-->

środa, 17 kwietnia 2013

Męka Jamy

Słownik Geograficzny:
Jamy, karczma, pow. sieradzki, gm. i par. Męka, odl. od Sieradza 7 wiorst, dom 1, mk. 5.

Męka Jamy, obecnie część miasta Sieradz w gminie Sieradz.

1992 r.

 
Goniec Sieradzki 1928 nr 9

MĘKA.
— Przed paru dniami weszli sobie „jednego” do sklepu Jakubowskiego w Męce Księżej Józef Marciniak lat 18 z Męckiej Woli. Fr. Piechota lat 24 z Jamów i Fr. Checheliński lat 23 z Mokrego. Po wypiciu kilku butelek wódki i zjedzenia zakąski rozpoczęła się kłótnia. Marciniak i Checheliński chcieli ażeby uregulował cały rachunek Piechota, lecz ten ostatni zaczął protestować, w tem Checheliński schwycił funt z bufetu i uderzył w twarz Piechotę, drugi zaś Marciniak schwycił z bufetu długi nóż i zadał Piechocie cios obok oka tak poważnie że zachodzi wątpliwość czy oko da się wyleczyć.
Na tą całą awanturę wchodzi wysoki i silny mężczyzna Józef Paszkiewicz lat 24 z Mokrego, rzucił się na awanturujących rozbroił ich i zaczął ogromnie bić Marciniaka.
Po pewnej chwili Marciniak wyrwał się z rąk Paszkiewicza i zaczął uciekać, lecz Paszkiewicz dogoniwszy go, bił na nowo. W tem bity nie mogąc wytrzymać silnych uderzeń począł krzyczeć „Ratujcie kto żywy”, „czy już Boga w niebie niema" i tp. A gdy się wyrwał wpadł do obok stojącego domu Pijewskiego, chowając się pod łóżko, wystraszając gospodynie i letniczkę. Chechiliński zaś zdołał zbiec.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 163

— (o) Zbrodniczy napad. W nocy z 14 na 15 bm. do powracającego z majówki z Biskupic Franciszka Szadkowskiego lat 60 mieszkańca wsi Żerosławice w pobliżu dworu p. Kolanowskiego podeszło z tyłu trzech niezn. na razie sprawców i jeden z nich trzykrotnie strzelił do Szadkowskiego. Ugodzony trzema kulami Szadkowski, ciężko ranny padł na miejscu.
Odstawiony został do szpitala w Sieradzu gdzie została dokonana operacja. Stan rannego jest groźny i niema nadzieji utrzymania go przy życiu.
Energiczne dochodzenie prowadzi policja, która prawdopodobnie wykryje sprawców morderstwa.
Nadmieniamy, że także przed miesiącem we wsi Jamy gm. Męka trzej osobnicy chcieli wejść przez okno do domu Pośpiechu, lecz śpiąca tam jego córka narobiła krzyku i spłoszyła tajemniczych „gości”. Na krzyk wybiegł brat jej na dwór na którego widok osobnicy dali do niego strzał z rewolweru, lecz na szczęście chybili.  

Goniec Sieradzki 1930 nr 129 

Z powiatu sieradzkiego.
SIERADZ.
Burza z gradem i piorunami.
(s) W dniu 2 czerwca br. w godzinach po południowych w okolicach Sieradza przeszła ogromna burza połączona z gradem.
Burza z gradem i grzmotem przeszła od strony Błaszek przeszła przez gm. Bartochów, następnie poszła przez wieś Dzierż[ązn]a Włyń, Kamionacz, Wojciechów Kamionaczyk, Miedźno, Czartki, Zborowskie Woysławice, w stronę Szadku.
W wyżej wymienionych miejscowości częściowo a w dużo miejscach zupełnie grad wybił zboże, kartofle pościnał i zmięszał z ziemią.
Grad spadł na 10 — 12 cent. grubości. Takiego gradu najstarsi ludzi tutejszej okolicy nie pamiętają.
W Kamionaczu piorun uderzył w dom Bielnarka, który spalił się doszczętnie.
We wsi Męka Jamy piorun uderzył w dom letniskowy Tylińskiego, który zapalił się, lecz będący w pobliżu włościanie przybiegli na pomoc i pożar wczas ugasili.
Piorun również uderzył w kasztan stojący przy plebanii w Męce księżej, zabijając przechodzącą krowę. Dalej uderzył piorun w tejże wsi w dom Wawrzyńca Swiniarskiego, w którym tylko znajdowała się jego żona. Wpadający piorun powywracał meble, sprzęty domowe, i tp. Świniarska ze strachu przewróciła się.
W lasach poważniejszych szkód grad nie wyrządził.
Również częściowo padał grad zmieszany ze śniegiem w części gmin: Brzeźno i Barczew, zaś w gminie Bogumiłów spadła ogromna ulewa.
Natomiast w Sieradzu przeszedł umiarkowany deszcz, podczas gdy w okolicach grad i ulewy narobiły wielkie spostoszenia. 
 
Goniec Sieradzki 1930 nr 146 

Znak czasu
(s) Jak każdemu z nas Sieradzan wiadomo wsie Męka, Księża Męka i Jamy w porze letniej roiły się od letników. Nieomal każdy gospodarz tych wsi posiadał jedną lub dwie ubikacje do wynajęcia dla letników. Niektórzy z gospodarzy często w sezonie letniskowym przeprowadzali się do stodół, komór, aby wynająć swe ubikacje letnikom.
Gospodarze tych wsi w porze letniej czerpali dochód, nie tylko za ubikacje, ze które płacono od 200 do 300 zł, lecz wypijali im wszystko mleko, zjadali drób jaja i tp., zaco wieśniacy kazali sobie płacić dobre ceny.
Prócz tego wynajmowali furmanki i przyjeżdżali do Sieradza po zakupy w sklepach i targach, z czego również ciągnęli zyski kupcy.
W roku obecnym sprawa letniskowa przedstawia się inaczej. Tam, gdzie było gwarno i wesoło, obecnie zaś smutno i ponuro. Tam gdzie w latach ubiegłych zjeżdżało około 100 rodzin obecnie zaś ledwo przybyło około 6-ciu rodzin.
Gospodarze napróżno czekają i na próżno wyglądają tych chwilowych lokatorów.
Obecnie już mają obawę, że ich wybielone i wyszykowane ubikacje będą świeciły pustkami.
Jak oznajmił nam jeden z gospodarzy tych wiosek, że w roku obecnym, to nawet nikt nie zapytał o lokal, podczas gdy w latach ubiegłych dziesiątki pytało się o to.
(Powyższe nie dotyczy t. z. „Hennigówki", w której zajęto wszystkie lokale).
Czemu to przypisać dużo zadaje sobie pytanie.
Kryzys obecny dał się niejednemu we znaki, po drugie rozparcelowano cały szereg lasów prywatnych, pobudowano dużo nowych letnisk, tak że pobyt na letnisku skończył się, wobec tego amatorzy letnisk wybierają sobie odpowiedniejsze miejsce, aby ten sezon letni spędzić w leśnej zaciszy, zdala od kurzu i szos.

 
Echo Łódzkie 1930 czerwiec

We wsi Męka Jamy piorun uderzył w willę letniskową Tylińskiego, która zapaliła się, lecz będący wpobliżu włościanie przybiegli na pomoc i pożar wczas ugasili.


 Ziemia Sieradzka 1930 wrzesień

Niesumienni inkasenci obraźników.
Jak się dowiadujemy gospodarz wsi Męka Jamy, Sowała Wojciech nabył obraz z firmy Kotlińskich w cenie 15 zł z terminem spłaty w ciągu pół roku. Należną sumę wpłacił w terminie, lecz inkasent nie polegając na zgodzie i podpisaniu umowy przez sprzedawcę, żądał 21 zł. Gdy Sowała żądał zwrotu 10 zł i chciał oddać obraz, wtenczas inkasent przyznał, że należność już jest z zupełności zapłacona. Dobrze, że trafiło na mądrego gospodarza, w przeciwnym razie inkasent byłby niesumiennie naciągnął nabywcę na zapłacenie nienależnego mu honorarium.


Echo Sieradzkie 1931 10 sierpień

NIEFORTUNNA PRÓBA.
Straż pożarna w Męce pod Sieradzem chcąc dowieść swej sprawności, urządziła próbny alarm. Na wysokiej górze obok żwirowni pod wsią Jamy ułożono kupę gałęzi i słomy i straż poprzez pola ruszyła pełnym galopem na miejsce rzekomego pożaru, który dopiero w chwilę po przybyciu straży naprawdę powstał i został ugaszony. Dodać należy, że straż w pośpiechu częściowo zniszczyła łubin gospodarza Nagla który z tego powodu rości pretensje do straży.



Echo Sieradzkie 1932 8 czerwiec

CO URADZIŁA RADA MIEJSKA?
W Sieradzu odbyło się posiedzenie Rady Miejskiej. Z ważniejszych spraw sprawozdawczych notujemy następujące:
(...) W związku z prowadzeniem robót drogowych zakupiono we wsi Męka - Jamy żwirownie z prawem eksploatacji w ciągu roku*. (...)


*nieczytelne, przypis autora bloga


Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
XI. Obszar gminy wiejskiej Męka dzieli się na gromady:
3. Męka, obejmującą: Mękę Poduchowną, wieś Męka, Mękę Jamy.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 16 czerwiec

WPRAWIAŁ SYNA.
Józef Dalacki, 44 lat, ze wsi Jamy gminy Męka za aprobowanie kradzieży słupków od drzewek owocowych przez jego małoletniego syna, skazany został na 6 tygodni aresztu.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 9 lipiec

SKUTKI BÓJKI WIEJSKIEJ.
Na tle osobistych nieporozumień pomiędzy Michałem i Marjanną małż. Klimczakami, a Janem i Marjanną ze wsi Męka-Jamy, doszło do bójki, wskutek której Klimczak zadał cios sztachetą p. Spętanemu, w lewą rękę co spowodowało pęknięcie kości.
Powyższą sprawę rozpatrywał Sąd Okręgowy w Sieradzu i na przewodzie sądowym wina oskarżonego Klimczaka została udowodniona jak również jego żonie za okazanie pomocy w zajściu.
Sąd biorąc pod uwagę, iż obecnie strony nie mają do siebie pretensji, że Klimczakowie zobowiązali się zapłacić Spętanemu tytułem odszkodowania w kwocie 300 zł., że w końcu oskarżony przyznał się do popełnionego czynu — skazał Michała Klimczaka na 9 m-cy więzienia z zawieszeniem tej kary na lat 5 i M. Klimczakową na 6 m-cy więzienia z zawieszeniem na 2 lata.

Dziennik Łódzki 1970 nr 66

KRONIKA WYPADKÓW
Wczoraj w miejscowości Męka Jamy, pow. Sieradz poniosło śmierć roczne dziecko. Jadący traktor spłoszył konia zaprzężonego do wozu. Żona woźnicy Józefa Tutka, Danuta, trzymająca dziecko, wypadła z wozu. Dziecko poniosło śmierć, a jego matka przebywa w szpitalu na skutek odniesionych obrażeń.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz