-->

niedziela, 5 maja 2013

Kościerzyn

Taryfa Podymnego 1775 r.
Kościerzyn, wieś, woj. sieradzkie, powiat sieradzki, własność szlachecka, 34 dymów.

Czajkowski 1783-84 r.
Koscierzyn, parafia charłupia mała, dekanat warcki, diecezja gnieźnieńska, województwo sieradzkie, powiat sieradzki, własność: Kozminski, szamb.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Kościerzyn, województwo Kaliskie, obwód Sieradzki, powiat Sieradzki, parafia Charłupia Mała, własność prywatna. Ilość domów 23, ludność 233, odległość od miasta obwodowego 1.

Słownik Geograficzny:  
Kościerzyn, w dok. Skościerzyn, wś, folw., pow. sieradzki, gm. i par. Charłupia Mała, odl. od Sieradza w. 7; wś ma dm. 33, mk. 323; folw. dm. 3. W 1827 r. było tu 23 dm., 233 mk. Czyt. Kod. dypl. pol. II, 942; Lib. ben. Łaskiego 1, 416. Folw. K. od rz. Warty w. 4, rozległy mr. 646, grunta orne i ogrody mr. 564, łąk mr. 50, pastwisk mr 7, nieużytki i place mr. 25, bud. mur. 6, z drzewa 6, płodozmian 10-polowy; wieś Kościerzyn osad 49, z gruntem mr. 245.

Spis 1925:
Kościerzyn, wś i folw., pow. sieradzki, gm. Charłupia Mała. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne wś 42, folw. 7. Ludność ogółem: wś 265, folw. 146. Mężczyzn wś 132, folw. 67, kobiet wś 133, folw. 79. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wś 265, folw. 146. Podało narodowość: polską wś 265, folw. 146.

Wikipedia:
Kościerzyn-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie sieradzkim, w gminie Wróblew. Znajduje się w odległości ok. 11 km od Sieradza w kierunku płn.-zach. W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie sieradzkim. Pierwsza wzmianka o wsi jest stosunkowo późna, bo pochodzi z 1411 Jednakże z badań archeologicznych wynika, że pierwotny dwór w pobliżu dzisiejszej siedziby powstał ok. 1300. Była to siedziba obronna i spalona została zapewne przez Krzyżaków w 1331 Następny dwór poowstał ok. 1400 i przetrwał do ok XVI w. Dawna siedziba rodu Poraitów, którzy przybrali nazwisko Kościerskich. Od XVI w. wieś należała do Poraitów Pstrokońskich i Kobierzyckich, aż w końcu majątek trafił w ręce Rozdrażewskich, od których ok. 1890 zakupił go Wincenty Prądzyński h. Grzymała, uczestnik powstania styczniowego, radca Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego i sędzia pokoju na okręg sieradzki. Obecny dwór został wzniesiony w latach 1914-1915/1916 dla syna Wincentego Prądzyńskiego - Stanisława. Jest to budowla murowana, parterowa, kryta wysokim łamanym dachem. Dwór mimo późnej metryki w pełni nawiązuje do tradycyjnego tzw. stylu dworkowego. Otacza go park o pow. 5 ha, w którym jest staw z wyspą oraz pomnikowe okazy drzew: jesion, klon, wiąz i modrzew. Zespół dworsko-parkowy pozostaje w użytkowaniu Ośrodka Doradztwa Rolniczego.

Elżbieta Halina Nejman Majątki (Szlachta Sieradzka XIX wieku Herbarz)
KOŚCIERZYN par. Charłupia Mała, p. sieradzki oraz wsie Sochanki, Zagórki w 1783 roku jako właściciel (posesor ?) figuruje Koźmiński. Wieś i folwark w 1827 roku, wieś ma 23 domy, 233 mieszkańców 245 mg ziemi, folwark 3 domy 646 mg gruntu. Własność Poraj Pstrokońskich, z których Antoni w 1829 r., dobra przeznaczył dla córki Józefy Anny, a ta sprzedała je mężowi Aleksandrowi Łodzia Wyganowskiemu. Potem trafił do Rozdrażewskich, od których w 1890 r. zakupił je Wincenty Prądzyński. W 1912 r. wieś i folwark mają 646 mg, własność uwłaszczonych włościan i Stanisława Prądzyńskiego. (SGKP t.4, s.455, PGkal., KW 330)

Jakub Jurek (Dobra Ziemskie):
Dobra ziemskie Kościerzyn w powiecie sieradzkim, województwie kaliskim położone
~1795 – dobra posiada Jan Pstrokoński
1796 – własność dóbr zostaje przepisana na synów Jana Pstrokońskiego: Antoniego i Feliksa
19 VI 1807 – ugodą działową między braćmi Pstrokońskimi dobra przechodzą na Antoniego Pstrokońskiego; ich wartość wynosi 120000 złp
~1820 – powstaje księga hipoteczna dóbr wg prawa Królestwa Polskiego[i]
3 VI 1829 – rozporządzeniem Antoniego Pstrokońskiego[ii] dobra stały się własnością jego córki Józefy Wyganowskiej.
15 V 1832 – przed notariuszem szadkowskim dobra nabywa Aleksander Wyganowski za 120000 złp
31 V 1843 – dobra nabywa Stefan Jarosieński za 15000 złp i 1800 złp porękawicznego (22500+270 rbs)
25 VI 1843 – dobra kupuje Aleksy Rozrażewski za 165000 złp (24750 rbs)
6 VI 1862 – przed rejentem warszawskim Stanisławem Zawadzkim dobra nabywa Wincenty Prądzyński za 49245 rbs (328300 złp)
1864 – na podstawie Ukazu Najwyższego o uwłaszczeniu chłopów z dóbr Kościerzyn przeszło na własność włościan 245 mórg i 142 pręty gruntów
1873 - powstaje rejestr pomiarowy autorstwa geometry Dąbrowskiego; dobra mają 646 mórg i 267 prętów
1874 – powstaje rejestr pomiarowy autorstwa geometry Dąbrowskiego
1871/1874/1875 – dobra włościańskie przekazane podczas uwłaszczenia obejmowały 243 morgi i 42 pręty, w tym 9 mórg i 4 pręty nieużytków, a także prawdopodobnie 9 mórg otrzymanych wskutek transakcji z dziedzicem w 1873 r.
~1875 – wartość dóbr oszacowano na 86000 rbs
1885 – Towarzystwo Kredytowe Ziemskie taksuje dobra na kwotę 80000 rbs
1885 – inny wpis w księdze hipotecznej sugeruje, że Towarzystwo Kredytowe Ziemskie otaksowało potem dobra na kwotę 60886 rbs
10 VII 1896 – dobra przechodzą na Władysława Prądzyńskiego, syna Wincentego.
8 XI 1898 – przed notariuszem Kucharskim dobra kupuje Stanisława Prądzyński, syn Władysława, za 35200 rbs
6 IX 1944 – dekretem PKWN o przeprowadzeniu reformy rolnej dobra zostały zarekwirowane na rzecz Skarbu Państwa.
[i] Archiwum Państwowe w Łodzi, Oddział w Sieradzu. Księgi hipoteczne sądów w Sieradzu, ks. hip. dóbr Kościerzyn, T. 1., sygn. 335.
[ii] Księga hipoteczna dóbr Strumiany B.

1992 r.
_________________________________________________________________________________

Dwór z początku XX w. w Kościerzynie

Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________

Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
 Widok od strony ogrodu

Fot. Janusz Marszałkowski
_________________________________________________________________________________
Staw z wyspą w Kościerzynie

Fot. Janusz Marszałkowski

Gazeta Warszawska 1825 nr 9

Komornik przy Trybunale Cywilnym Woiewództwa Kaliskiego.
Podaie do publiczney wiadomości, iż w dniu trzecim Czerwca roku 1825 o godzinie 9tey zrana przed W. Antonim Pstrokońskim, Notaryuszem publicznym Powiatu Sieradzkiego w Mieście Sieradzu odbywać się będzie publiczna licytacyia na trzechletnie wydzierżawienie dóbr Kościerzyn z przyległościami, tudzież dóbr Ligota z przyległościami w Powiecie i Obwodzie Sieradzkim Woiewództwie Kaliskiem położonych. — Dzierżawa ta poczynać się będzie od S. Jana Chrzciciela roku 1825, a kończyć się będzie w dniu 24 Czerwca roku 1828. Wydzierżawione będą każde oddzielnie:; ile zaś te dobra przynosiły roczney dzierżawy, Publiczność uwiadomić nie iest w stanie, gdy takowe pod zarządzeniem Dziedzica zostaią. — W Kaliszu dnia 10 Stycznia 1825 roku.
Leon Nowierski.  

Dziennik Powszechny 1832 nr 132

Dyrekcya Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Woiewództwa Kaliskiego. Uwiadamia publiczność iż dobra Ziemskie Kościerzyn, w Pcie i Obwo. Sieradzkim parafii Charłupia Wdztwie Kaliskiem położone, Towarzystwu Kredyt: Ziem. zastawione, na satysfakcją zaległych procentów Tow. Kredytowemu przypadaiących, z mocy art.86 i 87 Prawa Seymowego w d. 1f13 Czerwca 1825 r. zapadłego, w trzechletnią dzierzawę, poczynaiąc od d. 24 Czerwca r. b 1832 do tegoż d. 1825 r. przez publiczną licjtacją w d. 18 Czer. r. b. o godzinie 3 z południa w Kaliszu w miejscu posiedzeń Dyrekcyi Szczegółowey Woiewództwa Kaliskiego odbyć się maiącą, więcey daiącemu i przybicie otrzymuiącemu wypuszczone zostaną pod następuiącemi głównemi warunkami. 1. Dzierzawca obowiązany będzie opłacać corocznie ciężary gruntowe i podatki publiczne, iako to: ofiary złotych pol. 274 gr. 11 Kontingensu liwerunkowego złp. 182 gr. 16, niemiey złp. 40 corocznie Kościołowi w małey Charłupi. 2. Winien będzie przed obięciem Dzierzawy złożyć monetą srebrną, kurs w kraiu maiącą całkowitą zaległość Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu od udzieloney pożyczki należącą, łącznie z karami za miesięcy siedem na złp. 660 gr. 9 obrachowaną i ratę Czerwcową r. b. złp. 620 gr. 15 wynoszącą. 3. Przyiąć obowiązek dalszego regularnego przez ciąg dzierzawy wnoszenia opłat z Dóbr tych Towarzystwu Kredytowemu należących, w dwóch półrocznych ratach a mianowicie od 1 do 12 Czerwca i od 1 do 12 Grudnia każdego roku, które to wypłaty półroczne wynoszą złp. 620gr — 4. Oddać dobra po wyiściu kontraktu w takim stanie, w iakiem ie obeymuie. 5. Zrzec się ma wszelkich pretensyi przez czas dzierzawy, za iakie bądź nakłady gruntowe. 6. Co do uchybień opłat, dzierzawca poddać się winien Exekucyi Administracyyney i ulegać będzie Decyzyom władz Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Reszta warunków licytacyynych przez chęć dzierzawienia maiących w każdym czasie w Biórze Dyrekcyi Szczegółowey przeyrzaną bydź może. Kalisz dnia 1 Maia 1832 roku Prezes Biernacki. Pisarz Chrystowski.


Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1842 nr 24

(N. D.137) Rejent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej.
Ogłasza się wiadomość otwarcia spadku:
3. po Tomaszu Pstrokońskim co do summ: a. 10,000 złp w dziale IV pod Nr 3 nа dobrach Zagórki, i b. złp. 4,000 w dziale IV ad Nr. 12 na dobrach Kościerzynie, obudwóch w Powiecie Sieradzkim położonych, hypotekowanych, z wyznaczeniem półrocznego terminu na dzień 6 (18) Maja 1842 r. godzinę 9 z rana tu do Kancellaryi podpisanego Rejenta, celem zgłoszenia się interesawanych do spadku tego pod prekluzyą dla niestawających.
w Kaliszu dnia 17 (29) Października 1841 r.
Mikołaj Basiński.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1843 nr 145

(Ν. D. 3127). Pisarz Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Kaliskiej.
Do regulacyi spadków po:
2 Antoniego Pstrokońskiego właściciela dóbr Młodawina Wygiełzowa w Okręgu Szadkowskim, tudzież w łaściciela Kapitałów to jest 156 rs. z karą 15 rs. na dobrach Kościerzуnie, 423 rs. na dobrach Będkowskiej Woli w Okręgu Sieradzkim; 150 rs. na dobrach Młodawinie Dolnym; 76 rs. kop. 50 i, na dobrach Karczówku i ewikcyi względem900 rs. na dobrach Podłówku w Okręgu Szadkowskim, tych dwóch ostatnich kwot, sposobem tylko zastrzeżenia zapisanych, wreszcie współwłaściciela summy 3,300 rs. na dobrach Charłupi Wielkiej w Okręgu Sieradzkim położonych, wszystkich w dziale IV zabezpieczonych.
(...) wyznacza się termin na dzień 2 (14) Stycznia 1844 r. przed podpisanym Pisarzem Kancellaryi Ziemiańskiej zwezwaniem na tenże termin Interessentów pod prekluzyą.
w Kaliszu dnia 18 (30) Czerwca 1843 r.
Korzeniowski.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1847 nr 131

(N. D. 2989) Rejent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci Antoniny z Paciorkowskich wdowy Pstrońskiej współwłaścicielki dóbr Młodawin Wygiełzów z Okręgu Szadkowskiego: oraz wierzycielki kapitałów: a) złp. 1000 czyli rs. 150, b) złp. 1000 czyli rs. 150 obydwóch z procentem na dobrach Młodawinie dolnym i Młodawinie górnym litt. D. tegoż okręgu pod Nr 2, 3, i 3, 4, działu IV zahipotekowanych, c) złp. 1540, czyli rs. 231, z prowizyą na tychże dobrach Młodawinie górnym litt. D pod Nr. 5, mieszczącym się; na koniec d) współwłaścicielki summy złp 1000, czyli rs. 150 z procentem i karą konwencyonalną rs. 15, na dobrach Kościerzynie z okręgu Sieradzkiego w dziale IV pod Nr. 16 zabezpieczonej, otworzył się spadek, do ukończenia którego i przepisania wspomnionych praw wyznacza się termin na d. 23 Grudnia (4 Stycznia) 1847j8 roku, w Kancellaryi Hypotecznej w Kaliszu.
Kaliszu d. 30 Maja (11 Czerwca) 1847 r.
Jan Niwiński.

Gazeta Codzienna 1850 nr 308

W następujących miejscach Królestwa były pożary, w skutku których spaliły się: We wsi Kościerzynach, pow. Sieradzkim, stodoła i inne budowle folwarczne, ubezpieczone na rs. 1 .570. Straty w zbożu i inwentarzu żywym i martwym, na rubli sr. 4,500 podane zostały.

Warszawska Gazeta Policyjna 1850 nr 323

Ważniejsze zdarzeniu zaszłe w Królestwie.
W następujących miejscach w królestwie były pożary, w skutku których spaliły się:

We wsi Kościerzynach pow. Sieradzkim, stodoła i inne budowle folwarczne, ubezpieczone na rs. 1570. Straty w zbożu jakoteż inwentarzu żywym i martwym, na rs. 4500 podane zostały. Przyczyna pożaru także nie wyśledzona.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1853 nr 265

(N. D. 5195) Regent Kancellaryi Ziemiańskiej Gubernii Warszawskiej w Kaliszu.
Po śmierci:
1. Adama Sulimierskiego właściciela dóbr Paprotnia i Marzynek oraz dóbr Swiędzieniejewice część lit. A. B. obojga z Ogu Szadkowskiego, tudzież wierzyciela różnych kapitałów i praw na dobrach Ziemskich z Ogu Szadkowskiego zahypotekowanych, jako to: (…) g) na dobrach Kościerzyn w dz. IV pod Nr. 33 złp 30000 czyli rs. 4500 wraz z przywiązanem do nich prawem dzierżawy tych dóbr w dz. III pod Nr: 10 zapisanem. (…) otworzyły się spadki, do regulacyi których oznaczony został termin na d. 28 Maja (9 Czerwca) 1854 r. w kancellaryi hypotecznej w Kalisza przed podpisanym Rejentem.  
Kalisz d. 3 (15) Listopada 1853 r.
Miklaszewski.

Kurjer Warszawski 1855 nr 331

W następujących miejscach w Królestwie były pożary, w skutku których spaliły się: (...)W gm: Kościeszyn Pcie Sieradzkim, zabudowanie folwarczne, a mianowicie: dwie stodoły, stajnia z oborą, wozownia i sieczkarnia, ubezpieczone na rs. 3,790. Pogorzelec w ruchomościach poniósł około 12, 000 rs. Straty.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1858 nr 82

(N. D. 1388) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Kaliskiego.
Zapozywa Antoniego Kosińskiego owczarka, z wsi Kościerzyna Powiatu Sieradzkiego zbiegłego, iżby się do wysłuchania wyroku w Sądzie naszym, najdalej w dniach 30 stawił, w przeciwnym bowiem razie, listy gończe wydane za nim zostaną.
Tyniec dnia 11 (23) Marca 1858 r.
Sędzia Prezydujący, Ruprecht.

Dziennik Powszechny 1862 nr 95

(N. D. 2050) Sąd Poprawczy Wydziału Kaliskiego. Wzywa wszelkie władze tak cywilne jako i wojskowe nad porządkiem w kraju czuwające, aby rs. Tomasza Makowskiego dawniej włodarza, a obecnie lokaja z wsi Kościeszyna, baczne oko zwracały, a wrazie ujęcia onego Sądowi tutejszemu odstawić zechciały. Tyniec pod Kaliszem d. 2 (14) Kwietnia 1862 r. Sędzia Prezydujący, Ruprecht.

Dziennik Warszawski 1866 nr 171

(N. D. 4299). Dyrekcja Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernji Warszawskiej w Kaliszu.
Podaje do powszechnej wiadomości, iż na zasadzie art. 7 postanowienia Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego z d. 23 Czerwca (10 Lipca) 1860 roku i upoważnień przez Dyrekcją Główną Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego udzielonych, następujące dobra ziemskie za zaległość w ratach Towarzystwu należnych wystawione są na 1-szą sprzedaż przymusową przez licytację publiczną w mieście Kaliszu w pałacu sądowym przy ulicy Józefiny w Kancelarjach hypotecznych poniżej wymienionych.
23. Kościerzyn, z wszystkiemi przyległościami i przynależytościami w Ogu Sieradzkim położone, raty zaległe w chwili zarządzenia sprzedaży wynoszą rs..533 k, 5 1/2, vadium do licytacji rs. l,800, licytacja rozpocznie się od sumv rs. 8,231, termin sprzedaży d. 9 (21) Maja 1867 r., przed Rejentem Edwardem Milewskim.
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w terminach powyżej oznaczonych poczynając od godziny 10 z rana w obec delegowanego Radcy Dyrekcji Szczegółowej, gdyby zaś Rejent przed którym sprzedaż ma się odbywać był przeszkodzony, licytacja odbędzie się w jego Kancelarji przed innym Rejentem który go zastąpi.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia w właściwych księgach wieczystych i w biurze Dyrekcji Szczegółowej. Wreszcie Dyrekcja Szczegółowa uprzedza interesowanych, że gdyby w dniu do licytacji oznaczonym przypadło święto kościelne lub też uroczystość dworska galowa, sprzedaż przez odroczenie odbędzie się w dniu następnym i przed Rejentem do jej odbycia właściwym. Kalisz d. 1 (13) Lipca 1866 r.
Prezes Chełmski.
Pisarz Roman Bierzyński.

Kaliszanin 1873 nr 15

Zmarli w Kaliszu: (...) w dniu 18 t. m., Aleksy Rozdrażewski w wieku lat 65, b. właściciel dóbr Kościerzyna.

Kurjer Warszawski 1873 nr 39

Zmarli w Kaliszu, w dniu 17 b. m. Fabian Kulesza, rejent kancellarji okręgu Kaliskiego przeżywszy lat 56 a w dniu 18 t. m. Aleksy Rozdrażewski były właściciel dóbr Kościerzyna w wieku lat 65.

Kaliszanin 1874 nr 41

Wiadomości miejscowe i okoliczne.
Już na parę dni przed wtorkiem, niezwykły ruch w mieście zwiastował wybory Radców do Tow. Kred. Ziem. Po nabożeństwie w kościele św. Mikołaja, podczas którego pani Tertuljanowa Mielęcka z Koźminka i panna Joanna Golcz z Piętna z pp.: Winc. Jarocińskim i Ign. Pstrokońskim, zebrali rubli 250 k. 50, ofiary na restaurację tej pomnikowej świątyni, posiedzenie zaszczycone obecnością JW. Naczelnika gubernji i zagajone Jego przemową, następny wydało rezultat:
Do Komitetu: Edmund Stawicki z Podłęczyc 78 głosów.
Do Dyrekcji Szczeg.:(...) Jan Jezierski z Góry, 108 głosów; (...) Wincenty Prądzyński z Kościerzyna i Kobierzyska, 61 głosów.
Prezesem przyszłych zebrań: Pelagjusz Cielecki, ze Świątkowic, 63 głosy; (...) — Głosujących było 128.

Zorza 1875 nr 27

Straszliwa klęska gradu od lat kilku nawiedzająca peryodycznie jedne i te same okolice, i w r. b dała się potężnie wielu właścicielom we znaki. Jak donosi gazeta „Kaliszanin”, na przestrzeni, jak mu doniesiono, 12 mil kwadratowych od Błaszek, w kierunku ku Sieradzowi, cała tegoroczna krestencya zniweczona do szczętu. Jako najgotkliwiéj dotknięte, bądź to gradobiciem, bądź orkanem, który poobalał budynki (głównie téż wiatraki), nazabijal koni i bydła, dosięgał tu i owdzie ogniem piorunowym domy i ludzi, wymieniono ośm majątków: Adamki, Łabędzie, Glowiszew, Gać, Kawęczynek, Kłocko, Brzeźnie, Kościerzyn i wiele innych. Słychać, iż większa część tych posiadłości, albo wcale nie była ubezpieczoną od gradobicia, albo téż ubezpieczenie to tylko co upłynęło, i pp. właściciele ociągali się z jego odnowieniem, i ciężko za to ukaranymi zostali.

Kaliszanin 1875 nr 49

Straszliwa klęska gradu dopiero od lat kil­ku nawiedzająca perjodycznie jedne i te same okolice, i w r. b. dała się potężnie wielu właści­cielom we znaki. Na przestrzeni, jak nam po­wiadano, 12 mil kwadr. od Błaszek, w kierunku ku Sieradzowi, cała tegoroczna krescencja zniwe­czona do szczętu. Jako najdotkliwiej dotknięte, bądź to gradobiciem, bądź orkanem, który poobalał budynki (głównie też wiatraki), nazabijał ko­ni i bydła, dosięgnął tu i owdzie ogniem pioru­nowym domy i ludzi, wymieniono nam majątki: Adamki, Łabędzie, Głowiszew, Gać, Kawęczynek, Kłocko, Brzeźnie, Kościerzyn i wiele innych. Sły­chać, iż większa część tych posiadłości albo wcale nie była ubezpieczoną od gradobicia, albo też ubez­pieczenie to tylko co upłynęło, i pp. właściciele ociągali się z jego odnowieniem, i ciężko za to ukaranymi zostali. Postaramy się o bliższe i pe­wniejsze szczegóły.

Kaliszanin 1875 nr 50

Straszna klęska gradobicia, połączona z uraganem, niszczącym drzewa, wiatraki, stodoły i t. d., przeszła w okolicy błaszkowsko-sieradzkiej w niedzielę d. 20 b. m. rano. Podług wiarogodnych, a tylko dotychczasowych wiadomości, ze szczętem oziminy zniszczone we wsiach: Wrzący, Kliczkowie małym, Gruszczycach, Wągłczewie, je­dnej części Łubny, Wróblewie, Noskach, Smardzewie, Kłocku, Lubanowie (folwark do Błaszek na­leżący), Smażkowie, Adamkach, Kociołkach, Kostrzewicach, Zawadach, Kwaskowie, Orzeżynie, Równy, Inczewie, Tubądzinie, w części Gaci Wartskiej, Łabędziach, jednym z folwarków Kalinowy, Chabierowie, w części Bartochowa, Małkowie, Bi­skupicach, Charłupi małej, Dzierlinie, Kościerzy­nie, Łosińcu, Zapuście, Wólce, Susze, w części Kobierzycka, Kawęczynku, Raczkowie, Zagajewie, Brudzewie, w części Głaniszewa i w Gołuchach. Od Kłocka burza ta miała zwrócić się szero­kim szlakiem ku Prażce, lecz bliższych wiadomo­ści nie posiadamy dotąd. Wiele z wymienionych dóbr nie było ubezpieczonych od gradobicia. W obec tak rozległej klęski, jakże smutno przypomnieć, że z wielkim trudem u nas zaszczepiać się daje kwestja stowarzyszeń zabezpieczających. Dotychczas wiemy o czterdziestu i jednym mająt­kach, w których znając miejscową produkcję, napewno przecięciowo liczyć możemy pojedynczą przeciętną stratę na 4 do 5 tysięcy rubli; repre­zentuje to kapitał przeszło 150,000 rs. w oziminach, a gdzież łąki zamulone, uniesione przez wo­dę trawy, kartofle, jarzyny? budynki, wiatraki, dachy poruinowane? Daje to wiele do myślenia, jeżeli zwrócimy uwagę na ciężary, powstające z ma­jących się wnosić podatków skarbowych, gmin­nych i t. d. Sądzimy, że Wyższa Władza zwróci uwagę na tak smutny stan obywateli, w skutek tej katastrofy, robiąc możebne ulgi w poborze podatków; zaś pp. obywatele ze swej strony zwró­cą szczególną pieczołowitość na biednych włościan, którzy do ostatniej ruiny tym nagłym ciosem klęski przywiedzionymi zostali, już to dając im możliwy zarobek, już to ułatwiając sposobność do niego, choćby czasowo, w dalszych stronach, ku czemu stosunki obywatelskie dopomódz mogą. Przeszkadzając działaniu wyzyskiwaczy z jednej strony, a dając możność pracy, z drugiej uchronią ich od rozwinięcia się złodziejstwa i rozboju, które zakrze­wiać się już potrafiły przed niedawnym czasem, jak tego smutne już doświadczenie dowiodło w Sie­radzkiem i Kaliskiem, w niektórych bliżej szossy położonych miejscowościach. Myśleć więc i rato­wać się wspólnemi siłami. Q

Kurjer Warszawski 1875 nr 138

Klęska gradu, pisze „Kaliszanin", od lat kilku nawiedzająca perjodycznie jedne i te same okolice, i w r. b dała się potężnie wielu właścicielom we znaki. Na przestrzeni 12 mil kwadr: od Błaszek, w kierunku ku Sieradzowi, cała tegoroczna krescencja zniweczona do szczętu. Jako najdotkliwiej dotknięte bądź to gradobiciem, bądź orkanem, który poobalał budynki, głównie wiatraki, nazabijał koni i bydła, dosięgnął tu i owdzie ogniem piorunowym domy i ludzi, wymieniono nam majątki: Adamki, Łabędzie, Głowiszew, Gać, Kawęczynek, Kłocko, Brzeźnie, Kościerzyn i wiele innych. Słychać, iż większa część tych posiadłości albo wcale nie była ubezpieczona od gradobicia, albo też ubezpieczenie to tylko co upłynęło, a pp. właściciele ociągali się z jego odnowieniem i ciężko za to ukarani zostali.  



Gazeta Kaliska 1895 nr. 49



Wincenty Prądzyński Obywatel Ziemski, Właściciel Dóbr Kościerzyn, były Sędzia Pokoju i Radca T. K. Z., opatrzony ŚŚ. Sakramentami po długich i ciężkich cierpieniach zakończył życie dnia 21 czerwca 1895 r. przeżywszy lat 56. Wyprowadzenie zwłok do kościoła parafialnego w Charłupi Małej odbędzie się d. 23 czerwca o godz. 8-ej wieczorem a dnia następnego nabożeństwo żałobne i przewiezienie zwłok do kościoła w Leśnicy Wielkiej, gdzie 25 czerwca po skończonem nabożeństwie zwłoki złożone będą do grobu rodzinnego na cmentarzu miejscowym.
Bolesną tą stratą dotknięci brat i rodzina na smutne te obrzędy zapraszają krewnych, przyjaciół i życzliwych.


Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1895 nr 175

Ś. † P.
Wincenty Prądzyński,
obywatel ziemski, właściciel dóbr Kościerzyn
b. sędzia pokoju i radca T. k. z.,
opatrzony św. Sakramentami, po długich i ciężkich cierpieniach, zakończył życie d. 21-go czerwca 1895 r., przeżywszy lat 56.
Wyprowadzenie zwłok do kościoła parafjalnego w Charłupi Małej odbędzie się dnia 23-go czerwca r. b ., o godzinie 8-ej wieczorem, a dnia następnego nabożeństwo żałobne i przewiezienie zwłok do kościoła w Leźnicy Wielkiej, gdzie 25-go czerwca po skończonem nabożeństwie zwłoki
złożono będą w grobie rodzinnym na cmentarzu miejscowym.

Bolesną tą stratą dotknięci brat i rodzina na smutne te obrzędy zapraszają krewnych, przyjaciół i życzliwych.  


Goniec Łódzki 1898 nr 234


Sprzedaż. Dobra Kościerzyn w powiecie sieradzkim, nabył w dniu 8 b. m. na licytacji towarzystwa kred. ziemskiego, p. Prądzyński za 35,000 rubli.


Rozwój 1898 nr 273


Za niezapłacenie w terminie trzech rat zaległych Towarzystwu kredytowemu ziemskiemu sprzedane zostały następujące dobra: „Wrzącą Wielką" w powiecie kolskim którą nabył p. Witold Szumowski; dobra „Głodów" w powiecie słupeckim przeszły na własność Michała Engelmana; dobra Kościeszyn kupił p. Stanisław Prądzyński i Zielęcin Wielki nabył p. Michał Kołodziejski.


Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1898 nr 316

Sprzedaż dóbr.
Za raty, zaległe Towarzystwu kredytowemu ziemskiemu, sprzedano majątek Kościerzyn, w pow. sieradzkim.

Nabył go za rb. 35,000 p. Prądzyński.  

Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1898 nr 330

Sprzedaż dóbr.
Za raty zaległe Towarzystwu kredytowemu ziemskiemu sprzedane zostały w gub. kaliskiej majątki:
Kościerzyn, w pow. sieradzkim, nabył p. Stanisław Prądzyński za 35,200 rb. 


Sport 1900 nr 14

Jarmark i wystawa koni w Kaliszu.
Po nader uciążliwej podróży karetką pocztową z Kutna, i opóźnieniu się skutkiem złej bardzo drogi aż o siedem godzin, stanęłem nareszcie w Kaliszu, i tu, pomimo wcześniejszego zamówienia, nie znalazłem numeru w hotelach, z powodu niezwykle licznego zjazdu ziemian,oraz chętnych do kupna koni. Nareszcie, dzięki interwencji kolegi z „Gazety Kaliskiej", zostałem przyjęty na sublokatora u jednego z nieznajomych mi dotąd ziemian. Dzięki i zato, groził mi bowiem albo nocleg we wspaniałym parku miejskim, gdzie dotąd, niestety, słowiki milczą jeszcze, albo też podróż natychmiastowa z powrotem do Warszawy, i spędzenie drugiej z rzędu nocy w arcy niewygodnej karetce. Trzeba było przecierpieć wiele, zwalczywszy niespodziewane przeszkody, stanąć na placu wystawowym i zarazem jarmarcznym, aby zdać sumienne sprawozdanie łaskawym czytelnikom „Sportu". Plac kaliski bardzo ładny, stajnie naokoło obszerne i ciepłe dosyć, ale utrzymanie tego placu zupełnie zaniedbane, a opłata za stajnę od konia wyciągnięta do maksimum. Że zaś na placu jaki taki porządek dało się utrzymać, jest to bez zaprzeczenia zasługą szanownego radcy p. Wojciecha Wyganowskiego, członka komitetu wystawowego, który sam za wszystkich pracował uciążliwie i dokonał ciężkiego zadania, jakie czekało go na placu jarmarcznym. Przegląd koni zebranych dał dość dodatni rezultat, bo widzieć można było okazy bardzo piękne, chlubnie świadczące o staraniach i znajomości rzeczy niektórych hodowców. Ogółem koni w obrębie placu zgromadzono przeszło 700, do konkursu zaś na wystawie zapisano koni ziemiańskich 100 i włościańskich 150. Jak wszędzie tak i tutaj przeważał typ pół krwi angielskiej, czy to u zaprzęgowych, czy też u wierzchowych koni, nie wszędzie jednak typ ten odznaczał się jednolitością, a przedewszystkiem czystością spodów. Nieraz z przykrością patrzyło się na wspaniały kloc konia, ulokowany na słabym i wadliwym spodzie; dodaję jednak, że nie wszystkie konie nosiły ujemne te cechy, były bardzo piękne i normalanie zbudowane, pozbawione tych wielu niepotrzebnych dodatków na nogach, obniżających naturalnie cenę i wartość konia. Oprócz pół krwi, znajdowały się anglo-araby, ardeny pół perszerony, pół-rysaki, węgierskie i pół suffolki. Wobec wystawy i nagród rozdanych, wszelka z naszej strony krytyka ustać musi, dodać jednak muszę, że nagrody rozdane zostały najzupełniej sprawiedliwie, dowodząc tem, że grono sędziów składało się z prawdziwych znawców, szkoda tylko, że skromne fundusze, przeznaczone na nagrody, nie pozwoliły odpowiednio wynagrodzić niektórych hodowców za ich starania i pracę. Kupców przybyło dość na plac jarmarczny, a z zagranicznych kręcili się: bracia Kazimierscy z Krotoszyna, Friedman z Poznania, Banasz z Kempna, Landau z Wrocławia, Kranz z Krakowa, i Szpagat z Berlina. W stajniach jarmarcznych pomieścili konie hodowcy: pp. Maringe ze Smoliny 4 konie, Krzeczunowicz z Cielc 4, Weigt z Noskowa 4, Bronikowski ze Szczypiosnej 4, Jarociński z Kamionacza 8, Garczyński ze Zborowa 5, Krzymuski z Wierzbia 7, hr. Toll z Uniejowa 8, Pawłowski z Mniszek 4, Skórzewski z Dobry 5, Sokolnicki z Janiszewa 5, Niemojowski z Marchwacza 4, Rogawski z Zapolic 6, Ramser z Potworowa 10, Weigt z Morawina 5, Kisielnicki z Radliczyc 2, Łączyński ze Złotnik 5, dr. Rüdiger z Gór 2, Kurcewski z Zakrzewa 3, Modelski z Rajska 2, Chełkowski z Borkowa 4, Pstrokoński z Markowa 3, Kuczbowski ze Smardzewa 4, hr. Kwilecki z Grodżca 5, Kowalski z Koła 1, Murzynowski z Kalinowy 4, Goliński z Kalisza 16, Putjatycki z Częstochowy 9, Romocki z Kamienia 8, hr. Załuski z Czarnożył 1, Ciesielski z Dąbroszyna 12, Kochanowski z Miłonic 7, Chrząszczewski z Ziemięcina 7, Walewski z Rzegocina 2, Milkę z Chojnego 4; Leśniewski z Wilanowa 8, Kozanecki z Zimotek 2, Ratt z Olszówki 6, Kośmiński z Miszowic 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli 4, Weil ze Skęczniewa 3, Kręski z Masłowic 4, Kołodziejski z Krąkowa 3, Miech ze Skibic 9, Magnuski z Naramnic 5, Kornikowski z Mogłożewa 7, porucznik Clondin z Konina 6, Szamowski z Mchówka 6, Moraczewski z Osin 6, Orzechowski z Karszewa 3, Heb z Browna 6, Strzeszewski z Pstrokonia 4, Kreczunowicza z Zawad 5, Nikand Trepka z Poprężnik 2, Tarnowski z Kluczkowa 4, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Szumski z Rusowa 1, Jedwab z Błaszek 10, Mielęcki z Koźminka 5, Nieniewski z Sędzic 2, Kadłubski z Bylic i Mikorski ze Stobna 6, Prądzyński z Kościeszyna 4, Grewe z Biskupic 2, Dutkowski z Kask 3, Jezierski z Przystani 2, Kurnatowski z Poklękowa 1, Bule z Łodzi 2, Waliszewski z Brzeźna 2, Zaborowskiego z Kożenicy 2 i Grodzicki z Równej 1.
Oprócz wyżej wymienionych, wprowadzono do okólnika 150 koni włościańskich i innych drobnych właścicieli. Tranzakcji zawarto na pokaźną sumę około 40,000 rbl., mianowicie: p. Młodecki z Gozdowa nabył od p. Zaborowskiego klacz anglo-arabską za 220 rb., Szpagat z Berlina kupił 15 koni w cenie od 180 do 250 rbl., Kranz z Krakowa kupił 9 koni w cenie od 150 do 200 rbl., p. Juljan Milkę z Chojnego sprzedał p. Olszyńskiemu wałacha za 150 rbl., p. Ramzer z Potworowa sprzedał parę klaczy za 350 rbl., oraz wałacha za 150 rbl., p. Kurcewski z Zakrzewa sprzedał wałacha za 400 rbl., p. Konopnicki z Warszawy zakupił powozowych i karecianych koni 16, z których niektóre bardzo ładne i wartościowe, a płacił za konia od 200 do 550 rubli, p. Rattel z Olszówki sprzedał trzy konie w cenie od 250 do 3oo rubli, p. Wojciech Wyganowski sprzedał p. Putjatyckiemu parę koni za 500 rbl., p. Alfred Hantke z Rakowa kupił od p. Putjatyckiego parę wałachów gniadych za 300 rbl., p. Henryk Łączyński sprzedał p. Konopnickiemu parę kasztanowatych powozowych koni za 450 rbl., ogiera trakena za 500 rbl. i klacz dwuletnią za 250 rbl., pan Niemojowski sprzedał parę wałachów gniadych trakeńskich za 1,050 rbl., dr. Rüdiger sprzedał ogiera za 475 rbl., p. Tupiński kupił od p. Krzymuskiego klacz karą Martę 3/4 krwi angielskiej po Monopolu i Warszawiance 5-letnią bardzo ładną za 570 rbl., p. Rattel sprzedał siwe węgierskie wałachy za 350 rbl., parę dobrych wałachów za 500 rbl. od p. Szamowskiego nabył pełnomocnik p. Rodokanakiego z Kuźnicy Grabowskiej oraz ogiera stadnego za 450 rbl., p. Sokolnicki z Janiszewa sprzedał dwa wałachy zaprzęgowe za 600 rbl., p. Krzymuski z Wierzbia wałacha pół krwi za rub. 300. p. Weigt z Morawina wałacha za 250 rbl., p. Tarnowski z Kluczkowa ogiera za 300 rbl., p. Stanisław Suchorski z Chwalenic wałacha do Prus za 300 marek p. Unrug z Sulmowa wałacha za 250 rbl. i Kochanowski z Miłonic 3 wałachy za 900 rbl.
Oprócz tych tranzakcji dopełniono inne po za obrębem kontroli komitetę jarmarcznego. We wtorek zaraz po południu komitet wystawy, pod przewodnictwem p. Adama Michalskiego, jako przedstawiciela głównego zarządu stad państwowych, a także Towarzystwa wyścigów konnych w Królestwie Polskiem, w towarzystwie członków komitetu pp. Wojciecha Wyganowskiego, Stefana Bronikowskiego, Kazimierze hr. Kwileckiego, Zygmunta Chełmskiego, pułk. Langego, prezydenta miasta Kalisza, Opielińskiego i weterynarza gubernjalnego p. Krajewskiego, w obecności pana wicegubernatora kaliskiego r. st. Stremouchowa, przystąpili do rozdania nagród, następującym hodowcom-ziemianom:
Medale Srebrne: pp. Leśniewski z Wilamowa za klacz pół krwi angielskiej „Kasztelankę", p. Bolesław Magnuski z Parcic za klacz pół-krwi Kokietkę, p. Nepomucen Chełkowski z Borkowa za ogiera gniadego angielskiego i p. Stefan Bronikowski za klacz karą pół krwi.
Medale bromowe: pp. Antoni Chrząszczewski z Ziemięcina za klacz Kujawiankę, Wacław Szanowski z Mchówka za klacz pół-krwi „Iskę", Karol Weigt z Murawina za klacz gniadą pół krwi, i hr. Kazimierz Kwiluk z Gredżca za klacz karę Małkę pół krwi.
Listy pochwalne: pp. Stanisław Prądzyński z Kaścierzyna za klacz pół krwi Eunice, Jan Krzymuski z Wierzbia za kl. karą pół-krwi Martę, Witold Szanowski za ogiera pół-krwi Van-Dyka, Józef Leopold z Rzepiszewa za ogiera kaszt., Wincenty Jarociński z Kamionacza za kl. kaszt, pół-krwi Skikę, hr. Kwilecki za kl. pół-krwi Lalkę, ksiądz Paweł Patocki z Opatówka za klacz poprawną Łysę, Bronisław Pawłowski z Mniszek za ogiera bardzo ładnego pół krwi Mazura, Jan Tarnowski z Tyńca za ogiera kasztanowatego. Ponieważ oprócz tych nagród Towarzystwo Wyścigów Konnych w Królestwie Polskiem, przeznaczyło pieniężne nagrody, które przyznano naztępującym hodowcom: pp. Wincentemu Jarocińskiemu, za klacze stadne, rzeczywiście bez zarzutu, złoto kasztanowate bardzo dobrze złożone, pół-krwi i za jednolity typ wysoce uszlachetnionych koni wierzchowych rubli 100, Bolesławowi Magnuskiemu, za parę doskonałych klaczy pół krwi doskolane przytem zebranych rubli 100, Leśniewskiemu dodatkowo rbl. 60, Antoniemu Chrząsuwskiemu dodatkowo rbl. 50, Wacławowi Szamowskiemu dodatkowo rubli 50 za klacz Iskrę i rbl. 50 za klacz Skaczkę, Karolowi Weigt z Morawina dodatkowo rbl. 50: z funduszów, włościanom rozdano za konie ich własnego chowu, rzeczywiście wyróżniające się, przeważnie po ogierach półkrwi angielskiej, następujące nagrody.
Za ogiery roczne:Warzyńcowi Gregorkowi rbl. 20, Józefowi Benckiemu rbl. 20, Walentemu Szumińskiemu rbl. 15, Antoniemu Frankiewiczowi rubli 10.
Za klacze roczne; Marcinowi Kuczy rbl. 40, Ludwikowi Wyprzyckiemu rbl. 30, Pawłowi Lisowi rbl. 25, Józefowi Kurkowi rbl. 15, Franciszkowi Kranczykowi rbl. 15, Stanisławi Brodowskiemu rbl. 10.
Za klacze od 3 do 5 lat. Andrzejowi Góreckiemu 22 rbl., Janowi Witerakowi 20 rbl., Janowi Kolanskiemu 22 rbl., Józefowi Kilberowi 15 rbl. Pawłowi Lisowi 15 rbl., Tomaszowi Bakowi 14 rbl. Wojciechowski Moszczyńskiemu 10 rbl., Pawłowi Danikowskiemu 10 rbl., Pawłowi Mani 8 rbl. Józefowi Koniecznemu 8 rbl., Józefofi Wdowczykowi 8 rbl. Adamowi Kałuży 8 rbl. Andrzejowi Gołce 7 rbl., Piotrowi Tomczykowi 7 rbl., Marcinowi Kliberowi 6 rbl., Michałowi Olekowi 5 rbl. Franciszkowi Bemkiemu 5 rbl. Mikołajowi Miołkowi 5 rbl. i Stanisławowi Janiakowi 5 rbl.
Za ogiery starsze:
Walentemu Mazurkowi 18 rbl. i Franciszkowi Ugornemu 12 rbl.
Odnośnie do koni ziemiańskich, jarmark i wystawa w Kaliszu zniewalają do zaznaczenia, że kaliscy hodowcy nieżałują starań i pracy w tym kierunku i tu rzeczywiście widzieć można o wiele więcej pięknych i normalnych typów, aniżeli gdzieindziej; że próby nieraz wypadną niezbyt udatnie, niezawsze można winić hodowcę, ale w każdym razie oddać potrzeba sprawiedliwe uznanie dobrym chęciom, i uciążliwej, bądź co bądź, pracy. Stan. Kom.


Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1900 nr 97

Jarmark i wystawa w Kaliszu.
(Korespondencja własna Kurjera warszawskiego.)
II.
Kalisz, 4-go kwietnia.
Tegoroczny komitet jarmarczny stanowią pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski; z urzędu zaś zasiadają: pułkownik Lange, urzędnik do szczególnych poleceń przy gubernatorze, prezydent m. m. Kalisza, p. Opieliński, i weterynarz gubernjalny, p. Krajewski. Do składu komisji wystawowej, przysądzającej nagrody za okazy, przedstawione do premjowania, należą: jako przewodniczący p. Adam Michalski, skarbnik warszawskiego Towarzystwa wyścigów konnych, a urzędowy delegat zarządu stadnin państwowych na gub. kaliską i piotrkowską, pułkownik Lange jako przedstawiciel władzy gubernatorskiej, prezydent miasta p. Opieliński, oraz pp. Wojciech Wyganowski, Stefan Bronikowski, Kazimierz hr. Kwilecki, Zygmunt Chełmski i lekarz weterynarji p. Krajewski, czyli że skład komitetu jarmarcznego i wystawowego jest ten sam z małą różnicą.
Następujący hodowcy i ziemianie zadeklarowali okazy do premjowania, która to czynność poprzedza tranzakcje jarmarczne, oczywiście bowiem okazy wyróżnione inaczej są cenione, i przed premjowaniem nikt traktować nie będzie o sprzedaż. Pan Jarociński z Kamionacza dał trzy klacze trakeńskie, parę kasztanowatych trzyletnich, gniadą czteroletnią i takiegoż ogiera, p. Chełkowski z Borkowa ogiera rasy holsztyńskiej, Pawłowski z Mniszek 4-letniego ogiera anglo-arabskiego, Weicht z Noskowa dwie klacze trakeńskie trzy- i czteroletnie, Mikorski ze Stobna klacz hanowerską, klacz trakeńską i dwa źrebaki trakeńskie, Szumski z Rusowa ogiera trakeńskiego, Leśniewski z Wilamowa klacz półkrwi, Chrząszczewski z Ziemięcina klacz półkrwi hanowerskiej, Bronikowski ze Szczypiorna klacz czteroletnią trakeńską, Kowalski z Kola klacz anglo-arabską, takąż klacz dał p. Tarnowski z Kluczkowa, a p. Krzymuski z Wierzbia przyprowadził pięcioletnią klacz półkrwi angielskiej.
Jak widzimy z powyższego spisu okazów, przyprowadzonych do premiowania, większość koni to trakeny, a więc słuszne bylo nasze spostrzeżenie, wyrażone w pierwszej korespondencji, iż blizkie sąsiedztwo Wielkiego Księstwa Poznańskiego wywarło swój wpływ na kierunek hodowlany w Kaliskiem, a stado królewsko-pruskie w Trakenach, które stanowi dla królestwa pruskiego depo główne rozpłodowe, zasiliło swą krwią stadniny kaliskie, przekazując wybitny typ trakeński w większości przedstawionych na wystawie i jarmarku okazów. Że zaś stado trakeńskie ma ustaloną zasłużoną opinję najracjonalniejszego stada półkrwi z użytkowym kierunkiem i do wierzchu i do zaprzęgu, ponieważ stado to wydaje konie o potężnej muskulaturze o przepysznych estetycznie kształtach, przeto nic dziwnego, że na jarmarku kaliskim znaleźliśmy takie typy koni, jakie trudno napotkać choćby w oddzielnych okazach na innych jarmarkach Królestwa.
A oto spis stadnin i stajen, przyprowadzonych na jarmark kaliski: Kreczunowicz z Cielc sztuk 4, Bronikowski ze Szczypiorny 4, Garczyński ze Zborowa 5, hr. Toll z Uniejowa 8, Skórzewski z Dobrej 5, Niemojewski z Marchwacza 4, Ramser z Potworowa 10, Kisielnicki z Radliczyc 2, Rüdiger z Gór 2, Modelski z Rajska 2, Pstrokońska z Małkowa 3, hr. Kwilecki z Grodźca 5, Murzynowski z Kalinowy 4, Putjatycki z Częstochowy 9, hr. Załuski z Czarnożył 1, Kochanowski z Miłonic 7, Walewski z Rzegocina 2, Leśniewski z Wilamowa 8, Ratel z Olszówki sztuk 6, Szaniawski ze Zduńskiej Woli sztuk 4, Kręski z Masłowic 4, Miech z Skibic sztuk 9, Kornikowski z Mozgarzewa sztuk 7, Szamowski z Mchówka sztuk 6, Orzechowski z Karszewa sztuk 3, Strzeszewski z Pstrokonia 3, Trepka z Poprężnik 2, Siemiątkowski z Męckiej Woli 5, Jedwab z Błaszek (handlarz) 10, Nieniewski z Sędzic 2, Mikorski ze Stobna 6, Maringe ze Smolicy 4, Weicht z Noskowa 4, Jarociński z Kamionacza 8, Krzymuski z Wierzbia 7, Pawłowski z Mniszek 4, Sokolnicki z Janiszewa 5, Rogowski z Zapolic 6, Weicht z Morawina 5, Łączyński ze Złotnik 5, Kurcewski z Zakrzewa 3, Chełkowski z Borkowa 4, Kuczborski ze Smardzewa 4, Kowalski z Koła 1, Goliński z Kalisza 16, Romocki z Kamienia 8, Ciesielski z Dąbroszyna 12, Chrząszczewski z Ziemięcina 7, Milke z Chojnego 4, Kozanecki z Zimotek 2, Kosmiński z Miszowie, Weil ze Skęczniewa, Kołodziejski z Krąkowa 3, Magnuski z Naranmic 5, Clondin (konie wojskowe) z Koła, Moraczewski z Osin 6, Hebel z Browna 6, Kreczunowicz z Zawad 5, Tarnowski z Kluczkowa 4, Szumski z Rusowa, Mielecki z Koźminka, Kadłubski z Bylic 6, Suchorski z Chwalenic, Unrug z Sulmowa, Prądzyński z Kościerzyna 4, Dutkowski z Kask 3, Kurnatowski z Poklękowa 1. Waliszewski z Brzeźna 2, Grodzicki z Równej 1, Groeve z Biskupic 2, Jezierski z Przystajni, Bulle z Łodzi 2, Zaborowski z Korzenicy 2 i wielu innych. Zaznaczamy, iż oddzielne konie wprowadzano na okólnik jarmarczny z pośród znajdujących się na stajniach wmieście 140, należących do różnych właścicieli, a powozów z miasta, zaprzężonych w konie na sprzedaż, wjechało 10.
Każdy koń, znajdujący się na jarmarku, ma przypięty do uzdy bilet od weterynarza na dowód rewizji stanu zdrowia.
Gdy po południu nieco się rozpogodziło i przy dźwiękach orkiestry na okólnik wjechały ekwipaże, powszechną uwagę zwracała dobra para klaczy p. Magnuskiego, za którą dawano już w jarmarku 2,600 rubli, lecz właściciel nie zdecydował się ich sprzedać. Śliczna jest takie para kasztanowatych klaczy p. Jarocińskiego, dobra czwórka siwoszów p. Chrzanowskiego, doskonały zaprząg w czwórkę p. Kijeńskiego; zwracały także uwagę klacze oldenburskie ze Zborowa, doskonale ujeżdżona a dobrana maścią czwórka p. Karłowskiego z Zawad, piękne dwa ogiery p. Modelskiego, czwórka p. Topińskiego, wreszcie konie p. Trzcińskiego z Lubelskiego, który aż do Kalisza przysłał swe konie na jarmark. Wogóle corso powozów i zaprzęgów na okólniku jarmarcznym było bardzo efektowne, a ogół zaprzęgów odznaczał się dobrym gustem. Popis koni wierzchowych, bądź pod służbą stajenną, bądź pod właścicielami także wypadł niezgorzej, słowem amator i znawca miał się na co patrzeć. Cóż z tego, kiedy błoto odstraszyło publiczność, która na popis ekwipaży zwykle tłumnie ściąga z całego miasta.
Ulice Kalisza do wieczora za to przepełniały tłumy publiczności, przypatrujące się przejazdowi ekwipaży z hotelów na plac jarmarczny i odwrotnie, a podwórka hotelowe także zapełniały garstki ciekawych, gdyż co chwila okazywano tam trzymane konie. Hotelarze potroili ceny, w restauracjach służba potraciła głowy, korki szampana wciąż strzelały na rachunek dokonanych lub spodziewanych tranzakcji, a maskaradowe kostjumy braci szlachty, która, wybierając się na jarmark, wdziewa na siebie najdziwaczniejsze stroje żokiejów, groomów, forysiów, jakie w starych karykaturach podziwiać można, były przedmiotem szczególnego podziwu i troski niezliczonego zastępu faktorów i faktorek, upędzających się po mieście.
W. Z.

 Gazeta Kaliska 1901 nr. 25

W Kościerzynie pod Sieradzem jest do sprzedania 8 wołów roboczych, młodych i rosłych.

Goniec Łódzki 1903 nr 228

Wystawa koni.
o—
Sieradz, d. 2 września.
Na wczorajszą wystawę przyprowadzono sporo koni. Z ładniejszych: parę ogierów 3-letnich i klacz p. Murzynowskiego, z Kalinowy, ogiera i dwie klacze
p. Grodzickiego z Garbowa, rocznego ogierka z Brzeźna p. Hałaczkiewicza, 6 dwulatków arabskich p. Siemiątkowskiego z Wojsławic, 4 dwulatki i dwie klacze p. Czarnowskiego z Prusinowic, 3 klacze p. Leśniowskiego z Chodaków, 2 klacze p. Grodzickiego z Równy, 2 klacze hanowerskie i 8 źrebaków d. barona Graeve z Biskupic, 2 klacze i 5 źrebaków p. Prądzyńskiego z Kościerzyna.
Wszystkich koni dostawiono 70.
Medale srebrne otrzymali pp.: Romocki z Kamienia, Wężyk, baron Graeve z Biskupic i Kręski z Masłowic.
Brązowe: Murzynowski z Kalinowy, Grodzicki z Garbowa, Grodzicki z Równy, Siemiątkowski z Wojsławic, Wężyk, Ciesielski z Maciszewic.

Gazeta Kaliska 1903 nr 347

Komisja organizacyjna spółek hodowlanych gubernji kaliskiej uprasza życzących przystąpić do spółki hodowli bydła, koni, zbóż o wczesne zapisy pod adresem ,,W-go St. Prądzyńskiego, Kościerzyn p. Sieradz”, celem rozpoczęcia działania od 1 stycznia 1904 r. Zapisało się dotąd 70 obór z 5300 szt. bydła. Wpisowe do każdej spółki wynosi 5 rb.

Sport: Tygodnik Ilustrowany 1904 nr 5

Myślistwo.
Z kniej i pól.
W Kościerzynie, u p. Stanisława Prądzyńskiego, i w Kobierzycku, u p. Radońskiego, na łącznem polowaniu w obu tych majątkach, położonych w pow. Sieradzkim, gub. Kaliskiej, dn. 13. stycznia r. b., w sześciu kotłach, w 12 strzelb zabito 155 zajęcy.


Gazeta Kaliska 1904 nr 21

Kronika myśliwska. Dnia 13-go b. m. u p. Stanisława Prądzyńskiege w Kościerzynie i p. Radońskiego w Kobierzycku, na łącznem polowania w oba tych majątkach, położonych w pow. sieradzkim, gub. kaliskiej, w sześciu kotłach, w 12 strzelb zabito 155 zajęcy.


Sport: Tygodnik Ilustrowany 1904 nr 52

Myślistwo.
Z kniej i pól.
W Kościerzynie i Kobierzycku w dniu 15. grudnia r. b . odbyło się polowanie. W Kościerzynie, pow. Sieradzki, u p. Stanisława Prądzyńskiego, w 3 kotłach 20 myśliwych upolowało: 58 zajęcy i 6 kuropatw. Po południu polowali ci sami myśliwi w Kobierzycku, pow. Sieradzkiego, u p. Feliksa Radońskiego. W 2-ch pędzeniach i jednym kotle zabito 99 zajęcy, 2 kuropatwy i jednego bażanta. Najwięcej upolowanej zwierzyny w dniu tym miał p. Kazimierz Puławski, nasz znany artysta-malarz. W dniu tym myśliwi złożyli strzałowego rbl. 17.

Gazeta Kaliska 1904 nr 348

Dnia 15 b. m. odbyło się polowanie w Kościerzynie i Kobierzycku. W Kościerzynie, pow. sieradzki, u p. Stanisława Prądzyńskiego w 3 kotłach, 20 myśliwych upolowało 58 zajęcy i 6 kuropatw. Po południu polowali ci sami myśliwi w Kobierzycku, pow. sieradzkiego, u p. Feliksa Radońskiego. W 2-ch pędzeniach i jednym kotle zabito 99 zajęcy, 2 kuropatwy i jednego bażanta. Najwięcej upolowanej zwierzyny w dniu tym miał p. Kazimierz Puławski, nasz znany artysta malarz. W dniu tym myśliwi złożyli strzałowego 17 rb.

Gazeta Kaliska 1905 nr 64

Cielęta po imporcie fryzyjskim „Wilhelmie”, nagrodzonym na wystawie w Gdańsku, sprzedają dom. Kościerzyn i dom. Kobierzycko, oraz 2-letniego stadnika rasy fryzyjskiej.

Rozwój 1909 nr 102

Piotrkowsko-kaliski Związek hodowców bydła w Sieradzu zawiadamia, że od dnia 10 lipca b. r. siedziba związku zostanie przeniesiona do Warszawy. Kancelarya Związku mieścić się będzie przy ul. Erywańskiej Nr 16 w prawej oficynie na I piętrze. Wszelką korespondencyę należy tam adresować.
Na III-ci przegląd przychówku w Sieradzu w dniu 25 czerwca b. r. z uprawnionych do udziału w przeglądzie 13 obór, nadesłało bydło 8 t. j. 61,5%, a mianowicie: 3 obory holenderskie (Wojsławice pod Zduńską Wolą p. A. Siemiątkowskiego, Kobierzycko pod Sieradzem p. F. Radońskiego i Kościerzyn pod Sieradzem p. St. Prądzyńskiego), 3 obory oldenburskie (Kobierzycko p. F. Radońskiego (po za konkursem) Kościelna Wieś pod Kaliszem p. W. Kreczunowicza, Paprotnia pod Zduńską Wolą p. B. Wehra) i 2 obory rasy polskiej czerwonej (Wrząca pod Błaszkami p. T. Grodzickiego i Ostrów pod Złoczewem p. K. Domaniewskiego).
Roczna wydajność mleka matek wystawionej młodzieży holenderskiej z 3 obór a 17 sztuk wyniosła przeciętnie 2475 L., oldenburskiej z 1 obory i 4 sztuk 2139 L. polskiej-czerwonej z 2 obór i 12 sztuk 2203 L.
Nagrody otrzymały: 1) List pochwalny za grupę: Wrząca za buhaja Sołtysa III Nr 35 c. r rasy czerwonej-polskiej i 5 jałowic Nr 20, 24, 23, 33, 37. 
2) Medal bronzowy: Wrząca za buhaja Sołtysa III. 
3) Listy pochwalne: a) Wojsławice 
4 listy za jałówki holenderskie, b) Kobierzycko 1 list za jałówkę holenderską Nr 57, c) Kościerzyn 1 list za jałówkę holenderską Nr 37, d) Paprotnia 1 list za jałówkę oldenburską Nr 15, e) Wrząca 2 listy za 2 jałówki polskie-czerwone Nr 24 i 37, f) Ostrów 3 listy za 3 jałówki polskie-czerwone Nr 20, 21, 22.
4) Wyróżnienia: a) Kobierzycko 3 za jałówki Nr 58, 28 i 31, b) Kościerzyn 1 za jałówkę Nr 37.
Następne przeglądy (IV i V) odbędą się w jesieni roku 1910 w Rawie i Koninie. W przeglądach tych będą mieli prawo wziąć udział wszyscy hodowcy z całego Związku. Oprócz jałowizny będą mogły być wystawione z prawem otrzymania nagrody także krowy urodzone po roku 1904.

Wieś Ilustrowana 1912 maj


Rozwój 1913 nr 182

Włamywacze na wsi. Onegdaj w nocy nieznani złoczyńcy w majątku Kościeszyn pow. sieradzkiego, za pomocą wyłamania ściany dostali się do dworu i skradli biżuteryę, wartości 1000 rb., oraz dwie dubeltówki i dwa rewolwery z nabojami. Ślady wskazują, że złodzieje po dokonaniu kradzieży, oddalili się w stronę Łodzi.

Gazeta Świąteczna 1918 nr 1936

Z parafji Charłupi-Małej pod Sieradzem piszą do nas: W dużej wsi Jakubicach, należącej do naszej parafji, odbyło się dnia 12-go grudnia roku ubiegłego poświęcenie nowozałożonej szkoły. Wieś ta, w której mieszka kilkudziesięciu gospodarzy, dotychczas nie miała własnej szkoły i zmuszona była posyłać dzieci na naukę do Bartochowa, leżącego już w innej parafji. W dniu poświęcenia szkoły odbyła się najpierw w kościele w Charłupi-Małej msza św. na tę intencję, a przed południem proboszcz, ksiądz W. Gajzler, przybył do Jakubic, aby dopełnić obrzędu. Przed domem szkolnym czekali już rodzice, a w samej szkole liczna, gromadka dzieci. Obszerna izba szkolna o trzech oknach pięknie była przystrojona różnobarwnemi ozdobami, nauczyciel zaś i dzieci odświętnie ubrani. Ksiądz proboszcz po poświęceniu szkoły przemówił do rodziców i dzieci o potrzebie oświaty i pożytkach z niej płynących. Mówił, że tylko przez oświatę prowadzi droga do wolności i dostatku ogólnego, a za przykład, jak nienależy żałować wydatku na naukę dzieci, postawił świętego Stanisława Kostkę, którego wraz z bratem Pawłem wysłali rodzice z pod Płocka aż do Wiednia, aby tam zaczerpnęli nauki. Potem przemówił jeszcze nauczyciel Jachowicz o potrzebie oświaty szczególniej w nadchodzącym czasie, kiedy po wojnie kraj nasz, opuszczony przez urzędy i wojska cudzoziemskie, a wyniszczony przez wojnę, będzie potrzebował nietylko rąk do pracy na roli, ale i głów trzeźwych i serc gorących do budowania własnych rządów, do podźwignięcia Ojczyzny. Oba te przemówienia, wypowiedziane od serca, trafiły też do serc słuchaczów. Dnia 4 lutego odbyło się również poświęcenie nowej szkoły we wsi Kowalach, w tejże parafji; tam nauczycielem został F. Czechowski. Nadto w ostatnich czasach zostały też otwarte dla mniejszych dzieci dwie ochronki: we wsi Kościeszynie, utrzymywana kosztem p. Prądzyńskich, właścicieli Kościeszyna, i we wsi Dzigorzewie; tę ksiądz proboszcz wziął pod swoją opiekę, a prowadzi ją J. Tęsiorowska. Oby cała sieć szkół i ochronek ogarnęła kraj cały, abyśmy mogli w nauce i oświacie dogonić inne narody i przez oświatę poczuli się prawymi synami Boga i Polski, Ojczyzny naszej. X



Ziemia Sieradzka 1919 sierpień


Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 35

Na zasadzie art. 846 i 847 U. P. K., sąd okręgowy w Kaliszu, stosownie do decyzji swej z d. 15 marca 1920 r., poszukuje Teodora Kmiecika, syna Wawrzyńca i Rozalji, lat 34, polaka, katolika, żonatego, gospodarza-rzeźnika, urodzonego w gm. Niewiesz, pow. Tureckiego, - zamieszkałego we wsi Kościeszyn gm. Wierzchy, pow. Sieradzkiego, a oskarżonego z art 2 dekretu z d. 30/1 1919 r. i zbiegłego niewiadomo dokąd.
Rysopis i znaki szczególne poszukiwanego nieznane.
W razie odnalezienia poszukiwanego lub miejsca jego zamieszkania, należy bezzwłocznie zakomunikować najbliższym władzom policyjnym, w celu zaaresztowania i doniesienia o tem sądowi okręgowemu.
 
Ziemia Sieradzka 1922 nr 12

Z naszych stron.
Podziękowanie. Wobec strasznego nieszczęścia jakie nas dotknęło w zniszczeniu całego dobytku przez pożar, niweczący zarówno budynki jak i zboże, zostałyśmy bezradne, i jedynie dzięki pomocy zacnych sąsiadów-obywateli, umożliwiony został zasiew zboża. Przeto uważamy za najpierwszy obowiązek złożyć publiczne podziękowanie panom, którzy przyczynili się do czynów zasługujących na najszczerszą naszą wdzięczność, i umożliwili nam wyjście z groźnego położenia. Pierwsze słowa podzięki należą się zacnemu posłowi ziemi Sieradzkiej, p. Tadeuszowi Puławskiemu z Dąbrowy, który wnikając w rozpaczliwe nasze położenie nie szczędził grosza i ziarnka w ziemię, aby takowem obsiać można ziemię leżącą ugorem. Dzięki serdeczne, niech Bóg stokrotnie wynagrodzi tę bratnią pomoc! Z rozrzewnieniem więc kreślimy te słowa podziękowania za uczynność tak szlachetną W. P. Puławskiemu, a także i W. P. P.: Domaniewskiemu z Zapola, Siemiątkowskim z Męckiej-Woli i Wojsławic, Prądzyńskiemu z Kościeżyna, Oczechowskiemu z Krobanówka, Tarnowskiemu z Kliczkowa, Radońskiemu z Kobierzycka, Wierzchlejskiemu z Karsznic, Krzyżanowskiemu z Górkowa.
Szczerze wdzięczne:
Zofja Niekraszowa, Jadwiga Kościelecka.
 
Gazeta Kaliska 1923 nr 35

KRADZIEŻ KONI
W nocy z dn. 9 na 10 b.m. gospodarzowi Franciszkowi Kowalskiemu, zamieszkałemu we wsi Kościerzynie, powiatu Sieradzkiego skradziono parę koni a mianowicie klacz gniadą lat 12 oraz klacz gniadą lat 4. Wraz z końmi skradziono stare chomonta i wóz lekki w deskach. Ogólna wartość skradzionych koni z uprzeżą i wozem wynosi 3.000.000 mk. Sprawców kradzieży nie wykryto.

 Ziemia Sieradzka 1924 listopad


Rozwój 1926 nr 258

ŻYCIE PROWINCJI.
Hej bracia sokoli!
POŚWIĘCENIE SZTANDARU T—WA GIMNAST. "SOKOŁA" W SIERADZU.
Dzień 12 września br. bezwątpienia na długo pozostanie w pamięci mieszkańców miasta Sieradza a szczególniej w pamięci tych, którzy biorą udział w życiu sokolem i nim się interesują. Uroczystość bez przesady wypadła imponująco.
Już wczesnym rankiem zaroiły się ulice Sieradza od sokołów i sokolic dążących na boisko sokoła przy szosie Kaliskiej, gdzie była naznaczona zbiórka. Z zamiejscowych pierwsze przybywa gniazdo wieluńskie w pokaźnej liczbie 53 druhów i druhen, dalej gniazdo Błaszki i Opatówek wszystkie ze sztandarami, następnie gniazda Zd. Wola, Pabjanice, Kliczków, Smardzew, Kościerzyn, Szadek, Inczew, Wróblew. Koło śpiewackie młodzieży wiejskiej z Wróblewa ze sztandarem, delegacja Sokoła z Kalisza, Sieradzka straż ogniowa z orkiestrą, sympatyczny a dotąd w Sieradzu niewidziany Oddział Ligi morskiej i rzecznej z Łodzi z banderą, delegacja Strzelców kurkowych z Kalisza, Narodowa Organizacja Kobiet z Sieradza, Oddział Związku Pracowników kolejowych z Sieradza Związek pracowników więziennych. Boisko zaledwie zgromadzonych pomieścić może. Drużyny sokole wraz ze wspaniałym oddziałem konnego Sokoła oczekują przybycia władz Sokolich. Na boisku zjawia się Wiceprezes Zarządu okręgowego oraz Naczelnik Okręgowy, pada komenda baczność, oddział wyszkolenia wojskowego prezentuje broń, naczelnik miejscowego gniazda druh Sierosławski składa raport, z którego dowiadujemy się, że liczba druhów i druhen zgromadzonych na boisku wynosi 437 a konnego oddziału 62.
Wiceprezes okręgowy druh Kamieński w krótkich słowach przemawia do zebranego sokolstwa, poczem przy dźwiękach orkiestry straży ogniowej i orkiestry sokolej wyrusza okazały pochód na nabożeństwo.
Msza św. odbywa się na dziedzińcu kościoła parafjalnego, celebruje ją ks. Brzeziński w otoczeniu licznego duchowieństwa.
Po poświęceniu sztandaru, przemawia w podniosłych słowach ks. prał. Pogorzelski a przedstawiając historję sokolstwa, zaznacza, że celem sokoIstwa to wierna służba Ojczyźnie w myśl hasła umieszczonego na sztandarze. „Ramię krzep — Ojczyźnie służ!".
Następuje chwila uroczysta, rodzice chrzestni w osobach: Starosty p. Kalińskiego, p. dr. Zaleskiej Prezesa Związku Ziemian p. Prądzyńskiego, Przewodniczącej Koła Ziemianek P. Białeckiej, Burmistrza m. Sieradza p. Mąkowskiego, Przewodniczącej Organizacji Narod. Kobiet p. Lipińskiej, Komedanta sieradzkiej straży ogniowej p. Pruskiego, P. Błochowiczowej, P. Balcerzakowej, delegatów włościan ziemi Sieradzkiej, p. Kryszczyńskiego z Wośnik i p. Gockowej z Podłężyc wręczają sztandar starszemu z władz Sokolich druhowi Kamieńskiemu, który następnie wręcza druhowi Lindnerowi naczelnikowi okręgu a ten Prezesowi gniazda, dr. M. Zaleskiemu. Prezes składa przyrzeczenie — całuje sztandar, pada rozkaz „Baczność", muzyka gra hymn narodowy.
Następuje defilada przed nowym sztandarem. Przy dźwiękach połączonych orkiestr defiluje drużyna sieradzkiej straży ogniowej a następnie drużyny sokole, defiladę zamyka dziarski i buńczuczny oddział Konnego Sokoła. Okrzyki i oklaski są najlepszym dowodem podziwu i uznania dla dziarskich oddziałów biorących udział w defiladzie.
Po przerwie obiadowej wyruszają oddziały sokole na boisko za Żegliną. Popis gimnastyczny rozpoczyna się biegiem przez ulice miasta na 3500 metrów. Pierwsze miejsce zdobywa druh Styczyński z Sieradza w 12 min. 49 sek. drugie druh Sztyller z Pabjanic, trzecie druh Szumicki z Sieradza. Następują ćwiczenia przy dźwiękach dwóch orkiestr, oddziałów męskich i żeńskich oraz młodzieży sokolej. Burzę oklasków otrzymują zawodnicy w skoku o tyczce i wzwyż jak również zastępy ćwiczące na przyrządach i budujące piramidy.
Punktem kulminacyjnym, ćwiczenia oddziału konnego, znakomici jeźdźcy idą w zawody w skoku przez przeszkody i płotki, pierwszą nagrodę zdobywa Druh Walewski (junior) z Inczewa, drugą Druh Arnold z Bukowiny. Interesująca gra w Lisa zakończyła pierwszy raz widziane w Sieradzu popisy oddziału konnego „Sokoła".
Po skończonych ćwiczeniach zbiórka wszystkich drużyn, krótkie przemówienie Naczelnika okręgu i Prezesa gniazda poprzedzająca rozdanie nagród w formie żetonów i dyplomów zwycięzcom w zawodach zakończyły w zupełności udały popis gimnastyczny. Po popisie zabawa w sali teatralnej przeciągnęła się do rana.


Gazeta Świąteczna 1927 nr 2428

We wsi Kościerzynie pod Sieradzem podczas burzy w niedzielę 24-go lipca zapaliła się od pioruna stodoła gospodarza Powalskiego. Wobec ulewnego deszczu ratunek mógł być łatwy, ale niechęć sąsiadów stanęła temu na przeszkodzie. Gospodarze z nielicznemi wyjątkami nietylko ociągali się z donoszeniem wody znajdującej się w dostatecznej ilości, lecz nawet nie chcieli dać wideł do rozrzucania słomy. Konie powypuszczali w pole, żeby ich przypadkiem nie użyto do wożenia wody. Sikawka, która szybko z majątku Kościerzyna z obsługą do pożaru zjechała, chwilami musiała z braku wody przerywać zalewanie ognia. Jedynie ludzie przybyli z sikawką i nieletni chłopcy wiejscy ogień usilnie gasili. Nie zdołali jednak uratować stodoły, która spłonęła do szczętu. M. Grabiński.
 
Ziemiaństwo rolnictwo samorządy województwa łódzkiego 1928

KOŚCIERZYN. (POW. SIERADZKI). Majątek Kościerzyn własność p. Stanisława Prądzyńskiego.
 

Łódzki Dziennik Urzędowy 1928 nr 9

OGŁOSZENIE.
Starostwo Sieradzkie stosownie do art. 222 p. 4 Ust. z dnia 19. IX. 1922 r. Dz. Ust. 102, poz. 936 — ogłasza, że dnia 13 marca 1928 r. zatwierdzony został statut spółki wodnej we wsi Kościerzyn, gm. Charłupia-Mała.
Spółka wodna nosi nazwę „Kościerzyn".
Celem spółki jest osuszenie gruntów członków spółki według przedłożonego Starostwu projektu technicznego.
Statut Spółki wodnej uchwalony przez członków na zebraniu w dniu 14 sierpnia 1928 r., ułożony został według wymogów okólnika Min. Rob. Publ. z dnia 20. VII. 1923 r. Nr. 417/23 (Monitor Polski Nr. 161, poz. 225).
Sieradz, dnia 4 czerwca 1928 r.
Starosta: w z. (—) Drożański
 
Goniec Sieradzki 1928 nr 22

—  (s) Pożar. W dniu 24 bm. o godz. 9 wieczór w majątku Kościerzyn spaliła się duża sterta słomy. Ogień powstał prawdopodobnie z podpalenia.
Na widok dużej łuny zaalarmowano Straż Sieradzką, która natychmiast udała się na miejsce pożaru.


Echo Tureckie 1929 nr 4

Spółdzielnia Rolnicza Kaliska.
Dnia 11 grudnia 1928 roku została zawiązana Spółdzielnia Rolnicza, spółdzielnia z nieograniczoną odpowiedzialnością w Ka­liszu, narazie z kapitałem udziałowym — 330.000 zł. Władze współdzielni stanowią: Rada Nadzorcza: p. p. prezes Józef Bro­nikowski z Szczypiorna, Aleksander Chrystowski z Dębska, Adam Doruchowski z Mycielina, Józef Golcz z Ratynia, Edward Linke z Korytkowa, Stanisław Mańkowski z Kazimierza Biskupiego, Konstanty Murzynowski z Kalinowej, Tomasz Młodzianow­ski z Kawęczyna, Stanisław Prądzyński z Kościerzyna, Ludwik Pułaski z Chylina, Ta­deusz Strzeszewski z Dąbrówki, Stanisław Wyganowski z Warszówki. Zarząd: Dyrektor Kazimierz Herbich. Spółdzielnia Rolnicza Kaliska, spółdziel­nia z ograniczoną odpowiedzialnością sto­sownie do uchwały Walnego Zgromadzenia udziałowców, w dniu 11 grudnia 1928 r. zakupiła cały majątek Syndykatu Rolnicze­go Kaliskiego sp. akc. w Kaliszu tak nie­ruchomy, jak ruchomy bez żadnego wyłą­czenia, wraz z wszelkiemi aktywami i pa­sywami, prawami, umowami i zobowiąza­niami, wraz z operacjami, poczynając od dnia 1 lipca 1928 r. i uchwaliła dokonanie w najkrótszym czasie przemianowania fir­my na Syndykat Rolniczy Kaliski, spół­dzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością".
Akt kupna spółki dokonany został w Ka­liszu dnia 28 grudnia 1929 roku u rejenta Karola Wyganowskiego.
Pod pieczęcią podpisuje w imieniu Spółdzielni, wszelkie papiery dowody i dokumenty prawne i pieniężne, nie wyłączając weksli i wystawieniem Spółdzielni lub ży­rowanych przez nią, oraz czeków i prze­kazów— p. Kazimierz Herbich.


Łódzki Dziennik Urzędowy 1929 nr 9

WYKAZ STOWARZYSZEŃ I ZWIĄZKÓW
zarejestrowanych przez Wojewodę Łódzkiego.
L. p. 2093 d. 22.1. 1929 r. L. II Zw. 568 T-wo Ochotniczej Straży Pożarnej w Kościerzynie, pow. Sieradzki.
 
Goniec Sieradzki 1929 nr 92

— Pożar. W dniu 17 bm. wskutek wadliwego urządzenia komina spalił się stary dom, należący do dom. Kościerzyn pod Sieradzem. Na ratunek przybyło kilka straży między innemi udział wzięła także i straż z Sieradza. 

Goniec Sieradzki 1930 nr 1

— (s) Kradzież. W nocy z 28 na 29 bm. we wsi Kościerzyn gm. Charłupia Mała u gospod. Stanisława Duczmalewskiego nieznani sprawcy wyjęli szybę, weszli do izby i zabrali 1 pierzynę, 3 poduszki, korale pamiątkowe (po prababce) i obrączki złote.

Rozwój 1930 nr 346

KATASTROFA AUTOBUSOWA
Koń, sprawca katastrofy, zabity
W dniu wczorajszym w godzinach rannych, z Warty przez Sieradz do Łodzi dążył autobus, stanowiący własność icka Lechmana z Warty, prowadzony przez szofera Józefa Bronikowskiego, również z Warty.
W chwili kiedy autobus znajdował na odcinku szosy Biskupie — Charłupia Mała w odległości 2 klm. od Biskupic, najechał z przeciwnej strony wóz, prowadzony przez wieśniaka ze wsi Kościerzyn, Feliksa Piotrowskiego. Koń spłoszył się na widok auta i stanął dęba, wpadając formalnie na autobus.
Szofer nie zdążył już zatrzymać autobusu, który wpadł na konia, zabijając go na miejscu. Autobus uległ uszkodzeniu, wóz Piotrowskiego został rozbity. Zarówno woźnica jak i pasażerowie, w liczbie 7-miu osób wyszli z katastrofy bez szwanku. (a)


Obwieszczenia Publiczne 1931 nr 1a

Wpisy do rejestru handlowego.

Do rejestru handlowego, Działu A, sądu okręgowego w Kaliszu, wciągnięto następujące firmy pod Nr. Nr.:

dnia 31 października 1930 roku
11831. „Marjanna Włochacz", sklep kolonjalno - spożywczy ze sprzedażą wyrobów tytoniowych w Kościerzynie, gm. Charłupia-Mała, pow. sieradzkiego. Właśc. Marjanna Włochacz, zam. w Kościerzynie.


Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 7

OBWIESZCZENIE
STAROSTY POWIATOWEGO SIERADZKIEGO
z dnia 18 lutego 1931 r.
o kolejności osób obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli.
Na podstawie §§ 4 i 8 Rozp. Min. Spr. Wewnętrznych i Min. Spr. Wojsk. z dnia 29. VII. 1930 r. wydanego w porozumieniu z Ministrami Skarbu i Robót Publicznych o obowiązku dostarczenia jako środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju samochodów, motocykli i rowerów (Dz. Ust. R. P. Nr. 58, poz. 470) podaję poniżej do powszechnej wiadomości, celem zapewnienia kolejności i równomierności przy powoływaniu do świadczeń listę kolejności osób powiatu sieradzkiego, obowiązujących do dostarczenia samochodów i motocykli w roku 1931.
23. Prądzyński Stanisław, Nr. rejestr. 653, sam. osobowy — Fiat — m. postoju: folw. Kościerzyn, gm.Charłupia-Mała.
W ciągu dwóch tygodni od chwili ogłoszenia listy kolejności w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim osoby zainteresowane mogą wnosić do Starostwa Powiatowego Sieradzkiego uzasadnione reklamacje, w razie uwzględnienia których poprawiona zostanie odpowiednio lista kolejności, co jednak nie wstrzymuje wejścia w życie tejże listy kolejności z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Starosta Powiatowy:
(—) Bukowski.


Echo Tureckie 1931 nr 21

Krwawy napad bandycki pod Sieradzem.
W dniu 21 maja r. b. komenda policji powiatowej w Sieradzu zaalarmowana zo­stała wiadomością o masowem morderstwie dokonanem w majątku Kościeszyn, gminy Charłupia-Mała, w powiecie sieradzkim. Do mieszkania rządcy wymienionego majątku 50-letniego Michała Szumiela, wpadł około godziny 9 wieczór jakiś zamaskowany opryszek. Michał Szumiel, żona jego Józefa oraz 9 letni synek—Stanisław siedzieli przy sto­le. Napastnik wyciągnąwszy dwa rewolwe­ry strzelił kilkanaście razy raniąc śmiertelnie całą rodzinę. Huk wystrzałów zaalar­mował służbę folwarczną, która pośpieszy­ła z pomocą. Widząc nadbiegających wieśniaków zbrodniarz zbiegł.
W mieszkaniu rządcy ujrzano wstrząsa­jący grozą widok. Na podłodze w kałużach krwi leżały trzy ciała, 50 letni Michał Szu­miela, oraz 9 letni synek Stanisław już nie żyli, Józefa Szumielowa ciężko ranna kilku wystrzałami dawała jeszcze słabe oznaki życia. Przywieziono ją do szpitala.
Na miejsce krwawej zbrodni przybyły niezwłocznie władze śledcze, które przystą­piły do energicznych poszukiwań.

Sprawca potwornego mordu zgłosił się sam do policji.  

 Ziemia Sieradzka 1931 styczeń


Echo Łódzkie 1931 styczeń


 Echo Sieradzkie 1931 kwiecień

_______________________________________________



 Echo Sieradzkie 1931 maj


 ___________________________________________________


________________________________________________



Echo Sieradzkie 1931 27 listopad

SPRAWA O WYMORDOWANIE RODZINY SZUMIELÓW.
Sąd okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu rozpatrywał głośną w swoim czasie sprawę o wymordowanie rodziny zarządcy majątku Kościeszyn pod Sieradzem — Szumielów. Zbrodnia przedstawia się następująco:
W dniu 21 maja b. r. o godz. 9 wieczór do mieszkania zajmowanego przez Szumielów, wszedł osobnik z rewolwerem w ręce i krzyknąwszy: "za moją krzywdę" — strzelił 2 razy do Szumiela, który padł trupem. Następnie zbrodniarz strzelił do żony Szumiela. Śpiący dziesięcioletni syn Stasio zerwał się, chcąc wybiec na dwór, lecz kula i jego dosięgnęła.
Zbrodniarz wystrzelił wszystkie kule i począł uciekać. Na odgłos strzałów nadbiegła służąca Sztenclówna. Widziała ona uciekającego zbója.
Natychmiast zawiadomiona policja w Sieradzu wysłała kilka patroli, obstawiając wszystkie drogi. Ustalono, że zbrodni dokonał Józef Glapiński lat 26, zam. w Sieradzu.
Po dokonaniu morderstwa udał się do swego kuzyna, pod stodołą przespał się do rana, następnie udał się do Sieradza, lecz w drodze dowiedział się od swego wuja, że w nocy szukała go policja. Udał się więc na rogatkę, chcąc odjechać samochodem w stronę Wielunia. Tam ujrzał policjanta Majerowicza. Zbrodniarz, sądząc że jest poznany, podszedł do niego, wręczył mu broń i oświadczył: „Proszę mnie aresztować jestem zabójcą Szumielów".
Oskarżony na rozprawie przyznał się do winy, twierdząc, że czynu dokonał z zemsty za wydalenie ojca jego z majątku. Żałuje swojego czynu, zbrodni dokonał pod wpływem alkoholu, rewolwer zaś nabył w Belgji gdyż „kocha się w broni". Świadkowie stwierdzili, że zarządca majątku Kośćieszyn był człowiekiem zrównoważonym i dobrym. W swoim czasie zabójca udał się do Belgji, gdzie pracował w kopalni. Tam okradł swych kolegów St. Stempma i Franciszka Grudnia i wrócił do Polski. Prokurator w Leodjum zwrócił się do sądu polskiego o zaaresztowanie złodzieja.
Po przybyciu do Polski Glapiński pił i trwonił pieniądze...
Prokurator w dłuższem przemówieniu domagał się kary śmierci. W ostatniem słowie oskarżony mówi, że czynu swego nie żałuje i prosi o łagodny wymiar kary.
Po półgodzinnej naradzie sąd skazał Glapińskiego na dożywotnie więzienie.

Echo Sieradzkie 1932 30 styczeń

ECHA ZBRODNI W KOŚCIERZYNIE.
W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrywał sprawę mordercy robotnika rolnego Józefa Glapińskiego który — mszcząc się za usunięcie go z folwarku Kościerzyn (pod Sieradzem) — wpadł do mieszkania zajmowanego przez rządcę tegoż majątku Michała Szumieli, i zastrzelił go. Taki sam los spotkał 9-cio letniego synka Sz., który na odgłos strzałów obudził się i chciał wybiec na dwór. Morderca ciężko ranił czterema kulami również żonę rządcy.
Jak wynika z zeznań mordercy, z myślą zemsty nosił się bardzo długo. Od opuszczenia majątku Kościerzyn przez niego, a morderstwem upłynęło bowiem półtora roku. Przez ten czas był Glapiński na robotach w Belgji, gdzie dopuścił się rozmaitych przestępstw, wreszcie zbiegł do Polski przed pościgiem władz belgijskich. Z myślą o dokonaniu morderstwa kupił rewolwer i natychmiast po powrocie w rodzinne strony dokonał krwawego czynu.
Sąd Okręgowy w Kaliszu na sesji wyjazdowej w Sieradzu w trybie zwykłym skazał go na bezterminowe ciężkie więzienie. Obecnie sąd apelacyjny zmniejszył tę karę na 15 lat ciężkiego więzienia.

Echo Sieradzkie 1932 20 maj

KRWAWE MORDERSTWO
3 lata więzienia za zabójstwo sąsiada.
Sąd Okręgowy na sesji wyjazdowej w Sieradzu w trybie zwykłym rozpatrywał głośną swego czasu sprawę Stanisława Sowała zam. w Kościerzynie gm. Charłupia Mała, oskarżonego o zabójstwo sąsiada Powalskiego.
Sprawa przedstawia się następująco: Jesienią roku 1930 dość zamożny gospodarz Walenty Sowała zauważył, że jeden z jego indyków przyłączył się do stada indyków, należących do jego sąsiada Józefa Powalskiego. Zawezwał sołtysa Łukasiewicza i obaj udali się na podwórze Powalskiego, goniąc indyka.
Na zwróconą uwagę przez Powalskiego, wybuchła kłótnia, która zamieniła się w bójkę na pięści. W pewnej chwili dał się słyszeć głos Sowały: ...synowie niema was!". Wówczas wpadło na podwórze uzbrojonych w kije dwóch synów Sowały, Stanisław i Ignacy. Pierwszy podbiegł z tyłu i uderzył Powalskiego w głowę tak silnie, że pękła czaszka, Powalski zachwiał się i upadł na ziemię.
Rozwścieczeni synowie ciężko pobili również żonę Powalskiego, dziadka jego, oraz zabili psa, który stanął w obronie swych chlebodawców. Strasznie pobici Powalscy, wijąc się z bólu, wołali ratunku, zaś zwycięscy Sowałowie, opuścili zagrodę. Powalskiego w stanie ciężkim przewieziono do szpitala w Sieradzu, gdzie — nie odzyskawszy przytomności — na trzeci dzień zmarł, osierociwszy żonę i siedmioro drobnych dzieci.
Stanisław Sowała przed sądem przyznał się do winy. Twierdził, że działał w obronie ojca. Po zbadaniu świadków zabrał głos powód cywilny ze strony zabitego, adwokat Kowalewski z Kalisza, który w dłuższem przemówieniu scharakteryzował sprawę i domagał się pociągnięcia do odpowiedzialności karnej ojca oskarżonego Walentego Sowałę, gdyż on był pośrednim sprawcą zabójstwa.
W obronie oskarżonego przemawiał adwokat Jaźwiński, domagając się łagodnego wymiaru kary.
Po 20-to minutowej naradzie Sąd ogłosił wyrok, mocą którego został skazany Stanisław Sowała na 3 lata więzienia. Nadto Sąd polecił przeprowadzić dochodzenie w celu pociągnięcia do odpowiedzialności karnej Walentego Sowałę.

Obwieszczenia Publiczne 1933 nr 48

Komornik sądu grodzkiego w Kaliszu rewiru IV, zam. w Kaliszu, przy ul. Kościuszki Nr. 6, na zasadzie art. 1146 U. P. C., obwieszcza, że w dniu 6 października 1933 roku o godzinie 10-ej z rana, w sali posie­dzeń wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu, sprzedawana bę­dzie osada włościańska, położona we wsi Kościerzyn, gminy Charłupia- Mała, powiatu sieradzkiego, zapisana w tabeli pod Nr. 13 przestrzeni 7 mórg ziemi, na której znajdują się: dom, obora, stodoła, 2 szopy, stud­nia, płot, piwnica i krowa, należące do Stanisława Grzelaka.
Powyżej wymieniona nieruchomość w zastawie nie znajduje się, książki hipotecznej nie ma, obciążona jest alimentami na rzecz Antonie­go, Florentyny, Marjanny, Ignacego i Wincentego Grzelaków, sprzedana będzie w całości stosownie do protokółu zajęcia z dnia 27 sierpnia 1932 r., na żądanie Banku Ludowego w Warcie i innych.
Licytacja rozpocznie się od sumy 5.000 złotych, przyczem do prze­targu dopuszczone będą osoby, które złożą wadjum w kwocie 10%.

Akta, tyczące się sprzedaży, mogą być przeglądane w kancelarji wydziału cywilnego sądu okręgowego w Kaliszu. (Nr. Km. 547/33).

Echo Sieradzkie 1933 11 luty

AWANTURA W KOŚCIERZYNIE.
Znani miejscowej ludności z awanturniczego usposobienia trzej bracia Krysiakowie we wsi Kościeszyn stawili czynny opór wójtowi gminy, nie pozwalając dokonać zajęcia z tytułu kar administracyjnych za bójki w rodzinie na tle majątkowym. Wójtowi asystowali komisarz posterunku i 2 szeregowych.
W czasie spełniania swych czynności przez wójta, 15 letni Ignacy Krysiak namówiony przez 2 starszych braci rzucił się z widłami na posterunkowego Ługowskiego, który podczas szamotania zranił lekko w rękę Krysiaka bagnetem.
Na miejsce zajścia przybył zastępca starosty powiatowego, który perswazją uspokoił Krysiaków i umożliwił wójtowi dokonanie czynności.
Miejscowa ludność potępiając karygodny wybryk Krysiaków z dużem uznaniem odniosła się zarówno do akcji zastępcy starosty jak i do pełnego taktu zachowania się posterunkowego.

Echo Sieradzkie 1933 22 kwiecień

NIE „SZARAKI" LECZ WŁADZA.
Wójt gminy Charłupia Mała — otrzymał ze Starostwa nakaz karny w celu wyegzekwowania od rodziny Krysiaków zam. w Kościerzynie kwoty przeszło 60 zł. nałożonych za różne przestępstwa droga administracyjną.
Gdy przybył na miejsce było to 20 stycznia b r. w celu wyegzekwowania kary, Krysiakowie nietylko że nie chcieli zapłacić lecz nawet nie pozwolili wójtowi zrobić zajęcia. Wójt zmuszony był odjechać. W dniu 6 lutego b. r. wójt ponownie przyjechał, lecz już nie sam, a w asyście trzech policjantów i wówczas rodzina Krysiaków nie dali zrobić zajścia. Pozabijali oni drzwi i oznajmili, że otworzą je tylko staroście powiatowemu i komendantowi policji a "szarakom" tego nie uczynią.
Po zawiadomieniu władz urzędowach o powyższem stanowisku rodziny Krysiaków niezwłocznie na miejsce sporne udał się starosta powiatowy z komendantem policji.
Na widok powiatowych przedstawicieli władcy oporni pozwolili zrobić zajęcie.
Rodzina Krysiaków składa się z 5-ciu osób w tem 4 braci i siostra wszyscy w młodym wieku, już od dłuższego czasu nie mają oni rodziców gospodarzą się na 15 morgach dobrej ziemi, przyczem 3-ej najstarsi bracia wyprzedali swój inwentarz i ruchomości zaś otrzymane za majątek pieniądze przepili.
Sprawa znalazła się w Sądzie Okręgowym, który rozpatrywał ją na sesji wyjazdowej w Sieradzu.
Po zbadaniu świadków zabrał głos prokurator, który w swem dłuższem przemówieniu podkreślił, że oskarżeni wychowani są bez rodziców, matki Boga i szkoły, że tacy młodzi winni wziąć przykład ze starszych, że wójt to jest ojciec gminy, prosić więc go powinni o rozłożenie należności skarbowej na raty, te prócz p. starosty i kom. policji z innymi nie chcą się liczyć. W konsekwencji prokurator domagał się surowego ukarania winnych.
Sąd za opór władzy i nazwę "szaraki" skazał Andrzeja i Ignacego Krysiaków po 1 m. aresztu, Stanisława 2 tygodnie, Franciszka i Józefa po 2 m. aresztu.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 21

ROZPORZĄDZENIE WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dn. 19 październ. 1933 r. L. SA. II. 12/14/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu sieradzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego, zgodnie z uchwałą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 18 października 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy z dnia 23. III. 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§ 1.
V. Obszar gminy wiejskiej Charłupia-Mała dzieli się na gromady:
5. Kościerzyn, obejmującą: wieś Kościerzyn, folwark Kościerzyn.
§ 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Sieradzkiemu.
§ 3.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Wojewoda:
wz. (—) A. Potocki
Wicewojewoda

Echo Kaliskie Ilustrowane 1933 r.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 11 styczeń

KREW NA ZABAWIE.
We wsi Kościeszyn gm. Charłupia Mała straż wiejska urządziła zabawę, na którą przybyła młodzież z bliższych i dalszych stron oraz kilkanaście starszych osób. W pewnym momencie najlepszej zabawy starsi tancerze oznajmili, że „teraz" muzyka gra dla starszych i tylko ci będą tańczyli. Niepodobało się to Franciszkowi Kowalskiemu z Kościeszyna, który inicjatorowi tego zarządzenia Franciszkowi Utrackiemu, ze wsi Osimca, wsadził nóż w brzuch, tak iż pokazały się jelita. Na widok krwi straż i goście uciekli, pozostali tylko krewni rannego, którzy zaalarmowali policję w Wróblewie, zaś Utrackiego przewieźli do szpitala sejmikowego w Sieradzu.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 15 styczeń

JESZCZE O KRWAWEJ ZABAWIE W KOŚCIESZYNIE.
Jak już donosiliśmy, na strażackiej zabawie w Kościeszynie podczas bójki przy zgaszonem świetle został ugodzony nożem w brzuch Franciszek Utracki. Jako najwięcej poszlakowany w zadaniu nożem ciężkiego uszkodzenia ciała został aresztowany Stanisław Olejnik z Kościeszyna.


Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 27 marzec

SPRAWOZDANIE.
Instruktora Zarządu Powiatowego straży Pożarnych na pow. sieradzki.
Praca zamierzona w ub. roku, a poparta przez Walne Zgromadzenie poza przeprowadzeniem Zjazdów Manewrowych i urządzeniem 2 kursów w rejonach wykonana została w całości. Zjazdy Manewrowe i kursy wspomniane projektowane były w okresie wiosennym r. b.
Jak w ubiegłym roku tak i w roku sprawozdawczym w poczynaniach naszej pracy mieliśmy poparcie ze strony poszczególnych Zarządów i Naczelników Straży.
W okresie sprawozdawczym od 29 maja po dzień dzisiejszy stan Straży na terenie powiatu przedstawia się następująco:
Funkcje N-ków pełnią nast. druhowie:
1) K. Pruski. Sieradz. 2) A. Kuske, Zd. Wola. 3) M. Kaszyński, Warta. 4) R. Cielecki, Szadek. 5) M. Saganowski, Złoczew. 7) J. Grabałowski, Zadzim; 7) E. Nierychlewski, Gruszczyce. 8) W. Jedyński, Wierzchy. 9) E. Kluba, Wróblew. 10) J. Golas, Klonowa 11) P. Fabjańczyk, Brąszewice. 12) St. Sikorski, Brzeźno. 13) Fr. Górski, Burzenin. 14) St. Zach, Barczew. i 15-ty rejon do czasu reorganizacji rejonów pozostaje nie obsadzony.
Ogólna wartość majątku ruch. i nieruchomości Straży na terenie powiatu wynosi około 1 miljona zł. w-g. obliczenia i oszacowania przez Zarządy Straży, zaś wyekwipowanie, uzbrojenie, zaopatrzenie w przęt oraz stan liczebny przedstawia się następująco:
Członków czynnych w strażach — 2682, członków popierających — 1.166, straży wiejskich w powiecie 97, straży małomiasteczkowych 4, straży miejskich 2, drużyn żeńskich samarytańskich poż. 27, oddziałów PW. 6, drużyn O.P. Gaz. 9, świetlic 14, bibliotek 7, kół teatralnych 27, orkiestr 13, chórów 4, remiz drewnianych 45, remiz murowanych 29, remiz betonowych 11, szop na narzędzia 7, wspinalni 3, syren ręcznych 11, dzwonów 84, wyszkolonych naczelników rejonu 8, wyszkolonych naczelników straży 70, wyszkolonych podoficerów straży 99, wyszkolonych poinstruktorów 79, mundurów zwykłych 1.918, mundurów bojowych 863, hełmów 1264, pasów bojowych 371, toporów 649, drabin mechanicznych kon. 1, drabin francuskich 3, drabin drążkowych 11, drabin Szczerbowskiego 50, drabin przystawnych 72, drabin hakowych 26, beczkowozów 126, wozów pogotowia 74, masek gazowych 48, przyrządów ratunkowych 2, sikawek ręcznych 125, sikawek motorowych 5, węży tłocznych 4,664m, apteczek 15, noszy 3, samochodów pożarniczych 4, samochodów osobowych 2, bekadeł alarmowych i trąbek 111.
W roku 1933-34 otrzymały zasiłki z PZUW. następujące Straże w naturze bądź też w gotówce.
Brzeźno 8 mtr. węża sawnego, Bartochów 300 zł. zasiłku na beczkowóz. Leliwa 15 mtr. węża tłocznego 1 parę łączników i drabinę Szczerbowskiego. Chajew 15 mtr. węża tłocznego, 1 parę łączników. Żelisław drabinę Szczerbowskiego. Lipicze beczkowóz 2 kołowy żelazny i 15 mtr. węża. Stanisławów 15 mtr. węża tłocznego. Owieczki 50 zł. na wóz pod sikawkę. Sadokrzyce 30 mtr. węża tłocznego. Tubądzin 30 mtr. węża tłocznego. Klonowa 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Prusinowice sikawkę przenośna (930 zł.) zapł. 200. Czartorja 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Kliczków -Mały 2 pary łączników "Polonja". Krokocice 300 zł. na kupno 4 koł. beczkowozu. Starce 15 mtr. węża tłocznego i 4 sawnego. Burzenin 300 zł. zasiłku na 4 koł. beczkowóz. Dąbrowa - Wielka 15 mtr. węża tłocznego. Strzałki 15 mtr. węża tłocznego i 4 mtr. węża sawnego. Niemojew 930 zł. na sikawkę przenośną. Korczew 15 mtr. węża tłocznego. Zd.- Wola syrena elektryczna, 150 mtr. węża tłocznego i 10 par łączników. Rossoszyca 30 mtr. węża tłocznego. Grabina 15 mtr. węża tłocznego i drabinę Szczerbowskiego. Drużbin "Tyfon" syrenę pneumatyczną. Oraczew 15 mtr węża tłocznego. Kuźnica — Błońska 15 mtr. węża tłocznego i 4 mtr. sawnego. Godynice 15 mtr. węża tłocznego i drabinę Szczerbowskiego. Rzechta 200 zł. zasiłku na wóz rekwizytowy. Wośniki 200 zł. zasiłku na wóz rekwizytowy. Wągłczew 6 toporów, 6 pochew i 6 pasów bobowych. Charłupia — Mała 100 zł. na beczkowóz. Polków 930 zł. na sikawkę przenośną. Kłocko 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Kościerzyna 15 mtr. węża tłocznego i 1 parę łączników. Piaski 30 mtr. węża tłocznego. Wypada mi zaznaczyć, iż przy wydatnem poparciu p. Inspektora PZUW. J Gaweckiego wyekwipowanie Straży w sprzęt posuwa się szybko naprzód.
Z powyżej podanego zestawienia sami zorjentujemy się, iż pomoc PZUW. z każdym rokiem wzrasta.
Pożarów masowych w okresie sprawozdawczym było 1, pojedynczych 91 razem 92. Straty poniesione przez PZUW. za pożar masowy w Prażmowie wynoszą 34.149 zł. Straty pojedyczych wynoszą 106.873. Razem odszkodowania wynoszą 141022 zł.
Jeżeli porównamy statystykę pożarów z lat ubiegłych, to stwierdzić należy, że palność w naszym powiece procentowo się zmniejszyła.
Pomimo przedsięwziętych pewnych poczynań przez odnośne organa w kierunku zapobiegania pożarom, Straże Pożarne również w tym kierunku muszą przedsięwziąć akcję propagandową i nieustawać w dalszej pracy.
Stosownie do wydania nowego regulaminu wyszkoleniowego przez Władze centralne, wydaliśmy okólnik polecający wszystkim Naczelnikom Straży przeprowadzenie wyszkolenia w zakresie I stopnia, niezależnie od tego na przeprowadzanych odprawach oficerskich w rejonach szczegółowo sprawy te były omawiane przezemnie. Pomimo posiadanej przez Naczelników Straży w tym kierunku wiedzy i mimo nakazu Związku Okręg. jak zdołałem stwierdzić prac tych za wyjątkiem kilku Straży nie prowadzi się. Ze względu na konieczność przeprowadzenia wspominanego wyszkolenia Zarząd Powiatowy opracuje plan wyszkolenia i lekcje, które prześle do poszczególnych Straży i dopinguje specjalnie wykonania tego zlecenia.
Straże, które przeprowadzą przeszkolenie do jesieni złożą o tem zameldowanie do Zarządu Powiatowego celem przeprowadzenia egzaminów i na dania tymże odnośnych zaświadczeń i odznak.
Przeszkolenia Straży odbywały się w Strażach w czasie lustracji, inspekcji lub też specjalnie. Przeszkoleń takich przeprowadziłem 24 i 40 ćwiczeń przygotowawczych druż. do zawodów Wojewódzkich.
W dniach 17 i 18 czerwca ub. roku odbyły się eliminacyjne zawody o mistrzostwo województwa łódzkiego w poszczególnych grupach Straży, połączone ze Zjazdem Straży całego województwa. W Zjeździe tym z naszego powiatu wzięło udział 89 Straży w ogólnej liczbie 876 czł. Najliczniej z rejonów miejskich reprezentowany był rejon sieradzki. Z rejonów wiejskich reprezentowany był najliczniej rejon Brzeźno.
Specjalnie podkreślić mi wypada że wszystkie te 89 Straży zasługują na uznanie za zrozumienie i wysiłek pracy naszej organizacji.
W Zjeździe tym nie wzięło udziału 14 Straży, wykaz których posiadamy. W zawodach zaś o mistrzostwo województwa wzięły udział następujące Straże: w II grupie straży miejskich — Sieradz Straż., w IV grupie straży wiejskich — Straż Smardzew.
Mistrzostwo Województwa w grupie Straży miejskich zdobyła Straż Sieradzka tym samem zajmując I miejsce na zawodach jeżeli chodzi o Straż Smardzewską, to dzięki podenerwowaniu się całej drużyny co oczywiście wpłynąć musiało na złe wykonanie ćwiczeń szkolnych Straż Smardzewska zajęła IV miejsce w IV grupie.
Niezależnie od tego w konkurencji ćwiczebnej stanęły z naszego powiatu 4 drużyny żeńskie samarytańskie, a więc Szadek, Wojków, Ralewice i Męka.
Drużyny nasze wzbudziły zachwyt wszystkich widzów. Kolejność miejsc przyznanych przez sąd konkursowy jest następująca: 1 miejsce drużyna żeńska — Szadek, 2 miejsce drużyna żeńska — Wojków, 3 miejsce drużyna żeńska — Ralewice, 4 miejsce drużyna żeńska — Męka.
Pozostałe kilka miejsc zajęły drużyny żeńskie z innych powiatów.
W czasie dokonywania inspekcji przy każdorazowej bytności w Strażach udzielałem Zarządom oraz Naczelnikom Straży wskazówek i porad fachowych. Inspekcji takich przeprowadziłem w Zarządach 23 i w Oddziałach 45.
Alarmów przeprowadzono 63 i w 63 wypadkach stwierdzono gotowość alarmową. Ogólnie biorąc, Straże wykazały wysoką sprawność alarmową. Szybkość wyjazdowa wahała się od 4 do 8 minut.
Prace biurową prowadzę sam i w okresie sprawozdawczym zostało załatwione 465 różnych spraw i wydano kilka okólników.
W zestawieniu liczbowem praca moja przedstawia się następująco: Lustracyj podst. Zarządów przeprowadzono 23, Lustracyj podst. Oddz. przeprowadzono 45, Inspekcyj Zarządów przeprowadzono 17, Inspekcyj Drużyn przeprowadzono 39, Przeszkoleń ćwiczeń szkol. przeprowadzono 74. Przeszkoleń praktycznych przeprowadzono 10. Alarmów przeprowadzono 63. Udział. w posiedz. Zarządów 14. Udział w Walnych Zgromadz. 10 Wstępnych egz. w druż. żeńskich 3. Przeszkoleń Straży Kolej. 7. Odpraw ofic. w rejonach 13. Udział w odprawach instr. 3 Zamierzenia na przyszłość.
Zarząd Powiatowy przewiduje delegowanie 4-ch delegatów na Radę Okręgu.
Zarząd Powiatowy przewiduje zwołanie Rady Powiatowej w I-ym i II-im półroczu.
Lustracyj straży przeprowadzi się 40, Inspekcyj straży przeprowadzi się 40, kontroli polustracyjnych 40, kurs I-go stopnia Dh. N-ków. 1, egzaminów kwalifikacyjnych żeńskich drużyn przeprowadzi Zarząd 4 egzaminów w zakresie I-go stopnia 20, odpraw oficerskich w rejonach przeprowadzi 14, od praw N-ków rejonowych przeprowadzi 1, odpraw K-tek drużyn żeńskich przeprowadzi 3, ćwiczeń kontrolnych w rejonach przeprowadzi 3, dokonanie nowych wyborów na N-ków rejonowych przeprowadzi się 15. Reorganizacja tych Zarządów Straży, które opieszale bądź też wcale nie wykonywują przyjętych na siebie obowiązków.

Instruktor Powiatowy:

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 13 maj

WIELKI POŻAR MAJĄTKU KOŚCIERZYN.
W majątku Kościerzyn pod Sieradzem będącym własnością senatora Dobieckiego wybuchł ogromny pożar, który spowodu suszy, w mgnieniu oka objął 2 olbrzymie stodoły i 1 oborę.
Nim się okoliczne straże zjechały, dachy już się popaliły.
Pastwą ognia padło 500 metrów kartofli, 250 mtr. siana, 200 mtr. owsa, 150 mtr. pszenicy, 3 wielkie wozy i t. p.
Nadto spaliło się 28 krów tuczonych własność handlarza bydła żyda Plewińskiego ze Zduńskiej Woli.
W czasie pożaru było w stajni 32 źrebaki które w popłochu rozbiegły się w okoliczne pola.
Po kilkunastu godzinach część źrebaków powróciła, za resztą czyni się poszukiwania. Straty ogromne. Ogień wybuchł prawdopodobnie z zaprószenia.
Dodać należy, że wezwana do pożaru straż sieradzka przybyła w rekordowym czasie, w niespełna pół godziny, zbierając się i przejeżdżając 9 klm. odległość.

Senator Dobiecki zawiadomiony telefonicznie w Warszawie przybył do swego majątku.

Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie 1934 16 maj

WYJAŚNIENIE.
Majątek Kościerzyn, gdzie wybuchł straszny pożar należy do p. Prądzyńskiego a nie do p. Dobieckiego jak wydrukowano.



Echo Łódzkie 1934 maj


Obwieszczenia Publiczne 1936 nr 6

Sąd okręgowy w Kaliszu, na mocy art. 1777-6 U. P. C. obwieszcza, iż na skutek postanowienia sądu z dnia 21 grudnia 1935 r., zostało wdro­żone postępowanie o uznanie za zmarłego Marcina Antczaka, syna Jakóba i Antoniny z Grzelaków, urodz. dn. 29 października 10 listopada 1872 r. we wsi i gminie Wróblew, pow. sieradzkiego, wobec czego sąd wzywa go, aby w terminie 6-miesięcznym od dnia wydrukowania niniej­szego zgłosił się do sądu, gdyż w przeciwnym razie, po upływie tego ter­minu zostanie przez sąd uznany za zmarłego.
Wzywa się wszystkich, którzyby wiedzieli o życiu lub śmierci Mar­cina Antczaka, aby o znanych sobie faktach zawiadomili sąd okręgowy w Kaliszu w powyższym terminie, nadto sąd nadmienia, że Marcin Antczak był stałym mieszkańcem wsi Kościerzyn, gm. Charłupia - Mała, pow. sieradzkiego. Nr. sprawy Co. 918/35.

 Orędownik 1936 nr. 58


Obwieszczenia Publiczne 1939 nr 16

Sąd Okręgowy w Kaliszu na mocy art. 1777-6 U. P. C. obwieszcza, iż na skutek postanowienia Sądu z dnia 22 października 1937 r., zostało wszczęte postępowanie o uznanie za zmarłego Ignacego Klimasa, syna Mikołaja i Elżbiety z Matusiaków, urodzonego dnia 13/25 sierpnia 1893 roku w Kościerzynie, powiatu sieradz­kiego, wobec czego Sąd wzywa go, aby w ter­minie 6 miesięcznym od dnia wydrukowania niniejszego zgłosił się do Sądu, gdyż w przeciw­nym razie, po upływie tego terminu zostanie przez Sąd uznany za zmarłego.
Wzywa się wszystkich, którzyby wiedzieli o życiu lub śmierci Ignacego Klimasa, aby o zna­nych sobie faktach zawiadomili Sąd Okręgowy w Kaliszu w powyższym terminie, nadto Sąd nadmienia, że Ignacy Klimas był stałym miesz­kańcem wsi Piotrowice, pow. sieradzkiego, nr sprawy 120/39.

 Orędownik 1939 nr. 87


Głos Chłopski 1948 nr 152

„Nie można myśleć tylko o sobie!"
Odwiedziny u uspołecznionego parcelanta we wsi Kościerzyn
Tow. Włochacz Władysław ze wsi Kościerzyn jest jednym z tych parcelantów, którzy na otrzymanych działkach zaprowadzają gospodarkę wzorową. Mimo, że praca na roli, oraz praca zawodowa (jest bowiem kowalem-mechanikiem), zabiera mu wiele czasu. tow. Włochacz bierze żywy udział w pracy społecznej jako czynny członek PPR-u i prezes Gminnej Rady Narodowej.
Gospodarstwo otrzymane przy parcelacji majątku, o powierzchni 3 i pół ha. prowadzi wzorowo. Ziemię orną utrzymaną w kulturze podzielił na pewne sektory uprawy, a więc 70 arów rzepaku, 60 arów ziemniaków, 60 pszenicy, 40 żyta i 70 arów plantacji buraków cukrowych.
Uprawa buraków ma na celu dostarczenie dochodu na budowę gospodarstwa. Na budowę również przeznacza zarobki uzyskane z  kowalstwa, potem będzie pracował na roli.
Przed wojną tow. Włochacz pracował jako szofer, kowal i mechanik-elektryk w majątku ziemskim Kościerzyn. Podczas okupacji niemcy w roku 1943 spalili mu dom mieszkalny. Obecnie mieszka w czworakach dworskich z żoną, chorą teściową i chłopcem sierotą, którego wychowuje od małego dziecka. Chłopak ma 19 lat, a że fest zdolny i chce się uczyć, tow. Włochacz posyła go do gimnazjum pedagogicznego.
— Niech się kształci, bo do roboty na roli nie zdatny" — mówi tow. Włochacz.
Tow Włochacz chciałby już budować własne domostwo. Rzemieślnicy parcelanci otrzymują jednak pożyczki budowlane dopiero wówczas, gdy zaczną się budować. To też za wszelką cenę dąży do tego, by rolę doprowadzić do takiej kultury, iżby sprzedaż zebranych plonów dała mu możność zapoczątkowania budowy.
Gospodarstwo wzorowe, aby wieś i Państwo miało z niego pożytek i budowa domu spółdzielczego, oto plany tow. Włochacza.
Parcela, którą tow. Włochacz otrzymał jest narożnikiem, gdzie zbiegają się dwie ulice. W gromadzie nie ma sklepu spółdzielczego. Tow. Włochacz chciałby, aby dom, który postawi w przyszłości był duży i mieścił w sobie prywatne mieszkanie dla niego, oraz duży sklep z magazynem, który oddałby do użytku Związku Samopomocy Chłopskiej.
— „Nie można myśleć tylko o sobie“ — powiada Włochacz. — Trzeba również pracować dla ogółu“.
Bo tow. Włochacz dąży do tego aby jego gospodarstwo przyniosło w przyszłości pożytek społeczeństwu jego rodzinnej wsi, a tym samym i krajowi.
T. Szewera.

Głos Chłopski 1948 nr 153

„Chcę jeszcze lepiej uprawiać ziemię"
Rozmowa z wzorowo gospodarującym parcelantem
Tuż za wsią Kościerzynem ciągną się długim szeregiem pola. To działki 5-cio hektarowe parcelantów.
Tow. Wysota Antoni, krząta się koło swego skromnego dobytku, dając koniowi i krowie południową porcję paszy.
— Widzicie—zwraca się do mnie z zakłopotaniem — mieszkam jeszcze w czworakach, ale zaraz pójdziemy do mojej parceli. Pokażę wam jak się gospodarze. Proszę poczekać tylko, bo moja chudoba głodna — uśmiecha się.
 
 Po chwili idziemy w pole rozmawiając. Wysota Antoni otrzymał 4 i pół ha ziemi przy parcelacji majątku w 1945 roku, w którym pracował jako fornal 12 lat.
— Rodzice moi byli bezrolni i bardzo biedni — przytacza szczegóły swego życia tow. Wysota. — Nie mieli żadnej gospodarki, zarabiając jako najemnicy rolni. Ciężkie miałem warunki, a przecież jest żona i troje dzieci. Zawsze marzyłem, by mieć swój kawałek ziemi i wreszcie teraz dostałem gospodarstwo.
Mijamy ostatnie budynki wsi idąc wzdłuż drogi, po obu stronach której leżą pola.
— Od tego rzepaku, pod którym jest 30 arów — objaśnia mnie tow. Wysota — zaczyna się moja własność. W 1945 r. dostałem ziemię zupełnie nie obsianą. Zacząłem od uprawy rzepaku i buraków cukrowych na sprzedaż no i żyta na własny użytek. Za to kupiłem konia i krowę.
— Rzepak rzeczywiście piękny. Niejeden majątek państwowy mógłby pozazdrościć takiego plonu... Idziemy wzdłuż pola.
— Piękna pszenica — robię uwagę.
— O tak. To moja chluba ziarno bowiem sam wyselekcjonowałem. Czyste pole od chwastu i czyste ziarno o tym każdy gospodarz powinien pamiętać.
— A to moja duma — wskazuje tow. Wysota na przepiękne żyto. — Wszyscy mi go zazdroszczą. — Tak. To żyto jest godne uwagi. Twarda, dobrze wyrosła słoma, duży ciężki kłos, no i wysokość dochodząca do 2 metrów.
Przechodzimy obok zagonu ziemniaków, owsa, buraków cukrowych. Te ostatnie zajmują obszar 75 arów. Tow. Wysota należy do plantatorów.
—Na tej łące kończy się moja gospodarka. Łąkę ogrodziłem bo krowa może paść się bez pastucha, no i nie pójdzie w szkodę.
— A co to za stodoła? zwracam się do tow. Wysoty z pytaniem.
— To początek mojej gospodarki. Dostaliśmy w tym roku plany zabudowań gospodarskich. Narazie mało kto buduje. Wyczytałem w gazetach, że Państwo da pomoc materialną tym, którzy rozpoczną pionierską pracę przy budowie. Dlatego się buduję, bo wierzę, że rząd mi pomoże. Stodołę postawiłem własnymi rękami, sąsiedzi pomogli mi tylko wydźwigać dach. W przyszłości jak postawię dom i obórkę ze stajnią, chciałbym zakupić narzędzia, na początek żniwiarkę i siewnik, no a potem po kolei cały sprzęt, — Uprawa mechaniczna jest przecież bardzo ważna, gdy się chce nastawić gospodarstwo na uprawę roślin.
— ...Jak towarzysz sądzi. Dlaczego mało się budują?...
— Widzi pan... oni nie wierzą, że rząd nam da pomoc, bo niby skąd. A przecież dostaliśmy ziemię, więc i na budowę też otrzymamy... Choćby pożyczkę... — kończy.
Wracamy rozmawiając o współzawodnictwie pracy na roli, o spółdzielczości i wzorowości gospodarstwa.
— Współzawodnictwo — mówi tow. Wysota — jest konieczne i bardzo dobre. Bo każdy gospodarz... jakby to powiedzieć... jeleń przez drugiego będzie się starał osiągnąć lepsze plony, i ziemię utrzymać w kulturze. Dziś już mówią, że dobrze gosodarzę. A ja chciałbym jeszcze lepiej ziemię uprawiać, to jest podstawą dobrobytu wsi. Dlatego też kształcę dzieci. Córki chodzą do szkoły powszechnej, a syn do gimnazjum rolniczego, aby był jeszcze lepszym rolnikiem niż jego ojciec.
Jesteśmy z powrotem przed czworakami.
— moim największym marzeniem—mówi tow. Wysota na pożegnanie — to widzieć moją wieś i nowe osiedle, które powstanie na parcelach, zelektryfikowane, zradiofonizowane, czyste i naprawdę wzorowe. Gdy ktoś powie, że to jest wzorowe gospodarstwo... to znaczy, że ono przynosi pożytek wsi i całemu krajowi. I takimi powinny być wszystkie nasze gospodarstwa.
Jaki jest bilans tej rozmowy?... Tow. Wysota nietylko jest wzorowym gospodarzem, nietylko potrafi utrzymać ziemię w kulturze bez chwastów i jest jednym z przodujących w uprawie roli, ale również rozumie potrzeby wsi i dąży przez wytrwałą pracę do podniesienia jej poziomu i dobrobytu.
T. Szewera.

Głos Chłopski 1948 nr 160

Chłopskie gimnazjum w Kościerzynie
Szeroko otwarta brama, pozwala zaglądnąć poza wysoki czerwony mur. Pod kołami roweru zgrzyta żwir ścieżki, wijącej się pomiędzy wspaniałymi świerkami i drzewami parku. Chciałoby się położyć w cieniu i napawać pięknem otaczającej zieleni. Ale nie ma na to czasu, zajeżdżam bowiem przed dawny pałac, rozbrzmiewający gwarem młodzieży.
 
 Odnajduję ob. dyrektora mgr. Karwowskiego i wyłuszczam mu cel mych odwiedzin.
Idziemy z prof. Szydłowskim do ogrodu.
„Gimnazjum — opowiada po drodze mój rozmówca — jest w 100 procentach chłopskim. Młodzież uczęszczająca rekrutuje się przeważnie z powiatu sieradzkiego, ale mamy też uczniów z lubelskiego. W tej chwili do czynnych narazie dwóch klas I-ej i II-ej uczęszcza 36-ciu uczniów i 10 uczennic. W roku przyszłym już będą cztery klasy. Po małej maturze chłopcy czy dziewczęta otrzymują stanowiska instruktorów rolniczych, względnie wstęp do liceów rolniczych i im pokrewnych.
W dużym, bo obejmującym obszar 3 i pół ha ogrodzie, pracuje w skupieniu pod okiem prof. inż. Karwowskiej grupa uczniów ogrodników.
— Plewimy teraz buraki i sadzimy ogórki — mówi prof. Szydłowski. — Szkoda, że pan wcześniej nie przyjechał. Przed południem saletrowaliśmy cebulę. Byłby pan widział jak nasi uczniowie naprawdę prawidłowo tę pracę wykonali.
 
 Oglądam jeszcze młody, założony dopiero sad i maleńką cieplarnię, poczem z ogrodu przez 7-mio hektarowy park przechodzimy do ośrodka gospodarskiego — gimnazjum. Po drodze mijamy uczniów grających w siatkówkę. Sport, organizacje młodzieżowe ZWM i Wici, praca a w pierwszym rzędzie nauka wypełnia młodzieży dzień.
W obejściu gospodarskim panuje ład i porządek. To zasługa inż. Zambrzyckicgo oraz grupy magazynowo-porządkowej Grupa uczniów hodowlana dba o inwentarz żywy ...
— Inwentarz jeszcze jest nieliczny — mówi prof. Szydłowski. — Mamy 12 krów rasy holenderskiej, 3 sztuki jałowizny i buhaja, trochę trzody chlewnej, 30 owiec, no, i jeszcze ... ale tylko... dwa osły — uśmiecha się mój przewodnik.
 
Czas ucieka. Jeszcze parę słów o gospodarstwie rolnym, z których dowiaduję się, że uprawa polowa obejmuje 35 ha ziemi ornej, 6 ha łąk, a całość resztówki wynosi 57 hektarów.
W schludnej klasie gromadzi się młodzież, rozpoczyna się lekcja. Muszę uciekać, by nie przeszkadzać w wykładzie. Na „odjezdne" otrzymuję zaproszenie na odwiedziny.
— Będziemy się bardzo cieszyć, gdy o istnieniu chłopskiego gimnazjum w Kościerzynie dowiedzą się i dalsze okolice — żegnając się ze mną mówi dyr mgr Karwowski i prof. Szydłowski...
I chyba pojadę raz jeszcze, bo warto poznać pracę młodzieży przyszłych wzorowych rolników wsi.
T. Szewera.
 
Dziennik Łódzki 1952 nr 79

Jakie wnioski można wyciągnąć z
porównania Brzeźna z Charłupią
Powiat sieradzki jest powiatem wybitnie rolniczym. Posiada lepsze i gorsze ziemie, lepszych i gorszych rolników. Szczególnie jaskrawo uwypuklają się różnice, gdy np. porówna się dwie gminy posiadające jednakowe gleby.
Oto gm. Brzeźno i gm. Charłupia Mała. Pierwsza osiąga zbiory zbóż kłosowych o co najmniej 1 q wyższe. Gdy w gm. Brzeźno zbiór buraków cukrowych wyniósł w roku ub. po 315 q z hektara, to w Charłupi tylko po 295 q.
Czego to dowodzi?... po pierwsze, że chłopi gm. Brzeźno lepiej uprawiają swoje pola i że znacznie więcej troszczą się o pielęgnację zasianych czy zasadzonych roślin, niż chłopi gminy Charłupia Mała. Po drugie, że wysokość zbiorów zależy przede wszystkim od samych rolników, od stopnia ich wyszkolenia rolniczego, od umiejętnego stosowania najnowszych zdobyczy agrotechniki.
Na naradzie przodujących chłopów w pow. sieradzkim J. Golczyk, członek Rolniczego Zespołu Spółdzielczego w Opiesinie, powiedział:
— Tak jest, wyższe zbiory zależą od nas chłopów. W tym tylko sęk, że gospodarując w pojedynkę trudniej jest podnieść wydajność ziemi. Sam to wiem z własnego doświadczenia. U nas w Opiesinie żaden gospodarz nie osiągnął tak wysokich plonów jak nasza spółdzielnia po jednym roku wspólnego gospodarowania. U nas każdy hektar owsa wydał po 25 q ziarna, jęczmienia po 25 q, pszenicy po 24 q, żyta po 20 q. A w roku bież. zbierzemy o 2 q więcej z każdego ha. Tak żeśmy postanowili, aby godnie uczcić naszego kochanego Prezydenta. I jestem pewny, że słowa dotrzymamy!
Średniorolny chłop Łajdecki, który niedawno temu wstąpił do nowozałożonej spółdzielni produkcyjnej w Ochraniewie, dodał:
Zwiedzając różne spółdzielnie i rozmawiając z ich członkami, przekonałem się ostatecznie, że tylko gospodarka zespołowa pozwala osiągać wysokie plony i wysokie dochody, że chłop-spółdzielca znacznie więcej ma czasu na rozrywki kulturalne, że łatwiej mu oddać do szkół swoje dzieci, bo nie muszą pracować w gospodarstwie i chodzić po pastwisku za krowim ogonem. W spółdzielni bowiem dla krów są oborowi, jest pastuch.
W pow. sieradzkim istnieje już 13 spółdzielni produkcyjnych, wśród których na czoło wysunęły się spółdzielnie w Izabelowie, Opiesinie i Wojsławicach. Komitety założycielskie działają: w Gajewnikach, Karsznicach, Jesionnej, Zapolu, Krzakach, Wojtyszkach, Strzałkach, Kościerzynie i Biskupicach. Należy się spodziewać, że po powiatowym zjeździe przodujących chłopów, w wielu gromadach powstaną nowe komitety założycielskie i że w ciągu bież. roku wzrośnie w powiecie spółdzielczość produkcyjna.
(cm.)


Dziennik Łódzki 1953 nr 165

Na chlebnych polach województwa łódzkiego
Tekst: Czesław Mondrzyk Zdjęcia: Leon Olejniczak
Kończył się pracowity żniwny dzień. Do zmierzchu wszystkie snopy żyta ustawiły na ścierniskach, w równo wyszeregowane stygi, pracowite ręce żniwiarzy. Po pięknym słonecznym dniu nadeszła ciemna, spowita w chmury noc lipcowa.

Rozbłysły zygzaki błyskawic. Po chmurach rozkołysał się przeciągły grzmot i na ziemię łaknącą dżdżu spadły rzęsiste, ciepłe krople deszczu. — Skarby, prawdziwe skarby dla naszych piaszczystych pól! — cieszyła się 70-letnia babcia Wachelowa, która nie bacząc na podeszły wiek i na bolesne strzykanie w krzyżach całe popołudnie setnie pomagała przy żniwach. Chwacko śmigały kosy jej syna Stanisława i wnuczka 17-letniego Stefka. Synowa wiązała snopy za mężem, a babcia za wnuczkiem.
— Ano niech pada choćby i całą noc i cały dzień — pod chwycił słowa matki — staruszki Stanisław Wachela — Żytku nie zaszkodzi, a innym roślinom pomoże. Niech pada, lżej będzie zrobić podorywkę, a zasiany poplon szybko powschodzi.
Deszcz padał całą noc.
W piątek rano nie tylko Wachela, ale i Władysław Księżak i Antoni Rusicki i Józef Kaczmarek — ba, niemal wszyscy chłopi z gromady Porczyny chwycili za pługi i dalejże podorywać miękkie, dobrze nasycone wilgocią ścierniska.
— Nie ma się co oglądać— tłumaczył mi Wachela — Żyto na pniu mokre, więc póki obeschnie zdążę zaorać tę morgę ścierniska i zasiać na niej łubin z seradelą. Radio ma rację, gazety mają rację: podorywać zaraz i siać zaraz — w wilgoć. Korzyść z tego podwójna: ziemia zyska i bydełko będzie miało wkrótce nową zieloną paszę.
O kilometr dalej spotkaliśmy Józefa Jałkiewicza, należącego do tej samej gromady. W świeżą pościerniskową podorywkę wsiewał z płachty ziarna poplonu.
Ze snopów w stygach wiatr strącał błyszczące krople deszczu. Spoza lekkich chmurek i obłoków raz po raz wyzierało słońce. Tu i ówdzie od ziemi odrywały się wonne opary.
Upowszechnienie wiedzy rolniczej nie poszło w las. Gdzie nie spojrzeć — podorywki i siew poplonów.
Nasz samochód zatrzymuje się tuż przy gromadzie Wola Flaszczyna (gm. Wierzchy, pow. sieradzki) Średniak Stefan Jaszczak na skręcie 3-hektarowego ścierniska zatrzymuje parę raźnych bułanków, zaprzężonych do dwuskibowca. Podchodzą sąsiedzi. Ćmiąc „Sporty" gawędzimy o żniwach.

— Ano według radzieckiego i naszego przysłowia "jeden dzień żniw żywi cały rok", trzeba się spieszyć — mówi Jaszczak — Wczoraj przy pomocy żniwiarki zwaliłem 3 hektary żyta, dziś podoruję ściernisko i wysiewam poplon, w przyszły czwartek puszczam w ruch swoją kieratówkę i młócę. Chcę bowiem jeszcze przed Świętem Wyzwolenia odstawić na punkt skupu co najmniej 50 proc. rocznego planu. Resztę odstawię po całkowitym ukończeniu żniw.
W sąsiednich Górkach Zaziemskich skosili już wszystko żyto Feliks Świetek, Józef i Walenty Ziarnkowie. W piątek po południu wyległa do żniw cała gromada.
Jedziemy dalej. Wszędzie żniwny ruch Kośba — podorywki — sianie poplonów.
W 7 gromadach gm Rossoszyca około 200 ha żyta stoi już w stygach. GOM-owska snopowiązałka po wykonaniu planu zawartych umów w gromadzie Kamionacz została przerzucona do gromady Rossoszyca. Kosi sprawnie, bezpostojowo. Natomiast żniwiarka stała cały tydzień bezczynnie.
— Bo nie było chętnych — wyjaśniono nam w Prezydium GRN.
Chętni znaleźli się dopiero w piątek i nie w Kamionaczu, gdzie stała żniwiarka, lecz w Mogilnie. Pokazali oni gromadzie, że żniwiarka kosi sprawnie i szybko, że w wydajności nie dorówna jej nawet kilku dobrych kosiarzy, uzbrojonych tylko w zwykłe kosy.

A w Prezydium GRN dalej wyjaśniano:
— No cóż, u nas ludzie mają żytka nietęgie. Piaski, piaseczki. To i wolą skosić to co urosło zwykłą kosą niż maszyną.
— A czy również do młocki wolą cepy niż młocarnie?
— Co to, to nie.
— A jak przedstawia się w gminie stan maszyn omłotowych?
— GOM ma jedną młocarnię szerokomłotną, lecz nie wiadomo czy weźmie ona udział w omłotach. W żaden jakoś sposób nie mogą ukończyć jej remontu reperacyjne warsztaty PZGS w Sieradzu. Monitujemy i ciągle bez skutku. Na razie więc będzie młócił swoją motorową młocarnią Antoni Sobczyk z Glinna. No i 24 kieratówki prywatne.

Słabo więc, bardzo słabo przedstawia się mechanizacja prac żniwno-omłotowych w gm. Rossoszyca
Przeglądamy zobowiązania gromad podjęte ku uczczeniu Święta Wyzwolenia:
Chłopi z gromady Włyń do 15 lipca ukończą żniwa, podorywki i sianie poplonów — 6 pozostałych gromad od 18 do 27 lipca

O omłotach ani słówka, o odstawach również.
I nie bez powodu Gminna komisja żniwno-omłotowa nie mogła przecież zachęcać do podejmowania takich zobowiązań skoro nie opracowała harmonogramu omłotów.
Na szosie tuż w pobliżu gromady Kościerzyn (gmina Charłupia Mała) spotkaliśmy pełnomocnika GOM, Mieczysława Sowałę, który transportował żniwiarkę z pola Edmunda Zdunka na pole Stanisława Duczmalewskiego — Duczmalewski skosi swoje żyto dziś przed południem — informował pełnomocnik GOM — a po południu weźmie żniwiarkę mój brat, Ignacy Sowała. I tak przez cały tydzień maszyna będzie przechodziła kolejno z pola na pole.
Nie trudno odgadnąć: działa tu plan, organizacja.
W PGR Kobierzycko miał się odbyć pokaz jak najlepszego i jak najwydajniejszego wykorzystania maszyn rolniczych przy żniwach, podorywkach i omłotach. Niestety, ponieważ całonocny deszcz zmoczył zboża, pokaz nie wypadł tak jak się spodziewali organizatorzy.

Dyrektorzy i starsi agronomowie Zespołów PGR z Okręgu Łódź, obecni na pokazie, w rozmowach między sobą słusznie podkreślali:
— Inicjatywa owszem bardzo pożyteczna Wszyscy odczuwamy brak rąk do pracy, a więc racjonalizatorstwo i mechanizację trzeba szerzej zaprowadzać w naszych gospodarstwach rolnych. Lecz pokaz powinien był się odbyć co najmniej dwa tygodnie wcześniej. Wówczas można by było coś z tego zastosować i w naszych zespołach.
Według informacji otrzymanych od starszych agronomów, koszenie żyta ukończyły już PGR Garnek, Wolnica, Leśmierz, Pruszków, Wysieradz, Grabno, Talar, Piaskowice.
W przyszłym tygodniu rozpoczynają młockę żyta selekcyjnego, przeznaczonego na jesienny zasiew. PGR Masłowice, Chełmo, Wola Wydrzyna i Garnek.
Kampania żniwno-omłotowa przybiera z każdym dniem coraz większe rozmiary. Niemal już wszystkie spółdzielnie produkcyjne znajdują się w pełnej akcji. Pod kosami traktorowych snopowiązałek kładą się na ściernikach coraz to liczniejsze hektary dorodnego żyta. Stopniowo nadchodzi kolej na łany pszenicy, jęczmienia i owsa.

Znojne dni żniw pachną chlebem.

Dziennik Łódzki 1959 nr 207

Z kroniki MO
WSTRZĄSAJĄCY WYPADEK W KOŚCIERZYNIE.
Na drodze w miejscowości Kościerzyn (pow. Sieradz) traktorzysta Michał Skowroński pozostawił bez opieki ciągnik. Na traktor wsiadł 13-letni Bogdan Wojewoda i manipulując ruszył z miejsca, najeżdżając na pozostawioną również bez opieki 3-letnią córeczkę traktorzysty Lucynę Skowrońską. Dziecko poniosło śmierć na miejscu.

(g)

Dziennik Łódzki 1967 nr 73

We wsi Kościerzyn pow. Sieradz motocyklista Stanisław Klucha, lat 22 wyprzedzając inny pojazd spowodował zderzenie. Na skutek wypadku Klucha doznał poważnych obrażeń i przebywa w szpitalu w Sieradzu. (z)

Dziennik Łódzki 1970 nr 283

Wczoraj w miejscowości Kościerzyn pow. Sieradz jadący motocyklem Jan S. i Bogdan K. wywrócili się, na skutek nadmiernej szybkości. Obaj przewiezieni do szpitala.

Jan Piotr Dekowski, Strzygi i Topieluchy

Swawole diablika Kościerzyny

Starzy ludzie powiadali, że na bagnach kościerzyńskich wedle strugi mieszkał złośliwy diablik. Zwali go: Kościerzyna. Dokuczał najbardziej szlachcie i pijakom. Ale umiał leż plątać figle babom i kawalerom.
Razu pewnego pólnocką wracał od dziewuchy samotny młodzian przez te właśnie diabelskie bagna. Chociaż była już późna pora, on nie baczył na to, ino dla dodania sobie odwagi wesoło pogwizdywał, a śpiewał, aż się echo niosło na dalekie łąki i zarośla.
Doszedł tak do jeziora, tam nagle usłyszał niby płacz dziecka, niby bek koźlęcia, a przy tym jakieś tajemnicze pluskanie wody w gęstwinie trzcinowej. Nie zatrzymał się ani na chwilę, ino szedł dalej i śpiewał, ale już nie światowe kuranciki, ale pieśń nabożną: „Kto się w opiekę poda Panu swemu".
Ledwo zrobił kilka kroków, a tu rozległo się dudnienie tak wielkie, jakby stado koni gnało po wąskiej grobli.
Wytrwale szedł dalej i dalej, i nie oglądał się, ino coraz żarliwiej śpiewał. Już był koło topieli, gdy usłyszał szum tak straszliwy, jakby w stu młynach przelewała się przez łotoki woda. Ale on szedł dalej i dalej, i nie oglądał się za siebie. Potem doszło go wołanie i klątwy, ale i to go nie skusiło.
Gdy doszedł na wygon, do Bożej Męki, nagle zrobiła się cisza.
Nazajutrz rano wszystko dziadkowi w szczegółach opowiedział. Dziadek, po wysłuchaniu, odezwał się do niego:
- Dobrześ zrobił, żeś się nie oglądał, bo pewnikiem życie byś stracił. Już niejednemu to zrobił ten
swawolny diablik Kościerzyna, który harcuje po błotach i zaroślach nadwarciańskich, a mieszka sobie, kiejby jako sowa, wiesz gdzie? w dziupli starej wierzby albo w konarach lipy.
Przekazała Anna Podsiadła, ur. w 1873 r., w Luboli, ze wsi Zapusta Mała.


  Na Sieradzkich Szlakach 1994/4


Na Sieradzkich Szlakach 2009/1




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz