Czajkowski 1783-84 r.
Grzyb att star. klon., parafia unkow
(uników), dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo
sieradzkie, powiat sieradzki, własność: -.
Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Grzyb, województwo
Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Sieradzki, parafia Woyków,
własność rządowa. Ilość domów 7, ludność 59, odległość od
miasta obwodowego 4.
Słownik Geograficzny:
Grzyb, pustkowie, pow. sieradzki, gm. i parafia Klonowa, 240 m. roli włościańskiej, 130 mk. R. 1827 było 59 mk., 7 dm. Ż.
Spis 1925:
Grzyby, wś, pow. sieradzki, gm. Klonowa. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 24. Ludność ogółem: 143. Mężczyzn 70, kobiet 73. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 143. Podało narodowość: polską 143.
Wikipedia:
Grzyb-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Klonowa.W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. W czasie powstania styczniowego, po bitwie w rejonie Kuźnicy Grabowskiej w dniu 26 lutego 1863 oddział Józefa Oxińskiego wycofywał się w kierunku Klonowej. W ówczesnym pustkowiu zwanym Grzyb Rosjanie dopadli czterech kosynierów, którzy nie chcąc się poddać, zabarykadowali się w chałupie. Rosjanie ją podpalili, a powstańcy spłonęli żywcem. Na miejscu ich śmierci postawiono krzyż, a w 1974 r. ufundowano tablicę z objaśniającym napisem.
Grzyb-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Klonowa.W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. W czasie powstania styczniowego, po bitwie w rejonie Kuźnicy Grabowskiej w dniu 26 lutego 1863 oddział Józefa Oxińskiego wycofywał się w kierunku Klonowej. W ówczesnym pustkowiu zwanym Grzyb Rosjanie dopadli czterech kosynierów, którzy nie chcąc się poddać, zabarykadowali się w chałupie. Rosjanie ją podpalili, a powstańcy spłonęli żywcem. Na miejscu ich śmierci postawiono krzyż, a w 1974 r. ufundowano tablicę z objaśniającym napisem.
1992 r.
Wiadomości z Pola Bitwy 1863 nr 5
KUŹNICA GRABOWSKA, w obw.
Wieluńskim.—Oddział Sieradzki d. 25 lutego zająwszy Opatówek,
przyczem ubito 1 i 4 moskali raniono, a z naszej strony żadnej nie
było straty; następnie w drodze ku Wieluniowi d. 26 t. m. otoczony
został w Kuźnicy Grabowskiej przez 3 kolumny moskiewskie, idące z
Wielunia, Sieradza i Kalisza, razem w liczbie koło tysiąca ludzi
piechoty i kozaków. Główny kozactwa oddział przeciąwszy
przejście między wsią i niedalekim lasem, podpalił pobrzeżne
domy i rzucił się na ich rabunek; natenczas nasz oddział
początkowo za budynkami się broniący, widząc, że przeciw dużo
przeważnej sile nie mógłby się utrzymać, albowiem niedawno
sformowany liczył tylko około 200 ludzi, przerżnął się przez
zajęte rabunkiem kozactwo i zaczął się cofać ku lasowi do
pustkowia Grzyba. Odwrót ten pod dowództwem Aleksandra Oksińskiego
wykonany w największym porządku, przynosi chwałę dowódzcy i
dzielnemu jej hufcowi. Walka trwała na przestrzeni 6 wiorst przez 4
godziny, początkowo na czystem polu, potem w lesie. Pomimo że
oddział był tak szczupły, a siły moskiewskie tak przeważne,
jednak ani jeden nasz żołnierz nie zachwiał się na chwile: tej
dzielności,tej odwadze, oddział winien był swoje ocalenie, a
straciwszy tylko11 bohatyrów dosięgnął celu, bo dalej ściganym
być nie mógł. Moskale daleko więcej utracili; nie śmiejąc się
zaś rzucać na mały lecz groźny oddział, woleli naszych rannych
dobijać, głowy im obcinać i po zwierzęcemu się nad niemi
pastwić; a 4-ch kosynierów, którzy będąc odcięci do chaty się
schronili, żywcem w tejże chacie spalili. Tadeusz Pikulski na
pikiecie przed bitwą mocno wystrzałem raniony, następnie za nogę
do końskiego ogona przywiązany, i tak długo po polach i karczach
włóczony, męczeńskiego w ten sposób wyzionął ducha. Pomiędzy
rannemi w lesie był także kapelan oddziału ksiądz zakonu
bernardyńskiego, który gdy go szeregowcy nasi unieść z sobą
chcieli, zawołał do nich: ,, zostawcie mnie, a w Imię Boga dalej
na moskali.” Zginął tu także: Rolke, adjutant dowódzcy
Kotnowski.
Dziennik Powszechny 1863 nr 201
(N D. 3918) Sąd Poprawczy Wydziału
Kaliskiego.
W dniu 14 (26) Lutego r. b. na
Pustkowiu Grzyb do gminy Klonowa należącym, w Powiecie Sieradzkim
Gubernii Warszawskiej położonym, po zaszłej bitwie między
wojskami Cesarsko-Rossyjskiemi a Powstańcami, znaleziono cztery osób
poległych, z których jedna przez Sąd prowadzący śledztwo z
nazwiska i pochodzenia odkrytą została, pozostałe zaś trzy osoby
już to że były nagie i z odzieży obdarte, już też że ciała
ich były popalone i silnemi ranami pokryte, ktoby były dotąd
niewiadomo. Z dopełnionego wszakże obejrzenia Sądowego rysopis ich
jest następujący:
Osoba 1. Mężczyzna w wieku lat około
23 silnej budowy, ciała białego na rękach i nogach dość
delikatnego, twarzy ściągłej, nosa takiegoż, włosów blond,
krótko z tyłu ostrzyżonych, oczu niebieskich, ust i brody
miernych, zęby białe równe dość drobne, zarostu jeszcze żadnego
nieposiadał.
Osoba 2. Mężczyzna stanu
włościańskiego lat około 30 mieć mogący, wzrostu dobrego,
budowy dobrej, twarzy ściągłej, włosów ciemnych, długich, brody
i wąsów nie wielkich żółtych, bokobardów zaś ciemno-blond, ust
szerokich, otwartych, z których widać było zęby białe duże
rzadkie, oczu niebieskich, znaków szczególnych żadnych, jak tylko
że palce wielkie u nóg założone były na następne palce
Osoba 3. Mężczyzna stanu
właściańskiego, wieku lat około 50, wzrostu średniego, twarzy
okrągłej, oczu niebieskich, ust miernych, nosa małego, czoła
nizkiego, zębów trzonowych w szczękach tak górnej jak i dolnej mu
brakowało, budowy ciała szczupłej i wychudłej, włosów długich
ciemno-blond, człowiek ten miał tylko na sobie spodnie modre
płócienne stare, białemi łatami reperowane, na kołeczek z boku
spinane, koszulę białą z płótna paczesnego spancerek z sukna
grubego granatowego bez guzików, na tym spancerze miał drugi z
sukna ciemno zielonego grubego z podszewką płócienną guzikami
metalowemi na jeden rząd zapinany, więcej odzienia na nim nie było.
Wzywa więc każdego ktoby o nazwisku
lub pochodzeniu tych osób miał wiadomość aby takowej Sądowi
tutejszemu udzielił.
Tyniec p. Kaliszem d. 26 Lip. (7
Sierp.) 1863 r.
Sędzia Prezydujący, Ruprecht.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda
-Nie jestem żadnym bohaterem — powiedział skromnie. Robię to, co do mnie należy. Ziemia musi być uprawiana, a ja postanowiłem uprawiać ją jak najlepiej i jak najnowocześniej. To fakt, że każda nowość, którą wprowadzam budzi sensację we wsi, ale mam ogromną satysfakcję, gdy — widząc efekty — starsi gospodarze naśladują mnie.
Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21
ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
VIII. Obszar gminy wiejskiej Klonowa dzieli się na gromady:
1. Grzyby,
obejmującą: pustkowie Depa, osadę leśną Grzyby, wieś Grzyby,
pustkowie Tomaniki, pustkowie Zgórniaki.
§ 2.Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
Wicewojewoda
Dziennik Łódzki 1972 nr 172
Warto go naśladować...
Do Janka Leszczyńskiego, rolnika ze wsi Grzyb zaprowadził nas mieszkaniec Klonowej Krzysztof Sikorski. On też udzielił pierwszych informacji o młodym gospodarzu.
— Janek miał ciężki start. Był 7-letnim chłopcem, kiedy zginął mu ojciec. Pozostał z matką i 4-letnia siostrą na 20 ha gospodarstwie. Już jako dziecko w miarę sił i możliwości starał się pomagać matce. Ziemia jest w Grzybie słaba. Przeważa V i VI klasa. Nic więc dziwnego, że gospodarstwo zaczęło upadać. Bolało to widać chłopca, bo już jako uczeń szkoły podstawowej wziął się solidnie do roboty. W klasie VII ukończył kurs przysposobienia rolniczego. Zdobytą wiedzę wprowadzał na co dzień w swojej gospodarce. Wszyscy podziwiali jak pracował i uczył się od świtu do nocy. Z czasem kupił sobie ciągnik i wiele innych maszyn rolniczych. I przyszły efekty. Dziś o Janku wszyscy mówią — doświadczony rolnik. Starsi chętnie korzystają z jego rad. A ma on przecież dopiero 21 lat...
Niestety, nie zastaliśmy Janka w domu. — Brata trudno złapać, bo ciągle jest w polu u siebie lub u innych, albo jedzie gdzieś w teren. Dużo pracuje społecznie — poinformowała nas siostra.
Dziewczyna pokazała nam obejście. Wszędzie widać rękę dobrego gospodarza. Porządek panuje na podwórku i w budynkach gospodarczych. W chlewie stoi 26 dorodnych tuczników. — Trzy maciory będą miały małe. Janek specjalizuje się w hodowli — powiedziała nam z dumą dziewczyna. Ma zamiar budować nowoczesną chlewnię. — Brata można spotkać dziś w Sieradzu. Pojechał na zebranie do Zarządu Powiatowego ZMW.
Spotkaliśmy. Janek Leszczyński czekał na rozmowę z „agromą".
-Dostałem nagrodę — informuje nas — rozdrabniacz do pasz, za wicemistrzostwo w skali kraju w plebiscycie o tytuł młodego mistrza plonów. Chcę załatwić, aby maszyny nie przysyłali z Łodzi. Po co wieźć tyle kilometrów, jak można ją dostać w Sieradzu.-Nie jestem żadnym bohaterem — powiedział skromnie. Robię to, co do mnie należy. Ziemia musi być uprawiana, a ja postanowiłem uprawiać ją jak najlepiej i jak najnowocześniej. To fakt, że każda nowość, którą wprowadzam budzi sensację we wsi, ale mam ogromną satysfakcję, gdy — widząc efekty — starsi gospodarze naśladują mnie.
— Janek jest skromny, on robi nie trochę, ale wykonuje ogrom pracy — dodają jego koleżanki z organizacji. Zawiązał we wsi koło ZMW. W świetlicy, którą założył odbywa się wiele imprez. Jest tam telewizor, adapter, prasa. Rolnicy spotykają się w niej na kursach oświatowo-politycznych. Działa w świetlicy zespół przysposobienia rolniczego, którego opiekunem jest Janek. Jest on również członkiem prezydiów wojewódzkiego i powiatowego zarządów ZMW. przewodniczącym Zarządu Gromadzkiego, członkiem Komitetu Gromadzkiego PZPR, przewodniczącym Klubu oraz prezesem spółki wodnej, która powstała z jego inicjatywy. Zarząd Gromadzki ZMW w Klonowej, któremu przewodniczy, zdobył ostatnio puchar przechodni przewodniczącego ZP ZMW.
— Długo można by jeszcze mówić informują koledzy Janka — o jego pracy i funkcjach społecznych. To on przecież był inicjatorem założenia we wsi elektryczności. Dzięki dobrej współpracy ze strażą od 5 lat we wsi nie było pożaru a koło ZMW w Grzybie otrzymało w tym roku za pracę profilaktyczną nagrodę w postaci magnetofonu.
— Sporo czasu poświęcamy w naszej działalności walce z przestępczością — wtrąca do rozmowy Janek. — Osiągnięciem naszym jest fakt, że wyeliminowaliśmy na swoim terenie tradycyjne dotąd bójki na zabawach. Bardzo się ucieszyłem, że znalazłem się w grupie najlepszych w kraju młodych rolników. Wyróżnienie to, traktuję jako doping do jeszcze lepszej pracy. Od września będę kontynuował naukę w telewizyjnym technikum rolniczym.
Kiedy wracaliśmy do Łodzi przypominaliśmy sobie, co jeszcze mówili o Janku Leszczyńskim jego sąsiedzi: to dobre dziecko „stary" gospodarz, mądry i pracowity chłopak, a ilu ludziom on pomógł... Dzięki niemu do naszej wsi, długo zacofanej, trafiła nowoczesność... Takiego trzeba dawać za przykład
Warto go naśladować?
Jan Piotr Dekowski, Strzygi i Topieluchy
Został
tylko krzyż
W
samym środku pustkowia, zwanym Grzybem, stoi pagórek porośnięty
jałowcami i dziewanną. W 1863 r. szumiały na nim suśnie.
W
owym to czasie na pagórku tym ukryci powstańcy zostali otoczeni
przez żołdactwo carskie. Walczyli nie tak długo, może godzinę,
może i więcej. Powstańcy dzielnie się bronili,
ale w końcu ulegli przewadze wroga. Prawie wszyscy zginęli, tylko,
zdaje się, dwóch dostało się do niewoli. Potem i oni zostali
zabici. Wtedy też miał zginąć młody
ksiądz.
Pod
wieczór przyszli pustkowianie na pagórek, wykopali dół,
pogrzebali powstańców i, jak litościwy Bóg przykazał, wystawili
na ich mogile wysoki krzyż z najpiękniejszej
suśni, który dotąd przetrwał w całości, chociaż samego boru
już od dawna nie ma.
Przetrwała
też i pamięć o poległych powstańcach i ich walce.
Przekazał
Stanisław Ciołek, ur. w 1876 r., rolnik ze wsi Kosatka.
Jan Piotr Dekowski, Strzygi i Topieluchy
Tragiczne zajście we
młynie
O zachodzie słońca do
młyna Grzybowskiego, co stał na Jelenim Brodzie, przybyło kilku
powstańców. Byli głodni i bardzo utrudzeni. Jeden z nich słabował.
Prosili o pomoc i jadło.
Młynarzowa zaprosiła
ich do dużej izby i, czym mogła, ugościła. Potem zajęła się
chorym wojakiem, który, jak się okazało, popadł w okropną
zimnicę. Od razu umieściła go na wyrku w komorze, a
sama udała się obrządzić gadzinę. Reszta jego towarzyszy legła
w chałupie na słomie.
Szczęśliwie przespali
noc.
Nazajutrz o świtaniu
otrzymali wiadomość, że nadciągają Kozacy. Czym prędzej się
zerwali i pognali co tchu do boru, co rozciągał się tuż za
Jelenim Brodem. W tej ucieczce całkiem
zabaczyli o chorym. Gdy sobie o nim przypomnieli, było już za
późno. Kozacy byli we młynie.
Chorego ratowała
młynarzowa. Razem z córką umieściły go w wielgachnej kłodzie, a
następnie zakryły zojdami i dla niepoznaki zasypały ziarnem.
Kozacy przeszukali
najpierw młyn, stodołę, oborę, potem przybyli do komory, gdzie
zaglądali do przysiek, sądków, beczek, słomianek, w ogóle
wszędzie, gdzie się ino
dało. Bezskutecznie.
Starszyna kozacki ogłosił odwrót. Byli już u drzwi wyjściowych,
gdy nagle dał się słyszeć okropny trzask i jęk.
Wrócili i cóż
zobaczyli: na klepkach rozeschniętej kłody, pośród rozsypanego
ziarna żytniego leżał w bieliźnie skulony młody człowiek.
Starszyna natychmiast
kazał jeńca wyprowadzić nad Jeleni Bród i tam go utopić,
umieszczonego w kłodzie razem z kamieniami.
Tak się też stało.
Przekazał Stanisław
Kiełbasa, ur. w 1872 r., rolnik ze wsi Cieluchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz