda — radio, III nagroda — tablica szkolna,
IV — garnek emaliowany 10-cio litrowy. V nagroda — Dzieła
Mickiewicza, VI nagroda — »Przedwiośnie« — Żeromskiego, VII
nagroda — »Ludzie stamtąd« — M. Dąbrowskiej. VIII
nagroda — »Ogród owocowy«
podręcznik dla Szkół Rolniczych.
Po uroczystym rozdaniu
nagród młodzież pozostała na sali, gdzie zor*
*brak dalszego ciągu
tekstu w gazecie, przypis autora bloga
Głos Chłopski 1948 nr 148
Dziecińce w Łaskim
Związek Samopomocy Chłopskiej powiatu łaskiego przystąpił do organizacji 20 dziecińców na terenie 15 gmin. Projektowane są: 2 dziecińce w gm. Dobroń dla 82 dzieci; 2 w gm. Widzew dla 73 dzieci; 1 w Dąbrowie Rusieckiej dla 38 dzieci; 1 w Górze Pabianickiej dla 31 dzieci; 1 w Buczku dla 33 dzieci; 1 w Widawie dla 40 dzieci; 1 w gm. Chociw dla 42 dzieci; 2 w Szczercowie dla 80 dzieci; 1 w Dłutowie dla 40 dzieci; 2 w Zapolicach dla 72 dzieci; 1 w Pruszkowie dla 45 dzieci; 2 w Łasku dla 73 dzieci; 1 w Bałuczu dla 32 dzieci: 1 w Wodzieradach dla 38 dzieci: 1 w Wygiełzowie dla 44 dzieci.
Kilka dziecińców uruchomionych zostanie już w dniu 1 czerwca. Pozostałe otwarte zostaną przed końcem miesiąca czerwca br.
Związek Samopomocy Chłopskiej powiatu łaskiego przystąpił do organizacji 20 dziecińców na terenie 15 gmin. Projektowane są: 2 dziecińce w gm. Dobroń dla 82 dzieci; 2 w gm. Widzew dla 73 dzieci; 1 w Dąbrowie Rusieckiej dla 38 dzieci; 1 w Górze Pabianickiej dla 31 dzieci; 1 w Buczku dla 33 dzieci; 1 w Widawie dla 40 dzieci; 1 w gm. Chociw dla 42 dzieci; 2 w Szczercowie dla 80 dzieci; 1 w Dłutowie dla 40 dzieci; 2 w Zapolicach dla 72 dzieci; 1 w Pruszkowie dla 45 dzieci; 2 w Łasku dla 73 dzieci; 1 w Bałuczu dla 32 dzieci: 1 w Wodzieradach dla 38 dzieci: 1 w Wygiełzowie dla 44 dzieci.
Kilka dziecińców uruchomionych zostanie już w dniu 1 czerwca. Pozostałe otwarte zostaną przed końcem miesiąca czerwca br.
Głos Chłopski 1948 nr 261
Czytelnicy piszą
Podwójny kierownik z rodzinką
Do Redakcji "Głosu Chłopskiego"
We wsi Dobroń pow. łaskiego znajduje się gminna Spółdzielnia Samopomocy Chłopskiej. Kierownikiem tej spółdzielni jest ob. Michalak Stanisław.
Wszystko na pozór wydaje się w porządku. Istnieje jednak pewne „ale". Otóż jest wiadomym powszechnie, że ob. Michalak zajmuje drugą płatną posadę w Mleczarni, której też jest kierownikiem. Poza tym w gminnej spółdzielni w Dobroniu miejsce ekspedientów zajmuję: szwagier ob. Michalaka ob. Stysio Antoni z żoną. Jest to wyraźny podział posad w rodzinie czyli innymi słowy „kumoterstwo". Należy podkreślić fakt, że chłop w tej spółdzielni nie zawsze jest uprzejmie obsłużony przez sprzedających. A przecież spółdzielnia winna być przykładem.
Stały czytelnik "Głosu Chłopskiego"
Głos Chłopski 1948 nr 337
Stacje kopulacyjne dla koni
We wrześniu br. odbył się przegląd ogierów w powiecie łaskim. Zdyskwalifikowano 197 sztuk, a zaledwie 21 ogierów otrzymało licencje.
By uzupełnić powstałe braki Zarząd Powiatowy ZSCh w porozumieniu z administracją GZHK w Bogusławicach, postanowiły zorganizować 4 punkty kopulacyjne dla klaczy. Na każdym punkcie znajduje się od 2 do 4 ogierów. Punkty mieścić się będą w Ośrodku Oświaty Rolniczej w Dzbankach gm. Szczerców w Gminnej Szkole Rolniczej w Pstrokoni, w Gm. Szk. Rolniczej w Dobroni i w majątku WSGW Dłutów.
Głos Chłopski 1948 nr 269
Kumoterstwo w gminie Dobroń
Ile to hektar, a ile morga?
Dziwny zdarzył się wypadek z gospodarzem Mudro Walentym. Mianowicie ob. Mudro złożył podanie do KKO z prośbą o przydzielenie mu kredytu nawozowego. W podaniu tym podał, iż posiada 16 ha ziemi stwierdzone przez władze gminne. Komisja podanie to odrzuciła, bowiem kredyty tego rodzaju w pierwszym rzędzie przysługują gospodarzom małorolnym i średniorolnym.
Po pewnym czasie Mudra przyniósł drugie podanie, w którym podane było nie 16 ha, a 16 mórg ziemi potwierdzone zresztą przez tą samą gminę — wójta i sekretarza. Może panowie wójt i sekretarz nie wiedzą ile wynosi hektar i morga?
Członek Komisji do rozdzielnictwa kredytów na nawozy sztuczne
Głos Chłopski 1949 nr 61
Od naszych korespondentów
Nowy budynek i bibliotekę
otrzymała wieś Dobroń
W końcu stycznia br. w Dobroniu odbyło się uroczyste otwarcie lokalu gminnego w budynku odbudowanym po zniszczeniach wojennych oraz lokalu Biblioteki Gminnej, przy udziale mieszkańców gminy, przedstawicieli partii politycznych, organizacji społecznych, nauczycielstwa i dziatwy szkolnej. Ogólnie na uroczystościach było obecnych około 1.500 osób. Wójt gminy jako przewodniczący Komitetu dla organizacji Biblioteki Gminnej wygłosił przemówienie, w którym wyjaśnił zebranym znaczenie i cel uroczystości, po czym powierzył przecięcie wstęgi przewodniczącemu Gminnej Rady Narodowej.
Następnie przewodniczący Gminnego Komitetu dokonał otwarcia biblioteki, po czym kierownik szkoły ob. Stefan Popiewski wygłosił referat o znaczeniu biblioteki i książki w walce o oświatę na wsi. W części artystycznej dzieci szkolne z Dobronia wykonały piękne deklamacje na temat książki ku ogólnemu zadowoleniu obecnych.
Władysław Markowski
z Dobronia, pow. Łask.
Głos Chłopski 1949 nr 85
Komitet Gminny PZPR w Dobroniu wezwał do współzawodnictwa gminę Łask
W powiecie łaskim kontraktowanie trzody chlewnej spotkało się wśród chłopów mało i średniorolnych z dużym zrozumieniem. Chłopi bardzo chętnie przystąpili do kontraktowania. Ale trzeba dodać, że duży wkład w należycie przeprowadzonej akcji ma organizacja partyjna.
Jedną z gmin, która zasługuje na specjalne wyróżnienie jest gmina Dobroń, która planując zakontraktowanie 253 sztuk, zakontraktowała 293 sztuki.
Komitet Gminny PZPR uchwalił, że do końca miesiąca przyczyni się do przekroczenia planu kontraktacji trzody o 100 sztuk ponad plan więcej, jednocześnie wezwał do współzawodnictwa gminę Łask.
Władysław Markowski instruktor organizacyjny PZGS w Łasku
Dziennik Łódzki 1951 nr
158
Kontraktacja trzody
chlewnej przynosi wielkie korzyści tak chłopom, jak i naszej
planowanej gospodarce narodowej. W dniu 21 maja br. została
ogłoszona ustawa Prezydium Rządu RP. o uzupełniającej
kontraktacji na rok bieżący i o warunkach kontraktacji na rok 1952.
Na zebraniach gminnych i
gromadzkich referenci wyjaśnili chłopom, że kontraktacja będzie
miała charakter powszechny, że przy ustalaniu planów skupu zboża
wszyscy hodowcy zakontraktowanej nierogacizny skorzystają z ulg w
odstawie zboża, przez co zwiększą swoje bazy paszowe, że
właścicielom zakontraktowanych macior rozrodowych przysługuje poza
tym zniżka podatku gruntowego o 60 zł.
W licznych gminach chłopi
docenili dogodne warunki i masowo przystępują do dodatkowej
kontraktacji.
Natomiast mieszkańcy
gm. Dobroń, pow.
łaski ciągle jeszcze zastanawiają się i ociągają. Do 7 czerwca
zakontraktowano tylko 10 sztuk.
Co wpływa hamująco na akcję kontraktacji w
gm. Dobroń?
Obawa przed plagą
krzywicy, na którą w miesiącach: lutym, marcu i kwietniu br. nie
mogli znaleźć środków zaradczych. A na krzywicę zapadło wówczas
ponad 20 proc. zakontraktowanego pogłowia.
Zarząd GS w Dobroniu
zwracał się kilkakrotnie do PZGS o przydział mączek, leczących
krzywicę u nierogacizny, lecz mączek tych nie otrzymał i nie
rozdzielił wśród hodowców.
Rezultat nie dał na
siebie długo czekać. W marcu dostawa żywca do punktu skupu spadła
do 30 proc. zaplanowania, w kwietniu i maju — do 50 proc. Na
czerwiec również nie przewiduje się poprawy.
Wiadomo, że trzoda
chlewna, dotknięta krzywicą, źle się tuczy, a nawet marnieje.
Ponad 50 proc. pogłowia świń nie dotarło do punktu skupu w gm.
Dobroń i "rozeszło się po kościach"
wolnego rynku.
A na dodatek w chłopach
pozostała niechęć do kontraktacji. Większość z nich nastawia
się obecnie na hodowlę krów i produkcję mleka. (cm)
Dziennik Łódzki 1951 nr 217
Pracownicy gminnych punktów skupu zboża przeżywają obecnie bardzo gorący i pracowity okres, a szczególnie w te dni, gdy od rana do wieczora nadjeżdżają chłopskie wozy, załadowane worami żyta, pszenicy, jęczmienia czy owsa.
W pow. radomszczańskim takim znojnym dniem dla magazynierów był dzień 10 sierpnia, kiedy to przez ich ręce przepłynęło zamiast zaplanowanych 206 ton aż 483 tony ziarna.
Tego dnia GS w Dąbrowie Zielonej przejęła o 60 q więcej niż przewidywał dzienny plan, GS w Brzeźnicy o 80 q więcej, a GS w Gidlach aż o 150 q więcej.
Również i w pow. łaskim dzień 10 sierpnia zaznaczył się wielkimi dostawami zboża. Punkt skupu w Zapolinie przekroczył swój dzienny plan o 2 q w Sędziejowicach o 20 q, w Widawie o 28 q, w Dobroniu o 30 q i w Lutomiersku o 32 q.
W pow. brzezińskim wyróżniły się gminy Będków, Dobra, Niesułków i Dmocin, które dzienny plan dostawy zboża przekroczyły o 160 q.
Jednocześnie wydłuża się lista chłopów, którzy odsprzedają dla państwa znacznie więcej zboża niż przewiduje zobowiązania. Np. Stanisław Górski z gr Strzelce (pow. radomszczański) zamiast 77 kg odsprzedał 300 kg, a wdowa Maria Beczke z gr. Rusiec (pow. łaski) w ogóle nie objęta planem skupu, gdyż posiada tylko 40 arów ziemi, przy wiozła do GS w Dąbrowie Rusieckiej 50 kg i oświadczyła:
— Ziarnko do ziarnka i będzie z tego miarka dla całego narodu. Niech robotnik wie, że i ja jestem jego siostrą.
W Kiernozi (pow. łowicki) Adam Rybus przywiózł do punktu skupu zamiast 750 kg 1.700, a Antoni Sokołowski za miast 250 kg przeszło pięciokrotnie więcej, gdyż aż 13 i pół kwintala.
(c. m.)
Dziennik Łódzki 1951 nr
283
"Cud"
Prawie w każdej
gminie jest już spółdzielcza masarnia. Niestety
wyjątek stanowi Dobroń koło Łasku. Może dlatego jest to wyjątek
że Dobroń ma „cudownego" rzeźnika i dlatego tak bardzo go
się pielęgnuje. Nazywa się Józef Stężyński.
Otóż w dn. 23 bm. stał
się w jego zakładzie cud. Przydzielono mu do uboju cielaka
o wadze 41 kg.
żywca. Mięso miało być dostarczone dla internatu szkolnego.
Wprawdzie nazajutrz dostarczono je kierownictwu szkoły, ale o dziwo,
było go zaledwie 18 kg. Co się stało z resztą, nikt nie wie, bo
nikt nie przeprowadza nad rzeźnikiem kontroli. W GS prezes Józef Ropęga wie, że cielaka ubito i ponoć było z niego 20 kg mięsa, w
Prezydium GRN w Dobroniu, sekretarz wie również, że mięso było
przeznaczone dla szkoły, ale w jaki sposób po ubiciu 41 kg cielaka,
może pozostać
tylko 18 kg mięsa — tego nikt dotychczas jakoś w Dobroniu nie
umie wytłumaczyć.
Więc istny cud.
-Otóż dotychczas spółdzielnia nie produkowała tych przetworów. Powód — asekuracja przed deficytem. Bo trzeba wiedzieć, że np. koszty produkcji zawierającego 60 proc. cukru jednego litra soku wiśniowego wynoszą 21,14 zł, a cena sprzedaży 16.62 zł. Różnica między kosztami produkcji dżemu (0.5 kg, słoik), a ceną sprzedaży wynosi 5 zł. Podobnie jest z powidłami i marmoladami oraz z przecierem pomidorowym. Dopiero w ostatnich dniach spółdzielnia otrzymała z Centralnego Związku Spółdzielni Pracy pismo gwarantujące dofinansowanie kosztów produkcji tych przetworów i już w IV kwartale „Witamina" rozpocznie ich produkcję. A było już tak, że np. w ub. roku wyprodukowano moszcze (soki surowe) na soki i trzeba było sprzedać je winiarni, ponieważ nie przydzielono dotacji na pokrycie deficytu.
Dziennik Łódzki 1951 nr 283
i jeden Piechulski
Wykonywanie planów gromadzkich zależy również od prowadzonej przez sołtysów pracy uświadamiającej w gromadzie. Tam, gdzie sołtysi zabrali się z pełnym zapałem do pracy, chłopi odstawiają systematycznie zboże i ziemniaki oraz wpłacają podatek gruntowy i wykonują inne zobowiązania.
Często przykład dobrego sołtysa w gromadzie, który wywiązał się jako jeden z pierwszych ze swych obowiązków, jest wzorem i zachętą dla chłopów.
Sołtysa Antoniego Rogalewskiego z Wymysłowa Francuskiego w gm. Dobroń zna cała gromada i gmina. Jako jeden z pierwszych wpłacił on podatek gruntowy, FOR oraz I ratę Narodowej Pożyczki Rozwoju Sił Polski. Wykonał już roczny plan sprzedaży państwu zboża i ziemniaków. Za jego przykładem poszła cała gromada i dziś wykonała już w 90 proc. roczny plan dostawy zboża i ziemniaków. Gromada nie może jednak zameldować o całkowitej spłacie podatku gruntowego i FOR, bo ociąga się Zofia Błaciszewska, mająca 15 ha dorodnej ziemi. Gromadzie brakuje do wykonania planu 4 tys. zł, których nie chce zapłacić oporna bogaczka.
Również sołtys gromady Róża nie chce, by go wyprzedzili inni. Sam uregulował już wszystkie zobowiązania wobec państwa, a obecnie rozmawia z chłopami, chodząc od chałupy do chałupy, uświadamia rolników o znaczeniu wykonania obowiązków wobec państwa. Pomogło to wiele, bo już dziś gromada w 100 proc. spłaciła podatki, a wykonanie planowego skupu zboża i ziemniaków znacznie się poprawiło.
Także i sołtys grom. Dobroń — Ludwik Partyka nie chce, by wieś jego pozostała na szarym końcu.
Gromada wpłaciła I-szą ratę Narodowej Pożyczki Rozwoju Sił Polski, już 154 chłopów spłaciło podatek gruntowy i FOR. Zwleka jeszcze 6-ciu, ale i oni zapłacą, jak się z nimi porozmawia i wytłumaczy — mówi sołtys. Gromada wykonała już 65,6 proc. rocznego planu skupu zboża.
Wszędzie tam, gdzie dobrze pracują sołtysi i aktyw gminny, plan roczny dobiega końca, jak np. w grom. Dobroń Poduchowny, która wykonała już 70,3 proc. rocznego planu skupu zboża i Chechło 50,8 proc.
Zdarzają się jednak sporadyczne wypadki, że sołtysi sami nie spełniając swych zobowiązań, namawiają jeszcze rolników, by nie śpieszyli się z odstawą, żeby nie odstawiali wszystkiego, a tylko tyle, „ile mogą". Tak rozumie swe obowiązki sołtys Piechulski, z gromady Orpelów, a skutki tego jasne. Gromada wlecze się w ogonie za innymi. Plan roczny skupu zboża wykonała zaledwie w 37 proc., a miesięczny w 35 proc.
Piechulscy będą osamotnieni — za Rogolewskimi idzie coraz więcej chłopów.
(jek)
Dziennik Łódzki 1953 nr 54
W wielu gromadach woj. łódzkiego, posiadających grunty o glebach piaszczystych, chłopi już w końcu lutego przystąpili do przyorywania obornika czy to pod ziemniaki, czy pod zboża jare.
— Pod ziemniaki najlepiej przyorać obornik jesienią — mówi pracujący w polu Józef Górczyński z Brzykowa (gm. Widawa, pow. łaski) — no, ale ubiegła jesień z powodu ulewnych deszczów nie pozwoliła na to. A więc ponieważ luty uśmiechnął się do nas rolników, łapię czas za nogi i przygotowuję glebę pod wiosenne uprawy.
Z bułanka unosi się raz po raz kłąb pary. Mimo że słońce jasno przyświeca, dmie porywisty, chłodny wiatr. Górczyński cmoka na konia i dodaje z uśmiechem:
— Jak tak dalej będzie, pod koniec tygodnia zaczniemy siać mieszanki motylkowe na paszę dla bydła. Nasz instruktor rolny Józef Owczarek wystarał się dla gminy o odporne na zimno nasiona.
Na 18 istniejących w pow. łaskim GOM-ów całkowicie do wiosennej akcji siewnej są już gotowe: Ksawerów, Górka Pabianicka, Dobroń, Buczek, Wygiełzów, Zelów, Pruszków, Sędziejowice, Zapolice, Wodzierady, Bałucz, Lutomiersk.
GOM-y Dłutów, Łask, Chociw, Szczerców, Widawa i Rusiec, po otrzymaniu brakujących części wymiennych, kończą remonty ostatnich siewników.
Akcja podpisywania umów z chłopami na siew rzędowy znajduje się dopiero w fazie początkowej i wykonana została zaledwie w 30 proc.
***
POM Gorczyn, ukończywszy już 19 stycznia remonty pługów. kultywatorów, bron, wałów i siewników rozplanował wspólnie z zarządami 11 spółdzielni produkcyjnych zasiew kultur wiosennych i zawarł umowy na przeprowadzenie orek głębokich oraz kultywacji.
W dniach najbliższych, po otrzymaniu z Ekspozytury POM w Łodzi nowego cennika, wyruszą do gromad kilkuosobowe ekipy w celu zawierania umów z mało i średniorolnymi chłopami na przeprowadzenie traktorami orek głębokich i kultywatorowania
Należy się spodziewać, że Wydział Polityczny POM Gorczyn oraz Agronomowie jeszcze przed rozpoczęciem wiosennej kampanii siewnej udzielą szerokiej pomocy fachowej nowopowstałym spółdzielniom produkcyjnym w Markówce, Zielencicach, Nowej Woli, Szynkielewie i Okupie Małym.
C. M.
Dziennik Łódzki 1958 nr
208
W osadzie Dobroń odbyło
się uroczyste zakończenie obozu harcerskiego. Na uroczystość
przybyli przedstawiciele Komendy Chorągwi Ziemi Łódzkiej, Komendy
Hufca — Łask, przedstawiciele władz terenowych, Koła Przyjaciół
Harcerstwa, miejscowa ludność, no i oczywiście uczestnicy obozu.
Dobroń ma powód do dumy.
Obóz szkoleniowo-wypoczynkowy zorganizowany przez miejscowy szczep harcerski,
kierowany przez znanego tutaj działacza harcerskiego dh. F.
Szczepanika zdobył I miejsce we współzawodnictwie obozowym w
województwie łódzkim.
Harcerze z Dobronia
wraz z harcerzami drużyny z Ksawerowa oraz z Przatowa rozbili swoje
namioty w pięknej górskiej miejscowości — Piwnicznej w pow.
nowosądeckim.
Na uwagę zasługuje fakt,
że obóz był zelektryfikowany, a lekarz obozowy dr Kobza wraz
z harcerzami zorganizował w okresie obozu bezpłatny punkt lekarski
dla miejscowej ludności.
Piękna to była
uroczystość. Przy herbatce, harcerskich pieśniach i zabawie szybko
upływał czas.
Na nowo odżyły
wspomnienia z pełnych przygód obozowych harców i zrodziło się
postanowienie, że obóz na Mazurach w przyszłym roku będzie
jeszcze lepszy. Serdecznie Wam tego życzymy, druhowie z Dobronia.
Ele.
Dziennik Łódzki 1958 nr
218
Powódź owocowa trwa. Na
punktach skupu nadal tłoczno, sznury chłopskich furmanek czekają
na wyładunek owoców przed spółdzielniami ogrodniczymi i zakładami
przetwórczymi... Tymi ostatnimi zajęliśmy się dzisiaj, aby
przekonać się, czy „nieplanowany" tegoroczny urodzaj owoców,
przetwórnie owocowe należycie wykorzystują, czy łodzianie zimą
odczują „owocową powódź".
Odwiedziliśmy trzy
zakłady, które w większości zaopatrują nasze miasto w przetwory
owocowe.
W Dobroniu pod
Pabianicami znajdują się duże spółdzielcze zakłady spożywcze
„Witamina", zatrudniające ponad 100 ludzi. Dzienna produkcja
„Witaminy" wynosi 5—7 tys. słoi kompotów.
"Witamina"
zajmuje się przede wszystkim produkcją rożnego rodzaju kompotów
owocowych oraz przecieru pomidorowego na koncentrat. Poprzez
Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Hurtu Spożywczego spółdzielnia ta
dostarczy na rynek łódzki ponad 300 tys. sztuk słoi kompotów (0,5
i 0,9 l).
-A co z produkcją
dżemów, powideł, marmolad, soków —tak bardzo poszukiwanych
zimą produktów?-Otóż dotychczas spółdzielnia nie produkowała tych przetworów. Powód — asekuracja przed deficytem. Bo trzeba wiedzieć, że np. koszty produkcji zawierającego 60 proc. cukru jednego litra soku wiśniowego wynoszą 21,14 zł, a cena sprzedaży 16.62 zł. Różnica między kosztami produkcji dżemu (0.5 kg, słoik), a ceną sprzedaży wynosi 5 zł. Podobnie jest z powidłami i marmoladami oraz z przecierem pomidorowym. Dopiero w ostatnich dniach spółdzielnia otrzymała z Centralnego Związku Spółdzielni Pracy pismo gwarantujące dofinansowanie kosztów produkcji tych przetworów i już w IV kwartale „Witamina" rozpocznie ich produkcję. A było już tak, że np. w ub. roku wyprodukowano moszcze (soki surowe) na soki i trzeba było sprzedać je winiarni, ponieważ nie przydzielono dotacji na pokrycie deficytu.
Piętą Achillesową
„Witaminy" jest brak
opakowań. Co roku nasze huty szklane nie nadążają za potrzebami
przemysłu, a punkty skupu opakowań wtórnych nie mogą tego
zrekompensować. A cóż robić teraz w okresie szczytu? Motywacja
przemysłu szklanego, że wielki tegoroczny urodzaj był... nie
zaplanowany wydają się zbyt dziwne. „Witamina" gdyby
posiadała odpowiednią ilość opakowań, mogłaby podnieść
produkcję o 40 procent. (...)
Nasz rajd po przetwórniach
owocowo-warzywnych, zaopatrujących Łódź w przetwory wykazał, że
mimo dużych trudności, o których pisaliśmy, łodzianie zimą będą
dobrze zaopatrzeni w przetwory owocowe.
LUG. LECH.
Dziennik Łódzki 1961 nr
188
Do Wieruszowa nad rzekę
ściąga w każdą niedzielę mnóstwo wycieczkowiczów. Są wśród
nich również rodzice dzieci przebywających tu na koloniach PKP.
Ubiegłej niedzieli jeden z chłopców z tej kolonii, Henryk
Szczepanik wypoczywał nad rzeką z matką, która przyjechała do
niego w odwiedziny. W pewnej chwili usłyszał krzyk tonącego
dziecka.
Chłopiec nie namyślając
się długo skoczył w ubraniu do rzeki i po kilku sekundach wydobył
tonące maleństwo.
Bohaterski czyn
chłopca zasługuje na pełne uznanie. Toteż
słusznie otrzymał on pochwałę na
porannym apelu kolonijnym. Henryk Szczepanik pochodzi z Dobronia
Poduchownego k. Łodzi. Ojciec jego jest dróżnikiem w Dobroniu. (k)
Dziennik Łódzki 1962 nr
10
Na przykładzie
Dobronia
swym poprzednim
artykule pt. „Zdobywanie miasta"*) podkreślałem, że
ekspansja ludności wiejskiej na miasto wywodzi się z przekonania,
iż jest ono Mekką życia ułatwionego. Dziś wybrałem się na
wieś, ażeby prześledzić, jak miejski styl życia, miejska kultura
wpływa na świadomość mieszkańców wsi podłódzkich.
Odwiedziłem w tym celu
Dobroń. Jest to wieś zamieszkała przez ok. 2 tys. osób, oddalona
od Łodzi o jakieś 30 km i posiadająca z nią świetne połączenia
komunikacyjne (kolej i autostrada). Skłonił mnie do tego wyboru
fakt, że w ubiegłym roku studenci Zakładu Socjologii pod
kierownictwem mgr Wacława Piotrowskiego prowadzili tam badania na
temat wpływu wielkiego organizmu miejskiego na życie wsi
podmiejskiej.
Należy przyznać, że
wybór był trafny, aczkolwiek Dobroń nie jest w pełni typowym
reprezentantem wsi podłódzkiej, ponieważ w przeciwieństwie do
innych, wyróżnia się bogatym wewnętrznym życiem kulturalnym.
Istnieje tam 138-osobowy
zespół artystyczny, w skład którego wchodzi: chór, balet, kapela
i orkiestra. Zespół ten kierowany od trzech pokoleń przez ród
Kabzów, integruje w pewnym sensie lokalną społeczność.
Jednak poza tą jedyną
tradycyjną formą życia kulturalnego, Dobroń — jak przystało na
wieś współczesną — stracił wszelką autonomię wewnętrzną,
uzależnił się całkowicie od miasta. Świadczyć może o tym taka
np. drobny fakt: nie tylko nie piecze się tam chleba w domu, w
chlebowniku, ale nawet w samej wiosce nie ma piekarni; produkty
piekarnicze przywozi się aż z Pabianic.
30 proc. mieszkańców
wioski pracuje w Łodzi i w Pabianicach. Nie są to jednak wyłącznie
popularni chłopi-robotnicy, ale także chłopi-inżynierowie,
chłopi-urzędnicy, chłopi-rzemieślnicy, a więc ludzie pracujący
dla miasta.
TYLKO SZEŚCIU POZOSTAŁO
NA WSI
Młodzież dobrońska
masowo kształci się w średnich szkołach zawodowych, mniej w
wyższych. W ubiegłym roku na 60 siedmioklasistów, tylko sześciu
pozostało na wsi.
Gospodarstwa dobrońskie
są średnie, dominują wśród nich 5—6-hektarowe. Ponad
10-hektarowych w ogóle nie ma. Chłopi miejscowi prowadzą w związku
z tym świadomą politykę samoobrony przed rozdrobnieniem rolnym.
Dlatego też tylko jednego z synów przysposabia się do
dziedziczenia, a reszta musi iść do miasta uczyć się zawodu.
Wśród dziewcząt największym powodzeniem cieszą się szkoły
krawieckie, gastronomiczne i handlowe, rzadziej pedagogiczne; wśród
chłopców popularne są wszelkie szkoły techniczne, zawody takie,
jak elektryk, ślusarz, spawacz, tokarz itp. Kilkanaście osób z
wioski ukończyło w okresie powojennym studia wyższe.
Charakterystyczne jest
jednak, że po ukończeniu szkoły niemal wszyscy wracają na wieś
mieszkać, a do pracy wolą tylko dojeżdżać. Oczywiście niepokoić
może fakt, że w ogóle mały odsetek młodzieży kształci się w
szkołach rolniczych, a ponadto i to, że do prowadzenia gospodarstw
przeznaczane są dzieci najmniej zdolne, przeważnie te, które w
ogóle nie chcą się uczyć.
Tu właśnie spotykamy się
z przemożnym wpływem miasta. Jeśli już wysyła się dziecko do
szkoły, to nie po to, by powróciło „do gnoju", ale po to, żeby zdobyło
kawałek lżejszego („miejskiego") chleba.
Rzecz jasna, państwo
popiera kształcenie się młodzieży chłopskiej. Jest to w jakimś
sensie historyczna rekompensata. Idzie jednak o to, że w Dobroniu
spotkałem lekarzy, inżynierów, chemików „własnego chowu",
ale nie spotkałem ludzi z wyższym wykształceniem agronomicznym.
Wśród ludności
wiejskiej przeważa pogląd, że uwolnienie się od ciężkiej pracy
może się dokonać poprzez uwolnienie od pracy na roli. Natomiast
nie spotkałem się w Dobroniu z poglądem, że uwolnić się od
ciężkiej pracy można także poprzez mechanizację i modernizację
rolnictwa. Sądzę, że dużą rolę do spełnienia mają w tym
miejscu organizacje społeczne i polityczne, działające na wsi.
Wpływ miasta przejawia
się w Dobroniu nie tylko w jakimś ustawieniu do zawodu i stosunku
do pracy, ale także w cechach czysto zewnętrznych i pozornych, jak
np. ubiór miejski, zachowanie, styl itp. Skutki owego wpływu
zauważyłem także na przykładzie budownictwa wiejskiego. Szereg co
bogatszych gospodarzy buduje piękne wille z garażami, z łazienkami,
centralnym ogrzewaniem i innymi wygodami. Natomiast mniejszą wagę
przywiązuje się do budynków gospodarczych.
Pewien mit miasta,
szczególnie głęboko zakorzeniony jest wśród młodzieży, która
pragnie pozbyć się jak najszybciej „piętna" wiejskiego.
Dlatego też w Dobroniu starzy nie są skorzy do przekazywania zbyt
wcześnie ziemi swym dzieciom. Młodzież bowiem nie chce pracować
na roli, ale natychmiast po dokonaniu podziału ziemi, sprzedaje
spadek, buduje sobie wygodne wille, kupuje samochody, motory i migiem
przeobraża się, ale nie
w proletariuszy, tylko w drobnomieszczan.
Takie są gołe fakty. Młodzież wiejska choruje na aspiracje
miejskie i ciągnie do miasta. Dawniej była to życiowa konieczność,
dziś jest to życiowa ambicja, dawniej migracja odbywała się w
trybie degradacji na skutek zubożenia — dziś w trybie awansu
społecznego.
Oczywiście zjawisko
do dodatnich nie należy. Ale, niestety, to są koszty
uboczne szybkiej industrializacji,
przekształcania się Polski z kraju rolniczo-przemysłowego w
kraj przemysłowo-rolniczy. Dotychczas te sprawy traktowano przede
wszystkim od strony politycznej i ekonomicznej, a tymczasem
niepostrzeżenie obok nich wyrosły skomplikowane dylematy społeczne,
które też czekają na swoich lekarzy. Jeszcze czekają.
Dziennik Łódzki 1969 nr
26
Kolejnym ostrzeżeniem dla
kierowców, nie doceniających wagi maksymalnej ostrożności
niezbędnej w czasie jazdy w obecnych warunkach, może być wypadek,
jaki miał miejsce w Dobroniu w powiecie łaskim. W ub. wtorek,
przejeżdżający przez Dobroń autobus marki „Jelcz", wpadł
na łuku szosy w poślizg, potrącił ciężarówkę „Star" i
wyhamował na poboczu. Z autokaru zaczęli wychodzić pasażerowie.
Jedna z pasażerek
67-letnia Irena Mik, stojąc w drzwiach, przyglądała się
jak mężczyźni starają się wyprowadzić wóz z pobocza. W tym
momencie, w tym samym miejscu w poślizg wpadł nadjeżdżający
samochód-cysterna, a zaraz po nim osobowa „Skoda". Utworzył
się karambol z czterech samochodów. Zderzenie to miało niezwykle
tragiczne następstwa. Na skutek uderzenia, zatrzasnęły
się drzwi autobusu, gilotynując wyglądającą
kobietę.
W sprawie
okoliczności wypadku wszczęto dochodzenie. Jedno nie ulega
wątpliwości — niebezpieczny odcinek musiał być miejscem
zaniedbanym przez służbę drogową, skoro wpadły na nim w poślizg
aż trzy samochody. Karambol
w Dobroniu był w roku bież. już 62 wypadkiem drogowym w
województwie łódzkim.
W wypadkach tych zginęły
3 osoby, obrażeń doznało 43 osoby i uszkodzonych zostało 70
pojazdów.
M. Kr.
Dziennik Łódzki 1969 nr
115
Interesująca impreza
regionalna odbyła się w ubiegłą niedzielę w Dobroniu w pow.
łaskim. Tamtejszy zespół pieśni i tańca ziemi łaskiej, dobrze
znany wszystkim mieszkańcom woj. łódzkiego i coraz częściej
popularyzujący folklor ziemi łódzkiej w innych rejonach kraju —
obchodził uroczyście swój jubileusz 10-lecia działalności.
W położonej 22 km od
Łodzi wiosce, od kilku już pokoleń kultywowane jest wielkie
umiłowanie folkloru. Wprawdzie stare zwyczaje regionalne, stroje
ludowe nie są tu już zachowywane na co dzień (Dobroń jest bowiem
wsią nowoczesną, silnie związaną z łódzkim okręgiem
przemysłowym), ambicją jednak zarówno starszych jak młodszych
mieszkańców Dobronia, jest gromadzenie i zabezpieczanie przed
zapomnieniem autentycznego materiału folklorystycznego.
W czasie uroczystości
jubileuszowej, zasługi wielu działaczy kulturalnych przypomniał
prezes rady opiekuńczej zespołu — R. Chmielewski. W ciągu
pierwszego 10-lecia działalności zespół „Dobroń"
wielokrotnie wyróżniany był na konkursach i przeglądach.
Zespół jest laureatem nagrody ministra kultury II stopnia, posiada
Odznakę Tysiąclecia oraz Honorową Odznakę Województwa Łódzkiego.
Odznaki Zasłużonego Działacza Kultury posiada także kilka osób z
zespołu. Od lipca ub. roku działalność kulturalna zespołu
prowadzona jest w wybudowanym ze środków spółdzielczości własnym
klubie.
W czasie
uroczystości jubileuszowej, na którą przybyli m. in.
przedstawiciele władz wojewódzkich z
sekretarzem KW PZPR — E. Gajewskim oraz gospodarze pow. łaskiego,
zespół zaprezentował wspaniały koncert, na który złożyły się
trzy opracowane przez choreografa J. Kikową oraz kierownika
muzycznego J. Kaźmierczaka, obrazki regionalne,
w tym tradycyjny dobroński siemieniec. Z okazji jubileuszu „Dobroń"
otrzymał życzenia dalszej owocnej pracy dla regionu od centralnych
i wojewódzkich instytucji kulturalnych. Nadeszły także gratulacje
sekretarza Rady Państwa — J. Horodeckiego.
Dziennik Łódzki 1969 nr
115
Wspominaliśmy już o
wielkiej paradzie folkloru ziemi łódzkiej, jaką będą
organizowane w dniu 18 bm. występy laureatów Wielkiego Konkursu
Folklorystycznego. Poprzedzające je eliminacje konkursowe wykazały,
że wbrew pesymistom, folklor ludowy w woj. łódzkim jest nadal
żywy. A co więcej — że po okresie niedoceniania stał się na
nowo atrakcyjny, nie tylko dla ludowych wykonawców i zespołów
artystycznych przy domach kultury, ale także dla szerokiej
publiczności.
W niedzielnej imprezie
wystąpi ok. 20 zespołów, nagrodzonych w eliminacjach oraz soliści.
Na repertuar ich składają się atrakcyjne przyśpiewki, dowcipne
gawędy, piękne tańce, muzyka i widowiska ludowe.
Ciekawostką
programu będą fragmenty aż trzech różniących się od siebie
wesel ludowych z ziemi łódzkiej i piękny obrzęd przędzenia lnu
pt. „Kądziołki". Bardzo ciekawie zapowiadają się występy
Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Łaskiej z Dobronia, w pięknym
widowisku „Siemieniec", kapeli ludowej z Nowego Miasta i
zespołu z Lipiec Reymontowskich, z fragmentami „Wesela Boryny"
według powieści Wł.
Reymonta. Niemniej atrakcyjny jest program zespołu „Piliczanie"
z Tomaszowa Maz. i Białej Góry oraz szeregu innych zespołów i
solistów z Wielunia, Kutna, Łęczycy, Warty, Zduńskiej Woli, pow.
rawsko-mazowieckiego i innych. Wystąpią także w tryskających
ludowym dowcipem gawędach popularni gawędziarze — K. Maurer, R.
Bińczyk, K. Staniec i A. Domagała.
Niedzielne widowisko
zapowiada się więc nader interesująco i wzbudziło duże
zainteresowanie wśród mieszkańców Łodzi i woj. łódzkiego.
Będzie ono godnym zakończeniem tegorocznej Łódzkiej Wiosny
Artystycznej.
Występy odbędą się o
godz. 11 i 15 w sali Teatru Muzycznego w Łodzi (ul. Północna
47/51).
Dziennik Łódzki 1969 nr
128
W Dobroniu pow. Łask
motocyklista Stanisław Malec zderzył
się ze „Starem", doznając obrażeń
ciała.
Dziennik Łódzki 1969 nr
165
Prowadząc
motorower, A. Lasocki uderzył w Dobroniu pow. Łask w motocykl.
Motocyklista A. Przybyłek i jego żona doznali ciężkich obrażeń
ciała.
Dziennik Łódzki 1971 nr
43
O godz. 20.30 na
stacji kolejowej w Dobroniu pow. Łask pociąg pośpieszny potrącił
26-letniego Mariana W. (Kolumna), który poniósł śmierć.
Dziennik Łódzki 1972 nr
143
W Dobroniu podczas
wyprzedzania wywrócił się jadący motocyklem Jerzy S. l. 36.
Motocyklista, oraz jego żona, zostali poważnie poturbowani.
Dziennik Łódzki 1973 nr
295
Wczoraj o godz.
16.20 w Dobroniu pow. Łask kierowca „Sana"
FW 2055 Jan P. zam. w Osjakowie potrącił
na przejściu dla pieszych Tadeusza K. (50 lat) zam. w Dobroniu.
Pieszy poniósł śmierć.
Dziennik Łódzki 1974 nr
10
Na stacji PKP Dobroń
podczas wsiadania dostał się pod wagon Stanisław
B. zam. w Kolumnie, który doznał urazów
głowy i ogólnych potłuczeń. Przewieziono go do szpitala.
Dziennik Łódzki 1974 nr
43
Godz. 19 Dobroń
pow. Łask. Kierowca "Jelcza" Czesław W. potrącił
jadącego rowerem Ignacego G. Rowerzysta doznał bardzo ciężkich
obrażeń ciała i przebywa w miejscowym szpitalu.
Dziennik Łódzki 1974 nr
177
Dobroń.
Na skutek nieostrożnej jazdy motocyklista Ryszard M. uderzył w tył
"Trabanta" IS 7770. Z obrażeniami
przebywa w szpitalu w Pabianicach, (ch)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz