-->

niedziela, 28 kwietnia 2013

Grzyb

Czajkowski 1783-84 r.
Grzyb att star. klon., parafia unkow (uników), dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat sieradzki, własność: -.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Grzyb, województwo Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Sieradzki, parafia Woyków, własność rządowa. Ilość domów 7, ludność 59, odległość od miasta obwodowego 4.

Słownik Geograficzny:  
Grzyb,  pustkowie, pow. sieradzki, gm. i parafia Klonowa, 240 m. roli włościańskiej, 130 mk. R. 1827 było 59 mk., 7 dm. Ż.

Spis 1925:
Grzyby, wś, pow. sieradzki, gm. Klonowa. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 24. Ludność ogółem: 143. Mężczyzn 70, kobiet 73. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 143. Podało narodowość: polską 143. 

Wikipedia:
Grzyb-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Klonowa.W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. W czasie powstania styczniowego, po bitwie w rejonie Kuźnicy Grabowskiej w dniu 26 lutego 1863 oddział Józefa Oxińskiego wycofywał się w kierunku Klonowej. W ówczesnym pustkowiu zwanym Grzyb Rosjanie dopadli czterech kosynierów, którzy nie chcąc się poddać, zabarykadowali się w chałupie. Rosjanie ją podpalili, a powstańcy spłonęli żywcem. Na miejscu ich śmierci postawiono krzyż, a w 1974 r. ufundowano tablicę z objaśniającym napisem.

1992 r.

Wiadomości z Pola Bitwy 1863 nr 5

KUŹNICA GRABOWSKA, w obw. Wieluńskim.—Oddział Sieradzki d. 25 lutego zająwszy Opatówek, przyczem ubito 1 i 4 moskali raniono, a z naszej strony żadnej nie było straty; następnie w drodze ku Wieluniowi d. 26 t. m. otoczony został w Kuźnicy Grabowskiej przez 3 kolumny moskiewskie, idące z Wielunia, Sieradza i Kalisza, razem w liczbie koło tysiąca ludzi piechoty i kozaków. Główny kozactwa oddział przeciąwszy przejście między wsią i niedalekim lasem, podpalił pobrzeżne domy i rzucił się na ich rabunek; natenczas nasz oddział początkowo za budynkami się broniący, widząc, że przeciw dużo przeważnej sile nie mógłby się utrzymać, albowiem niedawno sformowany liczył tylko około 200 ludzi, przerżnął się przez zajęte rabunkiem kozactwo i zaczął się cofać ku lasowi do pustkowia Grzyba. Odwrót ten pod dowództwem Aleksandra Oksińskiego wykonany w największym porządku, przynosi chwałę dowódzcy i dzielnemu jej hufcowi. Walka trwała na przestrzeni 6 wiorst przez 4 godziny, początkowo na czystem polu, potem w lesie. Pomimo że oddział był tak szczupły, a siły moskiewskie tak przeważne, jednak ani jeden nasz żołnierz nie zachwiał się na chwile: tej dzielności,tej odwadze, oddział winien był swoje ocalenie, a straciwszy tylko11 bohatyrów dosięgnął celu, bo dalej ściganym być nie mógł. Moskale daleko więcej utracili; nie śmiejąc się zaś rzucać na mały lecz groźny oddział, woleli naszych rannych dobijać, głowy im obcinać i po zwierzęcemu się nad niemi pastwić; a 4-ch kosynierów, którzy będąc odcięci do chaty się schronili, żywcem w tejże chacie spalili. Tadeusz Pikulski na pikiecie przed bitwą mocno wystrzałem raniony, następnie za nogę do końskiego ogona przywiązany, i tak długo po polach i karczach włóczony, męczeńskiego w ten sposób wyzionął ducha. Pomiędzy rannemi w lesie był także kapelan oddziału ksiądz zakonu bernardyńskiego, który gdy go szeregowcy nasi unieść z sobą chcieli, zawołał do nich: ,, zostawcie mnie, a w Imię Boga dalej na moskali.” Zginął tu także: Rolke, adjutant dowódzcy Kotnowski.


Dziennik Powszechny 1863 nr 201

(N D. 3918) Sąd Poprawczy Wydziału Kaliskiego.
W dniu 14 (26) Lutego r. b. na Pustkowiu Grzyb do gminy Klonowa należącym, w Powiecie Sieradzkim Gubernii Warszawskiej położonym, po zaszłej bitwie między wojskami Cesarsko-Rossyjskiemi a Powstańcami, znaleziono cztery osób poległych, z których jedna przez Sąd prowadzący śledztwo z nazwiska i pochodzenia odkrytą została, pozostałe zaś trzy osoby już to że były nagie i z odzieży obdarte, już też że ciała ich były popalone i silnemi ranami pokryte, ktoby były dotąd niewiadomo. Z dopełnionego wszakże obejrzenia Sądowego rysopis ich jest następujący:
Osoba 1. Mężczyzna w wieku lat około 23 silnej budowy, ciała białego na rękach i nogach dość delikatnego, twarzy ściągłej, nosa takiegoż, włosów blond, krótko z tyłu ostrzyżonych, oczu niebieskich, ust i brody miernych, zęby białe równe dość drobne, zarostu jeszcze żadnego nieposiadał.
Osoba 2. Mężczyzna stanu włościańskiego lat około 30 mieć mogący, wzrostu dobrego, budowy dobrej, twarzy ściągłej, włosów ciemnych, długich, brody i wąsów nie wielkich żółtych, bokobardów zaś ciemno-blond, ust szerokich, otwartych, z których widać było zęby białe duże rzadkie, oczu niebieskich, znaków szczególnych żadnych, jak tylko że palce wielkie u nóg założone były na następne palce
Osoba 3. Mężczyzna stanu właściańskiego, wieku lat około 50, wzrostu średniego, twarzy okrągłej, oczu niebieskich, ust miernych, nosa małego, czoła nizkiego, zębów trzonowych w szczękach tak górnej jak i dolnej mu brakowało, budowy ciała szczupłej i wychudłej, włosów długich ciemno-blond, człowiek ten miał tylko na sobie spodnie modre płócienne stare, białemi łatami reperowane, na kołeczek z boku spinane, koszulę białą z płótna paczesnego spancerek z sukna grubego granatowego bez guzików, na tym spancerze miał drugi z sukna ciemno zielonego grubego z podszewką płócienną guzikami metalowemi na jeden rząd zapinany, więcej odzienia na nim nie było.
Wzywa więc każdego ktoby o nazwisku lub pochodzeniu tych osób miał wiadomość aby takowej Sądowi tutejszemu udzielił.
Tyniec p. Kaliszem d. 26 Lip. (7 Sierp.) 1863 r.
Sędzia Prezydujący, Ruprecht.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
VIII. Obszar gminy wiejskiej Klonowa dzieli się na gromady:
1. Grzyby, obejmującą: pustkowie Depa, osadę leśną Grzyby, wieś Grzyby, pustkowie Tomaniki, pustkowie Zgórniaki.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda


Dziennik Łódzki 1972 nr 172

Warto go naśladować...
Do Janka Leszczyńskiego, rolnika ze wsi Grzyb zaprowadził nas mieszkaniec Klonowej Krzysztof Sikorski. On też udzielił pierwszych informacji o młodym gospodarzu.
— Janek miał ciężki start. Był 7-letnim chłopcem, kiedy zginął mu ojciec. Pozostał z matką i 4-letnia siostrą na 20 ha gospodarstwie. Już jako dziecko w miarę sił i możliwości starał się pomagać matce. Ziemia jest w Grzybie słaba. Przeważa V i VI klasa. Nic więc dziwnego, że gospodarstwo zaczęło upadać. Bolało to widać chłopca, bo już jako uczeń szkoły podstawowej wziął się solidnie do roboty. W klasie VII ukończył kurs przysposobienia rolniczego. Zdobytą wiedzę wprowadzał na co dzień w swojej gospodarce. Wszyscy podziwiali jak pracował i uczył się od świtu do nocy. Z czasem kupił sobie ciągnik i wiele innych maszyn rolniczych. I przyszły efekty. Dziś o Janku wszyscy mówią — doświadczony rolnik. Starsi chętnie korzystają z jego rad. A ma on przecież dopiero 21 lat...
Niestety, nie zastaliśmy Janka w domu. — Brata trudno złapać, bo ciągle jest w polu u siebie lub u innych, albo jedzie gdzieś w teren. Dużo pracuje społecznie — poinformowała nas siostra.
Dziewczyna pokazała nam obejście. Wszędzie widać rękę dobrego gospodarza. Porządek panuje na podwórku i w budynkach gospodarczych. W chlewie stoi 26 dorodnych tuczników. — Trzy maciory będą miały małe. Janek specjalizuje się w hodowli — powiedziała nam z dumą dziewczyna. Ma zamiar budować nowoczesną chlewnię. — Brata można spotkać dziś w Sieradzu. Pojechał na zebranie do Zarządu Powiatowego ZMW.
Spotkaliśmy. Janek Leszczyński czekał na rozmowę z „agromą".
-Dostałem nagrodę — informuje nas — rozdrabniacz do pasz, za wicemistrzostwo w skali kraju w plebiscycie o tytuł młodego mistrza plonów. Chcę załatwić, aby maszyny nie przysyłali z Łodzi. Po co wieźć tyle kilometrów, jak można ją dostać w Sieradzu.
-Nie jestem żadnym bohaterem — powiedział skromnie. Robię to, co do mnie należy. Ziemia musi być uprawiana, a ja postanowiłem uprawiać ją jak najlepiej i jak najnowocześniej. To fakt, że każda nowość, którą wprowadzam budzi sensację we wsi, ale mam ogromną satysfakcję, gdy — widząc efekty — starsi gospodarze naśladują mnie.
— Janek jest skromny, on robi nie trochę, ale wykonuje ogrom pracy — dodają jego koleżanki z organizacji. Zawiązał we wsi koło ZMW. W świetlicy, którą założył odbywa się wiele imprez. Jest tam telewizor, adapter, prasa. Rolnicy spotykają się w niej na kursach oświatowo-politycznych. Działa w świetlicy zespół przysposobienia rolniczego, którego opiekunem jest Janek. Jest on również członkiem prezydiów wojewódzkiego i powiatowego zarządów ZMW. przewodniczącym Zarządu Gromadzkiego, członkiem Komitetu Gromadzkiego PZPR, przewodniczącym Klubu oraz prezesem spółki wodnej, która powstała z jego inicjatywy. Zarząd Gromadzki ZMW w Klonowej, któremu przewodniczy, zdobył ostatnio puchar przechodni przewodniczącego ZP ZMW.
— Długo można by jeszcze mówić informują koledzy Janka — o jego pracy i funkcjach społecznych. To on przecież był inicjatorem założenia we wsi elektryczności. Dzięki dobrej współpracy ze strażą od 5 lat we wsi nie było pożaru a koło ZMW w Grzybie otrzymało w tym roku za pracę profilaktyczną nagrodę w postaci magnetofonu.
— Sporo czasu poświęcamy w naszej działalności walce z przestępczością — wtrąca do rozmowy Janek. — Osiągnięciem naszym jest fakt, że wyeliminowaliśmy na swoim terenie tradycyjne dotąd bójki na zabawach. Bardzo się ucieszyłem, że znalazłem się w grupie najlepszych w kraju młodych rolników. Wyróżnienie to, traktuję jako doping do jeszcze lepszej pracy. Od września będę kontynuował naukę w telewizyjnym technikum rolniczym.
Kiedy wracaliśmy do Łodzi przypominaliśmy sobie, co jeszcze mówili o Janku Leszczyńskim jego sąsiedzi: to dobre dziecko „stary" gospodarz, mądry i pracowity chłopak, a ilu ludziom on pomógł... Dzięki niemu do naszej wsi, długo zacofanej, trafiła nowoczesność... Takiego trzeba dawać za przykład
Warto go naśladować?
E. ORZESZKÓWNA

Jan Piotr Dekowski, Strzygi i Topieluchy

Został tylko krzyż

W samym środku pustkowia, zwanym Grzybem, stoi pagórek porośnięty jałowcami i dziewanną. W 1863 r. szumiały na nim suśnie.
W owym to czasie na pagórku tym ukryci powstańcy zostali otoczeni przez żołdactwo carskie. Walczyli nie tak długo, może godzinę, może i więcej. Powstańcy dzielnie się bronili, ale w końcu ulegli przewadze wroga. Prawie wszyscy zginęli, tylko, zdaje się, dwóch dostało się do niewoli. Potem i oni zostali zabici. Wtedy też miał zginąć młody ksiądz.
Pod wieczór przyszli pustkowianie na pagórek, wykopali dół, pogrzebali powstańców i, jak litościwy Bóg przykazał, wystawili na ich mogile wysoki krzyż z najpiękniejszej suśni, który dotąd przetrwał w całości, chociaż samego boru już od dawna nie ma.
Przetrwała też i pamięć o poległych powstańcach i ich walce.

Przekazał Stanisław Ciołek, ur. w 1876 r., rolnik ze wsi Kosatka.


Jan Piotr Dekowski, Strzygi i Topieluchy

Tragiczne zajście we młynie

O zachodzie słońca do młyna Grzybowskiego, co stał na Jelenim Brodzie, przybyło kilku powstańców. Byli głodni i bardzo utrudzeni. Jeden z nich słabował. Prosili o pomoc i jadło.
Młynarzowa zaprosiła ich do dużej izby i, czym mogła, ugościła. Potem zajęła się chorym wojakiem, który, jak się okazało, popadł w okropną zimnicę. Od razu umieściła go na wyrku w komorze, a sama udała się obrządzić gadzinę. Reszta jego towarzyszy legła w chałupie na słomie.
Szczęśliwie przespali noc.
Nazajutrz o świtaniu otrzymali wiadomość, że nadciągają Kozacy. Czym prędzej się zerwali i pognali co tchu do boru, co rozciągał się tuż za Jelenim Brodem. W tej ucieczce całkiem zabaczyli o chorym. Gdy sobie o nim przypomnieli, było już za późno. Kozacy byli we młynie.
Chorego ratowała młynarzowa. Razem z córką umieściły go w wielgachnej kłodzie, a następnie zakryły zojdami i dla niepoznaki zasypały ziarnem.
Kozacy przeszukali najpierw młyn, stodołę, oborę, potem przybyli do komory, gdzie zaglądali do przysiek, sądków, beczek, słomianek, w ogóle wszędzie, gdzie się ino  
dało. Bezskutecznie. Starszyna kozacki ogłosił odwrót. Byli już u drzwi wyjściowych, gdy nagle dał się słyszeć okropny trzask i jęk.
Wrócili i cóż zobaczyli: na klepkach rozeschniętej kłody, pośród rozsypanego ziarna żytniego leżał w bieliźnie skulony młody człowiek.
Starszyna natychmiast kazał jeńca wyprowadzić nad Jeleni Bród i tam go utopić, umieszczonego w kłodzie razem z kamieniami.
Tak się też stało.

Przekazał Stanisław Kiełbasa, ur. w 1872 r., rolnik ze wsi Cieluchy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz