-->

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Trupianka

Czajkowski 1783-84 r.
Trupianka, parafia kazimierz, dekanat łęczycki, diecezja gnieźnieńska, województwo łęczyckie, powiat łęczycki, własność: Rupniewski.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Trupianka, województwo Mazowieckie, obwód Łęczycki, powiat Zgierski, parafia Kazimierz, własność prywatna. Ilość domów 4, ludność 28, odległość od miasta obwodowego 3.

Słownik Geograficzny:
Trupianka, kol. włośc., pow. łódzki, gm. Puczniew, par. Kazimierz, ma 10 dm., 61 mk., 334 mr. Wchodziła w skład dóbr Malanów. W 1827 r. było 4 dm., 28 mk. Na początku XVI w. wś T. (w par. Kazimierz) miała łany km., dające dziesięcinę arcyb. gnieźn. (Łaski, L. B., II, 379).

Spis 1925:
Trupianka, wś, pow. łódzki, gm. Puczniew. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 14. Ludność ogółem: 105. Mężczyzn 46, kobiet 59. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 5, ewangelickiego 100. Podało narodowość: polską 12, niemiecką 93.

Trupianka, obecnie część wsi Orzechów w gminie Lutomiersk.

1992 r.

Kurjer Warszawski 1892 nr 17

+ Cztery napady.
Korespondent nasz z Łodzi pisze:
„Zaledwie powzięliśmy tu wiadomość o napadzie w Smólsku, a już znów musimy donieść o czterech napadach i rabunkach tej samej bandy zbójeckiej.
Zorganizowała się ona w okolicach Lutomierska, osady w pow. łaskim, z którym graniczy kraniec naszego powiatu.
W nocy z 9-go na 10-ty b. m. napadła ona w całym komplecie 10-iu swoich „stowarzyszonych", na domek pisarza leśnego, Judy Sieradzkiego, w leśniczówce dóbr Zdziechów i borze do nich należącym.
"Wyłamawszy okiennice i okno, czterech ludzi, z zamaskowanym pośród siebie hersztem, wtargnęło do mieszkania Sieradzkiego.
Napadnięty, struchlały a bezsilny, nie stawiał żadnego oporu; zabrali mu więc oni: 60 rs. gotowizną, należące do dziedzica Zdziechowa za sprzedane drzewo, 2 lichtarze platerowane, zegarek srebrny, budzik niklowy, 3 łyżki i 3 widelce platerowane, takież solniczki, kubek srebrny, okrycie, chustkę ciepłą, parę butów z cholewami i parasol.
W Nowym Zdziechowie, kolonji nieopodal położonej, nie udało się to tak łatwo z gospodarzem Danielem Pieńkowskim, który na czas przebudzony, przywitał napastników widłami i jednego z nich przebił nawet.
Lepiej zaś poszło złoczyńcom we wsi Trupianka, w gminie Puczniewo, gdzie koloniście w podobny, jak Sieradzkiemu, sposób, ukradli 76 rs. gotówką i za 74 rs. rozmaitych przedmiotów.
Przed temi wszystkiemi napadami zaś, „dobry początek", tegoż dnia o północy, zrobili sobie rozbójnicy ci w lesie majątku Bełdowa, napadłszy i ograbiwszy dwóch kupców leśnych: Mordkę Izbickiego i Chaima Dancigera.
Dotychczas z całej bandy zdołano pochwycić jednego uczestnika tylu napaści, Walentego Andrzejczaka, mieszkańca kolonji Nowy Zdziechów. Na tropie zaś kilku innych policja już się znajduje".  

Rozwój 1906 nr 139

Pożar w okolicy. Onegdaj w kolonii Trupianka, gminy Puczniew, wynikł pożar w nieruchomości Józefa Szulca. Ogień strawił dom drewniany mieszkalny, ubezpieczony na 400 rb. oraz różny inwentarz ruchomy, oszacowany na 250 rb. Wypadku z ludźmi nie było.


Dziennik Urzędowy dla Obwodu Administracyjnego Cesarsko-Niemieckiego Prezydjum Policji w Łodzi 1918 nr 87

Obwieszczenie.
Gospodarz wiejski Wilhelm Schulz we wsi Trupianka, gminy Puczniew, został wybrany na sołtysa, zaś gospodarz wiejski August Mibs we wsi Trupianka, gminy Puczniew, na podsołtysa tejże wsi, które to wybory zostały przezemnie zatwierdzone.
Łódź, dnia 25 marca 1918 r.
Cesarsko-Niemiecki Prezydent Policji

Loehrs.


Rozwój 1919 nr 74

Walka z bandytami.

k) W okolicach Zgierza grasują bandyci, którzy między innymi dokonali napadu we wsi Trupianka, gm. Puczniew pod Lutomierskiem na kolonję Henryka Szulca, lecz zostali odparci strzałami z dubeltówki. Bandyci posiadają karabiny rosyjskie. Policja jest już na tropie.


Rozwój 1921 nr 48

Pochwycenie szajki bandytów.
Bandyci w mundurach. Nora bandycka. Wycieczki w okolicę. Zabiegi policji. Rabunki. W potrzasku.
a) Od szeregu miesięcy grasowała dobrze zorganizowana szajka bandytów, która była postrachem dla mieszkańców wsi i powiatu łódzkiego, łaskiego i brzezińskiego. Szajka składała się w połowie z wojskowych dezerterów, w drugiej zaś z cywilnych, lecz ubranych również w uniform wojskowy. Uzbrojeni w rewolwery i karabiny członkowie tej bandy operowali na terenie wymienionych powiatów, napadając na domy i zagrody włościjańskie, oraz na drogach, zatrzymując resorki z jadącymi kupcami i pod groźbą zabójstwa rabując ich mienie. Po wielu trudach funkcjonariuszom policji udało się natrafić na ślad ukrywających się bandytów w różnych miejscowościach powiatu łódzkiego i w Łodzi i kolejno wyłapać ich.
Stawieni przed Komendę policji, przyznali się do kilku napadów przyczem wskazali paserów odbywających i przechowujących zrabowane przedmioty.
Podajemy napady ujawnione.
(...) Drugi napad odbył się dnia 27 stycznia r. b. na zagrodę gospodarza Romana Pieńkowskiego, we wsi Trupianka, gminy Puczniew, powiatu łódzkiego. Tutaj również bandyci stukali do okna, wołając że policja z Puczniewa przychodzi na rewizję. Pieńkowski niechciał otworzyć drzwi. Wówczas bandyci kolbami karabinowemi wyważyli ramy okna, przez które dostali się do wnętrza mieszkania. Odrazu na postrach bandyci dali 15 strzałów karabinowych i rewolwerowych. Wystraszona rodzina Pieńkowskiego, pochowała się po kątach.
Bandyci wywlekli ich ztamtąd, opornym zadawali rany kolbami karabinowemi, powiązali następnie wszystkich sznurami i wrzucili do piwnicy, której drzwi zabili gwoździami. Ponieważ piwnica była ciasna bandyci przemocą wtłoczyli rodzinę Pieńkowskiego tak, że nogi dotykały do drzwi piwnicy a ofiary wprost dusiły się w tem wilgotnym lochu. Pieńkowskiego w stanie brzemiennym, napróżno błagała aby jej dano spokój. Nic niepomogło! Tu jeden z bandytów został ranny. Postrzelił go kolega w rękę, który w ciemności sądził, iż jaki domownik chce wymknąć się.
Po szczegółowem zrewidowaniu całej zagrody, bandyci zabrali około 6,000 marek polskich i 2,000 marek niemieckich gotówką, ubranie, obuwie, bieliznę, zapasy zboża i wieprza.
Zaprzęgli konie Pieńkowskiego do wozu naładowanego i odjechali.
Po każdym napadzie bandyci ze zrabowanym łupem udawali się do mieszkania herszta bandyty Karola Kina we wsi Kały, gminy Radogoszcz i tam dzielili się łupem. Miejscem, gdzie odbywały się sute libacje bandytów po napadach, był lokal Antoniego Urbaniaka, zamieszkano we wsi Nowej -Mani. Urbaniak chętnie dostarczał broń bandytom, tutaj też odbywały się narady przed każdym planowanym napadem. Mając dwie dorodne córki, Urbaniak nie czynił żadnych przeszkód, gdy pijani bandyci romansowali z upojonemi córkami.
Aresztowanie bandytów przez funkcjonarjuszów policji państwowej na powiat łódzki dokonano w różnych punktach zarówno w powiecie jak i w Łodzi.
Znaleziono wielu z nich u kochanek, które dostarczyły sporo materjału obciążającego bandytów podczas doraźnego dochodzenia przez komendę policji.
Aresztowani i dostawieni pod silną eskortą do Komendy policji państwowej na powiat łódzki zostali: 1) 23-ch letni Władysław Pietrzak, żołnierz dezerter (postrzelony w lewą rękę podczas napadu u kolonisty Pieńkowskiego; 2) 22 letni Stanisław Putka; 3) 17) letni Feliks Troczyński b. żołnierz, ostatnio zdemobilizowany; 4)33 letni Bronisław Kazimierski, poprzednio już aresztowany za napady przez Urząd śledczy; 5)49 letni Karol Kin, wojskowy; 6) 55 letni, Antoni Urbaniak.
Pozostali bandyci, należący do szajki są w dalszym ciągu przez policje poszukiwani.
Prócz tego aresztowano passerów, którzy skupywali od bandytów głównie konie i wozy, mianowicie; 50 letniego Franciszka Itczaka i syna jego 25 letniego Bolesława Itczaka, zamożnych gospodarzy ze wsi Prawęcice, powiatu łęczyckiego, oraz 35 letniego Chanino Światowskiego*, obywatela i rzeźnika z Aleksandrowa.
Część zrabowanych rzeczy, jak garderobę, bieliznę i parę koni policja odebrała od passerów.
Z rozporządzenia władzy prokuratorskiej bandyci cywilni osadzeni zostali w więzieniu przy ul. Milsza*, bandyci zaś wojskowi dezerterzy odstawieni zostali do więzienia wojskowego do dyspozycji prokuratora wojskowego.
Bandyci stawieni będą przed sądem doraźnym.


*nieczytelne, przypis autora bloga

Obwieszczenia Publiczne 1923 nr 42

O wdrożeniu postępowania w sprawie uznania zaginionego za zmarłego.

III wydział cywilny sądu okręgowego w Łodzi, na zasadzie art 17773 U. P. C., oraz zgodnie z decyzją z d. 30 kwietnia 1923 r. zawiadamia, że na skutek podania Emmy Kurz, zamieszkałej we wsi Trupianka, gm. Puczniew, pow. Łódzkiego, wdrożone zostało postępowanie celem uznania Henryka-Wilhelma Kurza za zmarłego i z mocy art. 17778 U. P. C., wzywa tegoż Henryka-Wilhelma Kurza, syna Jana-Erdmana, a męża petentki, uro­dzonego w Aleksandrowie w 1883 r., ostatnio w Łodzi przy ul. Granicz­nej 16 (Żubardź) zamieszkałego, obecnie, po zaciągnięciu w 1914 r. do wojska rosyjskiego, niewiadomego z miejsca pobytu, aby w terminie 6-miesięcznym, od daty opublikowania niniejszego obwieszczenia, stawił się w kancelarji III wydziału cywilnego sądu okręgowego w Łodzi (Pańska 115 pokój Nr 30), albowiem po tym terminie nastąpi uznanie go za zmarłego. Nadto III wydział cywilny sądu okręgowego w Łodzi wzywa wszystkich, którzy o życiu lub śmierci pomienionego wyżej Henryka-Wilhalma Kurza posiadają wiadomości, aby o znanych sobie faktach zawiadomili sąd naj­później w oznaczonym powyżej terminie (spr. Z. Nr 185/23).


Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 18

ROZPORZĄDZENIE
WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 19 sierpnia 1933 r. Nr. SA. II. 12/10/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Łódzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwalą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 14 sierpnia 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§1.
XIII. Obszar gminy wiejskiej Puczniew dzieli się na gromady:
5. Malanów, obejmującą: Malanów wieś, Malanów I. kol., Malanów II. kol., Malanów folw., Trupianka 
wieś.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łódzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
w z. (—) A. Potocki
Wicewojewoda.

Dziennik Łódzki 1951 nr 42

Ukrywał zboże w luksusowej willi.
"Trójki gromadzkie" demaskują machinacje kułaków.
Ze wszystkich stron ciągnęły wozy. Różnymi drogami jechali chłopi, wioząc zboże. Jeszcze trochę brakuje do wykonania planu. Dziś dostawa zboża w pow. łódzkim musi być w 100 proc. zrealizowana. Ta myśl stała się dla wielu prawdziwym bodźcem.
-Nie masz konia, to kładź zboże na mój wóz. Zawieziemy je razem — mówi Walewski do swego sąsiada z gromady Trupianka, gm. Puczniew.
Do nich dołączą się Wałęska — członkini Ligi Kobiet i stary ZSL-owiec. Stefaniak. Razem przewieźli 1000 kg ziarna.
Tona zboża znalazła się wkrótce w magazynie w Szydłowie.
-Na wagę! — krzyczy magazynier Durka. Sprawdzono!
Krzyczy, bo jakże tu mówić, kiedy panuje taki nadzwyczaj ożywiony ruch. Jak nigdy. Wciąż podjeżdżają wozy, ciągle zjawiają się nowe twarze, dobrze znane "trójkom gromadzkim".
To Juraszczyk z gromady Oleśnica, który zadeklarował 2.5 kwintala zboża ponad plan. A kobieta na wozie, jego sąsiadka — wdowa Myszkowska. Jej zboże to już nadwyżka procentowa w wykonaniu planu przez cały powiat.
Dziesięć furmanek z gromady Malanów, ozdobionych sztandarami biało-czerwonymi i zielonymi zbliżało się do Szydłowa. Wielki transparent: "Chleb dla robotników", wzbudzał entuzjazm u wszystkich chłopów.
Bardzo przyjemna chwila to zapłata. Podchodzi małorolny Frontczak. — 3 metry odstawiłem-zwraca się do magazyniera, otrzymuje pieniądze, liczy, sprawdza uśmiechając się przy tym. Dobrze, będzie radość w domu.
Do kasy utworzyła się nawet mała kolejka. Kaczmarek, Andrzejczak, Mróz i Marczak z gminy Puczniewo, czekając na zapłatę żywo ze sobą rozmawiają.
-Ty wiesz, ten kułak z Babic — Kolasa nie oddał ani jednego kilograma zboża „Trójka" go „przycisnęła" i 10 meterków już jest w Gminnej Spółdzielni — mówi z przejęciem Marczak.
-A u innego, Różyckiego z Puczniewa, znaleziono 35 metrów zboża, pod plewami. Nie chciał sprzedać ziarna państwu.
Takie wypadki nie są odosobnione. Podczas, gdy chłopi odstawiali do magazynów manifestacyjnie zboże, kułacy myśleli nad sposobami jego ukrycia.
Władysław Branicki, kułak z gromady Łagiewniki Stare gm. Lućmierz wywiózł zboże do Smardzewa pow. brzezińskiego, gdzie ukrył je w pięknej willi. Posiada on 15,5 ha ziemi. Nie zadeklarował ani jednego kilograma zboża. Zawiodły machinacje kułaka. „Trójka" gromadzka znalazła zboże i odstawiła je na właściwe miejsce — do Gminnej Spółdzielni. Branicki zatrudnia 3 siły najemne, które znajdują się w ciężkich warunkach lokalowych. Budynki gospodarskie są lepsze niż ich mieszkania. W małej ciasnej lepiance trudno wytrzymać. Branicki nie chce o tym wiedzieć. Sam wraz z rodziną zamieszkuje w pięknej willi w okolicy letniskowej.
Inaczej niż bogacze postępują, rozumują biedniacy i średniacy. Planowy skup zboża to dla nich dobrodziejstwo.
Taniej będę mógł kupić buty, materiał i wszystko co będę potrzebował-mówi Głowacki z gminy Rąbień.
Aprobująco kiwa głową małorolny Stasiak z gromady Szatonia, gm. Brużyce, który dziś właśnie odstawił zboże do punktu w Aleksandrowie.
Więcej ziarna w spichrzach, więcej chleba w mieście.
Do Gminnych Rad Narodowych i Spółdzielni wciąż napływały liczne zobowiązania.
Duży arkusz papieru, a na nim: gospodarze gromady Dąbrówka Wielka, gm. Lućmierz oddamy dziś w dniu 9 lutego wyznaczoną ilość zboża".
Pod tym podpisy. Było ich 15.
To między innymi przyczyniło się do wykonania planu skupu zboża przez powiat łódzki. Pierwszy w województwie.
Praca nie jest skończona. Od wczoraj w dalszym ciągu napływają do magazynów nowe tony zboża. Chłopi chętnie deklarują swoje nadwyżki.
Małorolni: Smolarek z gminy Harbice Górne i Zawadzki i gromady Jarnowice zgłosili dodatkowo dwa metry zboża, porywając za sobą innych.
Gmina Rąbień wczoraj o godz 12 zrealizowała plan skupu zboża w 110 proc.

Inne gminy pójdą w jej ślady.


Dziennik Łódzki 1951 nr 49

Na punkcie skupu w Szydłowie rosną sterty ziarna
Rośnie ilość zboża na punkcie w SZYDŁOWIE. Wciąż przyjeżdżają tu nowe wozy. Chłopi małorolni manifestacyjnie realizują plan skupu.
-Więcej ziarna w śpichrzach— więcej chleba w mieście.
A teraz po zapłatę. MAGAZYNIER DURKO patrzy w książeczkę gospodarza, liczy i wydaje pieniądze.
MAŁOROLNY WALEWSKI z gromady Trupianka pow. łódzkiego wraz z dwoma sąsiadami przywiózł jedną tonę zboża.

-Pieniędzy będzie dosyć.
FRONTCZAK po odejściu od kasy uśmiechając się układa otrzymane pieniądze. ON PIERWSZY Z MIANOWA sprzedał Państwu wszystkie swoje nadwyżki. Ma więc słuszny powód do radości i dumy.
-W domu mam trochę pieniędzy, dziś jeszcze dostanę i kupię sobie brązowy materiał na sukienkę — mówi JÓZEFA STEFANIAK z gm.PUCZNIEW, która za chwilę stanie przed stolikiem magazyniera.

YST.


Dziennik Łódzki 1968 nr 37

Na tropach starodawnych tajemnic
grupowani w łódzkim Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym naukowcy, pracując nie tylko na terenie województwa łódzkiego, wydarli już z głębi ziemi niejedną tajemnicę przeszłości. A tym samym poważnie wzbogacili naszą wiedzę o pradawnych dziejach Polski.
W roku ubiegłym działalność ich koncentrowała się wokół zasadniczego od dwóch lat problemu: zbadania neolitu polskiego. Przede wszystkim w związku z międzynarodowym sympozjum neolitycznym, które w r. 1969 odbędzie się w naszym kraju.
Tak więc prof. dr Konrad Jażdżewski oraz dr Lidia Gawałówna w dalszym ciągu badali zespoły tzw. „polskich piramid" — słynnych grobowców kujawskich w Sarnowie i Wietrzychowicach. Prace kontynuowane będą tam również w roku 1968.
Niezależnie od tego — jak nas informuje mgr Aldona Chmielowska — muzeum łódzkie prowadzić będzie tego lata badania ratownicze w kilku miejscowościach, w których znajdują się zagrożone zagładą obiekty archeologiczne.
W związku z budową nowej drogi niszczeje w Pęczniewie (pow. poddębicki) cmentarzysko kultury łużyckiej z końca epoki brązu. Znaleziono tam już 20 grobów ciałopalnych, w tym 16 popielnicowych a 4 jamowe. Mgr Z. Kaszewski spodziewa się, że tego roku odkryje dalsze. A jakie jeszcze tajemnice kryje wczesnośredniowieczne grodzisko w Rękoraju (pow. piotrkowski)? Tą sprawą w dalszym ciągu interesuje się mgr A. Chmielowska.
Cmentarzysko kultury wenedzkiej w Trupiance (pow. łaski). gdzie przed dwoma laty odkryto m. in. bogato wyposażony grób wojownika, przebada mgr K. Kaszewska, a mgr E. Niesiołowska zajmie się ciekawym obiektem archeologicznym z epoki kamienia w Osjakowie.
Już poprzednio w Przywozie (pow. wieluński), gdzie istnieją relikty osady kultury wenedzkiej, znaleziono dużą ilość żużla oraz dymarkę (piec do wykopu rudy darniowej), co świadczy o intensywnej produkcji żelaza w tym terenie w późnym okresie wpływów rzymskich. Zachęciło to prof. dr Konrada Jażdżewskiego do dalszych penetracji.
Są to plany pracowników Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi na rok bieżący. Niezależnie od tego konserwator zabytków archeologicznych na województwo łódzkie — dr Henryk Wiklak — zabezpieczy cmentarzysko kultury łużyckiej i osadę wczesnośredniowieczną w Borkowicach Mokrych (powiat piotrkowski) oraz grodzisko średniowieczne w Konopnicy (pow. wieluński) w 50 proc. zniszczone już przez Wartę.
O wynikach tych prac — za pół roku.
M. J.

Dziennik Łódzki 1968 nr 146

Archeolodzy ruszają
Rokrocznie w miesiącach letnich naukowcy z Łódzkiego Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego prowadzą prace badawcze w terenie.
Jako pierwszy przystąpił teraz do pracy dr Henryk Wiklak, który w drugiej połowie maja prowadził badania wykopaliskowe na terenie Łodzi przy ul. Świętojańskiej nad brzegiem rzeczki Olechówki, gdzie znajdowały się relikty osady łużyckiej z przełomu późnej epoki brązu a wczesnej — żelaza. Z kolei dr Wiklak przebadał cmentarzysko szkieletowe W Wadlewie (pow. bełchatewski). Znaleziono tu 12 szkieletów ludzkich, niestety, bez wyposażenia, co nie pozwoliło ustalić chronologii.
Z końcem czerwca dr Wiklak uda się do Lesiska (koło Osjakowa) by zbadać tamtejsze kurhany kultury, prawdopodobnie wenedzkiej. W badaniach tych pomagać mu będą uczniowie łódzkich szkół średnich, zgrupowani w szkoleniowym obozie archeologicznym, prowadzonym przez Wojewódzki Ośrodek Turystyczno-Krajoznawczy m. Łodzi.
W ub. sobotę mgr Eleonora Kaszewska wyjechała do Trupianki, gdzie będzie kontynuowała zabezpieczenie miejscowego cmentarzyska ciałopalnego z III wieku naszej ery. Niebawem w teren wyruszą również inni archeolodzy łódzcy. Dokąd? I jakie będą wyniki ich badań — o tym w swoim czasie.
M. J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz