-->

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Swoboda

Słownik Geograficzny:
Swoboda, kol. pow. wieluński, gm. Naramnice, par. Lututów, odl. od Wielunia 14 w.; kol. ma 33 dm., 242 mk.; os. karcz. 1 dm., 8 mk.

Spis 1925:
Swoboda, wś i kol., pow. wieluń, gm. Naramice. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 31, kol. 8. Ludność ogółem: wś 211, kol. 46. Mężczyzn wś 117, kol. 19, kobiet wś 94, kol. 27. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 189, kol. 28, ewangelickiego wś 22, kol. 18. Podało narodowość: polską wś 211, kol. 46.

Wikipedia:
Swoboda-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie wieruszowskim, w gminie Lututów. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim.

1992 r.

Kaliszanin 1873 nr 17

W dobrach Świątkowice we wsi Swoboda gminie Naremnice powiecie Wieluńskim do sprzedania z wolnej rę­ki na prawach włościańskich:
OSADA
składająca się z mórg 11 1/2, na tej przestrzeni znajduje się lasu mórg 2, łąki morga 1 i pół, oraz wiatrak; zabudowania gospodarcze nowe, wszystko to w każdym czasie nabyć można za rs. 1800 lub wedle ugody,-bliższą wiadomość powziąść można na miejscu u właściciela p. Teofila Wytykowskiego.

Dziennik Warszawski 1873 nr 271

N. D. 7738. Pisarz Trybunału Cywilnego w Kaliszu.
Stosownie do art. 682 K. P. S. wiadomo czyni, iż na żądanie Józefy z Bąkowskich Cieleckiej, Pelagjusza Cieleckiego właściciela dóbr Świątkowice małżonki czyli obojga małżonków Cieleckich, w dobrach Świątkowice w okręgu Wieluńskim zamieszkałych, a zamieszkanie prawne u Antoniego Ruszkowskiego Patronu Trybunału Cywilnego w Kaliszu i tamże zamieszkałego, jako popierającego subhastację obrane mających, w poszukiwaniu kapitału rs 7,200 z procentem od r. 1863 d. l Lipca, w hipotece Świątkowic pod No 28 pomieszczonego i hipotekowanego, oraz kosztów, aktem Franciszka Roweckiego Komornika przy Trybunale Cywilnym w Kaliszu w d. 28 Czerwca (10 Lipca) rozpoczętym, a w d. 4 (16) Lipca 1873 r. ukończonym, zajęte zostały na przymusowe wywłaszczenie:
DOBRA ZIEMSKIE
Świątkowice, z przyległością Garbarka i Rososz i kolonjami Brzozowice i Swoboda odłączone od dóbr Świątkowic lit. A., do Pelagjusza Cieleckiego należących, obejmujących rozległości włók 10 nowopolskich, w okręgu Wieluńskim, gminie Naramnice, parafji Lututów położono od najbliższych miast i osad: Wielunia okręgowego i powiatowego wiorst 14, od miasta gubernialnego Kalisza wiorst 50, od osady Lututów wiorst 7, Złoczewa wiorst 15; które obejmują w przybliżonym sposobie na miarę nowopolską i rosyjską rozległości włók 39, mórg 8, a dziesiatin 585, mające jednę księgę wieczystą a należą do: 1) Jana Bellermana. 2) Gustawa Szulc. 3) Krysztofa Milnikel. 4) Ernesta Płonke. 5) Gotfrida Gramsch. 6) Antoniego i Anastazji małżonków Napierałło. 7) Sebestjana i Marjanny małżonków Rawickich. 8) Ferdynanda Haase, i 9) Andrzeja Benke, posiadają odpowiednio potrzebom każdego współwłaściciela budowle i inwentarze, protokółem zajęcia po szczególe co do każdego wyszczególnione, w posiadaniu właścicieli zostające, w Świątkowicach okręgu Wieluńskim mieszkających, co również protokół zajęcia objaśnia; grunta w dobrach tych należą do klasy II, III i IV; podatków z takowych dóbr opłaca się rocznie rs. 567 kop. 87, zaległość podatków wynosi rs. 822 kop 42.
Osiedli włościanie, na nowo erygowanej nomenklaturze Brzozowice po wyciętym lesie płacą Janowi Bellerman każdy z osobna od morgi rocznie czynszu po kop. 50, co bliżej objaśnia akt zajęcia; z Brzozowca płacą: Piotr Pichlak, Marcin Strąb, Marcin Senenko, Wojciech Doktor, Jan Siór, Gotlieb Kinast, Wilchelm Kinast po rs. 3 kop. 75 rocznic, zaś Jan Mazaj po rs. 5 kop. 50, Wilehelm Rau po rs. 13 kop. 25, Jan Moryc rs. 2, Mikołaj Matakiewicz kop. 75, Józef Paweł rs. 7 kop. 50, Gotfryd Lesk rs. Wilchelm Rau rs. 1 kop. 75. Z kolonji Swoboda płacą rocznie czynszu: Ignacy Jerczyński szynkarz, szynkuje trunki Bellermana za wynagrodzeniem 21 procent, płaci czynszu rs. 17, rok kończy się w dniu 1 Stycznia 1874 r., czynsz zgóry zapłacony; Karol Majdziński rs. 3, Gotlieb Rocław rs. 3, Karol Uta rs. 7 kop. 50, Fryderyk Gras rs. 3 kop. 75, Mateusz Cihosz karczmarz z Świątkowic szynkuje trunki Bellermana za wynagrodzeniem 21 procent, płaci czynszu rs. 150, rok kończy się z dniem 11 (23) Kwietnia 1874 r. posiada gruntu z łąką mórg 15, czynsz z góry zapłacony; Mikołaj Domagalski karczmarz z Rososza szynkuje trunki Bellermana za wynagrodzeniem 5%, posiada gruntu mórg 13 płaci czynszu rs. 13, rok kończy się w d. 11 (23) Kwietnia 1874 r. czynsz z góry zapłacony.
Akt zajęcia obejmujący szczegółowy opis pod każdym względem przejrzany być może u Antoniego Ruszkowskiego Patrona Trybunału w Kaliszu, subhastację Świątkowic imieniem Cieleckiej popierającego i u Pisarza Trybunału w Kaliszu, akt zajęcia wręczony został Waleremu Kosowskiemu Pisarzowi Sądu Pokoju w Wieluniu, Wójtowi gminy Naramnice i Konstantemu Krajtzer dozorcy w d. 8 (20) Sierpnia 1873 r., a zaregestrowany w hipotece dóbr Świątkowic w d. 17 (29) Listopada, a w biórze Pisarza Trybunału Cywilnego w Kaliszu w d. 28 Listopada (10 Grudnia) 1873 r.
Pierwsze ogłoszenie zbioru objaśnień i warunków sprzedaży które u Pisarzu Trybunału Cywilnego i Antoniego Ruszkowskiego Patrona Trybunału w Kaliszu mieszkającego przejrzane być mogą, odbędzie się na audjencji Trybunału Cywilnego w Kaliszu w d. 10 (22) Stycznia 1874 r. o godz. 10 z rana, poczem dalsze formalności nastąpią.
Kalisz d. 29 Listop. (11 Grudnia) 1873 r.
Skoczyński.

Dziennik Warszawski 1875 nr 155

N. D. 4923 Pisarz Trybunału Cywilnego w Kaliszu.
(…) Po odbyciu trzech publikacji zbioru objaśnień i warunków, termin do temczasowego przysądzenia na dzień 2 (14) Kwietnia 1874 r. oznaczony został, w którym dobra* te po oddaleniu sporów Antoniemu Ruszkowskiemu Patronowi za sumę rs. 10,000 temczasowo zasądzone zostały, i gdy ostatecznie spory te wyrokiem Rządzącego Senatu z dnia 29 Kwietnia (11 Maja) 1875 r. zapadłym, roztrzygnięte zostały, termin do stanowczej tych dóbr sprzedaży wyrokiem ilacyjnym Trybunału Cywilnego w Kaliszu w dniu 15 (27) Lipca r. b. zapadłym na dzień 5 (17) Września 1875 r. godzinę 10 z rana w miejscu zwykłych posiedzeń tegoż Trybunału oznaczony został.
Z powodu śmierci Antoniego Ruszkowskiego Patrona u którego Józefa Cielecka prawne zamieszkanie do tego interesu obrała, do dalszego popierania tej sprzedaży obiera sobie zamieszkanie prawne u Kazimierza Ruszkowskiego Patrona Trybunału w Kaliszu zamieszkałego, które wszelkie dalsze kroki w tej sprzedaży czynić będzie.
Licytacja rozpocznie się od sumy rs. 10,000.
Kalisz d. 15 (27) Lipca 1875 r.
Skoczyński.

*dobra Świątkowice z przyległością Garbarka i Rosorz i koloniami Brzozowice i Swoboda.



Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1899 nr 239

+ Pożary. W ostatnim miesiącu w gub. kaliskiej było 32


wypadki pożaru: (…) w pow. wieluńskim: w Swobodzie dom; (...)

Gazeta Świąteczna 1922 nr 2138

Listy do Gazety Świątecznej. Ze wsi Swobody pod Lututowem w powiecie wieluńskim. (Wywłaszczona szkoła.) Pisanie włościan ze wsi Przedmościa, umieszczone w Gazecie 2132, przeczytaliśmy z wielkiem wzruszeniem i wdzięcznością dla Gazety, że je wydrukowała, bo od tego samego inspektora szkolnego, p. Szulca, i nas spotkała ciężka krzywda. Już od pół roku zbieraliśmy się napisać do Gazety, ale chcieliśmy się wprzód jakimkolwiek sposobem porozumieć z p. inspektorem i nie przypuszczaliśmy z początku, aby człowiek mianujący się Polakiem tak źle polskie słuszne sprawy na korzyść Niemców kierował. Mamy we wsi Swobodzie piękny budynek szkolny, wzniesiony w roku 1864 na gruncie ofiarowanym przez właściciela Świątkowie, ś. p. P. Cieleckiego. Człowiek ten, za udział w powstaniu skazany na śmierć, musiał opuścić kraj, przedtem jednak, oddawszy już zdrowie i spokój życia Ojczyźnie, postanowił pozostawić okolicznym wsiom godną siebie pamiątkę; ofiarował im kawał ziemi z warunkiem, aby w ciągu trzech lat stanęła na nim szkoła dla wszystkich. Szkołę wybudowali spólnemi siłami i kosztem ci wszyscy, którzy mieli z niej korzystać; majątek zaś p. Cieleckiego, który rząd moskiewski byłby zagarnął, dla uratowania sprzedano pozornie ewangielikowi Bellermanowi. Ten do ziemi poprzednio ofiarowanej dodał jeszcze parę morgów i przeprowadził zamianę gruntu na dogodniejsze dla włościan miejsce. W szkole była sala na naukę, oraz mieszkanie dla nauczyciela, składające się z pokoju i kuchni. Po jakimś czasie Niemcy mieszkający w tej okolicy wskutek niezgody między sobą stracili dom modlitwy i korzystając z tego, że szkoła była chwilowo nieczynna, mimo oporu katolików urządzili sobie modlitewnię w sali szkolnej. Nowy nauczyciel musiał zamieszkać w małej kuchence, bo izbę jego zajęto na szkołę. Zczasem z przywłaszczonej nieprawnie sali wydzielono małą izdebkę dla nauczyciela i tak zostało do czasu wielkiej wojny i najścia Niemców. Tutejsi Niemcy, ewangielicy, choć w razie potrzeby podają się za Polaków, podpisali wtedy pożyczkę Niemcom, a ufni w ich poparcie, w styczniu 1917 roku pobili i wyrzucili dzieci nasze ze szkoły, poczem cały już dom zajęli dla siebie i za zgodą władz niemieckich otworzyli nową księgę hipoteczną na swoją wyłącznie korzyść, dla nas zaś za drogie pieniądze wynajęli u ewangielików mieszkania na szkołę i dla nauczyciela. Do tej szkoły dzieci nie posyłaliśmy i rozpoczęliśmy sprawę sądową. W marcu roku 1918 sąd skreślił nieprawną księgę hipoteczną, a szkołę otworzył dla wszystkich dzieci. Otwarcie to nastąpiło jednak dopiero w styczniu r. 1919 po ustąpieniu Niemców. Inspektor polski dla dogodzenia obu stronom mianował na nauczyciela Polaka ewangielika. Ale Niemcy zgromadziwszy się w kilkunastu z kijami nie chcieli go wpuścić, tak, że musiał szukać mieszkania u sołtysa. Gdy zaś wreszcie nakaz urzędowy otworzył nauczycielowi drogę, pokazała się, że Niemcy w nocy znieśli wydzieloną z sali modlitwy izdebkę, zabrali ściany, piec i zamurowali drzwi. Nauczyciel musiał zamieszkać w małej kuchence, ale było tam tak zimno, że przeniósł się znowu do sołtysa. Dzieci uczyły się znów w dawnym pokoju nauczyciela. Postanowiliśmy więc żądać usunięcia modlitewni i oddania sali na szkołę w myśl ofiarodawcy. Sprawa nasza jednak szła jak z kamienia, przytrzymywano ją w różnych urzędach po 6 do 8 miesięcy bez skutku. Zrozpaczeni wprost tem, zgromadziliśmy się dnia 25 kwietnia roku ubiegłego w liczbie około 250, i z całą ostrożnością i uszanowaniem usunęliśmy z sali modlitewnię, a przenieśliśmy natomiast szkołę. Zdawałoby się, że możemy być oskarżeni tylko o czyn samowoli. Stało się jednak inaczej. Dzieci uczyły się do przerwy letniej w dużej sali, ale w czerwcu i sierpniu nauczycielka otrzymała od p. Szulca rozporządzenie, aby sprzęty szkolne przenieść do izby. Nauczycielka odwołała się do opieki szkolnej, do sołtysa, do gminy. Ani gromada, ani gmina nie chciały przenieść szkoły na dawne, niestosowne miejsce, p. Szulc zaś rozporządził, że nauka nie może odbywać się gdzieindziej. Dzieci więc wskutek tego rozporządzenia uczyły się siedząc na ziemi w pustej zupełnie izbie, a nauczycielka z rodziną nocować musiała w sieni. W październiku dowiedzieliśmy się, że szkoła z powodu nieodpowiedniego pomieszczenia zostaje zamknięta. Na usilne starania nasze w listopadzie przybyła komisja z urzędu ministra od szkół i z opieki szkolnej w Łodzi. Myśleliśmy, że sprawa nasza będzie przecie sprawiedliwie rozsądzona. Tymczasem mówią nam, że jeżeli zgodzimy się, żeby ewangielicy mogli się zgromadzać na modlitwę w niedzielę, to przez cały tydzień nauka może się w sali odbywać. My, katolicy, zgodziliśmy się na to, ale Niemcy w porozumieniu z komisją nie przystali i powiedziano nam, że w sali zajętej przez nas nauka stanowczo nie może się odbywać. Udaliśmy się do p. inspektora z prośbą o wyjaśnienie, kto byli członkowie owej komisji; odpowiedział, iż ma nam wystarczyć to, że on był z nimi, co zaś do zakazu nauki w dużej sali, działa zupełnie prawnie i nie jest obowiązany dawać objaśnienia. Nie chcąc przenosić ławek z odzyskanej z takim trudem sali, pożyczyliśmy ich kilka i nauka odbywa się tylko w pokoju nauczycielskim. Jest więc tak: połowę domu zajmuje sala szkolna o 9-ciu dużych oknach, o powierzchni przeszło 65 metrów kwadratowych, zajęta przez sprzęty szkolne, zupełnie bez użytku. Nauka odbywa się w pokoju nauczycielskim o 3-ch oknach, powierzchni 25 metrów kwadratowych, mogącym pomieścić wygodnie zaledwie 20 do 25 dzieci. Nauka odbywała się na dwie zmiany, więc pierwszy oddział liczący około 60 dzieci został zupełnie z braku miejsca usunięty. Rodzina nauczycielki musi mieszkać w kuchence o powierzchni zaledwie 13 metrów kw. — I czyż mamy zgodzić się na tak wielką niesprawiedliwość i na to, żeby 60 dzieci naszych znów pozostawało bez nauki? My, włościanie polscy, nie możemy pozwolić na to, aby Niemcy krajowi naszemu szkodzili; bronić go przed nimi jest zawsze naszym obowiązkiem, dlatego też udajemy się do Gazety Świątecznej, aby pisanie nasze wydrukowała. Udajemy się i do posłów naszych w sejmie. Niech ogół polski przekona się nareszcie, co warta jest rzetelność tych Niemców, którzy się za Polaków u nas podają, a sercem i myślą mieszkają w Berlinie. Za prawdę tego, cośmy napisali, ręczymy w razie potrzeby niezbitemi dowodami. Włościanom z Przedmościa przesyłamy serdeczne braterskie pozdrowienia. Franciszek Krzywański, Mikołaj Redliński, Feliks Lorek, Józef Skoczylas, M. Skoczylasowa, B. Wardęga, Franciszek Kasprzak, M. Prygiel, Grzegorz Bednarek, Walenty Przybyła i jeszcze 45 osób. Prawdziwość tego pisania i podpisów stwierdzam. P. inspektorowi w Wieluniu, Szulcowi, chciałbym zadać pytanie: czy jest inspektorem szkół w powiecie wieluńskim, czy też opiekunem swoich spółwyznawców, ewangielików, zagorzałych Niemców? Szkołę z domu szkolnego chce koniecznie wyrzucić, aby swoim spółwyznawcom podarować z cudzego dom modlitwy. To jest stronniczość, której p. inspektorowi szkolnemu uprawiać niewolno. Ksiądz Ucieklak, proboszcz w Lututowie.
 
Gazeta Kaliska 1923 nr 120

— PODPALENIE.
We wsi Swoboda pow. Wieluńskiego podpalono w dn. 23 b.m. w nocy szkołę i dom mieszkalny nauczyciela, które zgorzały doszczętnie.  

Goniec Sieradzki 1928 nr 300

Również we wsi Swoboda gm. Naramice w dniu 6 bm. spalił się wiatrak należący do Franciszka Dawida. Pożar powstał wskutek silnego zatarcia się wału. Wiatrak spalił się zupełnie wraz z nagromadzonem tam zbożem w ilości 25 korcy żyta. W obydwóch wypadkach, przybyłe straże pożarne ogień zdołały umiejscowić.

Echo Sieradzkie 1931 kwiecień

Łopatą w głowę!
W dniu 15 b. m. przywieziony został do szpitala w Wieluniu ciężko pobity Zawierta Michał, lat 46, mieszkaniec wsi Swoboda, gm. Naramice. Zawierta przed dwoma tygodniami wyprowadzony został podstępem ze swego mieszkania przez jakichś osobników, którzy zadali mu straszny cios szpadlem w głowę. Zbiry rzucili się następnie na swą ofiarę i pobili ją kijami. Gdy Zawierta nie dawał już znaku życia oprawcy pozostawili już swą ofiarę i zbiegli. Po pewnym czasie Zawierta dowlókł się do domu, gdzie padł bez zmysłów. Stan jego groźny.


Echo Sieradzkie 1932 17 styczeń

2 MIES. WIĘZIENIA ZA KRADZIEŻ
ŻYTA Z POLA.
Stefan Żurawski mieszk. wsi Swoboda gm. Naramice, skazany został przez Sąd Grodzki w Wieluniu za dopuszczenie się kradzieży żyta z pola, na szkodę Wojc. Klimasa na 2 mies. więzienia.


Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XV. Obszar gminy wiejskiej Naramice dzieli się na gromady:
15. Swoboda, obejmującą: kol. Brzozowiec, wieś Swobodę, kol. Świątkowice-Swobodę.
§2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Wieluńskiemu.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
(-) Hauke - Nowak
Wojewoda.

Echo Łódzkie 1939 marzec

120 km. przeleciał
miniaturowy „Gordon - Benett"
WIELUŃ, 21. 3. — Zarząd Wieluńskiego Obwodu Powiatowego LOPP donosi, że w konkursie baloników p. n. „Miniaturowy Gordon - Benett", odbytym w ramach XV Tygodnia LOPP, pierwsze miejsce i zarazem nagrodę w postaci maski pegaz RSC otrzymał p. Siciński Czesław ze wsi Swoboda, pow. Naramice. Pocztówka p. Sicińskiego powróciła ze wsi Węglerzyn, poczta Oksa, powiat Jędrzejów. Balonik ten przeleciał więc 120 km w linii prostej, licząc od miejsca startu — Plac Legionów w Wieluniu.
Drugie miejsce i nagrodę otrzymał p. Okoń Bogumił z Wielunia. Balonik jego wylądował we wsi Ludwinów, gmina i poczta Radków, powiat Włoszczowa, osiągając 115 km.
Trzecim z kolei okazał się balonik p. Kazińskiej Haliny z Wieruszowa. Przebył on odległość 99 km z miejsca startu w Wieruszowie do Rudy Pabianickiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz