-->

poniedziałek, 27 maja 2013

Kazimierz

Zajączkowski:
Kazimierz -pow. łódzki
1) 1261 oryg., KDP I, 49: Kazimir - miejsce wystawienia dok. Kazimierza, ks. kujawskiego i łęczyckiego. 2) 1288 oryg., Niw., Dok. Łok. 376: Kazymir, Kazymyr - Władysław Łokietek daje w drodze zamiany kl. wąchockiemu wś Babice (v.) z prawem lokowania jej na prawie niemieckim sub eadem libertate theutonica, quarn cives de K. dignoscuntur habere. 3) 1318 trans. 1401 r., KDM 573: Kasimir, Kazimir - ciuitas forensis. Władysław Łokietek wznawia zamianę dokonaną poprzednio z kl. w Wąchocku, na mocy której, oddając wzm. kl. ciuitatem nostram forensem, que K. wlgariter nominatur... commutacione nobis facta pro eadem ciuitate villam Wittowicze (Witowice, v.), que in foribus ciuitatis Lanciciensis iacet, recipientes, z zezwoleniem lokowania wspomnianego miasta na prawie średzkim. Równocześnie pro theloneo in K. ipsorum ciuitate et Shegrz (Zgierz, v.) ciuitate nostra, quod ad eos (kl. wąchocki) racione commutacionis dicte ciuitatis K. pro Vitowicz et suis pertinencijs, cum dictis abbate et conuentu per nos facte, pertinebat pleno iure, otrzymał kl. w Wąchocku część wsi Prawęcice (v.). 4) 1343 kop. XV w., KDM 672: Casimiria, Cazimiria - villa. Jan, opat wąchocki, sprzedaje Michałowi sołectwo na prawie średzkim we wsiach C., Babice i Prawęcice, określając przy tym uposażenie sołt. oraz jego uprawnienia sądowe zgodnie z książęcymi przywilejami. W opisie uposażenia sołectwa wzm. o łanie, który sołt. wykarczuje sobie w C. in rubeto de metis Miroslauiensibus (Mirosławice, v.) et a gadibus, que currunt a ciuitate Luthomyrsko (Lutomiersk, v.) oraz o mł., który in antiquo loco cum stagno edificabit in fluuio Lupczine (Lubzina, v.). Wśród śwd.: fratre Blasio rectore in C. 5) 1354 oryg., KDW 1323: Kazimiriensis - na dok. Jaksy, sędziego sieradzkiego, występuje Tomisław, kasztelan K. 6) 1364 kop. bliżej nie określona, KDM 771: Cazimiria, Cazimyersz - w dok. lokacji wsi Rusinowice (v.) wzm., że wś ta ma posiadać takie prawo jak C. Wśród śwd. występuje pleban de C. 7) 1368 oryg., KDW 1594: Kazimirs - villa. Kazimierz Wielki bierze w opiekę i zarząd wsie kl. wąchockiego: K., Prawęcice, Babice i Rusinowice w celu podniesienia ich stanu gospodarczego. 8) 1370 notatka XIX w., TP 3323 f. 168: (Kazimierz)-„1370 pot 8vas Epiphaniae Privilegium Casimiri Regis ad K. super Jus Theutonicum Magdeburgi ex Originali" (po 13. I.) .9) 1374 kop. XV w., KDW 1711: Kazimiriensis- Dziwisz, łowczy łęczycki, i Klemens, kasztelan K., składają na ręce arcbpa zobowiązanie za swoich braci Floriana i Borzysława. 10) 1395 PKŁ I, 3761: Kaszimirz - Nempsta de K. 11) 1398 PKŁ II, 5714, 5739, 5742: Kazimirz - Nemsta de K., Wlodarius de K. 12) 1400 PKŁ I, 4734; II, 6400: Kazimirz - Clemens de K.
13) XVI w. Ł. II, 378-380: Kazymierz, Kazymyerz - oppidum, wł. kl. trzemeszeńskiego, par. w m., dek. szczawiński, arch. łęczycki. 14) 1576 P. 54, 64, 123: Kazimierz- wł. kl. trzemeszeńskiego, par. w m., pow. i woj. łęczyckie. 15) XIX w. SG III, 924: Kazimierz - os., przedtem miasteczko nad rz. Ner, par. w m., gm. Babice, pow. łódzki.
Uwagi: o zamianie z 1288 r. por. Niwiński (Opactwo 7 i 76-77).

Taryfa Podymnego 1775 r.
Kazimierz, miasteczko, woj. łęczyckie, powiat łęczycki, własność duchowna, 48 dymów.

Czajkowski 1783-84 r.
Kazimierz miasto, parafia kazimierz, dekanat łęczycki, diecezja gnieźnieńska, województwo łęczyckie, powiat łęczycki, własność: Lubinski, kanonik gnieźnieński.

Tabella miast, wsi, osad Królestwa Polskiego 1827 r.
Kazmierz, województwo Mazowieckie, obwód Łęczycki, powiat Zgierski, parafia Kazimierz, własność rządowa. Ilość domów 64, ludność 341, odległość od miasta obwodowego 5.

Słownik Geograficzny:  
Kazimierz,  osada, przedtem mko, nad rz. Ner, pow. łódzki, gm. Babice, par. Kazimierz. Leży w pobliżu drogi bitej z Łodzi do Lutomierska. Odl. 18 w. od Łodzi, 14 w. od Zgierza. Posiada kościół par. drewn., urząd gminny, młyn wodny. Należy do s. gm. okr. VI w Bełdowie, a st. poczt. w Lutomiersku. W 1827 r. było tu 64 dm. i 341 mk.; w r. 1862 liczono 51 dm. i 418 mk. Obecnie jest 64 dm., 463 mk. i 305 mr. ziemi, w tej liczbie 258 m. ornej. Data założenia miasta nieznana, przywilej lokacyjny zaginął w końcu zeszłego wieku w Trzemesznie. W dokumencie wydanym 1418 r. dla Lutomierska wzmianka jest o Kazimierzu. Należał K. pierwotnie do cystersów, jak o tem świadczy przywilej z r. 1428, wydany przez opata w Wąchocku. W 1459 r. dostarczył K. tylko jednego zbrojnego na wojnę z krzyżakami. Według lustracyi z 1661 r. K. należał do dóbr królewskich. Jan Kazimierz ustanowił tu 1668 r. dwa jarmarki. Niewiadomo kiedy i jaką drogą wszedł K. do rąk biskupów krakowskich, do tak zwanych dóbr stołowych. Jako takiemu nadaje August II 1723 r. cztery jarmarki. Po inkameracyi dóbr stał się własnością rządową. Par. K. dek. łódzkiego 2246 dusz.

Słownik Geograficzny:  
Kazimierz,  mstko, pow. łódzki. Pierwotnie własność książęca. Miał prawo miejskie już w końcu XIII wieku. W r. 1318 Władysław Łokietek na wiecu w Sulejowie wzamian za wieś klasztorną Witowice (Witoszewice) pod Łęczycą, nadaje klasztorowi wąchockiemu "civitatem nostram forensem que Kazimir... nominatur", z prawem lokacyi miasta na prawie średzkim. Wzamian za cło z Kazimierza i Zgierza, jakie nadał klasztorowi ks. Kazimierz, ojciec Władysława, nadaje im część wsi Prawęcice (Kod. mał., II, 241, 242). Jan opat wąchocki nadał r. 1343 słudze swemu Michałowi wójtowstwo w K., Babicach i Prawęcicach za 8 grz. Na akcie podpisany: „Blasius rector ecclesiae in Kazimiria". W dok. z r. 1364 spisanym w Wąchocku występuje: Klemens pleban w K. W r. 1368 król Kazimierz bierze te trzy wsi dożywotnio, dla ich zagospodarowania (Kod. mał., III, 53, 175, 221). W r. 1426 król Władysław na prośbę opata Mikosza nadał osadzie przywilej na dwa jarmarki. W r. 1432 nastąpiła między klasztorami: wąchockim a trzemeszeńskim zamiana posiadłości. Pierwszy oddał K. ze wsiami: Babice, Prawęcice, Sobień, Sobieńska Wola w ziemi łęczyckiej, a wziął bliższe klasztoru: Waśniów miasto, ze wsią Jeżowem i dziesięcinami z pięciu wsi okolicznych i jednej (Prusinowice), w ziemi sieradzkiej. Na cztery lata przedtem opat wąchocki Mikołaj, przeniół K. na prawo sredzkie. Kanonicy trzemescy pełnili tu obowiązki plebanów aż do zniesienia klasztoru. Obecny kościół drewniany p. w. św. Jana, pochodzi z r. 1632, W r. 1576 K. podany w reg. pob. w liczbie wsi opata trzemeszeńskiego. Płacił od 9 łan., 1 wójt. 1 karczmy, 2 rzem., 28 osad. W dok. z r. 1354 występuje Tomisław kasztelan kazimierski, r. 1374 Klemens (K. W., n. 999, 1323, 1594, 1711).

Słownik Geograficzny:
Kazimierz, por. Kulig.

Słownik Geograficzny:  
Kazimierz Poduchowny,  wś, os. młyn. i os. proboszcza.Wieś ma 3 dm., 41 mk., 177 mr. (144 ornej); os. młyn., 1 dm., 5 mk., 6 m.; os. prob. 1 dm., 6 mk., 6 m ; folw., 9 dm., 150 mk. (nie znaleziona na mapach)

Spis 1925:
Kazimierz, os. m., pow. łódzki, gm. Babice. Budynki z przeznaczeniem mieszkalne 103. Ludność ogółem: 539. Mężczyzn 278, kobiet 261. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego 539. Podało narodowość: polską 539. 

Wikipedia: Kazimierz-wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Lutomiersk. Miejscowość położona jest na Wysoczyźnie Łaskiej. Do 1953 roku miejscowość była siedzibą gminy Babice, a w latach 1953-1954 gminy Kazimierz. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa sieradzkiego. Pierwsza wzmianka o Kazimierzu pochodzi z 1261 r. i dotyczy odbytego tu 6 lutego zjazdu dzielnicowych książąt: kujawskiego i łęczyckiego – Kazimierza I, jego syna Siemomysła i licznych dostojników. Kazimierz otrzymał prawa miejskie przed 1288 r., bowiem zachował się dokument z tego roku, w którym Władysław Łokietek w dniu 28 maja dokonuje zamiany Kazimierza na rzecz cystersów w Wąchocku. Miasteczko nie osiągnęło większego znaczenia pomimo położenia na trakcie handlowym z Torunia do Krakowa i istnienia tu komory celnej, a także nadaniu mu rangi grodu kasztelańskiego, którą to funkcję w 1438 r. przeniesiono do Inowłódz. W 1432 r. cystersi dokonali zamiany Kazimierza na rzecz kanoników regularnych w Trzemeszno. Od połowy XVIII wieku następuje upadek Kazimierza, do czego walnie przyczyniło się dobre prosperowanie pobliskiego Lutomierska, a także liczne epidemie, zniszczenia wojenne i pożary. Brak perspektyw rozwojowych spowodował odebranie Kazimierzowi praw miejskich w 1870 r. Układ przestrzenny Kazimierza zachował jednak typowe cechy miejskie: rynek i uliczki wytyczone w okresie lokacji uległy przekształceniu tylko w niewielkim stopniu. W 1939 r. po przegranej bitwie nad Wartą, 31 Pułk Strzelców Kaniowskich zajął kolejną linię obronną wzdłuż Neru. Poległych żołnierzy polskich pochowano na miejscowym cmentarzu. Według rejestru zabytków KOBiDZ na listę zabytków wpisany jest obiekt: kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela, pocz. XX, nr rej.: 383/A z 1.06.1992, neogotycki, zbudowano wg projektu Józefa Dziekońskiego w latach 1902-1910. Przeniesiono do niego barokowe wyposażenie dawnego, drewnianego kościoła (1632-1909). Na kościele znajdują się ślady po pociskach artyleryjskich z 1914 r. gdy linia frontu przebiegała wzdłuż Neru. Zespół 200- letnich stodół, wraz z ostatnim czynnym kieratem w województwie, które położone są w pobliżu rynku głównego. Parafia Rzymskokatolicka Parafia Kazimierz jest największą i najstarszą w gminie Lutomiersk. Proboszczem tej parafii jest mgr ks. Andrzej Chmielecki, stanowiący tę funkcję od sierpnia 2007 roku. Organizuje wiele imprez masowych. Ostatnio wielkim wydarzeniem był koncert na 100-lecie kościoła w/w., z udziałem Eleni. Poprzednikiem ówczesnego proboszcza był ks. Stanisław Dwornik, pełniący funkcję od 1996 do 2007 roku. Parafia Kazimierz posiada posiada swój własny herb, oraz flagę w barwach czerwono-żółto-zielonych.

1992 r.

Gazeta Warszawska 1811 nr 31

Intendentura Dóbr i Lasow Narodowych Departamentu Warszawskiego uwiadomia wszelkie osoby życzące sobie zadzierżawić od S. Bartłomieja r. b. na lat 6 Polowania w Dobrach Narodowych, iż odbywać się będzie Licytacya: (...)W Powiecie Zgierskim. (...)
W Ekonomii Zdziechowskiey, Urzędzie Leśnym Zdziechowskim, 2) w Zdziechowie na dniu 10tym. Maia r. b . przed Ur. Podczaskim Naddzierżawcą Ekonomii Zdziechowskiey i Ur. Dobrowolskim Nadleśniczym Urzędu Leśnego Zdziechowskiego na Zadzierżawienie Polowania na Polach i Zaroślach Zdziechów, Mirosławice, Kazimierz, Babice, Krosno, Szczawin, Makielnica, Lucymierz, Zegrzany, Brużyca mała, Krasnodębie i Aniołów.
W Ekonomii Bałdrzychowskiey, Urzędzie Leśnym Zdziechowskim, 3) we wsi Bałdrzychowie na dniu 13tym Maia r. b przed Ur. Kozarskim Naddzierżawcą Ekonomii Bałdrzychowskiey i Ur. Dobrowolskim Nadleśniczym Urzędu Leśnego Zdziechowskiego na Zadzierżawienie Polowania na Polach i Zaroślach Bałdrzychów, Góra Bałdrzychowska, z Młynem, Pustkowie, Rokoczyn, Wólka, Zagurzyce i Pruwenczyce. (...)
W Warszawie dnia 7 Kwietnia 1811 roku Strzałkowski. Dulfus N. D . W.

 Gazeta Poznańska 1812

Uwiadomienie.
Radzca Stanu Dyrektor Generalny Dóbr i lasow Narodowych.
Uwiadomia, iż w skutek Dekretu Nayiaś. Pana dnia 13. Lutego r. b. w Drezdnie zapadłego, odbywać się tu w Warszawie w Biorze Dyrekcyi Generalney Dobr Narodowych w Domu Zielińskich przy ulicy Rymarskiey pod Nrem. 744. stoiącym układy o sześcioletnią Dobr Narodowych nietylko przez licytacyą, ale też i zwolney ręki dzierżawę w dniach następuiących: 1. Maia r. b. puszczone będą z Departamentu Warszawskiego Ekonomiia Narodowa Zdziechow z folwarkami i wsiami Zdziechow, Mirosławice, Kazimierz i Babice, oraz Folwarki Zegrzany, Zdzawin i Nakielnica z kolonią Brużycką. Na dniu 4. Maia z Departamentu Kaliskiego Ekonomia Narodowa, Unieiow z Folwarkami Zielenin, Niemysłow, Wielenin, Kościelnica, Ubisław, Wieścice, i z wsiami Człopy, Spicimierz, Niemysłów, Lubiszewice, XiężMłyny, Xięża Wulka, Wielenin, Wieścice, część w kościelnicy Cichniana Kobylniki i Sworawa, tudzież folwarki Unieiow Kapituła, i Wola przedmieyska, z wsiami Szarow Xięży, w Ostrowku w Kościelnicy i Wola przedmieyska. (...) — Życzący sobie nabycia w dzierżawę którychkolwiek Dóbr w dniach do licytacyi wyżey oznaczonych, z rana od godziny 9tey, a po południu od godziny 4tey znaydować się zechcą, ostrzegaią się przytem pretendenci, iż tylko ci do licytacyi lub układów przypuszczeni będą; którzy fundusz pewny na kaucyą połowie Summy dzierżawney wyrownywaiący wskażą i na wstępie do układów vadium czyli zakład równaiący się czwartey części Summy na intratę podaney złożą; warunki ogólne pod któremi zadzierżawienie nastąpi, nietylko przy Akcie licytacyi ogłoszone zostaną; lecz każdy życzący sobie obięcia dzierżawy też warunki i wyciągi intrat od dnia 15. Kwietnia r. b. poczynaiąc w Biórze Dyrekcyi Generalney dla powzięcia informacyi okazane sobie mieć może.—
w Warszawie dnia 13. Marca 1812. roku.
Badeni. Mazaraki.

Gazeta Warszawska 1814 nr 84

Dyrekcyia Jeneralna Dobr i Lasów Narodowych , podaiąc do publiczney wiadomości, iż na fundamencie Uchwały Rady Naywyższey Tymczasowey Xięstwa Warszawskiego pod dniem 17tym Sierpnia r. b . zapadłey, Ekonomiia Narodowa Zdziechow w Departamencie Warszawskim położona, iako to:
A. Pertynencyie Jeneralnego Dzierżawcy składaiące się. 1) Z Folwarków: Zdziechow, Kazimierz, Babice i Mierosławice ;—a) z wsi: Zdziechowa , Chrosna, Subien, Babice, Mierosławice i Koloniy Krasnodębia, i Aniołow ;— 5) z Młynów: w Zdziechowie, w Kaźmierzu, w Mierosławicach i w Nakielnicy,— 4) z miasta Kaźmierza; —5) z Tartaku w Nakielnicy i—6) z Propinacyi w powyższych Pertynencyiach.— Praetium fisci Złotych Polskich 21, 833 groszy 10. (...) od 1 Czerwca r. b. na trzy po sobie idące lata przez publiczną Licytacyią ogólnie lub cząstkowa w dzierżawę wypuszczona bydż ma, przy naznaczeniu w tey mierze terminu na dzień 19 m. i r. b. w Warszawie w Biórze Dyrekcyi Jeneralney w domu Małachowskich na Krakowskiem Przedmieściu pod Nrem 410, po południu o godzinie 4tey odbyć się maiącego. Wzywa wszystkich ochotę licytowania maiących aby w dniu i mieyseu przeznaczonych stawili się, gdzie więcey daiącemu Dzierżawa w mowie będąca konferowana zostanie. —O warunkach pod któremi Ekonomiia rzeczona wydzierżawiona zostanie, co dzień w Dyrekcyi Jeneralney zainformowaćsię można.— w Warszawie dnia 5 miesiąca Października reku 1814. Glisczyński J. Olszyński, Z. S. J.
 
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1819 nr 13

Kommissya Woiewództwa Kaliskiego.
Stosownie do Dekretu Królewskiego d. d. 6/18 Marca 1817 i Reskryptu Kommissyi Rządowey Wyznań Religiynych i Oświecenia Publicznego d.d. 27 Grudnia 1817. przepisuiących:
iż ci tylko Kapłani do osiągnienia beneficyów wakuiących prezentowani bydź powinni, którzy na examinach konkursowych udowodnili, że dostateczne posiadaią kwalifikacye. Uwiadomia Kommissya Woiewódzka ninieyszym wszystkich Kollatorów, maiących prawo prezentowania Proboszczów, że według doniesienia Konsystorza Generalnego Łowickiego z d. 8 Lutego r. b.
1. JX Floryan Płoski, Curatus w Siemkowicach,
2. JX. Jakob Boczyński, Komendarz w Ruścu,
3. IX Jozef Tomaszewski, Komendarz w Woli Więzowy,
4. JX. Andrzy Tański, Wikary w Kruszynie,
5. JX. Kazimierz Wopański, Wikary w Sulmierzycach,
6. JX. Xawery Łączkiewicz, Komendarz w Kaźmierzu,
7. JX Jan Dultze, Mansyonarz w Kole,
8 JX. Karol Krzewiński, Komendarz w Godynicach — odbyli Examina, i udowodnili kwalifikacye swoie na Plebanów.
Dzialo się w Kaliszu dnia 11. mca. Marca 1819. R.
Prezes Kommissyi, Radoszowski.    Dziewulski, S. G.

 Dziennik Urzędowy Województwa Mazowieckiego 1820 nr 247

Nro 35,783. i 59,830. — Wydział Woyskowy.
KOMMISSYA WOJEWODZTWA MAZOWIECKIEGO.
Zamieszczając poniżéy listę spisowych, z mieysca swego pobytu, bez pozyskania urzędowego świadectwa przesiedlenia zbiegłych; Kommissyą Woiewódzka w odwołaniu się do swego Urządzenia w dniu 26. Lutego r. 1818. wydanego, a w Dzienniku Urzędowym w Nrze 89 zamieszczonego, zaleca Władzom Adnainistracyino-Policyinym aby tychże spisowych w Gminach swych śledzili, a wyśledzonych, właściwemu Kommissarzowi Obwodu pod strażą odstawiali. Zastrzega przytém Kommissya Woiewódzka, że na przypadek wyśledzenia ukrytego spisowego, tak ukrywaiący, iako też Urząd mieyscowy ukrywać się spisowemu bez przesiedlenia dozwalaiący, karze Uchwałą Xięcia Namiestnika Królewskiego, z dnia 8 Lipca r. 1817. lub Kodexem Karnym, a mianowicie §. 239. zastrzeżoną, przepisanych, ulegną.
Skutku czego Kommissarze Obwodowi z Urzędu dopilnuią.
w Warszawie dnia 20. Mca Listopada 1820 r.
Radzca Stanu Prezes Kommissyi
R. REMBIELIŃSKI Filipecki, Sekr: Jener:

Opis zbiegłych spisowych z Woiewództwa Mazowieckiego
z Obwodu Łęczyckiego.
26. Tomasz Kołodzieyczak, z Miasta Kaźmierza, ma lat 24. wzrostu stóp 5. cali 7 strychów 3. twarzy okrągłéy, oczów niebieskich, nosa miernego, włosów blond, czoła miernego.

Gazeta Warszawska 1826 nr 38

TRYBUNAŁ CYWILNY
Iwszey INSTANCYI WOIEWÓDZTWA MAZOWIECKIEGO.
Dopełniaiąc, w wykonaniu Artykułu 199, prawa o ustanowieniu Towarzystwa Kredytowego Ziemiańskiego w roku 1826 na Seymie uchwalonego, poruczoney Artykułem 2gim postanowienia Nayiaśnieyszego Cesarza i Króla z dnia 12/24 Stycznia r. b. regulacyi hypoteczney Dóbr Narodowych, oddzielnem postanowieniem Nayiaśnieyszego Pana dnia tego samego wydanem wskazanych, z któremi, w Województwie tuteyszem położonemi, Kommissya Rządowa Przychodów i Skarbu Królestwa Polskiego do tegoż Towarzystwa Kredytowego ma przystąpić, a maiąc sobie w tym celu nadesłany przy odezwie teyże Kommissyi Rządowey z dnia 24go Lutego r. b. szczegółowy Wykaz Dóbr takowych, i ich przyległości, i postępuje w tey mierze wedle prawideł postanowieniami powyższemi przepisanych, i w duchu prawa Seymowego z roku 1818go, podaie ninieyszem do wiadomości publiczney, iż na ten koniec dzień 15ty Czerwca roku bieżącego, który iest terminem prekluzyynym, przeznaczony został w którym hypotecznie urządzone bedą:  
2. Dobra Zdziechów w Powiecie Zgierskim Parafii Kazimierz i Zgierz.
Miasto i Folwark Kazimierz.
Folwark i Wieś Zdziechów
— — Babice.
— — Mirosławice
Wieś Chrosno.
— Sobienie.
Kolonia Krasnadębie.
Kolonia Bruźyca.
— Aniołów.
Folwark i Wieś Nakielnica.
— —Luimierz.
— — Zegrzany.
Wieś Zegrzanki.
Woytostwo — Zgierskie.
Folwark i Wieś Szczawin.
(...) Trybunał przeto wzywa wszystkich, którzyby prawo do własności, lub jakie prawo rzeczowe ściągające się do Dóbr wyżey wymienionych mieć sądzili, aby się w tym dniu w Kancellaryi Hypoteczney w Warszawie w Pałacu Krasińskich zwanym będącey, sami osobiście, lub przez swych Pełnomocników szczególnie i Urzędownie na to ustanowionych zastąpieni i w tytuły do tego prawoważne, i wszelką prawną wiarogodność maiące opatrzeni stawili, gdzie o Delegowanym do regulacyi tych dóbr, do których z prawami popisywać się będą chcieli, tak przez wywieszoną na drzwiach teyże Kancellaryi Tablice, iako i przez wyznaczoną tamże do tego Osobę uwiadomieni należycie zostaną.
Ostrzegają się przytem Interessenci, że żadne reklamacye przeciw inkameracyi dóbr, na mocy urządzeń, jakie nastąpiły za Rządu pruskiego, Austryackiego, oraz na mocy prawa na Seymie Xięstwa Warszawskiego dnia 23. Grudnia 1811 r. uchwalonego, ani tez kompetencye, ani żadne inne pretensye do Skarbu, z jakiego bądź tytułu pochodzące, oprócz praw wyżey wymienionych, Trybunał przyymować nie iest mocen, i takowe przyymowanemi nie będą.
Nadto nie zgłoszenie się interessowanych, a ninieyszem publicznie wezwanych, z prawami swemi w dniu powyższym do regulacyi przeznaczonym, pociągnie za sobą ten prawny prekluzyyny skutek, że nikt z nich po tym terminie inaczey iuż swych wniosków prawnie dozwolonych do Xięgi wieczystey urządzoney czynić nie będzie mógł, iak tylko z warunkiem i skutkami w Artykule 154. Prawa Seymowego o Hypotekach z roku 1818go przepisanemi.
PREZES LEWIŃSKI.
Formankiewicz Pisarz Kancell. Z. W. M.

Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1833 nr 16

KOMMISSYA WOJEWÓDZTWA KALISKIEGO.
Podaie do publiczney wiadomości, iż stosownie do zawiadomienia Konsystorza Jeneralnego Kaliskiego, z d. 6 b. m. i r. Nro. 197 examen konkursowy do posiadania Beneficiów Duchownych Wyznania Rzymsko-Katolickiego na dniu 27 z. m. r. b. złożyli kapłani następuiący:
8) Franciszek Adamski kommendarz w Siemkowicach.
12) Walenty Brzeziński kommendarz w Górze.
15) Wincenty Sławiński proboszcz w Chlewie.
20) Walenty Łukiewski proboszcz w Bałdrzychowie.
21) Leopold Gaiewski kommendarz w Mikołaiewicach.
23) Józef Maliński kommendarz w Waykowie.
25) Jan Tylman kommendarz w Borszewicach.
28) Jan Dultz proboszcz kościoła Sgo. Ducha w Kole i kommendarz w Bałdrzychowie.
29) Jan Moyzeszowicz kommendarz w Kazimierzu.
30) Aloyzy Pustowski kommendarz w Łyskorni.
31) Łukasz Bęczkowski proboszcz w Unikowie.
— w Kaliszu dnia 28 Marca 1833 roku.
Prezes SZMIDECKI. S. J. Przedpełski. 
 
Dziennik Powszechny 1834 nr 147

Kommissya Woiewództwa Mazowieckiego. Na skutek reskryptu Kommissyi Rządowey Przychodów i Skarbu z dnia 31 Stycznia r. b. Nro 1478/4907 podaie do publiczney wiadomości, że dnia 18 Czerwca r. b. w Biurze Kommissarza Obwodu Łęczyckiego, w mieście Łęczycy o godzinie 10tey z rana, odbędzie się in plus głośna licytacja na wieczyste wydzierzawienie młyna wodnego w mieście Kazimierzu, Obwodzie Łęczyckim, do rządu należącego, wraz z gruntami w ilości mórg. 15 kwa. prę. 280 miary nowo polskiey obeymuiącemi. Licytacya rozpocznie się od summy złp. 4,034 gr. 20 iako wkupnego. Przystępujący do licytacyi winien będzie złożyć gotowizną złp. 2,017 gr. 10 na vadium połowie wkupnego wyrównywaiące, plus licytant obowiązany będzie kanon z tego młyna i z gruntu na złp. 1008 gr. 20 ustanowiony, corocznie opłacać. Nadto obowiązany będzie płacić do Skarbu ofiarę po złp. 50 gr. 18, i ponosić wszelkie podatki i ciężary do tegoż młyna i gruntu przywiązane. Inne warunki, każdego czasu w czasie godzin służbowych w Biurze Kommissarza Obwodu Łęczyckiego będą interessentom na żądanie do przeyrzenia przedłożone; w Warszawie d. 17 Maia 1834 r. Członek Rady Stanu Prezes, Franciszek Hr. Potocki. za Sekretarza Jeneralnego, Wilkowski.
 
Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1836 nr 1

Poleca Wóytom gmin i Burmistrzom miast aby poniżej opisanego Abrahama Lewkowicza dawniey w mieście Kazimierzu zamieszkałego ściśle śledziły a w razie uięcia Sądowi Policyi Prostey Powiatu Szadkowskiego pod strażą odstawiły. Abraham Lewkowicz dawniey w m. Kazimierzu Pcie Zgierskim zamieszkały a teraz z pobytu niewiadomy o kradzież obwiniony wyznania Moyżeszowego iest wzrostu wysokiego wysmukłego, rodem z Błoni ma lat 39 twarzy ściągłey, włosów blond, nosa długiego, oczów piwnych, znaków szczególnych niema żadnych ubrany był przed wyiściem z Kazimierza w płaszcz szaraczkowy stary, czapkę miał formy furażerki zdaszkiem wytartą.

Dziennik Urzędowy Woiewodztwa Kaliskiego 1836 nr 4

Sąd Policyi Poprawczey Wydziału Łęczyckiego.
Wzywa wszelkie Władze tak Cywilne iako i Woyskowe ażeby na Ludwika Kwiatkowskiego o kradzież koni obwinionego, i w dniu 6/18 Września r. b. w transporcie miedzy wsią Budzynkiem, a karczmą Gałązką do Sniatowy należącą z pod straży 3ch ludzi zbiegłego, baczne oko miały, gdziekolwiek bądź spostrzeżonego przyaresztowały i wprost Sądowi tuteyszemu pod mocną strażą po wymiar sprawiedliwości kryminalney dostawić nieomieszkały, Zbiegły Ludwik Kwiatkowski rodem z miasta Biezonia, ostatnio zamieszkały w Kazimierzu Obwodzie Łęczyckim, wzrostu średniego, sytuacyi szczupłey, twarzy ściągłey, włosów blond, nosa ściągłego, oczu szarych, ust małych, udaie iakoby był przygłuchy, ubrany był w spancer z sukna czarnego z kieszeniami na przodku, spodnie płócienne białe, buty z cholewami długiemi, czapkę czterorogatą granatową z czarnym barankiem, kamizelkę z sycu szarego i niebieskiego w pasy koszulę lnianą białą takiego koloru, dwiema innemi przepasuie się.
w Łęczycy dnia 14/25 Listopada 1835 r.
Skwarski Podsęd. Krymin.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1843 nr 213

(N. D. 4551) Kommissya Rządowa Sprawiedliwości.
Ogłasza, że Postanowieniem Rady Administracyjnéj z dnia 13 (25) Sierpnia 1843 r. darowizna rs. 204, jako stały fundusz dla Kościoła Parafialnego w Kaźmierzu Okręgu Zgierskim, aktem urzędownie na d. 16 (28) Listopada 1842 r. przez Wojciecha Orzechowskiego uczyniona i przez tamecznego Proboszcza przyjęta, w myśl art. 910 K. С. z zachowaniem praw osób trzecich, zatwierdzoną została.
w Warszawie dnia 1 (13) Września 1843 r.
Z polecenia: za Dyrektora Kancellaryi
Szef Wydziału, J. Buksicki.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1844 nr 66

(Ν. D. 1187) Sąd Policyi Prostej Okręgu Szadkowskiego.
Wzywa wszelkie władze tak cywilne jako i wojskowe, aby na zbiegłego Norberta Gałęske, o kradzież obwinionego; ostatnie zamieszkanie w mieście Kazimierzu Okręgu Zgierskim mającego, baczne oko dawały, i ujętego pod ścisłą strażą Sądowi tutejszemu odstawiły, którego rysopis jest następujący: Norbert Gałęska, ma lat 45, katolik, rodem z wsi Dzbanek; wzrostu miernego, twarzy ściągłéj ospowatej, włosów blond, oczów niebieskich, nosa miernego, czytać i pisać umiejący.
Szadek, dnia 26 Lutego {9 Marca) 1844 r.
Podsędek, Borowski.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1844 nr 256

(N. D. 5470) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Łęczyckiego.
Niejaki Jankel Lewkowicz, żyd, lat około 30 mający, wysoki, dosyć dobrej tuszy, ubierający się po francuzku, który brodę golił, ma faworyty żółtawe i podobnegoż koloru włosy, ubrany w płaszcz granatowy z długą peleryną, w surdut szaraczkowy zimowy, w kaszkiet ciemno-zielony, poprzednio w mieście Stawiszynie zamieszkały, o kradzież zbrodniową mocno poszlakowany; przed pięciu tygodniami z ostatniego mieszkania swego miasta Kaźmierza Okręgu Zgierskiego za handlem niby koni, bryką końską w klacz gniadą zaprzężoną, unikając wymiaru sprawiedliwości, wydalił się i dotąd z pobytu nie jest wiadomy. Wzywa zatem wszelkie władze nad porządkiem publicznym czuwające, aby na rzeczonego Jankla Lewkowicza, zwróciły baczne oko., starały go się ująć i pod silną strażą najbliższemu Sądowi, lub wprost Sądowi naszemu odsstawić raczyły.
Łęczyca dnia 6 (18) Października 1844 r.
Sędzia Prezydujący, Grodziecki.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1845 nr 278

(N. D. 6437) Naczelnik Powiatu Łęczyckiego.
W skutek Reskryptu Rządu Gubernialnego Warszawskiego z dnia 24 Października (6 Listopada) r. b. Nr. 148.025j10,862 Naczelnik Powiatu podaje do publicznej wiadomości, iż w dniu 18 (30) Grudnia r. b o godzinie 11 przed południem w biórze Powiatu tutejszego odbywać się będzie głośna in minus licytacya a mianowicie:
a, Na reperacyą kościoła i dzwonicy w mieście Kaźmierzu poczynając od summy rs. 717 kop. 59. b, Na reperacyą zabudowań Plebańskich tamże od summy rs. 492 kop. 64 i pół,
Warunki przed licytacyjne, wykaz kosztów i rysunek w każdym czasie oprócz dni świątecznych w biórze Powiatu przejrzanemi być mogą.
Każdy przystępujący do licytacyi obowiązany jest na pewność dotrzymania warunków przedlicytacyjnych złożyć vadium w 1 dziesiątej części summy anszlagowéj wyrównywające.
w Łęczycy d. 23 Listop. (5 Grud.) 1845 Radwan.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1852 nr 158

(N. D. 3140) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Łęczyckiego.
W sprawie przeciwko Dominikowi Cechowiczowi, Zapozywa Józefa Ciszewskiego mięszkańca miasta Kazimierza Ogu Zgierskiego, Powiatu Łęczyckiego, dziś niewiadomego, z pobytu, iżby się wciągu dni 30, od сzasu ogłoszenia niniejszego zapozwu, uważając, osobiście w Łęczycy przed Sądem naszym do posłuchania wyroku III. Instancyi stawił albowiem po upływie oznaczonego czasu, wyrok ten z przecięciem dalszego środka obrony prawnéj, wprost na nim do exekucyi będzie przywiedziony.
w Łęczycy d. 28 Czerw. (10 Lipca) 1852.
Sędzia Prezydujący, w z. Górecki Asses.

Gazeta Rządowa Królestwa Polskiego 1854 nr 216

(N. D. 4217) Sąd Policyi Poprawczej Wydziału Łęczyckiego.
Wzywa wszelkie Władze nad porządkiem w kraju czuwające, aby na Szymona Rycerzewskiego stałego mieszkańca Μ. Kazimierza w Pcie Łęczyckim, katolika, lat 34, wzrostu średniego, twarzy ściągłej, włosów jasno bląd, oczu niebieskich, nosa i ust miernych, a brody ściągłej, mającego na jednej z rąk i boku znaki od poparzenia, o kradzieże obwinionego, baczne zwracały oko, a ująwszy, pod ścisłą strażą, do najbliższego Sądu, lub wprost do Sądu tutejszego, odstawić raczyły.
Łęczyca d. 5j17 Sierpnia 1854 r.
Sędzia Prezydujący Grabowski.

Gazeta Codzienna 1861 nr 69

Kiedy mi przyszło mówić o cyganach, wspomnę i o podaniu, jakie się utrzymuje pomiędzy ludem, miasteczka Kazimierza, w okręgu Zgierskim, oddzielonego rzeką Nerem od Lutomierska, czyli powiatu Sieradzkiego. Podanie owo tak niesie: W tem miejscu gdzie dziś Kazimierz stoi, przed kilku wiekami były wielkie bory; otóż w owych czasach król nasz bawiący w Łęczycy, z wielu panami, jedną razą odbywał polowanie w tych kniejach, a zapędziwszy się na koniu głęboko w lasy za zwierzem, zabłądził i nie mógł trafić do swoich. Niewiedząc w którą stronę się udać, natrafił na szeroką ścieszkę i tą się puścił gdziebądź by wiodła, byle wydostać się z borów. Tak jadąc jakiś czas, dojechał nareszcie do rozłożonéj gromady cyganów. Przybywszy do nich król, prosił aby mu wskazali drogą wiodącą do wydostania się z kniei. Cyganie zobaczywszy pana możnego, na dzielnym rumaku, i bogato ubranego, lecz uzbrojonego; posłuszeństwo mu oświadczyli, prosząc z góry o wynadgrodzenie jeśli podejmą się wyprowadzić go z borów. Gdy już paru cyganów zabierało się pójść z jeźdzcem, ten zapytał czy by nie mieli dać mu czem posilić się, gdyż jest zgłodniały; podano mu chleba, mięsa i miodu. Zjadłszy i wypiwszy król, zapytał się jakiéj żądają nagrody za gościnność;-odpowiedzieli cyganie że się zdają na łaskę jego. Wtedy król im rzekł: "mówcie co chcecie, a wyrobię wam, albowiem jestem dworzaninem naszego króla!' Wtedy cyganie padli na kolana przed nim, i prosili aby im wyrobił u króla pozwolenie zajęcia cząstki ziemi w tych borach, gdzieby mogli się wybudować i osiedlić; na to król rzekł im: "w kilku jedźcie zaraz zemną do Łęczycy, a jutro będzie wam nadane czego żądacie!" Cyganie wdzięcznością przejęci wznieśli ręce do nieba, i chórem podziękę wykrzykli! I tak się stało, cyganie pojechali z owym panem do Łęczycy, i dopiero tam na nowo wzniesionym zamku,—którego szczątki jeszcze do dziś dnia stoją-dowiedzieli się że to był sam król, Kazimierz Wielki. Co mieli obiecane to otrzymali, albowiem nazajutrz wyjechali z Łęczycy z przywilejem królewskim, nadającym im pewną przestrzeń lasu rzeczonego i upoważniającym do założenia miasta, które nazywać się ma Kazimierz ! Taka jest tradycja przechowana o założeniu i powstaniu miasta Kazimierza i pierwotnego w nim osiedlenia się, czyli zaludnienia przez pokolenie cygańskie. Czy prawdziwa?.. niewiem. Potwierdzającym dzisiaj to podanie faktem jest chyba... podobieństwo w rysach twarzy śniadej i włosów kruczych kędzierzawych, u niektórych tamecznych mieszkańców, do pierwszych kolonistów, bo cyganów już dzisiaj tam nie ma, tylko nałogi po nich w jakiéjś części się przechowały. (...)

Kurjer Warszawski 1862 nr 127

Burmistrz miasta Kaźmierza w Powiecie Łęczyckim, P. Michalski, wyczytawszy w Kurjerze Warszawskim odezwę Przełożonej Klasztoru PP. Marjawitek w Częstochowie, pod nazwą NAJSŁODSZEGO SERCA MARJI, o przyjście jej w pomoc dla wznoszącego się ku czci BOŻEJ gmachu, uczynił odezwę do mieszkańców swoich, którzy idąc za danym przez niego przykładem, złożyli w tym celu złp. 33 gr. 10, i kwotę takową nadesłał Redakcji Kurjera, dla wcielenia jej do zbieranych w tym celu funduszów.

Dziennik Warszawski 1865 nr 20

(N. D. 565) Dyrekcja Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernji Warszawskiej w Warszawie.
Podaje do powszechnej wiadomości, iż na zasadzie art. 7 Postanowienia Rady Administracyjnej z dnia 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r. i upoważnień przez Dyrekcję Główną udzielonych, następujące dobra ziemskie jako zalegające w ratach Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych, wystawione są na sprzedaż przymusową przez licytacją publiczną które odbywać się będą w Warszawie przy ulicy Miodowej pod N. 487 w Kancelarjach Rejentów niżej wyrażonych.
26. Folwark Kazimierz z wszystkiemi ich przyległościami i przynależytościami w Okręgu Zgierskim Powiecie Łęczyckim, raty zaległe w chwili zarządzenia sprzedaży wynoszą rs. 63 kop. 48, vadjum do licytacji rs. 420, licytacja rozpocznie się od sumy rs. 2358, termin sprzedaży dnia 5 (17) Października 1865 r. przed Rejentem Kanc. Ziem. Władysławem Więckowskim.
Sprzedaże wzmiankowane odbędą się w terminach wyżej oznaczonych, poczynając od godziny 10 z rana w obec Radcy Dyrekcji Szczegółowej; gdyby zaś Rejent przed którym sprzedaż ma się odbywać był przeszkodzony, przedaż odbędzie się w jego kancelarji przed innym Rejentem który go zastąpi.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia w właściwych księgach wieczystych i w biurze Dyrekcji Szczegółowej.
Warszawa d. 8 (20) Stycznia 1865 r.
za Prezesa, Zabokrzecki.
Pisarz, Suski.  

Dziennik Warszawski 1865 nr 275

(N. D. 7293) Rejent Kancelarji Ziemiańskiej Gubernji Warszawskiej w Warszawie.
Po zmarłym Stanisławie Kruszewskim właścicielu dóbr Babice; oraz współwłaścicielu dóbr Kazimierz w Okręgu Zgierskim położonych, toczy się postępowanie spadkowe do ukończenia którego wyznacza się termin w Kancelarji Hypotecznej Gubernji Warszawskiej w Warszawie na dzień 1 (13) Marca 1866 r.
Aleksander Dziewulski.

Dziennik Warszawski 1867 nr 3

(N. D. 53). Dyrekcja Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Gubernji Warszawskiej w Warszawie.
Podaje do powszechnej wiadomości, iż na zasadzie art. 7 Postanowienia Rady Administracyjnej z d. 28 Czerwca (10 Lipca) 1860 r. i upoważnień przez Dyrekcję Główną udzielonych następujące dobra ziemskie, jako zalegające w ratach Towarzystwu Kredytowemu Ziemskiemu należnych, wystawione są na przedaż przymusową przez licytacje publiczne, które odbywać się będą w Warszawie przy ulicy Miodowej pod Nr. 487 w kancelarjach Rejentów niżej wyrażonych:
54. Kaźmierz, z wszystkiemi ich przyległościami i przynależytościami w okręgu Zgierskim powiecie Łęczyckim, raty zaległe w chwili zarządzenia przedaży wynoszą rs. 98 kop. 71, vadium do licytacji rs. 600, 1icytacja rozpocznie się od sumy rs. 2,358, termin przedaży d. 11 (23) Października 1867 r., przed Rejentem Kanc. Ziem. Józefem Żbikowskim.
Przedaże wzmiankowane odbędą się w terminach wyżej oznaczonych poczynając od godziny 10 z rana w obec Radcy Dyrekcji Szczegółowej; gdyby zaś Regent przed którym przedaż ma się odbywać był przeszkodzony, przedaż odbędzie się w jego Kancelarji przed innym Regentem który go zastąpi.
Warunki licytacyjne są do przejrzenia w właściwych Księgach wieczystych i w biurze Dyrekcji Szczegółowej.
Warszawa, dnia 9 (21) Grudnia 1866 roku.
Prezes, A. Zabokrzecki.
Pisarz Dyrekcji, J. Suski.

Dziennik Warszawski 1867 nr 159

Kronika prowincjonalna.
(…) Skutkiem uderzenia piorunu ponieśli śmierć: (...) 23 maja (4 czerwca)* tegoż dnia Marjanna Komorowska we wsi Kazimierz (w pow. łaskim) i włościanin Antoni Okoński we wsi Julew (w pow. łaskim). 

*moja adnotacja

Dziennik Warszawski 1869 nr 268

Wzywa wszelkie władze nad porządkiem i bezpieczeństwem w kraju czuwające, aby na Szlamę Fuksa, mieszkańca miasta Kazimierza Powiatu Łodzińskiego, lat 32 liczącego, wzrostu miernego, włosów ciemnych, oczu piwnych, nos i ust miernych, twarzy okrągłej, przed wymiarem sprawiedliwości ukrywającego się, baczne oko zwracały, i w razie dostrzeżenia onego, ujęły i tutejszemu lub najbliższemu Sądowi dostawić zechciały.
Chęciny dnia 6 (18) Listopada 1869 roku.
Sędzia Prezydujący, Mierzejewski.

Kurjer Warszawski 1870 nr 44

W IMIENIU NAJJAŚNIEJSZEGO ALEXANDRA II-go, CESARZA I SAMOWŁADZCY WSZECH ROSSJI, KRÓLA POLSKIEGO, WIELKIEGO KSIĘCIA FINLANDZKIEGO, etc, etc, etc. Komitet Urządzający w Królestwie Polskiem, Na zasadzie Najwyższego ukazu z dnia 1 czerwca 1869 roku o przemianowaniu osiadłości niemaiących charakteru miejskiego w gubernjach Królestwa Polskiego na osady, Komitet Urządzający na przedstawienie Członka Zawiadującego czynnościami Komitetu Urządzającego postanowił i stanowi: I. Istniejące w gubernji Petrokowskiej miasta: Sulejów, Grocholice i Kamieńsk w powiecie Petrokowskim, Będków, Ujazd, Jeżów w powiecie Brezińskim, Biała, Inowłodz w powiecie Rawskim, Kazimierz, Rżgów w powiecie Lodzińskim, Szczerców w powiecie Łaskim, Pajenczno, Brzeźnica, Pławna, Koniecpol w powiecie Noworadomskim, Kłobuck, Mstów, Olsztyn i Janów w powiecie Częstochowskim, Siewierz, Mrzygłód, Włodowice i Czeladź w powiecie Bendińskim zamienić na osady z włączeniem ich do przyległych gmin, a mianowicie: 4) w powiecie Lodzińskim: osadę Kazimierz do gminy Babice, (…) II. Wykonanie niniejszego w Dzienniku Praw zamieszczone być ma, wkłada się na Członka Zawiadującego czynnościami Komitetu Urządzającego. Działo się w Warszawie na 336 posiedzeniu d. 23 stycznia (4) lutego 1870 r. Namiestnik w Królestwie, Jenerał-Feldmarszałek (podp:) Hr: Berg. Członek Zawiadujący czynnościami Komitetu Urządzającego, Senator (podp:) J. Sołowjew. (Dz: Warsz:)

Tydzień Piotrkowski 1875 nr. 17

W tymże powiecie w gminie Babice na osadzie Kazimierz, w kwietniu r. b. otruto arszenikiem w połączeniu z ołowiem i miedzią bydła 2 sztuki i 2 konie.

Zorza 1875 nr 25

Odkryto w tych czasach że w kilka miejscowościach źli ludzie dla spekulacyi truli bydło, chcąc
wmówić w nierozsądnych gospodarzy, że to zdychać zaczyna na zarazę, aby w ten sposób za tanie
pieniądze nabyć resztę. Z początku się to udawało lecz w końcu wykryto złe sprawy i winni ukarani
zostali.
Gazeta Tydzień szczegółowo wymienia wypadki z lat dwóch, które z nieświadomości lub niedbalstwa poszkodowanych właścicieli, uszły rozpoznania władz właściwych:
W powiecie Łódzkim w gminie Bruss na folwarku Ruda Pabianicka, w maju 1873 roku otruto glejtą 9 sztuk bydła.
W tejże miejscowości w Październiku r. z. otruto arszenikiem bydła sztuk 30.
W tejże miejscowości w Kwietniu r. b. otruto arszenikiem sztuk 11.
W tymże powiecie w gminie Babice na osadzie Kazimierz, w Kwietniu r. b. otruto arszenikiem w połączeniu z ołowiem i miedzią bydła 2 sztuki, i 2 konie.
W powiecie Petrokowskim w gminie Gosławice na folwarku Piaszczyce otruto bydła rogatego sztuk 10. Dopełniona sekcya na ostatnich z tych trzech sztuk w maju r. b. wykryła otrucie glejtą.
O wypadkach powyższych władze właściwe powiadomiły sądy, z wezwaniem o wykrycie i ukaranie winnych; tak to każde złe choćby po najdłuższym czasie odnieść musi w końcu słuszną karę.  

Dziennik Warszawski 1875 nr 156

Tegoż dnia* około osady Kaźmierza, w powiecie Łodzińskim, mieszkaniec powiatu Sieradzkiego, Ignacy Krajewski, przechodząc przez rzekę utonął.

* Dnia 18 (30) czerwca


Kaliszanin 1878 nr 22

Z licznych wydawnictw kalendarzowych, w jednym tylko kalendarzu Ungra na r. 1878, znajdujemy obchodzące nas rzeczy: Na str. 103 i dalszych, znajduje się artykuł p. t. „Wycieczka do Kazimierza" (gub. kaliska), podanie ludowe z tej okolicy prze.: Stanisława Mirowskiego, w dziale poetycznym mieszczą się 3 poezje p. Ludwika Niemojowskiego: „Za późno!" gawęda, „Obiór stanu", gawęda, i wiersz „Miłość matczyna".

   Dziennik Łódzki, 1884 nr. 100

Jest do sprzedania Młyn wodny o dwóch gankach, cylindrowy z jagielnikiem, na rzecze Ner w zupełnie dobrym stanie. Ziemi ornej wraz z łąkami, morgów 22 prętów 192 w gubernii Piotrkowskiej pow. Łódzkim gminie Babice osada Kaźmierz. Wiadomość o cenie i warunkach u właściciela młynu Lessmana.

Dziennik Łódzki 1884, nr. 239

Usiłowane świętokradztwo. W osadzie Kaźmierzu (gmina Babice w powiecie łódzkim), sprawdzono zamiar okradzenia kościoła parafialnego. Sprawcy rozbili skarbonkę i zabrali znajdujące się tam pieniądze, około 100 rubli. Pieniądze te znaleziono następnie za ołtarzem pod podłogą. Podejrzaną jest o kradzież miejscowa służba, mianowicie dziad kościelny i organista.

Kurjer Warszawski 1884 nr 296

= Usiłowane świętokradztwo.
W osadzie Kaźmierzu (gmina Babice, powiat łódzki), odkryto zamiar okradzenia kościoła parafjalnego.
Sprawcy rozbili skarbonkę i zabrali znajdujące się tam pieniądze w sumie około rs. 100.
Pieniądze te znaleziono następnie za ołtarzem pod podłogą.
Podejrzaną jest o kradzież miejscowa służba.

 Dziennik Łódzki 1885, nr. 81 

(—) Przejechanie. W osadzie Kaźmierz gm. Babice dostała się pod wóz szybko jadącego włościanina, 6-cioletnia M. Czechowicz. Śmierć przejechanej nastąpiła niezwłocznie. Sędzia Śledczy zawiadomiony.

Kaliszanin 1886 nr. 7

Zakonnicy-bernardyni: o. Norbert Napiórkowski z Kazimierza do Widawy, i o. Ambroży Żaboklicki z Widawy do klasztoru w Kazimierzu.

Dziennik Łódzki, 1889 nr. 276

(—) Z Lutomierska donosi nasz korespondent: Matka natura okazała się dla naszej osady prawdziwą macochą. Rzeka Ner, stanowiąca naturalną granicę po między Lutomierskiem a Kazimierzem, zmieniła kierunek i opuszczając stare łożysko, utorowała sobie nową drogę przez nasze terytorium, zabierając nam kilkanaście morgów łąk i pastwiska, które kazimierzaki uważają obecnie za swoje. Że zaś dla mieszkańców Lutomierska każda piędź ziemi a zwłaszcza pokrywająca się bujną trawą, jest nadzwyczaj cenną, nie mogą uznać tego wybryku natury, jakiego pozwolił sobie Ner, i skutkiem tego powstał "spór graniczny". Trzeba Tedy prowadzić proces, a proces kosztuje sporo pieniędzy. W dnia 16 listopada odbyło się w naszej osadzie zebranie gminne, na którem uchwalono „asygnować z kasy osady 400 rs. na prowadzenie procesu z mieszkańcami osady Kazimierza o granicę z powodu zmiany koryta rzeki Ner pod Lutomierskiem, skutkiem czego ten ostatni stracił kiikanaście morgów łąk i pastwisk". Do używania powyższych pieniędzy, w miarę potrzeby, upoważniono kasyera miejscowego J. Zdawałoby się, ze skoro pieniądze będą na prowadzenie procesu, to wszystko pójdzie dobrze. Tymczasem nowy kłopot, bo oto pomimo, że zebranie gminne, odbyte formalnie, uchwaliło asygnowanie potrzebnej sumy na prowadzenie sprawy, miejscowi izraelici wystąpili do władzy właściwej z protestem przeciwko użyciu funduszu z kasy osady na prowadzenie procesu z mieszkańcami osady Kazimierz, motywując swoja opozycyę tem, że oni, jako nieposiadający wcale grunta w osadzie, także z łąk i pastwisk nie odnoszą żadnej korzyści... Władza zapewne będzie innego zdania.—Osada nasza uważa się za handlową przeważnie; żeby żeby zatem handel rozwinąć tutaj bardziej jeszcze, na temże zebraniu gminnem postanowiono starać się o wyjednanie u wyższej władzy pozwolenia na odbywanie w Lutomiersku raz na miesiąc we czwartki po 15 każdego miesiąca większych targów. Spodziewać się należy, że władza przychyli się do prośby lutomierzaków, którzy z powodu braku takich większych targów ponoszą znaczne straty.

Tydzień Piotrkowski 1890 nr. 14

Kazimierz, tak zwany mazowiecki, założony, jak podania i przywileje tego miasteczka wskazują przez Kazimierza W-go,który tu koczując na łowach spostrzegł bandę cyganów, ci zaś, nie wiedząc kogo przyjmują, ogłosili go królem swoim. Jest tu stary bardzo kościół drewniany z XIV wieku, jedyny zabytek sztuki, w którym freski niezłego pędzla odtwarzają historyję święta starego i nowego przymierza. Byli tu kanonicy regularni, a opat ich z Trzemeszna (ks. Poznańskie) przyjeżdżał tu co rok na letnią rezydencyję. Herby ich "Boże Ciołki" pozostały tu jeszcze na jednej ze stall zeszłego wieku.


Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1892 nr 219

Środki zaradzcze.
Łódzki nasz korespondent donosi nam, iż w dniu 5-ym b. m., pociągiem wieczornym przybył do Łodzi p. gubernator piotrkowski, rz. r. st. Miller, w towarzystwie inspektora lekarskiego gub. piotrkowskiej i dokonał szczegółowych oględzin wielu domów w różnych dzielnicach miasta, bydłobójni, jatek, cukierni, kuchen, restauracyj, masarni, piekarni oraz miejsc przeznaczonych pod budowę baraków cholerycznych, wreszcie cmentarza starozakonnych.
Istniejące w kilku punktach miasta składy gałganów, polecono niezwłocznie usunąć.
Na wzór m. Łodzi, przedmieście Bałuty zostało podzielone na trzy rewiry sanitarne.
Na wypadek cholery, ma być pobudowany barak specjalny kosztem fabrykantów tamtejszych.
Budowę podobnych baraków rozpoczęto już w kilku punktach miasta.
Staną one również we wszystkich osadach sąsiednich, jak: Konstantynów, Aleksandrów, Tuszyn, Rogów, Kazimierz, z których kilka zobowiązało się dobrowolnie przyjąć na siebie koszty ich budowy.
Dzięki zarządzonym środkom zaradzczym, w okolicach Łodzi stan sanitarny poprawił się znacznie.
W każdej osadzie utworzono komitety sanitarne, pod nadzorem lekarzy lub aptekarzy.
Podobny komitet utworzony został w Zgierzu.

Wójci gmin obowiązani są składać stale raporty ze swoich w tym względzie czynności, do wszystkich zaś osób więcej wpływowych i znanych, rozesłano cyrkularze z prośbą o przyjęcie udziału w stosowaniu środków zaradzczych w obawie epidemji.

Kurjer Warszawski ( z dodatkiem porannym) 1894 nr 52

Z sądów.
Mielczarek i jego banda.
NOTATKI WSTĘPNE.
W przyszłym miesiącu sąd okręgowy piotrkowski na czasowej kadencji w m. Łodzi przystąpi do rozpoznania olbrzymiej i ciekawej sprawy głośnego opryszka, Bartłomieja Mielczarka, i zgrai jego spólników.
Banda Mielczarka, złożona z kilkunastu ludzi, uzbrojonych w noże i rewolwery, przez długi czas bezkarnie napadała i rabowała zamożniejsze dwory obywatelskie w powiatach: łowickim, kutnowskim, łódzkim, łęczyckim, tureckim, łaskim i brzezińskim, szerząc na okół paniczny popłoch i trwogę.
Nareszcie w lutym r. z., jak o tem w swoim czasie donieśliśmy czytelnikom, dzięki usilnym staraniom władz; policyjnych. Mielczarek został ujęty w Częstochowie przez naczelnika straży ziemskiej pow. łowickiego, porucznika Kossowskiego, a prawie jednocześnie z nim schwytano i uwięziono również wszystkich jego wspólników.
Do wykrycia tych ostatnich przyczyniły się w znacznej mierze zeznania samego Mielczarka; herszt bowiem z bezwzględną otwartością udzielał władzy śledzczej wszelkich wskazówek co do składu, ustroju i działalności swej bandy.
Kronika opłakanej tej działalności, na kartach akt sądowych spisana, obejmuje kilkanaście napadów zbójeckich i kradzieży gwałtownych, spełnionych na przestrzeni trzech sąsiednich gubernij (warszawskiej, piotrkowskiej i kaliskiej) i stosownie do tego stanowi treść trzech odrębnych aktów oskarżenia, zredagowanych przez prokuraturę odnośnych sądów.
Utworzyły się tym sposobem trzy oddzielne sprawy, które w myśl decyzji izby oskarżeń, mają być łącznie sądzone przez sąd piotrkowski w Łodzi, ponieważ w tamtej właśnie okolicy mieszka największa część wezwanych świadków.
Na ławie oskarżonych zasiądzie w tych sprawach ogółem 38 osób, z pośród których 10 zostaje pod zarzutem należenia do ściśle zorganizowanej bandy zbójeckiej. Oskarżonymi są:
1) pozbawiony wszystkich praw stanu i zbiegły z Syberji b. mieszkaniec wsi Zieleniewo w powiecie łęczyckim, Bartłomiej Mielczarek (lat 28),
2) mieszczanin z osady Aleksandrów w pow. łódzkim, Romuald Kaczmarkiewicz vel Karczmarkiewicz (lat 27),
3) włościanin ze wsi Radogoszcz w pow. łódzkim, Emanuel Lachowicz (lat 23),
4) włościanin ze wsi Niesułków w pow. brzezińskim, Władysław Szlaski (lat 26),
5) włościanin ze wsi Kazimierzów w pow. łódzkim Jan Gąsiorowski (lat 21),
6) włościanin z os. Lutomiersk w pow. łaskim, Stanisław Matuszewski (lat 36),
7) włościanin ze wsi Giełczyn w pow. łaskim, Antoni Szkudlarek (lat 26),
8) mieszczanin łódzki, Karol Wandracz (lat 19),
9) włościanin gminy Lućmierz, pow. łódzkiego, Karol Wastrach (lat 24)
i 10) włościanin gminy Siemiatycze gub. grodzieńskiej, Jan Olszewski (lat 30).
Banda ta, nie zawsze zresztą występująca w całkowitym komplecie, w ciągu kilku tygodni dokonała sześciu zbrojnych napadów na dwory okolicznych obywateli, rabując i niszcząc ich dobytek i grożąc śmiercią każdemu, ktoby śmiał stawić im opór...
Członkowie jej, lubo, jak widzieliśmy, ludzie jeszcze młodzi, po większej części jednak nie byli debiutantami na scenie zbrodni; oprócz bowiem samego Mielczarka, nie mniej i nazwiska sześciu jego podkomendnych (Kaczmarkiewicza, Lachowicza, Matuszewskiego, Szlaskiego, Gąsiorowskiego i Olszewskiego) były już uprzednio zapisane w rocznikach karnych, jako osób skazanych sądownie za kradzieże.
Z trzech pozostałych zbójców, Wandracz miał dawniej sprawę o gwałt i rabunek, Szkudlarek zaś—o rozbój, lecz obaj, dla braku poszlak, zostali uniewinnieni; wreszcie Wastrach oddawna zjednał był sobie w oczach policji łódzkiej, smutną sławę zręcznego rzezimieszka.
Sam Bartłomiej Mielczarek za przestępstwo przeciwko czci niewieściej, przewidziane w art. 1525 i 1528 kod. karnego, był skazany prawomocnym wyrokiem sądu okręgowego warszawskiego z 1889-go roku na pozbawienie wszystkich praw stanu i osiedlenie w Syberji, zkąd atoli niebawem zdołał zbiedz do kraju i tutaj spełnił długi szereg zuchwałych zbrodni.
Niezależnie od wspomnianej już powyżej bandy zbójeckiej, zawiązał nadto Mielczarek i drugą, nie mniej ściśle zorganizowaną, której zadaniem i celem było systematyczne spełnianie obmyślanych zawczasu kradzieży, i do której, prócz herszta i dwóch powyżej wymienionych zbójów (Kaczmarkiewicza i Szlaskiego), należeć mieli: mieszkaniec m. Łodzi, Andrzej Zieliński (lat 23), mieszkaniec m. Konina, Faliks Bortkiewicz (lat 30) i włościanin ze wsi Trzcionka, powiatu łowickiego, Michał Śniechowski (lat 38).
I ci trzej pomocnicy Mielczarka nie są bynajmniej nowicjuszami w zbrodni, Zieliński bowiem dwukrotnie, a Śniechowski i Bortkiewicz nawet po trzykroć karani byli za kradzieże. Prócz tego Bortkiewicz zostaje pod zarzutem sfałszowania pasportu, a nadto wespół z Zielińskim i niejakim Dworzakiem jest oskarżony o zbrojny napad na dwór p. Nutkowskiego w Tołłoczkach, w pow. sokolskim, gub. grodzieńskiej.
Słowem, nieliczna to, ale dobrana kompanja...
Nie sami jednak uczestnicy bandy Mielczarka zasiądą na ławie oskarżonych.
Przeciwnie, wraz z nimi pociągnięto do odpowiedzialności karnej znaczną liczbę bliższych lub dalszych domniemanych ich wspólników.
Tak więc, jako poszlakowani o udział pośredni w napadzie zbójeckim na dwór p. Władysława Piędzickiego w Domaradzynie (pow. łowicki) staną przed sądem: kucharka pp. Piędzickich, Józefa Zubrzakowa (lat 43), kucharz Walenty Lenartowski (lat 55), dwaj stróże nocni: Józef Pawlak (lat 23) i Andrzej Sztylak (lat 57), Józef Kujawiak (lat 56), Franciszek Malicki (lat 40) i syn jego Antoni (lat 18), nakoniec trzej żydzi, którzy dostarczyć mieli opryszkom furmanek i przyczynili się do zatarcia śladów zbrodni, a którymi są: Jakub Fajbusiewicz (lat 33), Abram Dymant (lat 36) i Hersz Guterman (lat 62).
Ostatni z nich oskarżony jest prócz tego o stałe kupowanie od rozbójników przedmiotów zrabowanych. Jest to także osobistość dobrze sądom karnym znana, cztery razy bowiem odbywał już karę za kradzież i raz za kupno rzeczy skradzionych.
O ukrywanie zbrodniarzy lub przechowywanie ich łupów są oskarżeni Florentyna Mielczarkowa, żona wodza zbójców (licząca 28 lat wieku), kochanka tegoż Anna Ziółkowska (lat 18), Antonina Matuszewska, Antoni i Bronisław Zielińscy, Józef Ciborowski, Józef Papiernik, Jan Ostrowski (felczer w Łodzi), Ksawery Figaszewski, Tomasz Sztencel i nakoniec Zuzanna Drzazgałowa z dwiema córkami: Marjanną i Walerją.
Dalej na liście oskarżonych znajdują się mieszczanin z Dłutowa (pow. łaskiego) Aleksander Podciechowski, eksdyetarjusz z kancelarji wójta gminy Rszew (w pow. łódzkim), którego obarczono zarzutem, iż zrobiwszy sobie stałe rzemiosło z fałszowania pasportów, sfałszował między innemi przeznaczone na użytek Mielczarka dwa pasporty, na imię włościan Majewskiego i Wrzesińskiego.
Nakoniec długą listę oskarżonych zamyka mieszkaniec Łodzi, Hersz Goldenroth, oskarżony jedynie z art. 180 ustawy karnej o kupno rzeczy kradzionych.
Wszyscy podsądni, z wyjątkiem Ziółkowskiej i Goldenrotha, odpowiadają z więzienia.
Na tem przerywamy swe teraźniejsze przedwstępne notatki, zamknięte wyłącznie w zakresie szczogółów informacyjnych, nadających się doraźnie do ujawnienia.
Co się zaś tyczy istoty oskarżenia i w ogóle treści samej sprawy, to ich naturalnie dotykać nie możemy wprzód, zanim proces sądowy nie odsłoni ciekawych zbrodniczej działalności Mielczarka i jego bandy dziejów.
Fr. N. 

Tydzień Piotrkowski 1896 nr. 25

Wykopalisko. W Kazimierzu pod Łodzią, przy kopaniu dołu natrafiono na sakiewkę, w której znajdowało się sześćdziesiąt sztuk monet srebrnych różnej wielkości z czasów Zygmunta-Augusta.


Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1896 nr 181

+ Echa łódzkie.
Korespondent nasz pisze;

(…) W jednym z domów miasteczka Kazimierza pod Łodzią, przy kopaniu domu pod fundamenty, odnaleziono szkielet ludzki, a obok niego naczynie, zawierające około 60 monet złotych i srebrnych z czasów Zygmunta Augusta; skarb ów złożono w kancelarji gminnej. (...)

Tydzień Piotrkowski 1897 nr. 19

— Zmiany w duchowieństwie. Wikaryjusz na przedmieściu Praga ks. Władysław Laskowski mianowany został administratorem parafii Kazimierz w pow. łódzkim.


Kurjer Warszawski (dodatek poranny) 1898 nr 83

Echa łódzkie.
(…) Onegdajszej nocy trzech złoczyńców, uzbrojonych w broń palną, napadło na dom Augusta Widery, we wsi Zdziechów-Nowy, powiatu łódzkiego. Wtargnąwszy do mieszkania, dali dwa strzały z rewolweru, z których jeden ranił córkę Widery Paulinę, drugi zaś Augusta Widerę. Splondrowawszy dom cały i zabrawszy gotówkę z kufra, złoczyńcy czmychnęli bezkarnie. Po drodze zawadzili o dom Andrzeja Nejmana, gdzie, wyłamawszy okno, wpadli do pokoju, w którym spał właściciel Nejman. Zbudzony wzywał pomocy. Na ratunek przybiegli sąsiedzi, lecz złoczyńcy stawili im silny opór, rzucając kamieniami. Straż ziemska wykryła złoczyńców. Byli to: Marceli Czechowicz, mieszkaniec osady Kazimierzów, Antoni i Tomasz Twardowscy, oraz August Arent, mieszkańcy wsi Stanisławów-Stary. Wszystkich osadzono w więzieniu.” 

Rozwój 1900 nr 13

KRONIKA.
Kościoły w Łodzi i w powiecie łódzkim.
Według danych urzędowych, w obrębie powiatu łódzkiego, nie wyłączając i Łodzi, liczba kościołów katolickich w r. 1898 wynosiła 14, a liczba należących do niej parafian stanowiła 233,338 dusz. (...) W osadzie Kaźmierz, gm. Babice, wybudowano kościół 400 lat temu pod wezwaniem św. Jana; kto był fundatorem nie wiadomo (restauracya kościoła odbyła się w r. 1840); liczba parafian 2,800 dusz, 1 proboszcz, usługi 2 osoby; kościół posiada kapitał wieczysty w sumie 1.028 rb. kop. 9.

Rozwój 1900 nr 21

Kradzieże w okolicy Łodzi. Dnia 22 b. m. w osadzie Kaźmierz, powiatu łódzkiego do mieszkania Józefa Podstawczyńskiego, przez załamanie słomianego dachu skradziono 2 miary zboża; policya odnalazła złodzieja w osobie mieszkańca tejże osady, Władysława Czołczyńskiego.

Rozwój 1900 nr 129

W osadzie Kazimierz, z niewiadomej przyczyny wynikł pożar w zabudowaniach Marcelego Czechowicza. Spalił się dom mieszkalny i stajnia, ubezpieczone na rubli 340 w rządzie gubernialnym. Straty w nieubezpieczonych ruchomościach obliczają na 200 rb.

Goniec Łódzki 1902 nr 121

Różne.
§ Nowy kościół. W leżącej blizko Lutomierska osadzie Kazimierz, powiatu łódzkiego wybudowany być ma nowy kościół, ze składek parafian, którzy wnieśli odpowiednie podanie do władzy.

Goniec Łódzki 1902 nr 132

W Kazimierzu, osadzie powiatu łódzkiego niedaleko Lutomierska położonej, jak o tem donosiliśmy w swoim czasie będzie budowany
kościół Parafialny, który według kosztorysu kosztować ma 34.200 rubli. Dnia 2 bm. odbyło się w obecności ks. dziekana Szamoty zebranie parafialne na którem 393 obecnych parafian (z liczby 443) jednogłośnie uchwaliło: 1) pobudować nowy kościół na rynku, około dzisiejszego starego kościoła, który, ulegnie rozbiórce, a drzewo z niego przeznaczyć na oparkanienie ogrójca przy nowej świątyni, 2) parafianie obowiązują się płacić w przeciągu 10 lat po trzy tysiące rubli rocznie; za normę do mającego się sporządzić w tym celu rozkładu postanowiono wziąśc podatek podymny; 3) brakująca stosownie do kosztorysu suma 4200 rub. uzupełniona
zostanie przez ofiary dobrowolne. Na przewodniczącego w komitecie budowy powołano miejscowego proboszcza ks. Władysława Laskowskiego, kasyerem został p. Antoni Orzechowski, właściciel majątku Malanów. Parafia Kaźmierz oddawna już potrzebowała nowego kościoła, lecz nie było komu podjąć inicyatywę po temu; powstanie nowej świątyni parafianie zawdzięczają głównie. ks. Laskowskiemu, który wiele
już dobrego dla nich zdziałał; ze składek zbieranych gorliwie zdołał już złożyć poważną sumę na budowę projektowanego Domu Bożego, bo 5000 rub. Roboty budowlane rozpoczęte będą w 1905 roku.

Goniec Łódzki 1902 nr 271

ROŻNE.
Nowy kościół. Ministeryum spraw wewnętrznych zezwoliło na budowę nowego kościoła w parafii Kazimierz, pow. łódzkiego. Obliczone na ten cel koszta wynoszą 34,438 rub. 59 kop.

Goniec Łódzki 1902 nr 289

Kościół w Kazimierzu. Jak donosiliśmy swego czasu, ministeryum spraw wewnętrznych zatwierdziło projekt budowy murowanego kościoła w miasteczku Kazimierz powiatu łódzkiego. Budowa ma być prowadzona drogą gospodarczą przez komitet specyalnie do tego powołany, kosztem 34,438 rb. 59 kop., które w części mają być pokryte ze składek właścicieli nieruchomości, a w części z ofiar parafialnych. Składka obliczana będzie w stosunku do podatku podymnego, a pobieraną będzie od właścicieli nieruchomości w obrębie parafii przez lat 10, co rok w jednakowej mierze. Dozór parafialny zajmie się wyborem członków komitetu budowlanego i sporządzeniem listy składek, tudzież zbieraniem ofiar do sumy 4,438 rb. 69 kop. Tym sposobem właściciele posesyj w parafii kazimierskiej płacić będą przez lat 10 po 3,000 rubli rocznie składki na budowę nowego kościoła. Budowa rozpoczęta zostanie na wiosnę roku przyszłego.

Goniec Łódzki 1903 nr 14

Kradzież. W os. Kazimierz pow. łódzkiego niewiadomi złodzieje skradli z obory Franciszka Siwerskiego dwie krowy.


Goniec Łódzki 1903 nr 99

Pobicie. W osadzie Kazimierzu, czterej włościanie: Józef Czechowicz, Franciszek i Ignacy Materowicze napadli na furmana miejscowego proboszcza, Józefa Kubika i zadali mu kijem 4 rany w głowę. Rany niebezpieczeństwem nie grożą. Śledztwo wdrożone.

Goniec Łódzki 1904 nr 132

Z sąsiedztwa. Ogromny pożar nawiedził onegdaj o godz. wpół do 7-ej osadę Kaźmierz, gdzie od pioruna zapaliła się stodoła, kryta słomą, należąca do Walentego Materowicza. Ogień dzięki silnemu wiatrowi przeniósł się na sąsiednie stodoły, pobudowane jedna obok drugiej w trzy rzędy. Pomimo ogromnego ratunku i nadzwyczajnych wysiłków ze strony mieszkańców stodół tych, należących do rozmaitych właścicieli, spłonęło 16 sztuk. Dopiero, dzięki zmianie kierunku wiatru, udało się opanować żywioł i uratować resztę stodół w liczbie 45.
Spalone stodoły ubezpieczone były w towarzystwie ubezpieczeń wzajemnych rządowem na około 2,000 rb. Straty w ruchomościach nieubezpieczonych na razie niewiadome, w każdym razie będą one dość znaczne.

Rozwój 1906 nr 249

Związki i stowarzyszenia.
Na zasadzie prawa z dnia 4-go marca 1906 roku, w gubernii piotrkowskiej założone zostały następujące związki i stowarzyszenia:
W powiecie łódzkim.
4) Kółko rolnicze w osadzie Kazimierz. Założyciel p. Jan Kostanecki.

Gazeta Świąteczna 1906 nr 1348

W miasteczku Kazimierzu w powiecie łódzkim zostały wznowione jarmarki; odbywać się one będą pięć razy do roku w ostatnie środy miesięcy: stycznia, marca, maja, lipca i września. J. Sz.

Gazeta Kaliska 1907 nr 158

Z nad Neru piszą do „Gońca": Ruch, jaki panował teraz na prowincji, pomawianej zawsze o ospałość i brak inicjatywy, radością i otuchą może napełnić serce, świadczy bowiem o niewyczerpalnej żywotności narodu; po wsiach i miasteczkach wszystko zaczyna się skupiać, organizować, w różnych kierunkach rozwijać pożyteczną działalność, celem podniesienia poziomu ekonomicznego i umysłowego. Gospodarstwa nad Nerem mają dla swoich produktów korzystny zbyt w Łodzi, utrudniony dla niektórych przez złe drogi podjazdowe. Trudność leży w tem, że trzeba radzić sobie samym. P. Werner z Puczniewa zbudował własnym kosztem 6 wiorst drogi bitej brukowanej do Kwiatkowic, dla połączenia swego majątku z szosą, idącą do Łodzi przez Lutomiersk, Szadek, do Sieradza i Kalisza. Taką samą drogę z Małynia do Puczniewa buduje p. Chrzanowski przy pomocy kilku sąsiadów, obecnie zaś obywatele i włościanie, mający grunty na przestrzeni 11 wiorst od Puczniewa do Lutomierska, zamierzają spólnemi siłami wziąć się do budowy takiej drogi, żeby latem nie grzęznąć w piasku, a zimą w błocie. Koszt takiego bruku wynosi na wiorstę 300 rb., oprócz kamieni. Burza, jaka przeszła tędy d. 30 go z. m., nie sprawiła szkód, w Dobruchowie tylko piorun uderzył w stodołę. Tego samego dnia, lecz z innej przyczyny spaliło się kilka budynków w Albertowie. Wobec częstych pożarów pożądane jest zakładanie ochotniczych straży ogniowych po wsiach i miasteczkach. Istniejąca od roku straż w Lutomiersku bardzo dobrze się rozwija; d. 29-go z. m dla zasilenia jej funduszów urządzono zabawę w parku, użyczonym na ten cel przez p. Aleksandra Sokołowskiego, przygrywała orkiestra strażacka, bufet zaopatrzony był suto przez obywatelki lutomierskie. Schludna i zamożna osada musiała być niegdyś większa, gdy w XV wieku, Władysław Jagiełło podarował połowę miasta Lutomierska Chełmickim za obronę przeciw krzyżakom zamku dobrzyńskiego. Są tu dwa kościoły i gmach poklasztorny, nabyty obecnie przez osadę za 500 rb. Sąsiednia osada Kazimierz, gdzie założono w tym roku kółko rolnicze, imieniem przypomina wielkiego króla chłopków. Jest podanie, że król podczas łowów, zabłądziwszy w puszczy, natrafił na obóz cyganów, którzy wyprowadzili go na drogę. Darował im za to szmat ziemi, na której się pobudowali.

Rozwój 1908 nr 131

Poświęcenie i założenie kamienia węgielnego pod kościół. W osadzie Kazimierz, odległej o 2 i pół mili od Łodzi, w dniu wczorajszym odbyła się uroczystość założenia i poświęcenia kamienia węgielnego pod nowo budujący się kościół. Na uroczystość tą przybyli z Warszawy delegat J. E. arcybiskupa warszawskiego ks. kanonik Szlagowski, z Łodzi ks. prałat Franciszek Szamota, ks. Jan Albrecht, księża z okolicy i dużo pobożnych. Po odprawionem nabożeństwie przed ołtarzem prowizorycznie wzniesionym na nowo wzniesionych murach, z których przemawiał do ludu ks. kanonik Szlagowski, rozpoczęto uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego. W specyalnej skrzynce szklanej wmurowano akt poświęcenia, monety, numer "Rozwoju" i wiele innych pamiątek.
Nowa świątynia jest budowana podług planów Inżyniera Dziekańskiego z Warszawy.
Od miejscowego proboszcza ks. Władysława Laskowskiego dowiadujemy się, że ludność miejscowa niezamożna, jednakże silna w jedności, bardzo chętnie pomaga mu w wykonaniu dzieła.

Po uroczystościach gościnny gospodarz ks. Laskowski podejmował gości. W czasie obiadu przemawiało kilkanaście osób.

Rozwój 1909 nr 173

Z Aleksandrowa. Na skutek starań podjętych przez mieszkańców wsi Rąbień, Rąbinek, Wola Grzymkowa i Placydów, wchodzących w skład parafii katolickiej Kazimierza, powiatu łódzkiego, władze świeckie i duchowne zezwoliły na przyłączenie tych wsi do parafii Aleksandrów.
Akt przyłączenia nastąpi w czwartek nadchodzący. W tym celu do Aleksandrowa wyjeżdżają: z ramienia władz rządowych naczelnik powiatu łódzkiego p. Michniewicz oraz referat biura powiatu p. Duszyński, a ze strony władz kościelnych ks. Dobrogowski w zastępstwie dziekana łódzkiego.

Rozwój 1910 nr 56

Wypadek. W osadzie Kaźmierzu, na robotnika, 44 letniego Antoniego Olejnika, mieszkańca wsi Babice, podczas pracy przy budowie kościoła, spadła belka i złamała mu lewą rękę i zraniła go w twarz.

Rozwój 1910 nr 264

Profesor Stanisław Kostanecki*.
Z Berna donoszą, że w nocy na 17-ty b. m. zakończył w Würzburgu życie, po operacji ślepej kiszki, profesor chemii na uniwersytecie berneńskiom, ś. p. Stanisław Kostanecki.
Urodzony w r. 1860 w Myszakowie, w ziemi kaliskiej, ś. p. Stanisław Kostanecki uczęszczał do szkół średnich w Poznańskiem a w roku 1881 wstąpił na wydział filozoficzny uniwersytetu berlińskiego.
W 1885 r. został asystentem prof. Liebermanna, a w 1886 r. przenosi się do Milhuzy, jako asystent prof. Noeltinga. Oryginalność badań oraz praca twórcza w zakresie chemii organicznej zwróciły uwagę świata naukowego na młodego naszego uczonego, to też już w 1890 r. powołano go na stanowisko profesora zwyczajnego chemii, oraz dyrektora laboratoryum chemicznego na uniwersytecie berneńskim, gdzie znalazł nareszcie możność rozwinięcia działalności naukowej na szeroką skalę.
Osiągnięte ważne wyniki i odkrycia znalazły liczne zastosowania w przemyśle, zwłaszcza farbiarskim.
W 1900 r. otrzymał profesor wielki medal od Towarzystwa przemysłowego w Milhuzie, w roku następnym Towarzystwo przemysłowe w Rouen obdarzyło go również medalem.
Liczba publikacji znakomitego chemika przekracza półtorej setki.
Ogłaszał je w specjalnych wydawnictwach.

*pochowany na cmentarzu w Kazimierzu, przypis autora bloga

Rozwój 1910 nr 268

Ś. p.
STANISŁAW
KOSTANECKI
Dr. fil., Profesor Uniwersytetu berneńskiego, Członek Akademii Umiejętności
w Krakowie, Kawaler Legii Honorowej,
zmarł dnia 15 listopada 1910 r. w Würzburgu.
Złożenie zwłok w grobach rodzinnych w Kazimierzu nastąpi w dniu 22-gim listopada r. b.
Nabożeństwo żałobne odbędzie się w dniu 24-ym, o godz. 11-ej.
Osobnych zawiadomień nie rozsyła się.

Strażak 1911 nr 8

 (...) Ostatnim razem, d. 8 sierpnia, o godz. 1-ej po północy, straż nasza wezwana została do sąsiedniego miasteczka Kazimierza. Mieszkańcy tamtejsi okazali wielką wdzięczność za przerwanie szerzącego się we dwie strony ognia i uratowanie od zupełnego spłonięcia 9 domów, tyleż obór i 2 stodół napełnionych zbożem, które w mgnieniu oka ogień opanował. Jan Berger. (nauczyciel miejscowy) sekretarz straży.

Rozwój 1911 nr 42

Pomiar gruntów. W roku bież. geometrzy przysięgli przy piotrkowskiej komisyi włościańskiej dokonają pomiaru gruntów włościańskich, między inemi w następujących miejscowościach pow. łódzkiego: Guzowie, Łagiewnikach-Małych, Biskupiej Woli, Karolewie, Babicach, Zdziechowie, Kazimierzu, Dzierząźnie, Stromianach, Ciosnach, Dąbrówce Malicach, Malanowie, Sarnówku, Kocinach, Franciszkowie, Oleśnicy, Sarnowie, Aniołowie, Hucie, Jedliczach, Jedliczach B., Ustroniu, Antoniewie vel Okrągliku Górnym, Okrągliku Dolnym, Karolewie, Nakielnicy, Sokołowie, Rąbinku, Leonowie, Krzywcu, Konstantynówku, Dobrzanie, Erwonice, Charbice Górne, Konstantynowie Poduchownym i w Górkach-Nowych.

Rozwój 1911 nr 112

Śmiertelne zranienie. Onegdaj w osadzie Kazimierzu, powiatu łódzkiego, zraniono śmiertelnie 12-letniego chłopca, Kazimierza Cybulskiego.
Okoliczności tego zajścia są następujące:
Chłopiec wszedł, niewiadomo w jakim celu, na płot, okalający ogród miejscowego proboszcza. Spostrzegłszy to dozorca ogrodu, Wojciech Woliński, rzucił w chłopca kamieniem i trafił go w głowę. Chłopiec natychmiast stracił przytomność i spadł z płotu.
Po zbadaniu przez lekarza okazało się, iż Cybulskiemu pękła czaszka. Stan jego jest beznadziejny.
Śledztwo w tej sprawie przekazano sędziemu śledczemu 7 rewiru pow. łódzkiego.

Rozwój 1911 nr 180

Groźny pożar w Kazimierzu. Wczoraj w os. Kazimierzu, powiatu łódzkiego, wynikł groźny pożar.
Na ratunek pospieszyły straże ogniowe ochotnicze z Lutomierska, z Bechcic i z Aleksandrowa.
Pomimo usilnej akcyi ratunkowej pastwą pożaru stało się 7 domów i kilkadziesiąt budynków gospodarczych, a w tej liczbie kilka stodół napełnionych zbożem. Nadto spaliły się 4 krowy, koń, kilka sztuk świń i mnóstwo drobiu. Straty wynoszą kilkanaście tysięcy rubli. Przyczyny pożaru dotąd nie wyjaśniono.

Rozwój 1911 nr 181

Echa pożaru w Kazimierzu. Jak wykazało śledztwo, pożar w Kazimierzu, o którym donosiliśmy wczoraj, wynikł z przyczyny niewiadomej w zabudowaniach Franciszka Wolczaka. Stąd ogień, podsycany wiatrem, przeniósł się na szereg sąsiednich posesyj. Ogółem pożar pochłonął 9 domów, 4 stodoły napełnione tegorocznymi zbiorami, 10 obór i 3 szopy.
Wszystkie spalone budynki ubezpieczone były we wzajemnem Towarzystwie ubezpieczeń Królestwa Polskiego tylko na sumę 3820 rb. Straty przewyższają sumę ubezpieczeniową znacznie, prócz bowiem budynków spaliło się mienia ruchomego za kilka tysięcy rubli.

Rozwój 1911 nr 238

Pożar nawiedził wczoraj osadę Kazimierz, w powiecie łódzkim. Zaczął się w stodole mieszczanina Andrzeja Czołczyńskiego, a następnie przeniósł się na stodołę Ignacego Olszyńskiego.
Dzięki usilnemu ratunkowi pożar umiejscowiono.
Spaliły się tylko dwie stodoły i szopa. Straty wynoszą około 2 tyś. rb.

Rozwój 1912 nr 76


O przyłączanie do innej parafii. Katolicy zamieszkali w kolonii Romanowie, wchodzącej w skład parafii Kazimierz, pow. łódzkiego, wystąpili do odnośnych władz z prośbą o przyłączenie tej kolonii do parafii Aleksandrów, tegoż powiatu, motywując swoją prośbę zbytnią odległością Romanowa od Kazimierza.

Rozwój 1912 nr 133

Pożary od pioruna. W niedzielę ubiegłą podczas burzy, jaka szalała nad okolicą, w os. Kazimierzu, w pow. łódzkim, od uderzenia pioruna wynikł pożar w zabudowaniach Marcina Duszyńskiego, skąd niebawem przeniósł się na sąsiednie dwa domy mieszkalne, należące do Stanisława Dąbrowskiego. Była obawa, że pożar rozszerzy się na całą dzielnicę, lecz po kilkugodzinnych usiłowaniach zdołano go umiejscowić.
Ogółem spłonęło 5 budynków; 3 domy mieszkalne i 2 obory, ubezpieczone we wzajemnem towarzystwie ubezpieczeń Królestwa Polskiego na 1040 rb.
Straty w nieubezpieczonem mieniu wynoszą kilkaset rubli.

Rozwój 1912 nr 137

Od pewnego czasu okolice Lutomierska nawiedzają ulewne deszcze i burze z piorunami. Jeden z nich uderzył przed kilku dniami w sąsiedniem miasteczku Kazimierz, gdzie doszczętnie spłonęły dwa domy. Pożar ugasiła lutomierska straż ochotnicza. 


Rozwój 1913 nr 1

ś. p.
Stanisław Junosza Szaniawski
Obywatel Ziemski, Sędzia gminny, Kawaler, orderów
po krótkich cierpieniach zasnął w Bogu dnia 1 stycznia 1913 r. przeżywszy lat 63.
Wyprowadzenie zwłok z majątku Babice do kościoła w Kazimierzu nastąpi dnia 3 stycznia to jest w piątek o godzinie 2-ej po poł., pogrzeb w sobotę o godz. 10 rano. Na smutne te obrzędy zaprasza krewnych i znajomych zbolała żona, synowie, synowa i wnuczki.


Rozwój 1913 nr 7

Nagły zgon. Onegdaj w Kazimierzu zmarł nagle obywatel tamtejszy Franciszek Czechowicz w wieku lat 46. Przyczyna zgonu niewiadoma.

Rozwój 1913 nr 40

Pożar w okolicy. Nocy onegdajszej w osadzie Kazimierzu wynikł pożar, który strawił doszczętnie stodołę, należącą do Józefa Wiśniewskiego, a ubezpieczoną na sumę 100 rb. Pożar powstał z przyczyny niewiadomej.

Rozwój 1913 nr 70

Z katolickiej parafii Aleksandrów. Mieszkańcy kol. Romanów, w pow. łódzkim, wchodzącej w skład parafii Kazimierz, od dłuższego czasu starali się o przyłączenie tej kolonii do parafii Aleksandrów.
Ponieważ Romanów leży znacznie bliżej Aleksandrowa niż Kazimierza, przeto ministeryum spraw wewnętrznych zezwoliło na wcielenie tej miejscowości do parafii aleksandrowskiej.

Rozwój 1913 nr 103

Wycieczka Tow. krajoznawczego. W ubiegłą niedzielę członkowie łódzkiego oddziału polskiego Tow. krajoznawczego, w liczbie około 80 osób, zorganizowali zbiorową wycieczkę w okolice Łodzi. O godz. 8 rano wyruszono tramwajem do Konstantynowa, skąd pieszo udano się do Lutomierska, gdzie wycieczka zwiedziła stary kościół, podziemia i klasztor z XVII wieku, starożytną synagogę, oraz najbliższe okolice. Po spożyciu obiadu, uczestnicy wycieczki udali się do odległego o trzy wiorsty od Lutomierska — Kazimierza, założonego podobno przez cyganów. O godz. 8 wieczorem tą samą drogą powrócono do Łodzi.

Rozwój 1913 nr 159

Sprawa zatopienia młyna. Właściciele osady Kazimierz w powiecie łódzkim, chcąc nawodnić swe łąki, wstrzymali wodę w rzece, przez zbudowanie tamy i podnieśli ją do takiej wysokości, że wystąpiła z brzegów. Z tego powodu woda powyżej swego biegu wystąpiła również z brzegów stawu w Lutomiersku i zerwawszy groble, zatopiła młyn należący do p. Hirszberga. Właściciel młyna wytoczył proces obywatelom osady Kazimierz, wskutek którego zjechała w tych dniach na miejsce komisya, złożona z naczelników powiatów: łódzkiego i łaskiego, inżynierów tychże powiatów i lekarzy powiatowych i po zbadaniu przyczyn zatopienia młyna, spisała protokuł dla dołączenia go do procesu.

Rozwój 1913 nr 186

Czyj zaprząg? Na jarmarku w Kazimierzu strażnicy z Konstantynowa zatrzymali, niewiadomo do kogo należącego konia, zaprzężonego do wozu. Zaprząg ten, przedstawiający wartość 30 rb., znajduje się do odebrania przy urzędzie gminnym w Konstantynowie.

Rozwój 1913 nr 193

Z Kazimierza. Mieszczanie-rolnicy osady Kazimierz, w pow. łódzkim, uzyskali pozwolenie piotrkowskiego rządu gubernialnego na urządzenie kanałów w celu sprowadzania wody z rzeki Neru na łąki miejskie.

Rozwój 1913 nr 271

Nie udało się. W osadzie Kaźmierz, pow. łódzkiego, w jednej z trzeciorzędnych restauracyj, kilku włościan ze wsi Franciszków zatrzymało się na popas koni. Powracali oni z Łodzi, gdzie u jednego z rejentów podpisano akt, na mocy którego krewna ich, młoda S., otrzymała 500 rb. ze schedy, należnej jej po rodzicach. Rozpoczęto libacyę z okazyi pomyślnego załatwienia sprawy. Przy kieliszku wiele mówiono o posiadanej przez S. gotówce. Rozmowie tej przysłuchiwało się zdala siedzących dwóch młodych ludzi, którzy, jak się okazało, byli notowani złodzieje i koniokrady. Przyłączyli się oni do kompanii biesiadujących i zaczęli umizgać się do S. Nie podobało się to narzeczonemu S. Zaprotestował on głośno przeciw postępowaniu nieznajomych. Wkrótce powstała kłótnia, a następnie bójka, podczas której młodej S. wyciągnięto 500 rb., schowane za gorsetem. Wszczęto alarm. Krewcy włościanie rzucili się za uciekającymi złodziejami i zaczęli ich bić kłonicami i kijami. Były też w robocie i noże. W rezultacie do poranionych musiano wezwać pobliskiego felczera, złodziei zaś osadzono W areszcie gminnym.

Rozwój 1913 nr 277

Zajście w Kaźmierzu*. Podana w nr. 271 „Rozwoju" wiadomość pod tytułem „Nie udało się" wymaga sprostowania. Podczas libacyi włościan w zakładzie restauracyjnym w osadzie Kaźmierz, do siostry jednego z włościan umizgał się nie złodziej, jak podano, lecz jej znajomy. Umizgi nie podobały się narzeczonemu, który zwrócił uwagę brata S. Krewki brat S. wymierzył galantowi tęgi policzek.
Na krzyk pokrzywdzonego zjawił się niejaki Stefan Wiśniewski, obywatel osady Kaźmierz, lecz zanim zdążył wmieszać się w sprawę, włościanie Pawlak i Cechowicz tak silnie ugodzili go w lewą skroń orczykiem, że czaszka w trzech miejscach pękła. Wiśniewski w trzy dni ducha wyzionął.
Sprawcy zabójstwa przedstawili fakt w fałszywem świetle, nazywając kłamliwie złodziejami osoby, które przyłączyły się do biesiadujących włościan, aby w ten sposób uniknąć odpowiedzialności.

*z udziałem włościan ze wsi Franciszków, przypis autora bloga


Rozwój (Prąd) 1914 nr 10


Nabożeństwo w Srebrnej. Po zburzeniu kościołów w Konstantynowie, Lutomiersku i Kazimierzu proboszcz parafii konstantynowskiej, ks. Giebartowski, który opuścił zburzoną plebanję i przeprowadził się do Łodzi, codziennie dojeżdża do Srebrnej i w kościółku katolickim odprawia codziennie nabożeństwo.


Rozwój 1914 nr 16

Pożar w Babicach. Odnośnie do notatki umieszczonej w nr. 7 „Rozwoju" o pożarze obory i wozowni na folwarku Babice wypada nadmienić, że przy zlokalizowaniu ognia dzielnie pracowały straże ochotnicze z Lutomierska i z Czołczyna oraz mieszkańcy Babic, a w szczególności Józef Spruch, Ignacy Urbańczyk, Wawrzyniec Maurer, Antoni Kegler i bracia Rogalscy.

Włościanie ci podani są przez właściciela majątku do nagrody. Idąc śladem swych sąsiadów babiczanie wspólnie z osadą Kaźmierz organizują straż ogniową. Podanie o Iegalizacyę straży zostało już przesłane do odnośnych władz.

Rozwój (Gazeta Wieczorna) 1914 nr 18

Z okolic Łodzi.
Z pobojowisk pod Łodzią. Na dawnych pozycyach artyleryi rosyjskiej i okopach piechoty, w bezpośredniem sąsiedztwie od miasta od ognia działowego ucierpiały następujące wsie:
Wsie Mirosławice, Lublinek, Chachoły ocalały. (...).

Rozwój 1914 nr 39

Nowa straż ogniowa ochotnicza. Staraniem proboszcza z Kaźmierza, ks. Laskowskiego, oraz p. Kazimierza Domanowicza i wójta gminy Babice p. Maurera, powstaje Babicka straż ogniowa ochotnicza.
Pierwszy oddział będzie znajdować się w Babicach, drugi, trzeci i czwarty w osadzie Kaźmierza.
Na oddział pierwszy zebrano ze składek obywateli rb. 550, natomiast kazimierzanie posiadają już 3 sikawki, oraz inne rekwizyty strażackie.

Rozwój 1914 nr 87

Nowa straż ogniowa. Gubernator piotrkowski zatwierdził ustawę straży ogniowej ochotniczej, organizowanej w osadzie Kazimierz, w powiecie łódzkim.

Rozwój 1914 nr 109

Postęp. W dniu 9 b. m. straże ogniowe ochotnicze Lutomierska i Czołczyńska obchodziły uroczystość św. Floryana, patrona od ognia.
Po nabożeństwie, który odprawił miejscowy proboszcz ks. Chwiłowicz, straże dążyły do własnego domu, gdzie wspólnie z zarządem spożyły skromne śniadanie bez jakichkolwiek trunków wyskokowych.
Przyjęcie to tak się podobało strażakom, że postanowili na wszelkich zabawach strażackich nie używać napojów wyskokowych.
Zaproszona delegacya nowoorganizującej się sąsiedniej straży w Kazimierzu, również to samo czynić postanowiła.


Godzina Polski 1916 nr 125

W Kazimierzu.

W Kazimierzu cała uroczystość odbyła się w kościele, ksiądz miejscowy wygłosił śliczne kazanie. Dzieci ze szkoły miejscowej z sztandarem narodowym udały się na zwiedzenie klasztoru w Lutomiersku. Następnie miały w swej szkole pogadankę o Konstytucyi 3 maja i zabawę do wieczora.

Gazeta Łódzka 1916 nr. 130

— Łódzka okr. Rada opiekuńcza
komunikuje, że powstały miejscowe Rady opiekuńcze w następujących miejscowościach:
I. w Kazimierzu na gminy Babice i Puczniew, w następującym składzie:
I) ks. Władysław Ciesielski — proboszcz Kazimierza—prezes; 2) Kazimierz Orzechowski z Malanowa — wice-prezes i skarbnik; 3) Piotr Olszyński z Kazimierza—skarbnik; 4) Antoni Szaniawski z Babic; 5) Piotr Lewandowski z Mianowa.

Gazeta Łódzka 1916 nr. 238

— Pożar w Kazimierzu pod Lutomierskiem.
W sobotę około godz. 9 wieczorem, w czasie burzy uderzył piorun w napełnioną zbożem stodołę właścicielki posesji Szydłowskiej. Pożar rozszerzył się gwałtownie na sąsiednie zabudowania: L. Dąbrowskiego, Rocha Lewandowskiego i rezerwistki Białosińskiej. Przy gaszeniu pożaru, oprócz miejscowej straży ogniowej, brała również udział straż z Lutomierska.

Gazeta Łódzka 1916 nr. 296

— Z Kazimierza.
W tych dniach odbyło się w Kazimierzu poświęcenie sztandaru zdziechowskiej straży ochotniczej, po przemówieniu ks. Ciesielskiego, który jest prezesem straży, odbył się na rynku uroczysty akt poświęcenia sztandaru. Następnie zabrał głos komendant, straży p. B. Tobiasseli, dziękując ks. Ciesielskiemu za jego owocną pracę dla straży ochotniczej i wskazując na doniosłość znaczenia podobnych organizacji.


Godzina Polski 1916 nr 332

Najstarsze kościoły w ziemi łódzkiej.
Według danych statystycznych, zebranych z okazyi odbudowy kraju, w ziemi łódzkiej znajduje się wiele kościołów, które można zaliczyć do kategoryi wiekowych zabytków starożytnych. Do najstarszych świątyń należy przedewszystkiem kościół w Czarnocinie pod Tuszynem, ufundowany w roku 1450 przez kapitułę krakowską. W hojnach pod Łodzią, obok nowowzniesionego kościoła murowanego pod wezwaniem św. Wojciecha, stary kościołek przetrwał zgórą cztery wieki. Również czterowiekowym żywotem szczycić się mógł kościół w osadzie Kazimierzu pod Lutomierskiem, w gminie Babice. Istniejący w Kurowicach pod Tuszynem kościół katolicki zbudowany został w roku 1621. Kanonicy kapituły krakowskiej zbudowali w r. 163 istniejący dotychczas kościół w Rzgowie. Kościół w Mileszkach stoi od r. 1766. W Łagiewnikach pod Zgierzem kościół pod wezw. św. Antoniego Padewskiego, oraz klasztor ufundowany został w r. 1701 przez ówczesnego właściciela majątków łagiewnickich, Samuela Zalewskiego, na miejscu starożytnej kaplicy drewnianej, przeniesionej i istniejącej dotychczas przy zagrodzie włościanina Wawrzyńca Gibkiego. W lesie na wzgórzach w okolicy Łagiewnik znajduję się pięć starożytnych kaplic, wzniesionych w różnych latach. Klasztor franciszkanów w Łagiewnikach, budowany był za czasów gwardyana ks. Andrzeja Piadzikowskiego, poświącony zaś został 16 maja 1726 r. przez arc. gnieźnieńskiego, ks. Andrzeja Potockiego.
W podziemiach klasztoru leżą prochy błogosł. Rafała, przeniesione tutaj z klasztoru w Warcie, oraz kilkudziesięciu zakonników reguły franciszkanów. Również zniszczony przez pociski klasztor w Lutomiersku liczy kilka wieków istnienia. Kościoły w lutomiersku, Rzgowie i Łagiewnikach, mniej lub więcej ucierpiały podczas bitw, rzeczą zatem wydziału odbudowy wsi i miast, oraz miejscowych Rad opiekuńczych jest nie dopuszczenie do ostatecznego zniszczenia tych bądź co bądź szanowanych zabytków naszej przeszłości.

Godzina Polski 1916 nr 339

OBWIESZCZENIE
Gospodarz Tomasz Czołczyński z Kazimierza, gm. Babice, wybrany został i zatwierdzony sołtysem powyższej wsi.
Łódź, dnia 1 grudnia 1916 r.
Cesarsko-Niemiecki Prezydent Policyi Lochrs*.

*nieczytelne, przypis autora bloga

Dziennik Urzędowy dla Obwodu Administracyjnego Cesarsko-Niemieckiego Prezydjum Policji w Łodzi 1917 nr 19

Gospodarz ziemski Stanisław Szychowicz w Kazimierzu, gminy Babice, został wybrany na wójta, zaś gospodarz ziemski Wilhelm Jekiel w Stanisławowie-starym, gminy Babice, na podwójta tejże gminy, które to wybory zostały przezemnie zatwierdzone.
Łódź, dnia 21 kwietnia 1917 r.

Cesarsko-Niemiecki Prezydent Policji Loehrs.

Godzina Polski 1917 nr 33

Z Kazimierza.
W osadzie Kazimierz, gminy Babice, pod Lutomierskiem, staraniem proboszcza miejscowego, ks. Ciesielskiego, odbył się wiec chłopski, w lokalu szkółki miejscowej. Ponieważ na wiec przybyło około tysiąca osób, zaś lokal nie mógłby pomieścić nawet dziesiątej części zebranych, przeto wiec odbył się pod gołem niebem. Pierwszy przemawiał ks. proboszcz Ciesielski, dowodząc konieczności współpracy wszystkich sfer społeczeństwa w sprawie odbudowy państwa polskiego i tworzeniu armii polskiej dla obrony samodzielności Polski. Po nim zabrał głos w imieniu narodowego Związku robotniczego radny łódzki, Szybiłło, roztaczając pełen chwały obraz krwawych wysiłków narodu w walce z odwiecznym, chytrym wrogiem — Rosyą, oraz zaznajamiając zebranych z obecnem stadyum realizacyi niepodległości państwa polskiego.
Podkreślając demokratyczność tymczasowej Rady Stanu, oraz jej szeroki program pracy twórczej nad powołaniem instytucyj rządowych, oraz odbudowy życia ekonomicznego, mówca stwierdza, iż społeczeństwo winno ze swej strony współdziałać Radzie Stanu we wszystkich jej zamierzeniach, co też zebrani zaakceptowali w odnośnej rezolucyi.
Ponieważ w Kazimierzu niema stosownego lokalu na większe zebrania polityczne, przeto przyszłe wiece należałoby zwoływać w poblizkim Lutomiersku, gdyż zebrania pod gołem niebem przy 10-stopniowym mrozie wymagają nazbyt wiele abnegacyi fizycznej uczestników.

Godzina Polski 1917 nr 110

Z Kazimierza.
(Pod Lutomierskiem).
Kościół. Podczas zawieruchy najwięcej ucierpiał kościół. Z pięknego okazałego gmachu, budowanego w stylu odrodzenia w ciągu 20 lat przez b. proboszcza ks. Laskowskiego, a niewykończonego jeszcze, pozostał tylko szkielet i gruzy. Włożony w budowę kapitał 300,000 rb. zmarniał prawie zupełnie. Obecny proboszcz, ks. Ciesielski, przybyły w r. 1915 z parafii widzewskiej w Łodzi, zakrzątnął się energicznie około odbudowy plebanii, gdzie urządzono kaplicę tymczasową. Przedstawia się ona skromnie, ale wygląda nader sympatycznie. Zawiązano też chór i sprowadzono organistę. Proboszcz obecny dla pracy swej i dobroci jest uwielbiamy przez parafian.

Godzina Polski 1917 nr 111

Z Kazimierza.
(Pod Lutomierskiem).
Z gminy. Sekretarz gminy, p. Malinowski, ustępuje ze swego stanowiska. Wkrótce odbędą się wybory jego następcy.
Budowa szosy. Rozpoczęta w ubiegłym roku budowa szosy z Kazimierza do szosy lutomierskiej, jest już na ukończeniu. Niewątpliwie przyczyni się ona do wzmożenia ruchu w naszej osadzie.
Dabek.

Godzina Polski 1917 nr 114

Z Kazimierza.
Odbudowa kościoła. Jak donosiliśmy, zakrzątnięto się około odbudowy kościoła miejscowego. Sprawa ta o tyle posunęła się naprzód, że poczęto już zwozić materyały budowlane, a nadto zbierana jest na ten cel składka parafialna.
Kradzież ziemniaków. Jednemu z gospodarzy miejscowych złodzieje za pomocą podkopu skradli w nocy z komory 5 korcy ziemniaków. Łup swój złodzieje ukryli na poblizkiem polu, pokrywając dla niepoznaki chróstem. Nad ranem jednak czynności złodzei zauważono i ziemniaki odzyskano. Złoczyńcy zbiegli.

Godzina Polski 1917 nr 247

Z sądów.
Nieubłagany los.
W swoim czasie sąd okręgowy, rozpatrywał sprawę agenta policji, Dębińskiego i skazał go na 6 miesięcy więzienia za przyjmowanie, względnie wymuszanie łapówek. Okoliczności tamtej sprawy są w ścisłym związku ze sprawą poniższą.
W marcu 1916 r. obywatelowi Muszyńskiemu w Łodzi niejaki Bogrowski, (już karany za to samo przestępstwo) skradł konia. Konia poszukiwał poszkodowany łącznie z Dębińskim i znalazł go w stajni Andrzeja Paczkowskiego w Kazimierzu pod Lutomierskiem. Wtedy to Paczkowski miał dać Dębińskiemu 150 rb., aby nie wszczynał sprawy, i zwrócił konia, jednak po fakcie wręczenia łapówki wniósł przeciwko Dębińskiemu skargę, twierdząc, że ten, grożąc rewolwerem, wymusił od niego pieniądze. Oto co poprzedzało sprawę Dębińskiego.
Teraz stanęli przed sądem: 38-letni Andrzej Paczkowski i jego ojciec, 70-letni Wojciech Paczkowski, oskarżeni o kupno kradzionego konia.
Oskarżony Andrzej Paczkowski twierdził na rozprawie, że konia kupił od swego znajomego, Funta, za 100 rb., nie mając pojęcia, że koń ten pochodzi z kradzieży. Dębiński, wezwany w charakterze świadka, zeznał, że Paczkowski dobrowolnie dał mu 150 rb., a więc miał nieczyste sumienie.
Muszyński stwierdził pod przysięgą, że skradziony koń wart był 400 rb. Zeznanie ....* ma dowieść, że Paczkowski kupił konia za śmiesznie niską cenę.
Poza tem wyjaśnia się na rozprawie, że ojciec—Paczkowski udziału w kupnie konia nie brał.
Prokurator wnosił dla Paczkowskiego syna o 500 marek kary lub trzy miesiące wiezienia. Względem ojca zrzekł się oskarżenia.
Sąd skazał Andrzeja Paczkowskiego na 300 marek kary, lub 2 miesiące więzienia. Ojca uniewinniono.

*nieczytelne, przypis autora bloga


Dziennik Urzędowy dla Obwodu Administracyjnego Cesarsko-Niemieckiego Prezydjum Policji w Łodzi 1918 nr 115

List gończy.
Niżej opisany, który za kradzież z włamaniem na mocy wyroku Cesarsko-Niemieckiego Sądu w Sieradzu z dnia 16 marca 1918 roku skazany został na dwa lata i sześć miesięcy więzienia i dnia 28 kwietnia 1917 roku tymczasowo zwolniony został z więzienia, ukrywa się.
Uprasza się o zaaresztowanie i odprowadzenie go do najbliższego więzienia oraz o natychmiastowe doniesienie o tem do aktów tutejszych W. S nr. 53/17.
Opis osoby. Nazwisko: Wiśniewski Andrzej, 45 lat, z Kazmierza, powiatu Łódzkiego, ostatnie miejsce zamieszkania: Kazmierz, 1,66 m. wysoki, postać: krępa, włosy: ciemne, blond broda, twarz: szczupła, czoło: nizkie, oczy: brunatne, brwi: ciemne, nos: gruby, uszy: duże, odstojące, usta: małe, zęby: wszystkie, podbródek: szeroki, ręce i nogi proste, chód i postawa: proste, mówi po polsku, nie tatuowany, znaków szczególnych niema.
Sieradz, dnia 13 sierpnia 1918 r.

Cesarsko-Niemiecka Dyrekcja Więzienna.

Rozwój 1919 nr 29

Sprytny pisarz gminny.
Od kilku miesięcy w Kaźmierzu (gmina Babice) w charakterze pisarza gminnego pracuje niejaki Ziebart, były kantorzysta w jednej z łódzkich fabryk.
Ziebart podczas wojny przeniósł się na wieś i tam, dzięki swojemu sprytowi, zjednał sobie nieuświadomionych włoścjan, którzy go wybrali na pisarza gminnego. Chcąc pozyskać jeszcze większe uznanie gminniaków, p. Ziebart nie tylko że nie ściąga zaległych podatków, ale wprost nawołuje chłopów do niepłacenia podatków.
I oto mamy smutne rezultaty. Zaległości samych podatków szkolnych wynoszą 4,000 mk. i miejscowy nauczyciel żebrać musi o swoją pensyjkę, którą odbiera z gminy kapaniną.
Z okazji wyborów do Sejmu Ziebart zaagitował wśród chłopów, ażeby gmina wystawiła własną listę, twierdząc, że powinno się wybrać tylko znajomych i pewnych ludzi, którzy powstrzymają rząd od nakładania i ściągania podatków.
Chłopom to się bardzo podobało i gmina Babice, wystawiła własną listę, naturalnie z Ziebartem na pierwszem miejscu. Naiwni gminniacy sądzili, że swoimi 2,000 głosów wybiorą na posła swego kandydata, nie biorąc pod uwagę, że w łódzkim okręgu głosuje około 100,000 wyborców.
Rzecz naturalna, że Ziebart przepadł zupełnie, gdyż na listę jego, jak się przy wyborach okazało, nie głosowali nawet gminniacy z Babic.


Łódzki Dziennik Urzędowy 1919 nr 58


Z Komisarjatu Rządow. na pow. Łódzki.
Kary za niedostarczenie kontygensu płodów rolnych
Dn. 12 sierpnia 1919 r. skazani zostali w gm. Babice.
Czerwiński Marceli os. Kazimierz
na Mk. 2000 i 7 d. aresztu
Szydłowski Antoni os. Kazimierz
na Mk. 3000 i 7 d. aresztu
Bednarska Józefa os. Kazimierz
na Mk. 3000 i 7 d. aresztu
Szychowicz Antoni os. Kazimierz
na Mk. 3000 i 7 d. aresztu
Czołczyński Stanisł. os. Kazimierz
na Mk. 1500 i 7 d. aresztu
Cyrulski Franciszek os. Kazimierz
na Mk. 1500 i 7 d. aresztu


Łódzki Dziennik Urzędowy 1919 nr 64



Ze Starostwa pow. Łódzkiego.








WYKAZ








gmin powiatu Łódzkiego.




L. p.
Gmina
Urząd Gminny
Wójt
Pisarz
1
Babice
Kazimierz
Jan Gomulski
A. Bitdorf


Obwieszczenia Publiczne 1920 nr 64


Sąd okręgowy w Łodzi, wydział karny, na zasadzie art. 846 i 847 U. P. K., poszukuje mieszkańca os. Kazimierz, gm. Babice, pow. Łódzkiego, Bolesława Walczaka, lat 33, postawionego w stan oskarżenia z art. 173 cz. 2 K. K. i ukrywającego się.
Rysopis poszukiwanego: wzrostu średniego, krępy, włosy i oczy czarne, spogląda ponuro z pod czoła.

Każdy, posiadający wiadomość o miejscu pobytu poszukiwanego obowiązany jest wskazać je policji, a władze policyjne obowiązane są odesłać zatrzymanego do więzienia w Łodzi, przy ul. Milsza, do dyspozycji sądu okręgowego m. Łodzi.


Rozwój 1920 nr 299

Co ta za korzyści?
Przed kilku miesiącami ministerjum spraw wewnętrznych zwróciło uwagę Województwu Łódzkiemu na tę okoliczność, że ostatni podział administracyjny kraju, wprowadzony przez obcą krajowi władzę przed z górą 50-ciu laty, nie uwzględniał w dostatecznej mierze interesów ludności,a w wielu wypadkach nawet wbrew im został zaprowadzony. Podział ten z nieznacznemi odchyleniami przetrwał do dzisiejszych czasów. Wobec zmian jednak w tym okresie stosunków ekonomicznych i rolnych na wsi a zwłaszcza wobec powiększenia się liczby ludności, dziś często nie odpowiada swemu przeznaczeniu i nastręcza organom administracyjnym, zarówno jak i ludności liczne niedogodności i utrudnienia. W rezultacie tego stanu rzeczy, wpłynęły podania z niektórych gmin powiatu i gromad wiejskich w przedmiocie zmian, dotychczasowych granic gmin oraz utworzenia nowych jednostek administracyjnych.
Sprawa ta przekazaną została Starostwu łódzkiemu, które dla opracowania projektu nowego podziału na gminy, utworzyło komisję, złożoną z inżyniera i architekta powiatowego, inspektora samorządu gminnego, członka wydziału powiatowego, referenta rolnego, .......* księdza dziekana. Kierując się instrukcją ministerjum oraz wnioskami poszczególnych gmin i osad,
rzeczona* komisja opracowała projekt nowego podziału terytorjalnego powiatu łódzkiego, który przedstawia się w sposób następujący:
MIASTA I OSADY.
(...) Osady Kazimierz (gm. Babice) ze względu na charakter wiejski umiastowienie nie jest wskazane.
(...) Projekt przedłożony będzie ministerjum spraw wewnętrznych w grudniu rb.


*nieczytelne, przypis autora bloga


Łódzki Dziennik Urzędowy 1921 nr 25


Na zasadzie postanowienia Województwa z dnia 22. III. 1921 r. L. Pr. 1262 (1) III wciągnięto do rejestru Stowarzyszeń i Związków Nr. 271 Towarzystwo Straży Ogniowej Ochotniczej w Kazimierzu, gm. Balice, pow. Łódzkiego (w miejsce dawnego statutu, zatwierdzonego przez b. władze rosyjskie).


Łódzki Dziennik Urzędowy 1922 nr 5

UCHWAŁA
Komisji do walki z alkoholizmem na powiat Łódzki z dnia 20 grudnia 1921 r., dotycząca rozlokowania
miejsc sprzedaży napojów alkoholowych.
Obecni:
Przewodniczący: A. Strużycki, referent Starostwa.
Członkowie: Przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia Publicznego Dr. St Nowicki, lekarz powiatu Łódzkiego; przedstawiciel władzy skarbowej St. Gajdziński, Naczelnik Urzędu Skarbowego Akcyz i Monopolów Państwowych w Łodzi; przedstawiciel Sejmiku Łódzkiego J. Świercz, Burmistrz m. Zgierza i przedstawiciel Rady Miejskiej m. Zgierza Paweł Kilanowicz.
Porządek dzienny.
Liczbę miejsc sprzedaży detalicznej oraz wyszynku napojów alkoholowych na terenie powiatu Łódzkiego na rok 1922 Komisja postanowiła określić zgodnie z następującym podziałem:
1. gm. Babice: ludności 1987 — 1 restauracja .W os. Kazimierz;

Przewodniczący: A. Strużycki Członkowie: Dr. St. Nowicki, St. Gajdziński, J. Świercz, P. Kilanowicz

Łódzki Dziennik Urzędowy 1925 nr 45

Ogłoszenie.
Urząd gminy Babice ogłasza, że:
a) na zasadzie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o organizacji i ustaleniu statutów gminnych kas wiejskich pożyczkowo-oszczędnościowych z dnia 30 grudnia 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 118/24 r. poz. 1069) i rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych wydanego w porozumieniu z Ministrem Skarbu z dnia 13 marca 1925 r. o statucie normalnym gminnych kas pożyczkowo-oszczędnościowych (Dz. U. R. P. Nr. 35/25 poz. 239) oraz zgodnie z uchwałą zebrania gminnego z dnia 18 maja 1925 r. zatwierdzonej przez Wydział Powiatowy Sejmiku Łódzkiego pismem z dnia 2.VII 1925 r. za L. 1560, została założona w gminie Babice gminna kasa pożyczkowo - oszczędnościowa z siedzibą w lokalu Urzędu Gminnego w os. Kazimierz;
b) kapitał zakładowy kasy ustalono w sumie zł. 2000 (dwóch tysięcy);
c) kasa może zaciągać zobowiązania do dwudziestokrotnej wysokości kapitałów, zakładowego i zasobowego kasy.
Babice, dnia 21 października 1925 r.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1926 nr 35

Edykty.
Szczepan Pietrzak, syn Błażeja i Katarzyny z Jaszczurów, urodz. 27.X. 1881 roku w os. Kazimierz, pow. Lutomiersk, wyznania rz.-kat., z zawodu kolejarz, zam. ostatnio w Łodzi, powołany wskutek mobilizacji w 1914 roku do armji rosyjskiej, gdzie służył w 6 Libawskim p. p. nie daje o sobie znaku życia i z powodu niewiadomego miejsca jego pobytu, jest poszukiwany przez P. K. U. Łódź-miasto wskutek prośby jego żony Eleonory Pietrzak o uznanie go za zaginionego.
Wzywa się wszystkie osoby, posiadające o wyżej wymienionym jakiekolwiek wiadomości, mogące świadczyć o jego istnieniu lub zaginięciu do zawiadomienia o tem P. K. U. Łódź- miasto w ciągu 3-ch miesięcy od ogłoszenia niniejszego edyktu z powołaniem się na L. dz. 17178/III 26.


Łódzki Dziennik Urzędowy 1927 nr 18

ROZPORZĄDZENIE
Wojewody Łódzkiego z dnia 30 czerwca 1927 roku o zmianie niektórych postanowień Wojewody Łódzkiego z dnia 27 kwietnia 1927 roku w sprawie rozkładu jarmarków i targów na obszarze Województwa Łódzkiego (Dz. Urz. Nr. 16, poz. 107).
par. 1.
W par. 1 powyższego Rozporządzenia w ustępie
Kazimierz
jarmarki we wtorki po 5-ym stycznia, po 5-ym marca, po 5-ym maja, po 5-ym lipca, po 5-ym września, po 5-ym listopada".
par. 2.
Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dn. ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Łódzkiego.

Wojewoda (—) Wł. Jaszczołt.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1927 nr 21


Na zasadzie postanowienia Wojewody Łódzkiego z dnia 17.7. 1927 r. L. BP. 935-2, wciągnięto do rejestru Stowarzyszeń i Związków Nr. 1573, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół" w Kazimierzu.


Rozwój 1928 nr 275

JESZCZE JEDEN NAPAD POD ŁODZIĄ
BANDYCI OBRABOWALI SZEWCA TOMASZEWSKIEGO
W dniu wczorajszym o godz. 8-ej rano w osadzie Kazimierz gm. Babica dokonany został zuchwały napad rabunkowy. Mianowicie do mieszkania szewca Wawrzyńca Tomaszewskiego w czasie jego nie obecności wtargnęło 2-ch nieznanych osobników i pod groźbą pobicia żony jego Franciszki zażądali od niej wydania im 1,000 zł. Zmartwiała ze strachu kobieta oświadczyła im z płaczem, że żądanej sumy nie posiada, wobec czego przeprowadzili oni sami rewizję i przestrząsnąwszy wszystkie szuflady a nawet rozpruwszy pościel zabrali całą, znalezioną gotowiznę w
kwocie 180 zł., poczem zbiegli w nieznanym kierunku.
Po ucieczce rabusiów wskutek przeżytego wzruszenia i silnego napięcia nerwów Tomaszewska zemdlała i w tym stanie znalazł ją mąż, który mniej więcej po upływie godziny wrócił do domu.
Dowiedziawszy się po ocuceniu żony o zuchwałym napadzie zameldował o nim niezwłocznie Tomaszewski na posterunku policji, który wszczął niezwłocznie energiczne poszukiwania za zbiegłymi rabusiami. (p)

Gazeta Świąteczna 1928 nr 2459

Poczuwanie się do obowiązków społecznych. Z Kazimierza nad Nerem w województwie Łódzkiem piszą do nas co następuje: Ponieważ Gazeta chętnie pisze o dobrej woli i życzliwości ludzkiej dla spraw ogólnych, więc i my posyłamy takie właśnie wiadomości. Oto mieszkańcy naszego miasteczka uchwalili dać bezpłatnie plac pod budowę 4-klasowej szkoły w Kazimierzu, a następnie ofiarowali z kasy miejskiej tysiąc złotych na umundurowanie tutejszego oddziału straży ogniowej ochotniczej. A jest to już nie pierwsza znaczniejsza ofiara na tę straż. Przed trzema laty pobudowano tu strażacki dom gromadzki, w którym kilka razy do roku urządza się przedstawienia teatralne i zabawy; dom ten jednak z braku zasobów nie jest jeszcze wykonany. Przed dwoma zaś laty pobudowano murowany budynek na narzędzia strażackie, a w roku ubiegłym doprowadzono te narzędzia do porządku i kupiono strażakom kaski mosiężne. Słowem, miejscowa ludność jest dla straży bardzo życzliwa. Zupełnie natomiast przeciwnie patrzą na wysiłki tutejszej straży sejmik powiatu łódzkiego i „dyrekcja ubezpieczeń” w Łodzi. Zdawałoby się, że i one będą popierać te oddziały straży, które najdzielniej u siebie pracują, a tymczasem dzieje się zupełnie inaczej. Naprzykład, na budowę strażackiego domu gromadzkiego przyznał sam sejmik tysiąc złotych pożyczki z warunkiem zwrotu w ciągu jednego roku, kiedy zaś prosiliśmy o umorzenie, to nam grożono sprzedażą domu przez licytację; ostatecznie jednak pożyczkę umorzono. Dobrą wolę tutejszej ludności tem więcej cenić należy, że są to przeważnie drobni rolnicy, mający ziemię lichą. To też powstał zamiar zdrenowania gruntów i nawodnienia pastwisk przez zbudowanie upustu na rzece Nerze, przy której pastwiska te leżą. Ma się odbyć osobne zgromadzenie dla omówienia tej sprawy i założenia spółki wodnej, aby łatwiej otrzymać pożyczkę z banku rolnego na przeprowadzenie robót. Sąsiednie wioski pozakładały już u siebie spółki wodne, a nawet Zdziechów i Mierosławice już otrzymały pożyczkę i z wiosną przystąpią do drenowania. We wsi Mierosławicach powstała również myśl zcalenia gruntów. Na jedno trzeba jeszcze zwrócić uwagę, że sejmik powiatu łódzkiego bardzo mało dotychczas troszczył się o małorolnych w tutejszych gminach, zwłaszcza zaniedbana jest ludność gmin Babic i Puczniewa. Niemożna też pominąć jeszcze jednej wiadomości. Oto parafja tutejsza, złożona z 3-ch tysięcy dusz, ponosi ogromne ciężary na kościół parafjalny. Przed wojną wybudowano tu wielkim kosztem bardzo ładny i duży kościół; wojna jednak zamieniła go w gruzy; parafjanie znowu zdobyli się na wielki wysiłek i odbudowali zburzoną świątynię. Ale niestety, i teraz nie na długo, bo wdała się wilgoć, która nie mniej od wojny niszczy i rujnuje cały gmach. Lecz parafjanie i teraz rąk nie opuścili i poraz trzeci przystąpili do gruntownej naprawy, zobowiązując się do bardzo znacznych ciężarów na przeciąg pięciu lat, aby wreszcie doprowadzić kościół do możliwego porządku. I tu należy podkreślić, że z przyjętych na siebie zobowiązań wywiązują się najlepiej ludzie ubodzy, a im bogatsi, tem opieszalsi są w tej spółpracy nad odbudową świątyni Bożej. J... i.

Echo Tureckie 1929 nr 12

LEON KRUSZYŃSKI
Z wycieczki po Województwie Łódzkiem
- ciąg dalszy
3) Powiat Łódzki
Kazimierz

Osada nad rzeką Nerem, o której historja wspomina już w roku 1418 jako należą­cej do Cystersów. W 1668 roku król Jan Kazimierz nadał przywilej 2 jarmarków. Osada włączona jest do gminy Babice. W murze kościelnym tkwią kule, rzucone wczasie wojny światowej z pocisków przy wal­ce o Łódź.

Rozwój 1929 nr 178

W gościnę z siekierą
TAJEMNICZY NAPAD NA WIEŚNIAKA.
W dniu wczorajszym Urząd śledczy w Łodzi został powiadomiony o tajemniczym napadzie, dokonanym na osobie Franciszka Cyrulskiego, gospodarza osady Kazimierz, pow. łódzkiego.
Onegdaj w godz. wieczornych, gdy Cyrulski znajdował się sam w stodole do wnętrza wtargnęło 2-ch zamaskowanych osobników, uzbrojonych w rewolwery, przyczem jeden z napastników strzelił do Cyrulskiego, raniącygo w klatkę piersiową. Napadnięty, brocząc krwią, padł bez przytomności na ziemię. Na odgłos strzałów zbiegli się domownicy, lecz sprawcy napadu pod osłoną nocy zbiegli w niewiadomym kierunku. Ciężko rannego Cyrulskiego przewieziono do szpitala w Łodzi.
Za tajemniczymi bandytami władze
policyjne zarządziły pościg.
Jak się dowiadujemy napad ten nie miał charakteru rabunkowego, lecz tylko były to porachunki na tle podziału majątkowego. (Wid)

Echo Łódzkie 1929 październik

Piękna uroczystość we wsi Kazimierz.
Poświęcenie sztandaru straży ogniowej.
Łódź, dn. 8. 10. — We wsi Kazimierz gminy Babice Powiatu łódzkiego odbyła się uroczystość poświęcenia sztandaru rejonowego straży ogniowej, która dzięki komendantowi Brunonowi Tobiaselli'emu doszła tak pod względem wyszkolenia jak i organizacji do kwitnącego stanu.
O godz. 9.30 rano przed frontem szeregu oddziałów okolicznych starosta Rżewski przyjął raport od komendanta Tobiasellego, a następnie odbyło się nabożeństwo. Kazanie wygłosił ks. Rybus z Konstantynowa podkreślając znaczenie jednostki w życiu organizacyjnem i pracy społecznej.
Po nabożeństwie odbyło się poświęcenie sztandaru rejonowego straży ogniowej. Poświecenia tego dokonał ks. proboszcz Zaleski, który wygłosił przy tem przemówienie podkreślając znaczenie straży ogniowej w społeczeństwie . Chrzestnymi sztandaru byli: starosta Rżewski z ziemianką p. Sztekmanową, p. Marcinkowski — komendant rejonu aleksandrowskiego z p. dyr. Wolczyńską, wreszcie p. Tobiaselli (senior) z ziemianką p. Sokołowską.
Następnie zabrał głos starosta Rżewski, który zaznaczył, że straż pożarna jest to jedyna organizacja pod mundurem której nikną wszelkie waśnie polityczne, a powstaje jedno: miłość bliźniego. W końcu starosta złożył życzenia, aby rejon rozwijał się ku chwale Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Dalej przemawiał komendant Tobiaselli, który wskazał, że sztandar jest symbolem wysiłku i pracy organizacyjnej.
W końcu przemawiał dyr. Wołczyński, który z radością powitał fakt rozwoju prowincjonalnych oddziałów strażackich i wyraził przekonanie, że straż łódzka jako patron oddziałów strażackich okręgu łódzkiego wita z aplauzem działalność swych dzieci.
Następnie z inicjatywy gminnego komitetu Wychowania Fizycznego odbyły się wyścigi cyklistów koła sportowego w Kazimierzu, na trasie Kazimierz— Puczniew i zpowrotem.
Sygnał do startu dał starosta Rżewski i 25 cyklistów ruszyło z miejsca.
Zwycięzca biegu p. Wegner (nauczyciel) jak i dwaj następni kolarze udekorowani zostali specjalnemi oznakami.
Pod koniec uroczystości p. starosta Rżewski udekorował strażaków krzyżem bronzowym druha Jastrzębskiego oraz na ręce sekretarza gminy p. Berenta złożył list pochwalny od głównego zarządu straży.
Uroczystość ta, która nietylko wykazała świetną działalność społeczną ludności na polu pożarnictwa, ale podkreśliła docenianie sportu i wychowanie fizyczne na wsi — zmobilizowała wszystkich mieszkańców wsi okolicznych, którzy tłumnie wzięli w niej udział.

Obwieszczenia Publiczne 1930 nr 55a

Do rejestru handlowego sądu okręgowego w Łodzi wniesiono następujące wpisy pod Nr. Nr :
19802/A. "Zenon Kucharski". Sklep spożywczo -kolonjalny. Wieś Kazimierz, gm. Babice. Firma istnieje od 1 stycznia 1930 roku. Właściciel Zenon Kucharski zam. we wsi Kazimierz, gm. Babice.

Echo Łódzkie 1930 lipiec

Wielkie uroczystości kościelne w Kazimierzu
pod Łodzią.
Przyjazd ks. biskupa Szlagowskiego.
Łódź, 7 lipca. W dniu wczorajszym w Kazimierzu, pod Łodzią odbyła się uroczystość konsekracji kościoła, zburzonego w roku 1917 przez nacierające wojska rosyjskie i niemieckie.
Kościół ten odbudowany został dzięki ofiarności mieszkańców gminy Babice, w powiecie łódzkim.
W uroczystościach konsekracyjnych wzięli udział dwaj biskupi, a mianowicie J. E. ks. biskup dr. Tymieniecki i J. E. ks. biskup Szlagowski, który położył wielkie zasługi przy budowie tej świątyni, w której przed laty przebywał i w której poświęcenia dokonał.
Uroczystości konsekracyjne zgromadziły tysiączne tłumy oraz liczne kompanje i procesje z całej okolicy.
Konsekracji odbudowanej świątyni dokonał J. E. ks. biskup Szlagowski zaś uroczyste nabożeństwo odprawił wraz z wygłoszonem okolicznościowem kazaniem J. E. ks. biskup dr. Tymieniecki. W czasie nabożeństwa proboszcz konsekrowanego kościoła ksiądz Zalewski otrzymał z rąk biskupów świecenia na kanonika.
Ks. kanonik Zalewski oprócz swej wydajnej pracy przy odbudowywaniu zniszczonej działaniami wojennemi świątyni znany jest ogólnie ze swej pracy społecznej, przy zakładaniu spółek wieśniaczych, mleczarskich i t. p.
W uroczystościach wziął również udział starosta łódzki Rżewski oraz komendant Policji powiatowej podkomisarz Paprocki.*
Po skończonych uroczystościach zaproszeni goście podejmowani byli na plebanji przez gospodarza ks. kanonika Zalewskiego.
Podczas przyjęcia ks. biskup Szlagowski wygłosił przemówienie na temat kościołów djecezji łódzkiej w którem podkreślał dobitnie owocną pracę biskupa łódzkiego J. E. ks biskupa dr. Tymienieckiego.
Na zakończenie uroczystości konsekracyjnych odbyły się (w)** godzinach popołudniowych nieszpory.

*nieczytelne, przypis autora bloga
** dopisane przez autora bloga

 Łódź w Ilustracji 1930 nr 23

 

W Kazimierzu, w powiecie łódzkim odbyła się uroczystość Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1931 nr 5

OBWIESZCZENIE STAROSTY POWIATOWEGO ŁÓDZKIEGO
z dnia 19.1. 1931 r. Nr. Wojsk./20
o liście kolejności osób obowiązanych do dostarczania samochodów i motocykli.
Na podstawie § 4 i 8 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Ministra Spraw Wojskowych z dnia 29 lipca 1930 r., wydanego w porozumieniu z Ministrami Skarbu i Robót Publicznych o obowiązku dostarczania jako środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju samochodów, motocykli i rowerów - (Dz. Ust. R. P. Nr. 58 poz. 470), podaję do powszechnej wiadomości, celem zapewnienia kolejności i równomierności przy powoływaniu do świadczeń, listę kolejności osób powiatu łódzkiego, obowiązanych do dostarczenia samochodów i motocykli w roku 1931.
Gm. Babice.
1. Bryszewski Wacław, zam. w os. Kazimierz, 1 motocykl (bez wózka), m. p.: os. Kazimierz.
Gm. Puczniew.
W ciągu dwóch tygodni od chwili ogłoszenia listy kolejności w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim, osoby zainteresowane mogą wnosić do Powiatowej władzy administracji ogólnej w Łodzi reklamacje, w razie uwzględnienia których poprawioną zostanie odpowiednio lista kolejności, co jednak nie wstrzymuje wejścia w życie listy kolejności z dniem ogłoszenia w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.
Starosta Powiatowy:
(—) Rżewski

Obwieszczenia Publiczne 1932 nr 74a

Do rej. handl. s. okręg. w Łodzi, wniesiono następujący wpis za Nr. Nr.:

22339/A. "Józef Przybylski", Sklep spożywczy ze sprzedażą owoców, słodyczy i napojów gazowych, Kazimierz w gm. Babice, pow. łódzkiego. Właściciel Józef Przybylski, Kazimierz. Intercyzy nie zawarł.

Echo Łódzkie 1932 kwiecień

Pożar strawił 14 stodół.
Gorąca noc pod Lutomierskiem.
Lutomiersk 13 kwietnia. Ubiegłej nocy w osadzie Kazimierz, pod Lutomierskiem, w powiecie łódzkim wybuchł pożar w zagrodzie niejakiego Kaźmierczaka. Ogień z niewyjaśnionych narazie przyczyn wybuchł w stodole i powodowany wiatrem, objął niebawem szereg sąsiednich stodół. Nad osadą zajaśniała krwawa łuna pożaru budzą panikę wśród mieszkańców.
Na ratunek przybyło kilka okolicznych
drużyn strażackich, którym udało się sytuację opanować. Nad ranem pożar zlokalizowano. Spłonęło ogółem 14 stodół z narzędziami rolniczemi i t. p. Straty sięgają wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dochodzenie w kierunku ustalenia istotnej przyczyny pożaru prowadzi miejscowy posterunek policji.

Echo Łódzkie 1932 sierpień

Skradziony przez Cyganów chłopiec
poznany po 13 latach przez matkę.
Sensacyjny epilog aresztowania złodziei w Grudziądzu.
ŁÓDŹ, 28 sierpnia. Przed paroma dniami na terenie
powiatu grudziądzkiego
zatrzymana została pod zarzutem dokonania szeregu kradzieży koni, banda cyganów. Pośród niej znajdował się około 18—20 letni chłopak imieniem „Władysław", którego pochodzenie wydało się miejscowej policji podejrzane.
Chłopak badany zeznał, że nieznane mu jest jego nazwisko, pamięta jednak, niewyraźnie zresztą, że go kiedyś nazywano Janem Malinowskim.
W dalszych swych zeznaniach tajemniczy chłopak wyjaśnił, że został skradziony przez Cyganów jako kilkuletnie dziecię. Cyganie źle się z nim obchodzili i bili go, wobec czego kilkakrotnie próbował uciekać, zawsze go jednak pochwycono. Chłopaka od fotografowano i odbitki fotografji przesłano wraz z rysopisem poszczególnym komendantom wojewódzkim policji. W międzyczasie „Władysław" został zwolniony z aresztu ponieważ dochodzenie ustaliło, iż nie brał on udziału w kradzieżach koni.
Między innymi rysopis tajemniczego „Władysława" otrzymała Łódź. Rozesłano stąd telefonogramy do poszczególnych komend i posterunków policyjnych, dzięki czemu ustalono tożsamość chłopaka.
Nazywał się on rzeczywiście Janem Malinowskim lat 18, urodzonym w Niemczech, a zamieszkałym swego czasu w osadzie Kazimierz, pod Lutomierskiem, na terenie powiatu łódzkiego. W okazanej fotografji chłopaka poznała najpierw ciotka jego niejaka Weronika Wejmanowa, a następnie matka Malinowskiego — wdowa. Obie kobiety zamieszkują w Kazimierzu. Jak się okazuje w 1919 roku pod Kazimierzem koczowała banda cyganów, 5 letni podówczas Jan Malinowski lubił obserwować życie obozu cygańskiego. Cyganie polubili małego
czarnowłosego chłopczyka. Obdarowywali go łakociami itd. Janek Malinowski zginął nagle w dniu, w którym obóz cygański opuścił Kazimierz. Poszukiwania zaginionego okazały się bezowocne. Chłopiec przepadł jak kamień w wodzie.
W międzyczasie zmarł ojciec Janka. Matka nadal mieszkała w Kazimierzu, opłakując stratę jedynego synka.
Łatwo też wyobrazić sobie radość kobiety, gdy w okazanej jej przez policję fotografji poznała zaginionego przed 13 laty syna. Malinowska zwróciła się do policji z gorącą prośbą o odnalezienie syna. Za Janem Malionwskim „dotychczasowym" Władkiem z obozu cygańskiego rozesłano listy gończe, zawierające następujący rysopis: brunet, twarz owalna, wzrost średni, wiek lat 18, znaki szczególne
na prawej ręce 3 blizny od ospy, między łopatkami brodawka wielkości polnego grochu. Do listów dołączone zostały również fotografje.
Obecnie zatem odnalezienie chłopaka nie przysporzy policji wiele trudu i przypuszczać należy, że już w dniach najbliższych „Władek" —Janek Malinowski znajdzie się w objęciach uradowanej, odnalezieniem syna po 13 latach, matki.

Echo Łódzkie 1932 listopad

Pożar pod Lutomierskiem.
Łódź, dnia 8 listopada. Wczoraj, późnym wieczorem w osadzie Kazimierz, pod Lutomierskiem na terenie powiatu łódzkiego, wybuchł pożar, który przybrał groźne rozmiary. Do pożaru przybyło kilka okolicznych oddziałów straży. Akcja ratownicza trwała całą noc.
Szczegółów o rozmiarach pożaru narazie brak, jak również przyczyny i wysokości wyrządzonych strat.

Łódzki Dziennik Urzędowy 1933 nr 18

ROZPORZĄDZENIE
WOJEWODY ŁÓDZKIEGO
z dnia 19 sierpnia 1933 r. Nr. SA. II. 12/10/33
o podziale obszaru gmin wiejskich powiatu Łódzkiego na gromady.
Po wysłuchaniu opinji rad gminnych i wydziału powiatowego zgodnie z uchwalą Wydziału Wojewódzkiego z dnia 14 sierpnia 1933 r. na podstawie art. 107 ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego z dnia 23. III. 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, poz. 294) postanawiam co następuje:
§1.
I. Obszar gminy wiejskiej Babice dzieli się na gromady:
4. Kazimierz, obejmująca: Kazimierz os., Kazimierz Nr. 1, Kazimierz Nr. 2, Kazimierz- młyn, Kazimierz folw., Kulig kol.
 § 2.
Wykonanie niniejszego rozporządzenia powierza się Staroście Powiatowemu Łódzkiemu.
§ 3.

Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia go w Łódzkim Dzienniku Wojewódzkim.

Wojewoda:

w z. (—) A. Potocki

Wicewojewoda.

Tajny Detektyw 1933 nr 47


Powyżej zamieszczamy fotografję przedmiotów kościelnych, pochodzących oczywiście z kradzieży świętokradców. Widzimy jedną monstrancję z posrebrzanym postumentem i górną częścią złocistą, puszkę do komunikantów rzeźbioną, wewnątrz pozłacaną, postument od puszki do komunikantów, kielich mszalny i wreszcie metalową pozłacaną patynę.
Przedmioty te zostały znalezione przez policję przy zbrodniarzach, należących do zorganizowanej szajki świętokradców ujętych w osadzie Kazimierz, w powiecie łódzkim. Ujęci świętokradcy nie chcą podać nazwisk swych wspólników, a dotychczasowe wyniki śledztwa, którego szczegóły są otoczone tajemnicą urzędową, zdają się wskazywać na to, że szajka ta liczyła więcej członków i rozwinęła ożywioną działalność nie tylko na obszarze powiatu łódzkiego. Zwracamy się zatem do wszystkich, którzy mają jakieś informacje w tej sprawie, w szczególności do tych, którzy rozpoznają z którego kościoła pochodzą skradzione przedmioty, o zawiadomienie Urzędu Śledczego w Łodzi.

 Orędownik 1935 nr. 76

Huk 30 strzałów rozdarł powietrze
Skazańcy kopią dla siebie groby - Oficer odczytuje wyrok śmierci — Urywane słowa komendy - Z trzydziestu luf bluzgnęło 30 stalowych os — Zginęli śmiercią twardą, jak twardy był ich los — Zwłoki zakopano pod stodołą i przykryto broną - Na Żydów, sprawców tragedji, padł blady strach — W chaosie wojennym - Rewizja wyroku tymczasowego sądu polowego wykazuje niewinność straconych Polaków — Ekshumacja zwłok
Lutomiersk, 30 marca.
IV.
Nieszczęśliwe ofiary, ostatnią swą pracę wykonywały posłusznie, jak maszyny. Odrętwiałe ręce odrzucały czarne skiby ziemi, a im głębszy stawał się dół-grób, tem większa pustka i martwota wdzierała się do serc ludzi, których zemsta żydowska wykreślała brutalnie z listy żyjących tego świata.
Wreszcie ciszę panującą przerwał brutalny i złowrogi rozkaz: — „Halt!"
Grób był gotów.
Odebrano z omdlałych rąk łopaty i ustawiono skazanych rzędem przy ścianie dworskiej stodoły. Odczytano wyrok tymczasowego sądu wojennego. Jak gromy padały w ciszę twarde słowa niemieckiego oficera. Skazani stali bladzi — nie rozumieli ani słowa, ale wiedzieli tylko, że to jest ostatnia chwila ich życia.
Na niemy rozkaz, jeden z żołnierzy przystąpił do pierwszego z brzegu skazanego i jął kawałkiem płótna zawiązywać mu oczu.
Tymczasem na dziedzińcu dworskim rozległy się urywane słowa komendy, a potem dał się słyszeć tupot miarowych kroków maszerującego oddziału. Gdy nadszedł na miejsce, nieszczęśliwe ofiary przygotowane już były do ostatniego aktu tragedji.
Pluton zmienił front; czwórki załamały kolumnę i stanęły ósemkami, twarzą w twarz przed swym żywym celem.
Oficer dowodzący oddziałem wyjął szablę. Pluton poderwał się i zamarł w bezruchu. Cisza jakaś upiorna zawisła w powietrzu, nic nie męciło spokoju strasznej chwili. Jedynie serca skazanych łomotały rozpaczliwie, jakby w przeczuciu, że za chwilę bić przestaną. Szabla oficera podniosła się w górę.
Rozległ się chrzęst broni w krzepkich rękach żołnierzy, zgrzytnęły ramki repetowanych karabinów i broń zawisła u oka.
Błysnęła stal w promieniach zachodzącego słońca - szabla opadła.
A jednocześnie, jakby w odpowiedzi huk wystrzałów rozdarł powietrze. Z trzydziestu luf bluzgnęło trzydzieści stalowych os, które ugrzęzły w sercach nieszczęśliwych ofiar.
Zginęli.
Nieszczęśni! Nie mieli przy sobie nikogo z najbliższych, nie słyszeli słów pociechy, nikt nie żegnał się z nimi, dodają im słowami modlitwy otuchy na daleką, nieznaną wędrówkę. Nikt nie podał im do ręki gromnic, jako symbolu wiary człowieka, dochodzącego na inny sąd, sąd Boga, który jest Sprawiedliwym Sędzią. Zginęli śmiercią twardą, jak twardy i bezlitosny był wyrok sądu polowego.
Zemście żydowskiej stało się zadość.
Jednakże prócz zaspokojenia swych potwornych żądz — pozostał Żydom odwieczny ich towarzysz — strach. Strach, który im spędzał sen z oczu, strach, który gnał ich jak najdalej od miejsca zbrodni, wzorem ich przodka "Żyda wiecznego tułacza". Zniknęli gdzieś z Lutomierska, aby potem, kiedy w umysłach mieszkańców przygasła wizja okropnej przeszłości, wrócić jak na uręgowisko i w dalszym ciągu bezkarnie żerować na tych, którym najbliższych zapędzili do grobu.
Bezpośrednio po egzekucji ciała zamordowanych wrzucono do wykopanego uprzednio przez nich dołu,
zwłoki przygnieciono starą broną żelazną, znajdującą się w pobliżu i jęto zasypywać ziemią. Robili to żołnierzy niemieccy i po skończonej swej pracy, odeszli, zostawiając to miejsce wyrównane, niczem nie przypominające grobu.
Burza wojenna znów rozszalała nad Lutomierskiem. Prawie wszyscy mieszkańcy, a wśród nich i rodziny rozstrzelanych rozproszyli się po okolicach nie objętych działaniami wojennemi. Część obrała miasto Łódź, jako swą chwilową przystań, inni posuwali się dalej, by na nowych miejscach założyć warsztaty pracy swej. Lecz z chwilą kiedy front posuwał się coraz bardziej na wschód, do miast i miasteczek począł wracać stopniowo spokój i równowaga. Wróciło dużo obywateli, którzy poczęli dźwigać z ruin swe zniszczone przez wojnę domostwa. Wtedy to rodziny niewinnie rozstrzelanych: Janeczki. Sutarskiego, Aleksandrowicza i Adamskiego zwróciły się do władz niemieckich z prośba o pozwolenie pochowania straconych na cmentarzu.
Władze okupacyjne prośbie rodzin odmówiły. Lecz jednocześnie zawiadomiono je, że oficjalny sąd i rewizja wyroku tymczasowego sądu polowego, który wydał wyrok śmierci, odbędzie się niebawem w Pabjanicach.
I rzeczywiście. Po niedługim czasie przewód sądu powiatowego niemieckiego w Pabjanicach, po szczegółowym uprzednio przeprowadzeniu śledztwa, nie znalazł żadnych dowodów winy rozstrzelanych Stanisława Sutarskiego, Bolesława Antoniewicza, Stefana Janeczki, Franciszka Aleksandrowicza i Jana Adamskiego i na zasadzie tego stwierdził, że ludzie ci zostali rozstrzelani niewinnie.
Jednocześnie na prośby ponowne rodzin, sąd niemiecki zezwolił, w celu zrehabilitowania niewinnie pomordowanych, na ekshumację ich zwłok i pochowanie na miejscu poświęconym.
W mroźny zimowy dzień, cała ludność Lutomierska ruszyła w stronę Babic, by tem zadokumentować swe współczucie rodzinom. Z zachowaniem wszelkich ostrożności podjęto prace nad wydobyciem zwłok pomordowanych. Pod zmarzłą warstwą ziemi natrafiono na starą, zardzewiałą bronę, a po usunięciu jej ukazały się zniekształcone kulami i zębami brony ciała niewinnie straconych. Wszyscy z nich mieli jeszcze opaski na oczach, które zawiązano im na chwilę przed egzekucją. Srogi mróz panujący tej zimy nie pozwolił na całkowity rozkład ciał to też z łatwością można było je rozpoznać. Ze zwykłych desek sklecono na prędce prowizoryczne trumny i z wielkiem nabożeństwem przeniesiono ciała męczenników, ofiar zemsty żydowskiej, do Lutomierska.
Zwłoki Stefana Janeczki i Franciszka Aleksandrowicza pochowano na cmentarzu lutomierskim, zwłoki Stanisława Sutarskiego rodzina przewiozła do Widawy i tam spoczęły one w grobie rodzinnym, zaś szczątki Jana Adamskiego pochowano na cmentarzu gminnym w Kazimierzu.

 Orędownik 1935 nr. 77



 Orędownik 1936 nr. 83

Z Kazimerza pod Łodzią. Istniejąca od kilku lat na terenie Kazimierza placówka Str. Nar. wykazuje niezwykłą żywotność w kierunku odżydzenia handlu i przemysłu. Organizowane co tydzień pogadanki propagandowe, uświadamiające społeczeństwo o niebezpieczeństwie żydowskiem, wykazują doskonałe rezultaty, to też mieszkańcy Kazimierza omijają skrzętnie stragany żydowskie. Niestety, jeszcze nie wszyscy mieszkańcy Kazimierza chcą się uwolnić od „przyjaźni" żydowskiej i w dalszym ciągu utrzymują z Żydami stosunki handlowe. I tak pp. Ignacy i Piotr bracia Olszyńscy kupowali ostatnio w Lutomiersku cebulę u Żyda, pomimo, iż obok straganu żydowskiego stała chrześcijanka z tym samym artykułem. Marjanna Cyrulska i Marianna Madalińska, będąc ostatnio w Lutomiersku kupowały artykuły spożywcze u Żyda Krygiera, minąwszy po drodze kilka sklepów polskich. Również i Józefa Szychowicz, Wincenty Szychowicz, Celina Olszyńska i Marjanna Czechowicz zakupowały artykuły spożywcze u wspomnianego Żyda Krygiera, świadomie pomijając polskie sklepy, które w pobliżu żydowskiego sklepu się mieszczą i posiadają te same artykuły spożywcze. (a.)

 Orędownik 1936 nr. 98

Brawo wieśniacy
Łódź. 24. 4. — Okolice letniskowe Łodzi rok rocznie w miesiącach letnich wypełnia dosłownie po brzegi żydostwo. Nierzadko zdarza się, że wieśniak na ten okres wyprowadza się z całą rodziną do stajni czy obory, a mieszkanie swe odnajmuje Żydom za śmiesznie nieraz niską cenę.
Do takich miejscowości letniskowych pod Łodzią należy również wieś Kaźmierz nad Nerem (koło Lutomierska). W wiosce tej co roku znajdowało się na letnisku po 200 i więcej rodzin żydowskich, w obecnym roku, co jest bardzo charakterystyczne i godne podkreślenia, wszyscy wieśniacy oświadczyli zgodnie, że ani jednego Żyda nie przyjmą na letnisko.
To stanowisko wieśniaków kaźmierskich, do którego odnosimy się z całym aplauzem, napewno nie przyczyni się do poniesienia przez nich strat, gdyż znajdzie się bardzo wiele rodzin chrześcijańskich, które właśnie dlatego że na letnisku tem nie będzie Żydów, zjadą na okres letni tłumnie do Kaźmierza. Pamiętajmy więc o Kaźmierzu!

Echo Łódzkie 1936 maj

PONURY WIECZÓR W OSADZIE KAZIMIERZ.
Łódź, 6 maja-Wczoraj w godzinach
wieczornych wybuchł pożar w domu mieszkalnym Stanisława Kałczyńskiego w osadzie Kazimierz, pod Łodzią. Ogień, powodowany silnym wiatrem, przerzucił się niebawem na dom sąsiadki Kałczyńskiego — Marjanny Sychowiczowej. Przybyła straż ogniowa, nie widząc możliwości opanowania płonących budynków, zajęła się niedopuszczeniem ognia do innych domów mieszkalnych. Po kilku godzinach pożar zlokalizowano. Domy Kałczyńskiego i Sychowiczowej spłonęły doszczętnie. — Straty sięgają wysokości kilkunastu tysięcy złotych. W czasie akcji ratunkowej — dwie osoby zostały lekko poparzone. — Przyczyny pożaru narazie nie ustalono. Dochodzenie prowadzi miejscowy posterunek policji powiatowej.

 Orędownik 1936 nr. 143

Kto chce spędzić lato bez sąsiedztwa Żydów? Jak już donosiliśmy swego czasu mieszkańcy wsi Każmierz (koło Lutomierska) uroczej miejscowości letniskowej pod Łodzią uchwalili jednogłośnie, że na bieżący sezon letniskowy nie będą przyjmować Żydów. Postanowienie swoje wprowadzili w czyn i wiele rodzin żydowskich, które oddawna rok rocznie spędzały w Kaźmierzu letnie miesiące, musiało odjechać z kwitkiem, kierując się do osławionej Wiśniowej Góry czy do Kolumny. Miejscowość Kaźmierz położona nad szerokim w tym miejscu Nerem, tonąca w zieleni sadów, posiadająca dobrą komunikację z Łodzią (tramwaj lutomierski) jest oddawna znaną i uznaną miejscowością letniskową Łodzi. Dogodne ceny, czyste mieszkania i malownicza okolica stwarzają z Kaźmierza wymarzone letnisko. Jeszcze jednym walorem Kaźmierza niespotykanym w żadnem letnisku w Polsce — jest, jak to już wspomnieliśmy na początku, zupełny brak niemiłego i budzącego odrazę towarzystwa żydów. — Każdy Polak chrześcijanin, udający się na letnisko w okolice Łodzi powinien przedewszystkiem wziąć pod uwagę Kaźmierz, dla tych względów, jakie przytoczyliśmy. Jest jeszcze inna przyczyna, dla której chrześcijańscy letnicy powinni popierać wieśniaków każmierskich. Zdać sobie należy sprawę z tego, że wieśniacy ci nie dopuszczając Żydów na letnisko, pozbawili się możności zarobku, który w tak krytycznym czasie byłby im dużą podporą. Samorzutna akcja odżydzania wsi polskiej podjęta przez wieśniaków każmierskich, nie powinna spotkać się z biernością ogółu chrześcijańskiego społeczeństwa. Wieśniaków każmierskich należy poprzeć i na miejsce każdego żyda, któryby zjechał do Każmierza, powinno zamieszkać tam na okres letni 2 Polaków chrześcijan. Nie wątpimy, że ludność chrześcijańska Łodzi oceni należycie poczynienia Każmierzan i poprze ich przez liczne zjeżdżanie na letnisko. Będzie to dla letników podwójną korzyścią, bo umożliwi im przyjemny i tani pobyt na wsi, a z drugiej strony pozwoli wypełnić obywatelski obowiązek poparcia Polaków, walczących z Żydowskim zalewem.

 Orędownik 1938 nr. 152

Nie chcą mieć żydów we wsi
Łódź, 4. 7. — W pięknie położonej nad rzeczką i w lasach sosnowych osadzie Kazimierz pod Łodzią, miejscowi gospodarze pozostający pod wpływami Stronnictwa Narodowego nie wynajmowali letnisk Żydom, mimo że ci zgłaszali się masowo, proponując wysokie wynagrodzenie. W ostatnim czasie jednak wyłamali solidarne stanowisko dwaj gospodarze, a mianowicie Aleksander Sołczyński i Andrzej Czechowicz, przyjmując Żydów na letnisko.
Wywołało to reakcję: nieznani sprawcy powybijali szyby w oknach żydofilów. Policja prowadzi dochodzenia.

 Orędownik 1938 nr. 156

Letnisko bez Żydów
Miły i ożywczy wypoczynek czeka letników w Kazimierzu koło Lutomierska.
Kazimierz. 9. 7. — Letniskowa wieś Kazimierz koło Lutomierska nie przyjmuje w ogóle Żydów. Ostatnio po wypadku wybicia szyb przez niewyśledzonych sprawców w mieszkaniach, zajmowanych przez starozakonnych, wszystkie rodziny żydowskie wyniosły się do Łodzi.
Piękna wieś Kazimierz, otoczona lasami, posiadająca zdrowy klimat oczekuje na letników Polaków. Znajdą oni tam wśród pięknej przyrody prawdziwy wypoczynek.
Mieszkańcy Kazimierza biorą żywy udział w pracy narodowej. Ostatnio odbyła się we wsi uroczystość święcenia proporca. Po nabożeństwie, w czasie którego podniosłe kazanie wygłosił miejscowy ks. proboszcz, odbyło się zgromadzenie pod przewodnictwem p. Konstantego Derkowskiego z Łodzi. Obszerne przemówienie wygłosił b. radny Antoni Czernik.

 Orędownik 1939 nr. 81

Kazimierzów, wspaniała miejscowość letniskowa
W związku z nadchodzącą szybkimi krokami wiosną dla niejednego staje się poważną kwestią, gdzie spędzić urlop, jaką obrać miejscowość dla poratowania zdrowia swych dzieci, które pragną i potrzebują powietrza, słońca i przestrzeni.
Nie każdego stać na wyjazd do popularnych miejscowości letniskowych, brak jest na to pieniędzy. Jednak obok Łodzi znajduje się szereg miejscowości idealnych pod względem zdrowotnym.
Np. niedaleko odległy od Łodzi Kazimierzów pod Lutomierskiem posiada niemal wymarzone warunki, nie ma w tej miejscowości Żydów, gdyż tamtejsza ludność w ogóle nie przyjmuje Żydów.
Warunki są pod każdym względem dogodne. Toteż należy się spodziewać, że polska ludność Łodzi spędzi tegoroczne wakacje w tej miejscowości.

Dziennik Łódzki 1946 nr 161

Dr Konrad Jażdżewski, prof. UŁ
W poszukiwaniu zaginionych osiedli i cmentarzysk pod Łodzią.
Łódzki ośrodek badań prehistorycznych przy pracy. Ślady kultury prasłowiańskiej w okolicach Łodzi. Wieś opiekuje się zabytkami. I na tym odcinku przeszkadza biurokracja
W porównaniu z wieloma innymi okolicami w Polsce najbliższe otoczenie Łodzi nie posiadało zbyt korzystnych warunków dla osadnictwa ludzkiego z przed wielu stuleci. Nie nęciła tu jakaś specjalnie urodzajna gleba, brak było jakichś większych, a nawet średnich rzek w rodzaju Wisły czy środkowej Warty, nie wiadomo też nic o tym, by w ubiegłych wiekach przechodziły tędy jakieś ważniejsze szlaki handlowe.
Niewątpliwie znaczne partie pasma wyżynnego, stanowiącego wododział miedzy Nerem, Bzurą a dopływami Pilicy. — tam właśnie gdzie rozsiada się Łódź, pokryte były odwieczną puszczą. Tym niemniej nie brak na terenie samej wielkiej Łodzi i w jej najbliższej okolicy śladów pobytu ludzi z czasów, odległych od nas co najmniej o 8 wieków, często nawet o kilka tysiącleci.
Łódzki ośrodek badań prehistorycznych (tworzą go pracujące łącznie instytucje i stowarzyszenia takie, jak Zakład Prehistorii Uniwersytetu Łódzkiego, Miejskie Muzeum Prehistoryczne i Koło Miłośników Prehistorii Studentów Uniwersytetu Łódzkiego) przystąpił w tym roku od kwietnia (po zeszłorocznych przygotowaniach organizacyjnych) do zbadania najbliższych okolic Łodzi pod względem archeologicznym. Próbne badania podjęte w Łodzi — Retkini, w miejscu, gdzie przed wojną odkryto przypadkowo bardzo bogato wyposażony grób z późnego okresu wpływów rzymskich (200— 375 po Chr.), m.in. z ozdobami ze złota, srebra i bursztynu, nie dały niestety spodziewanego rezultatu. Nie jest jednak wykluczone, że na jesieni, po sprzątnięciu zbóż, będzie można odkryć tam jeszcze kilka grobów.
W Rudzie Pabianickiej, gdzie polski personel muzeum łódzkiego w czasie okupacji niemieckiej rozkopał znaczną cześć prasłowiańskiego cmentarzyska z t.zw. okresu halsztackiego, czyli z czasów między r. 700 a 400 przed Chr.. natrafiliśmy tylko na 2 dalsze zniszczone groby popielnicowe, z których jeden zawierał szpile i naszyjnik z żelaza. Była to bowiem epoka, w której żelazo było cenną rzadkością i służyło do wyrobu ozdób. Okazało się, że niestety, znaczna cześć terenu cmentarzyska została tu w czasie wojny zryta w barbarzyński sposób przez przygodnych amatorów starożytności, głównie przez Niemców.
Nie zrażeni tym początkowym brakiem powodzenia, postanowiliśmy zbadać brzegi rzek i rzeczek, płynących opodal Łodzi w poszukiwaniu nowych punktów, w których wartoby w przyszłości podjąć większe prace wykopaliskowe.
Ludzie prehistoryczni osiadali najczęściej na suchych wzniesieniach na skraju doliny zalewowej rzek. Tam też szukaliśmy śladów ich pobytu, wędrując wiele dziesiątków kilometrów wzdłuż Neru, Bzury, Dzierzażny i rozmaitych drobnych rzeczułek.
Wygodne podmiejskie kolejki elektryczne dowoziły nas do jakiegoś dalszego punktu w rodzaju Ozorkowa, Aleksandrowa. Lutomierska, Pabianic czy też Emilii, a potem zaczynała się „łazęga archeologiczna". Klucząc po rozmaitych wydmach piasczystych i innego rodzaju piaskach,
zaglądając do każdej napotkanej odkrywki, czy to piaśnicy, do żwirowni, lub też do jakiegoś urwiska, łażąc po różnych nieobsianych polach, czasem nawet ostrożnie po kartoflach lub łubinie, odkryliśmy w sumie kilkadziesiąt nowych osiedli, cmentarzysk z rozmaitych odcinków naszych pradziejów. Obecność ich sygnalizowały nam zabytki, dla niespecjalistów bardzo niepozorne, śmieszne zgoła, bo np. ułamki naczyń, rozbitych częściowo już hen, tysiące lat temu lub stosunkowo niedawno po wzięciu pól pod uprawę, dalej narzędzia z krzemienia i odpadki pozostałe po ich fabrykacji, spalone ludzkie kości, oraz węgle drzewne ze zwęglonych konstrukcji drewnianych, częściowo pochodzące też ze stosów, na których palono nieboszczyków. Czasem też widoczna była na jasnej powierzchni piasków ciemna plama lub czarniawa "kieszeń" w ścianie urwiska. W takich miejscach znajdowaliśmy t. zw. groby jamowe lub jamy odpadkowe.
Natrafiwszy na powierzchni wydmy pod Konstantynowem na skupienie kości spalonych, zaczęliśmy łopatkami odsłaniać partie głębsze i w ten sposób odkryliśmy ciekawy bardzo grób z początków prasłowiańskiej kultury łużyckiej, pochodzący prawdopodobnie jeszcze z III okresu epoki bronzu, tj. z czasu między r. 1300 a 1100 przed Chr. Był on o tyle różny od dotychczas znanych, że zawierał wielką masę częściowo niepokruszonych kości scalonych z conajmniej pięciu nieboszczyków. Że ich tylu było, świadczy 9 połówek szczęk dolnych. Kości te nie znajdowały się w popielnicy, lecz ułożone były grubą warstwą na bruku z płaskich głazów na przestrzeni około 1.5 metra kwadratowego. Wśród nich znajdowały się ułamki kilkunastu naczyń, częściowo zdobionych i węgle ze stosu.
W miejscowości Głowa w pow. brzezińskim znaleźliśmy również na wielkiej wydmie, zarosłej laskami, dwie jamy w obrębie osady prasłowiańskiej kultury łużyckiej, pochodzące — tak samo jak grób z Konstantynowa — z samych początków tej kultury (a więc też z końca 11 tysiąclecia przed Chr.). Do tych jam prehistoryczne gosposie rzuciły jakieś wielkie naczynia, które rozbiły im się podczas gotowania. W Kazimierzu pod Lutomierskiem, w pow. łódzkim, pokazał nam gospodarz Kazimierz Cyrulski przy narożniku swej stodoły miejsce, gdzie tuż przed wojną odkopał urnę. Jako dobry Polak nie wyjawił swego odkrycia okupantom, samą zaś urnę prawie nieuszkodzoną zostawił na miejscu, przysypując ją ostrożnie ziemią. Rzadki to wypadek umiejętnego i obywatelskiego obejścia się z zabytkami!
Po odkopaniu przekonaliśmy się, że był to grób prasłowiański, t.zw. kloszowy, gdzie urna przykryta jest dużym "kloszem'' glinianym, odwróconym do góry dnem. Pochodzi on z czasu miedzy r. 550 a 250 przed Chr. Godzi się podkreślić, że wdzięczność należy się też współwłaścicielowi młyna w Świątnikach, w pow. łaskim, p. Florianowi Wieczorkowskiemu, który ofiarował nam ładną urnę kultury łużyckiej z okresu halsztackiego (700- 400 przed Chr.). znalezioną na własnym polu i ukrytą przed Niemcami podczas wojny. Opodal, w Okołowicach w pow. łaskim, odkryliśmy cmentarzysko z t.zw. późnego okresu lateńskiego (150 przed Chr. do Nar. Chr.). Groby tego cmentarzyska, do których wrzucono wszystkie resztki stosu wraz z węglem, widoczne są zupełnie wyraźnie na powierzchni pola z kartoflami. Po ich wykopaniu możnaby przystąpić do zbadania tego cmentarzyska.
Duże znaczenie naukowe posiada też odkrycie w dwu miejscowościach, bo w Czołczynie, w pow. łaskim i w Pabianicach niedaleko Potaszni nad rzeką Dobrzynką, pozostałości osad prasłowiańskich, pochodzących z czasu, z którego brak nam dotąd w Polsce, a szczególnie w naszym muzeum łódzkim, niemal zupełnie zabytków, mianowicie ze środkowego okresu lateńskiego (250 do 150 przed Chr.). I te również należałoby zbadać w terminie niezbyt późnym, bo chodzi o stworzenie pewniejszego pomostu między stosunkowo dobrze znaną kulturą łużycką a prasłowiańską kulturą wenedzką z czasu między r. 150 przed Chr. a r. 560 po Chr.
W zalewowej dolinie rzeki Neru, na gruntach wsi Jerwonice w pow. łaskim odkryliśmy ślady jakiejś osady prapolskiej z VIII lub IX w. po Chr. Na wyspowatym piaszczystym wzniesieniu koło drogi z Szydłowa do Jerwonic widać usypisko, grube ponad 1 metr. przesycone popiołem i węgielkami, zawierające bruki kamienne, a w jednym miejscu odsłaniające zwalisko zwęglonych belek dębowych z jakiejś konstrukcji drewnianej. Ułamki naczyń na dnie usypiska określają dobrze wiek i przynależność kulturową tego obiektu. Trudno narazie zdecydować, czy to resztki zwykłej nieobronnej osady, czy też jakiegoś gródka przy przeprawie przez Ner. Całość otoczona jest mokradłami.

Mamy nadzieję, że mimo pewnych trudności, stwarzanych zresztą nie przez czynniki łódzkie, będzie można niebawem na terenie woj. łódzkiego przystąpić do badań na nieco większą skalę. W Lutomiersku na przykład znajduje się cmentarzysko z połowy I tysiąclecia przed Chr. rozryte rowami strzeleckimi, które wobec grożącego mu zniszczenia, należałoby rozkopać, gdy tylko będą środki na badanie i gdy ustaną niektóre dokuczliwe psikusy św. Biurokracego, który nawet w dziedzinie prehistorii i muzeologii ma swych zagorzałych wyznawców.

Dziennik Łódzki 1947 nr 235

Spekulanci z Pabianic
ukarani grzywnami pieniężnymi.
Ostatnio w Pabianicach została przeprowadzona kontrola sklepów w wyniku której szereg właścicieli sklepów nie przestrzegających obowiązujących cen zostało ukaranych grzywnami pieniężnymi. Między innymi grzywnami w wysokości 10— 15 tys. zł. ukarani zostali:
(...) Szkudlarek Bronisław — właściciel piekarni w Kazimierzu, gm. Babice — grzywną w wysokości 15 tys. zł.(...) (Bi)

Dziennik Łódzki 1948 nr 228

Co słychać w powiecie łódzkim
Rzut oka na 12 gmin i 3 miasta
(Korespondencja własna).
Powiat łódzki po zatwierdzeniu planu Wielkiej Łodzi został bardzo znacznie uszczuplony terenowo i składa sobecnie z 12 gmin wiejskich, 2 miejskich i wydzielonego miasta Zgierz.
Wojna i okupacja wyrządziły poważne szkody gospodarcze, zwiększone masowym wysiedleniem. Po wyzwoleniu trzeba było wielkich wkładów finansowych i pracy, by zagoić doznane rany.
Z "biegu" auta spójrzmy na poszczególne gminy i miasta powiatu.
(...) BABICE. Gmina poniosła duże straty podczas działań wojennych i okupacji. Wykończono -klasową szkołę powszechną w Kazimierzu kosztem 1.5 miliona zł. Zorganizowano orkiestrę, chór oraz amatorskie koło teatralne.(...)
 
Głos Chłopski 1949 nr 251

Józef Chmielewski — małorolny gospodarz
otrzymał najwyższą odznaką gminy Babice
W dożynkach w Kazimierzu wzięły udział ekipy robotnicze z  Łodzi i Konstantynowa
Dzień był bardzo pogodny. Kłęby kurzu unosiły się nad drogą, która wprost..... Twarze wszystkich zwrócone były w tę stronę, skąd nadejść miał korowód dożynkowy.
Była godzina 15-ta gdy w Kazimierzu (gm. Babice) rozpoczęły się uroczystości. Na przedzie niesiono wieńce. Szły więc dziewczęta ze Stanisławowa, Ignacewa Starego, Kazimierza i innych gromad niosąc wieńce, które miały być wręczone przodownikom pracy, chłopom i robotnikom. Za korowodem jechał traktor, symbol nowej wsi. A tuż za nim witana oklaskami ukazała się młockarnia, na której umieszczony napis głosił, iż została wyremontowana w ramach akcji łączności miasta ze wsią przez pracowników warsztatów mechanicznych z Łodzi. Ale o tym kilka słów poniżej.
Długo by stała młocarnia i motor w ośrodku maszynowym w Ignacewie gmina Babice, gdyby w ramach akcji łączności miasta ze wsią nie zajęli się nimi pracownicy warsztatów mechaniczn. w Łodzi  ........ opowiada jeden z robotników. Brak był wałów, śrub i śrubek, które trzeba było dorobić. W podobnym stanie ....... jedna jak i druga maszyna nadawała się już raczej na szmelc, ale wysiłkiem takich robotników jak Ławczynowski i Weisberger oraz żołnierzy jak Witkowski. Kozak, Raczek i Andrzejewski, maszyny "odżyły", - i odtąd -- mówi ob. Szymczak z Nowego Stanisławowa nie będziemy płacić lichwiarskich cen Piotrowi Mazurowi, który zdzierał z ludzi siódmą skórę, „wypożyczając" sąsiadom posiadaną przez siebie poniemiecką młocarnię. Każdy postara się, aby u niego młóciła spółdzielcza, wyremontowana przez robotników szeroko-młotna młocarnia.
* * *
Uroczystości dożynkowe idą swoją drogą. Po pochodzie ludzie ustawiają się wokół trybun. Rozpoczyna ją się przemówienia.
Mówcy, to chłopi i robotnicy. Mówią bardzo nieskładnie, ale każdy słuchacz rozumie o co im chodzi. Że to nie święto jak w czasach przedwojennych, że to nie dla dziedzica idzie wysiłek i wyniki całorocznej pracy, że czeka nas jeszcze długa droga do pełnego dobrobytu, ale nikt z tej drogi nas nie zepchnie. Nie zepchnie, bo już teraz każdy widzi wyniki swej pracy..... ludność miast i wsi pójdzie tą drogą dalej.
Na zaimprowizowanej scenie powieszono transparenty. Oto rzuca się w oczy napis: "Spółdzielczość produkcyjna to droga do trwałego dobrobytu i kultury wsi polskiej".
Obok tego transparentu...... inny, głoszący nierozerwalny związek miasta ze wsią. Znowu dalej na czerwonym płótnie wypisane słowa głoszą że spółdzielnie gminne i samorząd gminny muszą się znaleźć pod kontrolą mało i średniorolnych chłopów.
I to jest znak czasu. Dożynki to nie galówka, kiedy wszyscy się obejmują i „kochają się“. Dożynki to jednocześnie spojrzenie na to cośmy dokonali i mobilizacja do przyszłych zadań.
Ukoronowaniem uroczystości było wręczenie wieńców. Otrzymali tę ...... — ten najwyższy order gminy Babice Józef Chmielewski z Babiczek i Szymczak z Nowego Stanisławowa.
— Ojciec mój — opowiada Chmielewski — odumarł nas, gdy ja miałem 4 lata. Przeziębił się pracując w obszarniczym młynie. Została matka ze sporą gromadką dzieci. I odtąd ona musiała dbać o wyżywienie całej rodziny. Gorzki był ten obszarniczy chleb i nieraz go brakowało. Poprawiła się dola gdy dzieci podrosły. Mogli już pracować od świtu do zmroku za kąt w czworaku, za kilka metrów żyta, ordynarii i za trochę drzewa na zimę.
15 lat tak przepracował. Aż wreszcie skończyły się czasy Enderów i Chmielewski otrzymał 3,36 ha ziemi, tej ziemi, którą obrabiali od wieków, która nigdy do nich nie należała i do której zawsze tęsknili.
Na swoich 3,36 ha wzorowo gospodaruje. Kontraktuje trzodę, jest członkiem ZSCh itd. Wieniec dożynkowy otrzymał jednak za pracę społeczną, gdyż ob. Chmielewski jest sołtysem, który żyje sprawami swej gromady.
Nic mam z tego żadnych zarobków — oświadczył, ale gdy działam dla dobra ogółu to przecież pewna cząstka przypada tu i mnie. Nic dziwnego, że przy takim nastawieniu gromada Babiczki przoduje w akcji "H“ (130 proc) przodują w spłatach podatku gruntowego i FOR, przodują w organizacji robót szarwarkowych itd.
Kiedy Chmielewski otrzymywał z rąk młodej dziewczyny wianek, widownia aż się trzęsła takie rozlegały się oklaski. To było najlepszym stwierdzeniem, że odznaczono kogo należało.
* * *
O życiu Szymczaka z Nowego Stanisławowa z czasów wojennych i przedwojennych można by napisać sporą książkę. Jej rozdziały mówiłyby o tym, jak to 23 lata pracował na ........ w Ignacewje i innych majątkach będących własnością niemieckich baronów.
Skoro mowa o Nowej Polsce Ludowej twarz jego się rozpogadza.
Nieumiejętnie i jakoś nieśmiało mówi o niej.
— Każdy z nas wie, co to jest Polska Ludowa. Przecież dzięki niej mam ziemię, jestem samodzielnym gospodarzem na swych 8 ha ziemi. Po 23 latach pracy u obcych mam wreszcie własny kąt.
To wszystko jednak to jeszcze nie powód do odznaczenia. O właściwym powodzie mówili inni. A więc Szymczak jest jednym z pierwszych w akcji "H". Zakontraktował 3 świnie na bieżący rok, a już dwie sztuki na przyszły. Jest jednym z najlepszych gospodarzy, i niezależnie od tego udziela pomocy sąsiedzkiej zgodnie, z przepisami. Stwierdzają to gospodarze z Nowego Stanisławowa i mówią, że Szymczakowi należało się takie odznaczenie.
Dożynki w tym roku miały zgoła odmienny niż w dotychczasowych latach przebieg i charakter. Brały w nich udział setki i tysiące mało i średniorolnych chłopów, którzy w ten sposób demonstrowali swoją gotowość w pracy nad podniesieniem gospodarki rolnej w walce o pokój i sprawiedliwość społeczną.    J.
 

Dziennik Łódzki 1949 nr 329

Nowe mleczarnie
i zlewnie mleka powstają pod Łodzią.
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Łodzi zatwierdzając plan dostawy mleka do Łodzi zobowiązała się pokryć całkowicie zapotrzebowanie miasta, które wynosi około 80 tys. litrów dziennie.
Tak wielkie zobowiązania wymagają zagęszczenia sieci mleczarń i zlewni mleka. Przede wszystkim wybuduje się większą ilość tych placówek w najbliższych okolicach Łodzi. Wielka mleczarnia powstanie w Puczniewie, a nowoczesne zlewnie: w Tuszynie, Czarnocinie, Rzgowie, Kazimierzu, Bełdowie oraz w Lućmierzu i Wiskitnie. (jb)


Dziennik Łódzki 1951 nr 148

W dolinie Neru pod Łodzią padł rekord zbioru siana
W dolinie rzeki Ner k/Łodzi prowadzone są pod kierunkiem specjalistów meliorantów intensywne badania wodno-łąkarskie, zmierzające do racjonalnego wykorzystania spływających tą rzeką ścieków miejskich i użyźniania nimi rozciągającego się nad rzeką obszaru 10 tys. ha łąk. Obecnie planową gospodarką objętych zostało jut 2,5 tys. ha łąk, które poprzecinano gęstą siecią kanałów i rowów doprowadzających wodę z Neru. Z nawodnionych terenów korzysta obok PGR-ów przeszło i tys. chłopów mało-i średniorolnych.
Tegoroczne sianokosy, do których przystąpiono w połowie maja, dały rekordowe plony. M. in. w Kazimierzu przeciętny wynik pierwszego pokosu wyniósł 65 q siana z 1 ha, czyli dwukrotnie więcej niż przed wybudowaniem urządzeń nawadniających. Wysokość trawy dochodziła do 1,2 m. Podobne wyniki uzyskano również w PGR Puczniew oraz w gromadzie Pszczółki.

Należy podkreślić, że łąki w dolinie rzeki Ner dają rocznie trzy pokosy siana. Doświadczenia roku ubiegłego wykazały, że przeciętny zbiór siana z trzech pokosów wyniósł ok. 100 q siana z 1 ha łąki. Niektórzy chłopi osiągnęli nawet 120 q siana z 1 ha łąki.

Dziennik Łódzki 1953 nr 23

Błyskawiczna akcja zażegnała niebezpieczeństwo pryszczycy w zagrodach naszego województwa
12 maja — po gromadzie Kazimierzów k. Lutomierska rozeszła się wieść: na krowy padła zaraza — straciły apetyt, gorączkują. Bąble na wargach, dziąsłach i podniebieniu, wrzodziki koło racic i w szparach między kopytami. Z pysków sączy się obficie ślina. Z każdym dniem ubywa mleka. Kilka sztuk nawet padło.
Cóż to za choroba?
Pryszczyca!
Prezydium GRN natychmiast zaalarmowało Powiatowy Zarząd Weterynarii w Łodzi. Dr Seweryn Marcinkowski wraz z podległą mu ekipą sanitarną i odpowiednimi środkami zjawił się natychmiast w Kazimierzowie.
Dezynfekcja, zastrzyki, lekarstwa do picia i do smarowania, izolowanie zagrożonych zagród i inne środki ostrożności przed rozpowszechnieniem wirusa pryszczycy.
W niedzielę 25 maja 8 lekarzy weterynarii dokonało szczepienia ochronnego 411 sztuk bydła i zarodowych macior.
Ostre, zjadliwe stadium pryszczycy minęło. Przebieg choroby u zarażonych sztuk złagodniał i wreszcie w gm. Kazimierzów pryszczyca wygasła zupełnie. Dobrze żywione krowy, dzięki dostarczaniu przez sąsiednie PGR pasz zielonych, powróciły do zdrowia, została przywrócona mleczność.
Zaraza pryszczycy ze szczególną siłą wystąpiła w roku ub. w krajach kapitalistycznych. W wielu okręgach Stanów Zjednoczonych przerodziła się w istny pomór. We Francji w szeregu departamentów, a szczególnie w dawnej Langedocji i w Masywie Centralnym zdziesiątkowała pogłowia bydła i owiec.
W krajach tych, zajętych zbrojeniami i podżeganiem do nowej wojny, rządy pozostały głuche na wołanie rolników o pomoc w walce z zarazą wśród bydła. Tysiące mniejszych hodowców zostało całkowicie zrujnowanych.
Wirus pryszczycy nie ominął i naszego kraju, lecz dzięki stałej opiece rządu ludowego nad rolnictwem, dzięki czujności wojewódzkich, powiatowych i gminnych placówek służby weterynaryjnej, nie zdołał wyrządzić wielkich szkód i dotkliwych strat.
W woj. łódzkim na czoło w walce z pryszczycą wysunął się pow. kutnowski, w którym zdołano całkowicie usunąć ostatnie ogniska zarazy. W akcji tej wybitnie wyróżnił się dr Stefan Szafer, kierownik Państwowego Zakładu Leczniczego dla Zwierząt w Kutnie.
W pow. łowickim jeszcze tylko w 6 zagrodach bydło przechodzi rekonwalescencję.
Poza okolicami Piotrkowa i Bełchatowa, gdzie na skutek niedbalstwa najliczniejsze są ogniska pryszczycy, wprawdzie już opanowane i w stadium wygasania — innym powiatom, jeśli utrzymają dotychczasową czujność, nie grozi poważniejsze niebezpieczeństwo.
C. M.

Dziennik Łódzki 1959 nr 118

Kronika wypadków.
Wczoraj we wsi Kazimierz koło Lutomierska, podczas burzy od wyładowań atmosferycznych zapaliło się pięć stodół, własność Stanisławy Białasińskiej, Stefana i Ludwika Paczkowskich oraz Antoniego i Marcelego Cichowiczów. Na pomoc zawezwano również straż łódzką. Strażakom udało się zabezpieczyć tylko sąsiadujące budynki, natomiast pięć stodół ze zbożom poszło z dymem. Straty ustala komisja.


Dziennik Łódzki 1965 nr 127

Rzymski denar znaleziono pod Łodzią
W Kazimierzu koło Lutomierska (pow. Łódź) rolnik Kazimierz Panek wykopał denar rzymski, pochodzący z pierwszego wieku p.n.e. Ta moneta republiki rzymskiej dostać się mogła na oddalone ziemie Prasłowian — obecnie środkowej Polski — za pośrednictwem Celtów, których kontakty z przodkami Słowian były wówczas dość rozległe.


Dziennik Łódzki 1971 nr 92


W Kazimierzu, pow. Łódź, kierowca samochodu będący w stanie nietrzeźwym Tadeusz K. na zakręcie zawadził o krawężnik, na skutek czego wypadł z wozu pasażer Edward K., który doznał obrażeń i przebywa w szpitalu.

  Na Sieradzkich Szlakach 1993/4


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz