-->

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Chojne

Taryfa Podymnego 1775 r.
Choyne maiętnoźi, wieś, woj. sieradzkie, powiat sieradzki, własność szlachecka, 31 dymów.

Czajkowski 1783-84 r.
Choyne, parafia choyne (chojne), dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat sieradzki, własność: Bągowski, woyszczyc. (syn Walentego Pągowskiego, wojskiego sieradzkiego)

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Choyne, województwo Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Sieradzki, parafia Choyne, własność prywatna. Ilość domów 26, ludność 328, odległość od miasta obwodowego 1.

Słownik Geograficzny:
Chojny, wś, nad rz. Wartą, pow. sieradzki, gm. Bogumiłów, par. Chojnę, odl. od Sieradza wiorst 8. W 1827 r. było tu 26 dm. i 328 mk., obecnie 581 mk. a w tej liczbie katol. m. 273, k. 190, ewang. m. 4, k. 1, starozakonnych m. 6, k. 7. Kościół parafialny murowany. Szkoła elementarna na 40 uczniów. Świeżo założony wielki ogród owocowy i rybołóstwo większych rozmiarów. Gospodarstwo staranne. Parafia tutejsza została założona w 1527 przez Jana Łaskiego biskupa. Przedtem istniała, o ile się zdaje, tylko kaplica, założona przez Jana Łyczeńskiego, wojskiego sieradzkiego, i Ch. należało do parafii w Strońsku. Obecny kościół murowany wzniósł dziedzic Ch. Stanisław Zapolski w 1599 r. Wieża na kościele ma datę 1681 r. Cały kościół został wyrestaurowany w 1874 r. W kościele znajduje się grobowiec (bez napisu) fundatora i syna jego. Par. Ch. dek. sieradzkiego 2220 dusz liczy; do niej należy kościół filialny w Dąbrowie. Dobra Chojnę składające się z folw. Chojnę, Wiechułki i Stoczki oraz Karczmy na Żeglinie, tudzież wsi: Chojne, Bobrowniki i Stoczki. Nabyte w r. 1874, za rs. 110,000. Rozległość ogólna wynosi m. 1822, a mianowicie: fol. Chojne grunta orne i ogrody m. 223, łąk m. 120, lasy m. 728, nieużytki i place m. 46, razem morg. 1117. Budowli murowanych 16, z drzewa 5. Fol. Stoczki grunta orne i ogrody m. 433, nieużytki i place m. 12, razem m. 445. Budowli murowanych 2, z drzewa 4. Fol. Wiechułki grunta orne i ogrody m. 112, łąk m. 102, pastwisk m. 33, nieużytki i place m. 13: razem m. 260, budowli murowanych 6, z drzewa 1. Płodozmian zaprowadzony na wszystkich folwarkach 5-polowy; znajdują się pokłady marglu i torfu; wiatrak. Największa w Król. Pol. plantacya morw (200 tysięcy drzew) i hodowla jedwabników barona Dangla. Wieś Chojnę osad 98, gruntu m. 1426; wś Bobrowniki osad 54, gruntu m. 825, wś Stoczki osad 27, gruntu m. 381. A. Pal. Chojne Słownik Geograficzny: wś nad rz. Wartą, pow. sieradzki, gm. Bogumiłów. Pierwotnie należała do par. Strońsko, po drugiej stronie Warty, płynącej o 2 w. od wsi. Dopiero arcyb. Łaski erygował tu parafię r. 1527. Oryginał aktu zachował się dotąd. Plebanowi wyznaczono dziesięciny z Wiechucic i Opatówka, należących do arcyb. gnieźn. Plebanowi w Strońsku, proboszcz obowiązany był co rok na św. Marcina płacić grzywnę. Kościół par. p. w. N. M. P. fundowany był przez Jana Łyczeńskiego, wojskiego sieradzkiego. W r. 1599 nowy murowany dotąd istniejący wystawił Stanisław Zapolski, h. Pobóg, podsędek sieradzki -dziedzic Ch. Konsekrował p. w. św. Anny Maciej Łubieński biskup kujawski. Z dat wymienionych na kaplicy N. M. Panny (1621 r.) i na wieży kościelnej (1681) wnosić można o czasie ich powstania. Według wizyty z r. 1683 były tu 3 tylko ołtarze, z których jeden w kaplicy nad zakrystyą, gdzie też znajduje się cudowny obraz N. P. M. Wizyta z r. 1787 wspomina o 7 ołtarzach. Obecnie znajduje się prócz kaplicy 5 ołtarzy: Wielki św, Anny, wystawiony r. 1670. Drugi ołtarz św. Izydora z bractwem, wprowadzonem przez Jana Zapolskiego. kanon. krak., który, jako opat lędzki żył jeszcze r. 1674. Trzeci ołtarz nowy, r. 1874 zbudowany z figurą M. B. Bolesnej. W r. 1874 kościół był odnowiony. Największy z trzech dzwonów ma datę r. 1545. W ścianach wmurowane są pomniki: jeden Stanisława Zapolskiego fundatora, deputata na sejm r. 1613 (†1616). Drugi bez napisu. Księgi parafialne sięgają r. 1673. W r. 1787 parafia Ch. liczyła 303 dusz, w r. 1809 było 511, w r. 1876 liczono 2309, obecnie zaś 2600. Do Ch. jako filia należy kościół w Dąbrowie Wielkiej. M. R. Wit.

Spis 1925 r.
Chojne, wś i folw., pow. sieradzki, gm. Bogumiłów. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 115. Ludność ogółem: 719. Mężczyzn 346, kobiet 373. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 709, ewangelickiego 10. Podało narodowość: polską 719.

Wikipedia:
Chojne (dawniej: Choyne)-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Sieradz. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. W istniejącej literaturze tematu podaje się, iż pierwszym znanym właścicielem tego majątku był w 1433 r. rycerz Mszczuj z Barczewa, podkomorzy sieradzki, który podpisał m.in. pokój z Krzyżakami w 1436 r., dostał od króla Władysława Jagiełły Chojne, lokowane na prawie magdeburskim. Córka Mszczuja miała wnieść wieś w posagu do rodu Kobierzyckich h. Korab. Ostatnio A. Szymczakowa w oparciu o sieradzkie księgi grodzkie i ziemskie stwierdziła, iż pierwszym właścicielem był Jarosław z Zagórzyc i Strońska, który 5 września 1412 r. zapisał swej żonie Łucji - córce Chebdy z Niewiesza h. Pomian 150 grzywien na wsi Chojne. W 1422 r. właścicielem wsi był Klemens z Chojnego, w 1471 r. Jan Wężyk, pisarz sieradzki (1456-1493), który nabył także Zapolice, Strońsko i Tądów Niski. W XVI w. właścicielem Chojnego był Jan Łaszewski h. Dryja, wojski sieradzki, który być może nazywał się Jan Liciński albo Lyczewski. Pod koniec XVI w. dobra te przeszły do rodu Zapolskich h. Pobóg. W XVIII w. były w rękach Mączyńskich, Walewskich, Pągowskichi innych, aż w pocz. XIX w. Izabella Babska wnosi je w wianie Stanisławowi Kaczkowskiemu (1783 lub 1784-1855), znanemu historykowi, posłowi sieradzkiemu, członkowi grupy poselskiej (tzw. opozycji kaliskiej), kierowanej przez braci (Bonawenturę i Wincentego) Niemojowskich w okresie istnienia Królestwa Kongresowego. Następnymi właścicielami byli Byszewscy, od których dobra te przeszły w ręce barona Dangla, a tegoż córka wnosi je jako wiano Lipskim, którzy rozparcelowali większość majątku, zostawiając sobie dwór z ogrodem i kilka włók ziemi z lasem. Ostatnim właścicielem tego majątku był (od 1932 r.) Stanisław Neugebuaer. Parafia istnieje tutaj od 1527 r., wtedy została odłączona od Strońska przez abp. Jana Łaskiego. Pierwotnie była tu drewniana kaplica wystawiona na pocz. XVI w. przez Jana Łyczewskiego (?), wojskiego sieradzkiego. Obecny murowany późnogotycki kościół św. Anny zbudowany został w l. 1599-1613 r. Jednonawowy, z węższym prezbiterium. Od zach. czworoboczna, pięciokondygnacyjna wieża. Od pn. kaplica przybudowana w 1621 r. Nawa sklepiona kolebkowo z lunetami, z dekoracją stiukową typu kalisko-lubelskiego. W prezbiterium sklepienie kolebkowo-krzyżowe. Na podniebieniu kopuły kaplicy dekoracja stiukowa podzielona horyzontalnie i promieniście. Widać tu 4 herby wykonane w stiuku: Awdaniec, Pomian, Pobóg i Korab oraz inicjały: JZ, SS, ZS i SS, które oznaczają nazwiska: Jadwigi Zapolskiej - stolnikowej sieradzkiej i Zygmunta Zapolskiego - stolnika sieradzkiego . Wystrój wnętrza późnorenesansowy i barokowy z elementami gotyku. W ołtarzu głównym na odwrocie płycin, wykorzystywanych jako elementy konstrukcyjne, w 1981 r. odkryto dużej wartości obrazy gotyckie z 2 poł. XV w., pozostałość tryptyku, przedstawiające św. Annę Samotrzecią i św. Klarę prawdopodobnie z warsztatu Mistrza z Gościszewa. W świątyni zachował się cenny nagrobek Stanisława Zapolskiego h. Pobóg, fundatora kościoła, podsędka sieradzkiego, zmarłego w 1616 r., z leżącą postacią rycerza. Drugi nagrobek, z zatartym napisem, przedstawia Jana Łaszewskiego (?) h. Dryja, wojskiego sieradzkiego, właściciela wsi. Ponadto w kościele cenne stalle ozdobione późnorenesansowymi malowidłami świętych oraz późnogotycka rzeźba św. Anny Samotrzeciej. W przyległym do kościoła parku stoi dwór z XVII w. zbudowany przez Stanisława Zapolskiego, o czym informuje tablica erekcyjna z herbami Pobóg, Pomian oraz data "1612". Pierwotnie dwór był wielokondygnacyjny, obecnie parterowy, bezstylowy. W r. 1998 rozpoczęte zostały prace remontowe przez obecnego właściciela dworu. Oryginalne drzwi z tego dworu pochodzące z 1621 r. eksponowane są w muzeum sieradzkim. Na drzwiach namalowane są prawdopodobnie przez Aleksandra Kołowskiego sceny przedstawiające ucisk chłopa na dworze polskiego szlachcica. Według rejestru zabytków KOBiDZ na listę zabytków wpisane są obiekty: kościół parafialny p.w. św. Anny, XVI-XX w., nr rej.: 387 z 1.06.1967, zespół dworski, XVII w., pocz. XIX w.: dwór, nr rej.: 386 z 1.06.1967, park (z zadrzewieniem wokół kościoła), nr rej.: 358 z 9.08.1988 . We wsi kultywuje się tradycje ludowe, istnieje i działa zespół ludowy "Chojne".

Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
CHOJNE par. Chojne, p. sieradzki, parafia od 1527, Stanisław Pobóg Zapolski podsędek ziemski sieradzki fundował murowany renesansowy kościół św. Anny w 1599, a jego syn Zygmunt kaplicę i w 1620 dwór, szkołę i szpital. Kolejni właściciele; Mączyńscy, Walewscy, Pągowscy. Po matce Mariannie z Pągowskich Babskiej w 1820 roku otrzymała dobra Izabela Kaczkowska. Po jej śmierci Kaczkowski sprzedaje w 1854 r. Henrykowi Byszewskiemu w 2/3 i Mateuszowi Rubachowi 1/3. Od Byszewskiego dobra kupił baron Tomasz Dangel. Z córką Dangela dobra wchodzą do rodziny Lipskich. Kolejni właściciele to Juliusz Lange-lekarz, w 1912 r. Icek Engel i spółka bankowa, a od 1932 Stanisław Naugebauer. Wieś nad Wartą, w skład majątku wchodzą; folwarki Chojne, Wiechutki, Stoczki, wsie: Chojne Bobrowniki, Stoczki i karczmy na Żeglinie, 1822 mg. (SGKP t.1, s.616, PGkal.)

Jakub Jurek (Dobra Ziemskie):
Dobra ziemskie Chojne, do których należą Bobrowniki, Stoczki i Wiechutki z przyległościami i przynależytościami w powiecie i obwodzie sieradzkim, województwie kaliskim położone
1798 – następuje uregulowanie hipoteki dóbr Chojne w urzędzie administracji pruskiej
1798 – dobra należą do Marianny Babskiej z domu Pągowskiej.
1820 – zostaje założona nowa księga hipoteczna dóbr[i]
1821 – dobra należą do córki Marianny Babskiej, czyli Izabeli Kaczkowskiej.
V 1843 – powstaje mapa[ii] dóbr (lub części) autorstwa geometry Tomasza Borzęckiego
1846 – toczy się postępowanie spadkowe po Izabeli Kaczkowskiej, dobra dziedziczą dzieci: Ludwik, Józefa Stawiska oraz Stanisława Kaczkowscy.
1848 – od dóbr odłączona zostaje łąka zwana Babina; dołącza ona do dóbr rządowych Góra Poświętna/Ekonomia Męka
18 II 1853 – Ludwik Kaczkowski sprzedaje swoją trzecią część dóbr Henrykowi Byszewskiemu, swemu szwagrowi, za 100.000 złp.
21 X 1853 – Józefa Stawiska sprzedaje swoją część Henrykowi Byszewskiemu za 15.000 rbs.
27 III 1854 – Stanisława Byszewska sprzedaje swoją 1/3 dóbr Mateuszowi Rubachowi za 15.000 rbs.
27 III 1854 – Mateusz Rubach sprzedaje kupioną część Henrykowi Byszewskiemu za 15.000 rbs. Dobra mają łączną wartość 45.000 rbs czyli 300.000 złp.
27 V 1857 – dobra zostają otaksowane na wartość 113.511 rbs.
1857 – powstaje mapa[iii] dóbr Chojne autorstwa geometry rządowego Józefa Albina Pełzuckiego; dobra liczą 155 włók, 14 mórg i 127 prętów powierzchni.
28 VII 1858 – dobra nabywa od Byszewskiego Józefa Dangiel z domu Zachert za 121.500 rbs (810.000 złp)
1864 – wskutek ukazu o uwłaszczeniu chłopów od majątku odłączone zostaje 1425 mórg i 205 prętów w Chojnem, 825 mórg i 195 prętów w Bobrownikach i 380 mórg 291 prętów w Stoczkach (razem 2632 morgi i 91 prętów)
28 XI 1874 – odbywa się licytacja na której dobra kupuje baron Tomasz Dangiel za 110.000 rbs.
29 VI 1884 – dobra nabywa Stanisław baron Dangiel za 50.887 rbs i 5,25 kopiejek
8 VI 1887 – dobra nabywa Maria Kiwerska z domu Dangiel za 69.000 rbs.
1908 – (na licytacji?) dobra nabywa Icek Engel za 10.210 rbs.
[i] Archiwum Państwowe w Łodzi, Oddział w Sieradzu. Księgi hipoteczne sądów w Sieradzu, ks. hip. dóbr Chojne, sygn.
[ii] Kopia znajduje się w księdze hipotecznej dóbr.
[iii] Kopia znajduje się w księdze hipotecznej dóbr.


1992 r.


Akta metrykalne (Parafia Brzeźnio) 1608

Sierpień
Dnia 6 został przeze mnie Marcina wikarego brzeźniowskiego ochrzczony, urodzony 26 lipca, syn Pana ? Potockiego i Bogumiły Singu? z Nowawieś, któremu zostało nadane imię Piotr. Rodzicami chrzestnymi zaś byli Pan Mikołaj Grodzicki zwany Bury z Małego Grodzieca i Pani Jadwiga żona Pana Stanisława Zapolskiego podsędka sieradzkiego z Chojnic.

Akta metrykalne (Parafia Brzeźnio) 1618

Marzec
Dnia 4. Ja, ojciec Franciszek ? krakowski ? ochrzciłem Andrzeja, syna Jana Ruszkowskiego i Anny, małżonków z Barczewa?. Rodzicami chrzestnymi zaś byli Pan Zygmunt Zapolski z Chojnic i Pani Katarzyna Tarnowska z Kliczkowa.

Akta metrykalne (Parafia Brzeźnio) 1618

Czerwiec
Dnia 25. Ja, Bartłomiej Widawa pleban w Brzeźni, ochrzciłem Annę, córkę Pana Krzysztofa Stawowskiego i Zofii, małżonków dzierżawców brzeźnieńskich. Rodzicami chrzestnymi zaś byli Pan Andrzej Płobanus? z Chojne i Pani Jadwiga Zapolska z tych Chojne.

Akta metrykalne (Parafia Brzeźnio) 1676

16 luty
Tego samego dnia. Ja, Bonawentura Iskrzycki pleban Brzeźnia, ochrzciłem Stanisława Walentego, syna Urodzonego Pana Adama Chlebowskiego i Urodzonej Pani Marianny Ruszkowskiej z Galowic. Rodzicami chrzestnymi byli Urodzony Pan Stanisław Ruszkowski z Ruszkowa i Wielmożna Pani podkomorzyna sieradzka Eufrozyna Zapolska z Chojn.

 Gazeta Południowo-Pruska 1806

Magistrat JK. Mci Prus - Południowych. Do zadzierzawienia. Z strony Krolewsko-Pruskiego Pupilarnego Collegii tuteyszego ninieyszem czyni się wiadomo, że dobra w wydziale tuteyszem Krolewskiey Regencyi leżące małoletni Izabelli Maryannie Bibski przynależne Choyny, Bobrowniki, i Wiechutki, których roczny dochod ogułem na 3097 reis. tal. 10 agr. 10 4/5fen. wynalezionym został od S. Jana Chrżeciela c.a. począwszy na 6 po sobie idących lat naywięcey dającemu pod następuiącemi warunkami to iest: 1 ) Aby dzierżawca dzierżawę roczną prenumerował, albo pewną kaucyą w wysokości iednoroczniey dzierzawney summy postawił. 2) Aby się wszelkieh remmisyow zrzekł. 3) Aby się podług prawnych przepisów zobowiązał budowle, płoty, mosty i t. d. wstanie dobrym utrzymywać, i aby się 4) W tey okoliczności rewizyi roczney poddał, zadzierzawione bydź maią. Do zadzierzawienia zaś tego plus liciti iest termin na dzień 9. Junii c. o godzinie 9. przed Konsyliarzem Falzem wyznaczony, wszyscy tedy ochotę maiący dzierzawić zapozywaią się, aby na tymże terminie stanęli, i swe podanie do protokułu oświadczyli, poczem naywięcey daiącemu dzierzawa tychże dobr przyznana zostanie. Przy wyciśnieniu naszey większey pieczęci Pupilarnego Collegii i zwyczaynych podpisach, Dan w Kaliszu na Regencyi dnia 14. Marca roku 1806.


Gazeta Warszawska 1812 nr 40

Obwieszczenia. Przez Wyrok Trybunału I. Instan: Departa: Warsza: pod dniem 21 miesiąca Sierpnia r. z. 1811 zapadły, niżey podpisany Aktowy Pisarz Powiatu Zgierskiego Departa: Warsza: w Piątku przy ulicy Warszaw: pod Nrem 90 mieszkaiący, będąc delegowany do uskutecznienia przedaży Dóbr Psar w parafii Domaniewskiey Powiecie Zgierskim Depar: Warsza: leżących, niegdy W W. Filipa Babskiego, i Roży z domu Stawiskiey małżonków dziedzicznych, a teraz Sukcessorow tychże, to iest: W. Izabelli Babskiey W. Stanisława Kaczkowskiego małżonce usamowolnioney, we wsi Choyne, w Powiecie Sieradzkim Deptu Kaliskiego mieszkaiącym ; Filippinie Babskiey Pannie nieletniey, we wsi Podłężycach Powiecie Szadkowskim Deptu Kalis: mieszkaiący także nieletniemu Sewerynowi Iwańskiemu teyże W. Roży z Domu Stawiskiey w powtórnem małżeństwa związku z W. Adamem Iwańskim spłodzonemu synowi, przy tymże W. Iwańskim oycu swoim w pomienionych Dobrach Psarach mieszkającemu należących , wzywa niniejszem wszystkich przerzeczone Dobra Psary nabydź chcących, oraz powyżey wzmiankowanych Sukcessorow tak usamowolnioną W. Kaczkowską z iey mężem, iako też ze strony nieletnich ich opiekunów, to iest: W. Jana Stawiskiego Referendarza Rady Stanu Xięstwa Warszawskiego, w Warszawie mieszkaiącego, i Ur. Antoniego Babskiege we wsi Wargawie w Powiecie Łęczyckim Departa: Warsza: zamieszkałego testamentem postanowionych opiekunow, także W. Adama Iwańskiego, nieletniego Seweryna Iwańskiego Syna swega oyca, i opiekuna w zwyż wyrażonych Dobrach Psarach mieszkaiącego, aby się na terminie licytacyi przygotowniącego przysądzenia w d. 15 miesiąca Czerwca r. b po południu o godzinie 4tey w Kancellaryi niżey podpisanego Pisarza Aktowego w mieście Piątku odbyć się maiącego stawili. a to pierwsi dla zapisania swych podan do protokulu; drudzy zaś dla obecnego przypatrzenia się przedsięwziętey Licytacyi. Pomienione Dobra Psary podług urzędowey ceny, od ktorey licytacyia zaczynać się będzie, na summę 101,360 zł: gr: 14 den: 4 Polskich są oszacowane. Naywięcey daiący otrzyma tych Dobr przysądzenie. Też Dobra Psary są odlegle od miasta Warszawy mil l8 , od miasta Piątku mil 4, od miasta Łęczycy mil 2, od miasta Zegrza mil 4. Anszlag i warunki przedaży czyli licytacyi każdy pomienione Dobra chcący nabydź, w Kancellaryi niżey podpisanego zobaczyć może. Dan w Piątku dnia 27 Kwietnia r. 1812 Sebastyan Starzyński, Akt: Pis: Ptu Zgierskiego.

Gazeta Warszawska 1815 nr 63

Uwiadomienia o wyieżdżaiących za Granicę. Po pierwszy Raz.
I.) Łukasz Kobierzycki z Maiaczewic, Stanisław Kaczkowski z Choynego, w Powiecie Sieradzkim Dapartamencie Kaliskim, wyieżdżaią do Włodawy w Rossyi, a potem do Pruss z ludźmi: Jezierskim Przybylskim, Pawłem, Bartłomieiem, Pawłowskim, Stasińskim, Józefem, w interessie kupna Wołów.

Gazeta Korrespondenta Warszawskiego y Zagranicznego 1817 nr 102

Sąd Policyi Poprawczey Obwodu Piotrkowskiego.
Gdy Waleryan Zdzański o gwałtowne kradzieże obwiniony, będąc transportowany z Sieradza do Piotrkowa, w transporcie tym od zasłużoney kary ucieczką ratować się potrafił, a na wyśledzenie tegoż złoczyńcy, rzadkiego w swoim rodzaiu, wiele całey publiczności oraz i Sądowi zależy , — wzywa przeto wszelkie władze , tak cywilne, iako i woyskowe, aby tegoż śledzić, a w razie uięcia Sądowi naszemu pod mocną strażą dostawić raczyły.
Którego opis iest następuiący:
Waleryan Zdzański rodem z Wsi Choynego, Powiatu. Szadkowskiego , lat ma 37,. wzrostu dobrego, twarzy okrągłey, włosów czarnych, oczów niebieskich, nosa dużego szerokiego, rękę lewą ma przestrzeloną w dłoni. — Ubior zaś miał na sobie: surdut sukienny ciemny robotą polską, podszyty multanem białym, spodnie płócienne, bóty ordynaryyne, kapelusz czarny dobrze przeszarzany.
w Piotrkowie dnia 14go miesiąca Listopada 1817 roku.
Stokowski.  
 
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1823 nr 2

Kommissya Woiewództwa Kaliskiego. Jozef Branecki, okradłszy W: Jana Łubieńskiego we wsi Choyne zbiegł, i ma się ukrywać w Woiewództwie tuteyszem, dołączaiąc poniżey opis pomienionego zbiega, poleca Woytom Gmin i Burmistrzom, aby na sprawcę baczne oko mieli, i uiętego do Bióra Kommissarza Obwodu Kaliskiego pod ścisłą strażą dostawili.
Działo się w Kaliszu dnia 4. Grudnia 1822 r.
Za Prezesa: Kowalski K. W. S.G. Dziewulski.
Opis:
Jozef Branecki iest rodem z miasta Wolborza, ma lat 18, wzrostu średniego, twarzy rumianej okrągłej, włosów ciemnych, oczu czarnych wielkich, nosa zadartego. 

Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1827 nr 16

MINISTER SEKRETARZ STANU.
Ma honor udzielić Radzie Administracyiney wolą Nayiaśnieyszego Pana wypisaną, iak następuie:
„Rada zawiadomi podpisanych na Supplice obok załączoney, przez pośrednictwo właściwych Władz — iż Cesarz i Król Jmć uważa postępek „ich za dowód owego ducha zamieszania nieprzestaiącego działać na małą „cząstkę Jego poddanych Polskich, a tyle przeciwnego temu uszanowaniu „dla Władzy i zamiłowaniu porządku, które tak znamienicie odznaczają „ogół Narodu, i które przewodniczyły obradom ostatniego Seymu; iż Jego „Cesarsko-Królewska Mość z żalem widzi w takowym postępku „nowe powody do przedłużenia względem Woiewództwa Kaliskiego środków przez Dostoynego Poprzednika JEGO przyiętych, i że na ten raz „w łaskawości swoiey na zganieniu tego nierozważnego kroku poprzestaie.“
w Petersburgu dnia Marca 1827.
(podpisano) Stefan Hr. GRABOWSKI.
Za zgodność z Oryginałem:
Radca Sekretarz Stanu, Generał Dywizyi, (podpisano) Kossecki.
w szczególności przesłać zalecono:
3)    PP.    Mączyńskiemu Stefanowi z Lutomirska.
5)    —    Biernackiemu Jozefowi Gabryelowi z Klonowa.
6)    —    Grabowskiemu Felixowi z Strachanowa.
7)    —    Jezierskiemu Anastazemu z Góry.
8)    —    Karśnickicmu Augustynowi z Chorzewa.   
9)    —    Gątkiewiczowi Tomaszowi z Kwaskowa.
10)    —    Grodzickiemu Filipowi z Gruszczyc.
14)    —       Parczewskiemu Józefowi z Włynia.
15)    —    Ordędze Józefowi z Cieni.
17)     —       Grodzickiemu Tadeuszowi z Wrzący.
21)    —    Jłowieckiemu Marcinowi z Trzebin.
23)    —    Biernackiemu Stanisławowi z Sikucina.
27)    —    Rejczyńskiemu Józefowi z Naramic.
29)    —       Bartochowskiemu Kazimierzowi z Skomlina.
30)     —       Kobierzyckiemu Łukaszowi z Wielkiey Dąbrowy.
34)    —       Trepka Leopoldowi z Brzykowa.
37)    —    Kiedrowskiemu Mikołajowi z Zawadek.
38)    —    Kaczkowskiemu Stanisławowi z Choynego.
39)    —       Łączkowskiemu Antoniemu z Rembieszowa.
40)     —       Madalińskiemu Emanuelowi z Osiakowa.
41)    —    Wituskiemu Michałowi z Małynia.
45)    —    Rabczewskiemu Karolowi z Sądziejewic.
47)    —    Siemiątkowskiemu Jgnacemu z Kalinowy.
49)    —    Trepka Augustowi z Wrońska.
50)     —       Siemiątkowskiemu Józefowi z Biskupic.
51)     —       Wituskiemu Felixowi z Jeżewa.
52)     —    Sucheckiemu Wincentemu z Grabi.
53)    —    Morawskiemu Teofilowi z Mikołajewic    P.    K. gm warta
55)    —    Milewskiemu Kajetanowi z Borzewicka. gm. podd
56)    —    Jabłkowskiemu Jgnacemu z Cielców.
60)    —    Walewskiemu Napoleonowi z Świerczyn.
63)    —    Bieleckiemu Józefowi z Kozub.
64)    —    Tarnowskiemu Antoniemu z Bukowca.
65)    —    Złotnickiemu z Zdońskiey Woli.
66)    —    Parczewskiemu Stanisławowi z Dąbrówki.dąbrówka sier
71)    —    Domaniewskiemu Janowi z Zborowa.
72)    —    Zbijewskiemu Franciszkowi z Jesionny.
73)    —    Załuskowskiemu Franciszkowi z Jesionny.
74)    —    Rozrazewskiemu Nepomucenowi Janowi z Ruszkowa.
76)    —    Ankwiczowi Romanowi Hr. z Zakrzewa.
81)    —       Krobanowskiemu Mikołajowi z Swirzyna.
83)    —    Sulimierskiemu Felixowi z Brzesk.
84)     —       Klichowskiemu Rafałowi z Grabia.
85)    —    Mniewskiemu A. z Włynia.
87)    —    Podczaskiemu Dyonizemu z Brzesk.
88)    —    Taczanowskiemu Emanuelowi z Rudy.
89)    —    Potworowskiemu Ferdynandowi z Luboli.
92)    —    Byszewskiemu Kalixtowi z Sokołowa.gm sieradz
96)     —       Gołębowskiemu Nepom. z Sadokrzyc.
97)     —       Błeszyńskiemu Erazmowi z Zelisławia.
98)    —    Taczanowskiemu Leonowi z Olewina.
99)    —       Tyminieckiemu Wincentemu z Prażmowa.
101)    —    Borzysławskiemu Aloizemu z Grzymaczewa.
102)    —    Kosseckiemu Dominikowi z Woycinka.
103)    —    Niemojowskiemu Teodorowi z Chwalęcic.
104)    —    Wierzchleyskiemu Bogumiłowi z Wierzchlasa.
105)    —    Gurowskiemu Adamowi Hr. z Piorunowa.
Za zgodność na proźbie:
Radca Sekretarz Stanu, Generał Dywizyi, (podp.)    Kossecki.
do wiadomości publiczney Radca Stanu Prezes  przez Dziennik Woiewódzki podaie.
w Kaliszu dnia 14. Kwietnia 1827 r.
PIWNICKI.
Sekretarz Generalny, Welinowicz, Z.

Gazeta Warszawska 1828 nr 31

WIADOMOŚCI KRAIOWE.
— Z Warszawy. —
Dnia 24 Stycznia r. b. odbył się pod laską JW. Marszałka Kobierzyckiego Seymik Powiatu Sieradzkiego, na którym większością głosów obrany został Posłem na Seym JW. Stanisław Kaczkowski, Dziedzic Dóbr Choyny.


Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1846 nr 197

(N. D. 4690) Rejent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Ogłasza się wiadomość otwarcia spadków:  
2, Po Izabelli Kaczkowskiej,co do tytułu własności dóbr Choyne w Okręgu Sieradzkim:
(...) z wyznaczeniem półrocznego terminu na dzień 6 (18) Marca 1847 r, godzinę 10tą zrana tu w Kaliszu w méj Kancellaryi celem zgłoszenia się osób do spadków tych interessowanych pod prekluzyą dla niestawających.  
Kalisz d. 23 Sierpnia (4 Września) 1846.
Mikołaj Basiński.



Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1850 nr 165

(N. D. 3205) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Piotrkowskiego.
Zapozywa Michała Kokocińskiego Oberżystę lat 44, Katolika„ ostatnio w gminie Chojno Okręgu Sieradzkim zamieszkiwać mającego aby się w Sądzie tutejszym w dniach 30 do ogłoszenia Postanowienia Księcia Namiestnika Królestwa w sprawie przeciwko niemu z zaskargi Markusa Salomończyka o obelgi zapadłego stawił, po upływie bowiem tego czasu Sąd stosownie do prawa sobie postąpi.
w Piotrkowie d. 29 Czerw. (10 Lip.) 1850.
Sędzia Prezydujący, B. Siedlecki z.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1855 nr 159

(Ν. D. 3980) Rejent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci Stanisława Kaczkowskiego wierzyciela summ a. rs. 15000, pod N. 6 i b. rs. 4,500 pod N. 7, na dobrach Hojne z Ogu Sieradzkiego, tudzież c. rs. 3000 pod Nrem 11 i 16, na dobrach Głupice z Ogu Piotrkowskiego, wszystkich z procentów w dziale IV. wykazu hypotecznego pomienionych dóbr zabezpieczonych, wraz z warunkiem prawa dzierżawy dóbr Głupice do osatniej summy przywiązanem i w dziale III. pod N. 8zamieszczonem otworzył się spadek do uregulowania którego wyznaczony jest termin w Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu, przed podpisanym Rejentem na dzień 26 Stycznia (7 Lutego) 1856 roku.
Kalisz d. 18 (30) Czer. 1855 r.
Józef Białobrzeski.

Kurjer Warszawski 1855 nr 239

Rada Opiekuńcza Zakładów Dobroczynnych Powiatu Sieradzkiego, podaje do publicznej wiadomości, że z danego balu kawalerskiego, w dniu 14 Lutego r. b., na korzyść Szpitala Powiatowego Śgo JÓZEFA, w mieście Sieradzu, następujący okazał się rezultat. W ogóle było przychodu za bilety, rs. 1,146. Wydatki na muzykę, światło, najęcie sali balowej, usługę, cukry i wino, wynosiły razem rs. 488 k. 60. Pozostało czystego dochodu rs. 657 k. 40. Z tego udzielono na utrzymanie ubogich w mieście Sieradzu i Zduńskiej Woli, stosownie do życzenia uczestników balu, kwotę rs.75. Reszta w ilości rs. 582 k. 40, do kassy Szpitala Śgo JÓZEFA w Sieradzu, na utrzymanie chorych wniesioną została. Przytem Rada Opiekuńcza ma sobie za obowiązek złożyć najczulsze podziękowania WW. Teobaldowi Zakrzewskiemu z Ruszkowa, Członkowi Rady; Henrykowi Byszewskiemu, Właścicielowi dóbr Choyne; oraz W. Karolowi Sznejder, Nadzorcy Więzienia Karnego w Sieradzu, Członkowi Rady, za poniesione trudy, i starania przy urządzeniu balu, z którego tak znaczny fandusz na ulgę cierpiących obróconym został.— Za Opiekuna Prezydującego, Teodozjusz Wierzchlejski. — Sekretarz Rady, Antoni Błeszyński.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1857 nr 148

(N. D. 3197) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Kaliskiego.
Zapozywa Teofila Załęckiego Rządcę wsi Chojno, ostatnio tamże w Ogu Sieradzkim zamieszkałego, aby się do wysłuchania wyroku w Sądzie naszym w przeciągu dni 30 stawił, w przeciwnym bowiem razie, listami gończemi ścigany będzie.
Tyniec pod Kaliszem d. 7 (19) Czerw. 1857 r.
Sędzia Prezydujący,
Jasiński Assessor, w z. S.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1859 nr 246

(N. D. 6131) Pisarz Trybunału Cywilnego I. Instancyi Gubernii Warszawskiej w Kaliszu. Stosownie do art. 682 K. P. S., podaje do wiadomości, że na żądanie: 1. Ludwika Kaczkowskiego, właściciela dóbr miasta Bełchatowa, tamże w Bełchatowie O-gu Piotrkowskim zamieszkałego 2. Józefy z Kaczkowskich Edmunda Stawiskiego, właściciela dóbr Podłężyce małżonki, w assystencyi i za upoważnieniem tegoż męża czyniącej, czyli obojga małżonków Stawiskich, w Podłężycach O-gu Sieradzkim zamieszkałych. 3. Wojciecha Puławskiego, właściciela dóbr Grzymiszewa i innych, temże w Grzymiszewie O-gu Konińskim zamieszkałego, wszystkich zamieszkanie prawne do tego interesu w m. Kaliszu u Karola Rozdejczer i Stanislawa Zawadzkiego, Patronów Trybunału Cywilnego Gubernii Warszawskiej w Kaliszu w temże mieście zamieszkałych, obrane mających, od których ciż Patronowie stawają i subhastacyą dóbr Chojne z przyległościami popierają; z mocy kontraktu kupna i przedaży o dobra Chojne, przed Rejentem Janem Niwińskim w Kaliszu d. 16 (28) Lipca 1858 r. zeznanego, w poszukiwaniu summ: rs. 7191 k. 75, rs. 9526 k. 21 1j2 i rs. 3000, z procentami od dnia 12 (24) Czerwca 1859 r. przypadającemi, aktem zajęcia przez Felixa Chodyńskiego Komornika przy Trybunale Cywilnym Gubernii Warszawskiej w Kaliszu, w tymże mieście zamieszkałego na gruncie dóbr rzeczonych w d. 2 (14) Września 1859 r. rozpoczętym, a w d. 14 (26) t. m. i r. ukończonym, zajęte zostały na przedaż w drodze przymuszonego wywłaszczenia:
Dobra Ziemskie Chojne,
z przyległościami, składające się z folwarku i wsi zarobnej Chojne, z folwarku i wsi zarobnej Bobrowniki, z folwarku i wsi zarobnej Stoczki i folwarku Wiechutki, z wszelkiemi użytkami i bez żadnego wyłączenia, w gminie i parafii Chojne, w O-gu i Pcie Sieradzkim, Gub. Warszawskiej położone, pod jurysdykcyą Tryb. Cyw. Gub Warszawskiej zostające, a będące własnością Józefy z Zachertów Tomasza Barona Dangel małżonki w dobrach Chojne O-gu Sieradzkim wraz z mężem zamieszkałej i zamieszkanie prawne w tychże dobrach obrane mającej.
Oprócz powyższych przyległości, należy do dóbr Chojne prawem wieczystej dzierżawy i łącznie z dobrami zajętą została łąka Babiną zwana, obejmująca przestrzeni około mórg 9 prętów kwadratowych 200.
Wprawdzie wydzierżawione zostały dobra te za kontraktem urzędowym z dnia 9 (21) Czerwca 1859 r. Henrykowi Szmidt na 3chletni przeciąg czasu, poczynając od d. 12 (24) Czerwca 1859 r. do tegoż dnia w r. 1862, za opłatą czynszu po rs. 4875 rocznie lecz o unieważnienie tego kontraktu dzierżawnego, zastrzega się wystąpienie w drodze prawnej.
W dobrach tych w wsi Chojne jest kościół parafialny murowany, którego dziedzic kolatorem, szkółki wiejskiej, szpitala i innych zakładów duchownych nie ma. Kościół o którym wyżej mowa, jak równie budowle plebańskie, jako sprzedaży nie ulegające, z pod zajęcia wyłączone. Zabudowania folwarczne i wiejskie, wyszczególnione i opisane są w akcie zajęcia.
Ogólna rozległość dóbr Chojne z przyległościami powyżej wymienionemi, oprócz wyżej wzmiankowanej łąki Babiną zwanej, wynosi podług mappy i rejestru pomiarowego, przez Jeometrę Pełzuskiego w r. 1857 dopełnionego, morgów 4664 prętów kwadratowych 127, czyli włók 155 mórg 14 prętów kwadratowych 127 miary nowo-polskiej, albo licząc na miarę rossyjską dziesiatyn 2390 sażeni kwadr. 1141 i stóp kwadr. 45 1j2, w szczególności:
a) folwarku Chojne ogółem mórg 1188 pr. kw. 209, b) folwarku Bobrowniki ogółem m. 641 pr. kw. 169, c) folwarku Stoczki ogółem m. 206, d) folwarku Wiechutki ogółem m. 271 pr. kw. 179, e) wsi Chojne ogółem m. 287 pr. kw. 203, f) wsi Bobrowniki ogółem m. 364 pręt. kw. 175, g) wsi Stoczki ogółem m. 77 pr. kw. 50, h) gruntów czynszowych ogółem m. 25 pr. kw. 44, i) granic z wsiami ogółem m. 89 pr. kw. 34.
Gatunek ziemi należy do I. (żytniej), II, III i IV klassy.
Granice dóbr opisane są w protokóle zajęcia.
Przez dobra płynie spławna rzeka Warta.
Lasy dzielą się na dwa obręby; 1 Obręb Borzysko, las sosnowy wysokopienny, podzielony na 50 porębów, obejmuje morgów 676 pr. kw. 214. 2. Obręb Stoczki, las dębowy, mięszany z sośniną, brzeziną, świerczyną, olszyną i innem drzewem, podzielony na 49 porębów, obejmujący m. 743 pr. kw. 242. Tym sposobem wynosi ogólna rozległość lasów m. 1420 pr. kw. 156, lecz w ilość tę wchodzą role, łąki, zarośla, piaski, nieużytki, rowy, drogi i wody, ogólnej przestrzeni morg 32 pr. kw. 218, tak, iż przestrzeń lasu drzewnego wynosi ogółem morg 1387 pr. kw. 238.
Probostwo zajmuje w ogrodach owocowych, gruntach ornych, łąkach, wodach, drogach, rowach, piaskach, wygonach i pod zabudowaniami, ogólną przestrzeń morg 92 pr. kw. 108.
We wsi Chojnem gospodarzy pańszczyznę sprzężajem dwa dni w tydzień odrabiających i załogę dworską posiadających, jest 15, a robiących 1 dzień sprzężajem w tygodniu, bez załogi dworskiej i drugi ręczno, jest 2; gospodarzy ręczną pańszczyznę po 2 dni w tydzień odrabiających, jest 11stu; wszyscy zaś 28 obowiązani są dawać dworowi corocznie każdy po 16cie garncy owsa, po pół gęsi, po 1 kapłonie, po 15 jaj i prząść po pół sztuki z lnu dworskiego. Komorników pańszczyznę ręczną dzień jeden w tydzień robiących i tłukę w żniwa 4 dni, jest szesnastu.
W wsi Bobrownikach jest 7 gospodarzy robiących po dwa dni sprzężajem i po dwa dni ręczno w tygodniu; gospodarzy pańszczyznę po dwa dni w tydzień sprzężajem robiących, jest 4; gospodarzy pańszczyznę ręczno po dwa dni w tydzień robiących, jest 16; komorników dzień w tydzień ręczno robiących, jest 5; wszyscy gospodarze czterodniowi, winni oddawać dworowi corocznie po jednym korcu owsa, po jednej gęsi, po 2 kapłony, po 30 jaj, prząść po jednej sztuce z lnu dworskiego i odbywać w żniwa tłuki po 4 dni, zaś gospodarze dwudniowi, winni oddawać i odrabiać o połowę mniej.
We wsi Stoczkach jest gospodarzy 7miu, z których jeden robi w tydzień dwa dni sprzężajem, a jeden ręczno, drugi robi trzy dni w tydzień, a pięciu po cztery dni w tydzień ręczno, jest takie komornik jeden, robiący w tydzień ręczno dzień jeden.
Obszerniejsze objaśnienia co do włościan zamieszczone są w akcie zajęcia.
Czynszowników stałych niemasz:
Czynszownicy niestali są: karczmarzy w dobrach jest czterech: Piotr Człapiński płaci rs. 30, Nepomucen Wieruszewski rs. 30, Wojciech Jasiewicz rs. 45, Adam Hypszer rs. 34 kop. 50, Roch Wroński młynarz, płaci rocznie z wiatraku rs. 60, miele bezpłatnie zboże do dworu, gorzelni i browaru, Franciszek Stempiński stelmach, z mieszkania i ogrodu płaci rs. 7 kop. 50, Jan Bylecki kowal, robi do dworu wszelką robotę, za to dwór daje rs. 18 i ordynarją, Jan Pietrzyk smolarz, na wypalenie smoły bierze łuczywo, za każdy sążeń płaci kop. 90 i daje tyle smoły, ile dworowi potrzeba, Lajzer Kurand, z pachtu, obecnie 46 krów obejmującego, płaci z każdej krowy po rs. 12 kop. 50 rocznie.
W territorjum wsi Chojnę i Bobrowniki są trzy mosty z drzewa budowane, żadnego dochodu nieprzynoszące. Obecnie budowany jest prom, lecz dotąd nie wykończony.
Fabryk ani zakładów, prócz wypalania smoły w Stoczkach niemasz.
Zajęty łącznie z dobrami inwentarz żywy, składa się: z klaczy cugowych trzech, ogierów dwóch z uprzęgiem, klaczy wierzchowych dwóch, koni fornalskich z ubiorem 32, stadniny 44, wołów ratajskich 40, buchai 2, krów 58, jałowizny rogatej 74, owiec włącznie z trykami skopami i jagniętami sztuk 1300, trzody chlewnej 63, pszczół żywych pni 19 i 2 próżne, gołębi par 12. Zajęty inwentarz martwy opisany i wyszczególniony jest w akcie zajęcią.
Z materjału drzewnego zajęto między innemi tarcic 1 i 1j2 calowych sztuk 247, drzewa belkowego sztuk 3, bali cztero-calowych sztuk 60 gontów osicowych kóp 575, sążni ubitych sosnowych 2750, a olszowych 250.
Dobra zajęte płacą w ogóle podatków rs. 542 kop. 38, prócz podatku osobistego od służących i od wypalania wódki.
Proboszcz pobiera od dominium dziesięcinę w zbożu, zaś od włościan wsiów Chojne i Bobrowniki w pieniądzach.
Dozorcą nad ogólnemi dobrami i lasami, ustanowiony Tomasz Baron Dangel, mąż właścicielki dóbr.
Inne szczegóły opisane w akcie zajęcia.
Akt zajęcia Tomaszowi Baronowi Dangel, ustanowionemu dozorcy, Janowi Nepomucenowi Konarzewskiemu, Wójtowi Gminy Chojne, do rąk własnych, Pisarzowi Sądu Pokoju Okręgu Sieradzkiego Janowi Mizger, na ręce Ludwika Henrych Podpisarza tegoż Sądu, w d. 14 (26) Września 1859 r. doręczony został, następnie w księdze wieczystej dóbr Chojne w Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w dnia 8 (20) Paźdiernika 1859 r., a do księgi zaregestrowań Tryb. tutejszego w d. 14 (26) t. m. i r. zaregestrowany i wpisany został.
Sprzedaż dóbr niniejszych odbywać się będzie na audyencyi publicznej Trybunału Cywilnego Gubernii Warszawskiej w Kaliszu, w temże mieście, w Pałacu Rządowym, przy ulicy Józefiny, posiedzenia swe odbywającego.
Warunki licytacyi, oraz zbiór objaśnień, przejrzane być mogą w biórze Pisarza Trybunału w Kaliszu i u Patronów sprzedaż tę popierających.
Pierwsze ogłoszenie warunków licytacyi na audyencyi publicznej Trybunału Kaliskiego w d. 25 Listopada (7 Grudnia) 1859 r. o godzinie 10ej z rana nastąpi.
Kalisz d. 22 Paźd. (3 Listop.) 1859 r.
Assesor Kollegialny, Józef Migórski.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1859 nr 271

(N. D. 6677) Panu Henrykowi Schmidt mieszkającemu przy ulicy Krochmalnej pod Nr. 1002 a pełniącemu poprzednio u mnie obowiązki Pisarza, wypuściłem symularycznie dobra me Choine w Powiecie Sieradzkim położone w 3 letnią dzierżawę, lecz że P. Schmidt chce korzystać z położonego w nim zaufania oznajmiam, iż stosowne ostrzeżenie w księdze Wieczystej tychże dóbr uczyniłem, ostrzegając, aby nikt w tym interesie nie wchodził z nim w stosonki, w przeciwnym bowiem razie koszta jakieby poniósł stracone będą.
Warszawa d. 7 Grudnia 1859 r.
Dangel.



Roczniki Gospodarstwa Krajowego 1860 tom 41 zeszyt 3

W okręgu Sieradzkim w dobrach Chojnem pod Sieradzem, założoną została przez właściciela w r. b. fabryka wyrobów wełnianych dla włościan jako to: spódnic kobiecych, sukna siwego i szaraczkowego, grubej flaneli i t. d. Machiny fabryczne poruszane są za pomocą konnego kieratu, a przędzalnia korbą ręczną; urządzenie fabryki kosztuje około 10,000 złp. oprócz budowli; warsztatów tkackich znajduje się obecnie 10, fabryka zatrudnia dziennie 20 osób i przerabiać ma rocznie około 50 centnarów wełny dwustrzyżnej. Wyroby dotychczasowe a szczególniej wełniaki są gustowne i dobrego gatunku, używać ich można na obie strony: jedna strona służyć mająca do świątecznego ubrania, jest pospolicie w deseń kolorów jasnych, druga na codzienne użycie koloru ciemnego. Wełniak taki (t. j. stanik i spódnica) kosztuje złp. 30 i stanowi ozdobne i ciepłe ubranie dla kobiet.

Dziennik Powszechny 1863 nr 254

(N. D. 5015) Sąd Policji Prostej Okręgu Szadkowskiego.
W dniu 13 Września r. b. na gruncie gminy Pstrokonie, przy drodze od wsi Pstrokonie do wsi Strońska prowadzącej, na drzewie wierzbowem znalezione zostały zwłoki Stanisława Kempińskiego, włościanina czynszowego z wsi Chojno Okręgu Sieradzkiego pochodzącego; gdy zaś śledztwo sądowe sprawcy powieszenia Kempińskiego nie wykryło, wzywa przeto każdego, ktoby o tem wiadomość posiadał, aby takową Sądowi tutejszemu, lub wprost Sądowi Policji Poprawczej Wydziału Piotrkowskiego udzielić zechciał.
Szadek d. 18 (30) Września 1863 r.
Podsędek Rojek.


Dziennik Warszawski 1865 nr 174

Korespondencje Dziennika Warszawskiego.
Sieradz. W dniu 11 (23) lipca, we wsi Chojne, piorun spalił dwie włościańskie stodoły. Przy tym wypadku raził dwóch żołnierzy śpiących w jednej stodole; zabił konia wierzchowego dowódcy 4-go szwadronu Gołuchowskiego N. 6 pułku dragonów, a na pastwisku dwie krowy własnością mieszkańców m. Sieradza będące.

Dziennik Warszawski 1866 nr 109

(N. D. 2899)
Z dóbr głównych Choine, położonych w Powiecie Sieradzkim, mila jedna od Sieradza i Zduńskiej-woli, od Ś-go Jana r. b. są do sprzedania lub wydzierżawienia dwa folwarki, składające się: z włók 20, w tem łąk włók 9, z inwentarzem roboczym żywym i martwym, oraz z krowami, których sztuk 100 w pachcie, a 7105 z krowy, gorzelnia z nowym aparatem, browar, młockarnia sieczki. O bliższych warunkach kupna lub dzierżawy, powziąść można wiadomość w każdym czasie na miejscu. (7462)

Dziennik Warszawski 1866 nr 112

(N. D. 2828) Wójt Gminy Bogumiłów w Powiecie Sieradzkim.
Podaje do powszechnej wiadomości, iż P. Baron Tomasz. Dangiel wraz z żoną Józefą i dziećmi: Tomaszem, Stanisławem i Marją właściciel dóbr Chojne w tutejszej gminie położonych, ma zamiar przesiedlić się na zawsze do Królestwa Belgijskiego. Ktoby więc miał jakowe do rzeczonego Barona Dangiel pretensje, winien o tem zawiadomić podpisanego Wójta Gminy w ciągu tygodni czterech, gdyż po upływie tego terminu, jeżeli żadne niezajdą przeszkody to interesantowi potrzebne dowody do wyjednania paszportu emigracyjnego wydane zostaną.
Bogumiłów d. 24 Kwietnia (6 Maja) 1866 r.
F. Lewandowski.

Dziennik Warszawski 1867 nr 146

(N. D. 3681). Sąd Poprawczy Kaliski.
Wzywa wszelkie władze, tak cywilne jako i wojskowe, nad bezpieczeństwem i spokojnością w kraju czuwające, aby na Jakóba Krzemińskiego, rataja dworskiego z wsi Chojnego gminy Bogumiłów Powiatu Sieradzkiego, przed wymiarem sprawiedliwości ukrywającego się, baczne oko zwracały, a w razie ujęcia, sądowi tutejszemu lub najbliższemu sądowi pod strażą odstawiły, rysopis następujący: ma lat 36, wzrost dobry, twarz ściągła, oczy piwne, nos i usta mierne, włosy na głowie blond, znaków szczególnych żadnych.
Tyniec pod Kaliszem dnia 9 (21) Czerwca 1867 roku.
Sędzia Prezydujący Bromirski.

Kaliszanin 1871 nr 35


W dniu 23 z. m., w odpust Śgo Wojciecha, w kościele parafjalnym w Męce, summę celebrował jks. Zefiryn Kołomyjski dominikanin, a kaza­nie wypowiedział jks. Brzański z Chojnego. Chór przybyły z Sieradza pod dyr. p. L. Pawlewskiego na summie odśpiewał różnych utworów kompo­zycje; na zakończenie: Fuga Paradisi Gloria, Finał ze Stabat Mater, Stefaniego. Solowe partje od­śpiewały panny: Eleonora Hartlińska i J. Ograbek.

Dziennik Warszawski 1872 nr 120

N. D. 3614. Rejent Kancelarji Ziemiańskiej w Kaliszu.
Po zgonie:
2. Józefy z Zachertów Baronowej Dangel, właścicielki dóbr Chojne z okręgu Sieradzkiego, otworzyły się spadki do uregulowania których, termin przed sobą na dzień 10 (22) Grudnia 1872 r. wyznaczam.  
Kalisz dnia 5 (17) Czerwca 1872 roku.
Zenon Łopuski.


Dziennik Warszawski 1872 nr 213

Baron Dangel, właściciel majątku Chojne w powiecie sieradzkim, założył u siebie szkółkę morwową, liczącą około 100,000 drzewek; za kilka lat będzie to największa w kraju plantacja, przy której właściciel zamierza poprowadzić hodowlę jedwabników na ogromną skalę, zająwszy się przytem i rozwijaniem oprzętów jedwabniczych. Dotychczas w Chojnem znajduje się kilkaset starych morw, z liścia których p. Dangel hodował znaczną ilość jedwabników, a powodzenie tej hodowli skłoniło właśnie praktycznego właściciela do powzięcia zamiaru rozszerzenia jej na nieznaną jeszcze u nas skalę. Będzie to lepszem poparciem sprawy jedwabnictwa w kraju tutejszym, niż nieszczęśliwa spółka jedwabnicza, którą dwa razy wszkrzeszano, ale która mimo to w ciągłym zostaje letargu, zamiast budzić innych. (Kur. Warsz.)

Kurjer Warszawski 1872 nr 235

Dowiadujemy się, że baron Dangel, właściciel majątku Chojne w powiecie Sieradzkim założył u siebie szkółkę morwową, liczącą około 100,000 drzewek, za kilka lat będzie to największa w kraju plantacja, przy której właściciel zamierza poprowadzić chodowlę jedwabników na ogromną skalę, zająwszy się przytem i rozwijaniem oprzędów jedwabniczych. Dotychczas w Chojnem znajduje się kilkaset starych morw, z liścia których p. D chodował znaczną ilość jedwabników, a powodzenie tej chodowli skłoniło właśnie praktycznego właściciela do powzięcia zamiaru rozszerzenia jej na nieznaną jeszcze u nas skalę. Będzie to lepszem poparciem sprawy jedwabnictwa w kraju naszym, niż nieszczęśliwa spółka jedwabnicza, którą dwa razy wskrzeszano, ale która mimo to w ciągłym zostaje letargu. zamiast budzić innych.  

Dziennik Warszawski 1873 nr 85

WIADOMOŚCI KRAJOWE.
W ostatnich czasach otwarte zostały szkoły elementarne w dyrekcjach:
b) kaliszskiej: w powiecie sieradzkim:  Chojno, z przeznaczeniem na utrzymanie, oprócz czterech morgów 14 prętów gruntu, po 202 rs. 42 rs., z których 100 rs. tytułem zapomogi ze skarbu na pierwsze 10 lat i 102 rs. 42 kop. z opłat szkolnych uiszczanych przez gminę;

Kaliszanin 1874 nr 11


Z Sieradza donoszą nam między innemi: W dobrach Chojne, p. Dangel, założył w roku zeszłym plantację morwową, liczącą około 100,000 drzewek, w Złoczewie znowu p. Dobrowolski urządził ananasarnię, a w Pyszkowie p. M. Kobierzycki bażantarnię. W Sieradzu były z powodzeniem dwa bale na cel dobroczynny, a teraz ma być bal dziecinny. W skutek częstych pożarów, urządzoną została nocna straż. W Sieradzu zdarzają się nader częste kradzieże.

Dziennik Warszawski 1874 nr 16

W dobrach Choiny, pod Borzyninem w gubernji kaliskiej, należących do barona Dangiel, otworzono fabrykę krochmalu z kartofli na wielką skalę. Właściciel wspomnionego majątku jest jednym z najżarliwszych promotorów przemysłu jedwabniczego w tutejszym kraju. Na zwijalni przez siebie niedawno urządzonej wyprodukował w ubiegłym roku sześćdziesiąt funtów zwijanego jedwabiu, a w plantacji morw doszedł do imponującej cyfry stu tysięcy drzewek morwowych. Odbył on kilka podróży zagranicą, aby zbadawszy doskonale postęp na tej drodze, wprowadzić go w praktykę u nas. {Tamże).

Kaliszanin 1874 nr 26

W Chojnie, pod Sieradzem, jest do sprzedania 3600 pudów mąki czyli krochmalu kartoflanego, po cenie rs. 3 za pud na miejscu, przy tak wysokiej cenie kartofli, pędzenie okowity z krochmalu byłoby o wiele korzystniejszem, gdyż ten sprzedaje się po cenie produkcji, czyli w stosunku ceny kartofli rs. 1 kop. 50.
W Sieradzu w sklepie W-go Janikowskiego oddano w komis kaszę kartoflaną po cenie 25 kopiejek za funt jeden.
Tomasz baron Dangel.

Kurjer Warszawski 1874 nr 31

Z Sieradza donoszą nam między innemi: W dobrach Chojne, p. Dangel, założył w roku zeszłym plantację morwową, liczącą około l00,000 drzewek, w Złoczewie znowu p. Dobrowolski urządził ananasarnię, a w Pyszkowie p. M. Kobierzycki bażantarnię.

Kaliszanin 1874 nr 59

Rozporządzenia Władz miejscowych.
Zmiany w służbie.— Z rozporządzenia Naczelnika Dyrekcji Nauk. Kaliskiej:— Mianowani: nauczycielami szkół początkowych ka­tolickich: (...) Franciszek Hübner we wsi Chojnie t. p. (...) Przeniesieni do innej miejscowości: Nauczyciele szkół pocz. katolickich: (...) we wsi Chojnie, pow. sieradzkiego, Kornel Górski, do wsi Skomlina, pow. wieluńskiego;(...).

Dziennik Warszawski 1874 nr 61

N. D. 1830. Poszukiwanie męża.
Antoni Nowak, z gminy Czernowiec Gubernji Warszawskiej, Powiatu Petrokowskiego, w roku 1848 wzięty do wojska i zaliczony w roku 1849 w Suzdalski piechotny pułk, a podług raportów w roku 1855 znajdował się w Szpitalu Wojennym Symfero-polskim, a w roku 1856 wykazany był do frontowej służby; późniejszych śladów znaleść nie można, wskutek rozkazu Wojennego Ministerstwa z r. 1863 wykreślony z listy Wojskowej z innymi, jako niewiadomy z pobytu po skończeniu wojny Krymskiej. Gdy po nim została żona obecnie mieszkająca w parafji Chojnę Powiatu Sieradzkiego Jadwiga Gaj, która przez władze Wojskowe śladu życia męża Antoniego znaleść nie może, która ma zamiar wstąpienia powtórnie w stan małżeński, wzywa po raz ostatni męża Antoniego Nowak, aby zawiadomił czy pozostaje przy życiu, bez straty czasu, swę żonę lub też władze.
Jadwiga z Gajów Nowak,
z Powiatu Sieradzkiego.

Kaliszanin 1874 nr 69

Lista osób z gubernji Kaliskiej, które złożyły deklaracje wzięcia udziału w tegorocznej wystawie rol­niczej w Warszawie.
Oddział przemysłu rolniczego, ogrodniczego i leśnego" reprezentować będą:
Prądzyński Wincenty, Kobierzycko, pow. sie­radzki: Krochmal kartoflany, mąka z kości na na­wóz preparowana.
Płody rolne, ogrodnicze i leśne: Bąkowski Konstanty z Komornik, pow: wieluński: na­siona sosny, oraz flance 1, 2, 3 i 4-ro-letnie. Cie­lecki Stanisław ze Świątkowic, pow. wieluński: psze­nica angielska, owies szwedzki, kartofle dubelto­we saskie, tudzież amerykańskie.
Prądzyński Wincenty z Kobierzyska, powiat sieradzki: pszenica w 8 gat. żyto, krzyca i korent. (...) Taczanowski Gustaw z Rudy, pow. wieluński: warzywa, dziczki i drzewka.
Inwentarz żywy: Cielecki Pelagjusz z Naramnicza, p. wieluński: tryki i maciory. Jarociński Karol z Zadzina, pow. sieradzki: tryki. Łubieński Józef ze Starzenic, pow. wieluński: klacze. Prądzyński Wincenty z Kobierzycka, gub. kaliska: tryki, maciory. (...) Dangel baron Tomasza Choiny, powiat sieradzki: okazy drzewek morwowych, jedwabniki, konony, przędza, tkanina własnej produkcji, machina do rozwijania kokonów.

Kaliszanin 1874 nr 77

Wystawa warszawska *).
Dzień 15 b. m. od samego rana jaśniejący wszystkiemi powabami pogody, był dniem oddawna z niecierpliwością wyglądanym, — był to bowiem dzień przeznaczony na otwarcie w Warszawie wy­stawy rolniczo-przemysłowej. Po poświęceniu, da­wnym obyczajem, nastąpiło urzędowe otwarcie, dokonane przez Głównego Naczelnika Kraju.
Wystawa tegoroczna mieściła się na placu Ujazdowskim, stosownie ku temu celowi urządzo­nym i obejmowała sześć oddziałów, a mianowicie: 1) Płody rolnicze, ogrodnicze i leśne; 2) Inwentarz żywy; 3) Płody przemysłu; 4) Machiny i narzędzia rolnicze; 5) Plany i modele budowli wiejskich, oraz materjały budowlane i niepalne i 6) Wzorowe go­spodarstwa wiejskie i rachunkowość gospodarska.
(...) Gubernia Kaliska, nieostatnia pod względem wielkości i ludności, była bardzo słabo na wystawie reprezentowana. Wszystkich wystawców z Kaliskiego, można było na palcach, jak to mówią, policzyć. A przecież to miejscowość od natury nie tak upośledzona, wiele nawet danych do postępu mająca, chociażby nawet tylko ze względu swego większego na zachód wysunięcia. Również mało było Kaliszan między zwiedzającymi wystawę. Brak kolei lub innych kommunikacyj nie może bardzo tłomaczyć; widać w tem pewną obojętność, która jest złem niedodarowania, zwłaszcza w obec dostawców nierównie odleglejszych i niemających szans, jakie służą krajowcom.
Ztąd też i jeden tylko z obywateli gubernji Kaliskiej, a mianowicie pan Baron Dangel Tomasz Choiny w powiecie Sieradzkim do grona sędziów na wystawie zaproszonym został. (D. n.)


Kaliszanin 1874 nr 81

Wystawa warszawska.
III
(Ciąg dalszy.)
W dalszym ciągu słów kilka poświęcić powinni­śmy oddziałowi noszącemu nazwę: „inwentarz żywy."
Dział ten, jak z natury rzeczy wypada, obejmował: konie, woły, krowy, cielęta, barany, owce, jagnięta, trzodę chlewną, króliki, kury, kaczki, gęsi, indyki i t. p.
Konie były bardzo słabo reprezentowane i w ogóle, w wystawionych, więcej strona estetyczna i użytek zbytkowy przemagały, a cel praktyczny— uzdolnienie do pracy fizycznej, był zazwyczaj pominięty, gdyż z tym celem wyhodowanych, bar­dzo mało przedstawiono. Wszystkich koni wystawionych było sto.
Nie można powiedzieć, śliczne były niektóre okazy: jak naprzykład dostawione przez p. Gra­bowskiego, hr. Krasińskiego; ileż w nich było życia, ile wyrazu; ale nas więcej interesują robo­cze — owi dzielni pomocnicy człowieka. Między roboczemi na szczególniejszą uwagę zasługiwały konie: hr. Branickiego z Ukrainy, pana Wężyka z Chotyczy, dwa konie ks. Sanguszki; lecz mię­dzy niemi niepoślednie miejsce zajmowały klacze rasy półperszerońskiej, dostarczone przez p. Wer­nera Józefa z Leśmierza (pow. łęczycki) i klacz arabska półkrwi, p. Łubieńskiego Józefa ze Sta­rzenic (pow. wieluński), za co też ci panowie otrzymali medale bronzowe.
(...) Rassy mięsne owiec, były ubożej przedstawione. (...) Bardzo się też podobały własnościami i owce p. Prądzyńskiego Wincentego z Kobierzycka (pow. sieradzki) i hr. Tolla z Uniejowa (powiat turekski), za co pierwszy z nich otrzymał medal srebrny mniejszy, a drugi medal bronzowy.
(...) Jedwabnictwo, pomimo nieszczególnego losu, jakiego doznaje warszawskie stowarzyszenie, dość się ładnie przedstawiało, a między dostawcami odznaczał się okazami swemi p. Baron Tomasz Dangel z Choiny (pow. sieradzki), który za najobszerniejszą plantację morw, piękne okazy oprzędów i rozwiniętego jedwabiu, otrzymał wielki medal srebrny Cesarskiego St.Petersburgskiego Towarzystwa ekonomicznego. Również z zakładu jedwabniczego p. Dangla, Adamczewska Aniela- rozwijaczka kokonów jedwabnych, otrzymała w nagrodę rubli srebrem piętnaście i Idzikowska Paulina—prządka, rubli srebrem pięć.
Z nagród przeznaczonych na ten oddział, dziesiąta część dostała się gubernji kaliskiej.
(D. n.)

Kaliszanin 1874 nr 89

Wypadki w Gubernji Kaliskiej. (...) Wypadki nagłej śmierci—(...) Dnia 12 we wsi Chojno, gm. Bogumiłów, sieradzkim powiecie, włościanka Filipina Kałuziak lat 44 licząca, zmarła nagle w swojem miesz­kaniu.

Kurjer Warszawski 1874 nr 181

Lista wystawców, którzy nadeszlą okazy na Wystawę rolniczą w Warszawie, we wrześniu r. b.
(Dalszy ciąg.— Patrz Nr 180).
Prądzyński Wincenty z Kobierzycka: tryki, maciorki.
Dangel bar. Tomasz z Choiny: okazy drzewek morwowych, jedwabniki, kokony, przędza, tkanina własnej produkcji, maszyna do rozwijania kokonów.

Kaliszanin 1875 nr 25

Z Sieradskiego d. 23 marca 1875 r.
Każda myśl, tycząca się ogółu, chętnie ocenio­ną zostaje przez czytającą publiczność.
Takie żywiąc przekonanie, chcę mówić o sadownictwie.
Ile uroku przedstawia wioska, otoczona owocowemi drzewy, każdy tego doznał, kto choć na chwilę opuścił mury swojego miasta.. Z jaką to lubością przypatrywał się wesołej dziatwie hasa­jącej pod cieniem starej lipy lub omszałej jabłoni. Zdawało mu się, że krew szybciej płynie w jego żyłach; że troska, gniotąca czoło, gdzieś daleko uleciała; że pierś lżej oddycha, płuca nowego życia nabierają, i spojrzawszy po obszernych błoniach, podniósł oczy ku niebu i zawołał: „Jak piękny ten świat Boży!"
I tę chwilę swobody, tę myśl błogą, cóż to wy­rwało z jego ducha?—oto drzewo, okalające wioskowo schronienie.
Czy nasze wioski przedstawiają ten widok? czy one wywołują na patrzącym tę myśl? Z bólem serca musimy powiedzieć, że nie — i tysiąc razy: nie! Chaty naszego wieśniaka od burzy i wichru nie chroni żadne drzewko; czoła jego oblanego potem, nie chłodzi żadna smużka cienia, on nie czuje, nie rozumie życiodawczych skutków, przy swem oknie rosnącej drzewiny, a cóż dopiero gdzieś tam na drodze, daleko od jego strzechy!
Teorje, chośby najmędrsze, nie trafią do jego przekonania; jemu trzeba stawić dotykalne dowo­dy przed oczy, a gdy raz poweźmie zaufanie, z toru tego nikt i nic go nie zepchnie.
Celu tego dopiąć tylko można przez urządze­nie Towarzystwa sadowniczego; niech do niego staną ludzie serca i dobrej woli, a tych tak wie­lu liczy nasza okolica! Jeśli Spółka Jedwabnicza tak dzielnego znalazła orędownika w bar. Danglu, czyż mąż ten nie stanąłby z równym zapałem na czele polskiego sadownictwa, które jak sierota, tyle wieków napróżno wyciąga dłoń po grosz jałmużniczy. O odwagi! o odwagi! a Bóg dobrej pracy dopomoże! Przewodnika! a każdy z nas pospieszy dołożyć cegiełkę do wielkiego tego dzieła.
Tysiące zostaną w naszem ręku, wydawane cu­dzoziemcom za owoc, wzrośnie moralność wieśniaczego ludu, wioski nasze staną się wianuszkami kwiecia, drogi miłym wypoczynkiem. A Wam, którzy utworzycie Towarzystwo sadownicze, brat wieśniak i jego przyszłe pokolenia błogosławić będą. Kleofas Ogończyk.

Kaliszanin 1876 nr 88

Folwark Stoczki

złożony z czysto gruntów ornych włók 18, z do­konanym zasiewem żyta korcy 230 po cenie rs. 1200 za włókę, jest do sprzedania, 3/4 części sza­cunku pozostać mogą na lat 10, towarzystwo kre­dytowe nie odnowiane. Wiadomość bliższą powziąść można w Chojnem pod Sieradzem od wła­ściciela. Dangel.

Kurjer Warszawski 1876 nr 134

Wiadomości miejscowe,
= W dniu wczorajszym, w górnym Salonie Resursy obywatelskiej, miało miejsce ogólne posiedzenie Akcjonarjuszów Spółki Jedwabniczej. Prezydował R. S. Antoni Nagórny w obecności Dyrektora Józefa Sikorskiego i delegowanego Rad. Gub. Świętochowskiego.
Około 40 osób zebranych, przedstawiało 135 akcji. Sprawozdanie Rady nadzorczej i Dyrektora Spółki, za czas od 1 Czerwca 1875 r. do 1 maja 1876 r. odczytał p. Leopold Hubert, zaś relację Kommissji Rewizyjnej p. Gustaw Czernicki.
Na assesorów zebrania zaproszeni zostali pp. Aleksander Łapiński, Ksawery Luceński a na Sekretarza p. Władysław Grabowski.
Kommissja Rewizyjna zwiększoną została zaproszeniem pp. Aleksandra Łapińskiego, Edmunda Jankowskiego, Aleksandra Szumlańskiego, Gustawa Czernickiego i Władysława Grabowskiego.
Dyskutowano o stosunkach Spółki, o projekcie Barona Tomasza Dangla, mającego rozwijalnię w majątku swym Chojne pod Sieradzem, i o zamiarze zakupu gruntu w Warszawie na który potrzebne będą fundusze Spółki. Wreszcie wnioski K. Rewizyjnej zatwierdzono.
Sprawozdanie na 71 stronnicach wydrukowane zbyt obszerne, aby je tu powtarzać, obejmuje bardzo ciekawe szczegóły, tyczące tak pożytecznej a w przyszłości mogącej przynieść znakomite korzyści instytucji. Szczegóły ważniejsze poczerpnięte ze sprawozdania są następujące.
I tak: Zarząd rozpowszechnił broszurę o hodowli morwy i jedwabników; p. L Sygietyński wydał pracę Ludwika Gossina, tyczącą jedwabnictwa; p. J. Helbich miał w r. z. odczyt w Nowem Mieście o jedwabnictwie; Dr. Bieliński z Nowego Miasta przyrzekł poparcie; p. Sobierański, Nauczyciel szkoły ludowej pod Błoniem, obiecał zająć się hodowlą; p. Karpiński Profesor w dziele nauk przyrodniczych w Nowej Aleksandrji (Puławy) teoretycznie i praktycznie oswaja uczniów z jedwabnictwem; Zarząd Instytutu Rolniczo-leśnego w Nowej Aleksandrji zakupi przyrządy potrzebne do jedwabnictwa; p. Józef Sikorski przyjął delegację do rozpatrzenia za granicą, wszystkiego co ma związek z jedwabnictwem. Nabyto 140 f. kokonów od 11 producentów za rs. 96 k. 59. Odbyto 11 narad — postanowiono propagandę słowem i czynem a Zarząd pewny jest, że gorące współdziałanie obywateli ułatwi mu pracę.
Dla tego odwołuje się zarząd do pomocy ludzi dobrej woli prosząc usilnie, aby zwrot ten przyjęty był przez ogół nie jako frazes zdawkowy, ale jako wyraz nieodbitej potrzeby, dając za wzór p. Tomasza Dangla pełnego zasług i poświęcenia dla sprawy jedwabnictwa, którego założycielem u nas był ś. p. jenerał Jan Smolikowski.
Na posiedzeniu wczorajszem znajdował się p. Adolf Bogucki znany promotor jedwabnictwa, który miewał odczyty w tym przedmiocie.
Kilkanaście egzemplarzy sprawozdania zarządu posiadamy dla doręczenia tym, którym jedwabnictwo krajowe leży na sercu.   
 
Kaliszanin 1877 nr 16

Sieradz, dnia 20 lutego 1871 r.
(...)Zewsząd dochodzą już wiadomości o szkodach przez wielki orkan, jaki w dniu 12 b. m. szalał, wyrządzonych. I nad nami odbyła się owa straszna rewolucja; szkód moc wielka! Sam Sieradz jeszcze tyle nie ucierpiał co okolica od huraganu, który zdaje się przywędrował do nas od morza niemieckiego, gdzie w ostatnich dniach z gwałtowną szalał siłą. Pierwszą ofiarą nielitościwego wichru jak wszędzie tak i w mieście tutejszem padły dachy, płoty i pozamiejskie stodoły; dziwna rzecz, że okna nie uległy zburzeniu, na co szklarze krzywo spoglądają nie mając ani jednej szyby do wprawienia. Ale za to młynarzy w kłopot wprawił wicher rozbiwszy w okolicy parę wiatraków. W więzieniu tutejszem szkody dochodzą do 800 rs., pewna część blachy, jaką dach wielkiego głównego gmachu jest pokrytym, zerwaną została i uniesioną do rzeki Warty, o 1/4 wiorsty ztąd oddalonej. Już to park spacerowy co rok musi składać bożkowi wiatru daninę: wyrwanych drzew w nim jest 40, które za rs. 45 na rzecz kassy miejskiej na licytacji sprzedane zostały. Obalone na placu wojskowym 4 topole poszły na rzecz ochronki naszej.
Wychodząc extra muros daleko więcej mam do zanotowania szkód: w Szadku wicher obalił na wpół murowaną stajnię, konsystującej tam sotni kozaków, zabiwszy 8 i zraniwszy 30 koni. W Zduńskiej-woli obalony został komin najwyższy z fabryki Straussa. We wsi Monicach, tuż pod Sieradzem, szkody na młynie i owczarni poniesione wynoszą coś rs. 100; we wsi Biskupice wiatr zburzył owczarnię i kuchnię dworską. W lesie charłupskim spadająca gałęź zadała człowiekowi cios śmiertelny i ten bezprzytomnie przez syna do wsi Jezior zkąd pochodzi zawieziony, po kilku godzinach męczarni umarł. We wsi Chojnem para koni zabitą została, a ileż olbrzymich szkód w lasach wyrządzonych zostało, niektóre lasy w czwartej i nawet większej części, leżą na ziemi, i tak między innemi: w lesie górsko-klonowskim 6000 drzew z korzeniami powywracanych na ziemię, w lasach: smardzewskim, dębołęckim i nowomiejskim po parę tysięcy drzew poobalanych; we wsi Pruszkowie także 1000 drzew poległych w walce z zaciekłym żywiołem! Szosse i drogi lasy przerzynające założone były powyrywanemi drzewami i bardzo łatwo mogłyby się nieoględnym podróżującym dać we znaki.
Wicher dla wielu majątków przyniesie korzyść, lasy bowiem serwitutem obciążone korzystają z prawa wolności sprzedawania wyrwanych drzew właścicielowi, a włościanom gałęzie dostają się jeno w udziale. Wielu z posiadaczy lasów życzyłoby sobie parę razy na rok podobnych wiatrów, ale uchowaj nas Boże od tego!....
(...)
{Dokończenie nastąpi). 

Kaliszanin 1878 nr 22

W „Przeglądzie Technicznym" p. Tomasz Dangel (brat Stanisława) z Chojnego pod Sieradzem, inżynier, pomieścił artykuł z dziedziny górnictwa i hutnictwa, p. t. „O drabinach ruchomych do przewozu robotników w kopalniach."

Kaliszanin 1878 nr 92

W d. 30 t. m. we wsi Sułkowice, pow. łęczyckim, trzyletni chłopiec włościański Józef Cieślak, pozostawiony w izbie bez dozoru, zapalił na sobie ubranie i od poparzenia umarł. W d. 31 t. m. takiż sam wypadek miał miejsce we wsi Chojno, pow. sieradzkim, którego ofiarą padł chłopiec włościański Józef Pogoński. W d. 1 b. m. we wsi Dombrowo, tegoż powiatu, włościanin Tomasz Jakubowski, 54 lat, ścinając drzewo w lesie, zwaloną sosną zabity został na miejscu.

Zorza 1879 nr 17

= Otrzymujemy bardzo nas cieszący list syna włościańskiego:
„ Chojne pod Sieradzem. Jeszcze téż nikt z tej wioski nie pisał do Zorzy. Chciałbym pogawędzić w tem piśmie z moimi braćmi wieśniakami i opisać, jak my tu żyjemy i co porabiamy. Dawniej przykrzyło nam się siedzieć w domu, a że człowiek nie umiał czytać ani pisać, poszło się do karczmy i oprócz straty zdrowia i pieniędzy nie jedną szkodę i na duszy się poniosło, a chociaż była już u nas szkoła bo założona 1873 roku, ale zdawało się parobczakom, że to szkoła tylko dla dzieci. Zachęcał nas wprawdzie Ks. Proboszcz, ale zawsze się powtarzało dawnym zwyczajem „Ksiądz od tego, żeby gadał,”,,co nam tam po szkole.” Tak schodził czas, a myśmy się w wolnych chwilach albo w karczmie bawili albo téż chodząc po wsi na zbytkach czas marnowali; w r. 1874 dowiadujemy się, że parobek Józef Osiecki i Izydor Kałuziak, Sołtys, uczą się w domu na książce; śmiała się z nich cała wieś, ale ten śmiech zamienił się późniéj w zazdrość. Za namową K. Proboszcza czterech gospodarzy w zimę zaczęli chodzić wieczorami do szkoły; a choć Pan Nauczyciel chętnie się do tego przychylał, wytrwali zaledwie jedną zimę. Ale zobaczcie teraz, a przekonacie się, co to zrobił przykład. Od samego początku zimy dorosłych kilkunastu parobczaków i kilka dziewek w wieczór nie wyłączając święta ani Niedzieli schodzi się do szkoły, do 10 lub 11 godziny w wieczór przepędzają czas pożytecznie bo nad książką lub przy piórze. Ale zapytajcie się, któż was uczy? na to wam odpowiem: P. Nauczyciel chętnie nam udziela pomocy, chociaż do tego nie obowiązany i sam nas zachęca; gniewa się o to skrzypek, że mało ma młodzieży z naszej wsi tańczącej gniewa się jeszcze więcej propinator, że nie jeden grosz pozostanie nam w kieszeni; nam bardzo dobrze z tem. Uczymy się czytać, pisać, rachować, śpiewać, a czasem nam téż pokaże P. Nauczyciel co na mapie lub téż opowie co z historyi. Kilkunastu z parobczaków i dziewcząt chodzi na chór śpiewać i jak możemy, tak Pana Boga chwalimy. Ja wprawdzie od samego początku chodziłem do szkoły, ale tylko w zimę, gdyż Ojciec w wieku nie może podołać gospodarce i tak się wyuczyłem, że dziś mogę wam opisać, co się u nas dzieje. Jeżeli mile przyjmiecie pierwszą moją pracę, to częściej wam doniosę co u nas słychać i jak dalej żyć będziemy, a teraz wam życzę, moi bracia wieśniacy! abyście i wy tak postępowali i czas na lepsze zamieniali.
Jan Rojek—syn gospodarza.
Przypisek Redakcyi. O takie i tym podobne listy bardzo prosimy.

Zorza 1879 nr 28

LUDZIE WZOROWI.
IV.
Otrzymaliśmy następujące pismo. „Szanowny Redaktorze! Ośmielony przyjęciem poprzedniego listu mojego, prosiłbym o umieszczenie następnego, dla podzielenia się z braćmi moimi włościanami.
Parafija Chojnę w dniu 10 Lutego straciła zacnego gospodarza między nami, który nietylko cnotami nam przyświecał, ale téż czynami swojemi jako téż i zamiarami godzien jest, by go podać do wiadomości. W młodości swej, jak każdy z nas, pracować musiał tak w służbie jako téż przechodzić koleje wspólne nam wszystkim. Służywszy w wojsku przez lat 25, powrócił na rodzinny zagon, a ożeniwszy się, pracował na gospodarstwie. Po uwłaszczeniu w 1864 r. został właścicielem sześciu mórg ziemi. Gmina wybrała go na sołtysa; pełnił obowiązki kłopotliwe i trudne, ale jednak wywiązywał się z nich sumiennie bez krzywdy, bez obrazy Boga. Pracował więc z cichą żoną Maryanną z Rojków aż do czasu jej śmierci przed kilku laty nastąpionej, gdyż Bogu podobało się zabrać mu żonę i zostawić go samotnym na tym świecie, bo dzieci mu Bóg odmówił. Unikając pijaństwa zamiłowawszy pracę i trzeźwość; złożył sobie trochę grosza, a ponieważ słabość (asthma) go nawiedziła i wiek, bo gdy umarł miał lat 67, przeto musiał zaprzestać pracy, a czas mu pozostawiony od Boga przepędził na czynach dobrych i modlitwie. To téż zawsze widziano starego Florka, tak go nazywano, śpieszącego do kościoła codziennie i klęczącego podczas mszy Świętej ze złożonemi rękami, zadyszanego, ale pomimo to kościoła nigdy nie opuścił. Przed kilkunastu laty zwrócił swą uwagę na kościół, a widząc go spustoszałym, dał rs. 28 na puszkę do Najświętszego Sakramentu; później sprawił obraz Św. Izydora do ołtarza. Lat temu 5 odnawiano u nas ołtarze; ś. p. Floryan bierze na swój koszt ołtarz Św. Walentego i Antoniego, każe go odnowić i wydaje na to rs. 100, a przytem także chrzcielnicę. Może sądzicie, że to już koniec jego czynów? nie! w tym roku w Styczniu posyła do Ks. Proboszcza rubli 70, prosząc go, aby sprowadził kielich do Mszy Świętej. Tak więc chciał jeszcze ś. p. Floryan, aby po śmierci jego kapłan odprawiający Mszę Świętą westchnął za jego duszę i aby dar jego był wieczną pamiątką pobożności. Te to są jego czyny co do kościoła.
Parafija uznając zasługi ś. p. Floryana wybrała go na członka Dozoru kościoła, ale był nim tylko kilka lat, bo słabość nie pozwalała mu spełniać swego urzędowania. Ale jeszcze pominąć nie mogę gorącej jego miłości do bliźniego. W r. 1876 zbił grad zboża, bieda była u nas wszystkich, bo wszystko zostało potłuczone na polu. Bieda była w komorze, bieda i w stodole. Ś. p. Floryan widząc niedostatek swych braci, przyjmuje myśl mu podsuniętą i zobowiązuje się dać drzewa na spichlerz gromadzki, gdyż miał morgę lasu za serwitut, w którym, by pewną ilość zboża składano w czasie urodzaju i z tego robionoby pożyczkę dla potrzebujących do siewu, przez co chciał nie jednego biednego uwolnić od lichwy żydowskiej. Niestety! kilku bogatszych gospodarzy z oburzeniem to przyjęło i nie podobało im się, a to dla tego, że trzeba było łożyć na robotnika! Tak więc ś. p. Floryan chciał jeszcze zostawić pamiątkę gromadzie, aleta w swojej ciemnocie wzgardziła nią. Przed trzema laty nie mogąc pracować, zapisał swemu bratankowi Michałowi Pierzakowskiemu 6 mórg ziemi i tylko sobie zastrzegł mieszkanie i utrzymanie. Blizki śmierci, daje chrzestniakowi pół morgi lasu, a bratu swemu Michałowi Pierzakowskiemu drugie pół morgi.
Spoczął więc w grobie poczciwy nasz Florek i poszedł do Boga po nagrodę. Z jakąż on wiarą i pokorą przyjmował ostatnie sakramenta, jakże ciągle gotował się do śmierci, to wszystko nas zbudować powinno! Jednak nie liczna gromadka odprowadziła zwłoki ś. p. Floryana do grobu; wielu widać, nie umiało odczuć tego szlachetnego i pięknego serca pokrytego kapotą chłopską. Serdeczne przemówienie Ks. Proboszcza nad grobem ś. p. Floryana było nagrodą dla niego na tej ziemi a zbudowaniem dla ludzi dobrej woli. Niech ci Bóg da Niebo, Floryanie, za twoje przykłady wzorowe.
Pozdrowienie wam, bracia włościanie posyłam!
Jan Rojek włościanin.
Chojnę pod Sieradzem w Maju 1879

Zorza 1881 nr 8

List włościanina ze wsi Chojne pod Sieradzem.
Rok zeszły był nieszczęśliwy dla naszéj wioski z powodu ognia, i tak, dnia 11 Lutego w popielec o godzinie 2 w nocy, dały się słyszeć wycia psów i głos ludzi: gore! pali się, i oto spalił się szynk i stodoła nauczyciela, która była wystawiona kosztem całéj wioski.
Nie wyszło zaledwie pięć tygodni i znów ogień rozpostarł się o godzinie 4 popołudniu, z dachu na dach wiatr o pół wiorsty ogniem rzucał; nie jeden gospodarz miał zabudowanie bardzo porządne, wjednéj godzinie zobaczył je zamienione w popiół, i zanim straż ogniowa zdołała przyjechać z m. Sieradza, już było pół wsi ognia. Bieda była nie jednemu, ni jeść co, ni siać czem, a takich było około 20-tu; więc co robić? reszta gospodarzy nie wstanie ich ratować, zmuszeni byli po innych wsiach z wypisaną prośbą przez księdza miejscowego proboszcza chodzić. Niektórzy panowie widząc ich niedolę, wspierali ich pieniędzmi, inni zbożem, niektórzy dawali i po kilka korcy; inni brali im bydło do lata, dożywili, za co im Bóg zapłać!
Pięć razy ogień w roku zeszłym palił naszą wieś, a to najwięcej podłożony przez ludzi takich, którzy ze świata przychodzą; później przez nieostrożność, lub téż przez zemstę właścicieli marnują! bo taki co własnego nie ma, cudzego szanować nie umie.
Szanowny Redaktorze! ja, jako nowicyusz, proszę o pomieszczenie w Zorzy tego wypadku. Niech to będzie przestrogą dla czytelników Zorzy, aby nie przyjmowali ludzi nieznanych w swój dom, Józef Idziaszczyk.

Zorza 1881 nr 10

— Pisze do nas włościanin ze wsi Chojne pod Sieradzem: „Szanowny Redaktorze, proszę o pomieszczenie następującego wypadku w Zorzy.  
Péwien kolonista, nazwiskiem Waber, wyznania ewangelickiego, mieszkający w dobrach Chojne, miał kilkoro dzieci; w roku 1879 d. 24 Lipca pasły trzy córki bydło i gęsi, i podczas letniego upału poczęły się kąpać; znagła dwie córki zsunęły się w staw i poczęły tonąć; najmłodsza córka, widząc to leci po ojca, aby przybył na pomoc. Potém córka z ojcem lecą z pomocą i w padają w wodę Na nieszczęście utonęły trzy córki i ojciec: sąsiad chciał ich ratować, lecz pies począł go kąsać i nie pozwolił, co jest zadziwiającem ze strony tego psa!...
Józef Jdziaszczyk.

Kurjer Warszawski 1885 nr 24

= Zabójstwo.
Kaliszanin donosi, iż mieszkaniec gminy Gruszcyce w powiecie sieradzkim, Tomasz Szczepaniak, przechodząc przed kilkunastu dniami z żoną swoją Wiktorją i szwagrem Antonim Sadowskim, przez pola należące do wsi Chojno, zabity został wystrzałem z fuzji przez człowieka, którego nie można było rozpoznać w ciemności.
Zabójca nie wyrzekłszy słowa uciekł.

Dzięki jednak energicznym poszukiwaniom straży ziemskiej, został on wkrótce wyśledzony, i jak się okazało, był to mieszkaniec. wsi Chojny, włościanin Józef Szumiński, którego oddano w ręce sędziego śledczego.  

Kaliszanin 1885 nr. 44

Ogród owocowy do wydzierżawienia. Mila od Sieradza, we wsi Chojno, jest wielki ogród owocowy, składający się około 20.000 drzew rozmaitych gatunków owoców, w roku bieżącym do wydzierżawienia. Bliższą wiadomość powziąść można u właściciela na miejscu, lub w kantorze hotelu Berlińskiego w Kaliszu.

Kaliszanin 1885 nr. 97

Do dnia 20 grudnia r. b. ryby na wigilję. Zamówienia przyjmuje dominium Chojno pod Sieradzem. Odbiór ryb na miejscu.

Kaliszanin 1886 nr. 57

We wsi Chojno, powiecie sieradzkim, spalił się wiatrak, ubezpieczony na 600 rs. Straty w ruchomościach nieubezpieczonych wynoszą 250 rs.

Zorza 1889 nr 27

Spaliła się téż całkowicie i wieś Chojnę w sieradzkiem. Było tu sto domów, a wszystkie w niespełna 4 godziny poszły z dymem. Ogień powstał w jednym gospodarskim domu zapewne z nieostrożnego zapuszczenia ognia. W Chojnem możeby się i dało co uratować, ale ludzie potracili głowy, niewiedzieli, co robili i robić należało, więc i owe sto domów i zabudowania gospodarcze spłonęły do szczętu.


Gazeta Świąteczna 1889 nr. 445

Wieś Chojnę w powiecie sieradzkim do szczętu zgorzała. Samych domów mieszkalnych było w niéj około stu, nielicząc zabudowań gospodarskich. Mówią, że pożar ten wynikł z nieostrożnego obchodzenia się z ogniem w jednej chacie włościańskiej. f.

Kurjer Warszawski 1891 nr 34

=Na wczorajszem posiedzeniu zarządu Towarzystwa jedwabniczego do grona członków rzeczywistych zapisano: R. R . S . Michała Sewastianowa, wice-gubernatora lubelskiego i pp.: Ignacego Lipskiego z Chojnego, Antoniego Świnarskiego z Konopnicy i Czesława Skrzyżewskiego z Warszawy.

Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1894 nr 38

Ś. † P.
TOMASZ
BARON DANGEL
po długich i ciężkich cierpieniach, rozstał się z tym światem w dniu 5-ym lutego 1894 r.,
w wieku lat 69. Pozostali w smutku pogrążeni: żona, córka, synowie, synowe, zięć i wnuki zapraszają krewnych, przyjaciół i znajomych na żałobne nabożeńswo mające się odbyć przy
zwłokach w kościele ewangelicko-augsburskim przy ulicy Królewskiej, we czwartek, dnia 8-go b. m., o godzinie 12-ej w południe, a następnie na wyprowadzenie zwłok zaraz po nabożeństwie z tegoż kościoła na dworzec kolei warszawsko-wiedeńskiej zkąd zostaną przewiezione do grobu familijnego w Chojnem pod Sieradzem, gdzie pogrzeb odbędzie się w sobotę, tj. dnia
10-go b. m. Oddzielne zaproszenia rozsyłane nie będą.

Kurjer Warszawski 1896 nr 89

Informacje.
— Jarmark na konie.
Z Kalisza piszą pod d. 25 marca:
Przewidywania nasze zupełnie się sprawdziły: o ile, istotnie, pierwszego dnia kupcy zachowywali się wyczekująco, o tyle przez następne dni tranzakcje szły niezmiernie raźno. Chociaż zagraniczni kupcy narzekali, że konie przyprowadzone na sprzedaż przez obywateli nie odpowiadają potrzebie zagranicy, jednak chętnie nabywali wszystko, co było rasowego.
Najważniejszymi nabywcami byli: Becker ze Szczecina, Johannistahl z Berlina, Pauzner z Chemnitz, Lewin z Wolstein, Kempiński i Szade z Berlina, Wize z Pudowic i b. wielu innych z Gniezna, Wrocławia it.d.
Dostawcami zaś, jakeśmy to już zaznaczyli, oprócz miejscowych handlarzy, byli właściciele ziemscy tak z naszych gubernij, jak i z sąsiedniej zagranicy.
Z luksusowych koni szczególną uwagę zwracają dwie klacze normandzkie, cenione 1,800 rs. i dwa belgi (perszerony) wartości 2,200 rs., dostarczone przez p. Pruskiego, zarządzającego dobrami Czarnożyły w pow. wieluńskim. Zaraz pierwszego dnia dawano za to klacze 1,500 rs., właściciel jednak nic nic chciał odstąpić od pierwotnej ceny i tranzakcja do dnia dzisiejszego jeszcze nie przyszła do skutku. Oprócz tego zauważyliśmy parę skarogniadych (800 rs.) p. Lipskiego z Chojna, dwa kasztany J. Zaborowskiego z Chocimia (700 rs.), Karola Koryckiego ładną parę bułanych kasztanów wartości 1,200 rs., parę ładnych jukerów Gołcza z Grabowa, dwa czterolatki kasztanowate L. Zaborowskiego, zaprzęg p. Rathla z Olszówki, zaprzęg hr. Thola z Uniejowa, dalej ogiera i wałacha p. Tarnowskiego z Kluczkowa, klacz kasztanowatą p. Mielęckiego z Koźminka, klacz angielską rotmistrza Wierzbickiego, p. Rekowskiego z Pietrzykowa (klacz kasztanowata), p. Z. Doruchowskiego (ogier reproduktor), p. St. Doruchowskiego (ogier gniady), p. Wejgta z Morawina i wielu innych.
Ważniejsze tranzakcje były następujące:
Becker nabył od pułkownika pułku kargopolskiego z Konina cztery siwe wałachy za 1,200 rs., od oficera tegoż pułku wałacha za 380 rs., od hr. Kwileckiego z Grodźca siwą klacz (350 rs.), od oficera Izmirowa (360 rs.) karego wałacha, od B. Morawskiego siwą klacz (400 rs.), od Tarnowskiego z Kluczkowa za 350 rs. ślicznego wałacha, którego nabywca przeznaczył do cyrku. Słowem sam Becker za wszystkie nabyte w Kaliszu konie zapłacił 23,000 marek.
Kupiec Johannistahl kupił parę gniadoszów od Rekowskiego, od Golińskiego parę klaczy za 1,500 marek, od oficera pułku kargopolskiego parę klaczy karych za 2,200 marek, od rotmistrza Radeckiego dwa ogiery za 800 rs.
Padowiccy kupcy nabyli 10 koni w cenie od 200 do 300 rs. P. Mielecki z Koźminka sprzedał ładną klacz kasztanowatą (trakeńską) własnego chowu za 900 rs. Nabywcą był hr. Czarnecki z Dobrzycy (Ks. Pozn.). P . Charłapski z Warszawy kupił 8 koni w cenie od 300 do 500 rubli. P . Kobierzycki ze Strobina sprzedał dwie klacze po 300 rs., Weigt z Morawina parę gniadych (roboczych) za 380 rs. Kupiec Hercer z Berlina nabył 11 koni w cenie od 100 do 150 rs.
Oto ważniejsze tranzakcje; oprócz tego dokonano pomniejszych bardzo wiele, tak, iż z przeszło tysiąca dostarczonych koni 3/4 sprzedano.
Za granicę wyprowadzono najmniej 300 koni, reszta rozeszła się w kraju.
Nic bez trwogi komitet jarmarczny przystępował do urzeczywistnienia projektu kaliskich jarmarków; dziś pierwsze lody zostały złamane, myśl, podjęta przez prezydenta miasta p. Grąbczewskiego, stała się czynem i to jeszcze czynem dobrym i w calem znaczeniu udatnym. Bo wszyscy obecni i udział w jarmarku przyjmujący niemal jednomyślnie twierdzą, iż jarmark na konie w Kaliszu wybornie się udał i zaszczepiony na znakomitym gruncie, doniosłe może w przyszłości mieć znaczenie. Zdanie to przeważnie wygłaszali sami kupcy zagraniczni, motywując, iż niema dla nich lepszego od Kalisza miejsca, w któremby mogli ześrodkowywać swoje jarmarczne interesy.
Pragnąc szczegółowiej dowiedzieć się tak o dodatnich, jak i ujemnych stronach jarmarku, p. prezydent miasta zaprosił grono obywateli miejskich i wszystkich niemal kupców zagranicznych wczoraj na sesje do sali magistratu. Zebraniu temu przewodniczył hr. Thol z Uniejowa, uproszony przez prezydenta. Hr. T . w pięknem przemówieniu zaznaczył doniosłość jarmarków kaliskich i poprosił pp. kupców o wyrażenie poglądów na tę sprawę. W odpowiedzi najwięcej głosu zabierał znany kupiec ze Szczecina, Becker; zaznaczył on, że Kalisz jest wybornym punktem dla jarmarku, pragnie on jednak by obywatele wiejscy w przyszłości mogli dostarczać koni na jarmark według ich potrzeby, aby właściciele ziemscy sprowadzali źrebięta sześciomiesięczne z Fryzji Wsch. (Prusy Wschodnie) pierwszej klasy w cenie od 300 do 400 marek, aby w dalszym ciągu uczynili starania w zarządzie stada janowskiego o nadsyłanie większej ilości ogierów reproduktorów do kaliskiej
gubernji; aby dostawcy i wogóle handlujący końmi w naszej gubernji nie przyjmowali udziału w jarmarku gnieźnieńskim; inaczej bowiem kupcy zagraniczni, przekonani, że tutejsze konie, nie sprzedane na kaliskim jarmarku, przyprowadzone będą do Gniezna, nie będą przybywali na jarmark do Kalisza, znalazłszy ten towar w Gnieźnie, i wreszcie, aby jarmark mógł budzić najszersze zainteresowanie, komitet powinien postarać się wyjednać u władzy pozwolenie na urządzenie loterji końskiej.
Dezyderata te zostały z wdzięcznością wysłuchane i komitet starać się będzie wszystkim tym uwagom uczynić zadość. Wszyscy znajdujący sic na jarmarku kupcy przyrzekli być na drugim jarmarku, który odbędzie się na jesieni po św. Michale. Jak wszędzie, tak i w tym zrodzonym dopiero co jarmarku znalazło się troszkę czysto miejscowych niedogodności, jak np. brak trybuny w okólniku ze spisem podanych koni w stajniach, brak najbliższych restauracyj it.d.; wszystkie jednak te braki przy drugim i trzecim jarmarku będą usunięte.
W tej samej chwili, gdy na nowym rynku odbywały się „arystokratyczne" tranzakcje, przez całe trzy dni był olbrzymi ruch na placu za gazownią (około majkońskiego łęgu), gdzie odbywał się jarmark na konie włościańskie i robocze. Dostawiono tam około 600 koni i wszystkie miały (w cenie od 80 do 120 rs.) taki popyt, iż ledwo się ukazały na placu, a już handlarze minorum gentium dobijali targu.
Dziś, jako w dniu uroczystego święta, jarmark od godz. 10 rano do 2-ej po południu zupełnie był przerwany, okólnik i stajnie były zamknięte i wszelki ruch ustał. Dopiero o godz. 3 -ej po południu rozpoczęto, a właściwie dobijano targu z maruderami, którzy w pierwszym dniu stawiali zbyt wysokie ceny. Jarmarkowi ciągle sprzyjała wymarzona pogoda. Tak więc, dzięki projektodawcy jarmarku i energicznemu w tej sprawie działaczowi, prezydentowi miasta p. Mieczysławowi Grąbczewskiemu, Kalisz pod postacią jarmarków zyskuje wielkiej wagi wartość ekonomiczną, która, zaaklimatyzowawszy się, da miastu i w dalekim promieniu okolicy możność godziwego zarobku, a tem samem i poprawy bytu materjalnego naszemu upośledzonemu miastu. Gorące również słowa uznania należą się i komitetowi jarmarcznemu, z p. Bolesławem Morawskim na czele.”
B.


Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1896 nr 278

Informacje.
Jarmark kaliski.
(Korespondencja własna Kurjera Warszawskiego.)
Kalisz 5-go października.
Drugi jesienny jarmark na konie, inwentarz i chmiel, rozpoczął się dzisiaj przy warunkach mniej sprzyjających, aniżeli pierwszy jarmark wiosenny. Na skutek starań prezydenta miasta, p. Grąbczewskiego, przybyło kilkudziesięciu kupców zagranicznych (z Berlina, Drezna, Nordau, Szląska i t. d.), ogłaszano w bardzo nawet dalekich miejscowościach o jarmarku, tymczasem koni dostawiono bardzo mało bo zaledwie około trzystu sztuk (nie licząc w tem koni włociańskich). Dziś, jak zwykle w pierwszym dniu, kupcy zachowują się wyczekująco. Większych tranzakcyj należy oczekiwać jutro. Tymczasem ograniczamy się na wymienieniu dostawców koni: hr. Toll z Uniejowa przyprowadził 7 koni, Karczewski z Piekar — trzy, Gałczyński z Iwanowic 5, Białecki z Dębołęki 3, Mikorski ze Stobna 3 konie, Trepka z Długiej 5, Rogowski z Dąbrowy Rusieckiej 5, Taczanowski z Wilczyna 2, Siemiątkowski z Męckiej Woli 3, Wejgt z Morawina 4, Scholtz z Kaczek 5, Schner z Turka 2, Schner ze Słodkowa 3, Schepe z Tworkowic 2, N. Goliński z Kalisza 12, Rephan z Dębego 5, Nasiorowski z Wilkoszewic 3, Pieczyński z Czepowa 2, Taczanowska z Biskupic 4, Świniarski z Pstrokoń 6 (z których cztery już dziś rano sprzedał), Topiński z Goradzewa 4, Rastel z Olszówki 4, Fiszer z Suliszewic 3, Sokołowski z Brzeźna 3, Chrystowski z Tłokini 1, Charłupski z Warszawy 7 (dwa bulane dziś już sprzedane), Czaplick z Biskupic 4, Milke z Chojna 4, Jarociński z Zadzima 5, Witold Dąbrowski z Bronówka 6, Bolesław Morawski 6, Stawiska z Rembieszowa 11, Gr z Łodzi 5, Rychłowski z Białej 1, Stokfisz i Frydli z Warszawy 26, Tromann z Krośniewic 8, Kintze i Ciesielski z Łodzi 5 koni. Jarmarkowi sprzyja najpiękniejsza jesienna pogoda. Inwentarza dostarczono bardzo mało; za to chmielu przywieziono okoł 1,500 pudów.

Kurjer Warszawski 1897 nr 134

Z okolicy Piotrkowa.
Korespondent nasz donosi pod d. 6-ym b. m.:

Z rozporządzenia ministerjum spraw wewnętrznych, wieś Okopy, należąca do parafji Strońsko, powiatu łaskiego, przyłączona została do parafji Chojny, powiatu sieradzkiego.

Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1897 nr 276

Jarmark w Kaliszu.
(Korespondencja własna Kurjera Warszawskiego.)
D. 4 -go października.
Tegoroczny jesienny jarmark na konie w Kaliszu wypadł niezbyt pomyślnie, złożyły się na to różne okoliczności, z których najważniejsze święta żydowskie, powstrzymujące wielu kupców zagranicznych od przybycia do Kalisza, a dalej przekonanie, że jesienny jarmark nigdy nie dorówna wiosennemu, który istotnie wcale nie zawodzi. Ale też jarmark wiosenny bywa traktowany przez publiczność i komitet z prawdziwie macierzyńską troskliwością, kiedy jarmark jesienny pozostawia się... własnemu przemysłowi.
Jarmarki są urządzane staraniem magistratu, lecz zarząd miejski nie posiada po temu żadnego funduszu, a tymczasem wiadomo każdemu, że o jarmarkach koniecznie trzeba podawać ogłoszenia, zwłaszcza w dziennikach zagranicznych, bo od tego zależy powodzenie jarmarku, a zarazem korzyść dla miasta. Jakoż prezydent miasta, p. Grąbczewski, zaproponował kilkunastu obywatelom tutejszym, ciągnącym z jarmarków poważne zyski, by w drodze składek zebrali potrzebny na ogłoszenia fundusz, lecz znalazło się zaledwie trzech chętnych a inni wezwanie pominęli, oświadczając, że i tak „będą mieli pełno gości”...
Na dzisiejszy jarmark dostarczono koni około 300 (mniej połowę niż w r. r.); najwięcej przyprowadzili:
Hantower z Warszawy (14), Frejdles z Warszawy (31), Goliński z Kalisza (12), Dzierzbicki z Biernacic (dwie pary ogierów), Rudziewicz z gub. mińskiej (4), Murzynowski z Kalinowy (2), Milke z Chojnego (6 koni, z nich jeden piękny gniady ogier), Stokwisz z Warszawy (17), Chrzanowski z Miechówka (3).
Kupców przybyło bardzo mało i w tem właśnie tkwi całe niedomaganie obecnego jarmarku. Na
wiosenny jarmark przyjeżdża zwykle około 40-tu kupców; obecnie zauważyliśmy zaledwie kilkunastu; są między nimi pp.: Banasz z Kępna, Baron z Rawicy, Kaźmirski z Odolanowa itd. Wobec tego i tranzakcje były nieliczne: od Stokwisza nabył Baron trzy skarogniade wałachy za rs. 1,800, p. Karowski klacz od Freidelesa kupił za 220 rs.
Chmielu na jarmark nie dostarczono wcale.

Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1899 nr 142

+ Ś. p. ks. Rycki.
W Charłupi Wielkiej zmarł ś. p. ks. proboszcz Elentery Rycki, kapłan powszechnie szanowany.
Ur. w r. 1834, otrzymał święcenia kapłańskie w r. 1862 w zgromadzeniu Reformatów, od r. 1873 zaś był proboszczem w Charłupi Wielkiej.
Jak wielką cieszył się wszędzie sympatją, dowodził tego pogrzeb, na który przybyły tłumy ludu.
Przy wyprowadzeniu zwłok z plebanji mowę wygłosił ks. Kazimierz Jung, w czasie wotywy żałobnej nazajutrz ks. proboszcz Sieciński z Chojny, nad grobem zaś ks. kanonik Mikołajewski, dziekan sieradzki.
Wśród licznego grona duchowieństwa na pogrzebie znajdowali się ks. prałat Płoszaj z Darku, ks. kanonik Gutman z dekanatu wileńskiego.  

Gazeta Kaliska 1899 nr 258


Z Sieradza. (Kor. wł. „Gaz. Kal.“. Ciche wiejskie ustronie, Chojne, odległe od Sieradza o 8 wiorst, posiadające kościół parafjalny, świętowało w tych dniach potrójną uroczystość, a mianowicie 300-setną rocznicę istnienia kościoła, pierwszy raz odbyte nabożeństwo 40-godzinne i rocznicę konsekracji tej świątyni, przypadającą w niedzielę po uroczystości Wszystkich Świętych. Już w sobotę wieczorem d. 4 b. m. zdala jaśniała wieża kościelna, uiluminowana i przybrana w wieńce i trans parenty. Wewnątrz zaś przybytku Pańskiego, podobnie odświętnie przyozdobionego i przepełnionego ludem, proboszcz miejscowy ks. Stanisław Sieciński, rozpoczął nabożeństwo odpustowe 40-godzinne z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, zadość czyniąc woli Najdostojniejszego Pasterza dyecezji, aby we wszystkich kościołach mogło być takowe co rok odprawianem. W czasie tego nabożeństwa, od rana do wieczora przez trzy dni trwającego, napływ wiernych był bardzo liczny, a szczególniej dnia 5 b. m. Wieczorem tegoż dnia chór kościoła Zduńsko- Wolskiego z orkiestrą, wykonywał pienia religijne na wieży, co przy oświetleniu rzęsistem i ogniach bengalskich, czyniło na obecnych wrażenie i nastrój uroczysty. Kapłani też sąsiedni pośpieszyli z pomocą i przez ten czas około 1,000 osób wyspowiadało się, chcąc korzystać z łask odpustowych. We wtorek wreszcie wieczorem, zakończonem zostało to piękne nabożeństwo nieszporami, kazaniem, uroczystą procesją i błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem .—Na tem też miejscu zaznaczyć musimy, iż parafjanie tutejsi nie zasłużyli sobie na ten wyrzut Zbawiciela, na jaki zasłużyli uczniowie Pańscy w ogrodzie oliwnym: „Nie mogliście jednej godziny czuwać ze mną? czuwajcie, a módlcie się“ (Mat. XXVI, 40, 41). Co do istnienia świątyni w Chojnem przez lat 300, następujące jeszcze szczegóły historyczne w krótkości zebrane podajemy. Dawnemi czasy wieś Chojnę należała do parafji Strańsko, położonej po drugiej stronie rzeki Warty, która o 2 wiorsty ztąd przepływa. Erygowaną tu została parafja przez Arcybiskupa Gnieźnieńskiego Jana Łaskiego, jak świadczy dokument na pergaminie spisany pod dniem 13 grudnia 1527 roku. Przyczyną przeniesienia parafji do Chojnego były wylewy rzeki, które utrudniały, a często uniemożebniały dostęp do położonego na drugim brzegu kościoła w Strańsku. Na mocy aktu erekcyjnego plebanowi choińskiemu wyznaczone były dziesięciny ze wsi Wiechucice i z dóbr Opatówek, należących do stołu Arcybiskupiego, zarazem też włożony był obowiązek na tegoż proboszcza przynajmniej raz w tydzień dodawania we Mszy św. kollekty o pomyślność stolicy Arcybiskupiej. Znakiem pewnej zależności od probostwa Strańskiego, proboszcz Chojnego jako filja, obowiązany był co rok w d. św. Marcina biskupa płacić pod karą cenzur kościelnych jedną markę monety polskiej. Pierwszy kościół parafjalny został fundowany pod wezwaniem N. M. P. Wniebowzięcia przez Jana Dyczewskiego (Łyczeńskiego), trybuna sieradzkiego. Kościół zaś który dotąd istnieje, powstał w roku 1599 z funduszów miejscowego dziedzica Stanisława Zapolskiego, murowany z wieżą dosyć wyniosłą na froncie, szkudłami kryty i pod wezwaniem św. Anny, konsekrowany przez Macieja Łubieńskiego, Biskupa Włocławskiego. W roku 1683 były 3 ołtarze tylko, z których jeden w kaplicy na podwyższeniu nad zachrystją, gdzie też znajduje się cudowny obraz N. Marji Panny. Wizyta w r. 1787 tu odbyta, wspomina o 7 ołtarzach. Dziś znajduje się prócz kaplicy 5 ołtarzy: wielki św. Anny, postawiony w roku 1670, ten rok bowiem jest na nim wyryty; pod obrazem św. Anny znajduje się drugi obraz cenny N. M. P. starożytne malowidło. Drugi ołtarz św. Izydora z bractwem, nadanem przez Urbana VIII Papieża, a wprowadzonem przez Jana Zapolskiego, kanonika krakowskiego. Trzeci ołtarz, nowy, w roku 1874 zbudowany z figurą Matki Boskiej Bolesnej, dobrego dłuta. Czwarty św. Walentego i Antoniego Padewskiego. P iąty św. Józefa. Kaplica z kopułą N. M. P. ma na dachu rok 1621, który oznacza zapewne jej początek. W roku 1874 cały kościół był odrestaurowany przez ówczesnego proboszcza ks. Franciszka Drozdowskiego. Najstarszy dzwon na wieży, Jan, nosi na sobie rok 1545, sprawiony przez Stefana Brzeźnica, proboszcza miejscowego; prócz tego są jeszcze dwa mniejsze. Pod posadzką cementową w kościele, spoczywają zwłoki dawnych dziedziców, a w ścianach wmurowane są piękne, dużych rozmiarów pomniki, jeden z napisem Stanisława Zapolskiego fundatora, podsędka sieradzkiego, zmarłego w roku 1616, a drugi bez napisu, zapewne Zygmunta, syna Stanisława; trzeci Izabelli z Babskich Koczorowskiej, zmarłej w roku 1846. Co do zabytków przeszłości, srebrnych naczyń kościelnych, to tu takowych wiele nie ma, ponieważ kilka razy w ubiegłym wieku była okradaną ta świątynia. Książki parafjalne są z roku 1673. W roku 1787 parafja Chojnę, liczyła 303 dusze, w roku 1809 było już 511, a obecnie liczy 2,600. Do tej parafji należy piękny kościół drewniany w Dąbrowie-W ielkiej, pod wezwaniem św. Michała Archanioła, w którym roku i przez kogo zbudowany niewiadomo. Dawniej była to osobna parafja i jak świadczy wizyta z roku 1683. kościół tamtejszy znajdował się już w bardzo opłakanym stanie. Obecny kościółek jest późniejszym, a w roku 1787 potrzebował już gruntownej restauracji. Przyczyną takiego zaniedbania był miejscowy kolator Kazim ierz Lenartowicz, który nie chciał utrzymywać stałego proboszcza, odmawiając mu dziesięcin i zabrawszy lepsze grunta proboszczowskie dla siebie, konpensując gorszemi. Często tu był tylko zakonnik kapelan, a wspomniana wizyta nie mówi nic, aby kościółek ten był konsekrowanym; wielki ołtarz ma św. Michała, a dwa inne poświęcone N. M. P. i św. Wojciechowi i Stanisławowi. Do tej parafji z początku należała tylko wieś Dąbrowa, a później Sokołów i Kuźnia. Bractwo pod wezwaniem św. Michała w 1628 r. erygowane, zatwierdzone przez Arcybiskupa Jana Wężyka dnia 23 maja 1629 roku. Była tu też szkoła, o której wspomina wizyta z roku 1683 mówiąc, że rektor szkoły Jan, „nie ma pojęcia o śpiewie“. Obecnie reskryptem J E. Biskupa Bereśniewicza, Dąbrowa przyłączoną została do parafji Chojnę i nabożeństwa odbywają się raz na miesiąc. Uporządkowaniem i sprawianiem wielu potrzebnych utensyljów kościelnych w obu kościołach, zajął się energicznie poprzedni proboszcz ks. Stanisław Smoczyński i dzieło to prowadzi dalej gorliwie wzmiankowany wyżej ks. Stanisław Sieciński, obecny proboszcz Chojnego. Ks. K. J.


Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1899 nr 317

+ 300 lat.
W d. 4 ym b. m, w Choinem, w pow. sieradzkim, obchodzono trzechsetną rocznicę istnienia kościoła parafialnego. Z tego powodu w świątyni odbyło się uroczyste nabożeństwo, na które przybyło wielu kapłanów okolicznych. Wieżę kościelną wspaniale uiluminowano, oraz przystrojono zielenią i transparentami.
Kościół fundował w r. 1599-ym ówczesny dziedzic dóbr Chojno, Stanisław Zapolski, konsekrował go Maciej Łubieński, biskup włocławski.
W r. 1683 były tam trzy ołtarze, jeden z nich pochodzi z r. 1670-go. Na dachu kaplicy N. M. P. wyryty jest rok 1621-szy. Najstarszy dzwon na wieży fundował w r. 1645-ym proboszcz Stefan Brzeźnica.
Pod posadzką cmentarną w kościele spoczywają zwłoki dawnych dziedziców, a w ścianach wmurowane są piękne, duże pomniki, jeden z nich z napisem Stanisława Zapolskiego, fundatora, podsędka sieradzkiego, zmarłego w r. 1616-ym.
Ponieważ kościół kilkakrotnie okradano, zabytków dawnych w nim niema.

W r. 1874-ym kościół odnowił ówczesny proboszcz ks. Franciszek Drozdowski, obecnie uporządkowaniem i sprawieniem wielu aparatów kościelnych zajmuje się ks. proboszcz Stanisław Sieciński. 


Sport 1900 nr 14

Jarmark i wystawa koni w Kaliszu.
Po nader uciążliwej podróży karetką pocztową z Kutna, i opóźnieniu się skutkiem złej bardzo drogi aż o siedem godzin, stanęłem nareszcie w Kaliszu, i tu, pomimo wcześniejszego zamówienia, nie znalazłem numeru w hotelach, z powodu niezwykle licznego zjazdu ziemian,oraz chętnych do kupna koni. Nareszcie, dzięki interwencji kolegi z „Gazety Kaliskiej", zostałem przyjęty na sublokatora u jednego z nieznajomych mi dotąd ziemian. Dzięki i zato, groził mi bowiem albo nocleg we wspaniałym parku miejskim, gdzie dotąd, niestety, słowiki milczą jeszcze, albo też podróż natychmiastowa z powrotem do Warszawy, i spędzenie drugiej z rzędu nocy w arcy niewygodnej karetce. Trzeba było przecierpieć wiele, zwalczywszy niespodziewane przeszkody, stanąć na placu wystawowym i zarazem jarmarcznym, aby zdać sumienne sprawozdanie łaskawym czytelnikom „Sportu". Plac kaliski bardzo ładny, stajnie naokoło obszerne i ciepłe dosyć, ale utrzymanie tego placu zupełnie zaniedbane, a opłata za stajnę od konia wyciągnięta do maksimum. Że zaś na placu jaki taki porządek dało się utrzymać, jest to bez zaprzeczenia zasługą szanownego radcy p. Wojciecha Wyganowskiego, członka komitetu wystawowego, który sam za wszystkich pracował uciążliwie i dokonał ciężkiego zadania, jakie czekało go na placu jarmarcznym. Przegląd koni zebranych dał dość dodatni rezultat, bo widzieć można było okazy bardzo piękne, chlubnie świadczące o staraniach i znajomości rzeczy niektórych hodowców. Ogółem koni w obrębie placu zgromadzono przeszło 700, do konkursu zaś na wystawie zapisano koni ziemiańskich 100 i włościańskich 150. Jak wszędzie tak i tutaj przeważał typ pół krwi angielskiej, czy to u zaprzęgowych, czy też u wierzchowych koni, nie wszędzie jednak typ ten odznaczał się jednolitością, a przedewszystkiem czystością spodów. Nieraz z przykrością patrzyło się na wspaniały kloc konia, ulokowany na słabym i wadliwym spodzie; dodaję jednak, że nie wszystkie konie nosiły ujemne te cechy, były bardzo piękne i normalanie zbudowane, pozbawione tych wielu niepotrzebnych dodatków na nogach, obniżających naturalnie cenę i wartość konia. Oprócz pół krwi, znajdowały się anglo-araby, ardeny pół perszerony, pół-rysaki, węgierskie i pół suffolki. Wobec wystawy i nagród rozdanych, wszelka z naszej strony krytyka ustać musi, dodać jednak muszę, że nagrody rozdane zostały najzupełniej sprawiedliwie, dowodząc tem, że grono sędziów składało się z prawdziwych znawców, szkoda tylko, że skromne fundusze, przeznaczone na nagrody, nie pozwoliły odpowiednio wynagrodzić niektórych hodowców za ich starania i pracę. Kupców przybyło dość na plac jarmarczny, a z zagranicznych kręcili się: bracia Kazimierscy z Krotoszyna, Friedman z Poznania, Banasz z Kempna, Landau z Wrocławia, Kranz z Krakowa, i Szpagat z Berlina. W stajniach jarmarcznych pomieścili konie hodowcy: pp. Maringe ze Smoliny 4 konie, Krzeczunowicz z Cielc 4, Weigt z Noskowa 4, Bronikowski ze Szczypiosnej 4, Jarociński z Kamionacza 8, Garczyński ze Zborowa 5, Krzymuski z Wierzbia 7, hr. Toll z Uniejowa 8, Pawłowski z Mniszek 4, Skórzewski z Dobry 5, Sokolnicki z Janiszewa 5, Niemojowski z Marchwacza 4, Rogawski z Zapolic 6, Ramser z Potworowa 10, Weigt z Morawina 5, Kisielnicki z Radliczyc 2, Łączyński ze Złotnik 5, dr. Rüdiger z Gór 2, Kurcewski z Zakrzewa 3, Modelski z Rajska 2, Chełkowski z Borkowa 4, Pstrokoński z Markowa 3, Kuczbowski ze Smardzewa 4, hr. Kwilecki z Grodżca 5, Kowalski z Koła 1, Murzynowski z Kalinowy 4, Goliński z Kalisza 16, Putjatycki z Częstochowy 9, Romocki z Kamienia 8, hr. Załuski z Czarnożył 1, Ciesielski z Dąbroszyna 12, Kochanowski z Miłonic 7, Chrząszczewski z Ziemięcina 7, Walewski z Rzegocina 2, Milkę z Chojnego 4; Leśniewski z Wilanowa 8, Kozanecki z Zimotek 2, Ratt z Olszówki 6, Kośmiński z Miszowic 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli 4, Weil ze Skęczniewa 3, Kręski z Masłowic 4, Kołodziejski z Krąkowa 3, Miech ze Skibic 9, Magnuski z Naramnic 5, Kornikowski z Mogłożewa 7, porucznik Clondin z Konina 6, Szamowski z Mchówka 6, Moraczewski z Osin 6, Orzechowski z Karszewa 3, Heb z Browna 6, Strzeszewski z Pstrokonia 4, Kreczunowicza z Zawad 5, Nikand Trepka z Poprężnik 2, Tarnowski z Kluczkowa 4, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Szumski z Rusowa 1, Jedwab z Błaszek 10, Mielęcki z Koźminka 5, Nieniewski z Sędzic 2, Kadłubski z Bylic i Mikorski ze Stobna 6, Prądzyński z Kościeszyna 4, Grewe z Biskupic 2, Dutkowski z Kask 3, Jezierski z Przystani 2, Kurnatowski z Poklękowa 1, Bule z Łodzi 2, Waliszewski z Brzeźna 2, Zaborowskiego z Kożenicy 2 i Grodzicki z Równej 1.
Oprócz wyżej wymienionych, wprowadzono do okólnika 150 koni włościańskich i innych drobnych właścicieli. Tranzakcji zawarto na pokaźną sumę około 40,000 rbl., mianowicie: p. Młodecki z Gozdowa nabył od p. Zaborowskiego klacz anglo-arabską za 220 rb., Szpagat z Berlina kupił 15 koni w cenie od 180 do 250 rbl., Kranz z Krakowa kupił 9 koni w cenie od 150 do 200 rbl., p. Juljan Milkę z Chojnego sprzedał p. Olszyńskiemu wałacha za 150 rbl., p. Ramzer z Potworowa sprzedał parę klaczy za 350 rbl., oraz wałacha za 150 rbl., p. Kurcewski z Zakrzewa sprzedał wałacha za 400 rbl., p. Konopnicki z Warszawy zakupił powozowych i karecianych koni 16, z których niektóre bardzo ładne i wartościowe, a płacił za konia od 200 do 550 rubli, p. Rattel z Olszówki sprzedał trzy konie w cenie od 250 do 3oo rubli, p. Wojciech Wyganowski sprzedał p. Putjatyckiemu parę koni za 500 rbl., p. Alfred Hantke z Rakowa kupił od p. Putjatyckiego parę wałachów gniadych za 300 rbl., p. Henryk Łączyński sprzedał p. Konopnickiemu parę kasztanowatych powozowych koni za 450 rbl., ogiera trakena za 500 rbl. i klacz dwuletnią za 250 rbl., pan Niemojowski sprzedał parę wałachów gniadych trakeńskich za 1,050 rbl., dr. Rüdiger sprzedał ogiera za 475 rbl., p. Tupiński kupił od p. Krzymuskiego klacz karą Martę 3/4 krwi angielskiej po Monopolu i Warszawiance 5-letnią bardzo ładną za 570 rbl., p. Rattel sprzedał siwe węgierskie wałachy za 350 rbl., parę dobrych wałachów za 500 rbl. od p. Szamowskiego nabył pełnomocnik p. Rodokanakiego z Kuźnicy Grabowskiej oraz ogiera stadnego za 450 rbl., p. Sokolnicki z Janiszewa sprzedał dwa wałachy zaprzęgowe za 600 rbl., p. Krzymuski z Wierzbia wałacha pół krwi za rub. 300. p. Weigt z Morawina wałacha za 250 rbl., p. Tarnowski z Kluczkowa ogiera za 300 rbl., p. Stanisław Suchorski z Chwalenic wałacha do Prus za 300 marek p. Unrug z Sulmowa wałacha za 250 rbl. i Kochanowski z Miłonic 3 wałachy za 900 rbl.
Oprócz tych tranzakcji dopełniono inne po za obrębem kontroli komitetę jarmarcznego. We wtorek zaraz po południu komitet wystawy, pod przewodnictwem p. Adama Michalskiego, jako przedstawiciela głównego zarządu stad państwowych, a także Towarzystwa wyścigów konnych w Królestwie Polskiem, w towarzystwie członków komitetu pp. Wojciecha Wyganowskiego, Stefana Bronikowskiego, Kazimierze hr. Kwileckiego, Zygmunta Chełmskiego, pułk. Langego, prezydenta miasta Kalisza, Opielińskiego i weterynarza gubernjalnego p. Krajewskiego, w obecności pana wicegubernatora kaliskiego r. st. Stremouchowa, przystąpili do rozdania nagród, następującym hodowcom-ziemianom:
Medale Srebrne: pp. Leśniewski z Wilamowa za klacz pół krwi angielskiej „Kasztelankę", p. Bolesław Magnuski z Parcic za klacz pół-krwi Kokietkę, p. Nepomucen Chełkowski z Borkowa za ogiera gniadego angielskiego i p. Stefan Bronikowski za klacz karą pół krwi.
Medale bromowe: pp. Antoni Chrząszczewski z Ziemięcina za klacz Kujawiankę, Wacław Szanowski z Mchówka za klacz pół-krwi „Iskę", Karol Weigt z Murawina za klacz gniadą pół krwi, i hr. Kazimierz Kwiluk z Gredżca za klacz karę Małkę pół krwi.
Listy pochwalne: pp. Stanisław Prądzyński z Kaścierzyna za klacz pół krwi Eunice, Jan Krzymuski z Wierzbia za kl. karą pół-krwi Martę, Witold Szanowski za ogiera pół-krwi Van-Dyka, Józef Leopold z Rzepiszewa za ogiera kaszt., Wincenty Jarociński z Kamionacza za kl. kaszt, pół-krwi Skikę, hr. Kwilecki za kl. pół-krwi Lalkę, ksiądz Paweł Patocki z Opatówka za klacz poprawną Łysę, Bronisław Pawłowski z Mniszek za ogiera bardzo ładnego pół krwi Mazura, Jan Tarnowski z Tyńca za ogiera kasztanowatego. Ponieważ oprócz tych nagród Towarzystwo Wyścigów Konnych w Królestwie Polskiem, przeznaczyło pieniężne nagrody, które przyznano naztępującym hodowcom: pp. Wincentemu Jarocińskiemu, za klacze stadne, rzeczywiście bez zarzutu, złoto kasztanowate bardzo dobrze złożone, pół-krwi i za jednolity typ wysoce uszlachetnionych koni wierzchowych rubli 100, Bolesławowi Magnuskiemu, za parę doskonałych klaczy pół krwi doskolane przytem zebranych rubli 100, Leśniewskiemu dodatkowo rbl. 60, Antoniemu Chrząsuwskiemu dodatkowo rbl. 50, Wacławowi Szamowskiemu dodatkowo rubli 50 za klacz Iskrę i rbl. 50 za klacz Skaczkę, Karolowi Weigt z Morawina dodatkowo rbl. 50: z funduszów, włościanom rozdano za konie ich własnego chowu, rzeczywiście wyróżniające się, przeważnie po ogierach półkrwi angielskiej, następujące nagrody.
Za ogiery roczne:Warzyńcowi Gregorkowi rbl. 20, Józefowi Benckiemu rbl. 20, Walentemu Szumińskiemu rbl. 15, Antoniemu Frankiewiczowi rubli 10.
Za klacze roczne; Marcinowi Kuczy rbl. 40, Ludwikowi Wyprzyckiemu rbl. 30, Pawłowi Lisowi rbl. 25, Józefowi Kurkowi rbl. 15, Franciszkowi Kranczykowi rbl. 15, Stanisławi Brodowskiemu rbl. 10.
Za klacze od 3 do 5 lat. Andrzejowi Góreckiemu 22 rbl., Janowi Witerakowi 20 rbl., Janowi Kolanskiemu 22 rbl., Józefowi Kilberowi 15 rbl. Pawłowi Lisowi 15 rbl., Tomaszowi Bakowi 14 rbl. Wojciechowski Moszczyńskiemu 10 rbl., Pawłowi Danikowskiemu 10 rbl., Pawłowi Mani 8 rbl. Józefowi Koniecznemu 8 rbl., Józefofi Wdowczykowi 8 rbl. Adamowi Kałuży 8 rbl. Andrzejowi Gołce 7 rbl., Piotrowi Tomczykowi 7 rbl., Marcinowi Kliberowi 6 rbl., Michałowi Olekowi 5 rbl. Franciszkowi Bemkiemu 5 rbl. Mikołajowi Miołkowi 5 rbl. i Stanisławowi Janiakowi 5 rbl.
Za ogiery starsze:
Walentemu Mazurkowi 18 rbl. i Franciszkowi Ugornemu 12 rbl.
Odnośnie do koni ziemiańskich, jarmark i wystawa w Kaliszu zniewalają do zaznaczenia, że kaliscy hodowcy nieżałują starań i pracy w tym kierunku i tu rzeczywiście widzieć można o wiele więcej pięknych i normalnych typów, aniżeli gdzieindziej; że próby nieraz wypadną niezbyt udatnie, niezawsze można winić hodowcę, ale w każdym razie oddać potrzeba sprawiedliwe uznanie dobrym chęciom, i uciążliwej, bądź co bądź, pracy. Stan. Kom.


Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1900 nr 97

Jarmark i wystawa w Kaliszu.
(Korespondencja własna Kurjera warszawskiego.)
II.
Kalisz, 4-go kwietnia.
Tegoroczny komitet jarmarczny stanowią pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski; z urzędu zaś zasiadają: pułkownik Lange, urzędnik do szczególnych poleceń przy gubernatorze, prezydent m. m. Kalisza, p. Opieliński, i weterynarz gubernjalny, p. Krajewski. Do składu komisji wystawowej, przysądzającej nagrody za okazy, przedstawione do premjowania, należą: jako przewodniczący p. Adam Michalski, skarbnik warszawskiego Towarzystwa wyścigów konnych, a urzędowy delegat zarządu stadnin państwowych na gub. kaliską i piotrkowską, pułkownik Lange jako przedstawiciel władzy gubernatorskiej, prezydent miasta p. Opieliński, oraz pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski i lekarz weterynarji p. Krajewski, czyli że skład komitetu jarmarcznego i wystawowego jest ten sam z małą różnicą.
Następujący hodowcy i ziemianie zadeklarowali okazy do premjowania, która to czynność poprzedza tranzakcje jarmarczne, oczywiście bowiem okazy wyróżnione inaczej są cenione, i przed premjowaniem nikt traktować nie będzie o sprzedaż. Pan Jarociński z Kamionacza dał trzy klacze trakeńskie, parę kasztanowatych trzyletnich, gniadą czteroletnią i takiegoż ogiera, p. Chełkowski z Borkowa ogiera rasy holsztyńskiej, Pawłowski z Mniszek 4-letniego ogiera anglo-arabskiego, Weicht z Noskowa dwie klacze trakeńskie trzy- i czteroletnie, Mikorski ze Stobna klacz hanowerską, klacz trakeńską i dwa źrebaki trakeńskie, Szumski z Rusowa ogiera trakeńskiego, Leśniewski z Wilamowa klacz półkrwi, Chrząszczewski z Ziemięcina klacz półkrwi hanowerskiej, Bronikowski ze Szczypiorna klacz czteroletnią trakeńską, Kowalski z Kola klacz anglo-arabską, takąż klacz dał p. Tarnowski z Kluczkowa, a p. Krzymuski z Wierzbia przyprowadził pięcioletnią klacz półkrwi angielskiej.
Jak widzimy z powyższego spisu okazów, przyprowadzonych do premiowania, większość koni to trakeny, a więc słuszne bylo nasze spostrzeżenie, wyrażone w pierwszej korespondencji, iż blizkie sąsiedztwo Wielkiego Księstwa Poznańskiego wywarło swój wpływ na kierunek hodowlany w Kaliskiem, a stado królewsko-pruskie w Trakenach, które stanowi dla królestwa pruskiego depo główne rozpłodowe, zasiliło swą krwią stadniny kaliskie, przekazując wybitny typ trakeński w większości przedstawionych na wystawie i jarmarku okazów. Że zaś stado trakeńskie ma ustaloną zasłużoną opinję najracjonalniejszego stada półkrwi z użytkowym kierunkiem i do wierzchu i do zaprzęgu, ponieważ stado to wydaje konie o potężnej muskulaturze o przepysznych estetycznie kształtach, przeto nic dziwnego, że na jarmarku kaliskim znaleźliśmy takie typy koni, jakie trudno napotkać choćby w oddzielnych okazach na innych jarmarkach Królestwa.
A oto spis stadnin i stajen, przyprowadzonych na jarmark kaliski: Kreczunowicz z Cielc sztuk 4, Bronikowski ze Szczypiorny 4, Garczyński ze Zborowa 5, hr. Toll z Uniejowa 8, Skórzewski z Dobrej 5, Niemojewski z Marchwacza 4, Ramser z Potworowa 10, Kisielnicki z Radliczyc 2, Rüdiger z Gór 2, Modelski z Rajska 2, Pstrokońska z Małkowa 3, hr. Kwilecki z Grodźca 5, Murzynowski z Kalinowy 4, Putjatycki z Częstochowy 9, hr. Załuski z Czarnożył 1, Kochanowski z Miłonic 7, Walewski z Rzegocina 2, Leśniewski z Wilamowa 8, Ratel z Olszówki sztuk 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli sztuk 4, Kręski z Masłowic 4, Miech z Skibic sztuk 9, Kornikowski z Mozgarzewa sztuk 7, Szamowski z Mchówka sztuk 6, Orzechowski z Karszewa sztuk 3, Strzeszewski z Pstrokonia 3, Trepka z Poprężnik 2, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Jedwab z Błaszek (handlarz) 10, Nieniewski z Sędzic 2, Mikorski ze Stobna 6, Maringe ze Smolicy 4, Weicht z Noskowa 4, Jarociński z Kamionacza 8, Krzymuski z Wierzbia 7, Pawłowski z Mniszek 4, Sokolnicki z Janiszewa 5, Rogowski z Zapolic 6, Weicht z Morawina 5, Łączyński ze Złotnik 5, Kurcewski z Zakrzewa 3, Chełkowski z Borkowa 4, Kuczborski ze Smardzewa 4, Kowalski z Koła 1, Goliński z Kalisza 16, Romocki z Kamienia 8, Ciesielski z Dąbroszyna 12, Chrząszczewski z Ziemięcina 7, Milke z Chojnego 4, Kozanecki z Zimotek 2, Kosmiński z Miszowie, Weil ze Skęczniewa, Kołodziejski z Krąkowa 3, Magnuski z Naranmic 5, Clondin (konie wojskowe) z Koła, Moraczewski z Osin 6, Hebel z Browna 6, Kreczunowicz z Zawad 5, Tarnowski z Kluczkowa 4, Szumski z Rusowa, Mielecki z Koźminka, Kadłubski z Bylic 6, Suchorski z Chwalenic, Unrug z Sulmowa, Prądzyński z Kościerzyna 4, Dutkowski z Kask 3, Kurnatowski z Poklękowa 1. Waliszewski z Brzeźna 2, Grodzicki z Równej 1, Groeve z Biskupic 2, Jezierski z Przystajni, Bulle z Łodzi 2, Zaborowski z Korzenicy 2 i wielu innych. Zaznaczamy, iż oddzielne konie wprowadzano na okólnik jarmarczny z pośród znajdujących się na stajniach wmieście 140, należących do różnych właścicieli, a powozów z miasta, zaprzężonych w konie na sprzedaż, wjechało 10.
Każdy koń, znajdujący się na jarmarku, ma przypięty do uzdy bilet od weterynarza na dowód rewizji stanu zdrowia.
Gdy po południu nieco się rozpogodziło i przy dźwiękach orkiestry na okólnik wjechały ekwipaże, powszechną uwagę zwracała dobra para klaczy p. Magnuskiego, za którą dawano już w jarmarku 2,600 rubli, lecz właściciel nie zdecydował się ich sprzedać. Śliczna jest takie para kasztanowatych klaczy p. Jarocińskiego, dobra czwórka siwoszów p. Chrzanowskiego, doskonały zaprząg w czwórkę p. Kijeńskiego; zwracały także uwagę klacze oldenburskie ze Zborowa, doskonale ujeżdżona a dobrana maścią czwórka p. Karłowskiego z Zawad, piękne dwa ogiery p. Modelskiego, czwórka p. Topińskiego, wreszcie konie p. Trzcińskiego z Lubelskiego, który aż do Kalisza przysłał swe konie na jarmark. Wogóle corso powozów i zaprzęgów na okólniku jarmarcznym było bardzo efektowne, a ogół zaprzęgów odznaczał się dobrym gustem. Popis koni wierzchowych, bądź pod służbą stajenną, bądź pod właścicielami także wypadł niezgorzej, słowem amator i znawca miał się na co patrzeć. Cóż z tego, kiedy błoto odstraszyło publiczność, która na popis ekwipaży zwykle tłumnie ściąga z całego miasta.
Ulice Kalisza do wieczora za to przepełniały tłumy publiczności, przypatrujące się przejazdowi ekwipaży z hotelów na plac jarmarczny i odwrotnie, a podwórka hotelowe także zapełniały garstki ciekawych, gdyż co chwila okazywano tam trzymane konie. Hotelarze potroili ceny, w restauracjach służba potraciła głowy, korki szampana wciąż strzelały na rachunek dokonanych lub spodziewanych tranzakcji, a maskaradowe kostjumy braci szlachty, która, wybierając się na jarmark, wdziewa na siebie najdziwaczniejsze stroje żokiejów, groomów, forysiów, jakie w starych karykaturach podziwiać można, były przedmiotem szczególnego podziwu i troski niezliczonego zastępu faktorów i faktorek, upędzających się po mieście.
W. Z.



O cudownych obrazach w Polsce Przenajświętszej Matki Bożej 1902 r.

99) Chojne dyec. Włocław. W kościele Św. Anny, wystawionym roku 1599 przez Stanisława Zapolskiego, cudowny obraz Matki Bożej.

Gazeta Kaliska 1903 nr 23

Ucieczka więźniów. Nocy wczorajszej z kaliskiego więzienia zdołało zbiedz 4 więźniów, zakutych w kajdany. O ile na razie wiadomo, ucieczkę aresztantom ułatwili ich towarzysze, znajdujący się na wolności, za pomocą podrobionych kluczów. Zbiegli następujący aresztanci: Walenty Stankowski, skazany za rozbój na 10 lat robót ciężkich. Liczy on 46 lat,. jest wzrostu średniego, twarz ma okrągłą, włosy ciemno-blond, czoło wysokie, oczy niebieskie. Pochodzi ze wsi Orlina, gminy Rzgów, pow. Konińskiego; Józef Morko, skazany za rozbój na 4 lata ciężkich robót. Ma lat 30, wzrost wyżej niż średni, twarz okrągłą, włosy ciemne, czoło nizkie, oczy szare. Pochodzi ze wsi Chojny, gm. Bogumiłów, pow. Sieradzkiego; Grzegorz Barden, skazany za rozbój na 8 lat ciężkich robót. Liczy on 38 lat, jest wzrostu wyżej średniego, twarz ma podługowatą, włosy jasno-blond, czoło nizkie, oczy niebieskie. Pochodzi ze wsi Ruda-Jeżewska, gm. Krokocice, pow. Sieradzkiego; Wincenty Binas, skazany za kradzieże na 8 lat ciężkich robót. Ma lat 36, wzrost średni, twarz okrągłą, włosy ciemno-blond, czoło wysokie, oczy niebieskie, jest ślepy na lewe oko. Pochodzi ze wsi Mogilno, gminy Dzierzązna, w pow. Sieradzkim.


Zorza 1903 nr 33

Dla głodnych. W „Gazecie Kaliskiej” wydrukowano list szanownego proboszcza parafji Chojnę, księdza St. Siecińskiego, który zwraca się z gorącą prośbą do czytelników o ofiary dla ogłodzonych przez powódź 115 rodzin z jego parafji. We wsiach Bobrowniki, Bożewisko i w połowie Chojna po nad żytami pływano na łodziach, z ziemniaków nie ocalał ani jeden zagon, wiele budynków w ruinie. Widmo nędzy, grożące parafjanom, natchnęło czcigodnego kapłana myślą zwrócenia się dla nich o pomoc do ziomków i ma nadzieję, że głos jego, nie będzie „głosem wołającego na puszczy”.



Gazeta Kaliska 1903 nr 205

GŁOSY. Szanowny Panie Redaktorze! „Proście a będzie wam dane" powiedział nam Jezus Chrystus, a więc i ja jako kapłan, idąc za głosem Mistrza, postanowiłem prosić w imieniu nieszczęśliwych i pozbawionych wszelkich środków do życia moich parafjan, którym woda wszystko zabrała lub zupełnie zniszczyła. a co ja własnemi oczyma stwierdziłem. W mojej parafji padły ofiarą trzy wsie, mianowicie: Bobrowniki, Kolonja Bożewisko i w połowie Chojne, razem 115 rodzin, i to przeważnie gospodarze więcej ziemi mający. Woda tak się podniosła, że ludzie z domów pouciekali do Chojnego, bo woda wszystko zalała, pola całe obsiane i łąki stanowiły jedno morze, po nad żytami swobodnie łódkami pływali; wskutek tej wody wiele budynków się zrujnowało, a dzisiaj gdy woda po tygodniu opadła, jakiż smutny i przykry widok, zniszczenie pracy ludzi tylu, brak wszystkiego a szczególniej kartofli, bo ani jeden zagon nie ocalał; widmo głodu i nędzy, a tu pomocy nie można się wcale spodziewać, bo gdyby to pięć lub dziesięć rodzin, łatwiej byłoby temu w miejscu zaradzić, ale tu chodzi o sto kilkanaście rodzin, to jest około 1000 osób, więc ja czuję się bezsilnym i czytając o ofiarach składanych w Redakcji Szanownego Pana na rzecz dotkniętych powodzią, ośmielam się wstawić za moimi nieszczęśliwymi parafianami, aby z ogólnej sumy i im się jakaś zapomoga chwilowa dostała. Mam nadzieję, że głos mój nie będzie „głosem wołającego na puszczy". W tej dobrej myśli kończę ten list, pozostając z prawdziwym szacunkiem dla Szan. Redaktora Ks. St. Sieciński. Chojne, pow. sieradzki, d. 20/VII 1903 r.


Gazeta Świąteczna 1903 nr. 1189

Z Chojnego, wsi kościelnéj pod Sieradzem, w guberńji kaliskiéj, otrzymaliśmy od Księdza Proboszcza Siecińskiego takie pisanie: „Tegoroczna powódź wyrządziła wielkie straty w mojéj parafji; trzy wsie: Bobrowniki, Borzewisko i pół Chojnego były zalane wodą. Rzeka Warta wystąpiła z brzegów i zalała ogromną przestrzeń, a gdy woda opadła, smutny bardzo widok przedstawił się oczom moich parafjan mieszkających i mających całe swe mienie nad Wartą. Siano woda zabrała, żyto i wogóle wsystkie zasiewy zamuliła, a kartofle co do jednego wygniły. Takich godnych pożałowania jest w mojéj parafji zgórą sto rodzin. Połowa ich już dzisiaj niéma co jeść. A co będzie w zimie lub na wiosnę? Czeka ich nędza i głód. Aby chociaż w części temu zaradzić, proszę za nimi i o pomoc dla nich, gdzie tylko mogę, a przy pomocy Bożéj coś dla nich i uzbieram... Między tymi nieszczęśliwymi są też stali i pilni czytelnicy Gazety Świątecznéj. Mam więc nadzieję, że p. Pisarz Gazety Świąt. z pieniędzy nadsyłanych na powodzian i moim nieszczęśliwym powodzianom pewną część udzieli." Umiesczając w Gazecie słowa szanownego Księdza Proboszcza, które może znajdą oddźwięk w sercach czytelników, posyłamy tymczasem powodzianom chojeńskim 100 r. z pieniędzy złożonych w redakcji Gazety Świąt. na zapomogi dla dotkniętych klęską powodzi.


Gazeta Kaliska 1906 nr 339 i 340

Sąd polowy. W środę d. 5 b. m., w Sieradzu odbył się sąd polowy, który mieszkańców wsi Dzietrzniki pow. wieluńskiego, Jana syna Tomasza Makiełę i Jana, syna Jana Makiełę za grabież oraz Józefa Morko, ze wsi Chojno gminy Bogumiłów pow. sieradzkiego, za rozboje dokonane pomiędzy Sieradzem a Zduńską Wolą, skazał na śmierć, Wyrok wykonano na podwórzu więzienia sieradzkiego nazajutrz, t. j. 6 grudnia o godz. 5 zrana. Czwarty oskarżony Preis został uniewinniony.

Wieś Ilustrowana 1911 kwiecień

Gdyby posunąć się dalej dojrzemy wyniosłą wieże kościoła w Chojnem; — ongi główne dominium państwa Choińskiego, gdzie dumnie wznosił się dwupiętrowy zamek Pobogów Zapolskich, których przypominają dzisiaj ocalałe piękne nagrobki w kościele. Chojne skolonizowane przez ostatnich dziedziców baronów Danglów i Lipskich, rozpostarło się szeroko swemi koloniami, które niczem nie różnią się od innych w kraju. Chojne w XV wieku dziedzictwo Mszczuga z Barczewa podkomorzego Sieradzkiego, który w r. 1433 otrzymał przywilej na prawo magdeburskie przechodzi przez małżeństwo jego córki w dom Kobierzyckich Korabitów. Początek w. XVI zapisuje tu dziedzicem Jana Łaszewskiego, wojskiego sieradzkiego, którego zdaje się nagrobek widnieje w kościele miejscowym z zatartemi napisami. Koniec XVI w. wykazuje tu dziedziców Zapolskich w osobie Stanisława podsędka sieradzkiego, któremu w r. 1611 syn Zygmunt, kasztelan wieluński postawił piękny renesansowy pomnik w kościele murowanym fundacji owego podsędka pod wezwaniem św. Anny w r. 1599. W w. XVIII spotykamy tu kolejno Mączyńskich, Walewskich, Pągowskich, z początku zeszłego wieku dziedziczy tu Izabella Babska o której między epuzerami z czasów Księstwa Warszawskiego mawiano, że ma:

"Chojne strojne,
Stoczki na obroczki,
Wiechutki na wygódki i
Bobrowniczki na trzewiczki"

Zdobył tę posażną jedynaczkę poseł sieradzki Stanisław Kaczkowski po którym przeszło Chojne w dom Byszewskich, a w końcu było dziedzictwem barona Tomasza Dangla, który tu założył rybołóstwo, 4-włókowe ogrody, hodowlę jedwabników, fabrykę wełniaków i po roku 1864 ułożył pierwszy w tej okolicy włościan,-zięć jego Ignacy Lipski dobra te skolonizował pomiędzy okolicznych włościan.

Rozwój 1919 nr 60

Kolej Sieradz-Wieluń.
W zeszłym tygodniu sieradzki sejmik powiatowy uchwalił przystąpić na wiosnę do budowy drogi żelaznej Sieradz-Wieluń. W tym celu zwrócono się do władz wyższych o udzielenie pożyczki państwowej w sumie 3.000.000 marek, z obowiązkiem pokrycia tej pożyczki w ciągu 20 lat z dochodów kolei, pod gwarancją powiatowego związku komunalnego.
Projektowane są również drogi żelazne: Wieluń-Częstochowa i Wieluń-Praszka-Zawisna- Oleszno. Na tej ostatniej linji istnieje już wybudowana przez niemców kolejka wązkotorowa. Odnoga Wieluń-Oleszno ma dla nas bardzo ważne znaczenie, gdyż połączy się przyszłe nasze kopalnie węgla na Śląsku z łodzią najkrótszą linją kolejową, zaopatrzy się przemysłowe centra Łodzi i okolicy w tańszy węgiel, ulży się w przyszłości ewentualnemu przeciążeniu kolei wiedeńskiej.
Sejmik w Sieradzu uchwalił również przystąpić natychmiast do budowy nowej sieci dróg bitych (szos) w pow. sieradzkim, a mianowicie: przedłużenie szosy Rossorzyca-Zadzim-Wierzby, ukończenie rozpoczętej szosy Rossoszyca-Włyń, budowa nowych szos: Sieradz-Burzenin przez Monice-Wicechucice-Chojnę i Ligotę, Złoczew- Stolce przez Czarną, Brzoszki i Kożlin, Zapole- Klonowa przez Ostrów-Godynice-Lasiaki, Błaszki- Złoczew po przez gminę Gruszczyce i tam na rzece Warcie zatwierdzić.

Ziemia Sieradzka 1919 kwiecień

Z Chojnego, gm. Bogumiłów. 

W parafji Chojne za staraniem miejscowego proboszcza ks. St. Franckiewicza została założona straż ogniowa ochotnicza, za staraniem zaś miejscowej nauczycielki zawiązano "Grono Młodzieży", które chętnie się zbiera w niedziele i święta na czytania i pogawędki naukowe. Odegrało też w jedną niedzielę komedyjkę pod tytułem: "Młyn zaczarowany", a dochód z tego w sumie 100 marek przeznaczyło na bibljotekę. W gronie tem otworzyło się "Koło dziewcząt", które zajęło się zbieraniem bielizny dla naszych żołnierzy. Zbożnej pracy życzymy powodzenia. S. F.

Gazeta Świąteczna 1919 nr 1994

Parafja Chojne nad rzeką Wartą, niedaleko Sieradza i Zduńskiej-Woli, dotychczas nie dawała znaku życia. Dopiero po wyjściu Moskali przebudził się duch narodowy; dowodem tego było głosowanie do sejmu, które dało zaledwie dziesiątą część głosów socjalistycznych. Jest tu założona za staraniem księdza proboszcza straż ogniowa i „Gromadka młodzieży” za staraniem nauczycielki. „Gromadka” chętnie zbiera się w niedziele i święta na czytanie i pogadanki naukowe. W jedną niedzielę młodzież urządziła przedstawienie teatralne. Z otrzymanego dochodu przeznaczono 100 marek na książnicę. W gromadce tej utworzyło się koło dziewcząt, które zajęło się zbieraniem bielizny dla naszych żołnierzy i jeszcze w lutym wręczyło kilkanaście sztuk sieradzkiej komendzie, nie przestając i w dalszym ciągu zbierać takich darów. Oby zbożna praca robiła coraz większe postępy. S. F.

Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 5

REJESTRY HANDLOWE.
Do rejestru handlowego, działu A sądu okręgowego w Kaliszu wciągnięto następujące firmy: ,
d. 30 września 1919 r.
pod numerem 1790 „Franciszek Klichowski", rzeźnictwo, sprzedaż piwa i towarów kolonjalnych we wsi Chojnę, gm. Bogumiłów, pow. Sieradzkiego; właściciel Franciszek Klichowski we wsi Chojnę;

Ziemia Sieradzka 1920 kwiecień

Z Chojnego, gm. Bogumiłów. Wielka klęska nawiedziła wieś Chojne pod Sieradzem. Z niewiadomych przyczyn w dn. 27 marca wynikł pożar w jednym z domów, w okamgnieniu ogarnął 27 zagród gospodarskich i pozostawił liczne rodziny bez dachu, chleba i odzieży. Wobec dzisiejszej drożyzny i braku żywności pogorzelcy znajdują się w wielce krytycznem położeniu, pozostają bezradni, nie wiedzą, co mają począć ze sobą. Pierwszy współczuł nieszczęśliwym miejscowy proboszcz, ks. Frąckiewicz, złożył znaczną ofiarę i zorganizował Komitet doraźnej pomocy dla pogorzelców. Komitet zwraca się do Cz. ks. Proboszczów, do kierowników Kółek rolniczych i Kooperatyw z usilną prośbą o składanie i zbieranie ofiar dla pogorzelców. Redakcja "Ziemi Sieradzkiej" otwiera listę składek dla pogorzelców i przesyła od siebie do Komitetu 400 marek.

Ziemia Sieradzka 1920 lipiec

Majątek Chojne gmina Bogumiłów ma do sprzedania sekcję lasu przestrzeni około 45 hektarów.

Gazeta Świąteczna 1920 nr 2034

Właścicielka jadłodajni we wsi Chojnem pod Sieradzem, Z. Krawczykowa, wyszła dnia 27 grudnia do sąsiadki pozostawiając dziewięcioletniego chłopca w kuchni przy rozpalonem na kominie ognisku. Ogień jednak wkrótce przygasł, więc chłopiec wziął bańkę z naftą i chciał polać drzewo. Wtem z pod spodu wybuchł płomień i nafta w bańce się zapaliła. Nastąpił wybuch i chłopca ogarnęły płomienie. Na krzyk jego przybiegł ojciec i zaczął oblewać go wodą. Ale płomienie narazie jeszcze gwałtowniej buchały; dopiero wylawszy na dziecko całe wiadro wody, ojciec zdołał wreszcie ogień ugasić. Nieszczęśliwy chłopiec padł na ziemię ze strasznie poopalaną twarzą i rękoma. Odwieziono go do szpitala w Sieradzu. Niechże ten wypadek będzie dla wszystkich matek nauką, żeby nie zostawiały dzieci przy ogniu i naftę przechowywały w zamknięciu. Chojnianka.

Obwieszczenia Publiczne 1921 nr 59

Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
3) Wojciechu Gotkiewiczu, właśc. 3 dzies. 2106 sąż. z maj. Chojne Nr. 1, pow. Sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został w kancelarji hipotecznej w Kaliszu na dzień 6 lutego 1922 r.  

Ziemia Sieradzka 1921 czerwiec

Potrzebny kapelmistrz do prowadzenia orkiestry w Chojnem, gm. Bogumiłów.

Ziemia Sieradzka 1921 listopad

Chojne. W niedziele po nabożeństwie miał się odbyć wiec przedwyborczy we wsi Chojnem. Wiec ten urządzony został przez sympatyków Związku Ludowo-Narodowego. Gdy mówca zaczął rozwijać program stronnictwa — miejscowy kierownik szkoły, zwolennik "Piasta", ze swoją brygadą zaczął przeszkadzać mówcy i straszyć ludzi policją, która bez wezwania sama przyjechała. Kierownik szkoły zaczął złożeczyć N. D., mówiąc, że przywiodła policję na chłopów, aby pod grozą bagnetów przeprowadzić mogła swoje rezolucje. Widząc jednak daremne wysiłki, zaczął z innej beczki — oto ze swoją czeladką zaczął ludzi rozpędzać i zapraszać do szkoły na wiec, boć przecie pod gołem niebem zimno. Część zebranych udała się do sali szkolnej, pomiędzy zebranymi nie zabrakło również i dzieci szkolnych w wieku od lat 9 do 15. Nie zwracając uwagi na znajdujące się dzieci, zaczął pan kierownik wymyślać na księży, na szlachtę i obszarników i t. p. Strumienie kłamstw i kubły błota lał zacietrzewiony p. kierownik na wszystko i wszystkich. Po rozpoczęciu wiecu przez pana kierownika weszli również do sali niektórzy z członków zwołujących wiec z ramienia Związku Ludowo-Narodowego. Pan kierownik okazał się tak gościnnym, że zaczął krzyczeć: "Wynosić się ztąd, pocoście tu przyleźli, ja was każę powyrzucać i t. p. Rzecz to nie nadzwyczajna na wiecach ludowców, lecz ze względu na młodociane dzieci powinien był pan nauczyciel swe zapały powstrzymać, żeby młodzieży nie demoralizować. A teraz małe zapytanie do Rady Szkolnej w Sieradzu. Czy z wiedzą i pozwoleniem Rady używa kierownik szkoły na zgromadzenia wiecowe, wszak w całej Polsce szkoła jest apolityczną, więc czy Chojne stanowi tylko ten wyjątek? Nauczyciel J.


Obwieszczenia Publiczne 1922 nr 25

Wydział hipoteczny, powiatowy, w Sieradzu obwieszcza, że na d. 2 października 1922 r. wyznaczony został termin do regulacji spadków po zmarłych:
3) Franciszku Niewiadomskim, współwłaśc. os. młynarskiej we wsi Chojne, gm. Bogumiłów, oznacz. Nr. 23, rep. hip. Nr. 1.
Prawa niezgłoszone w terminie podpadną prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1923 nr 73

Notarjusz przy wydziale hipotecznym sądu okręgowego w Kaliszu, Stanisław Bzowski, niniejszem obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po zmarłych:
10) Henryku Byszewskim, wieczystym dzierżawcy łąki, zwanej „Ba­bina", powierzchni 9 mórg 200 pręt. z majątku Dobra Narodowe Ekonomja Męka i łąki, pod nazwą „Księża", powierzchni 1 morga 245 pręt. z majątku Chojnę, w pow. Sieradzkim — i
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 20 marca 1924 r., w kancelarji notarjusza Stanisława Bzowskiego
w Kaliszu.
 
Gazeta Kaliska 1923 nr 267

— Ś. P. STANISŁAW BAR. DANGEL.
Dn. 17 bm., w majątku swym Skłóty pod Kutnem, zmarł ś. p. Stanisław bar. Dangel.
Ś. p. Stanisław bar. Dangel urodził się w roku 1854 w majątku swych rodziców Chojnem ziemi sieradzkiej. Kształcił się za granicą w Bclgji oraz w Niemczech, gdzie skończył studja ze stopniem doktora filozofii. Po kilkoletniej pracy w swej specjalności, w chemji, za granicą i w kraju, ożeniwszy się w r. 1888 z Janiną z Zawadzkich, córką Stanisława Zawadzkiego, znanego prawnika, osiadł na stałe w dobrach Skłóty, gdzie gospodarował do schyłku życia. Brał przytem czynny udział w życiu społecznem, m. in. w ciągu długich lat był kuratorem szpitala ewangielickiego w Warszawie.
Jako człowiek światły i prawy i przykładny obywatel kraju ś. p. Stanisław Dangel chlubne pozostawił po sobie wspomnienie.

 Ziemia Sieradzka 1923 maj

Chojne. Z Sieradza przybył Pasterz J. E. ks. Wł. Krynicki do parafji Chojne około godziny 7-ej wieczorem. Na powitanie wystąpił ks. proboszcz Frąckiewicz w asystencji duchowieństwa i licznie zgromadzonych parafjan. Wystąpiły także bardzo pięknie szkoły tutejsze z p. Kierownikiem i nauczycielstwem na czele, wszystka dziatwa z wieńcami, a godne zaznaczenia, że Chojne ma siedmio-oddziałową szkołę. Kościół tu murowany, sklepiony, nieduży, ale bardzo miły wewnątrz, we wszystko gustowne zaopatrzony, o wyniosłej strojnej z daleka widnej wieży. W kościele dwa piękne marmurowe pomniki, okazalszy z nich fundatora kościoła Stanisława Zapolskiego z XVII wieku. Parafja Chojne ma szczęście, że od paru dziesiątków lat pasterzują jej godni proboszczowie. Ś. p. ks. Klemens Smoczyński lat 8, ks. Stanisław Sieciński 9 lat. Oni to zajęli się kościołem, wieżą, oraz budową plebanji i ogrodem. Ich pracą i gorliwością te rzeczy stanęły. Obecny proboszcz od 15 lat tu przebywający utrzymuje wszystko w doskonałym porządku i czystości, bardzo pięknie ogrodził cmentarz grzebalny, zabiega starannie o wszystko, o wszystkim pamięta. Chojne, kościół i plebanja ozdobione obfitą zielenią drzew, okolone nadto jeszcze parkiem dworskim jest jedną z najstrojniejszych najsympatyczniejszych okolicach, okolicznych Parafji. Po całodziennym pobycie rzetelnie strudzony parokrotnem przemawianiem i wybierzmowaniem do 900 osób Najdost. Pasterz odjechał do Burzenina.


 Łódź w Ilustracji 1924 nr 19 



Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 24

Komornik przy kaliskim sądzie okręgowym — Roman Grzesik — za­mieszkały w Sieradzu, przy ul. Wartskiej pod Nr 5, na zasadzie art. 1141, 1148, 1149 i 1570 U. P. C., niniejszem obwieszcza, że w d. 3 lipca 1925 r., o godzinie 10 rano, w sali posiedzeń sądu pokoju I okr. w Sieradzu, roz­pocznie się sprzedaż z publicznej licytacji dwóch osad włościańskich, położonych we wsi Chojne, gminy Bogumiłów, oznaczonych Nr Nr 32 i 70 tab. lik., pozostałych po Józefie Cupryniaku.
Osada pod Nr 32 składa się z siedmiu mórg 75 pr. ziemi, w tej liczbie, jedna morga torfowisk i jedna morga lasu, jak również zabudowań: a) domu mieszkalnego drewnianego o jednej izbie, kuchni i sieni, z przystawioną szopą dla świń, pod słomą, druga izba obrócona na oborę, b) stodoły drewnianej w reglówkę, z przybudowaną sieczkarnią, pod słomą. Oprócz powyższych zabudowań, na osadzie tej znajdują się: płoty sztachetowe, 15 owocowych drzew, trzy topole, dwie akacje, koń maści kasztanowatej, wóz kolejniak i wysianego żyta cztery korce.
Osada pod Nr 70 składa się z pięciu mórg ziemi bez zabudowań, na której wysiano tylko jeden korzec żyta i 100 funtów pszenicy.
Powyższe osady nie mają urządzonej księgi hipotecznej, nie są w za­stawie ani dzierżawie, serwitutami lub alimentami nie obciążone, wyznaczają się na sprzedaż każda oddzielnie — w drodze działów — z mocy tytułu wykonawczego sądu pokoju I okr. w Sieradzu, z dn. 9 grudnia 1924 r. za Nr C. 36/20. Licytacja rozpocznie się na osadę pod Nr 32 od sumy 2000 zł., a na osadę pod Nr 70 od sumy 1500 złotych.
Osoby zamierzające wziąć udział w licytacjach, obowiązane są złożyć 10% kaucji od sumy szacunkowej, czyli na osadę Nr 32—sumę 200 zł., a na osadę Nr 70—sumę 150 zł. Osoba utrzymująca się przy kupnie, obowiązana jest złożyć przed upływem siedmiu dni opłaty aljenacyjne, a resztę szacunku przed upływem czternastu dni. Papiery i dokumenty, tyczące się powyższej sprzedaży, są do przejrzenia dla osób interesowanych w kancelarji komor­nika, a w dzień licytacji w sali posiedzeń sądu pokoju.

Obwieszczenia Publiczne 1925 nr 70

Postępowania spadkowe.
Wydział hipoteczny, powiatowy, w Sieradzu obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po zmarłych:
1) Józefie Niewiadomskim, współwłaścicielu nieruchomości w wsi Chojno, oznaczonej Nr 23 tabeli i Nr 1 rep. hip. — i

Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 5 marca 1926 r. W powyższym terminie osoby interesowane winny zgłosić prawa swoje w kancelarji wydziału, pod skutkami prekluzji.


 Ziemia Sieradzka 1925 marzec

Chojne — Misje.

W naszej parafji od 8-go do 15-go, marca r. b. odbędzie się niezwykła uroczystość. Odprawiać się będą u nas Misje, prowadzone przez księży ojców Redemptorystów z Krakowa. Przez cały tydzień, kilka razy dziennie, głosić będą wielebni Ojcowie słowo Boże do wiernych wszystkich stanów i odprawiać uroczyste nabożeństwa. Potem odbędzie się spowiedź św., i wspólna komunja św., a na zakończenie uroczysta procesja z krzyżem misyjnym. W kościele naszym posiadamy skarb drogocenny, — obraz Matki Boskiej, łaskami słynący, który gromadzi w czasie odpustów b. wielu wiernych, nawet z dalszych okolic. Spodziewam się, że w czasie Misji nie będzie nikogo w całej parafji, ktoby nie zechciał uczestniczyć w nabożeństwie — kto raz przybędzie na kazanie misyjne, jestem pewny, codziennym stanie się słuchaczem słowa Bożego. Więc wszystkich zapraszam, a szczególniej zwracam się z prośbą do wielebnych księży Proboszczów i Wikarjuszów z całej okolicy o łaskawe przybycie do Chojnego w czasie misyjnym, dla okazania pomocy kapłańskiej w słuchaniu spowiedzi świętej. Ks. proboszcz Frąckiewicz.


Przegląd Leśniczy 1926 kwiecień

Spis wszystkich lasów prywatnych, komunalnych, kościeln. i fundacyjnych w województwie Śląskiem, Poznańskiem, Pomorskiem i Łódzkiem o powierzchni ponad 50 ha według stanu z 1924 r. Zestawił W. Przybylski.
225. Nazwa majątku leśnego: Chojny, powiat Sieradz. Właściciel: Juljusz Lange. Obszar ha: 197, 55.

Rozwój 1927 nr 345

Cherchez la femme.
Tragiczna noc w starym młynie.
NIEROZWIKŁANA TAJEMNICA MORDU.
Na końcu wsi Chojny (gm. Bogumiłów pow. Sieradzki) znajduje się zbudowany przed laty młyn parowy obecnie własność Ignacego Pryka.
Właściciel do pracy w młynie zaangażował m. in. swego bratanka, Józefa P., a darząc go całkowitem zauwaniem pozwalał mu sypiać w szpichlerzu.
Przed kilku dniami, gdy robotnicy rano przybyli do młyna, zastali drzwi otwarte podczas gdy naogół otwierał im je Józef Pryk. Kiedy zdziwieni szukając młodzieńca, doszli do jego łóżka, spostrzegli go leżącego bez życia z oznakami gwałtownej śmierci.
Sekcja zwłok wykazała, że śmierć nastąpiła jeszcze w nocy przez uduszenie pętlą. Władze bezpieczeństwa po przeprowadzeniu śledztwa aresztowały wobec stosunkowo silnych poszlak - rywala zamordowanego z którym Józef P. miewał bardzo częste scyśje i awantury, poszlaki te jednak nie są jeszcze dostatecznym dowodem tak, że przy uporczywem wypieraniu się podejrzanego o dokonanie morderstwa — tajemnica zbrodni jest dotychczas niewyjaśnioną.


Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 10

Wydział hipoteczny, powiatowy w Sieradzu obwieszcza, że na dzień 7 maja 1928 r. wyznaczony został termin pierwiastkowych regu­lacyj hipotek dla:
2) połowy osady włościańskiej, pozostałej w spadku po Ludwiku Kałuziaku, położonej we wsi Chojne, gm. Bogumiłów, zapisanej w tab. pod Nr. 7, przestrzeni 9 morgów 228 1/2 prętów.
W powyższym terminie winny zgłosić się osoby interesowane w kancelarji hipotecznej, pod skutkami prekluzji.


Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 14

Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
1) Ludwiku Kałuziaku, właśc. 5 dz. 568 sąż. z kol. Chojne II, pow. sieradzkiego;

Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony zo­stał na dz. 27 sierpnia 1928 r. w którym to dniu osoby interesowane winny zgłosić swoje prawa w tymże wydziale hipotecznym, pod skutkami prekluzji.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 26

SIERADZ.
— (s) Pod Sieradzem we wsi Chojno gospodarz Marcin Kulasiak lat 86 zniewolił 8-mio letnią Bronisławę Kaluwiak z tejże wsi.
Zbrodniarza dotychczas nie aresztowano i chodzi bezkarnie. Sprawa skierowana do odnośnych władz.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 32

SIERADZ.
— Jak to na majówce ładnie... Choć dawno przeminął już „kwitnący i wonny maj" lecz majówki jeszcze modne. Niedawno temu Straż Poż. w Chojnym urządziła majówkę, na którą między innemi zaprosiła też Straż z Monic. Bawiono się ochoczo do późnej nocy. Muzyka zawzięcie rżnęła, pląsały rozbawione pary, lał się pot z uznojonych czół, lała się obficie gorzałka.
I bawiono się tak do godz. 24. Na odjezdnem pan naczelnik monickiej Straży zebrał swych sławnych z buńczuczności zuchów, uformował dwu szereg i przed frontem huknął; „Chłopcy, wy pokażta co Straż monicka potrafi". Rozbawieni i podochoceni alkoholem „chłopcy" rzeźko „wzięli" się za dziewczęta, i stąd zaczęła się awantura, gdyż choińscy strażacy chcąc stanąć w dobrym świetle wobec dam, zaczęli reagować na umizgi monickich strażaków. Powstał rwetes, krzyk, tumult nie do opisania.
I spotkały się oko w oko obie straże... zakotłowało się jak w ulu... zaczęło się łamanie płotów, drzewek, które zastąpiły miecze. Monicanie przystąpili do ataku...
Zatrzeszczały kości po obu stronach walczących, posypały się grad kamieni. Choińska straż walecznie dotrzymała placu i zdwoiwszy swe szeregi ochotnikami „cywilami” natarła silniej na „nieprzyjaciela". Po 10 minutach walki straż monicka cofa się... Kamienie są tak pożądane, że szuka się ich z latarkami. Akcja bojowa przenosi się obok cmentarza. Tłum walczących wzrasta do 90 osób. W świetle latarek, błyszczą zakrwawione noże, groźnie połyska bagnet, którym „walczy jak lew" urlopowany żołnierz niejaki M[a]kówka z Monic. Połamały się drągi, kije, brakło kamieni, więc nieuszanowano nawet tak świętych rzeczy jak krzyże mogilne z cmentarzyska i niemi walczono.
Ano, jak wojna, to wojna... Dzięki energji post. Jagiełły „wojna” stopniowo zmniejszyła się, na pobojowisku pozostają połamane drągi, kije, kilku cięże[j] rannych... Rezultatem 30 osób mniej lub ciężej rannych.
Dodać musimy, iż naczelnik monickiej Straży Płachta z Monic był już raz karany więzieniem za zabójstwo na zabawie.
Bardzo ładny obrazek z życia polskiej wsi—prawda?... I obrazki takie i temu podobne spotyko się ciągle. Łamie kolega — koledze kości, rozbija głowę, przebija nożem. I kiedyż się to skończy?. Kiedyż nareszcie młodzież wiejska już poniekąd zorganizowana, dojdzie do zrozumienia swego zadania, że w Straży nie służy się po to, by wprawiać się w rozbijanie głów bliźniemu, lecz po to żeby wspólnie kształcić się, służyć świętemu obowiązkowi niesienia pomocy w nieszczęściu. A po pracy rozrywka jest pożądaną, lecz widzimy niestety, że młodzież wiejska nie dorosła jeszcze do tego, aby móc się bawić bez kilkunastu policjantów, karabinów maszynowych, armat gazów trujących. Bardzo to smutne.


Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 37a

Wpisy do rejestru handlowego.
Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:
W dniu 31 grudnia 1927 r.
8755. „Jan Szmitka" — sklep kolonjalno - spożywczy i wy­roby tytoniowe we wsi Chojno, gm. Bogumiłów, pow. sieradzkiego. Ist­nieje od 1926 r. Właśc. Jan Szmitka, zam. we wsi Chojno.
8774. „Stanisław Gotkiewicz" — sklep kolonjalno-spożywczy we wsi Chojno, gm. Bogumiłów, pow. sieradzkiego. Istnieje od 1927 r. Wła­ściciel Stanisław Gotkiewicz, zam. we wsi Chojno.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 74

Straszny pożar w Chojnem pod Sieradzem strawił 90 budynków.
I znowu rozszalały żywioł ognia pochłonął dużo krwi i potu ludzkiego i przyprawił o kij żebraczy kilkadziesiąt rodzin we wsi Chojno pod Sieradzem.
Dnia 25 b. m. około godz. 2 m. 30 po poł. wybuchł pożar we wsi Chojno w stodole Wojciecha Krawczyka, który podczas młocki zboża wyszedł na podwórko. Wiatr który szalał tego dnia po obiedzie sprzyjał rozprzestrzenieniu się ognia, który przybrał zastraszające rozmiary. Mianowicie w ciągu 2 godz. spaliło się 90 budynków i 31 gospodarstw. Wielka ilość osób pozostała bez dachu nad głową, bez środków do życia, gdyż postawą ognia padły 22 stodoły napełnione świeżym zebranym zbożem prócz tego kilka jałówek duża ilość świń wszystek drób, wszystkie narzędzia rolnicze, 30 stogów z sianem około 2.000 drzew owocowych i duża ilość drzewa budulcowego i opałowego.
Budynki były zaasekurowane, lecz zboże, za wyjątkiem gospodarza Andrzeja Kałuziaka którego przykład godny jest naśladowania, było nieubezpieczone.
Do ratunku przybyły straże: z Sokołowa, Dąbrowy Wielkiej, Sieradza, Strońska, Zapolic, Pstrokani, Rzechty, Mąki, Rudy, Wosnik i Monic, które w miarę możności starały się przerwać okropną orgję zniszczenia. Znowu mamy żywy przykład jakto przez nieostrożność pada ofiarą dobytek ludzki, pomniejszając przeto dobrobyt pojedynczych jednostek i stają się nieopisaną kleską dla całego kraju.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 74

CHOJNO.
Wydział Lekarski w Sieradzu pobrał wodę ze studzień w Chojnem gm. Bogumiłów a mianowicie:
Studnia Nr.    1 należąca do    Kaczmarka Pawła.
„    Nr.    2    „    „    Ciepłucha Michała.

„    Nr.    3    „    „    Gotakowia Magd.

„    Nr.    4    „    „    Pierzakowskiego A.
Analiza której wykazała że zbadana woda nie nadaje się do picia.

Goniec Sieradzki 1928 nr 80

— (z) Nieszczęśliwa wieś. O kilka kilometrów od Zd.-Woli leży wieś Chojny. W tych dniach stała się pastwą płomieni od rzuconej w stodole zapałki przez niej. Wojciecha Krawczyka. Nieszczęście wydarzyło się pod nieobecność wielu z gospodarzy, będących na odpuście w Częstochowie. Zawiadomieni o pożarze  natychmiast wrócili, aby na gruzach po spalonych chatach jąć się do stawiania innych. Starsi ludzie opowiadają, że w okresie 30—20 lat już po raz trzeci pożar niszczy całą wieś.
 
Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 88

Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
8) Michale Krystkiewiczu, właśc. 3 dz. 2024 sąż. z kol. Chojne Nr. VI, pow, sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 20 maja 1929 roku, w którym to dniu osoby interesowane winny zgłosić swoje prawa w tymże wydziale hipotecznym, pod skutkami prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1928 nr 91a

Dnia 10 września 1928 r.
9340. „Antoni Szuberski", sklep kolonialno-spożywczy i wyroby ty­toniowe we wsi Chojne, gm. Bogumiłów, pow. sieradzkiego. Właśc. Antoni Szuberski, zam. tamże.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 116

— (s) Pożar młyna z podpalenia. W nocy z 11 na 12 października br. około godziny 2-ej w nocy we wsi Chojnem gm. Bogumiłów w zabudowaniach należących do Ign. Pryka wybuchł pożar z podpalenia wskutek czego spaliło się: młyn motorowy murowany, kryty papą, stodoła drewniana napełniona zbożem, obora murowana kryta papą i szopa drewniana. Straty ogólne poszkodowany oblicza na 30.000 złotych.
Budynki i inwentarz żywy i martwy oraz zboże zaasekurowane były na sumę 45.000 zł. Ze względu na wysokie premje asekuracyjne istnieje podejrzenie że podpalenia dokonał sam właściciel Ign. Pryk, którego jak stwierdziliśmy na miejscu policja aresztowała.

Goniec Sieradzki 1928 nr 122

SIERADZ.
— (s) Pożar przez nieostrożność. W dniu 17 bm. o godz. 21 we wsi Chojno gm. Bogumiłów wskutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem wybuchł pożar wskutek czego spaliły się 3 stodoły napełnione tegorocznym zbożem Szczepana Czupryniaka, M. Bobińskiej i Bonawentura Felczerka, ogólne straty wynoszą około 9.000 zł., budynki były zabezpieczone na sumę 2.240 zł zboże nie było ubezpieczone.
Pożar wybuchł z szopy Czupryniaka przystawionej przy jego stodole, z której brał sieczkę syn Cz. używając z latarki.
Policja prowadzi dochodzenie i napewno ustali szczegóły wszczęcia pożaru.
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 125

— (s) Starostwo Sieradzkie poleciło wójtowi gminy Bogumiłów, przeprowadzenie głosowania ludności tejże gminy, którędy ma pójść szosa z Sieradza do Burzenina, czy przez wieś Stoczki, czy też przez wieś Chojnę. Zebranie było bardzo liczne, bo jak nigdy przybyło około 800 osób i kilkadziesiąt furmanek. Błonia około kancelarji przedstawiały jedno wielkie obozowisko. Najwięcej dopisały wsie: Chojne, Bobrowniki, Stoczki, Wiechucice i Monice. Nie brakło nawet starców, których przywieziono furmankami na miejsce głosowania.
Widać z tego jak wielką wagę przywiązują do tej szosy. Głosowanie odbyło się na Błoniach obok kancelarji. Z początku burzliwe, lecz po przemówieniu wójta, tejże gminy, który ogłosił cel zebrania, nastąpiło uspokojenie. Wójt wskazał miejsce gdzie mają się ustawić, ci co głosują za szosą przez Chojnę i ci za szoszą przez Stoczki. Ogromna większość bo 540 głosujących stanęło za szosą przez wieś Chojne. Strona przeciwna widząc tak wielką przewagę, chciała odłożyć zebranie, lecz wójt się nie zgodził, a głosujący za szosą przez Chojne, ustawili się rzędem po 10 osób by ułatwić obliczenie. Wielka szkoda, że nikt z panów ze Starostwa nie przybył na zebranie, by widział, ten długi szpaler głosujących w pełnym porządku, z którego piersi wyrywał się okrzyk chcemy szosy przez wieś Chojne. Po spisaniu protokółu wstąpiły podpisy. Głosujący. 

Goniec Sieradzki 1928 nr 154

— (s) Przerażające fakty. W gminie Bogumiłów leżącej obok Sieradza, już od miesiąca lipca br. powtarzają się jakieś straszne fakty znamionujące, że na tym terenie szerzy się zło.
W miesiącu lipcu wieś Chojno była widownią zaciętej walki pomiędzy dwoma strażami ogniowymi.
Po kilku tygodniach we wsi Jeziory tejże gminy zabito gospodarza Józefa Płachtę.
Po kilku znowuż tygodniach w tej samej wsi poraniono ciężko sołtysa Stanisława Makówkę, który ledwo że nie wyzionął ducha w szpitalu.
Dnia 13 bm. w wsi Bogumiłów pobito znowuż sołtysa Marcina Szkudlarka, który walczy jeszcze ze śmiercią w szpitalu.
Wypadki te są dowodami zezwierzęcania, nieposzanowania prawa, pieniactwa i niskich instynktów.   
Jak dowiadujemy się w tej gminie szerzy się alkoholizm i potajemny wyszynk. Podobno we wsi Bogumiłów, co trzeci dom to można nabyć wódkę, nie możemy także zauważyć dodatniego wpływu kościoła i szkoły.
Objawem naturalnym winno być, by duchowieństwo i nauczycielstwo wpływając na masy zachęcało ich do pracy dla przyszłości. Planowa i rozumna praca wydaje zawsze dobre owoce. Na terenie zaś tej gminy widzimy owoce ciemnoty i dzikich instynktów.
Na źle uprawionym zagonie rośnie przeważnie chwast.

Rozwój 1928 nr 237

Katastrofalne pożary
w województwie łódzkim.
STRATY WYNOSZĄ 300.000 ZŁ.
(...) O wiele groźniejszy pożar wydarzył się o godz. 3-ej m. 30 pp we wsi Chojno, gminy Bogusławice w pow. Sieradzkim. Przyczyną pożaru tego było nieostrożne obchodzenie się z ogniem. Niejaki Wojciech Krawczyk, spoczywając w stodołę zapalał papierosa, przyczem niezgaszoną zapałkę rzucił pomiędzy słomę. Słoma zapaliła się i w mgnieniu oka stodoła pełna zboża stanęła w płomieniach. Szalejący żywioł przeniósł się na sąsiednie zabudowania, natrafiając na łatwopalny materjał w postaci wyszuszonych przez słońce strzech słomianych. W niespełna godzinę 28 zabudowań stanęło w płomieniach. Do energicznej walki z szalejącym żywiołem przystąpiła ludność oraz 12 straży ogniowych ochotniczych ze wsi okolicznych. Grożącą sytuację zdołano opanować dopiero o godzinie 5-ej po południu.
Straty wynoszą około 300000 zł. Wypadków z ludźmi na szczęście nie było. Dalsze dochodzenie w sprawie katastrofalnego pożaru w toku. (p)


Łódzki Dziennik Urzędowy 1929 nr 1

WYKAZ STOWARZYSZEŃ I ZWIĄZKÓW, ZAREJESTROWANYCH PRZEZ WOJEWODĘ
ŁÓDZKIEGO,
L. p. 1961 d. 10.8 1928 r. L. B. P. 5542 Kółko Rolnicze „Snop" we wsi Chojne, powiat Sieradz.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 11

— (s) Z Sądu. (...)
W dniu 11 bm. tenże sąd rozpatrywał sprawę Ignacego Pryka z Chojnego gm. Bogumiłów, o podpalenie swego młyna i zabudowań należących do niego.
Sprawa przedstawia się następująco:
W nocy z 11 na 12 października 1928 r. dokonane zostało podpalenie zabudowań należących do Pryka.
Ogień był podłożony we wszystkich budynkach w wewnątrz. Przybyła straż miejscowa ogień częściowo ugasiła. Podejrzenie o podpalenie padło na właśc. Ignacego Pryka który przed ogniem zabudowania i ruchomości ubezpieczył na sumę 45.000 zł., w rzeczywistości zaś wartość przedstawiała tylko około 30.000 zł.
Przy zjeździe Inspektor ubezpieczeń przyznał Prykowi ogółem straty tylko na sumę 3.458 zł 06 gr. Jak słychać rzeczywista wartość poniesionej straty jest o wiele większa.
Sąd po przesłuchaniu świadków i obrony wydał wyrok skazujący Pryka na 3 mies. więzienia. Bronił adwokat Szymański.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 58 

— (s) Walka z powodzią. W celu walki z przewidywaną powodzią, jak to już pisaliśmy, uformował się w Sieradzu Komitet pod przewodnictwem Starosty p. Jellinka.
Akcją techniczną w obronie mostów kierować będzie p. inż. Wilczek, który w porozumieniu z władzami wojskowemi w Łodzi 13 pp. w miarę potrzeby użyje materjałów wybuchowych do rozsadzania większej kry i zatorów. Mosty zostały już poobrębywane z lodów
W celu zmniejszenia niebezpieczeństwa nasze władze policyjne skomunikowały się z posterunkiem policyjnym w Działoszynie pow. Wieluńskiego, który po ruszeniu się lodów w tamtej okolicy, natychmiast zawiadomi komendę w Sieradzu.
Ta ostatnia zawiadomi posterunek w Burzeninie skąd wyruszy policjant i zaalarmuje wszystkie zagrożone powodzią osiedla leżące po drodze do wsi Chojno.
Z Chojnego zaś wyruszy sołtys do kol. Chałupki i zawiadomi mieszkańców o ruszeniu się lodów.
W Sieradzu zaś w razie ruszenia lodów miasto zostanie zaalarmowane przez policję. Na te sygnały wszyscy chętni do pomocy oraz straż ogniowa w Sieradzu i Wośnik wyruszy natychmiast do ratowania mostów.
Straż Ogniowa w Sieradzu do obrony mostów zakupiła dwie kotwice z dwoma 16 metr. linami, sześć siekier specjalnych do rąbania lodów, pochodnie smołę itp.
Do miejsc zagrożonych powodzią będzie zmobilizowana policja z całego powiatu. Również i straże miejscowe będą współdziałały z akcją ratunkową i miejscowymi komitetami.
Wydział drogowy zakupił 100 haków dla straży które będą użyte do ratowania mostów.
W obronie wałów obok wsi Sucha gm. Męka czuwać będzie straż i ludność miejscowa pod kierownictwem prezesa wałowego p. A. Kozłowskiego.
Pierwszy most pod Sieradzem będzie oświetlony elektrycznością, drugi zaś — acetelenem i pochodniami. Do tego mostu już jest przeprowadzona linja telefoniczna dla połączenia z miastem.
Prócz tege został zorganizowany Komitet dożywiania ludności, ewakuowanej z zagrożonych miejscowości.
W skład komitetu weszli;
Ks. Prałat Pogorzelski, Burmistrz p. Mąkowski, p. Schröderowa i p. Lipińska.
Powyższy Komitet w razie potrzeby będzie wydawał obiady, które będą gotowane u Sióstr Urszulanek a wydawane będą w domu starców przy ul. Szpitalnej, tej tylko ludności, która będzie w razie potrzeby ewakuowana.
W Sieradzu najwięcej zagrożone miejsce jest przedmieście „Praga”, z którego w razie wylewu będzie ewakuowane przeszło 300 osób.
Magistrat zarejestrował wszystkie łodzie, które w razie potrzeby będą użyte do akcji ratunkowej.
Na dożywianie ludności ewakuowanej województwo wyznaczyło 4000 zł., również nie ulega wątpliwości że i Wydział powiatowy przeznaczy jakąś sumę.
Należy wspomnieć jeszcze iż tutejsze władze kolejowe, sprowadziły 6 wagonów kamieni 1000 worków dla napełnienia piaskiem, przygotowują faszynę a wszystko to w celu, by niedopuścić do przerwania toru kolejowego.
Jak widać społeczeństwo i władze Sieradzkie przedsięwzięły wszystkie kroki, by usunąć niebezpieczeństwo powodzi.
 
Obwieszczenia Publiczne 1929 nr 78

Notarjusz przy sądzie okręgowym w Kaliszu, Aleksander Rudzki, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
13) Andrzeju Kędzierskim, właścicielu działki Nr. 1, przestrzeni 3 dzies. 2025 sąż. z pod Nr. 1 działu II wyk. hip. kolonji Chojne Nr. 1, pow. sieradzkiego;
14) Marku Kałuziaku, właścicielu działki Nr. 2, o przestrzeni 3 dzies. 2025 sąż. z pod Nr. 5 działu II wyk. hip. majątku Chojne Nr. 1, pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony zo­stał na dzień 30 marca 1930 roku w kancelarji notarjusza Rudzkiego w Kaliszu, dokąd osoby zainteresowane winny w tym terminie stawić się z odnośnemi dokumentami, pod skutkami prekluzji. 
 
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 149

Na letnisko
MIESZKANIA
do wynajęcia w Chojnem koło Sieradza. Piękna okolica sucha lesista i blisko kąpiele w rzece Warcie.
Wiadomość w administr.
„Gońca", lub u T. Masteja
Sieradz, Krak.-Przedm. 42

Goniec Sieradzki 1929 nr 164

Sprzedam
„ przy kościele ” w miejscowości suchej, lesistej, obok rzeki Warty nadający się na letnisko dom murowany o 10 ubikacjach kryty dachówką stodołę oborę, 9 mórg ziemi ornej w tem duży ogród owocowy. Ceny przystępne warunki dogodne. Wiadomość Józef Czyżak Chojne pow. Sieradz.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 200

TYLKO
35 groszy
za metr kwadratowy młodego zagajnika
na letnisko
we wsi Chojne, koło Sieradza. Okolica sucha, lesista, nad rzeką Wartą 7 km. od Sieradza. Parcele obejmują przestrzeń po 3000 metrów kwadratowych i po 4000 metrów kwadratowych. Płatne w ratach przy umowie 1/3 część reszta na wypłaty kwartalne bez procentu w ciągo roku. Informacyj udziela właściciel T. Mastej Chojne, poczta Sieradz.


 Ziemia Sieradzka 1929 luty

Gm. Bogumiłów.Przebieg uroczystości 10-lecia odzyskania Niepodległości Państwa, obchodzonej na terenie tut. gminy jest następujący: W kościelnej wsi Chojne w dniu 10.XI. ub. r. o godzinie 18-ej miejscowa straż ogniowa z orkiestrą wykonała capstrzyk dnia 11 listopada o godzinie 10-ej odprawione zostało w kościele miejscowym uroczyste nabożeństwo przez ks. Frączkiewicza z wygłoszeniem przemówienia okolicznościowego, w czem wzięli udział dwie straże ogniowe, dzieci szkolne i związek strzelców. Po nabożeństwie odbył się pochód we wsi, następnie w szkole odbyły się śpiewy narodowe i deklamacje urządzone przez nauczycielstwo i dzieci szkolne, oraz miejscowy kierownik szkoły p. Mato wygłosił przemówienie, w którem zobrazował czasy i przeżycia Polski za czasów zaborczych, odzyskania niepodległości w 1918 roku i rozwój Państwa przez 10 lat. Wieczorem tegoż dnia urządzono iluminacje obrazów historycznych, palenie ogni bengalskich i palenie ognisk na polach. 
 
Goniec Sieradzki 1930 nr 44 

Laska zdradziła.
(s) Od dłuższego czasu jedną z większych wiosek w gm. Bogumiłów, Chojny, od czasu do czasu nawiedzają jakieś tajemnicze duchy.
Co pewien czas w tajemniczy sposób znikają nietylko kury, gęsi, kaczki lecz nawet świnie i rowery.
Wobec tych tajemniczych duchów wszyscy byli bezradni.
Przed paru tygodniami gospodarzowi Osydzie zniknęły również 2 gęsi, wzamian za które pozostawiono, laskę którą Osyda łatwo poznał, gdyż takowa należała do dobrego znajomego, ośmio-tnorgowego gospodarza niej. Czupryniaka z sąsiedniej wsi Bobrowniki.
Osyda udał się do niego i gęsi odnalazł.
Sąd Grodzki w Sieradzu skazał Czupryniaka na 6 tyg. więzienia.
Przez ostatnich kilka tygodni był spokój, lecz przedwczoraj u młynarza Bączkowskiego w nocy ulotniły się znowu 4 kaczki i 8 kur.
Wiadomość ta oczywiście wywołała niepokój wśród tamtejszych kmiotków.


Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 45

Wydział hipoteczny przy sądzie okręgowym w Kaliszu, II sekcja, obwieszcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po zmarłych:
7) Franciszku Blesińskim, właścicielu działki Nr. 10 obszaru 3 dzies. 2025 sąż. z majątku kolonja Chojne Nr. 1. pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 5 grudnia 1930 roku. w którym to terminie osoby interesowane winny zgłosić się do kancelarji wymienionego wyżej wydziału hipotecz­nego. w celu ujawnienia swoich praw. pod skutkami prekluzji.

Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 51

Komornik sądu powiatowego w Błaszkach, Wł. Tęsiorowski, z sie­dzibą w Kaliszu przy ul. Pułaskiego 13, na zasadzie art. 1146 U. P. C., obwieszcza, że w dniu 3 października 1930 roku, o godzinie 10 z rana, w sali posiedzeń wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu, sprze­dawana będzie działka ziemi, położona w kol. Chojne Nr. III. gminy Bogumiłów, powiatu sieradzkiego, przestrzeni 8 morg. 150 pr., należąca do Józefa Czyżaka, na której znajdują się: dom, stodoła, obora, studnia i płoty.
Powyższa nieruchomość w zastawie nie jest, ma książkę hipoteczną w wydziale hipotecznym przy sądzie okręgowym w Kaliszu, prawo wła­sności zapisane czystym wpisem na imię powyżej wymienionego Czy­żaka; obciążona jest długiem na sumę 1063 zł. 10 gr., sprzedana będzie w całości według opisu z dnia 11 września 1929 roku na żądanie Woj­ciecha Janeczka.
Licytacja rozpocznie się od sumy 8000 zł. Do przetargu dopuszczone będą osoby, które złożą przed licytacją wadjum w kwocie 10 proc.
Akta, tyczące się sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarji wydziału cyw. sądu okręgowego w Kaliszu.
 
Goniec Sieradzki 1930 nr 52 
 
Kradzieże.
(s) W ostatnich czasach w pow. Sieradzkim ogromnie rozpowszechniła się kradzież drobiu i tp. Prawie niema wioski, czy miasteczka, gdzie raz lub kilka razy nie dokonanoby kradzieży drobiu czy ..... i tp.    
W dużo wypadkach złodzieje popełniający kradzież oddalają się kilka, a nawet kilkadziesiąt kilometrów od swych siedzib. Z łupem zaś jedni uciekają koleją, drudzy samochodem, furmanką i t. d.
Słowem złodzieje obmyślają najrozmaitsze sposoby, ażeby droga powrotna, czyli odwrót był wykonany w jaknajszybszym czasie.
Do tego nawet dochodzi, że złodzieje zamieszkali w Łodzi kradną kury w Sieradzu.
Drugi wypadek: Niej. Juljan Laursz zam. we wsi Ogrodziska, gm. Zd. Wola wraz z dwoma synami od dłuższego czasu niepokoił gm. Mękę, dokonując kradzieży pod Sieradzem, we wsiach Męce i Wośnikach.
Ostatnia u p. Pijewskiego w Męce skradziono kilkadziesiąt kur i kilka kaczek. Wychodzących złodzieji zauważył p. Pijewski i strzelił na postrach z rewolweru dwoma ostatnimi nabojami. Złodzieje jednak nie zlękli się strzałów i uciekli z łupem, pozostawiając na miejscu czapkę.
Pijewski natychmiast pobiegł do gm. i przez telefon zaalarmował posterunek w Sieradzu. Wydelegowano kilku policjantów, którzy rozpoczęli natychmiast dochodzenie.
Po długich i żmudnych poszukiwaniach dotarto do źródła i wszystkich trzech złodzieji aresztowano. Łup został odebrany. Udowodniono im również i kilka innych kradzieży.
Trzeci wypadek: W dniu 28 lutego br. wczesnym rankiem, o godz. 6, przynieśli do Sieradza bracia Jaryszki, zam. we wsi Gorzuchy, gm. Wróblew, 3 kury, które sprzedali.
Sprzedaż kur wydała się policji podejrzaną i Jaryszków zatrzymano.
Po pewnym czasie okazało się, że kury zostały skradzione w gminie Gruszczyce.
Natomiast w nocy na 28 lutego we wsi Chojno, gm. Bogumiłów, nieznani sprawcy skradli kilkanaście kur u gospodarzy: Jana Jasiewicza, Walentego Wojciechowskiego i Józefa Kałuzińskiego.
Przed paru dniami miała znowu miejsce kradzież kur. Złodzieje ze zrabowanymi kurami weszli pod 3-ci most szosowy za Sieradzem i oczekiwali na auto. Lecz kradzież nie udała się, gdyż zostali zauważeni przez policję i zaaresztowani.
Dużo utrudnia policji w pościgu za złodziejami, brak lokomocji. W wielu wypadkach pokrzywdzony przysyła na koniu posłańca, który melduje w policji o kradzieży. Wydelegowani posterunkowi muszą iść piechotą, co niezmiernie męczy i utrudnia pościg.
Byłoby pożądem, aby posterunek w Sieradzu, znajdujący się w centrum powiatu miał jeden motocykl z koszem na którym mogłoby w chwili potrzeby wyjechać czterech policjantów, czy w swój rejon, czy też dla pomocy w razie potrzeby innym posterunkom.
Czy Sejmik sieradzki uważa, — że zrujnowałaby go kwota wydatkowana na motocykl? Dobry motocykl można kupić za 4.500 zł. i to jeszcze na roczną spłatę.
Posiadanie zaś takiej maszyny przez policję napewno wpłynęłoby na zmniejszenie kradzieży w powiecie, która obecnie jest plagą wsi i miast. 

 
Goniec Sieradzki 1930 nr 81

Znowu kradzież w Chojnem.
(s) Od dłuższego czasu niepokoi wieś Chojne gm. Bogumiłów, nieuchwytna szajka złodziejska, która ostatnio ograniczała się tyko do drobiu i trzody, obecnie jednak tj. w nocy z 2 na 3 bm. okradli Wawrzyńca Pyłkę, zabierając mu: 2 pierzyny, 7 poduszek, 2 kołdry, 2 prześcieradła, serwetę ze stołu i tp.
Złodzieje do mieszkania weszli oknem.
Na wiadomość powyższą ludność tej wioski ogarnął lęk — o całość swego mienia.
Posterunek w Dębołęce prowadzi energiczne dochodzenie, przeprowadzając w podejrzanych miejscach rewizje, które dotychczas jednak pozostały bez rezultatu. 

Goniec Sieradzki 1930 nr 190

SIERADZ.
Obóz harcerski.
(s) W dniu 14 bm. gromada naszych harcerzy udała się na 2 tygodniowe obozowisko w okolicę Chojnego. Kierownictwo w obozie zarząd harcerzy powierzył uczniowi klasy szóstej drh. Bińkowskiemu Wojciechowi, Przybylskiemu Leopoldowi i Tomaszewskiemu Tadeuszowi. Ogólny zaś nadzór spoczywa w ręku hufcowego p. Stawierskiego.
Harcerzy wiernych idei harcerskiej nie odstraszyła nawet nie pogoda odważnie i z radością podążyli do Chojnego, by tam rozpocząć tradycyjne życie obozowe.

Obwieszczenia Publiczne 1931 nr 83

Notarjusz przy wydziale hipotecznym sądu okręgowego w Kali­szu, Stanisław Bzowski, niniejszem obwieszcza, że zostały otwarte po­stępowania spadkowe po zmarłych:
3) Łukaszu Błaszczyńskim, właścicielu działki gruntu ze składu dóbr Chojne, pow. sieradzkiego, o powierzchni 5 morg. 231 pręt. i działki o pow. 3 dzies. 2025 sąż. ze składu kol. Chojne Nr. II, pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony zo­stał na dzień 27 kwietnia 1932 roku w kancelarji notarjusza Stanisława Bzowskiego w Kaliszu.

Echo Sieradzkie 1931 styczeń

Kula z zardzewiałego rewolweru zabiła uczestnika godów weselnych.

Łódź, dnia 14 stycznia-W dniu wczorajszym komenda policji powiatowej w Sieradzu zaalarmowana została o tragicznym weselu odbywającem się we wsi Chojno, gminy Bogumiłów. Uczestnicy ślubu niejakiej Wacławy Błaszczyńskiej i Rocha Piaseckiego powracając z kościoła zaczęli strzelać z rewolwerów na wiwat. Między innymi wyciągnął rewolwer brat pana młodego Zygmunt Piasecki. Starego typu rewolwer nie wypalił jednak, wobec czego Piasecki schował go do kieszeni. W chwili tej jednak padł strzał przyczem kula trafiła w serce siedzącego na przeciw Piaseckiego-kuzyna jego Jana Piaseckiego, który padł trupem na miejscu. Zwłoki tragicznie zmarłego Jana Piaseckiego zabezpieczone zostały na miejscu do czasu przeprowadzenia oględzin komisji sądowo-lekarskiej. Sprawcę przypadkowego zabójstwa Zygmunta Piaseckiego-aresztowano.
______________________________________________

Otwarcie i poświęcenie "Świetlicy" w Chojnem.

Dnia 10 b. m. odbyło się uroczyste otwarcie i poświęcenie świetlicy Związku Młodzieży Ludowej w Chojnie, gm. Bogumiłów Aktu poświęcenia i otwarcia dokonał miejscowy proboszcz ks. Frąckiewicz przy licznie zebranej młodzieży męskiej i żeńskiej, gospodarzy, gospodyń i miejscowego nauczycielstwa, życząc pomyślnego rozwoju tej placówce. Potem wszyscy udali się do specialnej sali pięknie przybranej, gdzie odbyło się łamanie opłatkiem. Składano sobie wzajemnie życzenia, a chór Zw. Młodzieży Ludowej odśpiewał przy drzewku "Wśród nocnej ciszy". Teraz wszyscy zajęli miejsca za stołami i rozpoczęła się miła, wspólna gościna. Chór Zw. Młodzieży Ludowej wykonał szereg ludowych piosenek. Prezes Związku Młodzieży Ludowej p. T. Mastej kierownik szkoły w przemówieniu wyjaśnił znaczenie otwartej świetlicy i korzyści z wspólnej pracy w organizacji. Drugi zkolei przemawiał członek Zw. Młodzieży Ludowej Piotr Gotkowicz, który w prostych, ale treściwych słowach porównał dawne niewole z teraźniejszą wolnością i swobodą jaką się cieszymy. Podziękował w gorących słowach prezesowi Związku Młodzieży Ludowej za jego pełną poświecenia pracę, który nie szczędzi trudów dla podniesienia naszej oświaty oraz nauczycielstwu i ks. proboszczowi. Nawoływał on młodzież by się kierowała i stosowała do wskazówek dawanych przez naszego prezesa, bowiem jego kilkuletnia praca przekonała nas, że prowadzi on na dobrą drogę. Chór Zw. Młodzieży Ludowej znowu wykonał kilka piosenek. Na zakończenie prezes Związku Młodzieży Ludowej podziękował ks. proboszczowi, nauczycielstwu, gospodarzom i młodzieży za tak liczne zebranie. Teraz część młodzieży udała się do świetlicy, a większość przeszła do pięknie udekorowanej sali przeznaczonej na tańce. Wesoło się bawiono, tany zakończono o 6 rano. Z ubolewaniem jednak stwierdzić należy, że ani przedstawiciel oświaty inspektor szkolny, ani też przedstawiciel P W oficer instrukcyjny, pomimo zaproszenia ich przez prezesa Związku solennego z ich strony przyrzeczenia, że przybędą na uroczystość nie przyjechali, powodując tem, iż wszyscy zebrani przez półtorej godziny nadaremnie oczekiwali. To też słusznie jeden z uczestników wyraził się, że na wieś "to tylko po głosy i po podatek się jedzie". Uczestnik.
_________________________________________________


WYSTĘPNA MATKA.

We wsi Chojne pod Sieradzem w dniu 17 b. m. m w pobliżu zagrody gospodarza Idziaszczyka znaleziono zwłoki noworodka zmarzniętego, owinięte w chustkę. Noworodek mógł mieć kilka miesięcy. Za występną matką policja z posterunku Dębołęka czyni dochodzenia.

Echo Sieradzkie 1931 luty

POŻAR. W dniu 25 stycznia 1931 roku o godz. 11-ej wybuchł pożar w zabudowaniach gospodarza Władysława Kałuziaka, zamieszkałego we wsi Chojne gm. Bogumiłów, podczas którego spaliła się stodoła ze zbożem wartości 1280 zł. Spalona stodoła była ubezpieczona. W czasie pożaru wypadku z ludźmi nie było. Jak ustalono pożar powstał wskutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem.

Echo Sieradzkie 1931 marzec

ŚMIERTELNY STRZAŁ WIEŚNIAKA

Tragiczny powrót z kościoła. W dniu 4 stycznia b. r. gospodarz Błaszczyński zam. we wsi Chojne gm. Bogumiłów, wydawał swą najstarszą córkę Marję zamąż za syna gospodarskiego z tejże wsi Wacława Piaseckiego. Ponieważ kościół znajdował się blisko, weselnicy poszli piechotą. W powrotnej drodze Zygmunt Piasecki wyjął rewolwer i strzelił na wiwat tak niefortunnie, że trafił w serce Jana Piaseckiego, kładąc go trupem na miejscu. Sąd Okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu skazał Zygmunta Piaseckiego za nieostrożne manipulowanie bronią na 6 miesięcy więzienia, zawieszając karę na dwa lata.

Echo Sieradzkie 1931 maj

PIERWSZA HODOWLA JEDWABNIKÓW W POWIECIE SIERADZKIM.

Z inicjatywy kierownika szkoły we wsi Chojne, gm. Bogumiłów (7 klm. od Sieradza) p. T. Masteja w tych dniach została założona pierwsza w powiecie sieradzkim wielka hodowla jedwabników. Hodowle prowadzi instruktor Krajowej Stacji Jedwabniczej Wincenty Kaźmierczak, która trwać będzie do dnia 25 czerwca r. b. W czasie hodowli wszyscy zainteresowani mogą zwiedzać ją codziennie od godz. 13 do 16 za opłatą 25 gr. Datki przeznaczone są na cele propagandy jedwabnictwa w Polsce. Podobno w związku z tem z Sieradza wybiera się kilka wycieczek. Przy wychowalni będzie urządzony tygodniowy kurs jedwabniczy pod kierownictwem dyrektora Krajowej Stacji Jedwabniczej (Ostrów Wlkp.) p. Leona Wawrzkiewicza. Początek kursu 10 czerwca br. Zapisy na kurs przyjmuje p. Mastej w Sieradzu przy ul. Krak. Przedmieście 42 i przy wychowalni w Chojnem instruktor Kaźmierczak. Wpisowe 5 zł., bedą one zaliczone na poczet kursu. Opłata za kurs zależnie od ilości osób od 10 do 20 zł. Po skończonym kursie wydane zostaną świadectwa.

KURS HODOWLI JEDWABNIKÓW.

Pod kierownictwem dyrektora Krajowej Stacji Jedwabniczej w Ostrowie Wlkp., p. Leona Wawszkiewicza organizuje się tygodniowy kurs hodowli Jedwabników w Chojnem, gm. Bogumiłów- pow. Sieradzkiego. Początek kursu dnia 10 czerwca 1931 r. Opłata za kurs od 10 do 30 złotych zależnie od ilości osób(zapisy przyjmuje i udziela informacji p. T. Mastej, Sieradz, Krak.-Przedm. 42 oraz instruktor przy hodowli jedwabników w Chojnem p. Wincenty Kaźmierczak.

Echo Sieradzkie 1931 czerwiec

WIELKA HODOWLA JEDWABNIKÓW.

Przy szkole w Chojnem gm. Bogumiłów, pow. sieradzkiego, dnia 20 maja b. r. została założona wielka hodowla jedwabników,pod nadzorem doświadczonego instruktora p. Wincentego Kaźmierczaka i jego małżonki, która rozwija się doskonale. Miejscowa i okoliczna ludność jest bardzo nią zainteresowana i stale ją odwiedza, albowiem jest co oglądać. Przeszło 100 tysięcy gąsienic zajada liście morwy, na starannie urządzonych i nadzwyczaj higienicznych półeczkach. By zapoznać okoliczną ludność z tą gałęzią przemysłu, za staraniem kier. szkoły p. T. Masteja i instruktora p. W. Kaźmierczaka, zorganizowano kurs hodowli jedwabników. Na kurs zapisało się 36 osób z bliższych i dalszych okolic. Zainteresowanie było nadzwyczajne, gdyż program kursu obejmował historję jedwabnictwa, hodowlę jedwabników i morwy, anatomję, choroby jedwabników i morwy, celkową produkcję jajeczek, gleboznastwo, przemysł jedwabniczy, domowy i mechaniczny i zajęcia praktyczne. Wykłady prowadził znany ogólnie z wiedzy fachowej pod tym względem dyrektor Krajowej Stacji Jedwabniczej w Ostrowie Wlkp. p. Leon Wawrzkiewicz, wzbudzając w słuchaczach wielkie zainteresowanie przedmiotem. Po skończonym kursie odbyły się egzaminy, na mocy których wszyscy słuchacze otrzymali świadectwa. Dyrektor Wawrzkiewicz wyraził zadowolenie z tak wielkiego zainteresowania i wyniku egzaminów, a wręczając świadectwa słuchaczom, każdemu życzył powodzenia w przyszłej pracy. W imieniu słuchaczy kier. szkoły p. T. Mastej w gorących słowach podziękował p. dyrektorowi Wawrzkiewiczowi za poniesione trudy. Imieniem samorządu złożył podziękowanie sekretarz gm. Bogumiłów p. Wilczyński.


Echo Sieradzkie 1931 wrzesień

HODOWLA JEDWABNIKÓW W CHOJNEM KOŁO SIERADZA.

W Chojnem pod Sieradzem wychodowano w tym roku największą ilość jedwabników ze wszystkich stacyj jedwabniczych w Polsce. Czytamy i słyszymy często o jedwabnictwie, nie wnikając zupełnie w istotę sprawy. A jedwabnictwo jest przemysłem bardzo ważnym, bo może przyczynić się do stworzenia wielkiej ilości warsztatów pracy. Zapotrzebowanie wobec olbrzymiego rozwoju techniki jest i będzie coraz większe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kraje północne, które jedwabnictwa nigdy nie będą miały możności stworzyć. W Polsce jedwabnictwo gdzie naprzód wielkiemi krokami. Dzięki niestrudzonej działalności czołowego pioniera jedwabnictwa, znanego w kraju i zagranicą p. Leona Wawrzkiewicza, założyciela Krajowej Stacji Jedwabniczej w Ostrowie Wielkp. przeprowadzono tysiące odczytów kursów teoretycznych i praktycznych.Wyszkolono w sztuce hodowlanej przeszło 3000 osób, powstały towarzystwa jedwabnicze, zasiano z górą 25.000.000 drzew morwowych, wreszcie założono hodowle we wszystkich więzieniach i zakładach wychowawczo-karnych w całej Polsce i t. d. Jeśli dodamy do tego poważny dorobek stacyj jedwabniczych w Bielsku i Milanówku to w rezultacie przyznać należy, że akcja jedwabnicza w Polsce przyjęła już poważne rozmiary i zasługuje na czynne i jaknajwydatniejsze poparcie. Każdego sieradzanina zainteresuje napewno wiadomość, że Krajowa Stacja Jedwabnicza urządza dla Sieradza i okolicy kursy jedwabnicze.


Gazeta Świąteczna 1931 nr 2621

Agnieszka Czyżakowa poszukuje męża swego, Wojciecha Czyżaka, który 18 lat temu wyjechał na robotę do Niemiec i dotąd nie dał o sobie żadnej wiadomości. Ktoby miał jakie wiadomości o zaginionym, niech będzie łaskaw napisać do Ks. Stanisława Frąckiewicza, prob. w Chojnem, p. Sieradz, w woj. Łódzkiem.

Obwieszczenia Publiczne 1932 nr 33

Notarjusz przy wydziale hipotecznym sądu okręgowego w Kaliszu Stanisław Bzowski, niniejszem obwieszcza, że zostały otwarte postępo­wania spadkowe po zmarłych:
1) Ludwiku Kędzierskim, właścicielu działki gruntu z maj. „kolonja Chojne Nr. III", pow. sieradzkiego, ozn. Nr. 12 o powierzchni 3 dzies. 2024 sąż. czyli 4 ha 1990 mtr.;

Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony zo­stał na dzień 29 października 1932 roku w kancelarji notarjusza Stani­sława Bzowskiego w Kaliszu.

Echo Sieradzkie 1932 22 luty

POKĄSANI PRZEZ WŚCIEKŁE PSY.
Zostali pokąsani przez psa wściekłego Józef Wolniak z Dębołęki oraz Agnieszka Fikno z Chojnego. Starostwo pow. przypomina wszystkim właścicielom psów, że na obszarze całego powiatu obowiązuje trzymanie psów na uwięzi. Wyprowadzane psy winny być utrzymywane na smyczy zaopatrzone w kagańce. Psy puszczane samopas będą zabijane.

Echo Sieradzkie 1932 27 czerwiec

WSZYSTKIEMU WINNA URODA PANNY...
Jan Hykel dwudziestokilkuletni młodzieniec zam. we wsi Chojno gm. Bogumił z zawodu stolarz cieszył się wśród niewiast dość dużem powodzeniem. To też gdy udał się w celu matrymonialnym do córki zamożnego gospodarza zam. we wsi Boszewisko, został przyjęty. Przyjęcie Hykla nie podobało się chłopcom wsi Boszewisko a w szczególności znanemu awanturnikowi Klemensowi Zielonce. Wspólnie więc postanowiono urządzić zasadzkę na narzeczonego dorodnej panny. Hykiel zauważył to jednak, widział wyraźnie w ciemnościach chłopców uzbrojonych w kije. Nie namyślając się wiele rozpoczął strzelać, nibyto na postrach.
Strzelanina postrachowa nie udała się kula trafiła w plecy Zielonkę, który padł na miejscu.
Ciężko rannego przewieziono do szpitala w Sieradzu. Najprawdopodobniej uda się go utrzymać przy życiu. Hykla aresztowano. Dochodzenie prowadzi posterunek w Dębołęce.

Echo Sieradzkie 1932 29 wrzesień

ECHA MAJÓWKI W CHOJNEM
Przed kilku dniami we wsi Chojne odbyła się w ogrodzie Józefa Czyżaka zabawa strażacka. Urządzono wiele niespodzianek, tak aby zabawa wypadła okazale. Wyszynk trunków prowadził Józef Smażyk. Użyto ich dość dużo. Poza majówką doszło do krwawej awantury. Smażyk Józef i Kubiak Józef napadli na Michała Ciepłocha i Józefa Barckiego przyczem pierwszy otrzymał kilka ran ciętych w głowę, drugi zaś kilka ran w głowę i oko. Lekarz z Sieradza orzekł, że zadane rany należą do kat. uszkodzeń ciężkich.

Echo Sieradzkie 1932 30 październik

KRADZIEŻ ROWERU.
Wieczorem 25 bm. kierownikowi szkoły w Chojnem zam. Sieradzu Kr. Przedmieście 42 p. Mastejowi skradziono rower stojący w sieni.

Echo Sieradzkie 1932 22 listopad

Wszystkiem winna wiejska piękność.
Sąd Okręgowy na sesji wyjazdowej w Sieradzu składzie zwykłym trzech osobowym rozpatrywał sprawę Jana Hukla mieszkańca wsi Chojny gm. Bogumiłów oskarżonego o postrzelenie mieszkańca wsi Boszewisko Klemensa Zielonki. Sprawa przedstawia się następująco. Jan Hykiel dwudziestokilkuletni młodzieniec z zawodu stolarz cieszył się wśród niewiast dość dużem powodzeniem. To też gdy udał sie w celu matrymonialnym do córki zamożnego gospodarza zam. we wsi Boszewisko, został przyjęty. Przyjście Hykla nie podobało się chłopcom wsi Boszewisko, a w szczególności znanemu awanturnikowi Klemensowi Zielonce.
Oto w czerwcu br. Hykiel idąc wspomnianą wyżej wsią w towarzystwie narzeczonej, wywołał z mieszkania Zielonkę; po dłuższej rozmowie wyjął rewolwer począł strzelać. Zielonka rzucił się do ucieczki przyczem jeden z kul trafiła w plecy, ciężko raniąc go.
Po dłuższej kuracji w szpitalu Sejmik w Sieradzu Zielonka wyzdrowiał.
Oskarżony na rozprawie tłumaczył się, że użył broni w obronie własnej jednakże świadkowie tego nie potwierdzili. Sąd po dłuższej naradzie skazał Hykla na półtora roku więzienia zaliczając areszt śledczy. Oskarżonego bronili adwokaci Kobyliński i Hykiel, zaś powodztwo cywilne popierał adw. Wieczorkiewicz. Oskarżony zapowiedział apelacje.

Echo Sieradzkie 1932 1 grudzień

KULTURALNI ZŁODZIEJE OKRADLI KIEROWNIKA SZKOŁY, NIC NIE ZABIERAJĄC Z MAJĄTKU SZKOLNEGO.
W nocy 27 b. m. do szkoły powszechnej we wsi Chojnę gminy Bogumiłów po uprzedniem wybiciu szyby włamali się złodzieje. Przechodząc przez klasę na pierwszym piętrze wytrychem otworzyli drzwi do sypialni kierownika szkoły p. Masteja i zabrali mu pościel, obrusy, ręczniki i t. p. przedmioty.
Zkolei rabusie przeszli do kancelarji szkolnej. Rozbili tam szafę lecz nic nie ukradli. Widać że taki sprzęt, jak siodła przysposobienia wojskowego w ilości 12 sztuk
złodziejom nie odpowiadał.
Po skończonej pracy złodzieje, korzystając z naładowanej spiżarni p. Masteja urządzilsobie zakąski, które z apetytem skonsumowali.
Jak ustalono złodziei było dwóch przy[...] na nogach mieli gumowe pantofle. Tej samej nocy złodzieje dostali się do sklepu Sulkowskiego w Monicach, gdzie zabrali wyroby tytoniowe, artykuły żywnościowe i gotówkę z szufladą. Do Sulkowskiego złodziej prawdopodobnie dostał się z wieczora i ukrył się w pobliżu.
Charakterystycznem jest iż nocy tej [...] posterunku w Dębołęce p. Miaskowski obchodził swój rewir, jednakże nic podejrzanego nie zauważył. Prawdopodobnie złodzieje przybyli z Sieradza, wskazują na to ślady.

Echo Sieradzkie 1932 22 grudzień

ZLIKWIDOWANIE SZAJKI ZŁODZIEJSKIEJ.
Od pewnego czasu szajka złodziei bezkarnie grasowała na terenie gm. Bogumiłów i okolicy. Centrala szajki mieściła się w domach służby folwarcznej dom. Monice u niejakiego Jakubowskiego — koszykarza, który mieszka tam wraz z matką i siostrami.
W tych dniach kom. posterunku Dębołęca postanowił przeprowadzić rewizję. Przeprowadzający ją posterunkowi Jagiełło i Szymczak, zauważyli jak matka Jakubowskiego usiłowała coś skryć. Było prześcieradło pochodzące z kradzieży u kierownika szkoły w Chojnem p. Masteja. Przy dalszej rewizji znaleziono więcej rzeczy pochodzących z tej kradzieży.
W wyniku rewizjii Kazimierz Jakubowski matka jego i siostra Stanisława, oddani zostali do dyspozycji władz sądowych.

Echo Łódzkie 1933 styczeń

Koń sprzedany za 80... groszy. Po szkapie pozostało tylko wspomnienie i... ogon.
Sieradz, 3 stycznia. Gospodarz wsi Chojne, gminy Bogumiłów pod Sieradzem Jakób Kędzierski, miał płacić podatki. Ponieważ brakowało mu niecgrosza, postanowił sprzedać jedynego konia. Zjawili się kupcy i po dokładnem obejrzeniu konia, bądź co bądź zdrowego, ofiarowali gospodarzowi za niego 1 zł. 50 gr. Kędzierski oburzył się konia nie sprzedał. Po rozwadze jednak doszedł do wniosku, że konia musi sprzedać. Po pewnym czasie przybyli kupcy i ofiarowali gospodarzowi tym razem 80 gr. (wyraźnie osiemdziesiąt groszy). Kędzierski po długim namyśle konia sprzedał. Nabył go Wojewoda z Zalesia. Kędzierski przed oddaniem obciął koniowi ogon, oświadczając nabywcom ze śmiechem, że nie będzie potrzebował kupować szczotki.

Echo Sieradzkie 1933 9 styczeń

O CZEM NIE MELDUJĄ PROKURATOROWI?
W czerwcu 1932 r. we wsi Chojne gm. Bogumiłów na gromadzkiem zebraniu został wybrany nowy sołtys Wład. Kałuziak gospodarz tejże wsi.
Po odbytych ceremonjach jakie zwykle nowowybrany sołtys przechodzi, Kałuziak przejął to zaszczytne stanowisko od ustępującego sołtysa Wawrzyńca Godkiewicza.
Podczas przejęcia okazało się brak 1.200 złotych zebranych pieniędzy gromadzkich powstałych z dzierżawy rybołóstwa, łąk (pustków) i t. p.
Pieniądze skarbowe wobec nalegania ze strony gminy Godkiewicz wpłacił ratami w czasie 5-ciu miesięcy, natomiast pieniędzy gromadzkich w sumie 635 złotych dobrowolnie oddać nie chce.

Echo Sieradzkie 1933 11 styczeń

WYJAŚNIENIE.
W „Echu Sieradzkim" z dnia 9 b. m. w 9-tym wierszu winno być: podczas przejścia przez nowomianowanego sołtysa Władysława Kałuziaka we wsi Chojne, okazało się że ustępujący sołtys Wawrzyn Gotkiewicz nie mógł się wyliczyć z 1,200 zł. pieniędzy skarbowych i 635 zł. pieniędzy gromadzkich.

Echo Sieradzkie 1933 24 luty

JESZCZE O NADUŻYCIACH SOŁTYSA W CHOJNEM
Już dwukrotnie pisaliśmy w sprawie przywłaszczenia przez b. sołtysa Wawrzyńca Gotkiewicza w Chojnem gm. Bogumiłów pieniędzy gromadzkich w kwocie 635 zł. Pomimo wyboru przez gromadę delegatów, sprawa ta [...]e nie ruszyła jeszcze z miejsca.
Gospodarze tej wioski rok rocznie [...] dochody z dzierżawy rybołóstwa, polowań i sprzedaży trawy.
[...] tych kwot upoważniony
jest sołtys który następnie płaci podatek zimowy przypadający na całą gromadę w kwocie 620 zł.
Pieniędzy tych b. sołtys nie wpłacił, zaś urząd skarbowy przysłał wszystkim gospodarzom upomnienia za co sobie policzył 1 zł 50 gr. x 95 i 112 zł 50 gr. czyli że na takie koszta już naraził ustępujący sołtys gromadę nie licząc procentów. Gospodarze widzą że sprawa Gotkiewicza stoi na martwym punkcie i końca nie należy się prędko spodziewać — częściowo sami płacą.


Echo Sieradzkie 1933 16 wrzesień

25 LAT KAPŁAŃSTWA W JEDNEJ PARAFJI.
Proboszcz parafji Chojne ks. Frąckiewicz obchodził niezwykłą uroczystość jubileuszową 25-cio lecia pobytu w parafji. Uroczystość rozpoczęła się nabożeństwem. Przy wyjściu z plebanji przed nabożeństwem składała życzenia jubilatowi cała parafja z nauczycielstwem przedstawicielami i stowarzyszeń i organizacyj na czele.
Dostojny jubilat wraz z procesją przeszedł z plebanji do kościoła.

Sumę celebrował sam jubilat. Podniosłe kazanie wygłosił ks. pref. Matuszewki, zaś ks. prałat Pogorzelski odczytał pismo ks. biskupa, które Dostojny Pasterz w uznaniu zasług proboszcza obdarzył go godnością radcy.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
III. Obszar gminy wiejskiej Bogumiłów dzieli się na gromady:
1. Bobrowniki, obejmującą: wieś Bobrowniki, kolonję Bobrowniki, kolonję Borzysko-Chojne, kolonję Chuba-Chojne.
3. Chojne, obejmującą: kolonję Bocianiec-Chojne, kolonję Borzewisko, wieś Chojne, folwark Chojne, kolonje Chojne-Poduchowne, kolonje Ignacew-Chojne, osadę Leśna-Chojne, kolonję Marjanka-Chojne, kolonję Zapusta-Chojne.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

Echo Sieradzkie 1933 16 listopad

USIŁOWANIE ZBRODNI PODPALENIA JEST RÓWNIEŻ KARANE.
Marianna Krupa miesz. wsi Chojna gm. Bogumiłów udała się na służbę do niejakiego Józefa Nolberta w Słomkowie Suchym. gm Wróblew.
Po przesłużeniu pół roku, nie podobało się to sąsiadce Helenie Krecińskiej, która namawiała, by oskarżona swemu chlebodawcy spaliła stodołę.
W dniu 29 sierpnia b. r. Krupa usiłowała podpalić stodołę, lecz w tym czasie przechodziła Krecińska i uniemożliwiła jej wykonanie planu.
W następnym dniu Krecińska zawiadomiła o wypadku gospodarza.

Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał M. Krupę na 6 miesięcy więzienia z zawieszeniem na lat 3.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1933 30 grudzień

ZEBRANIE B. B. W. R.
Jak się dowiadujemy w dniu 26 b. m odbędą się 2 zebrania organizacyjne BBWR. w Chojnem i Monicach.
Na zebraniach tych przewodniczyć będzie kierownik sekretariatu BBWR p. W. Sęczkowski.
Jak się dowiadujemy Rada Powiatowa BBWR nawiązała kontakt z radnymi z gromad z listy Nr. 1.
W tych dniach odbyło się zebranie przedwyborcze do rad gminnych na terenie całego powiatu ze wszystkiemi gminnemi zarządami i członkami kół Bezpartyjnego Bloku.
Na zebraniach tych z ramienia Rady Powiatowej prowadził konferencje sekretarz p. Wacław Sęczkowski.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1933 30 grudzień

NOWE KOŁA B. B. W. R.
W dniu 26 b. m. we wsi Chojno i Monice pod Sieradzem zostały zawiązane koła B. B. W. R. Wieśniacy z obu wsi w liczbie 80 zapisali się do nowozorganizowanego Koła.

Referat ogólno - gospodarczy na obu zebraniach wygłosił sekretarz B. B. W. R. p. Sęczkowski.


Łódzki Dziennik Urzędowy 1934 nr 10

OBWIESZCZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 24 maja 1934 r. L. SA. II. 12/14/33.
o sprostowaniu błędów, powstałych przy ogłoszeniu w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim Nr. 21 z dnia 19. X. 1933 r. poz. 272, str. 544, rozporządzenia Wojewody Łódzkiego z dnia 19. X. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33. o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Na podstawie § 5 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 5. VII. 1928 r. w sprawie dzienników wojewódzkich (Dz. U. R. P. Nr. 72, poz. 648) zarządzam, co następuje:
Rozporządzenie Wojewody Łódzkiego z dnia 19. X. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33, o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady (Łódzki Dziennik Wojewódzki Nr. 21 z dnia 19. X. 1933 r. poz. 272, str. 544) ulega następującym zmianom:
3) w § 1. p. III. w gromadzie Chojne, oznaczonej liczbą 3, po słowach „kolonję Zapusta-Chojne" dodaje się „osadę Chojne- Poduchowne".
Wojewoda
(—) Aleksander Hauke-Nowak.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 6 styczeń

ZŁOTO W POWIECIE SIERADZKIM?
Urbaniak Józef, dziesięciomorgowy gospodarz zam. we wsi Chojno, gm. Bogumiłów pow. Sieradzkiego stwierdził że na jego polu znajduje się cały szereg żył w postaci grudek kamiennych, zawierających metal, zupełnie podobny do złota.

Żyły z tym metalem znajdują sie na przestrzeni 2 ha. Urbaniak jedną próbkę w postaci drobnych kamieni wysłał celem zbadania do Belgji, drugą natomiast złożył w starostwie sieradzkiem.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 31 styczeń

Spowodu sporu o grunt.

Sąd Okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu rozpatrywał sprawę Józefa Czyżaka lat 46 z kol. Chojne gm. Bogumiłów o usiłowanie pozbawienia życia Jana Kalety. Na rozprawę wezwano 10 świadków, którzy licznie z pokrzywdzonym stwierdzili, iż w dniu 21 sierpnia 33 r. pomiędzy Czyżakiem a Kaletą powstała kłótnia o sporny grunt. Będąc podniecony Czyżak, wydobył z kieszeni rewolwer i skierował w Kaletę lecz swego celu nie dokonał, gdyż rewolwer zaciął się; następnie schwycił żelazo i uderzył niem kilkakrotnie swego przeciwnika. Sąd po przesłuchaniu świadków i wyjaśnieniu stron, skazał Czyżaka na 1 rok więzienia z zawieszeniem kary na 3 lata.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 16 kwiecień

RUCH ORGANIZACYJNY BBWR W POW. SIERADZKIM.
W dniu 11 b. m. odbyło się w Chojnem pod Sieradzem, zebranie członków BBWR z udziałem delegatów Rady Powiatowej. Zebranie postanowiło ożywić działalność Koła i rozpocząć zjednywanie nowych członków.
Nadmienić wypada, że w roku bieżącym powstało na terenie pow. sieradzkiego kilka nowych placówek a mianowicie: w Rożdżałach, Pyszkowie i Rębielinie.

Placówki te odbywają zebrania miesięczne służąc rada i pomocą wszystkim swoim członkom.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 17 czerwiec

UDZIAŁ ORGANIZACYJ I STOWARZYSZEŃ W KONGRESIE.
W kongresie Eucharystycznym w Sieradzu brały udział następujące organiacje i stowarzyszenia: Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej w ilości 18 oddziałów, Straży Ogniowej 16 oddziałów w tem orkiestry z Charłupi Wielkiej, Sieradza, Błaszek, Wróblewa, Warty, Chojnego, Złoczewa i Zd. Woli. Tow. Gimn. „Sokół" — 8 gniazd: miejsca z Szadku, Błaszek, Warty, Złoczewa, Zd. Woli, Uniejowa i Turku.
Rezerwa prócz miejscowej ze Zd. Woli i Brzeznia.  
Harcerze z Sieradza i Zd. Woli. Strzelec z Brzeźnia. Kurja ta Eucharystyczna ze Zd. Woli, Sieradza Pabjanic i Kalisza.
Z młodzieży najlepiej zaprezentowała się S. M. P. zaś ze starszych rezerwa ze Zduńskiej Woli, która przybyła w ilości 70 osób pod dowództwem p. Godeckiego.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 26 lipiec

ODPUST W SIERADZU.

W niedzielę 22 b. m. w prastarej kolegjacie w Sieradzu odbył się odpust ku czci Matki Boskiej Szkaplerznej. Nabożeństwo celebrował ks. proboszcz Frąckiewicz z Chojnego zaś piękne kazanie wygłosił ks. Jabłoński, proboszcz z Wągłczewa.

 Orędownik 1935 nr. 197

Zjazd Ludowców. We wsi Chojne, pow. Sieradz w niedzielę 25 bm. odbył się wielki zjazd ludowców z całego powiatu. Zjazd zgromadził około 3 tysiące chłopów, którzy przyjęli rezolucję niebrania udziału w nadchodzących wyborach, a secesjonistów swego obozu, kategorycznie potępili.

Obwieszczenia Publiczne 1937 nr 61

Wydział Hipoteczny przy Sądzie Grodzkim w Sieradzu obwie­szcza, że zostały otwarte postępowania spadkowe po zmarłych:
1) Marii vel Marii - Józefinie Szczepańskiej, właścicielce osady we wsi Chojne, gm. Bogumiłów, oznaczonej nr 18 tabeli likwidacyjnej i nr 33 repert. hip., wiejskie, współwłaścicielce nieruchomości w Siera­dzu, oznaczonej nr 163 repert. hipot. i wierzycielce sumy 1.200 rb., z większej sumy 2.400 rb., zabezpieczonej pod nr 3 i do nr 3 w IV dziale wykazu hipotecznego, nieruchomości w Sieradzu oznaczonej nr 172 rep. hip.;

Termin zamknięcia tych postępowań wyznaczony został na dzień 4 lutego 1938 roku, w którym to dniu osoby interesowane winny zgłosić swoje prawa w kancelarii Wydziału Hipotecznego w Sieradzu, pod skutkami prekluzji. 91/37.

Obwieszczenia Publiczne 1937 nr 94

Wydział Hipoteczny, sekcja III, przy Sądzie Okręgowym w Kaliszu, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe zmarłych:
1) Stefanie Pełce, właścicielu działki gruntu nr 2, o powierzchni 6 dzies. 1485 sąż. z kol. Chojne nr V, pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na dzień 25 maja 1938 roku, w którym to terminie osoby zainteresowane winny zgłosić swoje prawa w kancelarii wyżej wymienionego Wydziału Hipotecznego, pod skutkami prekluzji. 310/37.

Echo Łódzkie 1937 czerwiec

Bohaterski czyn wieśniaka i nauczyciela.

Trzy dziewczyny wyratowane z topieli. Sieradz, 12. 6.-Wczoraj obok wsi Chojno gm. Bogumiłów pod Sieradzem w odnodze t. zw. Starej Warty kąpały się trzy dziewczęta z Chojna, Wiktoria Kowalczykówna, Maria Kolasówna i Maria Nowakówna. Nieostrożne dziewczyny, nieumiejące pływać natrafiły na przeszło 3-metrową głębię i poczęły tonąć, rozpaczliwie wzywając pomocy. Miejsce to jednak jest naogół bezludne, to też nikt krzyku tonących nie słyszał. Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że przechodzili akurat tamtędy ze wsi Chojno, Kazimierz Kowalewicz, oraz gospodarz Józef Kaczmarek, którzy ujrzeli tonące dziewczyny. Te wskutek wyczerpania sił nawet nie wołały już o pomoc. Mężczyźni rzucili się bez namysłu do rzeki i wyciągnęli kolejno na brzeg wszystkie trzy dziewczęta. Kaczmarczykównę i Nowakównę przyprowadzili do przytomności b. szybko, Kolasównę jednak przywrócono do życia dopiero po bardzo długim stosowaniu sztucznego oddychania. Dzielnym ratownikom mieszkańcy-wsi sprawili serdeczną owacje.


Echo Łódzkie 1937 lipiec

 "Dół Topielców". Śmiertelna kąpiel wieśniaka.

SIERADZ, 5. 7. — We wsi Chojne pod Sieradzem w odnodze rzeki Warty kąpał się mieszkaniec tejże wsi, 25-letni Józef Miśkiewicz. W pewnej chwili natrafił on na 4-ro metrową głębię i utonął. Świadkowie tej sceny wszczęli alarm. Zbiegli się włościanie z nauczycielem Koralewiczem na czele i po energicznej akcji, wydobyto ciało po 25 minutach. Lekarz stwierdził śmierć. Nadmienić należy, że w tymże miejscu przed 3-ma tygodniami utonęły 3 dziewczyny, które wyratował nauczyciel Koralewicz. 

Echo Łódzkie 1938 sierpień 

ZWŁOKI UTOPIONEGO PASTUSZKA stały pionowo w wodzie

SIERADZ, 13. 8. — Na małej wysepce rzeki Warty — Pyłkowie — zamieszkali w Chojnem, gm. Bogumiłów, paśli swoje bydło. Onegdaj zaniepokoił ich fakt, że ich ośmioletni syn S. Pyłka bydła nie przypędził o zwykłej porze. Udali się więc na poszukiwanie. Krowy odnaleźli w rozmaitych miejscach bez nadzoru, a w końcu również i chłopca stojącego w głębokiej wodzie już nieżywego. Znalezienie chłopca w takim położeniu wzbudziło wśród wieśniaków ogromną sensację, rzadki to bowiem wypadek by topielec stał w wodzie jak by przed utopieniem nie robił żadnych ruchów w celu ratowania się. Usta miał zaciśnięte do tego stopnia, że nawet wody w ustach nie miał. Policja prowadzi w tej nie zwykłej sprawie dochodzenie.
_____________________________________________________

Potajemny handel spirytusem pochodzącym z kradzieży.

SIERADZ, 27. 8. — W tych dniach Kontrola Skarbowa w Sieradzu przeprowadziła niespodzianie rewizję w mieszkaniu zajmowanym przez mieszkańca wsi Chojny, gm. Bogumiłów, Józefa Kaczmarka, sklepowego. Znaleziono ukryte w szafie 16 i pół litra spirytusu naturalnego w butelkach litrowych nie zalakowanych. Wzięty w krzyżowy ogień pytań Kaczmarek zeznał, że ten spirytus kupił od nieznajomego, płacąc po 4 i pół złotego za litr. Znaleziony spirytus jest pochodzenia monopolowego i pochodzi z kradzieży z którejś z okolicznych rektyfikacyj. Jak z powyższego można wnioskować, ten spirytus musi być kradziony masowo, i sprzedawany z pierwszych rąk za bezcen. Dowodem tego jest fakt że Kaczmarek nabył w odległej wsi z drugich lub trzecich rąk po 4 i pół zł, płacąc za litr prawdziwego spirytusu, podczas, gdy w składach wódek sprzedaje się go po 9 zł za litr.



Echo Łódzkie 1938 październik

Epidemia duru brzusznego szerzy się w sieradzkim.  

SIERADZ, 15. 10. — We wsi Bogumiłów pod Sieradzem wybuchła w sposób gwałtowny epidemia duru brzusznego. Za-chorowało kilkadziesiąt osób, które przewieziono do szpitala w Sieradzu. Po paru dniach dur rozpowszechnił się również we wsi Chojne. I stąd kilkanaście osób przewieziono na oddział chorób zakaźnych do szpitala sieradzkiego. Jak stwierdzono epidemia przerzuciła się również na Sieradz, gdzie zanotowano w ciągu ostatnich paru dni kilka wypadków zachorowań. Władze sanitarne bardzo energicznie walczą z epidemią. Mieszkania chorych zarówno w Sieradzu jak i we wsiach Bogumiłów i Chojne zdezynfekowano. Izolowano również rodziny chorych. Nie mniej jednak oddział chorób zakaźnych w Sieradzu jest przepełniony. Przyjmowanie dalszych chorych jest w chwili obecnej prawie niemożliwe.



Obwieszczenia Publiczne 1939 nr 5

Wydział Hipoteczny, sekcja III, przy Są­dzie Okręgowym w Kaliszu, obwieszcza, że otwarte zostały postępowania spadkowe po zmarłych:
5) Antonim Jarchańskim, właścicielu dział­ki gruntu nr 3, o pow. 6 dzies. 1485 saż., z kol. Chojne nr V, pow. sieradzkiego;
Termin zamknięcia tych postępowań spad­kowych wyznaczony został na dzień 18 lipca 1939 roku, w którym to terminie osoby zainte­resowane winny zgłosić swoje prawa w kance­larii wyżej wymienionego Wydziału Hipotecz­nego, pod skutkami prekluzji. 3/39.

Echo Łódzkie 1939 marzec

Młody nauczyciel nie przeżył przeniesienia na emeryturę. Ponure odkrycie listonosza.
SIERADZ, 13.3. — We wsi Chojne, gm. Bogumiłów powiesił się w mieszkaniu Andrzej Smagacz, lat 30, emerytowany od dwu miesięcy nauczyciel szkół powszechnych. Krytycznego dnia jego żona, również nauczycielka otrzymała trzydniowy urlop i wyjechała z dziećmi do Zd. Woli, a stamtąd do Kuratorium w Warszawie celem uzyskania przeniesienia w rodzinne strony do Łodzi. Mąż jej pochodził z pow. tarnowskiego. Po odjeździe żony, w dwie godziny później przybył do wsi listonosz Kowalski, aby oddać list Smagaczom, nie mógł się jednakże dopukać do mieszkania. Zajrzał więc przez okno i stwierdził, że ktoś klęczy. W tym czasie przybył również praktykant biurowy urzędu gm. Bogumiłów p. Góralczyk. Wspólnie otworzyli siłą drzwi i weszli do środka. Oczom ich przedstawił się okropny widok: na kanapie klęczał Smagacz uczepiony przy pomocy pokojowej huśtawki do haka. Gdy odcięto sznur zwłoki były jeszcze ciepłe, wszelkie próby przywrócenia do życia okazały się spóźnione. Denat przez dłuższy czas uczył dzieci w Chojnem. Dopiero z nowym rokiem przeniesiony został na emeryturę.
 
Głos Chłopski 1949 nr 259

W Sieradzkim chłopi wybrali Komitety Członkowskie
Będą one bronić interesów mało i średniorolnych chłopów
Niedziela 18 września była ważnym momentem w życiu wsi naszego województwa. — W dniu tym bowiem odbyły się walne zebrania członków Gminnych -Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" celem dokonania wyboru Komitetów Członkowskich.
Wybory do Komitetów Członkowskich Spółdzielni, które staną się instrumentem społecznej kontroli przyniosą w rezultacie całkowite oczyszczenie aparatu spółdzielczego z elementów spekulanckich oraz dostosowanie spółdzielni do potrzeb mało i średniorolnego chłopa.
BĘDĄ DBAĆ O INTERESY MAŁO I ŚREDNIOROLNYCH CHŁOPÓW.
Nie trwało długo walne zebranie członków Gminnej Spółdzielni w Zadzimiu. Już na wiele tygodni przed zebraniem mówiono:
— „Trza zmienić Komitet Członkowski żeby nie tylko był z nazwy, ale żeby działał"
Toteż po wysłuchaniu referatu o zakresie działalności Komitetów Członkowskich zebrani w liczbie 40 przystąpili do wyborów. Padały po kolei nazwiska kandydatów zapisywane natychmiast na tablicy. Nad każdym z nich długo się zastanawiano i dyskutowano.— W końcu lista była pełna. Helena Dzienniak, Maria Milczarek, Władysława Polakowa, Stanisław Cieślik, Józef Nazarek i Adam Kociołek — oto ludzie, którzy weszli w skład Komitetu Członkowskiego. Na przewodniczącego wybrano Józefa Nazarka — dwuhektarowego gospodarza z Zadzimia.
— Chłop młody, ale stateczny i sprawiedliwy — mówiono — będzie więc sumiennie spełniał obowiązki i kontrolował, aby spółdzielnia zaopatrywała w pierwszym rzędzie mało i średnio-rolnych chłopów.
Nie podobał się taki wybór  bogatym, ponieważ wiedzieli, że skończą się już czasy kumoterstwa i spekulacji. — Toteż przedstawiciel bogaczy wiejskich Józef Bączkowski z Marcinowa chodził pomiędzy zebranymi, mówiąc:
— Wybraliście biedaków i głupich — którzy was tak urządzą, że nic w Spółdzielni nie dostaniecie.
Jednak chłopi mało i średnio rolni twardo stali przy swoim, wiedząc, że tylko ludzie związani z nimi klasowo będą dbać o ich dobro.
TERAZ BĘDZIE INACZEJ!
— Ludzie wybierani do Komitetu Sklepowego winni się cieszyć zaufaniem całej gromady — mówił w. swym referacie o Komitetach Członkowskich ob. Mokros, prezes Z. S. Ch. w Brąszewicach — oni bowiem będą mieli nadzór nad całokształtem gospodarki spółdzielczej.
Entuzjazm powstał na sali po odczytaniu tej części statutu, która omawiała rolę Komitetów Członkowskich. 450 zebranych przystąpiło do wyborów. Chłopi zrozumieli, że dzięki Komitetom, Spółdzielnia wkroczy na nową drogę rozwoju. — Chłopi krytykowali ostro działalność starego Komitetu. I tak np. ob. Julia Pędziwiatr wskazywała, że stary Komitet nie czuwał nad rozdzielnią towarów i artykułów kurantowych, nie pilnował, aby otrzymywali je w pierwszym rzędzie chłopi mało i średniorolni, nie kontrolował, czy towary są należycie przechowywane i rzetelnie ważone.
— Teraz będzie inaczej — mówili — Komitet Sklepowy będzie kontrolował aby sprawiedliwie rozprowadzane były nawozy, cement i inne artykuły oraz będzie się zbierał punktualnie na wezwanie przewodniczącego Komitetu ob. Ignacego Wrzoska.
DO KOMITETU WESZŁY RÓWNIEŻ KOBIETY.
W Chojnach, gmina Bogumiłów 110 członków wybierało Komitet Sklepowy i radziło nad jego uaktywnieniem.
— Macie przykład, jak pracował stary Komitet — mówi w w dyskusji małorolny chłop ob. Józef Urbaniak, stwierdzając, że nikt z członków byłego Komitetu nie zjawił się na zebraniu.
Po przeprowadzeniu zdrowej krytyki chłopi orzekli, że dotychczasowy stan rzeczy nie może istnieć nadal i postanowili wybrać nowy Komitet. Do Komitetu weszło 9 osób, w tym 4 kobiety.
— Ci, którym powierzyliśmy kontrolę spółdzielni — mówili chłopi, zasługują na nasze zaufanie i będą napewno dbać o dobro spółdzielni oraz interesy chłopów mało i średniorolnych.
***
We wszystkich powiatach naszego województwa wybiera się nowe Komitety Członkowskie Gminnych Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Spółdzielnie weszły na nową drogę, drogę budowy nowego lepszego życia wsi. 

Dziennik Łódzki 1964 nr 262

Śmierć pod podającym drzewem
Podczas wyrębu, prowadzonego w lesie państwowym Chojne pow. Sieradz, ścięte drzewo przewróciło się na drugie i złamało je. Oba drzewa padając przygniotły stojących tu: gajowego Jana Ostapienko, zamieszkałego w pobliskich Stoczkach oraz leśniczego Antoniego Grzelewskiego. Pierwszy z mężczyzn poniósł śmierć na miejscu, drugi natomiast walczy ze śmiercią w szpitalu. (kl)

Dziennik Łódzki 1965 nr 92

Onegdaj w miejscowości Chojne pow. Sieradz, 17-letni Zenon Kiełbik w obejściu ojca znalazł pocisk niewiadomego pochodzenia i kalibru. Chłopiec usiłował rozkręcić niewypał posługując się obcęgami. Pocisk eksplodował, raniąc ciężko chłopca.

Dziennik Łódzki 1969 nr 126

W miejscowości Chojny pow. Sieradz spalił się budynek mieszkalny. Szkody oceniane są na 20 tys. zł.


______________________________________________________________________________

 Na Sieradzkich Szlakach 2008/4
______________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________

Na Sieradzkich Szlakach 2005/1
_______________________________________________________________________________







Na Sieradzkich Szlakach 2005/2

WIERSZOWANE EPITAFIA
NA CMENTARZU
W CHOJNEM
Andrzej Ruszkowski


Wieś Chojne leży w dolinie Warty przy bocznej drodze z Sieradza do Burzenina w odległości 5 km od miasta, z którym łączy ją linia autobusowa nr 3. We wsi kultywuje się w dalszym ciągu tradycje ludowe, istnieje zespól ludowy „Chojne”, a turyści odwiedzaj ą kościół św. Anny z lat 1599-1613 z cennymi obrazami i wczesnobarokowymi nagrobkami fundatorów. W przylegającym do kościoła parku zachował się dwór z rodowodem XVII- wiecznym, o czym informuje tablica erekcyjna opatrzona datą - 1612, nazwiskiem podsędka sieradzkiego Stanisława Zapolskiego i herbami Pobóg i Pomian. Nieopodal kościoła znajduje się parafialny cmentarz, na którym, w niegdyś odgrodzonej niewysokim murkiem jego części, po lewej stronie od głównego wejścia, przy olbrzymim dębie, stoi duży grobowiec dający świadectwo istnienia w Chojnem dawnych wła- ścicieli majątku - Danglów. Pierwotnie wyglądał on inaczej. W wydanych w 1909 r. „Nieznanych zakątkach powiatu sieradzkiego” Józef Kobierzycki tak pisze na s. 9: „...podążamy obok cmentarza wiejskiego, na prawo leżącego, do którego przylega kaplica grobowa baronów Danglów położona, jako ewangelik ów reformowanych, już poza murem cmentarnym.”
Wobec braku jakiejkolwiek opieki grobowiec stopniowo popadał w ruinę. W 1982 r. staraniem miejscowego proboszcza ks. kan. mgr. Jerzego Kwiatkowskiego rozpadającą się budowlę poddano remontowi. Obecnie w jego przedniej części wyłania się okrągła kolumna z metalowym krzyżem na szczycie. Po obu stronach tej budowli znajdują się pochylone płyty z wierszowanymi napisami zarastającymi stopniowo mchem. Trzecia płyta, półkolista, znajduje się pośrodku grobowca w ustawieniu pionowym. Na tablicy po lewej stronie można odczytać następujący napis:

O wierna sługo Chrystusa na ziemi,
zesłanko nieba, towarzyszko moja,
jako wzór niewiast żyłaś między swemi
i wzorem dla mnie została śmierć Twoja.
Przetoż wierzym, że śmierć ta dla Ciebie
była początkiem odrodzenia w niebie
i że teraz z Bogiem złączona na wieki
i nam swej możesz udzielić opieki.
O ! Więc się użal nad moją żałobą
Proś, by Pan rychło połączył mnie z Tobą.
Bo żyć bez Ciebie to piekieł katusze,
A w Tobie ufność kładzie moją duszę,
że Bóg Ci płacić cnót Twoich zasługi
odpuści dla nich i win moich długi
i znów tam razem weźmie nas oboje,
jak tu przed ołtarz przed oblicze Swoje.

Dalszy ciąg tego wiersza jest umieszczony z prawej strony grobowca i brzmi następująco:
Zesłanko Nieba, siostro Chrystusa,
Spełniłaś swą misję na Ziemi,
Jako wzór niewiast żyłaś między swemi,
Na łonie Boga skonałaś szczęśliwa.
Ty żyjesz! śmierć Twa to sen tylko,
Ty z Bogiem złączona cudna Justynko,
życie bez ciebie męczarni obrazem.
Serce się wzdyma,
Dusza boleje,
Bo żar miłości dla Ciebie
W nim tleje.
Mamy umierać,
Umierajmy razem.
żyć mamy wieczność,
ah, żyjmy pospołu!
Boże, to jest nasza prośba,
To jest ma modlitwa,
Którą przy jej zwłokach
Wraz z dziećmi zanoszę pospołu.
W środkowej części grobowca, na pionowo umocowanej płycie, znajduje się następujący napis:
Nim żyć zacząłeś, byłeś myślą Boską,
śmierć więc twa, Józiu, nie jest dla nas troską,
Bo Chrystus tym przyrzekł ciał zmartwychwstanie,
Kto Bogu Ojcu wiernym pozostanie.
ur. dn. 23 czer.: 1853
um. D: 22 stycz. : 1859
Zaledwie przeżyłeś rok i trzy miesiące,
A już zazdrości ci ludzi tysiące,
Boś tyś już, Władziu, przed obliczem Boga,
Dokąd nam starszym trudna będzie droga.
ur. d. 4 IX 1860 - + 5 XII 1861
Takie, o Boże ! były Twe wyroki,
Abym pogrzebał synów mych zwłoki,
Za niemi do Cię zanosim błaganie:
Zbaw ich, nasz Ojcze i Panie!.
Ich autorem był mąż i ojciec zmarłych - właściciel majątku Chojne baron Dangel nieznanego już imienia. Przepełnionymi żalem i miłością słowami wspomina on zmarłą żonę Justynę, ale nie podaje dat jej urodzenia, śmierci... Można się domyślać, że zmarła ona po 4 IX 1860 r., bowiem w tym dniu urodziła syna. Opłakuje on również wierszem śmierć swoich małoletnich dzieci: Józia (23 VI 1853-22 I 1859) i Władzia (4 IX 1860-5 XII 1861). Kim był domniemany autor tych pełnych żalu i ekspresji strof? Skąd się wzięli w Chojnem Danglowie? Nie jest łatwo odpowiedzieć na te pytania.
W XVIII i XIX w. dobra ziemskie Chojne, w skład których wchodziły także wsie: Bobrowniki, Stoczki i Wiechutki (wraz z przyległościami włók 155, mórg 14, prętów 1277 - miary nowopolskiej), należały kolejno do Mączyñskich, Walewskich i Pągowskich. W dniu 4 VIII 1820 r. weszła w ich posiadanie Izabella Babska, która je dostała w spadku po matce Mariannie z Pągowskich Babskiej- właścicielce Chojnego od 1798 r. Izabella Babska majątek ten wnosi nast ępnie w wianie mężowi Stanisławowi Kaczkowskiemu z Bełchatowa - deputowanemu na Sejm z obwodu sieradzkiego, który osiadł w Chojnym na stałe. Po śmierci żony Izabelli w 1846 r., w dniu 15 III 1854 r. majątek ten zbywa Kaczkowski na rzecz Henryka Byszewskiego w 2/3, a w 1/3 na rzecz Mateusza Rubacha. To od Byszewskiego uszczuplone dobra Chojne odkupił baron Dangel - prawdopodobnie wnuk przyby łego z Prus ewangelika Tomasza Michała Dangla (1742-1808) urodzonego w Pasłęku, ożenionego z Zofią z Krauzów (1752-1816), później znanego przemys łowca i bankiera warszawskiego, który w Warszawie pod koniec XVIII w. przy ul. Rymarskiej założył jedną z największych w Europie fabrykę powozów, a w 1800r. kupił z masy upadłościowej po Tepperze podwarszawskie dobra: Falenty, Raszyn i Gołków. W uznaniu za zasługi został on nobilitowany na Sejmie Czteroletnim konstytucją z 11 IX 1790 r., a następnie kupił sobie zagraniczny tytuł barona. Protoplasta Tomasz miał piętnaścioro dzieci! W Chojnem osiedlił się najprawdopodobniej któryś z synów lub wnuków Tomasza. W „Spisie szlachty Królestwa Polskiego...” sporządzonym przez rosyjskiego zaborcę (Warszawa 1851) figuruje Tomasz Dangel herbu Dangel, syn Tomasza. Być może, że jest to właśnie właściciel Chojnego... Jakie były dalsze losy Dangla z Chojnego? żył on w tragicznych dla Polski czasach Powstania Styczniowego. Musiał czynnie włączyć się w działania powstańcze, skoro sieradzki historyk dr Jan Milczarek w wykazie powstańców z 1863 r. (.Powstanie styczniowe w Sieradzkiem., Sieradz 1983 r., s. 32) podaje, że „Dangel, obywatel ziemski z Chojnego, został zamordowany przez Rosjan w drodze do Warszawy”. Nie wiadomo nic więcej o okolicznościach jego śmierci... Córka Dangla (wg Kobierzyckiego) wniosła dobra Chojne w dom Lipskich, którzy je rozparcelowali zostawiając sobie tylko dwór z ogrodem i kilka włók z zagajnikiem. Danglowie się całkowicie spolonizowali. Jeden z nich: Zygmunt (1836-1906) był znanym ekonomistą, autorem „Ogólnych zasad ekonomii politycznej”, Stefan Roman Dangel ps. Salisch (1891-1942), działacz niepodleg łościowy był aresztowany i zamordowany przez gestapo... Losy jednego z odłamu tej rodziny, osiadłej we wsi Skłóty w okolicach Krośniewic opisane są przez M. Fijałkowskiego w książce „Uśmiechy lat minionych” wydanej w Katowicach w 1969 r.
Źródła: Akta majątku Chojne w Wydziale Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Sieradzu.
Literatura:
1. Dangel (Dangiel, Dangell) Tomasz Michał (1742-1806) [w:] „Polski Słownik Biograficzny”, t. IV, Kraków 1938, s. 403.
2. Dangel Tomasz Michał, [w:] „Encyklopedia powszechna”, t. VI, Warszawa 1861 r.
3. Kobierzycki J., Z sieradzkiej ziemi, [w:] „Wieś Ilustrowana” kwiecieñ 1911, s. 27-32,
4. Ruszkowski A., Stanisław Kaczkowski (1784-1855) - polityk, publicysta i historyk z Chojnego koło Sieradza, [w:] „Na sieradzkich szlakach”. nr 1-2/2002 r., s. 15-17.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz