Słownik Geograficzny:
Kraczynki, kol., pow. turecki, gm. Niemysłów, par. Pęczniew, odl. od Turku 291 w. Ma 44 dm., 380 mk.
Spis 1925:
Kraczynki, kol., pow. turecki, gm. Niemysłów. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 49. Ludność ogółem: 330. Mężczyzn 167, kobiet 163. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 268, ewangelickiego 62. Podało narodowość: polską 330.
Wikipedia:
Kraczynki-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie poddębickim, w gminie Pęczniew. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego.
1992 r.
Dziennik Warszawski 1868 nr 247
N. D 6874. Dyrekcja Szczegółowa
Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Kaliszu.
Zawiadamia wszystkich interesowanych, a
głównie wierzycieli hypotecznych, niemających prawnie obranego
zamieszkania, a z pobytu niewiadomych, poniżej przy każdych
dobrach, na których ich wierzytelności prawa lub ostrzeżenia są
zamieszczone, imiennie wyszczególnionych, że dobra takowe, jako
zalegające w opłacie rat Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu
należnych, wystawione są na pierwszą przymusową przedaż przez
licytację publiczną w mieście Kaliszu w gmachu Sądowym przy ulicy
Józefiny położonym, w kancelarji Rejenta wyznaczonego lub jego
zastępcy odbyć się mającą, a w szczególności co do dóbr:
12. Pięczniew z dezertą Kraczynki i
przyległościami w Okręgu Wartskim położonych, zalegających w
opłacie rat Towarzystwu należnych rsr. 454 kop 13 1/2. Sprzedaż
odbywać się będzie przed Rejentem Alfonsem Paszkowskim dnia 16
(28) Maja 1869 r. Vadium do licytacji oznaczone zostało na rsr.
1,200. Licytacja rozpocznie się od sumy rs. 7,969 kop. 37 1/2.
Zawiadomienie to ogłasza się dla
niewiadomych z imion, nazwisk i pobytu: 1. Sukcesorów Marji z
Zakrzewskich Karczewskiej, a Sukcesorki Alfonsa Zakrzewskiego,
wierzyciela hypotecznego powołanych dóbr, oraz niewiadomych z
pobytu Sukcesorów Józefa Miklaszewskiego, 2. Pelagji z Rzewuskich
Miklaszewskiej wdowy i 3. a) Pelagji-Klementyny 2-ch imion, b)
Józefa, c) Władysława rodzeństwa Miklaszewskich, wierzycieli
hypotecznych tychże dóbr.
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w
terminach powyżej oznaczonych, poczynając od godziny 10 z rana w
obec delegowanego Radcy Dyrekcji Szczegółowej. Gdyby zaś Rejent
przed którym przedaż ma się odbywać był przeszkodzonym, przedaż
odbędzie się w jego kancelarji przed innym Rejentem który go
zastąpi.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia
w właściwej księdze wieczystej i w biórze Dyrekcji Szczegółowej.
Vadium do licytacji złożyć się
mające winno być w gotowiźnie lub w listach zastawnych z
właściwemi kuponami.
Ostrzeżenie. W razie niedojścia do
skutku powyższej sprzedaży dla braku konkurentów, druga i
ostateczna przedaż od zniżonego szacunku odbytą będzie bez nowych
dalszych doręczeń w terminie jaki Dyrekcja Szczegółowa oznaczy i
w pismach publicznych raz jeden ogłosi (art. 25 Postanowienia Rady
Administracyjnej z dnia 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r. )
Na zasadzie Uwagi przy art. 22 Najwyżej
zatwierdzonych przepisów o wypłacie listów likwidacyjnych, tudzież
art. 1294, protokółu 206 posiedzenia Komitetu Urządzającego w
Królestwie Polskiem nadmienia się, że sprzedaż dóbr Pięczniew i
Postękalice wraz z prawem do otrzymania wynagrodzenia likwidacyjnego
uważaną będzie za nieważną, jeżeli okaże się, że licytacja
odbyła się po ogłoszeniu lub w sam dzień ogłoszenia przez
Komisję Likwidacyjną o przyznanem wynagrodzeniu likwidacyjnym.
Kalisz d. 1 (13) Października 1868 r.
Prezes, St Chełmski.
Pisarz, Ro. Bierzyński.
Kaliszanin 1886 nr. 79
We wsi Kraczynki,
powiecie tureckim, włościanin Marcin Lichawski pławiąc w
strumieniu konie, dostawszy się
na głębię, utonął.
Gazeta
Świąteczna 1891 nr. 533
Z ręki
przyjaciela. We wsi Kraczynkach pod Turkiem dwaj przyjaciele, Andrzej
Malusz i Marcin Walasiak, wybierali się na polowanie. Na wychodnem
pierwszy z nich nabijał dubeltówkę, ale niezręcznie musiał się
z nią obchodzić, bo mu nagle w ręku wypaliła, kładąc trupem
stojącego w pobliżu Walasiaka.
Gazeta Kaliska 1894 nr. 90
23 października we wsi Kraczynki, pow. tureckiego,
znaleziono na drodze trupa zabitego włościanina Piotra Sobkowiak, wieku lat 33. W zabójstwie tem podejrzewa się
włościanin tejże wsi Wojciech Pakuła.
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1894 nr 311
+ Zbrodnie.
We wsi Kraczynkach,
w pow. tureckim, znaleziono zwłoki włościanina, Sobkowiaka, z
potrzaskaną czaszką.
Jako podejrzany o
zbrodnię, aresztowany został włościanin Pakuła, który z
zamordowanym prowadził ustawicznie procesy sądowe.
Zorza 1899 nr 8
— Szalona matka. Straszny wypadek
zdarzył się we wsi Kraczynkach, w powiecie tureckim. Żona
zamożnego włościanina, Katarzyna Przytułowa, licząca lata 40,
straciła przed czterema miesiącami córkę dorosłą, poczem z
rozpaczy zaczęła zdradzać rozstoj umysłowy. Chodziła ona często
na cmentarz i mówiła: <<Pilnujcie mnie, bo ja siebie lub kogo
z was zabiję.>> Zachowywała się zresztą spokojnie, na słowa
jej nikt więc nie zwracał uwagi. Aż oto w niedzielę dnia 22
stycznia wysłała męża i drugą dorosłą córkę do kościoła, a
sama pozostała w domu z trojgiem dzieci i parobkiem. Wkrótce i
parobczaka wysłała po ocet, a ten, wychodząc zabrał z sobą dwóch
kilkonastoletnich chłopców, w domu zaś pozostała tylko Przytułowa
z czteroletnią córką, Marysią. Chłopcy, powracając z octem,
usłyszeli rozpaczliwe wołanie o pomoc. Jakoż ujrzeli w studni
matkę, nurzającą się w wodzie, zkąd wyciągnięto ją przy
pomocy wiadra. Przybyły na pomoc sąsiad odprowadził nieszczęśliwą
do izby, gdzie powiedziała mu: <<zabiłam córkę siekierą, a
nożem gardło przerżnęłam.>> Istotnie, w sieni znaleziono
martwe krwią oblane zwłoki Marysi, obok nóż i siekierę.
Dziewczynka w zamkniętej rączce trzymała jeszcze kawałek cukru.
Natychmiast zbiegli się sąsiedzi i policja. Zabójczynię zastano
pod piecem, otuloną w chustkę, a na pytanie, dlaczego zabiła
dziecko? odpowiadała: <<Bo nie miała talentu.>> —A
sama dlaczego chciałaś się utopić? — <<Bo nie miałam
talentu.>> Więcej nie można było dowiedzieć się od tej
istoty, na pół martwej; żaden ruch, ani jęk nie zdradzał w niej
życia. Oto jakie to bywają wypadki, że chorzy na umysł nie mogą
być odwożeni do odpowiednich szpitalów.
Gazeta
Kaliska 1899 nr. 27
W
przystępie szału. Lotem błyskawicy rozeszła się wieść w
okolicy Warty o strasznym wypadku zabójstwa we wsi Kraczynki gminy
Niemysłów pow. tureck. Rzecz się miała, jak następuje: żona
zamożnego włościanina Wojciecha Przytuły, Katarzyna, licząca lat
40, straciła przed 4-ma miesiącami córkę dorosłą. Śmierć
kochanego dziecka tak przygnębiająco podziałała na biedną matkę,
że od tego czasu zdradzała pewien rozstrój umysłowy, biegała
nieraz na cmentarz i wracając stąd, mawiała: „Pilnujcie mnie, bo
ja siebie lub kogo z was zabiję!" przytem strasznie schudła i
zmizerniała. Napady te były ciche i nie przynoszące nikomu szkody,
to też pozostawiono biedną matkę w spokoju i nie zwracano uwagi na
jej słowa. W niedzielę dnia 22 b. m. wysłała Przytulina męża i
drugą dorosłą córkę do kościoła, a sama została się w domu z
trojgiem dzieci i służebnym chłopakiem. Najmłodszą z dzieci była
4-ro letnia jasnowłosa, ładna Marysia, pieszczocha biednej matki,
dwaj pozostali chłopcy niewiele byli starsi od Marysi, a chłopak
służebny liczył lat 12. Gdy już Przytuła z córką oddalił się,
Przytulina wysłała służącego po ocet. Chłopak wychodząc,
zabrał z sobą małych Przytułów, a w domu pozostała tylko chora
kobieta z Marysią. Chłopcy wracający z octem, usłyszeli krzyk na
podwórzu, lecz krzyk ten rozpaczliwy o pomoc, wychodził jakby z pod
ziemi. Malcy pobiegli do studni i w niej ujrzeli matkę, nurzającą
się w wodzie. Spuszczają wiadro do studni, którego uchwyciła się
topielica i z pomocą sąsiada wyciągnięto Przytulinę. Gdy sąsiad
odprowadził ją do izby i chciał wyjść, Przytulina objaśniła
go, że zabiła Marysię. Zabiłam córkę siekierą, a nożem gardło
przerżnęłam mówiła nieszczęśliwa. Chłop idzie we wskazane
miejsce i znajduje rzeczywiście trupa dziewczynki. Tylem się
dowiedział o zbrodni na podwórzu. Wchodzę do nizkiej chałupy,
przedzielonej sienią na dwie połowy, idę na prawo i oto co
ujrzałem. Mała 4-ro letnia dziewczynka, ładna i tłusta, o jasnych
kędziorach z przerżniętem gardziołkiem leży na glinianej
podłodze, w kurczowo zaciśniętej lewej rączce trzyma kawałek
cukru, kałuża krwi skrzepłej długą strugą rozlała się dokoła,
obok leży nóż i siekiera. Zgromadzone kobiety i dzieci zawodzą
płaczem, a promień krwawo zachodzącego słońca wdarł się w tej
chwili przez nizkie okno izby, oblał purpurowym blaskiem cichą i
jakby śpiącą o przezroczystej białości twarzyczkę dzieciny,
tworząc jej główką aureolę męczeństwa. W drugiej izbie policja
pisała protokół. Pytam o sprawczynię zbrodni. Zaprowadzono mnie
do izby na lewo. Tam wśród natłoku ciekawych ujrzałem skuloną
siedzącą pod piecem, nieruchomą, owiniętą w szarą chustkę
kobietę. Na zadane jej pytanie: „Dlaczego zabiłaś swoje
dziecko?" po długiem milczeniu usłyszałem głuchą odpowiedź:
„Bo nie miała talentu". „A sama dlaczego się chciałaś
utopić?" Taż sama bezdźwięczna odpowiedź: „Bo nie miałam
talentu”. Więcej nie można się było dopytać tej istoty napół
martwej; żaden ruch, żaden jęk nie zdradzał w niej życia.
Przygnębiające wrażenie zrobiła na mnie ta smutna i wzruszająca
scena, to też z rozpaloną głową i smutnemi myślami, pod
pierwszem wrażeniem chwili skreśliłem smutny ten obraz. J.
K.
Gazeta
Kaliska 1899 nr. 36
(…).
Na zakończenie notuję z prawdziwą przyjemnością piękny czyn
włościanki z Kraczynek, która ofiarowała rb. 60
na zakupienie do
miejscowego kościoła pająka, który kupiony został w Łodzi,
wprawdzie kosztował on znacznie więcej, ale za to pająk ten jest
prawdziwą ozdobą skromnego naszego kościółka. J.
K.
Kurjer Warszawski (dodatek
poranny) 1899 nr 38
Szalona matka.
Straszny wypadek
zdarzył się we wsi Kraczynkach, w pow.
tureckim.
Żona zamożnego
włościanina, Katarzyna Przytułowa, licząca lat 40, straciwszy
przed czterema miesiącami córkę dorosłą, zaczęła zdradzać
rozstrój umysłowy, chodziła często na cmentarz i mówiła:
„Pilnujcie mnie, bo ja siebie lub kogo z was zabiję.”
Zachowywała się zresztą spokojnie, na słowa jej nikt więc nie
zwracał uwagi.
W niedzielę d. 22
stycznia — jak pisze J. K. do Gaz. kal., — wysłała męża i
drugą dorosłą córkę do kościoła, a sama pozostała w domu z
trojgiem dzieci i parobkiem.
Wkrótce wysłała po ocet
parobczaka, który wychodząc zabrał ze sobą dwóch
kilkunastoletnich
chłopców; w domu
pozostała tylko Przytułowa z czteroletnią córką, Marysią.
Chłopcy, powracając z
octem, usłyszyli rozpaczliwe wołanie o pomoc, jakoż ujrzeli w
studni matkę, nurzającą się w wodzie, zkąd wyciągnięto ją
przy pomocy wiadra.
Przybyły na pomoc sąsiad
odprowadził nieszczęśliwą do izby, gdzie powiedziała mu:
„zabiłam córkę siekierą, a nożem gardło przerżnęłam”.
Istotnie w sieniach
znaleziono martwe zwłoki Marysi, krwią oblane, obok nóż i
siekierę. Dziewczynka w zamkniętej kurczowo rączce trzymała
kawałek cukru.
Natychmiast zbiegli się
sąsiedzi i policja.
Pan J. K. zastał
zabójczynię pod piecem, otuloną w chustkę.
— Dlaczego zabiłaś
dziecko? pytał p. J. K.
— Bo niemiała
talentu.
— A sama dlaczego
chciałaś się utopić?
— Bo nie miałam
talentu.
Więcej nie można było
dowiedzieć się od tej istoty, na pół martwej; żaden ruch, ani
jęk nie zdradzał
w niej życia.
Gazeta Kaliska 1899 nr 140
Ciszę i monotonność naszej okolicy
przerwała na chwilę wieść o szalonej Przytulinie o której
swojego czasu pisaliśmy z Kroczynek. Znowuż ona znikła z domu d.
17 b. m. i znaleziono ją dopiero wczoraj, lecz wiszącą na drzewie
na drodze prowadzącej do Rudnik. Biedna warjatka, w przystępie
szału, odebrała sobie życie, popełniając znowóż przedtem
dzieciobójstwo, gdyż pokazuje się że była brzemienną. Niezwykła
śmierć szalonej obudziła wśród miejscowej ludności uczucia
politowania i żalu. Jk.
Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1900 nr 175
Pożary, w maju w obrębie gub. kaliskiej było 20 pożarów, a mianowicie spaliły się: (…) 12) w Kraczynkach, w pow. tureckim, dom, stodoła i obora; (…) Straty wynoszą: w ubezpieczonych nieruchomościach i ruchomościach 39,070 rb., w nieubezpieczonych zaś 46,455 rb.
Echo Tureckie 1925 nr 44
Cucman Adolf roc.
1893 z Kraczynek gm. Niemysłów
zagubił książeczkę wojskową wydaną przez Komisję
Kontrolną w Niemysłowie.
Unieważnia
się.
Echo Tureckie 1928 nr 31
Podczas inspekcji generalnych, przeprowadzonych w czerwcu roku bieżącego przez powiatowego Inspektora Samorządu Gminnego, tu i ówdzie zauważono znaczny postęp w pracach nad uporządkowaniem zaniedbanych dróg gminnych. Pracę te podjęli energicznie niektórzy p. p. wójci, sekretarze gminni, oraz Komisje Drogowe.
W protokułach, inspekcyjnych w dziedzinie drogowej zaznaczono: O gminie Niemysłów.
Sprawdziwszy osobiście stan dróg gminnych, stwierdziłem intensywną prace wójta Wacława Włodarskiego w dziedzinie drogowej.
Droga Pęczniew - Kraczynki - Wólka - Niemysłów na przestrzeni 4 kilometry od Pęczniewa do Kraczynek została doprowadzona do należytej kultury. Wyprostowano ją wykopano rowy, wyrównano i wyżwirowano, a także obsadzono z obydwuch stron drzewkami owocowemi w ilości 324 sztuk. Koszt doprowadzenia do tego poziomu drogi jest znaczny i nakład pracy duży.
W kierunku naprawy dróg widać duże zainteresowanie się wójta i sekretarza, oraz komisji drogowej.
Drogę wyżej opisaną należy wziąć za przykład dla licznych dróg będących jeszcze w stanie pierwotnym i zaniedbanym.
O gminie Lubola gdzie wójtem jest p. Ratajczyk, a sekretarzem p. Kaczyński:
Z działalności Wójta zasługuje na wyróżnienie praca nad uporządkowaniem dróg gminnych i obsadzenie ich drzewkami owocowemi. Specjalnie podkreślić należy porządek na drogach od Brodni do Luboli i od Brodni do Brzega, a także zapoczątkowanie traktu głównego od Pęczniewa do Luboli. Inne gminy, jak Ostrów - Wartski, Piekary, Grzybki i Goszczanów także posunęły się ostatniemi czasy znacznie naprzód w dziale drogowym, doprowadziły do stanu należytego wiele dróg gminnych tak bardzo do niedawna zaniedbanych, a dzisiaj nadających się nawet do jazdy samochodowej. Gdy i w przyszłości Zarządy Gmin nie będą ustanawiać w tej dziedzinie obowiązków gminnych, to można mieć nadzieję, ze po kilku latach skończą się narzekania na złe drogi i pod tym względem nie będziemy wychwalać ustawicznie obcych, a siebie stale ganić jak dotychczas. Do ideału dobrych dróg gminnych dojdziemy ostatecznie wtenczas, gdy gminy otrzymują ustawową moc uchwalenia potrzebnych środków na utrzymanie i konserwowanie dróg mostów, bruków i t. d. T. G.
Echo Tureckie 1929 nr 3
ZAGUBIONO: w czasie pożaru weksel in blanco na sumę 200 zł. wystawiony przez Marjannę i Stanisława małż. Pietrowskich z Kraczynek gm. Niemysłów. Weksel ten unieważnia się i w obcych rękach niema żadnego znaczenia.
Echo Tureckie 1931 nr 48
Dzień zaduszny... Cisza... Nastrój półświąteczny... Piękna pogoda jesienna... Wszystko to razem złożyło się na to aby, członkowie B.B.— gospodarze — owiani ideologią Wodza Narodu Marszałka Józefa Piłsudskiego gremjalnie, nie bacząc na odległość, jak karni żołnierze przybyli ze wszystkich wsi gminy Niemysłów do osady Pęczniew na walne zebranie B.B. W. R.
W szczelnie wypełnionej zebranymi sali p. Kowalski sekretarz gminy — ustępujący prezes B. B: zagaił zebranie, powołując na przewodniczącego p. Hynasińskiego z Pęczniewa na co obecni jednogłośnie zgodzili się; ten ze swej strony zaprosił na asesorów p I. Kałużkę ze wsi Kraczynek i W. Kałużnego z Niemysłowa, oraz na sekretarza p. J Pawlaka nauczyciela z Pęczniewa.
Dla zaznajomienia się z nowym statutem B. B. p. Pawlak wyraźnym, doniosłym głosem odczytał takowy. Zebrani w poważnym nastroju, w skupieniu, bez jakichkolwiek zamieszek, sprzeciwów spokojnie wysłuchali i jednogłośnie bez żadnych poprawek statut przyjęli.
Z kolei przystąpiono do wyboru nowego Zarządu Komitetu Gminnego B.B. Ta czynność poszła bardzo składnie. Wybrano przez aklamację na prezesa p. A. Frącalę, ze wsi kol. Popów na zastępców: p.p. Greszkiego i W. Hynasińskiego obaj z Pęczniewa, na sekretarza p. J. Pawlaka na skarbnika p. C. Rekusa, właściciela apteki w Pęczniewie do komisji rewizyjnej: p. p. A. Bocheńskiego kier. szkoły w Pęczniewie, A. Skąpskiego kier. szkoły Siedlątkowie i P. Płażewskiego gospodarza Niemysłowa, na zastępców p.p. W. Kowalskiego I. Kałużkę i J. Szwedzińskiego.
Przy udziale zebranych na propozycję Zarządu podzielono gminę na 4 Koła Wiejskie czyli obwody mianowicie:
I) Pęczniew z wsiami: Kraczynki, Dąbrowa, Wylazłów, Popów kol. Popów i Pólko.
II) Siedlątków w wsiami: Nerki, Łyszkowice.
III) Niemysłów z wsiami: Ks. Kowale, Ks. Młyny, Wola—Pomianowa, Antonino, Lubiszewice.
IV) Wólka Ks. z wsiami: Wólka—Smolana, Wólka—Łyszkowska, Łębno.
Również wybrano organizatorów Kół Wieskich:
Na obw. Pęczniew: p.p. J. Pawlaka, J. Szwedzińskiego, M. Tomaszewskiego, W. Hynasińskiego, I. Kałużkę.
Na obw. Siadlątków: p.p. A. Skąpskiego, J Sobkiewicza, W. Urbaniaka.
Na obw. Niemysłów: p. p. L. Barzyśką kier. szkoły Niemysłowa B. Leszczyńskiego P. Płażewskiego, A. Madeja.
Na obw. Ks. Wólka: p.p. K. Ostrojejskiego, W. Kałużnego.
Celem i zadaniem organizatorów jest uświadamianie ludności w pracy dla Państwa zjednywanie członków dla B. B. zbieranie składek członkowskich, dobrowolnych datków i przelewanie takowych do kasy Z.K.G
Prostemi, jak dusza wieśniaka, lecz ciepłemi słowy p. Frąkal podziękował ustępującemu prezesowi p. Kowalskiemu za jego wytrwałą i owocną pracę dla B.B.
Zebrani w miłym nastroju z podniesionym duchem w lepsze jutro rozeszli się.
Zaiste podziwu godne jaka panowała tu harmonja, spokój i zrozumienie. Na wielu różnych byłem zebraniach ale to naprawdę zaimponowało mi.
Maluczko, a niebawem polska wieś dojrzeje od szczytnych celów, do których powołuje ją historja.
Życzyć sobie należy, by prace Zarządu wydały pożądany plon.
Widz. Amicus.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 18
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 17 sierpnia 1933 r. Nr. SA. II. 12/8/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Tureckiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 14 sierpnia 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) — postanawiam co następuje:
§ 1.
VIII. Obszar gminy wiejskiej Niemysłów dzieli się na gromady.
3. Kraczynki, obejmującą kol. Kraczynki.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Tureckiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Tureckiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
w z. (—) A. Potocki
Wicewojewoda.
Echo Tureckie 1937 nr 52
W nocy na 16.XII.
r. b. na szkodę Jan Glezmana, mieszkańca
wsi Kraczynki, gm. Pęczniew, za pomocą wyjęcia szyby w oknie, nie
ujawnieni dotychczas sprawcy dostali się do mieszkania skąd skradli
3 1/2 kg pierza dartego, w starej powłoce, oraz bieliznę
pościelową. Łączne straty poszkodowany oblicza na sumę 31
złotych. Dochodzenie prowadzi się.
Echo Tureckie 1938 nr 2
W dniu 28.XII.
ur. około godz. 16.50, we wsi Kraczynki
gm. Pęczniew, na
szkodę Krzesińskiego Pawła spaliła się stodoła wraz z bożem i
paszą oraz narzędziami rolniczemi. Łącznie straty wynoszą 750
złotych. Przyczyny pożaru ustalić niezdołano. W akcji ratunkowej
brała udział Straż Pożarna z Pęczniewa w liczbie 7 ludzi i Straż
Pożarna z Luboli w liczbie 10 osób. Obie straże przybyły
na miejsce o godz. 15.20. Dochodzenie w toku.
Echo Tureckie 1938 nr 28
W dniu 1.VII 38 r. o
godz. 15 w zagrodzie Friza Otto we wsi Kraczenki, gminy Pęczniew
wybuchł pożar, który strawił dom mieszkalny i oborę z drzewa pod
jednym dachem. Przyczyna wadliwy komin.
Echo Tureckie 1938 nr 36
W dniu 30.VIII. rb. podczas odbywającego się targu w Pęczniewie, ze straganu skradziona została jedna suknia, wartości 20 złotych, na szkodę Czesińskiej Henryki, zam. we wsi Kraczynki, gm. Pęczniew. Ustalono, że kradzieży tej dokonała Brekremwald Sura, zam. w Warcie, pow. sieradzkiego, od której skradzioną suknię odebrano.
Dziennik Łódzki 1969 nr
261
W Traczynkach, pow.
Poddębice, w gospodarstwie Edmunda Kaużki spaliły się
stodoła i młocarnia. Straty
wynoszą około 60 tys. zł. Dochodzenie
zmierzające do ustalenia przyczyn pożaru trwa. (z)
Dziennik Łódzki 1970 nr
148
W Kraczynkach pow.
Poddębice spłonęła stodoła oraz dachy na oborze i domu
mieszkalnym. Przyczyną była iskra z komina. Rolnik Tadeusz N.
poniósł 30 tys. zł strat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz