Rosin:
OKALEW- (1454 Occalow, Okalow) 12 km na N od Wielunia. 1454 Jan z Kalinowej, star. wiel., odstąpił matce Nowojce m.in. O. za zrzeczenie się posagu (MC 207, ? Czarnożyły); 1493 król zatwierdził Dobrochnie, wd. po Janie z Kalinowej, m.in. zapis na O. w ziemi wiel. (MS 2, 124, 126); sołtys (OW 3, 221); 1511 abpowi 6 1/2 rączki miodu dzies. (VG 388); pow. wiel., 10 ł.; 1518 – 14 ł. (ŹD 211); 1520 par. Rudlice, byli zagr. (Ł 2, 134); 1552 własn. P. Masłowskiego i in., 12 kmieci z 1 karcz.; 1553 – 8 ł. (ŹD 295).
Taryfa
Podymnego 1775 r.
Okałow
z Balkowem, wieś, woj. sieradzkie, ziemia wieluńska, własność
szlachecka, 22 dymów.
Czajkowski
1783-84 r.
Okalow,
parafia rudlice, dekanat rudzki, diecezja gnieźnieńska, województwo
sieradzkie, ziemia wieluńska, własność: Brzostowski, eks kas. pł.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Okalew, województwo
Kaliskie, obwód Wieluński, powiat Wieluński, parafia Rudlice,
własność prywatna. Ilość domów 31, ludność 305, odległość
od miasta obwodowego 2.
Słownik Geograficzny:
Okalew, w dok. Okalow, wś i fol., pow. wieluński, gm. Skrzynno, par. Rudlice, odl. od Wielunia 11 w. Wś ma 38 dm., a wraz z wsią Babin 284 mk.; fol. 3 dm., 17 mk. W 1827 r. było tu 31 dm., 305 mk. Według Lib. Ben. Łask. (II, 134) i regestr. pobor. z 1552 r. (Pawiń. Wielk., II, 295), siedziała tu szlachta częściowa (Petri Maslowsky et aliorum multorum, tabernator includendo). Było 8 łanów i 12 kolon., tudzież karczmarz.
Spis 1925:
Okalew, wś i kol., pow. wieluń, gm. Skrzynno. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 103, kol. 10. Ludność ogółem: wś 578, kol. 68. Mężczyzn wś 264, kol. 33, kobiet wś 314, kol. 35. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 570, kol. 68, ewangelickiego wś 8. Podało narodowość: polską wś 578, kol. 68.
Wikipedia:
Okalew-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie wieluńskim, w gminie Ostrówek. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim. We wsi prężnie działa jednostka OSP. Rośnie liczba mieszkańców posiadających stały dostęp do internetu. W lesie, 2 km od wsi odkryto cmentarzysko kurhanowe kultury trzcinieckiej datowane na lata 1500-1300 p.n.e. Cmentarzysko składa się z 16 kurhanów o średnicy mogił od 7 do 25 m, a wysokości od 40 do 120 cm. Zmarłych grzebano w jamach grobowych usytuowanych w centrum kurhanu. W większości były to groby pojedyncze. Zachowane mogiły tworzą ciekawy element krajobrazowy. W 2006 wydano "Monografię gminy Ostrówek" w której można znaleźć wiele szczegółowych informacji na temat wsi Okalew.
W pow. wieluń. jest las należący do dóbr Okolowa. W tym lesie zeszłego roku, odkryto pieczary czy piwnice, o których dziwna i fantastyczna krąży legenda. Ale dziwniejszy jeszcze jest wypadek, który spowodował odkrycie tych pieczar.
We wsi Łagiewnikach o milę za Wieluniem, mieszkał przed laty zamożny kmieć, urodzony z niepoślubionej dziewczyny, która, jak mówią, miała być dziwnie piękna i urodziwa. W chwili kiedy wydała na świat dziecię, szatani porwali ją z łoża i unieśli z sobą.
Dziecię wyrosło na młodzieńca, i kiedy doszło lat dziewiętnastu, t. j. wieku matki swojej, śni mu się, jakoby ta przyszła do niego i tak przemówiła:
"Synu! Za grzech mój ciężko jestem skarana, gdyż zostałam karmicielką wszystkich młodych szataniąt, które się rodzą, w przeklętym Okolowie. Wybawić mię z tych mąk możesz tylko w ten sposób, że wziąwszy 12 bułek chleba, będziesz je rzucał w równej odległości, nie oglądając się za siebie, aż do samego lasu okolskiego. Tam pójdziesz dróżyną na lewo do wielkiego buku, zawołasz na mnie trzy razy po imieniu, w tedy ja wyjdę do ciebie."
Młodzian uczynił to wszystko, ale gdy przyszedł na miejsce skąd miał wywołać swą matkę, strach go przejął tak wielki, że ani chwili nie tracąc, wrócił się spiesznie do wioski.
Zaś co do Okolowa jest podanie takie: W miejscu gdzie dziś las porasta, wznosiło się przed wieki zamożne i bogate miasto, rozległy handel bydłem prowadzące. Mieszkańcy utrzymywali swoich pasterzy, ale o ile byli bogaci, o tyle znowu rozpustni i bezbożni, i nie tylko że sami nie chodzili na nabożeństwo do kościoła, ale i swoim pasterzom w dni niedzielne, nie pozwalali bywać na mszy świętej; tak wiele lat przeszło. Pewnego razu, a było to w pierwsze Święto Wielkanocne, prosi się jeden z pasterzy u swego pana, o darowanie mu godziny czasu dla wymodlenia się w Kościele. Bezbożny pan odmówił prośbie; wtedy rozżalony pasterz zawołał z oburzeniem: „O! bogdajby się takie bezbożne miasto zapadło!" i ledwie tych słów domówił, aliści ziemia się rozstąpiła i pochłonęła niegodziwych mieszczan i tylko on sam został jako świadek kary i gniewu Bożego, za opieszałość w modlitwie.
Do dziś dnia w dzień Zmartwychwstania słychać wtem miejscu, głuchy jęk dzwonów i żałosne skargi z przeklętego grodu Okolowa.
Wł. Bełza.
Ujęcie „Murata" i jego bandy
Szajka „Murata" ma na sumieniu 43 zabójstwa demokratów. Trzech księży błogosławiło bandę, zachęcało do zabójstw i wskazywało kogo należy zabijać
Jak nas poinformowano wczoraj w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego, przed niedawnym czasem władzom bezpieczeństwa udało się rozbić i niemal całkowicie zlikwidować reakcyjną bandę podziemną, która pod dowództwem „Murata" — Jana Małolepszego* przez dwa lata grasowała na terenie powiatów: sieradzkiego, radomszczańskiego, wieluńskiego, piotrkowskiego i łaskiego, zbrodniczą swoją działalność przenosząc nawet poza obszar województwa łódzkiego.
Banda ta, składająca się przeważnie z rozbitków zlikwidowanej przez władze bezpieczeństwa bandy Warszyca, dokonywała systematycznych zabójstw miejscowych działaczy PPR, PPS, SL i ORMO-wców, i napadała na placówki spółdzielcze, uwożąc ze sobą towary i pieniądze. Ogółem banda „Murata" ma na swoim sumieniu 248 napadów i 43 zabójstwa członków PPR i innych działaczy demokratycznych.
Najbardziej jednak charakterystyczne w działalności bandy „Murata" jest jej ścisła powiązanie z niektórymi przedstawicielami KLERU, którzy nie tylko ZACHĘCALI BANDYTÓW DO MORDOWANIA działaczy demokratycznych. LECZ CZĘSTO SAMI WSKAZYWALI, KOGO NALEŻY MORDOWAĆ.
Wśród aresztowanych przez władze bezpieczeństwa znajduje się prócz „Murata" wielu członków jego bandy, a wśród nich 3-ch księży, a mianowicie: ksiądz wikary Stefan Farys z parafii Rudlice (pow. Wieluń), ksiądz proboszcz Marian Łosoś ze wsi Szynkielów, gm. Konopnica (pow. Wieluń) i ksiądz Ortotowski Wacław z Konopnicy.
Jak ustaliło dotychczasowe śledztwo w końcu grudnia 1946 r. ksiądz Farys, dowiedziawszy się o tym, że banda „Murata" znajduje się we wsi Okalew, udał się tam, pod pozorem „chodzenia po kolędzie" i po dłuższych poszukiwaniach znalazł ją wreszcie u kilku sterroryzowanych mieszkańców wspomnianej wsi. Ksiądz Farys zetknął się osobiście z „Muratem", oświadczył mu, że sam należał do A. K. i użalał się, że utracił kontakt z „ruchem podziemnym". Ksiądz Farys udzielił bandytom swego błogosławieństwa, mówiąc; „Musicie być odważni i zdecydowani w swej walce, bowiem niezadługo zwyciężycie i wszystko w kraju zmieni się na lepsze".
Ks. wikary Farys spotkał się jeszcze — na ile ustalono na razie — dwa razy z „Muratem": w lutym 1947 r. we wsi Rudlice.
GDZIE URZĄDZIŁ LIBACJĘ DLA BANDYTÓW i poinformował ich o działalności innych band, i w okresie amnestii w roku 1947, kiedy to czynił „Muratowi" wyrzuty, że niektórzy jego ludzie przerwali swoją zbrodniczą działalność i, korzystając z amnestii ujawnili się i wrócili do spokojnego życia.
Ksiądz proboszcz MARIAN ŁOSOŚ nawiązał kontakt z bandą „Murata" przez „łącznika" — niejakiego Tereczyńskiego. przekazywał bandzie tygodnik katolicki „Niedziela" i wraz z tym — nadawane przez radio londyńskie (BBC) „informacje" o rzekomo bliskiej „trzeciej wojnie".
KSIĄDZ ORTOTOWSKI Z GM. KONOPNICA ZWRÓCIŁ SIĘ DO "MURATA" Z PROŚBĄ O ZAMORDOWANIE KIEROWNIKA SZKOŁY POWSZECHNEJ W TEJŻE
GMINIE. OB. ANTONIEGO PRASZCZYKA I JEGO ŻONY, których „przestępstwo" polegało na tym, że założyli w swej gminie hufiec „Służby Polsce", przez co młodzież wsi stała się mniej podatna na antydemokratyczną agitację księdza Ortotowskiego.
Otrzymawszy tę prośbę „Murat", po dokonaniu „wywiadu", okazał się bardziej litościwym, niż ksiądz proboszcz i postanowił, że zamordować należy tylko Praszczyka, a żonie jego można darować życie. I rzeczywiście: 21 sierpnia 1948 r. nauczyciel Antoni Praszczyk został przez bandytów wyprowadzony przed dom i w obecności świadków — czterech sterroryzowanych pracowników Straży Pożarnej salwą z automatów, rozstrzelany.
Oprócz „Murata", Tereczyńskiego i wspomnianych 3-ch księży, władze bezpieczeństwa ujęły innych członków bandy, jak: Karola Pietrusa - „Świerka", jego brata Władysława Pietrusa, Mariana Derelatkę - „Maćka". Stefana Raczaka - „Wicka" i wielu innych bandytów. Dalsze dochodzenie w toku.
*urodzony w Kraszkowicach [przypis autora bloga]
1992 r.
Gazeta Warszawska 1817 nr 36
Kommissyia Rządowa Sprawiedliwości.
Stosownie do Artykułu 118 Kodexu Cywilnego podaie do powszechney
wiadomości, iż Trybunał Cywilny Iszey Instancyi Woiewództwa
Kaliskiego, wyrokiem swym z dnia 22 Lutego r. b. zapadłym, nakazał
śledzenie mieysca pobytu Kaspra Woiewódki, od r. 1807 żadney
wiadomości o sobie nie daiącego, a to na żądanie iego Małżonki
z Maxymowiczów Woiewódkowey w Okolewie Powiecie Wieluńskim
Woiewództwie Kaliskiem zamieszkałey. W Warszawie d. 28 Kwietnia
1817 r. Minister Prezyduiący W. Sobolewski. Zastępca Sekretarza
Jeneralnego Hankiewicz.
Kurjer Warszawski 1852 nr 77
Zarząd Warszawskiego
Ober-Policmajstra, wezwał Xdza Łukasza-Aurelego Bławaczyńskiego,
rodem z wsi Okalow Pow: Wieluńskiego, Zakonnika XX. Augustjanów
Warszawskich, który z dozwolenia Zwierzchności Zakonnej, w dniu 9m
Września r. z. udawszy się do miast Częstochowy i Wielunia, dotąd
do Klasztoru nie powrócił, i podług powziętej wiadomości, zbiegł
za granicę; ażeby w ciągu sześciu tygodni, od daty obecnego
ogłoszenia, zgłosił się do najbliższego Urzędu policyjnego, i
bytność swoją zameldował; a to pod rygorem art: 340 i 341 Kodexu
kar głównych i poprawczych.
Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego
1857 nr 202
(N. D. 4394) Sąd Policyi Poprawczej
Wydziału Piotrkowskiego.
Wzywa wszelkie Władze tak Cywilne jako
i wojskowe nad bezpieczeństwem i spokojnością w kraju czuwające
aby Grzegorza Strugałę włościanina rolnego z wsi Okalewa gminy
Niemierzyn lat 37 liczącego wzrostu wysokiego, włosów ciemno-blond
twarzy i brody okrągłej, oczu siwych, nosa i ust miernych, przed
wymiarem sprawiedliwości ukrywającego się, bacznie śledziły i w
razie ujęcia Sądowi tutejszemu lub najbliższemu pod ścisłą
strażą odstawić rozporządziły.
Piotrków d. 22 Sierp. (3 Wrześ.) 1857
roku.
Sędzia Prezydujący,
Assessor Kollegialny Chmieleński.
Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literatury i Sztuk Pięknych, 1866 nr. 33
PRZEKLĘTE MIASTO
We wsi Łagiewnikach o milę za Wieluniem, mieszkał przed laty zamożny kmieć, urodzony z niepoślubionej dziewczyny, która, jak mówią, miała być dziwnie piękna i urodziwa. W chwili kiedy wydała na świat dziecię, szatani porwali ją z łoża i unieśli z sobą.
Dziecię wyrosło na młodzieńca, i kiedy doszło lat dziewiętnastu, t. j. wieku matki swojej, śni mu się, jakoby ta przyszła do niego i tak przemówiła:
"Synu! Za grzech mój ciężko jestem skarana, gdyż zostałam karmicielką wszystkich młodych szataniąt, które się rodzą, w przeklętym Okolowie. Wybawić mię z tych mąk możesz tylko w ten sposób, że wziąwszy 12 bułek chleba, będziesz je rzucał w równej odległości, nie oglądając się za siebie, aż do samego lasu okolskiego. Tam pójdziesz dróżyną na lewo do wielkiego buku, zawołasz na mnie trzy razy po imieniu, w tedy ja wyjdę do ciebie."
Młodzian uczynił to wszystko, ale gdy przyszedł na miejsce skąd miał wywołać swą matkę, strach go przejął tak wielki, że ani chwili nie tracąc, wrócił się spiesznie do wioski.
Zaś co do Okolowa jest podanie takie: W miejscu gdzie dziś las porasta, wznosiło się przed wieki zamożne i bogate miasto, rozległy handel bydłem prowadzące. Mieszkańcy utrzymywali swoich pasterzy, ale o ile byli bogaci, o tyle znowu rozpustni i bezbożni, i nie tylko że sami nie chodzili na nabożeństwo do kościoła, ale i swoim pasterzom w dni niedzielne, nie pozwalali bywać na mszy świętej; tak wiele lat przeszło. Pewnego razu, a było to w pierwsze Święto Wielkanocne, prosi się jeden z pasterzy u swego pana, o darowanie mu godziny czasu dla wymodlenia się w Kościele. Bezbożny pan odmówił prośbie; wtedy rozżalony pasterz zawołał z oburzeniem: „O! bogdajby się takie bezbożne miasto zapadło!" i ledwie tych słów domówił, aliści ziemia się rozstąpiła i pochłonęła niegodziwych mieszczan i tylko on sam został jako świadek kary i gniewu Bożego, za opieszałość w modlitwie.
Do dziś dnia w dzień Zmartwychwstania słychać wtem miejscu, głuchy jęk dzwonów i żałosne skargi z przeklętego grodu Okolowa.
Wł. Bełza.
Kurjer Warszawski 1866 nr 284
Komisja Likwidacyjna w Królestwie
Polskiem, podaje do powszechnej wiadomości, iż wynagrodzenia
likwidacyjne: w ilości rs. 11,671 kopiejek 90, przypadające na mocy
rozporządzenia Komisji z d. 3 (15) Grudnia r. b., Hr. Ludwice
Brzostowskiej, właścicielce dóbr Bolków i Okalew, położonych w
Gubernji Warszawskiej, Powiecie Wieluńskim, Gminach: Niemieżyn i
Skrzynno, wysłane zostało do Kassy Powiatu Kaliskiego, celem
wypłaty komu należy.
Kurjer Warszawski 1868 nr 126
Korrespondencja z Wielunia.— …
Pisząc z Wielunia, gdzie mi tygodni parę zabawić wypadło, nie
myślę was naturalnie trudzić opisem malutkiej a miłej rzeczki
Olesi, tuż pod miastem, wirowym toczącej się kręgiem, o której w
żadnej nawet geografji nie znajdziecie wzmianki. Nie będę wam też
w tem miejscu spisywał zajmujących legend i podań, jakie w dość
znacznej udało mi się liczbie do mej podróżnej zgromadzić
teczki, a po prostu powiem, że Wieluń wygląda dzisiaj, że się
tak gminnie wyrażę „jakby prosto z igły zdjęty.” Po znacznym
pożarze jaki tu miał miejsce w r. 1856 a jeszcze później w
Czerwcu 1858, większa prawie część budynków i domostw wiejskich
zgorzała. Dziś zaledwie poznać można Wieluń dawniejszy. Zrzucił
on zwierzchnią swą szatę, odrodził się niejako. Na miejscu
dawnych, na wpół walących się domków i chałup, stanęły
piętrowe murowane kamienice. A ład i harmonja panujące w Wieluniu
na każdem miejscu, przyjemne wrażenie sprawiają. Bawił przez czas
jakiś w Wieluniu p. Henr. Zakrzewski, uczeń najcelniejszych
professorów muzyki i śpiewu w Odessie i Krakowie, i dał się (w
towarzyskich zebraniach) poznać jako dylletant-śpiewak. Sami
mieliśmy przyjemność słyszeć p. Z, śpiewającego arje z oper:
„Łucja z Lammermooru”, „Il Trovatore”, „Norma” i wiele
innych. Głos bardzo przyjemny, poprawne wykonanie, a szczególniej
bogaty zasób koloratury rozwinięty, zjednały młodemu tenorowi
sympatję całej publiki tutejszej. Na zakończenie tej pierwszej
naszej z Wielunia korrespondencji, dodamy, że niedawno w lesie do
wsi Okolewo należącym (o 10 wiorst za Wieluniem), odkryto pieczary.
Dalszych nie przedsiębrano jeszcze kroków w celu wyśledzenia,
jakie ich jest znaczenie, a szkoda, bo naprowadzićby one mogły nas
na ślad wielu ciekawych rzeczy. Nadmienię w końcu, że wina, które
po raz pierwszy z owoców krajowych fabrykować (wyrabiać), począł
p. Brutus Ostrowski z Dąbrowy, o czem roku zeszłego, tak p. O.,
jako też i wnuk jego p. Władysław Bełza pisali, ciągle są
żądane z okolic dość nawet oddalonych, tak, że nawet nastarczyć
ich trudno. Wyrażamy swój żal, że dotychczas jeszcze w żadnym ze
składów warszawskich wspomnione wina się nie znajdują. Jakób
Goldszmit.
Dziennik Warszawski 1870 nr 44
N. D. 1629. Rejent Kancelarji
Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po śmierci: 1-o Ludwiki hr.
Brzostowskiej właścicielki dóbr Bolkowa, Okalewa Nietuszyna i
Niemierzyna, i 2-o Adama hr. Brzostowskiego, właściciela dóbr
Czarnożyły, wszystkich z Powiatu Wieluńskiego, otworzyły się
spadki, do regulacji których wyznaczony został termin na dzień 1
(13) Września 1870 r. przed czyniącym Rejentem i w jego kancelarji.
Kalisz d. 11 (23) Lutego 1870 r.
Wilchelm Grabowski.
Kaliszanin 1886 nr. 75
We wsi Okalew, powiecie wieluńskim, spalił się dom drewniany, własność hr. Załuskiej, ubezpieczony na 150 rs. Przy czem straty w nieubezpieczonych ruchumościach wynoszą 200 rs.
Oskar Kolberg-Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce. Serya XXIII. Kaliskie. Część pierwsza, r. 1890.
Jest tu również zamieszczona legenda o Przeklętym Mieście (zob. 1866 r.). Poniższy tekst jest inną wersją wspomnianej legendy.
Inna wersya tego podania opiewa: Las Okalow'em zwany ma rosnąć w miejscu gdzie niegdyś miasto stało. Pan tego miasta miał pasterza, którego co dzień z bydłem na pastwisko wyganiał. Trafiło się że raz w niedzielę, gdy pasterz prosił go ażeby mu pozwolił iść do kościoła na mszę św., pan mu tego odmówił, ofuknął go i za bydłem ruszać kazał. Wyszedłszy za wrota, pasterz zaklął; Bodajeś się zapadło! — i natychmiast miasto i dwór się zapadły w ziemię. Na tem miejscu wyrósł na powierzchni las. Ale pod ziemią, były tam pieczary i w nich mieszkali czarci. Czarci ci porwali raz piękną i młodą kobietę mężatkę, i przywiedli ją do swoich pieczar na mamkę dla nowonarodzonych czarcików. Była ona tam czas długi. Dowiedziano się w pobliskiej wsi o tem. A wróżek jeden czy ksiądz powiedział że ten tylko z młodzieńców lub pachołków kobietę tę wybawi, kto nabierze dużo bochenków chleba, i idąc w drogę ku pieczarom, co 7 staj po jednym bochenku będzie rzucał za siebie, nie oglądając się. Ale dotąd taki się nie znalazł co by wybawił, choć wielu próbowało i dużo tego chleba napsuli.
Gazeta Kaliska 1895 nr. 11
Dnia 22 z. m., we wsi
Okalew, p-tu wieluńskiego wójt gm.
Edward Kanclerski polując zabił przypadkiem włościanina Idziego Klubę.
Zorza 1897 nr 29
Na pomnik Mickiewicza.
Z wsi Okalewa nadesłano: Rutkowski 5
k., Celebudzka 3 k., Kabacińska 3 k., Oryński 3 k., Skowroński 1
1/2 k., Szymańska 3 k., Sławiński 3 k., Zieliński 2 k., Dydak 8
1/2 k., — razem kop. 32.
Gazeta
Świąteczna 1903 nr. 1153
ZAGINĘŁA
KSIĄŻECZKĄ WKŁADOWA, wydana przez Wieluńskie Towarzystwo
Wzajemnego Kredytu na imię Antoniego Mrożka, mieszkańca wsi
Okalewa, gminy Skrzynna. Wkładu zapisano w niéj na 300 rubli. Jest
ona unieważniona.
Szkoła we wsi Okalewie, o której jest list w dzisiejszej Gazecie. Jest to zwyczajna chałupa gospodarska, którą wynajęto tymczasem na szkołę. Widać z niej, że ludzie w tamtych stronach nieco lepiej już mieszkają, niż gdzieindziej, bo robią duże okna, żeby w izbie było widno, co dla zdrowia mieszkańców jest bardzo potrzebne. Okna też są, jak widać, na zawiasach i mogą być otwierane dla wypuszczenia z izby zaduchu i wpuszczenia świeżego powietrza. Bardzo wielu jeszcze gospodarzy po wsiach i miasteczkach nie wie tego, jaki to wielki pożytek jest z okien dużych i otwieranych, i precz mają w chałupach mało o paru szybkach, zabite gwoźdźmi okienka. Ciekawa rzecz, czy też wszystkie chałupy w Okalewie
są takie, jak ta na obrazku, czy też tylko ta jedna. Przed chałupą widać gromadę mieszkańców wsi, a na lewo stoji wyżej, na stosie gałęzi nauczyciel nowej szkoły, Koźmiński, nie jakiś obcy, ale, swojak, bo syn gospodarza z tejże parafji. Życzymy mu powodzenia, a wszystkim mieszkańcom Okalewa, żeby doczekali się na pożytek własny i całego kraju jak największej pociechy ze swojej szkoły i z dzieci, które będą się w niej uczyły.
Zaranie 1911 nr 50
(...)W
parafji naszej, we wsi Okalewie, staraniem zaraniarza Teodorczyka
zakłada się straż ogniowa, a jeden chłopak jedzie do Pszczelina
po to, by po powrocie dopomagał oświacie swych braci. Tak więc,
pomimo trudności, grzebiemy się powoli, aby do lepszej przyszłości
okolicę naszą przysposobić. Parafjanin rudlicki Tadeusz Polak.
Godzina Polski 1916 nr 322
List gończy.
Postanowiono
aresztować robotnika Józefa Banasza z Pabianic, powiatu Łaskiego,
za kradzież butów popełnioną w Okalewie,
powiatu Wieluńskiego w dniu 31 października. Uprasza się o ujęcie
go, przyprowadzenie do najbliższego więzienia i o zawiadomienie do
aktów miejscowych J. 982/16.
Banasz ma lat 18, jest
przysadzisty, ze śladami przebytej ospy.
Wieluń, dnia 9 listopada
1916 r.
Prokurator.
Cesarsko -
Niemieckiego Sądu Ofertowego Hagen.
Zorza 1917 nr 26
Z Okalewa (ziemia Wieluńska).
Wieś Okalew (parafja Ostrówek-Rudlice,
gmina Skrzynne) leży o 15 wiorst od powiatowego miasta Wielunia.
Składa się ze 105 osad włościańskich i rozparcelowanego
folwarku; liczy 602 dusz rolnych i około 200 bezrolnych. Ziemie są
przeważnie rozrzucone w szachownice, a na większej części ciąży
serwitut. Jest to bardzo źle, bo gdyby każdy gospodarz miał ziemię
w kupie i serwitut załatwiony, toby mógł lepiej uprawić rolę. A
można było tego dokonać i to nie drogo, bo jeszcze dawny
właściciel p. H. Radziszewski, koniecznie chciał ułożyć się z
gospodarzami co do serwitutu i to na bardzo dobrych warunkach. W
dodatku chciał dać drzewa na obszerną szkołę, ale kilku ludzi
upartych popsuło całą sprawę i wysiłki ks. W. Chrzanowskiego,
który wraz z innymi ludźmi więcej myślącemi chciał tę sprawę
doprowadzić do skutku, spełzły na niczem. Nie pomogły żadne
dobre rady: ułożyło się tylko kilku gospodarzy; dziś dziękują
oni Bogu, mając pod dostatkiem ziemi, chleba i potrochu lasu.
Uparci, którzy sobie lekceważyli szlachetne zamiary ludzi dobrze im
życzących i przyjacielskie rady, dziś poniewczasie żałują swego
uporu.
Okalew już kilka razy nawiedzał
pożar, a możnaby tego uniknąć, budując budynki w większej
odległości jedne od drugich, scalając ziemie i kryjąc dachy
zamiast słomą, dachówką. Możnaby zyskać bardzo dużo, gdyby
ludzie rozeszli się na kolonje; a takich wsi dużo już jest w
naszym kraju. Jest nadzieja, że gdy w Okalewie dorośnie młode
pokolenie, to naprawi zło pozostawione przez ojców.
Sprawę oświatową zaczynają
gospodarze tutejsi brać do serca: za staraniem M. Myszorka, M.
Głucha, K. Grzesiaka i innych więcej uświadomionych ludzi została
założona szkoła we wsi. Dnia 13 lutego ks. St. Grzywak dokonał
poświęcenia szkoły wobec zebranych rodziców, dziatwy i
nauczyciela. Do szkoły na początku zapisało się 104 dzieci, a
obecnie latem chodzi 79. Ponieważ wynajęty na szkołę dom jest
zbyt ciasny, więc podzielono dzieci na dwie grupy: starsze do
południa, a młodsze po południu. Obecnie z powodu pracy w polu i
pasionki bydła, nauka odbywa się od godziny 11 rano do 2 po
południu. Trzeba naogół przyznać okalewiakom to, że dbają o
naukę dzieci.
Czytelnictwo też się zaczyna rozwijać
coraz więcej. Młodzież zaczyna brać książki do czytania, a
nawet przychodzi do wsi 13 egzemplarzy pożytecznych gazet. Co
prawda, jak w innych wsiach, tak i tu nie brak rozwiązłej
młodzieży, która nie potrafi uszanować starszych i nie zajmuje
się nauką.
Tyle na razie daję wiadomości
czytelnikom „Zorzy”. Jeżeli zajdzie w Okalewie coś ważnego,
albo godnego do naśladowania, gdy czas pozwoli, napiszę później.
Na zakończenie zwracam się do Was,
kochani Rodzice, byście się starali wszczepiać w serca
SZKOŁA LUDOWA W OKALEWIE. Przed szkołą
gromadka dzieci z ks. proboszczem St. Grzywakiém, nauczycielem W.
Koźmińskim i rodzicami.
waszych dzieci miłość do Boga,
bliźnich i Ojczyzny.
Pamiętajmy o tem, że wtenczas
doczekamy się porządku i dobrobytu w naszej Polsce, że kraj wtedy
sie podniesie z upadku, jeśli nasze dzieci wychowamy w domu i szkole
na dobrych i dzielnych ludzi.
Więc do pracy, Bracia i Siostry, nad
odrodzeniem kraju. Stawajmy wszyscy do budowy Niepodległej Polski,
jak powiedział z ambony podczas obchodu 3 maja nasz proboszcz ks.
St. Grzywak.
W. Koźmiński.
Zorza 1917 nr 27
Zjazd Kółek Rolniczych w Wieluniu.
Centralne Towarzystwo Rolnicze, w
obecnych tak ważnych czasach, kiedy na ziemiach polskich tworzą się
nowe stosunki nietylko polityczne, lecz i gospodarcze, uważa za
najpilniejszą sprawę budzić siły ludu wiejskiego przez
skierowanie ich do pracy w Kółkach Rolniczych, których zakres
działania zamyśla znacznie rozszerzyć.
Kiedy bowiem za rządów rosyjskich
pole działalności Kółek Rolniczych było ściśle ograniczone i
sprowadzało się do spraw jedynie i bezpośrednio z rolnictwem
związanych, obecnie Centralne Towarzystwo zamierza opracować ustawę
dla Kółek Rolniczych o daleko szerszym programie. Projektowane jest
objęcie prócz celów czysto rolniczych, także
społeczno-kulturalnych, a tem samem ześrodkowanie w Kółkach
Rolniczych wszelkiej działalności na wsi polskiej, a więc: 1)
organizowanie młodzieży włościańskiej w towarzystwa śpiewaczei
gimnastyczne 2) zakładanie straży ogniowych 3) otwieranie czytelni
ludowych 4) rozpowszechnianie gazet i książek 5) powoływanie do
życia towarzystw współdzielczych i kas
pożyczkowo-oszczędnościowych i t. p.
Jeśli się zważy doniosłość wyżej
wymienionych zadań, które i wiele dobrej woli i znacznego nakładu
pracy wymagać będą, to okażą się bezpodstawnemi głosy tych,
którzy uważają, iż w obecnej dobie Kółka Rolnicze nie mają
pola działania.
Dla dobra i szczęścia drogiej nam
wszystkim Ojczyzny, mimo trudnych i niepomyślnych warunków, w
jakich się znalazła wieś polska, musimy koniecznie zabrać się do
pracy i to bezzwłocznie, gdyż bezczynne wyczekiwanie na lepsze do
pracy czasy może nas omylić i zgubnie się odbić na przyszłość
kraju naszego.
Przed wybuchem wojny w ziemi
Wieluńskiej było czynnych zgórą dwadzieścia Kółek Rolniczych,
których działalność w ostatnich latach zupełnie zamarła, i dziś
nikt nie zabiega o ożywienie i wznowienie ich działalności. Jest
to objaw niepożądany i zgubny, przeto musimy zaradzić temu, musimy
się ocknąć z uśpienia na głos Centralnego Towarzystwa
Rolniczego, które uważa za najpilniejszy swój cel dzisiaj
uruchomienie jaknajwiększej liczby Kółek Rolniczych, w którychby
zespolone siły duchowieństwa, obywatelstwa i włościaństwa
wspólnie i zgodnie pracować mogły nad podniesieniem gospodarczego
i kulturalnego stanu wsi polskiej.
W początkach bieżącego miesiąca C.
T. R. wysłało do Wielunia swego delegata p. Medyńskiego, który na
zebraniu w dniu 4 b. m. przedstawił konieczność uruchomienia Kółek
Rolniczych w ziemi Wieluńskiej. Zebranie, godząc się z wywodami
delegata, powołało do życia Komisję z niżej podpisanych osób,
której poruczoną została sprawa zwołania zgromadzenia z całego
powiatu.
Komisja, w osobach niżej podpisanych,
zgodnie z włożonym na nią obowiązkiem — zwraca się przez
niniejszą odezwę z gorącem wezwaniem do wszystkich włościan,
obywateli ziemskich i kapłanów całej ziemi Wieluńskiej, by
raczyli przybyć do Wielunia na walne zebranie rolnicze w dniu 10
lipca r. b na godzinę 2-gą po południu podług czasu letniego do
sali Towarzystwa Muzycznego (Ochrony). Punktualność jest
bezwarunkowo wymaganą, obrady bowiem trwać mogą tylko do godz. 6
ej.
Na walne zebranie zapewniony jest
przyjazd dwuch prelegentów z Warszawy.
Przeświadczeni o zrozumieniu ważności
sprawy przez wszystkich ludzi dobrej woli i miłujących kraj
ojczysty-tuszymy, iż w dniu 10-ym lipca na walne zebranie rolnicze
stawią się wszyscy, do których dojdzie niniejszy głos wezwania i
którym nieobojętną jest sprawa pracy dla ogólnego dobra
narodowego.
Ignacy Bąkowski ze Skomlina, Marcin
Bryś z Żytniowa, Piotr Derda z Dzietrznik, Wawrzyniec Koźmiński z
Okalewa, Stanisław Madaliński z Brzozy, Ks. Wincenty Przygodzki z
Czarnożył, Edward Siwiński ze Skomlina, Stanisław Tarnowski z
Rudlic, Franciszek Tobis z Kowali, Ks. Bolesław Wróblewski z
Praszki, Antoni Wykrota z Białej, Ks. Antoni Zmysłowski z Żytniowa.
W sprawie zjazdu, na który wzywa
powyżej zamieszczona odezwa Redakcja „Zorzy” otrzymała list
następujący:
Bracia włościanie i bracia rolnicy!
Powinniśmy się na zjazd do Wielunia
zjechać wszyscy, komu leży na sercu dobro gospodarstwa naszego i
dobro naszych dzieci w przyszłości. Grzechem byłoby, gdybyśmy się
oglądali na tych, którzy myślą o tem tylko, żeby dziś mieć, co
zjeść, „a jutro będzie, jak Bóg da”. Nie, nam dziś trzeba
zdwoić siły i pracować nad podźwignięciem naszego rolnictwa,
radzić wspólnie, w gromadzie nad dolą naszą i naszych dzieci.
Wiedzmy, że jeśli nie weźmiemy się
gromadą za ręce, to nas obcy wypchną, a my, później będziemy
narzekać, że nam nikt nie radził dobrze. A więc jedźmy wszyscy,
gospodarze, na zjazd kółek rolniczych na dzień 10 lipca. Niech
nikogo nie zbraknie: i z tych, co należą do kółek, i z tych co
nie należą, a chcą lepszej przyszłości dla siebie i swych
dzieci.
Wawrzyniec Koźmiński z Okalewa.
Zorza 1917 nr 31
Z parafji Ostrówek-Rudlice pod
Wieluniem.
W „Zorzy” zajmują nas bardzo różne
wiadomości z całego świata, ale najwięcej interesują nas sprawy
ojczyste: wiadomości o naszych dziejach, opisy z gmin i parafji.
Jako Polaków, te wiadomości powinny nas więcej obchodzić, aniżeli
inne — z całego świata. Gdy weźmie do ręki gazetę Czech,
Anglik, Niemiec lub człowiek innej narodowości, to najprzód szuka
nowin i opisów z własnej ojczyzny, z wiosek, miast i pól, które
go żywią i w których leżą prochy jego przodków. To też i
„Zorza” na swoich kartach daje te opisy pouczające; już od
kilku lat i z naszej okolicy wieluńskiej czytelnicy podają od czasu
do czasu wiadomości. Więc i ja coś dorzucę, bo powinniśmy jedni
drugich pouczać i dzielić się nawzajem wiadomościami. Powinniśmy
wypowiadać wspólnie swe żale i pocieszać jedni drugich. Bo
wtenczas tylko jest pismo ludowe, jeżeli i lud sam głos w nim
zabiera i wypowiada swe myśli. Zwłaszcza w dzisiejszych
przełomowych czasach bardzo nam potrzeba tych dobrych, mówiących o
rozbudzaniu się z uśpienia wiekowego i z bezczynnej martwoty, nowin
i opisów, które tak pobudzają do naśladowania w pracach
społecznych.
Bywało tu u nas w Ostrówku-Rudlicach
rozmaicie. Przed kilkunastu jeszcze laty niektórzy ludzie oddawali
się pijaństwu. Ale gdy został proboszczem ks. W. Chrzanowski, to
przez 6 lat swej bytności u nas bardzo dużo zrobił pod względem
obyczajowości i oświaty. Zachęcał zawsze do czytania książek i
gazet, do pracy wspólnej, jaka jest w innych krajach oświeconych; a
zawsze nam dawał za wzór gospodarzy czeskich. Radził wszystkim
dobrze jako kapłan-polak, coraz to podawał nowe sposoby do pracy
dla dobra kraju, wzywał, by pracowali wszyscy bez różnicy
przekonań. Zachęcał młodzież wieśniaczą do szkół
gospodarczych, a nawet sam dopomagał do wyjazdu. Radził wszystkim,
by scalali swe rozrzucone ziemie i pogodzili się z dworem na
serwitut; to też dziś ci, co posłuchali jego obywatelskich rad, z
szacunkiem go wspominają.
Od 1913 r. jest proboszczem ks. St.
Grzywak. Za jego to staraniem została latoś urządzona kwesta pod
hasłem „Ratujcie dzieci”. Była to piękna uroczystość. Dnia 3
czerwca, w odpust św. Trójcy, urządzono sprzedaż znaczka, loterje
fantową i przedstawienie amatorskie. Kwestarzy przybranych w
narodowe znaczki było 7 par. Sprzedawali oni znaczek przypinając go
tym, którzy odczuwają biedę dziatwy i złożyli ofiarę na jej
ratowanie. Z tego znaczka ukwestowano 420 marek 50 fen.
Obok kościoła, z obydwu stron bramy
cmentarnej urządzono dwa namioty ubrane w znaki narodowe. W jednym z
nich sprzedawano losy loterji i dzieci zbierały ofiary dla dzieci,
pod okiem starszej osoby. To dało ofiarę 92 marki 08 fen. W drugim
namiocie były fanty ponumerowane — każdy, kto kupił los za 50
groszy, szedł do tego namiotu, i tam, jeżeli wygrał, wydawano mu
zaraz rzecz wygraną. A było dość uciechy, gdy jeden wygrał
książkę do czytania, inny kurę, kaczkę, świnię, a ten znów
cielę, jajka, kaszę lub inny przedmiot. Jeden z księży wygrał
prosię i ofiarował je zaraz, by sprzedano na licytacji; przez tę
licytację uzyskano 20 rubli na dzieci. Razem fantowa loterja dała
802 marki.
Po południu tegoż dnia urządzono
bardzo przyjemną zabawę. W stodole na probostwie urządzono scenę,
na której nasi żołnierze legjoniści odegrali III akt „Kościuszko
pod Racławicami” i „Na biwaku”. Potem były śpiewy i
deklamacje narodowe, a orkiestra z Woli Janowej przygrywała marsze
polskie. Zabawa ta dała 311 marek 62 fenigów dochodu. W ten sposób
latosia kwesta urządzona na biedne dzieci przyniosła razem 1721
marek 15 fenigów. Pieniądze te odesłano do Rady powiatowej w
Wieluniu.
Uroczystość Bożego Ciała odbyła
się w tym roku w Ostrówku-Rudlicach, prawdziwie po polsku. Ołtarze
były ubrane zielenią, chorągiewkami amarantowemi i Orłami Białemi
na czerwonem polu. Procesja szła we wzorowym porządku. Po obu jej
stronach młodzież należąca do P. O. W. tworzyła szpalery. Przed
dziatwą, sypiącą kwiatki, szła orkiestra, a za księdzem z
Najświętszym Sakramentem lud, śpiewając „Twoja cześć chwała”.
Jedną zwrotkę śpiewali ludzie, a drugą grali muzykanci.
Ostatnie nieszpory oktawy Bożego Ciała
odbyły się ze sztandarem narodowym.
Na jednem z zebrań na początku maja
jeden z włościan podał myśl, by sprawić Sztandar Narodowy. Myśl
ta została przyjęta z chęcią; zajęto się zbieraniem ofiar na
ten cel i wkrótce zebrano 141 rubli. Czyn ten poparł ks. proboszcz
zebrawszy jeszcze na tackę w jedną niedzielę 43 ruble; poczem
zamówiono sztandar za 250 rubli. Sztandar ten wyhaftowała pewna
pani z Częstochowy, mieszkająca obecnie w naszej okolicy. Robota
jest bardzo piękna: sztandar ma na jednej stronie Obraz Matki
Boskiej Częstochowskiej z napisem „Królowo Korony Polskiej módl
się za nami”, a z drugiej jest Orzeł Biały również haftowany i
wkoło napis „Boże błogosław Polsce niepodległej 1917 r.”
Sztandar ten został poświęcony podczas ostatnich nieszporów i
obecnie jest piękną ozdobą kościoła. Resztę kosztów t. j. 66
rubli pokryto z dochodu jaki przyniosło przedstawienie amatorskie.
Odegrano „Łobzowian” i „Wierną Nastkę”.
Tyle dziś daje Wam Kochani Czytelnicy
wiadomości z naszej okolicy. Bierzmy się do wspólnej pracy dla
dobra naszej kochanej Polski. Nie rozpaczajmy opuszczając ręce, że
dzisiejsza wojna zabiera dużo ofiar. Wiedzmy bracia i siostry, że
tylko po cierniach i głogach kolących dochodzi się do szczęścia.
Nie rzucajmy też dzikich podejrzeń
jedni na drugich. Lepiej będzie gdy się będziemy prześcigać w
pracy dla budującego się Niepodległego Państwa Polskiego.
Wawrzyniec Koźmiński.
Zorza 1917 nr 38
Czytelnicy w gminach: Skrzynno,
Wydrzyn, Złoczew i Nowa Wieś mogą prenumerować „Zorzę” u
współpracownika „Zorzy” p. W. Koźmińskiego w Okalewie.
Zorza 1917 nr 39
Wieści od Czytelników.
Założenie straży ogniowej w
Czarnożyłach
(ziemia Wieluńska).
Po tylu nieszczęściach sprowadzonych
przez pożary, jakie trzykrotnie już podczas obecnej wojny
nawiedziły wieś Czarnożyły, zrozumieli nareszcie miejscowi
obywatele, że potrzebną im jest bardzo straż ogniowa, któraby
czuwała nad bezpieczeństwem, a w czasie pożaru, mogła stanąć do
walki z rozhukanym żywiołem. To też w maju roku bieżącego
staraniem ks. kanonika Przygodzkiego i światlejszych obywateli,
dbających o dobro ogólne, postanowiono zwołać zebranie gminne w
celu omówienia spraw, dotyczących założenia straży ogniowej.
Na to zebranie dość licznie zeszli
się włościanie i postanowili zorganizować straż ogniową
ochotniczą w Czarnożyłach z oddziałami: w Wydrzynie i Raczynie.
Do zarządu wybrani zostali: na kasjera
— wójt, na sekretarza — pisarz gminny, do dozoru zaś z każdej
wsi jeden gospodarz. Składki uchwalono płacić z morgi, to jest po
25 kop. od rubla z podymnego. Kilku obywateli ofiarowało nawet
dobrowolne składki (honorowych członków) w różnej wysokości. Na
czynnych członków zapisało się przeszło 80 ciu ochotników. Na
naczelnika powołano pana Józefa Maraszka, rządcę dóbr
czarnożylskich; na wice-naczelnika, gospodarza z Wydrzyna, pana
Ignacego Modrzejewskiego. Pan Modrzejewski zamówił zaraz w Wieluniu
narzędzia strażackie: toporki, bosaki i linki. Wszystko to już
zostało zrobione i rozdzielone między strażaków w niedzielę dnia
29 lipca. Bluzy strażackie są w robocie i niedługo już będą
gotowe. Sikawki dwie wypożyczył hrabia Załuski z Czarnożył na
tak długo, dopóki zarząd straży nie będzie mógł kupić nowych.
Wypożyczone sikawki mają zepsute węże; postanowiliśmy więc
sprowadzić nowe z Warszawy. Kiedy zaś sikawki nowe będziemy mogli
sprowadzić tego nie wiemy, bo nasza strażacka kasa nie posiada tyle
kapitału. Nie miała nawet straż czem zapłacić za te narzędzia i
ubiory, które sprowadzono za pożyczone pieniądze. Postanowili więc
strażacy i naczelnicy z prezesem straży ks. kanonikiem Przygodzkim
urządzić w czasie odpustu w Czarnożyłach, na świętego
Bartłomieja, dnia 24 sierpnia „kwiatek”, który dał dochodu z
górą 200 marek.
Wreszcie w niedzielę dnia 26 sierpnia
urządzono „fantową loterję”, na którą strażacy cały
tydzień przedtem fanty po wsiach zbierali. Zgromadzono 600 fantów,
a w tej liczbie dość cenne, jak: 4 prosięta i jedną jałówkę,
darowaną przez hrabiego Załuskiego. Reszta były to zbierane z
całej gminy: kury, kaczki, króliki, gołębie, jajka, ogórki,
owoce, mąka i t. p. Wszystko to zebrali strażacy, poczem urządzili
wzorową wystawę fantów w parku hrabiego Załuskiego.
Popełnili jednak przytem ten błąd,
że nie zajęli się wszystkiem sami, przez co było kilka
nieporozumień. Zainteresowanie loterją było tak wielkie, iż
wkrótce biletów zabrakło, chociaż było trzy czwarte próżnych,
a tylko jedna część wygranych. Bilety sprzedawano po 50 fenigów.
Wejście na muzykę do parku i loterję także kosztowało 50
fenigów. Zabawa rozpoczęła się o godzinie w pół do trzeciej po
południu. Przybyło bardzo dużo gości z Okalewa i Wielunia, bo
była bardzo piękna pogoda. W parku grała orkiestra wynajęta z
Woli Janowej*. Bawiono się wyśmienicie. Urządzona była poczta
kwiatowa i żywy kwiatek.
O godzinie 5 ej po południu, gdy już
loterję rozegrano, odbył się popis strażacki i śpiewy bardzo
urozmaicone. W końcu odbyła się ogólna fotografja. Były także
wyścigi strażackie w workach, z jajkiem w łyżce i na nogach
biegiem. O godzinie 7 wieczorem strażacy w marszu pod dowództwem
naczelnika, pana Maraszka, udali się przed pałac hrabiego
Załuskiego, aby podziękować mu za użyczenie parku na urządzenie
całej zabawy, która dała tak znaczny zasiłek kasie strażackiej.
Potem udano się do „Sali Ludowej”, gdzie amatorzy z Ostrówka
dali przedstawienie, na które złożyły się dwie sztuczki: „Wierna
Nastka” i „Łobzowianie”. Za bilety na przedstawienie i za
programy zebrano z górą 300 marek. Część tej sumy przeznaczono
na chleb dla legjonistów uwięzionych w Szczypiornie, resztę zaś
na straż. Po skończonem przedstawieniu odbyły się tańce, które
przeciągnęły się aż do w pół do jedenastej w nocy. Wreszcie
wzniesiono okrzyki na cześć muzyki, amatorów, którzy urządzili
przedstawienie i na cześć straży. Potem odśpiewano „Rotę” M.
Konopnickiej. Podczas śpiewania „Roty” wszyscy stali, a strażacy
salutowali rękoma. W końcu wszyscy się rozeszli do domu.
Strażak Stacho.
Wydrzyn, dnia 19 września 1917.
*Wola Rudlicka, przyp. autora bloga
Godzina Polski 1917 nr 128
Szkolnictwo.
Dobroczynny wpływ ustąpienia Rosyan z kraju, a zwłaszcza w parafii
Radlickiej zaznaczył się przedewszystkiem szybkim wzrostem szkół.
Ostatnio obchodzono tu dwie uroczystości poświęcenia nowych
placówek oświatowych, a mianowicie: we wsi
Niemieszynie, do której zapisało się w dniu otwarcia 75 dziatwy,
oraz w Okalewie; do tej ostatniej uczęszcza 100 dzieci. Mała liczba
uczęszczających tłumaczy się tem, że obie szkoły nie posiadają
własnych budynków szkolnych i mieszczą się w wynajętych.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1893
Listy do Gazety Świątecznej. Z
parafji Ostrówka-Rudlic w ziemi Sieradzkiej. W górę serca! Nie
traćmy nadzieji w lepszą przyszłość, gdyż lud polski poczyna
spoglądać na życie coraz rozumniej i myśleć o tem, co jest
potrzebne dla dobra narodu. Dowodem tego jest zwiększająca się
wciąż liczba szkół, powstających na życzenie i za staraniem
samych włościan. I nasza parafja Rudlicka pod względem oświaty
chyżo postępuje naprzód. Nie tak dawno odbyło się poświęcenie
nowootworzonej szkoły we wsi Niemieszynie. Już od dość dawna
światlejsi gospodarze niemieszyńscy myśleli o szkole, gdyż wieś
jest duża, a do najbliższej szkoły gminnej były 4 wiorsty;
wskutek jednak oporu kilku nie rozumiejących dobra ogółu sprawa
się przewlekła. Dziś, mając szkołę w swojej wsi, poznali
wszyscy, jakiem dobrodziejstwem jest dobra szkoła, i nawet ci,
którzy dawniej byli najoporniejsi, obecnie chętnie posyłają
dzieci na naukę. Liczba dzieci odrazu dosięgła 75 i byłaby
zapewne większa, gdyby mieszkanie na szkołę było obszerniejsze.
Przed kilku zaś tygodniami odbyło się poświęcenie szkoły we wsi
Okalewie, również w naszej parafji. Już od rana znać było
większy ruch we wsi. Rodzice, jak mogli, powystrajali dzieci, aby im
upamiętnić ten dzień. Koło południa przyjechał dla dopełnienia
obrzędu proboszcz nasz, ksiądz St. Grzywak, który ustawicznie
zachęca nas do oświaty. Ksiądz przemówił gorącemi słowy do
licznie zgromadzonych mieszkańców wsi, wykazując, czem jest nauka
i jak bardzo ona potrzebna każdemu. Następnie zwrócił się do
dzieci z zachętą, żeby pilnie uczęszczały do szkoły i jak
najwięcej korzystały z nauki, potem do rodziców, żeby
spółdziałali z pracą nauczyciela i nie odrywali dzieci od nauki
do gospodarstwa, a wreszcie i do samego nauczyciela, oddając mu w
imieniu rodziców dziatwę, żeby pracował nad nią z całym zapałem
młodzieńczych sił. Nauczycielem został Wawrzyniec Koźmiński,
znany dobrze czytelnikom Gazety Świątecznej ze swych listów
gorących, a zawsze owianych duchem wiary i miłości Ojczyzny.
Ponieważ pochodzi z ludu przywiązanego mocno do wiary ojców,
spodziewać się należy, że to, co czuł i przelewał dotychczas na
papier, obecnie będzie wszczepiał w młode serduszka dzieci
powierzonych mu z całem zaufaniem, że wyrosną na gorliwych synów
i córy Kościoła katolickiego i dzielnych Polaków i Polki.
Błogosław mu Boże w tej trudnej i nieraz lekceważonej pracy! Na
zakończenie uroczystości poświęcenia szkoły odmówiono spólnie
ku uproszeniu pomocy Bożej „Ojcze nas”, „Zdrowaś Maryja” i
„Pod Twoją obronę”, a ksiądz proboszcz porobił zdjęcia
fotograficzne (z których jedno znajduje się tu wyżej w Gazecie).
Okalew jest to wieś duża, mająca zgórą 800 mieszkańców. Ziemia
tu dobra i mogliby gospodarze dobrze się mieć, gdyby nie ta ogólna
klęska naszych polskich wsi: drobne i rozrzucone działki. Oj,
kiedyż to nareszcie ludzie i pod tym względem przejrzą i
zrozumieją, jak to jest zgubne! Każdy, nawet małe dziecko chyba to
rozumie, że o wiele łatwiej i z większym pożytkiem można
gospodarzyć na roli w jednym kawałku i blizko domu, aniżeli na 15
czy 20 kawałkach, wąziutkich jak kiszki, nieraz o kilka wiorst
jeden od drugiego oddalonych. Rozumiemy to wszyscy, a nie umiemy
złemu zaradzić. A przecież nietrudno! Trzeba tylko zastanowić się
nad pożytkiem całej wsi, sprowadzić miernika, któryby zrobił
sprawiedliwy podział ziemi, a co najważniejsza, nie dawać posłuchu
ludziom złej woli lub też ciemnym. Przez całą wieś ciągnie się
bardzo ładna, drzewami wysadzona droga, choć trudno ją tak nazwać
w porze słotnej, bo wtedy błoto na niej jest wprost nie do
przebycia. Gospodarze w długich butach dają sobie radę, brnąc po
kolana w kałużach błota; ale gorzej jest kobietom i dzieciom
chodzącym do szkoły, gdyż marnują swe liche buciki i narażają
się na różne choroby. Gdyby dołożyć trochę pracy i dobrych
chęci całej gromady, to w krótkim czasie możnaby doprowadzić
drogę do porządku. Gromada — to wielki człowiek, pamiętajmy o
tem w każdej sprawie. Jak szkoła we wsi była potrzebna, najlepiej
pokazuje to, że zapisano odrazu 100 dzieci, tak, iż nauczyciel
pragnąc, żeby każde z nich mogło jak najwięcej korzystać,
podzielił je na dwie zmiany. Szkoda tylko, że taka duża wieś nie
ma własnego budynku na szkołę; ale chyba sami gospodarze
zrozumieją, że opłacanie komornego za mieszkanie na szkołę i dla
nauczyciela to niepotrzebny wydatek, i pomyślą o kupnie albo
wybudowaniu domu szkolnego. Jak w każdej wsi, tak i tu znajdą się
źli ludzie, którzy przeszkadzają innym w pracy i ciągną młodzież
do pijaństwa, zepsucia i karciarstwa; jest ich tu jednak niewielu,
naogół bowiem trzeba oddać mieszkańcom Okalewa sprawiedliwość,
że są uczciwi i garną się do nauki. Starsi i młodzież chętnie
biorą książkę do ręki i sprowadzają sobie gazety. Ze
wszystkiego, co tu o parafji naszej powiedziano, widać, że chociaż
wre już w niej praca społeczna, jednak jeszcze dużo jest do
zrobienia. Nie opuszczajmy tedy rąk, nie zrażajmy się trudnościami
i pozornemi przeszkodami, a da Bóg, że zczasem wszystko przemieni
się na lepsze i doczekamy się lepszej doli w naszej ukochanej, a
tak dotychczas prześladowanej Ojczyźnie. Jeden z obecnych.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1893
Szkoła we wsi Okalewie, o której jest list w dzisiejszej Gazecie. Jest to zwyczajna chałupa gospodarska, którą wynajęto tymczasem na szkołę. Widać z niej, że ludzie w tamtych stronach nieco lepiej już mieszkają, niż gdzieindziej, bo robią duże okna, żeby w izbie było widno, co dla zdrowia mieszkańców jest bardzo potrzebne. Okna też są, jak widać, na zawiasach i mogą być otwierane dla wypuszczenia z izby zaduchu i wpuszczenia świeżego powietrza. Bardzo wielu jeszcze gospodarzy po wsiach i miasteczkach nie wie tego, jaki to wielki pożytek jest z okien dużych i otwieranych, i precz mają w chałupach mało o paru szybkach, zabite gwoźdźmi okienka. Ciekawa rzecz, czy też wszystkie chałupy w Okalewie
są takie, jak ta na obrazku, czy też tylko ta jedna. Przed chałupą widać gromadę mieszkańców wsi, a na lewo stoji wyżej, na stosie gałęzi nauczyciel nowej szkoły, Koźmiński, nie jakiś obcy, ale, swojak, bo syn gospodarza z tejże parafji. Życzymy mu powodzenia, a wszystkim mieszkańcom Okalewa, żeby doczekali się na pożytek własny i całego kraju jak największej pociechy ze swojej szkoły i z dzieci, które będą się w niej uczyły.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1905
Niby milicjanci. W okolicy Wielunia,
miasta powiatowego w stronach kaliskich, zaczęły się powtarzać od
jakiegoś czasu kradzieże bydła, kur i świń, a teraz nawet wzięli
się złodzieje na nowy sposób. Oto dwaj złodzieje przebrali się
za milicjantów i chodzili po młynach i sklepach w okolicznych
wioskach, wyłudzając pieniądze. Po sklepach zwykle zaczynali
przeglądać wszystko i gdy znaleźli papierosy lub nieopieczętowane
zapałki, chcieli pisać protokół. niby to dla Niemców; sklepowy
bojąc się kary, prosił ich, aby tego nie robili, oni zaś brali za
to pieniądze od 30 do 1000 marek, mówiąc, że teraz może już
bezpiecznie mieć w sklepie zabronione rzeczy. Tak samo wyłudzali
pieniądze od młynarzy. Aż raz przyszli do wsi Skrzynna i wyłudzili
od sklepikarki, żydówki, 105 rubli. Kupcowa poszła do sołtysa ze
skargą, że ją tak obdarli. Sołtys przyszedł, a przebrani za
milicjantów złodzieje dalejże zgóry na sołtysa, strasząc go
oddaniem pod sąd. Ale sołtys pogróżek się nie uląkł, tylko
wziął panów bratów i odprowadził na odwach żołnierski do
Ostrówka; tu, po sprawdzeniu papierów, okazało się, że nie są
to wcale milicjanci. Jednego uwięziono, a drugi uciekł w stronę
Okalewa; tam go włościanie złapali. Złodziej zaczął płakać i
świadczyć się Bogiem, że jest jeńcem i uciekł z niewoli, a
Niemcy chcą go znowu zabrać. Tamtejsi ludzie go nie znali, więc
uwierzyli, i złodziej zdołał uciec. Do takich sposobów biorą się
złodzieje! Złodziejstwa po wsiach — to największa plaga trapiąca
gospodarzy, a od złodziejstw może dojść do rozbojów i w
przyszłości nikt nie będzie pewien życia, To też nie należy
złodziejów ukrywać, lecz oddawać ich w ręce sprawiedliwości.
Ob.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1907
260 marek nagrody za odnalezienie koni
skradzionych w nocy na 18 lipca we wsi Wydrzynie pod Wieluniem. Konie
warte 3800 marek. Koń 2-letni, brudno-kasztanowaty. Drugi, roczny
kasztan, na łbie ma wązki, biały pasek do nozdrzy, górny ząb
złamany, tylne pęciny białe, na lewym boku biały znak okrągły.
Zawiadomić właściciela Józefa Marasa we wsi Wydrzynie, poczta
Wieluń, lub W. Koźmińskiego w Okalewie, gm. Skrzynnie, przez
Wieluń.
Gazeta Świąteczna 1917 nr 1918
Poszukują mego syna, Józefa
Nowakowskiego. Mieszkał przed wojną w Strykowie, obok koleji
warszawskiej. Gdyby kto o nim wiedział, niech łaskawie doniesie
Franciszce Nowakowskiej (mieszka u Ludwika Szczecińskiego w
Okalewie), lub zawiadomi przez Gazetę Świąteczną nauczyciela W.
Koźmińskiego we wsi Okalewie, gm. Skrzynnie (poczta Wieluń, g.
kaliska). Jestem obecnie w biedzie.
Obwieszczenia Publiczne 1918 nr 20
Obwieszczenie.
Wydział hipoteczny
powiatowy w Wieluniu obwieszcza, iż na d. 3 września 1918 r.
wyznaczony został termin do pierwiastkowej regulacji hipoteki dla
nieruchomości Franciszka Sztajera, położonej we wsi Okalew, gm.
Skrzynno, przestrzeni około trzech mórg
ziemi, bez zabudowań.
Osoby interesowane w
oznaczonym terminie winny zgłosić swe prawa do wymienionej
nieruchomości, pod skutkami prekluzji.
Gazeta Świąteczna 1918 nr 1970
Z gminy Skrzynna pod Wieluniem piszą
do nas: Ciężka wojna, która już piąty rok się toczy, dała się
wszystkim we znaki, a zwłaszcza robotnikom i ludziom uboższym. Mimo
to nie opuszczamy rąk, lecz pracujemy, jak można, zwłaszcza gdy
idzie o sprawy społeczne i oświatę. Staraniem kilku ludzi z dawnym
proboszczem, księdzem St. Grzywakiem, na czele, powstała u nas w
gminie straż ogniowa ochotnicza z oddziałami w Ostrówku, Okalewie,
Skrzynnie, Woli-Janowie i Dymku. Z opłat członkowskich i wpisów, a
także z ofiar niektórych osób i zapomogi komitetu żywnościowego,
kupiono dwie sikawki, beczki, toporki i bosaki, a także czapki dla
strażaków. Urządzona jesienna zabawa z fantową loterją i
przedstawieniem teatralnem dała przeszło 3985 marek czystego
dochodu, który ma być obrócony na zapoczątkowanie budowy sali i
szopy strażackiej. Szkół powstało u nas podczas wojny 6, a oprócz
tego są 3 stare. Są też ochronki; do szkół chodzi przeszło 765
dzieci. Aby jakoś bronić się od wyzysku i biedy, gospodarze radzą
spólnie nad sprawami gospodarskiemi i krajowemi. Duży nacisk kładą
na to, jak pracować nad budową Ojczyzny, żeby nie wybuchły jakie
niepotrzebne rozruchy, z których mogliby tylko skorzystać ludzie
nie mający nic spólnego z naszą Ojczyzną. Bo widzimy, co to
zrobiły rozruchy w Rossji, ze tam dziś człowiek niepewien życia,
a praca ludzka została obrócona w perzynę. Mamy także radzić nad
tem, jakich ludzi należy wybrać do sejmu, który pewnie niezadługo
zbierze się w Warszawie. Musimy wybierać ludzi mądrych,
kochających naszą Polskę i lud, którzy swą pracą
oświatowo-społeczną zasłużyli się krajowi nietylko teraz,
podczas wojny, ale już dawniej, przed wojną. Pamiętajmy, że
jakich ludzi powołamy do sejmu, takie będziemy mieli prawa i
przyszłość dla siebie i naszych dzieci. Teraz będą się układały
prawa nie na dzień, nie na miesiąc, ale na całe lata. To też
wszyscy starajmy się upatrywać wśród siebie zawczasu ludzi
odpowiednich na posłów. Sprawą budzenia miłości Ojczyzny,
oświaty po wioskach i miasteczkach muszą zająć się u nas
nauczyciele, którzy mają bardzo piękną przyszłość przed sobą.
Wreszcie każdy Polak i Polka kochający Ojczyznę muszą koniecznie
zachęcać rodaków do dobra, piękna i obowiązków obywatelskich.
Niech każdy zachęci choć jednego człowieka do czytania książki
pożytecznej i gazety, to już będzie miał zasługę przed
społeczeństwem, a nagrodę u Boga. — Urodzaj ziemniaków mieliśmy
średni, to też kopanie ich ukończono już w połowie października
przy dość pięknej pogodzie. Żyto zasiane siewnikiem idzie równo,
siane zaś ręcznie powschodziło rzadko. Najlepiej udaje się żyto
na łubinie, którego u nas dużo sieją. — Choroba grypa, zwana
też teraz często „hiszpanką”, bardzo się rozszerzyła w całem
Wieluńskiem i są nawet przypadki śmierci. T. Koźmiński.
Gazeta Świąteczna 1918 nr 1970
Józef Gonera, syn Antoniego, ze wsi
Ostrówka-Dobroszyny, wstąpił w maju 1915 r. do legjonów i służył
w 1 brygadzie II pułku (5 bataljonie). Ostatni list pisał do
rodziny w maju 1916 r. i odtąd pomimo wszelkich starań niema o nim
wiadomości. Możeby kto z czytelników mógł donieść o nim
stroskanym rodzicom za pośrednictwem Gazety Świątecznej lub
listownie na ręce W. Koźmińskiego, nauczyciela w Okalewie, w gm.
Skrzynnie, w pow. wieluńskim.
Gazeta Świąteczna 1921 nr 2092
Z parafji Rudlic-Ostrówka w powiecie
wieluńskim, w stronach kaliskich, piszą do nas: W parafji mamy trzy
stowarzyszenia spożywcze: w Okalewie „Zagon”, w Ostrówku
„Wyzwolenie” i w Skrzynnie „Promień”. Rozwijają się one
doskonale. Stowarzyszenie w Ostrówku przeznaczyło 27 tysięcy m. na
dom gromadzki i 700 m. na głosowanie górnoślązkie. Stowarzyszenie
w Okalewie dało 1000 m. na Ślązk, 1000 na. jeńców w Rossji i
1000 na książnicę. Dnia 16-go lutego odbył się tu staraniem
nauczyciela Koźmińskiego odczyt o Ślązku, w którym przedstawiono
dzieje Ślązka aż do czasów obecnych. Skutek był taki, że w
Okalewie gospodarze i robotnicy złożyli na sprawę głosowania 2050
m. Jest tu także stowarzyszenie pożyczkowo-oszczędnościowe,
którego przewodniczącym jest ksiądz proboszcz E. Hadaś. Czytelnik
Or.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1923 nr 48
Zawiadomienie.
Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie zawiadamia wierzycieli sum hipotecznych, oraz osoby, mające ujawnione swe prawa w dziale III wykazu hipotecznego dóbr ziemskich: Wola Przatowska, Kliczków-Wielki, Wola-Krokocka, Ostrów, Wilamów, Dąbrówka położonych w powiecie Sieradzkim, Wrońsko, Łask w powiecie Łaskim, Chwalęcice w powiecie Kaliskim, Sławsk w powiecie Konińskim, Cielętniki w powiecie Radomskowskim, Gałkowice w powiecie Piotrkowskim, Bolków i Okalew w powiecie Wieluńskim że w dniu 4-go stycznia 1924 roku o godzinie 9 rano na posiedzeniu Okręgowej Komisji Ziemskiej w Piotrkowie (w lokalu tejże Komisji ulica Bykowska Nr. 77) rozpoznawane będą sprawy przymusowej likwidacji serwitutów, obciążających dobra: Wola-Krokocka, Ostrów, Sławsk, Łask, Cielętniki, Dąbrówka, Gałkowice, Bolków i Okalew oraz sprawy dobrowolnej likwidacji serwitutów, obciążających dobra: Wola Przatowska, Kliczków Wielki, Wrońsko, Chwalęcice, Wilamów, Bolków i Okalew.
Wymienione osoby o ile życzą sobie brać udział w akcji likwidacji łącznie ze stronami, winny zawiadomić Okręgowy Urząd Ziemski w Piotrkowie o miejscu zamieszkania, oraz stawić się na posiedzenie Komisji Ziemskiej.
Piotrków, dnia 14 grudnia 1923 r.
Prezes (—) Podpis.
Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 34
Wydział hipoteczny przy
sądzie pokoju w Wieluniu, pow. wieluńskiego, niniejszem obwieszcza,
że na d. 1 sierpnia 1925 r. wywołane zostały do pierwiastkowej
regulacji hipoteki niżej wymienione nieruchomości:
2) należąca do
Kazimierza Grzesiaka, jako odziedziczona w spadku w myśl art. 767
Kod. Cyw. po żonie Paulinie Grzesiak, osada włośc. we wsi Okalew,
gm. Skrzynno, przestrzeni 6 morg. 44 pręt.
ziemi, która pochodzi z większej osady mającej przestrzeni, wraz z
ziemią otrzymaną za zrzeczenie
serwitutów, 12 morgów 88
prętów, zapis. w tab. nadawczej wsi Okalew pod Na 24.
W oznaczonym wyżej
terminie osoby interesowane winny zgłosić prawa swoje w kancelarji
wydziału hipotecznego w Wieluniu, pod skutkami prekluzji.
Z Otchłani Wieków 1926 nr 3
Nowe odkrycia przedhistoryczne. Badania
archeologiczne w powiecie wieluńskim. Wiosną r. b. przeprowadził
prof. Kostrzewski z Poznania na zaproszenie p. mec. Rymarkiewiczowej
z Niedzielska szereg badań na terenie ziemi wieluńskiej, między
Prosną a Wartą. W Okalewie udało mu się odkryć szereg grobów z
wczesnej epoki żelaznej na rozległem cmentarzysku kultury
"łużyckiej". Wśród ciekawych form naczyń występują
tu m. i. okazy z głęboko rytym ornamentem, inkrustowanym białą
masą, jakie znamy również z południowej i środkowej części
Poznańskiego. Inne cmentarzysko tej samej kultury zbadał w Praszce,
nad granicą Śląska. Znajduje się ono za miastem, na terenie
targowiska bydlęcego i pochodzi z młodszei epoki bronzowej, jest
zatem starsze od okalewskiego. Dwa cmentarzyska "łużyckie"
z wczesnej epoki żelaznej udało się odkryć w Mokrsku. Z tych
jedno tylko zostało zbadane próbnie i dostarczyło prócz ceramiki
charakterystycznych ozdób żelaznych i bronzowych. Poza tem odkrył
prof. Kostrzewski dużą osadę z epoki kamiennej w Walkowie i kilka
mniejszych osad z tegoż czasu w Osjakowie nad Wartą. Wreszcie
wspomnieć należy o poszukiwaniach, przeprowadzonych w Grodzisku pod
Kopydłówkiem, gdzie udało się stwierdzić istnienie (niestety już
całkowicie prawie rozoranego) nasypu obronnego tzw. grodziska,
pochodzącego z wczesnej epoki żelaznej, pomnażającego zatem
szczupłą ilość grodzisk, zbudowanych przez ludność kultury
"łużyckiej". Część plonu z tych badań wzbogaciła
świeżo otwarte Muzeum Ziemi Wieluńskiej, większość oddana
została do Muzeum Wielkopolskiego w Poznaniu. Przeprowadzenie tych
rozkopywań, ważnych z tego względu, że ziemia wieluńska
dotychczas systematycznie badaną nie była, umożliwiła w pierwszym
rzędzie obywatelska gorliwość p. mec. Rymarkiewiczowej, która
udzieliła prof. Kostrzewskiemu gościny i wszelkich możliwych
ułatwień. Dalej wspomnieć należy z wdzięcznością o życzliwej
pomocy p. starosty Kaczyńskiego oraz dyr. Peretjatkowicza.
Obwieszczenia Publiczne 1926 nr 77a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące wpisy pod Nr. Nr.:
d. 15 czerwca 1926 r.
7111 „Zofja Teodorczyk", sklep kolonjalny w Okolewie, gm. Skrzynno, pow. wieluńskiego. Istnieje od 20 lutego 1926 r. Właśc. Zofja Teodorczyk, zam. we wsi Okolewie.
Z Otchłani Wieków 1927 nr 3
Badania archeologiczne w powiecie
wieluńskim. W sierpniu r. b. w ciągu wycieczek archeologicznych
przedsiewziętych przez prof. Kostrzewskiego i stud. Uniw. Pozn. K.
Jażdżewskiego, odkryte zostałe liczne nowe stanowiska człowieka
przedhistorycznego w powiecie wieluńskim. Osady z epoki kamiennej
znalazły się m. i. w Raciszynie, Toporowie, Ogroblach, Wieruszuwie,
Kamionce, Soplu, Działoszynie, Brzezinach i Wróblewie. poza tem
odkryto szereg dalszych osad z epok późniejszych, zbadano
cmentarzyska kultury "łużyckiej" w Okalewie i Cieszęcinie
(kopanie próbne) oraz cmentarzysko w Dąbrowie, gdzie znalazły się
ciekawe groby "studniowe" z ceramiką, wykazuiącą wpływy
kultury grobów skrzynkowych. Przeprowadzenie badań umożliwiła
obywatelska gorliwość p. mec. F. Rymarkiewiczowej, właścicielki
Niedzielska oraz życzliwa pomoc starosty wieluńskiego p.
Kaczorowskiego, którzy udzielili wszelkich możliwych ułatwień.
— (w) Z pożarnictwa. W dniu 18 bm zakończony został w Pątnowie, trzydniowy kurs przeszkolenia pożarniczego.
Kurs ukończyło 15 strażaków z następujących straży pożarnych: Pątnów, Dzietrzniki, Grębień, Popowice i Kadłub.
Przeszkolenia pożarniczego tak z teoryj jak i z praktyki dokonał instruktor pożarniczy na powiat wieluński p. A. Albert.
Takież same kursy przeszkolenia pożarniczego również pod kierunkiem tegoż instr. poż. odbędą się w Ostrówku gm. Skrzynno, w dniach: od 20 do 23 bm. włącznie dla członków czynnych straży pożarnych: z Ostrówka, Okalewa, Janowa, Skrzynna, Wielgiego, Dymku i Czarnożył.
W dniach: od 27 do 29 włącz. w Białej dla straży pożarnych: z Białej, Naramic, Łyskorni, Młyniska Walichnów, Łagiewnik i Raczyna.
Wielki pożar.
(w) W niedzielę dn. 27 bm. we wsi Okalew gm. Skrzynno, około godz. 9-ej wieczór, wybuchł pożar w zagrodzie Gołębia Józefa, który po przerzuceniu się na sąsiednie budynki, strawił: 6 domów mieszkalnych, 6 stodół i 6 obór, na szkodę: Gołębia J., Walenckiej Antoniny, Hombeka Fr. Prudera Ant. Sicińskiej Petroneli i Pawełczyka Wincentego.
Straty wynikłe z pożaru obliczone zostały z górą na 40000 zł.
Pożary.
W dniu 21 we wsi Okalew gm. Skrzynno wynikł pożar, który strawił cztery sadyby włościańskie. Poszkodowani są: Kubis Zofja, Dudaczyk Fr., Grobelny Konstanty i Szczepaniak Antoni.
Straty wynikłe z pożaru obliczone zostały na 20,000 zł.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1927 nr 14
Okręgowy Urząd
Ziemski w Piotrkowie podaje do publicznej wiadomości, że Okręgowa
Komisja Ziemska w Piotrkowie na posiedzeniu w dniu 29 grudnia 1926
roku postanowiła: 1) wniosek mieszkańców wsi Okalew. gm. Skrzynno,
powiatu wieluńskiego z dnia 2 listopada 1926 roku w sprawie scalenia
ich gruntów — zatwierdzić, 2) ustalić obszar scalenia w
składzie: a) około 286 ha gruntów ukazowych. wykazanych w tabeli
likwidacyjnej wsi Okalew, b) około 8 ha
gruntów hipotecznych t. zw. pokarczemnych,
nabytych przez gospodarzy tej wsi z majątku ziemskiego Bolków.
Orzeczenie to
uprawomocniło się dnia 31 marca 1927 r.
OKRĘGOWY URZĄD ZIEMSKI w
PIOTRKOWIE.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1928 nr 1
OGŁOSZENIE.
Okręgowy Urząd Ziemski w
Piotrkowie podaje do publicznej wiadomości, że Okręgowa Komisja
Ziemska w Piotrkowie na posiedzeniu w dniu 31 sierpnia 1927 roku
postanowiła:
1) wniosek Komisarza
Ziemskiego na powiat wieluński z dnia 30 czerwca 1927 r.
zatwierdzić,
2) rozszerzyć
obszar scalenia gruntów wsi Okalew,
3) włączyć do
obszaru scaleniowego gruntów wsi Okalew, ustalonego orzeczeniem
Okręgowej Komisji Ziemskiej w Piotrkowie z dnia 29. XII. 1926 r. 0,8
ha gruntów ukazowych wsi Nietuszyna,
należących do Jana Kurowskiego, a położonych wśród gruntów wsi
Okalew.
Orzeczenie to
uprawomocniło się dnia 9 listopada 1927 r.
Okręgowy Urząd Ziemski w
Piotrkowie.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1928 nr 14
WYKAZ STOWARZYSZEŃ I ZWIĄZKÓW, ZAREJESTROWANYCH PRZEZ WOJEWODĘ ŁÓDZKIEGO.
L. p.
31. 7. 1928 L. B. P. 5198 T-wo Ochotniczej Straży Pożarnej w Okalewie, powiat Wieluński.
Z Otchłani Wieków 1929 nr 5 i 6
Zdzisław Rajewski.
Zestawienie zabytków
przedhistorycznych z powiatu wieluńskiego (woj. łódzkie)
Epoka kamienna.
* Oznacza stanowiska położone nad
Wartą.
O Oznacza stanowiska położone nad
Prosną.
+ Oznacza stanowiska położone w
promieniu 10 klm od Prosny.
Okalew. Kamień ze śladami
używania, rdzenie, narzędzia krzem., wióry, okrzeski i skorupa.
1926: 140.
Epoka żelazna.
O k r es h a l s z t a c k i.
Okalew. Naczynia, częściowo
inkrustowane białą masą, kości spalone, węgle drzewne,
bransoleta, szpila bronz., pierścień, uł. szpil żel., drut
falisty, nóż i bransoleta żel. z cment. "łużyckiego" z
wczesnej ep. żelaznej 1926: 164 i 1928:579.
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 15 kwietnia 1930 roku w kancelarji notarjusza Stanisława Bzowskiego w Kaliszu.
Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 12a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
Dnia 13 października 1928 roku.
9622. „Leon Boruń"
— sklep kolonjalno -
spożywczy, wyroby masarskie i tytoniowe we wsi Okalew, gminy
Skrzynno, pow. wieluńskiego. Istnieje od 1927 r. Właśc. Leon
Boruń, zamieszkały w Okalewie.
Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 80
Notarjusz
przy wydziale hipotecznym sądu okręgowego w Kaliszu, Stanisław
Bzowski, niniejszem obwieszcza, że zostały otwarte postępowania
spadkowe po zmarłych:
13) Chune
Henryku Gliksmanie, współwłaścicielu majątków: Bolków-Okalew,
Chojna czyli Chojny, Lasy Bolków Chojny i Skrzynno, położonych
w powiecie wieluńskim.Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 15 kwietnia 1930 roku w kancelarji notarjusza Stanisława Bzowskiego w Kaliszu.
Goniec Sieradzki 1929 nr 270
— (w) Z pożarnictwa. W dniu 18 bm zakończony został w Pątnowie, trzydniowy kurs przeszkolenia pożarniczego.
Kurs ukończyło 15 strażaków z następujących straży pożarnych: Pątnów, Dzietrzniki, Grębień, Popowice i Kadłub.
Przeszkolenia pożarniczego tak z teoryj jak i z praktyki dokonał instruktor pożarniczy na powiat wieluński p. A. Albert.
Takież same kursy przeszkolenia pożarniczego również pod kierunkiem tegoż instr. poż. odbędą się w Ostrówku gm. Skrzynno, w dniach: od 20 do 23 bm. włącznie dla członków czynnych straży pożarnych: z Ostrówka, Okalewa, Janowa, Skrzynna, Wielgiego, Dymku i Czarnożył.
W dniach: od 27 do 29 włącz. w Białej dla straży pożarnych: z Białej, Naramic, Łyskorni, Młyniska Walichnów, Łagiewnik i Raczyna.
Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 24a
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
dnia 16 października 1929 roku
11008. „Józef
Świętczak", sklep kolonjalno - spożywczy, wyroby masarskie
i tytoniowe w Okalewie, gminy Skrzynno, powiatu wieluńskiego.
Istnieje od 1929 roku. Właśc. Józef Świętczak, zam. w Okalewie.
Goniec Sieradzki 1930 nr 100
Wielki pożar.
(w) W niedzielę dn. 27 bm. we wsi Okalew gm. Skrzynno, około godz. 9-ej wieczór, wybuchł pożar w zagrodzie Gołębia Józefa, który po przerzuceniu się na sąsiednie budynki, strawił: 6 domów mieszkalnych, 6 stodół i 6 obór, na szkodę: Gołębia J., Walenckiej Antoniny, Hombeka Fr. Prudera Ant. Sicińskiej Petroneli i Pawełczyka Wincentego.
Straty wynikłe z pożaru obliczone zostały z górą na 40000 zł.
Goniec Sieradzki 1930 nr 145
Pożary.
W dniu 21 we wsi Okalew gm. Skrzynno wynikł pożar, który strawił cztery sadyby włościańskie. Poszkodowani są: Kubis Zofja, Dudaczyk Fr., Grobelny Konstanty i Szczepaniak Antoni.
Straty wynikłe z pożaru obliczone zostały na 20,000 zł.
Echo Łódzkie 1930 maj
padło pastwą
płomieni.
Łódź, 2. 5.
Ubiegłej nocy, z niewyjaśnionych dotąd przyczyn, we wsi
Okalew, gminy Skrzynno,
pod Wieluniem, wybuchł pożar, który strawił
doszczętnie wraz z inwentarzem martwym i częścią żywego 6 zagród
wieśniaczych, a mianowicie: Józefa Gołębia,
Antoniny Waleńskiej,
Franciszka Hombeka, Antoniego Prudesa, Petroneli Sicińskiej i
Wincentego Pawełczyka. W akcji ratunkowej wzięło udział 9
oddziałów okolicznej straży ogniowej. Straty spowodowane przez
pożar sięgają wysokości około 100.000 złotych.
Echo Sieradzkie 1931 12 grudzień
KRADZIEŻ GARDEROBY.
Abramowi Chudemu,
handlarzowi gotowej garderoby w Złoczewie, powracającemu szosą, z
jarmarku z Wielunia do Złoczewa, skradziona została w drodze z
wozu, gotowa garderoba w postaci kilkunastu par spodni i kilku ubrań.
Policja, wszczęła poszukiwanie, w rezultacie czego, przytrzymani zostali sprawcy
kradzieży: Olejnik Józef lat 20, Jędrzejewski Wł.
lat 26, Kolanek Józef lat 26 i Makosz Jan
lat 24 wszyscy ze wsi Okalew gm. Skrzynno.
Echo Sieradzkie 1931 19 grudzień
Wieluń, 18 grudnia.
Na powracającego z jarmarku z Wielunia kupca Jachimowicza,
zamieszkałego w Złoczewie napadło dwóch osobników, którzy pod
grozą użycia broni zrabowali z wozu ubrania męskie i palta
wartości 500 zł.
W godzinę później
ci sami sprawcy obrabowali wóz należący do niejakiego Chudego,
któremu skradziono większą
ilość garderoby na sumę około 2.000 złotych.
Zaalarmowany wiadomością
o obu zuchwałych kradzieżach posterunek policji powiatowej w
Złoczewie, zarządził niezwłocznie obławę, która zakończyła
się pomyślnym wynikiem.
Sprawcy obu kradzieży
okazali się mieszkańcy wsi Okalew, w powiecie Wieluńskim.
Władysław Jędrzejewski i Józef Olejnik.
Odebrano od nich
garderobę pochodzącą z obu kradzieży i osadzono w więzieniu.
Echo Sieradzkie 1932 19 styczeń
SPRZEDAM 6 mórg dobrej ziemi ornej ze stodołą we wsi Nietuszyna. gm. Skrzynno Ziemia częściowo obsiana żytem ostateczna cena kupna 6000 zł. Wiadomość: wieś Okalew gm. Skrzynno u p. Józefa Struzika.
Echo Sieradzkie 1932 18 marzec
ARESZTY I GRZYWNY ZA
NIELEGALNE POSIADANIE BRONI.
Za nielegalne posiadanie
broni skazane zostały w drodze administracyjnej przez Starostwo
następujące osoby:
(...) Sykuła J. z Okalewa
gm. Skrzynno na
28 dni aresztu. (...) Wszystkim wyżej wymienionym broń została
skonfiskowana.
Echo Sieradzkie 1933 12 marzec
DESZCZ KAR - ZA NIELEGALNE POSIADANIE BRONI...
Starostwo wieluńskie w drodze administracyjnej — za nielegalne posiadanie broni skazało: na konfiskatę tejże i naboi, areszt i karę pieniężną — następujące osoby:
Mikołajczyk J. z Okalewa gm. Skrzynno na 250 zł. oraz 4 tyg. aresztu.
Echo Sieradzkie 1933 14 marzec
DALSZY CIĄG KAR ZA
NIELEGALNE POSIADANIE BRONI.
Głuch Wł. z
Okalewa — na 40 zł. grzywny i 2 tyg. aresztu.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 19
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 16 września 1933 r. L. SA. II. 12/15/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Wieluńskiego na gromady.
Po zasiągnięciu opinij rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 15 września 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XXIII. Obszar gminy wiejskiej Skrzynno dzieli się na gromady:
8. Okalew, obejmującą: wieś Babin, kol. Brzeście, Bolków-Chojny lasy, kol. Górne, folw. Henryków, kol. Marynkę, wieś Okalew, kol. Okalew A., kol. Okalew B., kol. Pączyńskie*, kol. Staropole, folw. Staropole, grunty rozparc. Zapółpole.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
19 styczeń
CZYJE PALTA?
W czasie przeprowadzonej
rewizji u Józefa Drewicza i Marji Kołodziej zam. w Okalewie,
policja zakwestionowała 2 palta pochodzące prawdopodobnie z
kradzieży.
Jedno z palt jest z
czarnego materjału z podszewką ciemną na watolinie, kołnierzem
czarnym, imitacją foki, drugie palto z granatowego materjału z
podszewką ciemną na watolinie z kołnierzem czarnym dużym —
również imitacją foki — palta te czekają na prawych
właścicieli na post. P. P. w
Czarnożyłach.
Echo Sieradzkie i
Zduńskowolskie 1934 4 luty
PO PÓŁ ROKU WIĘZIENIA
ZA KRADZIEŻ GĘSI.
Mieszk. wsi Okalew Jan
Makroń i Jan Osyda za dokonanie kradzieży gęsi z obory Jana
Bednarka w Bolkowie oraz siekiery — skazani zostali każdy na pół
roku więzienia.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 20 marzec
PRZYDZIAŁ SPRZĘTU POŻARNICZEGO DLA STRAŻY POŻARNYCH W POWIECIE.
Na prośbę Oddziału Powiatowego i związku Straży pożarnych w Wieluniu Powszechny Zakład Ubezpieczeń Krajowych Wydział Prewencyjny przyznał dla poszczególnych Straży Pożarnych w powiecie niezbędny sprzęt pożarniczy w postaci beczkowozów, węży, drabin i t. p. oraz zapomogi w gotówce na ogniotrwałe pokrycie dachów remiz strażackich oraz na ich budowę.
Przyznane strażom pożarnym rekwizyty przydzielone będą przez Powiatowego Instruktora p. Tuszyńskiego następującym strażom pożarnym:
5) Okalewo zł. 200 na ogniotrwałe pokrycie remizy.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
21 kwiecień
Z Okalewa
ZEBRANIE ZWIĄZKU
MŁODZIEŻY LUDOWEJ.
Pod przewodnictwem
miejscowego Oddziału Z. M. L kol. Sapińskiego odbyło się w sali
szkolnej wypełnionej po brzegi zebranie, w którem udział wzięło
120 osób. Po zagajeniu zebrania przez kierownika miejscowej szkoły
p. Kaczmarka zabrał głos przybyły na to zebranie z Wielunia
Kierownik Powiatowy Z. M. L. p. J. Musiał. Referat p. Musiała
uwzględniający obecne życie państwowe i gospodarcze wspomniał o
naszem Wolnem i Niepodległem Państwie wywalczonem ofiarnością
bohaterów, ginących w lodowych tajgach sybiru, na rubieżach i w
więzieniach i tych którzy dziś żyją i mają miłość dusz i
serc naszych dla którego to Państwa Obywatel Polak codzienną swą
pracą winien wykuwać lepsze jutro.
Omawiając cele i
zadania Z. M. Ł. oraz program prac tegoż Związku, zachęcał
członków do pracy nad sobą samym, nad udoskonaleniem warsztatów
pracy, nad przestrzeganiem i dopilnowywaniem prac w Organizacji Z. M.
L., która jako organizacja apolityczna,
stojąca ponad partjami wszczepia w
młodzież zorganizowaną poszanowanie dla Państwa i pragnie
wychować pełnowartościowego obywatela wiernego nieśmiertelnej
ideologji brygad legionowych. Kto zaś nie chce, czy nie może
podporządkować się pracy dla
Państwa, kto interes osobisty, czy pewnej grupy osób stawia wyżej
od dobra ogółu — dla tego niema miejsca w szeregach Z. M. L.
Referat Kierownika Zw. został
nagrodzony burzą oklasków długo niemilknących. Zebranie zakończył
podziękowaniem prezes Oddziału Kier. Pow. za przybycie i sympatykom
Związku, oraz wspólne fotografje wykonane przez kierownika szkoły
powszechnej p. Kaczmarka, po której to przy dźwiękach ludowej
piosenki wszyscy rozchodzili się do domów.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
11 maj
Z OKALEWA
POWIAT WIELUŃSKI.
UDZIAŁ ODDZIAŁU Z. M. L.
OKALEW
w święcie 3-go maja w
Ostrówku.
Oddział Związku naszego
wziął żywy udział w uroczystościach 3-go maja w Ostrówku
występując ze swym regjonalnym chórem pod dyrekcją naszego
referenta kulturalno-oświatowego i kierownika naszej szkoły p.
Kaczmarka, otrzymując za wykonane pieśni ludowe burze oklasków.
Wysłana zaś przez Zarząd nasz para na kwestę na rzecz Polskiej
Macierzy Szkolnej zebrała zł. 14, gdy inne zebrały jeden lub dwa
złote.
Cenna pomoc ze strony p.
Kaczmarka i niestrudzona praca naszego prezesa kol. Sapińskiego dają
gwarancję wychowania członków naszych na czynnych i aktywnych
obywateli państwowców.
J. Olejnik.
Sekretarz.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 29 czerwiec
BUDOWA REPREZENTACYJNEGO GMACHU GIM. SKRZYNNO.
Rada Gm. Skrzynno na odbytem ostatnio posiedzeniu powzięła jednogłośną uchwałę wybudowania nowego reprezentacyjnego gmachu gminnego, w którym prócz pomieszczeń biurowych przewidziano obszerną salę na zebrania gminne oraz na przedstawienia teatralne, świetlicę i bibibljotekę.
Komitet budowy stanowił: pp. przew. wójt Borkowski, czł. zarządu: Frontczak E. Halladin Zyg., Polak Fr. i Kapica B.
Nadmienić należy, że dotychczasowy budynek gm. wali się w gruzy i jest zbyt szczupły.
Na temże posiedzeniu zapadła uchwała
wybudowania budynku szkolnego we wsi Okalewie.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
7 lipiec
Zarząd Związku Młodzieży
Ludowej w Okalewie urządza przy cennej niestrudzonej pomocy
miejscowego kierownika szkoły — referenta kulturalno-oświatowego
naszego Związku przedstawienie p. t. „Jego kapralska mość",
które odbędzie się w dniu 8 b. m. o godzinie 18. Po przedstawieniu
odbędzie się zabawa taneczna. Na powyższą imprezę bardzo
uprzejmie zapraszamy sympatyków Związku i najbliższych naszych
sąsiadów.
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
8 lipiec
Z Ostrówka
„ŚWIĘTO MORZA"
W OSTRÓWKU GM. SKRZYNNO.
W dniu 29 czerwca b.
r. odbyła się uroczystość „Święta Morza". O godzinie
10-ej min. 30
organizacje Strzelca, Straży Ogniowej, oraz Koła Młodzież Ludowej
udały się na uroczyste nabożeństwo. Po nabożeństwie zgromadzono
się koło pomnika Poległych w r. 1920. Tutaj kierownik miejscowej
szkoły powszechnej p. Lucjan Kierociński wygłosił przemówienie,
podkreślając doniosłe znaczenie dla państwa posiadania własnego
wybrzeża morskiego; wykazał łączność, jaka zachodzi między
mocarstwowością Polski, a jej dostępem do morza. Następnie mówca
zaznaczył, że nie wystarczy tylko kochać
morze i rozumieć jego znaczenie dla kraju, lecz mając na uwadze
bolesne doświadczenie historii lat minionych, musimy dziś budować
silną flotę wojenną, która będzie trzymała straż i w razie
potrzeby odeprze skutecznie zachłanność i wrogie zakusy na polskie
morze, oraz zapewni nam spokój i pomyślny rozwój gospodarki
narodowej. Po przemówieniu, uczenica V-kl. szkoły powszechnej w
Okalewie Z. Koziołkówna wygłosiła wiersz p. t. „Port w Gdyni",
a chór Koła Młodzieży Ludowej z Okalewa
pod batutą kierownika szkoły p.
Franciszka Kaczmarka odśpiewał trzy pieśni: „Tam, gdzie Wisła
od Krakowa", „Nasz Bałtyk" i
„Szumi las, szemrze morze". Uroczystość
zakończono defiladą.
Jadwiga Samborska
Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934
14 lipiec
Z Okalewa
PRZEDSTAWIENIE I
ZABAWA ZW. MŁ.
LUDOWEJ.
W ubiegłą
niedzielę Zw. Mł.
Ludowej w Okalewie pod reżyserją p. Kaczmarka miejscowego
kierownika szkoły urządził przedstawienie, na którem grana była
sztuka "Jego kapralska mość" i zabawę taneczną.
Na przedstawienie i
zabawę przybyło dość dużo publiczności z okolic, między którą
widać było Oddział Zw. Mł.
Ludowej z Nietuszyny. Członkowie Zw. Mł.
Ludowej grający swe role wywiązali się z nich należycie. Akcja
tocząca się na scenie spotęgowała uczucia obywatelskie, a
pierwsze wspólne wystąpienie zapaliło do dalszej pracy.
Czysty dochód wyniósł
zł. 40 i przeznaczony został na potrzeby kulturalno-oświatowe
Oddziału.
Zorza (Zorza, Wieniec i Pszczółka)
1934 nr 51
Z Ostrówki w powiecie wieluńskim
(woj. łódzkie)
Wieś Ostrówek, położona jest w
powiecie wieluńskim, województwa łódzkiego; ma ona 7 kl. szkołę,
urząd gminny, pocztę i kościół w budowie. Parafja tutejsza
nazywa się Rudlice, ponieważ dawnemi czasy kościół stał we wsi
Rudlice. Na tym miejscu jest ogrodzony i zadrzewiony cmentarz i na
środku gdzie ongiś stał wielki ołtarz, obecnie stoi murowana
figura z 4 a obrazami na cztery strony świata, na wzór słowiańskich
figur, a na wierzchu jest żelazny krzyż. Parafja rudlicka sięga
początku 14 wieku i różne koleje przechodziła. W kościele
rudlickim były ciekawe zabytki z dawnych czasów w postaci
malowanych obrazów olejnych i kronik starych, ale te w czasie pożaru
kościoła w 1932 roku wszystkie się spaliły. Obecnie z zachęty
ks. proboszcza, parafjanie swemi ciężko zapracowanemi groszami już
wznieśli nową świątynię. Kupili dzwony, a w przyszłym roku
świątynia Pańska, tak jak ongiś, będzie skupiała ludzi, z
okolicznych wiosek przeszło 6 tysięcy, aby spólnie słać modły
do Pana Zastępów, prosząc o błogosławieństwo dla siebie, swych
dzieci i kochanej Ojczyzny Polski.
Oświata tu się rozwinęła znacznie.
Przed wojną bywało rozmaicie. Brak było szkół, ludzie mało
interesowali się sprawami społecznemi. Prawda, że były jednostki,
którym dobro narodu leżało na sercu i boleli nad ludzką ciemnotą,
ale ogół spał przez długie lata bojąc się rosyjskiego strażnika
i żandarma. Tych odważnych i zasłużonych niewielu już dziś
wśród siebie mamy. Jedni sterani mozolną pracą odeszli w
zaświaty, a inni powyjeżdżali w inne strony kraju, a nawet i na
kresy lub w poznańskie. Ze zmarłych muszę wspomnieć ś. p . ks.
Stanisława Rutkiewicza, ks. Jana Górniaka, nauczyciela Pawła
Nowickiego, Antoniego Koźmińskiego, Michała Kubackiego, Wincentego
Witeckiego, Wojciecha Tyrę, Jana Idzikowskiogo, Stanisławę
Idzikowską i wielu innych.
Pamiętam, choć byłem wtedy
dzieckiem, jak zmarły przed 30 laty ks. S. Rutkiewicz nawoływał do
wspólnej pracy, unikania pijaństwa, kradzieży i złych postępków.
Ks. Jan Górniak zachęcał gospodarzy do czytania pożytecznych
gazet i co niedzielę rozdawał gospodarzom po nabożeństwie
„Zorzę", „Gazetę Świąteczną", „Dzwonek
Częstochowski" i pożyteczne książki. Nawet w czasie
spowiedzi wielkanocnej jako warunek poprawy polecał prenumerować
„Zorzę" i „Gazetę Świąteczną", a było to w latach
od 1896 do 1905 roku. Zmarli gospodarze i mieszkańcy, których w
spomniałem pomagali kapłanom, w pracy, zachęcali do czytania gazet
i prowadzili tajne wieczorowe zebrania w swych domach.
W roku 1906 nastał do parafji na
proboszcza ks. Wacław Chrzanowski, bo ks. Jan Górniak sterany pracą
był już chory, a w 1907 r. zmarł. Ks. Chrzanowski zajął się
gorliwie nietylko odnowieniem kościoła, ale także rozbudzeniem
dusz parafjan rudlickich. Sprowadzał „Gazetę Świąteczną"
i inne pisma. Zorganizował kółko rolnicze i bibljotekę
parafjalną. Z początku zbierał kółkowiczów na wspólne
pogadanki i czytanie do kancelarji parafjalnej, a później do
wynajętego domu, w którym się mieściła także kasa
pożyczkowo-oszczędnościowa. Zarząd kółka stanowili właśnie
wyżej wymienieni zmarli. Dzięki kółku rolniczemu podniosła się
oświata narodowa i rolnicza.
Ks. Chrzanowski jako prezes kółka
wspólnie z innymi członkami sprowadzał ulepszone narzędzia
rolnicze, nasiona i nawozy sztuczne. Także zaczęli gospodarze we wsiach Niewierzynie, Okalewie i innych komasować ziemię, co znacznie wpłynęło na rozwój gospodarstwa rolnego. Ks. Chrzanowski
zachęcał rodziców do posyłania synów i córek, do szkół
rolniczych, a byli mu pomocą w tej robocie także i nauczyciele. Tak
było do roku 1909.
Nadchodzą długie wieczory, więc
zachęcamy was do prenumerowania „Zorzy" i innych pożytecznych
gazet. Pożyteczna gazeta powinna się znaleźć w każdym domu
polskim, bo z niej można oto dowiedzieć się różnych rzeczy.
Wawrzyniec Koźmiński.
Echo Łódzkie 1936 październik
WIELUŃ, 20.10. W
pierwszym dniu rozpraw Kaliskiego Sądu Okręgowego na sesji
wyjazdowej w Wieluniu rozpatrywana była sprawa 19-letniego Jana
Wojewody z Okalewa, oskarżonego o to, że
usiłował dokonać zabójstwa Józefa Kubisa, strzelając do niego
dwukrotnie z fuzji.
Sąd po rozpatrzeniu
sprawy nie dał wiary zeznaniom Kubisa, które na skutek jego
nieobecności zostały odczytane i wydał wyrok uniewinniający
Wojewodę od winy i kary.
Głos Chłopski 1948 nr 333
Ujęcie „Murata" i jego bandy
Szajka „Murata" ma na sumieniu 43 zabójstwa demokratów. Trzech księży błogosławiło bandę, zachęcało do zabójstw i wskazywało kogo należy zabijać
Jak nas poinformowano wczoraj w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego, przed niedawnym czasem władzom bezpieczeństwa udało się rozbić i niemal całkowicie zlikwidować reakcyjną bandę podziemną, która pod dowództwem „Murata" — Jana Małolepszego* przez dwa lata grasowała na terenie powiatów: sieradzkiego, radomszczańskiego, wieluńskiego, piotrkowskiego i łaskiego, zbrodniczą swoją działalność przenosząc nawet poza obszar województwa łódzkiego.
Banda ta, składająca się przeważnie z rozbitków zlikwidowanej przez władze bezpieczeństwa bandy Warszyca, dokonywała systematycznych zabójstw miejscowych działaczy PPR, PPS, SL i ORMO-wców, i napadała na placówki spółdzielcze, uwożąc ze sobą towary i pieniądze. Ogółem banda „Murata" ma na swoim sumieniu 248 napadów i 43 zabójstwa członków PPR i innych działaczy demokratycznych.
Najbardziej jednak charakterystyczne w działalności bandy „Murata" jest jej ścisła powiązanie z niektórymi przedstawicielami KLERU, którzy nie tylko ZACHĘCALI BANDYTÓW DO MORDOWANIA działaczy demokratycznych. LECZ CZĘSTO SAMI WSKAZYWALI, KOGO NALEŻY MORDOWAĆ.
Wśród aresztowanych przez władze bezpieczeństwa znajduje się prócz „Murata" wielu członków jego bandy, a wśród nich 3-ch księży, a mianowicie: ksiądz wikary Stefan Farys z parafii Rudlice (pow. Wieluń), ksiądz proboszcz Marian Łosoś ze wsi Szynkielów, gm. Konopnica (pow. Wieluń) i ksiądz Ortotowski Wacław z Konopnicy.
Jak ustaliło dotychczasowe śledztwo w końcu grudnia 1946 r. ksiądz Farys, dowiedziawszy się o tym, że banda „Murata" znajduje się we wsi Okalew, udał się tam, pod pozorem „chodzenia po kolędzie" i po dłuższych poszukiwaniach znalazł ją wreszcie u kilku sterroryzowanych mieszkańców wspomnianej wsi. Ksiądz Farys zetknął się osobiście z „Muratem", oświadczył mu, że sam należał do A. K. i użalał się, że utracił kontakt z „ruchem podziemnym". Ksiądz Farys udzielił bandytom swego błogosławieństwa, mówiąc; „Musicie być odważni i zdecydowani w swej walce, bowiem niezadługo zwyciężycie i wszystko w kraju zmieni się na lepsze".
Ks. wikary Farys spotkał się jeszcze — na ile ustalono na razie — dwa razy z „Muratem": w lutym 1947 r. we wsi Rudlice.
GDZIE URZĄDZIŁ LIBACJĘ DLA BANDYTÓW i poinformował ich o działalności innych band, i w okresie amnestii w roku 1947, kiedy to czynił „Muratowi" wyrzuty, że niektórzy jego ludzie przerwali swoją zbrodniczą działalność i, korzystając z amnestii ujawnili się i wrócili do spokojnego życia.
Ksiądz proboszcz MARIAN ŁOSOŚ nawiązał kontakt z bandą „Murata" przez „łącznika" — niejakiego Tereczyńskiego. przekazywał bandzie tygodnik katolicki „Niedziela" i wraz z tym — nadawane przez radio londyńskie (BBC) „informacje" o rzekomo bliskiej „trzeciej wojnie".
KSIĄDZ ORTOTOWSKI Z GM. KONOPNICA ZWRÓCIŁ SIĘ DO "MURATA" Z PROŚBĄ O ZAMORDOWANIE KIEROWNIKA SZKOŁY POWSZECHNEJ W TEJŻE
GMINIE. OB. ANTONIEGO PRASZCZYKA I JEGO ŻONY, których „przestępstwo" polegało na tym, że założyli w swej gminie hufiec „Służby Polsce", przez co młodzież wsi stała się mniej podatna na antydemokratyczną agitację księdza Ortotowskiego.
Otrzymawszy tę prośbę „Murat", po dokonaniu „wywiadu", okazał się bardziej litościwym, niż ksiądz proboszcz i postanowił, że zamordować należy tylko Praszczyka, a żonie jego można darować życie. I rzeczywiście: 21 sierpnia 1948 r. nauczyciel Antoni Praszczyk został przez bandytów wyprowadzony przed dom i w obecności świadków — czterech sterroryzowanych pracowników Straży Pożarnej salwą z automatów, rozstrzelany.
Oprócz „Murata", Tereczyńskiego i wspomnianych 3-ch księży, władze bezpieczeństwa ujęły innych członków bandy, jak: Karola Pietrusa - „Świerka", jego brata Władysława Pietrusa, Mariana Derelatkę - „Maćka". Stefana Raczaka - „Wicka" i wielu innych bandytów. Dalsze dochodzenie w toku.
*urodzony w Kraszkowicach [przypis autora bloga]
Dziennik Łódzki 1975 nr
35
Godz. 5.20 Okalew
pow. Wieluń. Nietrzeźwy Józef K. wskutek
własnej nieostrożności dostał się pod koła autobusu doznając
bardzo poważnych obrażeń. Przebywa on w szpitalu w Wieluniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz