Termin zamknięcia tych postępowań spadkowych wyznaczony został na d. 5 grudnia 1921 r., w kancelarji hipotecznej w Kaliszu.
Zabójstwo. Dnia 10 listopada r. b. o godzinie 7 wieczorem, gajowy lasów majątku Bolków, Jan Majer, jednym wystrzałem z fuzji na odległość 4 — 6 kroków zastrzelił gospodarza wsi Milejów, gminy Skrzynno Józefa Filipczaka, lat 47.
Zabójca tłomaczy się że działał, w obronie życia własnego, gdyż zabity, niosąc z lasu ukradzione gałęzie i będąc przez gajowego zaczepionym, rzucił się na niego z siekierą.
Śledztwo zostało skierowane do Sądu.
Gazeta Kaliska 1925 nr 267
—
Trup wieśniaka w polu pod Wieluniem. W polu obok wsi Milejów, gminy
Skrzynno, pow. wieluńskiego, wieśniacy będąc zajęci pracą, znaleźli
zwłoki mężczyzny w wieku lat około 40-tu leżącego twarzą ku ziemi.
Zawezwano
natychmiast policję z pobliskiego posterunku, która ustaliła, że
zamordowany jest 47 letni Józef Filipiak, wieśniak zamieszkały we wsi
Milejów.
Przeprowadzone przez lekarza policyjnego oględziny zwłok
ustaliły, że Filipiak poniósł śmierć od wystrzału z fuzji, danego z
odległości kilku zaledwie kroków, o czem świadczy szeroka rana na piersi
zamordowanego.
Wszęte przez władze bezpieczeństwa energiczne
dochodzenie ustaliło, że zabójstwa dokonał leśniczy majątku Bolków,
położonego w pobliżu Milejowa, Jan Majer.
Mając już wszelkie dane,
policja wkroczyła do mieszkania zabójcy, który na widok funkcjonariuszy
zdradzał wielką chęć ucieczki, co mu jednak w porę udaremniono. Majer
odprowadzony do pobliskiego posterunku P.P., przyznał się do dokonania
zabójstwa, przyczem opowiedział przebieg zajścia.
Krytycznego dnia,
będąc w obchodzie lasku, ujrzał Filipiaka ścinającego siekierą drzewa.
Gajowy usiłował Filipiaka zatrzymać, wówczas tenże z siekierą w ręku
rzucił się na Majera. Gajowy widząc to zmierzył z fuzji sądząc, że to
powstrzyma wieśniaka, ten jednak niepomny na niebezpieczeństwo, zbliżał
się dalej, wtedy to Majer stając we władnej obronie spowodował wystrzał,
pakując cały nabój w pierś Filipiaka.
Po dokonanem zabójstwie Majer odciągnąwszy zwłoki wieśniaka w pole, udał się spokojnie do domu.
Zabójcę osadzono w więzieniu, sprawę zaś oddano sędziemu śledczemu w Wieluniu.